Dzisiaj trening D2, w zasadzie nic nie dołożyłem ale byłem trochę zmęczony bo musiałem przepłynąć sporo basenów na zaliczenie, nie wiem czy to tutaj się dopatrywać przyczyn czy zwyczajnie taki dzień się trafił. A powiem szczerze, że nawet odjąłem trochę ciężaru z mc, wcześniej 125x3, dzisiaj 110x3, celem tego jest poprawienie techniki bo dostrzegłem pewnie niedociągnięcia oraz przedłużenie fazy ekscentrycznej więc prawdopodobnie to dlatego mniej siły. We wiośle ciężar jak ostatnio więc 85kg jednak dołożyłem 2 powtórzenia także zrobiłem pełne x5. Dipsy skończyłem na +22.5x3 więc 2.5kg mniej niż ostatnio jednak tutaj sytuacja wygląda podobnie jak w mc, głównie przedłużam fazę ekscentryczną. Na koniec francuskie, czyli 6x25/30/35, czyli bez zmian jednak ciągle manipuluję powtórzeniami co trening to coś innego wymyślam.. Teraz wyczekuję do kolejnego push press'a żeby coś w końcu ruszył ciężar bo jak nie to zmiana zakresów się szykuje.
No powiem szczerze, że można się trochę zmęczyć robiąc 80 długości basenu i 4h później mieć trening siłowy. Akurat w ten dzień mi wypadła siłownia więc tak niekorzystnie się złożyło.
Aktualnie zastanawiam się czy nie zrobić dzisiaj jutrzejszego treningu, ponieważ w piątki wieczorem jest kumulacja ludzi w siłowni, która i tak nie jest duża... Ogólnie z tym miesiącem chyba rusza pierwsza fala przysłowiowych sezonowców, teraz im dalej będzie tylko gorzej aż do wakacji...
No i zrobiłem tak jak powiedziałem, zrobiłem trening z piątku dzisiaj. W sumie to, że nie miałem dnia przerwy po wcześniejszym treningu nie wpłynęło ani trochę na ćwiczenie. Pierwszy raz tak zrobiłem więc piszę swoje refleksje. Ogólnie w przysiadzie dorzuciłem 5kg względem poprzedniego treningu gdzie ciężar był lekko zaniżony. Ważne, że z biodrem wszystko okej. Push press +5kg, opracowałem nowy, węższy chwyt co daje bardzo dobre efekty. Podciąganie koniec na 3x20kg, nie pamiętam jak było ostatnio ale chyba podobnie jednak został lekki zapas sił tylko musiałem się spieszyć przed zamknięciem... HP nie ma co pisać, ciągle zaczynam z 40kg i kończę na 60kg. Trening zaliczam do udanych, pozdrawiam :)
Stefan a co sądzisz o tym żeby zwiększyć ilość treningów ? Obecnie wychodzi mi 3.5 treningów na tydzień bo raz 3 raz 4 metodą ćwiczenia co drugi dzień. Myślałem o takim czymś (d1=A, d2=B) np. ABxABxx lub nawet ABAxBAB. Zastanawiam się czy coś bym wtedy zyskał bo patrzę tylko pod tym kątem.
Ta druga wersja chyba odpada bo 6 treningów to sporo, praktycznie żadnej przerwy poza jednym dniem a trenuję tylko rekreacyjnie i jednak czasowo. Myślę, że taki rozkład ładnie by się sprawdził do planu A,B,C gdzie w dniu B trening jest nieco lżejszy niż w dni A,C. P
ierwsza wersja wygląda o tyle interesująco, że miałbym wtedy uporządkowany tydzień, czyli treningi w konkretne dni a nie tak jak teraz, trochę mi nie odpowiada, że raz wypadnie w ten dzień następnym razem w inny, brakuje mi takiej regularności jak kiedyś, wtedy ćwiczyłem oczywiście splitem ale pomijam to, miałem trening pn, śr, pt, zawsze godzina 17 i to mi odpowiadało. Poza tym druga korzyść to 4 treningi w tygodniu zamiast 3.5, zmiana niewielka a może przyniesie jakieś wymierne korzyści ?
Jak byś mógł to prosiłbym o jakiś komentarz odnośnie obu tych planów, drugi raczej nie przejdzie w obecnej chwili ale ciekawi mnie co o tym sądzisz, kto wie, może w przyszłości takie coś bym zastosował.
Tam mi kawałek zdania zjadło :) "trenuję tylko rekreacyjnie i jednak czasowo byłoby to sporo treningów w siłowni i mniej czasu/siły/ochoty na inne sportowe sprawy, które praktykuję".
ma zamiar niedługo napisać więcej o częstotliwości, tylko ciągle jakoś nie ma kiedy. Bo to jest temat zupełnie niezrozumiany. Tak naprawdę częstotliwość reguluje Twój organizm, czyli jeśli czujesz, że możesz więcej, to zapewne możesz. Tylko nie wolno mylić realnej dyspozycji z iluzją. Inna sprawa, że w takim wypadku musisz też wiedzieć, kiedy organizm ma już dość i znowu trzeba zmniejszyć częstotliwość i objętość. Więc przechodząc do rzeczy, spróbuj na 2-3 tygodnie i zobaczysz. Potem najwyżej wrócisz do wcześniejszej wersji. Skoro masz jeszcze inne sporty to pierwsza wersja będzie ok.
Ok, może zabiorę się za to od przyszłego tygodnia. Innych sportów tak poważnie to nie mam, tylko basen x1 i tak jak pisałem trening na worku bokserskim x1, do tego czasami w domu 10-15min skakanki i to głównie pod kątem nauki sztuczek niż jakoś kondycyjnie :) Możliwe, że zacznę w końcu biegać po 15-20min jak śnieg stopnieje, celem po prostu lekkiego rozruszania gnatów inaczej niż robiąc mc :)
Po treningu, było całkiem nieźle chociaż bez spektakularnego progresu. MC nie dokładałem więc bez zmian 110kgx3, wiosło również bez zmian 85kgx5, dipsy +2.5kg także weszło +25kgx3. Francuskie 6x25/30/35/40 także +5kg.
Mam wrażenie, że wcześniej zagalopowałem się w MC i trochę ciężar mi uderzył do głowy do czego się przyznaję chociaż to amatorka z mojej strony..., głównie chodzi o to, że jak było ciężko to słabo pracowałem nogami, tak jakby dużo pracy przenosiłem na rdzeń i zamiast ciągnąć nogami w górę to robiłem to korpusem... Dlatego trochę spuściłem z obciążenia i teraz chyba wszystko się zgadza kiedy w przysiadzie mam mniej więcej 110x5 i w martwym ciągu 110x3 więc powoli zbliżam się do prawidłowego balansu siły mam nadzieję, gdzie przysiad jest mocniejszy od mc :)
Wiosła nie mam co komentować, od początku za dużo ciężaru było w stosunku do mc z racji tego, że w przeszłości wykonywałem jakieś tam wiosłowania a mc nigdy. Myślę, że dlatego doszedłem do pewnej granicy i ciężko się dokłada i trzeba czekać na przyrost siły w innych ćwiczeniach. Poza tym to nie tak, że ciężar stoi bo zaczynałem od 60kg a obecnie mam 25kg więcej więc raczej nie mam co narzekać.
Dipsy to w zasadzie jedno z moich ulubionych ćwiczeń dlatego każdy krążek więcej cieszy 2x bardziej :) W założeniu miałem do końca marca zrobić w optymistycznej wersji 3x35kg a mam jeszcze sporo czasu więc są duże szanse, że się uda.
Lepiej późno niż wcale :) Zauważyłem, że przedramię dosyć dobrze mi idzie do przodu z obwodami i jest tylko(?) 3-4cm mniej niż w ramieniu więc to chyba dobrze. Siłowo też nie mam problemów żeby mi wysiadał chwyt czy to przy podciąganiu czy mc nawet jak miałem w dłoniach te 125kg na 3-4 powtórzenia. Stefanie a co sądzisz o dodaniu jakiegoś ćwiczenia do planu ? Miałoby to jakieś uzasadnienie czy póki co jeszcze nie ma sensu ? Przypomnę, że obecnie to wygląda tak : D1 : przysiad, pp, podciąganie, hp. D2 : mc, wiosło, dipsy, francuz. Następnym razem przyjrzę się jak szybko schodzi mi się trening ale wydaje mi się, ze 45-60min, rozrzut dosyć spory ale nigdy tego nie kontrolowałem. Chciałbym spróbować docisku ale nie mam dostępu do racka i tyle z mojego próbowania...
W sumie nie jestem fanem modlitewnika ale skoro jest francuz to może być i modlitewnik dla równowagi. Z tego co pamiętam gdzieś na hgh powinno być coś więcej o technice tego ćwiczenia więc muszę odświeżyć wiedzę. Jak obchodzić się tutaj z ciężarem ? Może być taka mała rampa jak robię przy francuzie, czyli 3-4 serie po 6-8 powtórzeń z przeskokiem co 5kg ? Jakie stosować tempo ? 301 czy może nawet 401 albo jeszcze inne ? W sumie z tą jedna sekundą na fazę koncentryczną to różnie bywa przy tym ćwiczeniu i nieraz ciężko tak szybko się zabrać z samego dołu.
Jak dodam ten modlitewnik to będę mieć 5 ćwiczeń w jednym dniu i 4 w drugim więc może jeszcze coś do tego drugiego planu przemycić czy się tym nie przejmować ? Myślałem o łydkach chociaż wydaje mi się, że ich wygląd znacznie się poprawia bez konkretnych ćwiczeń więc sam nie wiem czy warto coś tu zmieniać.
Modlitewnik potraktuj jako szkołę izolacji. Stały ciężar i praca nad czuciem mięśni. To najlepsze do nauki tej techniki ćwiczenie. Tempo wolne w obu fazach, po 3-4 sekundy. Spięcie na górze. Nie przekraczaj poziomu prostopadłości przedramion do podłoża. Może za jakiś czas będzie więcej na ten temat. Rożnicą ilości ćwiczeń się nie przejmuj. Potraktuj to jako dodatek. Wstęp do kolejnego etapu.
Dobra zrobię tak jak mówisz, przeczytałem jeszcze Twój stary art o modlitewniku i sytuacja się rozjaśniła (pingwin z atakiem padaczki :)). Jeszcze zapomniałem o jednym, jaki gryf ? Prosty czy łamany ?
Okej, w siłowni jest krótki gryf prosty. Modlitewnik dodam prawdopodobnie w dniu pierwszym gdzie jest przysiad, pp, podciąganie,hp, ten plan chyba wykonuję odrobinę szybciej niż ten z mc, wiosłem itd bo mniej roboty jest przy 'obsłudze' rampy, czyli dodawanie ciężaru itd...
Dzisiaj powinien być trening jednak przełożyłem go na jutro celem rozpoczęcia xABxABx, akurat tak mi będzie wygodniej żeby poniedziałek był wolny i plan startował dopiero od wtorku.
Po dzisiejszym treningu : przysiad x5 40,50,60,70,80,90,95,100,105 (wciąż bez problemów z biodrem więc idealnie) push press x5 40/45/50/55/60 podciąganie x3 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20 hp x3 40/45/50/55/60 modlitewnik zero zero nic... miał zostać dodany no i zapomniałem :)
Krótko mówiąc chyba po tym tygodniu kończę trzytygodniowy cykl zakresów x3/x5 i przechodzę na x2/x4. Progres coś słabo więc chyba skończenie tego będzie lepszym wyjściem niż męczenie przez kolejny tydzień. Oby coś jeszcze poszło na x2/x4 i potem totalny reset na x10, pewnie będą ultramałe ciężary do podciągania i dipsów w porównaniu do obecnych 20-25kg na końcu rampy...
Co sądzisz o serach typu camambert i podobnych ? Można to jeść bez obaw ? W składnie jakoś nie ma specjalnie dużo chemii, żadnych E.... A wartości ma całkiem interesujące 16gB/32gT. Do tego uwielbiam go i czasami zarzucam kawałek w ramach przekąski.
Przyznam się do tego, że zrobiłem sobie małą przerwę. Mimo, że nie miałem ciężkiego tygodnia to zwyczajnie odpuściłem celowo dwa treningi (a więc 4dn) jakoś tak poczułem wewnętrznie żeby odpocząć, jutro idę już normalnie. Myślę, że dobrze mi zrobiła ta krótka przerwa od ciężarów, w końcu to "już" 3 miesiące regularnych, ciężkich treningów, na których daję z siebie wszystko więc mam nadzieję, że mi się należało :) Co prawda planowałem takie luźniejsze dni dopiero pod koniec kwietnia po zrobionym pełnym cyklu zakresów no ale przegrałem z naturą. ;d
Ja też czasami jadam camembert. Nie ma wątpliwości, że taki prawdziwy, dobry ser jest jak najbardziej wskazany, ale czy to dotyczy też tych z dolnej półki? Jakieś Sekrety Mnicha i podobne? Teoretycznie deklarują tam, że nie ma żadnych dodatków. Co ważne, zauważyłem że te sery dosyć szybko twardnieją i robią się nieprzyjemne w smaku. Przynajmniej po otwarciu. Jedno, co mnie niepokoi, to fakt, że ze smakiem i bez żadnych objawów jada je też moja dziewczyna, która jest mocno uczulona na pleśń :) Inna sprawa, że kiedyś jedliśmy takiego bardzo porządnego camemberta i też się nic nie działo. Może to z jej uczuleniem jest coś nie tak? :)
Niestety prócz etykiety producenta niewiele możemy stwierdzić. Czasem jak jakieś informacje wyciekną lub właśnie dzięki uczuleniom. Cena też już dawno nie jest wyznacznikiem jakości. Bywają rzeczy tanie i dobre, co nie znaczy, że wszystko tanie jest dobre. Niekiedy uczulenie dotyczy czego innego niż się sądzi - to inna sprawa. Znam przypadek, gdy ktoś mnie przekonywał, że nie daje dziecku masła bo jest uczulone. Trzymaczem inna osoba z rodziny temu samemu dziecku dawała masło i nic się złego nie działo.
Trochę mnie nie było, zmiana dostawcy internetu, koniec karnetu, święta, szkoła i inne dały o sobie znać. Krótko mówiąc z tygodniowej przerwy, którą zrobiłem świadomie i celowo wyszła dwutygodniowa już niezależna ode mnie...
Od jutra wracam, z poczuciem winy ale wracam, nie wiem jak mam się za to zabrać w związku z tak długą przerwą. Powinienem teraz wskoczyć na zakresy x2/x5 i dokończyć w końcu ten cykl progresji liniowej. Nie wiem czy po prostu dalej ćwiczyć czy zrobić jakiś tydzień rozgrzewkowy np. cztery treningi : D1 zakresy x6/x4, D2 zakresy x6/x4, D1 zakresy x5/x3, D2 zakresy x5/x3 i dopiero od kolejnego tygodnia dokończenie progresji na x4/x2 przez 3-4 tygodnie. Doradź coś Stefanie :) Pozdrawiam.
W zasadzie to pomimo 2 tygodniowej przerwy w przysiadzie padł mały rekord i rampa skończona na 6x105kg. Wcześniej tyle brałem dla x5 (jeśli dobrze pamiętam ale na 99% tak jest). Push Press już gorzej jednak nie mogłem wiele oczekiwać od zakresu x6 gdy brałem 60kg dla x5 to teraz skończyłem 6x55kg. Podciąganie najgorzej, u mnie to ćwiczenie zawsze źle reaguje na przerwy i bardzo dobrze na regularność. Wziąłem na końcu tylko 5x15kg, wcześniej dla x4 zakładałem 20kg lub nawet 22.5kg. High Pull w końcu poczułem moc żeby dołożyć i koniec na 3x65kg.
I największy hit z dzisiaj. Pierwszy modlitewnik od jakiś 3 lat. Nie wiem co ja wtedy na nim wyprawiałem i jak musiałem śmiesznie wyglądać oraz jakie to było nijakie technicznie. Ćwiczenie jest chyba trudniejsze technicznie niż przysiad :D Samo poprawne zamontowanie się na modlitewniku jest trudne. Wziąłem krótki prosty gryf (waga chyba 10kg, raczej nie 15kg) i założyłem 10kg. I poczułem się jak dziecko, które zgubiło się w sklepie. Zdecydowanie muszę powertować internet w poszukiwaniu filmików aby zobaczyć jak to powinno wyglądać. Nie czułem momentu kiedy zakończyć ruch na górze jak i na dole, przedramiona mnie paliły 5x bardziej niż biceps. Tempo starałem się opuszczać 4 sekund i podnosić trochę szybciej 2-3s z pełnym czuciem w obu fazach ale nie było nawet mowy o żadnym czuciu chyba, że właśnie przedramion... Nie ma łatwo jednym słowem.
W sobotę lub nawet jutro D2 też na adaptacyjnych zakresach, potem jeszcze dwa treningi i miesiąc x2/x4.
Wydawało mi się, że przedramiona nie są takie złe skoro dawały radę przytrzymać ~4x130kg w mc więc myślałem, że 20kg nie powinno na nich zrobić aż takiego wrażenia :D Okej zatem do gryfu założę 5kg (mówię o ciężarze talerzy całkowitym, wyżej jak pisałem, że dołożyłem 10kg miałem na myśli 5kg na stronę).
Jeszcze mnie męczy ta sprawa mc. Nie jestem pewien czy to Ty pisałeś bo teraz mam wątpliwości ale kiedyś przeczytałem, że mc z grubsza jest tym samym ćwiczeniem co przysiad tylko różnią się umiejscowieniem ciężaru, czyli w mc ciężar jest w rękach w przysiadzie na grzbiecie. A znalazłem też wypowiedź zupełnie odwrotną. Zmierzam do porównania pracy nóg w obu ćwiczeniach. W przysiadzie powinniśmy schodzić jak najgłębiej ale chyba ta zasada nie tyczy się mc ? Co jeśli ktoś w mc ciężar podnosi bardziej rdzeniem/prostownikami robiąc tak jakby wyprost tułowia a nogi pracują jedynie w bardzo małym zakresie ruchu ? Mam nadzieję, że mnie rozumiesz, chodzi mi o wykonanie mc w takiej wersji, że najpierw sam tyłek idzie do góry na tyle ile może (nogi w stawie kolanowym się prostują ale nie do samego końca) potem ciężar jest odrywany od ziemi, tułów się prostuje razem z nogami, którym już niewiele brakowało do wyprostowania. Jest to niepoprawne ? Bo już wcześniej pisałem, że końcowe powtórzenia robiłem właśnie tak i zdałem sobie sprawę, że robię źle bo to nogi powinny wyrywać ciężar już od samego dołu dlatego przyłożyłem do tego większą uwagę i zszedłem z ciężarem. Masz może jakiś filmik przedstawiający idealny mc ?
Ogólnie musimy przyjąć, że tak przysiad, jak MC są ćwiczeniami na nogi. Choć rzecz jasna to uproszczenie, bo pracuje niemal całe ciało w obu. Jednak jeśli chodzi o nogi to właśnie umiejscowienie ciężaru zmienia zaangażowanie przodu i tyłu ud. W przysiadzie mocniej pracują czworogłowe, w MC dwugłowe i pośladki. Co nie znaczy, że odwrotnie też nie pracują. Chodzi o procentowe zaangażowanie. Są też różnie szkoły jeśli chodzi o głębokość zejścia, ustawienie bioder itd. w MC. W praktyce zwykle chodzi o to, że ludzie ze słabymi czwórkami będą się upierać przy mniejszym ugięciu kolan... Jakby nie było, to jeśli czujesz, że ciągną głównie plecy to znaczy, że technika już pada. Można przez pewien czas czuć mocno brzuch póki się nie wzmocni, ale nie dół grzbietu.
Twoja odpowiedź wszystko mi wyjaśniła, no to trzymam się mc z większą pracą nóg.
Lubię sobie czasami (nawet często) zrobić domową chałwę bo roboty na 2-3 minuty a jest świetna do kawy czy herbaty. Głównym składnikiem jest sezam poza dwiema łyżkami miodu na 100g sezamu. I tak się zastanawiam czy ten sezam to nie jest jakiś killer w stylu soi ? :)
Ja w zasadzie schodzę nogami niewiele powyżej równoległości a chwyt mam mniej więcej na szerokość ramion, może lekko szerszy ale niewiele. I tak dobrze się czuję. Dzisiaj rampa skończona na 4x105kg. Dalej wiosło 6x75kg, w sumie góra chciała więcej ale nogi mi już mocno drżały - efekt dwu tygodniowej przerwy... Dipsy całkiem miłe zaskoczenie bo 4x22.5kg gdzie wcześniej robiłem 3x25kg. I na koniec francuz, czyli 6x25/30/35kg i tutaj lekki spadek formy o 5kg ale nadrobi się :) Teraz jeszcze dwa treningi na zakresach niższych o jeden, czyli x3/x5 i dalej kończę cały ten cykl treningów miesięcznym (ewentualnie 3 tygodniowym) x2/x4.
Jeszcze jedno. Przyszedł ten moment szybciej niż myślałem ale może jeszcze oddalę go w czasie jeśli napiszesz, że to nie ma żadnego sensu, otóż zastanawiam się nad jakimiś suplementami. Zatem czy jest sens na obecnym etapie w coś inwestować ? Akurat mam trochę wolnej gotówki i poza inwestowaniem w wątróbkę może znalazło by się coś jeszcze godnego zakupu ? Chodziły mi po głowie aminokwasy, bcaa lub nawet widziałem puszkę czystej beta alaniny z dodatkiem tauryny, to mnie zainteresowało. A może po prostu zwykłe wpc ?
Dodam, że nigdy w życiu nic nie stosowałem poza 2-3 małymi paczkami wpc, wydaje mi się, że to niewiele na tyle czasu co przećwiczyłem, w zasadzie jestem dumny, że nie poddałem się tej indoktrynacji suplemenciarskiej - szczególnie kiedy miałem 14-18lat, czyli byłem w grupie ryzyka jeśli chodzi o branie supli, może niech tak zostanie heh. Z drugiej strony jeśli mogę obecnie liczyć na jakieś lepsze efekty podczas treningu czy też w zyskaniu masy to czemu nie ?
Nie sądzę, byś realnie na tym etapie odczuł wpływ aminokwasów. Jeśli nie odczuwasz jakichś braków w zakresie minerałów, to tu też nie trzeba kombinować.
Neta-alanina i tauryna faktycznie mogą coś dać. Tak w zakresie poprawy wytrzymałości i wydolności, jak i pracy układu nerwowego. Oczywiście jeśli nie przeszkadza Ci to, że będziesz czuł wyładowania elektryczne pod skórą w czasie treningu. Niektórym to bardzo przeszkadza. Mnie motywowało do cięższej harówki :)
Przygotowywem sie do tego etapu ponad 7 m-cy. Przez 4 do 6 tyg bede jechal bardzo ostro dlatego chcem sie wspomoc. Dzieci spia juz cala noc wiec powinno byc ok;) Kiedys z 2 lata temu bralem pre workout-a i pozwolilo mi to dosc zwiekszyc intensywnosc I dlugosc treningu. Mam beta alanine, tauryne, kreatyne i bcaa - wszystkie w proszku I moge je brac osobno. Dlatego chcialbym je jak najlepiej wykorzystac:)
Podobno problem swędzenia nie dotyczy wszystkich ludzi więc może okaże się tym szczęśliwcem. Zatem porzucam aminokwasy, zastanowię się nad beta-alaniną. Jest ona całkowicie bezpieczna ? Można przeprowadzać stałą suplementację ? Czy konieczne są przerwy bo już wiele wersji słyszałem np. takie, ze nie można brać więcej niż 8tyg. Dalej już pytanie o konkretny produkt, czyli czy możesz coś polecić ? Bo widzę, że i tak w składzie zawsze jest czysta beta alanina ewentualnie z dodatkiem w postaci tauryny więc zastanawiam się czy jest sens przepłacać i może po prostu wziąć produkt niechlubnej marki SFD w cenie 34zł za 250g chociaż właśnie obawiam się trochę produktów spod znaku soi. Jest nowa polska marka Fire Snake, które wyróżnia się prostym podejściem do tematu zastanawiam się nad nimi ale 500g kosztuje 89zł. Dalej Activelab 128g za 35zł. I w sumie to tyle co znalazłem. Przyznam, że może jeszcze nie teraz ale jak wskoczę na zakresy x10 przydałoby się trochę wspomnianej przez Ciebie wytrzymałości i wydolności.
Co do tego "swędzenia" to jego brak raczej może nasuwać myśl, że suplement jest kiepskiej jakości. Zresztą nie jest to aż tak nieprzyjemne. Zależy co kto lubi :) U mnie najpierw zaczynały uczy, potem nos, a dopiero za czas jakiś trenowane mięśnie. Przy wysokiej intensywności czułem się jakby mnie ktoś do wysokiego napięcia podłączył :)
Kolejny trening za mną, wyszło całkiem nieźle. Przysiad koniec na 3x110kg, bałem się zrobić kolejne powtórzenie bez asekuracji ale chyba bym temu podołał. Push Press koniec na 5x60kg także bez większych zmian. Podciąganie koniec na 3x+20kg, czyli siły powoli wracają. High Pull x3 jak ostatnio więc koniec na 65kg. Modlitewnik - dzisiaj było już o niebo lepiej, nie wiem czemu ale problem przedramion zniknął, może to przez poprawę techniki, którą analizowałem sporo czasu w internecie. Wziąłem gryf i 5kg jednak to było zdecydowanie za mało, dołożyłem kolejne 5kg i już było zdecydowanie lepiej. Nie licząc serii z tym mniejszym obciążeniem zrobiłem 3x6 z pilnowaniem tempa i maksymalną koncentracją :) Czułem zdecydowanie bardziej biceps niż przedramiona jak ostatnim razem.
Teraz pozostaje ostatni trening 'adaptacyjny' i wskakuję na x2/x4. Potem może beta-alanina lub nie i x10 na wszystko - wtedy też zaczynam prowadzić szczegółowy dziennik w excelu.
Pierwsza to potliwość. Głównie chodzi mi o życie na co dzień a nie siłownię bo tam pocą mi się nawet łydki i kolana. Tak więc wydaje mi się, że w porównaniu do znajomych bardziej się pocę, dotyczy to rejonu pach i dolnej partii pleców. Nawet obecnej "wiosny" potrafię mieć mokre pachy, nie mówiąc o tym co się dzieje w lecie. Zastanawiam się co jest przyczyną i doszedłem to wniosku, że :
1) tak już mam i muszę z tym żyć 2) wyższy poziom tkanki tłuszczowej, która podobno w jakiś sposób wpływa na potliwość z drugiej strony wyższy to wcale u mnie nie oznacza gruby, powiedziałbym, że zupełnie przeciętny (to było rok temu teraz mam go mniej - efekt lc), taki sam jak u większości kolegów gdzie każdy coś trenuje 3) spożywam mniej węglowodanów i nie przechowuję tyle wody, która musi gdzieś się podziać ale to naciągana teoria bo rok temu też się pociłem a nie miałem diety lc
Głównie chodzi mi o to żeby jakoś zredukować tą potliwość, pół biedy zimą (czyt. wiosną) kiedy mam bluzę jednak w lecie, po krótkiej jeździe w samochodzie potrafię mieć całe mokre plecy i w efekcie koszulkę gdzie oczywiście pachy już od dawna są mokre. Sytuacja średnio komfortowa w pewnych miejscach chyba nie ma co tutaj tłumaczyć.
Druga kwestia - Pan Sławomir Ambroziak. Co sądzisz o jego artykułach ? Niewątpliwie posiada ogromną wiedzę w pewnym zakresie jednak wiedza nie zawsze idzie w parze z... wiedzą rzeczywistą :) W dodatku Pan Sławomir jest sponsorowany przez Olimp co budzi kolejne zastrzeżenia. Warto zaglądać na jego www ? Może nawet sprawdzić na sobie jakieś "legalne anaboliki" :) ?
Sorki że wtrącę : Czy jest sens brania beta-alaniny i tauryny pomiędzy cyklami kreatynowymi i potem w czasie cyklu? Słyszałem, że beta-alanina najlepsze działanie ma dopiero po dłuższym regularnym stosowaniu, prawda to? Ja właśnie 10dni temu skończyłem cykl kreatynowy i teraz jestem tylko na BCAA, Beta-alaninę zaczynam, bo przerwałem i zastanawiam się nad tauryną hmm?? Aha i co z tym mrowieniem, dlaczego mrowi i czym to jest spowodowane? zawsze mnie to ciekawiło;)
Z potliwość moim zdaniem jest tak, że lepiej jak jest za duża niż za mała. Sprawę częściowo reguluje sód i potas, jak przez jakiś czas miałem za mało tych minerałów to był problem z poceniem się nawet przy wielkich upałach. Rzecz jasna zawsze pozostaje kwestia natury towarzyskiej-społecznej :) Niespecjalnie podobają mi się chirurgiczne sposoby usuwania gruczołów potowych i podobne. Nawet nadmierne ograniczanie soli może przynieść więcej szkód niż pożytku. Niektóre panie piją szałwię albo stosują Antidral - jednym pomaga, innym nie. Możesz spróbować. Więcej niewiele da się tiu zrobić. Ewentualnie dbać o to, by ubiór był z tkanin naturalnych itp.
Z Ambrozioakiem jest właśnie ten problem, że jego artykuły są wprost dedykowane Olimpowi i stanowią część jego kampanii reklamowej. Ma sporo wiedzy biochemicznej, ale nie zawsze używa jej właściwie. Czasem pisze kompletne bzdury, jak choćby te o tym, że spożywanie tłuszczów zwierzęcych prowadzi do zaburzeń hormonalnych u mężczyzn. Strasznie pokrętne dowodzenie w tym wypadku zaprezentował. Na jego forum to już w ogóle panuje wolna amerykanka. Jeśli już szukać informacji o legalnym wspomaganiu to polecam raczej dr Henryka Różańskiego.
