Czytałem ostatnio technikalia na portalu Pumy, tak w formie odświeżenia wiedzy i znalazłem fajny wpis o specyfikacji mezocyklu http://www.mnbbc.com/forums/showthre...ull=1#post2778 I tutaj rodzi się moje pytanie, co zrobić po ukończeniu tego mezocyklu, czy przejść znowu na redukcję w celu podniesienia wrażliwości na insulinę? czy może dalej lecieć na siłę/masę tylko innym programem? Ogólnie interesuje mnie jak układać cele mezocyklów by wzajemnie potęgowały swój efekt. I jeżeli miałbym znowu robić redukcję po tym mezocyklu, to jak ona powinna mniej więcej wyglądać?
Aha i jeszcze mi się przypomniało- byłem na badaniach do woja i wyszła mi lekka skolioza. Są na to jakieś dobre ćwiczenia i czy w ogóle można to skorygować?
Nie podajesz żadnych dokładnych danych na swój temat, wrzucasz linka, który nie działa i oczekujesz cudów. Skąd mam wiedzieć jaka to skolioza i w jakim miejscu? W przyszłości takie pytania w ogóle będę ignorował. I od razy dodam - nie wrzucaj tu przypadkiem żadnych planów pumy, bo on ma fioła na punkcie tego, ze wszyscy robią plagiaty jego mądrości. Ja zaś nie mam ochoty na kolejne przepychanki z tym panem.
Witam. Kiedy warto dodać do planu żurawia i z jakim podstawowym ćwiczeniem go stosować? Z przysiadami czy mc? I czy w tym ćwiczeniu da się stosować jakieś obciążenia, ergo: jak mają wyglądać w nim postępy?
Ja dodałem od razu. Z tego co pamiętam Stefan rekomendował po pół roku regularnych treningów ćwiczeń złotych. Ja robię z podciąganiem na drążku, możesz też z dipsami. Da się dodawać obciążenie, możesz sobie założyć plecak ściśle przylegający do pleców odpowiednio go obciążając albo możesz sobie kupić taką oto kamizelkę http://budo-shop.pl/kamizelki-obciazeniowe-z-regulacja-wagi-bushido/612-kamizelka-obciazeniowa-dbd-bushido-z-regulacja-wagi-1-kg30.html Ja jak wróciłem do tego ćwiczenia po ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją, robię samym ciężarem ciała, zacząłem od 3 powtórzeń, teraz robię 4, od kolejnego miesiąca będzie 5 i dalej w górę aż do 10.
Tak - po pół roku lub po trochę dłuższym czasie. Warunek jest taki, że potrafisz zrobić przynajmniej 2 w miarę poprawne powtórzenia. Jeśli nie, to wzmocnić uginaniem nóg. Reszta tak jak napisał azbest. Najpierw dodajesz powtórzenia, jak dojdziesz do 10 można zacząć dodawać obciążenie. Można robić po MC, to już zależy od planu.
Jeśli masz dostęp to takiego urządzenia to to drugie. Jak nie to na podłodze, ale nie lecisz na pysk jak tam pokazują tylko się asekurujesz rękami i tempo wolniejsze. Ramiona ugięte, dłonie trzymasz na wysokości klatki.
Czy jesli nieprawidlowa dieta przyczynia się do utraty nie tyle tłuszczu co mięśni i masy kostnej to czy przy prawidłowej możemy uzyskać kości grubsze? Od zawsze mam bardzo chude kości przy nadgarstku i jestem ciekaw czy to stan permanentny.
W pewnym stopniu, ale podejrzewam o co Ci chodzi. Jak masz drobne kości to tego nie zmienisz. Wzmocnią się, ale nie licz na to, że nagle przybędzie 2 cm w nadgarstku. Ma to też swoje plusy. Przy mniejszej masie mięśniowej będziesz już lepiej wyglądał niż ktoś z grubymi kośćmi.
Jakie produkty stosować w przypadku gdy finansowo się nie przelewa a mimo to człowiek chce zachować zdrowie i robić progres w ćwiczeniach (np nabieranie masy)? Powiedzmy że chciałbym skupić się na kilku podstawowych produktach podzielonych na kilka grup: 1)najlepsze źródło tłuszczy (stawiam na smalec, masło, boczek) 2)najlepsze źródło białka (głównie jajka, wątróbka, łopatka, udko z kurczaka 3)najlepsze źródło węgli (chyba głównie ziemniaki, ew banany) 4)warzywa zielone (tanie są chyba brukselki, kalafior, brokuł, nie wiem czy kiszonki też zaliczyć) jakieś pomysły, sugestie?
W zasadzie to już sobie odpowiedziałeś :) Co do mięsa to ogólnie podroby wychodzą najtaniej: wątróbka, żołądki, serca, płuca - zależy co się uda zdobyć, bo nie wszystko łatwo kupić. Jajka rzecz jasna to podstawa. Do węgli możesz jeszcze dorzucić buraki, kaszę gryczaną. Warzywa - tak kiszonki też, kapusty wychodzą tanio, szczególnie biała, lekko podsmażyć na smalcu potem trochę poddusić z przyprawami i wychodzi bardzo fajnie. Czerwona jest droższa, ale ma mniej wody, więc wychodzi tak naprawdę podobnie. Cebula, czosnek.
Niekiedy Stefanie wyrazales się sceptycznie o białku w proszku z racji tego, że nie zawiera tłuszczu (chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że nie można jedzenia sprowadzić tylko do makroskladnikow), co więc z jedzeniem piersi z kurczaka czy indyka? Przecież tam też prawie tłuszczu nie ma. I przy okazji, udka/skrzydelka z kurczaka są ok?
Brak tłuszczu w białku z proszku to akurat pikuś. Ostatecznie można tłuszczu po prostu dodać. Problem z białkiem w proszku polega przede wszystkim na jego jakości. Dodaje się soi i innych syfów. Pełno jest różnych dodatków, poprawiaczy smaku, konserwantów itp. Drugą rzeczą jest brak sensu w jego przyjmowaniu. Teoretycznie można po nie sięgnąć, kiedy nie jesteś w stanie zwykłą dietą dostarczyć odpowiedniej ilości białka. Tylko kogo to dotyczy? Szaleńców ładujących po 5g na kilogram masy ciała? W sumie tylko zawodowi sportowcy na wysokim poziomie mogą mieć ku temu jakiś powód. Ale też przy pieniądzach jakie zarabiają, myślę że stać ich na coś lepszego niż to dziadostwo z Olimpu, które i tak jest chyba najmniejszym złem jakie oferuje dobrodziejstwo inwentarza.
Znacznie ale to znacznie lepiej jest wydać te same pieniądze i kupić sobie dobre mięso. Ludzie zasłaniają się takimi argumentami jak brak czasu czy kasy na porządne posiłki. Ale nie przeszkadza im to w kupowaniu drogich izolatów. Myślę też, że odkrojenie kawałka kiełbasy i zjedzenie go jest szybsze niż przygotowanie białka :) Prawda jest taka, że ludzie to piją głównie dlatego, że jest słodkie i im smakuje. Marketing też robi swoje.
Marku, ależ ja to wszystko rozumiem, moje pytanie dotyczy piersi z kurczaka/indyka a nie samego białka, które podałem jako krytykowany przykład, przy jednoczesnym występowaniu w naturze źródeł białka pozbawionych praktycznie tłuszczu. Osobiście nie trawię suchej kury czy indyka, mimo ponad półrocznej przerwy w jedzeniu tego mięsa ostatnio miałem okazję i nadal uważam, że to paskudnie nijaki pokarm. No ale ponawiam pytanie, jak tu wygląda kwestia tego, że te mięso występuje bez tłuszczu?
Wiele zwierząt ma niski udział tłuszczu i nigdy nie były one preferowanym pokarmem. Akurat z kurczakiem czy indykiem nie jest aż tak źle, o ile nie je się samej piersi. Udka z kurczaka zawierają dość dużo tłuszczu. A co się dzieje, jak ktoś je tylko chude mięso, można zobaczyć na przykładzie królików. Traperzy w Ameryce często byli zmuszeni miesiącami jeść same króliki i określali to mianem "króliczej głodówki". Bynajmniej nie dlatego, że im nie smakowało, tylko po jakimś czasie było to wykańczające dla organizmu. Inny przykład znam z książki "Biegający z wilkami". Tam facet opisuje, jak przez kilka miesięcy, żyjąc poza cywilizacją, odżywiał się praktycznie samym surowym mięsem, czasem jakimiś korzonkami itp. Wydawałoby się, że to paleo w najczystszej postaci, a jednak pod koniec gość jest tak wykończony, że ledwo chodzi. Jemu się wydaje, że to z braku węglowodanów i pierwsze co zjada po powrocie to miód (po którym wymiotuje). Tylko co on tam jadł? Króliki i od czasu do czasu trochę sarniny. Praktycznie nigdy nic tłustego. W więzieniach nieraz praktykowano nawet tortury polegające na podawaniu delikwentom wyłącznie chudego mięsa.
Także podsumowując jedzenie samego chudego mięsa z pewnością jest złym wyborem :)
Stefan, Wysłałem Ci filmik odnośnie ćwiczenia przy ścianie, w celu oceny czy mógłbym kiedyś wziąć się za ćwiczenia olimpijskie. Starałem się tym razem trzymać napięte mięśnie brzucha i pośladków. Proszę o opinię.
Dalej widać tam mocną kompensację w odcinku lędźwiowym. Może coś się da zrobić, ale sprawdź jeszcze test Thomasa np. http://bieganie.pl/?cat=25&id=6214&show=1
Dzięki Stefan. Zrobiłem test i przy mocnym przyciśnięciu kolana do samej klatki druga noga lekko się unosi, jakieś 2-3 cm. Jeżeli głębokość jest taka jak na zdjęciach to nie ma żadnej reakcji. Co dalej w takim układzie?
To zabierz się za rozciąganie tych mięśni jedną z metod, które opisałem w artach o rozciąganiu. Może być PIR. Za kilka tygodni sprawdź jak jest i potem zobaczymy co dalej.
Też mieliście odruch wymiotny po "pierwszym razie" z surowymi jajkami? Rozbełtałem je delikatnie ale jak mi białko przechodziło przez gardło to dosłownie mało brakowało... Zastanawiam się czy mocniejsze rozbełtanie i zabielenie śmietaną by coś pomogło?
Dzisiaj drugie podejście, problemem jest glutowatość białka, nie dziwię się, bo sam kogel mogel zawsze lubiłem. Mogę te jajka lekko podblendować? Samym widelcem ciężko je gładko ubić.
Spróbuj dodać śmietany jak masz dostęp do naturalnej. Mi też jajka nie przechodzą na surowo. Same żółtka tak, ale całe jajko nie. jem lekko ściętą jajecznicę, tak że płynie ale jest ciepła i dobrze wchodzi :)
A skąd ja taką naturalną wytrzasnę, matko bosko kolejne poszukiwania mnie czekają, a dopiero co odkryłem sklep z tradycyjnymi wędlinami. Przed chwilą dwa jajka mocno rozbełtane z mlekiem i weszły super, trzeba tylko dobrze zmieszać białko z żółtkiem, żeby białko nie było ot, takim glutem. A zależy mi na tym posiłku, bo jest szybki w przygotowaniu. Cóż, lenistwo :D
Jasne, że można bełtać jajka. Z zakazem miksowania surowych jajek chodziło najprawdopodobniej o to, żeby ich przypadkiem nie homogenizować. Ale ani siła zwykłego miksera nie jest taka, żeby się tego jakoś bardzo obawiać, ani nie jest powiedziane, że trzeba te jajka nie wiadomo jak mocno mieszać. Minuta miksowania na małych obrotach albo zwykłe bełtanie widelcem i wszystko będzie w porządku. A jak naprawdę bardzo się boisz, to rozdziel żółtko i białko, ubij białko i wymieszaj z powrotem :)
Takie pytanko, Stefan mógłbyś udzielić jakiś informacji o układaniu mezocykli i mikrocykli jakich używał kiedyś Thibaudeau, chodzi mi o masę agresywną, jakościową itd. Nigdzie nie mogę znaleźć o tym informacji, jedynie książka Christiana "dr jekyll mr hyde" ale tam jest tylko podany cały program i nie bardzo jest wytłumaczone i znalazłem jeszcze kilka artykułów Pumy jeszcze z SFD, ale to są szczątkowe informacje bo gdy odchodził z powyższego portalu to większość pousuwał. Czy mógłbyś napisać co nieco o tym podejściu albo powiedzieć gdzie mogą znaleźć więcej informacji.
Proponuję zacząć od lektury tego: http://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/budowanie-makrocykli-treningowych-cz-1/ i kolejnych części.
Od kilku lat odchodzę od takiego podziału typu masa agresywna itp. Bo pierwsze założenie jest już takie, że na tzw. masie agresywnej jesz jak świnia i potem wyglądasz jak świnia. Nie mówiąc już o zajeżdżaniu CUN. Zwróć uwagę na całość koncepcji w tej książce. Jest oparta na koksie i na farmakologii. Tak więc o ile wiele pomysłów Thiba jest ciekawych, to nie należy wszystkiego przyjmować bezkrytycznie. U pumy było tak, że po tzw. masie agresywnej uczestnicy się najnormalniej zapaśli - tłuszcz i woda. Poszukaj sobie zdjęć to sam się przekonasz.
Witam serdecznie. Przepraszam, ze podpinam sie pod ten watek, ale chcialbym poznac wasze zdanie na temat treningu opartego na pompkach. Czy wspomniany ma sens, co daje itd. Co myslicie o modnych ostatnio challengach typu 100 pompek czy 50 podciagniec w iles tam tygodni? Pozdrawiam i czekam na komentarze.
Stefanie czy surowe jajka są tak dobrze przyswajane przez organizm jak gotowane czy smażone? Czytałem wiele opinii ale jestem ciekawy Twojego zdania. OLAF
robb - chcesz same pompki robić? Mało perspektywiczne. Idąc coraz dalej w ilość będziesz zwiększał wytrzymałość jednego łańcucha kinematycznego i niewiele więcej. Jak jeszcze będziesz robił poprawnie to też rdzenia, ale skoro jesteś amatorem marketingowych bredni typu 100 pompek w... to mogą się założyć, że daleko Ci do poprawnej techniki. Wystarczy pomyśleć, by zrozumieć ile są warte takie plany. Jedna osoba jest w stanie zrobić na początku 1 pompkę, albo wcale. Inna 20 i każdy osiągnie ten sam rezultat w tym samym czasie?
Tak naprawdę to problem z jajkami jest taki, że surowe białka przyswajają się trochę gorzej, natomiast żółtka bardzo dobrze. Surowe żółtka nie tracą wielu cennych składników. Jednak od razu dodam, że nie jestem zwolennikiem wyrzucania białek. Pewnym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób, które mają z tym problem, będą jajka na miękko.
Stefanie, masz jakiś pomysł na zalegającą flegmę (a przynajmniej takie uczucie) w gardle? Czasami zdarza mi się wypluć taki fragment z gardła, ale zasadniczo nie mogę tego odkrztusić. Po witaminie C mam wrażenie, że czuję ją w gardle wyraźniej, a biorę ok. 3 g dziennie. Lekarka stwierdziła, że nic tam nie widzi po czym przepisała mi jakieś spreje które nic nie pomogły. Czuję ją raczej nisko w gardle.
Jeżeli przy wit. C czujesz ją wyraźniej, to możliwe że coś tam się dzieje i zaczął się proces leczenia. Zwiększaj stopniowo dawkę wit. C i zobacz co się będzie działo.
Znalazłem już kiedyś taką samą wypowiedź Stefana, dawkę zwiększyłem, staram się przyjmować 1/5, 2/5 łyżeczki witaminy C kilka razy dziennie, mając na uwadze, że przyswajalność w danym momencie wit. C jest ograniczona. Najgorsze jest to, że po wzięciu wit. C coś tam się dzieje, a później znowu jest to samo, czyli uczucie zalegania, bez wykrztuszania. Pomagają też robienie sobie sauny pod prysznicem, nie raz tak miałem, że coś tam udało się wykrztusić, a tym czymś jest dość gęsta, stała wydzielina. Niezbyt przyjemne.
Często trzeba trochę czasu, jeśli ma się do czynienia ze stanem chronicznym. Do tego kup sobie jakieś inne naturalne środki przeciwzapalne i syp do jedzenia np. kurkuma czy imbir. Korzystaj ze słońca i jak tylko masz możliwość to się solidnie wygrzewaj.
To odstaw sery na 2 tygodnie i sprawdź czy coś się poprawi. Tak taka przyprawa. Może też być curry, ponoć lepiej się wchłania, ale muszę jeszcze sprawdzić czy nie zaczęto tam czegoś dodawać do składu.
Stefanie wspomniałeś że podczas intensywnych treningów układ nerwowy może hamować progres.W takim układzie cun może powodować np:problemy z prolaktyna.Pytam ponieważ mam niedoczynność tarczycy i wysoką prolaktyne.Wiem że prl czasami w takim ukladzie wystepuje,ale nie jest to regułą.Mam 35 lat amatorsko trenuje na siłowni 3xtygodniu.Czy moglem przypalić cun i efektem jest prl?
Za mało informacji, by coś stwierdzić. Najwięcej zależy to od tego czy robiłeś serie upadkowe i jak często. Można ćwiczyć i 5 razy dziennie i będzie ok, a można raz na tydzień i szybko przepalić CUN.
Zanim tu trafiłem przelatalem tradycyjne splity weidera po dc.W większości kończyło się upadkiem.Po tych niepowodzeniach zrobiłem pół roku przerwy.Jak sen w miarę się unormowal to wróciłem do treningów.Tak myślę że chyba za szybko.Jem 4 posiłki,ww to ziemniaki,kasza gryczana,banan,uzupelniane w środku dnia.Staram się delikatne ćwiczyć tylko wielostawowe 2-3serie ze sporym zapasem.Ostatnio sen kuleje(śpię 3h budzę się zasypiam 2-3h znowu się budzę)znak że czas na przerwe od siłowni.Na chwilę obecną przerwa jak dlugo nie wiem.Skupię się na rotarach 3×tyg.Może grubość przedramienia coś powie o cun?
Raczej czymś takim CUN nie zajedziesz. Możesz podać obwód przedramienia w stosunku do obwodu ramienia i obwód nadgarstka. Może też być całkiem inna przyczyna. Np. rodzaj pracy, jakieś problemy w życiu itp. Zrób sobie oliwkę magnezową.
Obwód nadgarstka 18cm,przedramie 33cm,a ramię 42cm.Prace mam w systemie nocnym.Obowiązki rodzinne mają na to wpływ.Może brak komfortu czasowego daje się we znaki,a pół godziny to jednak trochę mało dla mnie.Oliwka używam co drugi dzień,wit C,yerba na porządku dziennym.
Stefan mógłbyś coś stwierdzić na temat moich powyższych obwodów.Wydaje mi się że grubość przedramienia jest ok a to świadczy o dobrym przewodnictwie cun?
Przedramię trochę małe w stosunku do ramienia, ale jeśli osiągnąłeś takie rozmiary to raczej z przewodnictwem nerwowym problemów nie masz. No chyba, że to wynik wysokiego BF :)
Szukałem czegoś nt. korelacji spożycia brokułów a obniżeniem estrogenu, przypadkowo znalazłem coś takiego, wiem, że biedaźródło, ale co o tym sądzisz, Stefanie?
- Soja zawiera substancje, które jednocześnie pełnią funkcję przeciwutleniaczy oraz fitoestrogenów. Substancje te regulują gospodarkę estrogenową organizmu, obniżając poziom tych hormonów, jeśli jest ich zbyt dużo lub „udając je”, jeżeli ich brakuje. Dzięki temu chronią przed niedoborem estrogenów, co skutkowałoby zwiększeniem ryzyka występowania osteoporozy oraz chorób układu krążenia. Natomiast jeżeli estrogenów jest zbyt dużo, fitoestrogeny zawarte w soi blokują enzymy odpowiedzialne za ich powstawanie - wyjaśnia dietetyk."
