Autorem
tego opracowania jest Marek. Ja jedynie przejrzałem i wprowadziłem
drobne poprawki oraz uzupełnienia. Myślę, że należy Mu się uznanie za wykonaną pracę.
Spis
treści:
1.
Nowe spojrzenie na dietę masową i redukcyjną
2.
Jakie stosować proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów?
3.
Jakie są dozwolone produkty na diecie paleo? Czego jeść dużo, co
rzadko, a czego całkiem unikać?
4.
Czy należy liczyć kalorie?
5.
Ile węglowodanów zjadać przy sportach wytrzymałościowych?
6.
W jaki sposób podejść do zmiany diety?
7.
Jakie suplementy diety wybierać?
8.
Posiłek okołotreningowy
9.
Co z kwasowością mięsa? Czy grozi mi osteoporoza?
10.
Czy duże ilości białka szkodzą nerkom?
11.
Jaką dietę stosować aby zmniejszyć BF%?
12.
Jaka pora dnia jest najlepsza na węglowodany?
13.
Jak rozpoznać złą dietę?
14.
Używki
15.
Co z nabiałem?
16.
Jakie tłuszcze wybierać?
17.
Czy ryby są dobrym pokarmem?
18.
Które zboża są zdrowe?
19.
Czym zastąpić mąkę?
20.
Dieta a zdrowie
21.
Sugerowana literatura
1.
Nowe spojrzenie na dietę masową i redukcyjną
Wersja
diety paleo, zalecana na naszym blogu, jest jednocześnie dietą
nisko-węglowodanową i opiera się przede wszystkim na mięsie,
jajkach oraz zielonych warzywach. Jednym z głównych zaleceń jest
ograniczenie spożycia węglowodanów poniżej 100g na dobę (ze
zwróceniem uwagi na ich źródło) oraz zwiększenie spożycia
białka i tłuszczy pochodzenia zwierzęcego w proporcji 1:1 do
ilości ok. 2g na kilogram masy ciała u mężczyzn. U kobiet te
ilości mogą być proporcjonalnie mniejsze.
Zasadniczą
ideą tego sposobu odżywiania jest maksymalne dopasowanie diety do
tego, do czego przystosowała nas ewolucja. Istnieje szereg dowodów
na to, że człowiek jest istotą przede wszystkim mięsożerną.
Szczegółowo dowody te omówione są m.in. w podanych niżej
artykułach, a także w licznych publikacjach, z których część
również została podana w pytaniu dotyczącym proponowanej
literatury.
Z
tego powodu staramy się również jeść żywność w jak
najmniejszym stopniu przetworzoną, co jednak nie wyklucza obróbki
termicznej, jedzenia nabiału ani nawet sporadycznie jedzenia nieco
bardziej przetworzonych produktów. Oczywiście dobieranie
konkretnych produktów do diety jest zawsze kwestią wysoce
indywidualną ze względu na wszelkiej maści uczulenia czy
nietolerancje pokarmowe. Dotyczy to zwłaszcza nabiału.
2.
Jakie stosować proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów?
Jak
z wieloma innymi rzeczami, tak i w tym aspekcie panuje pewna
indywidualność. Teoretycznie, najlepsza
proporcja białka i tłuszczu to 1:1 z minimalną przewagą tłuszczu.
Do tego nie
więcej niż 100g węglowodanów na dobę (dr
Lutz zaleca dokładnie 72g i poniżej). Jednak jest kilka sytuacji,
gdy te proporcje mogą być inne. Na przykład komuś, kto dopiero
zaczyna przygodę z naszą dietą, może być ciężko jeść tyle
tłuszczu. Organizm musi się przyzwyczaić do wydzielania
odpowiednich enzymów itd. Z kolei osoba, której zależy na redukcji
tkanki tłuszczowej powinna jeść jeszcze więcej tłuszczy,
zwłaszcza okołotreningowo. Wyjątkiem są osoby mocno otyłe,
którym na początku lepiej może się przysłużyć dieta z przewagą
białka. Niektórzy mogą również potrzebować więcej tłuszczu
niż białka ale nigdy nie powinno dochodzić do zbytniej dominacji
jakiegokolwiek składnika w diecie.
Specjalnie
pisałem dotąd tylko o proporcjach, ponieważ najbardziej
indywidualną kwestią są konkretne ilości BTW. W zależności od
płci, wieku, ilości stresu i obciążenia treningowego możemy
potrzebować od ok. 1,5g do 3g, a czasami nawet i 4g białka i
tłuszczu na kilogram masy ciała. Jednak te ostatnie wartości
zarezerwowane są dla bardzo ciężko trenujących zawodowców.
Dobrym
punktem wyjścia dla początkującego będzie przyjęcie 1,5 - 2g BT
na kilogram masy ciała i
obserwacja, czy to za dużo czy za mało, a może w sam raz.
A
ile dokładnie węglowodanów? Tu sprawa jest delikatna i dużo
zależy od procentu tkanki tłuszczowej(BF%), insulinooporności itd.
Generalnie im większy BF%, tym niżej warto zejść z węglami, żeby
wyregulować pracę organizmu. Mimo to niektórzy źle reagują na
zbyt niskie ilości węglowodanów, a stan ketozy, do którego
prowadzi ich brak jest kiepsko zbadany (wynika to z tego, że zawsze
kojarzył się naukowcom z głodem i jako taki był zwalczany -
niemniej wywołuje go nie stan niedożywienia, ale brak dużych
ilości węglowodanów, także sprawa jest otwarta - przykładowo
Eskimosi w bardzo dobrym zdrowiu żyją w permanentnym stanie ketozy
przez całe życie). Stąd sugerowana dolna granica ok. 30g. Górna
wynosi ok. 150g na dobę, a złotym środkiem będzie coś około 70g
dziennie. Docelowo należy poddać swój organizm pewnej obserwacji i
każdy sam musi ocenić jaka ilość węglowodanów najlepiej mu
służy. Z całą pewnością należy jednak stwierdzić, że ich
nadmiar zawsze i w każdym przypadku pozostaje szkodliwy dla
organizmu.
Zdecydowanie
ważniejsze od ilości węgli jest jednak ich źródło. Jeżeli
będzie nim pszenica albo ryż, to daleko nie zajedziemy. Najlepiej
po prostu jeść trochę owoców, ziemniaków i do tego ewentualnie
nabiał, dbając by nie było tego zbyt dużo (poniżej 100g węgli
na dobę). Ważna uwaga: pewne ilości węglowodanów zawarte są w
zielonych warzywach, jednak tych nie wliczamy do puli dobowej i jemy
bez opamiętania :)
Uwaga:
Aptekarska
dokładność w dobowej puli BTW nie jest wymagana. Często padają
pytania, czy coś złego stanie się, gdy zje się za dużo tudzież
za mało białka albo tłuszczu. Otóż nie stanie się nic. Ważne
jest, żeby zgadzało się to w ogólnym rozrachunku ale
niekoniecznie w każdym posiłku czy każdego dnia. Oczywiście im
mniej odstępstw tym lepiej, ale próba całkowitej kontroli
gramatury BTW to już objaw szaleństwa :)
3.
Jakie są dozwolone produkty na diecie paleo? Czego jeść dużo, co
rzadko, a czego całkiem unikać?
Ogólnie
można powiedzieć, że należy jeść dużo wszelkiego rodzaju mięsa
(zwłaszcza tłustego) i do tego zjadać spore ilości zielonych
warzyw.
To jest podstawa, która obowiązuje praktycznie każdego, za
wyjątkiem osób chorych na niektóre choroby, które jednak daleko
wykraczają poza ramy FAQ oraz ewentualnie tych, którzy dysponują
mięsem najwyższej jakości, od zwierząt pochodzących z hodowli
ekologicznych, naturalnie karmionych, niefaszerowanych antybiotykami
itp. - będą oni potrzebować znacznie mniej warzyw. Może się też
zdarzyć, że niektórym pewne rodzaje mięsa nie będą służyć.
Dotyczy to najczęściej drobiu, takiego jak kaczki i gęsi.
Do
tego zwykle dochodzą
jajka i nabiał.
Nie zawsze, ponieważ niektórzy źle na te produkty reagują albo
wręcz są uczuleni. Dotyczy to zwłaszcza nabiału - jeżeli
wszystko w Twojej diecie jest w porządku, a efektów nie widać,
spróbuj usunąć z niej nabiał, bo możliwe, że to on Cię
otłuszcza. Możesz też spróbować przerzucić się na
niepasteryzowany, ponieważ pasteryzacja rozbija niektóre enzymy
zawarte w mleku i utrudnia jego trawienie. Kolejnym elementem, który
warto dorzucić są
orzechy i pestki - szczególnie orzechy laskowe i włoskie oraz
pestki z dyni -
pozostałe orzechy należy jeść z umiarem, a całkiem unikać
orzeszków ziemnych.
Bardzo
ważnym aspektem układania diety jest tzw. rotacja pokarmowa. Nigdy
nie należy opierać diety na jakimś jednym produkcie. Raz jemy
wieprzowinę innym razem kurczaka, a dalej jajka, nabiał itd.
Ograniczanie się do jednego źródła białka to prosta droga do
uczulenia pokarmowego. Dotyczy to zwłaszcza jajek, które łatwo
uczulają, jeżeli oprzeć na nich całą dietę (co nie znaczy, że
poza tym trzeba je jakoś specjalnie ograniczać).
Z
węglowodanów należy wybrać takie źródło, jakie najlepiej nam
służy. Najczęściej będą to ziemniaki albo niewielkie ilości
owoców (ale nie w postaci soku!). Ziemniaki podobnie jak banany mają
tę zaletę, że są w polskich warunkach jednym z lepszych źródeł
potasu. Można też spróbować niektórych ziaren, takich jak np.
gryka. Jeżeli jemy nabiał, trzeba pamiętać, że zawiera on trochę
węgli. Węglowodanów z warzyw nie wliczamy natomiast do diety.
Kategorycznie
unikamy:
pszenicy
w każdej postaci, oraz wszelkich jej odmian i innych zbóż
zawierających gluten, a także glutenu - najgorsza i zarazem
najbardziej rozpowszechniona jest tzw. pszenica karłowata jednak
również starsze i bardziej naturalne odmiany pszenicy (np. orkisz),
mimo że zdecydowanie mniej szkodliwe, nie stanowią zdrowego pokarmu
dla człowieka ;
soi
w każdej postaci (często dodawana do różnych produktów i
opisywana jako lecytyna albo białko roślinne - trzeba uważać) -
mniej szkodliwa jest soja przefermentowana (np. tofu - ale i tej
warto unikać);
ryżu
- zwłaszcza białego;
białego
cukru, fruktozy (poza owocami i miodem), syropu
glukozowo-fruktozowego i wszelkich innych owoców nieskończonej
wyobraźni producentów w dodawaniu cukru do jedzenia;
sztucznych
słodzików takich jak np. aspartam oraz w ogóle wszelkiej chemii w
pożywieniu - szczególnie benzoesanu sodu;
produktów
odtłuszczonych i homogenizowanych (dotyczy zwłaszcza nabiału);
wszelkiej
innej przetworzonej żywności, w tym wędlin (poza zaufanymi
źródłami, gdzie mamy sprawdzony skład - obecnie rzadkość)
Do
tego należy oczywiście pamiętać o odpowiedniej ilości wody -
najlepiej przegotowanej i przechowywanej w szklanym naczyniu. Unikamy
plastikowych butelek!
Ponieważ
często pada pytanie, jakie warzywa wybierać, zamieszczam
proponowaną listę.
