Cel podstawowy
Nie
będę specjalnie odkrywczy, gdy napiszę, że metoda to sposób
osiągnięcia określonego celu. Niby jasne, ale skoro tak to
powinniśmy na wstępie zastanowić się właśnie nad celem lub
celami. Kulturystka w przeciwieństwie do wielu innych dyscyplin
sportowych stawia sobie za cel główny wizualną poprawę
wyglądu zawodnika. Z tego powodu często narażamy się na kpiny i
możemy czytać sporo wypowiedzi stwierdzających, że to tylko masa
bez przełożenia na siłę i inne zdolności motoryczne.
Poniekąd
te zarzuty są słuszne, jeśli odnieść je do kulturystyki
wypaczonej. Czyli tej z kolorowych gazet lub zawodowców. Jeśli
jednak wrócimy do źródła i zrozumiemy dokładnie o co
chodzi, to okaże się, że zarzuty są nieprawdziwe.
Potężna
muskularna sylwetka ma być oznaką ogólnego zdrowia, siły i
sprawności. Ma być również zachętą dla płci przeciwnej.
Tak, tak! Nie ma co udawać, że jest inaczej. Trening i żywienie
mają poprawić naszą potencję, a nie ją osłabiać. Dlatego
bzdurą jest twierdzenie, że sam trening jakoby zmniejszał
zdolności seksualne. Jeśli jest to trening bez chemicznego
wspomagania, to jest dokładnie odwrotnie. Zdanie przeciwne nie jest
niczym innym, jak formą wyrażenia zazdrości przez tych, którym
się nie chce nic ze sobą zrobić.
Wróćmy
jednak co celu. Możemy rozbić go na kilka mniejszych. Po pierwsze
eliminacja wad postawy. Na tyle na ile to możliwe. Nie zawsze uda
się w pełni, co nie znaczy, że można to pominąć. Zastrzeżenie
na tyle, na ile to możliwe - będzie odnosiło się zresztą do
wszelkich innych parametrów. Kolejna sprawa to masa mięśniowa.
Zarówno ta miofibrylarna, jak i sarkoplazmatyczna. W zasadzie
kulturystę nie tyle cechuje duża siła maksymalna, co bardziej
wysoka wytrzymałość siłowa (anareobowa) i moc. To na treningu
tych zdolności motorycznych należy się głównie skupiać,
jeśli pragniemy kulturystycznej sylwetki. Nie oznacza to rezygnacji
z innych zdolności, lecz te są na pierwszym miejscu.
Następną
kwestią jest redukcja BF, czyli zejście do niskiego poziomu tkanki
tłuszczowej. Na koniec pozostaje to co jest specyficznie
kulturystyczne, a na temat czego panuje mnóstwo błędnych
przekonań – szlifowanie detalu i gęstość mięśniowa. Większość
uważa, że redukcja BF załatwia wszystko. Tak nie jest, często
dopiero obnaża wiele niedociągnięć...
O
ile wcześniej trening może być podobny do tego w innych
dyscyplinach, o tyle w tym miejscu drogi niemal całkowicie się
rozchodzą. Niewielu też dochodzi do momentu, w którym warto
przejść na ten etap.
Mam pytanie do wszystkich zorientowanych odnośnie treningu pływaków, zwłaszcza tych którzy specjalizują się w krótszych dystansach. Czy oni też trenują na podobnych zasadach co np. sprinterzy, budują siłę złotymi ćwiczeniami a potem przekształcają ją na dynamike ćwiczeniami olimpijskimi ?.
OdpowiedzUsuńJa wiem tylko tyle, że u znacznej większości występuje problem ogromnej przewagi rotatorów wewnętrznych (internal) nad zewnętrznymi (external) i przez to dwie trzecie zawodowców prędzej czy później doznaje z tego powodu kontuzji. :) Nie wzorowałbym się na ich treningu, bo jest ukierunkowany jedynie na wynik w konkretnym sporcie, dodatkowo takim, który nie jest dla nas ewolucyjnie naturalny, w przeciwieństwie do biegania.
