sobota, 28 grudnia 2013

Dziennik treningowy: Prawdzic

niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych Świąt!


Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim dużo zdrowia i radości. Tego, by każdy z Czytelników potrafił cieszyć się życiem i tym co niesie, by walczył o poprawę jakości tego życia, tak dla siebie, jak i innych. Życzę również postępów na treningach i coraz lepszej motywacji.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Metody treningu cz. 15


Gdy już zarzucono bezsensowną teorię sugerującą, iż na w przedziale 1-5 ćwiczy się siłę, do 10 masę, a powyżej rzeźbę, wprowadzono nowy. To pierwsze dziś może nas jedynie śmieszyć. Nie tylko z powodu archaiczności, bowiem kulturyści pierwszej polowy dwudziestego stulecia takich podziałów nie znali, lecz raczej naiwności.
Co zatem wprowadzono w zamian? Nowym parametrem, za którym w dużej mierze optował nawet Thibaudeau czy Poliquin - bo parametr ten znajdziecie w ich publikacjach - był TUT. Jest to skrót od Time Under Tension, czyli czas pod napięciem. Ujmując rzecz jeszcze prościej - ile trwa seria. Do tego mamy wyliczenia, że największą masę zdobywa się w przedziale 40-60 sekund. Gdyby się bardziej przyjrzeć to nic innego, jak stara bzdura w nowym "bardziej naukowym" opakowaniu. Wprawdzie wyżej wymienieni panowie sporo wnieśli do sportów siłowych, a TUT ma pewno znaczenie, ale nie przyjmujmy takich teorii bezkrytycznie. Jednak, po kolei...
Co zatem ma wpływ na długość serii? Wiadomo, że ilość powtórzeń, długość poszczególnych faz, czy nawet dodatkowe udziwnienia w postaci pulsacji itp. Tym samym widać już, że seria trwająca minutę może zostać bardzo różnie zagospodarowana, a tym samym inaczej wpłynie na organizm. Każdy kto trochę poeksperymentował wie, że czym innym będzie normalne 15 powtórzeń, a czym innym 5, ale z wolną fazą negatywną. Całkiem inne światy, choć TUT niby ten sam.
Jeśli spojrzymy na rzecz pod innym kątem, to zdziwi nas także coś innego. Są osoby, który rozwinęły wielką masę na bardzo niskich zakresach. Są też tacy, którzy zbudowali sylwetkę w stosunkowo wysokich zakresach. Może szczegółowo rozważać poszczególne przypadki i analizować dlaczego, ale w tym miejscu nie o to chodzi. Pragnę Wam tylko pokazać, że TUT tak naprawdę do niczego nam się nie przydaję. Nie jest wyznacznikiem hipertrofii.

Dziennik treningowy: Dominik Sieja