-
brokuły
-
kalafior
-
kapusta, zielona, biała, kiszona, pekińska
-
sałata, rukola, rukiew
-
brukselka
-
cebula
-
cukinia
-
cykoria
-
czosnek
-
kalarepa
-
kiełki
-
ogórek
-
pietruszka
-
por
-
rzepa
-
rzodkiewka
-
seler naciowy
-
szczypior
-
szparagi
Uwaga:
-
szpinak - należy jeść z umiarem ze względu na zawartość
szczawianów; duża zawartość żelaza jest natomiast mitem
-
marchew - ostrożnie ze względu na sporą ilość węgli
-
fasola - roślina strączkowa - raczej rzadko i nie za dużo
-
pomidor i papryka to owoc nie warzywo
-
ziarna słonecznika - zawierają fitoestrogeny i dużo omegi 6, więc
też należy uważać
4.
Czy należy liczyć kalorie?
Nie,
gdyż poza pewnym niejasnym określeniem ilości spożywanego
jedzenia, nie wnoszą one absolutnie nic do diety, niezależnie od
tego czy się odchudzamy, chcemy nabrać masy mięśniowej czy
utrzymać status quo.
Idea
liczenia kalorii wzięła się z błędnej interpretacji zasad
termodynamiki. "Jeżeli przyjmujesz więcej kalorii niż
zużywasz, to przytyjesz" - zasadniczo stwierdzenie to jest
prawdziwe, kłopot tylko w tym, że nic z niego nie wynika. Ktoś to
kiedyś porównał do sytuacji, gdyby dyrektor sieci komunikacyjnej
na pytanie czemu pociągi są przepełnione, odpowiedział: "bo
więcej ludzi do nich wsiada niż wysiada." To prawda ale
opisuje tylko samo zjawisko bez wyjaśnienia przyczyn.
Dlaczego
tak jest? Dlaczego zwykłe obliczenie wartości energetycznej
jedzenia nie wystarcza? Z dwóch powodów. Po pierwsze samo pojęcie
kalorii jest niezbyt jasne i nie bardzo odnosi się do rzeczywistej
energii, jaką dany pokarm dostarcza organizmowi (wartości
kaloryczne różnych produktów oblicza się za pomocą spalania w
specjalnej maszynie).
Po
drugie metabolizm człowieka jest zbyt skomplikowany, żeby można
było traktować jedzenie tak, jak się traktuje węgiel wrzucany do
pieca. Tu nie chodzi o zwykłe "spalanie" ale o cały
szereg procesów metabolicznych prowadzących do syntezy hormonów,
białek, enzymów, budowy błon komórkowych itd.
Samo
pojęcie "spalania kalorii" odnosi się tylko i wyłącznie
do wytwarzania i zużywania ATP, procesu niezwykle ważnego ale i tak
tylko jednego spośród ogromnej masy reakcji zachodzących w każdej
chwili w organizmie. Niemniej nawet w tym przypadku kalorie nie są
specjalnie użyteczne. Ta sama ich ilość w postaci węglowodanów i
w postaci tłuszczu zupełnie inaczej wpływa na organizm i nie
chodzi tylko o ilość wytwarzanego ATP ale o coś niemal równie
ważnego, czyli równowagę hormonalną organizmu.
Dlatego
niezależnie od przyjmowanych poglądów dietetycznych, zawsze należy
liczyć poszczególne składniki pokarmowe, a nigdy kalorie.
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
5.
Ile węglowodanów zjadać przy sportach wytrzymałościowych?
Często
pada pytanie o dietę w sportach wytrzymałościowych. Panuje tu
wiele mitów, kręcących się głównie wokół węglowodanów i
tego, że większość ludzi nie rozumie, iż wcale nie są one
niezbędne jako źródło energii. W rzeczywistości dieta,
niezależnie od rodzaju uprawianego sportu powinna być praktycznie
taka sama. Przyzwyczajony do tłuszczu organizm jest w stanie czerpać
z niego energię dużo wydajniej niż z węglowodanów. Dotyczy to
również posiłków okołotreningowych. Nie ma powodu aby znajdowała
się w nich zwiększona ilość węglowodanów. Prawdę mówiąc,
niewiele jest powodów aby w ogóle się w nim znalazły.
W
praktyce jedyna różnica między dietą kulturysty i biegacza jest
taka, że ten pierwszy potrzebuje więcej tłuszczu i białka. W
sportach wytrzymałościowych wzrasta głównie zapotrzebowanie na
wodę.
6.
W jaki sposób podejść do zmiany diety?
Przechodząc
na dietę paleo nie należy się nastawiać na to, że pójdzie nam
to szybko i łatwo. Wszystko oczywiście zależy od tego, jak
wyglądała nasza poprzednia dieta. Im mniej w niej było zbóż,
przetworzonej żywności, cukru itp. tym będzie nam łatwiej.
Organizm nieprzyzwyczajony do dużych ilości białka i tłuszczu
może potrzebować czasu na adaptację. Im jesteśmy młodsi, tym
szybciej i łagodniej to przebiega. Dwudziestolatek może spokojnie
przerzucić się nawet z dnia na dzień ale im jesteśmy starsi, tym
więcej czasu potrzeba i wolniej należy wprowadzać zmiany.
Najlepiej
stopniowo dodawać do diety coraz więcej białka i tłuszczy i
również stopniowo obcinać węglowodany, aż do poziomu 50-100g na
dobę (dokładny poziom każdy sam sobie musi ustalić). Docelowo
białka i tłuszczu powinno być ok. 2 g na kilogram masy ciała. Do
tego oczywiście dużo zielonych warzyw. Jeżeli mało jemy tych
ostatnich, to należy zacząć, najlepiej od razu, chyba że mięso,
którym dysponujemy jest naprawdę najwyższej jakości.
Kategorycznie
natomiast należy wyrzucić z diety cukier i pszenicę. Jedno i
drugie uzależnia i jest groźne dla zdrowia. Nieco wolniej można
eliminować z diety inne węglowodany, jak ryż czy różne kasze ale
im szybciej pozbędziemy się z niej pszenicy, tym lepiej. Jeszcze
jednym produktem, którego kategorycznie należy się pozbyć jest
soja, tak niestety wszechobecna we współczesnym pożywieniu.
Czego
należy się spodziewać podczas zmiany diety? Początkowo może
dojść do spadku energii ale organizm szybko przyzwyczai się do
pobierania jej z tłuszczy i do wydzielania odpowiednich enzymów i
nie tylko wszystko wróci do normy, ale też przestaniemy być senni
niedługo po posiłkach, co jest normą przy wysokim spożyciu
węglowodanów. Nastąpi również poprawa snu, regeneracji oraz
wzrośnie libido.
Początkowo
mogą też występować różne problemy trawienne związane z dużą
zmianą proporcji białka, tłuszczu i węglowodanów ale jeżeli
same dość szybko nie ustąpią, może to oznaczać, że coś w
diecie nam nie służy. W niektórych przypadkach to początkowe
osłabienie i inne dziwne reakcje mogą oznaczać nic innego jak
efekt odstawienia cukru, który uzależnia nie gorzej od alkoholu
(sic!). Również pszenica wykazuje działanie uzależniające i
pozbycie się jej często, choć na szczęście nie zawsze, wiąże
się wręcz z objawami narkotycznego głodu.
Podsumowując,
im łagodniej przeprowadzimy zmianę diety, tym naszemu organizmowi
będzie łatwiej się z tym uporać jednak wymienione wyżej produkty
są do tego stopnia szkodliwe, że należy się ich pozbyć od razu.
Nawet jeżeli ktoś nie jest przekonany do diet typu lowcarb i do
paleo, powinien wiedzieć, że soja, pszenica i cukier to trzy
najbardziej rujnujące zdrowie elementy współczesnego pożywienia.
Można do tego jeszcze dodać biały ryż, chociaż nie sieje on aż
takiego spustoszenia w organizmie. Dobrym sposobem na łagodne
przeprowadzenie zmian jest zastąpienie tych produktów zdrowymi
źródłami węglowodanów, takimi jak ziemniaki, gryka i owoce, a
następnie stopniowym redukowaniu ich ilości do optymalnego poziomu.
Link
Link
Link
Link
7.
Jakie suplementy diety wybierać?
Odpowiedź
na to pytanie jest bardzo prosta: te, które są nam w danej chwili
potrzebne. Jeżeli ktoś z jakiegoś powodu nie jest w stanie
dostarczyć swojemu organizmowi odpowiedniej ilości witamin czy
minerałów za pomocą zwykłego jedzenia, wówczas powinien sięgnąć
po suplementy. Odżywiamy się za pomocą jedzenia, a nie tabletek
ale w praktyce okazuje się, że często to jedzenie jest
wybrakowane. W praktyce oznacza to, w naszych warunkach, konieczność
suplementacji magnezem i witaminą C. Tę ostatnią ciężko pozyskać
w dużych ilościach z pokarmu. Z magnezem jest nieco lepiej, bo jest
go dużo np. w daktylach, ale nie każdego stać, żeby kupować
naprawdę porządne. Tych zwykłych sklepowych bym w każdym razie
nie polecał. Do tego dochodzą oczywiście kwestie różnych chorób,
powodujących niedobory albo zwiększone zapotrzebowanie, ale to są
już rzeczy na tyle indywidualne, że wykraczają poza ramy tego
skromnego opracowania. Teoretycznie, osoba żywiąca się najwyższej
jakości mięsem, naturalnie uprawianymi warzywami i owocami
(zwłaszcza leśnymi) i spędzająca sporo czasu na słońcu nie
powinna potrzebować żadnej formy suplementacji. Jedynym wyjątkiem
jest wit. C, którą warto czasami przyjmować w większych
ilościach. Wymienia się też często kwasy omega-3 ale z tymi
należy uważać ze względu na możliwe efekty uboczne, zwłaszcza
przy większych dawkach. Pewne ich ilości są zawarte w mięsie i
jajkach (Im lepiej karmione zwierzęta tym więcej). Jeżeli ktoś
chce się tym suplementować nie powinien przekraczać 1 grama na
dobę, a także zwracać uwagę na to, z czego dany preparat jest
wyprodukowany, a także na ewentualne dodatki w postaci omega-6 i
omega-9, gdyż tych w diecie mamy aż nadto i dodatkowa suplementacja
może tylko zachwiać równowagę.
Co
z suplementacją białkiem? Tak jak wyżej, jest ona potrzebna wtedy,
gdy w diecie nie możemy dostarczyć wystarczającej jego ilości.
Oscylując wokół 2-3 gramów białka na kilogram masy ciała,
bardzo łatwo to zapotrzebowanie wypełnić. I, co ważne, takie
białko (np. z jajek, mięsa albo podrobów) jest nie tylko dużo
bardziej wartościowe ale i znacznie tańsze niż odżywki. A jeżeli
ktoś ma dość pieniędzy i zasłania się brakiem czasu to znacznie
lepiej wyjdzie na dobrych wędlinach (takich z mięsa, a nie soi). W
praktyce, żeby odżywki białkowe naprawdę były potrzebne, trzeba
by przyjmować tego białka ok 4-5g/kg masy ciała. Komu jest to
potrzebne? Być może doświadczonym zawodowcom, którzy dobrze
wiedzą, co robią i bardziej zależy im na wynikach niż na zdrowiu
- na pewno nie osobie, która dopiero się uczy albo ćwiczy
amatorsko. Wiele osób zażywa białko wyłącznie dlatego, że im
smakuje i wolą je od normalnego jedzenia. Nie mówiąc już o
ogłupieniu marketingiem. Producenci robią co tylko w ich mocy,
żeby przekonać sportowców, że ich produkty są zdrowsze od
normalnego jedzenia - im prędzej zdamy sobie sprawę że kłamią,
tym lepiej na tym wyjdziemy.
Osobną
kwestią jest jeszcze jakość takiego białka. Jaką mamy pewność,
że nie ma tam dodatku np. soi albo pszenicy? Niewielką, nie mówiąc
już o różnych poprawiaczach smaku, konserwantach itp. A mięso
zawsze jest mięsem.