To, że coś działa dopiero po dłuższym czasie jest kompletną bzdurą. Zwykle wykreowaną przez marketingowców. Albo jakiś środek działa od razu - po kilku dniach najpóźniej - albo nie działa wcale. Tyle. Jak ktoś mówi, że zobaczysz efekty po 8 tyg. brania to kłamie i Cię naciąga. Druga rzecz - nie bierz na okrągło suplementów tego rodzaju. Najdłużej można coś brać 6 tygodni. Zwykle nawet wcześniej całkiem przestają działać. Niekiedy już po 3. Rób sobie przerwy od supli. Pamiętaj, że obecnie coraz więcej w nich syfu. Szkoda kasy, szkoda zdrowia.
To mrowienie to wynik silnych wyładowań elektrycznych w zakończeniach nerwowych. Impulsy w nerwach są przekazywane na drodze chemicznej i elektrycznej. Beta alanina wzmaga to drugie.
"Niektóre panie piją szałwię albo stosują Antidral" Panie, no to ładnie :) No cóż tak się składa, że sam stosuję czasami antidral i rzeczywiście działa bardzo dobrze. Obecnie z naturalnymi ubraniami jest tak jak z nieprzetworzonym jedzeniem :)
Dr Henryka Różańskiego kompletnie nie znałem więc wieczorem zgłębię temat.
Każdy tak wypytuje o tą beta alaninę, że mam coraz większą ochotę przetestować na sobie. Czyli dla tego specyfiku też obowiązuje zasada stosowania max 6 tygodni ? Jakie robić przerwy ? Bo tak myślałem w kontekście planu, który zacznie mi się za jakiś miesiąc z zakresami x10, z którymi będę schodził co 3-4 tyg (raczej co 3). I mógłbym spróbować beta alaniny co 3 tygodnie na zmianę właśnie z zakresami, czyli x10 3 tyg z beta, x9 3 tyg bez bety, x8 3 tyg z beta itd... Mogłoby tak być czy to za dużo i za często ? Ewentualnie zrezygnuję z beta alaniny na niższych zakresach gdyż z opisu wynika, że jest tam mniej przydatna ?
To po jakim czasie przestaje coś działać zależy od receptorów, ich wrażliwości itd. Sam wiem, że u mnie nie ma sensu brać czegokolwiek dłużej jak 3 tyg., ale niektórzy mogą trochę dłużej. Na pewno przerwa przynajmniej tak długa, jak się brało. Nawet 2 razy dłuższa moim zdaniem, czyli po 3 tygodniach z 6 przerwy. Na niskich zakresach faktycznie beta alanina chyba się nie sprawdzi.
Dzisiaj wypadł mocno wieczorny trening ale było przyjemnie. Mc x3 50/60/70/75/80/85/90/95/100/105kg Wiosło x5 45/50/55/60/65/70/80/85kg Dipsy x3 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20/22.5/25/27.5(x2)kg Francuz x6 25/35/45kg
Jak widać martwy trochę stoi czy tam nieznacznie idzie ale tylko z tego względu, że ciągle pracuję nad techniką, robię go dokładnie i dbam o kontrolowane 4 sekundy w fazie ekscentrycznej. Wiosło trochę ruszyło, chyba w dalszym ciągu mam zachwiany balans siłowy miedzy mc i wiosłem. Dipsy mnie zaskoczyły, pierwszy raz założyłem taki ciężar na sam koniec, co prawda nie podołałem zrobić ostatniej serii x3 ale i tak jestem zadowolony. Myślę, że w zakresach x2 wrzucę jeszcze ciekawsze ciężary i w końcu złamię podwieszone 30kg a może i więcej. We francuzie chciało jeszcze 50kg ale już mnie wyganiali z siłowni bo i tak nie powinno mnie już tam być od 5min.
Także zakończyłem 4 treningi 'adaptacyjne' po 10 dniowej przerwie. W piątek wchodzę na 3-4 tygodniowe, długo wyczekiwane zakresy x2/x4.
Poza tym jeszcze dzisiaj mnie naszło przypadkiem na krótką zabawę z drążkiem i zrobiłem coś takiego jak widać na filmikach z kalenistyki, czyli będąc podciągniętym z szerokim chwytem przerzucanie całego ciała z prawej na lewą stronę, kilka razy. W sumie byłem w szoku bo w życiu tego nie mogłem zrobić a nawet nie trenowałem pod takie elementy 'akrobatyczne' także fajnie, że w końcu doświadczyłem potęgi ćwiczeń złożonych, które rzeczywiście działają na całe ciało i realną siłę.
Prawda. Tylko nie wiem, jak ugryźć niektóre szczegóły związane z podatkami, finansami itd. No i nie wiem do końca ile mi to zajmie. Mam nadzieję, że niebawem sytuacja się wyklaruje.
Wczoraj wieczorem trening, przysiad koniec na 4x110kg także dodany jeden rep, zastanawiałem się jeszcze nad dodaniem obciążania bo siła była ale mam możliwość przeskoku jedynie co 5kg także nie ryzykowałem, muszę zapytać o mniejsze krążki właściciela bo widzę, że coraz bardziej są mi potrzebne. Dalej był push press koniec na 4x55kg. Podciąganie 2x22.5kg. High Pull tak jak zwykle, tutaj się nie skupiam na ciężarze. To wyniki z pierwszego treningu x4/x2, będą bazą do porównywania ich z wynikami po 3-4 tygodniach, mam nadzieję, że coś pójdzie do przodu chociaż miesiąc zapowiada się bardzo pracowicie od strony umysłowej + przepadnie mi trening bo mam wyjazd.
Mam kolejne pytanie z serii dziwnych, jak to z potliwością. Tym razem chodzi mi o owłosienie. Czy to ma z czymkolwiek związek np. testosteron czy to tylko i wyłącznie sprawa dziedziczenia po ojcu w tym przypadku ? Nie powiem żebym był jakoś specjalnie szczęśliwy z włosów na plecach :D I tak z ciekawości mnie interesuje o co tutaj chodzi gdzie znajomi w moim wieku (20-21) nie mają nawet jakiegoś sensownego zarostu na twarzy a ja mam dosyć 'obfity' już od ładnych paru lat. O tych plecach nie wspomnę bo jestem jedynym takim okazem paleo haha.
Częściowo w grę wchodzi aktywność hormonów, ale to też kwestia dziedziczna. Wiadomo, że nie każdy ma włosy na plecach czy dużo na klatce. Inna rzecz to odporność cebulek włosowych na działanie DHT. Jeśli w organizmie następuje duża konwersja pod wpływem alfa 5 reduktazy, a cebulki są słabe, to włosy wypadają. Szczególnie na głowie. Ale muszą zachodzić oba te czynniki. Jeśli następuje wzmożona konwersja, a cebulki są mocne i jest ich dużo w różnych obszarach to włosy rosną bardziej, tzw. męskich rejonach.
W takim razie mam odporne cebulki. Tylko to chyba zawsze działa w dwie strony. Albo ktoś szybko łysieje albo siwieje. U mnie bez problemu można już wyłapać siwe włosy - to chyba jeszcze inne zjawisko, utlenianie mieszków czy coś takiego. Dzięki.
Eh tak ogólnie to coś mi 'strzeliło' w barku (nie w siłowni) i nie ćwiczę bo nie chce pogorszyć sytuacji, coś w głowie lateralnej mnie boli gdy podnoszę rękę do góry. Nie ćwiczę bo bez barków praktycznie nic nie zrobię, nawet trzymanie sztangi na grzbiecie wymaga napięcie barków i wtedy też odczuwam dyskomfort. Jestem strasznie zdenerwowany bo już jedna przerwa mi wyszła teraz ledwo co wróciłem i znowu coś... Mija już któryś dzień i boli coraz mniej także liczę, że wrócę do siłowni na początku przyszłego tygodnia. Już nie będę kończył tych zakresów x2 bo to bez sensu zabierać się do nich drugi raz tylko zacznę trening od x10 we wszystkim i mam nadzieję, że już bez takich przygód, 3 tygodnie na każdy zakres aż do x2. Może uda się zakończyć do listopada z moim szczęściem ewentualnie do końca roku...
Strzeliło to jednak złe określenie w rozumieniu samego 'strzelenia' bo nic takiego nie było, miałem na myśli, że zwyczajnie coś się uszkodziło ale bez żadnych strzałów i dźwięków. Sytuacja była głupia, na wyjeździe, w pokoju były łóżka piętrowe więc uwiesiłem się górnych poręczy i robiłem z nudów jakieś dipsy, wymachy nogami i inne rzeczy, chwyt był dosyć szeroki i przez to jakoś straciłem stabilność i poczułem ból w barku. Na pewno chodzi tutaj o mięsień, zwyczajnie jak napinam tą głowę to czuję już lekki ból, wcześniej bolało bardziej. "W środku" barku nic mnie nie boli, inne głowy też są okej, mam pełną ruchomość stawu. Myślę, że to tylko jakieś zwykłe naciągnięcie mięśnia i przechodzi z dnia na dzień.
To jest już jakaś żenada. Po barku, który już nadaje się do ćwiczenia złapała mnie choroba. W czwartek lekarz chciał mi przepisać antybiotyk ale wziąłem tylko zwolnienie i sam się leczę. Wszystkie objawy zniknęły w 3 dni, pozostał jedynie lekki katar, który jak powszechnie wiadomo trwa 7dni, które mijają w środę i czuję, że tak się stanie. Nie mniej przez chorobę byłem wyłączony z trenowania o kolejne dni, to jakieś fatum. Teraz mam przedłużoną majówkę i praktycznie wolne od piątku to w ogóle nic nie mogłem robić a miałem w te dni się przykładać aby chociaż lekko zniwelować stratę treningów wywołana kontuzją barku... no nic im człowiek bardziej chce tym bardziej nie wychodzi. Wrócę do siłowni praktycznie jako świeżak, dobrze, że zaczynam od x10 więc nie będzie problemów z nadmiernym obciążeniem.
Okej zostawiam już moje żałosne perypetie na boku. Teraz mam pytanie odnośnie samego treningu, na który wejdę w tym tygodniu jeśli coś mnie znowu nie 'zaskoczy'. Chodzi mi o rampę x10 w podciąganiu i dipsach. Jeśli rampowanie obciążeniem nie będzie możliwe z powodu braku siły to powinienem zredukować powtórzenia w tych ćwiczeniach czy robić x10 bez dokładania ciężaru ? Obawiam się, że będzie ciężko dokładać przy tylu powtórzeniach co najmniej przez 5 serii a mam możliwość przeskoku tylko co 2,5kg.
Dopiero dziś pierwszy trening po kontuzji+chorobie... no ale nic, ważne, że już ćwiczę.
Wszedłem na zakresy x10 w każdym ćwiczeniu - przysiad, push press, podciąganie, hp i modlitewnik trochę osobno traktuję także tu inne zakresy.
Powiem szczerze, że przerwałem trening po trzeciej serii podciągania bo robiło mi się ciemno przed oczami. Taka ilość powtórzeń niesamowicie mnie wymęczyła kondycyjnie. Siłowo dawałem radę bez problemu ale to uczucie zmęczenia niesamowicie przeszkadzało. Zasługa takiego słabego treningu to pewnie poza przeskokiem z x2 na x10 dodatkowo 3 tygodniowa przerwa i moje ambicje, czyli zbyt intensywny trening na dzień dobry.
W przysiadzie wymęczyłem x10 40/50/60/70/72/75/77/80kg Push press x10 20/25/30/35/40/45/50kg Podciąganie x10/x10/x5 i tutaj przerwałem bo bym chyba zemdlał, pierwszy raz tak miałem.
Czuję, że przede mną jeszcze jeden taki ciężki trening z mc/wiosłem/dipsami i kolejne może organizm przyjmie już z większym spokojem.
W sumie tak patrzę na te wyniki to przysiad chyba nie poszedł tak źle gdzie przy x4 dochodziłem do 105-110kg, nie pamiętam dokładnie. Push press jeszcze lepiej bo mój max przy x4 to 60kg. Najgorzej z podciąganiem gdzie doczepiałem ponad 20kg jednak przy 3 powtórzeniach. Myślałem, że lepiej pójdzie bez ciężaru a nawet ciężko mi było o te 10 czystych powtórzeń w 1 i 2s. Coś więcej powiem za 1-2 treningi.
Relacja z drugiego treningu na zakresach x10 i po przerwie.
Nie było tak źle jak poprzednim razem, przeprowadziłem cały trening, nie na tyle na ile chciałem ale następnym razem powinno być już dobrze.
MC x10 45/55/65/70/75/80/85/90(x5)kg Wiosło x10 45/50/55/60kg Dipsy x10 bez obciążenia 10/10/8/7 Wyciskanie francuskie x6 25/30/35kg
Martwy poszedł dosyć nieźle, lepiej niż przysiady, w ostatniej serii przy 90kg zabrakło już nie tyle co siły ale przedramiona puszczały ze zmęczenia, poprzednio potrafiłem wziąć ponad 120-130kg po 3-5x i trzymałem bez problemu ale teraz trzeba przyzwyczaić ręce do dłuższego wysiłku.
Wiosło tragicznie pod koniec, ponieważ w dwóch ostatnich seriach mniej więcej przy 6 powtórzeniu zaczęły mi mocno latać nogi na boki (drganie). Także przerwałem przy 60kg x10 i więcej nie dokładałem chociaż siłowo nie było problemu.
Dipsy dokładnie robione, ostatnie 2-3 powtórzenia ciężkie ale nadal techniczne. Jak widać już w 3 serii opadłem pod koniec z sił, w 4 serii jeszcze gorzej i postanowiłem nie robić kolejnych bo pewnie bym zrobił z 4-5.
O francuzie nie ma co się wypowiadać, trochę siły spadło względem ostatnich treningów ale szybko się nadrobi.
Kiedyś pisałeś, że ludzie różnią się miedzy sobą tym w jakich przedziałach zakresów lepiej im się ćwiczy, do których są bardziej 'stworzeni' a właściwie chyba chodzi o układ nerwowy. Wydaje mi się, że tak jak zawsze byłem najszybszy bez wyjątków we wszelkich biegach krótkodystansowych i męczyłem się na długich, zazwyczaj też byłem jednym z silniejszych na tle rówieśników pomimo niepozornych rozmiarów, to mam wrażenie, że dużo lepiej pracuje mi się na niższych zakresach typu właśnie x2-x5. Nie sądzę żebym zmienił zdanie po kolejnych treningach kiedy zwalczę obecne trudności związane z przystosowaniem bo dobrze siebie znam co nie oznacza, że rezygnuję z cyklu i oczywiście będę ćwiczył nadal bo to ciekawe obserwować siebie i na pewno też taki trening nie pójdzie na marne.
Jeszcze pytanie, ananas nadaje się na źródło węglowodanów ? Mówię o takim całym, nie z puszki. Świeży, czyli taki, o który pytam ma tylko 10g węgli na 100 także jako owoc całkiem interesujące proporcje. Jest kosmicznie dobry...
Zakres x 10 po przerwie to często katorga kondycyjna. Skoro jest tak, jak napisałeś, to zapewne zakres dla Ciebie będzie się mieścił gdzieś w przedziale 2-7 i tak to trzeba zmieniać. Niemniej nie zawsze jest to takie oczywiste. Zależy głównie od układu nerwowego, ale też od proporcji włókien mięśniowych, więc może się okazać, że jakieś ćwiczenie będzie wymagało innego podejścia np. znacznie większego zakresu.
Zapomniałem wstawić notki z treningu. Było dużo lepiej niż poprzednim razem. W przysiadzie mogłem zauważalnie skrócić przerwy, dołożyłem też 5kg względem poniedziałku także koniec na 10x85kg, w zasadzie myślałem czy jeszcze nie dorzucić ale doszedłem do wniosku, że nie ma się co forsować i lepiej będzie dołożyć z większą pewnością dopiero na kolejnym treningu. W push press coś mi zabrakło sił, nic nie dołożyłem. Głównie nogi wysiadały po wcześniejszych przysiadach. Podciąganie bardzo słabo, podczas tego ćwiczenia znowu się niesamowicie zmęczyłem, progres względem poniedziałku raczej zerowy. Za to zrobiłem high pull, które na poprzedniej sesji musiałem odpuścić z powodu uczucia, że zemdleję. Ogólnie jestem zadowolony jak na trzeci trening po przerwie i kompletnie nowe zakresy. Chociaż już nie mogę się doczekać jak zejdę poniżej 7 powtórzeń.
Wybacz Stefan te znaki zapytania poprzedzone spacją. Staram się pisać poprawnie nawet pisząc ze znajomymi, jestem prawdopodobnie jedyną osobą na gadu-gadu i podobnych, która nie zapomniała o istnieniu znaków diaktrycznych jednak kompletnie nie wiem co mam z tymi znakami zapytania. Może wydaje się to bardziej przejrzyste z drugiej strony chyba kompletnie zbędne.
Chyba będę musiał przygotować specjalny kurs dla rozruszania podciągania u większości, bo problem jest dość powszechny :)
Napisałem o tych znakach zapytania, bo stało się to już tak powszechne, że wiele osób robi w ten sposób w dobrej wierze myśląc, że tak jest prawidłowo :)
Ten kurs byłby dobra sprawą, naprawdę. O ile na niskich zakresach ciężar w moim przypadku szedł zaskakująco dobrze - bez problemu 2.5kg co tydzień (czasem częściej bo co trening) ale jak mam się podciągać technicznie po dziesięć razy to wymiękam, w crossfitowym stylu to bym pewnie przekroczył 15 powtórzeń ale nie o to chodzi jak wiadomo. Wolę podwiesić 25kg niż tylko własny ciężar i machać 10x. Gdzie tak naprawdę 10 powtórzeń to wynik godny pożałowania a nie ważę znowu tak dużo bo 80kg.
Jeszcze jedno. Może dodać jakieś ćwiczenie angażujące górę klatki piersiowej ? Klata rośnie ale głównie w dolnych i środkowych rejonach, góra szczególnie w środku jest trochę pusta. Można coś z tym zrobić na obecnym etapie czy póki co olać sprawę i skupić się na dipsach ?
Dobrze bo właśnie dzień po PP czuję domsy w górze klatki. Z początku zastanawiałem się czy może coś źle robię jednak doszedłem do wniosku, że PP to ruch podobny do wyciskania leżąc tylko w innej płaszczyźnie także chyba tak powinno być.
Wieczorny trening. Coś słabo mc, może gorszy dzień, dipsy też nie najlepiej.
mc x10 45/55/65/70/75/80/85kg (przypomnę, że ostatnim razem było jeszcze 90 i 95x5 no chyba, że coś źle obliczyłem talerze i rzeczywiście było to 85x5 bo nie wiem czy możliwa jest aż taka różnica) wiosło x10 45/50/55/60/65/70kg (czyli +10kg względem środy) dipsy x10/10/8 (tragedia, tak jak ostatnio chyba)
Chyba poważnie zastanowię się nad tą beta alaniną z drugiej strony nie chciałbym sztucznie polepszać wyników i później po odstawieniu suplementu obserwować spadek wytrzymałości.
U mnie każdy trening to zazwyczaj inna pora. Trochę brakuje mi tej regularności, na którą mogłem sobie kiedyś pozwolić, obecnie to ciężkie do zorganizowania przy różnych godzinach zajęć oraz różnie wypadających dniach treningowych przy układzie trening co drugi dzień. Postaram się przejść na system xABxABx wtedy będę miał stałe dni treningów i może uda się trenować w podobnych godzinach. Niedługo sesja to i więcej czasu się znajdzie, wtedy chętnie będę trenował w godzinach lekko popołudniowych, czyli po zaliczeniu jakiś 2-3 posiłków ale jeszcze nie pod koniec dnia kiedy człowiek jest lekko zmęczony + tłok niesamowity w siłowni i w moim przypadku już lekkie wieczorne rozprężenie.
Takie wahania pory treningu mają często spory wpływ na wyniki. Nie mamy cały dzień takiej samej dyspozycji psychofizycznej. Jak się człowiek trzyma jakichś godzin, to organizm z czasem się przystosowuje, żeby na ten czas być w najlepszej formie. Przy wahaniach nie ma takiej możliwości.
Postaram się coś z tym zrobić. Może przyniesie jakiś wymierny efekt.
Co sądzisz o wiosłowaniu gdzie skupiamy się głównie na fazie koncentrycznej i praktycznie pomijamy ekscentryczną ? Oglądałem filmik co prawda z Colemanem ale zainspirował mnie do zapytania o to. Niestety nie mogę znaleźć linku ale nie będzie konieczny. To było po prostu klasyczne wiosłowanie sztangą z pochyleniem tułowia ~45stopni. Dobrze technicznie na moje oko bo łokcie prowadzone krótko, praca opierająca się na ściąganiu łopatek i pracy pleców (to akurat łatwo obserwować u takiego byka), ręce jedynie jako 'dodatek'. Mniej więcej tak jak ja staram się to robić. Tylko właśnie, ciężar był spory bo wiadomo, że będzie większy albowiem Ronnie wykonywał bardzo dynamiczną fazę koncentryczną i praktycznie nie występowała tam faza ekscentryczna. Jaki wpływ na mięśnie grzbietu ma faza koncentryczna a jaki ekscentryczna ? Któraś jest bardziej przypisana do siły a inna do masy ? Jak przypuszczam to podczas fazy ekscentrycznej doprowadzamy do większych uszkodzeń tkanek mięśniowych. Jednak większy ciężar i mocna faza koncentryczna zapewne też niesie ze sobą sporo korzyści. Tylko nie potrafię tego dokładniej rozpracować. Po prostu zastanawiam się może nad jakimiś małymi zmianami bo tym sposobem wiosłuję już od grudnia, może takie coś zadziałałoby korzystnie ?
Ok dzisiaj trening i mała nowość ale o tym później.
Przysiad skończony na 5x90kg, ostatnio 10x85kg także jest mały progres jak na 4 dni od ostatniego przysiadu. Push press koniec na 5x50kg, ostatnio 10x45kg więc podobnie jak w przysiadzie. Podciąganie... 10, 8, 7, 5, 5 i przerwałem bo 5 to jednak nie 10 jak w założeniach... Hp x3 45/50/55/60kg Modlitewnik, coś tam pomachałem małym ciężarem chyba 3x6 nie ma co pisać, jest czucie w każdym razie może nie idealne ale coraz lepiej.
A ta nowość to beta alanina. Dzisiaj kupiłem małą puszkę Treca na próbę. Powiem szczerze - kompletnie nic, zero działania. Nic mnie nawet nie zaswędziało. Zjadłem zalecane 4 tabletki (a więc 2800mg ba) 30min przed treningiem na żołądek ok. godzinę po wątróbce. Trening przebiegł normalnie, progres jest raczej standardowy, mrowienia zero, trening jak trening chyba nawet żadnego placebo nie było. I teraz pytanie. Czy to możliwe? Czy zwiększyć dawkę? Czy trzeba się tym 'nasycić' i będzie działać za kilka dni? Czy przyjmować też w dni nietreningowe? Jeśli tak to jaka dawka, jak często?
Generalnie wiosła to ćwiczenie z natury dynamiczne. Wydłużanie fazy ekscentrycznej teoretycznie daje większą masę, ale odbywa się to znacznym kosztem ciężaru. Plecy lubią ćwiczenia ciężkie i szybkie. Tu w zasadzie nie chodzi o zwalnianie opuszczania, a jedynie w miarę kontrolowanie tej fazy. W niektórych ćwiczeniach wolna faza negatywna daje sporo korzyści, ale przyznam, że wiosła zawsze dawały mi więcej właśnie w takiej wersji dynamicznej.
Jak rozumiem tej beta alaniny nie brałeś zaraz po jakimś posiłku? WW bardzo ograniczają jej działanie. Ta z treca na pewno jest ok. Przynajmniej na mnie działała. Więc możesz akurat być niewrażliwy na tego supla. Powinno się czuć od pierwszego razu. Ewentualnie spróbuj zwiększyć dawkę.
Tak jak pisałem wziąłem beta alaninę godzinę po samej wątróbce, no trochę cebuli było ale to chyba bez znaczenia jeśli chodzi o węglowodany. Spróbuję wziąć półtorej porcji. A w dni nietreningowe też ładować aby zwiększać poziom tej karnozyny ?
Jeszcze jedna sprawa mi się przypomniała. Jak pracę nad książką ? Już wiadomo kiedy będzie można się jej spodziewać ? W zasadzie pewnie wiedza tam zawarta będzie mi jeszcze długo nieprzydatna ale chciałbym w końcu przeczytać coś rzetelnego o tych rozsławionych na cały świat izolacjach.
W dni bez treningu weź normalną porcję, a w treningowe półtora. Podejrzewam, że na Ciebie po prostu ten supel nie działa. U mnie od razu zaczęły uszy swędzieć po jakichś 20 minutach od pierwszego zażycia. Potem cała twarz, a potem mięśnie.
Co do książki ciągle mam nieklarowną sytuację. Czy będzie książka, czy np. płatny kurs czy jeszcze jakoś inaczej. Negocjuję :) Nie chcę też przeciągać tego w nieskończoność, jak pewien pan na konkurencyjnym portalu, ale czasem to to w życiu wychodzi. Jak się dogadam z pewną firmą to coś zacznie się dziać wreszcie.
W mc coś ruszyło : Ostatnio koniec na 7x85 dzisiaj 5x90
Wiosło tak samo jak ostatnio, czyli koniec na 10x70, zasadniczo mogłem jeszcze dorzucić
Dipsy trochę lepiej, nadal kaszana ale jednak lepiej. x10, 10, 8, 6, 4
Teraz odczucia co do beta alaniny. Wziąłem dawkę x1.5. Znowu godzinę po posiłku i 40min przed treningiem. Znowu nic, ani swędzenia ani wyczuwalnie zwiększonej wydolności czy czegokolwiek. Jednak coś się dzieje bo pisząc tego posta, czyli jakieś 30min po treningu czuję lekki swędzenie pleców oraz w mniejszym stopniu innych rejonów. I to na pewno jest spowodowane działaniem suplementu, ponieważ nigdy w życiu wcześniej tego nie czułem. Jest to lekkie swędzenie, kompletnie nie przeszkadza. Jutro wezmę w dzień nietreningowy dawkę x1, pojutrze w DT dawkę x1.5 i może już coś będzie się działo podczas treningu. Dziwne, że dzisiaj na treningu nic a dopiero po delikatne mrowienie...
Hmm, teraz tak siedzę przed komputerem i kolejne odczucia do co beta alaniny. Może to osobiste wyznanie ale swędzenie z pleców teraz przeszło na pośladki i dalej tylną część ud oraz tricepsy i lekko przedramiona. Generalnie jak by spojrzeć na plan to właśnie te części ciała, które na dzisiejszym treningu pracowały najciężej także wydaje mi się, że tak powinno być tylko czemu z godzinnym opóźnieniem ?
Faktycznie u Ciebie jakoś długo się rozchodzi. Ja miałem pierwsze objawy po 20 minutach. Możesz spróbować brać jeszcze nieco wcześniej przed treningiem, tylko wtedy nie bardzo będzie gdzie wepchnąć posiłek.
Ja brałem 10g beta alaniny 30-60min po posiłku i po 20-30min nie mogłem już usiedzieć, a na treningu skracałem przerwy( u mnie godz. treningu jest "zmienna" ze względu na dzieci, więc dałem sobie spokój- próbowałem usypiać córkę z działajæcæ BA...;b) Ja bym Ci radził wziæść troszke więcej a jak to nie pomoże to wziæść z jakimś owocem - zawsze warto spróbować. Ja teraz biore w małych dawkach kilka razy w ciægu dnia( tak jak w badaniach opisanych na Wikipedia). Niby mięśnie nasycajæ się z czasem podobnie jak kreatynæ tylko okres działania suplementacji jest dłuższy.
Nie wiem co się dzieje z tą beta alaniną, dzisiaj 40min przed treningiem wziąłem podwójną dawkę, czyli 8 tabsów = 5,6g beta alaniny. Jak zwykle na treningu nic, wchodzę do domu i czuję swędzenie pleców, pewnie zaraz przeniesie się na resztę ciała... Mam jakiś opóźniony zapłon, coś ze mną nie tak, układ nerwowy tego nie toleruje? O co może chodzić?
Co do treningu to przyznam, że opuściłem niedzielny gdyż w sobotę dałem się wyciągnąć z domu i wyjście się mocno przeciągnęło. Także dzisiaj był niedzielny trening. Bez szału, nie ma co pisać bo wyniki praktycznie takie same chociaż przyznam, że jeszcze ciągnie się za mną ta sobota i nie chodzi tu o alkohol bo nie było tego dużo ale bardziej o sen, którego nie miałem jeszcze przyjemności nadrobić i chodzę trochę jak przybity. Podciąganie jak zwykle nie cieszy się u mnie powodzeniem. Zastanawiam się czy nie dać go jako pierwsze ćwiczenie, przy przysiadzie i push pressie daję z siebie wszystko, że muszę chwilę dochodzić do siebie po każdej z ostatnich serii i potem przy podciąganiu jestem już mocno zużyty, że tak powiem.
Jeszcze ten tydzień do końca i wchodzę na x9, będzie już odrobinę łatwiej to jedno powtórzenie to wyczuwalna różnica, generalnie największe problemy mam od siódmego powtórzenia w górę - to taka ciekawa tendencja, zastanawiam się jaki w tym udział ma fakt, iż zaczynałem swój trening w grudniu/styczniu od zakresów właśnie x7, czyli do tej pory przez pół roku nie miałem kontaktu z więcej niż x7.
Pisze ten post parę chwil i oczywiście swędzenie coraz większe, znowu z pleców przeszło na pośladki i uda, zaraz pewnie będą przedramiona. Jeszcze mnie nigdy nie swędziało na peryferyjnych obszarach ciała jak to było u Ciebie (uszy, nos?), tylko mięśnie, które wyraźnie dostawały dzisiaj w kość.
Ok, daj te podciąganie jako pierwsze. Możesz zrobić tak, jeśli masz możliwość. Wziąć supla zaraz rano po wstaniu, a śniadanie zjeść godzinę później. Niezależnie od tego, o której masz trening.
Najpierw czułem uszy i nos, czasie całą twarz, a dopiero potem ćwiczone mięśnie. Im większa była intensywność tym mocniej dało się czuć.
