czwartek, 16 lutego 2017

Śnieg się topi, treningi trwają, dyskusja się rozkręca


204 komentarze:

  1. Stefan, czytam art na Paleosmak i autor pisze, że spadek poziomu kortyzolu na wieczór pomaga usnąć, zaś ty chyba kiedyś pisales, żeby witaminy C na noc nie brać, bo obniża poziom kortyzolu co utrudnia zaśnięcie - to w końcu jak jest z tym kortyzolem?
    Skąd wiadomo, że witamina C obniża kortyzol?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę różne sprawy.
    To, że witamina C obniża kortyzol to rzecz zbadana i stwierdzona. Łagodzi stany zapalne, a więc i organizm nie ma potrzeby produkować tyle kortyzolu.
    Natomiast pisałem o tym, by nie brać witaminy C wieczorem, bo zauważyłem, że niektóre osoby lekko pobudza i utrudnia zasypianie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To na mnie jak zwykle nic chyba nie działa, mogę wypić kawę przed snem i popić witamina C i nie odczuwam wpływu na sen - jak jestem senny to usnę, jak nie to klops. Za to chyba światło i temperatura mocno na to wpływają, jak pogasilem większość świateł to teraz każde najmniejsze mnie drażni, muszę mieć ciemność całkowita.
    Jest może gdzieś magiczne ziółko czy herbatka na sen?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja akurat też mogę wypić kawę przed snem.
    Możesz spróbować pić melisę, ale znowu - na jednych działa, na innych nie. Na mnie nie działa, a znam osoby, które po melisie prawie od razu padają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę, zazdroszczę osobom które się kładą i śpią. Co prawda już drugiego dnia byłem bardziej senny, po 21 już przysypiałem, no ale te wybudzanie się w nocy jest irytujące, budzisz się, przypominasz sobie, że o 5:30 pobudka, od razu się denerwujesz i zasnąć ciężko.
    Zastanawiam się też jak skrócić czasu snu, jest to w ogóle możliwe do takiego stopnia, aby budzić się po 7h wypoczętym, kiedy teraz musze mieć przynajmniej 9h?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja podobnie mogę wypić kawę tuż przed snem, a witamina C działa na mnie dość pobudzająco. Często piję ją sobie rano, jak nie mogę się dobudzić :)
    Przez większość życia męczyłem się z zasypianiem, ale od paru lat zasypiam kilka minut po położeniu się spać, chyba że jest jakieś mocne światło (np. nie mogę usnąć jak jest pełnia księżyca za oknem, bo wtedy nawet zasłony nic nie dają).
    Dodam jeszcze tylko, że w moim przypadku poprawa zasypiania mocno zbiegła się w czasie ze zmianą diety, ale nie sądzę, żeby to była uniwersalna zależność. Na pewno słaba dieta może utrudniać dobry sen, ale w wielu przypadkach można dobrze spać pomimo kiepskiego odżywiania. Np. mój ojciec odżywia się koszmarnie, a zasypia jak tylko się położy. W grę wchodzi tak wiele czynników, że jedyne co można zrobić to eksperymentować.
    Kiedyś Poliquin polecał suplement składający się z tauryny i magnezu, który miał ułatwiać zasypianie. Na mnie to bardzo dobrze działało. Ustaliłem nawet z J. Vetulanim mechanizm działania takiej mieszanki. Tauryna, która generalnie uważana jest za pobudzającą, ułatwia transport magnezu i kumuluje jego uspokajające działanie.

    A to jak się wysypia zależy moim zdaniem bardziej od jakości snu, niż od jego długości. Jeżeli ciągle się wybudzasz, denerwujesz itd. to nie ma się co dziwić, że wstajesz zmęczony.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panowie - melisa zaparzana działa, ale tylko świeża, zerwana z grządki. Chodzi olejki eteryczne w niej zawarte. Działa też nalewka 1:5, 40% alkohol.
    Nawet w smaku to niezłe:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Stefan, co o tym sądzisz?
    https://www.muscleforlife.com/low-carb-diet/

    OdpowiedzUsuń
  9. tak z ciekawości, jest tu ktoś z Wrocławia? może dałoby się umówić na wspólny trening? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak nie na temat, wiec po odpowiedzi prosiłbym o usuniecie mojego wpisu. Stefan, gdzie znajdę przykłady Twoich śniadań. Pisałeś, ze nie jesc śniadań z duża ilością węglowodanów, bo kortyzol itd. wiec chce teraz spróbować innych śniadań, ale nie mam kompletnie pomysłu co to miałoby być i z czego się składać w większej ilości. Tłuszcze? Białko?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma żadnego spisu moich śniadań. Nie jem śniadań.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo to wymaga tłumaczenia.
    1. Nie wolno tak nagle rezygnować ze śniadań, to skomplikowany proces.
    2. Nie jest to praktyka dla każdego, musi być dostosowana do rytmu biologicznego danej osoby.
    3. Chodzi o odpowiednią reakcję hormonalną, pobudzenie wzrostu mięśni i spadek BF.
    4. Pierwszy posiłek jem ok. 12.30-13.00 jeśli wstaję normalnie, czyli ok. 7.00. Nieco się to zmienia, gdy muszę wstać wcześniej.
    Tyle na razie. Może kiedyś, jak będzie czas to opiszę rzecz dokładnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam dokładnie tak samo. Po prostu nie potrzebuję śniadań, albo wręcz nie toleruję. Rano zupełnie nie mam apetytu, nawet jeśli jest to coś co zazwyczaj uwielbiam typu salami czy jakaś sucha kiełbasa, szczególnie dojrzewająca - rano nie i kropka. Wlatuje kawa z masłem, potem dopiero gdzieś ok. 11:00 mnie łapie, a wstaję ok. 6:00. To zabawne, bo im późniejsza pora tym większe "możliwości" w jedzeniu mam - na kolację zazwyczaj jem posiłek, którym przeciętny człowiek najadłby się na cały dzień.
    Ale jeśli chodzi o przepisy - to nie najprościej zjeść jajecznicę z boczkiem/kiełbasą itp? Taki klasyk. Co kto lubi, byleby przeważało białko z tłuszczem. Jak nie masz czasu to kup dobrej jakości kiełbasę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co powiecie na ten temat? Już któryś raz widzę artykuły bardzo najeżdżające na Pana Ziębę. Na tym forum jego książki są polecane. Sam czytałem jedna z nich. Jak Wy się do tego odniesienie?

    http://mitologiawspolczesna.pl/jerzy-zieba-zyje-matrixie-ukryte-terapie-mitologia-gnostycka/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziębę znam tylko z fragmentów, ale ten człowiek to osoba, której środowiska takie jak nasze powinny się wystrzegać, tzn. powiązania z nim. Tak bywa bardzo często - kibice Legii starają się unikać powiązań z Ultrasami, zaś libertarianie unikają porównywania ich do Korwin-Mikkego czy samej partii libertariańskiej, bo osoby, które często postrzegane są jako przedstawiciele grupy wcale nimi nie są, a szargają im tylko opinie.
      Nie chcę się zanadto wypowiadać o Ziębie, ale już nie raz czytałem komentarze o tym jak niebezpieczne są jego rozwiązania. Nie można popaść w pewien obłęd, tzn. jeśli jesteśmy świadomi, że wiele rzeczy można "naprawić" dietą, która przez mainstream jest postrzegana jako niezdrowa czy witaminą C, która zeszła do lamusa w medycynie - to nie oznacza, że WSZYSTKO co medycyna mówi jest błędne. Jeśli jeden element równania jest źle skonstruowany to szukamy go i poprawiamy, a nie na nowo piszemy równanie. Co do Zięby to mam wrażenie, że on właśnie takie równanie chce napisać od nowa negując je w całości.
      Prawda jest taka, że dzięki medycynie nie żyjemy 30 lat tylko 80 lat. Owszem, pojawiają się choroby cywilizacyjne, pojawiają się przekłamania zaś różne środowiska chcą wpłynąć, dla dobra własnych interesów, na szkodę innych. Problem pojawia się wtedy, kiedy medycyna vs naturalsi popadają w skrajność i zamykają się w swoich bunkrach, głusi na to, że zazwyczaj prawda leży gdzieś pośrodku.

      Właściwie to jest poniekąd zabawne, z resztą Stefan sam o tym pisał - ludzie bardzo łatwo popadają w skrajności i fanatyzmy, tylko tych normalnych wiecznie brak.

      Pauling też leczył wszystko witaminą C. Szkoda tylko, że zmarł na raka. Oczywiście, w wieku 93 lat, nie zmienia to jednak faktu, że niektórzy tak bardzo chcą coś udowodnić, że stają się ślepi w pewnym momencie na to, że to po prostu nie działa.

      Usuń
    2. Sam artykuł jest bezwartościowy. Ani tam żadnej informacji, ani rzeczowej krytyki. Autor bawi się jakieś poetycko-socjologiczne rozważania. Na koniec przyznaje, że się nie zna (komentarz na dole). Najłatwiej kogoś z kim się nie zgadzamy nazwać fanatykiem lub dla bardziej wykształconych - gnostykiem i już gość zaszufladkowany i ośmieszony.

      Odnośnie samego Zięby. Czasem faktycznie wylewa dziecko z kąpielą i nie ze wszystkim co mówi czy pisze się zgadzam. Sama książka "Ukryte terapie" jest napisana koszmarnie i zredagowana tak, że trudno to nazwać poprawną polszczyzną. Interpunkcja na poziomie przedszkolnym, co niestety jest obecnie powszechne nawet wśród ludzi z tytułami naukowymi.
      Mimo tego wszystkiego podaje wiele wartościowych informacji i to trzeba docenić. Tu ważna jest rola np. witamin a nie jakieś rozważania o gnozie. I rzecz jasna nie wszystko da się tak wyleczyć, jednak sporo się da.

      Usuń
    3. Kamil a nie pomyślałeś, że każdy sam zdecyduje, bez Twoich rad "środowisko powinno" i "taka jest prawda" rad?

      Usuń
    4. "kibice Legii starają się unikać powiązań z Ultrasami" Kamil o czym ty opowiadasz...przecież grupy ultras tj. odpowiedzialne za doping i oprawy meczowe to jedna z głównych działalności kibiców każdego klubu. Ludzie, którzy przygotowują oprawy meczowe właśnie są ultrasami, kibicami!
      Przepraszam za tą dygresję poza tematyką bloga.

      Usuń
    5. Przypomniała mi się anegdota z moich wykładów z psychologii, o tym co łączy kibiców piłkarskich ze świętym Tomaszem - struktura bytów: frajerzy, pikniki, szalikowcy i ultrasi :)

      Co do artykułu, to dobrze został podsumowany w jednym z komentarzy. Piękny, długi wywód i ani jednego argumentu wykazującego, że tezy Zięby są fałszywe. Autor pisze, że to celowe, ale popełnia tym samym poważny błąd. Zakłada, że tezy Zięby to wyłącznie teoria spiskowa i próbuje wykazać to na podstawie samej struktury jego myślenia. Tymczasem struktura myślenia spiskowego ma to do siebie, że czasami bardzo trudno odróżnić je od rzeczywistych "spisków". W pracach dotyczących myślenia spiskowego i paranoi politycznej podkreśla się często, że łatwo popaść w drugą skrajność, swoistą "antyparanoję" i zakładać, że żadne spiski, oszustwa czy nadużycia w ogóle nie mają miejsca.
      Tym, co odróżnia myślenie spiskowe od normalnej krytyki jest podejście do faktów. Paranoik podchodzi do nich wybiórczo albo całkiem ignoruje te, które mu nie pasują. Dlatego, jeżeli posądzamy kogoś o myślenie spiskowe, należy te fakty drążyć. Albo jakiś przypadek medyczny rzeczywiście zaistniał, został udokumentowany itd. albo nie!
      I tu dochodzimy do pewnej ciekawej obserwacji - z mojego punktu widzenia bardzo smutnej, bo sam silnie utożsamiam się z podejściem racjonalistycznym. Mianowicie bardzo często osoby niby wykształcone i racjonalne zakładają zupełnie a priori, że wszystkie tezy uderzające w utarte teorie i sposoby myślenia są wynikiem pseudonaukowego bełkotu, szczególnie gdy w grę wchodzą kwestie fundamentalne, jak w przypadku krytyki głównych nurtów w dietetyce - na marginesie, tu krytyka jest tak silna, że u myślącego człowieka od razu powinna zapalić się lampka ostrzegawcza, ale to nie znaczy, że powinien się w tym miejscu zatrzymać i uznać, że to na pewno bzdury. Przeciwnie, powinien przyjrzeć się argumentacji zwolenników takich teorii i własnymi siłami te argumenty rozważyć, a nie uciekać się do "autorytetów" w danej dziedzinie, samemu twierdząc, że "ja się na tym nie znam, więc się nie wypowiadam". To tak dla wiadomości autorów tekstów podobnych do tego artykułu: ślepa wiara w autorytety również jest wyróżnikiem myślenia spiskowego!
      Z jednej strony można zrozumieć takie tendencje w szerzącej się obecnie powodzi wszelkiej maści bełkotu i pseudonaukowych teorii, ale ludzi racjonalnych bynajmniej nie zwalnia to od myślenia, wręcz przeciwnie!