Na
koniec zostają jeszcze suplementy wspomagające same treningi. W
praktyce można się zastanawiać nad kreatyną i aminokwasami. Na
pewno lepiej jest sobie odpuścić wszelkie suplementy na pompę
mięśniową czy tym bardziej np. carbo. Jeżeli ktoś już bardzo
chce się truć w ten sposób, to może zwyczajnie rozpuszczać sobie
cukier w wodzie i popijać po treningu. Mięśni dzięki temu nie
zbuduje ale zaoszczędzi sporo pieniędzy, które przydadzą mu się
kiedyś na lekarstwa na cukrzycę.
Co
do aminokwasów, mogą być przydatne w okresie bardzo ciężkich
treningów (np. gęstościowych). Na pewno nie stosujemy ich ciągle.
Również cykle kreatynowe mogą się pojawić najwyżej dwa, trzy
razy w ciągu roku. Warto przy tym pamiętać, że obecnie bardzo
ciężko o porządną kreatynę. Nie są to też w żadnym wypadku
suplementy dla początkujących.
Podsumowując,
na tyle na ile to możliwe, lepiej jest unikać jakiegokolwiek
nienaturalnego pożywienia. Niestety świat, w którym żyjemy nie
zawsze nam to umożliwia ale i tak zawsze lepiej wybierać naturalne,
nieprzetworzone pokarmy niż tabletki albo proszek.
Suplementacja
wit. C i magnezem
Wit.
C najlepiej i najekonomiczniej przyjmować w postaci czystego kwasu
L-askorbinowego (do nabycia np. na allegro).
Zwracać
uwagę należy na 3 rzeczy przy zakupie (dokładnie w tej
kolejności):
1)
czy nazwa brzmi „Kwas L-askorbinowy” (zwracać uwagę na formę L
i numer CAS 50-81-7 i numer WE 200-066-2 identyfikujące substancję),
2)
czy ma oznaczenie CZDA (czysty do analizy), ten spożywczy nie jest
bowiem tak czysty jak CZDA (ma ok. 1 % zanieczyszczeń, choć jest
trochę tańszy),
3)
w jakim kraju został wyprodukowany
Na
początek pół płaskiej łyżeczki rozpuścić w wodzie 2 razy
dziennie i pić po posiłku. Z czasem można nieco zwiększyć dawkę.
Ze względu na kwaśny odczyn warto jeszcze przepłukać usta czystą
wodą. Jeszcze jedna uwaga co do węglowodanów. Wit C przyswajamy
tak samo jak glukozę - ten sam mechanizm. Więc im więcej cukru we
krwi, tym mniej możemy przyjąć witaminy C. Z tego powodu nie
należy łączyć wit. C z węglowodanami.
W
podobnej formie można również przyjmować magnez. Chlorek magnezu
CZDA (również do nabycia na allegro) rozpuszczamy w wodzie i
moczymy nogi przez 20 minut dwa razy tygodniowo. Ewentualnie
dosypujemy od czasu do czasu do kąpieli albo robimy oliwkę i
wcieramy w skórę. Należy uważać, żeby nie przesadzić bo łatwo
przedawkować.
8.
Posiłek okołotreningowy
Właściwie
dwa posiłki. Jeden od godziny do kilkunastu minut przed treningiem
(zależnie od tego co dokładnie zjadamy i od tempa naszego
metabolizmu), a drugi jak najszybciej po treningu. W zależności od
tego, czy zależy nam na nabieraniu masy mięśniowej czy na paleniu
tłuszczu dobieramy w nim odpowiednie proporcje białka i tłuszczu.
Bardzo ważne jest to, że w posiłku okołotreningowym praktycznie
nie mają prawa pojawić się węglowodany. Ich udział powoduje
wyrzut insuliny i obniża naturalny skok testosteronu i hormonu
wzrostu, jaki ma miejsce podczas treningu. Tzw. okno węglowodanowe
jest mitem. Co prawda po treningu rzeczywiście zwiększa się
wrażliwość na insulinę ale bynajmniej nie oznacza to, że
jedzenie w tym momencie cukru jest dobrym pomysłem, szczególnie
biorąc pod uwagę, że większość ludzi ma w mniejszym lub
większym stopniu rozwiniętą insulinooporność. Drugim argumentem
wysuwanym za jedzeniem węgli okołotreningowo jest konieczność
uzupełnienia zapasów glikogenu. W rzeczywistości posiłek
okołotreningowy nie ma z tym wiele wspólnego, a glikogen
uzupełniany jest na przestrzeni 24-48 godzin po treningu - zjedzenie
nawet tony cukru po treningu nic w tym względzie nie zmienia.
Niektórzy
polecają wypicie przed treningiem dobrej kawy. Poprawia ona
wrażliwość na insulinę i może przyczyniać się do palenia
tłuszczu. Należy jednak pamiętać, że musi być to kawa dobrej
jakości. Kategorycznie odpadają kawy rozpuszczalne. Ważny jest
również sposób parzenia. Popularna w Polsce "zalewajka"
(niektórzy nazywają to kawą po turecku, chociaż to zupełnie co
innego) to zdecydowanie najgorsza opcja. Pomijając ohydny smak, tak
długi kontakt kawy z gorącą wodą może powodować wydzielanie
szkodliwych toksyn. Z definicji posiłku okołotreningowego kawy
pitej przed treningiem nie można oczywiście słodzić ani dodawać
mleka. Jeżeli już to śmietany albo masła. Po treningu kawy pić
nie wolno (ok. 3 godzin).
Białka
i tłuszczu z posiłku okołotreningowego nie wliczamy do dobowej
puli tych składników!
Skład
posiłku okołotreningowego:
Jeżeli
pracujemy nad masą mięśniową, posiłek powinien składać się z
białka i tłuszczu w proporcji 1:1. To, ile dokładnie gramów BT,
zależy od intensywności i długości treningu. Generalnie im więcej
i ciężej ćwiczymy, tym więcej musimy jeść. Przykładowe
posiłki: jajecznica na maśle/smalcu, tłuste mięso, kiełbasa lub
wędliny (wysokie jakościowo), tatar, surowe jajka ze śmietaną,
tłusty ser (najgorsza z dozwolonych opcji, gdyż zawiera trochę
węgli) itp.
Podczas
pracy nad redukcją poziomu tkanki tłuszczowej w posiłku należy
zwiększyć udział tłuszczy w stosunku do białka. Najlepsze efekty
można osiągnąć trenując na samym tłuszczu. Przykładowe
posiłki: boczek smażony na smalcu lub gotowany, smalec, masło
(niektórzy dodają masła do kawy - wbrew pozorom bardzo smaczne),
podgardle lub inne bardzo tłuste mięso, tłusta śmietana (gorsza
opcja ze względu na odrobinę węgli) itp.
9.
Co z kwasowością mięsa? Czy grozi mi osteoporoza?
Zakwaszanie
organizmu przez mięso jest jednym z głównych argumentów
wysuwanych przez jego przeciwników. Ma ono obniżać pH organizmu i
tym samym prowadzić m.in. do demineralizacji kości, które organizm
wykorzystuje do utrzymania równowagi pH. Jest to prawda ale tylko
częściowa. Po pierwsze znacznie gorszy wpływ na pH ma np.
pszenica. Po drugie spożywanie zielonych warzyw o zasadowym pH
(praktycznie wszystkich) pozwala łatwo kwaśne pH mięsa
zrównoważyć. Po trzecie mięso powoduje wyrzut insulinopodobnego
hormonu wzrostu (IGF1), który wpływa na wzrost i mineralizację
kości. Wreszcie, zdaniem m.in. dr Ellisa, to co spożywamy nie ma
takiego wpływu na równowagę kwasowo zasadową organizmu, jak wielu
naukowców przypuszcza. Ellis powołuje się tu na mechanizmy
autoregulacji organizmu i słusznie zauważa, że nawet niewielkie
odchylenie pH doprowadziłoby szybko do śmierci.
Zapomina
się przy tym o fakcie, iż organizm wykorzystuje właśnie protony
pobrane z aminokwasów do wyrównania ph. Tak więc to dostarczane
białka są po części gwarantem równowagi kwasowo-zasadowej.
Jak
wyżej jednak, nie ma to większego znaczenia przy diecie z której
wyeliminowane zostały zboża. Istnieje wiele społeczeństw (choćby
nasi ulubieni Eskimosi) żywiących się samym mięsem, które
bynajmniej nie uskarżają się ani na osteoporozę ani na inne
dolegliwości wiązane z zakwaszeniem organizmu. Podnoszono wprawdzie
argumenty o szczególnym przystosowaniu Eskimosów do takiej diety
ale zostały one obalone w eksperymencie Steffansona.
Podsumowując,
brak jest jakichkolwiek argumentów przemawiających za szkodliwym
wpływem mięsa na równowagę kwasową organizmu.
10.
Czy duże ilości białka szkodzą nerkom?
Krótka
odpowiedź brzmi: nie. Przynajmniej na pewno nie w sytuacji, kiedy
oprócz białka znajduje się w naszej diecie odpowiednia ilość
tłuszczu. Jedzenie samego białka rzeczywiście może wywoływać
problemy. Stąd m.in. tzw. królicza głodówka, czyli zjawisko znane
traperom, którzy zmuszeni byli do jedzenia przez długie okresy
wyłącznie króliczego, bardzo chudego mięsa. Nie jest to zresztą
w żadnym wypadku naturalny sposób żywienia, do jakiego
przystosowała nas ewolucja. W naturze najczęściej białko
występuje razem z tłuszczem i tak było zjadane przez naszych
przodków. Im tłustsze zwierzę tym cenniejsze dla myśliwego.
Sam
mit na temat szkodliwości białka wziął się z błędnej
interpretacji badania przeprowadzonego na królikach karmionych soją,
białkami kurzych jaj i wołowiną. Badanie wykazało, że króliki
te padały na nerki, a wyniki bezmyślnie przeniesiono również na
ludzi (podobna sytuacja powtórzyła się lata później z
cholesterolem). Drugim źródłem są wyniki badań przeprowadzonych
na ludziach chorujących na nerki, w których wykazano, że optymalną
dla nich ilością białka jest słynne 0,8g na kilogram masy ciała.
Wystarczy chwila zastanowienia i krytycznego myślenia, żeby
dostrzec, iż wyniki te nijak się nie odnoszą do ludzi zdrowych.
Podsumowując,
nie należy obawiać się spożywania dużych ilości białka, pod
warunkiem, że równocześnie jemy sporo tłuszczu. Najlepiej żeby
proporcja między nimi wynosiła 1:1 lub z lekką przewagą tłuszczu.
Link
Link
(tu
więcej o badaniach na królikach)
Link
11.
Jaką dietę stosować aby zmniejszyć BF%?
Zasadniczo
należy stosować taką samą dietę, jak została opisana w punktach
1-3. Osoba, która z typowej diety wysokowęglowodanowej przejdzie na
dietę niskowęglowodanową w 90% przypadków w ciągu pierwszych
paru miesięcy pozbędzie się co najmniej kilku procent BF bez
żadnych specjalnych zabiegów. Taki efekt daje samo obniżenie
spożycia węglowodanów, a także wykluczenie z diety produktów
takich jak np. pszenica (W. Davis podaje, że jego pacjenci, którzy
zdecydowali się wyeliminować z diety pszenicę chudli w ciągu
kilku - kilkunastu miesięcy ok. 10kg i gwałtownie poprawiało się
przy tym ich zdrowie). Warto jednak być konsekwentnym, gdyż
organizm nie lubi huśtawek i po ewentualnym powrocie do dużych
ilości węgli i ponownym ich obniżeniu efekt ten może być
znacznie osłabiony.
Kolejnym
krokiem (niekoniecznie trzeba z nim czekać aż tak długo) jest
zwiększenie podaży tłuszczu w diecie i przede wszystkim stosowanie
tłuszczu w posiłkach okołotreningowych (szczegółowo w pytaniu
8).