U mnie troszkę inaczej. Jak brałem przed treningiem to swędzenie zaczynało się od głowy, potem plecy i ręce. Wszystko przechodziło po treningu. Teraz biore 5g w ciægu dnia i zero swędzenia ;-b. Jak trafisz z czasem to jest to niezły "booster" w czasie treningu :). Powodzenia Kuba
Czuję, że to chyba moja pierwsza i ostatnia puszka beta alaniny, dobrze, że wziąłem tą małą. Tyle kombinowania, że to niewarte zachodu w moim przypadku. Jednak nie ma to jak porządny posiłek i zdrowa motywacja wynikająca po prostu z samych chęci także właśnie pakuję się na trening i pewnie wrzucę wyniki późnym wieczorem :)
Ciąg dalszy przygód z beta alaniną... Dzisiaj znowu wziąłem podwójną dawkę. 2h przed treningiem... Chciałem tak wycyrklować żeby coś mnie wzięło na treningu bo zawsze swędzenie miałem chwilę po treningu, tym razem planowałem oszukać przeznaczenie dlatego wziąłem betkę ponad godzinę wcześniej niż poprzednimi razy. I oczywiście tak - zero reakcji przed treningiem, zero reakcji po treningu, wychodzę z siłowni i co się dzieje... zaczynają mnie swędzieć plecy. Także niestety ale wychodzi, że jestem mutantem i u mnie beta alanina zaczyna swoje działanie dopiero po treningu, nigdy przed ani w trakcie, tylko specjalnie czeka aż się przebiorę, wyjdę z siłowni i zaczyna działać :)
Ok, teraz do rzeczy. MC bez zmian nie ma co pisać, prawdę mówiąc byłem trochę poirytowany bo mi latał talerz na sztandze gdyż zacisk się zepsuł, może sobie niepotrzebnie wkręcam, że to miało jakieś znaczenie w każdym razie kilogramy się nie ruszyły względem poprzedniego treningu.
Wiosło bardzo ładnie. Koniec na 10x75kg, czyli +5kg.
Dipsy trochę lepiej ale nadal tylko dwie pełne serie x10, czyli było : x10/10/8/6/6/5/4 i dałem spokój... W niedzielę ostatni trening x10 mam nadzieję, że uda się zrobić chociaż 3x10.
Francuza robiłem pierwszy raz od wejścia na x10 bo wcześniej zwyczajnie nie miałem już siły na cokolwiek, koniec na 6x40kg.
W piątek i niedzielę dwa ostatnie treningi na x10 - w końcu :) Potem jeszcze 3 tygodnie męki na x9, kolejne 3 na x8 i myślę, że na x7 będę już się dobrze czuł. Poza tym tak jak wcześniej ustalaliśmy co drugi mikrocykl (?) robię zmiany w podciąganiu i dipsach, czyli tutaj zamiast x9 jak w pozostałych ćwiczeniach będzie x5 + doczepiane obciążenie, czyli to co lubię.
Dzisiaj jej użyłem po treningu i ku mojemu zdziwieniu nie miała konsystencji wody jak wszystkie pozostałe tylko była gęsta a nawet pływały w niej jakieś 'gluty'. W składzie jest tylko śmietanka i jakiś jeden stabilizator no ale cóż...
Jasne jest, że lepiej inwestować w dobre jedzenie niż w suple. Powiem tak - coś tam mi beta alanina dała w kwestii wytrzymałości siłowej, ale nie wiem, czy będą ją brał jeszcze, bo mój organizm tak szybko się przyzwyczaja, że podejrzewa, iż kolejny raz tylko stracę kasę. Może lepiej kupię sobie znowu kozieradkę na allegro :)
To, że się teraz męczysz na tych zakresach zaowocuje potem, jak zejdziesz na niższe, więc warto.
Śmietanka jak widać UHT, a ja nie uznaję UHT. Ostatnio słyszałem od znajomych o jakichś śmietanach 30% w woreczkach o krótkim terminie przydatności. Jak znajdę w sklepie to sprawdzę to to.
Co za świat, że nie można dostać normalnej śmietany. A ten proces UHT mocno wpływa na bezużyteczność śmietany ? Chodzi mi tylko o więcej tłuszczu w diecie bo nie wszystko jestem w stanie uzupełniać smalcem i masłem.
A o co chodzi z kozieradką ? Poszperałem trochę w google i przenosi mnie do wątpliwych postów Ambroziaka gdzie ktoś w 7 tygodni korzystając z kozieradki zrobił 44->46 w ramieniu.
Stefanie jeszcze miałbym prośbę. Wszyscy moi znajomi wiedzą, że trenuję więc koleżanka uznała mnie, mam nadzieję, że słusznie, za odpowiednią osobę i poprosiła o pomoc w kwestii treningu a właściwie pełnej obsługi, że tak się wyrażę. Otóż w sierpniu wychodzi za mąż i wiadomo, chce lepiej wyglądać, trochę schudnąć, dokładnie 5kg do 6 sierpnia (czyli łatwizna jeśli kobiety nie są dramatycznie inne niż faceci jeśli chodzi o redukcję), ujędrnić ciało i takie tam kobiece wymagania. Jako, że kompletnie nie interesowałem się treningiem kobiet (jestem w trakcie czytania artów na hgh) to chciałem się zapytać jak do niej podejść. Czy normalny trening typu fbw będzie dobry? Do tego dieta, przypuszczam, że będzie ciężko o ścisłe trzymanie ale na pewno uda się ograniczyć węglowodany, w smalec i masło nie uwierzy mi na 99%. Wiem, że trochę biegała więc może uda się wpleść interwały jeśli nie to zwykłe bieganie tlenowe będzie musiało wystarczyć ewentualnie jakaś skakanka czy rowerek, nie wiem co lepsze.
Zacytuję kawałek Twojego arta i zapytam czy takie coś będzie najlepsze na początek :
"Ćwiczenia na dobry początek
Od czego zacząć? Oczywiście od rozgrzewki. Jednak nie wykonuj zamaszystych ruchów obrotowych przed treningiem ciężarami, bo to niepotrzebnie osłabia stawy. Możesz kilka minut pojeździć na rowerku stacjonarnym lub poskakać na skakance. Na początek wystarczą Ci cztery ćwiczenia. Nie musisz od razu sięgać po sztangę, choć za kilka tygodni się bez niej nie obędzie. Weź hantle lub sztangielki. Wykonuj z nimi przysiady. Po przysiadach martwy ciąg. Później wyciskanie hantli na płaskiej ławeczce, a na koniec wiosłowanie. Te cztery ćwiczenia rób dwa razy w tygodniu. Pamiętaj, by pomiędzy treningami były chociaż dwa dni przerwy. Ciężar dobierz tak, by bez większego trudu wykonać każdą serię z siedmioma powtórzeniami. Zacznij od dwóch serii, i co tydzień dodawaj jedną. Gdy dojdziesz do pięciu zwiększ ciężar o kilogram. Potem już cały czas rób każde ćwiczenie w pięciu seriach. Co dwa tygodnie dodawaj kilogram obciążenia. Tym prostym systemem możesz ćwiczyć przez pierwsze trzy do czterech miesięcy. Potem przyjdzie czas na nieco bardziej złożone metody. Na pewne zauważysz, że Twoja siła znacznie wzrośnie, spadnie nieco poziom tkanki tłuszczowej i poprawi się figura. Życzę Ci powodzenia i wytrwałości."
Przypomnę, że główny cel to -5kg w ok. 2 miesiące. Wiem, że to niedużo aczkolwiek dobrze gdyby się udało, w przeciwnym razie będzie słabo z mojej strony także na mnie też ciąży presja heh :) Co do Twojego tekstu powyżej to może od razu zacząć ze sztangą ? Będzie miała mnie, czyli technicznie będę ją kontrolował.
Na tyle, na ile mi wiadomo produkty UHT są praktycznie bezwartościowe. Lepiej poszukać podgardla. Kozieradka dobrze reguluje gospodarkę hormonalną. Podwyższa testosteron, a u kobiet estrogeny. Można za grosze kupić jako przyprawę na allegro. W proszku. Ambroziakiem i jego przybocznymi nie ma sensu sobie głowy zawracać :)
Odnośnie koleżanki. Nic jej nie pomoże jeśli nie poprawi diety i nie rozkręci metabolizmu. Powiedzmy tak. Na to ma miesiąc. W tym czasie trening z cytatu, jak najbardziej. Zależy tu od jej możliwości siłowych, bo gdyby dała radę robić dipsy i podciąganie to byłoby lepiej, ale większość pań na dzień dobry nie da rady. W tym czasie doprowadzić do: 1 gram tłuszczu i białka na kg masy ciała, stopniowe ograniczanie węgli do 50 gram na dobę. Wywalenie pieczywa, ryżu, soji i innych świństw. Jeśli spełni te warunki to wtedy drugi miesiąc redukcja, która może się udać. Tu należałoby rozpisać nieco inny plan. Jeśli nie spełni warunków to szkoda czasu, by jej pomagać. Widocznie aż tak bardzo jej nie zależy.
Wychodzi na to, że kozieradka to niezłe ziółko :) Brzmi zachęcająco, cena również atrakcyjna, nie wiem jak z dawkowaniem tego w formie przyprawy i na ile starczy takie 100g o wartości 3zł. Można to stosować w stałej 'suplementacji' tudzież jako stały element przyprawowy czy należy wprowadzać przerwy? Rozumiem, że nie ma to żadnych negatywnych skutków i działań ubocznych?
Co do koleżanki to czas pokaże czy w ogóle będzie zainteresowana moją propozycją bo nie mam zamiaru jej pomagać kiedy nie będę pewien rezultatów przez to, że nie trzyma diety i ćwiczy jak jej się podoba.
Przysiad skończyłem na 8x100kg także spory przeskok bo ostatnio miałem 5x90kg. Push press tutaj koniec na 6x55kg, czyli w porównaniu do poprzednich treningów też spory przeskok, wcześniej 5x50kg. Podciąganie, kicha jak zwykle x10, x8, x6, x5, x5 x5 no i dałem spokój. High Pull, tutaj nie szaleje także koniec na 3x60kg. Modlitewnik - powiem szczerze, że nie robię, jakoś nie leży mi to ćwiczenie.
Zastanawiam się czy nie pociągnąć czwartego tygodnia na zakresach x10. Chciałbym złamać 10x100kg w przysiadzie w końcu to już jedna tona prawie na raz heh :) Push press gdybym wszedł na 60kg też by było dobrze. Z drugiej strony zaplanowałem już dawno temu robić tylko 3 tygodnie bo z poprzednich doświadczeń wiem, że już słabo progresuje w czwartym tygodniu no i chciałbym też szybciej przejść na ulubione, niższe zakresy.
No i teraz jest pytanie: czy beta alanina pomogła w tym progresie? Ja bym osobiście pociægnał jeszcze ten zakres bo możesz skończyć tæ beta alaninę(dobry zakres x10 dla niej). Po prostu bierz mniejsze dawki x3 dziennie to nie będzie efektu swędzenia;)
Niczego nie należy stosować na okrągło. Jak za długo będziesz brał to zatkasz receptory i efekt będzie odwrotny, spadek libido itp. Dawkowanie - spokojnie możesz brać kilka łyżeczek, albo np. dodawać sobie do jedzenia jako przyprawę.
Coś musisz już obecnie robić na zginacze ramienia dla dobra łokci. Na razie może być w takim razie zwykłe uginanie ramion. Nie wiem, czemu nie leży Ci ten modlitewnik. Może go polubisz po jesiennym kursie :)
Krzychu, dzięki za odpowiedzi. A co do tego czy beta alanina mi pomogła w tym, że ruszyłem z progresem po 10kg zamiast powiedzmy 5kg to moim zdaniem nie. A uważam tak bo nie wziąłem beta alaniny ani w dniu tego treningu ani dzień wcześniej. Także teraz zastanawiam się czy czasami ta beta alanina mi nie szkodzi - w końcu chyba jeszcze nikt na nią nie reagował tak jak ja... Tak szczerze to nie pisałem o tym bo nie wiem ile to ma sensu ale wydaje mi się, że trening był udany bo starałem się o niczym nie myśleć i mieć pusty umysł, nie liczyłem też obciążenia jak zawsze to robię, dopiero po serii patrzę a tutaj jest 100kg zamiast 90, których się spodziewałem.
Stefanie a musi być modlitewnik ? Wolałbym np. uginanie ramion z prostą sztangą stojąc albo zginanie ramion z hantlami w uchwycie młotkowym czy nawet z supinacją nadgarstka. W modlitewniku i tak używałem symbolicznego ciężaru żeby podejść do tego na zasadzie mind muscle co nie jest łatwe i może dlatego nie leży mi to ćwiczenie. Ciężar w tych co wymieniłem będzie większy i zginacze ramion powinny mieć więcej roboty.
I tu Cię mam :) Modlitewnik to najlepsze ćwiczenie do nauki izolacji. Jak po kursie zrozumiesz w czym naprawdę rzecz to ciężar jeszcze spadnie. Tu obciążenie nie jest wyznacznikiem fatygi mięśnia. Często wręcz przeciwnie, nie pozwala go dobrze przepracować.
Nie ma problemu z zapachem po kozieradce, jeśli się prawidłowo odżywia. Przynajmniej tak wynika z dotychczasowych obserwacji.
Chyba zależy ile się bierze, bo zmienia zapach potu i moczu, podobnie jak przyprawy stosowane w kuchni hinduskiej(kozieradka szeroko stosowana). Dieta ketonowa też zmienia. Nie wiem jak to ma się do diety ale ludzie jedzæcy standardowe jedzenie tego typu wydzielajæ specyficzny zapach. Wiem bo pracuję z nimi;) Ja też zakupiłem koziradkę więc zobaczymy reakcję mojej Panny ;-b.
Rzeczywiście, zapach - szczególnie moczu jest (delikatnie mówiąc) inny:) Na mnie kozieradka działała bardzo dobrze pod względem regeneracyjnym - mogłem ćwiczyć prawie codziennie... Stosowałem przez ponad miesiąc. Następny w kolejce jest korzeń pokrzywy, tylko muszę zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę po kozieradce:)
Było o tym na starym blogu. Kilka osób mających problem wcześniej z zapachem przy diecie low carb nie miało tego kłopotu. Moja Pani też się nie skarżyła, a raczej jest w takich kwestiach dość zasadnicza :)
Trening "B", jestem zadowolony szczególnie z martwego ciągu. Coraz bardziej przekonuje się jak ważna jest 'głowa'.
MC, koniec na 5x100kg, ostatnio 5x90kg także progres bardzo zadowalający. Wiosło, koniec na 10x75kg, tutaj bez zmian. Dipsy x10, 10, 10, 7, 7, 7. Jak widać udało się 3x10, które miałem nadzieję zrobić. Ostatnio dla przypomnienia było x10, 10, 8, 6, 4, czyli doszło kilka repów do każdej serii. Francuza odpuściłem bo był taki tłok, zajęte sztangi i zaciski, że sobie podarowałem zresztą traktuję go jako taki dodatek, nie wiem czy powinienem się do niego przykładać czy mogę go czasem pominąć.
Także 3 tygodnie zakresów x10 za mną. Powiem szczerze, że jestem zaskoczony bo przez ten czas prawie doszedłem do wyników z zakresów x2/x4. Z tego co pamiętam w MC zakładałem koło 110-115kg na x2 a przysiad miałem 4x105kg. Także chyba nie najgorzej mi idzie.
Do środy mam czas zastanowić się czy robię nieplanowany, czwarty tydzień x10 czy już przechodzić na x9. W sumie może udałoby się dojść w siadzie i mc do 10x100 to byłoby fajne tylko czy potrzebne. I tak zmieniając zakresy co 3 tygodnie zejdzie mi jeszcze równe pół roku więc chyba odpuszczę ten czwarty tydzień.
Byłem przekonany, że będziesz za przedłużeniem, chyba Twój ostatni art o metodzie Sandowa, która trwa w nieskończoność mnie skłonił do takiego myślenia :)
W takim razie od jutra : A przysiad rampa x9 pp rampa x9 podciąganie rampa x5 high pull rampa x3 modlitewnik (eh :)) 4x6 lub podobnie
B mc rampa x9 wiosło rampa x9 dipsy rampa x5 francuz 4x6 lub podobnie
przysiad x9, koniec na 5x105kg, ostatnio 8x100kg push press x9, koniec na 9x50kg, ostatnio 6x55kg....źle podciąganie x5 +2.5/5/7.5/10kg, trochę 'spadki' bo kiedyś chyba kończyłem na ~15kg ale to pierwszy trening więc wybaczam hp x4 (zmieniłem z x3 bo już długo tak machałem) 40/45/50/55/60kg
Trudno coś powiedzieć po 1 treningu, zobaczymy jak wypadną kolejne, cieszę się, że dołożyłem do przysiadu bo ostatnio zaliczyłem +10kg z treningu na trening i myślałem, że taki przeskok nie pozwoli mi dzisiaj dołożyć a jednak. Push pressa nigdy nie jestem pewien i dziś był ten gorszy dzień, podciąganie na pewno się polepszy w ciągu kolejnych 3 tygodni.
Prawda, nogi mi wymiękły przy tym pressie. Ostatnie powtórzenie tak naprawdę wymęczyłem bez użycia nóg bo nie dało rady a chciałem zaliczyć te x9... Szkoda, że do najbliższej siłowni z rackiem mam 12km i to jeszcze jest Pure, do którego tak średnio mam ochotę się zapisywać. Wtedy nie bałbym się podchodzić do powtórzenia w siadach, co do którego nie mam pewności.
Dzisiejszy trening nie należał do udanych bo bardzo się spieszyłem więc musiałem stosować krótsze przerwy żeby się wyrobić no i trochę byłem myślami poza siłownią. W efekcie czego kilogramy trochę poszły w dół także nie mam za bardzo czym się pochwalić. To był pierwszy trening z mc dla zakresów x9. W dipsach x5 zrobiłem +2.5/5/7.5/10/12.5/15 także nie najgorzej jak na pierwsze doczepianie ciężaru od dłuższego czasu a miałem jeszcze siły tylko musiałem kończyć. Oby we wtorek było lepiej, mam nadzieję, że push press będzie bardziej udany niż ostatnio. A dzisiaj grill i dużo tłustego mięsa z ognia :)
Stefanie a znasz jakieś "zdrowe" metody na poprawienie pracy mózgu, zdolności uczenia czy zapamiętywania? Trochę googlowałem i wyszukałem samą chemię typu pirocetam, noopept ale nie mam zamiaru się w to pchać. Bardziej interesują mnie jakieś ziółka, przyprawy i tego typu sprawy jeśli w ogóle są i masz wiedzę na ten temat :)
Dzisiaj wieczorem powinien być trening, nie wiem czy się uda bo inne obowiązki czekają a jeśli nie to jutro rano dopiero...
Ok, trening się udało przeprowadzić i całkiem nieźle było.
Przysiad x9 koniec na 5x110kg (ostatnio 5x105kg) Push Press x9 koniec na 9x55kg, to było na tyle wymęczone, że nie podchodziłem do 60kg (ostatnio 9x50kg) Podciąganie x5 +2.5/5/7.5/10kg (bez zmian...)
Przede wszystkim dobra dieta i sen. Do tego zabiegi regeneracyjne, dobre relacje społeczne. Odpowiednie warunki do pracy. To wszystko jest podstawa. Ludzie faszerują się chemią zamiast zacząć od tego. Potem ewentualnie można jeszcze taurynę, ALC czy magnez.
MC x9 koniec na 8x105kg (ostatnio 5x100kg) Wiosło x9 koniec na 9x80kg (ostatnio 9x75kg) Dipsy x5 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20kg (ostatnio koniec na 15kg) Francuz x6 25/30/35/40kg
Swoją drogą jestem już pod Twoim nadzorem/okiem/opieką już ok. pół roku, praktycznie zaczynałem od zera bo wcześniej 2 letnia przerwa a przed nią jakieś splitowe zrywy na 2-3 miesiące treningów. Zmierzam do tego, że może mógłbyś ocenić mój postęp, czy jestem jakoś wyjątkowo oporny czy jakoś idzie względnie dobrze bo może należałoby wprowadzić jakieś zmiany w przypadku kiedy obiegam od średniej na niekorzyść? Plan mi odpowiada, nawet nie chciałbym obecnie żadnego innego, manipulacja zakresami bardziej mi odpowiada niż zmienianie ćwiczeń co miesiąc. Masz pod sobą pełno ludzi i chciałbym wiedzieć jak mam się do średniej, czy może jestem jakiś wybitnie słaby, tak ze zwykłej ciekawości. Powiem szczerze, że osobiście zauważyłem jak nikłe postępy robią ludzie u mnie w siłowni. Może osobiście też nie robię szału ale jednak cały czas coś dodaję a ludzie, których trochę obserwuję od pół roku machają tymi samymi ciężarami, wyglądają identycznie. Krótko mówiąc ich treningi dzielone i same izolacje wypadają blado przy złotych ćwiczeniach co mnie cieszy. A nawet jak czasem ktoś rzuci się na mc czy przysiad (właściwie pół przysiad) to jest to ok. 50% moich ciężarów. Jednak najbardziej mnie cieszy solidnie przepracowane pół roku, teraz oby drugie tyle i słynne postanowienie noworoczne będzie odhaczone a potem kolejne typu 200kg w siadzie heh :)
Zwiększenie ciężarów masz dość dobre, jak na pół roku treningów, więc wg idzie to bardzo ładnie. Rzecz jasna z czasem wszystko pójdzie wolniej. Wtedy też doda się izolacje. Sprawa polega na tym, że 99% ćwiczących o izolacjach ma jeszcze mniej pojęcia niż o złotych i odwalają totalną fuszerę. Dlatego nie mają efektów. Co do wyglądu to musisz sam ocenić. Najlepiej mieć zdjęcia i robić sobie co pół roku nowe. Na opiniach znajomych nie ma co w tym wypadku za bardzo polegać. Nawet bliscy wiele nie widzą, szczególnie gdy widzą Cię prawie codziennie. Ogólnie nie ma źle. Te 200 kg w siadzie jest w Twoim zasięgu, choć dojście do tego może potrwać.
Chciałbym zmierzyć swoje maksy pewnego dnia dla zaspokojenia własnej egoistycznej ciekawości :) Może jeszcze nie teraz, pewnie najlepiej by było po skończeniu obecnego 'makrocyklu', który potrwa jeszcze 5-6 miesięcy także trochę długo no ale nie spieszy mi się. Wtedy będę świeżo po zakresach x2 także to chyba najlepsze warunki do pomiarów x1. Najbardziej by mnie interesował przysiad, mc, podciąganie i dipsy chociaż czemu by też nie sprawdzić wiosła czy push press :) Tak zapytam ze sporym wyprzedzaniem ale czy jest sens to wszystko sprawdzić podczas jednej wizyty w siłowni czy lepiej rozdzielić? I oczywiście najbardziej optymalne byłoby dojście do maxów rampą z małymi zakresami stopniowo przy ostatnich seriach przechodząc na x1?
Druga kwestia to blog ziołaiprzyprawy, który wiem, że przeglądasz. Co sądzisz o tej toksyczności ziemniaków? Czy to nie jest lekka przesada ze strony autora? Bo jednak jeśli coś jem do obiadu z tego typu zapychaczy to zawsze są to ziemniaki (najczęściej gotowane), mam je za darmo od rodziny ze wsi, nie żeby chodziło o koszta bo akurat ziemniaki są ultra-tanie ale przynajmniej wiem, że są 'wiejskie' no i mają najmniej węgli.
Dzisiejszy trening, krótko mówiąc jestem niezadowolony. Było wszystko - jedzenie, odpoczynek, koncentracja, dobre podejście i nic nie pomogło.
W siadzie dokładnie to samo co ostatnio...czyli 5x110kg. W pushpressie regres, czyli 6x50kg gdzie ostatnio udało się wymęczyć 9x55kg (tragedia) Podciąganie tylko na plus, 5x 2.5/5/7.5/10/12.5/15kg(x3) ostatnio chyba koniec na 10kg.
To tyle na dzisiaj, oby następnym razem poszło te 115kg w siadzie chociaż 5x (czyli to co miało być dzisiaj).
Jeśli chcesz podejść pod maksy to najlepiej byłoby przygotować pod to specjalny cykl. Tak na 2 miesiące. Po zakończeniu tego.
Blog jest ciekawy, ale czasem faktycznie autor - moim zdaniem - przesada. Dla mnie ziemniaki to podstawowe źródło ww i potasu. Bez nich wysiadam. Trzeba tylko uważać na kilka rzeczy. Nie gotować w koszulkach i wycinać takie zielone plamy jeśli są. Marchew w mniejszych ilościach można na surowo. Jako zamiennik ziemniaków to już raczej mniej sensowne. Jako dodatek tak.
Zamiennik to złe słowo, miałem na myśli to, że czasem węglowodany dostarczę z czegoś innego i dodanie ziemniaków do obiadu spowoduje przekroczenie granicy ww (lub po prostu się skończą albo nie mam ochoty), a jestem przyzwyczajony coś mieć do tej wątróbki czy mięsa także zamiast ziemniaków dobrze mi się przegryza marchew :)
Taki 2-miesięczny cykl pod maxy mógłby być ciekawy, pewnie można by na nim zyskać trochę realnej siły z masą może gorzej chociaż to niewykluczone. Szkoda, że jeszcze prawie pół roku :)
Trochę nie pisałem bo nie ćwiczyłem. Nie wiem co to było, czy słynne przetrenowanie (ostatnie 3 tygodnie na treningach rzeczywiście dawałem czadu i wracałem do domu niemal na czworaka) czy może to bardziej pogoda i te nieziemskie upały w połączeniu z ciasną siłownią bez klimy mieszanka zabójcza. Po prostu kompletnie zero ochoty na treningi, w zasadzie na cokolwiek, poczułem, że przydadzą się takie 3-4 dni przerwy i jest dobrze, dzisiaj już normalny trening. W zasadzie nie ma co pisać, mc jak ostatnio, czyli 5x100, wiosło chyba 9x80 więc też bez zmian, w dipsach dorzuciłem 2.5 lub 5kg także skończyłem na 5x22.5kg. Chyba nie ma nad czym płakać, czuję się dużo lepiej i wróciła ochota do treningów. W niedzielę kolejny trening. Tęsknię za niskimi zakresami :)
Zapomniałem wstawić notki z treningu. Przysiad wszedł tak samo niestety, push press też, podciąganie z 3x15kg do 5x15kg. W zeszłym tygodniu tak jak pisałem miałem 4 dni przerwy, czyli jakieś 2 treningi opuszczone, pomimo tego chyba nie będę ich nadrabiał bo i tak progres się zatrzymał więc zacznę w środę, tak jak wypada kalendarzowo po upływie trzech tygodni, nowe zakresy, czyli x8 ćwiczenia 'sztangowe' i x9 dipsy + podciąganie.
Środowy trening. Pierwszy trening na zakresach x8 i x9 dla dipsów.
MC koniec na 5x115kg (ostatnio 8x105kg) w piątek kupię magnezję w kulce, wtedy na pewno bym dokończył do 8x bo zwyczajnie sztanga się wyślizgiwała, chwyt był ok ale dłonie śliskie.
Wiosło 8x80kg (ostatnio 9x80kg) nie martwię się tym bo zwyczajnie nie chciałem przeginać z tym wiosłem tak jak zawsze i zacząłem z lekkiego deloadu, planuję to spokojnie rozegrać dokładając 5kg co tydzień a nie 10kg co 3 tygodnie...
Dipsy x9, 9, 9, 9, 9, 7 (ostatnio były zakresy x5 z doczepianiem, chyba +20kg) także jestem zadowolony z wyniku 5 serii x9 po nagłym przeskoku z zakresów x5, następnym razem myślę, że spokojnie dobiję do 6 serii x9 i powalczę coś w siódmej, byłoby rewelacyjnie dojść do 10s x9.
Ogólnie zaliczam trening do udanych. Bardzo fajnie gdybym doszedł przez najbliższe 3 tygodnie w MC do tych 8x125-130kg, we wiośle myślę, że 8x90-95kg oraz dipsy 10s x9.
I jeszcze jedno. Jakie masz zdanie o maśle orzechowym? Zrobione z orzeszków ziemnych także wydaje mi się, że to kontrowersyjna sprawa bo ta roślina ma chyba niewiele wspólnego z klasycznymi orzechami jak włoskie czy laskowe, które swoją drogą też nie są rewelacyjnym pokarmem? Teraz po prostu taki sezon upałów, że niekoniecznie ma się ochotę na duży posiłek i chciałbym część przemycić w płynnej formie szejka z dodatkiem wspomnianego masła orzechowego, może śmietany, twargou - musiałbym coś pokombinować ze składem żeby było zjadalne i nie znajdowało się tam zbyt dużo ww.
Orzeszki ziemne mają więcej wspólnego z fasolą niż z orzechami. Sporo fitoestrogenów, więc nie polecam. Masło orzechowe jest podejrzane już choćby z tego względu, że zaleca je współczesna dietetyka :)
Wczorajszy trening, pierwszy z zakresami x8/x9 w tych ćwiczeniach.
Przysiad x8, koniec na 5x110kg, ostatnio podobnie tyle, że robiłem x9 Pp x8, koniec na 5x50kg, ostatnio podobnie tyle, że robiłem x9 Podciąganie x9 było x9, x9, x7, x5, czyli słabo, ostatnio robiłem x5
Także bez hitów. Może uda się dorzucić do 120kg w przysiadzie przez 3tygodnie, w pp chciałbym w końcu wyciskać te 60kg. Podciąganie 4x9 jestem w stanie na pewno to zrobić.
A dzisiaj była okazja więc się napiłem, dwa drinki z whisky także chyba nic strasznego :) Pozdrawiam, miłego weekendu.
Oczywiście błąd, jest 10 rano a ja napisałem, że dzisiaj się napiłem :) Oczywiście chodzi o wczorajszy wieczór, kilka godzin po treningu. Przed treningiem nie ma takiej możliwości, trening byłby wysoce nieudany nawet po niewielkich ilościach, nie żebym jakoś wyjątkowo podle reagował na alkohol ale tak już mam. Swoją drogą od listopada to był chyba czwarty raz kiedy skorzystałem z alkoholu i zawsze to raczej niezbyt duże ilości.
