sobota, 30 marca 2013
Kolejne Świąteczne życzenia
Z
okazji nadchodzących Świąt składam wszystkim Czytelnikom
najlepsze życzenia. Szczególnie życzę zdrowia i to
rozumianego, jako proces, na który sami mamy w dużej mierze
wpływ, a nie tylko zdawkowej formułki często przy takich okazjach
wypowiadanej.
czwartek, 28 marca 2013
środa, 27 marca 2013
poniedziałek, 25 marca 2013
sobota, 16 marca 2013
wtorek, 12 marca 2013
sobota, 9 marca 2013
Sprostowanie w sprawie proporcji kwasów tłuszczowych
Niedawno
napisałem w jakimś dzienniku, o tym, iż w łącznej dziennej puli
ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych powinna się
mieścić w kilku procentach. Drizzt zwrócił mi uwagę, że
uzyskanie takiej proporcji jest praktycznie niemożliwe. Miał rację
Popełniłem błąd w interpretacji danych fundacji Westona Price'a.
Podane
procenty dotyczą tylko i wyłącznie kwasów
wielonienasyconych. Ich ilość w diecie nie powinna przekraczać 10%
całej puli tłuszczu, a najlepiej jeśli będzie jeszcze nieco
niższa. Trzeba to brać pod uwagę decydując się na zakup tabletek
z omega 3.
Natomiast
tłuszczów jednonienasyconych może być znacznie więcej.
Tyle ode mnie tytułem sprostowania i przepraszam za wprowadzanie w
błąd.
środa, 6 marca 2013
sobota, 2 marca 2013
Metody treningu cz. 6
HIT, czyli intensywność rozumiana inaczej
Wspomniałem
jakiś czas temu, że intensywność wyraża się w procentach
względem ciężaru maksymalnego. Stąd wydawałoby się prosty
wniosek, iż HIT, czyli trening wysokiej intensywności powinien
oznaczać ćwiczenie ciężarami bliskimi 100% RM. Tak jednak wcale
nie jest. Nie jest tak ani w odniesieniu do jego wersji podstawowej,
ani też różnych wariantów, które z czasem się
pojawiły. Dlaczego? Bowiem intensywność można w zasadzie rozumieć
na trzy sposoby. Pierwszy już opisałem. Drugi dotyczy upadku
mięśniowego. To oznacza, że trenując nawet w zakresie 20
powtórzeń można mocno sfatygować układ nerwowy jeśli
każda seria będzie do upadku. Im większe zaawansowanie i zdolność
pobudzenia swego ciała do wzmożonego wysiłku, tym fatyga większa.
Wreszcie mamy trzecią możliwość. Intensywność rozumiana, jako
subiektywne odczucie. Co dla jednego będzie tylko rozgrzewką,
innego może wykończyć. Myślę, że jest to jasne i nie trzeba
tego tematu zgłębiać. W grę wchodzą tak różnice siłowe,
jak kondycyjne.
Dlatego
też zwolennicy HIT-u, inaczej niż przyjęło się to w naukowych
opracowaniach na temat sportów siłowych, poprzez intensywność
rozumieją właśnie ćwiczenie do upadku, a nie wysoki procent RM.
Serie są przewidziane w zakresie od 8 do 20 powtórzeń.
Wariacje na temat
Najbardziej
znane są wersje HIT-u propagowane przez Yeatsa i Dantego. Ten
pierwszy stworzył system oparty o 8 dniowe mikrocykle, w których
ćwiczył całe ciało splitem. Poza tym, że wykonywał tylko jedną
serię każdego ćwiczenia i to z nieludzką dynamiką, jego system
niewiele się różnił od typowych dla tej epoki treningów
dzielonych.
Jeśli
dobrze przyjrzeć się jego treningowi można zauważyć, że tak
naprawdę każda seria robocza poprzedzana była kilkoma seriami
rozgrzewkowymi, co może kojarzyć nam się trochę z rampą. Rzecz
jasna rampa to nie była. Z racji zaś dużych obciążeń oraz
dynamiki połączonych z brakiem solidnego przygotowania układu
ruchu, często dochodziło do poważnych kontuzji.
Pozostaje
pytaniem bez odpowiedzi, czy rzeczywiście Dorian Yeats ćwiczył w
ten sposób cały rok. Dla mnie jest zagadką, jak można na
tej drodze wypracować gęstość i detal. Na pewno chemia robi
swoje, ale też chemia nie załatwia wszystkiego. Jakby tam nie było,
osiąganie sukcesów ćwicząc HIT-em w wydaniu Yeatsa mogło
być możliwe tylko ze względu na jego niesamowite predyspozycje.
Warto o tym pamiętać, gdy zachce nam się go naśladować. Warto
też przywołać sobie w pamięci paskudne kontuzje, jakie
przytrafiały się temu zawodnikowi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)