Anonimowy - jeśli masz za wysoki poziom kortyzolu po treningu to najpierw zastanowiłbym się czy intensywność lub objętość nie jest za wysoka w stosunku do Twojego poziomu wytrenowania.
Arek - jak na złość wszystkie filmy pokazują tylko tę niższą wersję FP - http://www.bodybuilding.com/exercises/detail/view/name/face-pull - robisz tak samo, tylko masz nieco wyżej linkę i ciągniesz w stronę twarzy. To co ważne to to, by nie było to po prostu ciągnięcie lecz rotacja w ramieniu. Nie do końca wiem o co chodzi z tym ściąganiem dolnej na plecy? Nie rozumiem określenia :)
Stefan, o taką wersję ci chodzi? https://www.youtube.com/watch?v=HSoHeSjvIdY Rozumiem, że w pozycji wyjściowej łopatki mam luźne, następnie spięcie łopatek i ruch przyciągający linkę do czoła z jednoczesną rotacją? Ma jakieś znaczenie czy robię to na stojąco czy na siedząco? To drugie to miałem na myśli ściąganie linki wyciągu dolnego do brzucha. Siedząc :)
Mniej więcej o to, ale tu też jest wyprowadzenie linki niżej niż będzie u Ciebie. Lepiej robić stojąc. Jedna noga w przodzie a druga w tyle, wtedy masz lepszą równowagę.
To to? http://www.exrx.net/WeightExercises/BackGeneral/CBSeatedRow.html Tylko tu nie do końca jest to dobrze pokazane. Specyfika tego ćwiczenia polega na tym, że siedzisz dość daleko od wyciągu, nogi zaparte i wyciągasz się w fazie negatywnej maksymalnie w przód, tak by ciężar rozciągnął plecy. Pełne pochylenie, głowa wchodzi między ramiona, ramiona proste. Teraz spinasz brzuch i całym ciałem ciągniesz, jednocześnie przyciągając obciążenie rękami do brzucha. Dochodzisz do normalnego siadu z ewentualnie lekkim odchyleniem w tył i wolno opuszczasz znowu aż do pełnego rozciągnięcia.
Co do dyni to nie ma zgody czy to tzw. warzywo dyniowate, czy owoc :) Ale nie ma co przesadzać z gorliwością. Myślę, że może być o ile wliczasz ww z tej dyni.
Byłem u dr n. med. Roberta Świerczyńskiego, którego polecaliście tutaj na blogu również polecali go na mnbbc, do którego poszedłem z prześwietleniem, wcześniej wydanego przez lekarza - Zniesienie lordozy szyjnej, zwężenie odcinka m-kręgowego c2-c3 oraz zaostrzenie krawędzi trzonów kręgów c. Pan doktor stwierdził "Podejrzenie zrostu włóknistego okolicy zęba obrotnika - Zaburzenie rozwojowe, gdyż żadnego urazu mechaniczego wcześniej nie doznałem. Ogólnie z sylwetką jest w porządku tylko ten odcinek szyjny z nim jest problem. Powiedziałem że dlatego do Pana przyszedłem żeby nie pogłębiać tych wad ciężarami i później zapytałem Doktora czy ma to jakiś wpływ na ćwiczenia powiedział że nie bo plecy są proste, a skrzywienie szyjne nie ma wpływu na to. Dostałem skierowanie na badanie rezonansem magnetycznym (odc szyjny kręgosłupa). Powiedział ze coś takiego nie powinno mieć miejsca w dodatku jeśli w przeszłości nie doznałem jakiegoś urazu głowy,szyji. Więc pierwszą opcją będzie zapewne bardzo ostrożne podejście do rehabilitacji, żeby to skorygować lub po prostu zostawienie to tak jak jest i życie z przeświadczeniem że nie mogę np. skakać na główkę lub innych tego typu szaleństw co mogłoby narażać ten odcinek szyjny. Pod koniec tego tygodnia będę wiedział więcej, już pewnie będę miał wyniki i będę po rozmowie z Doktorem. Więc Stefanie co o tym myślisz? I prosiłbym jeśli można o założenie dziennika tam więcej napisze o sobie ;) Pozdrawiam.
Jarek - być może z czasem przyda się coś delikatnie dołożyć na m. karku, ale to jeszcze wyjdzie z czasem i poczekamy na pełne badania. Dziennik za chwilę założę.
Krzychna - w zasadzie możesz, ale sprawdź jak na to zareaguje Twój organizm.
Dipsów jako tako zastąpić się nie da, bo to ćwiczenie złote czyli podstawowe. Naprawdę warto się postarać jeśli nawet nie o poręcze, to chociażby o dwa w miarę solidne krzesła. Na Gumtree można nieraz za darmo coś takiego dostać. A jeżeli już to nie przenoszenie, tylko pompki z nogami na różnej wysokości i wyciskanie 45 stopni ale to wszystko nie da Ci nawet połowy tego efektu co dipsy.
Do wyboru dipsy z wyprostowanymi nogami, ale znowu muszę schylać głowę żeby nie uderzyć o sufit, a co za tym idzie już łopatki nie są za bardzo ściągnięte i trochę muszę się zgarbić, a druga wersja to na krzesłach ze zgiętymi nogami. Która wersja będzie mniejszym złem?
To zależy, jeśli masz dostęp do wartościowych supli to można. Pamiętaj tylko, że 90% tego co jest na rynku to ściema. Nie powiem Ci jakie są dobre, bo nie miałem jeszcze do czynienia z takimi, które uznałbym za satysfakcjonujące.
W pierwszej wersji zgięcie nóg już całkiem pogorszy sprawę. Tutaj chodzi o to, że poręcze są za blisko sufitu i na sciagnietych lopatkach i prostej głowie uderzę nią o sufit. Będę musiał pewnie wybrać wersję z krzesłami i zgiętymi nogami.
Możesz jeszcze spróbować z brodą opartą na klatce, to jest wersja nieco bardziej zaawansowana i normalnie jeszcze bym Ci jej nie proponował, ale jeśli uda Ci się ściągnąć łopatki i jednocześnie oprzeć brodę na klatce, to może tak być. O ile to jeszcze nie będzie za wysoko przy tym suficie.
Mam pytanie: w drążku bez obciążenia na pewno podskaujecie aby złapać się drążka, już samo to fajnie aktywuje i podciąganie jest łatwiejsze. Ale co zrobić kiedy jest 20kg przypięte do pasa? Wchodzić na stołek? Wtedy traci się ten aktywizujacy podskok... jest jakaś rada?
Wg mnie startujesz zawsze z martwego punktu, więc nawet jak podskoczysz do drążka to powinieneś sekundkę zawisnąć luźno aby właśnie wytracić cały moment i pociągać się z "zerowej pozycji". Tak więc podciąganie z obciążeniem może być z jakiegoś stołka, choć takich doświadczeń nie mam jeszcze:)
Nie wiem jak wysoki masz drążek ale to raczej kwestia odpowiedniego umocowania tych 20 kg, bo przecież lekki podskok nawet i z większym ciężarem nie stanowi dla zdrowego człowieka problemu.
Logos ja na siłowni uzywam steperów do fitnessu na takiej wysokości że stojąc koniuszkami palców dotykam drążka, ciężar zawsze umocowuje na pasie moim zdaniem solidne zawieszenie to podstawa nie rozprasza, nie myślisz czy ci ciężar spadnie tylko jak najmocniej kocentrujesz sie na ćwiczeniu to dużo daje, tak jak napisał Usik zanim zaczne sie podciągac upewniam sie przez kilka sekund czy chwyt jest pewny, zwisam swobodnie z prostymi nogami jednocześnie udami delikatnie ściskam/przytrzymuje talerz i lets go :D
Zależy o co pytasz :) - z punktu widzenia techniki to rzeźnia dla kolana tzw. przysiady kulturystyczne, jedna z bolączek oficjalnej kulturystyki, rzeźnia dla wiązadeł kolanowych - z punktu widzenia metodyki już lepiej, gdyby było robione technicznie miałoby sens, poprawa kondycji, wytrzymałości siłowej, nawet może czasem dorzucić sporo masy jeśli umiejętnie połączyć z całością planu.
Napiszcie co myślicie o tych linkach, autor podpiera się badaniami, do których podaje linki. Nie ukrywam, że bardzo jestem ciekawy co powiecie, może macie jakieś ciekawe kontr-badania? Wiem, że autor jest anty-paleo. Co widać po tych artach. Jestem bardzo ciekawy co Wy na to.
1. Klasyczny bełkot o szkodliwości cholesterolu. Jasne jest, że zaburzone proporcje lipoprotein (czyli w uogólnieniu wysoki LDL i niski HDL) są związane z miażdżycą i chorobami serca. Tylko, że nijak się to nie odnosi do spożywania cholesterolu z pokarmem. Autorowi należałoby dla równowagi uświadomić, że jedno z najczęściej cytowanych badań na podstawie których budowano teorię o szkodliwości cholesterolu pokarmowego dla ludzi, było przeprowadzone na królikach. Pozostałe badania wcale nie prezentują się lepiej.
2. W sumie to samo tylko jeszcze bardziej niedorzecznie. Ten wpis podobnie opiera się na teorii o szkodliwości cholesterolu. Dobrze wiedzieć, że nagonka na tłuszcze zwierzęce zaczęła się właśnie od jajek, przy czym zostały one tak skrajnie zdemonizowane, że lekarze drogą wyjątku pozwalali na zjedzenie jednego jajka tygodniowo. Tutaj gość podaje wyrwany z kontekstu fragment książki o badaniach dowodzących, że jedzenie jednego jajka dziennie nie szkodzi. Ok, tylko gdzie są jakieś badania dowodzące, że jedzenie 10 jajek dziennie szkodzi? Ja sam jem co najmniej jedno opakowanie jaj dziennie, a wyniki badań mam doskonałe. Są ludzie, którzy jedzą ich po kilkadziesiąt i też nic im nie dolega. Wręcz przeciwnie - tryskają zdrowiem. Krótko mówiąc, nie ma dowodów na szkodliwość cholesterolu dostarczanego z pożywieniem. Jest dokładnie na odwrót.
3. Doprawdy nie wiem jak to skomentować. Najpierw autor pisze, że Innuici przez swoją dietę umierają na serce, a chwilę potem, że są zdrowi dzięki tajemniczej odporności zapisanej w genach. Warto spojrzeć na lata, w jakich prowadzone były badania. Nie jest też określony dokładny skład diety, a więc można domniemywać, że już podjadali trochę "zachodniego" jedzenia. Warto wiedzieć, że potomkowie Eskimosów, którzy wyemigrowali do USA i Kanady, po przestawieniu na klasyczną amerykańską dietę, o wiele częściej niż statystyczny Amerykanin zapadali na choroby serca i miażdżycę. I to pomimo tych wspaniałych genów, które ich miały przed tym chronić. Ciekaw też jestem skąd miałaby się brać insulinooporność u ludzi, którzy praktycznie nie jedzą cukrów.
4. Badanie dotyczące związku jajek i miażdżycy? Przecież to jest jakaś kpina. Autor sam wcześniej pisze, jak trudno jest stwierdzić wpływ konkretnego elementu diety na zdrowie, a chwilę później stara się dowieść, że jajka są od tej reguły wyjątkiem. Przeprowadzanie takich badań bez odniesienia do ogólnej diety tych ludzi nie ma najmniejszego sensu, zwłaszcza że 99% ludzi jak je jajka, to zagryza je chlebem z margaryną! To tak jak ze schabowym w panierce. Wszyscy wiedzą, że tuczy ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, że problemem nie jest mięso tylko mąka i olej na którym się go smaży.
5. Nie wiem, czy sortowałeś jakoś te artykuły pod względem narastającej głupoty, ale ten o treningu brzucha to prawdziwa wisienka na torcie :)
Idąc po kolei: - Na samym wstępie autor kompletnie źle interpretuje stare powiedzenie o treningu brzucha. Brzuch "sam rośnie" nie z powodu "wysokoenergetycznej diety" (cokolwiek by to miało oznaczać) ale dlatego, że jest mocno zaangażowany praktycznie we wszystkie najważniejsze ćwiczenia. Poza tym brzuch "sam rośnie" tylko do pewnego momentu, potem się na niego różne ćwiczenia dodaje. Ale o tym autor zapomina już wspomnieć i zdaje się sugerować, że starzy mistrzowie przez całe życie budowali brzuch głównie za pomocą piwa.
- Stwierdzenie, że w złotych ćwiczeniach mięśnie brzucha pracują "jedynie izometrycznie" jest po prostu śmiesznie, biorąc pod uwagę, że to ich najważniejsza funkcja!
- Niech ktoś pokaże jeden wpis na blogu albo w innym poważnym miejscu, gdzie napisano, że kręgosłup ma "określoną liczbę zgięć"... W pewnym sensie jest w tym bełkocie metoda. Autora chcąc obalić jakąś tezę przytacza argumenty jej najgłupszych zwolenników, po czym brawurowo się z nimi rozprawia :)
- Autor stwierdza, że prawidłowe wykonywanie ćwiczeń nie jest szkodliwe dla kręgosłupa. Eureka!
Dalej jest coraz lepiej: - Autor zaleca nam optymalne tempo w postaci 2 sekund. Tylko co to za 2 sekundy? Faza pozytywna, negatywna, a może mamy przez ten czas leżeć na podłodze i intensywnie wpatrywać się w sufit? Gość najwyraźniej nie bardzo rozumie o co chodzi z tempem ćwiczeń. Poza tym nie ma czegoś takiego jak tempo optymalne. To parametr treningowy, którym należy manipulować tak samo jak obciążeniem, długością serii itp.
- "Trenuj izometrycznie" - niby nie jest to takie głupie ale kolejny raz facet zaprzecza sam sobie.
- "Mięśnie regenerują się w 48 godzin" - to już klasyczna bzdura wyjęta z sufitu! Czy raczej od pewnego pana, który pod koniec swojej kariery doszedł do tego, że ćwiczyć należy raz na miesiąc.
- Dalszych bredni aż się nie chce komentować. Trening brzucha może uszkodzić kręgosłup, więc wykonujemy go pod koniec treningu? To co on robi na tym treningu? Macha różową sztangielką i podnosi wzrok do góry?! Już nie wspominając o tym, do czego służy rozgrzewka...
- Plan podany przez autora jest jak rozumiem uniwersalny i optymalny, tak jak reszta jego zaleceń? I nie ma sensu kłopotać się dopasowywaniem go do reszty treningu?
A najlepsze jest to, że w całym artykule facet ani razu nawet się nie zająknął o prawdziwych przyczynach, dla których odradza się początkującym dodatkowy trening brzucha. Nie ma ani słowa o przeciążeniu splotu słonecznego, braku potrzeby dodatkowej stymulacji i tak już eksploatowanych u początkującego aż po sufit mięśni brzucha ani o nieanatomiczności popularnych spięć.
Na zakończenie chciałbym jeszcze polecić lekturę tych artykułów każdemu w miarę rozgarniętemu zwolennikowi diety paleo. Uświadomienie sobie, jak bardzo trzeba bredzić, żeby tę dietę podważyć, samo w sobie jest dobrym argumentem, który za nią przemawia :)
Od siebie dodam: Bardzo źle się stało, że dietę paleo utożsamia się głównie z Cordainem, a nie np. z Eadsami. Cordain pod etykietą paleo sprzedaje stare mity o dużej ilości omega3 i szkodliwości kwasów nasyconych. Kiedyś Wodyna sam pisał o swoim szkolnym koledze, który miał bardzo niski poziom cholesterolu. By go podnieść lekarze zalecili jedzenie większej ilości jajek. Co się stało? Ano cholesterol jeszcze bardziej się obniżył.
Swoją drogą ciekawe czemu 1 jajko jest zdrowe, a 10 nie. Tak więc jedno jajko powinien jeść 100kg facet ciężko trenujący, jak i 45kg nastolatka!
Wyłapałem tam jeszcze jeden ciekawy szczegół. O tym ile to regenerują się krążki międzykręgowe. Tylko ciekawe po co je niszczyć na treningu.
Cześć Stefan, Ułożyłem sobie dwa podstawowe plany. Ich założeniem są same ćwiczenia złote + Wiosłowanie i Push Press (ćwiczenia dobrane tak żeby jedno nie wpływało na drugie, różne grupy mieśniowe). Jeden podzieliłem na trzy dni (zaletą jest większa możlilwość skupienia się na danym ćwiczeniu), drugi na dwa dni (zaletą jest więsza częstotliwość wykonywania poszczególnych ćwiczeń). Celem jest zdobycie masy mięśniowej oraz progres siłowy. Dodatkowo raz w tygodniu chciałbym dodać dzień ramion - odstają od reszty. Jak myślisz, która wersja będzie lepsza?
To zależy ile masz czasu i w jakim rozkładzie chcesz to robić, czyli ile razy na tydzień. I zamiast tego dnia ramion dobrze byłoby najpierw zadbać o punkty newralgiczne czyli fleksja kolana, rotatory ramion, może też rotatory uda. Dopiero w dalszej kolejności fleksja ramienia.
Planuję 3 treningi w tygodniu. D1., wolne, D2., wolne, D1., wolne, wolne (i następny tydzień zaczynam od D2.), lub D1., wolne, D2, wolne, D3., wolne, wolne. Pytanie brzmi czy lepiej zrobić więcej dni danego ćwiczenia w miesiącu (plan na dwa dni treningowe), czy każdy dzień raz w tygodniu (ale mniej ćwiczeń i w założeniu więcej czasu, skupienia i siły na każde). Tomek
W tym układzie pierwsza opcja jest lepsza, ale gdybyś do tego dodał np. rotatory i żurawia, to wtedy lepiej wszystko podzielić na 3. Dużo też zależy od tego jakim systemem będziesz te ćwiczenia wykonywał, czy np. będzie to rampa czy co innego.
Tak jak wszyscy wiemy, w dzisiejszych czasach niestety nie jesteśmy w stanie zapewnić z pożywienia wszystkiego czego nam trzeba. http://www.wikirose.pl/2013/08/skazani-na-suplementacje-polecam-ten.html
Niestety w artykule jest trochę przekłamać. Niektóre witaminy syntetyczne w nadmiarze mogą zaszkodzić i to mocno. Nawet naturalne w dużych dawkach - te rozpuszczalne w tłuszczach - mogą zabić. Druga sprawa to to, że większość preparatów aptecznych, szczególnie w Polsce to syf, by nie napisać, że trucizna. Jakoś dziwnym trafem na Zachodzie można dostać więcej wartościowych preparatów. No i nie specjalnie zawierzałbym tym odgórnym normom :)
Może Wy mi coś poradzicie. Mam koleżankę, która miała spore przejścia z ojcem. Bardzo się do niego zraziła i nieszczególnie za nim przepada, by nie powiedzieć więcej. Co za tym idzie ma chore sny z jego udziałem. Dotychczas śniły jej się przeważnie jakieś szarpaniny z nim i potyczki słowne. Dzisiaj w nocy śniło jej się, że ją zgwałcił. Psycholog, psychiatra czy co z tym robić?
Na początek książka Susan Forward "Toksyczni rodzice", a potem dobra terapia poznawczo-behawioralna (CBT). Raczej się CBT nie refunduje u nas, ale czasem można coś znaleźć na NFZ, z tymże kolejki są spore. Najlepiej znaleźć dobrego specjalistę i iść prywatnie.
Na stronach Witkowskiego można znaleźć poradnik, jak szukać dobrego psychologa. Najważniejsze moim zdaniem jest nastawienie na konkretne rezultaty. Przychodzi pacjent, razem z terapeutą starają się zdefiniować problem i określić jak w przybliżeniu mogłoby wyglądać rozwiązanie, po czym ustalają jak się do tego zabrać. Nie ma moim zdaniem nic gorszego niż taka niezdefiniowana terapia, gdzie pacjent przychodzi i gada, a terapeuta tylko prowadzi rozmowę, która w sumie do niczego konkretnego nie zmierza. Na początku to zdaje się pomagać, bo zawsze miło się komuś wygadać, ale czy koniecznie trzeba za to płacić? Witkowski to nazywa wprost prostytucją przyjaźni.
Może niekoniecznie należy aż tak męczyć swojego ewentualnego terapeutę, ale ten poradnik daje dobre rozeznanie, czym należy się kierować. Ważna jest osobowość samego terapeuty ale też skuteczność szkoły, którą reprezentuje. Dlatego tak polecam CBT.
Najlepszym przykładem jest chyba wątroba misia polarnego :)
Mnie zastanawia co innego. Facet skupia się na owocach i warzywach, a nie wspomina nawet słowem o wątróbce i innych podrobach. Jeżeli kogoś stać na te wszystkie tabletki i inne cudowności, to równie dobrze może sobie raz albo dwa razy w tygodniu pozwolić na wątróbkę cielęcą albo wołową choćby nawet z ekologicznej hodowli, zjeść do tego trochę pestek z dyni i nagle się okaże, że żadne suple nie są potrzebne. W sumie jedyny wyjątek to wit. C, bo w tych ilościach w jakich jej nam dzisiaj potrzeba, byłoby naprawdę ciężko ją dostarczyć z pokarmu. Nawet tak trudno u nas dostępny magnez można pozyskać z daktyli albo kakao, chociaż te które się do tego nadają kosztują u nas majątek.
Bardzo się staram - ciężko trenuję, dużo jem i długo odpoczywam. Choć są pewne niedociągnięcia, szczególnie w diecie, gdyż nie stać mnie na żywność ekologiczną, to notowałem wzrost siły i masy mięśniowej. Powolny, ale był, miałem wiele, wiele satysfakcji. Aż pewnego dnia wstaję rano, robię pomiary, a tu poszło średnio pół centymetra z obwodów. Myślę sobie: co jest grane? Dieta, trening, tryb życia, nic się przecież nie zmieniło, a zdrowie dopisuje. Może to tymczasowe i jak się najem, wszystko wróci do normy? Nie wróciło. Następnego ranka znowu robię pomiary i zszokowany stwierdzam spadek masy o kolejne pół centymetra. W ciągu zaledwie dwóch dni zeszło ze mnie to, co budowałem miesiącami. Na tym się skończyło, ale jestem kompletnie załamany. Wyczytałem w internecie, że lekkie spadki są normą po ciężkim treningu, ale po paru dniach wszystko wraca do normy. W moim przypadku nie wróciło, pozostałem mniejszy. Moje pytanie brzmi: co się do cholery stało? Czy ktoś z was zauważył u siebie podobne zjawisko?
Zbyt mało informacji, by można coś jednoznacznie stwierdzić. Na pewno też zacząłeś się stresować i nakręcać, a to często ma wpływ na dokładność pomiarów, a nawet na tonus mięśniowy. Zakładam, że Twoja diety jest mniej więcej zgodna z tym co tu opisano FAQ? Jeśli tak to jak długo jesteś na takiej diecie? Może chodzić o przetrenowanie, a może niedotrenowanie. Może zła metodyka, wreszcie jakaś choroba.