Bez
większego wysiłku można obniżyć w ten sposób poziom tkanki
tłuszczowej co najmniej do 15% (u kobiet ok. 25%). Dalsze obniżanie
poziomu BF%, a szczególnie zejście z nim poniżej 10% (niezbędne
aby uwidocznić mięśnie brzucha) wymaga już z reguły bardzo
restrykcyjnego podejścia do diety, odpowiedniego treningu i czasami
stosowania różnych manipulacji dietą.
Uwaga:
osoby bardzo otyłe w początkowym okresie mogą spróbować diety
niskowęglowodanowej z wysoką podażą białka. Bardzo ważne jest
jednak aby pamiętać, że absolutnie nie może to być samo białko.
Wymagana i niezbędna dla zdrowia jest odpowiednia podaż tłuszczu.
Ponadto
otyłość wywoływana jest nie tylko przez czynniki dietetyczne.
Prowadzą do niej niektóre leki zaburzające naturalną równowagę
hormonalną organizmu (np. tabletki antykoncepcyjne), a także
niektóre choroby. Zmiana diety będzie pomocna ale niewiele pomoże
bez zdiagnozowania wspomnianych czynników. Szczególnie należy
uważać w przypadku niektórych chorób takich jak np. zaburzenia
pracy tarczycy ale to już daleko wybiega poza ramy tego posta.
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
A
także większość linków podanych w pytaniu 1.
12.
Jaka pora dnia jest najlepsza na węglowodany?
Pytanie
o tyle kłopotliwe, że tak naprawdę żadna pora dnia nie jest jakoś
szczególnie optymalna. Dużo łatwiej powiedzieć kiedy ich
nie jeść: przed snem, rano po przebudzeniu, a także przed i po
treningu.
Dużo zależy też od tego w jakiej formie te węgle spożywamy.
Owoce należy jeść w osobnym posiłku i nigdy nie mieszać z
mięsem, jajkami czy nabiałem. Ziemniaki można spokojnie dodać do
obiadu, a w przypadku nabiału siłą rzeczy są one w składzie
posiłku, więc też nie ma się czym przejmować, a jedynie pamiętać
aby unikać nabiału w wyżej wymienionych porach.
13.
jak rozpoznać złą dietę?
Dieta
jest do poprawy jeżeli:
-
nie wyeliminowano z niej zbóż, soi, cukru i ryżu
-
zawiera dużo produktów przetworzonych
-
zawiera dużo chemii
-
nie zapewnia wystarczającej ilości tłuszczy i białka pochodzenia
zwierzęcego
-
zawiera zbyt dużo tłuszczów roślinnych (należy zwracać uwagę,
by maksymalnie 8-10% puli tłuszczów w diecie stanowiły tłuszcze
wielonienasycone)
-
zawiera zbyt dużo produktów takich jak np. fasola, słonecznik czy
orzechy inne niż włoskie i laskowe
-
zawiera zbyt dużo węglowodanów
-
jest monoskładnikowa
-
brakuje w niej warzyw
-
owoce są jedzone razem z mięsem
-
zawiera zbyt dużo produktów smażonych
-
zawiera cokolwiek smażonego na olejach roślinnych (smażymy tylko
na smalcu, maśle i ewentualnie oleju kokosowym) - najgorsza do
smażenia jest oliwa z oliwek
i
wiele innych czynników. Tutaj wymieniam tylko najważniejsze i
najczęstsze błędy.
14.
Używki
Kawa
- dozwolona w ilościach nie przekraczających granic zdrowego
rozsądku :)
Ważne
aby była dobrej jakości (najlepsze są u nas kawy włoskie, np.
Lavazza), a także w odpowiedni sposób parzona. Z pośród licznych
sposobów parzenia najbardziej godne polecenia są ekspres
ciśnieniowy (byle porządny, wytwarzający duże ciśnienie) i
znacznie tańsza moka (zwana również kawiarką). Dużo gorsza jest
kawa z ekspresów przelewowych, a najgorsza - jeśli można to
jeszcze nazywać kawą - kawa rozpuszczalna. Kawy najlepiej nie
słodzić. Pita przed treningiem może pomagać w redukcji BF%
(więcej w pytaniu 8).
Uwaga:
część populacji źle reaguje na kawę. Jeżeli po kawie czujesz
się mocno pobudzony albo senny, znaczy to, że pić jej nie
powinieneś. Oczywiście osoba nie przyzwyczajona do kawy lub pijąca
ją bardzo rzadko może się czuć lekko pobudzona po wypiciu mocnego
espresso ale należy uważać, jeśli pobudzenie to jest zbyt silne
albo nie mija mimo upływu czasu i przyzwyczajania organizmu.
Yerba
mate -
dozwolona, podobnie jak kawa. Bardzo dobre źródło witamin z grupy
B. U niektórych osób może wywoływać uczulenia - dlatego nie u
każdego wskazana. Istnieje wiele odmian yerby o różnej mocy,
składzie i działaniu.
Alkohol
- należy go spożywać z umiarem, a z uwagi na jego wpływ na układ
nerwowy (oraz prawo) jest kategorycznie zabroniony dla dzieci. Pity
stosunkowo rzadko i w niewielkich ilościach może rozluźniać układ
nerwowy i działać pro-zdrowotnie (m.in. zwiększa wydzielanie
DHEA). Wykazano, że wśród osób długowiecznych jest więcej osób
pijących alkohol umiarkowanie niż całkowitych abstynentów. Ważny
jest również rodzaj i jakość spożywanego alkoholu.
Piwo
to bogate źródło kompletnie bezwartościowych węglowodanów i
pite w nadmiarze przyczynia się do tycia. Należy również
pamiętać, że mimo wszystko jest to najczęściej produkt zbożowy.
Jak z każdym rodzajem żywności, tak i w tym przypadku najlepsze są
oczywiście piwa produkowane naturalnie bez dodatku cukru, sztucznych
słodów, a także niepasteryzowane i niefiltrowane. Dostarczają one
pewną ilość mikroelementów ale mimo to piwa nie można traktować
jako ich źródła, gdyż metabolizm alkoholu pochłania ich więcej
niż jakikolwiek napój procentowy jest w stanie dostarczyć.
Wino
z kolei zwykle zawiera siarczyny, a tak bardzo zachwalany
resveratrol, chociaż istnieje dużo dowodów świadczących o jego
pozytywnym wpływie na mózg, jest przede wszystkim zabiegiem mającym
uzasadnić zdrowie i długowieczność Francuzów spożywających
duże ilości tłuszczów nasyconych. Tyle samo wina piją zbożożerni
Włosi i Hiszpanie i wcale tak bardzo tego zdrowia po nich nie widać.
Napoje
wysokoprocentowe - tutaj zdecydowanie najlepsza jest czysta wódka ze
względu na brak różnych potencjalnie szkodliwych dodatków.
Zwłaszcza trzeba uważać na dodatki cukru i sztucznych barwników,
aromatów itp.
Papierosy
-
bezwzględnie zakazane dla osoby dbającej o zdrowie.
Herbata
- Można pić w niewielkich ilościach. Raczej należy unikać tzw.
herbat owocowych ze względu na sztuczne dodatki aromatyczne.
Zielona
herbata -
reklamowana jako zdrowa ale dziwnie wielu osobom poważnie zaburza
funkcjonowanie układu pokarmowego
Narkotyki
-
Ze względu na to, że to bardzo szerokie pojęcie, należy jedynie
stwierdzić, że w większości są to substancje bardzo szkodliwe i
często o silnym działaniu uzależniającym. Wbrew powszechnemu
przekonaniu również popularna marihuana wywiera m.in. bardzo
szkodliwy wpływ na układ nerwowy.
Niniejszy
punkt ma tylko i wyłącznie na celu usunięcie pewnych wątpliwości.
Proszę, by nie stanowił kolejnego asumptu do jałowych dyskusji.
Nie należy też tego traktować jako zachęty do korzystania z
jakichkolwiek używek.
Link
Link
Link
Link
Link
Link
15.
Co z nabiałem?
Krowie
mleko i przetwory z niego wytwarzane z całą pewnością nie są
najbardziej naturalnym pokarmem dla człowieka, co nie oznacza, że
nie mogą one stanowić dobrego źródła tłuszczu i białka. Wielu
ludzi tylko pozornie nie toleruje dobrze nabiału, a problemem jest
tak naprawdę to, co się z tym nabiałem robi. Przykładowo
pasteryzacja niszczy część naturalnych enzymów zawartych w mleku,
które ułatwiają jego trawienie. Stąd niektóre osoby, którym
nabiał wcześniej nie służył, przekonują się do niego po
przestawieniu na nabiał całkowicie naturalny. Niektórym jednak
nawet taki nabiał może szkodzić i utrudniać budowanie sylwetki.
Wówczas powinni oni całkowicie z niego zrezygnować.
A
co z tymi, którym nabiał służy? Przede wszystkim najlepiej
zaopatrywać się w nabiał możliwie jak najbardziej naturalny.
Zwykła pasteryzacja nie jest jeszcze aż tak bardzo szkodliwa ale
kategorycznie należy wystrzegać się takich rzeczy jak mleko UHT
czy jakichkolwiek produktów homogenizowanych (90% sklepowych półek,
nawet tych ekologicznych) oraz nafaszerowanych różnymi dodatkami
poprawiającymi smak, konsystencję i kolor. Do tego dochodzą
jeszcze rzecz jasna wszelkie produkty odtłuszczone - jemy wyłącznie
naturalny, pełnotłusty nabiał. Osobną kwestią są jeszcze
produkty nabiał udające, takie jak wszelkie "masełka",
"mikesłka" i inne podobne mieszanki tłuszczy niewiadomego
pochodzenia.
Węglowodany
z nabiału wliczamy w dobową pulę naszych węgli.
Uwaga:
ze względu na możliwy szkodliwy wpływ na stawy, nie należy łączyć
dużych ilości nabiału z roślinami psiankowatymi (np. pomidor).
16.
Jakie tłuszcze wybierać?
W
zdrowej diecie powinny dominować zwierzęce tłuszcze nasycone i
jednonienasycone. Najlepszym źródłem jest jak zawsze mięso
(łopatka, karczek, podgardle, boczek, słonina, udka z kurczaka i
każde inne tłuste mięso - uwaga: niektórzy źle tolerują tłuszcz
z kaczek i gęsi). Nieco gorszym nabiał. Warto się przekonać do
jedzenia smalcu i masła. Zwłaszcza ten pierwszy stanowi dobre i
tanie źródło tłuszczu.
Unikać
należy tłuszczy roślinnych, chociaż na niewielką ilość można
sobie czasem pozwolić.
Chodzi
tu głównie o zbyt dużą ilość wielonienasyconych kwasów
tłuszczowych. Dodatkowo w tak popularnej oliwie z oliwek, a także
wielu innych tłuszczach roślinnych, zawarte są związki
pobudzające do produkcji estrogenów. Nie mówiąc już o tym, że
oliwa łatwo się utlenia, co zresztą dotyczy większości tłuszczy
roślinnych. Nigdy nie wolno spożywać ich na gorąco ani wystawiać
na działanie promieni słonecznych. Właściwie z tłuszczy
roślinnych jedynym wartym polecenia tłuszczem jest tak naprawdę
olej kokosowy (można go też spożywać na gorąco).
Kategorycznie
natomiast unikamy wszelkich margaryn i innych tłuszczy trans (w
takie zamienia się właśnie oliwa z oliwek po podgrzaniu). Ich
szkodliwy wpływ jest tak duży, że nawet niewielkie ilości mogą
zaburzyć dietę i wywoływać różne choroby.
17.
Czy ryby są dobrym pokarmem?
Pozornie
ryby wydają się być doskonałym i zdrowym źródłem tłuszczy i
białka. Niestety ze względu na coraz gorszy stan wód, w jakich
dokonywane są połowy, często okazuje się, że zawierają one duże
ilości metali ciężkich, w tym szczególnie niebezpiecznej rtęci.
