Niedawno
napisałem w jakimś dzienniku, o tym, iż w łącznej dziennej puli
ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych powinna się
mieścić w kilku procentach. Drizzt zwrócił mi uwagę, że
uzyskanie takiej proporcji jest praktycznie niemożliwe. Miał rację
Popełniłem błąd w interpretacji danych fundacji Westona Price'a.
Podane
procenty dotyczą tylko i wyłącznie kwasów
wielonienasyconych. Ich ilość w diecie nie powinna przekraczać 10%
całej puli tłuszczu, a najlepiej jeśli będzie jeszcze nieco
niższa. Trzeba to brać pod uwagę decydując się na zakup tabletek
z omega 3.
Natomiast
tłuszczów jednonienasyconych może być znacznie więcej.
Tyle ode mnie tytułem sprostowania i przepraszam za wprowadzanie w
błąd.
To stawia w gorszym świetle m.in orzechy włoskie, które zawierają b. dużo tłuszczów wielonienasyconych, natomiast lepiej wypada np. oliwa z oliwek, która zawiera niewiele więcej kwasów wielonienasyconych niż smalec :)
OdpowiedzUsuńProporcja to jedna sprawa, a pochodzenie kwasów tłuszczowych druga. W wypadku oliwy trzeba uważać i też z nią nie przesadzać. Trzymać w lodówce i nie podgrzewać.
OdpowiedzUsuńtatar ze sklepu vs tatar robiony w domu z mięsa :) http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=QWdjYIL6hF4
OdpowiedzUsuńAkurat wszelkich wyrobów tej firmy należy unikać szerokim łukiem. Zresztą poczytajcie sobie skład pierwszego lepszego ich wyrobu.
OdpowiedzUsuńJak zatem wyglądają "pożądane" proporcje kwasów tłuszczowych? Skąd wzięła się opinia o tym, że 1:1:1 jest najelepsza?
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd się wzięły te proporcje. Prawdopodobnie wprowadził je Berardi, ale głowy nie dam. Ten pan robi obecnie za wielki autorytet w dziedzinie diety sportowej i wypisuje mnóstwo podobnych bzdur.
OdpowiedzUsuńPytanie należałoby postawić inaczej. Czy rzeczywiście istnieją takie proporcje? Można po protu przyjąć, że są one zbliżone do tego co zawiera większość tłuszczów zwierzęcych. Myślę, że to będzie najbliższe prawdy.
O właśnie to co z orzechami. jemy czy nie? :)
OdpowiedzUsuńCzy jesli mam dzien bardzo aktywny i zamiast jesc normalny posilek zajdam sie orzechami to czynie pro zdrowotnie czy niekoniecznie? :)
Z orzechami nie ma problemu. Rzecz jasna z laskowymi i włoskimi. O ziemnych nie mówimy :)
OdpowiedzUsuńTe proporcje kwasów są orientacyjne, nie sądzę, by od czasu do czasu nie można tego nieco zmienić. Podejrzewam, że jak człowiek pierwotny nic nie upolował to też zostawały mu tylko orzechy na drogę.
A co z migdałami i nerkowcami ? Jak one na nas działają ?
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że z umiarem. Z gorzkimi migdałami należy uważać z powodu amigdaliny.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak z fito-estrogenami w przypadku nerkowców, ale mam pewne podejrzenia. Muszę znaleźć jakieś konkretniejsze dane.
Hmm, nie do końca rozumiem. Tzn, że orzechy włoskie i laskowe maja niekorzystne proporcje kwasów tłuszczowych, ale mimo to mozna je jeść? (wiadomo, że wszystko jeść można, ale załóżmy, że tych orzechów codziennie je się więcej niż jedną garść).
OdpowiedzUsuńProszę Cię Stefanie o ułatwienie mi zrozumienia dlaczego mimo, że te proporcje w orzechach nie są najlepsze to "nie ma z orzechami problemu"? Pogubiłem się :)
Problem z tłuszczami pochodzenia roślinnego łączy się zwykle z czym innym. mianowicie z fito hormonami. W przypadku orzechów włoskich i laskowych tego kłopotu nie ma.
OdpowiedzUsuńproporcje tłuszczu będą wynikały z tego ile zjesz orzechów w stosunku do mięsa itp. Czyli jak zjesz dużo mięsa i garść orzechów to będzie ok. Jak będziesz jadł w odwrotnym stosunku to już niekoniecznie.