Marek jak najbardziej musimy wziąć poprawkę na to, że ten profesor odnosi się do standardowej diety. Mnie najbardziej zainteresowała ta tabelka na końcu artykułu przedstawiająca zmiany zawartości minerałów i witamin w poszczególnych produktach na przestrzeni ostatnich 30-tu lat. W większości produktów to spadki ponad 50%. Im bardziej naturalne jedzenie tym lepiej na pewno, tylko że z drugiej strony jednak nie każdy ma dostęp do takiej żywności. Stefan na jakiej podstawie oceniasz przydatność poszczególnych suplementów? Testujesz je na sobie czy raczej ocenisz je podstawie opinii innych, badań, opinii "fachowców"? Pytam w związku z tym, że napisałeś że na zachodzie są one lepszej jakości niż w Polsce.
Biorę pod uwagę wiele rzeczy, akurat najmniej oficjalne badania, bo te są zwykle sponsorowane i już dawno straciły wiarygodność. Jeśli można tak to nazwać to faktycznie "testuję" na sobie i na osobach, które znam i tam gdzie jestem w stanie zweryfikować opinie. Porównuję też składy - ile jest witamin realnie w danym suplu i co oprócz nich zawiera, bo często można się bardzo zdziwić. Od czasu do czasu mam dostęp np. do hiszpańskich witamin B i to jest zupełnie co innego niż to co sprzedaje się u nas. Zresztą dawki tam są takie, że biorę jedną tabletkę na kilka dni. Już o wiele więcej warte są preparaty na receptę, ale lekarzom nie chce się ich wypisywać - przecież tyle jest bez recepty. O ile dobrze pamiętam to kiedyś Monika z tłustego życia zauważyła podobne rzeczy, po polskich witaminach z grupy B zaczęła mieć problemy z wątrobą, jak się przerzuciła na zagraniczne - problemy się skończyły.
Stefan, czytam tego bloga od paru lat i staram się stosować do zaleceń. Opisałbym dokładnie moją dietę i trening, chętnie popytałbym o jakieś rady, ale nie wiem, czy mogę to zrobić tutaj, czy lepiej prosić o założenie dziennika. Jak uważasz?
Stefan, przy podciąganiu i dipsach w rampie (niskie zakresy - 3 reps) przerwy na poczatku serii również powinny być krótkie? W przypadku innych ćwiczeń pisałeś, że tylko na zmiane ciężaru a później mogą się wdyłużać. To samo obowiązuje te ćwiczenia czy od razu mogą być dłuższe z racji dużego obciążenia (ciężar własnego ciała + od 10 do 40 kg) Chciałbym jeszcze zapytać o zmiany w ilościach powtórzeń przy dipsach i podciąganaich w rampie. Dawno rampy nie robiłem, stąd pytania. Jestem na Rx3. Progres się wyczerpał. Iść na 4 powtórzenia i tak dojść do 10 a potem znów w dół czy różnice powinny być bardziej znaczące np R3, później R6, R10, R 15 i w dół. Czy zmiana zakresu o jeden ma sens?
Tu możesz robić dłuższe przerwy wg wyczucia 60-90 s. nawet. Co do skoków zakresów to w dużej mierze zależy od indywidualnych predyspozycji, mocy pobudliwości układu nerwowego. Jednym bardziej służy spokojne dodawanie po 1, a innym nagłe skoki z małych na wysokie i odwrotnie. To drugie lepiej sprawdza się u osób mających spore predyspozycje siłowe. Tu podpowiedzią jest doświadczenie oraz proporcja przedramienia do ramienia i to na ile rośnie szybko samo przedramię.
Trenowałem nieprzerwanie na siłowni około roku czasu. Dzięki temu udało mi się zrobić 6kg masy mięśniowej przy jednoczesnym zrzucaniu tkanki tłuszczowej. Niestety nastał okres w którym nie byłem w stanie trenować i dodatkowo jadłem niewiele. W 2 miesiące straciłem całe 6 kg na które pracowałem rok czasu. Czy mielibyście jakieś rady na przyszłość by uniknąć takich spadków? Oczywiście oprócz takich rzeczy jak jeść wystarczająco.
Trochę mało mi się to wydaje prawdopodobne. 6kg mięśni w 2 miesiące mógłbyś stracić w obozie koncentracyjnym. Przy okazji czułbyś się bardzo osłabiony. Więc, ale to jedzenie niewiele oznaczało głodowanie, ale te 6kg to jednak nie były w całości mięśnie, albo wreszcie ważyłeś się na różnych wagach i chodzi o błąd pomiarowy. Jest normalne, że jak przestajesz ćwiczyć to masa mięśniowa spada, ale nie tak szybko. Przez pierwsze 3-4 tygodnie powinna się wręcz utrzymywać na zdobytym poziomie.
Stefan, może to co napiszę nie nie wnosi za wiele, ale to już ponad 4 lata jak ćwiczę z Tobą i nie tylko jestem tak ze 3 razy silniejszy i lepiej wyglądam, czuyje się, ale i stałem się samodzielny treningowo, wiem do czego służa parametry, jak radzić sobie z zastojem w danym ćwiczeniu i przede wszystkim jak skuteczna może być metoda kaizen i cierpliwość. A to dopiero 4 lata! Bardzo Stefan i wszystkim dyskutującym i motywującym mnie do zdobywania wiedzy dziękuję!! I najwazniejsze, że mogę pomagać widzą i doświadczeniem innym!
Zamiast dziennika posłużę się dyskusją ogólną, może ktoś będzie miał jakąś radę. Mam niespełna 25 lat i początki astmy oraz lekką rozedmę płucną. Dostałem leki wziewne, które mam stosować w przypadku duszności (jak na razie to nie mam takich dolegliwości) i przed wysiłkiem fizycznym. To właśnie ćwiczenia najbardziej mnie "zapowietrzają". Będąc młodszym myślałem, że to problemy kondycyjne. Czy mielibyście jakieś rady odnośnie profilaktyki w takim przypadku?
od siebie mogę napisać tyle że swego czasu przechodziłem astmę uczuleniową, 2 lata brania leków, prawie miesiąc w miesiąc około 400zł na wdechy i tabletki szło, a poprawy nie było, wręcz się uzależniłem od jednego wdechu który był na sterydach i tylko on mi już pomagał; w pewnym momencie zdecydowałem się przestać brać leki...i przestałem chorować... z dnia na dzień! uprawiam sporty, biegam, pływam; z chorobą rozeszliśmy się jakieś 12-13 lat temu ;)
Zacznij od analizy diety. Eliminuj poszczególne pokarmy i sprawdzaj, po jakiej eliminacji czujesz się lepiej. Zacznij od wyłączenia jajek na 2 tygodnie i obserwuj.
Eliminować pokarmy i sprawdzać w jakim stopniu zaczyna mi brakować powietrza podczas ćwiczeń? Jest jakaś grupa pokarmów, która astmatycy powinni omijać?
Nie wiem czy do końca się rozumiemy. Eliminujesz określony pokarm i sprawdzasz czy po takiej eliminacji, epizody zapowietrzenia zdarzają się rzadziej. Jeśli nie ma różnicy po 2 tygodniach to możesz wrócić do danego pokarmu i próbujesz to samo z innym. Jeśli jest poprawa to już wiesz, że tego co wyłączyłeś na te 2 tygodnie nie powinieneś jeść w ogóle. Zakładam, że zbóż już i tak nie jesz. Dlatego teraz proponuję Ci sprawdzić jajka. To są najczęstsze alergeny. Potem sprawdź sery. Co do reszty to nie ma zasad dla wszystkich. Musisz wszytko po kolei na sobie cierpliwie posprawdzać. To np. może być drób, ale nie musi itd. Tylko nie wyłączaj wszystkich tu wymienionych na raz, bo niczego w ten sposób się nie dowiesz.
Rozumiem rozumiem, myślałem że może są jakieś odgórnie narzucone produkty, których osoby z takimi problemami powinny unikać, oprócz tych działających na poszczególne jednostki. Zacznę eliminować poszczególne pokarmy i będę obserwować reakcję oragnizmu podczas ćwiczeń. Zastanawiam się tylko czy nie przeszkodzą w tych obserwacjach leki wziewne, które dostałem, a których wcześniej nie używałem. Lekarz zalecił bym je stosował właśnie przed wysiłkiem żeby wesprzeć oskrzela.
Ja mialem zdiagn astmę, ale dzięki regularnemu graniu na trąbce i unikaniu stanu złęgo zapalnego powodowanego złym jedzeniem (tym co uczula i oslabia atakuje sys.immun) i jest super. Rekomenduję tę drogę. Nie wiem jak ma się do tego roz płucna i kogo słuchać w tej sprawie, bo lekarzom niekoniecznie. Tez kiedys wziewalem te dyski a od 15 lat tego nie robię i nie pytam o to lekarza.
Są odgórnie ułożone "diety pomagające w astmie", ale ich wartość jest podobna jak większości tego typu rzeczy :) Astma jest w pewnym stopniu powiązana z alergiami, a poszczególne uczulenia mogą naprawdę występować w bardzo różnych odmianach i kombinacjach.
witam. zakupiłem chlorek magnezu cda. w jakich proporcjach z wodą mam go wymieszać? ile gram magnezu na ile litrów wody? woda ciepła czy zimna? jak długo powinienem moczyć stopy aby zamierzona ilość magnezu się wchłonęła?
Ok dzięki za pomocne rady. Ostatnio ktoś mi rzucił temat, że WHO zaleca by nie jeść więcej aniżeli 50g mięsa dziennie, bo zwiększa to prawdopodobieństwo raka jelita grubego. Wiem, bujda na resorach, ale w jaki sposób przetłumaczyć typowi, że WHO nie jest godne naśladowania?
Szczerze mówiąc szkoda energii na przekonywanie. O wiele łatwiej wytłumaczyć mi niektóre rzeczy ludziom tutaj na blogu niż znajomym, którzy znają mnie osobiście. Ostatecznie nawet twierdzą, że się zgadzają, ale nic w życiu nadal nie zmieniają. Ostatnio słyszałem o dietetyczce zalecającej na odchudzanie jedzenie makaronu! No i kobieta to dietetyk, bierze za to pieniądze więc pewnie ma rację. Szkoda słów.
Mathew Twoje pytanie chyba dotyczy tych zaleceń. https://pracownia4.wordpress.com/2015/11/03/wiecej-histerii-nt-czerwonego-miesa-od-och-jakze-godnego-zaufania-who-i-idiotow-dziennikarzy/ Może zapodaj "typowi" :) tego linka.
Widzę, że nie tylko ja mam taki problem. Moi znajomi i rodzina również niby się ze mną zgadzają, ale kompletnie nic nie zmieniają.. Też znam takie przypadki odchudzania jak wymieniłeś. Mam znajomą, która jest lekarzem w jednej z bardziej znanych klinik we Włoszech. Odchudza siebie i swoje dzieci poprzez makarony i oliwę z oliwek. Dzięki Siouks! To ten temat. Dorzucę kolejne pytanie do puli. Już któryś raz mam taki przypadek, że na yerbie pojawia mi się mnóstwo pęcherzyków powietrza. Yerba stoi około 24h i coś się z nią dzieje. Wcześniej nic takiego mi się nie zdarzało. To normalne?
Mi się już nawet nie chce z nikim dyskutować na ten temat. Z bliskimi jest tak, że argumenty i tak ich nie przekonają i jedyne co może zadziałać to własny przykład, a na zdrowiu pozostałych nie zależy mi na tyle, żeby ryzykować bezsensowne kłótnie. Brutalna prawda jest taka, że ludzie uwielbiają być ogłupiani i słuchać tzw. autorytetów. Zresztą nie tylko ludzie. W jakimś badaniu o zachowaniu małp wykazano, że jak naukowcy nauczyli niskie rangą samce jakiejś sztuczki (chodziło bodajże o ułatwienie otwierania orzechów czy coś w tym rodzaju), to reszta stada przyglądała się temu ale żadna małpa nie próbowała naśladować. Natomiast wystarczyło nauczyć tego samego samca alfa i od razu pozostałe też zaczynały to robić. Dla małp w naturalnym środowisku takie zachowanie jest przystosowawcze. Dla ludzi zresztą też, bo my również jesteśmy małpami. Tylko trzeba sobie zadać pytanie, na ile świat kolorowych gazetek, telewizji i krzykliwych reklam atakujących nas z każdego skrawka wolnej przestrzeni jest naturalnym środowiskiem? Stąd tylko wysoko postawiona w hierarchii społecznej osoba ma szansę wpływać na zdanie innych. Najczęściej otwarty (jeszcze) światopoglądowo i zainteresowany dietetyką dzieciak taką osobą w rodzinie nie jest. A w społeczeństwie taką rolę autorytetu spełniają w zasadzie wyłącznie lekarze i dietetycy. Czy da się coś na to poradzić? Chyba tylko poprzez używanie własnego rozumu. Ale wymaganie tego od innych jest już zupełnie niemożliwe. Dlatego albo ktoś sam się zainteresuje swoim zdrowiem i zacznie czytać i dowiadywać się różnych rzeczy albo zawsze będzie wyłącznie ślepą owieczką podążającą za swoim guru. Nie byłoby to takie złe, gdyby ci guru coś sobą reprezentowali. Tak wręcz powinno być! Lekarze powinni edukować ludzi ale zamiast tego ich ogłupiają. Ilu wśród nich się jakoś odróżnia? Niewielu i tym samym łatwo posądzić ich o teorie spiskowe albo uznać za szarlatanów i wariatów. Fakt, że ostatnio takich głosów jest coraz więcej ale efekt tego jest taki, że środowisko lekarskie prędzej czy później zupełnie straci swój autorytet. Tylko i wyłącznie wtedy, gdy większość lekarzy się do tego przekona, jest szansa na to, że podążą za nimi przeciętni ludzie.
Kiedyś J. Zięba wspominał o tym, że przychodzą do niego lekarze i anonimowo się zwierzają, że oni wiedzą, iż powinni leczyć inaczej, ale nie mogą. Taka a nie inna jest procedura medyczna i jej nieprzestrzeganie grozi utratą prawa wykonywania zawodu. Więc jakiś procent lekarzy wie, że coś tu jest nie tak, ale i tak pozostają bezsilni.
Co nie znaczy, że nie powinni o tym informować pacjentów. Teraz sobie przypominam jak mój ojciec opowiadał kiedyś o lekarzu, który go badał i potem powiedział wprost, że zgodnie z procedurą medyczną zapisuje mu teraz statyny na obniżenie cholesterolu ale jednocześnie wyjaśnił mu, że większość opowieści o cholesterolu to bujda na resorach. W efekcie ojciec chyba tych statyn nie kupił, do czego prawdopodobnie nikomu nie udałoby się go inaczej przekonać.
Stefan chcialem podpytac Ciebie o jedna rzecz. Wspominales, ze nie widzisz wiekszego sensu robienia wiekszej ilosci cwiczen na rehabilitacji. Chodzi tutaj o to, ze rehabilitacja jest zmudna i wieksza ilosc cwiczen jeszcze to poteguje? Czy po prostu rotowac tymi cwiczeniami, np jednego tygodnia 2 cwiczenia, a w nastepnym tygodniu inne 2?
Rehabilitacja jest żmudna, wymaga czasu i cierpliwości. Dlatego jak masz robić 10 różnych ćwiczeń dzień w dzień i to po kilka minut każde to nawet przy najlepszych chęciach w końcu Cię to znuży i będzie się odbijało na jakości wykonania i zaangażowaniu. Dlatego tak. Natomiast akurat w rehabilitacji rotacja ćwiczeń nie ma sensu, tu trzeba robić wszystko tak samo przez dłuższy czas i zmieniać dopiero jak już coś przestaje działać na wersję trudniejszą. Tylko to działanie siłą rzeczy będzie nieznaczne, więc nie można zmieniać co tydzień.
Zauroczyło mnie jedno zdanie w tym artykule, instruujące rodziców, by przypadkiem nie wzmacniać u dziecka naturalnych tendencji, bo jeszcze by nie daj boże wyrosło zdrowe :)
"Naturalna" chęć na słodkie występuje wtedy, gdy matka w ciąży jadła dużo słodkiego. Akurat warzywa powinno się dziecku dawać na końcu wdrażania do normalnego żywienia, a nie od nich zaczynać.
A czy ta chęć na słodkie nie jest związana ze smakiem mleka matki? Wiem, że niektóre dzieci rodzą się wręcz z uzależnieniem od cukru, wywołanym odżywianiem matki ale chyba sama tendencja do słodkiego smaku jest jednak wywołana czym innym?
Zresztą sam fakt, że nikogo specjalnie nie zastanawia, iż autor nawołuje do unikania tego, co uznaje za naturalne i w zamian za to promuje gerberki, jest dla mnie przerażający.
Częściowo pewnie tak jest, bo mleko ma więcej ww niż np. potem jest potrzebne dorosłemu. Jest to związane z rozwojem układu nerwowego. Inna rzecz, że ilość ww jest częściowo jednak uwarunkowana tym co matka je.
Stefan przeczytałem ten art https://pracownia4.wordpress.com/2015/12/06/niedobory-jodu-i-jodku-potasu-prowadza-nie-tylko-do-chorob-tarczycy-i-piersi/ i zastanawiam się czy będąc na low carb i odżywiając się w sposób który Ty zalecasz możemy potrzebować dodatkowej suplementacji jodem. Ja osobiście jem mało ryb, owoców morza o wodorostach nie wspomnę, z powodów o których już tu pisaliśmy czyli toksyczność, zanieczyszczenia wód itd oraz z braku dostępu do ryb z naturalnego środowiska. Oprócz tego mieszkam daleko od morza.
Z tym jodem sprawa jest trudna. Jednemu może pomóc a innemu zaszkodzić. Przeczytaj np. to: http://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/02/27/blog/jod-a-niedoczynnosc-tarczycy-czyli-dolewanie-oliwy-do-ognia/
Rzeczywiście nie jest to takie proste. Zakładam, że przy wynikach badania tarczycy w normie i przy braku konkretnych objawów raczej nie należy podejmować jakiejś dodatkowej suplementacji? P.S. Szkoda że pan Rafał Mróz przestał się udzielać na jego stronce. Ktoś wie dlaczego i czy może piszę gdzieś idziej? Stefan mam nadzieję, że Ty nigdy nas nie zostawisz. :)
Z racji tego, iż idą Święta odłożyłem trochę pieniędzy na książki. I teraz moje pytanie do Was jakie książki polecacie mi kupić. Interesuje mnie z dziedziny psychologii i dietetyki. Lutza, Davisa, Taubesa, Hartenbacha już przeczytałem. Gdzieś na blogu wyczytałem że polecacie książki Philip G. Zimbardo tylko nie wiem od której zacząć. Z dziedziny psychologii to bardziej popularno-naukowe żebym coś zrozumiał :D Dzięki z góry za propozycje ;)
Zimbardo to głównie podręczniki, dobre, ale jeśli sporo już czytałeś z psychologii to z tego wiele się nie dowiesz. Dobra rzecz to: Mihály Csíkszentmihályi: Przepływ: jak poprawić jakość życia: psychologia optymalnego doświadczenia. Warto też poczytać Witkowskiego.
Co myślicie o piciu sody oczyszczonej? Czasami po kawie dostaję kosmicznej zgagi i wtedy z pomocą przychodzi mi soda z wodą. Są jakieś przeciwskazania do spożywania sody?
Doraźnie pomaga, ale na dłuższą metę tylko zaszkodzi. To jest prawdopodobnie problem uszkodzenia błony zamykającej żołądek. Póki co odstawiłbym kawę skoro się po niej tak czujesz. A jak jest z innymi posiłkami?
Nie wiem od czego to zależy, ale czasami przy kwaśnych pokarmach dostaję zgagi, a czasami nie. Albo po zjedzeniu fasolki (jem bardzo sporadycznie), raz piecze, a raz nie piecze.
Powoli podnosi Ci się ph żołądka co ma wpływ na szczelność błony/zwieracza zamykającego żołądek. Fasolę skoro Ci szkodzi odstaw, odstaw też wszelkie owoce póki co. Pomyśl o suplementacji HCL.
Stefan chciałem się podpytać odnośnie tego rozwijania ramion przy użyciu ćwiczeń złotych. Czy to w jak dużym stopniu te ćwiczenia zaangażują ramiona wynika z wad postawy? Mianowicie im mniejsze wady postawy, tym mniejsze zaangażowanie ramion, a większe zaangażowanie dużych partii. Czy te zależności wynikają z wad postawy, czy może już sama długość kończyn kompletnie zmienia proporcje wykonanej pracy w samym ćwiczeniu między mięśniami?
Nie do końca tak, im mniej wad postawy tym bardziej równomierny rozwój, czyli do pewnego momentu nie trzeba robić dodatkowych ćwiczeń. Jednak są też czynniki, jak choćby wspomniane proporcje, no i fakt innych proporcji włókien mięśniowych oraz zaangażowania na co dzień. Np. klatka piersiowa jest w naszych warunkach rzadziej używana, więc szybko można ją rozwinąć. Ma też taką budowę, że łatwo ją rozciągnąć pod napięcie. Przedramion używasz ciągle, więc zwykle trudniej jest je rozbudować. Gdybyś zaczął jeszcze specjalnie ćwiczyć kark to okazałoby się, że szybko przerósł by wszystkie inne mięśnie.
Mam kilka pytań. 1. Chciałbym spróbować wyższych zakresów. Czy jest sens aby zakresy typu 15 powt. bądź wyższe zastosować oprócz przysiadów do MC, PP, wiosła czy żurawia? 2. Obecnie ćwiczę 10-7-5, czy przed przejściem na 15 zrobić sobie jeszcze zakres 3? 3. Obecnie ćwiczę tak, że wszystkie ćwiczenia robię tym samym zakresem, jak przychodzi kolejny miesiąc to też zmieniam zakres przy wszystkich ww. ćwiczeniach. Czy tak może być? Czy może lepiej to jakoś poróżnicować np. jeżeli przysiad 10 to MC 7, wiosło 5 a PP 10? Jeżeli tak byłoby lepiej to czy możesz podać tu jakieś ogólne zasady jak to robić? 4. Trochę z innej beczki, kiedy można włączyć ćwiczenie typu snatch, czy można je dodać do pozostałych, które ćwiczę czy zamiast PP. Obecnie ćwiczę: 1D przysiad + podciąganie, 2Dprzerwa, 3D MC + podciąganie, 4D przerwa, 5D Wiosło + podciąganie, 6D przerwa, 7D PP + dipsy. Drążek i dipsy robię drabiną, pozostałe rampą starając się zwiększać ciężar na każdym kolejnym treningu o 2,5kg (niestety nie mam mniejszych krążków niż 1,25kg, ale może się pojawią w przyszłości). Po każdym treningu oczywiście rotatory.