Jak już jesteśmy przy alkoholu to chciałbym spróbować picia wina powiedzmy 1-2x w tygodniu po jednym kieliszku tylko nie wiem czy mnie na to stać bo jednak dobre wina bez siarki trochę kosztują, kompletnie się na tym nie znam ale kiedyś rozmawiałem z pewnym myśliwym, który sam ma małą produkcję i mówił, że te dobre trunki jeśli chodzi o skład zaczynają się od 50zł za butelkę... Masz jakąś wiedzę na ten temat? Czy takie za 15-20zł też można pić bez obawy?
Na winach się nie znam, bo raczej pijam inne rzeczy. Na pewno musisz patrzeć na etykiety, tam powinna być wzmianka o siarczanach, jeśli są. No i faktycznie tańsze wina mają siarkę. Tu nie ma co się łudzić.
Hmmm, podobno nie taka straszna ta siarka i dotyczy to prawie wszystkich win, są jakieś specjalne bezsiarkowe jednak stanowią znaczną mniejszość. To tak nawiasem mówiąc :)
A teraz ponawiam swoje stare pytanie. Nadal nie ma sensu wrzucać nic na górę klatki? Widzę, że rośnie ładnie na szerokość, dół także zauważalnie idzie no ale martwi mnie ta góra. Zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia masy ogólnie w całej klacie, jest to do zrobienia samymi dipsami, widocznie jeszcze mi sporo jej brakuje jednak zastanawiam się czy nie da się już jakoś teraz sensownie bardziej pobudzić górnych rejonów tak by przyspieszyć cały proces tworzenia góry. Cóż, to pokazuje tylko, że jestem niecierpliwy jednak jeśli coś można zrobić szybciej i ma to sens to zawsze jestem za.
A jutro trening z mc i nowym gadżetem w postaci magnezji, liczę na konkretny przypływ mocy hah :)
To samo pytanie, które zadałem Arkowi, bo o to samo pytał. Jak wygląda aktualnie Twój obwód klatki/ Chodzi o to, że jak za wcześnie zaczniesz się koncertować na detalu więcej stracisz niż zyskasz.
Zrobiłem też kilka innych pomiarów może żeby zyskać jakiś wgląd co do proporcji. 174cm / 78kg łydka 40cm udo 63cm przedramię 34cm ramię 38,5cm klatka luzem ~107-108cm (ciężko to jakoś zmierzyć samemu, miarka ciągle się zsuwa jak nie z tylu to z przodu ale jest to mniej więcej ten wymiar)
Pozowanie to bardzo trudny temat, nie spodziewałem się tego. Strasznie słabo wyglądam na tych zdjęciach ale może taka jest rzeczywistość... wydaje mi się, że czasem przed lustrem jak stanę to jakoś lepiej to wygląda. W każdym razie zdjęcia oczywiście rano, prawie na czczo, bez treningów i żadnych pomp, czyli chyba tak jak być powinno.
Stefanie tak przezornie przypominam o tych zdjęciach, wiem, że masz tutaj na blogu pełno pracy szczególnie z układaniem planów więc nie spiesz się jednak chciałbym też żebyś zerknął na te zdjęcia w wolnej chwili bo mam pewne obawy.
Wczorajszy trening w zasadzie był identyczny jak poprzedni, nawet dipsów nie udało się poprawić, dorzuciłem jedynie 5kg do wiosła także nie ma co się rozpisywać. No i teraz nie wiem czy kontynuować te treningi po pierwsze z powodu tych moich obaw dlatego czekam co mi odpiszesz w sprawie zdjęć oraz z tego powodu, że zaleciłeś skupić się na niższych zakresach co mi bardzo odpowiada i nie wiem czy kończyć obecne zakresy czy może już wejść na te niższe typu x5-x2 (jeśli w ogóle coś mogę ćwiczyć ze względu na to co się dzieje na zdjęciach).
Zdzjęcia nie dają 100% pewności. Najlepsza byłaby diagnoza na żywo, ale mamy: - faktycznie widać skoliozę - opad prawej łopatki, ale to może być wynik układu na zdjęciu wiec do sprawdzenia - w związku z powyższymi, coś jest zaburzone w układzie między mięśniami przy łopatkach a zębatych przednim, może chodzić o dźwigacz łopatki. - nogi proszą się o wzmocnienie VM :)
Teraz ważne są dwa pytania: 1. Czy tak miałeś już zanim zacząłeś trenować? Albo czy wada się pogłębiła w tym czasie? 2. Co jest przyczyną? Czy nierówność w obszarze kończyn dolnych - pomiar długości względnej i bezwzględnej, sprawdzenie układu miednicy itp. Czy też jest to wynik tylko dysbalansu czy jakichś przykurczów albo złej budowy kostnej w okolicach klatki. Tego już tak nie stwierdzę.
Jeśli na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi: tak - to trenuje dalej tylko poszukaj dobrego lekarza, jeśli brzmi nie, to odstaw ciężkie boje i też poszukaj lekarza. Po diagnozie można będzie dodać jakieś specjalne ćwiczenia.
Musiałem porozmawiać z osobą, która takie rzeczy wie lepiej ode mnie (ostatnio u ortopedy byłem w wieku mniej niż naście...) i rzeczywiście miałem już w okresie wczesnoszkolnym te boczne skrzywienie kręgosłupa, a co do łopatki to wiedziałem, że coś tam jest nie tak, ponieważ kiedyś lekarz stwierdził, że mam je odstające i to mogło być podstawą do tworzenia się kolejnych wad postawy w tym rejonie.
Postaram się na dniach wyciągnąć od rodzinnego skierowanie do ortopedy, ewentualnie może rozejrzę się za lekarzem sportowym prywatnie jeśli ten pierwszy będzie klasycznym przypadkiem 'nic mi się nie chce'. Co mam dokładnie wyciągnąć od ortopedy żebym wiedział jak mam z nim rozmawiać i rozmowa nie skończyła się na "ma pan skoliozę proszę unikać podnoszenia ciężarów".
A co z tym czworogłowym? Naprawdę proporcje nóg go góry są niekorzystne? Sądziłem, że gorzej wypadają moje dwójki niż czwórki, nawet miałem zamiar pytać o dodatkowe ćwiczenie nie dwójki.
Dobrze też żeby ortopeda przyjrzał się innym ważnym elementem poza tymi, które już wiemy, że są do poprawy także prosiłbym Ciebie o kilka dodatkowych pytań do lekarza, które mogłyby jeszcze pokazać inne problemy lub je wyeliminować. Dziękuję, pozdrawiam.
Jeśli wady się nie pogłębiają to kontynuuj plan. Po prostu potem już nie wchodź na takie wysokie zakresy. No chyba, że sprawę skomplikują te wady, ale tym się będziemy martwić później. Nie ortopeda przebada kręgosłup, układ miednicy, długość wzg. i bezwzgl. nóg, okolicę łopatek i karku. Z nogami nie ma tak źle, ale VM warto trochę pod-szlifować. Tył też, ale z tym wszystkim poczekamy na diagnozę, bo tu się może jeszcze sporo zmienić.
Ostatni trening dosyć dobrze poszedł, w siadzie +5kg w pp +5kg a podciąganie postanowiłem w ramach lekkiego urozmaicenia treningów wykonać trochę inaczej i wymyśliłem na przemian 5 bardzo dynamicznych podciągnięć praktycznie z pominięciem fazy negatywnej na przemian z 5 negatywami trwającymi 5sekund, takie ciekawe urozmaicenie bo prawdę mówiąc jadę już jednym planem siódmy miesiąc i powoli widzę, że wkrada się lekka nuda, w sumie ciekawie mi to wyszło.
Teraz takie luźne przemyślenia jednak może będą początkiem czegoś nowego. Tak się zastanawiam czy nie chciałbym podziałać bardziej w kierunku czystej siły. Czy możliwe jest budowanie samej siły bez rozbudowy muskulatury? Oczywiście wolałbym żeby "przy okazji" doszło też trochę masy, myślę, że jeśli specjalnie się tego nie będzie utrudniało złą dietą to tak czy inaczej treningi siłowe przyniosą korzyści w masie? Do tego zdaje mi się, że jestem bardziej podatny na niższe zakresy tak siłowo jak i masowo więc dobrze się składa. Czy można zacząć powoli o tym myśleć już teraz czy czekamy aż dostanę się do ortopedy? Chciałbym poprawiać siłę w głównych bojach, czyli dokładnie te ćwiczenia, które wykonuję teraz i coś ostatnio zastanawiam się nad ławeczką żeby mieć już ten cały komplet ćwiczeń trójbojowych "zaliczony" (a tak naprawdę ostatnio w siłowni jakiś ~25latek o wzroście poniżej 170cm i wadze ~80kg wyciskał 160kg i pomyślałem, że też tak bym chciał heh), tutaj może być problem bo racka nie ma także docisk raczej odpada. Chciałbym zobaczyć jak wygląda taki plan siłowy, jest tutaj ktoś taki, mógłbyś podać jego nick żebym poczytał dziennik?
Generalnie treningu siły od masy nie oddzielisz. Chyba tylko żywiąc się jak modelka :) Zapewne na niskich zakresach będziesz rósł szybciej. Do tego dodałbym takie mały trik, ale to później. Na razie rób to co robisz i załap się na lekarza. Wyciskaniem się nie przejmuj. Dipsy dają siłe na ławie. Za czas jakiś wprowadzimy wycisk i wtedy zobaczysz jak szybo pójdzie w górę.
W dalszym ciągu nie udało się dostać do ortopedy, zastanawiam się nad prywatnym jednak kompletnie nie wiem z jakim kosztem się liczyć no i byłbym bardzo zawiedziony gdyby prywatny potraktował mnie 'na odwal się'.
Ćwiczę ciągle starym planem, jakoś już opadła mi motywacja dodawania notatek z każdego treningu, trochę się kręcę na tych zakresach trochę idzie do przodu generalnie nie jestem jakoś specjalnie zadowolony także chciałbym jak najszybciej dostać diagnozę od lekarza i wtedy coś podziałać, mam nadzieję, że uda się wykombinować coś siłowego tak jak pisałem bo ten kierunek mnie interesuje najbardziej.
Także mam pytanie w związku z tym, że chciałbym dodać wyciskanie leżąc jako dopełnienie już tego trójboju. Opisywałeś gdzieś może technikę wl? Szukałem wczoraj na hgh i niestety nie znalazłem nic poza tym żeby unikać tego ćwiczenia w kontekście masy. Przypuszczam, że zależnie od celu technika jest inna. Głównie chodzi o prowadzenie rąk. Thib na swoim filmiku pokazuje żeby traktować wl jak pushpress, czyli łokcie blisko prowadzone, w zasadzie wszystko odbywa się podobnie tylko pod innym kątem no i w innej pozycji. Jednak tym sposobem chyba nie wygenerujemy największej możliwej siły? Wydaje mi się, że trzeba skrócić rom co się wiąże z szerszym chwytem, czyli już zupełnie czymś innym niż pokazuje Thib a już bliższe temu co możemy zaobserwować oglądając wl w wykonaniu siłaczy.
Niepotrzebnie się zdołowałeś tymi wadami postawy. Nikt nie jest idealnie zdrowy, co nie znaczy, że nie można osiągać postępów. Skoro tak to schodź z zakresami teraz co 2 tygodnie. Pamiętaj, że tak samo, jak dźwigają mięśnie tak i dźwiga umysł. To od jego stanu zależy Twój postęp.
WL - mocne zaparcie się nogami. Ramiona nie idą ani za wąsko ani za szeroko. Tak gdzieś w okolicach 45 - 60 stopni. Sam musisz dla siebie znaleźć optimum. Gryf dotyka na dole góry brzucha lub dołu klatki. Zależy jak u kogo.
A co ze szrugsowaniem barków (robić czy nie robić?), pracą łopatek (jak mniej więcej to ma wyglądać), mostkowaniem (mostkować na treningu?) i leg drive (to samo co przy mostku)? Przedramiona znajdują się prostopadle pod gryfem? Jaki jest tor wyciskania sztangi tzn. pionowy w górę czy może lekki kąt w stronę głowy?
Łopatki ściągnięte. Długo byłem przeciw mostkowi, ale po dokładnej analizie doszedłem do wniosku, że jeśli nie ma poważnych problemów z kręgosłupem, to można robić. Od razu dodam, że u Ciebie nie jest tak źle, by nie można robić mostka. Przedramiona w prostopadle lub prawie prostopadle. Tor naturalny, czyli lekki łuk. Co do leg drive to poczekaj jakiś czas nim wprowadzisz. I nie zaczynaj od razu bardzo ostro. Daj sobie pewien zapas.
Spróbuję na kolejnym treningu pod koniec wrzucić jakąś lekką rampę na wycisk żeby wyczuć jakim w ogóle ciężarem jestem w stanie operować bo od kiedy ostatnio robiłem to ćwiczenie minęły jakieś 2 lata a wtedy mój wynik był naprawdę śmieszny także liczę na jakieś miłe zaskoczenie pod tym względem i zobaczymy czy dipsy coś pomogły w kwestii siły wyciskania, pewnie pozostałe ćwiczenia, których 2 lata temu nie robiłem jak mc, push press i inne też mają jakiś wpływ na wyciskanie.
Chciałem powiedzieć, że wynikła kolejna już w tym sezonie przerwa. Musiałem odpuścić na tydzień bo skończył się karnet i jakoś nie było środków na zakup kolejnego. Mam zamiar kupić na przyszły tydzień karnet na 4 wejścia i wykorzystać go w sposób ABxxABXx gdyż w dzień "dużego X" wyruszam na 12 dniowe wakacje także szkoda by dłuższy karnet się marnował. Kolejna sprawa to nadal nie załatwiłem swoich pleców tzn. nie odwiedziłem ortopedy, kolejki są strasznie długie jednak dostałem namiar do jednego, który przyjmuje na wrocławskim AWF w ramach funduszu, podobno bez takich kolejek gdy studenci są w domach i załatwię to od razu po powrocie. W planach nadal mam trening konkretnie pod siłę, niskie zakresy ale mam nadzieję, że porozmawiamy jeszcze o tym jak już wrócę z wynikami od ortopedy.
Jeszcze jedno. Powinienem się jakoś specjalnie przejmować swoją formą przez te 12 dni? Niestety mam wykupione jedzenie także będę korzystał z tego co pojawi się do wyboru, pewnie nie będzie tego co bym chciał jeść ale nie mam wyboru bo zapłacone to trzeba zjeść, nawet jeśli to będzie spagetti czy inne ryże :) Ćwiczyć też na pewno nie będę, ewentualnie myślałem o jakimś zestawie prostych ćwiczeń jak pompki, podciąganie ale chyba nie dam rady na wakacjach się odpowiednio zmotywować. Pewnie kilka razy wyskoczę lekko pobiegać żeby poznać okolice i na tym się skończy.
Wakacje to wakacje, więc po prostu odpocznij od treningów. Regeneracja też się przyda. Natomiast jedzenie, no cóż, na tyle na ile się uda wybieraj bardziej jadalne rzeczy :)
Witaj Stefanie. Wróciłem już do normalnego życia i dzisiaj poszedł pierwszy trening. Przyznam, że dalej ociągam się z wizytą u ortopedy, nie mam pojęcia kiedy to załatwię bo praktycznie całe dnie mam zajęte i od dzisiaj dochodzi siłownia raczej wieczorami.
Teraz coś o treningu. Przerwę miałem sporą, nawet nie chcę liczyć bo się denerwuję ale to ponad miesiąc. Nie wiem jak to się stało ale praktycznie obyło się bez spadków siły a to dopiero pierwszy trening. Nawet push press skończyłem na 5x60kg gdzie ostatnio było to aż 10kg mniej. Waga też stoi w miejscu, obwodów nie mierzyłem ale wydaje się okej, nie złapałem więcej tłuszczu niż miałem, nawet wydaje mi się, że nieznacznie spadł bo widzę lepszy zarys pewnych mięśni ale tak jak mówię - nieznacznie. Dodałem wyciskanie leżąc, robiłem pierwszy raz, wynik tragedia, udało mi się dojść do masy swojego ciała i skończyłem bo byłem sam w siłowni i się bałem doprowadzić do "roll of shame" :) Aha, podciąganie trochę słabiej, robiłem lekko, bez obciążenia, wyszło x10,8,6,5,4,3 także bez rewelacji ale pewnie szybko wróci do normy zresztą niewiele lepszej. Zasadniczo to nie wiem co teraz robić, miałem zamiar trenować bardziej siłowo ale jak pamiętasz są pewne problemy ze mną, czyli lekka skolioza już od małego i chyba coś z łopatką (pisałeś, że prawdopodobnie opadnięta), postaram się gdzieś wcisnąć tego ortopedę ale nie wiem kiedy to będzie...
Przydałby się ten ortopeda i to dobry, bo tak to jest trochę strzelanie w ciemno. Czasem po miesiącu siła jeszcze nie spada :) Na to ma wpływ wiele czynników.
Plan ciągle ten sam, który dostałem na początku stycznia z drobnymi modyfikacjami, które wprowadzaliśmy tzn. dodawanie ćwiczeń.
d1 przysiad push press podciąganie high pull modlitewnik
d2 mc wiosło dipsy francuz sztangą leżąc
Wszystkie ćwiczenia w rampie (zakresy zmniejszam o 1 co 3 tygodnie x10-x2), poza modlitewnikiem. A podciąganie i dipsy robię na zmianę 3tyg rampy na mniejszych zakresach, 3 tyg z ciężarem samego ciała na wyższych zakresach. Postaram się wcisnąć tego ortopedę, prywatnie aktualnie nie mam niestety możliwości także jestem skazany na czekanie w kolejce.
Prawdę mówiąc to plan mi odpowiada i nie chciałbym go jakoś mocno modyfikować jeśli nie ma takiej potrzeby. Chciałbym po prostu pracować z nim przy niższych zakresach bo doszliśmy do wniosku, że tak dla mnie będzie lepiej biorąc pod uwagę moją budowę, wymiary i osobiste odczucia. Niższe, czyli powiedzmy z przedziału x1-x5 może ewentualnie x6. Chciałbym też gdzieś wcisnąć wycisk na płaskiej jednak tutaj interesuje mnie tylko siła w tym ćwiczeniu i nic więcej.
Ok, może tak być. Do momentu, aż będzie zastój - wtedy być może na czas jakiś będziesz potrzebował większych zakresów. Wrzuć w takim razie wyciskanie do d2 zamiast francuskiego. Triceps i tak oberwie.
Panie Stefanie! Dzisiaj byłem w siłowni pierwszy raz od przerwy w połowie 2013 roku jak widać po powyższych postach, które się nagle urwały. Mam możliwość wykonywania 3-4 treningów w tygodniu. Czy mogę ponownie liczyć na Pańską pomoc?
Celem przede wszystkim jest zdrowie, to okropne jak człowiek się czuje bez wysiłku fizycznego. W drugiej kolejności wyniki siłowe czy wygląd. Do poprawy dieta, tutaj nie działo się najlepiej, obecnie ok. 16-17 % bf, może później zmierzę dokładnie jak tylko odszukam stary fałdomierz. Zasadniczo nie wyglądam źle, po takiej przerwie spodziewałbym się czegoś znacznie gorszego. Aktualnie mam 24 lata, waga ok. 80kg.
Przed przerwą mój plan wyglądał tak (wszystko rampa): D1 Przysiad + Push Press + Podciąganie D2 MC + Wiosło + Dipsy Cykl zaczynałem od x6 i co 2-4 tygodnie schodziłem o jedno aż do x2, potem zabawa od początku. Takie zakresy są dla mnie chyba idealne. Nigdy mi nie odpowiadały treningi na x8 i więcej. Dzisiaj również ćwiczyłem w ten sposób, myślę, że jak nie ma potrzeby tego zmieniać to chciałbym przy nim zostać. Poprzednio dochodziłem rampą do ~130-140kg w przysiadzie, podobnie w MC. Dzisiaj dałem radę poprawnie wykonać rampę x6 do 90kg w siadzie, 50kg w push press i podciąganie jeszcze bez ciężaru x6/6/5/5/4. We wtorek planuję trening D2. Z czasem chciałbym dodać jak wcześniej High Pull do D1 oraz wyciskanie francuskie z szerokimi łokciami do D2 ale to sprawa na później. Przyznam, że po dzisiejszym treningu zwymiotowałem w toalecie, możliwe, że trochę przesadziłem z intensywnością jak na 4 lata obijania się.
Czekam na odpowiedź Panie Stefanie w związku z tym czy mógłbym liczyć co jakiś czas na dobrą radę i pomoc. Póki co kontynuuję trening tak jak wyżej i postaram się wrzucać tutaj wyniki może w jakimś cotygodniowym podsumowaniu. Jak forma się nieco ustabilizuje to koniecznie wybieram się do dobrego fizjoterapeuty bo wiem, że mam do poprawy kilka spraw jak sam Pan zauważył na zdjęciach, które kiedyś przesłałem. Bardzo dziękuję.
Spokojnie. Możemy dalej powalczyć. Z tymi zakresami musisz pamiętać, że kiedyś - niekoniecznie w najbliższych miesiącach - być może będzie jednak potrzebował wyższych, bo niektóre mięśnie mogą tego wymagać. Dochodzi też aspekt wytrzymałości siłowej. Niepokoją mnie te wymioty. Wiem, że jest taka tendencja w niektórych kręgach uznawania tego za wynik wysokiej intensywności, ale osobiście nie jestem przekonany. Coś może być nie tak. Może jadłeś za dużo przed treningiem lub za krótka była przerwa od posiłku?
15min przed treningiem była kawa z masłem, zawsze takie coś piłem przed treningiem jednak z większym odstępem czasowym i może tutaj należy upatrywać przyczyny, za dużo na pewno nie było bo aż 2h wcześniej było tylko nieduże śniadanie tj. jajecznica. Myślę, że ten jeden raz nie ma się czym niepokoić, miałem tak raptem drugi raz w życiu - pierwszy był po biegowym HIIT 10s/10s ładnych parę lat temu, nie pamiętam już w jakich okolicznościach jeśli chodzi o jedzenie w każdym razie nie jest to jakaś powtarzająca się tendencja.
Co do zakresów to zrobimy to co będzie konieczne. Myślę, że przebrnę przez ten mikrocykl jak ja to nazywam od x6 do x2 i potem pomyślimy co dalej?
Trening nr 2 - D2 MC x6 45/55/65/70/75/80/85/90 Wiosło x6 35/45/50/55/60/65/70 Dipsy 8/6/6/5/4 + trochę dzień dobry z samą sztangą żeby nieco dwójki rozruszać
Mc nie ma co komentować, przy wiośle góra chciała więcej ale nogi miały inne plany, dipsy bez żadnego ciężaru jeszcze, kiepsko ale to w końcu drugi trening, a pierwszy z tymi ćwiczeniami.
Piszę to żeby gdzieś przechowywać takie informacje a nigdzie indziej się nie udzielam, zeszytu też nie prowadzę. Czasami może zerkniesz i coś podpowiesz Stefanie, póki co chyba nie ma co i trzeba ćwiczyć, wracać do formy. :) Powoli eliminuję węglowodany, poza tym o wiele za mało jem ale to też stopniowo. Póki co głównie jajka, masło, śmietana, boczek, karczek. Tyle, że mało.
Trochę za bardzo żyłujesz te dipsy. Z zapisu wynika, że prawie każda seria do upadku. Może lepiej wprowadzić drabinę np. 4 5 6, 4 5 6 - tak na początek, potem dodawaj powtórzenia do ostatnie szczebla czyli 4 5 7 itd.
Dzisiaj był trzeci trening, plan D2, w sumie nie ma o czym pisać bo wyniki prawie identyczne, nie chciałem się forsować ale prawdę mówiąc dużo więcej siły nie miałem, w każdym razie sam przebieg treningu znacznie lepiej pod kątem mojej wydolności i ogólnego samopoczucia, nie było mowy o żadnych wymiotach :) Teraz chyba (?) mi się kumuluje to zmęczenie i domsy po pierwszych treningach więc nie spodziewam się jakiś rewelacji również na kolejnym treningu. Ważne, że sam treningu sprawił dużą przyjemność i poszedł dosyć gładko. Pozdrawiam!
Stefanie, jeszcze jedna sprawa mi się nasunęła. Czy jazda na rowerze koliduje w jakiś sposób z treningiem w siłowni? Kolarzem nie jestem ale sprawiłem sobie nowy rower z myślą o krótkich weekendowych wyjazdach, może również w tygodniu, jak już to na pewno w dni nietreningowe bo nie mam aż tyle czasu, dodatkowo również myślę o dojeżdżaniu do siłowni na rowerze ale to tylko 5km.
Dzisiaj trening D2, w zasadzie nic nie dołożyłem ale byłem trochę zmęczony bo musiałem przepłynąć sporo basenów na zaliczenie, nie wiem czy to tutaj się dopatrywać przyczyn czy zwyczajnie taki dzień się trafił. A powiem szczerze, że nawet odjąłem trochę ciężaru z mc, wcześniej 125x3, dzisiaj 110x3, celem tego jest poprawienie techniki bo dostrzegłem pewnie niedociągnięcia oraz przedłużenie fazy ekscentrycznej więc prawdopodobnie to dlatego mniej siły. We wiośle ciężar jak ostatnio więc 85kg jednak dołożyłem 2 powtórzenia także zrobiłem pełne x5. Dipsy skończyłem na +22.5x3 więc 2.5kg mniej niż ostatnio jednak tutaj sytuacja wygląda podobnie jak w mc, głównie przedłużam fazę ekscentryczną. Na koniec francuskie, czyli 6x25/30/35, czyli bez zmian jednak ciągle manipuluję powtórzeniami co trening to coś innego wymyślam.. Teraz wyczekuję do kolejnego push press'a żeby coś w końcu ruszył ciężar bo jak nie to zmiana zakresów się szykuje.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zmęczenie robi swoje. Czasem wystarczy trochę za krótko spać, by trening poszedł gorzej.
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze, że można się trochę zmęczyć robiąc 80 długości basenu i 4h później mieć trening siłowy. Akurat w ten dzień mi wypadła siłownia więc tak niekorzystnie się złożyło.
OdpowiedzUsuńAktualnie zastanawiam się czy nie zrobić dzisiaj jutrzejszego treningu, ponieważ w piątki wieczorem jest kumulacja ludzi w siłowni, która i tak nie jest duża... Ogólnie z tym miesiącem chyba rusza pierwsza fala przysłowiowych sezonowców, teraz im dalej będzie tylko gorzej aż do wakacji...
No i zrobiłem tak jak powiedziałem, zrobiłem trening z piątku dzisiaj. W sumie to, że nie miałem dnia przerwy po wcześniejszym treningu nie wpłynęło ani trochę na ćwiczenie. Pierwszy raz tak zrobiłem więc piszę swoje refleksje. Ogólnie w przysiadzie dorzuciłem 5kg względem poprzedniego treningu gdzie ciężar był lekko zaniżony. Ważne, że z biodrem wszystko okej. Push press +5kg, opracowałem nowy, węższy chwyt co daje bardzo dobre efekty. Podciąganie koniec na 3x20kg, nie pamiętam jak było ostatnio ale chyba podobnie jednak został lekki zapas sił tylko musiałem się spieszyć przed zamknięciem... HP nie ma co pisać, ciągle zaczynam z 40kg i kończę na 60kg. Trening zaliczam do udanych, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStefan a co sądzisz o tym żeby zwiększyć ilość treningów ? Obecnie wychodzi mi 3.5 treningów na tydzień bo raz 3 raz 4 metodą ćwiczenia co drugi dzień. Myślałem o takim czymś (d1=A, d2=B) np. ABxABxx lub nawet ABAxBAB. Zastanawiam się czy coś bym wtedy zyskał bo patrzę tylko pod tym kątem.
OdpowiedzUsuńTa druga wersja chyba odpada bo 6 treningów to sporo, praktycznie żadnej przerwy poza jednym dniem a trenuję tylko rekreacyjnie i jednak czasowo. Myślę, że taki rozkład ładnie by się sprawdził do planu A,B,C gdzie w dniu B trening jest nieco lżejszy niż w dni A,C. P
ierwsza wersja wygląda o tyle interesująco, że miałbym wtedy uporządkowany tydzień, czyli treningi w konkretne dni a nie tak jak teraz, trochę mi nie odpowiada, że raz wypadnie w ten dzień następnym razem w inny, brakuje mi takiej regularności jak kiedyś, wtedy ćwiczyłem oczywiście splitem ale pomijam to, miałem trening pn, śr, pt, zawsze godzina 17 i to mi odpowiadało. Poza tym druga korzyść to 4 treningi w tygodniu zamiast 3.5, zmiana niewielka a może przyniesie jakieś wymierne korzyści ?
Jak byś mógł to prosiłbym o jakiś komentarz odnośnie obu tych planów, drugi raczej nie przejdzie w obecnej chwili ale ciekawi mnie co o tym sądzisz, kto wie, może w przyszłości takie coś bym zastosował.
Tam mi kawałek zdania zjadło :)
Usuń"trenuję tylko rekreacyjnie i jednak czasowo byłoby to sporo treningów w siłowni i mniej czasu/siły/ochoty na inne sportowe sprawy, które praktykuję".
ma zamiar niedługo napisać więcej o częstotliwości, tylko ciągle jakoś nie ma kiedy. Bo to jest temat zupełnie niezrozumiany. Tak naprawdę częstotliwość reguluje Twój organizm, czyli jeśli czujesz, że możesz więcej, to zapewne możesz. Tylko nie wolno mylić realnej dyspozycji z iluzją.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że w takim wypadku musisz też wiedzieć, kiedy organizm ma już dość i znowu trzeba zmniejszyć częstotliwość i objętość.
Więc przechodząc do rzeczy, spróbuj na 2-3 tygodnie i zobaczysz. Potem najwyżej wrócisz do wcześniejszej wersji. Skoro masz jeszcze inne sporty to pierwsza wersja będzie ok.