Te artykuł to bardzo chamska manipulacja. Co tam brokuły jedzcie soję. Całość jest poparta magicznych słowem "dietetyk" - czyli kapłan współczesnej religii i oszołom w jednym. Soja jest jednym z najsilniejszych współczesnych kancerogenów. Jeszcze 50 lat temu była wpisana na listę produktów niejadalnych i toksycznych, ale lobbing robi swoje. Czemu? Ano, bo to jest produkt najtańszy w uprawie przynoszący wielkie plony, zwykle wspierany technologią GMO, nieszczący lasy, trujący zwierzęta i ludzi.
Właśnie te fitoestroegnu są jedną z przyczyn jej rakotwórczości. Soja jest też inhibitorem trypsyny - poszukaj sobie na ten temat. Jakie skutki mogą mieć genetycznie modyfikowane białka sojowe to tak naprawdę nikt jeszcze nie wie.
Zawsze po jedzeniu podrobów (wątróbki, serca) mam ciemniejszy kolor moczu, taki zielonkawy. O czym to świadczy? Wydalam nadmiar witamin, które się nie przyswoiły?
A jak często jesz podroby? Z jakiego źródła? Sam je przyrządzasz? Bo to jeśli naprawdę jest zielonkawy to może być jakieś zakażenie lub stan zapalny. Jeśli po prostu jest ciemny to może za mało płynów, za mało soli.
Jem rzadziej niż raz na tydzień. Kupuję w osiedlowym sklepie mięsnym i od razu lekko podsmażam albo gotuję w wodzie. Taki ciemniejszy niż zwykle, ale na drugi dzień już normalny. Może jem za dużą porcję na raz? Wczoraj to było prawie pół kilo serduszek i dwie wątróbki, więc może faktycznie przesadzam? Solę prawie każdy posiłek, więc raczej nie jest za mało. Sprawdzę następnym razem czy będzie tak samo po mniejsze porcji.
Problem może też leżeć w jakości mięsa. Jeżeli, jak rozumiem, jesz głównie podroby drobiowe, to może dobrym pierwszym krokiem byłoby wypróbowanie serduszek indyczych. Indyk jest o niebo lepszym mięsem od kurczaka. Jest znacznie delikatniejszy i w hodowli po prostu nie da się go tak traktować i faszerować jak kurczaków. Wypróbuj też podroby wołowe i cielęce.
O, to ciekawe co piszesz Marku o indykach. Watrobki z nich są średnio droższe o 2 zł czyli nic, a brzmi sensownie to co piszesz o różnicy między tymi a kurczecymi. Jak spożywacie serca? Do watrobki w gulaszu się przekonalem, ale serca?
Ja zjadam kilogramy podrobów kurzęcych, dzisiaj ponad półtora kilograma żołądków, i żadnych problemów nie dostrzegłem. Najłatwiej zwalać na jakość, szczególnie tym lepiej sytuowanym. Poza tym u mnie podroby indycze są nawet droższe od mięsa wieprzowego.
Ja od 2 lat nie robię brzuszków a kratę i skośne mam bardzo fajne (wcześniej nie miałem, mimo robienia ćw na brzuch) :) i unoszenie nóg (nie kolan) w zwisie zrobię seryjkę - a to uzyskałem tylko na złotych ćwiczeniach. Jeśli masz staż w złotych mniej niż 2 lata to nie ma co brzucha dodatkowo męczyć. Kółko mam, ale leży w szafie - równie dobrze możesz "deskę" (czyli planka) robić i też napniesz mocno mięśnie głębokie i je przepracujesz.
Tak, o staż. Przejrzyj artykuły o brzuchu na hormonwzrostu.edu.pl, w skrócie często najlepszym ćwiczeniem na brzuch jest brak tych ćwiczeń. Odkąd ćwiczę wg sztuki, czyli ze spietym rdzeniem, czuje brzuch mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Cześć Masz jakiś artykuł lub książkę na temat szkodliwości treningu na bieżni? Chciałbym ten temat poruszyć w badaniach a nie wiem na co się powołać. Pozdrawiam :)
Musiałbym solidnie poszukać. Gdzieś kiedyś miałem. Ciężko o takie badania, bo jak zawsze stoi za tym marketing i wszyscy jednym głosem przekonują, że to fajne i zdrowe.
Werezix to, że mogą się uszkodzić stawy jest "efektem ubocznym" tego że chcą Ci sprzedać ładną "różową" bieżnie wciskając Ci kit że jest ona nieszkodliwa dla Twoich stawów. Zobacz ile kosztuję Cię bieżnia (pośrednio przez karnet na siłkę) a ile kosztuje Cię bieganie na dworze. Ekonomia światowa jest w zapaści i Ci "Żydzi" chcą żebyś Ty i inni kupowali jak najwięcej szajsu który zapewne bardzo szybko się zepsuje a najlepiej na kredyt. To tak w dużym skrócie myślowym, bo nie jest to tematem tego bloga.
Dokładnie o to chodzi. Masz kupować jak najwięcej. Nieważne czy potrzebne czy nie, czy zdrowe czy nie. Nowy telefon co roku, nowy telewizor choć stary jeszcze jest ok, itd. Mnóstwo niepotrzebnych nikomu gadżetów do treningu. Lansowanie określonej mody, by więcej sprzedać. Przykład nordic walking. Po co komu te kije. Chcesz chodzić, to chodź i nie potrzebujesz żadnych patyków! One miały sens w terenie górskim, ale jak ktoś się włóczy z takimi kijkami po osiedlu to jest po prostu żałosny i ogłupiony przez marketing.
Od zawsze wiadomo, że jak ktoś ma problemy z chodzeniem z takich czy innych problemów to będzie używał laski czy kul, ale nikt kto takich problemów nie ma nie powinien chodzić o kulach, bo tylko sobie zaszkodzi - więc z kijami jest tak samo
Ja używam kijków chodząc po górach i muszę powiedzieć, że się przydają, lżej się idzie. Ludzie łażą z nimi po osiedlu ciągnąc je za sobą - wtedy to rzeczywiście jest bez sensu. Jak używa się ich odpowiednio to naprawdę pomagają utrzymać wyższe tempo, mniej się przy tym męcząc - sprawdzone.
Tomek, spróbuj dotrzeć do tych pozycji: W.W. Krampla, S.P. Newrkla, et al.; Runners: A 10-Year Longitudinal Study; July 2008
Megan Tyner; Spine-Health; Treadmills For Exercise And Pain Relief;
T.P. Andriacchi, S. Koo, et al.; "The Journal Of Bone And Joint Surgery"; Gait Mechanics Influence Healthy Cartilage Morphology And Osteoarthritis Of The Knee; February 2009
Blaine Moore; Run To Win; Treadmill Mistake: Unnatural Stride Length; April 6th, 2006
Tam powinno częściowo przynajmniej być coś o tym problemie o ile pamiętam.
Bałagan? Co przez to rozumiesz? Ten wątek służy do ogólnej dyskusji. Jeżeli chcesz mieć swój własny spersonalizowany to poproś Stefana o dziennik treningowy.
Nie chodzi mi o dziennik, chodzi mi np o wrzucanie wszystkiego do jednego wora, szukanie swojego komentarza. Na forum masz powiadomienia, wyszukiwarkę, odpowiednie działy, można szerzej wachlować z uwagami do kogoś nawet w wiadomościach priv. Nie mam na myśli wielkiego forum, bardziej mi chodzi o małe i zamknięte bez spamu albo takich wątków jak ten - wszystko i nic.
"Stefan29 stycznia 2013 10:09 Myślałem nad tym, ale na razie wybrałem taką formę, bo jest prostsza do ogarnięcia. No i w miarę stabilne są usługi googla. Darmowe fora dziś są jutro ich nie ma, natomiast budowanie na płatnych póki co się nie opłaca. Wszystko jeszcze utrudnia mętne prawo podatkowe."
Stefanie jakie jest Twoje zdanie na temat takich specyfików? http://www.ebay.co.uk/itm/HOME-TEETH-WHITENING-KIT-TOOTH-WHITENER-BLEACHING-LASER-STRONG-DENTAL-GEL-WHITE-/231218229937?hash=item35d5ae32b1:g:YfEAAOxyCTtTdM1R
Teraz natrafiłem na badania, które wykazują znaczne uszkadzanie szkliwa przez nadtlenek zawarty w żelu. Ale w przypadku poniższego produktu nie ma żadnych nadtlenków, więc?
Stefanie, czy znasz jakiś skuteczny sposób na pozbycie się alergii? Mam alergię na trawy i jest to strasznie dokuczliwe w sezonie letnim, nie jest to jakoś bardzo silne uczulenie, ale daje się we znaki, szczególnie teraz.
Na pewno wzmocnić układ odpornościowy. Czyli witamina C, więcej warzyw, może yerba. Oliwka magnezowa, płatki drożdżowe. Druga równoległa droga to sprawdzić drogą prób i błędów, czy coś w diecie nie nasila alergii na zasadzie krzyżowej.
Śledzę blog niejakiego Dawida Woźniakowskiego, zwolennika diety HFLC, dużo sensowych rad, lecz ostatnio trochę mnie zaskoczył w artykule o opornym tłuszczu i receptorach alfa i beta. Nie mam jak wkleić linka bo zamieścił to na swoim facebooku, ale wspomniał o pasie neoprenowym jako skutecznym i tanim sposobie na walkę z uporczywą tkanką tłuszczową. Może wrzucę fragment: "W naszym ciele istnieją dwa główne rodzaje receptorów w występujących w komórkach tłuszczowych: - receptory typu alfa, - receptory typu beta. Dany rejon naszego ciała posiada komórki tłuszczowe z różnymi proporcjami tych dwóch receptorów. W zależności od ich proporcji, tłuszcz z tych rejonów "uwalniany" jest szybciej lub wolniej. Komórki z przewagą receptorów beta-2, znacznie "łatwiej" uwalniają zmagazynowany tłuszcz, który następnie może ulec transportowi i oksydacji (spaleniu / wykorzystaniu). Analogicznie - rejony z którymi mamy największe problemy (w odniesieniu do spalania tkanki tłuszczowej) posiadają przewagę receptorów alfa nad receptorami beta. Jednym z powodów dla których komórki z przewagą receptorów typu alfa są bardziej oporne jest ich gorsze ukrwienie. I tu z pomocą przychodzi PAS NEOPRENOWY ������ Zakładając pas / spodenki neoprenowe - podnosimy lokalnie temperaturę a co za tym idzie, zwiększamy ukrwienie tego rejonu. Pas neoprenowy oprócz wspomagania "miejscowego" spalania tkanki tłuszczowej, może poprawić również kondycję/elastyczność skóry w noszonym rejonie (lepsze ukrwienie = lepszy przepływ witamin, minerałów, aminokwasów itd.). Cena pasów neoprenowych zaczyna się od około 10zł - tak więc nie jest to droga inwestycja. Polecam zakładać pas na trening siłowy, na cardio oraz kilka godzin dziennie chodząc po domu. Pas zakładaj na koszulkę, tak aby nie dostać odparzeń skóry." Brzmi to trochę jak reklama zakupów mango, ale może jednak coś w tym jest. Ktoś jest w stanie zweryfikować?
Z tego co widzę tak na szybko, ten ten pan hołduje wielu błędnym teoriom: "Zawsze używaj ciężaru adekwatnego do swoich możliwości, tzn. jeżeli planowo masz wykonać 8 powtórzeń – to znaczy, że powinieneś ćwiczyć na ciężarze który umożliwia Ci wykonanie 8 powtórzeń i ani jednego więcej (przy zachowaniu poprawnej techniki). Jeżeli jesteś w stanie wykonać 10-12 powtórzeń, to znaczy, że najwyższa pora zwiększyć ciężar." Czyli co? Każda seria do upadku? Co do pytanie - spalanie tłuszczu zależy od gospodarki hormonalnej, a nie od miejscowego ogrzania. Dlatego też zwykle tłuszcz gdzie indziej się gromadzi u kobiet, a gdzie indziej u mężczyzn - wynik takich a nie innych proporcji hormonów. Zresztą "dobra inwestycja" polega na tym, że takie pasy za parę złotych rozpadają się po kilku tygodniach.
Zacznijmy od tego, że dipsy nie są ćwiczeniem "na klatkę" a ogólnorozwojowym. Przynajmniej w swojej podstawowej formie. Tak samo na klatkę działa podciąganie - tak, tak mocno dół klatki tu pracuje - jak i push press - tu akurat pracuje góra. Tak więc jeśli nie ma przeciwwskazań, to można sobie dodać po kilku miesiącach PP. Potem dopiero jest cała gama innych ćwiczeń. Kolejnym, które warto włączyć będzie przenoszenie - mocna stymulacja tak klatki, jak i grzbietu czy nawet tricepsa. Im dłuższy staż tym dopiero można wchodzić głębiej w szczegóły i stosować ćwiczenia dedykowane czy izolowane.
Jaka jest najzdrowsza pozycja do snu? Bok, na plecach, na brzuchu? Już wiele sprzecznych opinii słyszałem, a czasami wstaję i mam wrażenie, jakby mi ktoś kijem po plecach nieźle przyłożył, całe obolałe.
Wiem, że są różne teorie, ale dla mnie to przerost formy nad treścią. Śpij tak jak Ci jest wygodnie. Chyba, że masz jakieś problemy z kręgosłupem, ale jeśli nie to nie ma co przesadzać. Od zawsze wiele osób spało w pozycji embrionalnej czy przybliżonej i nikt z tego powodu nie miał problemów.
Jakie mięśnie są najbardziej odpowiedzialne za "poszerzanie" sylwetki? Niestety, ale jestem strasznie wąski, a moim zdaniem nic tak nie maskulinizuje postury jak bycie szerokim. I ściśle powiązane, ale jakie ćwiczenia tą sylwetkę mogą rozbudować na szerokość? Pytanie teoretyczne, bo na razie i tak skupiam się na ogólnorozwojówkach.
Barki i najszersze grzbietu :) najważniejsza jest proporcja między pasem a barkami, im większa tym szerszy się wydajesz (i masz problem z zakupem garnituru :P). Niestety jak "wąski" jesteś to w ubraniu i tak wąski będziesz, ja dopiero po zdjęciu koszulki robię jako takie wrażenie, tak to mnie za chudego mają.
Jeszcze do tego dodałby, teres mayor. https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99sie%C5%84_ob%C5%82y_wi%C4%99kszy - też poszerza sylwetkę. Niby nie do końca w związku z pytaniem, ale na postrzeganie mają duży wpływ przedramiona. To pierwsza grupa mięśni jaką widać, o wiele częściej podwija się rękawy niż można zdjąć koszulkę :)
Dokładnie tak jak napisałem :) Rozróżniasz pojęcia: mikrocykl, mezocykl i makrocykl? Mikrocykl to inaczej tydzień treningowy. Wolę używać pojęcia mikrocykl niż tydzień, bo plan treningu nie musi się opierać na 7 dniach. U jednych mikrocykl ma 3 dni, u innych 5 a są i takie na 14 dni.
Też trochę nie w związku z tematem, ale moim zdaniem absolutnie najważniejszymi mięśniami pod kątem postrzegania sylwetki są pośladkowe - i to u obydwu płci. Na drugim miejscu uda i łydki. Można być stosunkowo słabo umięśnionym ale przy rozbudowanych pośladkach i w miarę szczupłej, wyprostowanej sylwetce można naprawdę świetnie i atletycznie wyglądać. Poza tym na tyle na ile udało mi się różnych dziewczyn podsłuchać, to właśnie na tyłek zwracają u facetów największą uwagę :)
To chyba największy problem przy siedzącym trybie życia. Na uczelni na siedząco, w domu przed laptopem na siedząco. Robię przysiady 3 razy w tygodniu, ale i tak choć siła rośnie, postępy w wielkości tych mięśni słabe. Może warto oprócz treningu na siłowni dodać jakieś ćwiczenia w domu, np. półmostek?
Polemizowałbym. Przede wszystkim, z tym postrzeganiem pośladków w pozytywnym świetle przez płeć piękną to nieco mit, a na pewno półprawda. Przy lichej posturze rozbudowane pośladki wyglądają karykaturalnie. Jedyne co jest zrozumiałe, to umięśniony tyłek przy rozbudowanej reszcie, taka wisienka na torcie. Ale liczy się całokształt. Odwróćmy nieco sytuację, takie ad absurdum - kto będzie wyglądał lepiej, facet bez rozbudowanych mięśni pośladkowych i nóg, ale z klatą, barami i plecami, czy odwrotnie? Kłócić się z tym to okłamywać samego siebie.
też mi się zdaję że dziewczyny zwracają uwagę na męski tyłek, mam dużo koleżanek robiłem wywiad ;) w drugą stronę jest podobnie, może dlatego jak jestem na siłowni i widzę dziewczyny, to ćwiczą głównie tyłek i uda ;)
Każdy ma trochę racji :) Jasne, że kobiety zwracają uwagę na pośladki choć niektóre się do tego nie przyznają nawet przed sobą. Jest też prawdą, że nadmierna dysproporcja nigdy nie jest dobra. Jak ktoś ma dobrze rozwinięte pośladki, a chude ramiona to na pewno to dobrze nie wygląda.
Jasne, że jak człowiek jest krzywy albo skurczony to przerost jednego mięśnia może wyglądać karykaturalnie :) Mi chodziło o to, że znacznie lepiej wygląda osoba z mocno umięśnionymi nogami i niewielką górą niż na odwrót. W zasadzie to właśnie ta druga opcja wydaje mi się karykaturalna. Nie mówiąc już o tym jak słaby jest w rzeczywistości taki człowiek. Poza tym wydaje mi się, że jeżeli już ktoś nie zwraca uwagi na nogi, to głównie dlatego że najczęściej są skrzętnie zakryte. Mało który facet nosi na tyle obcisłe czy krótkie spodnie, żeby te mięśnie pokazać.
Ostatnio dość popularny temat na stronach paleo, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie, to zmęczone nadnercza. W medycynie taka jednostka chyba nie występuje, więc ile w tym prawdy, ew jak można to zdiagnozować? Ja zauważyłem że przez ostatni miesiąc jestem notorycznie zmęczony, zwłaszcza w pracy, ciężko mi się skupić, jestem ospały, do tego dochodzi problem ze wstaniem, częsty brak motywacji i chęci do treningu, stan nieco depresyjny. Fakt, że mam teraz dość stresujący okres więc pewnie dlatego
dodam tylko że stosuje magnez (3x w tyg), wit C (2,3 gr dziennie), pije yerbe, ograniczyłem kawę, dodaje do potraw płatki drożdżowe, testuje też mace (poprawa w kwestii libido), dietę trzymam, chociaż często mam ochotę zjeść coś słodkiego, zwłaszcza teraz jak jest ciepło są to lody
Bada się nadnercza i to od dawna, choć droga od badań naukowych w niektórych sprawach droga od naukowców do gabinetu lekarza jest daleka i do większości problem jeszcze nie dotarł. Jest wiele czynników wpływających na pracę nadnerczy np. u nadmiernie stłoczonych zwierząt obserwowane przerost tych narządów. Jest też druga strona medalu - wiele osób coś przeczyta i od razu dopasowuje do siebie. Jest teraz moda na nadnercza, jak jest moda na witaminę D itd. Jest normalne, że człowiek ma różne przeciwności i stresy. Prawda jest też taka, że im bardziej wierzysz, że Ci zaszkodzą tym bardziej Ci szkodzą. Od strony czysto fizycznej robisz już wszystko co się da i tyle. Od strony psychologicznej trzeba zwrócić uwagę na odpowiedni czas relaksu, umieć się wyluzować i wreszcie nauczyć się dystansu do życia - do tych przeciwności. To jest najtrudniejsze, sam ciągle nad tym pracuję, ale nieodzowne jeśli chcesz długo i zdrowo żyć, bo problemy takie czy inne będą zawsze. To Ty możesz do nich podchodzić inaczej.
