Dlaczego ciągle te złote...?
Nie ma rady, ale po raz kolejny muszę zwrócić uwagę na ważność
podstawowych ćwiczeń w treningu brzucha. Tyle, że teraz postaram
się dodać kilka przydatnych szczegółów. Mam nadzieję, że nie
muszę znowu tłumaczyć, że bez przysiadów i MC nigdy nie będzie
solidnych mięśni brzucha. Jednak... czemu w zasadzie należy w tych
ćwiczeniach napinać rdzeń? Każdy początkujący ma z tym niemało
kłopotów. Gdyby tak bez tego napięcia - będzie łatwiej, a i
ciężar większy - to masy i siły przybędzie. Niestety takie
rozumowanie da pozytywne efekty tylko w krótkim przedziale czasowym.
Napiszę teraz coś paradoksalnego: W zasadzie nie musielibyśmy się
specjalnie przejmować napinaniem rdzenia. Tak właśnie postępowali
mistrzowie ze starej szkoły. Dlaczego? Bo u nich działało to
automatycznie!
Istniało i dalej istnieje zjawisko określane, jako napięcie
wyprzedzające. Jest to proces kilku złożonych synergizmów, które
mają chronić nasz kręgosłup i jednocześnie generować większą
siłę. Najprościej widać ten synergizm w sytuacji, gdy stanie się
w pozycji wyprostowanej i zgina ramię w łokciu. Ruch ten symuluje
podnoszenie jakiegoś ciężaru. W tym momencie mięśnie brzucha
powinny się samoistnie lekko napiąć. Jak więc widać nawet przy
klasycznym uginaniu ramion stojąc (ćwiczenie na bicepsy) rdzeń
musi pracować.
Niestety kłopot w tym, że u człowieka wieku XXI proces ten jest w
zaniku. Zbyt mało ruchu od dzieciństwa, za dużo pracy siedzącej
itd. Z tego powodu musi uczyć się od nowa tego, co nasi dziadkowie
i pradziadkowie mieli już na starcie. Mięśnie brzucha szybko
zanikają co jest przyczyną wielu przepuklin i innych kłopotów.
Otyłość brzuszna sprawia, że mięśnie są wypychane do przodu i
przestają spełniać swoją rolę zwartego gorsetu.
Zatem przyjrzyjmy się na wstępie przysiadom. Prócz brzucha ważne
tu jest spinanie pośladków. Nawiążę tutaj do pytań i uwag,
jakie pojawiły się niedawno w komentarzach w dyskusji. Sprawa jest
złożona i wymaga właściwego zrozumienia. Pozwolę sobie
przytoczyć własne słowa:
"Tak naprawdę każdy musi biorąc wszystkie te zalecenia pod
uwagę ustalić dla siebie optymalną pozycję. Kolana idą w tym
samym kierunku co palce stóp, ale całość nie powinna być za
bardzo odchylona, bo eliminujesz pracę pośladków." Co w
praktyce oznacza, że nadmiernie rozchylone stopy i kolana nie
pozwolą w pełni aktywować pośladków. Niestety nie u każdego
korekta tej wady jest jeszcze możliwa. Niektóre osoby będą
musiały się pogodzić z faktem, że tak mają. Sprawa podobnie
wygląda w martwym ciągu.
Natomiast można sobie znacznie pomóc w czasie podciągania i
dipsów. Zależy to jednak od tego czy dysponujemy poręczami i
drążkiem zawieszonymi na odpowiedniej wysokości, Bardzo często są
one zamontowane za nisko. Nie zawsze też mamy na to wpływ. Jednak
jeśli sami budujemy swoją siłownię warto na ten szczegół
zwrócić uwagę, gdyż korzyści są naprawdę duże.
Generalnie chodzi o to, że tak drążek jak i poręcze powinny
znajdować się na takiej wysokości, by wyprostowanymi nogami nie
dotykać podłoża w dolnej pozycji. Jeśli mamy taką możliwość
to wyprostowane nogi składamy razem i teraz ściskamy pośladki,
napinamy brzuch i robimy dane ćwiczenie. Rzecz jasna to zalecenie
dotyczy głównie wersji podstawowych, te specjalne to nieco inna
historia.
Dzięki temu prostemu zabiegowi uzyskamy mocny transfer siły, choć
na początku zapewne będziemy odczuwać to jako utrudnienie niźli
ułatwienie. Trzeba też pamiętać, że napięcie nie powinno być
na 100%. Jeśli dobrze to opanujemy, to rdzeń z czasem sam nauczy
się regulować siłę napięcia w zależności od poziomu
obciążenia.
Izolacja zginaczy bioder
Jednym z częstych zaleceń, jakie pojawiają się w tzw. prasie
kulturystycznej jest izolowanie brzucha od zginaczy bioder
(iliopsoas, rectus femoris). Ma to zmusić je do
większej pracy. Tak narodziła się idea nieszczęsnych spięć.
Jakby nie było mało różnych pseudospecjalistów w sieci, nawet
Thibaudeau w swoim najnowszym artykule zaczął promować spięcia,
jako świetny sposób na trening brzucha. To pokazuje, co robi z
ludźmi marketing.