      Usuń
  15. Stefanie, ciekawi mnie Twoje podejście w kwestii leczenia boreliozy. Ostatnio zrobiła się to bardzo "modna" choroba, mimo iż jest stara jak świat. Znam dużo osób ( w tym mój brat ) której zdiagnozowano borelioze, niestety najczęściej długo po zakażeniu, a które wątpią w skuteczność antybiotykoterapii i chcą leczyć się ziołami. Osobiście nie uważam to za mądre, ale co Ty myślisz na ten temat, ew czy suplementacja, dieta, trening może stanowić jakieś sensowne wsparcie w leczeniu konwencjonalnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - nie jestem lekarzem. Nie chcę się wypowiadać na temat każdej choroby czy terapii. Piszę o tym co sam wypróbowałem na sobie i widziałem dobre czy złe skutki u innych. Na tym koniec. Nie miałem do czynienia z boreliozą, więc nie wiem. Mogą tylko komuś zaszkodzić, a chyba nie o to chodzi?

      Usuń
  16. Pytanie z innej beczki - czym jest spowodowane to, że jestem cały czas ciepły, tzn. moja skóra? Taki chodzący grzejnik.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrym krążeniem? :)
    Jaką masz temperaturę ciała?

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, mam pewien problem, jestem od 3 miesięcy na diecie tu promowanej choc wczesniej tez juz ją wdrazałem. Chodzi o to, że waga nie spadła prawie wgl jednak wydaje mi się, że proporcje ciała się zmieniły więc powiedzmy, że dzieki siłowni waga stoi ale spada BF. Całe ciało nabiera wyglądu (chyba). Jednak cąły czas największy BF jest w dolnej czesci brzucha, wręcz to przeszkadza w całym wyglądzie i to wgl nie znika. Czy są jakieś sposoby dietetyczne lub fizyczne na zlikwidowanie tego?
    Jakieś odesłanie do artykułów z waszej strony. Wiem, że utrata BF dzieje się powoli jednak może ja coś robie źle. Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tłuszcz z brzucha - z dołu i z boków - najczęściej schodzi ostatni i to najwolniej. Jeśli teraz będziesz próbował to przyspieszać, to uzyskasz efekt odwrotny od zamierzonego. 3 miesiące diety to póki co niewiele, organizm się jeszcze na 100% nie przestawił.
    Wiele osób robi ten błąd, że od razu dodaje jakieś intensywne treningi typu tabata czy interwały. Na to też przychodzi czas, ale póki co poczekaj jeszcze trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam. Też mi zalega, widać nawet lekko kratę ale boczki nadal są. Przestałem zwracać na to uwagę i z czasem zaczął schodzić - wolno, ale wyraźnie. :-) Bez spiny, na czysto trzeba uzbroić się w cierpliwość i nas chęć osiągnięcia efektów przekładać zdrowie i rozsądek.

      Usuń
  20. Cześć Stefan oraz czytelnicy tego bloga. Mam pewną sprawę - to raczej pytanie lub (jeśli pytanie nie okaże się głupie z punktu widzenia autora) prośbę. Jako, że były tu poruszane tematy od suplementów po alkohol, to chciałbym zapytać : czy mógłbym prosić Cię o... artykuł traktujący o paleniu papierosów i jaki ma to wpływ na hormony? Zdrowie i jego niszczenie to oczywista oczywistość. Jednak papierosy muszą powodować zwiększoną podaż kortyzolu, prawda? Niwelują apetyt, papieros plus kawa itp.
    Nie mam pojęcia czy (mam nadzieję, że nikogo nie urażę stwierdzeniem) ktoś z czytelników pali czasem czy w ogóle. Proszę potraktować to jako pytanie motywowane tym, że oprócz książki A. Carra nie ma nic sensownego, co mogłoby pozbyć się tego nałogu.

    Dzięki hw oraz temu miejscu od 3 lat już zmieniłem sposób odżywiania i super na tym wychodzę. Sposób przedstawiania wiedzy i pisania skłania do refleksji. Może tak samo byłoby z papierosami?

    Próbowałem już wielu rzeczy. Desmoxany, postanowienia, książka Allena Carra (papier, audiobook) no i jakoś słabo to wychodzi.

    To tylko pytanie. Jeśli bardzo nie pasuje do tego bloga, to już to wiem i proszę się na mnie nie denerwować.

    Pozdrawiam,
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  21. Pytanie nie jest bynajmniej głupie i temat ważny. Jednak musiałbym go gdzieś tam wrzucić w kolejkę na listę z artykułami :) Zapewne pali obecnie mniej osób niż to pamiętam z przed 20-30 lat, ale jednak ciągle wiele ma z tym problem.
    Masz rację, że dochodzi do szeregu niekorzystnych dla zdrowia reakcji. Jednak najgorszy nie jest tu sam tytoń, ale dodatki. Np. dodaje się do papierosów cukier, by bardziej uzależnić ludzi. To pierwszy problem. Tworzą się substancje smoliste, które uszkadzają płuca itd. Kortyzol też leci w górę. Palenie ma też niebagatelny wpływ na jelita. Więcej napiszę kiedyś w jakimś artykule, jak na spokojnie pozbieram i poskładam wszystkie informacje.
    Na razie tylko tyle -jeśli ktoś ma problemy z papierosami to już przestawienie się na fajkę czy cygara jest pewnym krokiem w dobrą stronę. Mniej szkodzi. Podobnie będzie z e-papierosami. Jeszcze nie do końca wiadomo jak działają na organizm, ale raczej wszystko wskazuje na to, że są jednak dużo mniej szkodliwe niż te tradycyjne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Najzabawniejsze jest to, że jedną ze stosunkowo najmniej szkodliwych substancji w papierosach jest nikotyna. Sama w sobie oczywiście uzależnia, ale to właśnie substancje smoliste, czyli cały ten dym, który się wdycha jest najgorszy dla zdrowia. Poza tym prowadzi do niedotlenienia organizmu. To ostatnie jest godne uwagi, bo teoretycznie nikotyna powinna umiarkowanie podnosić koncentrację i zdolności percepcyjne. Nie dzieje się tak właśnie z powodu niedotlenienia.
    Stąd dość skuteczne w rzucaniu palenia jest przestawienie się na mniej szkodliwe i łatwiejsze do porzucenia źródła nikotyny oraz znalezienie czegoś, co zastąpi swoisty "rytuał" palenia. Wbrew pozorom duże znaczenie w paleniu ma właśnie uzależnienie behawioralne. Nawet ta fajka, o której pisze Stefan, może pomóc, bo wymaga dość długiego przygotowywania i automatycznie sprawia, że pali się maksymalnie kilka razy dziennie, a nie kilkadzieścia. Podobnie z cygarami. Są trochę bardziej "elitarne" niż papierosy, więc zapalenie cygara sprawia, że człowiek czuje się bardziej zaspokojony po mniejszej ilości.
    Ogromnie ważny jest też wpływ otoczenia i to widać po naszym społeczeństwie. Kiedyś palenie było modne. Papierosy były obecne w większości filmów czy programów telewizyjnych. Palono nawet podczas debat telewizyjnych. Obecnie akceptacja dla palenia w społeczeństwie znacznie spadła.
    Swoją drogą, Zimbardo w którejś z książek pisał, że w rzucaniu palenia pomogło mu zrobienie tego "z pompą". Demonstracyjne wyrzucenie wszystkich papierosów, popielniczek itp. oraz, co najważniejsze, pochwalenie się tym wszystkim swoim znajomym. Każdemu kogo spotykał, oznajmiał natychmiast, że dopiero co rzucił palenie. W efekcie o wiele trudniej było mu już powrócić do palenia, bo wywołałoby to dysonans poznawczy i ośmieszenie przed znajomymi.

    OdpowiedzUsuń
  23. http://fastnews.pl/img/34122/rosja-dokonala-testu/

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam zapisane w swoich notatkach z bloga, że rolowanie powinno się robić po treningu albo wieczorem. Ważne, by nie przed treningiem. Dlaczego akurat taka pora jest najlepsza i przed treningiem lepiej tego nie robić?

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak rozumiem rolowanie jest w zasadzie formą rozciągania a tego ostatniego lepiej nie robić przed treningiem ze względu na wymóg zachowania stabilności stawów. Ale zobaczymy co powie Stefan.

    OdpowiedzUsuń
  26. Własnie tez jestem ciekaw, czy rozciągać się i rolować? A jeśli tak to jak to robic.

    OdpowiedzUsuń
  27. Na temat rozciągania, co jak i kiedy, napisałem jakiś czas cały cykl artykułów, więc wystarczy poszukać i poczytać.

    Rolowanie aż tak może nie destabilizuje, ale oddziałuje na mięśnie, rozluźnia je i chwilowo osłabia. Jakby nie było jest to forma masażu, a masaże robi się po a nie przed treningiem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Pora na zmianę treningu, dotychczas robiłem tak:
    D1 Przysiad, podciąganie
    D2 MC, PP
    D3 dipsy, podciąganie
    Chciałbym dodać wiosłowanie sztangą. Myślałem też nad wyciskaniem francuskim sztangi (do czoła) oraz uginaniem ramion ze sztangielkami. Powodem jest to że ramiona i barki wydają mi się dość małe w stosunku do reszty.
    Proszę o podpowiedź gdzie te dodatkowe ćwiczenia najlepiej dołożyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak rozumiem masz tylko 3 dni i nie ma szans na 4?

      Usuń
  29. Mi osobiście krótkie i w miarę energiczne rolowanie (nie takie strasznie powolne jak normalnie) bardzo pomaga w robieniu przysiadów.
    Mam mniej skurczy i dodatkowo poprawia mi się lekko zakres ruchu i cała mobilność, rzadziej i niżej pojawia mi się butt wink.

    OdpowiedzUsuń
  30. Teoretycznie mogę ćwiczyć 4 dni z tym że ja bardzo źle znoszę jak mam "za dużo". Ale najwyżej rozpisze sobie to na 10 dni.

    OdpowiedzUsuń
  31. Niektóre ćwiczenia można robić raz na 10 przy pewnym stażu. Np. MC, ale już przysiad czy podciąganie nie. Musiałbyś to dobrze rozpisać. Albo zostaniesz przy 3 dniach. Wtedy możesz np. tak:
    Do d1 dodaj wiosła, do d2 francuskie, a do d3 uginanie, choć lepszy były modlitewnik. Jest dokładniejszy i lepiej uczy izolacji.

    OdpowiedzUsuń
  32. A jak mogło by to wyglądać w wersji 4 dniowej?

    OdpowiedzUsuń
  33. Możesz po prostu dodać wiosła i ćw. na ramiona jako d4. Dużo zależy od tego czy masz problemy z podciąganie i czy jeden raz podciągania wystarczy u Ciebie na tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  34. Podciągnę się 7-8 razy. Dotychczas robiłem drabinkę np. 2,3,4,5,4,3,2 i dodawałem co tydzień po 2 powtórzenia np. 2,3,3,4,5,4,3,3,2. Z tym że bardziej mi służy jak w serii mam więcej powtórzeń (dotyczy to wszystkich ćwiczeń), więc zakupiłem gumy do ćwiczeń i mam zamiar się nimi wspomóc :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz drabinę z piramidą. Drabina jest 10 razy bardziej wydajna, więc lepiej sobie to zmień.