Pozwolę wrzucić sobie art z innego bloga który też przeglądam, a propos wpływu stresu na hormony płciowe i wypalenia nadnerczy: http://zwidelcem.blogspot.com/2016/04/kradziez-pregnenolonu.html
1. Co sądzicie o melatoninie? Czy można ją czasowo stosować aby poprawić sen (ułatwić zasypianie czy zniwelować zbyt wczesne wybudzanie się)? Nigdy nie stosowałem, ale z tego co wiem, długotrwałe stosowanie spowoduje brak produkcji melatoniny przez organizm. Czy to w ogóle może mieć zastosowanie aby czasowo to przyjmować a po pewnym czasie odstawić i czy wtedy sytuacja wróci do normy? 2. Czy to prawda, że witaminę C należy mieszać łyżeczką plastikową bo metalowa wchodzi w reakcję z witC?
1. Co do melatoniny, to nie wiem co prawda jak z bezpieczeństwem stosowania, ale mogę potwierdzić, że jest skuteczna. Przynajmniej w moim przypadku. Jak byłem dzieckiem i czasami nie mogłem usnąć, mama dawała mi tabletki z melatoniną i zasypiałem praktycznie od razu :) Natomiast co do tego bezpieczeństwa, to na Twoim miejscu wypróbowałbym najpierw inne środki. Bardzo skuteczna na zasypianie jest mieszanka tauryny i magnezu na noc.
2. Woda musiałaby być bardzo ciepła, a łyżeczka musiałaby spędzić z wit. C sporo czasu, żeby mogła zajść jakakolwiek reakcja. Tak samo picie z plastikowego kubka jest zupełnie nieszkodliwe, o ile od razu wypijesz to co do niego nalejesz i nie jest to nic gorącego.
^mam dokładnie te same wrażenie odnośnie plastiku co Marek, chociaż chyba brak na to sensownych dowodów. Aczkolwiek podgrzewania w plastiku czy picia czegoś ciepłego z plastiku unikam całkowicie. Tak samo woda butelkowana, może nie jest gorąca, ale tyle czasu stoi w plastiku, że siłą rzeczy zapewne jakaś tam reakcja zajdzie.
Teraz moje pytanie. Stefanie, ostatnio, a właściwie od dłuższego czasu podkreślasz znaczenie stresu dla zdrowia, tego fizycznego jak i psychicznego. Tu pojawia się moje pytanie, jak sobie z tym stresem radzić, bo raczej bardzo ciężko jest stres wyeliminować? Skłoniła mnie do myślenia kłótnia z klientem. Zazwyczaj jestem w takich sytuacjach opanowany, na chamstwo i krzyk odpowiadam kulturą i spokojem, ale muszę przyznać, puściły mi nerwy w momencie, gdy winą bezpośrednio obarczono mnie, jakkolwiek wina nie leżała (całkowicie) po mojej stronie. W skrócie można opisać to tak, że klient nie zachował rozwagi przy zakupie, coś na zasadzie łacińskiego "buyer beware", w dodatku, poszedłem klientowi na rękę, robiąc coś, czego właściwie nie musiałem, więc tutaj mieliśmy nie tylko brak docenienia pomocy, to jeszcze ad personam zarzucające brak profesjonalizmu. Przyznam szczerze, ciężko w sytuacji, jak serce zaczyna walić a ręce się trząść zachować czystość umysłu i zebrać myśli, jednocześnie pilnując swojego zachowania. Słowem, puściły mi nerwy, co jak dla mnie jest w tym momencie psychiczną porażką i prostą drogą do zaognienia sprawy. W związku z tym mój mózg teraz non stop przetwarza tę sytuację (jestem ciekaw, czy to nie jest jakaś pozostałość z okresu naszych przodków, gdzie np. widok lub konfrontacja z drapieżnikiem powoduje silny stres, do którego mózg wraca, aby na przyszłość podobnej sytuacji uniknąć?). Jasne, odpowiedniej reakcji i opanowania człowiek uczy się z czasem, ale czytałeś coś może na temat radzenia sobie w każdej, nawet najbardziej ekstremalnej sytuacji? Ewentualnie popracowania nad sytuacjami, w których nerwy puszczają? Ćwiczymy mięśnie, aby wzmocnić się fizycznie, czy możemy wyćwiczyć mózg, aby stać się silniejszym psychicznie?
Reakcja zaczyna zachodzić natychmiast, kiedy dwie substancje się ze sobą zetkną. Chodzi o jej tempo, które przy niskiej temperaturze jest tak niewielkie, że w takiej sytuacji w zasadzie nie ma się czym przejmować.
Co do takiej sytuacji jak opisujesz, istnieje jedna świetna i bardzo skuteczna rada: kiedy czujesz, że puszczają Ci nerwy, zamknij na chwilę oczy i policz do 10. Wbrew pozorom wcale to nie jest takie oklepane jak się wydaje. Kiedy wolno odliczasz, mózg przestawia się z powrotem na racjonalne myślenie i łatwiej opanować nerwy. A powracanie do stresowej sytuacji jest już zupełnie normalne. Ja przynajmniej zawsze tak mam. Wraca do Ciebie to, co się wydarzyło, a Ty przerabiasz w głowie różne możliwe scenariusze, jak sobie z tym poradzić. Nie ma sensu tego unikać, więc najlepiej świadomie sobie tą sytuację dobrze rozważyć. Można nawet spisać sobie na papierze jakieś alternatywne sposoby zachowania w niej itd. Dobrze jest przy okazji rozważyć sytuację zupełnie obiektywnie. Zastanowić się co takim gościem kierowało i dlaczego się tak a nie inaczej zachował. Na koniec całkiem dobrą metodą, żeby się z tym trochę uporać jest wyobrażenie sobie jak ten sam człowiek przychodzi i zachowuje się w ten sposób w za ciasnym stroju małej baletnicy :)
Znam sporo metod radzenia sobie ze stresem, z natury jestem spokojny, moja praca ode mnie tego wymaga, bo na co dzień ktoś chce koniecznie się awanturować. Ale tutaj całkowicie puściły mi nerwy. Dopiero po chwili wróciłem do siebie i na chłodno przeszedłem do rozwiązania sytuacji, co też mi nie odpowiadało, bo zawsze staram się z uśmiechem i załagodzić spór, aby wejść na "właściwe tory". Bardziej zdziwiła mnie moja fizyczna reakcja, dawno nie miałem sytuacji, gdzie zaczyna mi tak łomotać serce i trząść rękoma. Cały czerwony ze złości, nie schodziło mi przez dobrą godzinę.
Temat stresu jest wbrew pozorom bardziej skomplikowany niż się wydaje i zwykle opisuje. Zbyt to obszerne, by tu się rozpisywać. Spróbuję kiedyś napisać o tym coś więcej, ale póki co mam na tapecie 2 artykuły, których nie mam kiedy skończyć. Marek podał sposób bezpośredni, gdy coś takiego się dzieje, W aspekcie bardziej długotrwałym przydaje się: - jakaś dobrze dobrana forma medytacji - nauka dystansu do siebie i innych - po takich wydarzeniach warto na spokojnie przeanalizować swoje emocje i motywacje, jak również emocje i motywacje drugiej strony - mieć wypracowane odskocznie, formy relaksu, jak choćby banalna filiżanka kawy - nie w biegu - ale tak na spokojnie wypita bez pośpiechu i delektując się smakiem - rzecz jasna ta kawa to tylko przykład, nie każdy akurat lubi kawę.
To zależy, bo z grubsza kobiety dzielą się na te z przewagą estrogenów i te z przewagą progesteronu. Zwykle te pierwsze mają większe problemy z nadwagą, więc nawet nie trzeba fachowych badań, by to stwierdzić. Być może czasem nawet nie chodzi o ilość samych hormonów, ale wrażliwość receptorów. No i mamy teraz też sporo kseno i fitoestrogenów. To też odgrywa rolę. Z moich obserwacji te szczupłe z przewagą progesteronu same jakiś niespecjalnie lubią brokuły, natomiast te z przewagą estro jak najbardziej powinny ich sporo zjadać.
Moja żona jest szczupła, unika fitoestrogenów raczej. A brokuły bardzo lubi. Polecę jej odstawić na jakiś czas, zobaczymy co będzie, bo nie wiem czy nie ma za mało estrogenów. Badań nie robiła, ale niektóre objawy by się zgadzały.
Wracając do relaksu, odpoczynku, regeneracji sił. Zdałem sobie sprawę, że jestem w tym bardzo słaby i nie wiem jak mógłbym to zmienić. Zauważyłem, że nie potrafię odpocząć. Podczas studiów było inaczej. A teraz gdy zaczęła się praca i co chwile myślenie o jutrze, o tym co będzie za tydzień itp. daje mi w dupe. Praca pochłania bardzo dużo godzin z mojej doby. Do tego dochodzi gra zespołowa dzięki której mogę trochę się oderwać od szarej codzienności (raz w tygodniu) i siłownia (4 razy w tygodniu) z tygodniowego zapierdzielu. Relaks? Hmm, dotychczas myślałem, że wolny weekend, pójście na siłownię i bezczynne leżenie w łóżku da radę. Ale minęło parę tygodni w takim stanie i niestety to nie jest to. Coraz bardziej zaczynam odczuwać zmęczenie psychiczne i fizyczne, mimo że moja praca nie jest wymagająca fizycznie, ale za to bardzo umysłowa. Nie mam pomysłu jak znaleźć sposób na relaks i faktyczny odpoczynek.. Może wśród forumowiczów znajdzie się ktoś z dobrą radą.
Wydaje mi, że dobrze jest sobie znaleźć w Twoim przypadku jakąś czynność, którą będziesz lubił, będzie dawała jakąś tam satysfakcję, a nie będzie wymagająca od strony umysłowej np. koszenie trawy kosą spalinową, piłowanie gałęzi/drzew piłą spalinową :-) w każdym razie coś co fizycznie odczujesz, skoro mało masz tego wysiłku w pracy. U mnie się to akurat sprawdza, rolki w formie rekreacyjnej też bym do tego dorzucił, jakiś rower, musisz poszukać, potestować co będzie Ci odpowiadać. Tak mi się wydaje. Z innych rzeczy, czytanie książki może też być dobre bo też odrywasz się od bieżących myśli
Znajdz pracę, która jest Twoja a tak marnujesz czas pracując na cudze marzenia. To niezła droga do smutku i depresji. Czytanie książki nic tu wg mnie nie pomoże. Albo robisz swoje i się rozwijasz (tak to sie wiaze z ryzykiem), albo robisz to co Cie meczy, masz za to kase i stabilny byt i depresje. Jak dla mnie nie ma zadnego wyboru, ale kazdy ma swoją drogę..
Tak, zwłaszcza jak ktoś ma rodzinę na utrzymaniu, to dobrze jest zaryzykować i zająć się tym, czego się pragnie. Czasem tak już jest w życiu, że trzeba robić coś, co niekoniecznie się lubi. Jasne, że są zawody, które potrafią wykończyć każdego i w miarę możliwości dobrze ich unikać ale to nieliczne wyjątki. Poza tym zdarza się nawet, że ludzie wypalają się w zawodach, które uwielbiali i które traktowali jako swoje powołanie - tu przykład całej rzeszy sfrustrowanych chirurgów. Wydawałoby się, że to wspaniała praca. Nobilitowana, dobrze opłacana, dająca satysfakcję. A jednak sporo chirurgów po kilku, kilkunastu latach się wypala. Także problem nie leży w pracy, ale w podejściu do niej. Jak nad tym podejściem pracować, to już inne bardzo obszerne zagadnienie. Moim zdaniem dobrze jest zacząć od lektury "Przepływu..." Mihaly Csikszentmihalyi'ego. Świetna lektura i bardzo daje do myślenia w wielu sprawach.
Nie chciałbym tylko zostać źle zrozumiany. Nie chodzi mi o to, żeby nie próbować zmieniać swojego życia na lepsze, a jedynie uczyć się myśleć o nim pozytywnie :) Sztuka polega na tym, żeby nauczyć się pracować nad myśleniem i jednocześnie dbać o to, żeby nasza sytuacja życiowa się polepszała. Nikt nie będzie szczęśliwy nie mogąc się normalnie utrzymać ale też można mieć kasy po pachy i i tak nie być z zadowolonym.
A tak na marginesie, zastanowiłbym się na Twoim miejscu czy te 4 treningi w tygodniu plus gry zespołowe, to nie za dużo w Twojej sytuacji. Przemyśl to dobrze ale też uważaj, bo łatwo sobie czasami powiedzieć "o jaki ja jestem biedny!" i niepotrzebnie odpuścić ale z drugiej strony zbyt duże obciążenie treningowe przy bardzo zawalonym dziennym harmonogramie też nie jest dobre.
Dużo pomogła mi w swoim czasie jeszcze ta książka: http://www.medbook.com.pl/ksiazka/pokaz/id/3561/tytul/umysl-ponad-nastrojem-cz-1-zmien-nastroj-poprzez-zmiane-sposobu-myslenia-padesky-greenberger-wydawnictwo-uniwersytetu-jagiellonskiego Ale ważne jest moim zdaniem by zrozumieć, że taka praca zawsze wymaga bardzo długotrwałego nastawienia. Można przeczytać ileś nawet i bardzo pouczających książek i nawet popracować z jakąś naprawdę skuteczną metodą, jak z tej książki, ale to nic nie da, jeżeli człowiek nie wzbudzi w sobie trwałej motywacji, by pracować nad ulepszeniem jakości swojego życia. Ta motywacja to motor dla autorozwoju i do podnoszenia się, kiedy czasami jest ciężko. Sam o sobie uważam, że bardzo dużo osiągnąłem jeśli chodzi o moją psyche. Ale i tak dość często dopadają mnie różne lęki, smutki i załamania. Czasami wręcz zżera mnie stres. Tym czego się tak naprawdę nauczyłem, jest jak przerywać takie sytuacje i pracować nad tym, by zdarzały się rzadziej i były łatwiejsze do opanowania. Niesamowicie ważne też jest by nauczyć się stawiania pod znakiem zapytania swoich wartości i przekonań. Jeżeli ktoś nie umie, jak mówił jeden z moich wykładowców, postawić siebie w nawias i zapytać, czy jednak to wszystko nie wygląda inaczej, to zawsze będzie w jakiś sposób osamotniony i wystawiony na stres. Taka osoba zawsze będzie w mniejszym lub większym konflikcie z otoczeniem. To taka rozszerzona wersja krytycznego myślenia, bo zaczyna się myśleć krytycznie nie tylko o zewnętrznych informacjach, ale też o sobie samym :)
1.Jak w pełni zaktywować pośladki przy półmostku biodrowym? Ja w tym ćwiczeniu czuje palenie w udach, pośladki trochę też ale słabo. Czy moja pozycja na ławce ma znaczenie? Dotykać ławki tylko górną częścią pleców czy może bardziej środkową? A może mam zastosować jakieś inne ćwiczenie na słabe pośladki? 2. Bodajże w artykule o mięśniach brzucha było napisane, że robiąc plank i wciągając brzuch aktywujemy mięśnie poprzeczne brzucha, natomiast napinając go aktywujemy mięsień prosty brzucha. Czy ta sama zasada odnosi się do złotych ćwiczeń? Na przykład czy podczas przysiadu wciągając brzuch aktywujemy też poprzeczny a nie prosty?
Nie jestem pewny, czy dobrze się rozumiemy co do ćwiczenia. W półmostku biodrowym nie ma miejsca na ławkę. Więc pytanie pierwsze - co tak naprawdę wykonujesz?
Mam problem z zasypianiem w nocy z powodu duchoty. Chata się wietrzy, pościel jest możliwie cienka, ja śpię goły, czasem moczę się zimną wodą, ale nic nie pomaga. Zasypiam dopiero nad ranem, gdy się nieco ochładza. Liczę na jakieś rady, nawet szalone.
Ja też nie lubię jak jest gorąco. Zmień kołdrę na koc w poszewce albo jak jest b. gorąco to na samo prześcieradło, będzie różnica. Uchyl okna, zrób przewiew w domu, będzie lepiej.
A z czego masz pościel? Może syntetyczna i spisz de facto pod plastikiem? Ja w tym momencie śpię pod przescieradlem i jest ok. Stefan pisał też, że witamina C obniża temperature ciała, może zacznij spożywać?
Moja koleżanka ma ogromny problem z miesiączkowaniem. Podczas okresu odczuwa ogromny ból na który zwykłem leki nie pomagają i musi się wspierać ketonalem. Czy ktoś miałaby jakieś rady?
Maciek - w necie jest tysiąc na takie okazje i niestety większość nic nie warta. Jeśli ten ból jest wynikiem nieprawidłowej budowy np. tylnozgięcie szyjki macicy to tak naprawdę niewiele można z tym zrobić. Taka jest uczciwa odpowiedź.
Adrian - to jest trochę pytanie w stylu co da więcej masy; przysiad czy MC :) A odpowiedź brzmi jak zawsze - to zależy. Co w danym momencie danej osobie bardziej służy. Zdecydowanie półmostek lepiej rozwinie pośladki niż hip thrust.
Mathew - ketoza. Jednemu będzie służyć, a innemu nie. WP - to masz odpowiedź, chcesz mocniej atakować pośladki to zamień na półmostek i skup się na ich pracy, tak by to one wypychały biodra w górę.
Krótkotrwała ketoza pozwoli trochę zbić BF, ale długotrwała nie jest zbyt zdrowa. Obrywa mózg, tarczyca i inne narządy bazujące na węglach, a większość zjadanego białka idzie na przeróbkę właśnie w węgle a nie w odbudowę.
Ale taka krótkotrwała ketoza jest dość pomocna, przynajmniej w moim przypadku, robię ją co 3-4 miesiące, świetnie wpływa na wygląd mojej skóry, ogólnie jeśli przekraczam 150g węgli dziennie to mam straszny trądzik, najlepiej gdy się trzymam 100g dziennie, to takie moje optimum, ale jak sobię zrobię obcinkę do 40-50 gram dziennie to super mi się skóra wygładza i ogólnie się lepiej czuję. Trzymam ten poziom przez około 3-4 tygodnie i wracam do stałej puli. A efektem ubocznym jest super wycięcie :D
Jak można sprawdzić czy jest się w stanie ketozy? Czy w ogóle, można nie robiąc specjalnych badań?
Stefan, mówiąc, że jednym nie będzie służyć to co masz na myśli? Jakieś konkretne objawy? Ja spożywam od jakiegoś czasu bardzo małą ilość węglowodanów i czuje się świetnie, jeśli zjem porządny posiłek to mogę nie jeść przez wiele godzin i nie czuje się głodny ani zmęczony - świetna sprawa jeśli chodzi o pracę.
wchodząc na ketozę piątego dnia czułem się wyraźnie słaby, mógłbym stwierdzić że nie do życia, szóstego dnia też nie za specjalnie się czułem; jednak wtedy wypadał mi DT; postanowiłem go zrobić i było rewelacyjnie; sądzę że właśnie ten "chwilowy" słabszy dzień był momentem kiedy mój organizm przestawiał się z WW na funkcjonowanie na T; taka jest moja opinia i takie coś zaobserwowałem u siebie bez robienia żadnych badań; T bardzo ładnie się palił, byłem wtedy w keto jakieś 4-5 tygodni, już dokładnie nie pamiętam, co 7 dni ładowanie rzędu 3,5-4g WW (50/50 owoce i skrobia), można by rzec że delikatne w porównaniu jak się przegląda niektóre dzienniki na innych forach; jednak z każdym ładowaniem czułem coraz większą chęć na inne słodkości, najdłużej bez ładowania chyba 9-10 dni byłem
Ja od jakiegoś czasu spożywam bardzo mało węgli. Dzisiaj był dzień, że nie przyjąłem ani grama ww. Nie czuję żadnego osłabienia ani nic w ten deseń. Jak sprawdzić kiedy się przesadza z brakiem węglowodanów?