Ok, może zabiorę się za to od przyszłego tygodnia. Innych sportów tak poważnie to nie mam, tylko basen x1 i tak jak pisałem trening na worku bokserskim x1, do tego czasami w domu 10-15min skakanki i to głównie pod kątem nauki sztuczek niż jakoś kondycyjnie :) Możliwe, że zacznę w końcu biegać po 15-20min jak śnieg stopnieje, celem po prostu lekkiego rozruszania gnatów inaczej niż robiąc mc :)
OdpowiedzUsuńPo treningu, było całkiem nieźle chociaż bez spektakularnego progresu. MC nie dokładałem więc bez zmian 110kgx3, wiosło również bez zmian 85kgx5, dipsy +2.5kg także weszło +25kgx3. Francuskie 6x25/30/35/40 także +5kg.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że wcześniej zagalopowałem się w MC i trochę ciężar mi uderzył do głowy do czego się przyznaję chociaż to amatorka z mojej strony..., głównie chodzi o to, że jak było ciężko to słabo pracowałem nogami, tak jakby dużo pracy przenosiłem na rdzeń i zamiast ciągnąć nogami w górę to robiłem to korpusem... Dlatego trochę spuściłem z obciążenia i teraz chyba wszystko się zgadza kiedy w przysiadzie mam mniej więcej 110x5 i w martwym ciągu 110x3 więc powoli zbliżam się do prawidłowego balansu siły mam nadzieję, gdzie przysiad jest mocniejszy od mc :)
Wiosła nie mam co komentować, od początku za dużo ciężaru było w stosunku do mc z racji tego, że w przeszłości wykonywałem jakieś tam wiosłowania a mc nigdy. Myślę, że dlatego doszedłem do pewnej granicy i ciężko się dokłada i trzeba czekać na przyrost siły w innych ćwiczeniach. Poza tym to nie tak, że ciężar stoi bo zaczynałem od 60kg a obecnie mam 25kg więcej więc raczej nie mam co narzekać.
Dipsy to w zasadzie jedno z moich ulubionych ćwiczeń dlatego każdy krążek więcej cieszy 2x bardziej :) W założeniu miałem do końca marca zrobić w optymistycznej wersji 3x35kg a mam jeszcze sporo czasu więc są duże szanse, że się uda.
Cofnięcie się dla poprawy techniki to bynajmniej nie tylko sprawa dla początkującego. Nieraz po latach takie korekty też się przydają.
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńZauważyłem, że przedramię dosyć dobrze mi idzie do przodu z obwodami i jest tylko(?) 3-4cm mniej niż w ramieniu więc to chyba dobrze. Siłowo też nie mam problemów żeby mi wysiadał chwyt czy to przy podciąganiu czy mc nawet jak miałem w dłoniach te 125kg na 3-4 powtórzenia.
Stefanie a co sądzisz o dodaniu jakiegoś ćwiczenia do planu ? Miałoby to jakieś uzasadnienie czy póki co jeszcze nie ma sensu ? Przypomnę, że obecnie to wygląda tak : D1 : przysiad, pp, podciąganie, hp. D2 : mc, wiosło, dipsy, francuz. Następnym razem przyjrzę się jak szybko schodzi mi się trening ale wydaje mi się, ze 45-60min, rozrzut dosyć spory ale nigdy tego nie kontrolowałem. Chciałbym spróbować docisku ale nie mam dostępu do racka i tyle z mojego próbowania...
Skoro przedramię idzie dobrze tzn., że masz jeszcze spory potencjał siłowy.
OdpowiedzUsuńJak chcesz to możesz dodać modlitewnik.
W sumie nie jestem fanem modlitewnika ale skoro jest francuz to może być i modlitewnik dla równowagi. Z tego co pamiętam gdzieś na hgh powinno być coś więcej o technice tego ćwiczenia więc muszę odświeżyć wiedzę. Jak obchodzić się tutaj z ciężarem ? Może być taka mała rampa jak robię przy francuzie, czyli 3-4 serie po 6-8 powtórzeń z przeskokiem co 5kg ? Jakie stosować tempo ? 301 czy może nawet 401 albo jeszcze inne ? W sumie z tą jedna sekundą na fazę koncentryczną to różnie bywa przy tym ćwiczeniu i nieraz ciężko tak szybko się zabrać z samego dołu.
OdpowiedzUsuńJak dodam ten modlitewnik to będę mieć 5 ćwiczeń w jednym dniu i 4 w drugim więc może jeszcze coś do tego drugiego planu przemycić czy się tym nie przejmować ? Myślałem o łydkach chociaż wydaje mi się, że ich wygląd znacznie się poprawia bez konkretnych ćwiczeń więc sam nie wiem czy warto coś tu zmieniać.
Modlitewnik potraktuj jako szkołę izolacji. Stały ciężar i praca nad czuciem mięśni. To najlepsze do nauki tej techniki ćwiczenie. Tempo wolne w obu fazach, po 3-4 sekundy. Spięcie na górze. Nie przekraczaj poziomu prostopadłości przedramion do podłoża. Może za jakiś czas będzie więcej na ten temat.
OdpowiedzUsuńRożnicą ilości ćwiczeń się nie przejmuj. Potraktuj to jako dodatek. Wstęp do kolejnego etapu.
Dobra zrobię tak jak mówisz, przeczytałem jeszcze Twój stary art o modlitewniku i sytuacja się rozjaśniła (pingwin z atakiem padaczki :)). Jeszcze zapomniałem o jednym, jaki gryf ? Prosty czy łamany ?
OdpowiedzUsuńNa początek prosty. I lepiej jakiś krótszy.
OdpowiedzUsuńWłaśnie obejrzałem jeden film do oceny z modlitewnika i jestem zbulwersowany :)
Okej, w siłowni jest krótki gryf prosty. Modlitewnik dodam prawdopodobnie w dniu pierwszym gdzie jest przysiad, pp, podciąganie,hp, ten plan chyba wykonuję odrobinę szybciej niż ten z mc, wiosłem itd bo mniej roboty jest przy 'obsłudze' rampy, czyli dodawanie ciężaru itd...
OdpowiedzUsuńDzisiaj powinien być trening jednak przełożyłem go na jutro celem rozpoczęcia xABxABx, akurat tak mi będzie wygodniej żeby poniedziałek był wolny i plan startował dopiero od wtorku.
Po dzisiejszym treningu :
OdpowiedzUsuńprzysiad x5 40,50,60,70,80,90,95,100,105 (wciąż bez problemów z biodrem więc idealnie)
push press x5 40/45/50/55/60
podciąganie x3 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20
hp x3 40/45/50/55/60
modlitewnik zero zero nic... miał zostać dodany no i zapomniałem :)
Krótko mówiąc chyba po tym tygodniu kończę trzytygodniowy cykl zakresów x3/x5 i przechodzę na x2/x4. Progres coś słabo więc chyba skończenie tego będzie lepszym wyjściem niż męczenie przez kolejny tydzień. Oby coś jeszcze poszło na x2/x4 i potem totalny reset na x10, pewnie będą ultramałe ciężary do podciągania i dipsów w porównaniu do obecnych 20-25kg na końcu rampy...
Ok, potem będziesz wiedział, czy w Twoim wypadku ma sens schodzić tak nisko z zakresem czy nie.
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o serach typu camambert i podobnych ? Można to jeść bez obaw ? W składnie jakoś nie ma specjalnie dużo chemii, żadnych E.... A wartości ma całkiem interesujące 16gB/32gT. Do tego uwielbiam go i czasami zarzucam kawałek w ramach przekąski.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobre pytanie;) dawno tego nie jadłem... narobiłeś mi smaka;)
OdpowiedzUsuńJasne, że można. Nie widzę problemu :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się do tego, że zrobiłem sobie małą przerwę. Mimo, że nie miałem ciężkiego tygodnia to zwyczajnie odpuściłem celowo dwa treningi (a więc 4dn) jakoś tak poczułem wewnętrznie żeby odpocząć, jutro idę już normalnie. Myślę, że dobrze mi zrobiła ta krótka przerwa od ciężarów, w końcu to "już" 3 miesiące regularnych, ciężkich treningów, na których daję z siebie wszystko więc mam nadzieję, że mi się należało :) Co prawda planowałem takie luźniejsze dni dopiero pod koniec kwietnia po zrobionym pełnym cyklu zakresów no ale przegrałem z naturą. ;d
OdpowiedzUsuńJa też czasami jadam camembert. Nie ma wątpliwości, że taki prawdziwy, dobry ser jest jak najbardziej wskazany, ale czy to dotyczy też tych z dolnej półki? Jakieś Sekrety Mnicha i podobne? Teoretycznie deklarują tam, że nie ma żadnych dodatków. Co ważne, zauważyłem że te sery dosyć szybko twardnieją i robią się nieprzyjemne w smaku. Przynajmniej po otwarciu. Jedno, co mnie niepokoi, to fakt, że ze smakiem i bez żadnych objawów jada je też moja dziewczyna, która jest mocno uczulona na pleśń :)
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że kiedyś jedliśmy takiego bardzo porządnego camemberta i też się nic nie działo. Może to z jej uczuleniem jest coś nie tak? :)
Jest taki żart o serze Sekret Mnicha co do jego pochodzenia ale może nie będę tego upubliczniał, nazwa wszystko tłumaczy ;d
OdpowiedzUsuńNiestety prócz etykiety producenta niewiele możemy stwierdzić. Czasem jak jakieś informacje wyciekną lub właśnie dzięki uczuleniom. Cena też już dawno nie jest wyznacznikiem jakości. Bywają rzeczy tanie i dobre, co nie znaczy, że wszystko tanie jest dobre.
OdpowiedzUsuńNiekiedy uczulenie dotyczy czego innego niż się sądzi - to inna sprawa. Znam przypadek, gdy ktoś mnie przekonywał, że nie daje dziecku masła bo jest uczulone. Trzymaczem inna osoba z rodziny temu samemu dziecku dawała masło i nic się złego nie działo.
Trochę mnie nie było, zmiana dostawcy internetu, koniec karnetu, święta, szkoła i inne dały o sobie znać. Krótko mówiąc z tygodniowej przerwy, którą zrobiłem świadomie i celowo wyszła dwutygodniowa już niezależna ode mnie...
OdpowiedzUsuńOd jutra wracam, z poczuciem winy ale wracam, nie wiem jak mam się za to zabrać w związku z tak długą przerwą. Powinienem teraz wskoczyć na zakresy x2/x5 i dokończyć w końcu ten cykl progresji liniowej. Nie wiem czy po prostu dalej ćwiczyć czy zrobić jakiś tydzień rozgrzewkowy np. cztery treningi : D1 zakresy x6/x4, D2 zakresy x6/x4, D1 zakresy x5/x3, D2 zakresy x5/x3 i dopiero od kolejnego tygodnia dokończenie progresji na x4/x2 przez 3-4 tygodnie. Doradź coś Stefanie :) Pozdrawiam.
Myślę, że tak możesz na spokojnie zacząć.
OdpowiedzUsuńTrening przeprowadzony, od razu czuję, że żyje :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to pomimo 2 tygodniowej przerwy w przysiadzie padł mały rekord i rampa skończona na 6x105kg. Wcześniej tyle brałem dla x5 (jeśli dobrze pamiętam ale na 99% tak jest).
Push Press już gorzej jednak nie mogłem wiele oczekiwać od zakresu x6 gdy brałem 60kg dla x5 to teraz skończyłem 6x55kg.
Podciąganie najgorzej, u mnie to ćwiczenie zawsze źle reaguje na przerwy i bardzo dobrze na regularność. Wziąłem na końcu tylko 5x15kg, wcześniej dla x4 zakładałem 20kg lub nawet 22.5kg.
High Pull w końcu poczułem moc żeby dołożyć i koniec na 3x65kg.
I największy hit z dzisiaj. Pierwszy modlitewnik od jakiś 3 lat. Nie wiem co ja wtedy na nim wyprawiałem i jak musiałem śmiesznie wyglądać oraz jakie to było nijakie technicznie. Ćwiczenie jest chyba trudniejsze technicznie niż przysiad :D Samo poprawne zamontowanie się na modlitewniku jest trudne. Wziąłem krótki prosty gryf (waga chyba 10kg, raczej nie 15kg) i założyłem 10kg. I poczułem się jak dziecko, które zgubiło się w sklepie. Zdecydowanie muszę powertować internet w poszukiwaniu filmików aby zobaczyć jak to powinno wyglądać. Nie czułem momentu kiedy zakończyć ruch na górze jak i na dole, przedramiona mnie paliły 5x bardziej niż biceps. Tempo starałem się opuszczać 4 sekund i podnosić trochę szybciej 2-3s z pełnym czuciem w obu fazach ale nie było nawet mowy o żadnym czuciu chyba, że właśnie przedramion... Nie ma łatwo jednym słowem.
W sobotę lub nawet jutro D2 też na adaptacyjnych zakresach, potem jeszcze dwa treningi i miesiąc x2/x4.
Zapewne przedramiona są słabym ogniwem, albo ogólnie miałeś jeszcze za duży ciężar. Tajemnica modlitewnika nie tkwi wcale w wielkości obciążenia :)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że przedramiona nie są takie złe skoro dawały radę przytrzymać ~4x130kg w mc więc myślałem, że 20kg nie powinno na nich zrobić aż takiego wrażenia :D
OdpowiedzUsuńOkej zatem do gryfu założę 5kg (mówię o ciężarze talerzy całkowitym, wyżej jak pisałem, że dołożyłem 10kg miałem na myśli 5kg na stronę).
Jeszcze mnie męczy ta sprawa mc. Nie jestem pewien czy to Ty pisałeś bo teraz mam wątpliwości ale kiedyś przeczytałem, że mc z grubsza jest tym samym ćwiczeniem co przysiad tylko różnią się umiejscowieniem ciężaru, czyli w mc ciężar jest w rękach w przysiadzie na grzbiecie. A znalazłem też wypowiedź zupełnie odwrotną. Zmierzam do porównania pracy nóg w obu ćwiczeniach. W przysiadzie powinniśmy schodzić jak najgłębiej ale chyba ta zasada nie tyczy się mc ? Co jeśli ktoś w mc ciężar podnosi bardziej rdzeniem/prostownikami robiąc tak jakby wyprost tułowia a nogi pracują jedynie w bardzo małym zakresie ruchu ? Mam nadzieję, że mnie rozumiesz, chodzi mi o wykonanie mc w takiej wersji, że najpierw sam tyłek idzie do góry na tyle ile może (nogi w stawie kolanowym się prostują ale nie do samego końca) potem ciężar jest odrywany od ziemi, tułów się prostuje razem z nogami, którym już niewiele brakowało do wyprostowania. Jest to niepoprawne ? Bo już wcześniej pisałem, że końcowe powtórzenia robiłem właśnie tak i zdałem sobie sprawę, że robię źle bo to nogi powinny wyrywać ciężar już od samego dołu dlatego przyłożyłem do tego większą uwagę i zszedłem z ciężarem. Masz może jakiś filmik przedstawiający idealny mc ?
OdpowiedzUsuńOgólnie musimy przyjąć, że tak przysiad, jak MC są ćwiczeniami na nogi. Choć rzecz jasna to uproszczenie, bo pracuje niemal całe ciało w obu. Jednak jeśli chodzi o nogi to właśnie umiejscowienie ciężaru zmienia zaangażowanie przodu i tyłu ud.
OdpowiedzUsuńW przysiadzie mocniej pracują czworogłowe, w MC dwugłowe i pośladki. Co nie znaczy, że odwrotnie też nie pracują. Chodzi o procentowe zaangażowanie.
Są też różnie szkoły jeśli chodzi o głębokość zejścia, ustawienie bioder itd. w MC. W praktyce zwykle chodzi o to, że ludzie ze słabymi czwórkami będą się upierać przy mniejszym ugięciu kolan...
Jakby nie było, to jeśli czujesz, że ciągną głównie plecy to znaczy, że technika już pada.
Można przez pewien czas czuć mocno brzuch póki się nie wzmocni, ale nie dół grzbietu.
Twoja odpowiedź wszystko mi wyjaśniła, no to trzymam się mc z większą pracą nóg.
OdpowiedzUsuńLubię sobie czasami (nawet często) zrobić domową chałwę bo roboty na 2-3 minuty a jest świetna do kawy czy herbaty. Głównym składnikiem jest sezam poza dwiema łyżkami miodu na 100g sezamu. I tak się zastanawiam czy ten sezam to nie jest jakiś killer w stylu soi ? :)
A co jeśli ktoś w MC schodzi nogami do równoległości? W klasycznej wersji to chyba niemożliwe, ale przy szerszym rozstawie rąk już tak.
OdpowiedzUsuńMoże nie aż tak bardzo, jak soja, ale raczej bym z nim nie przesadzał. Choćby z powodu fitoestrogenów.
OdpowiedzUsuńMC chwytem rwaniowym z samej swej natury bardziej angażuje czworogłowe, jak i grzbiet.
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie schodzę nogami niewiele powyżej równoległości a chwyt mam mniej więcej na szerokość ramion, może lekko szerszy ale niewiele. I tak dobrze się czuję. Dzisiaj rampa skończona na 4x105kg. Dalej wiosło 6x75kg, w sumie góra chciała więcej ale nogi mi już mocno drżały - efekt dwu tygodniowej przerwy... Dipsy całkiem miłe zaskoczenie bo 4x22.5kg gdzie wcześniej robiłem 3x25kg. I na koniec francuz, czyli 6x25/30/35kg i tutaj lekki spadek formy o 5kg ale nadrobi się :) Teraz jeszcze dwa treningi na zakresach niższych o jeden, czyli x3/x5 i dalej kończę cały ten cykl treningów miesięcznym (ewentualnie 3 tygodniowym) x2/x4.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Przyszedł ten moment szybciej niż myślałem ale może jeszcze oddalę go w czasie jeśli napiszesz, że to nie ma żadnego sensu, otóż zastanawiam się nad jakimiś suplementami. Zatem czy jest sens na obecnym etapie w coś inwestować ? Akurat mam trochę wolnej gotówki i poza inwestowaniem w wątróbkę może znalazło by się coś jeszcze godnego zakupu ? Chodziły mi po głowie aminokwasy, bcaa lub nawet widziałem puszkę czystej beta alaniny z dodatkiem tauryny, to mnie zainteresowało. A może po prostu zwykłe wpc ?
OdpowiedzUsuńDodam, że nigdy w życiu nic nie stosowałem poza 2-3 małymi paczkami wpc, wydaje mi się, że to niewiele na tyle czasu co przećwiczyłem, w zasadzie jestem dumny, że nie poddałem się tej indoktrynacji suplemenciarskiej - szczególnie kiedy miałem 14-18lat, czyli byłem w grupie ryzyka jeśli chodzi o branie supli, może niech tak zostanie heh. Z drugiej strony jeśli mogę obecnie liczyć na jakieś lepsze efekty podczas treningu czy też w zyskaniu masy to czemu nie ?
OdpowiedzUsuńNie sądzę, byś realnie na tym etapie odczuł wpływ aminokwasów.
OdpowiedzUsuńJeśli nie odczuwasz jakichś braków w zakresie minerałów, to tu też nie trzeba kombinować.
Neta-alanina i tauryna faktycznie mogą coś dać. Tak w zakresie poprawy wytrzymałości i wydolności, jak i pracy układu nerwowego. Oczywiście jeśli nie przeszkadza Ci to, że będziesz czuł wyładowania elektryczne pod skórą w czasie treningu. Niektórym to bardzo przeszkadza. Mnie motywowało do cięższej harówki :)
Miała być beta alanina.
OdpowiedzUsuńCzy jest sens brania ich z bcaa podczas treningu?Zmieszac je z woda w butelce i popijac w trakcie treningu?
OdpowiedzUsuńAle czego beta alaniny?
UsuńOgólnie nie ma sensu brania aminokwasów jeśli naprawdę nie trenuje się bardzo ciężko i długo.
Samą beta alaninę trzeba wziąć trochę wcześniej żeby zaczęła działać.
UsuńPrzygotowywem sie do tego etapu ponad 7 m-cy. Przez 4 do 6 tyg bede jechal bardzo ostro dlatego chcem sie wspomoc. Dzieci spia juz cala noc wiec powinno byc ok;)
UsuńKiedys z 2 lata temu bralem pre workout-a i pozwolilo mi to dosc zwiekszyc intensywnosc I dlugosc treningu. Mam beta alanine, tauryne, kreatyne i bcaa - wszystkie w proszku I moge je brac osobno. Dlatego chcialbym je jak najlepiej wykorzystac:)
Przepraszam Kuba za wtracenie;)
Czy dobrze bedzie brac kreatyne, tauryne I beta alanine pol godz przed treningiem? Po treningu tez? Czy lepiej rozlozyc dawke w ciagu dnia?
UsuńLepiej przed treningiem tylko, żeby nie chodzić cały dzień głodny, bo to trzeba brać w miarę na pusty bebech.
UsuńPodobno problem swędzenia nie dotyczy wszystkich ludzi więc może okaże się tym szczęśliwcem. Zatem porzucam aminokwasy, zastanowię się nad beta-alaniną. Jest ona całkowicie bezpieczna ? Można przeprowadzać stałą suplementację ? Czy konieczne są przerwy bo już wiele wersji słyszałem np. takie, ze nie można brać więcej niż 8tyg. Dalej już pytanie o konkretny produkt, czyli czy możesz coś polecić ? Bo widzę, że i tak w składzie zawsze jest czysta beta alanina ewentualnie z dodatkiem w postaci tauryny więc zastanawiam się czy jest sens przepłacać i może po prostu wziąć produkt niechlubnej marki SFD w cenie 34zł za 250g chociaż właśnie obawiam się trochę produktów spod znaku soi. Jest nowa polska marka Fire Snake, które wyróżnia się prostym podejściem do tematu zastanawiam się nad nimi ale 500g kosztuje 89zł. Dalej Activelab 128g za 35zł. I w sumie to tyle co znalazłem. Przyznam, że może jeszcze nie teraz ale jak wskoczę na zakresy x10 przydałoby się trochę wspomnianej przez Ciebie wytrzymałości i wydolności.
OdpowiedzUsuńBrałem to i raczej byłem zadowolony:
OdpowiedzUsuńhttp://www.fbb.pl/trec_nutrition_beta_alanine_120kaps_ids_2850_1
Co do tego "swędzenia" to jego brak raczej może nasuwać myśl, że suplement jest kiepskiej jakości.
OdpowiedzUsuńZresztą nie jest to aż tak nieprzyjemne. Zależy co kto lubi :)
U mnie najpierw zaczynały uczy, potem nos, a dopiero za czas jakiś trenowane mięśnie. Przy wysokiej intensywności czułem się jakby mnie ktoś do wysokiego napięcia podłączył :)
Kolejny trening za mną, wyszło całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńPrzysiad koniec na 3x110kg, bałem się zrobić kolejne powtórzenie bez asekuracji ale chyba bym temu podołał.
Push Press koniec na 5x60kg także bez większych zmian.
Podciąganie koniec na 3x+20kg, czyli siły powoli wracają.
High Pull x3 jak ostatnio więc koniec na 65kg.
Modlitewnik - dzisiaj było już o niebo lepiej, nie wiem czemu ale problem przedramion zniknął, może to przez poprawę techniki, którą analizowałem sporo czasu w internecie. Wziąłem gryf i 5kg jednak to było zdecydowanie za mało, dołożyłem kolejne 5kg i już było zdecydowanie lepiej. Nie licząc serii z tym mniejszym obciążeniem zrobiłem 3x6 z pilnowaniem tempa i maksymalną koncentracją :) Czułem zdecydowanie bardziej biceps niż przedramiona jak ostatnim razem.
Teraz pozostaje ostatni trening 'adaptacyjny' i wskakuję na x2/x4. Potem może beta-alanina lub nie i x10 na wszystko - wtedy też zaczynam prowadzić szczegółowy dziennik w excelu.
Właśnie miałem dopytać o dwie kwestie.
OdpowiedzUsuńPierwsza to potliwość. Głównie chodzi mi o życie na co dzień a nie siłownię bo tam pocą mi się nawet łydki i kolana. Tak więc wydaje mi się, że w porównaniu do znajomych bardziej się pocę, dotyczy to rejonu pach i dolnej partii pleców. Nawet obecnej "wiosny" potrafię mieć mokre pachy, nie mówiąc o tym co się dzieje w lecie. Zastanawiam się co jest przyczyną i doszedłem to wniosku, że :
1) tak już mam i muszę z tym żyć
2) wyższy poziom tkanki tłuszczowej, która podobno w jakiś sposób wpływa na potliwość z drugiej strony wyższy to wcale u mnie nie oznacza gruby, powiedziałbym, że zupełnie przeciętny (to było rok temu teraz mam go mniej - efekt lc), taki sam jak u większości kolegów gdzie każdy coś trenuje
3) spożywam mniej węglowodanów i nie przechowuję tyle wody, która musi gdzieś się podziać ale to naciągana teoria bo rok temu też się pociłem a nie miałem diety lc
Głównie chodzi mi o to żeby jakoś zredukować tą potliwość, pół biedy zimą (czyt. wiosną) kiedy mam bluzę jednak w lecie, po krótkiej jeździe w samochodzie potrafię mieć całe mokre plecy i w efekcie koszulkę gdzie oczywiście pachy już od dawna są mokre. Sytuacja średnio komfortowa w pewnych miejscach chyba nie ma co tutaj tłumaczyć.
Druga kwestia - Pan Sławomir Ambroziak. Co sądzisz o jego artykułach ? Niewątpliwie posiada ogromną wiedzę w pewnym zakresie jednak wiedza nie zawsze idzie w parze z... wiedzą rzeczywistą :) W dodatku Pan Sławomir jest sponsorowany przez Olimp co budzi kolejne zastrzeżenia. Warto zaglądać na jego www ? Może nawet sprawdzić na sobie jakieś "legalne anaboliki" :) ?
Sorki że wtrącę : Czy jest sens brania beta-alaniny i tauryny pomiędzy cyklami kreatynowymi i potem w czasie cyklu? Słyszałem, że beta-alanina najlepsze działanie ma dopiero po dłuższym regularnym stosowaniu, prawda to? Ja właśnie 10dni temu skończyłem cykl kreatynowy i teraz jestem tylko na BCAA, Beta-alaninę zaczynam, bo przerwałem i zastanawiam się nad tauryną hmm??
OdpowiedzUsuńAha i co z tym mrowieniem, dlaczego mrowi i czym to jest spowodowane? zawsze mnie to ciekawiło;)
Z potliwość moim zdaniem jest tak, że lepiej jak jest za duża niż za mała.
OdpowiedzUsuńSprawę częściowo reguluje sód i potas, jak przez jakiś czas miałem za mało tych minerałów to był problem z poceniem się nawet przy wielkich upałach.
Rzecz jasna zawsze pozostaje kwestia natury towarzyskiej-społecznej :)
Niespecjalnie podobają mi się chirurgiczne sposoby usuwania gruczołów potowych i podobne. Nawet nadmierne ograniczanie soli może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Niektóre panie piją szałwię albo stosują Antidral - jednym pomaga, innym nie. Możesz spróbować. Więcej niewiele da się tiu zrobić. Ewentualnie dbać o to, by ubiór był z tkanin naturalnych itp.
Z Ambrozioakiem jest właśnie ten problem, że jego artykuły są wprost dedykowane Olimpowi i stanowią część jego kampanii reklamowej. Ma sporo wiedzy biochemicznej, ale nie zawsze używa jej właściwie. Czasem pisze kompletne bzdury, jak choćby te o tym, że spożywanie tłuszczów zwierzęcych prowadzi do zaburzeń hormonalnych u mężczyzn. Strasznie pokrętne dowodzenie w tym wypadku zaprezentował.
OdpowiedzUsuńNa jego forum to już w ogóle panuje wolna amerykanka.
Jeśli już szukać informacji o legalnym wspomaganiu to polecam raczej dr Henryka Różańskiego.
To, że coś działa dopiero po dłuższym czasie jest kompletną bzdurą. Zwykle wykreowaną przez marketingowców. Albo jakiś środek działa od razu - po kilku dniach najpóźniej - albo nie działa wcale. Tyle. Jak ktoś mówi, że zobaczysz efekty po 8 tyg. brania to kłamie i Cię naciąga.
OdpowiedzUsuńDruga rzecz - nie bierz na okrągło suplementów tego rodzaju. Najdłużej można coś brać 6 tygodni. Zwykle nawet wcześniej całkiem przestają działać. Niekiedy już po 3. Rób sobie przerwy od supli. Pamiętaj, że obecnie coraz więcej w nich syfu. Szkoda kasy, szkoda zdrowia.
Dzięki, heh... a wydawał się ten gościu ze strefy mocy taki kompetentny i uczciwy:/ Kłamią w żywe oczy eh.. Dzięki Stefan
UsuńTo mrowienie to wynik silnych wyładowań elektrycznych w zakończeniach nerwowych. Impulsy w nerwach są przekazywane na drodze chemicznej i elektrycznej. Beta alanina wzmaga to drugie.
OdpowiedzUsuń"Niektóre panie piją szałwię albo stosują Antidral"
OdpowiedzUsuńPanie, no to ładnie :) No cóż tak się składa, że sam stosuję czasami antidral i rzeczywiście działa bardzo dobrze. Obecnie z naturalnymi ubraniami jest tak jak z nieprzetworzonym jedzeniem :)
Dr Henryka Różańskiego kompletnie nie znałem więc wieczorem zgłębię temat.
Każdy tak wypytuje o tą beta alaninę, że mam coraz większą ochotę przetestować na sobie. Czyli dla tego specyfiku też obowiązuje zasada stosowania max 6 tygodni ? Jakie robić przerwy ? Bo tak myślałem w kontekście planu, który zacznie mi się za jakiś miesiąc z zakresami x10, z którymi będę schodził co 3-4 tyg (raczej co 3). I mógłbym spróbować beta alaniny co 3 tygodnie na zmianę właśnie z zakresami, czyli x10 3 tyg z beta, x9 3 tyg bez bety, x8 3 tyg z beta itd... Mogłoby tak być czy to za dużo i za często ? Ewentualnie zrezygnuję z beta alaniny na niższych zakresach gdyż z opisu wynika, że jest tam mniej przydatna ?
To po jakim czasie przestaje coś działać zależy od receptorów, ich wrażliwości itd.
OdpowiedzUsuńSam wiem, że u mnie nie ma sensu brać czegokolwiek dłużej jak 3 tyg., ale niektórzy mogą trochę dłużej.
