Mięśnie łydek i przedramion
Na pewno ćwiczenia
łydek i przedramion stanowią ważny element treningu
kulturystycznego. Zaawansowani nie powinni go pomijać. Czy jednak
jest konieczny w przypadku początkujących? Moim zdaniem, nie tylko
nie jest potrzebny, ale i niewskazany. Zakończenia nerwowe w tych
okolicach i tak zostają bardzo obciążone, zwłaszcza podczas
wykonywania przysiadów i martwych ciągów. Podobnie z mięśniami.
Wprawdzie nie mamy tu do czynienia z tak silnym zjawiskiem
przeciążenia, jak to ma miejsce w splocie słonecznych, to jednak i
w tym wypadku można sobie zafundować blokadę dalszych przyrostów
masy mięśniowej.
Łydki można
zacząć ćwiczyć po około pół roku, a przedramiona po roku lub
nawet dłuższym okresie. W przypadku tych ostatnich ma to sens tylko
o tyle, o ile zauważymy, że nie rosną i znacznie odstają od
reszty partii mięśniowych.
Brak regularności
Nazbyt często w
okresie początkowym, a u wielu nawet przez długie lata, wszystko
bardziej zależy od kaprysu niż od konsekwentnego przestrzegania
ustalonego planu treningów. Miesiąc ćwiczeń bez opamiętania,
potem kilka tygodni przerwy i tak w zależności od humoru. Pojawiają
się wówczas tłumaczenia o braku czasu, nadmiarze nauki lub pracy.
Trzeba wyraźnie stwierdzić, że są to zwykłe wymówki. Takie
zachowanie nie tylko, że jest niepoważne, to właściwie jest
przejawem nieuczciwości wobec samego siebie. Trzeba sobie na wstępie
odpowiedzieć na pytanie, czego ja naprawdę chcę i czego szukam na
siłowni.
Jeśli chcesz
zyskać masę mięśniową, chcesz mięć piękne ciało, to musisz
się o to konsekwentnie starać. Żadne dziecinne wymówki nie mają
sensu. Przecież nikt Cię do treningów nie zmusza. Oszukiwanie
samego siebie do niczego nie prowadzi.
Gdybym miał odpowiedni sprzęt...
To kolejna
beznadziejna wymówka. Gdybym miał odpowiedni sprzęt, to mógłbym
dobrze trenować i się rozwijać. W rzeczywistości trenować można
niemal w każdych warunkach. Wprawdzie warunki te mogą być lepsze
lub gorsze, jednak z brakiem pewnych rzeczy można sobie poradzić
przy odrobinie pomysłowości i samozaparcia.
Nie masz stojaków
i sztangi, by robić przysiady? Próbowałeś syzyfek lub przysiadów
na wysokich zakresach? Nie masz możliwości ćwiczenia na klatkę
piersiową? Na początek wystarczą pompki i ciężar Twojego ciała.
Masz sztangę, ale nie masz drążka ani wyciągu? Rób wiosłowania.
To z pewnością rozwinie Twój grzbiet. Tak naprawdę znaleźć coś
na czym można się podciągać wcale nie jest takie trudne.
Wszystkie te tłumaczenia o braku sprzętu są niewiele warte. Przy
odrobinie inwencji można samodzielnie skonstruować sporo przyrządów
do treningu. Można wykorzystać własne ciało lub opór ścian i
mebli. Pamiętaj, że to tylko kolejna kiepska wymówka. Zamiast
wyszukiwać przeszkody, znajdź dobre artykuły o treningu domatora.
Lekceważenie diety
Bynajmniej nie
uważam, że dietą należy się przejmować od pierwszego dnia
treningów. Zbyt duży reżim narzucony sobie zbyt szybko spowoduje
jedynie zniechęcenie. W takim wypadku już po miesiącu, albo dwóch
straci się ochotę do regularnych treningów i dbania o właściwe
odżywianie.
Nie oznacza to
wcale, że na dłuższą metę można dietę lekceważyć. Z czasem
musisz zacząć jeść więcej posiłków, więcej białka i
tłuszczu, wyeliminować szkodliwe pokarmy. Bez tego postępy szybko
się skończą.
Wiara w magię suplementów
Zazwyczaj ludzie
dzielą się na tych, którzy głęboko wierzą w cudowne działanie
suplementów i na takich, którzy są ich zagorzałymi przeciwnikami.