Teoretycznie bada się poziom ciał ketonowych w moczu, np. specjalnymi paskami. Jednak nie jest to wcale tak dokładne, jak się wydaje. Wynik zależy od ilości spożytych płynów czy też np. od składu i ilości ostatnich posiłków. Do ketozy niektórzy przyzwyczają się kilka tygodni, wcześniej może występować osłabienie. Kto nie powinien: - przy różnych poważnych chorobach trzeba uważać - jeśli jadło się dotąd dużo ww to nie radzę nagle wchodzić w ketozę - jeśli ktoś lubi nieco więcej alkoholu wypić absolutnie nie powinien - jeśli czuje się jakieś dziwne bólu narządów wewnętrznych - jeśli po kilku tygodniach osłabienie nie przechodzi - i wreszcie raczej nie jest to wskazane dla kobiet.
A ja powiem tak - trzymałem węgle nisko, trochę się wyciąłem. Od jakiegoś czasu podbiłem do ok 1,5g na kg (czyli 100-120g w moim przypadku) i wycięło mnie jeszcze mocniej :) a że teraz sezon na moje ukochane czereśnie i truskawki to żadnej ketozy nie planuję. Może zimą lepiej to robić, jak jest większa ochota na tłuste i pyszności takich nie ma dostępnych :)
Inna sprawa - nie trzymajcie ketozy za długo, to nie jest dobry stan dla organizmu. Krótkie, żeby wyciąć się na plażing może tak, ale lepiej trochę tych węgli jeść - oczywiście ze zdrowych źródeł. Zwróćcie też uwagę, że wywalając węgle macie małą podaż potasu, co również jest niebezpieczne.
No właśnie ale dlaczego nie jest to dobry stan dla organizmu? Co konkretnie może nam zaszkodzić i jakie mogą być tego skutki? Ja minimalną podaż węgli stosuje już długo i czuje się bardzo dobrze, nic mi nie dolega, czy mimo to powinienem robić przerwy od ketozy? A druga sprawa to na czym polega to ładowanie węglowodanami? Jest to w ogóle potrzebne, jak często to robić?
Polecam książkę Ponomarenki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/255637/dieta-niskoweglowodanowa jest do kupienia w necie.
Długotrwała ketoza obciąża mocno organizm, bo potrzebujemy ok 100 gram dziennie węgli i od tego się nie ucieknie. Jak jesteś w ketozie to organizm przerabia białko na cukry, a to powoduje że tracisz białko na budulec i odbudowę organizmu + obciążasz wątrobę dodatkową pracą. Przy diecie dodatkowo ubogiej w białko (jak Kwaśniewskiego), początkowo wszyscy super zdrowieli, a później problemy i choroby wracały z nową siłą. Atkins to odkrył i do swojej diety dodał drugą część, po odchudzeniu się - z większą podażą węgli, bo to właśnie, aby nie obciążać organizmu. Póki się odchudzamy ketoza jest ok, bo mamy sporo do zrzucenia, ale jak już osiągniemy pożądany bf, to ketoza zaczyna szkodzić.
U mojej żony wiele problemów zniknęło jak na nowo podbiła węgle do ok 120-150 gram dziennie. Kobietom tak jak Stefan pisał ketoza nie służy w ogóle - najczęściej.
Do tego dopowiem na temat ładowania węglami. Pozornie dobra opcja, na tym bazuje np. Anabolic Diet i jej późniejsze wersje. Jednak serwujesz sobie 2 dni w tygodniu nagłe szalone skoki insuliny. Organizm tego nie lubi. Im więcej skoków insuliny, tym więcej problemów w późniejszym wieku: - cukrzyca - nowotwory - krótsze życie. Już lepiej tak jak napisał Usik zwiększyć trochę ww codziennie niż robić ładowania.
A czy wykroki z hantlami również dobrze działają na pośladki?
I jeszcze moje drugie pytanie, które zadałem wcześniej:
2. Bodajże w artykule o mięśniach brzucha było napisane, że robiąc plank i wciągając brzuch aktywujemy mięśnie poprzeczne brzucha, natomiast napinając go aktywujemy mięsień prosty brzucha. Czy ta sama zasada odnosi się do złotych ćwiczeń? Na przykład czy podczas przysiadu wciągając brzuch aktywujemy też poprzeczny a nie prosty?
Wykroki działają na pośladki, jak wszystkie ćwiczenia na nogi. Od tego jakie to są wykroki zależy też na którą część, żeby dotrzeć od średnich i mniejszych pośladkowych należałoby to robić wykroki boczne. Jednak nie jest to ćwiczenie docelowe na tę partię. Bardziej bezpośrednia aktywacja to wszelkie przywodzenia i odwodzenia nóg.
Można aktywować poprzeczny ostatecznie w podciąganiu czy dipsach na pewnym etapie zaawansowania, ale nigdy nie w przysiadach czy MC.
Coraz popularniejsze stają się specjalne gryfy do przysiadów. Niedawno dotarły na nasz rynek. Pozwalają zwiększyć osiągi i bezpieczeństwo. Co o nich sądzicie?
Jak ktoś ma dużo kasy i dużo miejsca to może się tak bawić, ale np. taką sztangą nic innego raczej nie zrobisz. Jeśli już to lepiej tą kasę wydać na trap bar.
LOGOS, pewnie nigdy nie zbliżę się do zawodowców, przynajmniej naturalnie, więc nie widzę problemu w korzystaniu z ułatwień. A już w ogóle nie widzę problemu w redukcji ryzyka. Poza tym, jak wspomniałem, takie gryfy robią się coraz bardziej popularne. Może ta popularność dosięgnie również zawodowców? Kto wie.
Już to napisałem, ale gdzieś zniknęło. Taka sztanga stwarza więcej zagrożeń niż normalna. Trudniej przyjąć postawę techniczną, szczególnie zagraża to odcinkowi piersiowemu kręgosłupa. No i dziwnie będzie ułożony środek ciężkości.
Anonimowy, przejmuj się opinią ludzi, a na pewno daleko zajdziesz. Na wielu nowoczesnych siłowniach już sam klasyczny przysiad wydaje się śmieszny.
Stefan, możesz mieć rację. Choć ten gryf podnosi komfort użytkowania, nie jest odpowiedni dla początkujących i kaleczących technikę. Mimo to wypróbowałbym, gdyby był tańszy.
Nie zmieniaj tematu :D Ten gryf jest po prostu śmieszny i tyle. Dorosły chłop nie potrafi utrzymać gryfu na plecach? Bo co, bo boli? LOL! Nie każdy musi być twardzielem, podcierać się papierem ściernym itp., ale bez przesady w drugą stronę. Gryf obklejony gąbulkami? Na dodatek skoro takie bzdury Cię interesują to jakoś wątpie że zarzucasz 200kg na gryf. Ta stówka tak mocno ugniata że musisz mieć pancerz?
I nie wkręcaj sobie (i innym) że to zły wybór dla początkujących, ale dla innych juz fajny. To idiotyczny gadżet bez ŻADNYCH zalet. Stefan jest powściągliwy i tego nie napisze, ale wątpię że takie ustrojstwo wziąłby choćby za darmo.
Do tego co napisał Stefan dodam jeszcze kwestię zachowania równowagi. Normalny gryf trzymasz stosunkowo szeroko, a i tak czasem jest problem (wystarczy minimalnie niedoważony któryś krążek, 2-3 cm przesunięcie gryfu na plecach itp.). Z tym cudeńkiem gdzie kontakt z gryfem masz tylko za pośrednictwem rączek przyspawanych w środku długości, a na dodatek nie ma łożysk, nie wyobrażam sobie ciężkich przysiadów. Lekki przechył w którąś stronę i gibiesz się jak galareta walcząc o życie (bo cudo jest owinięte wokół Twojej szyi i nie jesteś w stanie bezpiecznie go zrzucić!). Głupi, śmieszny, niebezpieczny, zbędny.
Nie widzę, abym zmienił temat. Wręcz pośrednio powtórzę - nie obchodzi mnie opinia byle kogo. Choć wysilasz się, aby ośmieszyć mnie i ten wynalazek, wciąż mam chęć wypróbować.
Wkręcam to, co przeczytałem. Możesz sam poczytać, szukaj pod hasłem "safety squat bar".
Te wyszukane teorie na temat rzekomych zagrożeń to tylko teorie. Jeśli tak bardzo chcesz się na coś przydać i wpłynąć na moją opinię, przy pierwszej okazji wypróbuj ten gryf i podziel się odczuciami. Chętnie poczytam.
Panowie spokojnie. Niepotrzebna ta dawka agresji. Padło pytanie, padły odpowiedzi. Każdy ma prawo zapytać. Natomiast anonimowy ma sporo racji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Jest to dużo mniej bezpieczna opcja niż zwykłym gryfem. Wspominałem już o środku ciężkości i tu jest pies pogrzebany. Nie można też porządnie spiąć łopatek, więc kolejne zagrożenie dla kręgosłupa.
A właśnie miałem pytać o push pressa. Ćwiczę sobie od paru miesięcy dwa razy na tydzień, dzień pierwszy to przysiady, drążek i wiosła a dzień drugi to martwy ciąg, żuraw i dipsy. Rzecz jasna wszystko w formie klasycznej, podstawowej, bez wydzwiania. Zamierzałem dodać w najbliższej przyszłości dzień trzeci, aby dać sobie jeszcze jeden bodziec do wzrostu i tu miałem w planie oprzeć trening o push pressa. Nie wiem tylko, jakie jeszcze ćwiczenie mógłbym na tym treningu wykonywać? Cuban pressa i takie sunięcie ramionami tyłem do ściany robię sobie w domu na poprawę funkcjonalności barków. Co o tym sądzicie? Może wcale nie potrzebuję jeszcze trzeciego dnia albo za wcześnie na push press? Z drugiej strony, ciężko mi wpleść to ćwiczenie w wymienione przeze mnie dni treningowe. Kiedyś próbowałem robić pp po przysiadach i nie dało to dobrych rezultatów, bo miałem nogi jak z galarety.
Nie ma :) Rób sobie rampę i zmieniaj zakres rampy co 3-4 tygodnie. Np. rampa x 3, potem rampa x 5, x 7 itd. Aż dojdziesz do powiedzmy 15 i wtedy zaczynasz znowu od x 2.
Panowie pytanie, czy jest jakieś ćwiczenie, którego nie wykonujecie regularnie i kiedy do niego wracacie, czujecie, ze jest trudno i jesteście "do tyłu" z tym ćw? Dla mnie to overhead squat... Oczywiście powinienem więcej tego robić wiem, ale gdy już porobie i wracam po jakims czasie to znowu czuję jakbym od zera startował brrr :)
Tak, mam tak z podciąganiem. W ciągu kilku dni mogę stracić progres wypracowany w ciągu tygodni, a nawet miesięcy. Nie mogę sobie pozwalać nawet na krótkie przerwy.
Im słabszy układ nerwowy tym częściej taj jest, bo mniej działa tzw. cross-training czyli przenoszenie efektów z jednego ćwiczenia na inne. Inna rzecz, że niektóre ćwiczenia tak mają. Tak jak napisał Patryk o tym podciąganiu, obecnie tak ma wiele osób.
Stefan, czy byłaby szansa na dziennik treningowy dla mnie? Śledzę regularnie bloga od 2,5 roku, zapoznałem się też całością HW nie licząc dzienników i sporo rzeczy udało mi się dowiedzieć czy wyprostować w treningu, diecie i nie tylko.
Ok, zaraz założę. Tylko pewnie będziesz musiał tam powtórzyć najważniejsze rzeczy o sobie, bo nie jestem w stanie wszystkiego o wszystkich zapamiętać. :)
Mam pytanie do tych, którzy mają doświadczenie w tej materii. Stefana już pytałem.:) Na treningu bramkarskim kontuzja: paliczek prawego kciuka wywichniecie z przesunięciem w kierunku grzebietowym. Niestety za poźno się za to wziąłem (to kara za pychę najwidzoczniej:) i teraz jeden orto mówi, że 1400 operacja i spoko, drugi, że, nawet jeśli się uda u najlepszych lekarzy ręki w PL, 5-6tys to bedzie max 10% ruchomości :), znajomy fizjo mówi (niedługo mina 3 tygodnie), że to się zrasta do 3 miesięcy i, że jeszcze można to nastawić (pierwszy orto, ze znieczuleniem oczywiście, próbował to nastawić: "Panie nie takie rzeczy nastawiałem", ale mu się nie udało... Palec boli coraz mniej, ale to dziwne uczucie, że przez takie głupie niedopatrzenie, nie moge uzywac kciuka i staje się stopniowo leworęczny.. :) Apeluję do wszystkich, aby szli następnego dnia po kontuzji palca do orto, bo to nie było nic poważnego a ja to doprowadziłem do tego, że już jest poważne.
Czy ktoś z Was ma doświadczenie z tego rodzaju kontuzjami?
A próbowałeś skonsultować ze sobą tych dwóch lekarzy? Jeżeli mają tak odmienne opinie na jeden temat, to albo któryś z nich jest dużo lepszy od drugiego (albo dużo gorszy - zależy jak patrzeć) albo coś tam jest niejasne w Twojej sytuacji i może razem wymyślą coś mądrzejszego. Ja bym na Twoim miejscu poszedł do jednego z nich prywatnie i poprosił, żeby się skonsultował mailowo z tym drugim.
Zaczynam zauważać, że moja lewa strona klatki piersiowej znacznie przerasta wielkością prawą. To chyba nie jest dobry znak. Co powinienem uczynić w pierwszej kolejności?
Nie pamiętam czy był tu taki wątek, ale myślałem ostatnio o powiększeniu biblioteczki o jakieś dobre pozycje z zakresu: - fizjologi człowieka - biochemii - endokrynologi - biomechaniki - dietetyki - metodyki ćwiczeń najlepiej nie akademickie, bo trochę odstrasza mnie język jakimi są pisane, nie chodzi już nawet o skomplikowane terminy ale po prostu o fakt, że są zbyt suche i monotonne
Czytałem ostatnio technikalia na portalu Pumy, tak w formie odświeżenia wiedzy i znalazłem fajny wpis o specyfikacji mezocyklu http://www.mnbbc.com/forums/showthre...ull=1#post2778 I tutaj rodzi się moje pytanie, co zrobić po ukończeniu tego mezocyklu, czy przejść znowu na redukcję w celu podniesienia wrażliwości na insulinę? czy może dalej lecieć na siłę/masę tylko innym programem? Ogólnie interesuje mnie jak układać cele mezocyklów by wzajemnie potęgowały swój efekt. I jeżeli miałbym znowu robić redukcję po tym mezocyklu, to jak ona powinna mniej więcej wyglądać?
OdpowiedzUsuńAha i jeszcze mi się przypomniało- byłem na badaniach do woja i wyszła mi lekka skolioza. Są na to jakieś dobre ćwiczenia i czy w ogóle można to skorygować?
OdpowiedzUsuńNie podajesz żadnych dokładnych danych na swój temat, wrzucasz linka, który nie działa i oczekujesz cudów. Skąd mam wiedzieć jaka to skolioza i w jakim miejscu? W przyszłości takie pytania w ogóle będę ignorował.
OdpowiedzUsuńI od razy dodam - nie wrzucaj tu przypadkiem żadnych planów pumy, bo on ma fioła na punkcie tego, ze wszyscy robią plagiaty jego mądrości. Ja zaś nie mam ochoty na kolejne przepychanki z tym panem.
Witam. Kiedy warto dodać do planu żurawia i z jakim podstawowym ćwiczeniem go stosować? Z przysiadami czy mc? I czy w tym ćwiczeniu da się stosować jakieś obciążenia, ergo: jak mają wyglądać w nim postępy?
OdpowiedzUsuńJa dodałem od razu. Z tego co pamiętam Stefan rekomendował po pół roku regularnych treningów ćwiczeń złotych.
UsuńJa robię z podciąganiem na drążku, możesz też z dipsami.
Da się dodawać obciążenie, możesz sobie założyć plecak ściśle przylegający do pleców odpowiednio go obciążając albo możesz sobie kupić taką oto kamizelkę http://budo-shop.pl/kamizelki-obciazeniowe-z-regulacja-wagi-bushido/612-kamizelka-obciazeniowa-dbd-bushido-z-regulacja-wagi-1-kg30.html
Ja jak wróciłem do tego ćwiczenia po ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją, robię samym ciężarem ciała, zacząłem od 3 powtórzeń, teraz robię 4, od kolejnego miesiąca będzie 5 i dalej w górę aż do 10.
Tak - po pół roku lub po trochę dłuższym czasie. Warunek jest taki, że potrafisz zrobić przynajmniej 2 w miarę poprawne powtórzenia. Jeśli nie, to wzmocnić uginaniem nóg.
UsuńReszta tak jak napisał azbest. Najpierw dodajesz powtórzenia, jak dojdziesz do 10 można zacząć dodawać obciążenie.
Można robić po MC, to już zależy od planu.
Dobrze, ale jak go wykonujemy? Na exrx.net znalazłem takie warianty:
Usuńhttp://www.exrx.net/WeightExercises/Hamstrings/ASHamstringRaiseSelfFloor.html
http://www.exrx.net/WeightExercises/Hamstrings/BWHamstringRaise.html
Jeśli masz dostęp to takiego urządzenia to to drugie. Jak nie to na podłodze, ale nie lecisz na pysk jak tam pokazują tylko się asekurujesz rękami i tempo wolniejsze. Ramiona ugięte, dłonie trzymasz na wysokości klatki.
UsuńCzy jesli nieprawidlowa dieta przyczynia się do utraty nie tyle tłuszczu co mięśni i masy kostnej to czy przy prawidłowej możemy uzyskać kości grubsze? Od zawsze mam bardzo chude kości przy nadgarstku i jestem ciekaw czy to stan permanentny.
OdpowiedzUsuńW pewnym stopniu, ale podejrzewam o co Ci chodzi. Jak masz drobne kości to tego nie zmienisz. Wzmocnią się, ale nie licz na to, że nagle przybędzie 2 cm w nadgarstku. Ma to też swoje plusy. Przy mniejszej masie mięśniowej będziesz już lepiej wyglądał niż ktoś z grubymi kośćmi.
UsuńJakie produkty stosować w przypadku gdy finansowo się nie przelewa a mimo to człowiek chce zachować zdrowie i robić progres w ćwiczeniach (np nabieranie masy)?
OdpowiedzUsuńPowiedzmy że chciałbym skupić się na kilku podstawowych produktach podzielonych na kilka grup:
1)najlepsze źródło tłuszczy (stawiam na smalec, masło, boczek)
2)najlepsze źródło białka (głównie jajka, wątróbka, łopatka, udko z kurczaka
3)najlepsze źródło węgli (chyba głównie ziemniaki, ew banany)
4)warzywa zielone (tanie są chyba brukselki, kalafior, brokuł, nie wiem czy kiszonki też zaliczyć)
jakieś pomysły, sugestie?
W zasadzie to już sobie odpowiedziałeś :)
UsuńCo do mięsa to ogólnie podroby wychodzą najtaniej: wątróbka, żołądki, serca, płuca - zależy co się uda zdobyć, bo nie wszystko łatwo kupić. Jajka rzecz jasna to podstawa.
Do węgli możesz jeszcze dorzucić buraki, kaszę gryczaną.
Warzywa - tak kiszonki też, kapusty wychodzą tanio, szczególnie biała, lekko podsmażyć na smalcu potem trochę poddusić z przyprawami i wychodzi bardzo fajnie. Czerwona jest droższa, ale ma mniej wody, więc wychodzi tak naprawdę podobnie. Cebula, czosnek.