Z tego względu należy przyjąć prostą zasadę, że im większa
ryba, tym rzadziej należy ją jeść gdyż więcej zdążyła
nałapać owych metali. Dotyczy to przede wszystkim ryb morskich,
chociaż stan rzek również budzi spore wątpliwości. W praktyce
najgorszą rybą okazuje się tuńczyk, natomiast spokojnie można
spożywać pewne ilości śledzi, sardynek, szprotek i innych
niewielkich ryb morskich.
Warto
też pamiętać, że coraz częściej ryby nie pochodzą z
naturalnych połowów tylko z hodowli, gdzie żyją ścieśnione w
mocno zanieczyszczonej wodzie i karmione w sposób, który dodatkowo
pogarsza skład ich mięsa. Ryb hodowlanych należy więc unikać w
sposób szczególny. Dotyczy to zwłaszcza tuńczyka. Ryby hodowlane
to także karp, pstrąg, panga, sum, łosoś i inne. Polecić można
natomiast mintaja, morszczuka z ryb tanich – dziko łowione ale
niestety chude. Podobnie z dorszem. Świetny ale drogi jest halibut.
Z mrożonych polecić można też mirunę, gładzicę, śledzia i
miętusa. Unikamy rzecz jasna wszelkich ryb w oleju.
18.
Które zboża są zdrowe?
Współczesny
cud nowoczesnych technik uprawy i inżynierii genetycznej, pszenica
karłowata, jest dla nas niczym więcej jak tylko toksycznym odpadem.
Coraz częściej zdajemy sobie z tego sprawę, a efektem tego jest
powrót do starszych odmian takich jak orkisz czy samopsza. Faktem
jest, że są znacznie mniej szkodliwe od współczesnej pszenicy,
ale wciąż zawierają tak szkodliwy gluten czy amylopektynę A,
chociaż w zdecydowanie mniejszych ilościach. Krótko mówiąc z
tego, co nigdy nie było dla nas specjalnie zdrowe na przestrzeni
kilkudziesięciu lat (ściślej od lat 60. XX wieku) zrobiono
dzisiejszy wybryk natury, który bezpośrednio przyczynia się do
szeregu chorób związanych z tzw. syndromem metabolicznym.
Pewną
alternatywą wydawać się mogą się zboża takie jak owies, gdyż
nie są one spokrewnione z pszenicą i nie zawierają glutenu. W
praktyce okazuje się niestety, że owies bardzo często krzyżuje
się z pszenicą i jako taki już gluten zawiera. Ponadto wszystkie
zboża, a owies w szczególności, mają to do siebie, że bardzo
mocno wpływają na poziom cukru we krwi, przez co prowadzą do
insulinooporności i co za tym idzie cukrzycy.
Osobnym
jeszcze argumentem, podnoszonym w obronie zbóż, jest uznawanie za
zdrowsze tzw. pełnych ziaren tj. zbóż posiadających swoją
naturalną otoczkę. Zawierają one wprawdzie pewnie ilości witamin
i mikroelementów ale i tak nie dość dużo, aby zrównoważyć ich
zużycie podczas trawienia takiego zboża. Innymi słowy niezależnie
od tego, jakie jemy zboże, na dłuższą metę wyjałowi ono nasz
organizm z mikroelementów. Ponadto wiele roślin, broniąc się
niejako przed zjadaniem ich przez zwierzęta, wydziela szkodliwe dla
nich toksyny. Tak jest właśnie m.in. ze zbożami i brązowym ryżem.
Na domiar złego okazuje się, że fragmenty tych ziaren mogą
zalegać w jelitach powodując szereg dalszych problemów.
19.
Czym zastąpić mąkę?
To
pytanie pada bardzo często, gdyż okazuje się, że po
wyeliminowaniu pieczywa nie bardzo jest z czym zrobić kanapki czy
np. upiec ciasto na święta. Są na ten problem dwa rozwiązania. Po
pierwsze wzbogacać swoją kolekcję przepisów na mięso i jajka,
kupować różnorodne sery, jeść urozmaicone warzywa itd. Drugim
rozwiązaniem są różne alternatywy dla samego chleba, takie jak
wypieki z mąki orzechowej czy opisane na blogu moskole.
Istnieje
również kilka innych stosunkowo zdrowych mąk ale pomijając te
orzechowe trzeba się pilnować by nie zjeść przy okazji zbyt wielu
węglowodanów. Chodzi o takie mąki jak kokosowa czy amarantusowa.
Należy uważać na słonecznikową czy migdałową, a całkowicie
unikać ryżowej.
20.
Dieta a zdrowie
Wielu
twórców i propagatorów poszczególnych diet stara się nas
przekonać, że to co proponują stanowi panaceum na wszelkie
choroby. Nie ma sensu ukrywać, że jest to nieuczciwy zabieg
marketingowy. Dieta jako taka ma bardzo duży wpływ na nasze
zdrowie. Może z wielu chorób wyleczyć, może sprawić, że wiele
nas ominie. Wreszcie może znacznie przedłużyć nasze życie.
Jednak są osoby, które rodzą się z pewnymi chorobami, których na
pewno sama dieta nie usunie. To samo dotyczy pewnych chorób
nabytych. Musimy również zdawać sobie sprawę z czynników
środowiskowych. Np. sposób radzenia sobie ze stresem ma praktycznie
tak samo duże znaczenie dla zdrowia jak dieta. Równie ważny jest
wysiłek fizyczny. Do tego dochodzą zanieczyszczenia środowiskowe.
Jeśli
nawet we współczesnej medycynie występuje sporo nieuczciwych
praktyce czy błędnych przekonań, nie należy całkowicie
dyskryminować roli lekarzy. Trudno zaprzeczyć postępowi, jaki
ciągle dokonuje się np. w chirurgii. To też przykład, że nie
zawsze wystarczy sama dieta.
21.
Sugerowana literatura
książki:
Gary
Taubes "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić", "Good
Calories Bad Calories" Link
Willam
Davis "Dieta bez pszenicy" Link
Robb
Wolf "Paleo dieta"
Wolfgang
Lutz "Życie bez pieczywa"
Walter
Hartenbach "Mity o cholesterolu”
Strony
internetowe dotyczące diety i mitów z nią związanych:
Link
Rzeczywiście słowa uznania dla Marka:)Po przeczytaniu tej zawartości już chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości co do diety.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie że ktoś to zebrał wszystko w całość :)
OdpowiedzUsuńBravo!
OdpowiedzUsuńWow, piękna sprawa! Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że mogłem dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju bloga :)
OdpowiedzUsuńChciałbym też w tym miejscu podziękować wszystkim za to, co na tym blogu ma miejsce. Bez wiedzy przekazywanej przez Stefana i tych wszystkich pytań, którymi go każdego dnia zadręczamy, coś takiego nigdy by pewnie nie powstało :)
Marek, dobra robota! :)
OdpowiedzUsuńStefan, kontrolujesz Ty to co tu jest napisane? Mózgi Eskimosów na lowcarbie już Cię nie martwią? Przypominam, że duże ilości białka są zamieniane na węgle.
OdpowiedzUsuńA czy gdzieś pisze, że należy całkiem zrezygnować z ww? Eskimosi są podani, jako przykład. Wszędzie jest podkreślane, że trzeba też jeść warzywa.
OdpowiedzUsuńIle tego białka trzeba, by się zamieniło w węgle? Szczególnie, gdy organizm nie ma takiej potrzeby, bo ma ich wystarczająco do pracy układu nerwowego, jak i jest zabezpieczony odpowiednią ilością tłuszczu. Uważasz, że 2 gramy białka to aż tak dużo dla ciężko trenującej osoby?
Po prostu 70g ww wydaje mi się niebezpiecznie mało nie mówiąc o 30g, ale fakt nie pomyślałem o warzywach których nie wliczasz. Co do białka to chodziło mi o to, że Eskimosi spożywają go dużo i sporo tego białka należy traktować jako ww i mimo to mają tych ww za mało. Nie uważam by 2g białka to dużo dla ciężko trenującej osoby.
Usuń70g to na pewno nie jest za mało. Chyba nawet czasem może być za dużo. Powiedzmy, że te 70 to jest taka średnia orientacyjna.
UsuńZwróć uwagę na dietę Dukana - u osób z niższym BF od ok. 30% w dół zaczynają się problemy. Nudności itd. Świadczy to o tym, że organizm bardzo niechętnie sięga po mechanizm przeróbki białka na ww. Natomiast tam gdzie ma dość tłuszczu i tę pewną ilość ww na pewno nie będzie tego robił. Dlatego nie sądzę, by akurat to zachodziło u Eskimosów. Oczywiście mówimy od Eskimosach z ubiegłego stulecia i wcześniejszych, bo teraz to już inna bajka :)
Nie należy też zapominać, że wbrew obiegowej opinii mózg nie odżywia się tylko i wyłącznie glukozą. Lutz sporo o tym pisze.
Usuń"Natomiast tam gdzie ma dość tłuszczu i tę pewną ilość ww na pewno nie będzie tego robił." Nie ma badań na ten temat? Wiem, że pomysł, że nadpodaż białka jest zamieniana na glukozę wziął się z tego, że mierzono poziom glukozy w krwi. Tak samo można po prostu pomierzyć różne diety u różnych osób. Ja bym się raczej skłaniał w stronę 100g ww tyle co przyjmował Lutz od jakiegoś 40 roku życia. Tak dla bezpieczeństwa. Co mi jeszcze przychodzi do głowy: zdaje się, że nie ma żadnych wiarygodnych badań potwierdzających szkodliwości aspartamu, marycha robi przede wszystkim niezły zamęt w hormonach. Zapomniałem pochwalić Marka, dobra robota.
UsuńAle są badania pokazujące, że wszystko, co ma słodki smak wywołuje reakcję insulinową, niezależnie od zawartości węglowodanów ;)
UsuńDzięki Marek, również przeczytałem. Fajnie, że wszystko jest w jednym miejscu w takiej kompaktowej formie, to każdemu znacznie skróci czas dotarcia do wiedzy. Teraz czekamy na FAQ o treningu.
OdpowiedzUsuńPiona !
OdpowiedzUsuńCzyli nie mieszać pomidorów i papryki z mięsem, nabiałem i jajkami?
OdpowiedzUsuńRaczej nie.
OdpowiedzUsuńDopytam jeszcze, czy miód można łączyć z nabiałem i jajkami?
OdpowiedzUsuńŚwietna robota. Znacznie ułatwi to tym, którzy błądzili zadając pytania. No i nie sądziłem, że na nowejdebacie też można znaleźć coś wartościowego :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, dodałbym:
OdpowiedzUsuńPunkt 3. pokarmy do unikania - kukurydza (mocno zmodyfikowana, często w postaci bardzo przetworzonej, bardzo podnosi cukier we krwi)
Źródła węglowodanów - bataty (w związku z rosnącą dostępnością i spadającymi cenami są ciekawym urozmaiceniem), warzywa korzeniowe (marchew, pietruszka czy seler zawierają całkiem sporo WW) i surowy (niepasteryzowany) naturalny miód (w ilościach rozsądnych).
Punkt 8. Posiłek potreningowy - moim zdaniem nie natychmiast po treningu (co może być zrozumiane odłożyłem sztangę i biegnę zagryźć kiełbasą) tylko kiedy poczujemy głód/ochotę na jedzenie po treningu (w czasie wysiłku układ pokarmowy i funkcje trawienne są "wyłączone", więc jedzenie nie zostanie prawidłowo strawione; uczuciem głodu organizm daje nam znać, że przeszedł ze stanu wysiłku do stanu normalnego czy też regeneracji i teraz jest czas na dowóz składników, dotyczy to zwłaszcza osób mających jakiekolwiek problemy trawienne czy też baaardzo powszechną niedokwasotę)
Oczywiście to tylko moje zdanie i ani Stefan, ani Marek nie musi się z nim zgadzać. Pozdrawiam ;)
3D - akurat z tymi uwagami się jak najbardziej zgadzam :)
OdpowiedzUsuńWiele czynników może podnosić poziom glukozy we krwi. Np. stres. Często się o tym zapomina.