Nie należy nigdy izolować specjalnie mięśni brzucha od zginaczy
bioder. One muszą razem współpracować. Tak zostały stworzone. W
postawie wyprostowanej zginacze bioder również pracują dość
silnie statycznie. To prawda, że robiąc tzw. brzuszki mocniej
dajemy w kość zginaczom bioder, ale i tak jest to 100 razy lepsze
rozwiązanie niż odizolowywanie ich w spięciach. Choć na pewno
brzuszki nie są do końca dobrym sposobem na rozwój tej partii.
Dzięki Stefan za kolejny wazny art. Pytanie co masz na myśli pisząc: "Trzeba też pamiętać, że napięcie nie powinno być na 100%." ?
OdpowiedzUsuńPo tym co widzę na siłowniach i po tym jak czasem koryguję pozycje techniczną faktem jest, że większość ćwiczących nie potrafi napiąć mięśni rdzenia podczas podstawowych ćwiczeń, Nie raz korekta pozycji startowej i napięcie mięśni brzucha u ćwiczącego wystarczy aby następnego dnia wywołać mocne mikrouszkodzenia mięśni brzucha. A nawiązując do Thiba też zauważyłem zjawisko zmiany poglądów mimo wszystko jest dobrym zawodnikiem. Sam u siebie stosuję mocną kontrolę pozycji techniczne plus 2-3 ćwiczenia głównie izometryczne i antyrotacyjne i myślę, że mięśnie brzucha dobrze na tym wychodzą.
OdpowiedzUsuńKolejna świetna część cyklu.
Normalnie poruszając się człowiek powinien mieć brzuch napięty na jakieś 25% możliwości. Im obciążenie staje się większe tym, i napięcie rdzenia powinno wzrastać. Jednak jeśli przystępując do przysiadu od razu napniesz brzuch z całej siły to raczej nie uda się operować większymi ciężarami :) To wszystko działa z czasem na zasadzie autoregulacji.
OdpowiedzUsuńZ Thibem jest ten problem, że gość naprawdę był dobry i miał sporo ciekawych pomysłów. Niestety ostatnio coraz mniej sensownie pisze.
To fakt z drugiej jednak strony mało kto używa tego rdzenia tak jak powinien na siłowni co widać po tym jak w podstawowych ćwiczeniach rozjeżdża się pozycja techniczna. Niestety kogoś kto nauczy tego od początku ze świecą szukać wśród "instruktorów"
OdpowiedzUsuńCała zabawa polega na tym, żeby pilnować brzucha przez cały czas, nie tylko na siłowni. Jeżeli ktoś dba o postawę techniczną tylko podczas treningu, to może i będzie wykonywał ćwiczenia poprawnie ale nigdy nie wejdzie mu ta praca brzucha w nawyk. Ja po paru latach takiego podejścia mam już tak, że o brzuchu muszę myśleć właściwie tylko podczas ciężkich złotych ćwiczeń, gdzie już go trzeba naprawdę mocno napiąć. Podczas pracy, jakiegokolwiek schylania się czy chodzenia napinam już ten brzuch odruchowo. A i tak zastanawiam się, czy to możliwe, żeby osiągnąć taki poziom tego odruchu, co u kogoś, kto kształcił to od małego.
OdpowiedzUsuńI ciekawa sprawa - najdłużej zajęło mi w sumie nauczenie się napinania brzucha podczas siedzenia i ogólnie żeby siedzieć wyprostowanym. W końcu się tego nauczyłem ale bynajmniej nie świadomie. Po prostu ten odruch napinania brzucha z czasem zrobił się na tyle silny, że dziwnie się czułem, kiedy siedząc miałem brzuch rozluźniony. Teraz takie siedzenie dosłownie sprawia mi ból. Innymi słowy nie tyle nauczyłem się siedzieć prosto, co oduczyłem krzywo :)
Hmm, a w jaki sposób poznać czy mamy wystarczająco mocno wykształcony odruch spinania rdzenia?
OdpowiedzUsuńPodczas ćwiczenia i wykonywania codziennych czynności np. schylania, plecy mam proste same z siebie i to napięcie jest.
OdpowiedzUsuńTylko i wyłącznie z autoobserwacji, chyba że masz dostęp do jakiegoś specjalistycznego laboratorium :)
OdpowiedzUsuńFaktem jest, to ze jak człowiek uczy sie spinania na 100 % to ciężary lecą do zera i trzeba soe uczyć ćwiczenia od nowa.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od osoby, od tego na ile proces degradacji jest już zaawansowany, na ile pojawiły się wady postawy. Niektórym po kilku miesiącach uda się odzyskać te naturalne napięcie, a są i tacy, którym do końca nigdy się to nie uda.
OdpowiedzUsuńJa tam najbardziej lubię pełne wznosy nóg do drążka. A niech inni gadają że właśnie zginacz bioder odwala większość roboty. Jak mój brzuch jest po tym tak spompowany że masakra.
OdpowiedzUsuń