Nie trzymajmy się też dogmatycznie tych proporcji. Czasem zjesz więcej orzechów, a czasem nie będzie ich wcale. Chodzi o to, by na okrągło nie było tak, że przeważają nam wielonienasycone, których tak naprawdę powinno być najmniej.
Czyli jeśli nie najadłem sie miesa wczesniej lub nie mam tego w planach później to orzechy nie są źródłem zdrowych kwasów tłuszczowych i należy ich unikać? Tzn jeść jak najmniej? Coraz mniej rzeczy do jedzenia zostaje :(
OdpowiedzUsuńTak wiem, bez dogmatyzmu itd. ale ja zawsze lubiłem orzechy. I o ile dobrze pamiętam kiedys było one przez Ciebie podawane jako źródło uzupełniające bilans tłuszczów w diecie. Już tak nie jest jeśli dobrze rozumiem? :)
Co musiałoby sie stać, żeby przeważały wielonasyceniowe? Trzeba by nie jeść mięsa, smalcu, masła, jaj i wcinać dużo orzechów i innych tłuszczy roślinnych. Czy tak?
Tak. jeśli normalnie jesz mięso i resztę, to nie musisz się bać, że orzechy cokolwiek zakłócą. Nawet jeśli w jakiś dzień będzie ich dużo. Chodzi o to, by nie było tak ciągle, że to będzie podstawowe źródło tłuszczu. Dopiero wtedy może powstać problem.
OdpowiedzUsuńJak widzisz zagadnienie ilości (przewagi) omegi 6 nad 3 w diecie? Czy dążenie do zmniejszenia dysproporcji (dajmy na to 1:3) ma sens?
OdpowiedzUsuńPytanie, czy jesteśmy rzeczywiście w stanie to kontrolować? Nie wiemy, jak się kształtują na dziś proporcje wielonienasyconych, bo to zależy od tego co jedzą ryby czy zwierzęta.
OdpowiedzUsuńEliminacja olejów roślinnych powinna wystarczyć.
No i dochodzi jeszcze jedna sprawa. Skoro ciągle wychodzi na jaw to, że jesteśmy bujani w sprawach żywienia, składu i proporcji, to jakie naprawdę powinny być te proporcje omeg? Dodaj sobie jeszcze fakt, że omega 6 omedze 6 nierówna. To samo będzie z omegą 3. Rożne źródła, różny rodzaj. To wszak nie w każdym wypadku jest ten sam tłuszcz.
Czy kreatyna "nawadnia" na tłuszczu tak samo jak na węglach? Chciałbym na lato uwodnić moj bajceps 0,5cm zeby ładniej wyglądał:) a dawno kreatyny nie brałem (ze dwa lata) i tak z ciekawości pytam.
OdpowiedzUsuńRaczej nawadnia nieco mniej.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy akurat napompowanie po kreatynie poprawia wygląd. Wg mnie wręcz odwrotnie. Psuje definicje.
Stefanie jakis czas temu postanowiles po treningu przyjmowac bialko z tłuszczem.Mozesz powiedziec jakie wnioski z tego wysunales, czy dalej to praktykujesz i czy zaobserwowales jakies reakcje organizmu ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj w teleexpresie mówili o tym, że jakaś kontrola wykazała, iż w diecie górników KGHM jest za mało węglowodanów i za dużo tłuszczów i będą im kazali to zmienić !
OdpowiedzUsuńChyba chcą chłopów wykończyć
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNapiszę tutaj, jako że to najświeższy z postów Stefana.
Jeśli jest jeszcze możliwość, prosiłbym o założenie dziennika. Wiem, że jest ich już sporo, ale chętnie poczekam na ewentualny plan/porady.
Pozdrawiam
Kiedyś jakaś rosyjska drużyna bodajże koszykówki, dość dobra po takiej zmianie diety z tłuszczu na węglowodany zaczęła nagle przegrywać. Poszli po rozum do głowy i wyrzucili dietetyka :)
OdpowiedzUsuńKrystian, ja jem przed i po treningu sam tłuszcz. Efekty są dobre. To była ta kropka nad i żeby się pozbyć reszty namiaru tłuszczu z brzucha.
Rafał, za chwilę założę dziennik.
Pozwolę się podłączyć, i zadać kilka pytań. Od razu przepraszam, że będzie, jak seria z karabinu, ale jestem naprawdę zmieszany:
OdpowiedzUsuńSkoro tłuszcze nasycone mają przeważać w procentowej skali nad jednonienasyconymi i wielonienasyconymi, to jak ostatecznie ma wyglądać proporcja? Wiem, że głównie to kwestia predyspozycji indywidualnych, ale gdyby to określić jakoś ogółem dla osoby chcącej nabrać masy mięśniowej, lub osoby starającej zrzucić się zbędnego tłuszczu, jak będzie to wyglądać?
