poniedziałek, 25 lutego 2019

Dogmaty, a agresja i stan umysłu cz. 3


Dodatkowe wyjaśnienia
Na wstępie kolejnej części pragnę jeszcze raz przypomnieć i przestrzec. Z agresją treningową można zacząć eksperymentować wtedy, gdy ma się w miarę przepracowaną technikę ćwiczeń, w których chcemy ją zastosować. Często też dobrze zacząć takie próby na ruchach skróconych np. z asystą racka. Tak by zapewnić sobie względnie jak największe bezpieczeństwo. Może się zdarzyć - a niedawno takie coś mi się zdarzyło - że agresywnie wypchnięta w górę sztanga wcale nie pójdzie w górę, tylko nagle skręci w bok.

piątek, 22 lutego 2019

Dziennik treningowy: Marcin cz. 4

Dogmaty, a agresja i stan umysłu cz. 2


Agresja treningowa
Tym czego brakuje wielu ćwiczącym jest agresja treningowa. Tylko nim przejdę dalej, znowu muszę przypomnieć. To dotyczy zaawansowanych zawodników. Zaawansowanych nie w rozumieniu kaleczenia ćwiczeń i dziubdziania na maszynach, ale zaawansowanych w znaczeniu opanowania techniki ciężkich ćwiczeń podstawowych. To jest to minimum zaawansowania. Zwarty rdzeń i wypracowana poprawna technika ruchu. Izolacje to osobna sprawa, ale nie jest w omawianym temacie aż tak istotna. Zaawansowanie nie tyle liczy się w latach, czy podnoszonych ciężarach, co w wypracowanej poprawności podstawowych ćwiczeń i zdolności oceniania swoich aktualnych możliwości. Rzecz jasna, by do tego dość, trzeba sporo lat ciężkiej pracy.

sobota, 16 lutego 2019

Dogmaty, a agresja i stan umysłu cz. 1


Zastrzeżenia
Już od lat próbuję tym co piszę przełamywać pewne ograniczenia wynikające z przesądów zakorzenionych głęboko w kulturystyce. Teraz chciałbym zwrócić uwagę na inne ograniczenia, które mogą do pewnego stopnia wynikać z tego, co sam wcześniej prezentowałem. Jednak nim wyjaśnię o co mi chodzi muszę poczynić pewne zastrzeżenia:

niedziela, 3 lutego 2019

Trening dla pań. Co warto wiedzieć cz. 10


Punkty zapalne, najczęściej występujące wady postawy - szpilki
Szpilki z samej swej natury powodują wiele problemów zdrowotnych. Nie dzieje się tak od razu. Zwykle musi minąć kilka czasem kilkanaście lat, ale w końcu zaczynają się kłopoty. Wiem, że wiele kobiet uważa, że w szpilkach prezentuje się bardziej atrakcyjnie. Wiem też, że wielu mężczyzn uważa kobiety w szpilkach za bardziej interesujące. Nie jest to jednak żadna reakcja biologiczna, a tylko imprinting erotyczno-kulturowy. W wielkim skrócie (i pewnym uproszczeniu) można stwierdzić, że najpierw odchudzano kobiety i pozbawiano je mięśni doprowadzając do patykowatych łydek, tak aby zaczęły przypominać chłopców z pedofilskich marzeń projektantów mody! Potem, gdy absurd zaczął być nazbyt widoczny wymyślono szpilki. Męskie oko przykuwa wypukłość i odpowiednia krzywizna łydki, a nie obciągnięta skórą kość piszczelowa. Wiele pań uległo tej modzie najpierw odchudzając się do przesady, a potem w celu zapewnienia sobie atrakcyjności zakładając szpilki. Kobieta, która ma odpowiednio ukształtowane łydki wcale nie potrzebuje butów na wysokim obcasie, by dobrze wyglądać. Przypomina to bardzo związywanie stóp małych dziewczynek praktykowane w Chinach przez stulecia. Też miało zwiększyć ich atrakcyjność w dorosłym wieku, a prowadziło do poważnego okaleczenia na całe życie.