Artykuł o maśle Kerrygold, głównie dla rodaków na "wyspach" http://althealthworks.com/4730/does-kerrygold-grass-fed-irish-butter-contain-gmos-and-should-you-put-it-in-your-coffee/?c=ngr
azbest 1. Raczej nie. Zresztą uważasz, że dasz radę zrobić 15 żurawi w serii, albo bardzo dynamicznie 15 PP? No i na wysokich zakresach musisz być pewny, że opanowałeś wcześniej dobrze technikę. 2. Tak, ale nie przesadź z ciężarami. 3. Może tak być, ale w MC czy żurawiu nie przekraczaj 10, więc z czasem i tak Ci się nie uda robić wszystkich na innym zakresie. Wiosła i PP teoretycznie można, ale najpierw trzeba umieć robić je bardzo dynamicznie tak, by ta dynamika nie spadała za bardzo pod koniec serii. 4. Znowu kłania się dynamika. Ćwiczenia olimpijskie może próbować robić, gdy jesteś pewny dynamiki w PP i wiosłach oraz techniki w złotych. Ważne jest także przygotowanie i wzmocnienie rotatorów. No i faktem jest, że to nie są ćwiczenia dla każdego. Niektórzy z powodu wad postawy czy budowy ciała nie powinni po takie ćwiczenia sięgać.
Dzięki Stefan, Wydaje się jasne. Wyższych zakresów w takim razie spróbuję tylko przy przysiadach. Co masz na myśli odnośnie budowy ciała jeżeli chodzi o snatcha? Czy tak ogólnie nie rekomendowałbyś tego ćwiczenia dla osób wysokich (190cm) mających do tego jeszcze raczej długie ręce i długie nogi?
Wzrost nie jest tu przeszkodą, najwyżej ćwiczy się mniejszymi ciężarami. Chodzi mi raczej o takie sprawy, jak budowa stawu barkowego - tego po prostu nie zmienisz, jeśli panewka jest mocno niedopasowana do głowy kości, to lepiej odpuścić sobie ćwiczenia olimpijskie.
Stefan chcialem sie podpytac, jak sobie radzic kiedy jestesmy przygnieceni obowiazkami, a trening trzeba wykonac. Robie smarowanie gwintow i ostatnio sie wyrabiam z treningiem, ale slabo sypiam i zaczynam czuc niechec do treningu. Zrobic przerwe na 2/3 dni, czy po prostu wprowadzic lzejsze treningi na jakis czas?
Moim zdaniem zawsze trzeba dostosowywać obciążenie treningowe do trybu życia. Jeżeli treningów jest za dużo, po prostu po jakimś czasie spadnie motywacja, a bez niej choćbyś ćwiczył dwa razy dziennie to efekty będą o połowę mniejsze niż przy trzech treningach na wysokich obrotach. Trzeba też uważać, żeby z tym nie przesadzić i nie odbierać wszystkich przejściowych trudności jako kłód rzucanych pod nogi i od razu ucinać treningi. Czasami są po prostu takie okresy, że jest trochę pod górkę i warto się wtedy trochę pomęczyć i wzmocnić samodyscyplinę. Natomiast jeżeli zaczynasz powiedmy rok akademicki albo pracę i z góry wiesz, że dziennie od 8 do 20 nie będzie Cię w domu, a potem jeszcze trzeba coś w tym domu zrobić itd. to głupotą byłoby planować na taki okres ciężkie i częste treningi. Krótko mówiąc, pomijając nagłe wypadki, wszystko rozbija się tak naprawdę o planowanie.
Dokładnie tak, w sumie nic więcej dopisać nie można :) W grę wchodzi nawet taki szczegół jak pogoda. Jak świeci słońce i jest ciepło łatwiej zrobić więcej. Raczej nigdy zimą nie decydują się na robienie dodatkowych sesji w ciągu dnia.
Co do odpoczynku to oczywiście 2-3 dni w takiej sytuacji nie zaszkodzą.
Jeśli już jesteśmy przy temacie trybu życia to czy ktoś z Was pracuje na różnie zmiany w sensie od 6-14, 14-22 i 22-6 jeśli tak to jak dajecie rade ogarniać treningi, wysypiać się i tak dalej nie mówiąc już o zaburzeniu rytmu zegara biologicznego? Ja na szczęście tak nie pracuję, ale pytam z ciekawości. Osobiście wstaje koło 4 i niekiedy wstaje sam z siebie bez pomocy budzika od dłuższego czasu więc u mnie ten nawyk wstawania porządnie się rozwinął.
Jarek - tak naprawdę tego się do końca ogarnąć nie da i zawsze jakoś tam będzie się odbijało na śnie, zdrowiu, czy też wynikach treningów. Wiem, że czasem po prostu inaczej się nie da, takie realia życia, ale i tak nigdy to dobre nie jest dla organizmu, czy nawet psychiki.
Witam :), zamierzam zmienić zakres powtrz w rampie z 7 na 5 i zastanawiam się od jakiego obciążenia wtedy zacząć. Czy dobrym rozwiązaniem będzie odjęcie od mojego maxa na 7p 25% i zacząć od tego ? np MC 125kg -25% = ~93kg ? czy jest może już jakaś sprawdzona metoda ? Dzięki z góry za wszelkie informacje
Niedawno się awanturowałeś, że nie czytam dokładnie tego co piszesz. Czy Ty czytasz i próbujesz zrozumieć? Jak mam czytać dokładnie, jak mam pisać nowe rzeczy, skoro ciągle wałkujemy materiał z przedszkola! Czasem mam wrażenie, że ten blog to strata czasu. Rampę zaczynasz od około 25-30% domniemanego maksa. Nawet jeśli zmieniasz zakres. Chyba, że robisz bardzo duży przeskok zakresowy. Po zmianie i tak od razu dużo więcej nie poniesiesz. Jak miałeś 125kg to z tego liczysz 30% i tyle robisz, jak przy zakresie x 5 zrobisz następnym razem powiedzmy 135 to z tego wyliczasz sobie 30% na kolejny trening. Aż strach pomyśleć co by było gdybym tu zaczął opisywać bardziej skomplikowane metody. Na razie od chyba 6 lat tłumaczę rampę i jestem tym zmęczony.
Dziękuję bardzo za informację :D widocznie potrzebowałem takiej zjebki :D żeby bardziej się zmobilizować! :D nie pomyślałem a mogłem sobie sprawdzić w materiałach z HW; w razie czego jeśli doszło by do podobnej sytuacji po prostu cofnij mnie do artykułu :D, bardzo dziękuję za wyrozumiałość :)
Zwróć uwagę, że pisałem o rampie nawet w ostatnim cyklu na temat podciągania. Tam przy okazji wyjaśniania dlaczego akurat rampa nie sprawdza się za bardzo w tym ćwiczeniu.
Stefan, Czy kobieta karmiąca może również przyjmować witaminę C (chodzi oczywiście o proszek ze Stanlabu). Od kiedy zaczęła karmić pogorszyła się jej odporność.
Raczej nie tylko może, ale powinna. Kobiety w ciąży jedzą tyle świństw, a boją się przyjmować jednego z najbardziej potrzebnych składników diety. Szlag mnie po prostu trafia, jak radę komuś, by zaczął przyjmować wit. C i słyszę w odpowiedzi: Ja już tyle leków biorę, że nie chcę kolejnego. Tak jakby to był lek!
To oczywiste, że wit. C jest potrzebna w ciąży, ale czy można ją wtedy przyjmować w tak dużych ilościach jak normalnie? I czy w takim razie to, co tutaj piszą to zwykłe bzdury? https://parenting.pl/portal/witamina-c-w-ciazy
Pytanie ile to jest za dużo? Nie wiadomo jakie to były badania. Na pewno podana tam norma to nie jest nawet minimum socjalne. Nie mówiąc już o tym, że witamina C to nie jest lek! Inaczej też działa syntetyk, a inaczej witamina naturalna lewoskrętna. Pytanie czy szkodliwość nie wynikała z tego co zwykle w aptekach dodaje się do witamin. Nie sądzę, że dawka minimalna 1 grama miała komukolwiek zaszkodzić. Kiedyś tyle przynajmniej przyjmowało się z jedzeniem. Teraz mniej jest w pożywieniu, a do tego dochodzi kwestia toksyczności otoczenia. Wit C jest jedną z najlepszych "odtrutek", więc my obecnie potrzebujemy jej znacznie więcej.
Chcialem sie podpytac was o zdanie. Od dluzszego czasu mam jakis problem z prawym posladkiem, chociaz bol dociera do mnie tak jakby z okolicy panewski stawu biodrowego. Przysiad moge wykonywac w pelnym zakresie, ale po takiej sesji bol strasznie narasta. Opisalbym go jakos kujacy/szarpiacy. W samym momencie wykonywania przysiadow nie czuje zadnego bolu. Mialem juz rtg kregoslupa, odcinka ledzwiowego, ale nic nie wykazalo. Moje pytanie brzmi czy szukac rozwiazania w rezonansie i cierpliwie czekac na badanie,m czy moze jednak jakis fizjoterapeuta/terapia manulana moglaby mi w jakis sposob pomoc i ulzyc. Dodam ze kontuzji nabawilem sie robiac jaskolke na prawej nodze i wtedy wlasnie poczulem jakby mi cos przeskoczylo w panewce kosciu udowej. Chodzi mi tylko o wskazowki. Dodam Stefan ze zarowno polmostek biodrowy czy przeprosty nie pomagaja.
Na pewno rezonans warto zrobić. Jeśli się okaże, że to jednak nic z kręgosłupem to zająłbym się samym mięśniem. Może być uszkodzony czy nadwyrężony. Możliwych uszkodzeń jest sporo. Próbowałeś rolowania tego mięśnia, jakichś mocnych masaży?
Ostatnio często poruszany jest temat crossfitu. Co do samego sportu uczucia mam mieszane. Nie bardzo wiem, czym ma się różnić od kulturystyki, w której przecież jest miejsce nie tylko dla rozwijania masy mięśniowej ale i praktycznie każdej umiejętności motorycznej. Nie ma przeszkód, żeby mocno akcentować dynamikę na treningach, więc po co tworzyć nowy sport specjalnie w tym celu? Fakt, że kulturystyka została w ostatnich dziesięcioleciach mocno ośmieszona i kojarzy się bardziej z cyrkiem niż siłownią, ale mimo wszystko nie należy promować takich rzeczy w oderwaniu od dotychczasowego dorobku sportów siłowych. Skutkiem takiego oderwania jest chociażby brak rehabilitacji czy niezwracanie uwagi na to, że pewne ćwiczenia i programy po prostu nie są dla każdego. O ile w piłkę nożną może się uczyć grać każdy, pomijając różne kontuzje itp., to już poszczególne ćwiczenia siłowe są wysoce indywidualne. A na sali crossfitu couche uważają, że snatcha można nauczyć każdego. Z drugiej strony, dzisiaj przechodziłem koło sali crossfitu i byłem szczerze zdumiony, kiedy zajrzałem do środka. Chodzi mi o sprzęt, jaki tam mają. Stojaki, racki, drążki, poręcze, ringi i więcej sztang niż ludzi, którzy by ich mogli używać. Za to ani jednej bieżni, brak maszyn - krótko mówiąc - kulturystyczny raj. Dla porównania obok była siłownia, na której było tyle bieżni, że nawet jakby się znalazła jakaś sztanga, to nie byłoby gdzie jej używać. To takie moje świąteczne refleksje podczas kupowania prezentów :)
osobiście uważam, że głównym powodem są tutaj pieniądze, na kulturystyce nie da się tak zarobić jak na crossficie z racji tego że sport ten jest i był w zły sposób promowany - ryż, kurczaki, masa wyrzeczeń a do tego kulturystyka w większości kojarzy się ludziom z pompkami na bramkach, braniem sterydów itp, taki już stereotyp - natomiast crossfit - dosyć że wypromowane stare ćwiczenia, które po latach zostały odkurzone i wypacynkowane, do tego firma sponsorująca na R, kolorowe ciuchy, buty itd, ostra rywalizacja, kto da radę, kto da więcej, kto dłużej, jazda na maxa! to pobudza w człowieku konkretne odczucia, pozwala się wyżyć... dobra reklama do tego odpowiednie nasterowanie ludzi i w sumie można by powiedzieć że jest to kulturystyka XXI wieku dla ludzi normalnych - ale to tylko dlatego, że oczywiście wszyscy ludzie a przynajmniej w większości sądzą że Ci najlepsi, czy w ogóle zawodnicy nie biorą towaru... bo przecież wyglądem niewiele się różnią od takich normalnych "tubylców" ...tak to na sybkiego moja opinia
W takim razie rodzi się wątpliwość, czy ludzi należy edukować czy ogłupiać. Jednym i drugim można osiągnąć podobne cele, a ogłupianie jest jak widać znacznie bardziej skuteczne :) Oczywiście to tylko żart ale refleksja, która się nasuwa, jest bardzo poważna. Jak ktoś, kto chce nauczyć czegoś innych, ma sobie poradzić z prostym faktem, że większość ludzi uczyć się nie chce? Czy w ogóle tzw. publiczna edukacja jest możliwa? To też po części problem dzisiejszych środków przekazu. Kiedyś nauczyciel mógł skupić wokół siebie najwyżej kilkunastu może kilkudziesięciu uczniów, a dzisiaj internet rozszerza to do tysięcy jeśli nie milionów. Tylko potem okazuje się, że większość jest tu tylko przelotem albo są niespecjalnie zainteresowani. Pomagasz komuś przez parę tygodni, miesięcy, a potem on nagle znika i nawet nie napisze słowa wyjaśnienia, mimo że poświęciłeś mu swój czas i w jakimś mniejszym czy większym stopniu zaangażowałeś się w jego sytuację. Pisze oczywiście do Ciebie Stefanie. Od dawna zastanawia mnie jak sobie z tym radzisz. Wiele dzienników istnieje już od dobrych kilku lat, powstają nowe części, ale co drugi albo co trzeci kończy się po kilkudziesięciu postach, nagle urwany. Nie męczy Cię to czasami? Chyba, że odkładasz jakiekolwiek zaangażowanie emocjonalne do czasu, gdy upewnisz się, że ktoś traktuje sprawę poważnie :)
Cóż, staram się podchodzić do tego na spokojnie. Choć nie zawsze mi wychodzi, więc czasem ktoś dostaje opieprz :) Wyrosłem już dawno z tzw. poczucia misji. Ktoś skorzysta trochę, ktoś inny więcej. Każdy ma wybór. Nikt też nie musi mi wierzyć na słowo.
Wrócę jeszcze na moment do witaminy C. Spotkałem się z głosami, że witamina C może niekorzystanie wpływać na nerki, czy też prowadzić do zakwaszenia organizmu. Ja przyznam, że stosuję witaminę C od roku i widzę tylko plusy tj. jestem znacznie bardziej odporny na infekcje, a jeżeli już jakaś mi się zdarzy to przy suplementacji wit C co godzinę, jej czas trwania jest b. skrócony i sam przebieg infekcji jest znacznie łagodniejszy.
Całe to zakwaszenie to kolejna modna bzdura. Osobiście nigdy się nie spotkałem z kimś kto faktycznie miałby zakwaszony organizm. To jest poważny stan chorobowy i czas przestać wierzyć w bzdury typu jesteś zakwaszony od za dużej ilości białka i wit. C. Gdyby tak faktycznie było to momentalnie lądujesz na pogotowiu w ciężkim stania. Zobacz - https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwasica_metaboliczna Ciekawe też czemu tyle krzyku, a nikt nie ostrzega przed zasadowicą. Witamina C zapobiega też tworzeniu się kamieni nerkowych.
Stefan, prośba o przykładowy plan treningowy dla osoby dopiero zaczynającej ćwiczenia. Do tej pory 3-4 miesiące leciała moim splitem ale z racji tego, że treningi nie są priorytetem to zdarzyło cię coś opuścić a wtedy daną partie robiła np raz na 10 dni, stąd pomysł na FBW. Do dyspozycji to co ja mam czyli poręcze, stojaki, ławka, drążek, wyciąg. Dipsy i podciągania robi i to świetnie bo 10 reps bez obciążenia nie stanowi problemu. Ćwiczy siłowo 2-3 razy w tygodniu, biega 2 x w tygodniu. Zaraziła się siłownią, jest zachwycona, że po tylu latach nic nie robienia odnalazła nowe hobby. Cel -chce być sprawna i poprawić sylwetkę. Dzięki za wskazówki.
No wiesz, w tej sytuacji standard, czyli przysiad, MC, drążek i dipsy, ewentualnie PP i wiosła. Na razie nie ma co kombinować więcej. Z czasem można dodać coś na rotatory i zginacze kolan.
Tak, rampy na początek będą ok. Jest spora różnica czy 2 czy 3 dni :) Może być coś takiego: d1. przysiad, drążek, wiosła d2. przysiad, drążek, wiosła d3. MC, dipsy, PP W d1 i d2 możesz dać inne zakresy.
Moglibyście coś polecić na trądzik? Mam 25 lat i od jakiś 4 lat z różnym nasileniem obsypuje mi twarz. Różnorakie kosmetyki nie spełniają swojej roli. I jeszcze jedno pytanko. Co sądzicie na temat czystka?
Dobrze by było znaleźć przyczynę, mi zawsze po słodyczach, zbożach lub nabiale coś wyskakiwało. Ale teraz jak nie jem tego, to żadnych wyprysków na skórze nie mam. Czasem tylko jak zjem jakiś syf, wtedy smaruję olejem kokosowym. Kosmetyków to najlepiej używać jak najmniej. Do mycia polecam Johnson's Baby 3 w 1 płyn do mycia ciała i włosów, dobry skład i dość wydajny. Witamina C, czystek może pomóc, ale musi być regularnie i pewnie nie od razu będą wielkie efekty. Czystek podobno najlepiej pić gorący.
Dzięki Panowie za szybką odpowiedź. A coś do natłuszczania skóry? Mam tendencję do wysuszonej skóry na twarzy. Nie wiem czy to też ma związek z trądzikiem czy nie, ale zawsze po myciu (twarda woda) moja twarz jest bardzo wysuszona.
Jak masz wysuszoną skórę, to unikaj spirytusu bo jeszcze bardziej wysusza. Jeżeli już to woda utleniona i to tylko do dezynfekcji np. po usuwaniu krost.
Azbest zdecydowanie tak to nie może wyglądać. Wprawdzie biodra mają iść w tył, ale korpus musi pozostać prawie pionowy. Tu ze względu na zmienny środek ciężkości nie można robić takich akrobacji. Mocno pochyla Cię do przodu. Zepnij rdzeń i trzymaj pion korpusu. Tak jak robisz teraz w końcu musi się źle skończyć. Przy większym ciężarze albo polecisz na twarz, albo Ci coś strzeli w kręgosłupie. Obie wersje dość nieprzyjemne.
Obecnie jest moda na picie różnych ziół o działaniu poprawiających odporność oraz innych właściwościach. Należy do tego podejść na spokojnie. To nie jest tak, że skoro zioło to każdemu będzie służyło dobrze. Niektóre mogą pewne osoby uczulać, inne wchodzą w reakcje ze sobą itd. Nie wszystko każdemu służy. Do ziół trzeba podchodzić jak do leków, a nie na zasadzie moda na czystka to pijemy wszyscy czystka. Sprawdź jak chcesz i zobaczysz, jak to na Ciebie działa. Miałem już kila różnych z adaptogenami i nie wszystkie podziałały dobrze. W niektórych trzeba uważać z dawką, bo duża zamiast pomagać szkodzi.
Byłoby ok, tylko rdzeń jakoś słabo Ci trzyma odcinek lędźwiowy musisz się starać mocniej napiąć brzuch i pośladki. No i przy większych ciężarach bez stojaków lub racka się nie obejdzie.
Jak wygląda Stefanie sprawa w kształtwaniu siły i mocy? Chodzi mi o liczbę powtórzeń lub czas wykonania. Kiedyś pisałeś o TUT, ale w następnych artykułach, które napisałeś okazało się, że nie jest to dobre rozwiązanie, jednak z tego co pamiętam nie dałeś jasnej odpowiedzi jak to jest obecnie :)
Nie do końca wiem o co pytasz? TUT to właśnie czas wykonania. Parametr przydatny, choć nie należy się nim kierować bezwzględnie. Zrobisz 10 szybkich pow. lub 4 wolne, TUT będzie taki sam lub podobny, a efekty całkiem inne.
Chodzi mi o to czy są jakieś ogólne zalecenia, którymi trzeba się kierować podczas trenowania mocy i siły? Przykładowo według starej szkoły Panów Weiderów było to jeśli dobrze pamiętam poniżej 6 powtórzeń na "siłę" :)
Czy znacie jakieś godne polecenia suplementy wit D, które można dostać na zachodzie czy w USA? Wiadomo, że te nasze są bardzo słabej jakości. Dlatego chciałbym sobie sprowadzić.
Stefan co myślisz o metforminie jako codziennym suplemencie? http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407729,pierwsze-powazne-badania-nad-lekiem-przedluzajacym-zycie.html
Póki co jestem sceptyczny. Chyba kluczowa informacja w tym artykule to taka, że wygasły patenty, więc w nowej formie na nowe dolegliwości można będzie ją na nowo opatentować.
Warto zajrzeć choćby do wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metformina
Na pewno jako codzienny suplement to dość ryzykowna sprawa. Ma skutki uboczne, obniża poziom cholesterolu co jest dość niepokojące. Na pewno nie jest suplementem. To lek. Pytane kiedy i komu faktycznie potrzebny skoro akurat cukrzycę typu 2 można wyleczyć bez takich mimo wszystko niebezpiecznych kuracji.
Zwróćcie uwagę, że w art opisane jest, że lek ten podnosi wrażliwość komórek na insulinę, to samo robi nasza dieta:) być może dla osób objadających się makaronem to jest jakieś rozwiązanie chroniące przed cukrzycą, ale zdrowa dieta zadziała na pewno lepiej niż każdy lek. Stefan też zwracał wielokrotnie uwagę, że wysoka wrażliwość na insulinę jest jednym z filarów długowieczności.
Przykład Prozacu. Wygasały patenty, to zrobiono nowe "badania", zmieniono wygląd i nazwę i opatentowano jako "lek na menopauzę". Skład się nie zmienił.
Bartek: Akurat u Weiderów chodziło o to, by być jak największym i jednocześnie jak najsłabszym :) Przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Jednak po kolei: - moc czyli jak najwięcej pracy w jak najkrótszym czasie - siła - tu podejrzewam, że chodzi Ci o siłę maksymalną
Nigdy nie układa się treningu pod określoną zdolność motoryczną tylko w oparciu o jeden parametr. Więc: Moc - serie w granicach 5-10, szybkie tempo wykonania, krótkie przerwy. Siła maksymalna - serie w granicach 2-6, tempo umiarkowane, długie przerwy między seriami, nigdy jednak nie używa się ciężarów maksymalnych
To taka podstawa podstaw, potem dochodzi sprawa częstotliwości treningów, na siłę będzie większa. Dochodzą techniki specjalne, jak i indywidualne dopasowanie oraz asysta. Są tacy, którzy wbrew tym ogólnym zaleceniom lepiej budują siłę np. na 10 pow.