Przeczytałem, że na redukcji zalecałeś zmniejszanie białka, dlaczego? Na poprzednim blogu byłeś wielkim zwolennikiem wysokich dawek protein, co takiego się stało, że zmieniłeś koncepcje? Czy dawka 2,5-3 gr białka przy masie nie jest już aktualna?
Jak rozumiem, śmietana 30% od Piątnicy zarówno już nie spełnia kryteriów dobrego źródła tłuszczów nasyconych z powodu jej składu?
Nadal się zastanawiam, czy wysokie ilości tłuszczy nasyconych (lub po prostu ogólnie tłuszczy), przy niskiej podaży węglowodanów (>100) przy długoterminowym stosowaniu nie spowodują problemów zdrowotnych. Zapewne stosujesz podobną wartościami odżywczymi dietę od dłuższego czasu. Jak z Twoim zdrowiem? Nie miałeś dotychczas żadnych dolegliwości? Na pierwszy plan rzuca się chyba kwasica ketonowa. Mam znajomą dietetyczkę, której dałem do sprawdzenia dietę układaną na podstawie tego, co było zamieszczone na Twoim poprzednim blogu, odpisała mi jedynie, że z taką dietą wiąże się masa problemów. Nie wiem już komu wierzyć bardziej :-)
I już ostatnie pytanie - skoro lepiej trzymać się tłuszczy, ale nadal należy konsumować węglowodany, czy jeść je okołotreningowo zatem (węgle)? Czy zostawić na inne pory dnia? Przypuszczam, że na pewno nie wieczorne. Ogólnie zastanawia mnie, jak wygląda Twoje żywienie okołotreningowe, Stefanie, i czy nadal osiągasz jakieś przyrosty dzięki takiej diecie. Tłuszcze z białkiem po treningu, to ciekawe zestawienie. W końcu tłuszcz spowalnia wchłanianie, prawda? Nie koliduje to z ideą przyjmowania "szybkowchłanialnej" żywności tuż po treningu?
Bardzo, bardzo nurtują mnie te zagadnienia, wybacz za dociekliwość,
Pozdrawiam,
Łukasz
Co do tych węglowodanów z owoców i warzyw to można ich nie jeść w ogóle albo minimalne ilości tylko dla lepszego smaku potrawy ? Czy to nie odbije się na problemach zdrowotnych ?
OdpowiedzUsuńZ tego co wyczytałem na 'Nowa Debata' to wcale nie trzeba jeść warzyw i owoców. Twierdzi się, że trzeba je jeść z powodu na witaminy. Lecz artykuł z powyższej strony pokazuje, że wystarczające ilości witamin są w mięsie, jajach i nabiale. Warzywa i owoce dostarczają witaminy ale również ogołacają z nich organizm. Badania przedstawione w nim pokazały, że warzywa i owoce nie są potrzebne. Czy można temu ufać ?
http://nowadebata.pl/2011/04/30/mit-zbilansowanej-diety/
Usuńlink do tego artykułu
Za wszystkim stoi kasa. Za cukrem, weglami, olejami roslinnymi itd stoja wielkie korporacje I to one sponsoruja badania I wspieraja politykow. Branza medyczna to rowniez dochodowy interes. My jestesmy tylko marionetkami. Jako jednostka nie jestesmy w stanie zweryfikowac badan. Poglady powtarzane przez pokolenia zostaja faktami(np co robic jak leci krew z nosa- odchylic glowe do tylu- kazdy to slyszal). Dobrze ze mamy teraz internet I wiecej "niechcianych" informacji wyplywa...
UsuńThe Men Who Made Us Fat: BBC wypusclo ten
reportaz w zeszlym roku- pytalem sie znajomych czy ogladali- na 50 byla tylko jedna osoba. Czasami mysle ze ludzie wola nie wiedziec:(
Cały problem rozbija się o to, że współczesna dietetyka to zbór wierzeń religijnych, zabobonów i mitów, a nie nauka. Pieniądze też grają rolę.
OdpowiedzUsuńNie mam monopolu na prawdę, wielu rzeczy ciągle się uczę.
Przykładem może tu być kwestia białka. Polecałem dla większości 3 gramy. Z doświadczeń wielu osób prowadzących dzienniki wynika, że to zwykle za dużo. Dlatego teraz uważam, że o 2 gram powinno wystarczyć.