Mam problem ze stopami, które bardzo mi się pocą i przez to każde obuwie pachnie bardzo nieprzyjemnie. Mielibyscie jakieś rady?
OdpowiedzUsuńPróbowałeś nacierać wodą utlenioną z sodą?
OdpowiedzUsuńNie,nic z tych rzeczy. Raz dziennie na wieczór?
UsuńMoże być, a jak masz czas i możliwość to jeszcze rano lub w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńNiekiedy Stefanie wyrazales się sceptycznie o białku w proszku z racji tego, że nie zawiera tłuszczu (chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że nie można jedzenia sprowadzić tylko do makroskladnikow), co więc z jedzeniem piersi z kurczaka czy indyka? Przecież tam też prawie tłuszczu nie ma. I przy okazji, udka/skrzydelka z kurczaka są ok?
OdpowiedzUsuńBrak tłuszczu w białku z proszku to akurat pikuś. Ostatecznie można tłuszczu po prostu dodać.
OdpowiedzUsuńProblem z białkiem w proszku polega przede wszystkim na jego jakości. Dodaje się soi i innych syfów. Pełno jest różnych dodatków, poprawiaczy smaku, konserwantów itp.
Drugą rzeczą jest brak sensu w jego przyjmowaniu. Teoretycznie można po nie sięgnąć, kiedy nie jesteś w stanie zwykłą dietą dostarczyć odpowiedniej ilości białka. Tylko kogo to dotyczy? Szaleńców ładujących po 5g na kilogram masy ciała? W sumie tylko zawodowi sportowcy na wysokim poziomie mogą mieć ku temu jakiś powód. Ale też przy pieniądzach jakie zarabiają, myślę że stać ich na coś lepszego niż to dziadostwo z Olimpu, które i tak jest chyba najmniejszym złem jakie oferuje dobrodziejstwo inwentarza.
Znacznie ale to znacznie lepiej jest wydać te same pieniądze i kupić sobie dobre mięso. Ludzie zasłaniają się takimi argumentami jak brak czasu czy kasy na porządne posiłki. Ale nie przeszkadza im to w kupowaniu drogich izolatów. Myślę też, że odkrojenie kawałka kiełbasy i zjedzenie go jest szybsze niż przygotowanie białka :)
Prawda jest taka, że ludzie to piją głównie dlatego, że jest słodkie i im smakuje. Marketing też robi swoje.
Marku, ależ ja to wszystko rozumiem, moje pytanie dotyczy piersi z kurczaka/indyka a nie samego białka, które podałem jako krytykowany przykład, przy jednoczesnym występowaniu w naturze źródeł białka pozbawionych praktycznie tłuszczu. Osobiście nie trawię suchej kury czy indyka, mimo ponad półrocznej przerwy w jedzeniu tego mięsa ostatnio miałem okazję i nadal uważam, że to paskudnie nijaki pokarm. No ale ponawiam pytanie, jak tu wygląda kwestia tego, że te mięso występuje bez tłuszczu?
UsuńWiele zwierząt ma niski udział tłuszczu i nigdy nie były one preferowanym pokarmem. Akurat z kurczakiem czy indykiem nie jest aż tak źle, o ile nie je się samej piersi. Udka z kurczaka zawierają dość dużo tłuszczu.
UsuńA co się dzieje, jak ktoś je tylko chude mięso, można zobaczyć na przykładzie królików. Traperzy w Ameryce często byli zmuszeni miesiącami jeść same króliki i określali to mianem "króliczej głodówki". Bynajmniej nie dlatego, że im nie smakowało, tylko po jakimś czasie było to wykańczające dla organizmu. Inny przykład znam z książki "Biegający z wilkami". Tam facet opisuje, jak przez kilka miesięcy, żyjąc poza cywilizacją, odżywiał się praktycznie samym surowym mięsem, czasem jakimiś korzonkami itp. Wydawałoby się, że to paleo w najczystszej postaci, a jednak pod koniec gość jest tak wykończony, że ledwo chodzi. Jemu się wydaje, że to z braku węglowodanów i pierwsze co zjada po powrocie to miód (po którym wymiotuje). Tylko co on tam jadł? Króliki i od czasu do czasu trochę sarniny. Praktycznie nigdy nic tłustego.
W więzieniach nieraz praktykowano nawet tortury polegające na podawaniu delikwentom wyłącznie chudego mięsa.
Także podsumowując jedzenie samego chudego mięsa z pewnością jest złym wyborem :)
Stefan,
OdpowiedzUsuńWysłałem Ci filmik odnośnie ćwiczenia przy ścianie, w celu oceny czy mógłbym kiedyś wziąć się za ćwiczenia olimpijskie. Starałem się tym razem trzymać napięte mięśnie brzucha i pośladków.
Proszę o opinię.
Dalej widać tam mocną kompensację w odcinku lędźwiowym. Może coś się da zrobić, ale sprawdź jeszcze test Thomasa np. http://bieganie.pl/?cat=25&id=6214&show=1
UsuńDzięki Stefan. Zrobiłem test i przy mocnym przyciśnięciu kolana do samej klatki druga noga lekko się unosi, jakieś 2-3 cm. Jeżeli głębokość jest taka jak na zdjęciach to nie ma żadnej reakcji. Co dalej w takim układzie?
UsuńTo zabierz się za rozciąganie tych mięśni jedną z metod, które opisałem w artach o rozciąganiu. Może być PIR. Za kilka tygodni sprawdź jak jest i potem zobaczymy co dalej.
UsuńTeż mieliście odruch wymiotny po "pierwszym razie" z surowymi jajkami? Rozbełtałem je delikatnie ale jak mi białko przechodziło przez gardło to dosłownie mało brakowało... Zastanawiam się czy mocniejsze rozbełtanie i zabielenie śmietaną by coś pomogło?
OdpowiedzUsuńJeśli masz problemy z jedzeniem surowych jajek to ich nie jedz.
UsuńDzisiaj drugie podejście, problemem jest glutowatość białka, nie dziwię się, bo sam kogel mogel zawsze lubiłem. Mogę te jajka lekko podblendować? Samym widelcem ciężko je gładko ubić.
UsuńSpróbuj dodać śmietany jak masz dostęp do naturalnej. Mi też jajka nie przechodzą na surowo. Same żółtka tak, ale całe jajko nie. jem lekko ściętą jajecznicę, tak że płynie ale jest ciepła i dobrze wchodzi :)
UsuńA skąd ja taką naturalną wytrzasnę, matko bosko kolejne poszukiwania mnie czekają, a dopiero co odkryłem sklep z tradycyjnymi wędlinami. Przed chwilą dwa jajka mocno rozbełtane z mlekiem i weszły super, trzeba tylko dobrze zmieszać białko z żółtkiem, żeby białko nie było ot, takim glutem. A zależy mi na tym posiłku, bo jest szybki w przygotowaniu. Cóż, lenistwo :D
UsuńU mnie na ryneczku w soboty sprzedają:) mleko, masło i twaróg też. Mieszkam w Wawie, na Ursusie jest taki fajny targ
UsuńJasne, że można bełtać jajka. Z zakazem miksowania surowych jajek chodziło najprawdopodobniej o to, żeby ich przypadkiem nie homogenizować. Ale ani siła zwykłego miksera nie jest taka, żeby się tego jakoś bardzo obawiać, ani nie jest powiedziane, że trzeba te jajka nie wiadomo jak mocno mieszać. Minuta miksowania na małych obrotach albo zwykłe bełtanie widelcem i wszystko będzie w porządku. A jak naprawdę bardzo się boisz, to rozdziel żółtko i białko, ubij białko i wymieszaj z powrotem :)
UsuńTakie pytanko, Stefan mógłbyś udzielić jakiś informacji o układaniu mezocykli i mikrocykli jakich używał kiedyś Thibaudeau, chodzi mi o masę agresywną, jakościową itd. Nigdzie nie mogę znaleźć o tym informacji, jedynie książka Christiana "dr jekyll mr hyde" ale tam jest tylko podany cały program i nie bardzo jest wytłumaczone i znalazłem jeszcze kilka artykułów Pumy jeszcze z SFD, ale to są szczątkowe informacje bo gdy odchodził z powyższego portalu to większość pousuwał. Czy mógłbyś napisać co nieco o tym podejściu albo powiedzieć gdzie mogą znaleźć więcej informacji.
OdpowiedzUsuńProponuję zacząć od lektury tego:
OdpowiedzUsuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/budowanie-makrocykli-treningowych-cz-1/ i kolejnych części.
Od kilku lat odchodzę od takiego podziału typu masa agresywna itp. Bo pierwsze założenie jest już takie, że na tzw. masie agresywnej jesz jak świnia i potem wyglądasz jak świnia. Nie mówiąc już o zajeżdżaniu CUN. Zwróć uwagę na całość koncepcji w tej książce. Jest oparta na koksie i na farmakologii. Tak więc o ile wiele pomysłów Thiba jest ciekawych, to nie należy wszystkiego przyjmować bezkrytycznie.
U pumy było tak, że po tzw. masie agresywnej uczestnicy się najnormalniej zapaśli - tłuszcz i woda. Poszukaj sobie zdjęć to sam się przekonasz.
Witam serdecznie. Przepraszam, ze podpinam sie pod ten watek, ale chcialbym poznac wasze zdanie na temat treningu opartego na pompkach. Czy wspomniany ma sens, co daje itd. Co myslicie o modnych ostatnio challengach typu 100 pompek czy 50 podciagniec w iles tam tygodni? Pozdrawiam i czekam na komentarze.
OdpowiedzUsuńStefanie czy surowe jajka są tak dobrze przyswajane przez organizm jak gotowane czy smażone? Czytałem wiele opinii ale jestem ciekawy Twojego zdania.
OdpowiedzUsuńOLAF
robb - chcesz same pompki robić? Mało perspektywiczne. Idąc coraz dalej w ilość będziesz zwiększał wytrzymałość jednego łańcucha kinematycznego i niewiele więcej. Jak jeszcze będziesz robił poprawnie to też rdzenia, ale skoro jesteś amatorem marketingowych bredni typu 100 pompek w... to mogą się założyć, że daleko Ci do poprawnej techniki. Wystarczy pomyśleć, by zrozumieć ile są warte takie plany. Jedna osoba jest w stanie zrobić na początku 1 pompkę, albo wcale. Inna 20 i każdy osiągnie ten sam rezultat w tym samym czasie?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to problem z jajkami jest taki, że surowe białka przyswajają się trochę gorzej, natomiast żółtka bardzo dobrze. Surowe żółtka nie tracą wielu cennych składników. Jednak od razu dodam, że nie jestem zwolennikiem wyrzucania białek. Pewnym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób, które mają z tym problem, będą jajka na miękko.
OdpowiedzUsuńStefanie, masz jakiś pomysł na zalegającą flegmę (a przynajmniej takie uczucie) w gardle? Czasami zdarza mi się wypluć taki fragment z gardła, ale zasadniczo nie mogę tego odkrztusić. Po witaminie C mam wrażenie, że czuję ją w gardle wyraźniej, a biorę ok. 3 g dziennie. Lekarka stwierdziła, że nic tam nie widzi po czym przepisała mi jakieś spreje które nic nie pomogły. Czuję ją raczej nisko w gardle.
OdpowiedzUsuńJeżeli przy wit. C czujesz ją wyraźniej, to możliwe że coś tam się dzieje i zaczął się proces leczenia. Zwiększaj stopniowo dawkę wit. C i zobacz co się będzie działo.
OdpowiedzUsuńZnalazłem już kiedyś taką samą wypowiedź Stefana, dawkę zwiększyłem, staram się przyjmować 1/5, 2/5 łyżeczki witaminy C kilka razy dziennie, mając na uwadze, że przyswajalność w danym momencie wit. C jest ograniczona. Najgorsze jest to, że po wzięciu wit. C coś tam się dzieje, a później znowu jest to samo, czyli uczucie zalegania, bez wykrztuszania. Pomagają też robienie sobie sauny pod prysznicem, nie raz tak miałem, że coś tam udało się wykrztusić, a tym czymś jest dość gęsta, stała wydzielina. Niezbyt przyjemne.
UsuńCzęsto trzeba trochę czasu, jeśli ma się do czynienia ze stanem chronicznym. Do tego kup sobie jakieś inne naturalne środki przeciwzapalne i syp do jedzenia np. kurkuma czy imbir.
UsuńKorzystaj ze słońca i jak tylko masz możliwość to się solidnie wygrzewaj.
Jest jeszcze jedna możliwość. Jakieś uczulenie pokarmowe. Jesz nabiał?
UsuńTylko sery, miałem wrażenie, że mleko mnie otluszczalo więc je całkowicie odpuściłem.
UsuńKurkume masz na myśli suszona, jako przyprawa?
To odstaw sery na 2 tygodnie i sprawdź czy coś się poprawi.
UsuńTak taka przyprawa. Może też być curry, ponoć lepiej się wchłania, ale muszę jeszcze sprawdzić czy nie zaczęto tam czegoś dodawać do składu.
Stefanie wspomniałeś że podczas intensywnych treningów układ nerwowy może hamować progres.W takim układzie cun może powodować np:problemy z prolaktyna.Pytam ponieważ mam niedoczynność tarczycy i wysoką prolaktyne.Wiem że prl czasami w takim ukladzie wystepuje,ale nie jest to regułą.Mam 35 lat amatorsko trenuje na siłowni 3xtygodniu.Czy moglem przypalić cun i efektem jest prl?
OdpowiedzUsuńZa mało informacji, by coś stwierdzić. Najwięcej zależy to od tego czy robiłeś serie upadkowe i jak często. Można ćwiczyć i 5 razy dziennie i będzie ok, a można raz na tydzień i szybko przepalić CUN.
UsuńZanim tu trafiłem przelatalem tradycyjne splity weidera po dc.W większości kończyło się upadkiem.Po tych niepowodzeniach zrobiłem pół roku przerwy.Jak sen w miarę się unormowal to wróciłem do treningów.Tak myślę że chyba za szybko.Jem 4 posiłki,ww to ziemniaki,kasza gryczana,banan,uzupelniane w środku dnia.Staram się delikatne ćwiczyć tylko wielostawowe 2-3serie ze sporym zapasem.Ostatnio sen kuleje(śpię 3h budzę się zasypiam 2-3h znowu się budzę)znak że czas na przerwe od siłowni.Na chwilę obecną przerwa jak dlugo nie wiem.Skupię się na rotarach 3×tyg.Może grubość przedramienia coś powie o cun?
UsuńA próbowałeś większe dawki magnezu przed snem?
UsuńRaczej czymś takim CUN nie zajedziesz. Możesz podać obwód przedramienia w stosunku do obwodu ramienia i obwód nadgarstka.
UsuńMoże też być całkiem inna przyczyna. Np. rodzaj pracy, jakieś problemy w życiu itp. Zrób sobie oliwkę magnezową.
Obwód nadgarstka 18cm,przedramie 33cm,a ramię 42cm.Prace mam w systemie nocnym.Obowiązki rodzinne mają na to wpływ.Może brak komfortu czasowego daje się we znaki,a pół godziny to jednak trochę mało dla mnie.Oliwka używam co drugi dzień,wit C,yerba na porządku dziennym.
UsuńStefan mógłbyś coś stwierdzić na temat moich powyższych obwodów.Wydaje mi się że grubość przedramienia jest ok a to świadczy o dobrym przewodnictwie cun?
UsuńPrzedramię trochę małe w stosunku do ramienia, ale jeśli osiągnąłeś takie rozmiary to raczej z przewodnictwem nerwowym problemów nie masz. No chyba, że to wynik wysokiego BF :)
UsuńSzukałem czegoś nt. korelacji spożycia brokułów a obniżeniem estrogenu, przypadkowo znalazłem coś takiego, wiem, że biedaźródło, ale co o tym sądzisz, Stefanie?
OdpowiedzUsuńhttp://fitness.sport.pl/fitness/1,107702,11272595,Brokuly_pomoga_wyszczuplic_uda_.html
"Produkty sojowe a poziom estrogenu
- Soja zawiera substancje, które jednocześnie pełnią funkcję przeciwutleniaczy oraz fitoestrogenów. Substancje te regulują gospodarkę estrogenową organizmu, obniżając poziom tych hormonów, jeśli jest ich zbyt dużo lub „udając je”, jeżeli ich brakuje. Dzięki temu chronią przed niedoborem estrogenów, co skutkowałoby zwiększeniem ryzyka występowania osteoporozy oraz chorób układu krążenia. Natomiast jeżeli estrogenów jest zbyt dużo, fitoestrogeny zawarte w soi blokują enzymy odpowiedzialne za ich powstawanie - wyjaśnia dietetyk."
Te artykuł to bardzo chamska manipulacja. Co tam brokuły jedzcie soję. Całość jest poparta magicznych słowem "dietetyk" - czyli kapłan współczesnej religii i oszołom w jednym. Soja jest jednym z najsilniejszych współczesnych kancerogenów. Jeszcze 50 lat temu była wpisana na listę produktów niejadalnych i toksycznych, ale lobbing robi swoje. Czemu? Ano, bo to jest produkt najtańszy w uprawie przynoszący wielkie plony, zwykle wspierany technologią GMO, nieszczący lasy, trujący zwierzęta i ludzi.
UsuńWłaśnie te fitoestroegnu są jedną z przyczyn jej rakotwórczości. Soja jest też inhibitorem trypsyny - poszukaj sobie na ten temat. Jakie skutki mogą mieć genetycznie modyfikowane białka sojowe to tak naprawdę nikt jeszcze nie wie.
Zawsze po jedzeniu podrobów (wątróbki, serca) mam ciemniejszy kolor moczu, taki zielonkawy. O czym to świadczy? Wydalam nadmiar witamin, które się nie przyswoiły?
OdpowiedzUsuńA jak często jesz podroby? Z jakiego źródła? Sam je przyrządzasz? Bo to jeśli naprawdę jest zielonkawy to może być jakieś zakażenie lub stan zapalny. Jeśli po prostu jest ciemny to może za mało płynów, za mało soli.
OdpowiedzUsuńJem rzadziej niż raz na tydzień. Kupuję w osiedlowym sklepie mięsnym i od razu lekko podsmażam albo gotuję w wodzie. Taki ciemniejszy niż zwykle, ale na drugi dzień już normalny. Może jem za dużą porcję na raz? Wczoraj to było prawie pół kilo serduszek i dwie wątróbki, więc może faktycznie przesadzam? Solę prawie każdy posiłek, więc raczej nie jest za mało. Sprawdzę następnym razem czy będzie tak samo po mniejsze porcji.
UsuńPól kilo serduszek i dwie wątróbki? To w czym byś miał niby przesadzić? kamon! :)
UsuńProblem może też leżeć w jakości mięsa. Jeżeli, jak rozumiem, jesz głównie podroby drobiowe, to może dobrym pierwszym krokiem byłoby wypróbowanie serduszek indyczych. Indyk jest o niebo lepszym mięsem od kurczaka. Jest znacznie delikatniejszy i w hodowli po prostu nie da się go tak traktować i faszerować jak kurczaków.
UsuńWypróbuj też podroby wołowe i cielęce.
O, to ciekawe co piszesz Marku o indykach. Watrobki z nich są średnio droższe o 2 zł czyli nic, a brzmi sensownie to co piszesz o różnicy między tymi a kurczecymi.
UsuńJak spożywacie serca? Do watrobki w gulaszu się przekonalem, ale serca?