W rzeczywistości suplementy nie mają nic wspólnego z cudami.
Początkujący oglądają różne reklamy suplementów i dopytują
się, ile na tym czy owym można przybrać na masie. Pytanie z
założenia zupełnie niepoważne. Ile możesz zyskać masy
mięśniowej na trzech kotletach schabowych? Przyrost masy mięśniowej
zależy od indywidualnych predyspozycji, od zaangażowania na
treningu i od diety. Suplementy są tylko uzupełnieniem. Mogą
wspomóc Twój wysiłek, ale go nie zastąpią. Nie rzucaj się na
wszystkie dostępne suplementy. Zwykle początkujący kupują masę
różnych odżywek, a potem narzekają, że nic im to nie dało.
Pewnie. Skoro zabrakło diety, a plan treningów był kompletnie do
niczego, to trudno wymagać, by suplementy przyniosły cokolwiek
dobrego.
Zanim pomyślisz o
kupnie jakiegokolwiek suplementu musisz zdać sobie sprawę z kilku
faktów. Po pierwsze faceci, którzy je reklamują nie doszli dzięki
nim do sylwetki, jaką teraz prezentują. To prawie zawsze wynik
wielkich dawek sterydów, diuretyków i paru innych świństw. Wydaje
Ci się, że są godni naśladowania? Ich jądra są w zaniku,
wątroba w rozkładzie, a nerki za parę lat będą potrzebowały
regularnych dializ. O tym się głośno nie mówi, ale nagłe
pogorszenie zdrowia wśród zawodowców jest aż nazbyt częstym
zjawiskiem.
Po drugie - w
ostatnich latach bardzo pogorszył się stan suplementów. Producenci
dodają do nich coraz więcej podejrzanych substancji, jak i
alergenów czy kancerogenów - jak choćby wszechobecna soja.
Wreszcie po trzecie - coraz bardziej wątpliwe staje się, czy ma
sens przyjmowanie poszczególnych wyizolowanych składników
pokarmowych. Taka suplementacja ma sens jedynie w walce z pewnymi
schorzeniami.
Nieco inaczej
należy traktować witaminy i minerały. Zapotrzebowanie na nie jest
sprawą dość indywidualną i nie zawsze możemy dostarczyć ich
wystarczającą ilość z pożywienia. Na pewno nieodzowna jest
suplementacja witaminą C, ale czystego proszku a nie aptecznej.
Podobnie rzecz się ma z chlorkiem magnezu. Co do reszty - prawie
każdy suplement witaminowy w polskich sklepach i aptekach bardziej
szkodzi niż pomaga, dlatego jeśli ktoś potrzebuje to powinien
takich rzeczy szukać na Zachodzie. Ostatnio stosuje się nowy zabieg
marketingowy nazywając niektóre preparaty "lekami", co ma
sugerować, iż są lepsze. Jest to tak jawne oszustwo, że należy
takie firmy bojkotować. Lek jest substancją wydawaną na receptę.
Nie dajmy robić z siebie idiotów!
Plotki i wygłupy
Siłownia nie jest
miejscem przeznaczonym do rozwijania życia towarzyskiego. Jeśli
plotkujesz między seriami lub się wygłupiasz, to szkoda Twojego
czasu. Przy okazji przeszkadzasz innym. Dziewczyny podrywaj gdzie
indziej. One też chcą spokojnie poćwiczyć!
Czas pomiędzy
seriami służy do zmiany ciężaru lub stanowiska i do skupienia
się, by dać z siebie jak najwięcej. Przemyśl w tym czasie
technikę wykonania ćwiczenia. Brak skupienia może nie tylko
przeszkodzić przyrostom, ale doprowadzić do kontuzji. Ciągle też
powtarzam, że puszczanie muzyki na siłowni jest kretynizmem! Nikomu
to w niczym nie pomaga, a może prowadzić do poważnych kontuzji.
jeśli uważasz, że muzyka pomaga w treningach to jeszcze nic nie
wiesz na temat skupienia.