Lutz jadł ok. 72 gram ww na dobę, a nie 100.
Dobra robota Marku !
OdpowiedzUsuńDziekuje i pozdrawiam
Ja również się podpisuję ;)
OdpowiedzUsuńKukurydzy już tak dawno nie jadłem, że o niej zwyczajnie zapomniałem, a co do posiłku potreningowego masz rację, że możnaby to doprecyzować. Pisząc o jak najszybszym zjedzeniu go nie miałem na myśli dławienia się kiełbasą zanim jeszcze człowiek zdąży złapać oddech po ostatniej serii :)
Natomiast z mojego doświadczenia wynika, że należy go zjeść najdalej ok. 10 minut po treningu. Jest to tym ważniejsze, im dłuższy był trening ze względu na skoki kortyzolu.
Z tego co wiem to, że słodkie podnosi poziom insuliny jest cechą nabytą. I można się jej pozbyć na diecie lowcarb wraz z przyjmowaniem słodkiego nie-ww posiłku, organizm oducza się by produkować insulinę pod wpływem słodkiego gdy poziom glukozy jest niski. Lutzowi też liczono więcej niż 72 gramy które deklarował. Poza tym czy aktywni fizycznie mogą a nawet nie muszą przyjmować więcej ww, niż nieaktywni?
OdpowiedzUsuńLutzowi wyliczano więcej z powodu tej setki wiskacza, którą sobie wieczorami popijał. To jednak nie do końca tak, bo jednak węglowodory działają inaczej niż węglowodany. Fakt, że cukru jest tam też trochę, ale na pewno nie nazbiera się na drugie 70 gram, jak to niektórzy policzyli.
OdpowiedzUsuńWyrzut insuliny zależy od składu posiłku, jak i od nastawienia psychicznego. Na pewno nie jest cechą nabytą, albo nie do końca się rozumiemy :)
Chodzi tylko o słodki smak jako przyczynę wyrzutu insuliny, ale to nic pewnego.
Usuńa co na to oficjalna dietetyka produkujaca kolejne roczniki dietetykow, lekarzy i farmaceutow (i PRAW....): http://mail.izz.waw.pl/~it/NORMY/NormyZywieniaNowelizacjaIZZ2012.pdf
OdpowiedzUsuńhttp://www.izz.waw.pl/pl/normy-zwienia
http://www.iflscience.com/brain/here-s-what-happens-your-brain-when-you-give-sugar-lent
OdpowiedzUsuńSuper, że tyle użytecznych linków znalazło się w jednym miejscu.
OdpowiedzUsuńNaprawdę doceniam pracę jaka została włożona aby zebrać to wszystko w jednym artykule.
Natomiast drobne mi się rozmieniają w kieszeni podczas czytania pkt.14...
Mimo prawdopodobnie najszczerszych chęci nie udało się autorowi "nie zachęcać"
do stosowania alkoholu / stawiając przypadkowo tą niebezpieczną substancję w lepszym świetle niż inne narkotyki. I niestety musiałem:
Drogi autorze. Nie należy się wypowiadać w tematach, o których nie ma się bladego pojęcia. Marihuana? Jaka? Indica, Sativa, Afghanica, Ruderalis, Hybrydy?
Wszystkie mają inną charakterystykę kompozycji cannabinoid'ów i inne działanie.
http://www.unitedpatientsgroup.com/blog/2012/01/03/research-shows-medical-marijuana-helps-central-nervous-system-diseases/
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16022934
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25715711
https://www.youtube.com/watch?v=UeqAc9aFpIY
Alkohol zawsze przeszkadzał mi w treningach i powodował spadki. Nigdy nie przyniósł nic dobrego poza stosowaniem w stanie wczesnego przeziębienia. Choć szczerze to nawet tego nie jestem pewien. Jakoś trudno mi się po nim zrelaksować.
Nie mówiąc o głębokim, zdrowym śnie. Do tego dochodzi wszechobecna już niemal wszędzie "lewa wóda". Proszę nie brać tego posta jako wstęp do "jałowej" dyskusji.
Traktuję to forum jako zabójcę mitów. Nie sposób na ich powielanie.
Coś z polskich artykułów, choć tu jeszcze długo będziemy mieć "ciemnogród".
http://faktykonopne.pl/czy-marihuana-sprawi-ze-bedziesz-lepszym-sportowcem/
http://faktykonopne.pl/marihuana-bezpieczniejsza-niz-cukier/
Bruce - uwierz mi to jest temat na inną dyskusję i w innym miejscu. Tam zostały pewne rzeczy zasygnalizowane i być może nazbyt uproszczone, ale ostatecznie jest to wielki skrót.
OdpowiedzUsuńProsta sprawa - jeśli alkohol tak na Ciebie działa to go nie pij. Naprawdę nikogo tu do picia nie zachęcamy.
To co piszesz Stefan jest oczywiste.
UsuńChodzi o ten nieszczęsny cannabis i sposób w jaki jest tu przedstawiony.
Powiem nieskromnie, że byłem już kilkakrotnie świadkiem jak wspaniały potencjał kryje ta roślina i ile dobrego może dać człowiekowi. I jeśli ktoś oznajmia, że wywiera "bardzo szkodliwy wpływ" na CUN to mógłby choć dać link do przekonujących, rzeczowych dowodów, (których nigdzie nie znajdzie bo jest dokładnie na odwrót:-) zamiast umieszczać tu kolejne straszaki i zestawiać cannabinol z "niezdrowymi substancjami-narkotykami"...
I zignorowałbym to w każdym innym miejscu. Pozdrawiam!
Ja naprawdę jestem otwarty na wszelkie rozsądne argumenty czy podparte czymś opinie. Chętnie się uczę, czasem nawet zmieniam zdanie :) Może kiedyś znajdziemy jakąś przestrzeń na takie dyskusje. Póki co nie bardzo jest gdzie. Tu niestety nie.
UsuńCo do jednego się całkowicie zgadzam. Marihuany nie należy demonizować. Zrównywanie jej z narkotykami jest nadużyciem, niestety bardzo u nas popularnym. Nie miałem tego na celu. Znalazła się z nimi w jednym punkcie dlatego, że ze względu na dotychczasowe dyskusje na ten temat na blogu i to co z nich wynikało uznałem, że należy zbiorczo potraktować wszystkie substancje nielegalne i zbytnio się nad nimi nie rozwodzić.
UsuńNatomiast jako że jest to substancja dość popularna uznałem, że należy krótko zawrzeć opinię na jej temat pod kątem zdrowia i kulturystyki. Z mojej wiedzy i z tego, co kilka razy pisał Stefan wynika, że wpływ marihuany na zdrowie kulturysty jest raczej negatywny. Wpływ na CUN może i jest dyskusyjny z tego względu, że trudno stwierdzić czy to wpływ samej marihuany czy syfu, który do niej ładują, ale z całą pewnością wprowadza ona zamęt w układzie hormonalnym i dbający o zdrowie kulturysta powinien jej unikać. Pod tym względem porównywanie jej z alkoholem jest też całkowicie chybione. Osobiście uważam, że omawianie wpływu jakiejkolwiek substancji przez pryzmat innej jest zupełnym nieporozumieniem. To może być argument w dyskusji społecznej ale na pewno nie zdrowotnej! Zresztą chcąc ten aspekt poniekąd uwzględnić podałem linka do strony Jurka Vetulaniego, który aktywnie się w tych sprawach udziela.
Zdaję sobie sprawę, że ta odpowiedź nie jest wyczerpująca i nie każdego przekona. Natomiast z całą pewnością istnieją znacznie lepsze miejsca w internecie na prowadzenie na ten temat dyskusji.
Bruce - komentarz usunąłem i każdy następny taki będę usuwał. Mam dość tłumaczenia dlaczego. Pisząc na tej stronie musimy respektować tak polskie prawo, jak i politykę googla. Takie są realia. Czy naprawdę tak trudno to zrozumieć?
UsuńNie zdawałem sobie sprawy z tak poważnych restrykcji. Nikt mi tego jakoś wcześniej nie tłumaczył. Rozsądnie w takim razie byłoby usunąć wszystkie te komentarze...
UsuńStefan co sądzisz o pieczeniu w foliowym rękawie?
Jest tak samo jak z butelkami?
Migdały to moje najbardziej ulubione orzechy. Jaka to jest umiarkowana ilość dziennie? Jadam ze dwie, trzy garście dziennie. Tak pi razy drzwi garść to ok 40g. Czyli wychodzi ok 80-120g dziennie. Czy to dużo? Dorzucam tez często garść orzechów włoskich. Moja waga to ok 76kg.
OdpowiedzUsuńMusisz sobie posprawdzać ile z tego wychodzi Ci kwasów wielonienasyconych i policzyć z resztą spożywanego tłuszczu, tak by tych wielo nie było więcej niż 10%.
OdpowiedzUsuńNo tak, odpowiedź tak oczywista i prosta, jak tylko może być. :) Że też sam nie wpadłem na to żeby to tak policzyć. Tym bardziej że już tyle razy o tym pisałeś Stefan. Dzięki.
OdpowiedzUsuńTo np smalec gęsi też jest produktem, którego lepiej unikać? Na 100 gram produktu ma 99 gram tłuszczu, a kwasów tłuszczowych nasyconych 28 gram. Rozumiem, że resztę tłuszczów stanowią kwasy tłuszczowe wielonienasycone? Jeżeli napisałem jakąś bzdurę, to proszę odeślijcie mnie do jakiegoś artu, żebym nie pisał więcej herezji.
OdpowiedzUsuńNapisałeś głupotę, bo są kwasy tłuszczowe jednonienasycone jeszcze. Sprawdź sobie na fitwit.pl chociażby
UsuńAlbo pomogę Ci od razu ;)
Usuńhttp://fitwit.pl/ile-kalorii/249,710,masla-margaryny/smalec-gesi.html
i dla porównania np
http://fitwit.pl/ile-kalorii/249,709,masla-margaryny/smalec-barani.html
http://fitwit.pl/ile-kalorii/249,712,masla-margaryny/smalec-wolowy.html
chociaż kompozycja kwasów tłuszczowych bardzo mocno zależy od tego, czym karmiony był zwierzak, polskie gęsi są pod tym względem super ekologiczne i naturalne
Tak sobie posprawdzałem ile mniej więcej to jest ta umiarkowana ilość orzechów. Migdały zawierają ok 10% k. wielonienasyconych czyli jakieś 100g migdałów to już jest sporo. Przy mojej wadze ok 76kg i 2gT/kg mogę sobie pozwolić na jakieś 15 g k. wielonienasyconych, czyli jeżeli zjem 100g migdałów to zostaje mi jeszcze 5 g z innych produktów. Ilość k. wielonienasyconych w kilku innych produktach na 100g: jajka 0,73g, boczek pieczony 3,18g, karkówka 1,58g, schab wieprzowy smażony 0,59g i najciekawsze na koniec orzechy laskowe 41g na 100g (!). Cztery razy więcej niż w migdałach. Dzienne spożycie dla mnie to jakieś 25g orzechów laskowych, albo 100 g migdałów. Czyli albo te, albo te niestety. Dane ze strony podanej przez kolegę 3D http://fitwit.pl/
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie. W moim wpisie powyżej wkradł się błąd: "najciekawsze na koniec orzechy laskowe 41g na 100g (!)." Miało być orzechy włoskie. Mają one 41g k. wielonienasyconych na 100g. Orzechy laskowe mają ich tylko 6,5g na 100g.
OdpowiedzUsuńProszę wszystkim o to, by nie kontynuować dyskusji na temat używek. Takich czy innych. Jeśli już ktoś bardzo musi się wypowiedzieć w tym temacie, albo dodać jakieś linki czy materiały, można posłać do mnie maila.