Tak chodziło mi o siłę maksymalną, a konkretnie o rozpisanie bloków treningowych w celu zwiększenia szybkości, tak jak było to opisane w książce T. Bompy "Periodyzacja i metodyka treningu"
1) Akumulacja a)siła maksymalna - priorytet moc mięśniowa szybkość i zwinność Czas trwania: 2-4 tygodnie
b) Przekształcenie Moc - priorytet prędkość, zwinność siła maksymalna Czas trwania: 2 -4 tygodnie
c) Wykonanie szybkość, zwinność - priorytet moc mięśniowa siła maksymalna- obciążenie podtrzymujące czas trwania:1-2 tygodnie
Stefan, mam 3 pytanka, pozwolę sobie napisać w oddzielnych postach aby się nie pomieszało.
1. Od ok kwietnia 2015 ćwiczę wg Twoich zaleceń ćw złote w rampie. Robię cykle ok 4-5 tygodniowe wg schematu: 10 powtórzeń, 8, 6 i 4 powtórzenia i tak "w koło Macieju". Dotyczy to martwego, przysiadów, pp i wiosła które lecą w rampie. Pociąganie i dipsy robię w drabinie, żurawia od niedawna dopiero daję radę przy mocnym odepchnięciu się, więc 3x8powt. Do tego rehabilitacyjnie cuban press na barki z małym ciężarem i wyciskanie na zębate. Ogólnie jestem zadowolony z takiego treningu. Zastanawiam się tylko czy ma sens "kręcenie" kolejnością cykli np robię rampę x10 potem x6, wracam na x8 i przechodzę na x4. Drugie pytanie podobne (wiem że gdzieś było ale zadaję je przy okazji), co myślisz o różnych zakresach przy poszczególnych ćwiczeniach w jednym cyklu np 10 x martwy + 6 x przysiad + 8 x PP i Wiosło. Przyjmujemy, że notuję wszystko i się nie pogubię:) Interesuje mnie czy ma to sens i może jakoś wpłynąć na wyniki. Mam nadzieję, że jasno napisałem:)
Kolejne pytanie: 2. W dipsach drabina się sprawdza, robię je 2 razy w tyg i doszedłem już do 1-2-7;1-2-7 i czuję że mogę iść już na kolejny poziom. W podciąganiu niestety leży to i cały czas jest 1-2-3;1-2-3.podciągam się 3 razy w tyg w dni "nietreningowe", ćwiczę normalnie pon-śr-pt, więc podciągam się wt-czw-sob. Cofam się na 1-2-2 a nawet na 1-2 na tydzień czasu i idę znów w górę, dochodzę do 1-2-4;1-2-3 i czuję że nie mam sił na więcej... Próbowałem smarowania gwintów ale też nie za bardzo mi pomogło i nie poszła wytrzymałość w górę. Ważę 77kg przy 182 cm więc waga nie jest problemem (mam raczej szczupłą budowę ciała). Czy możesz mi coś podpowiedzieć jak przełamać ten przestój? Mój max w podciąganiu od pół roku albo i dłużej ani drgnął...
I ostatnie:) 3. Jak dopalić tłuszczyk na brzuchu? Mam widoczne 4 górne kratki mięśni brzucha, skośne również, dół też (pas adonisa się rysuje), ale na wysokości pępka wciąż mam tłuszczyk i boczki. Nie są może duże ale są:) na tricepsach, plecach i nogach też jest za co złapać, ale dużo tego nie zostało. Szacuję swój BF na ok 15%, mam fałdomierz, więc mogę pomierzyć fałdy dokładnie jeśli jest to potrzebne. Tak jak po przejściu na naszą dietę tłuszczyk i woda leciały na łeb, na szyję (z 82kg na 74 w kilka miesięcy, a sylwetka poprawiała się zamiast maleć), tak od paru miesięcy BF stoi mimo pilnowania diety... Co prawda nie liczę dokładnie makro, ale pilnuję się aby mniej więcej trzymać białko i tłuszcz 1:1, z tłuszczy smalec, tłuste mięsa, masło, śmietana. Z białka jaja wiejskie, mięso głównie czerwone: wołowina (prawie codziennie stek, zawsze po treningu) i wieprzowina, wędlina tylko sprawdzona wiejska. Do tego duuużo zielonych warzyw oczywiście. Z węgli bardzo rzadko ziemniaki, a tak to głównie owoce (banany, jabłka, gruszki, pomarańcze, granaty itp). Na przekąskę orzechy i pestki dyni. Bywają dni, że praktycznie nic węgli nie jem oprócz orzechów. Do picia tylko kawa z przyprawami, herbata i woda z solą himalajską. Z supli to magnez w postaci oliwki magnezowej i wit C stanlabu. Praktycznie zero cukru, zbóż i olei roślinnych. Mimo to tłuszczyk nie schodzi już mocniej. Jakieś rady? Sam smalec na posiłek przed i po treningowy może pomóc? Może coś innego? W tej chwili jem często przedtreningowo smalec (czasem obiad), a potreningowo drugi obiad, najczęściej w postaci steka albo karkówki z brokułami albo sałatą.
Czy jest ktoś w stanie wskazać link do miejsca, gdzie Puma bezpośrednio doradza zadzieranie głowy przy MC? Dysponuję tylko wypowiedzią Wodyna, który z tym polemizuje, a potrzebuję dotrzeć do źródła.
Usik, Jeszcze może być kwestia taka, że za wcześnie zmieniasz szczebel. Stefan pisał o tym, żeby zmieniać nie za szybko, nie spieszyć się z tym, tylko dopiero aż idzie lekko wtedy w górę.
1. Schematy mogą być różne. Też nie jest powiedziane, że cały czas musi być rampa. Możesz np. robić zmiany co 3-4 tygodnie na zasadzie x2, x4, x6 itd. Nie jest powiedziane, że wszystkie ćwiczenia muszą być na tym samym zakresie. Jedne lepiej dają postępy na niskich, a inne na wysokich. Trochę to też zależy od osoby. Zwykle przysiad lepiej robić na wyższych, a np. MC czy wiosła na niższych, choć z wiosłami to już często jest bardzo indywidualna sprawa.
2. Może być tak, że dipsy blokują podciąganie. Może jest jakaś wada, która blokuje postęp. Jeśli te metody nic nie dają to trzeba szukać innej drogi. Zmniejsz ilość dipsów na tydzień, rób lekką drabinę 2 razy w tygodniu, a trzeci raz dowieś spory ciężar do pasa i rób wolne negatywy. 2 serie po 5.
Czy znacie jakieś godne polecenia suplementy wit D, które można dostać na zachodzie czy w USA? Wiadomo, że te nasze są bardzo słabej jakości. Dlatego chciałbym sobie sprowadzić."
Ja używam wit D tej firmy http://www.ebay.co.uk/itm/Healthy-Origins-Vitamin-D-3-D3-5000-iu-x360caps-CRAZYVALUE-/290991870369?hash=item43c07791a1:g:KiAAAOSw1S9Wg4lo W październiku robiłem badanie poziomu wit D i było 54,3ng/ml (norma 30-100). Mieszkam w UK ze słońcem cienko. 15 m-cy miałem poziom 23,1ng/ml.
3. Z Twojego opisu raczej bym wnosił jakieś 10% niż 15, przy 15 raczej m. brzucha wcale nie widać. Po dojściu do pewnej granicy jest naprawdę trudno zgubić tę resztą. Ile dokładnie jesz tego białka i tłuszczu w przeliczeniu na kg masy ciała? Jak wygląda reszta, czyli inne fałdy? Czy nadmiar został tylko na brzuchu? Podaj co i jak to spróbujemy coś wymyślić :)
Dziękuję za odpowiedzi. Co do rampy rozumiem, będę eksperymentował i zobaczę;) fajnie mi się robi i na 10 powt i na 4, bo czuję, że większe zakresy pociągają mi kondycję (mimo, że nie biegam), a niższe dają fajny progres siły maksymalnej. Co do podciągania, zastosuję się do rad i zejdę z dipsami do 1xtyg drabina (choć bardzo je lubię). Jak rozumiem, ćwicząc podciąganie wt/czw/sob to wt i czw robię lekką drabinę, a w sobotę negatywy z dużym ciężarem. Hmm, tylko ile to duży ciężar? Mam pas z łańcuchem więc nie ma problemu z podpięciem krążków. Jeśli mój max to 5-6 powt to dużo dla mnie to 10kg czy więcej? Mam jeszcze krążki 12,5 i 15 kg, a wolałbym na początek więcej jak pojedynczy krążek nie podpinać bo nie ma kto mi z tym pomóc (ćwiczę sam w domu).
Co do tłuszczyku i fałd - trochę zostało na udach, tricepsach i właśnie w pasie na wysokości pępka. To najbardziej się w oczy rzuca:) góra i dół brzucha jest ok. Jutro pomierzę fałdy, bo dziś ćwiczyłem i nie wiem czy będą wiarygodne wyniki. A ile jem... Sporo:) spróbuję przez kilka dni policzyć i napiszę również. Wkurza mnie ważenie jedzenia, a nie gotuję tylko dla siebie. Z żoną oboje jesteśmy na paleo i jemy to samo więc musiałbym ważyć swoje porcje żeby dokładnie to określić. Śniadanie to zawsze 4-6 jajek (zależy od wielkości), drugie śniadanie to orzechy i banan, potem jakieś mięso z warzywami. W domu po pracy obiad (mięso z warzywami), jakiś owoc a przed snem, wieczorem znowu jajka albo jakieś mięso ;) w dni treningowe dochodzi dodatkowy posiłek potreningowy + smalec przed, czego nie liczę do posiłków. Nigdy nie liczyłem ile tego wychodzi ale spróbuję mniej więcej podliczyć.
Zacznij od tych 10kg, ale zobaczysz, bo może być za ciężko to wtedy odejmij. Ma być wolny negatyw bez przyspieszania.
Ta jest, że jak się kiedyś miało nadwyżki fatu to te resztki trudno stracić, przynajmniej w naturalny sposób :) Policz mniej więcej to jedzenie, bo może się okazać, że jednak jest go za dużo i jeśli chcesz zejść niżej z BF to trzeba będzie trochę odjąć jedzenia. Inna sprawa to fakt, że te resztki, których trudno się pozbyć schodzą dopiero z czasem, gdy ciężary i ogólna intensywność treningu wzrasta. Wtedy organizm się do rezerw. Być może można skorzystać jeszcze z pewnych dodatkowych sztuczek, ale nie ma co sięgać po nie za wcześnie.
Mogę prosić o ocenę plan na 3 dni w tygodniu A przysiad drążek 5s×1 cp 4s×7 B mc dipsy 5s×1 pulmostek biodrowy Chcę wznowić treningi po ponad rocznej przerwie.W drążku i dipsach jest cienizna max to 2pow.Jak osiągnę 5po5 to przejde na drabine.Czy złote ćwiczenia mogę zacząć od niskiej rampy?np:mc r×3 tak 3-4tyg,r×5 3-4tyg,podobnie w przysiadzie.Trening w układzie A×B×A××B×A×B××
Stefan, wracam z danymi. Dziś planuję zjeść: 270g tłuszczu, 210g białka i 50-70g węgli (nie wiem dokładnie, policzyłem "mniej więcej"). Zwykle jem tak ok 250g tłuszczu i ok 220g białka, węgle max do 80g ale raczej 50-60g. Ważę 77kg w porywach 77,5kg, tak więc wychodzi ok 3,5g T i 2,7g B na 1kg masy ciała. Fałdy tłuszczowe (wszystkie wymiary około oczywiście): Triceps - 8 mm Pierś - nie ma za co złapać, w kalkulatorze wpisałem 1 mm Łopatka - 12mm Bok 5 żebro - 8mm Boczek - 14mm Brzuch przy pępku - 14mm Udo przód - 18mm Wg calcoolatora mam 10,6% BF choć to chyba lekko zaniżone, ja stawiałbym na 11-12%. Nie jest też tak, że mam jakieś "zaszłości". Całe życie byłem szczupły i sprawny, pod koniec studiów przestałem ćwiczyć i trochę się zapuściłem, ale ważyłem max 77kg przy 1,82m. Potem zacząłem ćwiczyć, robiłem "masę", doszedłem we wrześniu 2014 do 85kg i trochę tego fatu złapałem. Potem redukcja do 77kg i zobaczyłem, że de facto na diecie "masowej" nic nie złapałem mięśni, tylko trochę poprawiłem sylwetkę. Zacząłem szukać czegoś innego i trafiłem na Ciebie i od kwietnia 2015, ważąc 82kg zszedłem do 74kg, wcale się nie odchudzając (wrzesień 2015) i teraz utrzymując BF urosłem do 77kg. Mam nadzieję, że coś mi podpowiesz jak zrzucić to co zostało. Dodatkowe info - nie piję butelkowanej wody, do pracy (biuro) noszę jedzenie w plastikowych pudełkach, nie używam mikrofali.
Zdecydowanie masz za dużo tego jedzenia. Organizm sobie z tym nie radzi. Wystarczy Ci ok 2g B i T na kg masy ciała. Masz też obniżony testosteron. Kup sobie jakiś tani cynk bez dodatków i Lewitan bierz ze 4-5 tabletek na dobę. Witaminy B też są konieczne przy syntezie testost.
Dziękuję Stefan za opinię. Z tym testo to mnie zdziwiłeś, bo libido mam wyższe niż jak miałem 20 lat (w tym roku kończę 28) i wydawało mi się, że akurat z tym jest ok. Dodatkowo raz na jakiś czas suplementuję się korzeniem pokrzywy. Cynk i wit B jak najbardziej ok, choć jem pestki dyni, wołowinę i dużo jajek, więc sądziłem, że nie mam niedoborów. Najbardziej przeraża mnie to obcięcie jedzenia - ja przy tym co zjadłem wczoraj byłem głodny... Robię teraz rampę x 10 (3 taki cykl) i za każdym razem przy tej objętości treningu chodzę głodny, ile bym nie jadł. Skoro ma to pomóc to spróbuję trochę zejść, nie chcę tylko, żeby masa mięśniowa mi poleciała. Bardzo trudno mi przyrasta i nie chcę stracić tego co wywalczyłem w pocie czoła. Według "pakerskiej" nomenklatury jestem typowym hard gainerem i dopiero na low carb przy dużych ilościach mięsa, jaj i boczku zacząłem jako tako rosnąć.
Normalne, że będziesz głodny. Żołądek się przyzwyczaja do większej ilości i potem, jak mu odejmiesz to czujesz głód. Niekoniecznie odejmij wszystko od razu. Zmniejszaj stopniowo. Nie zawsze też więcej jedzenia daje więcej masy mięśniowej, czasem wręcz blokuje przyrosty. To dość skomplikowane, trzeba będzie kiedyś solidnie to opisać. Przy 2 gramach i normalnych treningach nie ma szans byś miał stracić mięśnie.
Nie tylko testosteron ma wpływ na libido. Jak widać jest go wystarczająco, ale jeszcze nie tyle ile mogłoby być. Co do witamin B to tak jak podałem Lewitan, bo inne tabletki z apteki nie są wiele warte, chyba, że mieszkasz na Zachodzie.
Chciałem zacząć uczyć się poprawnej techniki ćwiczeń. Ile razy w tygodniu ćwiczyć? W domu mógłbym ćwiczyć codziennie tylko przysiad i martwy ciąg ponieważ i tak na razie te ćwiczenia wykonuje albo z gryfem, albo z kijem od szczotki. Wymyśliłem sobie że przysiad i martwy ciąg będę ćwiczył codziennie a dodatkowo co drugi, trzeci dzień kiedy będę na siłowni dorzucę ściąganie drążka i wyciskanie hantli na ławce poziomej. Czy to dobry pomysł? Dodam jeszcze że dwa razy w tygodniu zdarza mi się grać w piłkę nożną. Czy w te dni również wykonywać ćwiczenia?
przysiad - możesz robić 6 razy na tydzień. Musisz mieć 1 dzień całkowicie wolny. Taki również bez piłki. MC - 2 razy, potem tylko raz. Czemu nie podciąganie na drążku i dipsy?
Podciąganie i dipsy mogę spróbować, tylko technicznie wątpię żebym był w stanie zrobić poprawnie jedno powtórzenie, sprzęt do dipsów i podciągania mam dostępny na siłowni czyl w grę by wchodziło 3-4 razy w tygodniu. Przysiad 6 razy w tygodniu, MC 2 razy, jak ustawić ilość serii i powtórzeń? Myślałem o 4-5 serii po 3-5 powtórzeń, 2 minuty przerwy.
Co do podciągania i dipsów spróbuj zacząć od negatywów jeśli jesteś blisko tego 1 powt. W ciągu 2-3 tyg powinieneś być w stanie zrobić 1-2 powt i potem powinno pójść, przynajmniej w teorii:)
Dokładnie tak. Podciąganie ze 2-3 razy na tydzień, dipsy póki co wystarczy raz. Uczysz się techniki więc przysiad powiedzmy 2 serie x 10, a MC rób 3-4 serie x 5.
Jakiś czas temu pisałem o tym, że płyny przelatują przeze mnie bardzo szybko. Przestałem pić samą wodę. Teraz piję albo yerba mate albo wodę z wit C. Wypijam dziennie około 2.5l, ale na wieczór i tak zawsze odczuwam ogromne pragnienie. Po wypiciu 400ml chodzę do łazienki co 25 minut. Solę sporą ilością, jem ziemniaki i banany by uzupełnić potas. Wydaje mi się, że podaż sodu też jest ok. Ponieważ jem zróżnicowanie, wszystko oprócz śmieci, ziaren i soi. Ktoś wie jaka może być przyczyna ciągłego łaknienia i szybkiego przelatywania płynów?
Anonimowy - jeśli masz za wysoki poziom kortyzolu po treningu to najpierw zastanowiłbym się czy intensywność lub objętość nie jest za wysoka w stosunku do Twojego poziomu wytrenowania.
OdpowiedzUsuńArek - jak na złość wszystkie filmy pokazują tylko tę niższą wersję FP - http://www.bodybuilding.com/exercises/detail/view/name/face-pull - robisz tak samo, tylko masz nieco wyżej linkę i ciągniesz w stronę twarzy. To co ważne to to, by nie było to po prostu ciągnięcie lecz rotacja w ramieniu.
Nie do końca wiem o co chodzi z tym ściąganiem dolnej na plecy? Nie rozumiem określenia :)
Stefan, o taką wersję ci chodzi?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=HSoHeSjvIdY
Rozumiem, że w pozycji wyjściowej łopatki mam luźne, następnie spięcie łopatek i ruch przyciągający linkę do czoła z jednoczesną rotacją? Ma jakieś znaczenie czy robię to na stojąco czy na siedząco? To drugie to miałem na myśli ściąganie linki wyciągu dolnego do brzucha. Siedząc :)
Mniej więcej o to, ale tu też jest wyprowadzenie linki niżej niż będzie u Ciebie.
UsuńLepiej robić stojąc. Jedna noga w przodzie a druga w tyle, wtedy masz lepszą równowagę.
To to?
http://www.exrx.net/WeightExercises/BackGeneral/CBSeatedRow.html
Tylko tu nie do końca jest to dobrze pokazane. Specyfika tego ćwiczenia polega na tym, że siedzisz dość daleko od wyciągu, nogi zaparte i wyciągasz się w fazie negatywnej maksymalnie w przód, tak by ciężar rozciągnął plecy. Pełne pochylenie, głowa wchodzi między ramiona, ramiona proste. Teraz spinasz brzuch i całym ciałem ciągniesz, jednocześnie przyciągając obciążenie rękami do brzucha. Dochodzisz do normalnego siadu z ewentualnie lekkim odchyleniem w tył i wolno opuszczasz znowu aż do pełnego rozciągnięcia.
dzięki :) testuję
UsuńMam pytanie odnośnie zup, czy zmiksowana dynia z bulionem wołowym lub wieprzowym jest w porządku?
OdpowiedzUsuńCo do dyni to nie ma zgody czy to tzw. warzywo dyniowate, czy owoc :) Ale nie ma co przesadzać z gorliwością. Myślę, że może być o ile wliczasz ww z tej dyni.
OdpowiedzUsuńByłem u dr n. med. Roberta Świerczyńskiego, którego polecaliście tutaj na blogu również polecali go na mnbbc, do którego poszedłem z prześwietleniem, wcześniej wydanego przez lekarza - Zniesienie lordozy szyjnej, zwężenie odcinka m-kręgowego c2-c3 oraz zaostrzenie krawędzi trzonów kręgów c. Pan doktor stwierdził "Podejrzenie zrostu włóknistego okolicy zęba obrotnika - Zaburzenie rozwojowe, gdyż żadnego urazu mechaniczego wcześniej nie doznałem. Ogólnie z sylwetką jest w porządku tylko ten odcinek szyjny z nim jest problem. Powiedziałem że dlatego do Pana przyszedłem żeby nie pogłębiać tych wad ciężarami i później zapytałem Doktora czy ma to jakiś wpływ na ćwiczenia powiedział że nie bo plecy są proste, a skrzywienie szyjne nie ma wpływu na to. Dostałem skierowanie na badanie rezonansem magnetycznym (odc szyjny kręgosłupa). Powiedział ze coś takiego nie powinno mieć miejsca w dodatku jeśli w przeszłości nie doznałem jakiegoś urazu głowy,szyji. Więc pierwszą opcją będzie zapewne bardzo ostrożne podejście do rehabilitacji, żeby to skorygować lub po prostu zostawienie to tak jak jest i życie z przeświadczeniem że nie mogę np. skakać na główkę lub innych tego typu szaleństw co mogłoby narażać ten odcinek szyjny. Pod koniec tego tygodnia będę wiedział więcej, już pewnie będę miał wyniki i będę po rozmowie z Doktorem. Więc Stefanie co o tym myślisz? I prosiłbym jeśli można o założenie dziennika tam więcej napisze o sobie ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze dopytam czy mogę dodawać mleko kokosowe do mięsa?
OdpowiedzUsuńJarek - być może z czasem przyda się coś delikatnie dołożyć na m. karku, ale to jeszcze wyjdzie z czasem i poczekamy na pełne badania. Dziennik za chwilę założę.
OdpowiedzUsuńKrzychna - w zasadzie możesz, ale sprawdź jak na to zareaguje Twój organizm.
Dziękuje bardzo. W czwartek mam to badanie rezonansem więc myślę że pod koniec tygodnia napiszę tutaj lub u siebie w dzienniku co i jak ;)
OdpowiedzUsuńTo lepiej napisz w dzienniku, żeby potem łatwiej byłoby się połapać.
OdpowiedzUsuńJakie z ćwiczeń może zastąpić dipsy? Przenoszenie? Mam okrojony zasób sprzętowy do ławeczki, sztangi i drążka dlatego szukam optymalnego rozwiązania.
OdpowiedzUsuńDipsów jako tako zastąpić się nie da, bo to ćwiczenie złote czyli podstawowe. Naprawdę warto się postarać jeśli nawet nie o poręcze, to chociażby o dwa w miarę solidne krzesła. Na Gumtree można nieraz za darmo coś takiego dostać.
OdpowiedzUsuńA jeżeli już to nie przenoszenie, tylko pompki z nogami na różnej wysokości i wyciskanie 45 stopni ale to wszystko nie da Ci nawet połowy tego efektu co dipsy.
Do wyboru dipsy z wyprostowanymi nogami, ale znowu muszę schylać głowę żeby nie uderzyć o sufit, a co za tym idzie już łopatki nie są za bardzo ściągnięte i trochę muszę się zgarbić, a druga wersja to na krzesłach ze zgiętymi nogami. Która wersja będzie mniejszym złem?
OdpowiedzUsuńA jeśli zegniesz nogi? Jak się nie da inaczej to zgięte nogi, pośladki spięte, stopy razem.
OdpowiedzUsuńStefan, jakie masz zdanie na temat suplementacji D3 + K2 w okresie jesienno-zimowym?
OdpowiedzUsuńTo zależy, jeśli masz dostęp do wartościowych supli to można. Pamiętaj tylko, że 90% tego co jest na rynku to ściema. Nie powiem Ci jakie są dobre, bo nie miałem jeszcze do czynienia z takimi, które uznałbym za satysfakcjonujące.
UsuńW pierwszej wersji zgięcie nóg już całkiem pogorszy sprawę. Tutaj chodzi o to, że poręcze są za blisko sufitu i na sciagnietych lopatkach i prostej głowie uderzę nią o sufit. Będę musiał pewnie wybrać wersję z krzesłami i zgiętymi nogami.
OdpowiedzUsuńMożesz jeszcze spróbować z brodą opartą na klatce, to jest wersja nieco bardziej zaawansowana i normalnie jeszcze bym Ci jej nie proponował, ale jeśli uda Ci się ściągnąć łopatki i jednocześnie oprzeć brodę na klatce, to może tak być. O ile to jeszcze nie będzie za wysoko przy tym suficie.
OdpowiedzUsuńhttps://seeker401.wordpress.com/2015/11/14/oakland-sues-monsanto-for-contamination-of-san-francisco-bay/
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Polichlorowane_bifenyle
Mam pytanie: w drążku bez obciążenia na pewno podskaujecie aby złapać się drążka, już samo to fajnie aktywuje i podciąganie jest łatwiejsze. Ale co zrobić kiedy jest 20kg przypięte do pasa? Wchodzić na stołek? Wtedy traci się ten aktywizujacy podskok... jest jakaś rada?
OdpowiedzUsuńWg mnie startujesz zawsze z martwego punktu, więc nawet jak podskoczysz do drążka to powinieneś sekundkę zawisnąć luźno aby właśnie wytracić cały moment i pociągać się z "zerowej pozycji". Tak więc podciąganie z obciążeniem może być z jakiegoś stołka, choć takich doświadczeń nie mam jeszcze:)
UsuńNie wiem jak wysoki masz drążek ale to raczej kwestia odpowiedniego umocowania tych 20 kg, bo przecież lekki podskok nawet i z większym ciężarem nie stanowi dla zdrowego człowieka problemu.
UsuńLogos ja na siłowni uzywam steperów do fitnessu na takiej wysokości że stojąc koniuszkami palców dotykam drążka, ciężar zawsze umocowuje na pasie moim zdaniem solidne zawieszenie to podstawa nie rozprasza, nie myślisz czy ci ciężar spadnie tylko jak najmocniej kocentrujesz sie na ćwiczeniu to dużo daje, tak jak napisał Usik zanim zaczne sie podciągac upewniam sie przez kilka sekund czy chwyt jest pewny, zwisam swobodnie z prostymi nogami jednocześnie udami delikatnie ściskam/przytrzymuje talerz i lets go :D
UsuńWidzę, że coś cichosza na blogu. To wrzucę filmik :)
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/nRcDk4fNRGA
Jaki jest sens takiej jazdy?
Zależy o co pytasz :)
OdpowiedzUsuń- z punktu widzenia techniki to rzeźnia dla kolana tzw. przysiady kulturystyczne, jedna z bolączek oficjalnej kulturystyki, rzeźnia dla wiązadeł kolanowych
- z punktu widzenia metodyki już lepiej, gdyby było robione technicznie miałoby sens, poprawa kondycji, wytrzymałości siłowej, nawet może czasem dorzucić sporo masy jeśli umiejętnie połączyć z całością planu.
Cześć :) Jeśli ktoś ma czas...
OdpowiedzUsuńNapiszcie co myślicie o tych linkach, autor podpiera się badaniami, do których podaje linki.
Nie ukrywam, że bardzo jestem ciekawy co powiecie, może macie jakieś ciekawe kontr-badania? Wiem, że autor jest anty-paleo. Co widać po tych artach. Jestem bardzo ciekawy co Wy na to.
1. http://www.damianparol.com/cholesterolipaleo/
2. http://www.damianparol.com/ile-jaj-w-diecie-paleo/
3. http://www.damianparol.com/inuici-sa-przystosowani-do-diety-bogatej-w-tluszcz/
4. http://www.damianparol.com/jaja-i-miazdzyca/
5. http://www.damianparol.com/czy-warto-robic-brzuszki/
1. Klasyczny bełkot o szkodliwości cholesterolu. Jasne jest, że zaburzone proporcje lipoprotein (czyli w uogólnieniu wysoki LDL i niski HDL) są związane z miażdżycą i chorobami serca. Tylko, że nijak się to nie odnosi do spożywania cholesterolu z pokarmem. Autorowi należałoby dla równowagi uświadomić, że jedno z najczęściej cytowanych badań na podstawie których budowano teorię o szkodliwości cholesterolu pokarmowego dla ludzi, było przeprowadzone na królikach. Pozostałe badania wcale nie prezentują się lepiej.
OdpowiedzUsuń2. W sumie to samo tylko jeszcze bardziej niedorzecznie. Ten wpis podobnie opiera się na teorii o szkodliwości cholesterolu. Dobrze wiedzieć, że nagonka na tłuszcze zwierzęce zaczęła się właśnie od jajek, przy czym zostały one tak skrajnie zdemonizowane, że lekarze drogą wyjątku pozwalali na zjedzenie jednego jajka tygodniowo. Tutaj gość podaje wyrwany z kontekstu fragment książki o badaniach dowodzących, że jedzenie jednego jajka dziennie nie szkodzi. Ok, tylko gdzie są jakieś badania dowodzące, że jedzenie 10 jajek dziennie szkodzi? Ja sam jem co najmniej jedno opakowanie jaj dziennie, a wyniki badań mam doskonałe. Są ludzie, którzy jedzą ich po kilkadziesiąt i też nic im nie dolega. Wręcz przeciwnie - tryskają zdrowiem.
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc, nie ma dowodów na szkodliwość cholesterolu dostarczanego z pożywieniem. Jest dokładnie na odwrót.
3. Doprawdy nie wiem jak to skomentować. Najpierw autor pisze, że Innuici przez swoją dietę umierają na serce, a chwilę potem, że są zdrowi dzięki tajemniczej odporności zapisanej w genach. Warto spojrzeć na lata, w jakich prowadzone były badania. Nie jest też określony dokładny skład diety, a więc można domniemywać, że już podjadali trochę "zachodniego" jedzenia.
OdpowiedzUsuńWarto wiedzieć, że potomkowie Eskimosów, którzy wyemigrowali do USA i Kanady, po przestawieniu na klasyczną amerykańską dietę, o wiele częściej niż statystyczny Amerykanin zapadali na choroby serca i miażdżycę. I to pomimo tych wspaniałych genów, które ich miały przed tym chronić.
Ciekaw też jestem skąd miałaby się brać insulinooporność u ludzi, którzy praktycznie nie jedzą cukrów.
4. Badanie dotyczące związku jajek i miażdżycy? Przecież to jest jakaś kpina. Autor sam wcześniej pisze, jak trudno jest stwierdzić wpływ konkretnego elementu diety na zdrowie, a chwilę później stara się dowieść, że jajka są od tej reguły wyjątkiem.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzanie takich badań bez odniesienia do ogólnej diety tych ludzi nie ma najmniejszego sensu, zwłaszcza że 99% ludzi jak je jajka, to zagryza je chlebem z margaryną! To tak jak ze schabowym w panierce. Wszyscy wiedzą, że tuczy ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, że problemem nie jest mięso tylko mąka i olej na którym się go smaży.
5. Nie wiem, czy sortowałeś jakoś te artykuły pod względem narastającej głupoty, ale ten o treningu brzucha to prawdziwa wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńIdąc po kolei:
- Na samym wstępie autor kompletnie źle interpretuje stare powiedzenie o treningu brzucha. Brzuch "sam rośnie" nie z powodu "wysokoenergetycznej diety" (cokolwiek by to miało oznaczać) ale dlatego, że jest mocno zaangażowany praktycznie we wszystkie najważniejsze ćwiczenia. Poza tym brzuch "sam rośnie" tylko do pewnego momentu, potem się na niego różne ćwiczenia dodaje. Ale o tym autor zapomina już wspomnieć i zdaje się sugerować, że starzy mistrzowie przez całe życie budowali brzuch głównie za pomocą piwa.
- Stwierdzenie, że w złotych ćwiczeniach mięśnie brzucha pracują "jedynie izometrycznie" jest po prostu śmiesznie, biorąc pod uwagę, że to ich najważniejsza funkcja!
- Niech ktoś pokaże jeden wpis na blogu albo w innym poważnym miejscu, gdzie napisano, że kręgosłup ma "określoną liczbę zgięć"...
W pewnym sensie jest w tym bełkocie metoda. Autora chcąc obalić jakąś tezę przytacza argumenty jej najgłupszych zwolenników, po czym brawurowo się z nimi rozprawia :)
- Autor stwierdza, że prawidłowe wykonywanie ćwiczeń nie jest szkodliwe dla kręgosłupa. Eureka!
Dalej jest coraz lepiej:
- Autor zaleca nam optymalne tempo w postaci 2 sekund. Tylko co to za 2 sekundy? Faza pozytywna, negatywna, a może mamy przez ten czas leżeć na podłodze i intensywnie wpatrywać się w sufit? Gość najwyraźniej nie bardzo rozumie o co chodzi z tempem ćwiczeń.
Poza tym nie ma czegoś takiego jak tempo optymalne. To parametr treningowy, którym należy manipulować tak samo jak obciążeniem, długością serii itp.
- "Trenuj izometrycznie" - niby nie jest to takie głupie ale kolejny raz facet zaprzecza sam sobie.
- "Mięśnie regenerują się w 48 godzin" - to już klasyczna bzdura wyjęta z sufitu! Czy raczej od pewnego pana, który pod koniec swojej kariery doszedł do tego, że ćwiczyć należy raz na miesiąc.
- Dalszych bredni aż się nie chce komentować. Trening brzucha może uszkodzić kręgosłup, więc wykonujemy go pod koniec treningu? To co on robi na tym treningu? Macha różową sztangielką i podnosi wzrok do góry?!
Już nie wspominając o tym, do czego służy rozgrzewka...
- Plan podany przez autora jest jak rozumiem uniwersalny i optymalny, tak jak reszta jego zaleceń? I nie ma sensu kłopotać się dopasowywaniem go do reszty treningu?
A najlepsze jest to, że w całym artykule facet ani razu nawet się nie zająknął o prawdziwych przyczynach, dla których odradza się początkującym dodatkowy trening brzucha. Nie ma ani słowa o przeciążeniu splotu słonecznego, braku potrzeby dodatkowej stymulacji i tak już eksploatowanych u początkującego aż po sufit mięśni brzucha ani o nieanatomiczności popularnych spięć.
Na zakończenie chciałbym jeszcze polecić lekturę tych artykułów każdemu w miarę rozgarniętemu zwolennikowi diety paleo. Uświadomienie sobie, jak bardzo trzeba bredzić, żeby tę dietę podważyć, samo w sobie jest dobrym argumentem, który za nią przemawia :)
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam:
OdpowiedzUsuńBardzo źle się stało, że dietę paleo utożsamia się głównie z Cordainem, a nie np. z Eadsami. Cordain pod etykietą paleo sprzedaje stare mity o dużej ilości omega3 i szkodliwości kwasów nasyconych.
Kiedyś Wodyna sam pisał o swoim szkolnym koledze, który miał bardzo niski poziom cholesterolu. By go podnieść lekarze zalecili jedzenie większej ilości jajek. Co się stało? Ano cholesterol jeszcze bardziej się obniżył.
Swoją drogą ciekawe czemu 1 jajko jest zdrowe, a 10 nie. Tak więc jedno jajko powinien jeść 100kg facet ciężko trenujący, jak i 45kg nastolatka!
Wyłapałem tam jeszcze jeden ciekawy szczegół. O tym ile to regenerują się krążki międzykręgowe. Tylko ciekawe po co je niszczyć na treningu.
Cześć Stefan,
OdpowiedzUsuńUłożyłem sobie dwa podstawowe plany. Ich założeniem są same ćwiczenia złote + Wiosłowanie i Push Press (ćwiczenia dobrane tak żeby jedno nie wpływało na drugie, różne grupy mieśniowe). Jeden podzieliłem na trzy dni (zaletą jest większa możlilwość skupienia się na danym ćwiczeniu), drugi na dwa dni (zaletą jest więsza częstotliwość wykonywania poszczególnych ćwiczeń). Celem jest zdobycie masy mięśniowej oraz progres siłowy. Dodatkowo raz w tygodniu chciałbym dodać dzień ramion - odstają od reszty. Jak myślisz, która wersja będzie lepsza?
D1. Przysiad, Podciąganie, Push Press
D2. MC, Dipsy, Wiosłowanie
oraz
D1. Przysiad, Podciąganie
D2. MC, Push Press
D3. Dipsy, Wiosłowanie
Tomek
To zależy ile masz czasu i w jakim rozkładzie chcesz to robić, czyli ile razy na tydzień. I zamiast tego dnia ramion dobrze byłoby najpierw zadbać o punkty newralgiczne czyli fleksja kolana, rotatory ramion, może też rotatory uda. Dopiero w dalszej kolejności fleksja ramienia.
UsuńPlanuję 3 treningi w tygodniu.
UsuńD1., wolne, D2., wolne, D1., wolne, wolne (i następny tydzień zaczynam od D2.),
lub D1., wolne, D2, wolne, D3., wolne, wolne.
Pytanie brzmi czy lepiej zrobić więcej dni danego ćwiczenia w miesiącu (plan na dwa dni treningowe), czy każdy dzień raz w tygodniu (ale mniej ćwiczeń i w założeniu więcej czasu, skupienia i siły na każde).
Tomek
W tym układzie pierwsza opcja jest lepsza, ale gdybyś do tego dodał np. rotatory i żurawia, to wtedy lepiej wszystko podzielić na 3.
UsuńDużo też zależy od tego jakim systemem będziesz te ćwiczenia wykonywał, czy np. będzie to rampa czy co innego.
Co sądzicie o ćwiczeniu Turkish Get Up? Może być pomocne (zawijanie ogona przy przysiadach), warto je wpleść w trening?
OdpowiedzUsuńĆwiczenie jak ćwiczenie, zależy czemu i komu ma służyć :)
UsuńTak jak wszyscy wiemy, w dzisiejszych czasach niestety nie jesteśmy w stanie zapewnić z pożywienia wszystkiego czego nam trzeba.
OdpowiedzUsuńhttp://www.wikirose.pl/2013/08/skazani-na-suplementacje-polecam-ten.html
Niestety w artykule jest trochę przekłamać. Niektóre witaminy syntetyczne w nadmiarze mogą zaszkodzić i to mocno. Nawet naturalne w dużych dawkach - te rozpuszczalne w tłuszczach - mogą zabić.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa to to, że większość preparatów aptecznych, szczególnie w Polsce to syf, by nie napisać, że trucizna. Jakoś dziwnym trafem na Zachodzie można dostać więcej wartościowych preparatów.
No i nie specjalnie zawierzałbym tym odgórnym normom :)
Może Wy mi coś poradzicie. Mam koleżankę, która miała spore przejścia z ojcem. Bardzo się do niego zraziła i nieszczególnie za nim przepada, by nie powiedzieć więcej. Co za tym idzie ma chore sny z jego udziałem. Dotychczas śniły jej się przeważnie jakieś szarpaniny z nim i potyczki słowne. Dzisiaj w nocy śniło jej się, że ją zgwałcił. Psycholog, psychiatra czy co z tym robić?
OdpowiedzUsuńNa początek książka Susan Forward "Toksyczni rodzice", a potem dobra terapia poznawczo-behawioralna (CBT). Raczej się CBT nie refunduje u nas, ale czasem można coś znaleźć na NFZ, z tymże kolejki są spore. Najlepiej znaleźć dobrego specjalistę i iść prywatnie.
UsuńTo ja też przeczytam.
Usuńksiążka pobrana, też poczytam
UsuńZgadzam się tylko trzeba poszukać kogoś naprawdę sensownego. Zwykły psycholog tylko bardziej namiesza, a psychiatra uzależni od prochów.
UsuńNa stronach Witkowskiego można znaleźć poradnik, jak szukać dobrego psychologa. Najważniejsze moim zdaniem jest nastawienie na konkretne rezultaty. Przychodzi pacjent, razem z terapeutą starają się zdefiniować problem i określić jak w przybliżeniu mogłoby wyglądać rozwiązanie, po czym ustalają jak się do tego zabrać.
UsuńNie ma moim zdaniem nic gorszego niż taka niezdefiniowana terapia, gdzie pacjent przychodzi i gada, a terapeuta tylko prowadzi rozmowę, która w sumie do niczego konkretnego nie zmierza. Na początku to zdaje się pomagać, bo zawsze miło się komuś wygadać, ale czy koniecznie trzeba za to płacić? Witkowski to nazywa wprost prostytucją przyjaźni.
Wrzucam linki, bo samemu ciężko to znaleźć.
Usuńhttp://tomaszwitkowski.pl/index.php?post=113
http://tomaszwitkowski.pl/index.php?post=133
http://tomaszwitkowski.pl/index.php?post=150
http://tomaszwitkowski.pl/index.php?post=147
http://tomaszwitkowski.pl/index.php?post=151
Może niekoniecznie należy aż tak męczyć swojego ewentualnego terapeutę, ale ten poradnik daje dobre rozeznanie, czym należy się kierować.
Ważna jest osobowość samego terapeuty ale też skuteczność szkoły, którą reprezentuje. Dlatego tak polecam CBT.
Najlepszym przykładem jest chyba wątroba misia polarnego :)
OdpowiedzUsuńMnie zastanawia co innego. Facet skupia się na owocach i warzywach, a nie wspomina nawet słowem o wątróbce i innych podrobach. Jeżeli kogoś stać na te wszystkie tabletki i inne cudowności, to równie dobrze może sobie raz albo dwa razy w tygodniu pozwolić na wątróbkę cielęcą albo wołową choćby nawet z ekologicznej hodowli, zjeść do tego trochę pestek z dyni i nagle się okaże, że żadne suple nie są potrzebne. W sumie jedyny wyjątek to wit. C, bo w tych ilościach w jakich jej nam dzisiaj potrzeba, byłoby naprawdę ciężko ją dostarczyć z pokarmu. Nawet tak trudno u nas dostępny magnez można pozyskać z daktyli albo kakao, chociaż te które się do tego nadają kosztują u nas majątek.
Bardzo się staram - ciężko trenuję, dużo jem i długo odpoczywam. Choć są pewne niedociągnięcia, szczególnie w diecie, gdyż nie stać mnie na żywność ekologiczną, to notowałem wzrost siły i masy mięśniowej. Powolny, ale był, miałem wiele, wiele satysfakcji. Aż pewnego dnia wstaję rano, robię pomiary, a tu poszło średnio pół centymetra z obwodów. Myślę sobie: co jest grane? Dieta, trening, tryb życia, nic się przecież nie zmieniło, a zdrowie dopisuje. Może to tymczasowe i jak się najem, wszystko wróci do normy? Nie wróciło. Następnego ranka znowu robię pomiary i zszokowany stwierdzam spadek masy o kolejne pół centymetra. W ciągu zaledwie dwóch dni zeszło ze mnie to, co budowałem miesiącami. Na tym się skończyło, ale jestem kompletnie załamany. Wyczytałem w internecie, że lekkie spadki są normą po ciężkim treningu, ale po paru dniach wszystko wraca do normy. W moim przypadku nie wróciło, pozostałem mniejszy. Moje pytanie brzmi: co się do cholery stało? Czy ktoś z was zauważył u siebie podobne zjawisko?
OdpowiedzUsuńZbyt mało informacji, by można coś jednoznacznie stwierdzić. Na pewno też zacząłeś się stresować i nakręcać, a to często ma wpływ na dokładność pomiarów, a nawet na tonus mięśniowy.
OdpowiedzUsuńZakładam, że Twoja diety jest mniej więcej zgodna z tym co tu opisano FAQ? Jeśli tak to jak długo jesteś na takiej diecie?
Może chodzić o przetrenowanie, a może niedotrenowanie. Może zła metodyka, wreszcie jakaś choroba.
Marek jak najbardziej musimy wziąć poprawkę na to, że ten profesor odnosi się do standardowej diety. Mnie najbardziej zainteresowała ta tabelka na końcu artykułu przedstawiająca zmiany zawartości minerałów i witamin w poszczególnych produktach na przestrzeni ostatnich 30-tu lat. W większości produktów to spadki ponad 50%. Im bardziej naturalne jedzenie tym lepiej na pewno, tylko że z drugiej strony jednak nie każdy ma dostęp do takiej żywności.
OdpowiedzUsuńStefan na jakiej podstawie oceniasz przydatność poszczególnych suplementów? Testujesz je na sobie czy raczej ocenisz je podstawie opinii innych, badań, opinii "fachowców"? Pytam w związku z tym, że napisałeś że na zachodzie są one lepszej jakości niż w Polsce.
Biorę pod uwagę wiele rzeczy, akurat najmniej oficjalne badania, bo te są zwykle sponsorowane i już dawno straciły wiarygodność. Jeśli można tak to nazwać to faktycznie "testuję" na sobie i na osobach, które znam i tam gdzie jestem w stanie zweryfikować opinie. Porównuję też składy - ile jest witamin realnie w danym suplu i co oprócz nich zawiera, bo często można się bardzo zdziwić. Od czasu do czasu mam dostęp np. do hiszpańskich witamin B i to jest zupełnie co innego niż to co sprzedaje się u nas. Zresztą dawki tam są takie, że biorę jedną tabletkę na kilka dni. Już o wiele więcej warte są preparaty na receptę, ale lekarzom nie chce się ich wypisywać - przecież tyle jest bez recepty.
UsuńO ile dobrze pamiętam to kiedyś Monika z tłustego życia zauważyła podobne rzeczy, po polskich witaminach z grupy B zaczęła mieć problemy z wątrobą, jak się przerzuciła na zagraniczne - problemy się skończyły.
Stefan, czytam tego bloga od paru lat i staram się stosować do zaleceń. Opisałbym dokładnie moją dietę i trening, chętnie popytałbym o jakieś rady, ale nie wiem, czy mogę to zrobić tutaj, czy lepiej prosić o założenie dziennika. Jak uważasz?
OdpowiedzUsuńOk, zaraz założę dziennik, będzie bardziej przejrzyście. Tam możesz podać więcej szczegółów.
OdpowiedzUsuńStefan, przy podciąganiu i dipsach w rampie (niskie zakresy - 3 reps) przerwy na poczatku serii również powinny być krótkie? W przypadku innych ćwiczeń pisałeś, że tylko na zmiane ciężaru a później mogą się wdyłużać. To samo obowiązuje te ćwiczenia czy od razu mogą być dłuższe z racji dużego obciążenia (ciężar własnego ciała + od 10 do 40 kg) Chciałbym jeszcze zapytać o zmiany w ilościach powtórzeń przy dipsach i podciąganaich w rampie. Dawno rampy nie robiłem, stąd pytania. Jestem na Rx3. Progres się wyczerpał. Iść na 4 powtórzenia i tak dojść do 10 a potem znów w dół czy różnice powinny być bardziej znaczące np R3, później R6, R10, R 15 i w dół. Czy zmiana zakresu o jeden ma sens?
OdpowiedzUsuńTu możesz robić dłuższe przerwy wg wyczucia 60-90 s. nawet.
UsuńCo do skoków zakresów to w dużej mierze zależy od indywidualnych predyspozycji, mocy pobudliwości układu nerwowego. Jednym bardziej służy spokojne dodawanie po 1, a innym nagłe skoki z małych na wysokie i odwrotnie. To drugie lepiej sprawdza się u osób mających spore predyspozycje siłowe. Tu podpowiedzią jest doświadczenie oraz proporcja przedramienia do ramienia i to na ile rośnie szybko samo przedramię.
Czy ma ktoś dostęp do materiałów Girondy i może je udostępnić ? Chodzi mi o pdfy jego książek, oczywiście jeśli nie robi to nikomu problemu.
OdpowiedzUsuńStefan, rozumiem ze przedramie mierzymy tak samo jak ramie, czyli w stanie napiecia. Na wyprostowanym przedramieniu czy na ugietym?
OdpowiedzUsuńNapięte, najlepiej wyprostowane i bez uginania nadgarstka.
OdpowiedzUsuńTrenowałem nieprzerwanie na siłowni około roku czasu. Dzięki temu udało mi się zrobić 6kg masy mięśniowej przy jednoczesnym zrzucaniu tkanki tłuszczowej. Niestety nastał okres w którym nie byłem w stanie trenować i dodatkowo jadłem niewiele. W 2 miesiące straciłem całe 6 kg na które pracowałem rok czasu. Czy mielibyście jakieś rady na przyszłość by uniknąć takich spadków? Oczywiście oprócz takich rzeczy jak jeść wystarczająco.
OdpowiedzUsuńTrochę mało mi się to wydaje prawdopodobne. 6kg mięśni w 2 miesiące mógłbyś stracić w obozie koncentracyjnym. Przy okazji czułbyś się bardzo osłabiony. Więc, ale to jedzenie niewiele oznaczało głodowanie, ale te 6kg to jednak nie były w całości mięśnie, albo wreszcie ważyłeś się na różnych wagach i chodzi o błąd pomiarowy.
OdpowiedzUsuńJest normalne, że jak przestajesz ćwiczyć to masa mięśniowa spada, ale nie tak szybko. Przez pierwsze 3-4 tygodnie powinna się wręcz utrzymywać na zdobytym poziomie.
Stefan, może to co napiszę nie nie wnosi za wiele, ale to już ponad 4 lata jak ćwiczę z Tobą i nie tylko jestem tak ze 3 razy silniejszy i lepiej wyglądam, czuyje się, ale i stałem się samodzielny treningowo, wiem do czego służa parametry, jak radzić sobie z zastojem w danym ćwiczeniu i przede wszystkim jak skuteczna może być metoda kaizen i cierpliwość. A to dopiero 4 lata! Bardzo Stefan i wszystkim dyskutującym i motywującym mnie do zdobywania wiedzy dziękuję!! I najwazniejsze, że mogę pomagać widzą i doświadczeniem innym!
OdpowiedzUsuńZamiast dziennika posłużę się dyskusją ogólną, może ktoś będzie miał jakąś radę. Mam niespełna 25 lat i początki astmy oraz lekką rozedmę płucną. Dostałem leki wziewne, które mam stosować w przypadku duszności (jak na razie to nie mam takich dolegliwości) i przed wysiłkiem fizycznym. To właśnie ćwiczenia najbardziej mnie "zapowietrzają". Będąc młodszym myślałem, że to problemy kondycyjne. Czy mielibyście jakieś rady odnośnie profilaktyki w takim przypadku?
OdpowiedzUsuńod siebie mogę napisać tyle że swego czasu przechodziłem astmę uczuleniową, 2 lata brania leków, prawie miesiąc w miesiąc około 400zł na wdechy i tabletki szło, a poprawy nie było, wręcz się uzależniłem od jednego wdechu który był na sterydach i tylko on mi już pomagał; w pewnym momencie zdecydowałem się przestać brać leki...i przestałem chorować... z dnia na dzień! uprawiam sporty, biegam, pływam; z chorobą rozeszliśmy się jakieś 12-13 lat temu ;)
UsuńZacznij od analizy diety. Eliminuj poszczególne pokarmy i sprawdzaj, po jakiej eliminacji czujesz się lepiej. Zacznij od wyłączenia jajek na 2 tygodnie i obserwuj.
OdpowiedzUsuńEliminować pokarmy i sprawdzać w jakim stopniu zaczyna mi brakować powietrza podczas ćwiczeń? Jest jakaś grupa pokarmów, która astmatycy powinni omijać?
UsuńNie wiem czy do końca się rozumiemy. Eliminujesz określony pokarm i sprawdzasz czy po takiej eliminacji, epizody zapowietrzenia zdarzają się rzadziej. Jeśli nie ma różnicy po 2 tygodniach to możesz wrócić do danego pokarmu i próbujesz to samo z innym. Jeśli jest poprawa to już wiesz, że tego co wyłączyłeś na te 2 tygodnie nie powinieneś jeść w ogóle.
OdpowiedzUsuńZakładam, że zbóż już i tak nie jesz. Dlatego teraz proponuję Ci sprawdzić jajka. To są najczęstsze alergeny. Potem sprawdź sery. Co do reszty to nie ma zasad dla wszystkich. Musisz wszytko po kolei na sobie cierpliwie posprawdzać. To np. może być drób, ale nie musi itd. Tylko nie wyłączaj wszystkich tu wymienionych na raz, bo niczego w ten sposób się nie dowiesz.
Rozumiem rozumiem, myślałem że może są jakieś odgórnie narzucone produkty, których osoby z takimi problemami powinny unikać, oprócz tych działających na poszczególne jednostki.
UsuńZacznę eliminować poszczególne pokarmy i będę obserwować reakcję oragnizmu podczas ćwiczeń. Zastanawiam się tylko czy nie przeszkodzą w tych obserwacjach leki wziewne, które dostałem, a których wcześniej nie używałem. Lekarz zalecił bym je stosował właśnie przed wysiłkiem żeby wesprzeć oskrzela.
Ja mialem zdiagn astmę, ale dzięki regularnemu graniu na trąbce i unikaniu stanu złęgo zapalnego powodowanego złym jedzeniem (tym co uczula i oslabia atakuje sys.immun) i jest super. Rekomenduję tę drogę. Nie wiem jak ma się do tego roz płucna i kogo słuchać w tej sprawie, bo lekarzom niekoniecznie. Tez kiedys wziewalem te dyski a od 15 lat tego nie robię i nie pytam o to lekarza.
UsuńSą odgórnie ułożone "diety pomagające w astmie", ale ich wartość jest podobna jak większości tego typu rzeczy :) Astma jest w pewnym stopniu powiązana z alergiami, a poszczególne uczulenia mogą naprawdę występować w bardzo różnych odmianach i kombinacjach.
OdpowiedzUsuńwitam. zakupiłem chlorek magnezu cda. w jakich proporcjach z wodą mam go wymieszać? ile gram magnezu na ile litrów wody? woda ciepła czy zimna? jak długo powinienem moczyć stopy aby zamierzona ilość magnezu się wchłonęła?
OdpowiedzUsuńMniej pracochłonna i oszczędna wersja to zrobienie sobie oliwy magnezowej. Polecam ten sposób.
UsuńWody tyle aby przykryła stopy. Mniej więcej 2 łyżki, woda ciepła lub letnia. Moczenie od 20 do 30 minut.
OdpowiedzUsuńOk dzięki za pomocne rady.
OdpowiedzUsuńOstatnio ktoś mi rzucił temat, że WHO zaleca by nie jeść więcej aniżeli 50g mięsa dziennie, bo zwiększa to prawdopodobieństwo raka jelita grubego. Wiem, bujda na resorach, ale w jaki sposób przetłumaczyć typowi, że WHO nie jest godne naśladowania?
Szczerze mówiąc szkoda energii na przekonywanie. O wiele łatwiej wytłumaczyć mi niektóre rzeczy ludziom tutaj na blogu niż znajomym, którzy znają mnie osobiście. Ostatecznie nawet twierdzą, że się zgadzają, ale nic w życiu nadal nie zmieniają. Ostatnio słyszałem o dietetyczce zalecającej na odchudzanie jedzenie makaronu! No i kobieta to dietetyk, bierze za to pieniądze więc pewnie ma rację. Szkoda słów.
UsuńMathew Twoje pytanie chyba dotyczy tych zaleceń. https://pracownia4.wordpress.com/2015/11/03/wiecej-histerii-nt-czerwonego-miesa-od-och-jakze-godnego-zaufania-who-i-idiotow-dziennikarzy/ Może zapodaj "typowi" :) tego linka.
UsuńWidzę, że nie tylko ja mam taki problem. Moi znajomi i rodzina również niby się ze mną zgadzają, ale kompletnie nic nie zmieniają.. Też znam takie przypadki odchudzania jak wymieniłeś. Mam znajomą, która jest lekarzem w jednej z bardziej znanych klinik we Włoszech. Odchudza siebie i swoje dzieci poprzez makarony i oliwę z oliwek.
UsuńDzięki Siouks! To ten temat.
Dorzucę kolejne pytanie do puli. Już któryś raz mam taki przypadek, że na yerbie pojawia mi się mnóstwo pęcherzyków powietrza. Yerba stoi około 24h i coś się z nią dzieje. Wcześniej nic takiego mi się nie zdarzało. To normalne?
Mi się już nawet nie chce z nikim dyskutować na ten temat. Z bliskimi jest tak, że argumenty i tak ich nie przekonają i jedyne co może zadziałać to własny przykład, a na zdrowiu pozostałych nie zależy mi na tyle, żeby ryzykować bezsensowne kłótnie. Brutalna prawda jest taka, że ludzie uwielbiają być ogłupiani i słuchać tzw. autorytetów. Zresztą nie tylko ludzie. W jakimś badaniu o zachowaniu małp wykazano, że jak naukowcy nauczyli niskie rangą samce jakiejś sztuczki (chodziło bodajże o ułatwienie otwierania orzechów czy coś w tym rodzaju), to reszta stada przyglądała się temu ale żadna małpa nie próbowała naśladować. Natomiast wystarczyło nauczyć tego samego samca alfa i od razu pozostałe też zaczynały to robić.
UsuńDla małp w naturalnym środowisku takie zachowanie jest przystosowawcze. Dla ludzi zresztą też, bo my również jesteśmy małpami. Tylko trzeba sobie zadać pytanie, na ile świat kolorowych gazetek, telewizji i krzykliwych reklam atakujących nas z każdego skrawka wolnej przestrzeni jest naturalnym środowiskiem?
Stąd tylko wysoko postawiona w hierarchii społecznej osoba ma szansę wpływać na zdanie innych. Najczęściej otwarty (jeszcze) światopoglądowo i zainteresowany dietetyką dzieciak taką osobą w rodzinie nie jest. A w społeczeństwie taką rolę autorytetu spełniają w zasadzie wyłącznie lekarze i dietetycy. Czy da się coś na to poradzić? Chyba tylko poprzez używanie własnego rozumu. Ale wymaganie tego od innych jest już zupełnie niemożliwe. Dlatego albo ktoś sam się zainteresuje swoim zdrowiem i zacznie czytać i dowiadywać się różnych rzeczy albo zawsze będzie wyłącznie ślepą owieczką podążającą za swoim guru. Nie byłoby to takie złe, gdyby ci guru coś sobą reprezentowali. Tak wręcz powinno być! Lekarze powinni edukować ludzi ale zamiast tego ich ogłupiają. Ilu wśród nich się jakoś odróżnia? Niewielu i tym samym łatwo posądzić ich o teorie spiskowe albo uznać za szarlatanów i wariatów. Fakt, że ostatnio takich głosów jest coraz więcej ale efekt tego jest taki, że środowisko lekarskie prędzej czy później zupełnie straci swój autorytet. Tylko i wyłącznie wtedy, gdy większość lekarzy się do tego przekona, jest szansa na to, że podążą za nimi przeciętni ludzie.
Kiedyś J. Zięba wspominał o tym, że przychodzą do niego lekarze i anonimowo się zwierzają, że oni wiedzą, iż powinni leczyć inaczej, ale nie mogą. Taka a nie inna jest procedura medyczna i jej nieprzestrzeganie grozi utratą prawa wykonywania zawodu.
UsuńWięc jakiś procent lekarzy wie, że coś tu jest nie tak, ale i tak pozostają bezsilni.
Co nie znaczy, że nie powinni o tym informować pacjentów. Teraz sobie przypominam jak mój ojciec opowiadał kiedyś o lekarzu, który go badał i potem powiedział wprost, że zgodnie z procedurą medyczną zapisuje mu teraz statyny na obniżenie cholesterolu ale jednocześnie wyjaśnił mu, że większość opowieści o cholesterolu to bujda na resorach. W efekcie ojciec chyba tych statyn nie kupił, do czego prawdopodobnie nikomu nie udałoby się go inaczej przekonać.
UsuńJest to jakieś rozwiązanie :) Przynajmniej na początek.
UsuńStefan chcialem podpytac Ciebie o jedna rzecz. Wspominales, ze nie widzisz wiekszego sensu robienia wiekszej ilosci cwiczen na rehabilitacji. Chodzi tutaj o to, ze rehabilitacja jest zmudna i wieksza ilosc cwiczen jeszcze to poteguje? Czy po prostu rotowac tymi cwiczeniami, np jednego tygodnia 2 cwiczenia, a w nastepnym tygodniu inne 2?
OdpowiedzUsuńRehabilitacja jest żmudna, wymaga czasu i cierpliwości. Dlatego jak masz robić 10 różnych ćwiczeń dzień w dzień i to po kilka minut każde to nawet przy najlepszych chęciach w końcu Cię to znuży i będzie się odbijało na jakości wykonania i zaangażowaniu. Dlatego tak. Natomiast akurat w rehabilitacji rotacja ćwiczeń nie ma sensu, tu trzeba robić wszystko tak samo przez dłuższy czas i zmieniać dopiero jak już coś przestaje działać na wersję trudniejszą. Tylko to działanie siłą rzeczy będzie nieznaczne, więc nie można zmieniać co tydzień.
Usuńhttp://egaga.pl/dlaczego-male-dziecko-nie-moze-jesc-tego-co-ty/
OdpowiedzUsuńZauroczyło mnie jedno zdanie w tym artykule, instruujące rodziców, by przypadkiem nie wzmacniać u dziecka naturalnych tendencji, bo jeszcze by nie daj boże wyrosło zdrowe :)
"Naturalna" chęć na słodkie występuje wtedy, gdy matka w ciąży jadła dużo słodkiego. Akurat warzywa powinno się dziecku dawać na końcu wdrażania do normalnego żywienia, a nie od nich zaczynać.
OdpowiedzUsuńA czy ta chęć na słodkie nie jest związana ze smakiem mleka matki? Wiem, że niektóre dzieci rodzą się wręcz z uzależnieniem od cukru, wywołanym odżywianiem matki ale chyba sama tendencja do słodkiego smaku jest jednak wywołana czym innym?
OdpowiedzUsuńZresztą sam fakt, że nikogo specjalnie nie zastanawia, iż autor nawołuje do unikania tego, co uznaje za naturalne i w zamian za to promuje gerberki, jest dla mnie przerażający.
Częściowo pewnie tak jest, bo mleko ma więcej ww niż np. potem jest potrzebne dorosłemu. Jest to związane z rozwojem układu nerwowego. Inna rzecz, że ilość ww jest częściowo jednak uwarunkowana tym co matka je.
OdpowiedzUsuńStefan przeczytałem ten art https://pracownia4.wordpress.com/2015/12/06/niedobory-jodu-i-jodku-potasu-prowadza-nie-tylko-do-chorob-tarczycy-i-piersi/ i zastanawiam się czy będąc na low carb i odżywiając się w sposób który Ty zalecasz możemy potrzebować dodatkowej suplementacji jodem. Ja osobiście jem mało ryb, owoców morza o wodorostach nie wspomnę, z powodów o których już tu pisaliśmy czyli toksyczność, zanieczyszczenia wód itd oraz z braku dostępu do ryb z naturalnego środowiska. Oprócz tego mieszkam daleko od morza.
OdpowiedzUsuńZ tym jodem sprawa jest trudna. Jednemu może pomóc a innemu zaszkodzić. Przeczytaj np. to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/02/27/blog/jod-a-niedoczynnosc-tarczycy-czyli-dolewanie-oliwy-do-ognia/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie jest to takie proste. Zakładam, że przy wynikach badania tarczycy w normie i przy braku konkretnych objawów raczej nie należy podejmować jakiejś dodatkowej suplementacji?
OdpowiedzUsuńP.S. Szkoda że pan Rafał Mróz przestał się udzielać na jego stronce. Ktoś wie dlaczego i czy może piszę gdzieś idziej? Stefan mam nadzieję, że Ty nigdy nas nie zostawisz. :)
Zdecydowanie nie, a nawet jeśli są jakieś objawy to trzeba się zastanowić czy akurat jod będzie tu wskazany.
UsuńNiestety wiele stron, których autorzy prezentowali jakiś sensowny poziom leży od dawna odłogiem
Z racji tego, iż idą Święta odłożyłem trochę pieniędzy na książki. I teraz moje pytanie do Was jakie książki polecacie mi kupić. Interesuje mnie z dziedziny psychologii i dietetyki. Lutza, Davisa, Taubesa, Hartenbacha już przeczytałem. Gdzieś na blogu wyczytałem że polecacie książki Philip G. Zimbardo tylko nie wiem od której zacząć. Z dziedziny psychologii to bardziej popularno-naukowe żebym coś zrozumiał :D Dzięki z góry za propozycje ;)
OdpowiedzUsuńZimbardo to głównie podręczniki, dobre, ale jeśli sporo już czytałeś z psychologii to z tego wiele się nie dowiesz.
OdpowiedzUsuńDobra rzecz to: Mihály Csíkszentmihályi: Przepływ: jak poprawić jakość życia: psychologia optymalnego doświadczenia.
Warto też poczytać Witkowskiego.
Co myślicie o piciu sody oczyszczonej? Czasami po kawie dostaję kosmicznej zgagi i wtedy z pomocą przychodzi mi soda z wodą. Są jakieś przeciwskazania do spożywania sody?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to rozwiązanie doraźne, ale powinieneś poszukać przyczyny, którą może być niedokwaszenie żołądka. Ostatnio dosyć popularny temat.
UsuńDoraźnie pomaga, ale na dłuższą metę tylko zaszkodzi. To jest prawdopodobnie problem uszkodzenia błony zamykającej żołądek. Póki co odstawiłbym kawę skoro się po niej tak czujesz. A jak jest z innymi posiłkami?
UsuńNie wiem od czego to zależy, ale czasami przy kwaśnych pokarmach dostaję zgagi, a czasami nie. Albo po zjedzeniu fasolki (jem bardzo sporadycznie), raz piecze, a raz nie piecze.
UsuńPowoli podnosi Ci się ph żołądka co ma wpływ na szczelność błony/zwieracza zamykającego żołądek. Fasolę skoro Ci szkodzi odstaw, odstaw też wszelkie owoce póki co. Pomyśl o suplementacji HCL.
UsuńStefan chciałem się podpytać odnośnie tego rozwijania ramion przy użyciu ćwiczeń złotych. Czy to w jak dużym stopniu te ćwiczenia zaangażują ramiona wynika z wad postawy? Mianowicie im mniejsze wady postawy, tym mniejsze zaangażowanie ramion, a większe zaangażowanie dużych partii. Czy te zależności wynikają z wad postawy, czy może już sama długość kończyn kompletnie zmienia proporcje wykonanej pracy w samym ćwiczeniu między mięśniami?
OdpowiedzUsuńNie do końca tak, im mniej wad postawy tym bardziej równomierny rozwój, czyli do pewnego momentu nie trzeba robić dodatkowych ćwiczeń. Jednak są też czynniki, jak choćby wspomniane proporcje, no i fakt innych proporcji włókien mięśniowych oraz zaangażowania na co dzień. Np. klatka piersiowa jest w naszych warunkach rzadziej używana, więc szybko można ją rozwinąć. Ma też taką budowę, że łatwo ją rozciągnąć pod napięcie. Przedramion używasz ciągle, więc zwykle trudniej jest je rozbudować. Gdybyś zaczął jeszcze specjalnie ćwiczyć kark to okazałoby się, że szybko przerósł by wszystkie inne mięśnie.
OdpowiedzUsuńMam kilka pytań.
OdpowiedzUsuń1. Chciałbym spróbować wyższych zakresów. Czy jest sens aby zakresy typu 15 powt. bądź wyższe zastosować oprócz przysiadów do MC, PP, wiosła czy żurawia?
2. Obecnie ćwiczę 10-7-5, czy przed przejściem na 15 zrobić sobie jeszcze zakres 3?
3. Obecnie ćwiczę tak, że wszystkie ćwiczenia robię tym samym zakresem, jak przychodzi kolejny miesiąc to też zmieniam zakres przy wszystkich ww. ćwiczeniach. Czy tak może być? Czy może lepiej to jakoś poróżnicować np. jeżeli przysiad 10 to MC 7, wiosło 5 a PP 10? Jeżeli tak byłoby lepiej to czy możesz podać tu jakieś ogólne zasady jak to robić?
4. Trochę z innej beczki, kiedy można włączyć ćwiczenie typu snatch, czy można je dodać do pozostałych, które ćwiczę czy zamiast PP. Obecnie ćwiczę: 1D przysiad + podciąganie, 2Dprzerwa, 3D MC + podciąganie, 4D przerwa, 5D Wiosło + podciąganie, 6D przerwa, 7D PP + dipsy. Drążek i dipsy robię drabiną, pozostałe rampą starając się zwiększać ciężar na każdym kolejnym treningu o 2,5kg (niestety nie mam mniejszych krążków niż 1,25kg, ale może się pojawią w przyszłości). Po każdym treningu oczywiście rotatory.
Artykuł o maśle Kerrygold, głównie dla rodaków na "wyspach" http://althealthworks.com/4730/does-kerrygold-grass-fed-irish-butter-contain-gmos-and-should-you-put-it-in-your-coffee/?c=ngr
OdpowiedzUsuńazbest
OdpowiedzUsuń1. Raczej nie. Zresztą uważasz, że dasz radę zrobić 15 żurawi w serii, albo bardzo dynamicznie 15 PP? No i na wysokich zakresach musisz być pewny, że opanowałeś wcześniej dobrze technikę.
2. Tak, ale nie przesadź z ciężarami.
3. Może tak być, ale w MC czy żurawiu nie przekraczaj 10, więc z czasem i tak Ci się nie uda robić wszystkich na innym zakresie. Wiosła i PP teoretycznie można, ale najpierw trzeba umieć robić je bardzo dynamicznie tak, by ta dynamika nie spadała za bardzo pod koniec serii.
4. Znowu kłania się dynamika. Ćwiczenia olimpijskie może próbować robić, gdy jesteś pewny dynamiki w PP i wiosłach oraz techniki w złotych. Ważne jest także przygotowanie i wzmocnienie rotatorów. No i faktem jest, że to nie są ćwiczenia dla każdego. Niektórzy z powodu wad postawy czy budowy ciała nie powinni po takie ćwiczenia sięgać.
Dzięki Stefan,
UsuńWydaje się jasne. Wyższych zakresów w takim razie spróbuję tylko przy przysiadach.
Co masz na myśli odnośnie budowy ciała jeżeli chodzi o snatcha? Czy tak ogólnie nie rekomendowałbyś tego ćwiczenia dla osób wysokich (190cm) mających do tego jeszcze raczej długie ręce i długie nogi?
Wzrost nie jest tu przeszkodą, najwyżej ćwiczy się mniejszymi ciężarami. Chodzi mi raczej o takie sprawy, jak budowa stawu barkowego - tego po prostu nie zmienisz, jeśli panewka jest mocno niedopasowana do głowy kości, to lepiej odpuścić sobie ćwiczenia olimpijskie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że takie niedopasowanie panewki do głowy kości może objawiać się jakimś przeskakiwaniem w ramach stawu?
UsuńTo może być jeden z objawów, inny to ograniczona lub nadmierna ruchomość w stawach.
UsuńStefan chcialem sie podpytac, jak sobie radzic kiedy jestesmy przygnieceni obowiazkami, a trening trzeba wykonac. Robie smarowanie gwintow i ostatnio sie wyrabiam z treningiem, ale slabo sypiam i zaczynam czuc niechec do treningu. Zrobic przerwe na 2/3 dni, czy po prostu wprowadzic lzejsze treningi na jakis czas?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zawsze trzeba dostosowywać obciążenie treningowe do trybu życia. Jeżeli treningów jest za dużo, po prostu po jakimś czasie spadnie motywacja, a bez niej choćbyś ćwiczył dwa razy dziennie to efekty będą o połowę mniejsze niż przy trzech treningach na wysokich obrotach.
OdpowiedzUsuńTrzeba też uważać, żeby z tym nie przesadzić i nie odbierać wszystkich przejściowych trudności jako kłód rzucanych pod nogi i od razu ucinać treningi. Czasami są po prostu takie okresy, że jest trochę pod górkę i warto się wtedy trochę pomęczyć i wzmocnić samodyscyplinę.
Natomiast jeżeli zaczynasz powiedmy rok akademicki albo pracę i z góry wiesz, że dziennie od 8 do 20 nie będzie Cię w domu, a potem jeszcze trzeba coś w tym domu zrobić itd. to głupotą byłoby planować na taki okres ciężkie i częste treningi. Krótko mówiąc, pomijając nagłe wypadki, wszystko rozbija się tak naprawdę o planowanie.
Dokładnie tak, w sumie nic więcej dopisać nie można :) W grę wchodzi nawet taki szczegół jak pogoda. Jak świeci słońce i jest ciepło łatwiej zrobić więcej. Raczej nigdy zimą nie decydują się na robienie dodatkowych sesji w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńCo do odpoczynku to oczywiście 2-3 dni w takiej sytuacji nie zaszkodzą.
Jeśli już jesteśmy przy temacie trybu życia to czy ktoś z Was pracuje na różnie zmiany w sensie od 6-14, 14-22 i 22-6 jeśli tak to jak dajecie rade ogarniać treningi, wysypiać się i tak dalej nie mówiąc już o zaburzeniu rytmu zegara biologicznego? Ja na szczęście tak nie pracuję, ale pytam z ciekawości. Osobiście wstaje koło 4 i niekiedy wstaje sam z siebie bez pomocy budzika od dłuższego czasu więc u mnie ten nawyk wstawania porządnie się rozwinął.
OdpowiedzUsuńGotuje ktoś jaja w jajowarze? Co o tym myślicie?
OdpowiedzUsuńJarek - tak naprawdę tego się do końca ogarnąć nie da i zawsze jakoś tam będzie się odbijało na śnie, zdrowiu, czy też wynikach treningów. Wiem, że czasem po prostu inaczej się nie da, takie realia życia, ale i tak nigdy to dobre nie jest dla organizmu, czy nawet psychiki.
OdpowiedzUsuńWitam :), zamierzam zmienić zakres powtrz w rampie z 7 na 5 i zastanawiam się od jakiego obciążenia wtedy zacząć. Czy dobrym rozwiązaniem będzie odjęcie od mojego maxa na 7p 25% i zacząć od tego ? np MC 125kg -25% = ~93kg ? czy jest może już jakaś sprawdzona metoda ? Dzięki z góry za wszelkie informacje
OdpowiedzUsuńNiedawno się awanturowałeś, że nie czytam dokładnie tego co piszesz. Czy Ty czytasz i próbujesz zrozumieć? Jak mam czytać dokładnie, jak mam pisać nowe rzeczy, skoro ciągle wałkujemy materiał z przedszkola! Czasem mam wrażenie, że ten blog to strata czasu.
OdpowiedzUsuńRampę zaczynasz od około 25-30% domniemanego maksa. Nawet jeśli zmieniasz zakres. Chyba, że robisz bardzo duży przeskok zakresowy. Po zmianie i tak od razu dużo więcej nie poniesiesz. Jak miałeś 125kg to z tego liczysz 30% i tyle robisz, jak przy zakresie x 5 zrobisz następnym razem powiedzmy 135 to z tego wyliczasz sobie 30% na kolejny trening.
Aż strach pomyśleć co by było gdybym tu zaczął opisywać bardziej skomplikowane metody. Na razie od chyba 6 lat tłumaczę rampę i jestem tym zmęczony.
Dziękuję bardzo za informację :D widocznie potrzebowałem takiej zjebki :D żeby bardziej się zmobilizować! :D nie pomyślałem a mogłem sobie sprawdzić w materiałach z HW; w razie czego jeśli doszło by do podobnej sytuacji po prostu cofnij mnie do artykułu :D, bardzo dziękuję za wyrozumiałość :)
OdpowiedzUsuńZwróć uwagę, że pisałem o rampie nawet w ostatnim cyklu na temat podciągania. Tam przy okazji wyjaśniania dlaczego akurat rampa nie sprawdza się za bardzo w tym ćwiczeniu.
OdpowiedzUsuńStefan,
OdpowiedzUsuńCzy kobieta karmiąca może również przyjmować witaminę C (chodzi oczywiście o proszek ze Stanlabu). Od kiedy zaczęła karmić pogorszyła się jej odporność.
oczywiście obecnie nie bierze wit C, ale z uwagi na tą słabą odporność chciałaby zacząć suplementować. Czy są jakieś przeciwskazania?
UsuńRaczej nie tylko może, ale powinna. Kobiety w ciąży jedzą tyle świństw, a boją się przyjmować jednego z najbardziej potrzebnych składników diety.
UsuńSzlag mnie po prostu trafia, jak radę komuś, by zaczął przyjmować wit. C i słyszę w odpowiedzi: Ja już tyle leków biorę, że nie chcę kolejnego. Tak jakby to był lek!
To oczywiste, że wit. C jest potrzebna w ciąży, ale czy można ją wtedy przyjmować w tak dużych ilościach jak normalnie?
UsuńI czy w takim razie to, co tutaj piszą to zwykłe bzdury?
https://parenting.pl/portal/witamina-c-w-ciazy
Pytanie ile to jest za dużo? Nie wiadomo jakie to były badania. Na pewno podana tam norma to nie jest nawet minimum socjalne. Nie mówiąc już o tym, że witamina C to nie jest lek! Inaczej też działa syntetyk, a inaczej witamina naturalna lewoskrętna. Pytanie czy szkodliwość nie wynikała z tego co zwykle w aptekach dodaje się do witamin. Nie sądzę, że dawka minimalna 1 grama miała komukolwiek zaszkodzić. Kiedyś tyle przynajmniej przyjmowało się z jedzeniem. Teraz mniej jest w pożywieniu, a do tego dochodzi kwestia toksyczności otoczenia. Wit C jest jedną z najlepszych "odtrutek", więc my obecnie potrzebujemy jej znacznie więcej.
UsuńChcialem sie podpytac was o zdanie. Od dluzszego czasu mam jakis problem z prawym posladkiem, chociaz bol dociera do mnie tak jakby z okolicy panewski stawu biodrowego. Przysiad moge wykonywac w pelnym zakresie, ale po takiej sesji bol strasznie narasta. Opisalbym go jakos kujacy/szarpiacy. W samym momencie wykonywania przysiadow nie czuje zadnego bolu. Mialem juz rtg kregoslupa, odcinka ledzwiowego, ale nic nie wykazalo. Moje pytanie brzmi czy szukac rozwiazania w rezonansie i cierpliwie czekac na badanie,m czy moze jednak jakis fizjoterapeuta/terapia manulana moglaby mi w jakis sposob pomoc i ulzyc. Dodam ze kontuzji nabawilem sie robiac jaskolke na prawej nodze i wtedy wlasnie poczulem jakby mi cos przeskoczylo w panewce kosciu udowej. Chodzi mi tylko o wskazowki. Dodam Stefan ze zarowno polmostek biodrowy czy przeprosty nie pomagaja.
OdpowiedzUsuńNa pewno rezonans warto zrobić. Jeśli się okaże, że to jednak nic z kręgosłupem to zająłbym się samym mięśniem. Może być uszkodzony czy nadwyrężony. Możliwych uszkodzeń jest sporo. Próbowałeś rolowania tego mięśnia, jakichś mocnych masaży?
UsuńOstatnio często poruszany jest temat crossfitu. Co do samego sportu uczucia mam mieszane. Nie bardzo wiem, czym ma się różnić od kulturystyki, w której przecież jest miejsce nie tylko dla rozwijania masy mięśniowej ale i praktycznie każdej umiejętności motorycznej. Nie ma przeszkód, żeby mocno akcentować dynamikę na treningach, więc po co tworzyć nowy sport specjalnie w tym celu? Fakt, że kulturystyka została w ostatnich dziesięcioleciach mocno ośmieszona i kojarzy się bardziej z cyrkiem niż siłownią, ale mimo wszystko nie należy promować takich rzeczy w oderwaniu od dotychczasowego dorobku sportów siłowych. Skutkiem takiego oderwania jest chociażby brak rehabilitacji czy niezwracanie uwagi na to, że pewne ćwiczenia i programy po prostu nie są dla każdego. O ile w piłkę nożną może się uczyć grać każdy, pomijając różne kontuzje itp., to już poszczególne ćwiczenia siłowe są wysoce indywidualne. A na sali crossfitu couche uważają, że snatcha można nauczyć każdego.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, dzisiaj przechodziłem koło sali crossfitu i byłem szczerze zdumiony, kiedy zajrzałem do środka. Chodzi mi o sprzęt, jaki tam mają. Stojaki, racki, drążki, poręcze, ringi i więcej sztang niż ludzi, którzy by ich mogli używać. Za to ani jednej bieżni, brak maszyn - krótko mówiąc - kulturystyczny raj. Dla porównania obok była siłownia, na której było tyle bieżni, że nawet jakby się znalazła jakaś sztanga, to nie byłoby gdzie jej używać.
To takie moje świąteczne refleksje podczas kupowania prezentów :)
osobiście uważam, że głównym powodem są tutaj pieniądze, na kulturystyce nie da się tak zarobić jak na crossficie z racji tego że sport ten jest i był w zły sposób promowany - ryż, kurczaki, masa wyrzeczeń a do tego kulturystyka w większości kojarzy się ludziom z pompkami na bramkach, braniem sterydów itp, taki już stereotyp - natomiast crossfit - dosyć że wypromowane stare ćwiczenia, które po latach zostały odkurzone i wypacynkowane, do tego firma sponsorująca na R, kolorowe ciuchy, buty itd, ostra rywalizacja, kto da radę, kto da więcej, kto dłużej, jazda na maxa! to pobudza w człowieku konkretne odczucia, pozwala się wyżyć... dobra reklama do tego odpowiednie nasterowanie ludzi i w sumie można by powiedzieć że jest to kulturystyka XXI wieku dla ludzi normalnych - ale to tylko dlatego, że oczywiście wszyscy ludzie a przynajmniej w większości sądzą że Ci najlepsi, czy w ogóle zawodnicy nie biorą towaru... bo przecież wyglądem niewiele się różnią od takich normalnych "tubylców" ...tak to na sybkiego moja opinia
UsuńTeż tak myślę, że to głównie kwestia marketingu :)
UsuńW takim razie rodzi się wątpliwość, czy ludzi należy edukować czy ogłupiać. Jednym i drugim można osiągnąć podobne cele, a ogłupianie jest jak widać znacznie bardziej skuteczne :)
UsuńOczywiście to tylko żart ale refleksja, która się nasuwa, jest bardzo poważna. Jak ktoś, kto chce nauczyć czegoś innych, ma sobie poradzić z prostym faktem, że większość ludzi uczyć się nie chce? Czy w ogóle tzw. publiczna edukacja jest możliwa?
To też po części problem dzisiejszych środków przekazu. Kiedyś nauczyciel mógł skupić wokół siebie najwyżej kilkunastu może kilkudziesięciu uczniów, a dzisiaj internet rozszerza to do tysięcy jeśli nie milionów. Tylko potem okazuje się, że większość jest tu tylko przelotem albo są niespecjalnie zainteresowani. Pomagasz komuś przez parę tygodni, miesięcy, a potem on nagle znika i nawet nie napisze słowa wyjaśnienia, mimo że poświęciłeś mu swój czas i w jakimś mniejszym czy większym stopniu zaangażowałeś się w jego sytuację.
Pisze oczywiście do Ciebie Stefanie. Od dawna zastanawia mnie jak sobie z tym radzisz. Wiele dzienników istnieje już od dobrych kilku lat, powstają nowe części, ale co drugi albo co trzeci kończy się po kilkudziesięciu postach, nagle urwany. Nie męczy Cię to czasami? Chyba, że odkładasz jakiekolwiek zaangażowanie emocjonalne do czasu, gdy upewnisz się, że ktoś traktuje sprawę poważnie :)
Cóż, staram się podchodzić do tego na spokojnie. Choć nie zawsze mi wychodzi, więc czasem ktoś dostaje opieprz :)
UsuńWyrosłem już dawno z tzw. poczucia misji. Ktoś skorzysta trochę, ktoś inny więcej. Każdy ma wybór. Nikt też nie musi mi wierzyć na słowo.
a przy okazji chciałbym Wszystkim życzyć spokojnych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
OdpowiedzUsuńWrócę jeszcze na moment do witaminy C. Spotkałem się z głosami, że witamina C może niekorzystanie wpływać na nerki, czy też prowadzić do zakwaszenia organizmu.
OdpowiedzUsuńJa przyznam, że stosuję witaminę C od roku i widzę tylko plusy tj. jestem znacznie bardziej odporny na infekcje, a jeżeli już jakaś mi się zdarzy to przy suplementacji wit C co godzinę, jej czas trwania jest b. skrócony i sam przebieg infekcji jest znacznie łagodniejszy.
Całe to zakwaszenie to kolejna modna bzdura. Osobiście nigdy się nie spotkałem z kimś kto faktycznie miałby zakwaszony organizm. To jest poważny stan chorobowy i czas przestać wierzyć w bzdury typu jesteś zakwaszony od za dużej ilości białka i wit. C. Gdyby tak faktycznie było to momentalnie lądujesz na pogotowiu w ciężkim stania. Zobacz - https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwasica_metaboliczna
UsuńCiekawe też czemu tyle krzyku, a nikt nie ostrzega przed zasadowicą.
Witamina C zapobiega też tworzeniu się kamieni nerkowych.
Stefan, prośba o przykładowy plan treningowy dla osoby dopiero zaczynającej ćwiczenia. Do tej pory 3-4 miesiące leciała moim splitem ale z racji tego, że treningi nie są priorytetem to zdarzyło cię coś opuścić a wtedy daną partie robiła np raz na 10 dni, stąd pomysł na FBW. Do dyspozycji to co ja mam czyli poręcze, stojaki, ławka, drążek, wyciąg. Dipsy i podciągania robi i to świetnie bo 10 reps bez obciążenia nie stanowi problemu. Ćwiczy siłowo 2-3 razy w tygodniu, biega 2 x w tygodniu. Zaraziła się siłownią, jest zachwycona, że po tylu latach nic nie robienia odnalazła nowe hobby. Cel -chce być sprawna i poprawić sylwetkę. Dzięki za wskazówki.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, w tej sytuacji standard, czyli przysiad, MC, drążek i dipsy, ewentualnie PP i wiosła. Na razie nie ma co kombinować więcej. Z czasem można dodać coś na rotatory i zginacze kolan.
OdpowiedzUsuńA jak to ułożyć na 2-3 razy w tygodniu? Co trening to samo? Ma zacząć od ramp? Dzięki
UsuńTak, rampy na początek będą ok. Jest spora różnica czy 2 czy 3 dni :)
UsuńMoże być coś takiego:
d1. przysiad, drążek, wiosła
d2. przysiad, drążek, wiosła
d3. MC, dipsy, PP
W d1 i d2 możesz dać inne zakresy.
Moglibyście coś polecić na trądzik? Mam 25 lat i od jakiś 4 lat z różnym nasileniem obsypuje mi twarz. Różnorakie kosmetyki nie spełniają swojej roli.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno pytanko. Co sądzicie na temat czystka?
Dobrze by było znaleźć przyczynę, mi zawsze po słodyczach, zbożach lub nabiale coś wyskakiwało. Ale teraz jak nie jem tego, to żadnych wyprysków na skórze nie mam. Czasem tylko jak zjem jakiś syf, wtedy smaruję olejem kokosowym. Kosmetyków to najlepiej używać jak najmniej. Do mycia polecam Johnson's Baby 3 w 1 płyn do mycia ciała i włosów, dobry skład i dość wydajny. Witamina C, czystek może pomóc, ale musi być regularnie i pewnie nie od razu będą wielkie efekty. Czystek podobno najlepiej pić gorący.
Usuńpolecam spirytus salicylowy(kosmetyczny) i płatki kosmetyczne i przecierać 2-3 razy dziennie. U mnie podziałało i działa do dziś :)
OdpowiedzUsuńDzięki Panowie za szybką odpowiedź. A coś do natłuszczania skóry? Mam tendencję do wysuszonej skóry na twarzy. Nie wiem czy to też ma związek z trądzikiem czy nie, ale zawsze po myciu (twarda woda) moja twarz jest bardzo wysuszona.
OdpowiedzUsuńJak masz wysuszoną skórę, to unikaj spirytusu bo jeszcze bardziej wysusza. Jeżeli już to woda utleniona i to tylko do dezynfekcji np. po usuwaniu krost.
UsuńSpirytus faktycznie może pogorszyć sytuację. Co do natłuszczenia to nie wolno zapominać, iż najważniejsze jest to wewnętrzne, czyli przez pożywienie.
Usuńproponuje jakiś lekki krem - ja np. jak mam wysuszoną to używam iwostin hydratia - nie jest tani, ale jest bardzo wydajny i starcza na długo ;)
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńJak to smarujesz olejem kokosowym krosty? I co to daje? Szybciej się goją nie ma blizn?
OdpowiedzUsuńStefan, Proszę o ocenę techniki. Wysłałem Ci link na hgh do dwóch filmików z wykonania PP. Z góry dziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńNiedługo zerknę.
OdpowiedzUsuńAzbest zdecydowanie tak to nie może wyglądać. Wprawdzie biodra mają iść w tył, ale korpus musi pozostać prawie pionowy. Tu ze względu na zmienny środek ciężkości nie można robić takich akrobacji. Mocno pochyla Cię do przodu. Zepnij rdzeń i trzymaj pion korpusu. Tak jak robisz teraz w końcu musi się źle skończyć. Przy większym ciężarze albo polecisz na twarz, albo Ci coś strzeli w kręgosłupie. Obie wersje dość nieprzyjemne.
OdpowiedzUsuńDzięki, zrobię korektę. Pilnowałem tak tych kolan stąd ta przesada z tym wygięciem do tyłu.
UsuńStefanie co powiesz o piciu czystka?
OdpowiedzUsuńObecnie jest moda na picie różnych ziół o działaniu poprawiających odporność oraz innych właściwościach. Należy do tego podejść na spokojnie. To nie jest tak, że skoro zioło to każdemu będzie służyło dobrze. Niektóre mogą pewne osoby uczulać, inne wchodzą w reakcje ze sobą itd. Nie wszystko każdemu służy. Do ziół trzeba podchodzić jak do leków, a nie na zasadzie moda na czystka to pijemy wszyscy czystka. Sprawdź jak chcesz i zobaczysz, jak to na Ciebie działa. Miałem już kila różnych z adaptogenami i nie wszystkie podziałały dobrze. W niektórych trzeba uważać z dawką, bo duża zamiast pomagać szkodzi.
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńGdyby kogoś interesowało to wydawnictwo Springer rozdaje wszystkie e-booki wydane przed rokiem 2005. Poniżej link ;)
http://link.springer.com/search?facet-content-type="Book"&date-facet-mode=between&facet-end-year=2004&facet-language="En"&query=&facet-start-year=1858
Jeżeli znajdziecie jakąś pozycję godną polecenia to proszę o informację.
UsuńStefan, Wysłałem Ci na hgh link do filmików z wykonaniem przysiadu. Proszę o ocenę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńByłoby ok, tylko rdzeń jakoś słabo Ci trzyma odcinek lędźwiowy musisz się starać mocniej napiąć brzuch i pośladki. No i przy większych ciężarach bez stojaków lub racka się nie obejdzie.
UsuńJak wygląda Stefanie sprawa w kształtwaniu siły i mocy? Chodzi mi o liczbę powtórzeń lub czas wykonania. Kiedyś pisałeś o TUT, ale w następnych artykułach, które napisałeś okazało się, że nie jest to dobre rozwiązanie, jednak z tego co pamiętam nie dałeś jasnej odpowiedzi jak to jest obecnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie do końca wiem o co pytasz? TUT to właśnie czas wykonania. Parametr przydatny, choć nie należy się nim kierować bezwzględnie. Zrobisz 10 szybkich pow. lub 4 wolne, TUT będzie taki sam lub podobny, a efekty całkiem inne.
OdpowiedzUsuńChodzi mi o to czy są jakieś ogólne zalecenia, którymi trzeba się kierować podczas trenowania mocy i siły? Przykładowo według starej szkoły Panów Weiderów było to jeśli dobrze pamiętam poniżej 6 powtórzeń na "siłę" :)
OdpowiedzUsuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/budowanie-makrocykli-treningowych-cz-1/
UsuńCzy znacie jakieś godne polecenia suplementy wit D, które można dostać na zachodzie czy w USA? Wiadomo, że te nasze są bardzo słabej jakości. Dlatego chciałbym sobie sprowadzić.
OdpowiedzUsuńStefan co myślisz o metforminie jako codziennym suplemencie?
OdpowiedzUsuńhttp://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407729,pierwsze-powazne-badania-nad-lekiem-przedluzajacym-zycie.html
Póki co jestem sceptyczny. Chyba kluczowa informacja w tym artykule to taka, że wygasły patenty, więc w nowej formie na nowe dolegliwości można będzie ją na nowo opatentować.
UsuńWarto zajrzeć choćby do wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metformina
Na pewno jako codzienny suplement to dość ryzykowna sprawa. Ma skutki uboczne, obniża poziom cholesterolu co jest dość niepokojące. Na pewno nie jest suplementem. To lek. Pytane kiedy i komu faktycznie potrzebny skoro akurat cukrzycę typu 2 można wyleczyć bez takich mimo wszystko niebezpiecznych kuracji.
Zwróćcie uwagę, że w art opisane jest, że lek ten podnosi wrażliwość komórek na insulinę, to samo robi nasza dieta:) być może dla osób objadających się makaronem to jest jakieś rozwiązanie chroniące przed cukrzycą, ale zdrowa dieta zadziała na pewno lepiej niż każdy lek. Stefan też zwracał wielokrotnie uwagę, że wysoka wrażliwość na insulinę jest jednym z filarów długowieczności.
UsuńNp. taki cynamon też poprawia wrażliwość insulinową :)
UsuńTo można opatentować lek ze względu na działanie? Myślałem, że tylko ze względu na skład.
UsuńPrzykład Prozacu. Wygasały patenty, to zrobiono nowe "badania", zmieniono wygląd i nazwę i opatentowano jako "lek na menopauzę". Skład się nie zmienił.
UsuńBartek:
OdpowiedzUsuńAkurat u Weiderów chodziło o to, by być jak największym i jednocześnie jak najsłabszym :) Przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Jednak po kolei:
- moc czyli jak najwięcej pracy w jak najkrótszym czasie
- siła - tu podejrzewam, że chodzi Ci o siłę maksymalną
Nigdy nie układa się treningu pod określoną zdolność motoryczną tylko w oparciu o jeden parametr. Więc:
Moc - serie w granicach 5-10, szybkie tempo wykonania, krótkie przerwy.
Siła maksymalna - serie w granicach 2-6, tempo umiarkowane, długie przerwy między seriami, nigdy jednak nie używa się ciężarów maksymalnych
To taka podstawa podstaw, potem dochodzi sprawa częstotliwości treningów, na siłę będzie większa. Dochodzą techniki specjalne, jak i indywidualne dopasowanie oraz asysta. Są tacy, którzy wbrew tym ogólnym zaleceniom lepiej budują siłę np. na 10 pow.
Tak chodziło mi o siłę maksymalną, a konkretnie o rozpisanie bloków treningowych w celu zwiększenia szybkości, tak jak było to opisane w książce T. Bompy "Periodyzacja i metodyka treningu"
Usuń1) Akumulacja
a)siła maksymalna - priorytet
moc mięśniowa
szybkość i zwinność
Czas trwania: 2-4 tygodnie
b) Przekształcenie
Moc - priorytet
prędkość, zwinność
siła maksymalna
Czas trwania: 2 -4 tygodnie
c) Wykonanie
szybkość, zwinność - priorytet
moc mięśniowa
siła maksymalna- obciążenie podtrzymujące
czas trwania:1-2 tygodnie
Stefan, mam 3 pytanka, pozwolę sobie napisać w oddzielnych postach aby się nie pomieszało.
OdpowiedzUsuń1. Od ok kwietnia 2015 ćwiczę wg Twoich zaleceń ćw złote w rampie. Robię cykle ok 4-5 tygodniowe wg schematu: 10 powtórzeń, 8, 6 i 4 powtórzenia i tak "w koło Macieju". Dotyczy to martwego, przysiadów, pp i wiosła które lecą w rampie. Pociąganie i dipsy robię w drabinie, żurawia od niedawna dopiero daję radę przy mocnym odepchnięciu się, więc 3x8powt. Do tego rehabilitacyjnie cuban press na barki z małym ciężarem i wyciskanie na zębate. Ogólnie jestem zadowolony z takiego treningu. Zastanawiam się tylko czy ma sens "kręcenie" kolejnością cykli np robię rampę x10 potem x6, wracam na x8 i przechodzę na x4. Drugie pytanie podobne (wiem że gdzieś było ale zadaję je przy okazji), co myślisz o różnych zakresach przy poszczególnych ćwiczeniach w jednym cyklu np 10 x martwy + 6 x przysiad + 8 x PP i Wiosło. Przyjmujemy, że notuję wszystko i się nie pogubię:) Interesuje mnie czy ma to sens i może jakoś wpłynąć na wyniki.
Mam nadzieję, że jasno napisałem:)
Kolejne pytanie:
OdpowiedzUsuń2. W dipsach drabina się sprawdza, robię je 2 razy w tyg i doszedłem już do 1-2-7;1-2-7 i czuję że mogę iść już na kolejny poziom. W podciąganiu niestety leży to i cały czas jest 1-2-3;1-2-3.podciągam się 3 razy w tyg w dni "nietreningowe", ćwiczę normalnie pon-śr-pt, więc podciągam się wt-czw-sob. Cofam się na 1-2-2 a nawet na 1-2 na tydzień czasu i idę znów w górę, dochodzę do 1-2-4;1-2-3 i czuję że nie mam sił na więcej... Próbowałem smarowania gwintów ale też nie za bardzo mi pomogło i nie poszła wytrzymałość w górę. Ważę 77kg przy 182 cm więc waga nie jest problemem (mam raczej szczupłą budowę ciała). Czy możesz mi coś podpowiedzieć jak przełamać ten przestój? Mój max w podciąganiu od pół roku albo i dłużej ani drgnął...
I ostatnie:)
OdpowiedzUsuń3. Jak dopalić tłuszczyk na brzuchu? Mam widoczne 4 górne kratki mięśni brzucha, skośne również, dół też (pas adonisa się rysuje), ale na wysokości pępka wciąż mam tłuszczyk i boczki. Nie są może duże ale są:) na tricepsach, plecach i nogach też jest za co złapać, ale dużo tego nie zostało. Szacuję swój BF na ok 15%, mam fałdomierz, więc mogę pomierzyć fałdy dokładnie jeśli jest to potrzebne. Tak jak po przejściu na naszą dietę tłuszczyk i woda leciały na łeb, na szyję (z 82kg na 74 w kilka miesięcy, a sylwetka poprawiała się zamiast maleć), tak od paru miesięcy BF stoi mimo pilnowania diety... Co prawda nie liczę dokładnie makro, ale pilnuję się aby mniej więcej trzymać białko i tłuszcz 1:1, z tłuszczy smalec, tłuste mięsa, masło, śmietana. Z białka jaja wiejskie, mięso głównie czerwone: wołowina (prawie codziennie stek, zawsze po treningu) i wieprzowina, wędlina tylko sprawdzona wiejska. Do tego duuużo zielonych warzyw oczywiście.
Z węgli bardzo rzadko ziemniaki, a tak to głównie owoce (banany, jabłka, gruszki, pomarańcze, granaty itp). Na przekąskę orzechy i pestki dyni. Bywają dni, że praktycznie nic węgli nie jem oprócz orzechów. Do picia tylko kawa z przyprawami, herbata i woda z solą himalajską. Z supli to magnez w postaci oliwki magnezowej i wit C stanlabu. Praktycznie zero cukru, zbóż i olei roślinnych. Mimo to tłuszczyk nie schodzi już mocniej. Jakieś rady? Sam smalec na posiłek przed i po treningowy może pomóc? Może coś innego? W tej chwili jem często przedtreningowo smalec (czasem obiad), a potreningowo drugi obiad, najczęściej w postaci steka albo karkówki z brokułami albo sałatą.
Czy jest ktoś w stanie wskazać link do miejsca, gdzie Puma bezpośrednio doradza zadzieranie głowy przy MC? Dysponuję tylko wypowiedzią Wodyna, który z tym polemizuje, a potrzebuję dotrzeć do źródła.
OdpowiedzUsuńUsik,Ad. 2 Dipsy wystarczy 1xtydzień. Ty robisz dwa. Tu może być przyczyna braku postępu na drążku.
OdpowiedzUsuńUsik,
OdpowiedzUsuńJeszcze może być kwestia taka, że za wcześnie zmieniasz szczebel. Stefan pisał o tym, żeby zmieniać nie za szybko, nie spieszyć się z tym, tylko dopiero aż idzie lekko wtedy w górę.
1. Schematy mogą być różne. Też nie jest powiedziane, że cały czas musi być rampa. Możesz np. robić zmiany co 3-4 tygodnie na zasadzie x2, x4, x6 itd. Nie jest powiedziane, że wszystkie ćwiczenia muszą być na tym samym zakresie. Jedne lepiej dają postępy na niskich, a inne na wysokich. Trochę to też zależy od osoby. Zwykle przysiad lepiej robić na wyższych, a np. MC czy wiosła na niższych, choć z wiosłami to już często jest bardzo indywidualna sprawa.
OdpowiedzUsuń2. Może być tak, że dipsy blokują podciąganie. Może jest jakaś wada, która blokuje postęp. Jeśli te metody nic nie dają to trzeba szukać innej drogi. Zmniejsz ilość dipsów na tydzień, rób lekką drabinę 2 razy w tygodniu, a trzeci raz dowieś spory ciężar do pasa i rób wolne negatywy. 2 serie po 5.
OdpowiedzUsuń"Maciek3 stycznia 2016 13:28
OdpowiedzUsuńCzy znacie jakieś godne polecenia suplementy wit D, które można dostać na zachodzie czy w USA? Wiadomo, że te nasze są bardzo słabej jakości. Dlatego chciałbym sobie sprowadzić."
Ja używam wit D tej firmy http://www.ebay.co.uk/itm/Healthy-Origins-Vitamin-D-3-D3-5000-iu-x360caps-CRAZYVALUE-/290991870369?hash=item43c07791a1:g:KiAAAOSw1S9Wg4lo W październiku robiłem badanie poziomu wit D i było 54,3ng/ml (norma 30-100). Mieszkam w UK ze słońcem cienko. 15 m-cy miałem poziom 23,1ng/ml.
dzięki bardzo za odpowiedź
Usuń3. Z Twojego opisu raczej bym wnosił jakieś 10% niż 15, przy 15 raczej m. brzucha wcale nie widać. Po dojściu do pewnej granicy jest naprawdę trudno zgubić tę resztą. Ile dokładnie jesz tego białka i tłuszczu w przeliczeniu na kg masy ciała? Jak wygląda reszta, czyli inne fałdy? Czy nadmiar został tylko na brzuchu? Podaj co i jak to spróbujemy coś wymyślić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedzi. Co do rampy rozumiem, będę eksperymentował i zobaczę;) fajnie mi się robi i na 10 powt i na 4, bo czuję, że większe zakresy pociągają mi kondycję (mimo, że nie biegam), a niższe dają fajny progres siły maksymalnej. Co do podciągania, zastosuję się do rad i zejdę z dipsami do 1xtyg drabina (choć bardzo je lubię). Jak rozumiem, ćwicząc podciąganie wt/czw/sob to wt i czw robię lekką drabinę, a w sobotę negatywy z dużym ciężarem. Hmm, tylko ile to duży ciężar? Mam pas z łańcuchem więc nie ma problemu z podpięciem krążków. Jeśli mój max to 5-6 powt to dużo dla mnie to 10kg czy więcej? Mam jeszcze krążki 12,5 i 15 kg, a wolałbym na początek więcej jak pojedynczy krążek nie podpinać bo nie ma kto mi z tym pomóc (ćwiczę sam w domu).
OdpowiedzUsuńCo do tłuszczyku i fałd - trochę zostało na udach, tricepsach i właśnie w pasie na wysokości pępka. To najbardziej się w oczy rzuca:) góra i dół brzucha jest ok. Jutro pomierzę fałdy, bo dziś ćwiczyłem i nie wiem czy będą wiarygodne wyniki. A ile jem... Sporo:) spróbuję przez kilka dni policzyć i napiszę również. Wkurza mnie ważenie jedzenia, a nie gotuję tylko dla siebie. Z żoną oboje jesteśmy na paleo i jemy to samo więc musiałbym ważyć swoje porcje żeby dokładnie to określić. Śniadanie to zawsze 4-6 jajek (zależy od wielkości), drugie śniadanie to orzechy i banan, potem jakieś mięso z warzywami. W domu po pracy obiad (mięso z warzywami), jakiś owoc a przed snem, wieczorem znowu jajka albo jakieś mięso ;) w dni treningowe dochodzi dodatkowy posiłek potreningowy + smalec przed, czego nie liczę do posiłków. Nigdy nie liczyłem ile tego wychodzi ale spróbuję mniej więcej podliczyć.
Zacznij od tych 10kg, ale zobaczysz, bo może być za ciężko to wtedy odejmij. Ma być wolny negatyw bez przyspieszania.
OdpowiedzUsuńTa jest, że jak się kiedyś miało nadwyżki fatu to te resztki trudno stracić, przynajmniej w naturalny sposób :)
Policz mniej więcej to jedzenie, bo może się okazać, że jednak jest go za dużo i jeśli chcesz zejść niżej z BF to trzeba będzie trochę odjąć jedzenia.
Inna sprawa to fakt, że te resztki, których trudno się pozbyć schodzą dopiero z czasem, gdy ciężary i ogólna intensywność treningu wzrasta. Wtedy organizm się do rezerw. Być może można skorzystać jeszcze z pewnych dodatkowych sztuczek, ale nie ma co sięgać po nie za wcześnie.
http://www.marksdailyapple.com/the-definitive-guide-to-using-your-recent-ancestry-to-determine-your-optimal-diet/?awt_l=4luN..&awt_m=Jx8zLJgNDhWvYa
OdpowiedzUsuńCo Wy na to? Jest sens zrobić sobie taki test DNA?
Mogę prosić o ocenę plan na 3 dni w tygodniu
OdpowiedzUsuńA przysiad
drążek 5s×1
cp 4s×7
B mc
dipsy 5s×1
pulmostek biodrowy
Chcę wznowić treningi po ponad rocznej przerwie.W drążku i dipsach jest cienizna max to 2pow.Jak osiągnę 5po5 to przejde na drabine.Czy złote ćwiczenia mogę zacząć od niskiej rampy?np:mc r×3 tak 3-4tyg,r×5 3-4tyg,podobnie w przysiadzie.Trening w układzie A×B×A××B×A×B××
Ostatnie pół roku cwiczylem z kijem,nie mam sprzętu w domu więc korzystać będę z publicznej silki.Pulmostek biodrowy mogę zacząć od r×7?
OdpowiedzUsuńSpokojnie, może tak być na początek. Za 2-3 miesiące trzeba będzie to trochę rozszerzyć.
UsuńStefan, wracam z danymi. Dziś planuję zjeść: 270g tłuszczu, 210g białka i 50-70g węgli (nie wiem dokładnie, policzyłem "mniej więcej"). Zwykle jem tak ok 250g tłuszczu i ok 220g białka, węgle max do 80g ale raczej 50-60g. Ważę 77kg w porywach 77,5kg, tak więc wychodzi ok 3,5g T i 2,7g B na 1kg masy ciała.
OdpowiedzUsuńFałdy tłuszczowe (wszystkie wymiary około oczywiście):
Triceps - 8 mm
Pierś - nie ma za co złapać, w kalkulatorze wpisałem 1 mm
Łopatka - 12mm
Bok 5 żebro - 8mm
Boczek - 14mm
Brzuch przy pępku - 14mm
Udo przód - 18mm
Wg calcoolatora mam 10,6% BF choć to chyba lekko zaniżone, ja stawiałbym na 11-12%.
Nie jest też tak, że mam jakieś "zaszłości". Całe życie byłem szczupły i sprawny, pod koniec studiów przestałem ćwiczyć i trochę się zapuściłem, ale ważyłem max 77kg przy 1,82m. Potem zacząłem ćwiczyć, robiłem "masę", doszedłem we wrześniu 2014 do 85kg i trochę tego fatu złapałem. Potem redukcja do 77kg i zobaczyłem, że de facto na diecie "masowej" nic nie złapałem mięśni, tylko trochę poprawiłem sylwetkę. Zacząłem szukać czegoś innego i trafiłem na Ciebie i od kwietnia 2015, ważąc 82kg zszedłem do 74kg, wcale się nie odchudzając (wrzesień 2015) i teraz utrzymując BF urosłem do 77kg. Mam nadzieję, że coś mi podpowiesz jak zrzucić to co zostało. Dodatkowe info - nie piję butelkowanej wody, do pracy (biuro) noszę jedzenie w plastikowych pudełkach, nie używam mikrofali.
Zdecydowanie masz za dużo tego jedzenia. Organizm sobie z tym nie radzi. Wystarczy Ci ok 2g B i T na kg masy ciała. Masz też obniżony testosteron. Kup sobie jakiś tani cynk bez dodatków i Lewitan bierz ze 4-5 tabletek na dobę. Witaminy B też są konieczne przy syntezie testost.
OdpowiedzUsuńDziękuję Stefan za opinię. Z tym testo to mnie zdziwiłeś, bo libido mam wyższe niż jak miałem 20 lat (w tym roku kończę 28) i wydawało mi się, że akurat z tym jest ok. Dodatkowo raz na jakiś czas suplementuję się korzeniem pokrzywy. Cynk i wit B jak najbardziej ok, choć jem pestki dyni, wołowinę i dużo jajek, więc sądziłem, że nie mam niedoborów. Najbardziej przeraża mnie to obcięcie jedzenia - ja przy tym co zjadłem wczoraj byłem głodny... Robię teraz rampę x 10 (3 taki cykl) i za każdym razem przy tej objętości treningu chodzę głodny, ile bym nie jadł. Skoro ma to pomóc to spróbuję trochę zejść, nie chcę tylko, żeby masa mięśniowa mi poleciała. Bardzo trudno mi przyrasta i nie chcę stracić tego co wywalczyłem w pocie czoła. Według "pakerskiej" nomenklatury jestem typowym hard gainerem i dopiero na low carb przy dużych ilościach mięsa, jaj i boczku zacząłem jako tako rosnąć.
OdpowiedzUsuńNormalne, że będziesz głodny. Żołądek się przyzwyczaja do większej ilości i potem, jak mu odejmiesz to czujesz głód. Niekoniecznie odejmij wszystko od razu. Zmniejszaj stopniowo. Nie zawsze też więcej jedzenia daje więcej masy mięśniowej, czasem wręcz blokuje przyrosty. To dość skomplikowane, trzeba będzie kiedyś solidnie to opisać.
OdpowiedzUsuńPrzy 2 gramach i normalnych treningach nie ma szans byś miał stracić mięśnie.
Nie tylko testosteron ma wpływ na libido. Jak widać jest go wystarczająco, ale jeszcze nie tyle ile mogłoby być. Co do witamin B to tak jak podałem Lewitan, bo inne tabletki z apteki nie są wiele warte, chyba, że mieszkasz na Zachodzie.
Dziękuję za rady, będę to powoli wdrażał w życie i za jakiś czas napiszę o efektach. Mam nadzieję, że pomoże;)
OdpowiedzUsuńDoskwiera Wam prokastrynacja? Jak z nią walczyć? Jak znaleźć chęć do treningów, czytania, rozwijania siebie?
OdpowiedzUsuńChciałem zacząć uczyć się poprawnej techniki ćwiczeń. Ile razy w tygodniu ćwiczyć? W domu mógłbym ćwiczyć codziennie tylko przysiad i martwy ciąg ponieważ i tak na razie te ćwiczenia wykonuje albo z gryfem, albo z kijem od szczotki. Wymyśliłem sobie że przysiad i martwy ciąg będę ćwiczył codziennie a dodatkowo co drugi, trzeci dzień kiedy będę na siłowni dorzucę ściąganie drążka i wyciskanie hantli na ławce poziomej. Czy to dobry pomysł? Dodam jeszcze że dwa razy w tygodniu zdarza mi się grać w piłkę nożną. Czy w te dni również wykonywać ćwiczenia?
OdpowiedzUsuńprzysiad - możesz robić 6 razy na tydzień. Musisz mieć 1 dzień całkowicie wolny. Taki również bez piłki.
OdpowiedzUsuńMC - 2 razy, potem tylko raz.
Czemu nie podciąganie na drążku i dipsy?
Podciąganie i dipsy mogę spróbować, tylko technicznie wątpię żebym był w stanie zrobić poprawnie jedno powtórzenie, sprzęt do dipsów i podciągania mam dostępny na siłowni czyl w grę by wchodziło 3-4 razy w tygodniu. Przysiad 6 razy w tygodniu, MC 2 razy, jak ustawić ilość serii i powtórzeń? Myślałem o 4-5 serii po 3-5 powtórzeń, 2 minuty przerwy.
OdpowiedzUsuńCo do podciągania i dipsów spróbuj zacząć od negatywów jeśli jesteś blisko tego 1 powt. W ciągu 2-3 tyg powinieneś być w stanie zrobić 1-2 powt i potem powinno pójść, przynajmniej w teorii:)
UsuńDokładnie tak. Podciąganie ze 2-3 razy na tydzień, dipsy póki co wystarczy raz. Uczysz się techniki więc przysiad powiedzmy 2 serie x 10, a MC rób 3-4 serie x 5.
UsuńJakiś czas temu pisałem o tym, że płyny przelatują przeze mnie bardzo szybko. Przestałem pić samą wodę. Teraz piję albo yerba mate albo wodę z wit C. Wypijam dziennie około 2.5l, ale na wieczór i tak zawsze odczuwam ogromne pragnienie. Po wypiciu 400ml chodzę do łazienki co 25 minut. Solę sporą ilością, jem ziemniaki i banany by uzupełnić potas. Wydaje mi się, że podaż sodu też jest ok. Ponieważ jem zróżnicowanie, wszystko oprócz śmieci, ziaren i soi. Ktoś wie jaka może być przyczyna ciągłego łaknienia i szybkiego przelatywania płynów?
OdpowiedzUsuń