Na pewno przerwa przynajmniej tak długa, jak się brało. Nawet 2 razy dłuższa moim zdaniem, czyli po 3 tygodniach z 6 przerwy. Na niskich zakresach faktycznie beta alanina chyba się nie sprawdzi.
Dzisiaj wypadł mocno wieczorny trening ale było przyjemnie.
OdpowiedzUsuńMc x3 50/60/70/75/80/85/90/95/100/105kg
Wiosło x5 45/50/55/60/65/70/80/85kg
Dipsy x3 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20/22.5/25/27.5(x2)kg
Francuz x6 25/35/45kg
Jak widać martwy trochę stoi czy tam nieznacznie idzie ale tylko z tego względu, że ciągle pracuję nad techniką, robię go dokładnie i dbam o kontrolowane 4 sekundy w fazie ekscentrycznej.
Wiosło trochę ruszyło, chyba w dalszym ciągu mam zachwiany balans siłowy miedzy mc i wiosłem.
Dipsy mnie zaskoczyły, pierwszy raz założyłem taki ciężar na sam koniec, co prawda nie podołałem zrobić ostatniej serii x3 ale i tak jestem zadowolony. Myślę, że w zakresach x2 wrzucę jeszcze ciekawsze ciężary i w końcu złamię podwieszone 30kg a może i więcej.
We francuzie chciało jeszcze 50kg ale już mnie wyganiali z siłowni bo i tak nie powinno mnie już tam być od 5min.
Także zakończyłem 4 treningi 'adaptacyjne' po 10 dniowej przerwie. W piątek wchodzę na 3-4 tygodniowe, długo wyczekiwane zakresy x2/x4.
Poza tym jeszcze dzisiaj mnie naszło przypadkiem na krótką zabawę z drążkiem i zrobiłem coś takiego jak widać na filmikach z kalenistyki, czyli będąc podciągniętym z szerokim chwytem przerzucanie całego ciała z prawej na lewą stronę, kilka razy. W sumie byłem w szoku bo w życiu tego nie mogłem zrobić a nawet nie trenowałem pod takie elementy 'akrobatyczne' także fajnie, że w końcu doświadczyłem potęgi ćwiczeń złożonych, które rzeczywiście działają na całe ciało i realną siłę.
Pytań póki co żadnych nie mam :)
Stefan, czy to prawda, że pracujesz nad książką ?
OdpowiedzUsuńPrawda. Tylko nie wiem, jak ugryźć niektóre szczegóły związane z podatkami, finansami itd. No i nie wiem do końca ile mi to zajmie. Mam nadzieję, że niebawem sytuacja się wyklaruje.
OdpowiedzUsuńBedzie nastepna czesc metod treningu czy bedzie to w ksiazce?
UsuńBędzie. Książka jest o mind muscle.
OdpowiedzUsuńChodzilo mi wlasnie o mind muscle, wspominales ze wkrotce bedzie w metodach treningu o ile pamietam:) Czekamy wiec na ksiazke ;)
UsuńWczoraj wieczorem trening, przysiad koniec na 4x110kg także dodany jeden rep, zastanawiałem się jeszcze nad dodaniem obciążania bo siła była ale mam możliwość przeskoku jedynie co 5kg także nie ryzykowałem, muszę zapytać o mniejsze krążki właściciela bo widzę, że coraz bardziej są mi potrzebne. Dalej był push press koniec na 4x55kg. Podciąganie 2x22.5kg. High Pull tak jak zwykle, tutaj się nie skupiam na ciężarze. To wyniki z pierwszego treningu x4/x2, będą bazą do porównywania ich z wynikami po 3-4 tygodniach, mam nadzieję, że coś pójdzie do przodu chociaż miesiąc zapowiada się bardzo pracowicie od strony umysłowej + przepadnie mi trening bo mam wyjazd.
OdpowiedzUsuńMam kolejne pytanie z serii dziwnych, jak to z potliwością.
OdpowiedzUsuńTym razem chodzi mi o owłosienie. Czy to ma z czymkolwiek związek np. testosteron czy to tylko i wyłącznie sprawa dziedziczenia po ojcu w tym przypadku ? Nie powiem żebym był jakoś specjalnie szczęśliwy z włosów na plecach :D I tak z ciekawości mnie interesuje o co tutaj chodzi gdzie znajomi w moim wieku (20-21) nie mają nawet jakiegoś sensownego zarostu na twarzy a ja mam dosyć 'obfity' już od ładnych paru lat. O tych plecach nie wspomnę bo jestem jedynym takim okazem paleo haha.
Częściowo w grę wchodzi aktywność hormonów, ale to też kwestia dziedziczna.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie każdy ma włosy na plecach czy dużo na klatce.
Inna rzecz to odporność cebulek włosowych na działanie DHT. Jeśli w organizmie następuje duża konwersja pod wpływem alfa 5 reduktazy, a cebulki są słabe, to włosy wypadają. Szczególnie na głowie. Ale muszą zachodzić oba te czynniki.
Jeśli następuje wzmożona konwersja, a cebulki są mocne i jest ich dużo w różnych obszarach to włosy rosną bardziej, tzw. męskich rejonach.
W takim razie mam odporne cebulki. Tylko to chyba zawsze działa w dwie strony. Albo ktoś szybko łysieje albo siwieje. U mnie bez problemu można już wyłapać siwe włosy - to chyba jeszcze inne zjawisko, utlenianie mieszków czy coś takiego. Dzięki.
OdpowiedzUsuńEh tak ogólnie to coś mi 'strzeliło' w barku (nie w siłowni) i nie ćwiczę bo nie chce pogorszyć sytuacji, coś w głowie lateralnej mnie boli gdy podnoszę rękę do góry. Nie ćwiczę bo bez barków praktycznie nic nie zrobię, nawet trzymanie sztangi na grzbiecie wymaga napięcie barków i wtedy też odczuwam dyskomfort. Jestem strasznie zdenerwowany bo już jedna przerwa mi wyszła teraz ledwo co wróciłem i znowu coś... Mija już któryś dzień i boli coraz mniej także liczę, że wrócę do siłowni na początku przyszłego tygodnia. Już nie będę kończył tych zakresów x2 bo to bez sensu zabierać się do nich drugi raz tylko zacznę trening od x10 we wszystkim i mam nadzieję, że już bez takich przygód, 3 tygodnie na każdy zakres aż do x2. Może uda się zakończyć do listopada z moim szczęściem ewentualnie do końca roku...
OdpowiedzUsuńSprawa zasadnicza to czy przeciążyłeś mięsień czy staw?
OdpowiedzUsuńStrzeliło to jednak złe określenie w rozumieniu samego 'strzelenia' bo nic takiego nie było, miałem na myśli, że zwyczajnie coś się uszkodziło ale bez żadnych strzałów i dźwięków. Sytuacja była głupia, na wyjeździe, w pokoju były łóżka piętrowe więc uwiesiłem się górnych poręczy i robiłem z nudów jakieś dipsy, wymachy nogami i inne rzeczy, chwyt był dosyć szeroki i przez to jakoś straciłem stabilność i poczułem ból w barku. Na pewno chodzi tutaj o mięsień, zwyczajnie jak napinam tą głowę to czuję już lekki ból, wcześniej bolało bardziej. "W środku" barku nic mnie nie boli, inne głowy też są okej, mam pełną ruchomość stawu. Myślę, że to tylko jakieś zwykłe naciągnięcie mięśnia i przechodzi z dnia na dzień.
OdpowiedzUsuńPozostaje więc przerwa od treningów, ewentualnie jakaś maść, czy lekkie masaże.
OdpowiedzUsuńTo jest już jakaś żenada. Po barku, który już nadaje się do ćwiczenia złapała mnie choroba. W czwartek lekarz chciał mi przepisać antybiotyk ale wziąłem tylko zwolnienie i sam się leczę. Wszystkie objawy zniknęły w 3 dni, pozostał jedynie lekki katar, który jak powszechnie wiadomo trwa 7dni, które mijają w środę i czuję, że tak się stanie. Nie mniej przez chorobę byłem wyłączony z trenowania o kolejne dni, to jakieś fatum. Teraz mam przedłużoną majówkę i praktycznie wolne od piątku to w ogóle nic nie mogłem robić a miałem w te dni się przykładać aby chociaż lekko zniwelować stratę treningów wywołana kontuzją barku... no nic im człowiek bardziej chce tym bardziej nie wychodzi. Wrócę do siłowni praktycznie jako świeżak, dobrze, że zaczynam od x10 więc nie będzie problemów z nadmiernym obciążeniem.
OdpowiedzUsuńOkej zostawiam już moje żałosne perypetie na boku. Teraz mam pytanie odnośnie samego treningu, na który wejdę w tym tygodniu jeśli coś mnie znowu nie 'zaskoczy'. Chodzi mi o rampę x10 w podciąganiu i dipsach. Jeśli rampowanie obciążeniem nie będzie możliwe z powodu braku siły to powinienem zredukować powtórzenia w tych ćwiczeniach czy robić x10 bez dokładania ciężaru ? Obawiam się, że będzie ciężko dokładać przy tylu powtórzeniach co najmniej przez 5 serii a mam możliwość przeskoku tylko co 2,5kg.
Rób raz tak, a raz tak. Czyli przez kilka tygodni serie po 10 bez obciążenia, a potem dla odmiany jakąś niskozakresową rampę 3-5.
OdpowiedzUsuńCzyli mam traktować podciąganie i dipsy trochę inaczej i nie trzymać się tutaj tego schodzenia z 1 powtórzeniem co 3-4 tygodnie ?
OdpowiedzUsuńNp.:
3 tygodnie x10 bez obciążenia, 3 tygodnie x5 z obciążeniem,
3 tygodnie x9 bez obciążenia, 3 tygodnie x4 z obciążeniem,
3 tygodnie x8 bez obciążenia, 3 tygodnie x3 z obciążeniem....
itd aż dojdę do zakresu gdzie nie ma sensu nie dodawać obciążenia (myślę, że x6-7) i będę już normalnie rampował jak w pozostałych ćwiczeniach.
O takie coś chodziło ?
Dokładnie :)
OdpowiedzUsuńDopiero dziś pierwszy trening po kontuzji+chorobie... no ale nic, ważne, że już ćwiczę.
OdpowiedzUsuńWszedłem na zakresy x10 w każdym ćwiczeniu - przysiad, push press, podciąganie, hp i modlitewnik trochę osobno traktuję także tu inne zakresy.
Powiem szczerze, że przerwałem trening po trzeciej serii podciągania bo robiło mi się ciemno przed oczami. Taka ilość powtórzeń niesamowicie mnie wymęczyła kondycyjnie. Siłowo dawałem radę bez problemu ale to uczucie zmęczenia niesamowicie przeszkadzało. Zasługa takiego słabego treningu to pewnie poza przeskokiem z x2 na x10 dodatkowo 3 tygodniowa przerwa i moje ambicje, czyli zbyt intensywny trening na dzień dobry.
W przysiadzie wymęczyłem x10 40/50/60/70/72/75/77/80kg
Push press x10 20/25/30/35/40/45/50kg
Podciąganie x10/x10/x5 i tutaj przerwałem bo bym chyba zemdlał, pierwszy raz tak miałem.
Czuję, że przede mną jeszcze jeden taki ciężki trening z mc/wiosłem/dipsami i kolejne może organizm przyjmie już z większym spokojem.
W sumie tak patrzę na te wyniki to przysiad chyba nie poszedł tak źle gdzie przy x4 dochodziłem do 105-110kg, nie pamiętam dokładnie. Push press jeszcze lepiej bo mój max przy x4 to 60kg. Najgorzej z podciąganiem gdzie doczepiałem ponad 20kg jednak przy 3 powtórzeniach. Myślałem, że lepiej pójdzie bez ciężaru a nawet ciężko mi było o te 10 czystych powtórzeń w 1 i 2s. Coś więcej powiem za 1-2 treningi.
OdpowiedzUsuńNie ma się co dziwić - taki przeskok nawet bez dodatkowej przerwy bywa morderczy kondycyjnie :)
OdpowiedzUsuńRelacja z drugiego treningu na zakresach x10 i po przerwie.
OdpowiedzUsuńNie było tak źle jak poprzednim razem, przeprowadziłem cały trening, nie na tyle na ile chciałem ale następnym razem powinno być już dobrze.
MC x10 45/55/65/70/75/80/85/90(x5)kg
Wiosło x10 45/50/55/60kg
Dipsy x10 bez obciążenia 10/10/8/7
Wyciskanie francuskie x6 25/30/35kg
Martwy poszedł dosyć nieźle, lepiej niż przysiady, w ostatniej serii przy 90kg zabrakło już nie tyle co siły ale przedramiona puszczały ze zmęczenia, poprzednio potrafiłem wziąć ponad 120-130kg po 3-5x i trzymałem bez problemu ale teraz trzeba przyzwyczaić ręce do dłuższego wysiłku.
Wiosło tragicznie pod koniec, ponieważ w dwóch ostatnich seriach mniej więcej przy 6 powtórzeniu zaczęły mi mocno latać nogi na boki (drganie). Także przerwałem przy 60kg x10 i więcej nie dokładałem chociaż siłowo nie było problemu.
Dipsy dokładnie robione, ostatnie 2-3 powtórzenia ciężkie ale nadal techniczne. Jak widać już w 3 serii opadłem pod koniec z sił, w 4 serii jeszcze gorzej i postanowiłem nie robić kolejnych bo pewnie bym zrobił z 4-5.
O francuzie nie ma co się wypowiadać, trochę siły spadło względem ostatnich treningów ale szybko się nadrobi.
Kiedyś pisałeś, że ludzie różnią się miedzy sobą tym w jakich przedziałach zakresów lepiej im się ćwiczy, do których są bardziej 'stworzeni' a właściwie chyba chodzi o układ nerwowy. Wydaje mi się, że tak jak zawsze byłem najszybszy bez wyjątków we wszelkich biegach krótkodystansowych i męczyłem się na długich, zazwyczaj też byłem jednym z silniejszych na tle rówieśników pomimo niepozornych rozmiarów, to mam wrażenie, że dużo lepiej pracuje mi się na niższych zakresach typu właśnie x2-x5. Nie sądzę żebym zmienił zdanie po kolejnych treningach kiedy zwalczę obecne trudności związane z przystosowaniem bo dobrze siebie znam co nie oznacza, że rezygnuję z cyklu i oczywiście będę ćwiczył nadal bo to ciekawe obserwować siebie i na pewno też taki trening nie pójdzie na marne.
Jeszcze pytanie, ananas nadaje się na źródło węglowodanów ? Mówię o takim całym, nie z puszki. Świeży, czyli taki, o który pytam ma tylko 10g węgli na 100 także jako owoc całkiem interesujące proporcje. Jest kosmicznie dobry...
UsuńZakres x 10 po przerwie to często katorga kondycyjna.
OdpowiedzUsuńSkoro jest tak, jak napisałeś, to zapewne zakres dla Ciebie będzie się mieścił gdzieś w przedziale 2-7 i tak to trzeba zmieniać. Niemniej nie zawsze jest to takie oczywiste. Zależy głównie od układu nerwowego, ale też od proporcji włókien mięśniowych, więc może się okazać, że jakieś ćwiczenie będzie wymagało innego podejścia np. znacznie większego zakresu.
Ananas może być, jak najbardziej.
Zapomniałem wstawić notki z treningu. Było dużo lepiej niż poprzednim razem. W przysiadzie mogłem zauważalnie skrócić przerwy, dołożyłem też 5kg względem poniedziałku także koniec na 10x85kg, w zasadzie myślałem czy jeszcze nie dorzucić ale doszedłem do wniosku, że nie ma się co forsować i lepiej będzie dołożyć z większą pewnością dopiero na kolejnym treningu.
OdpowiedzUsuńW push press coś mi zabrakło sił, nic nie dołożyłem. Głównie nogi wysiadały po wcześniejszych przysiadach.
Podciąganie bardzo słabo, podczas tego ćwiczenia znowu się niesamowicie zmęczyłem, progres względem poniedziałku raczej zerowy. Za to zrobiłem high pull, które na poprzedniej sesji musiałem odpuścić z powodu uczucia, że zemdleję.
Ogólnie jestem zadowolony jak na trzeci trening po przerwie i kompletnie nowe zakresy. Chociaż już nie mogę się doczekać jak zejdę poniżej 7 powtórzeń.
Wybacz Stefan te znaki zapytania poprzedzone spacją. Staram się pisać poprawnie nawet pisząc ze znajomymi, jestem prawdopodobnie jedyną osobą na gadu-gadu i podobnych, która nie zapomniała o istnieniu znaków diaktrycznych jednak kompletnie nie wiem co mam z tymi znakami zapytania. Może wydaje się to bardziej przejrzyste z drugiej strony chyba kompletnie zbędne.
Chyba będę musiał przygotować specjalny kurs dla rozruszania podciągania u większości, bo problem jest dość powszechny :)
OdpowiedzUsuńNapisałem o tych znakach zapytania, bo stało się to już tak powszechne, że wiele osób robi w ten sposób w dobrej wierze myśląc, że tak jest prawidłowo :)
Ten kurs byłby dobra sprawą, naprawdę. O ile na niskich zakresach ciężar w moim przypadku szedł zaskakująco dobrze - bez problemu 2.5kg co tydzień (czasem częściej bo co trening) ale jak mam się podciągać technicznie po dziesięć razy to wymiękam, w crossfitowym stylu to bym pewnie przekroczył 15 powtórzeń ale nie o to chodzi jak wiadomo. Wolę podwiesić 25kg niż tylko własny ciężar i machać 10x. Gdzie tak naprawdę 10 powtórzeń to wynik godny pożałowania a nie ważę znowu tak dużo bo 80kg.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Może dodać jakieś ćwiczenie angażujące górę klatki piersiowej ? Klata rośnie ale głównie w dolnych i środkowych rejonach, góra szczególnie w środku jest trochę pusta. Można coś z tym zrobić na obecnym etapie czy póki co olać sprawę i skupić się na dipsach ?
OdpowiedzUsuńPoczekałbym z tym. Góra klatki to w dużej mierze kwestia odpowiedniej masy. Również PP jest na górę klatki, więc myślę, że póki co wystarczy.
OdpowiedzUsuńDobrze bo właśnie dzień po PP czuję domsy w górze klatki. Z początku zastanawiałem się czy może coś źle robię jednak doszedłem do wniosku, że PP to ruch podobny do wyciskania leżąc tylko w innej płaszczyźnie także chyba tak powinno być.
OdpowiedzUsuńWieczorny trening. Coś słabo mc, może gorszy dzień, dipsy też nie najlepiej.
OdpowiedzUsuńmc x10 45/55/65/70/75/80/85kg (przypomnę, że ostatnim razem było jeszcze 90 i 95x5 no chyba, że coś źle obliczyłem talerze i rzeczywiście było to 85x5 bo nie wiem czy możliwa jest aż taka różnica)
wiosło x10 45/50/55/60/65/70kg (czyli +10kg względem środy)
dipsy x10/10/8 (tragedia, tak jak ostatnio chyba)
Chyba poważnie zastanowię się nad tą beta alaniną z drugiej strony nie chciałbym sztucznie polepszać wyników i później po odstawieniu suplementu obserwować spadek wytrzymałości.
Najpierw ustal co wpłynęło na spadek. Czy np. zmęczenie, zmiana pory treningu itd.
OdpowiedzUsuńU mnie każdy trening to zazwyczaj inna pora. Trochę brakuje mi tej regularności, na którą mogłem sobie kiedyś pozwolić, obecnie to ciężkie do zorganizowania przy różnych godzinach zajęć oraz różnie wypadających dniach treningowych przy układzie trening co drugi dzień. Postaram się przejść na system xABxABx wtedy będę miał stałe dni treningów i może uda się trenować w podobnych godzinach. Niedługo sesja to i więcej czasu się znajdzie, wtedy chętnie będę trenował w godzinach lekko popołudniowych, czyli po zaliczeniu jakiś 2-3 posiłków ale jeszcze nie pod koniec dnia kiedy człowiek jest lekko zmęczony + tłok niesamowity w siłowni i w moim przypadku już lekkie wieczorne rozprężenie.
OdpowiedzUsuńTakie wahania pory treningu mają często spory wpływ na wyniki. Nie mamy cały dzień takiej samej dyspozycji psychofizycznej. Jak się człowiek trzyma jakichś godzin, to organizm z czasem się przystosowuje, żeby na ten czas być w najlepszej formie. Przy wahaniach nie ma takiej możliwości.
OdpowiedzUsuńPostaram się coś z tym zrobić. Może przyniesie jakiś wymierny efekt.
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o wiosłowaniu gdzie skupiamy się głównie na fazie koncentrycznej i praktycznie pomijamy ekscentryczną ? Oglądałem filmik co prawda z Colemanem ale zainspirował mnie do zapytania o to. Niestety nie mogę znaleźć linku ale nie będzie konieczny. To było po prostu klasyczne wiosłowanie sztangą z pochyleniem tułowia ~45stopni. Dobrze technicznie na moje oko bo łokcie prowadzone krótko, praca opierająca się na ściąganiu łopatek i pracy pleców (to akurat łatwo obserwować u takiego byka), ręce jedynie jako 'dodatek'. Mniej więcej tak jak ja staram się to robić. Tylko właśnie, ciężar był spory bo wiadomo, że będzie większy albowiem Ronnie wykonywał bardzo dynamiczną fazę koncentryczną i praktycznie nie występowała tam faza ekscentryczna. Jaki wpływ na mięśnie grzbietu ma faza koncentryczna a jaki ekscentryczna ? Któraś jest bardziej przypisana do siły a inna do masy ? Jak przypuszczam to podczas fazy ekscentrycznej doprowadzamy do większych uszkodzeń tkanek mięśniowych. Jednak większy ciężar i mocna faza koncentryczna zapewne też niesie ze sobą sporo korzyści. Tylko nie potrafię tego dokładniej rozpracować. Po prostu zastanawiam się może nad jakimiś małymi zmianami bo tym sposobem wiosłuję już od grudnia, może takie coś zadziałałoby korzystnie ?
Heh, znowu te znaki zapytania... polonistyczna tragedia i to bezwarunkowa :)
UsuńOk dzisiaj trening i mała nowość ale o tym później.
OdpowiedzUsuńPrzysiad skończony na 5x90kg, ostatnio 10x85kg także jest mały progres jak na 4 dni od ostatniego przysiadu.
Push press koniec na 5x50kg, ostatnio 10x45kg więc podobnie jak w przysiadzie.
Podciąganie... 10, 8, 7, 5, 5 i przerwałem bo 5 to jednak nie 10 jak w założeniach...
Hp x3 45/50/55/60kg
Modlitewnik, coś tam pomachałem małym ciężarem chyba 3x6 nie ma co pisać, jest czucie w każdym razie może nie idealne ale coraz lepiej.
A ta nowość to beta alanina. Dzisiaj kupiłem małą puszkę Treca na próbę. Powiem szczerze - kompletnie nic, zero działania. Nic mnie nawet nie zaswędziało. Zjadłem zalecane 4 tabletki (a więc 2800mg ba) 30min przed treningiem na żołądek ok. godzinę po wątróbce. Trening przebiegł normalnie, progres jest raczej standardowy, mrowienia zero, trening jak trening chyba nawet żadnego placebo nie było. I teraz pytanie. Czy to możliwe? Czy zwiększyć dawkę? Czy trzeba się tym 'nasycić' i będzie działać za kilka dni? Czy przyjmować też w dni nietreningowe? Jeśli tak to jaka dawka, jak często?
Generalnie wiosła to ćwiczenie z natury dynamiczne. Wydłużanie fazy ekscentrycznej teoretycznie daje większą masę, ale odbywa się to znacznym kosztem ciężaru. Plecy lubią ćwiczenia ciężkie i szybkie. Tu w zasadzie nie chodzi o zwalnianie opuszczania, a jedynie w miarę kontrolowanie tej fazy.
OdpowiedzUsuńW niektórych ćwiczeniach wolna faza negatywna daje sporo korzyści, ale przyznam, że wiosła zawsze dawały mi więcej właśnie w takiej wersji dynamicznej.
Jak rozumiem tej beta alaniny nie brałeś zaraz po jakimś posiłku? WW bardzo ograniczają jej działanie. Ta z treca na pewno jest ok. Przynajmniej na mnie działała. Więc możesz akurat być niewrażliwy na tego supla. Powinno się czuć od pierwszego razu. Ewentualnie spróbuj zwiększyć dawkę.
Tak jak pisałem wziąłem beta alaninę godzinę po samej wątróbce, no trochę cebuli było ale to chyba bez znaczenia jeśli chodzi o węglowodany. Spróbuję wziąć półtorej porcji. A w dni nietreningowe też ładować aby zwiększać poziom tej karnozyny ?
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna sprawa mi się przypomniała. Jak pracę nad książką ? Już wiadomo kiedy będzie można się jej spodziewać ? W zasadzie pewnie wiedza tam zawarta będzie mi jeszcze długo nieprzydatna ale chciałbym w końcu przeczytać coś rzetelnego o tych rozsławionych na cały świat izolacjach.
OdpowiedzUsuńW dni bez treningu weź normalną porcję, a w treningowe półtora.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że na Ciebie po prostu ten supel nie działa.
U mnie od razu zaczęły uszy swędzieć po jakichś 20 minutach od pierwszego zażycia. Potem cała twarz, a potem mięśnie.
Co do książki ciągle mam nieklarowną sytuację. Czy będzie książka, czy np. płatny kurs czy jeszcze jakoś inaczej. Negocjuję :)
OdpowiedzUsuńNie chcę też przeciągać tego w nieskończoność, jak pewien pan na konkurencyjnym portalu, ale czasem to to w życiu wychodzi.
Jak się dogadam z pewną firmą to coś zacznie się dziać wreszcie.
Dziś znowu wieczorny trening.
OdpowiedzUsuńW mc coś ruszyło :
Ostatnio koniec na 7x85 dzisiaj 5x90
Wiosło tak samo jak ostatnio, czyli koniec na 10x70, zasadniczo mogłem jeszcze dorzucić
Dipsy trochę lepiej, nadal kaszana ale jednak lepiej.
x10, 10, 8, 6, 4
Teraz odczucia co do beta alaniny. Wziąłem dawkę x1.5. Znowu godzinę po posiłku i 40min przed treningiem. Znowu nic, ani swędzenia ani wyczuwalnie zwiększonej wydolności czy czegokolwiek. Jednak coś się dzieje bo pisząc tego posta, czyli jakieś 30min po treningu czuję lekki swędzenie pleców oraz w mniejszym stopniu innych rejonów. I to na pewno jest spowodowane działaniem suplementu, ponieważ nigdy w życiu wcześniej tego nie czułem. Jest to lekkie swędzenie, kompletnie nie przeszkadza. Jutro wezmę w dzień nietreningowy dawkę x1, pojutrze w DT dawkę x1.5 i może już coś będzie się działo podczas treningu. Dziwne, że dzisiaj na treningu nic a dopiero po delikatne mrowienie...
Hmm, teraz tak siedzę przed komputerem i kolejne odczucia do co beta alaniny. Może to osobiste wyznanie ale swędzenie z pleców teraz przeszło na pośladki i dalej tylną część ud oraz tricepsy i lekko przedramiona. Generalnie jak by spojrzeć na plan to właśnie te części ciała, które na dzisiejszym treningu pracowały najciężej także wydaje mi się, że tak powinno być tylko czemu z godzinnym opóźnieniem ?
OdpowiedzUsuńFaktycznie u Ciebie jakoś długo się rozchodzi. Ja miałem pierwsze objawy po 20 minutach. Możesz spróbować brać jeszcze nieco wcześniej przed treningiem, tylko wtedy nie bardzo będzie gdzie wepchnąć posiłek.
OdpowiedzUsuńJa brałem 10g beta alaniny 30-60min po posiłku i po 20-30min nie mogłem już usiedzieć, a na treningu skracałem przerwy( u mnie godz. treningu jest "zmienna" ze względu na dzieci, więc dałem sobie spokój- próbowałem usypiać córkę z działajæcæ BA...;b)
OdpowiedzUsuńJa bym Ci radził wziæść troszke więcej a jak to nie pomoże to wziæść z jakimś owocem - zawsze warto spróbować.
Ja teraz biore w małych dawkach kilka razy w ciægu dnia( tak jak w badaniach opisanych na Wikipedia). Niby mięśnie nasycajæ się z czasem podobnie jak kreatynæ tylko okres działania suplementacji jest dłuższy.
Nie wiem co się dzieje z tą beta alaniną, dzisiaj 40min przed treningiem wziąłem podwójną dawkę, czyli 8 tabsów = 5,6g beta alaniny. Jak zwykle na treningu nic, wchodzę do domu i czuję swędzenie pleców, pewnie zaraz przeniesie się na resztę ciała... Mam jakiś opóźniony zapłon, coś ze mną nie tak, układ nerwowy tego nie toleruje? O co może chodzić?
OdpowiedzUsuńCo do treningu to przyznam, że opuściłem niedzielny gdyż w sobotę dałem się wyciągnąć z domu i wyjście się mocno przeciągnęło. Także dzisiaj był niedzielny trening. Bez szału, nie ma co pisać bo wyniki praktycznie takie same chociaż przyznam, że jeszcze ciągnie się za mną ta sobota i nie chodzi tu o alkohol bo nie było tego dużo ale bardziej o sen, którego nie miałem jeszcze przyjemności nadrobić i chodzę trochę jak przybity. Podciąganie jak zwykle nie cieszy się u mnie powodzeniem. Zastanawiam się czy nie dać go jako pierwsze ćwiczenie, przy przysiadzie i push pressie daję z siebie wszystko, że muszę chwilę dochodzić do siebie po każdej z ostatnich serii i potem przy podciąganiu jestem już mocno zużyty, że tak powiem.
Jeszcze ten tydzień do końca i wchodzę na x9, będzie już odrobinę łatwiej to jedno powtórzenie to wyczuwalna różnica, generalnie największe problemy mam od siódmego powtórzenia w górę - to taka ciekawa tendencja, zastanawiam się jaki w tym udział ma fakt, iż zaczynałem swój trening w grudniu/styczniu od zakresów właśnie x7, czyli do tej pory przez pół roku nie miałem kontaktu z więcej niż x7.