Cały czas weryfikuję dane i obserwuję. czy wspomniana dietetyczka też tak postępuje, czy tylko ją nauczono (czyt. indoktrynowano) i teraz się tego ślepo trzyma.
Tak Nowa Debata, jak i niektórzy twórcy diet tłuszczowych popadli w niepotrzebne skrajności. Owoce i warzywa się przydają. nasi przodkowie też je spożywali. Chodzi o to, by z tym nie przesadzać.
OdpowiedzUsuńNie zapominajmy, że dostępne nam obecnie mięso nie zawsze jest tak pełnowartościowe jak było kiedyś.
Nie ma sensu bawić się dobieraniem dokładnych proporcji poszczególnych kwasów tłuszczowych. I tak nie jesteśmy w stanie do końca tego zweryfikować.
OdpowiedzUsuńPodstawa zasada brzmi, by głównym źródłem były tłuszcze pochodzenia zwierzęcego. Zaś niektórych roślinnych najlepiej całkowicie unikać.
Współczesna dietetyka promuje ryby jako zdrowe, a tymczasem są one karmione mączką kukurydzianą i bynajmniej proporcje nie są takie, jak twierdzą dietetycy. to jest przykład zamykania oczu na rzeczywistość.
Kwasica ketonowa to najczęściej skutek cukrzycy, a nie spożycia tłuszczu.
OdpowiedzUsuńInne przyczyny to permanentne niedożywienie lub alkoholizm. Uszkodzenie trzustki itp.
Zresztą nie polecam nikomu popadania w skrajności lansowane np. przez Kwaśniewskiego. Bliższa mi jest umiarkowana koncepcja Lutza.
Ww lepiej spożywać w większym oddaleniu od treningu. Na noc nie.
OdpowiedzUsuńMoje zdrowie to sprawa skomplikowana.
OdpowiedzUsuńMam polineuropatię wrodzoną. Lekarze postawili na mnie kreskę i skazali praktycznie na wózek. Dzięki treningom znacznie poprawiłem swoje warunki fizyczne i nadal.
Mam też wrodzone problemy ze wzrokiem - od czasu wprowadzenia większej ilości tłuszczu i wyeliminowania niektórych ww - wzrok się poprawił, a mam już więcej niż 40 itp.
Mam problemy z drogami oddechowymi, też ponoć nieuleczalne - od czasu wprowadzenia diety znaczna poprawa.
Do tego dochodzi spadek BF z 20 na jakieś 7% w ciągu ok, roku.
Łukasz, czy w tej sytuacji uważasz, że mam powody nadal wierzyć w mity współczesnej dietetyki, skoro wcześniej, gdy stosowałem jej zasady mój stan zdrowia raczej się pogarszał, a brzuch rósł?
OdpowiedzUsuńNie interesują mnie już teorie czy autorytety. trzymam się tego co się sprawdza.
To na razie tyle ode mnie. Jeśli coś pominąłem, to możemy dalej rozwijać dyskusję :)
Mysle ze przekierowanie organizmu na wykorzystywanie tluszczu jako glownego paliwa rozwiazuje wiele problemow. Ja po roku low carb mam jedynie pozytywne efekty. W ostatnich dwoch miesiacach zwiekszylem troszke wegle, czasami dochodz do 200g ale sa dni gdzie jem 0g . Pomaga mi to w codziennym zyciu, jem np nalesniki z dziecmi (3 nalesniki z 4 jaj;)) I szczerze mowiac wciaz mam pozytywne efekty. Podstawa to mieso, jajka I nabial- produkty jak najmniej przetworzone o ktore coraz trudniej. Moje dzieci uwielbiaja owoce, czasami zjedza cos slodkiego i wtedy widac jak organizm powinien reagowac-sa jak po spidzie, spalaja "cukry" od razu. Po owocach calkowicie inna reakcja, mniej intensywna ale trwa dluzej. Ostatnio czytalem jak rodzice zaczynaja dawac dzieciom produkty low fat by walczyc z ich otyloscia!!
OdpowiedzUsuńLudzie chca placic mniej za jedzenie, chca by data przydatnosci byla jak najdluzsza- producenci wykorzystaja wszystkie dostepne srodki by tak bylo. Z jednej strony jest to dobre bo mniej ludzi gloduje itd. Straszne ze tyle blednych informacji I zabobonow wciaz istnieje w dietetyce. My sie wciaz uczymy i wazne by wspierac ludzi jak Stefan, ktorzy opieraja sie komercji i probuja pomoc ludziom.
