środa, 25 lutego 2015

Zdrowe i legalne anaboliki? cz. 2

Dieta i kaskada hormonalna

Większość ćwiczących oraz niećwiczących, a nawet dietetyków spogląda na problematykę żywienia pod kątem, który trzeba nazwać delikatnie - przestarzałym Dobiera się składniki i odmierza ilość białka, tłuszczów i węglowodanów. Nie zamierzam zaprzeczać, że jest to sprawa istotna, ale też muszę stwierdzić, że to nie wszystko. Naprawdę dobra dieta wywołuje kaskadę hormonalną, niesamowite przyspieszenie anaboliczne. Nie tylko rozpędza metabolizm, ale doprowadza do tego, że testosteron, hormon wzrostu, IGF-1 i IGF2 wydzielane są w niesamowitych ilościach lub raczej należałoby powiedzieć - optymalnych ilościach. Poprawiają zdrowie, wydolność, siłę i budują masę mięśniową.
Nie chodzi dla przykładu tylko o to, by jeść dużo białka. Rzecz w tym, że różne rodzaje białka będą powodowały odmienne reakcje biochemiczne. Sztandarowym przykładem jest tu białko sojowe. Nierzadko sprzedawane w tanich odżywkach dla sportowców i nawet zachwalane na forach sportowych. One rzeczywiście spowoduje wyrzut hormonów, tylko będą to... estrogeny. Przy okazji utrudni przyswajanie mnóstwo mikroelementów oraz wywoła wiele innych chorób z nowotworami na czele.
Użyłem pojęcia kaskada hormonalna. Takie określenie chyba dobrze obrazuje o co mi chodzi. Nie możemy podchodzić do każdego posiłku oddzielnie, lecz tak je dobrać do naszej naturalnej aktywności hormonalnej, by dieta jako całość zoptymalizowała ją i doprowadziła do tego, że u czterdziestolatka hormony będą szaleć jak u piętnastolatka. Jeśli uważasz, że to niemożliwe, to pierwszy znak, że Twoja dieta pozostawia dużo do życzenia.
Cała sztuka polega na doborze odpowiednich źródeł pełnowartościowych białek. Zapomnij o ryżu i piersi z kurczaka. Można od czasu do czasu jeść kurczaki, ale ważniejsze jest to, by te źródła protein odpowiadały Tobie, a nie ogólnie przyjętym teoriom. Musisz nauczyć się wsłuchiwać w swój organizm. Po czym czujesz się lepiej, a po czym gorzej. Na pierwszym miejscu postawiłbym jajka. Optymalny stymulator hormonów. Jednak nie działają na wszystkich dobrze, choć dla większości powinny być jednym z podstawowych pokarmów. Mięso lub przetwory mleczne (Współczesny nabiał sklepowy już mało komu dobrze służy. Ostatnie co się ostało w dobrym stanie to żółte sery, ale tylko te podpuszczkowe, a nie żadne "analogii"). Sam musisz odpowiedzieć sobie na pytanie co jest dla Ciebie lepsze. Ryby też nie każdemu będą odpowiadały w dużych ilościach. Jeśli już to jedz małe ryby, a unikaj tych dużych.
Próbowano dopierać pokarmy pod kątem grupy krwi. Dieta dość znana i popierana przez niektórych kulturystów. Według moich badań założenia ma błędne, bowiem na metabolizm składa się o wiele więcej czynników niż grupa krwi. Choćby tylko stężenie poszczególnych enzymów. Według tej teorii powinienem żywić się głównie przetworami mlecznymi. Tymczasem mleko i twaróg wywołują u mnie zaburzenia trawienia i ogólne osłabienie!
Białko musi być równoważone warzywami. Zwłaszcza zielonymi. Co wolisz? Kapusta, sałata, brokuły? Wybierz to co Ci najbardziej odpowiada i jedz ich dużo. Nie bój się tłuszczów zwierzęcych. Bez nich nie ma testosteronu. Trzeba nimi umiejętnie manipulować. Przyda się boczek oraz słonina i podgardle. Herezje? To nie jest dietetyka? Przestań czytać kolorowe pisemka. Jesteś dorosły, to szukaj lektury dla dorosłych. Większość twierdzi inaczej? Nie dowiesz się jak jest naprawdę dopóki nie wypróbujesz tego na swoim organizmie. Zobaczyłem zarysy mięśni brzucha u siebie, ów słynny a tak pożądany kaloryfer, dopiero wówczas, gdy zacząłem robić więcej ciężkich ciągów (martwy ciąg, rack pull) i jeść czasem boczek. „Eksperci” powiedzą Ci, że to niemożliwe. Zapamiętaj! To testosteron spala u mężczyzny tłuszcz a nie wielogodzinny aerobik.
Rewelacyjnym pokarmem są też pestki z dyni. Ich jedyną wadą jest cena. Od ubiegłego roku podrożały niemal o 50%! Jednak warto wydać na nie pieniądze!
Natomiast ryż, kasza i wszelkie płatki, to już zaprzeczenie, a nie podstawa diety. Czytam wypowiedzi pożerających po 200 gram ryżu w każdym posiłku i zastanawiam się jak wyglądają. Nieważne ile ważysz. Takie ilości muszą zablokować wydzielanie testosteronu. Takie np. ziemniaki mają być dodatkiem, a nie podstawą żywienia. Jedzono ich dużo w minionych czasach, bo są tanie. Jest to więc dieta okresu biedy i głodu, ale masy mięśniowej na niej nie zbudujesz.
Pani Matela, dietetyk krajowej kadry kulturystycznej, proponuje spożywanie na noc samych węglowodanów, by jak twierdzi podwyższyć poziom serotoniny i poprawić jakość snu. Posuwa się do tego, że twierdzi, iż pokarmy białkowe są ubogie w tryptofan, który stymuluje wydzielanie serotoniny. Ciekawa to teoria, cóż więc jest źródłem tego aminokwasu jeśli nie białko? Na to pytanie nie znajdziemy u niej odpowiedzi. Faktem jest, że węglowodany ułatwiają transport tryptofanu, ale jest to aminokwas, więc składnik białka! Osoby mające trudności z zasypianiem mogą do ostatniej porcji białka dodać trochę węglowodanów, ale posiłek składających się z samych węglowodanów to całkowita pomyłka. Podobnie, jak twierdzenia niektórych, iż węglowodany na noc spalają tłuszcz. Jakim cudem?
Wprawdzie w niektórych rzadkich przypadkach może na noc zlecić np porcję węglowodanów z owoców, ale jest to ogólnie wyjątek, który trzeba rozpatrywać indywidualnie i w oparciu o cały plan dietetyczny. Dla większości będzie to błędna droga.