      Usuń
    2. Właśnie chciałem się zapytać na czym polega ta różnica w wydajności drabiny nad piramidą? Sam mam drążek w domu i mój trening opiera się głównie na smarowaniu gwintów na zmianę z drabiną dla urozmaicenia. Myślałem właśnie o dodaniu piramidy i zastanawiam się czemu jednak zaniechać :)

      Usuń
    3. Drabina jest dużo bardziej wydajna. Schodząc w dół w piramidzie tylko traci się czas i męczy mięśnie nie dostając nic w zamian. Czasem piramida ma sens, ale generalnie lepiej robić drabinę. Np.
      Piramida 1 2 3 4 3 2 1
      Drabina 1 2 3 4 1 2 3 4
      Zyskujesz lepsze pobudzanie nerwowe, robisz więcej powtórzeń, a poziom zmęczenia będzie podobny.

      Usuń
  35. Na PaleoSmak twierdzono, że należy spać w pomieszczeniu którego temperatura nie przekracza 20 st. C, a najlepiej spać bez piżamy i pod poszewka. Wytłumaczcie mi co autor miał na myśli i skąd czerpie takie rewelacje, jeśli ja po zastosowaniu się do jego rad zwyczajnie budzilem się w nocy z zimna i musiałem wyciągać kołdrę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak z mojego doświadczenia napiszę, że człowiek człowiekowi nie równy. Gdzieś powinieneś poszukać tych optymalnych w-ków dla siebie oprócz przykrycia regulując też dostęp powietrza. U mnie w lato jak są upały w mieszkaniu jest gorąco, wtedy śpię tylko pod prześcieradłem, obecnie pod zwykłym kocem (nie wiem z czego) z poszewką. Próbowałem pod wełnianym kocem, ale nic z tego, dla mnie za gorąco.

      Usuń
  36. Znam osoby, które też twierdzą, że jak jest ciepło to nie potrafią dobrze spać. Osobiście wolę jak jest ciepło, nawet trochę za ciepło,niż zimno. Nie wyobrażam sobie spania przy 20 st bez piżamy. Najlepiej śpię przy upałach. Więc tu się zgadzam, że to teoria trochę na wyrost.

    OdpowiedzUsuń
  37. Znaczy i tak jestem bardziej zimnolubny w trakcie spania niż moja dziewczyna, ale mimo wszystko bez przesady. Przy 18 st to dobrze mi się śpi bez piżamy ale pod kołdrą, szkoda tylko, że nie puchowa a z poliestru, bo człowiek się poci.

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak dla mnie to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia. Kiedyś spałem wyłącznie w piżamie i początkowo bardzo trudno było mi się przestawić na spanie w samych spodenkach, a teraz w piżamie śpię tylko w mroźne zimowe noce :)
    Prawdę mówiąc, to mi najlepiej się śpi, kiedy w pomieszczeniu jest dosyć chłodno, ale ja jestem pod ciepłą, grubą kołdrą. Za to w upały bardzo źle sypiam.
    Teoria chyba powstała na fali neoewolucjonizmu, ale jeśli tak, to powinna uwzględniać, że tam, gdzie nasi przodkowie ewoluowali, temperatury w nocy raczej nie spadały poniżej 20 stopni.
    Poza tym trzeba brać pod uwagę indywidualne różnice. Na marginesie one też mają znaczenie ewolucyjne. Gdyby całe stado naszych przodków w jednym momencie postanowiło zapaść w błogą drzemkę, to kto by go pilnował przed drapieżnikami?

    OdpowiedzUsuń
  39. Dokładnie mam to samo wrażenie, ludzkość rozwijała się tam gdzie było ciepło, a jak przyszła zima noc to nie zastanawiali się co jest napisane na blogu tylko albo brali koc albo coś na siebie zakładali.
    Jeśli jesteśmy już przy tym temacie, to czy jednak człowiek pierwotny nie spożywał więcej owoców i nasion niż mięsa? Wiadomo, ci bardziej zaradni było dobrymi myśliwymi, ale czy i tak znaczną częścią ich diety nie były owoce? Weganie twierdzą, że mięsa w ogóle mało jeśli, co jest oczywiście bzdurą, ale zastanawiam się jak jest faktycznie z pożywieniem poza mięsem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi dokładnie o ten artykuł http://veganworkout.org.pl/mity-diety-paleo/

      Rzecz jasna jest naszpikowany nielogiczna argumentacja i manipulowaniem faktami na swoją korzyść, ale ciekawi mnie kwestia dotycząca pokarmu pierwotnych, tzn. proporcji, bo to, że mięso jeść musieli jest oczywiste. I jeszcze jak to jest z tymi Eskimosami? To oni w końcu chorują czy nie?

      Swoją drogą, czy możliwe jest, żeby weganin miał posturę chłopa jak szafy z bicepsem 47+? Znajomy swego czasu podesłał mi takiego, rzekomo weganin. Zakładając, że jest naturalem to jak sprawę widzicie?

      Usuń
    2. Już nieraz była tu mowa, że tak do końca nie wiadomo jak wyglądała dieta paleo. Trzeba rzecz jasna brać pod uwagę także klimat w różnych rejonach świata. Być może naczelne z przed milionów lat żywiły się tylko roślinami, ale... no właśnie, to zmiana diety przyczyniła się do rozwoju mózgu człowieka. Dodatki bilans azotowy itd. Mamy też badania kości. Wg nich takie neandertalczyk zjadał w 80% mięso. Przy czym pewnie te procenty są wyliczane w kaloriach, a to oznacza, że jadł prawie wyłącznie mięso. Człowiek z Cro-Magnon jadł niewiele mięsa mniej. Miał nawet większy mózg i czaszkę niż my, co m.in tłumaczy się większymi szczękami, by mógł lepiej gryźć twarde mięso. Wystarczy sobie przypomnieć ile obecnie osób ma problemy z ósemkami.

      W pewnym warunkach, być może wege może mieć takie mięśnie, ale jest to raczej sprawa wrodzonych predyspozycji niż diety.

      Współcześni Eskimosi już ani nie żyją ani nie odżywiają się jak kiedyś. Unia Europejska zabroniła im polować i łowić, więc popadli w alkoholizm i jedzą byle co. Nic dziwnego, że zwiększyła się ilość przypadków chorób serca.

      Usuń
    3. Ale Grenlandia nie należy do Unii :)

      Usuń
    4. Prawda, powiem więcej, nie leży nawet w Europie ;) Ale Dania należy do Unii, a Grenlandia jest terytorium zależnym od Danii, więc pewnie wpływ na prawo mają, choć nie wiem jak mocno.

      Usuń
    5. G jest jednym z krajów składających się na Królestwo Danii. Też mi przyszło do głowy, że prawo Grenlandii nie jest całkiem niezależne od duńskiego ;), choć nie mam pojęcia na ile sięgają wpływy. A już samo to, że obywatele G są jednocześnie obywatelami EU sugeruje, że jakieś negocjacje były i coś pewnie z każdej strony ,,odpuścili". Niemniej w kwestii eksploatacji polarnych zasobów morskich G ma autonomię, przynajmniej spory zakres, a w sprawie wyjścia G z Unii (lata 80te)poszło właśnie o ryby - w każdym razie oficjalnie.

      Usuń
    6. Nie wiem, jak to dokładnie wygląda prawnie obecnie. Zresztą przepisy ciągle się zmieniają. Jednak właśnie te przepychanki w latach 80tych doprowadziły do degradacji dużej części populacji. Wiadomo, że jak raz się coś popsuje to potem trudno to naprawić.

      Usuń
    7. Święte słowa, niestety. Ja tak mam np. z krzyżem i kolanem ;)

      Usuń
  40. Mathew Milczko27 lutego 2017 23:19

    Znalazłem informację, że bardzo dobry wpływ na nasze ciało ma chociaż raz w tygodniu kąpiel wannie z solą Epsom, olejkiem lawendowym i baking soda (nie wiem czy tłumaczyć to jako sodę oczyszczoną czy jako proszek do pieczenia). Jak się do tego odniesiecie?

    OdpowiedzUsuń
  41. Stefan- taka sytuacja: jestem sobie w pracy, pracuje i tak zawsze kolo godziny 14 mam odcięcie, tzn. czuje się jakby mi zabrakło paliwa, jakby ktoś mnie odłączył od źródła zasilania. Głodu nie odczuwam, ale ogarnia mnie takie zmęczenie, że to głowa mała. Dzisiaj po wypiciu koktajlu ( 2 banany, 2 łyżki stołowe oleju kokosowego i z 200ml kefiru), czułem, że mi to zmęczenie powoli przechodzi. Moja dieta to 2B, 2.5T, 120g WW. Do godziny 10-11 nie jem nic, tylko kawa z masłem z rana, potem ser zółty z masłem+ kefir, weglowodany zaczynam dopiero koło 15. Praca fizyczna na myjni samochodowej. Wiesz może coś Stefan, albo któryś z chłopaków, co to może być? Dodam, że mam tak, odkąd sięgnę pamięcią (15, może więcej lat).
    Paweł.(ten, który nie może nabrać masy :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pardon, jeśli się wcinam, ale ponieważ wpis był adresowany również do reszty chłopaków to przyznam, że czegoś tu nie rozumiem.
      - Węgle zaczynasz, Pawle, co dzień ok. godz. 15.
      Zawsze tak robiłeś? Tzn. przynajmniej od 15 lat?
      - Do tej pory w ramach węgli nie zjadałeś bananów, w kombinacji z olejem kokosowym i kefirem?
      - A w ogóle to o której godzinie zjadłeś wczoraj te banany+olej+kefir? Właśnie w zwykłej porze rozpoczynania węgli (ok. g. 15)czy jakoś nietypowo?

      Usuń
  42. Raczej nie szukałbym przyczyn w makroskładnikach. Bardziej wygląda mi to na brak jakiś mikro. Może magnez, może cynk, może też witaminy z grupy B. Jeszcze warto pomyśleć nad witaminą D. Jak u Ciebie ze snem w nocy? Masz z tym jakieś problemy?

    OdpowiedzUsuń
  43. Te banany zjadlem, jak mnie ogarnelo to zmeczenie. Przez te 15 lat jadlem roznie- high carb, high fat itd. W nocy budze sie po kilka razy. Biore d3, chlorek magnezu przez skore, b50, niacyne, siarke, wit c, ostatnio zaczalem terapie naltreksonem-ldn. Konca nie widac. Pewnie stres i alkohol odcisnely na mnie pietno i teraz jest, to co jest.
    Pawel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, bo zrozumiałem, że:
      a) standardem dla Ciebie jest to nagłe uczucie zmęczenia ok. godz. 14,
      i
      b) wczoraj nagle po pożarciu tych bananów z olejem i jogurtem (czego jak rozumiałem nie zwykłeś robić o tej porze albo wcale) zauważyłeś u siebie jakąś wyraźniejszą poprawę samopoczucia.
      No bo jeśli tak było, czyli rzeczywiście zrobiłeś coś inaczej niż zwykle i zauważyłeś coś nietypowego - w tym przypadku lepsze samopoczucie w krytycznej godzinie - to wiesz, możesz próbować powiązać jedno z drugim a Stefan pewnie by Ci pomógł to zrobić konkretniej, na poziomie rozważania o składnikach itp.
      Więc w sumie jak?
      Na co dzień masz ,,obsuwę" ok. g. 14 a po zjedzeniu posiłku węglowodanowego Ci się poprawia (nie mówię, że dzięki węglom, może np. jakiś inny składnik tak działa)?
      Czy chodzi o to, że wczoraj po prostu wcześniej zareagowałeś na zjazd samopoczucia i szybciej zjadłeś? Czy w ogóle nietypową rzecz schrupałeś?

      Od siebie dodam przy okazji, że akurat ja sam latami robiłem się mocno senny po obiedzie, gdy jadłem znacznie więcej węgli niż teraz i moje obiady były średnio rzecz biorąc raczej ,,high carb" ;)
      Teraz jem znacznie mniej węgli, zarówno w skali całego dnia, jak i na obiad, który wciąż jest o podobnej porze dnia co i dawniej (na obiad przypada ok. 45% węgli z całego dnia). Senność poobiednia mnie już nie atakuje. Oczywiście nie mam pewności, że to ścisły wpływ takiej diety, ale zbieżność faktów jest uderzająca. I chyba wielu ludzi ma takie właśnie jak ja doświadczenie w tej materii.

      Tak, czy inaczej - pozdro serdeczne!