Ja jem gotowane albo podsmażone na patelni. Z cebulką czy co tam lubisz, przyprawione tak jak lubisz. :)
UsuńJa jem gotowane albo podsmażone na patelni. Z cebulką czy co tam lubisz, przyprawione tak jak lubisz. :)
UsuńJa zjadam kilogramy podrobów kurzęcych, dzisiaj ponad półtora kilograma żołądków, i żadnych problemów nie dostrzegłem. Najłatwiej zwalać na jakość, szczególnie tym lepiej sytuowanym. Poza tym u mnie podroby indycze są nawet droższe od mięsa wieprzowego.
UsuńCo sądzicie o biorezonansie pod kątem leczenia alergii? Warto sobie tym zawracać głowę?
OdpowiedzUsuńNie warto. Chyba, że Twoim celem jest napełnienie kieszeni szarlatanów, którzy to propagują.
UsuńCo sądzicie o tym kółku do jeżdżenia na mięśnie brzucha? Skutecznze to?
OdpowiedzUsuńA unoszenie kolan w zwisie na drążku?
A jak długo cwiczysz?
Usuń45 minut.
UsuńHaha:) o staż raczej chodzi:)
UsuńJa od 2 lat nie robię brzuszków a kratę i skośne mam bardzo fajne (wcześniej nie miałem, mimo robienia ćw na brzuch) :) i unoszenie nóg (nie kolan) w zwisie zrobię seryjkę - a to uzyskałem tylko na złotych ćwiczeniach. Jeśli masz staż w złotych mniej niż 2 lata to nie ma co brzucha dodatkowo męczyć.
Kółko mam, ale leży w szafie - równie dobrze możesz "deskę" (czyli planka) robić i też napniesz mocno mięśnie głębokie i je przepracujesz.
Tak, o staż. Przejrzyj artykuły o brzuchu na hormonwzrostu.edu.pl, w skrócie często najlepszym ćwiczeniem na brzuch jest brak tych ćwiczeń. Odkąd ćwiczę wg sztuki, czyli ze spietym rdzeniem, czuje brzuch mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
UsuńHej Stefan, co myslisz o spirulinie?
OdpowiedzUsuńByło z 5 razy, przejrzyj stare dyskusje. Ogólnie Stefan nie poleca, blokuje wchłanianie wit B któreś.
UsuńDajcie Stefanowi czas na pisanie artów a nie na odpisywanie wciąż na to samo :)
Chodzi o B12. Zawiera pseudowitaminy, które blokują wchłanianie tych prawdziwych.
UsuńCześć
OdpowiedzUsuńMasz jakiś artykuł lub książkę na temat szkodliwości treningu na bieżni? Chciałbym ten temat poruszyć w badaniach a nie wiem na co się powołać. Pozdrawiam :)
Musiałbym solidnie poszukać. Gdzieś kiedyś miałem. Ciężko o takie badania, bo jak zawsze stoi za tym marketing i wszyscy jednym głosem przekonują, że to fajne i zdrowe.
OdpowiedzUsuńAle co to za spiskowe teorie? wszędzie się czai marketing i każdy chce nam zepuc stawy? Niech zgadnę: Żydzi?
UsuńOczywiście, że nie Żydzi. My uważamy, że to masońscy jaszczuroludzie z Nibiru X.
UsuńJaszczuroludzie rządzą sportem, spójrzcie na to (czas ok 0.29):
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=TfUcuBBybxk
;)
Werezix to, że mogą się uszkodzić stawy jest "efektem ubocznym" tego że chcą Ci sprzedać ładną "różową" bieżnie wciskając Ci kit że jest ona nieszkodliwa dla Twoich stawów. Zobacz ile kosztuję Cię bieżnia (pośrednio przez karnet na siłkę) a ile kosztuje Cię bieganie na dworze. Ekonomia światowa jest w zapaści i Ci "Żydzi" chcą żebyś Ty i inni kupowali jak najwięcej szajsu który zapewne bardzo szybko się zepsuje a najlepiej na kredyt. To tak w dużym skrócie myślowym, bo nie jest to tematem tego bloga.
OdpowiedzUsuńDokładnie o to chodzi. Masz kupować jak najwięcej. Nieważne czy potrzebne czy nie, czy zdrowe czy nie. Nowy telefon co roku, nowy telewizor choć stary jeszcze jest ok, itd. Mnóstwo niepotrzebnych nikomu gadżetów do treningu. Lansowanie określonej mody, by więcej sprzedać. Przykład nordic walking. Po co komu te kije. Chcesz chodzić, to chodź i nie potrzebujesz żadnych patyków! One miały sens w terenie górskim, ale jak ktoś się włóczy z takimi kijkami po osiedlu to jest po prostu żałosny i ogłupiony przez marketing.
OdpowiedzUsuńU dzieci z CP przynosi pozytywne efekty. U zdrowych jak najbardziej nie potrzebne chociaż tutaj dochodzi aspekt społeczny :)
UsuńOd zawsze wiadomo, że jak ktoś ma problemy z chodzeniem z takich czy innych problemów to będzie używał laski czy kul, ale nikt kto takich problemów nie ma nie powinien chodzić o kulach, bo tylko sobie zaszkodzi - więc z kijami jest tak samo
UsuńJa używam kijków chodząc po górach i muszę powiedzieć, że się przydają, lżej się idzie. Ludzie łażą z nimi po osiedlu ciągnąc je za sobą - wtedy to rzeczywiście jest bez sensu. Jak używa się ich odpowiednio to naprawdę pomagają utrzymać wyższe tempo, mniej się przy tym męcząc - sprawdzone.
UsuńOczywiście w terenie górzystym, jak pisałem wyżej to ma sens :)
UsuńTomek, spróbuj dotrzeć do tych pozycji:
OdpowiedzUsuńW.W. Krampla, S.P. Newrkla, et al.; Runners: A 10-Year Longitudinal Study; July 2008
Megan Tyner; Spine-Health; Treadmills For Exercise And Pain Relief;
T.P. Andriacchi, S. Koo, et al.; "The Journal Of Bone And Joint Surgery"; Gait Mechanics Influence Healthy Cartilage Morphology And Osteoarthritis Of The Knee; February 2009
Blaine Moore; Run To Win; Treadmill Mistake: Unnatural Stride Length; April 6th, 2006
Tam powinno częściowo przynajmniej być coś o tym problemie o ile pamiętam.
Dziękuję :)
UsuńNie myślałeś nad jakimś małym zamkniętym forum jako formę dodatkową dla aktywnych czytelników bo tu robi się straszny bałagan?
OdpowiedzUsuńBałagan? Co przez to rozumiesz? Ten wątek służy do ogólnej dyskusji. Jeżeli chcesz mieć swój własny spersonalizowany to poproś Stefana o dziennik treningowy.
UsuńNie chodzi mi o dziennik, chodzi mi np o wrzucanie wszystkiego do jednego wora, szukanie swojego komentarza.
UsuńNa forum masz powiadomienia, wyszukiwarkę, odpowiednie działy, można szerzej wachlować z uwagami do kogoś nawet w wiadomościach priv.
Nie mam na myśli wielkiego forum, bardziej mi chodzi o małe i zamknięte bez spamu albo takich wątków jak ten - wszystko i nic.
"Stefan29 stycznia 2013 10:09
UsuńMyślałem nad tym, ale na razie wybrałem taką formę, bo jest prostsza do ogarnięcia. No i w miarę stabilne są usługi googla. Darmowe fora dziś są jutro ich nie ma, natomiast budowanie na płatnych póki co się nie opłaca.
Wszystko jeszcze utrudnia mętne prawo podatkowe."
Stefanie jakie jest Twoje zdanie na temat takich specyfików?
OdpowiedzUsuńhttp://www.ebay.co.uk/itm/HOME-TEETH-WHITENING-KIT-TOOTH-WHITENER-BLEACHING-LASER-STRONG-DENTAL-GEL-WHITE-/231218229937?hash=item35d5ae32b1:g:YfEAAOxyCTtTdM1R
Teraz natrafiłem na badania, które wykazują znaczne uszkadzanie szkliwa przez nadtlenek zawarty w żelu.
UsuńAle w przypadku poniższego produktu nie ma żadnych nadtlenków, więc?
http://www.ebay.co.uk/itm/28-Advanced-Teeth-Whitening-Professional-White-Strips-Tooth-Bleaching-Kit-3D-/191855892659?hash=item2cab8098b3:g:FJQAAOSwVllXHdtr
Skoro nie testowałem i nie mam możliwości sprawdzenia, to wolę się nie wypowiadać niż udawać mądrzejszego niż jestem. :)
UsuńStefanie, czy znasz jakiś skuteczny sposób na pozbycie się alergii?
OdpowiedzUsuńMam alergię na trawy i jest to strasznie dokuczliwe w sezonie letnim, nie jest to jakoś bardzo silne uczulenie, ale daje się we znaki, szczególnie teraz.
Na pewno wzmocnić układ odpornościowy. Czyli witamina C, więcej warzyw, może yerba. Oliwka magnezowa, płatki drożdżowe.
UsuńDruga równoległa droga to sprawdzić drogą prób i błędów, czy coś w diecie nie nasila alergii na zasadzie krzyżowej.
Śledzę blog niejakiego Dawida Woźniakowskiego, zwolennika diety HFLC, dużo sensowych rad, lecz ostatnio trochę mnie zaskoczył w artykule o opornym tłuszczu i receptorach alfa i beta. Nie mam jak wkleić linka bo zamieścił to na swoim facebooku, ale wspomniał o pasie neoprenowym jako skutecznym i tanim sposobie na walkę z uporczywą tkanką tłuszczową. Może wrzucę fragment:
OdpowiedzUsuń"W naszym ciele istnieją dwa główne rodzaje receptorów w występujących w komórkach tłuszczowych:
- receptory typu alfa,
- receptory typu beta.
Dany rejon naszego ciała posiada komórki tłuszczowe z różnymi proporcjami tych dwóch receptorów. W zależności od ich proporcji, tłuszcz z tych rejonów "uwalniany" jest szybciej lub wolniej.
Komórki z przewagą receptorów beta-2, znacznie "łatwiej" uwalniają zmagazynowany tłuszcz, który następnie może ulec transportowi i oksydacji (spaleniu / wykorzystaniu).
Analogicznie - rejony z którymi mamy największe problemy (w odniesieniu do spalania tkanki tłuszczowej) posiadają przewagę receptorów alfa nad receptorami beta. Jednym z powodów dla których komórki z przewagą receptorów typu alfa są bardziej oporne jest ich gorsze ukrwienie. I tu z pomocą przychodzi PAS NEOPRENOWY ������
Zakładając pas / spodenki neoprenowe - podnosimy lokalnie temperaturę a co za tym idzie, zwiększamy ukrwienie tego rejonu. Pas neoprenowy oprócz wspomagania "miejscowego" spalania tkanki tłuszczowej, może poprawić również kondycję/elastyczność skóry w noszonym rejonie (lepsze ukrwienie = lepszy przepływ witamin, minerałów, aminokwasów itd.).
Cena pasów neoprenowych zaczyna się od około 10zł - tak więc nie jest to droga inwestycja.
Polecam zakładać pas na trening siłowy, na cardio oraz kilka godzin dziennie chodząc po domu. Pas zakładaj na koszulkę, tak aby nie dostać odparzeń skóry."
Brzmi to trochę jak reklama zakupów mango, ale może jednak coś w tym jest. Ktoś jest w stanie zweryfikować?
Z tego co widzę tak na szybko, ten ten pan hołduje wielu błędnym teoriom:
Usuń"Zawsze używaj ciężaru adekwatnego do swoich możliwości, tzn. jeżeli planowo masz wykonać 8 powtórzeń – to znaczy, że powinieneś ćwiczyć na ciężarze który umożliwia Ci wykonanie 8 powtórzeń i ani jednego więcej (przy zachowaniu poprawnej techniki). Jeżeli jesteś w stanie wykonać 10-12 powtórzeń, to znaczy, że najwyższa pora zwiększyć ciężar."
Czyli co? Każda seria do upadku?
Co do pytanie - spalanie tłuszczu zależy od gospodarki hormonalnej, a nie od miejscowego ogrzania. Dlatego też zwykle tłuszcz gdzie indziej się gromadzi u kobiet, a gdzie indziej u mężczyzn - wynik takich a nie innych proporcji hormonów.
Zresztą "dobra inwestycja" polega na tym, że takie pasy za parę złotych rozpadają się po kilku tygodniach.
Cwiczyłem jakiś czas w pasie i żadnych efektów nie było (chyba że odparzenia), dopiero po zmianie diety i treningu zrzuciłem trochę sadełka :)
UsuńKiedy wspomóc dipsy innym ćwiczeniem na klatę i jakim?
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że dipsy nie są ćwiczeniem "na klatkę" a ogólnorozwojowym. Przynajmniej w swojej podstawowej formie. Tak samo na klatkę działa podciąganie - tak, tak mocno dół klatki tu pracuje - jak i push press - tu akurat pracuje góra.
OdpowiedzUsuńTak więc jeśli nie ma przeciwwskazań, to można sobie dodać po kilku miesiącach PP. Potem dopiero jest cała gama innych ćwiczeń. Kolejnym, które warto włączyć będzie przenoszenie - mocna stymulacja tak klatki, jak i grzbietu czy nawet tricepsa. Im dłuższy staż tym dopiero można wchodzić głębiej w szczegóły i stosować ćwiczenia dedykowane czy izolowane.
Jaki okres czasu przed i po treningu trzeba liczyć bez węglowodanów?
OdpowiedzUsuńOk 2-3 godzin. Zależy jaki masz metabolizm i jakie ww.
UsuńJaka jest najzdrowsza pozycja do snu? Bok, na plecach, na brzuchu? Już wiele sprzecznych opinii słyszałem, a czasami wstaję i mam wrażenie, jakby mi ktoś kijem po plecach nieźle przyłożył, całe obolałe.
OdpowiedzUsuńWiem, że są różne teorie, ale dla mnie to przerost formy nad treścią. Śpij tak jak Ci jest wygodnie. Chyba, że masz jakieś problemy z kręgosłupem, ale jeśli nie to nie ma co przesadzać. Od zawsze wiele osób spało w pozycji embrionalnej czy przybliżonej i nikt z tego powodu nie miał problemów.
UsuńJak powstają parówki - smacznego :)
OdpowiedzUsuńhttp://pokazywarka.pl/sdch3h/spec
Jak byłem mały to lubiłem parówki, teraz też czasem mnie kusi. Wystarczy jednak rzut oka na skład i od razu się odechciewa :)
OdpowiedzUsuńJakie mięśnie są najbardziej odpowiedzialne za "poszerzanie" sylwetki? Niestety, ale jestem strasznie wąski, a moim zdaniem nic tak nie maskulinizuje postury jak bycie szerokim. I ściśle powiązane, ale jakie ćwiczenia tą sylwetkę mogą rozbudować na szerokość? Pytanie teoretyczne, bo na razie i tak skupiam się na ogólnorozwojówkach.
OdpowiedzUsuńBarki i najszersze grzbietu :) najważniejsza jest proporcja między pasem a barkami, im większa tym szerszy się wydajesz (i masz problem z zakupem garnituru :P). Niestety jak "wąski" jesteś to w ubraniu i tak wąski będziesz, ja dopiero po zdjęciu koszulki robię jako takie wrażenie, tak to mnie za chudego mają.
UsuńJeszcze do tego dodałby, teres mayor. https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99sie%C5%84_ob%C5%82y_wi%C4%99kszy - też poszerza sylwetkę.
OdpowiedzUsuńNiby nie do końca w związku z pytaniem, ale na postrzeganie mają duży wpływ przedramiona. To pierwsza grupa mięśni jaką widać, o wiele częściej podwija się rękawy niż można zdjąć koszulkę :)
Jeśli mam chude przedramiona, warto je osobno ćwiczyć? jeśli tak to jak?
UsuńNa początek bez przesady. Uginanie nadgarstków stojąc, gryf za udami z tyłu. Ramiona wyprostowane. 2 razy na mikrocykl po 2-3 serie x 20.
UsuńJak rozumieć "dwa razy na mikrocykl"?
UsuńDokładnie tak jak napisałem :)
UsuńRozróżniasz pojęcia: mikrocykl, mezocykl i makrocykl?
Mikrocykl to inaczej tydzień treningowy. Wolę używać pojęcia mikrocykl niż tydzień, bo plan treningu nie musi się opierać na 7 dniach. U jednych mikrocykl ma 3 dni, u innych 5 a są i takie na 14 dni.
Też trochę nie w związku z tematem, ale moim zdaniem absolutnie najważniejszymi mięśniami pod kątem postrzegania sylwetki są pośladkowe - i to u obydwu płci. Na drugim miejscu uda i łydki. Można być stosunkowo słabo umięśnionym ale przy rozbudowanych pośladkach i w miarę szczupłej, wyprostowanej sylwetce można naprawdę świetnie i atletycznie wyglądać.
OdpowiedzUsuńPoza tym na tyle na ile udało mi się różnych dziewczyn podsłuchać, to właśnie na tyłek zwracają u facetów największą uwagę :)
To chyba największy problem przy siedzącym trybie życia. Na uczelni na siedząco, w domu przed laptopem na siedząco. Robię przysiady 3 razy w tygodniu, ale i tak choć siła rośnie, postępy w wielkości tych mięśni słabe. Może warto oprócz treningu na siłowni dodać jakieś ćwiczenia w domu, np. półmostek?
UsuńPolemizowałbym. Przede wszystkim, z tym postrzeganiem pośladków w pozytywnym świetle przez płeć piękną to nieco mit, a na pewno półprawda. Przy lichej posturze rozbudowane pośladki wyglądają karykaturalnie. Jedyne co jest zrozumiałe, to umięśniony tyłek przy rozbudowanej reszcie, taka wisienka na torcie. Ale liczy się całokształt. Odwróćmy nieco sytuację, takie ad absurdum - kto będzie wyglądał lepiej, facet bez rozbudowanych mięśni pośladkowych i nóg, ale z klatą, barami i plecami, czy odwrotnie? Kłócić się z tym to okłamywać samego siebie.
UsuńAle prawdą jest, że dziewczyny lubią zgrabne, twarde pośladki u facetów, nie rozjechane płaskie tyłki:)
Usuńteż mi się zdaję że dziewczyny zwracają uwagę na męski tyłek, mam dużo koleżanek robiłem wywiad ;)
Usuńw drugą stronę jest podobnie, może dlatego jak jestem na siłowni i widzę dziewczyny, to ćwiczą głównie tyłek i uda ;)
Każdy ma trochę racji :)
UsuńJasne, że kobiety zwracają uwagę na pośladki choć niektóre się do tego nie przyznają nawet przed sobą. Jest też prawdą, że nadmierna dysproporcja nigdy nie jest dobra. Jak ktoś ma dobrze rozwinięte pośladki, a chude ramiona to na pewno to dobrze nie wygląda.
Jasne, że jak człowiek jest krzywy albo skurczony to przerost jednego mięśnia może wyglądać karykaturalnie :)
UsuńMi chodziło o to, że znacznie lepiej wygląda osoba z mocno umięśnionymi nogami i niewielką górą niż na odwrót. W zasadzie to właśnie ta druga opcja wydaje mi się karykaturalna. Nie mówiąc już o tym jak słaby jest w rzeczywistości taki człowiek.
Poza tym wydaje mi się, że jeżeli już ktoś nie zwraca uwagi na nogi, to głównie dlatego że najczęściej są skrzętnie zakryte. Mało który facet nosi na tyle obcisłe czy krótkie spodnie, żeby te mięśnie pokazać.
Ostatnio dość popularny temat na stronach paleo, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie, to zmęczone nadnercza. W medycynie taka jednostka chyba nie występuje, więc ile w tym prawdy, ew jak można to zdiagnozować?