Kochanie nie dzisiaj...

Nie jestem też zwolennikiem typowej diety na masę i później drastycznych redukcji. Najpierw doprowadza się do nadmiernego odtłuszczenia, a potem z kolei do deficytów żywieniowych i obniżenia aktywności tarczycy. Co z tego, że na takiej redukcji wyglądasz coraz lepiej, jeśli czujesz się coraz gorzej. Tak, jak pisał Thibaudeau, powinno się wyglądać dobrze przez cały rok. „Kochanie, dziś gasimy w sypialni światło, bo robię masę i wyglądam na grubasa”. Potem czas redukcji i... „W tym miesiącu nie będziemy się kochać, bo nie mam siły i trochę jakby... potencja spadła”. Tak ma wyglądać Twoje życie? Masz być zdrowy i w coraz lepszej formie, a nie żyć na hormonalnej huśtawce! Widziałem kiedyś wyniki badań hormonalnych z ostatniego miesiąca zawodowca przygotowującego się do startu w zawodach. Huśtawki hormonalne były wprost szalone.
Wniosek z tego prosty. Jeśli budujesz masę mięśniową podwyższaj stopniowo ilość makroskładników i obserwuj reakcje organizmu. Jeśli zaczynasz za bardzo obrastać tłuszczem lub spada Ci libido, to coś jest nie tak z dietą. Musisz coś zmienić. Zwykle obciąć trochę węglowodanów. Czasem dodać jakieś witaminy itp.
Nie ma czegoś takiego, jak układanie diety dla kogoś odgórnie lub ogólne plany dietetyczne. Musisz to zrobić sam. Musisz popełnić sporo błędów i dużo eksperymentować nim zrozumiesz w czym rzecz. W kolejnej części zajmę się dodatkami i wspomagaczami. Tymi legalnymi anabolikami. Dozwolonymi i poprawiającymi zdrowie zamiast je niszczyć.