OdpowiedzUsuńZ tą ewolucją można się kłócić do pewnego stopnia. Istnieje teoria o tzw. wodnym epizodzie w ewolucji homo sapiens. Inna sprawa, że nawet jeśli ta teoria jest prawdziwa, to nasi przodkowie niekoniecznie pływali którymś ze współczesnych stylów.
OdpowiedzUsuńPoza tym ludzkie noworodki umieją pływać bezpośrednio po urodzeniu. Później ta umiejętność zanika, jeżeli się jej nie podtrzymuje. Z tego co się orientuję, to wyjątek wśród człekokształtnych.
Co to za teoria? Pierwsze słyszę.
UsuńSirValeq zdaję sobie sprawę z tego, że ich trening jest ukierunkowany na wynik w ich dyscyplinie. Natomiast dalej fascynuje mnie przygotowanie fizyczne tych zawodników do swojej dyscypliny (pływanie). Bo zarówno koszykarze, footboliści itd. będą mieli jakąś wspólną bazę ćwiczeń ukierunkowanych na to, żeby szybciej biegać, wyżej skakać itd.. Natomiast jeśli chodzi o pływaków fascynuje mnie to, bo przecież poruszają się oni w otoczeniu jakim jest woda i czy te wspólne metody dla wyżej wymienionych sportów, znajdą zastosowanie w pływaniu. Nie chciałbym tutaj odbiegać od tematu, ale wertując internet nie znalazłem za dużo informacji na ten temat, a ciekawi mnie to niezmiernie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pływaków; z tego co mi wiadomo trening siłowy odbywa się w wodzie przy pomocy takich przyrządów jak np. łapki. Złote ćwiczenia są dalekie od specyfiki ruchu pływaka, więc będzie się je stosowało bardziej przy przygotowaniu ogólnorozwojowym młodego sportowca niż u zawodnika.
OdpowiedzUsuńPrzy treningu specjalistycznym zawodowców będzie bardziej potrzebna praca mięśniowe we wzorcach ruchowych, oddających najpełniej ruch stylu jakim pływają. Wiem że w tym sporcie nie zwraca się tak dużej uwagi na trening siłowy (w ujęciu metodycznym) i 80% to trening w środowisku wodnym. Do treningu używają oni również ekspanderów do treningu szybkości i mocy.
Ja od kolegi pływaka dowiedziałem się, że jednym z elementów treningu obciążającego było pływanie w dużych t-shirtach. Zwiększenie oporu - jest, zachowanie ruchu danego stylu - jest. Zgadzałoby się. Nie mniej jestem prawie przekonany, że pływacy pewną część czasu spędzają w siłowni. Obecnie chyba nie ma sportu, którego elementem nie byłby trening siłowy.
OdpowiedzUsuńSirValeq, z tą teorią spotkałem się kiedyś czytając Nagą małpę Morrisa. Generalnie chodzi o to, że wg niektórych ewolucjonistów człowiek w czasie swojej ewolucji przeszedł okres, w czasie którego jego środowiskiem w dużej mierze była woda. Chodzi głównie o zdobywanie w niej pożywienia, poza tym życie miało się toczyc na lądzie. Ta teoria ma tłumaczyc skąd takie cechy, jak brak owłosienia (czy raczej jego specyficzne cechy) i kilka innych przystosowań do pływania.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem większośc ewolucjonistów uważa tę teorię za mocno naciąganą i nawet jeśli taki okres rzeczywiście miał miejsce, to na pewno nie oznaczał, że ludzie żyli jak delfiny.
Ja, nie znając się jakoś specjalnie na ewolucji, jestem raczej ostrożny, ale moim zdaniem woda wcale nie jest człowiekowi taka obca. Tak na marginesie, już raz chyba o tym gadaliśmy na blogu, ale nie pamiętam kiedy.
