czwartek, 30 maja 2013

Metody treningu cz. 9


Kontrowersje wokół wysokich zakresów.

Wydaje się, że kwestia wysokich zakresów jest dość kontrowersyjna. Przede wszystkim dlatego, że obawy przed takimi zakresami są konsekwencją zniechęcenia wobec treningów spod znaku różowej sztangielki, czyli machania bez celu po kilkanaście czy kilkadziesiąt razy. Jeśli jeszcze zobaczy się wiosłowanie, albo to co ma za nie uchodzić, w takim wydaniu to każdy kto trochę zna się na rzeczy musi uznać to za dość idiotyczne.
Nic tedy dziwnego, że ludzie typu Poliquin czy Thibadeau odsuwają rzecz na indeks krytykując przy okazji wszelkie długie aeroby, cardio itd. Choć w nieco starszych opracowaniach Thib jeszcze proponował lekki wysiłek o stałej prędkości, jako dodatek na spalanie tłuszczu. Zostawmy na razie ten problem, by zbytnio nie zaciemnił nam całości. Tu skupiamy się na metodach treningu siłowego.
Cóż więc mamy. Oto z jednej strony uznane sławy trenerskie promują niskie zakresy, jako jedną słuszną drogę do uzyskania odpowiedniej formy atletycznej – masy, siły, mocy itd. Z drugiej mamy przekazy o metodzie Sandowa, czyli to co pokrótce opisałem powyżej. No i mamy też krawędź medalu, czyli ludzi w różowych slipkach, którzy pozornie ćwiczą tak, jak Sandow i nic nie osiągają. Gdzie tkwi haczyk?

Korelacja z częstotliwością i z intensywnością.

Wszystko bowiem zależy od odpowiedniej korelacji z częstotliwością i intensywnością. Metoda Sandowa zakłada niską intensywność, ale bardzo wysoką częstotliwość. To jedna z przyczyn, dla której nie cieszy się obecnie uznaniem. Większość woli popisywać się podnoszeniem dużych ciężarów niż skazywać na kpiny, gdy będą robić serie z kilowymi hantlami. Winę więc ponosi tak nasze ego, jak i presja społeczna.
Wysoka częstotliwość zapewnia z czasem efekt kumulacji efektów treningowych, zaś niska intensywność nie pozwala na nadmierne przeciążenia CUN. Czym to się różni od tzw. treningu kobiecego promowanego przez trenerów w różowych slipkach obawiających się, że panie będą podnosić więcej niż on? Niemal wszystkim. Podobieństwo jest tu złudne. Trening ma miejsce dziennie, a nie 2 czy 3 razy w tygodniu. Skala powtórzeń zmienia się stopniowo od niskiej do coraz wyższej, a nie wałkuje się non stop zakresów 15 repsów.
Zaś kluczem jest jeszcze jedno. Perfekcyjna technika i skupienie z elementami mind muscle, w tych ćwiczeniach, gdzie to możliwe.
No dobrze, ale co z tą siłą? Przecież, by dźwigać wielkie ciężary trzeba dźwigać wielkie ciężary... na treningach.

poniedziałek, 13 maja 2013

Metody treningu cz. 8


Zupełne przeciwieństwo

Jeśli chodzi o częstotliwość treningów i ich intensywność to na zupełnie przeciwnym biegunie leży metoda Sandowa. Jest to najstarsza opracowana metoda treningu kulturystycznego. Dziś praktycznie zarzucona, głównie dlatego, iż wymaga wielkiej cierpliwości i wytrwałości. My zaś żyjemy w świecie reklamy i marketingu, które usiłują w nas wmówić, że wszystko możemy mieć już dziś. Nie warto czekać. Nie stać Cię na coś? Weź kredyt! Słynne hasto z telewizji: „Po co się męczyć...”. Zamiast regularnie i wytrwale ćwiczyć, poszerzać swoją wiedzę – kup nasz przyrząd i za miesiąc będziesz wyglądał, jak ludzie na ekranie. Bzdury! System odchudzania portfeli działa znakomicie.
Żyjemy w świecie tandety i blichtru. To co trzeba sobie raz na zawsze uzmysłowić, to fakt, iż rzeczy naprawdę wartościowe wymagają czasu i wysiłku. Nie można nic wartościowego osiągnąć szybko i bez wysiłku. Weźmiesz kredyt? Staniesz się niewolnikiem banku na długie lata! Kapusta rośnie szybko, dąb kilkanaście lat. Czym wolisz być?


Na czym to polega?

Mógłbym tak dalej, ale przecież nie oczekujecie tu eseju socjologicznego tylko kilku informacji na temat metod treningu. Ten wstęp mimo wszystko musiałem zamieścić, by przestrzec wszystkich, którzy skłonni są nabierać się na hasła w stylu 13 kg czystej masy mięśniowej w 3 miesiące. Kolejna bzdura.
Tego typu twierdzenia są wynikiem wprowadzenia diet wysoko węglowodanowych, na których faktycznie przybierano tyle, ale 80-90 procent to był tylko tłuszcz i woda. Naturalny trening bez farmaceutycznego wspomagania nigdy nie da takich wyników. Wbrew pozorom 13 kg czystej masy mięśniowej to bardzo dużo. Na wypracowanie tego trzeba znacznie więcej czasu.
Na czym więc polega metoda Sandowa i czego można się po niej spodziewać? W tym miejscu nie będę omawiał poszczególnych ćwiczeń, a zajmę się tylko - zgodnie z założeniem tego cyklu - samą metodologią. Nadmienię jednak, że dobór ćwiczeń i ich kolejność nie były najszczęśliwsze i w tym wypadku należałoby pomyśleć o pewnych zmianach.
W planie Sandowa ćwiczy się praktycznie codziennie i kluczem jest tu stopniowa kumulacja wyników oraz powolne przyzwyczajanie organizmu do coraz większych obciążeń. Ćwicząc w ten sposób przez czas dłuższy nie da się nikomu zaimponować, bo ciężary są niewielkie. To kolejny warunek. Zaczynamy z naprawdę lekkim obciążeniem. Co kilka dni, a najczyściej raz na tydzień w poszczególnych ćwiczeniach dodaje się po 2-3 powtórzenia. Zaczyna się dajmy na to od 6 i tak dodaje, aż dojdzie się do kilkudziesięciu, a nawet 100 repsów. Dopiero wówczas zwiększamy nieznacznie obciążenie i zaczynamy cały proces od nowa. Przy czym codziennie każde ćwiczenie jest wykonywane tylko w jednej serii. Co w praktyce może nam dać takie podejście?