OdpowiedzUsuńTutaj wszystkie wypowiedzi na te tematy będę od tej pory usuwał bez wyjaśnień.
Stefan co sądzisz o pieczeniu w foliowym rękawie?
OdpowiedzUsuńJest tak samo jak z plastikowymi butelkami?
Chciałem około treningowo wprowadzić sam tłuszcz, niestety źle reaguję na nabiał, czy np. bulion będzie dobrą opcją ?
OdpowiedzUsuńJak wiadomo aluminium jest toksyczne. Wprawdzie niektórzy producenci twierdzą, że produkują "bezpieczne" aluminium, ale nie wiadomo na ile i co to znaczy :)
OdpowiedzUsuńSam używam aluminiowej moki, bo stalowa jakoś mi nie przypadła do gustu, całkiem inny smak. Na pewno im mniej mamy do czynienia z aluminium tym lepiej.
Krzychna - zależy jaki to bulion. Drobiowy raczej nie bardzo. Może być z mięsa wołowego albo wieprzowego. Może też być np. smalec, albo olej kokosowy, o ile na niego dobrze reagujesz.
Chodziło mi o foliowe (polimerowe) rękawy, które maja właściwości opierające się wysokim temperaturom. Empirycznie nie można stwierdzić inaczej. Ale mam wątpliwości.
UsuńMoja żona je stosuje w piekarniku, a także podczas gotowania wcześniej przyprawionego mięsa.
Stefan, mam nadzieję, że hgh994@interia.pl jest aktualny?
OdpowiedzUsuńSmalcu chyba nie dam rady samego zjeść, spróbuje bulion wieprzowy, czym się kierować szukając oleju kokosowego?
OdpowiedzUsuńBruce - tak mail jest aktualny. Wszelkie tworzywa sztuczne mogą do jakiegoś stopnia być rakotwórcze. Trudno chyba obecnie powiedzieć, które z nich w jakim stopniu. No i tak naprawdę trudno się ich całkowicie ustrzec w życiu.
OdpowiedzUsuńKrzychna - nie wiem czym, na pewno tym, by był naturalny i bez dodatków. Pamiętaj tylko, że nie na każdego dobrze działa i trzeba bardzo wolno się do niego przyzwyczajać.
Witam mam 21 lat choruję na wrzody żołądka refluks i nadkwasotę. Dietę paleo zacząłem 3 dni temu ciężko mi bardzo idzie biorę tabletki na żołądek bardzo mocne. Ważę 83 kilo moje pytanie brzmi ile dziennie powinienem zjeść białka ile tłuszczu i ile warzyw owoców. Jedyne co znalazłem to przedtreningówkę około 1:1 BT ale nic na temat zawartości w normalnych porcjach. Dziękuję bardzo z góry.
OdpowiedzUsuńPierwsza sprawa, to czy naprawdę masz nadkwasotę? Bo refluks wcale o tym nie świadczy. To uszkodzenie błony zamykającej żołądek. Większość ma raczej za niską kwasowość. Miałeś robione dokładne badania poziomu ph żołądka? Bo jeśli to to tymi tabletkami zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę. Jak lekarz przepisał Ci je bez dokładnych badań to poszukaj innego. Od tego trzeba zacząć.
OdpowiedzUsuńTak miałem szereg badań choruję bardzo długo. Między innymi miałem sondę przez nos do żołądka w celu sprawdzenia ph. Wyszło w nich, że na wieczór zaczynają się bardzo mocno wydzielać kwasy które spowodowały uszkodzenie błon żołądka i przełyku. oraz uszkodzenie strun głosowych. Często choruję na zęby mam ochrypnięty głos. Tabletki wielokrotnie mi zmieniano z dawek bardzo mikroskopijnych po przeogromne. Źle znosiłem wcześniejsze tabletki więc zmieniono mi na nowsze znacznie droższe ale czuję po sobie, że się organizm przyzwyczaił do nich. Gdy nie wezmę tabletki 1 dzień dostaję, aż kaszel od ilości kwasów, które wpływają do przełyku i strasznie pieką. Mógłby Pan napisać jak wygląda dawkowanie dzienne tłuszczy białek i cukrów?
UsuńNie mogę Ci rozpisać diety na oko.Masz poważnie zniszczony organizm, a szczególnie żołądek. To nie kwas żołądkowy, jako taki uszkadza błonę, ale zwykle zła dieta. To czego potrzebujesz to znalezienie dobrego lekarza naturopaty, który zamiast faszerować tabletkami zrobi dokładne badania i ustali dietę.
OdpowiedzUsuńIle w ogóle wyszło im to ph po badaniu? Cały czas podejrzewam, że bynajmniej nie chodzi to o zbyt dużo kwasu.
Na początku bardzo źle mnie zdiagnozowali to po bardzo długim okresie gdy już byłem w okropnym stanie. Lekarz zalecił mi odstawienie leków gdyż bardzo długo je biorę
Usuńhttp://zapodaj.net/486098b29b683.jpg.html
tu są wyniki moich badań. Ten lekarz który robił badanie jest bardzo w porządku i powiedział, że gdybym dalej był leczony przez poprzednich to bym dostał raka przełyku.
Ale to jest badanie reakcji na lek, a nie ph na "czysto". Tak więc pozostaje to co napisałem powyżej. Mogę tylko dodać, że co by nie było powinieneś unikać napojów gazowanych, tabletek musujących, najlepiej wyeliminować też wszelkie zboża, jak i na czas jakiś owoce nie mówiąc już o innych źródłach cukrów prostych. Więcej naprawdę stwierdzić nie mogę tak przez net.
OdpowiedzUsuńMhmm... Czyli zrobić badanie bez tabletek? Dieta paleo odpada?
UsuńTak, jak mówię. Musisz znaleźć dobrego lekarza, który najpierw zrobi badania a potem zacznie leczyć, a nie odwrotnie. Teraz jesteś tylko ofiarą przemysłu farmakologicznego.Nie wiem co masz jeść, bo by trawić tłuszcz i białko musisz mieć mocny kwas solny w żołądku i w miarę zdrowy ten żołądek. Zacznij od eliminacji tego co podałem powyżej. Już samo to powinno dać ulgę w dolegliwościach.
OdpowiedzUsuńDziwiło mnie to, że zamiast dieta od lekarza jakaś zmiana to od razu tabletki a jeść tak jak się jadło... Dziwne to było dla mnie. Mam szukać naturopaty dobrego + przestać jeść zboża to już od 4 dni nie jem. Co do napojów gazowanych nie piję a jak już to bardzo rzadko. Kiedyś jedyne co uzyskałem od lekarza to to, żeby nie jeść strączkowych rzeczy i tyle :/ Za parę tygodni mam termin u gastrologa mówił mi o odstawieniu leków ale jeden dzień nie brałem to myślałem, że umrę.
UsuńTak, dokładnie. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej błonę rozwalają tabletki musujące i właśnie napoje gazowane. Obecnie największa szansa na poprawę to dobry lekarz naturopata, natomiast każdy kto będzie Cię próbował "leczyć" przez net jest po prostu nieodpowiedzialny.
OdpowiedzUsuńOk dzięki wielkie pozałatwiam to co napisałeś na górze jeszcze napiszę trzymaj się i dzięki wielkie
UsuńDzieki ze pchacie dalej moich artów i za to ze działacie. Ja mam wiele w głowie, bardzo wiele to co chciałbym przekazać ale tzw "society trap" + moje ambicje w innym kierunku nie pozwalają mi dalej pisać. Mogę jedynie zaproponować pogawędkę na skype czy tam viberze by podrzucić parę pomysłów na wpisy.
OdpowiedzUsuńPozdro
Dzięki za pozytywny odzew :)
OdpowiedzUsuńTeż mam sporo jeszcze do przekazania, ale brakuje czasu i sił na wszystko na raz. Jeśli jednak masz jakieś pomysły to zawsze możesz tu, a najlepiej w postach o dyskusjach coś podrzucić.
Witam, a co sadzisz o masle klarowanym?
OdpowiedzUsuńJest ok, tyle, że drogo wychodzi :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie nie łączenia owoców z nabiałem, jajkami i mięsem. Z czym jest to związane? Z fruktozą? Chciałem dla urozmaicenia wprowadzić placuszki z mąki kasztanowej lub gryczanej z jakimś owocem.
OdpowiedzUsuńOd razu dopytam też o kakao, czyli placek z mąki, jajek, kakao plus ewentualnie jakiś owoc. Tak raz dwa razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńPo prostu chodzi o wydzielanie różnych enzymów. Nie powinno się łączyć owoców z niczym, ale jak raz na jakiś czas coś tam połączysz to tragedii nie będzie. Jeśli często - to już z wiekiem może się odbić na układzie trawienia.
OdpowiedzUsuńCzy miód traktujemy jak owoc? Ostatnio również znalazłem opinię że ogórek też jest owocem?
OdpowiedzUsuńMiód raczej lepiej jeśli już jeść osobno lub np. z orzechami. Ogólnie za dużo lepiej go nie jeść. Jeśli ktoś nie lubi/ma uczulenie na jabłka to najlepiej miodu nie ruszać.
OdpowiedzUsuńCały zamęt wynika w bałaganu w nazewnictwie. Inne kryteria przyjmuje się w botanice, inne potocznie, a jeszcze inne cuda wymyśla Unia Europejska :)
Botanicznie ogórek to owoc, ale z racji takiego a nie innego składu można go traktować jak warzywo. Nie należy jeść z witaminą C.
To jeszcze Cię dopytam o ogórki. Czy wliczać je to puli węglowodanów? Czy ogórki kiszone traktować też jako warzywo? Czyli swobodnie łączyć z mięsem i jajkami. Chyba to będzie już ostatnie pytane.
OdpowiedzUsuńJeszcze mam pytanie co z kokosem? Wiórki kokosowe i olej też traktować jak owoc?
OdpowiedzUsuńOgórków nie musisz wliczać, zwykle jak i kiszone możesz traktować jak warzywo i łączyć z mięsem.
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy to olej, więc tłuszcz, wiórki są ok ale małych ilościach, tu już masz sporo ww i błonnika. Od biedy można łączyć, choć lepiej jednak jeść osobno.
Mam jeszcze pytanie odnośnie nie spożywania węglowodanów rano i przed snem. Czy dotyczy to również warzyw? Średnio to by mi wychodził, nie jedzenie warzyw rano, wieczorem, przed i po treningu, praktycznie zostałby mi jeden posiłek z warzywami dziennie. Do tej pory na noc i rano jadłem jajka na twardo z ogórkami kiszonym. Czy taki posiłek może być? Czy nie zahamuje wydzielania hormonu wzrostu na noc?
OdpowiedzUsuńJeśli to nie są warzywa z dużą zawartością ww np. ziemniaki czy buraki, to nie ma problemu.
OdpowiedzUsuńJakieś opinie o jarmużu?
OdpowiedzUsuńJako, że to kapustowiec raczej należy gotować :)
OdpowiedzUsuńWitam mam pytanie a mianowicie czy tłuszcze, węgiel i białko z orzechów i pestek dyni wliczamy do dobowej puli, ciężko mi złożyć tą dietę bacząc na rotacje, mój 2-zmianowy system pracy i moje kulinarne umiejętności :)
OdpowiedzUsuńChciałbym jeszcze spytać czy jedzenie posiłków o tych samych porach jest ważna bo jak wyżej napisałem pracuję na 2 zmiany i co 2 tygodnie wszystko zmienia się diametralnie
Tak, a przynajmniej jeśli chodzi o tłuszcze. Chodzi o to, by za bardzo nie zaburzyć proporcji kwasów tłuszczowych. To nie musi być bardzo dokładnie. Tak mniej więcej.
OdpowiedzUsuńLepiej jest jeść o tych samych porach, ale jeśli taką masz sytuację życiową to trudno. Musisz się do nie dostosować.