      Usuń
  44. Właśnie o to chodzi, że to uczucie zmęczenia ok. godz.14 to standard. Nieraz jest tak, że jak zjem, to mi przechodzi, a nieraz jest tak, że jak się napiję wody, to mi przechodzi. Nie rozbrajałem tego na czynniki pierwsze, tzn. czy przechodzi mi po zjedzeniu węgli, czy tłuszczy. Po prostu piję tego mixa( banan, kokosowy+kefir) i czuję, że powoli to zmęczenie przechodzi. Mam tak, odkąd pamiętam. Ciężko mi powiedzieć dokładnie ile czasu to trwa, ale z 10 lat na pewno. Może jestem odwodniony? Nie wiem. Rano jest wszystko ok- 6.00-kawa z masłem,7.15- rowerem do pracy, 10-11- ser zółty z masłem+kefir, 14.00- zjazd, brak energii itd. Gdzieś tam czytałem, że to insulinoodporność, ale się aż tak nie znam i nie wiem. Dodam, że po napiciu się wody(z solą oczywiście) nie zawsze przechodzi. Muszę wypić mojego szejka. O co biega? Nie wiem, dlatego myślałem, że może Stefan lub wy coś poradzicie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Jaki masz poziom BF? Bo to może częściowo wskazać na to czy ma tu coś do rzeczy insulinoodporność.
    Ile ogólnie wypijasz płynów w ciągu dnia? Tak mniej więcej. I ile ważysz?
    Może tu też chodzić o braki potasu, ale do tego powoli dojdziemy.

    OdpowiedzUsuń
  46. BF tak z 10-12%. Waga 61kg, wzrost 171cm. Piję mało, bo jakoś nie chce mi się pić w ciągu dnia- tak około 1.5l płynów dziennie( woda z solą himalajska, herbatki owocowe, kawa z rana itp.)

    OdpowiedzUsuń
  47. Jeszcze wracając Stefan do tematu weglowodanów- wiem, że temat wałkowany, ale jak to jest, że jak jadłem 8g na kg, wspomagając się maltodekstryną, to jakoś ta masa szła po malutku do góry? Woda, glikogen, bo jakoś zbytnio otłuszczony nie byłem? Teraz na tych 120-150g ww na dobe, nie idzie nic a nic, a nawet spadła mi waga z 65kg do 61. Wkurza mnie to, bo powiedzmy sobie szczerze- przy wzroście 171cm i takiej wadze, wyglądam jak 12 letni chłopczyk, a nie jak dorosły facet, a mam 38 lat. Potrzebna mi ta masa (oczywiście nie tłuszczowa), żeby zacząć po prostu wyglądać, jak zdrowy, dorosły mężczyzna, stąd, może trochę wiać desperacją z mojej strony, więc prośba o wyrozumiałość.
    Paweł.

    OdpowiedzUsuń
  48. Anonim, doskonale cię rozumiem, ale skonfrontujmy się z faktami. Nawet ja nie jadłem aż 8g WW/kgmc, tylko ok. 6g i jedyne czego mi przybywało to tłuszczu, choć jak jesteś chudy to na początku tego nie widzisz, wszyscy ci mówią, że jesteś wiekszy a pewnego dnia okazuje się, że nie możesz wejść w swoje spodnie. I wtedy zaczyna się dramat, bo uświadamiasz sobie, że przybyło ci tak naprawdę tylko tkanki tłuszczowej i teraz pytanie jak to zrzucić? Przechodzisz na LCHF, przez pierwsze pół roku zarówno twój organizm jak i ty musicie się przystosować. Zapewne dr facto będziesz jadł za mało, bo na LCHF człowiek non stop jest najedzony. Tak naprawdę pierwsze półrocze to zrzucenie balastu i naprawa tego, co węgle namieszaly. U mnie dopiero teraz z 66 kg przy 178 cm wzrostu ruszyłem i obecnie ważę 70 kg przy braku odtłuszczania, śmiało liczę te 4 kg jako czysta masa mięśniowa. Ale musiałem wziąć się za michę, zacząć jeść więcej warzyw i pestek z dyni, zadbać o dłuższy sen. Większość odpada na tym etapie :-) Naprawdę wierzysz, że jedząc, wyolbrzymijmy nieco, 3g białka i 4g tłuszczów nie będziesz rósł, bo nie ma węgli? Poza tym, zapatrzeni w sterydowe przemiany w miesiąc ludzie nabierają przekonania, że to wszystko można osiągnąć już teraz, a nie za rok czy dwa, a takie są realia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kolegę naturalna który od naszego poziomu do kawała bydlaka musiał ćwiczyć pięć lat. Sam więc rozumiesz :-) Na początku gniotla go sztanga w siadzie, teraz go asekurowalem przy ponad 170 kg.

      Usuń
  49. Z wodynowej tablicy na fb:
    https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=10153094776065119&id=513525118 video o tym, że każdym ciężaem podejście jedtto to samo, z szacunkiem, do każdego powtórzenia i serii.

    OdpowiedzUsuń
  50. Anonim, weź dobrze pod rozwagę to co napisał Kamil. Po prostu nie warto ładować w siebie ton węglowodanów. Jedyne co się zyskuje to więcej tkanki tłuszczowej. Szkoda zarówno zdrowia jak i pieniędzy. Szkoda czasu.
    Zamiast tego dodaj sobie zielonych warzyw, może pestki z dyni, nasiona chia itp. Natomiast w ramach tej puli ww jedz ziemniaki czy banany, bo to naprawdę mogą być braki potasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. Spróbuję z tym potasem. Dzieki.

      Usuń
    2. Jeżeli mogę tak przy okazji:
      http://www.roik.pl/dr-n-med-zbigniew-martyka-zaburzenia-w-gospodarce-potasem-czii-–-wplyw-magnezu/

      Usuń
  51. Stefan chciałem się zapytać o jedną sprawę odnośnie przysiadów. Czy jeżeli wróciłem do przysiadów po dłuższej przerwie, a wcześniej robiłem tylko z ciężarem własnego ciała, to czy istnieje szansa, że będę czuł prostowniki grzbietu po treningu? Robiłem rampę dla 10 powtórzeń dla serii, zacząłem od ciężaru ciała zakończyłem po kilku seriach na 40 kg. Domsy na brzuchu, nogach, pośladkach natomiast zmartwiły mnie te prostowniki, czy to nie jest oznaka, że jednak zła technika się wkradła? Następnym razem zrobie film i podeśle, natomiast wcześniej trenowałem z kijem dość regularnie z naciskiem na technikę i tych prostowników nie czułem. Może to po prostu najsłabsze ogniwo chwilowo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie musi, choć może, świadczyć o słabej technice. Może po prostu faktycznie są słabe. Czasem prostowniki też mogą mieć DOMSy. Jeśli to mięśnie a nie kręgosłup to jeszcze nie jest źle. Szczególnie jeśli są też DOMSy na brzuchu. Na wszelki wypadek nagraj film.

      Usuń
  52. Co jakiś czas pękają mi kąciki ust. Może nie tyle kąciki co warga 2mm nad kącikami. Robiłem badania krwi i badania podstawowych mikro i wszystko Ok. Jakieś rady?

    OdpowiedzUsuń
  53. Stany zapalne, braki witamin, głównie z grupy B. Dorzuć sporo płatków drożdżowych, nawet czasowo możesz kupić tabletki z płatków, bo raczej innych dobrych supl z witaminami B w Polsce nie znam. Do tego witamina E i A. Dorzuć sporo nasion chia, pestek z dyni itp. Do pulu węglowodanów wrzuć marchewkę. Jedz więcej podrobów. Więcej zielonych warzyw.

    OdpowiedzUsuń
  54. Mathew Milczko4 marca 2017 18:59

    Czy masło orzechowe nadaje się na posiłek potreningowy? Oczywiście mam na myśli takie, które nie zawierają węglowodanów. Mam problem z dostarczeniem tłuszczu po treningu. Idąc na siłownię prosto z pracy wypijam kawę z masłem, ale po siłowni pwrót do domu zajmuje mi około 25 minut. Także chciałbym coś na szybko przekąsić. Niestety nie mam możliwości zakupu dobrej jakościowo kiełbasy.

    OdpowiedzUsuń
  55. Masło orzechowe (może wprowadzająca w błąd jest właśnie nazwa ,,masło") robi się z orzechów arachidowych a tych Stefan nie poleca jeść nigdy i w żadne postaci (jeśli dobrze pamiętam m.in. ze względu na stosunkowo dużą łatwość ,,zarażania" się tych orzeszków grzybkiem Aspergillus, którego produkty przemiany materii są rakotwórcze - aflatoksyny). Właściwie na tym można by zakończyć temat.
    Ale dodatkowo weź pod uwagę, że tłuszcz tych orzeszków zawiera bardzo mały procent tłuszczu nasyconego (<20%), co nie specjalnie kojarzy się z pożywieniem trenujących na tym blogu a z jedzeniem okołotreningowym w szczególności. Prawdziwym paskudztwem jest to, że do wytworzenia masła orzechowego używają - dodatkowo dolewają - innych olejów roślinnych (aha, tłuszcze nienasycone), które częściowo są jednak utwardzane (uwodorniane) - czyli wykonywany jest proces jak przy produkcji margaryny (przy okazji tworzy się trochę ,,smakowitych" i jakże ,,zdrowych" tłuszczów trans. Jeszcze chętny ;)?

    OdpowiedzUsuń
  56. Aha - no i wiesz, skąd weźmiesz masło orzechowe bez węglowodanów? Nawet jeśli nie dosypali tam ani trochę cukru, to węgle są w sporej ilości w orzeszkach. W praktyce jakieś 20% masy tego ,,masełka" to węgle.

    OdpowiedzUsuń
  57. Mathew Milczko4 marca 2017 21:25

    Faktycznie nie wygląda to zbyt ciekawie. W takim razie może masło z migdałów? takie jak np tutaj:
    http://cdn.shopify.com/s/files/1/0909/7748/products/Almond-_-Coconut-BACK_large.png?v=1450859545

    OdpowiedzUsuń
  58. Teoretycznie byłoby ok, ale musisz uważać na to, by nie przesadzić z ilością nienasyconych, choć akurat te z roślin o ile nie są przetworzone w trans trudniej przedawkować.
    W praktyce dużo zależy od tego, jak takie masło jest robione. No i niestety czasami jednak zawiera też orzechy arachidowe.
    Tak naprawdę wszelkie takie rzeczy najlepiej jeść nieprzerobione, czyli zamiast jakiegoś masła migdałowego jedz po prostu migdały czy orzechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli garść orzechów z pętakami dyni po treningu będzie Ok?

      Usuń
  59. Możesz tak spróbować. Zobaczysz, czy akurat coś takiego Ci wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  60. A co myślicie o makaronie gryczanym? Od czasu do czasu można jeść czy takie same zło jak zwykły? Oczywiście okazyjnie a nie codzienne.

    OdpowiedzUsuń
  61. A co w tym złego? Sam ostatnio robiłem makaron z mąki gryczanej i ziemniaczanej do rosołu.

    OdpowiedzUsuń
  62. A ja kupiłem w Biedronce, wiec mogę się ,,troszkę" różnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sprawdź skład. Przecież wiesz co tutaj "dopuszczamy" a co nie.

      Usuń
  63. W jaki sposób poznać, ze ma się przykurczone mięśnie i należy wdrożyć rozciąganie?

    OdpowiedzUsuń
  64. Najlepiej poprzez badanie u lekarza lub fizjoterapeuty. Najprościej - jeśli masz mniejszy zakres ruchu nić powinieneś mieć w jakimś stawie. Przy czym chodzi o normalny zakres a nie jakąś hipermobilność, która wcale taka zdrowa nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  65. Dzięki za pomoc. Dorzucę jeszcze jedno pytanie. Ostatnio mam możliwość pospać dłużej. Także śpię po 9h, a czasem i więcej. I jeżeli bym mógł to spałbym jeszcze dłużej. Wcześniej spałem 7-7.5h. Czy spanie po 9h jest normalne? Może to być spowodowane jakimiś zaburzeniami? Pracuje po 9h dziennie w biurze, a potem 1h trening na siłowni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek, było o tym mówione. Niektórzy tak mają. Na przykład ja czy ty. Chociaż widzę, że odkąd zmieniłem pracę to potrafię się wyspać już po 7,5h. Spróbuj całkowicie zaciemnic pokój i niech temperatura w pokoju wynosi nie więcej niż 20 st C. Mi się o wiele lepiej tak śpi. Do tego oliwka magnezowa przed snem i pestki z dyni do jajecznicy. Trzeba próbować.