18 komentarzy:

  1. Ostatnio czytałem entuzjastyczną wypowiedź pewnej wege, jakoby to był mit, że roślinne białka są niepełnowartościowe. Ciekawe czy dziewczyna wie, co to takiego aminokwasy egzogenne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już niedługo na siłowniach zacznie się sezon na redukowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie odnośnie pestek dyni. Czy kupować te zwykłe, czy prażone? Jeżeli się okaże, że prażone z racji obróbki tracą część wartości, to jestem gotowy przerzucić się na zwykłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej te w łupinkach. Przemysłowe metody łuskania dynii nie są mi znane, ale jestem pewien, że nikt nie skubie tego pojedynczo palcami.

      Usuń
    2. Nie koniecznie trzeba skubać bo są już dynie z nasionami bez łupin,sama taką w zeszłym roku wyhodowałam w swoim ogrodzie:)

      Usuń
    3. Nie koniecznie trzeba skubać bo są już dynie z nasionami bez łupin,sama taką w zeszłym roku wyhodowałam w swoim ogrodzie:)

      Usuń
    4. Warto wiedzieć. :)

      Usuń
  4. Wege też zapominają o tym, że wiele witamin do dobrego wchłonięcia potrzebuje określonych frakcji białkowych. Także wysokiego ph w żołądku, by te białka trawić. Dieta wege podwyższa ph. Przykład słynnych glonów, które miały tak wspaniale uzupełniać B12, a okazało się, że zawierają pseudowitaminę B12, która w dodatku utrudnia wchłanianie tej dobrej. Żeby nie było to wiedzą o tym fakcie już nawet niektórzy wege - https://www.youtube.com/watch?v=RVKkE9LlPYM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niskiego pH w żołądku, wkradł się błąd ;) Nawet bardzo, gdzieś widziałem, że optymalne pH do trawienia mięsa (i surowych jaj, wtedy nie trzeba się obawiać awidyny) to ok 1,5-2,5

      Usuń
  5. Fakt, myślałem o niskim a napisało mi się wysokiego :)
    2,5 to już i tak za wysokie wg mnie. U zdrowego człowieka może nawet być 1,2-1,3, ale w obecnych czasach trudno takie uzyskać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki piękny wstęp o hormonach, a na koniec babol o liczeniu kalorii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomym jest przecież, że manipulując kaloriami manipulujemy automatycznie makroskładnikami...

      Usuń
    2. Uwaga dotyczyła tego, że kaloria jest pojęciem zupełnie w żywieniu nieprzydatnym. Wprowadza w błąd. Więc to nie jest tak automatycznie.

      Usuń
  7. Masz rację. To są artykuły pisane wiele lat temu. Staram się pewne rzeczy w nich poprawiać i uaktualniać, ale czasem mi coś umknie. Spróbuję to przerobić, mam nadzieję, że się blog przez to nie posypie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za zwrócenie uwagi, już udało się poprawić to niedopatrzenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Stefanie, kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zobaczę jak się wyrobię, może nawet dzisiaj. Każdą część muszę na nowo przejrzeć i poprawić jeśli to konieczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę śietnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń