czwartek, 30 kwietnia 2015

Błędy początkujących – katalog „wykroczeń” cz. 3

Mięśnie łydek i przedramion

Na pewno ćwiczenia łydek i przedramion stanowią ważny element treningu kulturystycznego. Zaawansowani nie powinni go pomijać. Czy jednak jest konieczny w przypadku początkujących? Moim zdaniem, nie tylko nie jest potrzebny, ale i niewskazany. Zakończenia nerwowe w tych okolicach i tak zostają bardzo obciążone, zwłaszcza podczas wykonywania przysiadów i martwych ciągów. Podobnie z mięśniami. Wprawdzie nie mamy tu do czynienia z tak silnym zjawiskiem przeciążenia, jak to ma miejsce w splocie słonecznych, to jednak i w tym wypadku można sobie zafundować blokadę dalszych przyrostów masy mięśniowej.
Łydki można zacząć ćwiczyć po około pół roku, a przedramiona po roku lub nawet dłuższym okresie. W przypadku tych ostatnich ma to sens tylko o tyle, o ile zauważymy, że nie rosną i znacznie odstają od reszty partii mięśniowych.

Brak regularności

Nazbyt często w okresie początkowym, a u wielu nawet przez długie lata, wszystko bardziej zależy od kaprysu niż od konsekwentnego przestrzegania ustalonego planu treningów. Miesiąc ćwiczeń bez opamiętania, potem kilka tygodni przerwy i tak w zależności od humoru. Pojawiają się wówczas tłumaczenia o braku czasu, nadmiarze nauki lub pracy. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że są to zwykłe wymówki. Takie zachowanie nie tylko, że jest niepoważne, to właściwie jest przejawem nieuczciwości wobec samego siebie. Trzeba sobie na wstępie odpowiedzieć na pytanie, czego ja naprawdę chcę i czego szukam na siłowni.
Jeśli chcesz zyskać masę mięśniową, chcesz mięć piękne ciało, to musisz się o to konsekwentnie starać. Żadne dziecinne wymówki nie mają sensu. Przecież nikt Cię do treningów nie zmusza. Oszukiwanie samego siebie do niczego nie prowadzi.

Gdybym miał odpowiedni sprzęt...

To kolejna beznadziejna wymówka. Gdybym miał odpowiedni sprzęt, to mógłbym dobrze trenować i się rozwijać. W rzeczywistości trenować można niemal w każdych warunkach. Wprawdzie warunki te mogą być lepsze lub gorsze, jednak z brakiem pewnych rzeczy można sobie poradzić przy odrobinie pomysłowości i samozaparcia.
Nie masz stojaków i sztangi, by robić przysiady? Próbowałeś syzyfek lub przysiadów na wysokich zakresach? Nie masz możliwości ćwiczenia na klatkę piersiową? Na początek wystarczą pompki i ciężar Twojego ciała. Masz sztangę, ale nie masz drążka ani wyciągu? Rób wiosłowania. To z pewnością rozwinie Twój grzbiet. Tak naprawdę znaleźć coś na czym można się podciągać wcale nie jest takie trudne. Wszystkie te tłumaczenia o braku sprzętu są niewiele warte. Przy odrobinie inwencji można samodzielnie skonstruować sporo przyrządów do treningu. Można wykorzystać własne ciało lub opór ścian i mebli. Pamiętaj, że to tylko kolejna kiepska wymówka. Zamiast wyszukiwać przeszkody, znajdź dobre artykuły o treningu domatora.

Lekceważenie diety

Bynajmniej nie uważam, że dietą należy się przejmować od pierwszego dnia treningów. Zbyt duży reżim narzucony sobie zbyt szybko spowoduje jedynie zniechęcenie. W takim wypadku już po miesiącu, albo dwóch straci się ochotę do regularnych treningów i dbania o właściwe odżywianie.
Nie oznacza to wcale, że na dłuższą metę można dietę lekceważyć. Z czasem musisz zacząć jeść więcej posiłków, więcej białka i tłuszczu, wyeliminować szkodliwe pokarmy. Bez tego postępy szybko się skończą.

Wiara w magię suplementów

Zazwyczaj ludzie dzielą się na tych, którzy głęboko wierzą w cudowne działanie suplementów i na takich, którzy są ich zagorzałymi przeciwnikami. W rzeczywistości suplementy nie mają nic wspólnego z cudami. Początkujący oglądają różne reklamy suplementów i dopytują się, ile na tym czy owym można przybrać na masie. Pytanie z założenia zupełnie niepoważne. Ile możesz zyskać masy mięśniowej na trzech kotletach schabowych? Przyrost masy mięśniowej zależy od indywidualnych predyspozycji, od zaangażowania na treningu i od diety. Suplementy są tylko uzupełnieniem. Mogą wspomóc Twój wysiłek, ale go nie zastąpią. Nie rzucaj się na wszystkie dostępne suplementy. Zwykle początkujący kupują masę różnych odżywek, a potem narzekają, że nic im to nie dało. Pewnie. Skoro zabrakło diety, a plan treningów był kompletnie do niczego, to trudno wymagać, by suplementy przyniosły cokolwiek dobrego.
Zanim pomyślisz o kupnie jakiegokolwiek suplementu musisz zdać sobie sprawę z kilku faktów. Po pierwsze faceci, którzy je reklamują nie doszli dzięki nim do sylwetki, jaką teraz prezentują. To prawie zawsze wynik wielkich dawek sterydów, diuretyków i paru innych świństw. Wydaje Ci się, że są godni naśladowania? Ich jądra są w zaniku, wątroba w rozkładzie, a nerki za parę lat będą potrzebowały regularnych dializ. O tym się głośno nie mówi, ale nagłe pogorszenie zdrowia wśród zawodowców jest aż nazbyt częstym zjawiskiem.
Po drugie - w ostatnich latach bardzo pogorszył się stan suplementów. Producenci dodają do nich coraz więcej podejrzanych substancji, jak i alergenów czy kancerogenów - jak choćby wszechobecna soja. Wreszcie po trzecie - coraz bardziej wątpliwe staje się, czy ma sens przyjmowanie poszczególnych wyizolowanych składników pokarmowych. Taka suplementacja ma sens jedynie w walce z pewnymi schorzeniami.
Nieco inaczej należy traktować witaminy i minerały. Zapotrzebowanie na nie jest sprawą dość indywidualną i nie zawsze możemy dostarczyć ich wystarczającą ilość z pożywienia. Na pewno nieodzowna jest suplementacja witaminą C, ale czystego proszku a nie aptecznej. Podobnie rzecz się ma z chlorkiem magnezu. Co do reszty - prawie każdy suplement witaminowy w polskich sklepach i aptekach bardziej szkodzi niż pomaga, dlatego jeśli ktoś potrzebuje to powinien takich rzeczy szukać na Zachodzie. Ostatnio stosuje się nowy zabieg marketingowy nazywając niektóre preparaty "lekami", co ma sugerować, iż są lepsze. Jest to tak jawne oszustwo, że należy takie firmy bojkotować. Lek jest substancją wydawaną na receptę. Nie dajmy robić z siebie idiotów!

Plotki i wygłupy

Siłownia nie jest miejscem przeznaczonym do rozwijania życia towarzyskiego. Jeśli plotkujesz między seriami lub się wygłupiasz, to szkoda Twojego czasu. Przy okazji przeszkadzasz innym. Dziewczyny podrywaj gdzie indziej. One też chcą spokojnie poćwiczyć!
Czas pomiędzy seriami służy do zmiany ciężaru lub stanowiska i do skupienia się, by dać z siebie jak najwięcej. Przemyśl w tym czasie technikę wykonania ćwiczenia. Brak skupienia może nie tylko przeszkodzić przyrostom, ale doprowadzić do kontuzji. Ciągle też powtarzam, że puszczanie muzyki na siłowni jest kretynizmem! Nikomu to w niczym nie pomaga, a może prowadzić do poważnych kontuzji. jeśli uważasz, że muzyka pomaga w treningach to jeszcze nic nie wiesz na temat skupienia.

Na zakończenie

Nie wiem, czy udało mi się wskazać na wszystkie błędy początkujących. Pewnie można by jeszcze jakieś znaleźć. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że bynajmniej błędy te nie są udziałem tylko tych, którzy dopiero zaczynają treningi na siłowni. Są tysiące ćwiczących, którzy powielają je przez długie lata. Nie dają się przekonać do innego podejścia i w rezultacie tylko marnują swój potencjał.

20 komentarzy:

  1. Co do tych dziewczyn, to jeżeli głupio ćwiczą to chyba można je trochę naprostować? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Stefan. Od lata czytam Twoje porady na poprzednim blogu jak i tutaj. Bardzo dużo się od Ciebie nauczyłem i to za free. Podaj jakieś konto (lub inna formę zapłaty)., na które można Ci wpłacić kasę, bo dzięki Twojej wiedzy zaoszczędziłem dużo czasu, pieniędzy i zdrowia. Pisze poważnie. A tak na marginesie. Można gdzie zobaczyć jak wygląda Twoja sylwetka? Jaki profil na FB itp.?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawdę ja nie potrzebuję nic więcej oprócz drążka. Może to być bramka, czy nawet gałąź.
    A suplementy. Po co. Jak ktoś nie zajmuje się tym zawodowo, to wystarczy zdrowo się odżywiać i tyle. No wiadomo. Trzeba dostarczać odpowiednią ilość białka, ale wszystko da się kontrolować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, że nogi trenujesz poprzez wskakiwania na drążek? Nie mam nic do workoutu ale bez uzupełnienia go treningiem nóg efekty wychodzą dosyć śmieszne. Ostatnio poznałem takiego faceta. Góra rozbudowana jak marzenie, naprawdę sporo solidnej masy mięśniowej. Ale nogi jak zapałki. A to przecież i tak wyjątek bo bez treningu nóg większość i tak nie rozwinie takiej masy mięśniowej. Już nie mówiąc o zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wszystkim sie zgadzam poza muzyka ale chetnie chciał bym poznać powód Twojego antynastawienie do muzyki.pzdr ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z wszystkim sie zgadzam poza muzyka ale chetnie chciał bym poznać powód Twojego antynastawienie do muzyki.pzdr ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo muzyka to bodziec zewnętrzny który rozprasza i uniemożliwia osiągnięcie stanu maksymalnej koncentracji. To ma też podłoże biologiczne - dźwięk, którego źródło nie jest widoczne powoduje reakcję alarmową. Podobnie działa np. rozmowa telefoniczna. Oczywiście stres tym wywoływany jest w ogromnym stopniu zredukowany świadomością, jak to działa, ale i tak pozostaje. Stąd m.in. zupełnie inaczej reagujemy podczas rozmowy przez telefon niż przy normalnym spotkaniu.
    Zresztą warto zwrócić uwagę na zawodowych sportowców. Nie na marketingową ściemę, gdzie różne arnoldy łączą dyskotekę z siłownią ale na przykład na olimpijczyków. Widziałeś kiedyś, żeby jakikolwiek dwuboista wychodził na podest w słuchawkach na uszach? Albo sprinter? Albo jakikolwiek inny sportowiec? Przecież nie jest to w żaden sposób zabronione, więc gdyby w jakiś sposób pomagało albo chociaż pozostawało obojętne, to by się zdarzały takie widoki.
    Zresztą wcale nie trzeba sportowców, żeby zrozumieć o co chodzi. W jakiejkolwiek dziedzinie do osiągnięcia maksimum skupienia potrzebna jest cisza i spokój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Reda - to zależy, bo niby można mieć dobre intencje, ale zwykle znajduje się przynajmniej kilku takich na siłowni, którzy bardzo chcą "pomóc" i z punktu widzenia takiej dziewczyny to bywa naprawdę wkurzające. Gdyby nie to, to zapewne więcej pań ćwiczyłoby na siłowni.

    Anonimowy - nie mogę tu nigdzie podawać nr konta, bo to podpadałoby pod zbiórkę publiczną, a na to trzeba mieć w tym kraju zgodę ministra. Tak w ogóle - jest to przepis chyba z 1936 o zbiórkach publicznych, którego nikt dotąd nie znowelizował.

    Co do reszty kwestii to już Marek odpowiedział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dużo stron podaje więc nie sądzę by ktoś się do tego przyczepił. Poza tym nie musisz pisać dlaczego udostępniłeś swój nr konta :) Możesz też wysłać nr do kogoś priv i ten ktoś poda go zainteresowanym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolę dmuchać na zimne. Już np. pewna babcia miała sprawę, bo zbierała na chorego wnuczka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stefan, za bardzo sie krygujesz z tymi podatkami :) akurat ty powinieneś mieć zycie, mlekiem i miodem płynące :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mhh to znowu ja. Ten od konta. Stefan, a możesz zaproponować jakiś inny sposób wynagrodzenia? A no i wciąż nie doczekałem się jakiegoś link do Twojej sylwetki. Nie, żeby nie wierzył, ale raczej nie należę do tych co "błogosławieni, Ci co nie widzieli a uwierzyli" O wykształcenie, papierki itd. nie pytam, bo Twoja wiedza, jest dużo więcej warta niż one, ale jakieś sukcesy w zawodach albo foto sylwetki, to z chęcią bym, zobaczył.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale w co Ty Anonimowy chcesz wierzyć? Trenuj z głową i sam pokaż potem swoją sylwetkę. Możesz też poogladać moją :D Ja wszystko co osiągąłem w tym sporcie zawdzięczam Stefanowi i jego wSKAzówkom. Sukcesy w zawodach? a na co to komu?

    OdpowiedzUsuń
  14. Póki co nie bardzo widzę jakiś sposób "wynagrodzenia".
    Co do sylwetki to przyjmujesz błędny aczkolwiek dość powszechny punkt widzenia. Często uważa się, że sylwetka trenera jest odzwierciedleniem jego wiedzy. Dlatego pierwszy lepszy debil napcha się koksem, a potem robi za autorytet.
    Zobacz to jest prof. Zaciorski - http://www.hhdev.psu.edu/profile/VladimirZatsiorsky największy współczesny autorytet w sportach siłowych. To dla przykładu obecny mr Olympia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Phillip_Heath

    I teraz pytanie, którego z nich wolałbyś za trenera?

    Wracając do mojej skromnej osoby. Nie mam zdjęć, nigdzie ich nie publikuję, nie biorę udziału w zawodach, nie popieram współczesnej kulturystyki z całą jej hipokryzją. Mam wrodzone uszkodzenie przewodnictwa nerwowego co wg lekarzy skazuje mnie praktycznie na bezruch i wózek inwalidzki. Tymczasem dzięki treningom chodzę i podnoszę ciężary. Pewnie nie imponujące, ale większe niż w to mogą uwierzyć lekarze. Pracuję nad tym i zbieram wiedzę, eksperymentuję od jakich 26 lat.
    Jeśli to czego się nauczyłem i o czym tutaj piszę, jak i wyniki wielu osób na tym blogu nie bronią się same przez się, to nie ma o czym mówić :) Moja sylwetka nie ma tu nic do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Od pewnego czasu śledzę bloga, o jego istnieniu dowiedziałem się od znajomego, który ma na blogu dziennik treningowy. Stefan Czy jest możliwość założenia dziennika treningowego i ukierunkowania mnie w kwestii diety i treningu?

      Usuń
    2. No to mi się oberwało :)
      Reda. Nie ma problemu, mogę pokazać swoja sylwetkę i to co udało mi się zbudować samemu, a od jakiś 6 lat, przy olbrzymim "wsparciu" Stefana.
      Twoja sylwetkę "przed/po" też mogę zobaczyć, chodź nie będę zaprzeczał, że wole widok kobiet :)

      Usuń
    3. Haha, spoko. To ja Ci wierzę na słowo :) Też wolę dziewczyny oglądać :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Mogę założyć. Tylko wiesz jak to jest, im więcej osób tutaj tym dłużej czasem trzeba czekać na jakieś konkrety typu plan itp. To co zakładać? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cierpliwości ani motywacji mi nie brakuję:). Poproszę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cierpliwości ani motywacji mi nie brakuję:). Poproszę:)

    OdpowiedzUsuń