      Usuń
  66. https://www.youtube.com/watch?v=9T2vZcY41zg
    bardzo ciekawy film o witaminie C, także tej CZDA

    OdpowiedzUsuń
  67. A ja się pochwale wynikami:)
    Na diecie zbliżonej do propagowanej na tej stronie jestem od kilku lat 4-5 (zbliżonej bo niestety mam dużo zaniedbań:))
    2 miesiące temu zacząłem ćwiczyć, korzystając z tutejszych doświadczeń i wykonywałem podstawowe ćwiczenie tj. przysiady, MC, PP, dipsy, drążek i ostatnio dorzuciłem francuza i uginanie ramion, udało mi się zbudować 5kg czystej masy mięśniowej. Ważyłem 75kg, a teraz ponad 80kg. W ręce urosło mi z 34,5 do 37cm. Innych wymiarów nie przeprowadzam bo nie umiem, ale ogólnie mam do wymiany większość koszulek:).
    Wcześniej coś tam ćwiczyłem, na tyle żeby nauczyć się poprawnie wykonywać ww ćwiczenia. Żeby dopełnić obraz sytuacji dodam że mierze 177cm, i mam 39 lat. Budowa ogólna mocna, w nadgarstku 18,5cm. Tkanki tłuszczowej dość mało, jedynie na dole brzucha fałdka ok 3cm.
    Dzięki wszystkim z których rad skorzystałem !

    OdpowiedzUsuń
  68. Witam, jak się ma dieta "paleo", brak nabiału w diecie oraz suplementacja magnezem(podobno magnez i wapń nawzajem się "wypłukują"), do ilości wapnia jaki spożywamy?

    Czy te ilości są wystarczające, szczególnie w przypadku osób z problemami w stawach?

    Czy ktoś stosował skorupki jaj jako dobre źródło wapnia? Jest w necie kilka przepisów na przyrządzanie takich skorupek :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Brak nabiału tylko u tych, którym szkodzi.
    Jeśli jesz odpowiednią ilość mięsa i jajek to wapna masz dość. Problem często leży gdzie indziej, np. brak właściwej flory bakteryjnej i produkcji w jelitach witaminy k2. Wtedy dodatkowe wapno tylko zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  70. Chciałbym Wam polecić film na wieczór, super dawka wiedzy i fajnie nakręcony. Caly ten cukier That Sugar Film
    https://www.youtube.com/watch?v=HxwK7Vt-a9Y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propozycję. Film b. dobrze się ogląda. Ja akurat nie jestem jakoś b. wyedukowany jeśli chodzi o różne mechanizmy zachodzące w organizmie pod wpływem diety i ta pozycja mi na pewno pomaga pewne rzeczy utrwalić czy zrozumieć. pozdrawiam.

      Usuń
  71. Ile pestek z dyni i nasion chia spożywacie a dzień/tydzień?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mam to jem dużo. Bez ograniczeń. Jak snack po posiłku lub pomiędzy.

      Usuń
    2. Ja jem po 3 łyżki/dzień każdego z ww.

      Usuń
    3. co sądzicie o panierce do mięsa z nasion chia/lnu ? czasem tak robię i się zastanawiam jak to się zachowuje przy smażeniu na smalcu bo w końcu to kwasy nienasycone...

      Usuń
    4. Raczej tego nie widzę. Mogą się utleniać, a poza tym podejrzewam, że zrobi Ci się na patelni wielka ciapa :)

      Usuń
  72. Mógłbyś polecić jakieś wartościowe źródło mówiące o radzeniu sobie z depresją u pacjenta i ogólnie w jaki sposób rozmawiać z pacjentami ciężko chorymi? Co prawda na studiach miałem psychologię kliniczną, ale była to wiedza bardzo ogólna.

    OdpowiedzUsuń
  73. Nie wiem, czy istnieje jakaś sensowna książka omawiająca w sposób całościowy i wolny od bredni ten temat. Mam w planach napisać cykl artykułów o tym. Tak od strony fizjologii jak i psychiki, ale trochę to potrwa nim się zabiorę za to. Mam listę tematów i ciągle coś przybywa, a czasu niestety nie.

    Podstawowy problem polega na tym, że samo pojęcie depresji rozumie się bardzo różnie.

    OdpowiedzUsuń
  74. Stefan, wyjeżdżam na 2 tygodnie w siną dal. Brak dostępu do siłki czy nawet drążka i krzeseł. W zasadzie to do dyspozycji mogę mieć jeden hantel 5-7 kg i finisz. Czy jest sens katować codziennie pompki i jakieś unoszenia na barki?

    OdpowiedzUsuń
  75. Jeśli cały czas ćwiczysz regularnie i dawno nie miałeś przerwy, to lepiej po prostu sobie odpuścić i odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem 3 miesięczną przerwę gdzieś też 3-4 miesiące temu. W moim życiu nastąpiła pewna rewolucja (o której nie chcę mówić publicznie) i mam świetne wyniki zarówno jeśli chodzi o sylwetkę jak i o siłę. Właśnie dlatego bardzo mi szkoda tych 2 tygodni i kombinuję co by tu robić aby po powrocie nie zaczynać od nowa a jakoś podtrzymać formę.

      Usuń
    2. Arek, nie mogę się powstrzymać, ale oba ta rewolucja nie było HGH, insa i trenbolone :D

      Usuń
    3. Kamil, skoro już sobie tak szczerze gadamy :-) Ta rewolucja to pierwsza od wielu lat 2 miesięczna przerwa totalna od alkoholu. Jestem alkoholikiem. Napisałem zreszta o tym w komentarzu pod ostatnim artykułem Stefana.

      Usuń
  76. Zestaw:
    - przysiady z rękami nad głową z tym hantlem
    - pompki - tu popróbuj wersji na jednej ręce
    - military press jednorącz wolne tempo
    - wiosło jednorącz wolne tempo
    Ile czego to już Ci nie napiszę, musisz zobaczyć ile dasz radę i odpowiednio dobrać tak, by mieć minimalny zapas sił.

    OdpowiedzUsuń
  77. Ostatnio mam dylemat do źródła omegi 3 w suplementacji jak i pożywieniu. O ile całkowicie jestem przekonany, że nie powinno się suplementować tych kwasów tłuszczowych,też co raz trudniej znaleźć dobre źródło w pożywieniu? Zostają jedynie ryby i to w formie surowej pod postacią np sushi, ze względu na swoją niestabilność. Ostatnio usłyszałem o estrach oleju lnianego? czy ktoś z Was ma jakieś wiadomości na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew propagandzie nie potrzeba omega 3 za dużo. I wbrew propagandzie najlepsze są źródła roślinne. Tylko nie oleje, a samo siemię lniane czy nasiona chia albo podobne. Od ok. 10 lat ryby są po prostu niejadalne. Bardzo toksyczne. Surowa ryba w naszych warunkach to już zupełnie samobójstwo.

      Usuń
    2. Ja czasami jem makrele wędzoną i sporadycznie dorsza robionego na parze, w takich ilościach chyba nie trzeba się martwić o toksyczność rybek?

      Usuń
    3. Czasem można, byle z tym nie przesadzać. I najlepiej jak są to małe ryby typu śledzie czy sardynki.

      Usuń
  78. Mathew Milczko14 marca 2017 21:24

    Na blogu pojawił się artykuł dotyczący uzależnienia od papierosów. Możliwe, że Stefanie masz w planach zarzucić coś także o alkoholu. Ale zanim to nastąpi (o ile w ogóle) to chciałbym się Was o coś poradzić. Mam wujka, który pogrąża się w chlaniu. Widać, że wątroba i serce powoli zaczynają nie wyrabiać. On oczywiście nie widzi problemu, a jego żona co dziwne, niezbyt kwapi się by chłopu pomóc. Nie mam pojęcia jak mu pomóc. Stacza się i niechybnie zbliża do krawędzi. Jeżeli ktoś miałby jakąś pomocną literaturę albo inne rady to byłbym bardzo wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba mu czymś czas zająć i w międzyczasie poznać źródło problemu.

      Usuń
  79. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/238184/najgorszy-czlowiek-na-swiecie

    Jedna z moich ulubionych książek o tej tematyce. Pokazuje jak złożony jest problem uzależnień.

    OdpowiedzUsuń
  80. Niestety, jeśli ktoś pije ponad miarę i nie widzi problemu to bardzo trudno cokolwiek zrobić. Przekonywanie go zwykle tylko pogarsza sytuację.

    OdpowiedzUsuń
  81. Stefan, skąd wniosek że roślinne źródła omega3 są lepsze od zwierzęcych?
    Kwasy omega-3 zawarte w siemiu, orzechach czy nasionach chia to głównie ALA, który musi zostać przekształcony w "aktywne" formy, EPA i DHA zanim będzie mógł być wykorzystany.
    Z tego co mi wiadomo to nasz organizm niezbyt efektywnie konwertują ALA do jego aktywnych form, więc wydaje mi się że roślinne źródła kwasów omega-3 są jednak gorsze niż źródła zwierzęce, takie jak ryby

    OdpowiedzUsuń
  82. Stefan jakoś niedawno to tłumaczył, chyba nawet w poprzedniej dyskusji. Z tego co pamiętam to chodziło o to, że właśnie te niewielkie ilości przez mniej efektywne konwertowanie są wystarczające.

    OdpowiedzUsuń
  83. Smogu właśnie to co wiesz, jest wynikiem wieloletniej propagandy. Skutek jest taki, że przybywa ludzi z miażdżycą. ALA jest konwertowany w wystarczającej dla człowieka ilości. Tyle ile trzeba i tego nie "przedawkujesz". Natomiast z omega 3 z ryb łatwo przesadzić, pomijając już nawet toksyczność współczesnych ryb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy możesz polecić Stefanie jakieś sensowne źródło informacji na temat przyswajalności i zapotrzebowania na kwasy omega 3? :)

      Usuń
    2. Najsensowniejszą jak dotychczas wypowiedź znalazłem w "Ukrytych terapiach" Zięby. To co tam napisał zupełnie się pokrywa z moimi obserwacjami z ostatnich lat.

      Usuń
  84. Ciekawy artykuł, aż dziw bierze, że pojawił się w "mainstreamowych" mediach:
    http://fakty.interia.pl/autor/michal-michalak/news-korporacje-z-piekla-rodem,nId,2367892

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor artykułu na problemy z odróżnienianiem przyczyny od skutku, zacytuję:
      "Tacy jak Milton Friedman zawsze mówili, że jedyną funkcją społeczną biznesu jest tworzyć wartość firmy, produkować, zarabiać i że nie ma się co społecznie i etycznie rozczulać - komentuje w rozmowie z Interią Jacek Santorski, założyciel Akademii Psychologii Przywództwa, który na co dzień pracuje ze środowiskiem biznesu. - I to oni dziś nadają zdecydowany ton."

      Jako zwolennik wolnego rynku, czy też liberalizmu gospodarczego z którym notabene Friedman, choć nie do końca słusznie jest utożsamiany (podobna sytuacja jak w Polsce z Korwinem), muszę stanowczo nie zgodzić się z takim fałszywym stwierdzeniem. Pomijam fakt, że nigdy takiej wypowiedzi Friedmana nie słyszałem, to jest ona zwyczajnie niesprawiedliwa, bo siła koncernów, tych olbrzymich korporacji wynika nie z wolnego rynku w rozumieniu libertariana jak ja, ale właśnie z interwencjonizmu czy etatyzmu. Z resztą autor sam przyznaje, że "robią to oni zgodnie z prawem", bo prawo jest pisane pod nich i w drugą stronę, to oni piszą prawo. Wykorzystując dyktaturę państwa są w stanie mieć praktycznie monopol. Na wolnym rynku taki moloch by nie przetrwał, bo koszty jego obsługi są o niebo wieksze niż tzw małych i średnich przedsiębiorstw. Dlatego nie Friedman powinien być oskarżany, który słusznie opowiada się za wolnością gospodarczą, nieskrępowaną przez państwo-Lewiatana lecz m.in. Keynesa, ktory chciałby, aby państwo miało możliwość ustalania zasad zawsze i wszędzie, działając na korzyść wąskich elit. To zabawne, że tak często oskarża się wolny rynek jednocześnie pomijając fakt, że praktycznie nigdzie na świecie on nie występuje.