Pisze ten post parę chwil i oczywiście swędzenie coraz większe, znowu z pleców przeszło na pośladki i uda, zaraz pewnie będą przedramiona. Jeszcze mnie nigdy nie swędziało na peryferyjnych obszarach ciała jak to było u Ciebie (uszy, nos?), tylko mięśnie, które wyraźnie dostawały dzisiaj w kość.
Ok, daj te podciąganie jako pierwsze.
OdpowiedzUsuńMożesz zrobić tak, jeśli masz możliwość. Wziąć supla zaraz rano po wstaniu, a śniadanie zjeść godzinę później. Niezależnie od tego, o której masz trening.
Najpierw czułem uszy i nos, czasie całą twarz, a dopiero potem ćwiczone mięśnie. Im większa była intensywność tym mocniej dało się czuć.
U mnie troszkę inaczej. Jak brałem przed treningiem to swędzenie zaczynało się od głowy, potem plecy i ręce. Wszystko przechodziło po treningu. Teraz biore 5g w ciægu dnia i zero swędzenia ;-b. Jak trafisz z czasem to jest to niezły "booster" w czasie treningu :). Powodzenia Kuba
OdpowiedzUsuńCzuję, że to chyba moja pierwsza i ostatnia puszka beta alaniny, dobrze, że wziąłem tą małą. Tyle kombinowania, że to niewarte zachodu w moim przypadku. Jednak nie ma to jak porządny posiłek i zdrowa motywacja wynikająca po prostu z samych chęci także właśnie pakuję się na trening i pewnie wrzucę wyniki późnym wieczorem :)
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy przygód z beta alaniną...
OdpowiedzUsuńDzisiaj znowu wziąłem podwójną dawkę. 2h przed treningiem... Chciałem tak wycyrklować żeby coś mnie wzięło na treningu bo zawsze swędzenie miałem chwilę po treningu, tym razem planowałem oszukać przeznaczenie dlatego wziąłem betkę ponad godzinę wcześniej niż poprzednimi razy. I oczywiście tak - zero reakcji przed treningiem, zero reakcji po treningu, wychodzę z siłowni i co się dzieje... zaczynają mnie swędzieć plecy. Także niestety ale wychodzi, że jestem mutantem i u mnie beta alanina zaczyna swoje działanie dopiero po treningu, nigdy przed ani w trakcie, tylko specjalnie czeka aż się przebiorę, wyjdę z siłowni i zaczyna działać :)
Ok, teraz do rzeczy.
MC bez zmian nie ma co pisać, prawdę mówiąc byłem trochę poirytowany bo mi latał talerz na sztandze gdyż zacisk się zepsuł, może sobie niepotrzebnie wkręcam, że to miało jakieś znaczenie w każdym razie kilogramy się nie ruszyły względem poprzedniego treningu.
Wiosło bardzo ładnie. Koniec na 10x75kg, czyli +5kg.
Dipsy trochę lepiej ale nadal tylko dwie pełne serie x10, czyli było : x10/10/8/6/6/5/4 i dałem spokój... W niedzielę ostatni trening x10 mam nadzieję, że uda się zrobić chociaż 3x10.
Francuza robiłem pierwszy raz od wejścia na x10 bo wcześniej zwyczajnie nie miałem już siły na cokolwiek, koniec na 6x40kg.
W piątek i niedzielę dwa ostatnie treningi na x10 - w końcu :) Potem jeszcze 3 tygodnie męki na x9, kolejne 3 na x8 i myślę, że na x7 będę już się dobrze czuł. Poza tym tak jak wcześniej ustalaliśmy co drugi mikrocykl (?) robię zmiany w podciąganiu i dipsach, czyli tutaj zamiast x9 jak w pozostałych ćwiczeniach będzie x5 + doczepiane obciążenie, czyli to co lubię.
Pozdrawiam i miłego, oby wolnego czwartku :)
"zero reakcji przed treningiem, zero reakcji po treningu"
UsuńMiało być oczywiście zero reakcji podczas treningu a nie po.
Jeszcze jedno mi się przypomniało.
UsuńStefan miałeś do czynienia z tą śmietaną 30stką ?
http://image.ceneo.pl/data/products/12170998/i-gostyn-smietanka-30-500ml-kart-gostyn.jpg
Dzisiaj jej użyłem po treningu i ku mojemu zdziwieniu nie miała konsystencji wody jak wszystkie pozostałe tylko była gęsta a nawet pływały w niej jakieś 'gluty'. W składzie jest tylko śmietanka i jakiś jeden stabilizator no ale cóż...
Jasne jest, że lepiej inwestować w dobre jedzenie niż w suple. Powiem tak - coś tam mi beta alanina dała w kwestii wytrzymałości siłowej, ale nie wiem, czy będą ją brał jeszcze, bo mój organizm tak szybko się przyzwyczaja, że podejrzewa, iż kolejny raz tylko stracę kasę. Może lepiej kupię sobie znowu kozieradkę na allegro :)
OdpowiedzUsuńTo, że się teraz męczysz na tych zakresach zaowocuje potem, jak zejdziesz na niższe, więc warto.
Śmietanka jak widać UHT, a ja nie uznaję UHT. Ostatnio słyszałem od znajomych o jakichś śmietanach 30% w woreczkach o krótkim terminie przydatności. Jak znajdę w sklepie to sprawdzę to to.
Co za świat, że nie można dostać normalnej śmietany. A ten proces UHT mocno wpływa na bezużyteczność śmietany ? Chodzi mi tylko o więcej tłuszczu w diecie bo nie wszystko jestem w stanie uzupełniać smalcem i masłem.
OdpowiedzUsuńA o co chodzi z kozieradką ? Poszperałem trochę w google i przenosi mnie do wątpliwych postów Ambroziaka gdzie ktoś w 7 tygodni korzystając z kozieradki zrobił 44->46 w ramieniu.
Kozieradkę w jakiej postaci?
UsuńStefanie jeszcze miałbym prośbę. Wszyscy moi znajomi wiedzą, że trenuję więc koleżanka uznała mnie, mam nadzieję, że słusznie, za odpowiednią osobę i poprosiła o pomoc w kwestii treningu a właściwie pełnej obsługi, że tak się wyrażę. Otóż w sierpniu wychodzi za mąż i wiadomo, chce lepiej wyglądać, trochę schudnąć, dokładnie 5kg do 6 sierpnia (czyli łatwizna jeśli kobiety nie są dramatycznie inne niż faceci jeśli chodzi o redukcję), ujędrnić ciało i takie tam kobiece wymagania. Jako, że kompletnie nie interesowałem się treningiem kobiet (jestem w trakcie czytania artów na hgh) to chciałem się zapytać jak do niej podejść. Czy normalny trening typu fbw będzie dobry? Do tego dieta, przypuszczam, że będzie ciężko o ścisłe trzymanie ale na pewno uda się ograniczyć węglowodany, w smalec i masło nie uwierzy mi na 99%. Wiem, że trochę biegała więc może uda się wpleść interwały jeśli nie to zwykłe bieganie tlenowe będzie musiało wystarczyć ewentualnie jakaś skakanka czy rowerek, nie wiem co lepsze.
OdpowiedzUsuńZacytuję kawałek Twojego arta i zapytam czy takie coś będzie najlepsze na początek :
"Ćwiczenia na dobry początek
Od czego zacząć? Oczywiście od rozgrzewki. Jednak nie wykonuj zamaszystych ruchów obrotowych przed treningiem ciężarami, bo to niepotrzebnie osłabia stawy. Możesz kilka minut pojeździć na rowerku stacjonarnym lub poskakać na skakance.
Na początek wystarczą Ci cztery ćwiczenia. Nie musisz od razu sięgać po sztangę, choć za kilka tygodni się bez niej nie obędzie. Weź hantle lub sztangielki. Wykonuj z nimi przysiady. Po przysiadach martwy ciąg. Później wyciskanie hantli na płaskiej ławeczce, a na koniec wiosłowanie. Te cztery ćwiczenia rób dwa razy w tygodniu. Pamiętaj, by pomiędzy treningami były chociaż dwa dni przerwy.
Ciężar dobierz tak, by bez większego trudu wykonać każdą serię z siedmioma powtórzeniami. Zacznij od dwóch serii, i co tydzień dodawaj jedną. Gdy dojdziesz do pięciu zwiększ ciężar o kilogram. Potem już cały czas rób każde ćwiczenie w pięciu seriach. Co dwa tygodnie dodawaj kilogram obciążenia. Tym prostym systemem możesz ćwiczyć przez pierwsze trzy do czterech miesięcy. Potem przyjdzie czas na nieco bardziej złożone metody. Na pewne zauważysz, że Twoja siła znacznie wzrośnie, spadnie nieco poziom tkanki tłuszczowej i poprawi się figura. Życzę Ci powodzenia i wytrwałości."
Przypomnę, że główny cel to -5kg w ok. 2 miesiące. Wiem, że to niedużo aczkolwiek dobrze gdyby się udało, w przeciwnym razie będzie słabo z mojej strony także na mnie też ciąży presja heh :) Co do Twojego tekstu powyżej to może od razu zacząć ze sztangą ? Będzie miała mnie, czyli technicznie będę ją kontrolował.
Na tyle, na ile mi wiadomo produkty UHT są praktycznie bezwartościowe. Lepiej poszukać podgardla.
OdpowiedzUsuńKozieradka dobrze reguluje gospodarkę hormonalną. Podwyższa testosteron, a u kobiet estrogeny.
Można za grosze kupić jako przyprawę na allegro. W proszku.
Ambroziakiem i jego przybocznymi nie ma sensu sobie głowy zawracać :)
Odnośnie koleżanki.
OdpowiedzUsuńNic jej nie pomoże jeśli nie poprawi diety i nie rozkręci metabolizmu. Powiedzmy tak. Na to ma miesiąc. W tym czasie trening z cytatu, jak najbardziej. Zależy tu od jej możliwości siłowych, bo gdyby dała radę robić dipsy i podciąganie to byłoby lepiej, ale większość pań na dzień dobry nie da rady.
W tym czasie doprowadzić do: 1 gram tłuszczu i białka na kg masy ciała, stopniowe ograniczanie węgli do 50 gram na dobę. Wywalenie pieczywa, ryżu, soji i innych świństw.
Jeśli spełni te warunki to wtedy drugi miesiąc redukcja, która może się udać. Tu należałoby rozpisać nieco inny plan. Jeśli nie spełni warunków to szkoda czasu, by jej pomagać. Widocznie aż tak bardzo jej nie zależy.
Wychodzi na to, że kozieradka to niezłe ziółko :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, cena również atrakcyjna, nie wiem jak z dawkowaniem tego w formie przyprawy i na ile starczy takie 100g o wartości 3zł. Można to stosować w stałej 'suplementacji' tudzież jako stały element przyprawowy czy należy wprowadzać przerwy? Rozumiem, że nie ma to żadnych negatywnych skutków i działań ubocznych?
Co do koleżanki to czas pokaże czy w ogóle będzie zainteresowana moją propozycją bo nie mam zamiaru jej pomagać kiedy nie będę pewien rezultatów przez to, że nie trzyma diety i ćwiczy jak jej się podoba.
Efektem ubocznym kozieradki jest zapach jaki wydzielamy ;-)
UsuńDzisiejszy trening, jestem bardzo zadowolony.
OdpowiedzUsuńPrzysiad skończyłem na 8x100kg także spory przeskok bo ostatnio miałem 5x90kg.
Push press tutaj koniec na 6x55kg, czyli w porównaniu do poprzednich treningów też spory przeskok, wcześniej 5x50kg.
Podciąganie, kicha jak zwykle x10, x8, x6, x5, x5 x5 no i dałem spokój.
High Pull, tutaj nie szaleje także koniec na 3x60kg.
Modlitewnik - powiem szczerze, że nie robię, jakoś nie leży mi to ćwiczenie.
Zastanawiam się czy nie pociągnąć czwartego tygodnia na zakresach x10. Chciałbym złamać 10x100kg w przysiadzie w końcu to już jedna tona prawie na raz heh :) Push press gdybym wszedł na 60kg też by było dobrze. Z drugiej strony zaplanowałem już dawno temu robić tylko 3 tygodnie bo z poprzednich doświadczeń wiem, że już słabo progresuje w czwartym tygodniu no i chciałbym też szybciej przejść na ulubione, niższe zakresy.
No i teraz jest pytanie: czy beta alanina pomogła w tym progresie? Ja bym osobiście pociægnał jeszcze ten zakres bo możesz skończyć tæ beta alaninę(dobry zakres x10 dla niej). Po prostu bierz mniejsze dawki x3 dziennie to nie będzie efektu swędzenia;)
UsuńNiczego nie należy stosować na okrągło. Jak za długo będziesz brał to zatkasz receptory i efekt będzie odwrotny, spadek libido itp.
OdpowiedzUsuńDawkowanie - spokojnie możesz brać kilka łyżeczek, albo np. dodawać sobie do jedzenia jako przyprawę.
Coś musisz już obecnie robić na zginacze ramienia dla dobra łokci. Na razie może być w takim razie zwykłe uginanie ramion. Nie wiem, czemu nie leży Ci ten modlitewnik. Może go polubisz po jesiennym kursie :)
Krzychu, dzięki za odpowiedzi. A co do tego czy beta alanina mi pomogła w tym, że ruszyłem z progresem po 10kg zamiast powiedzmy 5kg to moim zdaniem nie. A uważam tak bo nie wziąłem beta alaniny ani w dniu tego treningu ani dzień wcześniej. Także teraz zastanawiam się czy czasami ta beta alanina mi nie szkodzi - w końcu chyba jeszcze nikt na nią nie reagował tak jak ja... Tak szczerze to nie pisałem o tym bo nie wiem ile to ma sensu ale wydaje mi się, że trening był udany bo starałem się o niczym nie myśleć i mieć pusty umysł, nie liczyłem też obciążenia jak zawsze to robię, dopiero po serii patrzę a tutaj jest 100kg zamiast 90, których się spodziewałem.
OdpowiedzUsuńStefanie a musi być modlitewnik ? Wolałbym np. uginanie ramion z prostą sztangą stojąc albo zginanie ramion z hantlami w uchwycie młotkowym czy nawet z supinacją nadgarstka. W modlitewniku i tak używałem symbolicznego ciężaru żeby podejść do tego na zasadzie mind muscle co nie jest łatwe i może dlatego nie leży mi to ćwiczenie. Ciężar w tych co wymieniłem będzie większy i zginacze ramion powinny mieć więcej roboty.
I tu Cię mam :)
OdpowiedzUsuńModlitewnik to najlepsze ćwiczenie do nauki izolacji. Jak po kursie zrozumiesz w czym naprawdę rzecz to ciężar jeszcze spadnie. Tu obciążenie nie jest wyznacznikiem fatygi mięśnia. Często wręcz przeciwnie, nie pozwala go dobrze przepracować.
Nie ma problemu z zapachem po kozieradce, jeśli się prawidłowo odżywia. Przynajmniej tak wynika z dotychczasowych obserwacji.
Chyba zależy ile się bierze, bo zmienia zapach potu i moczu, podobnie jak przyprawy stosowane w kuchni hinduskiej(kozieradka szeroko stosowana). Dieta ketonowa też zmienia.
UsuńNie wiem jak to ma się do diety ale ludzie jedzæcy standardowe jedzenie tego typu wydzielajæ specyficzny zapach. Wiem bo pracuję z nimi;) Ja też zakupiłem koziradkę więc zobaczymy reakcję mojej Panny ;-b.
Rzeczywiście, zapach - szczególnie moczu jest (delikatnie mówiąc) inny:) Na mnie kozieradka działała bardzo dobrze pod względem regeneracyjnym - mogłem ćwiczyć prawie codziennie... Stosowałem przez ponad miesiąc. Następny w kolejce jest korzeń pokrzywy, tylko muszę zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę po kozieradce:)
UsuńPozdrawiam,
Było o tym na starym blogu. Kilka osób mających problem wcześniej z zapachem przy diecie low carb nie miało tego kłopotu. Moja Pani też się nie skarżyła, a raczej jest w takich kwestiach dość zasadnicza :)
OdpowiedzUsuńTrening "B", jestem zadowolony szczególnie z martwego ciągu. Coraz bardziej przekonuje się jak ważna jest 'głowa'.
OdpowiedzUsuńMC, koniec na 5x100kg, ostatnio 5x90kg także progres bardzo zadowalający.
Wiosło, koniec na 10x75kg, tutaj bez zmian.
Dipsy x10, 10, 10, 7, 7, 7. Jak widać udało się 3x10, które miałem nadzieję zrobić. Ostatnio dla przypomnienia było x10, 10, 8, 6, 4, czyli doszło kilka repów do każdej serii.
Francuza odpuściłem bo był taki tłok, zajęte sztangi i zaciski, że sobie podarowałem zresztą traktuję go jako taki dodatek, nie wiem czy powinienem się do niego przykładać czy mogę go czasem pominąć.
Także 3 tygodnie zakresów x10 za mną. Powiem szczerze, że jestem zaskoczony bo przez ten czas prawie doszedłem do wyników z zakresów x2/x4. Z tego co pamiętam w MC zakładałem koło 110-115kg na x2 a przysiad miałem 4x105kg. Także chyba nie najgorzej mi idzie.
Do środy mam czas zastanowić się czy robię nieplanowany, czwarty tydzień x10 czy już przechodzić na x9. W sumie może udałoby się dojść w siadzie i mc do 10x100 to byłoby fajne tylko czy potrzebne. I tak zmieniając zakresy co 3 tygodnie zejdzie mi jeszcze równe pół roku więc chyba odpuszczę ten czwarty tydzień.
Też tak myślę. Czas schodzić :)
OdpowiedzUsuńByłem przekonany, że będziesz za przedłużeniem, chyba Twój ostatni art o metodzie Sandowa, która trwa w nieskończoność mnie skłonił do takiego myślenia :)
OdpowiedzUsuńW takim razie od jutra :
A
przysiad rampa x9
pp rampa x9
podciąganie rampa x5
high pull rampa x3
modlitewnik (eh :)) 4x6 lub podobnie
B
mc rampa x9
wiosło rampa x9
dipsy rampa x5
francuz 4x6 lub podobnie
To zupełnie inna metodyka i inna droga.
OdpowiedzUsuńOk, rozumiem :)
OdpowiedzUsuńPierwszy trening x9/x5
przysiad x9, koniec na 5x105kg, ostatnio 8x100kg
push press x9, koniec na 9x50kg, ostatnio 6x55kg....źle
podciąganie x5 +2.5/5/7.5/10kg, trochę 'spadki' bo kiedyś chyba kończyłem na ~15kg ale to pierwszy trening więc wybaczam
hp x4 (zmieniłem z x3 bo już długo tak machałem) 40/45/50/55/60kg
Trudno coś powiedzieć po 1 treningu, zobaczymy jak wypadną kolejne, cieszę się, że dołożyłem do przysiadu bo ostatnio zaliczyłem +10kg z treningu na trening i myślałem, że taki przeskok nie pozwoli mi dzisiaj dołożyć a jednak. Push pressa nigdy nie jestem pewien i dziś był ten gorszy dzień, podciąganie na pewno się polepszy w ciągu kolejnych 3 tygodni.
Siłą rzeczy PP może być słabszy jeśli poszły lepiej przysiady.
OdpowiedzUsuńPrawda, nogi mi wymiękły przy tym pressie. Ostatnie powtórzenie tak naprawdę wymęczyłem bez użycia nóg bo nie dało rady a chciałem zaliczyć te x9...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że do najbliższej siłowni z rackiem mam 12km i to jeszcze jest Pure, do którego tak średnio mam ochotę się zapisywać. Wtedy nie bałbym się podchodzić do powtórzenia w siadach, co do którego nie mam pewności.
Dzisiejszy trening nie należał do udanych bo bardzo się spieszyłem więc musiałem stosować krótsze przerwy żeby się wyrobić no i trochę byłem myślami poza siłownią. W efekcie czego kilogramy trochę poszły w dół także nie mam za bardzo czym się pochwalić. To był pierwszy trening z mc dla zakresów x9. W dipsach x5 zrobiłem +2.5/5/7.5/10/12.5/15 także nie najgorzej jak na pierwsze doczepianie ciężaru od dłuższego czasu a miałem jeszcze siły tylko musiałem kończyć. Oby we wtorek było lepiej, mam nadzieję, że push press będzie bardziej udany niż ostatnio. A dzisiaj grill i dużo tłustego mięsa z ognia :)
OdpowiedzUsuńStefanie a znasz jakieś "zdrowe" metody na poprawienie pracy mózgu, zdolności uczenia czy zapamiętywania? Trochę googlowałem i wyszukałem samą chemię typu pirocetam, noopept ale nie mam zamiaru się w to pchać. Bardziej interesują mnie jakieś ziółka, przyprawy i tego typu sprawy jeśli w ogóle są i masz wiedzę na ten temat :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj wieczorem powinien być trening, nie wiem czy się uda bo inne obowiązki czekają a jeśli nie to jutro rano dopiero...
Ok, trening się udało przeprowadzić i całkiem nieźle było.
OdpowiedzUsuńPrzysiad x9 koniec na 5x110kg (ostatnio 5x105kg)
Push Press x9 koniec na 9x55kg, to było na tyle wymęczone, że nie podchodziłem do 60kg (ostatnio 9x50kg)
Podciąganie x5 +2.5/5/7.5/10kg (bez zmian...)
Przede wszystkim dobra dieta i sen. Do tego zabiegi regeneracyjne, dobre relacje społeczne. Odpowiednie warunki do pracy. To wszystko jest podstawa. Ludzie faszerują się chemią zamiast zacząć od tego.
OdpowiedzUsuńPotem ewentualnie można jeszcze taurynę, ALC czy magnez.
Dzisiaj kolejny dobry trening.
OdpowiedzUsuńMC x9 koniec na 8x105kg (ostatnio 5x100kg)
Wiosło x9 koniec na 9x80kg (ostatnio 9x75kg)
Dipsy x5 +5/7.5/10/12.5/15/17.5/20kg (ostatnio koniec na 15kg)
Francuz x6 25/30/35/40kg
Krótko mówiąc do przodu :)
Swoją drogą jestem już pod Twoim nadzorem/okiem/opieką już ok. pół roku, praktycznie zaczynałem od zera bo wcześniej 2 letnia przerwa a przed nią jakieś splitowe zrywy na 2-3 miesiące treningów. Zmierzam do tego, że może mógłbyś ocenić mój postęp, czy jestem jakoś wyjątkowo oporny czy jakoś idzie względnie dobrze bo może należałoby wprowadzić jakieś zmiany w przypadku kiedy obiegam od średniej na niekorzyść? Plan mi odpowiada, nawet nie chciałbym obecnie żadnego innego, manipulacja zakresami bardziej mi odpowiada niż zmienianie ćwiczeń co miesiąc. Masz pod sobą pełno ludzi i chciałbym wiedzieć jak mam się do średniej, czy może jestem jakiś wybitnie słaby, tak ze zwykłej ciekawości.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że osobiście zauważyłem jak nikłe postępy robią ludzie u mnie w siłowni. Może osobiście też nie robię szału ale jednak cały czas coś dodaję a ludzie, których trochę obserwuję od pół roku machają tymi samymi ciężarami, wyglądają identycznie. Krótko mówiąc ich treningi dzielone i same izolacje wypadają blado przy złotych ćwiczeniach co mnie cieszy. A nawet jak czasem ktoś rzuci się na mc czy przysiad (właściwie pół przysiad) to jest to ok. 50% moich ciężarów. Jednak najbardziej mnie cieszy solidnie przepracowane pół roku, teraz oby drugie tyle i słynne postanowienie noworoczne będzie odhaczone a potem kolejne typu 200kg w siadzie heh :)
Zwiększenie ciężarów masz dość dobre, jak na pół roku treningów, więc wg idzie to bardzo ładnie. Rzecz jasna z czasem wszystko pójdzie wolniej. Wtedy też doda się izolacje.
OdpowiedzUsuńSprawa polega na tym, że 99% ćwiczących o izolacjach ma jeszcze mniej pojęcia niż o złotych i odwalają totalną fuszerę. Dlatego nie mają efektów.
Co do wyglądu to musisz sam ocenić. Najlepiej mieć zdjęcia i robić sobie co pół roku nowe. Na opiniach znajomych nie ma co w tym wypadku za bardzo polegać. Nawet bliscy wiele nie widzą, szczególnie gdy widzą Cię prawie codziennie.
Ogólnie nie ma źle. Te 200 kg w siadzie jest w Twoim zasięgu, choć dojście do tego może potrwać.
Chciałbym zmierzyć swoje maksy pewnego dnia dla zaspokojenia własnej egoistycznej ciekawości :) Może jeszcze nie teraz, pewnie najlepiej by było po skończeniu obecnego 'makrocyklu', który potrwa jeszcze 5-6 miesięcy także trochę długo no ale nie spieszy mi się. Wtedy będę świeżo po zakresach x2 także to chyba najlepsze warunki do pomiarów x1. Najbardziej by mnie interesował przysiad, mc, podciąganie i dipsy chociaż czemu by też nie sprawdzić wiosła czy push press :) Tak zapytam ze sporym wyprzedzaniem ale czy jest sens to wszystko sprawdzić podczas jednej wizyty w siłowni czy lepiej rozdzielić? I oczywiście najbardziej optymalne byłoby dojście do maxów rampą z małymi zakresami stopniowo przy ostatnich seriach przechodząc na x1?
OdpowiedzUsuńDruga kwestia to blog ziołaiprzyprawy, który wiem, że przeglądasz. Co sądzisz o tej toksyczności ziemniaków? Czy to nie jest lekka przesada ze strony autora? Bo jednak jeśli coś jem do obiadu z tego typu zapychaczy to zawsze są to ziemniaki (najczęściej gotowane), mam je za darmo od rodziny ze wsi, nie żeby chodziło o koszta bo akurat ziemniaki są ultra-tanie ale przynajmniej wiem, że są 'wiejskie' no i mają najmniej węgli.
Jeszcze jedno - surowa marchewka jest ok? Można ją traktować jako zamiennik ziemniaków pod obiad żeby coś więcej pojeść?
UsuńDzisiejszy trening, krótko mówiąc jestem niezadowolony. Było wszystko - jedzenie, odpoczynek, koncentracja, dobre podejście i nic nie pomogło.
OdpowiedzUsuńW siadzie dokładnie to samo co ostatnio...czyli 5x110kg.
W pushpressie regres, czyli 6x50kg gdzie ostatnio udało się wymęczyć 9x55kg (tragedia)
Podciąganie tylko na plus, 5x 2.5/5/7.5/10/12.5/15kg(x3) ostatnio chyba koniec na 10kg.
To tyle na dzisiaj, oby następnym razem poszło te 115kg w siadzie chociaż 5x (czyli to co miało być dzisiaj).
Jeśli chcesz podejść pod maksy to najlepiej byłoby przygotować pod to specjalny cykl. Tak na 2 miesiące. Po zakończeniu tego.
OdpowiedzUsuńBlog jest ciekawy, ale czasem faktycznie autor - moim zdaniem - przesada.
Dla mnie ziemniaki to podstawowe źródło ww i potasu. Bez nich wysiadam. Trzeba tylko uważać na kilka rzeczy. Nie gotować w koszulkach i wycinać takie zielone plamy jeśli są.
Marchew w mniejszych ilościach można na surowo. Jako zamiennik ziemniaków to już raczej mniej sensowne. Jako dodatek tak.
Zamiennik to złe słowo, miałem na myśli to, że czasem węglowodany dostarczę z czegoś innego i dodanie ziemniaków do obiadu spowoduje przekroczenie granicy ww (lub po prostu się skończą albo nie mam ochoty), a jestem przyzwyczajony coś mieć do tej wątróbki czy mięsa także zamiast ziemniaków dobrze mi się przegryza marchew :)
OdpowiedzUsuńTaki 2-miesięczny cykl pod maxy mógłby być ciekawy, pewnie można by na nim zyskać trochę realnej siły z masą może gorzej chociaż to niewykluczone. Szkoda, że jeszcze prawie pół roku :)
Trochę nie pisałem bo nie ćwiczyłem. Nie wiem co to było, czy słynne przetrenowanie (ostatnie 3 tygodnie na treningach rzeczywiście dawałem czadu i wracałem do domu niemal na czworaka) czy może to bardziej pogoda i te nieziemskie upały w połączeniu z ciasną siłownią bez klimy mieszanka zabójcza. Po prostu kompletnie zero ochoty na treningi, w zasadzie na cokolwiek, poczułem, że przydadzą się takie 3-4 dni przerwy i jest dobrze, dzisiaj już normalny trening. W zasadzie nie ma co pisać, mc jak ostatnio, czyli 5x100, wiosło chyba 9x80 więc też bez zmian, w dipsach dorzuciłem 2.5 lub 5kg także skończyłem na 5x22.5kg. Chyba nie ma nad czym płakać, czuję się dużo lepiej i wróciła ochota do treningów. W niedzielę kolejny trening. Tęsknię za niskimi zakresami :)
OdpowiedzUsuńZapomniałem wstawić notki z treningu.
OdpowiedzUsuńPrzysiad wszedł tak samo niestety, push press też, podciąganie z 3x15kg do 5x15kg.
W zeszłym tygodniu tak jak pisałem miałem 4 dni przerwy, czyli jakieś 2 treningi opuszczone, pomimo tego chyba nie będę ich nadrabiał bo i tak progres się zatrzymał więc zacznę w środę, tak jak wypada kalendarzowo po upływie trzech tygodni, nowe zakresy, czyli x8 ćwiczenia 'sztangowe' i x9 dipsy + podciąganie.
Środowy trening. Pierwszy trening na zakresach x8 i x9 dla dipsów.
OdpowiedzUsuńMC koniec na 5x115kg (ostatnio 8x105kg)
w piątek kupię magnezję w kulce, wtedy na pewno bym dokończył do 8x bo zwyczajnie sztanga się wyślizgiwała, chwyt był ok ale dłonie śliskie.
Wiosło 8x80kg (ostatnio 9x80kg)
nie martwię się tym bo zwyczajnie nie chciałem przeginać z tym wiosłem tak jak zawsze i zacząłem z lekkiego deloadu, planuję to spokojnie rozegrać dokładając 5kg co tydzień a nie 10kg co 3 tygodnie...