Dokładnie też się nie orientuję w specyfice treningu pływaków. Jednak dużo zależy od samego trenera. Jeśli ogranicza się tylko do specjalizacji w danym sporcie, to szybko zajedzie zawodnika i doprowadzi go do kontuzji. W każdym sporcie potrzebne jest wsparcie ogólnorozwojowe w tym siłownia, choć czasem dobór ćwiczeń jest nieco inny. Również tempo i inne paramtery.
OdpowiedzUsuńNa wysokim poziomie zaawansowania dochodzi jeszcze plyometria, w pływaniu też. W samej wodzie nie zbudujesz silnych nóg, czy pleców.
Co do ewolucji to wiemy tak naprawdę niewiele, a na nieszczęście często podaje się hipotezy, jako fakty sprawdzone.
OdpowiedzUsuńOgólnie jeśli interesuje Was wsparcie siłowe w różnych dyscyplinach to szukajcie u Bompy.
OdpowiedzUsuńZ tego co słyszałem od znajomych, ich trening głównie polegały na pływaniu, nawet po 4h, masakra: P Pływanie w łapkach, płetwach, z 2 partnerem jako balast itp. Do tego jak paul89 wspomniał używali też ekspanderów, do treningu dynamiki i mocy. Na siłowni robili głównie nogi na maszynach. Na pewno też, trening będzie inny dla zawodników pod żabkę a grzbiet czy kraul. Do tego jak wspomniał Stefan w głównej mierze forma treningów ostatecznie zależy chyba jednak od trenera: P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: )
Nie należy tylko zapominac, że mimo wszystko duża częśc trenerów zwyczajnie nie ma większego pojęcia o tym, co robi. Kiedyś mi kolega opowiadał jak, w ramach treningu piłkarskiego, robili dodatkowo różne rzeczy na siłowni. Też same maszyny. Już nie wspominając o gigantycznej ilości rozciągania, którą się w piłce, i nie tylko, praktykuje. A potem się dziwią, że to taki kontuzyjny sport.
OdpowiedzUsuńZ własnego doświadczenia pamiętam, jak zachwycałem się moim trenerem na boksie tajskim. Teraz z perspektywy czasu wiem, że przez trzy lata wytrwale tworzyłem sobie grunt pod kontuzję, która potem nadeszła. Tak to jest jak rozciąga się przed, po i w trakcie treningów. Nawet nie chcę mówic o katowaniu brzucha co trening i zaleceniu by w domu też robic kolejne setki brzuszków. Teraz od prawie dwóch lat nie zrobiłem ani jednego brzuszka, a brzuch nigdy nie był tak silny.
Marek, ja miałem identyczną sytuację ze swoim trenerem boksu, który jest jednocześnie trenerem kadry narodowej MT i co ważne skończył fizjoterapię... Podczas treningów bardzo mnie drażniło wykonywanie brzuszków na sto różnych sposobów. Miałem ochotę z nim o tym porozmawiać ostatecznie się wycofałem. Póki co treningi przerwałem jednak temat wróci kiedy po sesji będę chciał znowu coś poćwiczyć...
OdpowiedzUsuńNajlepiej powiedzieć facetowi, że lekarz Ci z jakiegoś powodu zakazał. Powiedz, że Cię plecy bolą podczas brzuszków, czy coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńPotem wszyscy się zdziwią, jak za jakiś czas okaże się, że masz najmocniejszy brzuch z nich wszystkich :)
Ja w sobotę miałem okazję przyglądnąć się treningowi siłowemu ( a raczej treningowi na siłowni ) piłkarzy ręcznych pierwszoligowego klubu. Nie wiem jakie korzyśi mieliby mieć Ci faceci po takim treningu..... Bieżnia i maszyny.... Aż raziło niekompetencją ich trenera lub osoby odpowiedzialnej na ten rodzaj treningu.
OdpowiedzUsuńDlatego między innymi mamy takie kiepskie wyniki na olimpiadach. Medale zdobywają genetyczni szczęściarze, których nawet głupi trening nie zepsuje. Reszta, w porównaniu do reprezentantów krajów, które biorą to na poważnie, nie ma szans. :(
OdpowiedzUsuń