OdpowiedzUsuńJa zauważyłem że przez ostatni miesiąc jestem notorycznie zmęczony, zwłaszcza w pracy, ciężko mi się skupić, jestem ospały, do tego dochodzi problem ze wstaniem, częsty brak motywacji i chęci do treningu, stan nieco depresyjny. Fakt, że mam teraz dość stresujący okres więc pewnie dlatego
dodam tylko że stosuje magnez (3x w tyg), wit C (2,3 gr dziennie), pije yerbe, ograniczyłem kawę, dodaje do potraw płatki drożdżowe, testuje też mace (poprawa w kwestii libido), dietę trzymam, chociaż często mam ochotę zjeść coś słodkiego, zwłaszcza teraz jak jest ciepło są to lody
UsuńBada się nadnercza i to od dawna, choć droga od badań naukowych w niektórych sprawach droga od naukowców do gabinetu lekarza jest daleka i do większości problem jeszcze nie dotarł. Jest wiele czynników wpływających na pracę nadnerczy np. u nadmiernie stłoczonych zwierząt obserwowane przerost tych narządów.
OdpowiedzUsuńJest też druga strona medalu - wiele osób coś przeczyta i od razu dopasowuje do siebie. Jest teraz moda na nadnercza, jak jest moda na witaminę D itd. Jest normalne, że człowiek ma różne przeciwności i stresy. Prawda jest też taka, że im bardziej wierzysz, że Ci zaszkodzą tym bardziej Ci szkodzą. Od strony czysto fizycznej robisz już wszystko co się da i tyle. Od strony psychologicznej trzeba zwrócić uwagę na odpowiedni czas relaksu, umieć się wyluzować i wreszcie nauczyć się dystansu do życia - do tych przeciwności. To jest najtrudniejsze, sam ciągle nad tym pracuję, ale nieodzowne jeśli chcesz długo i zdrowo żyć, bo problemy takie czy inne będą zawsze. To Ty możesz do nich podchodzić inaczej.
Warto tu jednak zwrócić uwagę na to, że mowa o przeroście nadnerczy a nie o wypaleniu.
OdpowiedzUsuńPozwolę wrzucić sobie art z innego bloga który też przeglądam, a propos wpływu stresu na hormony płciowe i wypalenia nadnerczy:
OdpowiedzUsuńhttp://zwidelcem.blogspot.com/2016/04/kradziez-pregnenolonu.html
Dzięki:)
Usuń1. Co sądzicie o melatoninie? Czy można ją czasowo stosować aby poprawić sen (ułatwić zasypianie czy zniwelować zbyt wczesne wybudzanie się)? Nigdy nie stosowałem, ale z tego co wiem, długotrwałe stosowanie spowoduje brak produkcji melatoniny przez organizm. Czy to w ogóle może mieć zastosowanie aby czasowo to przyjmować a po pewnym czasie odstawić i czy wtedy sytuacja wróci do normy?
OdpowiedzUsuń2. Czy to prawda, że witaminę C należy mieszać łyżeczką plastikową bo metalowa wchodzi w reakcję z witC?
1. Co do melatoniny, to nie wiem co prawda jak z bezpieczeństwem stosowania, ale mogę potwierdzić, że jest skuteczna. Przynajmniej w moim przypadku. Jak byłem dzieckiem i czasami nie mogłem usnąć, mama dawała mi tabletki z melatoniną i zasypiałem praktycznie od razu :)
OdpowiedzUsuńNatomiast co do tego bezpieczeństwa, to na Twoim miejscu wypróbowałbym najpierw inne środki. Bardzo skuteczna na zasypianie jest mieszanka tauryny i magnezu na noc.
2. Woda musiałaby być bardzo ciepła, a łyżeczka musiałaby spędzić z wit. C sporo czasu, żeby mogła zajść jakakolwiek reakcja. Tak samo picie z plastikowego kubka jest zupełnie nieszkodliwe, o ile od razu wypijesz to co do niego nalejesz i nie jest to nic gorącego.
^mam dokładnie te same wrażenie odnośnie plastiku co Marek, chociaż chyba brak na to sensownych dowodów. Aczkolwiek podgrzewania w plastiku czy picia czegoś ciepłego z plastiku unikam całkowicie. Tak samo woda butelkowana, może nie jest gorąca, ale tyle czasu stoi w plastiku, że siłą rzeczy zapewne jakaś tam reakcja zajdzie.
OdpowiedzUsuńTeraz moje pytanie. Stefanie, ostatnio, a właściwie od dłuższego czasu podkreślasz znaczenie stresu dla zdrowia, tego fizycznego jak i psychicznego. Tu pojawia się moje pytanie, jak sobie z tym stresem radzić, bo raczej bardzo ciężko jest stres wyeliminować? Skłoniła mnie do myślenia kłótnia z klientem. Zazwyczaj jestem w takich sytuacjach opanowany, na chamstwo i krzyk odpowiadam kulturą i spokojem, ale muszę przyznać, puściły mi nerwy w momencie, gdy winą bezpośrednio obarczono mnie, jakkolwiek wina nie leżała (całkowicie) po mojej stronie. W skrócie można opisać to tak, że klient nie zachował rozwagi przy zakupie, coś na zasadzie łacińskiego "buyer beware", w dodatku, poszedłem klientowi na rękę, robiąc coś, czego właściwie nie musiałem, więc tutaj mieliśmy nie tylko brak docenienia pomocy, to jeszcze ad personam zarzucające brak profesjonalizmu. Przyznam szczerze, ciężko w sytuacji, jak serce zaczyna walić a ręce się trząść zachować czystość umysłu i zebrać myśli, jednocześnie pilnując swojego zachowania. Słowem, puściły mi nerwy, co jak dla mnie jest w tym momencie psychiczną porażką i prostą drogą do zaognienia sprawy. W związku z tym mój mózg teraz non stop przetwarza tę sytuację (jestem ciekaw, czy to nie jest jakaś pozostałość z okresu naszych przodków, gdzie np. widok lub konfrontacja z drapieżnikiem powoduje silny stres, do którego mózg wraca, aby na przyszłość podobnej sytuacji uniknąć?). Jasne, odpowiedniej reakcji i opanowania człowiek uczy się z czasem, ale czytałeś coś może na temat radzenia sobie w każdej, nawet najbardziej ekstremalnej sytuacji? Ewentualnie popracowania nad sytuacjami, w których nerwy puszczają? Ćwiczymy mięśnie, aby wzmocnić się fizycznie, czy możemy wyćwiczyć mózg, aby stać się silniejszym psychicznie?
Reakcja zaczyna zachodzić natychmiast, kiedy dwie substancje się ze sobą zetkną. Chodzi o jej tempo, które przy niskiej temperaturze jest tak niewielkie, że w takiej sytuacji w zasadzie nie ma się czym przejmować.
OdpowiedzUsuńCo do takiej sytuacji jak opisujesz, istnieje jedna świetna i bardzo skuteczna rada: kiedy czujesz, że puszczają Ci nerwy, zamknij na chwilę oczy i policz do 10. Wbrew pozorom wcale to nie jest takie oklepane jak się wydaje. Kiedy wolno odliczasz, mózg przestawia się z powrotem na racjonalne myślenie i łatwiej opanować nerwy.
A powracanie do stresowej sytuacji jest już zupełnie normalne. Ja przynajmniej zawsze tak mam. Wraca do Ciebie to, co się wydarzyło, a Ty przerabiasz w głowie różne możliwe scenariusze, jak sobie z tym poradzić. Nie ma sensu tego unikać, więc najlepiej świadomie sobie tą sytuację dobrze rozważyć. Można nawet spisać sobie na papierze jakieś alternatywne sposoby zachowania w niej itd. Dobrze jest przy okazji rozważyć sytuację zupełnie obiektywnie. Zastanowić się co takim gościem kierowało i dlaczego się tak a nie inaczej zachował. Na koniec całkiem dobrą metodą, żeby się z tym trochę uporać jest wyobrażenie sobie jak ten sam człowiek przychodzi i zachowuje się w ten sposób w za ciasnym stroju małej baletnicy :)
Znam sporo metod radzenia sobie ze stresem, z natury jestem spokojny, moja praca ode mnie tego wymaga, bo na co dzień ktoś chce koniecznie się awanturować. Ale tutaj całkowicie puściły mi nerwy. Dopiero po chwili wróciłem do siebie i na chłodno przeszedłem do rozwiązania sytuacji, co też mi nie odpowiadało, bo zawsze staram się z uśmiechem i załagodzić spór, aby wejść na "właściwe tory". Bardziej zdziwiła mnie moja fizyczna reakcja, dawno nie miałem sytuacji, gdzie zaczyna mi tak łomotać serce i trząść rękoma. Cały czerwony ze złości, nie schodziło mi przez dobrą godzinę.
UsuńTemat stresu jest wbrew pozorom bardziej skomplikowany niż się wydaje i zwykle opisuje. Zbyt to obszerne, by tu się rozpisywać. Spróbuję kiedyś napisać o tym coś więcej, ale póki co mam na tapecie 2 artykuły, których nie mam kiedy skończyć.
UsuńMarek podał sposób bezpośredni, gdy coś takiego się dzieje, W aspekcie bardziej długotrwałym przydaje się:
- jakaś dobrze dobrana forma medytacji
- nauka dystansu do siebie i innych - po takich wydarzeniach warto na spokojnie przeanalizować swoje emocje i motywacje, jak również emocje i motywacje drugiej strony
- mieć wypracowane odskocznie, formy relaksu, jak choćby banalna filiżanka kawy - nie w biegu - ale tak na spokojnie wypita bez pośpiechu i delektując się smakiem - rzecz jasna ta kawa to tylko przykład, nie każdy akurat lubi kawę.
A jakie są dobre, naturalne antyestrogeny? Ktoś stosował? jakie doświadczenia macie z nimi?
OdpowiedzUsuńKalafior i brokuły. Zawierają indole - natuaralne anty-estrogeny.
OdpowiedzUsuńCzy zatem kobiety nie powinny jeść za dużo brokułów?
OdpowiedzUsuńTo zależy, bo z grubsza kobiety dzielą się na te z przewagą estrogenów i te z przewagą progesteronu. Zwykle te pierwsze mają większe problemy z nadwagą, więc nawet nie trzeba fachowych badań, by to stwierdzić. Być może czasem nawet nie chodzi o ilość samych hormonów, ale wrażliwość receptorów. No i mamy teraz też sporo kseno i fitoestrogenów. To też odgrywa rolę.
OdpowiedzUsuńZ moich obserwacji te szczupłe z przewagą progesteronu same jakiś niespecjalnie lubią brokuły, natomiast te z przewagą estro jak najbardziej powinny ich sporo zjadać.
Moja żona jest szczupła, unika fitoestrogenów raczej. A brokuły bardzo lubi. Polecę jej odstawić na jakiś czas, zobaczymy co będzie, bo nie wiem czy nie ma za mało estrogenów. Badań nie robiła, ale niektóre objawy by się zgadzały.
OdpowiedzUsuńRzecz jasna to nie jest jakaś ogólna zasada, że każda szczupła kobieta nie lubi brokułów :) Raczej luźna obserwacja.
OdpowiedzUsuńMoja dziewczyna zawsze czuje się spuchnięta i nieraz boli ją brzuch po takich warzywach jak brokuły czy kalafiory. Na co to może wskazywać?
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej nietolerancja. Zawsze ogólna zasada to - jak coś nie służy to trzeba tego unikać.
OdpowiedzUsuńWracając do relaksu, odpoczynku, regeneracji sił. Zdałem sobie sprawę, że jestem w tym bardzo słaby i nie wiem jak mógłbym to zmienić. Zauważyłem, że nie potrafię odpocząć. Podczas studiów było inaczej. A teraz gdy zaczęła się praca i co chwile myślenie o jutrze, o tym co będzie za tydzień itp. daje mi w dupe. Praca pochłania bardzo dużo godzin z mojej doby. Do tego dochodzi gra zespołowa dzięki której mogę trochę się oderwać od szarej codzienności (raz w tygodniu) i siłownia (4 razy w tygodniu) z tygodniowego zapierdzielu.
OdpowiedzUsuńRelaks? Hmm, dotychczas myślałem, że wolny weekend, pójście na siłownię i bezczynne leżenie w łóżku da radę. Ale minęło parę tygodni w takim stanie i niestety to nie jest to. Coraz bardziej zaczynam odczuwać zmęczenie psychiczne i fizyczne, mimo że moja praca nie jest wymagająca fizycznie, ale za to bardzo umysłowa.
Nie mam pomysłu jak znaleźć sposób na relaks i faktyczny odpoczynek.. Może wśród forumowiczów znajdzie się ktoś z dobrą radą.
Wydaje mi, że dobrze jest sobie znaleźć w Twoim przypadku jakąś czynność, którą będziesz lubił, będzie dawała jakąś tam satysfakcję, a nie będzie wymagająca od strony umysłowej np. koszenie trawy kosą spalinową, piłowanie gałęzi/drzew piłą spalinową :-) w każdym razie coś co fizycznie odczujesz, skoro mało masz tego wysiłku w pracy. U mnie się to akurat sprawdza, rolki w formie rekreacyjnej też bym do tego dorzucił, jakiś rower, musisz poszukać, potestować co będzie Ci odpowiadać. Tak mi się wydaje. Z innych rzeczy, czytanie książki może też być dobre bo też odrywasz się od bieżących myśli
UsuńZnajdz pracę, która jest Twoja a tak marnujesz czas pracując na cudze marzenia. To niezła droga do smutku i depresji. Czytanie książki nic tu wg mnie nie pomoże. Albo robisz swoje i się rozwijasz (tak to sie wiaze z ryzykiem), albo robisz to co Cie meczy, masz za to kase i stabilny byt i depresje. Jak dla mnie nie ma zadnego wyboru, ale kazdy ma swoją drogę..
UsuńTak, zwłaszcza jak ktoś ma rodzinę na utrzymaniu, to dobrze jest zaryzykować i zająć się tym, czego się pragnie. Czasem tak już jest w życiu, że trzeba robić coś, co niekoniecznie się lubi. Jasne, że są zawody, które potrafią wykończyć każdego i w miarę możliwości dobrze ich unikać ale to nieliczne wyjątki. Poza tym zdarza się nawet, że ludzie wypalają się w zawodach, które uwielbiali i które traktowali jako swoje powołanie - tu przykład całej rzeszy sfrustrowanych chirurgów. Wydawałoby się, że to wspaniała praca. Nobilitowana, dobrze opłacana, dająca satysfakcję. A jednak sporo chirurgów po kilku, kilkunastu latach się wypala. Także problem nie leży w pracy, ale w podejściu do niej.
UsuńJak nad tym podejściem pracować, to już inne bardzo obszerne zagadnienie. Moim zdaniem dobrze jest zacząć od lektury "Przepływu..." Mihaly Csikszentmihalyi'ego. Świetna lektura i bardzo daje do myślenia w wielu sprawach.
Nie chciałbym tylko zostać źle zrozumiany. Nie chodzi mi o to, żeby nie próbować zmieniać swojego życia na lepsze, a jedynie uczyć się myśleć o nim pozytywnie :)
Sztuka polega na tym, żeby nauczyć się pracować nad myśleniem i jednocześnie dbać o to, żeby nasza sytuacja życiowa się polepszała. Nikt nie będzie szczęśliwy nie mogąc się normalnie utrzymać ale też można mieć kasy po pachy i i tak nie być z zadowolonym.
A tak na marginesie, zastanowiłbym się na Twoim miejscu czy te 4 treningi w tygodniu plus gry zespołowe, to nie za dużo w Twojej sytuacji. Przemyśl to dobrze ale też uważaj, bo łatwo sobie czasami powiedzieć "o jaki ja jestem biedny!" i niepotrzebnie odpuścić ale z drugiej strony zbyt duże obciążenie treningowe przy bardzo zawalonym dziennym harmonogramie też nie jest dobre.
Dzięki za zainteresowanie i za rady. Jeżeli mielibyście jeszcze jakieś książki do polecenia to rzućcie proszę tytułem :)
UsuńDużo pomogła mi w swoim czasie jeszcze ta książka:
Usuńhttp://www.medbook.com.pl/ksiazka/pokaz/id/3561/tytul/umysl-ponad-nastrojem-cz-1-zmien-nastroj-poprzez-zmiane-sposobu-myslenia-padesky-greenberger-wydawnictwo-uniwersytetu-jagiellonskiego
Ale ważne jest moim zdaniem by zrozumieć, że taka praca zawsze wymaga bardzo długotrwałego nastawienia. Można przeczytać ileś nawet i bardzo pouczających książek i nawet popracować z jakąś naprawdę skuteczną metodą, jak z tej książki, ale to nic nie da, jeżeli człowiek nie wzbudzi w sobie trwałej motywacji, by pracować nad ulepszeniem jakości swojego życia. Ta motywacja to motor dla autorozwoju i do podnoszenia się, kiedy czasami jest ciężko. Sam o sobie uważam, że bardzo dużo osiągnąłem jeśli chodzi o moją psyche. Ale i tak dość często dopadają mnie różne lęki, smutki i załamania. Czasami wręcz zżera mnie stres. Tym czego się tak naprawdę nauczyłem, jest jak przerywać takie sytuacje i pracować nad tym, by zdarzały się rzadziej i były łatwiejsze do opanowania.
Niesamowicie ważne też jest by nauczyć się stawiania pod znakiem zapytania swoich wartości i przekonań. Jeżeli ktoś nie umie, jak mówił jeden z moich wykładowców, postawić siebie w nawias i zapytać, czy jednak to wszystko nie wygląda inaczej, to zawsze będzie w jakiś sposób osamotniony i wystawiony na stres. Taka osoba zawsze będzie w mniejszym lub większym konflikcie z otoczeniem. To taka rozszerzona wersja krytycznego myślenia, bo zaczyna się myśleć krytycznie nie tylko o zewnętrznych informacjach, ale też o sobie samym :)
1.Jak w pełni zaktywować pośladki przy półmostku biodrowym? Ja w tym ćwiczeniu czuje palenie w udach, pośladki trochę też ale słabo. Czy moja pozycja na ławce ma znaczenie? Dotykać ławki tylko górną częścią pleców czy może bardziej środkową? A może mam zastosować jakieś inne ćwiczenie na słabe pośladki?
OdpowiedzUsuń2. Bodajże w artykule o mięśniach brzucha było napisane, że robiąc plank i wciągając brzuch aktywujemy mięśnie poprzeczne brzucha, natomiast napinając go aktywujemy mięsień prosty brzucha. Czy ta sama zasada odnosi się do złotych ćwiczeń? Na przykład czy podczas przysiadu wciągając brzuch aktywujemy też poprzeczny a nie prosty?
Nie jestem pewny, czy dobrze się rozumiemy co do ćwiczenia. W półmostku biodrowym nie ma miejsca na ławkę. Więc pytanie pierwsze - co tak naprawdę wykonujesz?
UsuńMam problem z zasypianiem w nocy z powodu duchoty. Chata się wietrzy, pościel jest możliwie cienka, ja śpię goły, czasem moczę się zimną wodą, ale nic nie pomaga. Zasypiam dopiero nad ranem, gdy się nieco ochładza. Liczę na jakieś rady, nawet szalone.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię jak jest gorąco. Zmień kołdrę na koc w poszewce albo jak jest b. gorąco to na samo prześcieradło, będzie różnica. Uchyl okna, zrób przewiew w domu, będzie lepiej.
UsuńA z czego masz pościel? Może syntetyczna i spisz de facto pod plastikiem? Ja w tym momencie śpię pod przescieradlem i jest ok. Stefan pisał też, że witamina C obniża temperature ciała, może zacznij spożywać?
UsuńTo ja zaczną od szalonej. Kup sobie dużą zamrażarkę i zamrażaj pościel przed pójściem spać :)
OdpowiedzUsuńA tak bardziej na poważnie, to spróbuj pozażywać magnez z tauryną przed pójściem spać. Na duchotę nie pomoże ale bardzo ułatwia zasypianie.
Moja koleżanka ma ogromny problem z miesiączkowaniem. Podczas okresu odczuwa ogromny ból na który zwykłem leki nie pomagają i musi się wspierać ketonalem. Czy ktoś miałaby jakieś rady?