Dipsy x9, 9, 9, 9, 9, 7 (ostatnio były zakresy x5 z doczepianiem, chyba +20kg)
także jestem zadowolony z wyniku 5 serii x9 po nagłym przeskoku z zakresów x5, następnym razem myślę, że spokojnie dobiję do 6 serii x9 i powalczę coś w siódmej, byłoby rewelacyjnie dojść do 10s x9.
Ogólnie zaliczam trening do udanych. Bardzo fajnie gdybym doszedł przez najbliższe 3 tygodnie w MC do tych 8x125-130kg, we wiośle myślę, że 8x90-95kg oraz dipsy 10s x9.
I jeszcze jedno. Jakie masz zdanie o maśle orzechowym? Zrobione z orzeszków ziemnych także wydaje mi się, że to kontrowersyjna sprawa bo ta roślina ma chyba niewiele wspólnego z klasycznymi orzechami jak włoskie czy laskowe, które swoją drogą też nie są rewelacyjnym pokarmem? Teraz po prostu taki sezon upałów, że niekoniecznie ma się ochotę na duży posiłek i chciałbym część przemycić w płynnej formie szejka z dodatkiem wspomnianego masła orzechowego, może śmietany, twargou - musiałbym coś pokombinować ze składem żeby było zjadalne i nie znajdowało się tam zbyt dużo ww.
OdpowiedzUsuńOrzeszki ziemne mają więcej wspólnego z fasolą niż z orzechami. Sporo fitoestrogenów, więc nie polecam. Masło orzechowe jest podejrzane już choćby z tego względu, że zaleca je współczesna dietetyka :)
OdpowiedzUsuńWczorajszy trening, pierwszy z zakresami x8/x9 w tych ćwiczeniach.
OdpowiedzUsuńPrzysiad x8, koniec na 5x110kg, ostatnio podobnie tyle, że robiłem x9
Pp x8, koniec na 5x50kg, ostatnio podobnie tyle, że robiłem x9
Podciąganie x9 było x9, x9, x7, x5, czyli słabo, ostatnio robiłem x5
Także bez hitów. Może uda się dorzucić do 120kg w przysiadzie przez 3tygodnie, w pp chciałbym w końcu wyciskać te 60kg. Podciąganie 4x9 jestem w stanie na pewno to zrobić.
A dzisiaj była okazja więc się napiłem, dwa drinki z whisky także chyba nic strasznego :)
Pozdrawiam, miłego weekendu.
Jak się napijesz niewielką ilość wieczorem już dawno po treningu to nie ma problemu. Przed może się źle skończyć.
OdpowiedzUsuńOczywiście błąd, jest 10 rano a ja napisałem, że dzisiaj się napiłem :) Oczywiście chodzi o wczorajszy wieczór, kilka godzin po treningu. Przed treningiem nie ma takiej możliwości, trening byłby wysoce nieudany nawet po niewielkich ilościach, nie żebym jakoś wyjątkowo podle reagował na alkohol ale tak już mam. Swoją drogą od listopada to był chyba czwarty raz kiedy skorzystałem z alkoholu i zawsze to raczej niezbyt duże ilości.
OdpowiedzUsuńJak już jesteśmy przy alkoholu to chciałbym spróbować picia wina powiedzmy 1-2x w tygodniu po jednym kieliszku tylko nie wiem czy mnie na to stać bo jednak dobre wina bez siarki trochę kosztują, kompletnie się na tym nie znam ale kiedyś rozmawiałem z pewnym myśliwym, który sam ma małą produkcję i mówił, że te dobre trunki jeśli chodzi o skład zaczynają się od 50zł za butelkę... Masz jakąś wiedzę na ten temat? Czy takie za 15-20zł też można pić bez obawy?
Na winach się nie znam, bo raczej pijam inne rzeczy.
OdpowiedzUsuńNa pewno musisz patrzeć na etykiety, tam powinna być wzmianka o siarczanach, jeśli są.
No i faktycznie tańsze wina mają siarkę. Tu nie ma co się łudzić.
Hmmm, podobno nie taka straszna ta siarka i dotyczy to prawie wszystkich win, są jakieś specjalne bezsiarkowe jednak stanowią znaczną mniejszość. To tak nawiasem mówiąc :)
OdpowiedzUsuńA teraz ponawiam swoje stare pytanie. Nadal nie ma sensu wrzucać nic na górę klatki? Widzę, że rośnie ładnie na szerokość, dół także zauważalnie idzie no ale martwi mnie ta góra. Zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia masy ogólnie w całej klacie, jest to do zrobienia samymi dipsami, widocznie jeszcze mi sporo jej brakuje jednak zastanawiam się czy nie da się już jakoś teraz sensownie bardziej pobudzić górnych rejonów tak by przyspieszyć cały proces tworzenia góry. Cóż, to pokazuje tylko, że jestem niecierpliwy jednak jeśli coś można zrobić szybciej i ma to sens to zawsze jestem za.
A jutro trening z mc i nowym gadżetem w postaci magnezji, liczę na konkretny przypływ mocy hah :)
To samo pytanie, które zadałem Arkowi, bo o to samo pytał. Jak wygląda aktualnie Twój obwód klatki/ Chodzi o to, że jak za wcześnie zaczniesz się koncertować na detalu więcej stracisz niż zyskasz.
OdpowiedzUsuńZrobiłem też kilka innych pomiarów może żeby zyskać jakiś wgląd co do proporcji.
OdpowiedzUsuń174cm / 78kg
łydka 40cm
udo 63cm
przedramię 34cm
ramię 38,5cm
klatka luzem ~107-108cm (ciężko to jakoś zmierzyć samemu, miarka ciągle się zsuwa jak nie z tylu to z przodu ale jest to mniej więcej ten wymiar)
Stefanie, wysłałem Ci na maila hgh994@interia.pl kilka moich zdjęć, liczę na pomoc, opisałem w czym tkwi problem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozowanie to bardzo trudny temat, nie spodziewałem się tego. Strasznie słabo wyglądam na tych zdjęciach ale może taka jest rzeczywistość... wydaje mi się, że czasem przed lustrem jak stanę to jakoś lepiej to wygląda. W każdym razie zdjęcia oczywiście rano, prawie na czczo, bez treningów i żadnych pomp, czyli chyba tak jak być powinno.
UsuńNiebawem zerknę. Na razie na podstawie tych pomiarów powiem Ci jedno. Trzymaj się raczej niskich zakresów :) To dla Ciebie będzie lepsze.
OdpowiedzUsuńStefanie tak przezornie przypominam o tych zdjęciach, wiem, że masz tutaj na blogu pełno pracy szczególnie z układaniem planów więc nie spiesz się jednak chciałbym też żebyś zerknął na te zdjęcia w wolnej chwili bo mam pewne obawy.
OdpowiedzUsuńWczorajszy trening w zasadzie był identyczny jak poprzedni, nawet dipsów nie udało się poprawić, dorzuciłem jedynie 5kg do wiosła także nie ma co się rozpisywać. No i teraz nie wiem czy kontynuować te treningi po pierwsze z powodu tych moich obaw dlatego czekam co mi odpiszesz w sprawie zdjęć oraz z tego powodu, że zaleciłeś skupić się na niższych zakresach co mi bardzo odpowiada i nie wiem czy kończyć obecne zakresy czy może już wejść na te niższe typu x5-x2 (jeśli w ogóle coś mogę ćwiczyć ze względu na to co się dzieje na zdjęciach).
Zdzjęcia nie dają 100% pewności. Najlepsza byłaby diagnoza na żywo, ale mamy:
OdpowiedzUsuń- faktycznie widać skoliozę
- opad prawej łopatki, ale to może być wynik układu na zdjęciu wiec do sprawdzenia
- w związku z powyższymi, coś jest zaburzone w układzie między mięśniami przy łopatkach a zębatych przednim, może chodzić o dźwigacz łopatki.
- nogi proszą się o wzmocnienie VM :)
Gdyby nie te szczegóły to sylwetka ładnie się prezentuje, choć rzecz jasna to dopiero początek.
OdpowiedzUsuńTeraz ważne są dwa pytania:
OdpowiedzUsuń1. Czy tak miałeś już zanim zacząłeś trenować? Albo czy wada się pogłębiła w tym czasie?
2. Co jest przyczyną? Czy nierówność w obszarze kończyn dolnych - pomiar długości względnej i bezwzględnej, sprawdzenie układu miednicy itp. Czy też jest to wynik tylko dysbalansu czy jakichś przykurczów albo złej budowy kostnej w okolicach klatki. Tego już tak nie stwierdzę.
Jeśli na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi: tak - to trenuje dalej tylko poszukaj dobrego lekarza, jeśli brzmi nie, to odstaw ciężkie boje i też poszukaj lekarza.
OdpowiedzUsuńPo diagnozie można będzie dodać jakieś specjalne ćwiczenia.
Musiałem porozmawiać z osobą, która takie rzeczy wie lepiej ode mnie (ostatnio u ortopedy byłem w wieku mniej niż naście...) i rzeczywiście miałem już w okresie wczesnoszkolnym te boczne skrzywienie kręgosłupa, a co do łopatki to wiedziałem, że coś tam jest nie tak, ponieważ kiedyś lekarz stwierdził, że mam je odstające i to mogło być podstawą do tworzenia się kolejnych wad postawy w tym rejonie.
OdpowiedzUsuńPostaram się na dniach wyciągnąć od rodzinnego skierowanie do ortopedy, ewentualnie może rozejrzę się za lekarzem sportowym prywatnie jeśli ten pierwszy będzie klasycznym przypadkiem 'nic mi się nie chce'. Co mam dokładnie wyciągnąć od ortopedy żebym wiedział jak mam z nim rozmawiać i rozmowa nie skończyła się na "ma pan skoliozę proszę unikać podnoszenia ciężarów".
A co z tym czworogłowym? Naprawdę proporcje nóg go góry są niekorzystne? Sądziłem, że gorzej wypadają moje dwójki niż czwórki, nawet miałem zamiar pytać o dodatkowe ćwiczenie nie dwójki.
Dobrze też żeby ortopeda przyjrzał się innym ważnym elementem poza tymi, które już wiemy, że są do poprawy także prosiłbym Ciebie o kilka dodatkowych pytań do lekarza, które mogłyby jeszcze pokazać inne problemy lub je wyeliminować. Dziękuję, pozdrawiam.
UsuńJeszcze jedna kwestia, skoro mogę dalej ćwiczyć to co z treningiem? Po obejrzeniu zdjęć nadal podtrzymujesz swoje poprzednie zdanie?
Usuń"Na razie na podstawie tych pomiarów powiem Ci jedno. Trzymaj się raczej niskich zakresów :) To dla Ciebie będzie lepsze."
Jeśli tak to co mam zrobić z zakresami? Trzymać się rozkładu x2-x5? Jeśli nie to rozumiem, że normalnie kontynuuje obecny plan?
Jeśli wady się nie pogłębiają to kontynuuj plan. Po prostu potem już nie wchodź na takie wysokie zakresy. No chyba, że sprawę skomplikują te wady, ale tym się będziemy martwić później.
OdpowiedzUsuńNie ortopeda przebada kręgosłup, układ miednicy, długość wzg. i bezwzgl. nóg, okolicę łopatek i karku.
Z nogami nie ma tak źle, ale VM warto trochę pod-szlifować. Tył też, ale z tym wszystkim poczekamy na diagnozę, bo tu się może jeszcze sporo zmienić.
Ostatni trening dosyć dobrze poszedł, w siadzie +5kg w pp +5kg a podciąganie postanowiłem w ramach lekkiego urozmaicenia treningów wykonać trochę inaczej i wymyśliłem na przemian 5 bardzo dynamicznych podciągnięć praktycznie z pominięciem fazy negatywnej na przemian z 5 negatywami trwającymi 5sekund, takie ciekawe urozmaicenie bo prawdę mówiąc jadę już jednym planem siódmy miesiąc i powoli widzę, że wkrada się lekka nuda, w sumie ciekawie mi to wyszło.
OdpowiedzUsuńTeraz takie luźne przemyślenia jednak może będą początkiem czegoś nowego. Tak się zastanawiam czy nie chciałbym podziałać bardziej w kierunku czystej siły. Czy możliwe jest budowanie samej siły bez rozbudowy muskulatury? Oczywiście wolałbym żeby "przy okazji" doszło też trochę masy, myślę, że jeśli specjalnie się tego nie będzie utrudniało złą dietą to tak czy inaczej treningi siłowe przyniosą korzyści w masie? Do tego zdaje mi się, że jestem bardziej podatny na niższe zakresy tak siłowo jak i masowo więc dobrze się składa. Czy można zacząć powoli o tym myśleć już teraz czy czekamy aż dostanę się do ortopedy? Chciałbym poprawiać siłę w głównych bojach, czyli dokładnie te ćwiczenia, które wykonuję teraz i coś ostatnio zastanawiam się nad ławeczką żeby mieć już ten cały komplet ćwiczeń trójbojowych "zaliczony" (a tak naprawdę ostatnio w siłowni jakiś ~25latek o wzroście poniżej 170cm i wadze ~80kg wyciskał 160kg i pomyślałem, że też tak bym chciał heh), tutaj może być problem bo racka nie ma także docisk raczej odpada. Chciałbym zobaczyć jak wygląda taki plan siłowy, jest tutaj ktoś taki, mógłbyś podać jego nick żebym poczytał dziennik?
Generalnie treningu siły od masy nie oddzielisz. Chyba tylko żywiąc się jak modelka :)
OdpowiedzUsuńZapewne na niskich zakresach będziesz rósł szybciej. Do tego dodałbym takie mały trik, ale to później.
Na razie rób to co robisz i załap się na lekarza.
Wyciskaniem się nie przejmuj. Dipsy dają siłe na ławie. Za czas jakiś wprowadzimy wycisk i wtedy zobaczysz jak szybo pójdzie w górę.
W dalszym ciągu nie udało się dostać do ortopedy, zastanawiam się nad prywatnym jednak kompletnie nie wiem z jakim kosztem się liczyć no i byłbym bardzo zawiedziony gdyby prywatny potraktował mnie 'na odwal się'.
OdpowiedzUsuńĆwiczę ciągle starym planem, jakoś już opadła mi motywacja dodawania notatek z każdego treningu, trochę się kręcę na tych zakresach trochę idzie do przodu generalnie nie jestem jakoś specjalnie zadowolony także chciałbym jak najszybciej dostać diagnozę od lekarza i wtedy coś podziałać, mam nadzieję, że uda się wykombinować coś siłowego tak jak pisałem bo ten kierunek mnie interesuje najbardziej.
Także mam pytanie w związku z tym, że chciałbym dodać wyciskanie leżąc jako dopełnienie już tego trójboju. Opisywałeś gdzieś może technikę wl? Szukałem wczoraj na hgh i niestety nie znalazłem nic poza tym żeby unikać tego ćwiczenia w kontekście masy. Przypuszczam, że zależnie od celu technika jest inna. Głównie chodzi o prowadzenie rąk. Thib na swoim filmiku pokazuje żeby traktować wl jak pushpress, czyli łokcie blisko prowadzone, w zasadzie wszystko odbywa się podobnie tylko pod innym kątem no i w innej pozycji. Jednak tym sposobem chyba nie wygenerujemy największej możliwej siły? Wydaje mi się, że trzeba skrócić rom co się wiąże z szerszym chwytem, czyli już zupełnie czymś innym niż pokazuje Thib a już bliższe temu co możemy zaobserwować oglądając wl w wykonaniu siłaczy.
Niepotrzebnie się zdołowałeś tymi wadami postawy. Nikt nie jest idealnie zdrowy, co nie znaczy, że nie można osiągać postępów. Skoro tak to schodź z zakresami teraz co 2 tygodnie. Pamiętaj, że tak samo, jak dźwigają mięśnie tak i dźwiga umysł. To od jego stanu zależy Twój postęp.
OdpowiedzUsuńWL - mocne zaparcie się nogami. Ramiona nie idą ani za wąsko ani za szeroko. Tak gdzieś w okolicach 45 - 60 stopni. Sam musisz dla siebie znaleźć optimum. Gryf dotyka na dole góry brzucha lub dołu klatki. Zależy jak u kogo.
OdpowiedzUsuńA co ze szrugsowaniem barków (robić czy nie robić?), pracą łopatek (jak mniej więcej to ma wyglądać), mostkowaniem (mostkować na treningu?) i leg drive (to samo co przy mostku)? Przedramiona znajdują się prostopadle pod gryfem? Jaki jest tor wyciskania sztangi tzn. pionowy w górę czy może lekki kąt w stronę głowy?
OdpowiedzUsuńŁopatki ściągnięte.
OdpowiedzUsuńDługo byłem przeciw mostkowi, ale po dokładnej analizie doszedłem do wniosku, że jeśli nie ma poważnych problemów z kręgosłupem, to można robić. Od razu dodam, że u Ciebie nie jest tak źle, by nie można robić mostka.
Przedramiona w prostopadle lub prawie prostopadle.
Tor naturalny, czyli lekki łuk.
Co do leg drive to poczekaj jakiś czas nim wprowadzisz.
I nie zaczynaj od razu bardzo ostro. Daj sobie pewien zapas.
Spróbuję na kolejnym treningu pod koniec wrzucić jakąś lekką rampę na wycisk żeby wyczuć jakim w ogóle ciężarem jestem w stanie operować bo od kiedy ostatnio robiłem to ćwiczenie minęły jakieś 2 lata a wtedy mój wynik był naprawdę śmieszny także liczę na jakieś miłe zaskoczenie pod tym względem i zobaczymy czy dipsy coś pomogły w kwestii siły wyciskania, pewnie pozostałe ćwiczenia, których 2 lata temu nie robiłem jak mc, push press i inne też mają jakiś wpływ na wyciskanie.
OdpowiedzUsuńChciałem powiedzieć, że wynikła kolejna już w tym sezonie przerwa. Musiałem odpuścić na tydzień bo skończył się karnet i jakoś nie było środków na zakup kolejnego. Mam zamiar kupić na przyszły tydzień karnet na 4 wejścia i wykorzystać go w sposób ABxxABXx gdyż w dzień "dużego X" wyruszam na 12 dniowe wakacje także szkoda by dłuższy karnet się marnował. Kolejna sprawa to nadal nie załatwiłem swoich pleców tzn. nie odwiedziłem ortopedy, kolejki są strasznie długie jednak dostałem namiar do jednego, który przyjmuje na wrocławskim AWF w ramach funduszu, podobno bez takich kolejek gdy studenci są w domach i załatwię to od razu po powrocie. W planach nadal mam trening konkretnie pod siłę, niskie zakresy ale mam nadzieję, że porozmawiamy jeszcze o tym jak już wrócę z wynikami od ortopedy.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Powinienem się jakoś specjalnie przejmować swoją formą przez te 12 dni? Niestety mam wykupione jedzenie także będę korzystał z tego co pojawi się do wyboru, pewnie nie będzie tego co bym chciał jeść ale nie mam wyboru bo zapłacone to trzeba zjeść, nawet jeśli to będzie spagetti czy inne ryże :) Ćwiczyć też na pewno nie będę, ewentualnie myślałem o jakimś zestawie prostych ćwiczeń jak pompki, podciąganie ale chyba nie dam rady na wakacjach się odpowiednio zmotywować. Pewnie kilka razy wyskoczę lekko pobiegać żeby poznać okolice i na tym się skończy.
UsuńWakacje to wakacje, więc po prostu odpocznij od treningów. Regeneracja też się przyda. Natomiast jedzenie, no cóż, na tyle na ile się uda wybieraj bardziej jadalne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWitaj Stefanie. Wróciłem już do normalnego życia i dzisiaj poszedł pierwszy trening. Przyznam, że dalej ociągam się z wizytą u ortopedy, nie mam pojęcia kiedy to załatwię bo praktycznie całe dnie mam zajęte i od dzisiaj dochodzi siłownia raczej wieczorami.
OdpowiedzUsuńTeraz coś o treningu. Przerwę miałem sporą, nawet nie chcę liczyć bo się denerwuję ale to ponad miesiąc. Nie wiem jak to się stało ale praktycznie obyło się bez spadków siły a to dopiero pierwszy trening. Nawet push press skończyłem na 5x60kg gdzie ostatnio było to aż 10kg mniej. Waga też stoi w miejscu, obwodów nie mierzyłem ale wydaje się okej, nie złapałem więcej tłuszczu niż miałem, nawet wydaje mi się, że nieznacznie spadł bo widzę lepszy zarys pewnych mięśni ale tak jak mówię - nieznacznie. Dodałem wyciskanie leżąc, robiłem pierwszy raz, wynik tragedia, udało mi się dojść do masy swojego ciała i skończyłem bo byłem sam w siłowni i się bałem doprowadzić do "roll of shame" :) Aha, podciąganie trochę słabiej, robiłem lekko, bez obciążenia, wyszło x10,8,6,5,4,3 także bez rewelacji ale pewnie szybko wróci do normy zresztą niewiele lepszej. Zasadniczo to nie wiem co teraz robić, miałem zamiar trenować bardziej siłowo ale jak pamiętasz są pewne problemy ze mną, czyli lekka skolioza już od małego i chyba coś z łopatką (pisałeś, że prawdopodobnie opadnięta), postaram się gdzieś wcisnąć tego ortopedę ale nie wiem kiedy to będzie...
Przydałby się ten ortopeda i to dobry, bo tak to jest trochę strzelanie w ciemno.
OdpowiedzUsuńCzasem po miesiącu siła jeszcze nie spada :) Na to ma wpływ wiele czynników.
- wrzuć mi swój aktualny plan, od tego zaczniemy
Plan ciągle ten sam, który dostałem na początku stycznia z drobnymi modyfikacjami, które wprowadzaliśmy tzn. dodawanie ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńd1
przysiad
push press
podciąganie
high pull
modlitewnik
d2
mc
wiosło
dipsy
francuz sztangą leżąc
Wszystkie ćwiczenia w rampie (zakresy zmniejszam o 1 co 3 tygodnie x10-x2), poza modlitewnikiem. A podciąganie i dipsy robię na zmianę 3tyg rampy na mniejszych zakresach, 3 tyg z ciężarem samego ciała na wyższych zakresach. Postaram się wcisnąć tego ortopedę, prywatnie aktualnie nie mam niestety możliwości także jestem skazany na czekanie w kolejce.
Prawdę mówiąc to plan mi odpowiada i nie chciałbym go jakoś mocno modyfikować jeśli nie ma takiej potrzeby. Chciałbym po prostu pracować z nim przy niższych zakresach bo doszliśmy do wniosku, że tak dla mnie będzie lepiej biorąc pod uwagę moją budowę, wymiary i osobiste odczucia. Niższe, czyli powiedzmy z przedziału x1-x5 może ewentualnie x6. Chciałbym też gdzieś wcisnąć wycisk na płaskiej jednak tutaj interesuje mnie tylko siła w tym ćwiczeniu i nic więcej.
UsuńOk, może tak być. Do momentu, aż będzie zastój - wtedy być może na czas jakiś będziesz potrzebował większych zakresów.
OdpowiedzUsuńWrzuć w takim razie wyciskanie do d2 zamiast francuskiego. Triceps i tak oberwie.
A nie lepiej by było wyciskanie gdzieś na koniec d1? Po dipsach mam tak zmaltretowane tricepsy i klatkę, że obawiam się o wyniki na ławce.
OdpowiedzUsuńNie bardzo. przecież od razu nie musisz być rekordów w tym wyciskaniu. Tak nawet będzie bezpieczniej.
OdpowiedzUsuńPanie Stefanie! Dzisiaj byłem w siłowni pierwszy raz od przerwy w połowie 2013 roku jak widać po powyższych postach, które się nagle urwały. Mam możliwość wykonywania 3-4 treningów w tygodniu. Czy mogę ponownie liczyć na Pańską pomoc?
OdpowiedzUsuńCelem przede wszystkim jest zdrowie, to okropne jak człowiek się czuje bez wysiłku fizycznego. W drugiej kolejności wyniki siłowe czy wygląd. Do poprawy dieta, tutaj nie działo się najlepiej, obecnie ok. 16-17 % bf, może później zmierzę dokładnie jak tylko odszukam stary fałdomierz. Zasadniczo nie wyglądam źle, po takiej przerwie spodziewałbym się czegoś znacznie gorszego. Aktualnie mam 24 lata, waga ok. 80kg.
Przed przerwą mój plan wyglądał tak (wszystko rampa):
D1 Przysiad + Push Press + Podciąganie
D2 MC + Wiosło + Dipsy
Cykl zaczynałem od x6 i co 2-4 tygodnie schodziłem o jedno aż do x2, potem zabawa od początku. Takie zakresy są dla mnie chyba idealne. Nigdy mi nie odpowiadały treningi na x8 i więcej. Dzisiaj również ćwiczyłem w ten sposób, myślę, że jak nie ma potrzeby tego zmieniać to chciałbym przy nim zostać. Poprzednio dochodziłem rampą do ~130-140kg w przysiadzie, podobnie w MC. Dzisiaj dałem radę poprawnie wykonać rampę x6 do 90kg w siadzie, 50kg w push press i podciąganie jeszcze bez ciężaru x6/6/5/5/4. We wtorek planuję trening D2. Z czasem chciałbym dodać jak wcześniej High Pull do D1 oraz wyciskanie francuskie z szerokimi łokciami do D2 ale to sprawa na później. Przyznam, że po dzisiejszym treningu zwymiotowałem w toalecie, możliwe, że trochę przesadziłem z intensywnością jak na 4 lata obijania się.
Czekam na odpowiedź Panie Stefanie w związku z tym czy mógłbym liczyć co jakiś czas na dobrą radę i pomoc. Póki co kontynuuję trening tak jak wyżej i postaram się wrzucać tutaj wyniki może w jakimś cotygodniowym podsumowaniu. Jak forma się nieco ustabilizuje to koniecznie wybieram się do dobrego fizjoterapeuty bo wiem, że mam do poprawy kilka spraw jak sam Pan zauważył na zdjęciach, które kiedyś przesłałem. Bardzo dziękuję.
Z uszanowaniem,
Kuba
Spokojnie. Możemy dalej powalczyć. Z tymi zakresami musisz pamiętać, że kiedyś - niekoniecznie w najbliższych miesiącach - być może będzie jednak potrzebował wyższych, bo niektóre mięśnie mogą tego wymagać. Dochodzi też aspekt wytrzymałości siłowej.
OdpowiedzUsuńNiepokoją mnie te wymioty. Wiem, że jest taka tendencja w niektórych kręgach uznawania tego za wynik wysokiej intensywności, ale osobiście nie jestem przekonany. Coś może być nie tak. Może jadłeś za dużo przed treningiem lub za krótka była przerwa od posiłku?
15min przed treningiem była kawa z masłem, zawsze takie coś piłem przed treningiem jednak z większym odstępem czasowym i może tutaj należy upatrywać przyczyny, za dużo na pewno nie było bo aż 2h wcześniej było tylko nieduże śniadanie tj. jajecznica. Myślę, że ten jeden raz nie ma się czym niepokoić, miałem tak raptem drugi raz w życiu - pierwszy był po biegowym HIIT 10s/10s ładnych parę lat temu, nie pamiętam już w jakich okolicznościach jeśli chodzi o jedzenie w każdym razie nie jest to jakaś powtarzająca się tendencja.
OdpowiedzUsuńCo do zakresów to zrobimy to co będzie konieczne. Myślę, że przebrnę przez ten mikrocykl jak ja to nazywam od x6 do x2 i potem pomyślimy co dalej?
Pozdrawiam
Ok, tylko musisz mi przypomnieć odpowiednio wcześniej, bo zwykle jest kolejka do planów :)
OdpowiedzUsuńTrening nr 2 - D2
OdpowiedzUsuńMC x6 45/55/65/70/75/80/85/90
Wiosło x6 35/45/50/55/60/65/70
Dipsy 8/6/6/5/4
+ trochę dzień dobry z samą sztangą żeby nieco dwójki rozruszać
Mc nie ma co komentować, przy wiośle góra chciała więcej ale nogi miały inne plany, dipsy bez żadnego ciężaru jeszcze, kiepsko ale to w końcu drugi trening, a pierwszy z tymi ćwiczeniami.
Piszę to żeby gdzieś przechowywać takie informacje a nigdzie indziej się nie udzielam, zeszytu też nie prowadzę. Czasami może zerkniesz i coś podpowiesz Stefanie, póki co chyba nie ma co i trzeba ćwiczyć, wracać do formy. :) Powoli eliminuję węglowodany, poza tym o wiele za mało jem ale to też stopniowo. Póki co głównie jajka, masło, śmietana, boczek, karczek. Tyle, że mało.
Trochę za bardzo żyłujesz te dipsy. Z zapisu wynika, że prawie każda seria do upadku. Może lepiej wprowadzić drabinę np. 4 5 6, 4 5 6 - tak na początek, potem dodawaj powtórzenia do ostatnie szczebla czyli 4 5 7 itd.
OdpowiedzUsuńOk spróbuję z tymi dipsami jak piszesz Stefanie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj był trzeci trening, plan D2, w sumie nie ma o czym pisać bo wyniki prawie identyczne, nie chciałem się forsować ale prawdę mówiąc dużo więcej siły nie miałem, w każdym razie sam przebieg treningu znacznie lepiej pod kątem mojej wydolności i ogólnego samopoczucia, nie było mowy o żadnych wymiotach :) Teraz chyba (?) mi się kumuluje to zmęczenie i domsy po pierwszych treningach więc nie spodziewam się jakiś rewelacji również na kolejnym treningu. Ważne, że sam treningu sprawił dużą przyjemność i poszedł dosyć gładko. Pozdrawiam!
Stefanie, jeszcze jedna sprawa mi się nasunęła. Czy jazda na rowerze koliduje w jakiś sposób z treningiem w siłowni? Kolarzem nie jestem ale sprawiłem sobie nowy rower z myślą o krótkich weekendowych wyjazdach, może również w tygodniu, jak już to na pewno w dni nietreningowe bo nie mam aż tyle czasu, dodatkowo również myślę o dojeżdżaniu do siłowni na rowerze ale to tylko 5km.
OdpowiedzUsuń