Na zakończenie
Nie wiem, czy udało
mi się wskazać na wszystkie błędy początkujących. Pewnie można
by jeszcze jakieś znaleźć. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że
bynajmniej błędy te nie są udziałem tylko tych, którzy dopiero
zaczynają treningi na siłowni. Są tysiące ćwiczących, którzy
powielają je przez długie lata. Nie dają się przekonać do innego
podejścia i w rezultacie tylko marnują swój potencjał.
Co do tych dziewczyn, to jeżeli głupio ćwiczą to chyba można je trochę naprostować? :P
OdpowiedzUsuńWitam Stefan. Od lata czytam Twoje porady na poprzednim blogu jak i tutaj. Bardzo dużo się od Ciebie nauczyłem i to za free. Podaj jakieś konto (lub inna formę zapłaty)., na które można Ci wpłacić kasę, bo dzięki Twojej wiedzy zaoszczędziłem dużo czasu, pieniędzy i zdrowia. Pisze poważnie. A tak na marginesie. Można gdzie zobaczyć jak wygląda Twoja sylwetka? Jaki profil na FB itp.?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę ja nie potrzebuję nic więcej oprócz drążka. Może to być bramka, czy nawet gałąź.
OdpowiedzUsuńA suplementy. Po co. Jak ktoś nie zajmuje się tym zawodowo, to wystarczy zdrowo się odżywiać i tyle. No wiadomo. Trzeba dostarczać odpowiednią ilość białka, ale wszystko da się kontrolować.
Rozumiem, że nogi trenujesz poprzez wskakiwania na drążek? Nie mam nic do workoutu ale bez uzupełnienia go treningiem nóg efekty wychodzą dosyć śmieszne. Ostatnio poznałem takiego faceta. Góra rozbudowana jak marzenie, naprawdę sporo solidnej masy mięśniowej. Ale nogi jak zapałki. A to przecież i tak wyjątek bo bez treningu nóg większość i tak nie rozwinie takiej masy mięśniowej. Już nie mówiąc o zdrowiu.
OdpowiedzUsuńZ wszystkim sie zgadzam poza muzyka ale chetnie chciał bym poznać powód Twojego antynastawienie do muzyki.pzdr ;)
OdpowiedzUsuńZ wszystkim sie zgadzam poza muzyka ale chetnie chciał bym poznać powód Twojego antynastawienie do muzyki.pzdr ;)
OdpowiedzUsuńBo muzyka to bodziec zewnętrzny który rozprasza i uniemożliwia osiągnięcie stanu maksymalnej koncentracji. To ma też podłoże biologiczne - dźwięk, którego źródło nie jest widoczne powoduje reakcję alarmową. Podobnie działa np. rozmowa telefoniczna. Oczywiście stres tym wywoływany jest w ogromnym stopniu zredukowany świadomością, jak to działa, ale i tak pozostaje. Stąd m.in. zupełnie inaczej reagujemy podczas rozmowy przez telefon niż przy normalnym spotkaniu.
OdpowiedzUsuńZresztą warto zwrócić uwagę na zawodowych sportowców. Nie na marketingową ściemę, gdzie różne arnoldy łączą dyskotekę z siłownią ale na przykład na olimpijczyków. Widziałeś kiedyś, żeby jakikolwiek dwuboista wychodził na podest w słuchawkach na uszach? Albo sprinter? Albo jakikolwiek inny sportowiec? Przecież nie jest to w żaden sposób zabronione, więc gdyby w jakiś sposób pomagało albo chociaż pozostawało obojętne, to by się zdarzały takie widoki.
Zresztą wcale nie trzeba sportowców, żeby zrozumieć o co chodzi. W jakiejkolwiek dziedzinie do osiągnięcia maksimum skupienia potrzebna jest cisza i spokój.
Reda - to zależy, bo niby można mieć dobre intencje, ale zwykle znajduje się przynajmniej kilku takich na siłowni, którzy bardzo chcą "pomóc" i z punktu widzenia takiej dziewczyny to bywa naprawdę wkurzające. Gdyby nie to, to zapewne więcej pań ćwiczyłoby na siłowni.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - nie mogę tu nigdzie podawać nr konta, bo to podpadałoby pod zbiórkę publiczną, a na to trzeba mieć w tym kraju zgodę ministra. Tak w ogóle - jest to przepis chyba z 1936 o zbiórkach publicznych, którego nikt dotąd nie znowelizował.