      Usuń
    2. Jest jeszcze jedna sprawa, niestety pisze z komórki więc staram się nie rozpisywać. Biznes nie ma co się społecznie rozczulac, bo on musi się pod społeczeństwo dostosować. Jeśli przedsiębiorca działa na szkodę społeczeństwa to zwyczajnie to samo społeczeństwo nie da mu zarobić. Sami macie przykład naszej diety i braku pszenicy. Nie dziwi was, że państwowe zalecenia odnośnie żywienia to zboża na pierwszym miejscu? :-) A kto robi na tym biznes? Wielkie koncerny typu Nestle itd. W dodatku coraz częściej słyszy się o ograniczeniu dostępu do mięsa czy zanizania norm cholesterolu. Wolny rynek o tym decyduje czy grupa ludzi swojego interesu zwana "państwem"?

      Usuń
    3. Panowie, Wasza rozmowa pozbawiona jest wiedzy. Powinniście coś na ten temat przeczytać a potem pisać. Jak uważacie? :) Jeśli uważacie, że tak to wkleję Wam cytaty z książki "Korporacja", bo widzę, że tego potrzebujecie ;) (take it easy :)

      Usuń
  85. Mam pytanie: jaka jest optymalna ilość powtórzeń danego ćwiczenia na treningu? Chodzi mi o podstawowe ćwiczenia.

    OdpowiedzUsuń
  86. 1-100 - to nie jest żart. Natomiast pytanie świadczy o tym, że nie chciało Ci się nic przeczytać na ten temat tutaj, czy na hw.

    OdpowiedzUsuń
  87. Rozumiem że optymalnie jest 1 jak również 100- zależy co się sprawdza :).
    Dzięki

    Jak by ktoś mógł zawęzić zakres to poproszę o wpis.

    OdpowiedzUsuń
  88. Heh, widzę, że nie rozumiesz. Tak naprawdę czegoś takiego nie ma. Zależy tak od indywidualnych predyspozycji, jak i celu. Wreszcie nie można cały czas ćwiczyć na tym samym zakresie, bo progres szybko się skończy. Optymalna jest zmiana zakresu co 3-4 tygodzni.

    OdpowiedzUsuń
  89. I właśnie chciałbym zmienić mój zakres z tym że zastanawiam się jak to zaplanować, bo np. dipsów robiłem 6 serii i co tydzień zwiększałem ilość powtórzeń o 1 w serii (doszedłem do 6x10). Wydaje mi się że to za dużo. Stąd pytanie czy np nie lepiej zrobić 4 serie i dorzucić jakieś obciążenie. A np. przy wiosłowaniu robiłem 5 serii po 12 i wydaje mi się to mało. Przysiady robię rampę x8 30,35,40,45,50,55 (ostatnio tak robiłem) i po zakończeniu nie czuje zmęczenia (takiego ogólnego). Po wiosłach to już w ogóle.

    PS Czytałem większość artykułów i tutaj i na HW, ale ja jestem matematykiem więc preferuje przekaż 01.:)

    OdpowiedzUsuń
  90. Właściwie to sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Istnieje sporo różnych możliwości zmieniania zakresów, systemów, szkół treningowych itd. Opisanie tego to co najmniej jedna gruba książka. Jak zmieniasz np. w górę i w pewnym momencie czujesz, że już dalej się na razie nie da, to zmniejszasz np. do 2 powtórzeń, dodajesz ciężaru i od nowa jedziesz do góry. Jak robisz wiosła po 12 i czujesz, że mało to możesz dodać, choć tak naprawdę wiosła zwykle raczej lubią niskie zakresy to jest ciężkie siłowe ćwiczenie. W 99% zwykle robione źle, za duży zakres, za małe ciężary.
    Do tego masz jeszcze systemy samoregulacji typu rampa czy drabina, które można nieco rzadziej modyfikować.

    Natomiast to zmęczenie to odrębny problem. Nie zawsze duże zmęczenie oznacza duże postępy. To bezmózgowe koksy wprowadziły zasadę, by zawsze zajeżdżać organizm do upadłego. Nie chodzi o to, by nigdy nie trenować bardzo ciężko, ale o to, by robić to rozsądnie. Nie można cały rok ćwiczyć do upadłego.

    OdpowiedzUsuń
  91. Stefan, pisaliśmy o moim 2 tyg wyjeździe i totalnym braku sprzętu. Mam do dyspozycji wyłącznie sztangielkę 11kg. Od tygodnia ćwiczę co drugi dzień: pompki - ok 8 serii po ok 30 reps plus stojąc podrzucam sztangielkę i wyciskam nad głowę - również kilka serii po kilkanaście powtórzeń. Oprócz tego przesiad z tym obciążeniem i uginanie na bicka. Masz pomysł na jakieś inne ćwiczenie lub częstotliwość treningu? Jeszcze tydzień muszę tu być. A tak na marginesie to od tego podrzuty z wyciskiem miałem domsy na najszerszym. Nie spodziewałem się. Stoję, sztangielkę trzymam w ręku, ręka wzdłuż ciała, robię podrzut - sztangielka na wysokości piersi i wycisk nad głowę. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  92. Witam znacie stronkę https://lokalnyrolnik.pl/ ? Jest to taka alternatywa dla targów, placów, bazarów do których mam słaby dostęp niestety... Udało mi się przetestować ostatnio kilka produktów min. mleko, które kiśnie po 3 dniach, śmietanę, kiszonki, smalec, boczek i parę innych i z czystym sumieniem mogę polecić - wszystko było pierwsza klasa, wagowo 10-30% więcej towaru niż zamawiamy, wszystko naturalne i smaczne :) Ceny niestety adekwatne do jakości i to chyba jedyny minus. Osobiście już czekam aż pojawią się warzywka w ofercie, bo wole zjeść ich 3x mniej ale naturalnych, niż napychać się hiszpańskimi chwastami z biedronki ;)

    OdpowiedzUsuń
  93. Arek - tak jest dobrze. Nie ma co przesadzać. Możesz sobie dodać jeszcze wiosło w wolnym tempie jednorącz oraz wyciskanie bokiem. Wygląda to tak, że leżysz bokiem na ziemi i tą ręką, którą masz u góry wyciskasz sztangielkę w górę od biodra do góry nad klatkę piersiową. Dobre ćwiczenia na barki i grzbiet.
    Generalnie spróbuj ten tydzień robić wolnym tempem, jeśli poprzedni robiłeś normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  94. Stefan, jedna rzecz mnie zastanawia. Ustaliliśmy, że kalorie nie znaczą nic, a przynajmniej są mało istotne. Jako wyznacznik ile jeść należy przyjmuje się te 2g białka na kg mc, ale to chyba też nie jest najlepszy sposób, no nie? Typowy grubas ważący 200 kg i będący ludzikiem Michelin raczej jeść 400 g białka i tłuszczów nie powinien, tak więc jak w takiej sytuacji powinno wyglądać żywienie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyznacznik 2g jest pewnym ogólnikiem dla osób zaczynających, które nie mają aż tak wielkich problemów z BF, czyli u faceta powiedzmy będzie to do granicy 20%. Potem trzeba już obserwować. U wielu osób może się nawet okazać, że potrzebują mniej.
      Inna sprawa będzie w sytuacji jaką opisujesz. Tu już trzeba podejść indywidualnie. Czasem nawet można oprzeć się głównie na białku a obciąć ww i tłuszcz, ale trzeba to zrobić z głową i nie może trwać za długo. Potem można się trzymać powiedzmy ilość 1g aż nie osiągnie się poziomu poniżej 20%. Oczywiście to tylko pewne ogólniki. Nigdy też nie twierdziłem, że każdy musi jeść dokładnie 2g. To tylko pewna sugestia na początek, by wiadomo było od czego zacząć.

      Usuń
  95. Stefanie, czy jest jakieś niezwierzęce źródło białka które uważasz za cenne?
    Co w przypadku gdy komuś mięso oraz ryby nie wchodzą i nie chciałby jeść ich codziennie, a nie chciałby też jeść samych jaj i serów?

    OdpowiedzUsuń
  96. Tego nigdy do końca nie zastąpisz w pełni, ale masz:
    - soczewica, od czasu do czasu może być
    - orzechy włoskie, laskowe; migdały, pestki z dyni
    - kasza gryczana
    - komosa ryżowa
    Te dwie ostatnie trzeba też traktować jako źródła ww. Niemal w każdej roślinie jakaś tam ilość białka jest, ale trzeba się mocno namęczyć, by było go dużo i jednocześnie nie przesadzić z węglowodanami przy tym.

    OdpowiedzUsuń
  97. Stefan, nasunęły mi się jeszcze dwa pytania:
    1. Co powoduje, że niektóre źródła węglowodanów bezglutenowe jak ryż czy kukurydza są niewskazane, tj. wyjaławiają organizm z witamin i minerałów (tylko to, czy coś jeszcze?) a taka kasza gryczana czy ziemniaki już tego nie robią? Bo wielu znajomych pyta się mnie czemu ryż/kukurydza nie, skoro przecież gluten-free.

    2. Ile obecnie masz makro, jeśli je liczysz? Miałeś w swoim życiu etapy gdzie trzymałeś makro na wyższym poziomie niż zalecany i były z tego jakieś profity czy nie odnotowałeś różnic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Kasza gryczana czy ziemniaki trawią się inaczej. Mają więcej mikroskładników. Wystarczy stwierdzić, że w czasach wielkich głodów ludzie przeżywali na samych ziemniakach bez większych szkód zdrowotnych, a na ryżu czy kukurydzy tak się nie da. Szybko pojawia się albo beri beri albo pelagra.
      Kolejna sprawa, o której dietetycy nic nie wiedzą, Polacy i inni Słowianie nie mają odpowiedniego enzymu umożliwiającego trawienie kukurydzy. Chodzi tu o tzw. rasę kaukaską, choć to dość zamierzchły termin i podział.

      2. B i T coś koło 1,5 grama, węgle ok. 100. Mnie póki co więcej mi nie trzeba. Większe ilości nigdy nie dawały mi większych przyrostów. Jedynie w pasie :)

      Usuń
  98. Czy lecytyna faktycznie pomaga na problemy z pamięcią? Warto spróbować?

    OdpowiedzUsuń
  99. To zależy komu. Równie dobrze problemy mogą wynikać np. z braku jakichś mikroskładników, z nadmiaru stresu itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A lecytyna to nie jest soja? Czy soja pomaga na problemy jakiekolwiek? :)

      Usuń
    2. Lecytyna przede wszystkim jest w żółtkach jajek :) Początkowo właśnie z tego źródła ją pozyskiwano.

      Usuń
    3. Dziękuję za wiedzę. :)

      Usuń
  100. Mam pytanie o pobudzenie nerwowe.
    Czy ilość serii stałym ciężarem ma wpływ na pobudzenie nerwowe (w kontekście wzrostu siły)czy wpływa tylko na opóźnienie wystąpienia superkompensacji a na układ nerwowy wpływa tylko intensywność i ciężar (nawet jak będzie to jedna seria)? Chodzi mi o to czy kilka serii wykonywanych z taką samą intensywnością wpływa na kumulację pobudzenia nerwowego?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  101. Każdy trening jakoś wpływa na układ nerwowy. Na pewno jeśli chodzi o wzrost siły lepsze są metody typu rampa czy drabina. Powodują większe pobudzenie nerwowe i większy wzrost siły. Jednak wszystko działa do czasu. Okres treningu na stałych ciężarach też się przydaje. Pozwala na lekki odpoczynek CUN i niejako kumuluje siły do kolejnych ostrzejszych ataków w przyszłości. Nie można bowiem ciągle drenować układu nerwowego na maksa.

    OdpowiedzUsuń
  102. Pytanie o baranine.
    Czy warto zywic sie tym rodzajem miesa? Mieszkam w polnocnej Anglii a "lowiecek" tu nie brakuje, ktore sie tu wypasaja przez caly rok.
    Drugie pytanie o suplementacje witaminy D.
    Co mozecie polecic jako dobre i sprawdzone zrodlo witaminy D? Ostatnio badalem jej poziom i byl duzo ponizej normy (co nie powinno byc zaskoczeniem biorac pod uwage kraj zamieszkania). Spacery w sloneczne dni prawdopodobnie nie wystarcza. Kuzyn polecal bym szukal Witaminy D3 z lanoliny, poniewaz jest pochodzenia zwierzecego, a przez to lepiej przyswajalna.

