niedziela, 25 listopada 2012

Nie jesteś ektomorfikiem! cz. 1


Temat ten był już wielokrotnie poruszany na starym blogu, choć nie jestem pewny czy wtedy poświęciłem mu osobny artykuł, czy też pojawiał się tylko w formie wzmianek i dopowiedzi. Zatem skoro istnieje zapotrzebowanie warto spojrzeć na rzecz jeszcze raz. Zwłaszcza, że ciągle jeszcze 90% ćwiczących wierzy w takowe dziwne podziały.
Bez trudu na wielu forach kulturystycznych natkniecie się na podział na: ektomorfika, endomorfika i mezomorfika. Nie będę tu wnikał w szczegóły tej teorii. Jest ona odbiciem starych i co tu dużo mówić nieco poronionych teorii psychologicznych, w których poszukiwano powiązań pomiędzy temperamentem, a budową ciała. Wprawdzie w nowych systemach charakterologicznych też się takie rzeczy robi, lecz z nieco większym dystansem. Nie zawsze muszą one coś odzwierciedlać, nie wspominając już o tym, że tam typów jest znacznie więcej niż trzy.
Swego czasu Poliquin również wprowadził swój produkt marketingowy w tym zakresie oparty o chińską filozofię. Wiadomo, coś jest stare i chińskie to dobrze się sprzeda. Jednak w praktyce taki podział pozostaje tylko tym – marketingową reklamówką.
Wszystkie te podziały, zwłaszcza ten najpopularniejszy, mają stanowić podstawę do układania planu treningowego i diety. Według nich taki ektomorfik ma zjadać o wiele więcej węglowodanów niż pozostali. Tu trzeba już mocno włączyć krytycyzm. Jestem jak najbardziej zwolennikiem daleko idącej indywidualizacji. W wielu aspektach różnimy się od siebie i będzie to miało znaczenie przy układaniu planu i jadłospisu, ale na Boga i Karola Marksa razem wziętych – długość jelit ektomorfia nie różni się aż tak bardzo od innych, by miał zjadać 2 lub 3 razy więcej węglowodanów. To samo będzie dotyczyło pozostałych narządów i ich funkcji.

16 komentarzy:

  1. Wyczuwam początek ciekawej serii artykułów o powielanym w nieskończoność, szczególnie na pewnych "forach kulturystyczny", micie hardgainera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hardgainer konczy sie tam gdzie zwalnia metabolizm i zzczyna pojawiać się tłuszcz na brzuchu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak, niektóre osoby nie są w stanie "się otłuścić". Wiem coś o tym: ) Pewnie po 30-50 się to zmieni ale teraz nie ma szans.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do pewnego stopnia, choć nie do końca. Dojdę niebawem do tego zjawiska. Siłą rzeczy piszę teraz dość krótko, bo w miarę czasu jaki mam skupiam się bardziej na planach i bezpośrednich pytaniach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możliwe, że i do pewnego stopnia. Ostatecznie nigdy jakoś wybitnie długo nie byłem na dietach ryżowych. Ale wiem, że mam niemiłosiernie plastyczna przemianę materii. W ciężkie, spartańskie wakacje gdzie prawie nie jadłem w WC gościłem raz na 1-2dni. "normalnie" jedząc 1-2razy na dzień. Na LC 2-4. Na ryżówce mój rekord to 13 : P zazwyczaj ok. 10. A waga dosłownie w miejscu. Wybaczcie za takie wyznania: P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to przerabiałem na sobie. Też bardzo trudno mi się otłuścić. Wydawało się prawie niemożliwe. Jednak jak napychałem się dzień w dzień coraz większą ilością ryżu to bebech urósł nagle niemiłosiernie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pakul, co Ty w tym WC robiłeś 13 razy dziennie?

    OdpowiedzUsuń
  8. A na LC nadal robisz to 2-4 razy? To i tak dużo. Ja w życiu nie miałem tak uregulowanego wydalania jak teraz na LC. Robię codziennie raz, o mniej więcej stałej porze i zawsze o idealnej konsystencji. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Największe bzdury jakie w życiu słyszałem i nie pochodzę z 'trzyliterowych for kulturystycznych'. Zarówno w komentarzach jak i w artykule są brednie. Skoro ektomorfik ma nie zjadać 2 czy 3 razy więcej węglowodanów to jakim cudem ma on zbudować masę. I skoro takie podziały nie mają racji bytu to jak wytłumaczy drogi autor że kolega nazwijmy go Endo je sobie na masie 2500 kcal z ziemniaczków trochu oliwy z oliewk jakiś kurczak owsianka itd. a ja nazwijmy mnie Ekto na redukcji zjadam, o nie, pochłaniam 3800 kcal dziennie i doskonale się rzeźbię z tym że na masie dochodzi do 4800kcal.

    Te podziały istnieją i są bardzo wyraźne. Co innego jeśli ktoś nie jest ektomorfikiem tylko po prostu mało je bo są i takie osoby. Za wszystko odpowiedzialne są hormony, głównie tarczyca.

    A mit hardgainera. No cóż... to nie mit.

    Ja nie mam problemu z jedzeniem (już). Ale, jeśli ktoś jest ektomorfikiem i jest tego pewien że chce zbudować sylwetkę to po 1. musi przygotować się na spore wydatki na jedzenie a po drugie wpychać jedzenie na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite. Czytam sobie po latach stary artykuł, a tu taka perełka w komentarzach. Ciekawych rzeczy się można dowiedzieć. Nie miałem pojęcia, że tarczyca jest hormonem :)
    No i sposób, w jaki gość rozprawił się z Twoim twierdzeniem o micie hardgenera... Naprawdę nie wiem jak udało Ci się pozbierać po takiej miażdżącej krytyce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie autorowi nie udało się...

      Usuń
    2. "Za wszystko odpowiedzialne są hormony, głównie tarczyca" - A to nie wiedziałeś, że hormony produkuje tarczyca? No Brawo!

      Usuń
  11. Taaa. Myślę, że wystarczająco wypowiedziałem się w artykule. Jak ktoś ciągle chce wierzyć św. Mikołaja to już nie mój problem. W końcu mamy wolność wyznania :)
    Jak już dojdzie do cukrzycy, uszkodzenia osłonek mielinowych i innych chorób cywilizacyjnych wynikających ze spożycia nadmiaru węglowodanów, to pewnie ani św. Mikołaj nie pomoże, ale wiara w ektomorfika zostanie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten artykuł to absolutne zacofanie biologiczne. Nie rozumiesz pojęcia ekto i endo - to nie odnosi się do długości jelit, ale do tego, w jaki sposób i w jakim tempie budujemy mięśnie i trawimy posiłki. Ja jestem ektomorfikiem, zjadam ponad 3.000 kcal dziennie, nie ćwiczę i nie tyję. Mój brat endomorfik - zupełnie inna budowa ciała - zjada połowę tego co ja i potrafi przytyć w ciągu miesiąca 5 kg. Skoro to nie podział na ekto i endo to wyjaśnij to.

    OdpowiedzUsuń
  13. Taa, ja jestem zacofany, ale to Ty liczysz kalorie.

    OdpowiedzUsuń