Co do reszty kwestii to już Marek odpowiedział :)
Bardzo dużo stron podaje więc nie sądzę by ktoś się do tego przyczepił. Poza tym nie musisz pisać dlaczego udostępniłeś swój nr konta :) Możesz też wysłać nr do kogoś priv i ten ktoś poda go zainteresowanym :)
OdpowiedzUsuńWolę dmuchać na zimne. Już np. pewna babcia miała sprawę, bo zbierała na chorego wnuczka.
OdpowiedzUsuńStefan, za bardzo sie krygujesz z tymi podatkami :) akurat ty powinieneś mieć zycie, mlekiem i miodem płynące :)
OdpowiedzUsuńMhh to znowu ja. Ten od konta. Stefan, a możesz zaproponować jakiś inny sposób wynagrodzenia? A no i wciąż nie doczekałem się jakiegoś link do Twojej sylwetki. Nie, żeby nie wierzył, ale raczej nie należę do tych co "błogosławieni, Ci co nie widzieli a uwierzyli" O wykształcenie, papierki itd. nie pytam, bo Twoja wiedza, jest dużo więcej warta niż one, ale jakieś sukcesy w zawodach albo foto sylwetki, to z chęcią bym, zobaczył.
OdpowiedzUsuńAle w co Ty Anonimowy chcesz wierzyć? Trenuj z głową i sam pokaż potem swoją sylwetkę. Możesz też poogladać moją :D Ja wszystko co osiągąłem w tym sporcie zawdzięczam Stefanowi i jego wSKAzówkom. Sukcesy w zawodach? a na co to komu?
OdpowiedzUsuńPóki co nie bardzo widzę jakiś sposób "wynagrodzenia".
OdpowiedzUsuńCo do sylwetki to przyjmujesz błędny aczkolwiek dość powszechny punkt widzenia. Często uważa się, że sylwetka trenera jest odzwierciedleniem jego wiedzy. Dlatego pierwszy lepszy debil napcha się koksem, a potem robi za autorytet.
Zobacz to jest prof. Zaciorski - http://www.hhdev.psu.edu/profile/VladimirZatsiorsky największy współczesny autorytet w sportach siłowych. To dla przykładu obecny mr Olympia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Phillip_Heath
I teraz pytanie, którego z nich wolałbyś za trenera?
Wracając do mojej skromnej osoby. Nie mam zdjęć, nigdzie ich nie publikuję, nie biorę udziału w zawodach, nie popieram współczesnej kulturystyki z całą jej hipokryzją. Mam wrodzone uszkodzenie przewodnictwa nerwowego co wg lekarzy skazuje mnie praktycznie na bezruch i wózek inwalidzki. Tymczasem dzięki treningom chodzę i podnoszę ciężary. Pewnie nie imponujące, ale większe niż w to mogą uwierzyć lekarze. Pracuję nad tym i zbieram wiedzę, eksperymentuję od jakich 26 lat.
Jeśli to czego się nauczyłem i o czym tutaj piszę, jak i wyniki wielu osób na tym blogu nie bronią się same przez się, to nie ma o czym mówić :) Moja sylwetka nie ma tu nic do rzeczy.
Witam. Od pewnego czasu śledzę bloga, o jego istnieniu dowiedziałem się od znajomego, który ma na blogu dziennik treningowy. Stefan Czy jest możliwość założenia dziennika treningowego i ukierunkowania mnie w kwestii diety i treningu?
UsuńNo to mi się oberwało :)
UsuńReda. Nie ma problemu, mogę pokazać swoja sylwetkę i to co udało mi się zbudować samemu, a od jakiś 6 lat, przy olbrzymim "wsparciu" Stefana.
Twoja sylwetkę "przed/po" też mogę zobaczyć, chodź nie będę zaprzeczał, że wole widok kobiet :)
Haha, spoko. To ja Ci wierzę na słowo :) Też wolę dziewczyny oglądać :D
UsuńPozdrawiam!
Mogę założyć. Tylko wiesz jak to jest, im więcej osób tutaj tym dłużej czasem trzeba czekać na jakieś konkrety typu plan itp. To co zakładać? :)
OdpowiedzUsuńCierpliwości ani motywacji mi nie brakuję:). Poproszę:)
OdpowiedzUsuńCierpliwości ani motywacji mi nie brakuję:). Poproszę:)
OdpowiedzUsuń