Cześć Stefan,
OdpowiedzUsuńZapoznałem się z większością informacji na blogu hormonwzrostu i dziedzictwosandowa. Chciałbym zasięgnąć Twoich wskazówek odnośnie diety, treningu, chyba najlepiej byłoby w dzienniku. Czy mógłbym prosić o założenie dziennika treningowego ?
Dodałem swój nick name
OdpowiedzUsuńZaraz założę, napisz tam więcej o sobie.
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńMam pytanie bo nie do końca jestem pewien jak liczyć tłuszcz w posiłkach, jeśli smażę na smalcu mięso to czy dodaje wartość tłuszczu w smalcu to posiłku? Jeśli oczywiście wszystko z patelni zleje na mięso później.
Z góry dzięki za pomoc!
Jeżeli rzeczywiście zlejesz cały tłuszcz z patelni i go zjesz, to doliczasz tyle, ile go nałożyłeś. Możesz ewentualnie odjąć 10% strat na to, co gdzieś tam mimo wszystko zostało, ale to już szczegóły.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o samo smażenie, to przyjmuje się, że mniej więcej 30% tłuszczu z patelni przechodzi do smażonego mięsa, ale to zależy od rodzaju mięsa, tłuszczu, długości smażenia, a nawet przypraw, więc nie ma się specjalnie co sugerować.
Generalnie jednak podczas smażenia tłuszcz nie znika, więc należy go uwzględniać.
Marek wielkie dzięki za wskazówkę.
OdpowiedzUsuńJakieś wskazówki skąd uzyskać jeszcze tłuszcz? - znalazłem orzechy, mięsa, kokos etc co jeszcze?
Jeśli jadacie ryby to które najlepiej?
Pozdro,
Mateusz
Jeśli już chcesz jeść ryby to tylko te małe np. śledzie, sardynki. I to nie za dużo. Współczesne ryby są tak naładowane metalami ciężkimi i innymi toksynami, że można szybko się wykończyć.
OdpowiedzUsuńJak będziesz jadł tłuste mięsa to nie potrzebujesz dodatkowych źródeł tłuszczu.
Stefan właśnie coś takiego mi się kojarzyło jak pisałeś o rybach - dzięki! :)
OdpowiedzUsuńCo do mięsa poza boczkiem, szynką wieprzową, wątróbką, karczkiem co jeszcze godnego polecenia?
Maly
Golonka, łopatka, serca, płuca, flaczki.
OdpowiedzUsuńWitam, mam problem z uzupełnieniem tych 2,5g na kg masy ciała.
OdpowiedzUsuńTeraz dochodzę jedynie do tych 100g na 73kg dziennie ale ta porcja jest bardzo mała. Nie wiem co kupować, jem powiedzmy 2-3 jajka rano, do tego 1/3 ogórka surowego, czasem jakaś kiełbasa i smalec ze skwarkami. Potem obiad to różnie ale średnio z niego biorę około 20-30g białka. Po treningu jem 2 jajka i później na kolacje też 2 jajka, jakąś kiełbasę smalczyk i zielone ale to zawsze dochodzi do tych 100-110g na dzień. Szukam czegoś co byłoby super źródłem białka i nie kosztowało za dużo. Myślałem nad czystym białkiem ale na jedną porcje wynosi to około 27g białka a całe opakowanie (1 porcja ma 33g) waży około 750g a kosztuje prawie 50zł. Z tym jednym mam duży problem mimo, że stosuje się we wszystkich innych punktach do tej diety.
Więcej mięsa, zrób porządnego kotleta to masz z niego 50-60g białka dobrej jakości. Możesz też dołożyć żółty ser, gdzie każde 40g sera to 10g białka.
UsuńPoza tym czemu uważasz, że potrzebujesz aż 2,5g na kg?
Ale w czym ty masz problem, jak nie możesz jeść więcej to się nie spinaj i nie jedz, ludzie mają jakąś głupkowatą tendencję do ujednolicania się z innymi. Tyle się mówi, że każdy organizm jest inny, ma inne zapotrzebowanie, ale nie, 2,5 g ma przyjmować zarówno osoba która ćwiczy, biega, tańczy śpiewa jak i osoba, która 3x w tygodniu pójdzie na lekki trening na siłownię a potem siedzi przed komputerem.
UsuńNiektóre z badań wskazują, że od już 1,6 g białka na kgmc może być wystarczające i ja się z tym w pełni zgadzam, 110-120 g białka to jest nic. Rano przykładowo 200 g boczku, 3-4 jaja, potem na obiad 200-300 g mięsa i na kolację lubię zjeść jakąś kiełbasę, kabanosy, coś w ten deseń, bo już mi się gotować nie chce. I zazwyczaj wychodzi mi powyżej 2 g na kgmc. Osobiście uważam, choć nie każdy się ze mną zgodzi, że w hipermarketach można kupić coraz lepszą jakościowo kiełbasę, np. kupuję teraz kabanosy po 24,99 zł za kilogram, które nie mają nic moim zdaniem szkodliwego poza azotynem sodu, chociaż i tak według mnie dopóki się nie obrabia termicznie żywności z azotynem sodu to nie jest aż tak szkodliwy, przecież to saletra której od dawna się używa. Nie mówiąc o fenomenalnych, choć drogich, kiełbasach dojrzewających w Lidlu. Przecież i tak nie jemy najbardziej trujących i śmieciowych pokarmów więc nie bądźmy już tacy ortodyksyjni. Często brak apetytu wynika też z monotonnego jedzenia. Ja nieraz robię sobie ładowanie węglowodanami rzędu 200 g na dzień tylko po to, aby następnego dnia obudzić się z o wiele lepszym apetytem na mięso. Odkąd to odkryłem wiele mi to pomaga, czasem przychodzi taki dzień w tygodniu, gdzie oprócz orzechów i sałaty nie mam na nic ochoty, wtedy robię sobie pizzę z mąki gryczanej&ziemniaczanej i wpycham owoce.
Białka nie kupuj, nonsens. Za każdym razem jak myslę nad kupnem białka to myślę sobie o kiełbasie dojrzewającej Pikok albo salami z orzechami włoskimi z lidla i odechciewa mi się tego syntetycznego syfu :D
Chciałem porównać te 2,5g do mojego 1,5g na kg. Ogólnie ćwiczę już 10 tydzień i w niektórych miejscach mam degres a w innych progres (4mm po 5 tygodniach na udo przykładowo) i w sumie nie wiem czy to dobrze czy słabo. Przykładowo jeśli chodzi o ćwiczenia to poniedziałek - przysiady 1 x 5 20kg > 1 x 5 40kg > 5 x 5 60kg, wyciskanie klaty hantlami 1 x 6 2,5kg > 1 x 6 7,5kg > 5 x 6 12,5 kg. ( nie mam większych ciężarów). Potem wtorek pauza i środa wiosło i pushpress, potem znowu przerwa i piątek rackpull i wyciskanie bicepsa hantlami. Jeśli chodzi o serie to w tych cięższych jest ta sama tendencja czyli 5 x 5 i rozgrzewka razy jeden co 20kg. Chciałbym też codziennie ćwiczyć ale kumpel mówił mi, że na tym białku albo rozwalę sobie mięśnie albo progres będzie słabszy niż normalnie.
OdpowiedzUsuńKolego, masz sporo lektur do nadrobienia. Zacznij od FAQ treningowego, bo tam to wszystko zostało opisanie. Nie przejmuj się po 10 tygodniach spadkiem czy wzrostem tu czy tam i przede wszystkim podaj swój dokładny plan treningowy, jeśli chcesz tutaj porady. Naprawdę nie chcę wnikać, co to takiego wyciskanie klaty hantlami :)
UsuńĆwiczenie codziennie to prosta droga, żeby się zajechać. Nawet zawodowcy robią sobie dni przerwy, a co dopiero ktoś ćwiczący amatorsko.
Natomiast co do białka, to przeczytaj sobie punkt o odżywkach z powyższego FAQ. Doszło co prawda trochę nawych rzeczy od czasu powstania tego artykułu, ale to, co tam jest w większości pozostaje w mocy, zwłaszcza jeśli chodzi o wszelkiej maści odżywki. Już lepiej wydaj te same pieniądze na jakieś porządne wędliny. Lepiej jeść mniej, a wysoko jakościowo niż zapychać się byle dziadostwem.
Dobrze, na razie nie mogę ale jak wrócę to przeczytam. Wiem tak tylko ogólnie jak mniej więcej to działa.
UsuńChodziło mi o wyciskanie klaty hantlami na ławce skośnej.
Chcę powiedzieć, że dipsów jak i podciągania nie mam jak robić..
No więc jeśli chodzi o plan treningowy to robię go 3 razy w tygodniu: poniedziałek, środa i piątek. Treningi zawsze robię pomiędzy godziną 19 a 18 czyli wtedy kiedy już nie podaje węglowodanów swojemu organizmowi.
W pierwszych 4 tygodniach robiłem te same serie ale powtórzenia 8 bym nie nie pojawiała się tam monotonność. A tylko, że to była rampa 8 ( dokładanie ciężarów) ale marna bo mam maksymalnie 60kg na sztangę i 12,5kg na hantel.
Poniedziałek: Zaczynam od najcięższego czyli Przysiady tylne. Rozgrzewka 1x5 20kg > 1x5 40kg > 5x5 60kg. Potem wyciskanie klaty hantlami na ławce skośnej. 1x6 2,5kg > 1x6 7,5kg > 5x6 12,5kg.
W obu ćwiczeniach czas pomiędzy seriami wynosi 2minuty. Po treningu tak 3 minuty zjadam 3 jajka i do tego jakiś ogórek.
Środa: Zaczynam od wiosła. 1x5 10kg > 1x5 20kg > 1x5 30kg > 5x5 40kg lecz przy tych 40 łamię technikę. (słaby uchwyt).
Potem pushpress 1x5 sama sztanga > 1x5 10kg > 5x5 20kg. Pushpress dopiero zacząłem robić od tygodnia.
Przerwa pomiędzy seriami tak 1,5-2 minut.
Piątek: Rackpull 1x5 20kg > 1x5 40kg > 5x5 60kg. Chociaż przy tym ćwiczeniu udało mi się 90kg udźwignąć i mówił, że technika nadal jest dobra ale uchwyt już nie pozwalał. Na razie nie mam możliwości trenować u niego(dopiero za miesiąc) więc mówię to tak po prostu.
Potem wyciskanie bicepsa hantlą 1x5 2,5kg > 5x5kg / myślę czy by nie zrobić tutaj 7,5kg gdyż wtedy się trochę nudziłem z tymi 5kg.
Przerwa tutaj też około 1,5-2minut.
Oczywiście każde ćwiczenie wykonuję jak najszybciej nie łamiąc przy tym techniki i robię ruch kontrolowany gdy wracam do pozycji wyjściowej.
Witam, wyczytałem żeby nie łączyć mięsa z owocami a chwilę później że pomidor i papryka to owoc a co za tym idzie nie powinno się łączyć tych dwóch owoców z miesem? Dlaczego? Dużo moich posiłków składa się z mięsa i pomidorów z puszki lub papryki gotowanej/smażonej.
OdpowiedzUsuńCałe zamieszanie wynika z różnych klasyfikacji. Obecnie pomidory i paprykę uznaje się za owoce, ale akurat te można łączyć z mięsem. Chodzi głównie o owoce zawierające więcej fruktozy. Ich trawienie wymaga innych enzymów niż mięsa, dlatego na dłuższą metę takie połączenia mogą prowadzić do problemów z układem trawienia. Źle strawiony w żołądku pokarm trafia do jelit, tam nie może być dobrze przyswojony itd.
OdpowiedzUsuńDziękuje za szybką odpowiedź. Chciałbym jeszcze spytać o nabiał a mianowicie czy na opakowaniu musi zostać zawarta informacja że produkt jest homogenizowany?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie. Chyba nawet nie ma przepisu nakładającego obowiązek umieszczania takiej informacji, ale nie jestem pewny.
OdpowiedzUsuń