    OdpowiedzUsuń
  103. Baranina jak najbardziej. Sam chętnie bym jadł, gdyby nie to, że w Polsce trudno ją zdobyć w sklepie. Przynajmniej tam gdzie mieszkam.
    Ta witamina z lanoliny jest ok. Być może nawet najlepsza. Dobrze, że zwróciłeś na to uwagę. Warto też sprawdzać na jakim jest oleju, jeśli zawiera. Jeśli nie to brać z posiłkiem zawierającym tłuszcz, przy czym tego tłuszczu wcale nie musi być bardzo dużo.
    Nie zaczynaj od dużych dawek. Bierz sobie na początek po 2000 IU i zobacz jak organizm będzie reagował.

    OdpowiedzUsuń
  104. Stefan, a jak organizm powinien reagować po witaminie D? Biorę D-Vitum 4000 uj

    OdpowiedzUsuń
  105. Ważne jest jak nie powinien reagować :) Czyli czy nie masz biegunek albo innych reakcji uczuleniowych.

    OdpowiedzUsuń
  106. Stefan co sądzisz o naturalnych słodzikach typu Ksylitol czy Erytrol ?

    OdpowiedzUsuń
  107. Tak naprawdę każdy słodzik to pewne zagrożenie dla zdrowia. Mózg dostaje sygnał, że dostarczasz cukier, trzustka wyrzuca insulinę, a tu nic do trawienia nie ma. To w dłuższej perspektywie powoduje szereg różnych zaburzeń. Choćby to, że potem człowiek zjada więcej niż naprawdę potrzebuje. Częsty wysoki poziom insuliny to prosta droga do wielu chorób i skrócenia sobie długości życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, ale czy na pewno powoduje to wyrzut insuliny? Badano taki wpływ słodzików na inse?

      Usuń
    2. Jest cała masa tych badań, Stefan też już parę razy o tym pisał. Ja pytałem pod trochę innym kątem, nie po to, żeby ładować do wszystkiego słodziki, ale równowaga smaków myślę, że też jest potrzebna, zarówno kwaśny, gorzki, słony jak i słodki jakoś powinny się równoważyć... U mnie obecnie słodkie smaki to dojrzałe banany i czasem rodzynki, miód sporadycznie więc fajnie by było posłodzić coś czasem czymś naturalnym, a cukru jednak wole unikać :)

      Usuń
    3. a co ze smakiem umami? Może się nie równoważyć? Coś bliska ta teoria o "równoważeniu się smaków" do tzw zbilansowanej diety... o której wiemy już to co wiemy.. :)

      Usuń
    4. bardziej chodziło o równowagę dla psychy, a nie prozdrowotną :) dla każdego będzie to inna "równowaga",oprócz umami można by jeszcze wyodrębnić "smak" ostry(oficjalnie smakiem nie jest), na który, przynajmniej ja miewam ochotę, tak jak na słodki itp. Oczywiście nie chodzi o to żeby zbilansować smaki do tego stopnia, żeby każdy miał udział w 20% bo nie w tym rzecz, tak samo jak nie potrzebujemy BTW w stosunku 1:1:1
      Sięgając głębiej, można by też stwierdzić, że gorzki i kwaśny wyczuwamy tylko po to, żeby je instynktownie omijać(gorzki - trucizny, kwaśny - psujące się produkty)
      Tak więc temat jest nieco bardziej skomplikowany :)

      Usuń
  108. Badań jest sporo, jak napisał Tazi. Tak dotyczących tych naturalnych, jak i sztucznych Często są dyskredytowane, a nawet robi się tak, że np. instytucja zrzeszająca producentów słodzików sponsoruje konferencje dla lekarzy czy dietetyków. Uczestnicy słuchają "obiektywnie" naukowych wywodów nie mając nawet pojęcia, kto je sponsoruje.

    Tazi - jeśli nie masz problemów z podwyższonym cukrem to czasami już lepiej dodać tę łyżeczkę cukru niż się bawić słodzikami. Osobiście nie używam cukru już chyba z 25 lat, ale czasem zdarza mi się zjeść jakąś czekoladkę i nie robię z tego tragedii.

    OdpowiedzUsuń
  109. Ok, przekonałeś mnie :) Dalej idąc tym tropem... co sądzisz o soli himalajskiej, kłodawskiej, morskiej? Czy one faktycznie się czymś różnią od zwykłej kamiennej, czy może to kolejne próby sprzedania tego samego 5 razy drożej?

    OdpowiedzUsuń
  110. Raczej to ostatnie. Dodatkowo badam obecnie problem z tzw. solą morską, bo ktoś po zmianie na taką nagle ma problemy zdrowotne. Nie wiem jeszcze na pewno czy to z tego powodu, ale być może tak. Zwykła kamienna sól wystarczy do szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  111. Stefan, czy jakoś to można odnieść do osoby dorosłej, ćwiczącej? Czy ma znaczenie, że ktoś chodzi spać o 22, a inny o 24? Załóżmy, że przesypiają tyle samo godzin. Ja to u Ciebie wygląda (o której idziesz spać)?
    "Hormon wzrostu wytwarzany jest przez całą dobę. Jednak blisko 80 proc. jego ilości wydziela się między godziną 22 a północą. Zaburzenia snu właśnie o tej porze mogą odbić się na wzroście dziecka – dlatego warto dopilnować, by chodziło spać przed 22."

    OdpowiedzUsuń
  112. Jak byłem mały kładziono mnie spać o 20.00. Skutek był taki, że leżałem w łóżku do 23.00-24.00 nim zasnąłem. Tak mam przez całe życie i niezależnie od tego, o której muszę wstawać - a różnie z tym bywało, bo czasami bardzo wcześnie - raczej nie zasnę przed 23.00 a zwykle 24.00. Obecnie śpię w nocy ok. 7 godzin a potem po południu godzina lub trochę więcej drzemki, chyba, że akurat mam coś pilnego albo sąsiedzi hałasują.
    Marek kiedyś tu słusznie zauważył, że we wspólnocie ludzi pierwotnych raczej wszyscy nie spali równocześnie, bo mogliby się już nie obudzić. Czyli dla bezpieczeństwa całej grupy musi istnieć różna aktywność czuwania. Do mnie ten argument przemawia i dlatego nie wierzę w żadne sztywne ramy dla wszystkich jednakowe, o tej kłaść się spać a o tej wstawać. Zwłaszcza, jak dla większej dezorientacji każą nam przestawiać czas 2 razy w roku.
    Ważne dla konkretnej osoby jest to, by kłaść się spać w miarę o tej samej porze, ale jaka to pora to już kwestia indywidualna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja powiem, że kiedyś nie mogłem usnąć przed 24:00, a odkąd zacząłem wstawać o 5:30, spać, a właściwie usypiać w całkowicie ciemnym pokoju, przy temp. poniżej 20 st. C to zasypiam zazwyczaj przed 22:00. Chociaż nadal nie potrafię wstać całkowicie wyspany, niestety. Nawet jak śpię 10h to wstaję i jakoś taki mało do życia jestem ;-)

      Usuń
  113. Człowiek czy cyborg?
    https://youtu.be/YpDnYJJMs0s

    OdpowiedzUsuń
  114. Nasiona konopi w diecie, HIT czy KIT ? O ich zdrowotnych właściwościach słyszał chyba każdy, świetne proporcje kwasów tłuszczowych wielonienasyconych, pełnowartościowe białko(pełny aminogram), Wit. E, magnez, fosfor, cynk, żelazo itd.
    Czy ktoś testował?
    Pełnowartościowe białko w roślinie? jak soja? :)
    I do tego niby świetnie przyswajalne przez ludzki organizm...
    Kiedyś kupić można było za grosze, jako pokarm dla papug, teraz kosztuje majątek i jest uznawane za superfood... i co o tym wszystkim sądzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz 3 rodzaje nasion do wyboru: len, chia, konopie. Jedne z nich warto w niewielkich ilościach jeść. Które to już jak kto woli. Białko nie jest pełnowartościowe, ale nie o nie tu chodzi tylko właśnie o te omega 3. Ważne, by jeść nasiona a nie olej.

      Usuń
  115. Stefan chciałem się zapytać czy uszkodzenie obrąbka stawu biodrowego to dość poważna sprawa. Byłem u kilku fizjoterapeutów i jeden poskładał mnie praktycznie do poziomu używalności. Natomiast znowu po 2 miesiącach ból zaczyna znowu się pojawiać. Będę przymierzał się do rezonansu biodra żeby zobaczyć na czym stoję, natomiast czy to nie jest kontuzja która wykluczy mnie z przysiadów i martwych ciągów na dobre?

    OdpowiedzUsuń
  116. Trudno t coś jednoznacznie rozstrzygać. Może będziesz mógł, a może nie. Być może konieczne będzie dobranie z fizjo takich zakresów i rodzajów ruchu, by poprawić a nie popsuć. Na pewno warto zacząć jakieś leczenie, bo inaczej problem będzie się pogłębiał. Może ortopeda uzna, że konieczny jest zabieg. Z tym zabiegiem jest tak, że jednym pomaga, a czasem niestety pojawiają się komplikacje po.
    Na pewno warto brać dużo naturalnych substancji przeciwzapalnych: wit C,kurkuma z pieprzem, imbir itd.
    Jeśli po 2 miesiącach ból wrócił, to być może problem leży w niewłaściwych nawykach ruchowych czy technice. Może być tak, że obiektywnie technika przysiadu jest ok, ale akurat dla Ciebie nie jest właściwa przy tym problemie.

    OdpowiedzUsuń
  117. A jak to jest Stefan (lub może któryś z chłopaków wie), z czerpaniem energii z tłuszczu, bądź z glukozy? Z tego co wyczytałem, to gdy zjemy węglowodany, to organizm przełączy się na spalanie glukozy, a gdy nie zjemy węglowodanów, to czerpie energię z tłuszczu. Czyli, jak zjem węglowodany, to organizm będzie je spalał, a gdy już je spali, to przełączy się na tłuszcz? I czy to będzie ten tłuszcz z pożywienia, czy ten z organizmu? Czy tak to działa, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem? A co w przypadku diety, gdy jem i tłuszcz i węglowodany? Z czego organizm będzie pobierał energię? Mam nadzieje, że nie zagmatwałem zbytnio.

    OdpowiedzUsuń
  118. To nie jest takie proste. Istnieją różne szlaki metaboliczne. By uruchomić wykorzystanie tłuszczów trzeba ograniczyć węglowodany. Inaczej to nie działa. Jeśli jesz dużo tego i tego, to i tak organizm będzie się domagał węglowodanów a tłuszcz nie będzie dobrze wykorzystywany. Jeśli jesz mało węglowodanów to organizm pracuje dużo ekonomiczniej i po czasie można jeść znacznie mniej. To w dużym uproszczeniu, bo dochodzi podaż mikro i inne czynniki.
    Przy czym ważne jest jedno. Żeby organizm przestawił się w pełni na nowe funkcjonowanie musi upłynąć niekiedy dużo czasu. Obecnie niektórzy autorzy piszą nawet o latach. Dużo zależy od tego co się wcześniej robiło i jadło, czyli na ile organizm został zdewastowany.

    OdpowiedzUsuń
  119. Witam. Mam pytanie. Czy jest tutaj na tym forum(blogu, stronie), ktoś, kto stosując wskazówki tu zawarte, nabrał masy mięśniowej? Pytam się, ponieważ dieta tutaj proponowana, jest zupełnie odmienna, od tzw. standardowych diet kulturystycznych promowanych chociażby na forum MNBBC, które to jest niby dla naturali a polecane jest tam dużo węglowodanów, a mało tłuszczu. Tutaj jest odwrotnie- mało WW, a dużo T. Zastanawia mnie, czy obie skrajności nie są złe: low carb-high fat, czy high carb-low fat. Czy nie można po prostu jeść po równo, czyli np 40% Tł, 40% WW i 20% B? Jeszcze wracajac do tych nieszczęsnych węglowodanów. Piszesz Stefan, że nie trzeba ich aż tyle jeść, bo organizm, potrafi je sobie wyprodukować z tłuszczu. A nie lepiej dostarczyć mu ich z pożywieniem? Po co utrudniać? Wracając do pana Wolfganga Lutza- on chyba nie brał pod uwagę ludzi aktywnie, lub bardzo aktywnie fizycznie, testując swoją dietę. Jeżeli WW są takie złe, to czemu wszędzie sportowcom polecane są duże a niekiedy bardzo duże ich ilości sięgające nawet 10g/kg, np.kolarze szosowi. Widział kiedyś ktoś otyłego kolarza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszasz tematy i piszesz jakbyś nie poczytał wpierw sporo tutaj, ani FAQ ani artykułów. Stefana tylko wkurzysz :) Kolarz to nie kulturysta. Energię czerpiemy z tłuszczu, a nie węgle z tłuszczu. Część węgli może z białka powstać. Węgle wszyscy jemy, tylko, ze zdrowych źródeł i nie za dużo.