OdpowiedzUsuńWP chodzi ci chyba o hip thrust. A tak przy okazji, co jest lepsze: półmostek czy hip thrust jeśli chodzi o hipertrofie?
OdpowiedzUsuńMaciek - w necie jest tysiąc na takie okazje i niestety większość nic nie warta. Jeśli ten ból jest wynikiem nieprawidłowej budowy np. tylnozgięcie szyjki macicy to tak naprawdę niewiele można z tym zrobić. Taka jest uczciwa odpowiedź.
OdpowiedzUsuńAdrian - to jest trochę pytanie w stylu co da więcej masy; przysiad czy MC :) A odpowiedź brzmi jak zawsze - to zależy. Co w danym momencie danej osobie bardziej służy. Zdecydowanie półmostek lepiej rozwinie pośladki niż hip thrust.
OdpowiedzUsuńJakie skutki miałoby obcięcie węgli do 10-20g dziennie?
OdpowiedzUsuńOczywiście mój błąd, wykonuje hip thrusty na ławce.
OdpowiedzUsuńMathew - ketoza. Jednemu będzie służyć, a innemu nie.
OdpowiedzUsuńWP - to masz odpowiedź, chcesz mocniej atakować pośladki to zamień na półmostek i skup się na ich pracy, tak by to one wypychały biodra w górę.
Krótkotrwała ketoza pozwoli trochę zbić BF, ale długotrwała nie jest zbyt zdrowa. Obrywa mózg, tarczyca i inne narządy bazujące na węglach, a większość zjadanego białka idzie na przeróbkę właśnie w węgle a nie w odbudowę.
OdpowiedzUsuńAle taka krótkotrwała ketoza jest dość pomocna, przynajmniej w moim przypadku, robię ją co 3-4 miesiące, świetnie wpływa na wygląd mojej skóry, ogólnie jeśli przekraczam 150g węgli dziennie to mam straszny trądzik, najlepiej gdy się trzymam 100g dziennie, to takie moje optimum, ale jak sobię zrobię obcinkę do 40-50 gram dziennie to super mi się skóra wygładza i ogólnie się lepiej czuję. Trzymam ten poziom przez około 3-4 tygodnie i wracam do stałej puli. A efektem ubocznym jest super wycięcie :D
OdpowiedzUsuńJak można sprawdzić czy jest się w stanie ketozy? Czy w ogóle, można nie robiąc specjalnych badań?
UsuńStefan, mówiąc, że jednym nie będzie służyć to co masz na myśli? Jakieś konkretne objawy?
Ja spożywam od jakiegoś czasu bardzo małą ilość węglowodanów i czuje się świetnie, jeśli zjem porządny posiłek to mogę nie jeść przez wiele godzin i nie czuje się głodny ani zmęczony - świetna sprawa jeśli chodzi o pracę.
wchodząc na ketozę piątego dnia czułem się wyraźnie słaby, mógłbym stwierdzić że nie do życia, szóstego dnia też nie za specjalnie się czułem; jednak wtedy wypadał mi DT; postanowiłem go zrobić i było rewelacyjnie; sądzę że właśnie ten "chwilowy" słabszy dzień był momentem kiedy mój organizm przestawiał się z WW na funkcjonowanie na T; taka jest moja opinia i takie coś zaobserwowałem u siebie bez robienia żadnych badań; T bardzo ładnie się palił, byłem wtedy w keto jakieś 4-5 tygodni, już dokładnie nie pamiętam, co 7 dni ładowanie rzędu 3,5-4g WW (50/50 owoce i skrobia), można by rzec że delikatne w porównaniu jak się przegląda niektóre dzienniki na innych forach; jednak z każdym ładowaniem czułem coraz większą chęć na inne słodkości, najdłużej bez ładowania chyba 9-10 dni byłem
UsuńJa od jakiegoś czasu spożywam bardzo mało węgli. Dzisiaj był dzień, że nie przyjąłem ani grama ww. Nie czuję żadnego osłabienia ani nic w ten deseń. Jak sprawdzić kiedy się przesadza z brakiem węglowodanów?
UsuńTeoretycznie bada się poziom ciał ketonowych w moczu, np. specjalnymi paskami. Jednak nie jest to wcale tak dokładne, jak się wydaje. Wynik zależy od ilości spożytych płynów czy też np. od składu i ilości ostatnich posiłków.
UsuńDo ketozy niektórzy przyzwyczają się kilka tygodni, wcześniej może występować osłabienie. Kto nie powinien:
- przy różnych poważnych chorobach trzeba uważać
- jeśli jadło się dotąd dużo ww to nie radzę nagle wchodzić w ketozę
- jeśli ktoś lubi nieco więcej alkoholu wypić absolutnie nie powinien
- jeśli czuje się jakieś dziwne bólu narządów wewnętrznych
- jeśli po kilku tygodniach osłabienie nie przechodzi
- i wreszcie raczej nie jest to wskazane dla kobiet.
A ja powiem tak - trzymałem węgle nisko, trochę się wyciąłem. Od jakiegoś czasu podbiłem do ok 1,5g na kg (czyli 100-120g w moim przypadku) i wycięło mnie jeszcze mocniej :) a że teraz sezon na moje ukochane czereśnie i truskawki to żadnej ketozy nie planuję. Może zimą lepiej to robić, jak jest większa ochota na tłuste i pyszności takich nie ma dostępnych :)
UsuńInna sprawa - nie trzymajcie ketozy za długo, to nie jest dobry stan dla organizmu. Krótkie, żeby wyciąć się na plażing może tak, ale lepiej trochę tych węgli jeść - oczywiście ze zdrowych źródeł. Zwróćcie też uwagę, że wywalając węgle macie małą podaż potasu, co również jest niebezpieczne.
No właśnie ale dlaczego nie jest to dobry stan dla organizmu? Co konkretnie może nam zaszkodzić i jakie mogą być tego skutki? Ja minimalną podaż węgli stosuje już długo i czuje się bardzo dobrze, nic mi nie dolega, czy mimo to powinienem robić przerwy od ketozy?
UsuńA druga sprawa to na czym polega to ładowanie węglowodanami? Jest to w ogóle potrzebne, jak często to robić?
Polecam książkę Ponomarenki:
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/255637/dieta-niskoweglowodanowa
jest do kupienia w necie.
Długotrwała ketoza obciąża mocno organizm, bo potrzebujemy ok 100 gram dziennie węgli i od tego się nie ucieknie. Jak jesteś w ketozie to organizm przerabia białko na cukry, a to powoduje że tracisz białko na budulec i odbudowę organizmu + obciążasz wątrobę dodatkową pracą. Przy diecie dodatkowo ubogiej w białko (jak Kwaśniewskiego), początkowo wszyscy super zdrowieli, a później problemy i choroby wracały z nową siłą. Atkins to odkrył i do swojej diety dodał drugą część, po odchudzeniu się - z większą podażą węgli, bo to właśnie, aby nie obciążać organizmu. Póki się odchudzamy ketoza jest ok, bo mamy sporo do zrzucenia, ale jak już osiągniemy pożądany bf, to ketoza zaczyna szkodzić.
U mojej żony wiele problemów zniknęło jak na nowo podbiła węgle do ok 120-150 gram dziennie. Kobietom tak jak Stefan pisał ketoza nie służy w ogóle - najczęściej.
Do tego dopowiem na temat ładowania węglami. Pozornie dobra opcja, na tym bazuje np. Anabolic Diet i jej późniejsze wersje. Jednak serwujesz sobie 2 dni w tygodniu nagłe szalone skoki insuliny. Organizm tego nie lubi. Im więcej skoków insuliny, tym więcej problemów w późniejszym wieku:
Usuń- cukrzyca
- nowotwory
- krótsze życie.
Już lepiej tak jak napisał Usik zwiększyć trochę ww codziennie niż robić ładowania.
A czy wykroki z hantlami również dobrze działają na pośladki?
OdpowiedzUsuńI jeszcze moje drugie pytanie, które zadałem wcześniej:
2. Bodajże w artykule o mięśniach brzucha było napisane, że robiąc plank i wciągając brzuch aktywujemy mięśnie poprzeczne brzucha, natomiast napinając go aktywujemy mięsień prosty brzucha. Czy ta sama zasada odnosi się do złotych ćwiczeń? Na przykład czy podczas przysiadu wciągając brzuch aktywujemy też poprzeczny a nie prosty?
Wykroki działają na pośladki, jak wszystkie ćwiczenia na nogi. Od tego jakie to są wykroki zależy też na którą część, żeby dotrzeć od średnich i mniejszych pośladkowych należałoby to robić wykroki boczne. Jednak nie jest to ćwiczenie docelowe na tę partię. Bardziej bezpośrednia aktywacja to wszelkie przywodzenia i odwodzenia nóg.
OdpowiedzUsuńMożna aktywować poprzeczny ostatecznie w podciąganiu czy dipsach na pewnym etapie zaawansowania, ale nigdy nie w przysiadach czy MC.
Czyli nalezaloby zrobic wykroki boczne, zeby w pelni zaktywizowac m. posladkowe?
UsuńTak samo zresztą, jak nie robi się tego w wiosłach czy w PP.
OdpowiedzUsuńhttp://www.marbo-sport.pl/product-pol-26445-Gryf-olimpijski-Squat-Bar-MF-G003-Marbo-Sport.html
OdpowiedzUsuńCoraz popularniejsze stają się specjalne gryfy do przysiadów. Niedawno dotarły na nasz rynek. Pozwalają zwiększyć osiągi i bezpieczeństwo. Co o nich sądzicie?
A widziałeś takie na olimpiadzie albo zawodach gdzie ćwiczą najlepsi? ;)
UsuńA jesteś najlepszy lub aspirujesz do tego miana, czy raczej jesteś zwykłym człowiekiem, który dba o formę i zdrowie?
UsuńJak ktoś ma dużo kasy i dużo miejsca to może się tak bawić, ale np. taką sztangą nic innego raczej nie zrobisz. Jeśli już to lepiej tą kasę wydać na trap bar.
UsuńPatryk jestem zwykłym zjadaczem chleba, ale wolę naśladować (miej proporcje mocium panie!) zawodowcow niż amatorów i hobbistów a Ty co wolisz?
UsuńLOGOS, pewnie nigdy nie zbliżę się do zawodowców, przynajmniej naturalnie, więc nie widzę problemu w korzystaniu z ułatwień. A już w ogóle nie widzę problemu w redukcji ryzyka. Poza tym, jak wspomniałem, takie gryfy robią się coraz bardziej popularne. Może ta popularność dosięgnie również zawodowców? Kto wie.
UsuńA jakie ryzyko redukuje to ustrojstwo? Ryzyko nie bycia śmiesznym?
UsuńJuż to napisałem, ale gdzieś zniknęło. Taka sztanga stwarza więcej zagrożeń niż normalna. Trudniej przyjąć postawę techniczną, szczególnie zagraża to odcinkowi piersiowemu kręgosłupa. No i dziwnie będzie ułożony środek ciężkości.
UsuńAnonimowy, przejmuj się opinią ludzi, a na pewno daleko zajdziesz. Na wielu nowoczesnych siłowniach już sam klasyczny przysiad wydaje się śmieszny.
UsuńStefan, możesz mieć rację. Choć ten gryf podnosi komfort użytkowania, nie jest odpowiedni dla początkujących i kaleczących technikę. Mimo to wypróbowałbym, gdyby był tańszy.
Nie zmieniaj tematu :D Ten gryf jest po prostu śmieszny i tyle. Dorosły chłop nie potrafi utrzymać gryfu na plecach? Bo co, bo boli? LOL! Nie każdy musi być twardzielem, podcierać się papierem ściernym itp., ale bez przesady w drugą stronę. Gryf obklejony gąbulkami? Na dodatek skoro takie bzdury Cię interesują to jakoś wątpie że zarzucasz 200kg na gryf. Ta stówka tak mocno ugniata że musisz mieć pancerz?
UsuńI nie wkręcaj sobie (i innym) że to zły wybór dla początkujących, ale dla innych juz fajny. To idiotyczny gadżet bez ŻADNYCH zalet. Stefan jest powściągliwy i tego nie napisze, ale wątpię że takie ustrojstwo wziąłby choćby za darmo.
Do tego co napisał Stefan dodam jeszcze kwestię zachowania równowagi. Normalny gryf trzymasz stosunkowo szeroko, a i tak czasem jest problem (wystarczy minimalnie niedoważony któryś krążek, 2-3 cm przesunięcie gryfu na plecach itp.). Z tym cudeńkiem gdzie kontakt z gryfem masz tylko za pośrednictwem rączek przyspawanych w środku długości, a na dodatek nie ma łożysk, nie wyobrażam sobie ciężkich przysiadów. Lekki przechył w którąś stronę i gibiesz się jak galareta walcząc o życie (bo cudo jest owinięte wokół Twojej szyi i nie jesteś w stanie bezpiecznie go zrzucić!). Głupi, śmieszny, niebezpieczny, zbędny.
Nie widzę, abym zmienił temat. Wręcz pośrednio powtórzę - nie obchodzi mnie opinia byle kogo. Choć wysilasz się, aby ośmieszyć mnie i ten wynalazek, wciąż mam chęć wypróbować.
UsuńWkręcam to, co przeczytałem. Możesz sam poczytać, szukaj pod hasłem "safety squat bar".
Te wyszukane teorie na temat rzekomych zagrożeń to tylko teorie. Jeśli tak bardzo chcesz się na coś przydać i wpłynąć na moją opinię, przy pierwszej okazji wypróbuj ten gryf i podziel się odczuciami. Chętnie poczytam.
Panowie spokojnie. Niepotrzebna ta dawka agresji. Padło pytanie, padły odpowiedzi. Każdy ma prawo zapytać. Natomiast anonimowy ma sporo racji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Jest to dużo mniej bezpieczna opcja niż zwykłym gryfem. Wspominałem już o środku ciężkości i tu jest pies pogrzebany. Nie można też porządnie spiąć łopatek, więc kolejne zagrożenie dla kręgosłupa.
UsuńA właśnie miałem pytać o push pressa. Ćwiczę sobie od paru miesięcy dwa razy na tydzień, dzień pierwszy to przysiady, drążek i wiosła a dzień drugi to martwy ciąg, żuraw i dipsy. Rzecz jasna wszystko w formie klasycznej, podstawowej, bez wydzwiania. Zamierzałem dodać w najbliższej przyszłości dzień trzeci, aby dać sobie jeszcze jeden bodziec do wzrostu i tu miałem w planie oprzeć trening o push pressa. Nie wiem tylko, jakie jeszcze ćwiczenie mógłbym na tym treningu wykonywać? Cuban pressa i takie sunięcie ramionami tyłem do ściany robię sobie w domu na poprawę funkcjonalności barków. Co o tym sądzicie? Może wcale nie potrzebuję jeszcze trzeciego dnia albo za wcześnie na push press? Z drugiej strony, ciężko mi wpleść to ćwiczenie w wymienione przeze mnie dni treningowe. Kiedyś próbowałem robić pp po przysiadach i nie dało to dobrych rezultatów, bo miałem nogi jak z galarety.
OdpowiedzUsuńMożesz połączyć PP z power wymachem w opadzie. Będziesz miał ładnie przepracowane całe naramienne.
OdpowiedzUsuńHmmm, a jak to właściwie wygląda?
Usuńhttp://www.exrx.net/WeightExercises/DeltoidPosterior/DBLyingRearDeltRow.html - można robić stojąc w opadzie. Ważne by łokcie szły maksymalnie na boki.
UsuńDzięki! A jeszcze dopytam: jakie są do tego optymalne zakresy i obciążenie?
UsuńNie ma :) Rób sobie rampę i zmieniaj zakres rampy co 3-4 tygodnie. Np. rampa x 3, potem rampa x 5, x 7 itd. Aż dojdziesz do powiedzmy 15 i wtedy zaczynasz znowu od x 2.
UsuńPanowie pytanie, czy jest jakieś ćwiczenie, którego nie wykonujecie regularnie i kiedy do niego wracacie, czujecie, ze jest trudno i jesteście "do tyłu" z tym ćw? Dla mnie to overhead squat... Oczywiście powinienem więcej tego robić wiem, ale gdy już porobie i wracam po jakims czasie to znowu czuję jakbym od zera startował brrr :)
OdpowiedzUsuńTak, mam tak z podciąganiem. W ciągu kilku dni mogę stracić progres wypracowany w ciągu tygodni, a nawet miesięcy. Nie mogę sobie pozwalać nawet na krótkie przerwy.
UsuńIm słabszy układ nerwowy tym częściej taj jest, bo mniej działa tzw. cross-training czyli przenoszenie efektów z jednego ćwiczenia na inne. Inna rzecz, że niektóre ćwiczenia tak mają. Tak jak napisał Patryk o tym podciąganiu, obecnie tak ma wiele osób.
OdpowiedzUsuńStefan, czy byłaby szansa na dziennik treningowy dla mnie? Śledzę regularnie bloga od 2,5 roku, zapoznałem się też całością HW nie licząc dzienników i sporo rzeczy udało mi się dowiedzieć czy wyprostować w treningu, diecie i nie tylko.
OdpowiedzUsuńOk, zaraz założę. Tylko pewnie będziesz musiał tam powtórzyć najważniejsze rzeczy o sobie, bo nie jestem w stanie wszystkiego o wszystkich zapamiętać. :)
UsuńMam pytanie do tych, którzy mają doświadczenie w tej materii. Stefana już pytałem.:) Na treningu bramkarskim kontuzja: paliczek prawego kciuka wywichniecie z przesunięciem w kierunku grzebietowym. Niestety za poźno się za to wziąłem (to kara za pychę najwidzoczniej:) i teraz jeden orto mówi, że 1400 operacja i spoko, drugi, że, nawet jeśli się uda u najlepszych lekarzy ręki w PL, 5-6tys to bedzie max 10% ruchomości :), znajomy fizjo mówi (niedługo mina 3 tygodnie), że to się zrasta do 3 miesięcy i, że jeszcze można to nastawić (pierwszy orto, ze znieczuleniem oczywiście, próbował to nastawić: "Panie nie takie rzeczy nastawiałem", ale mu się nie udało... Palec boli coraz mniej, ale to dziwne uczucie, że przez takie głupie niedopatrzenie, nie moge uzywac kciuka i staje się stopniowo leworęczny.. :)
OdpowiedzUsuńApeluję do wszystkich, aby szli następnego dnia po kontuzji palca do orto, bo to nie było nic poważnego a ja to doprowadziłem do tego, że już jest poważne.
Czy ktoś z Was ma doświadczenie z tego rodzaju kontuzjami?
A próbowałeś skonsultować ze sobą tych dwóch lekarzy? Jeżeli mają tak odmienne opinie na jeden temat, to albo któryś z nich jest dużo lepszy od drugiego (albo dużo gorszy - zależy jak patrzeć) albo coś tam jest niejasne w Twojej sytuacji i może razem wymyślą coś mądrzejszego. Ja bym na Twoim miejscu poszedł do jednego z nich prywatnie i poprosił, żeby się skonsultował mailowo z tym drugim.
UsuńZaczynam zauważać, że moja lewa strona klatki piersiowej znacznie przerasta wielkością prawą. To chyba nie jest dobry znak. Co powinienem uczynić w pierwszej kolejności?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy był tu taki wątek, ale myślałem ostatnio o powiększeniu biblioteczki o jakieś dobre pozycje z zakresu:
OdpowiedzUsuń- fizjologi człowieka
- biochemii
- endokrynologi
- biomechaniki
- dietetyki
- metodyki ćwiczeń
najlepiej nie akademickie, bo trochę odstrasza mnie język jakimi są pisane, nie chodzi już nawet o skomplikowane terminy ale po prostu o fakt, że są zbyt suche i monotonne