Stefan, dziękuję serdecznie za odpowiedź, jestem teraz znacznie spokojniejszy :-)
OdpowiedzUsuńI tak, całkowicie się identyfikuję z Twoim brakiem wiary w te dziwne mity. Metoda eksperymentowania na sobie jest zdecydowanie najtrafniejsza, choć wiadomo, że przydałby się jakiś skuteczny punkt odniesienia.
Z upragnieniem szukam sposobu żywienia, jaki zagwarantuje najbardziej optymalne środowisko do rozbudowy mięśni. Trafiając na Twojego bloga poczułem znaczną ulgę,
Dzięki!
Dzięki za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńhttp://biznes.onet.pl/fakt-skupuja-padline-za-1-zl-a-sprzedaja-za,18490,5456127,prasa-detal
OdpowiedzUsuńCiekawe czy kiedyś Agenda 21 i inne zaplanowane procesy społeczne inżynierowane przez Filozofów zabronią spożywania mięsa? Tzn. "przekonają" społeczeństwo, że tak jest właściwie i politycznie poprawnie... Jesli tak sie stanie to ja sie przeprowadzam tam gdzie mieso bedzie legalne (coc oczywiscie beda to kraje "terrorystyczne", w ktorych nalezy wprowadzic "demokracje" i lemmingi beda klaskac i wklejac memy na fb ;)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony juz dzis mozna wychodowac kawalek miesa bez zwierzęcia... Ciekawe czasy.
A jesli chodzi o diete sugerowaną przez Stefana, to to jest jedna z najwspanialszych rzeczy w moim zyciu. Jest sila, jest zdrowie i jest pysznie! (i tanio!)
Po wprowadzeniu w USA prohibicji wzrosła liczba alkoholików. Co się stanie po wprowadzeniu zakazu jedzenia mięsa? :)
OdpowiedzUsuńStefanie, czy mógłbyś krótko wyjaśnić na czym polega problem łączenia tłuszczy z węglowodanami podczas jednego posiłku? Czy w każdym przypadku nie należy ich łączyć, czy można w niewielkich ilościach? Weźmy dla przykładu danie obiadowe - ziemniaki z jakimś tłustym kawałkiem mięsa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiesz co :) Po mniej więcej 25 latach eksperymentów wróciłem do źródeł. To znaczy uważam, że tradycyjny polski obiad, czyli ziemniaki, warzywa i kawał mięcha to najsensowniejsza opcja. Jedno co warto zmienić to proporcje, czyli więcej powinno być mięcha, a mniej ziemniaków.
OdpowiedzUsuńDyskutowaliśmy jeszcze na starym blogu o kwestii łączenia tudzież niełączenia. Nie ma tak naprawdę żadnych sprawdzonych dowodów na to, że lepiej nie łączyć. Nazbyt to komplikuje sprawę w życiu. Wydaje mi się na dzień dzisiejszy, że chodzi tylko o to, by dbać o to aby tych ww nie było zbyt wiele, no i o ich źródła.
Być może zmienię zdanie, jeśli na cokolwiek sensownego trafię lub przekona mnie jakiś eksperyment. Na razie bym się tym nie przejmował.
Dzięki Stefan, chciałem po prosto dopytać, bo w necie dużo bzdur o większym odkładaniu się tłuszczu podczas łączenia, itd... A ostatnio na tym blogu ktoś wspominał żeby nie łączyć tłuszczy i węglowodanów, dlatego byłem ciekawy Twojej opinii. wielkie dzięki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Diety rozdzielne maja spora historie, jednak kieruja sie w wiekszosci przypadkow, zalozeniem, ze jedne enzymy dzialaja w srodowisku kwasnym a inne w zasadowym zas organizm nie potrafi sobie poradzic z oboma naraz, co jest lekka nieprawda. Oczywiscie weglowodanow nie nalezy laczyc z tluszczami w okreslonej proporcji czyli wszystko na zasadzie jezeli jednego duzo to drugiego musi byc malo, nigdy okolic 1:1
OdpowiedzUsuńApropos tłuszczy Chyba jeszcze o to nie pytalem - orzechy brazylijskie - ostatnio jem ich więcej niż zw. Czy to dobry pomysł? Nie zastępuje nimi oczywiście posiłków głównych, ale dodaję chwilę po i noszę też ze soba będąc na mięście. Dobry pomysł? :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie jesz ich za dużo to ok. Tam jest sporo selenu co można im policzyć na plus. W tym układzie raczej staraj się już nie jeść wielonienasyconych z innych źródeł roślinnych.
OdpowiedzUsuń