      I tak, nabrałem trochę masy ;) mało bo mało, ale na dietach z 3literowych forum nie nabierałem nic, tylko się otłuszczałem. Inna sprawa, to zdrowie. Nie można robić "masy" ponad wszystko, zdrowie jest ważniejsze, a ta dieta właśnie to daje.

      Usuń
  120. Coraz więcej kulturystów jedzie na low carb. Tylko się do tego nie przyznaje głośno, bo muszą z czegoś żyć i reklamować suple typu carbo czy gainery.
    Dodam więcej, gość jadący cały czas w ketozie wygląda tak: https://dobropolski.com/blog/ketoza-fajnie-ale-do-dupy/
    Oczywiście ketoza to nie taka prosta sprawa i nie dla każdego, ale chyba ostatecznie pokazuje, że całe to gadanie, że nie ma masy bez ww nie ma najmniejszego sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy polecasz jakieś artykuły z tego podlinkowanego bloga?

      Usuń
    2. A oni na węglowodanach tak urośli. Na ryżu z kurczakiem.
      https://forums.t-nation.com/t/late-start-professional-bodybuilders/159306/5

      Usuń
    3. Na ryżu z kurczakiem, czy raczej na strzykawce z hormonami?

      Usuń
    4. Tamten na ketozie to pewnie naturalny jest. Wygląda jakby na cyklu z metanabolu był.

      Usuń
  121. Anonimowy, jesteś kolejną osobą, która pyta ale nie chce znać odpowiedzi. Taa, goście z Twojego linka to kurczak i ryż, ale facet w ketozie to na pewno na metanabolu, bo tak Ci "wygląda". Nikogo do niczego nie zmuszam, wolisz kurczak, ryż i choroby cywilizacyjne - Twój wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiesz ironii? Goście na zdjęcia są na soku.A tamten, to tak od tej ketozy urósł? No proszę cię. Aż tak naiwny jesteś? Właśnie, że chcę znać odpowiedź, ale nikt nie jest w stanie mi jej udzielić. Czy ktoś z was, na tym forum, nabrał masy, stosując tą waszą dietę? Czemu kolarze, jedzący 10g węglowodanów na kg nie są otyli? To mi ktoś napisał, że kolarz to nie kulturysta-bardzo mądrze. A jakie to ma znaczenie. Dlaczego jedząc takie ilości ww nie otłuszczaja się? Kulturyści- kulturystami, ale czy ZWYKŁY człowiek, intensywnie uprawiając sport i do tego ciężko pracując fizycznie np. jako drwal z siekierą, jest w stanie nabrać masy jedząc 2g białka i 2g tłuszczu oraz 72g ww dziennie? Chyba troszkę tego za mało, nie uważasz? Również nie jestem zwolennikiem teorii bilansu kalorycznego ale powoli zaczynam mieć wątpliwości. Czy rzeczywiście kalorie nie mają znaczenia? Z tego, co ja widzę, macie teorię w małym palcu, ale niestety tylko teorię. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Będzie Ci się chciało dokładniej przejrzeć bloga to na pewno znajdziesz odpowiedź na Twoje pytania. W skrócie powiem, że TAK można nabrać masy na "Naszej" diecie, można nabrać również siły, można podreperować zdrowie, można spalać tłuszcz, można wyleczyć kontuzje itd.
      Nikt też tutaj nie trzyma się sztywnych ram o których piszesz " 2g białka i 2g tłuszczu oraz 72g ww dziennie"
      Owszem kalorie mają znaczenie, ich ilość ma znaczenie, jednak system ich liczenia jest bardzo nieefektywny, dlatego nie warto tego robić.
      Można również "przepalić" 1000g ww w ciągu doby, tylko po co?
      Nie ma magicznej diety na przyrosty, wiele czynników o tym decyduje... Trzeba być cierpliwym i cieszyć się z każdego grama mięśnia, albo jeść węgle tonami i obserwować jak szybko przybywają kilogramy na wadze, a koszulki szybko stają się za małe, szczególnie w pasie...

      Usuń
    3. cyt:"TAK można nabrać masy na "Naszej" diecie".
      Być może się czepiam, ale tak to może każdy napisać.
      Później piszesz cyt:"Można również "przepalić" 1000g ww w ciągu doby, tylko po co?"
      żeby potem napisać
      cyt:"jeść węgle tonami i obserwować jak szybko przybywają kilogramy na wadze, a koszulki szybko stają się za małe, szczególnie w pasie..."
      Przeczysz sam sobie. To jak to jest? Przepalamy te węglowodany, czy odkładają się w tłuszcz? Po co uzupełniać glikogen z tłuszczu, jeżeli lepiej i ekonomiczniej uzupełnić go z węglowodanów?

      Usuń
    4. Jakich dowodów oczekujesz? Nikt Cie nie będzie do niczego przekonywał, dieta broni się sama, każdy kto się przestawił to potwierdzi.
      Czytaj ze zrozumieniem, jeden będzie nabierał tkanki tłuszczowej na 100g ww dziennie, a drugi, dajmy na to 130kg drwal, machający cały dzień siekierą spali 1000g ww i jeszcze zrzuci przy tym nieco fatu...
      Odpowiednia dawka dla każdego jest indywidualna.
      Każdy nadmiar, będzie się odkładał.
      Na jakiej podstawie twierdzisz, że węgle są ekonomiczniejsze?
      Dlaczego ludzie na High carb jedzą 5-8 posiłków dziennie a niektórzy na ketozie potrafią zadowolić się tylko jednym dziennie... to co jest bardziej ekonomiczne?

      Usuń
    5. No elo anonimowy, ja uroslem, pobilem swoje maxy i to stosując się może do 70% zaleceń Stefan, dodatkowo mam tryb życia niesprzyjający przyrostom :-) Problem nie leży w tym, że jesteś na LCHF tylko na tym, że się opierdalasz i nie potrafisz podejść do tego krytycznie. Mój kuzyn zrobił formę na wysokich weglach ale potem musiał rok redukować, nonsens.

      Usuń
    6. "Problem nie leży w tym, że jesteś na LCHF tylko na tym, że się opierdalasz i nie potrafisz podejść do tego krytycznie."
      Możesz rozwinąć tą myśl, bo nie bardzo rozumiem? Co to znaczy "się opierdalasz"?


      "Czytaj ze zrozumieniem, jeden będzie nabierał tkanki tłuszczowej na 100g ww dziennie, a drugi, dajmy na to 130kg drwal, machający cały dzień siekierą spali 1000g ww i jeszcze zrzuci przy tym nieco fatu..."
      No właśnie. To dlaczego tak demonizuje sie tutaj węglowodany? To, że ktoś ma spierdolony organizm i tyje od małej ilości węglowodanów, to nie znaczy, że węglowodany są złe, tylko że organizm jest właśnie zjebany. Sami sobie zaprzeczacie. Piszecie o 100g ww na dobę dla każdego, jako wystarczająca ilość, tymczasem podajesz przykład drwala spalającego 1000g ww spalając przy tym tłuszcz.Dlaczego u takiego drwala, tak duża ilość ww nie odłoży się w tkance tłuszczowej. Już ci mówię, a raczej piszę: bo taki drwal, ma większe zapotrzebowanie na kalorie, tudzież BTW niż taki pan, który cały dzień spędza za biurkiem( swoją drogą mężczyzna powinien pracować fizycznie, a nie za biurkiem, zresztą kobieta też, ale my nie o tym).

      Nie twierdze, że węgle są ekonomiczniejsze. Twierdzę, że ekonomiczniej jest pozyskać glukozę z węgli niż z tłuszczu. Nie mam racji?

      Usuń
    7. Sam nie będę się chwalił :-), ale skoro chcesz przykładów to proszę, czytałem kiedyś dzienniki tego kolegi, miał świetne wyniki. http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2015/06/dziennik-treningowy-greg-mado-cz-3.html

      "...Od jakiegoś czasu zastanawiam sie nad dalszym etapem rozwoju, nie chę juz "rosnąć" przy moim wzroście 178cm waga ponad 100kg i obecnych wymiarach to już jest coś, jednak jak wiemy wymiary i waga to nie wszystko..."

      Usuń
    8. To zes teraz polecial przykladem- fryzjer. Zaiste ciezka fizyczna praca, wymagajaca od groma kalorii. Widze, ze chyba nikt tutaj sie fizyczna praca nie skalal. Zapraszam do machania kilofem, albo lopata po 10 godzin dziennie i jedzeniu 100 g Ww. Eehh.... Szkoda gadac.

      Usuń
    9. Nadal nie rozumiesz, to, że da się nie nabrać tłuszczu przy takiej ilości węgli nie oznacza, że są one lepszym źródłem energii. Przykładowy drwal zamiast tych 1000g ww może zjeść w przybliżeniu 500g tłuszczu (a na pewno zdecydowanie mniej mu wystarczy, żeby uzyskać tyle samo albo i więcej energii) i przy okazji zdecydowanie wydajniej rozłoży siły na cały dzień "rąbania" do tego będzie zdrowszy, wysoka podaż tłuszczów nasyconych to także wysoki testosteron.
      Ja pracuję 9h dziennie na budowie, zjadam 50g ww czasem nawet mniej i nigdy nie czuję spadku energii, nawet jak ominę cały posiłek to dalej mogę efektywnie pracować (na węglach zjazd jest taki, że myślisz tylko o jedzeniu)
      masz rację, szkoda gadać.

      Usuń
    10. Wywijacie kota ogonem. Ja nie piszę, że WW są lepszym źródłem energii. Pytam się, dlaczego tak je demonizujecie? Bo ta strona właśnie o tym mówi- że węglowodany to wszelkie zło. Tymczasem tak nie jest.
      500 gram tłuszczu??? Wiesz, o czym piszesz? Ciekawe, czyja wątroba tyle przerobi?

      Usuń
    11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    12. Anonimowy, miej trochę przyzwoitości i przeczytaj blogi Stefana, Nowa Debatę, Tłuste Życie i PaleoSmak, kwestia węglowodanów jest tam szczegółowo omówiona. W skrócie: skoki insuliny i tego konsekwencje, szkodliwe składniki w zbożach. To chyba najistotniejsze. Szukaj odpowiedzi a znajdziesz.

      Usuń
    13. To i ja się dorzucę. Anonimowy - pewna ilość węgli jest potrzebna do prawidłowego działania tarczycy i mózgu. Tłuszcz jest efektywniejszym źródłem energii dla organizmu i na pewno zdrowszym. Węgle są ok - poczytaj o diecie samuraja - ale nie ze zbóż. My węgli nie demonizujemy - wszyscy je jemy! Złe są tylko zboża i cukier.
      Wpierw poczytaj trochę jak Ci Kamil napisał a potem dyskutuj z nami. Poza tym nikt Ci nie każe jeść tak jak my.

      Usuń
  122. shihan44 - poczytać zawsze można. Natomiast o co dokładnie gościowi chodzi jeszcze nie rozgryzłem. Mam wrażenie, że aby zrozumieć jego artykuły należałoby najpierw przeczytać książki.

    OdpowiedzUsuń
  123. Jak słyszę tę reklamę w radio to mnie krew zalewa:
    http://www.calominal.pl/
    "Obniża wchłanianie tłuszczu, przez to redukuje się ilość wchłanianych kalorii i obniża masę ciała."
    Przy okazji dostaje się gratis choroby (brak witamin) i problemy z hormonami (brak tłuszczu). Jak można tak ludzi oszukiwać...

    OdpowiedzUsuń