Jak to jest z tymi impulsami nerwowymi
Wróćmy
jeszcze od układu nerwowego. Jest on odpowiedzialny nie tylko za
naszą siłę, ale też – w pewnej przenośni – za
bezpieczeństwo. Klasyczny przykład to rzut oszczepem czy piłką.
Możesz rzucić tylko z taką siłą tricepsa czy barków, jaką
dysponują zginacze ramienia. Nasz mózg musi być pewny, że siła
zginaczy zdoła zamortyzować siłę prostowników i w skrajnej
pozycji nie dojdzie do uszkodzenia stawów. To nie wszystko. By
bezpieczeństwo było pewne, CUN pozwala tylko na wykorzystanie
określonego procentu naszej potencjalnej siły. W praktyce oznacza
to, że większość niećwiczących jest się w stanie zmobilizować
na 30%. Zaawansowani zawodnicy może na 50%.
Bynajmniej
nie chodzi to o bezkrytyczne przekraczanie tego poziomu. Wcale nie
jest to tak dobre, jakby się na pozór wydawało. Do sytuacji
większego wykorzystania potencjału siły dochodzi w niektórych
chorobach psychicznych, gdy zawodzą mechanizmy kontrolne. Stąd
opowieści o wielkiej sile takich osób. Zajmijmy się jednak
bardziej „normalnością”. Podnosisz w MC 100kg, a tu się nagle
okazuje, że potencjalnie mógłbyś 200 czy nawet 300. Świetnie?
Niekoniecznie. Koszt takiej eksploatacji organizmu mógłby Cię
nawet zabić, a przynajmniej szybko doprowadzić do poważnego
uszkodzenia ciała. Nie. Nam to skromne 50% - gdy już do niego
dojdziemy – zupełnie wystarczy. Zresztą organizm musi mieć
możliwość regeneracji, co przy silniejszych impulsach treningowych
mogłoby być znacznie utrudnione.
Piszę
o tym wszystkim z innego powodu. Chodzi mianowicie o uświadomienie
sobie roli nerwowych impulsów hamujących i tego, że zamiast z nimi
walczyć, musimy nimi odpowiednio pokierować w procesie treningowym.
Istnieje kilka powodów, które sprawiają, że Twoja siła będzie
mniejsza przez to, iż dominować będą procesy hamujące:
1.
Poważne choroby układu nerwowego
2.
Wysoki poziom stresu psychicznego
3.
Brak motywacji
4.
Słaba koordynacja w danych łańcuchach biokinematycznych
5.
Nadmiar pobudzenia, czyli zbyt wysoki poziom stresu fizjologicznego
6.
Zmęczenie mięśni
7.
Zaburzenie równowagi strukturalnej między antagonistami
8.
Poważne braki w diecie
Spróbujmy
pokrótce przeanalizować te czynniki. Ich dokładniejsze omówienie
wymagałoby osobnego opracowania.
1. Poważne choroby układu nerwowego
Większość
tzw. specjalistów stwierdzi, iż w takim wypadku należy unikać
większego wysiłku. Nie do końca jest to prawda. Poszczególne
choroby nie są sobie równe, ich przebieg u poszczególnych osób
również wygląda różnie. Zresztą często diagnoza także jest
bardzo ogólnikowa. Usłyszawszy u neurologa diagnozę typu:
polineuropatia, pacjent nadal nic nie wie. Nie wie zupełnie co było
przyczyną. Tymczasem wbrew ogólnym zaleceniom, spotkałem się z
osobami, które mimo takiej diagnozy uzyskiwały wysokie wyniki w
różnych sportach – bynajmniej nie na zawodach dla
niepełnosprawnych, jak i takie, które ledwo były w stanie się
poruszać. Tu jednak nie będę rozwijał tego tematu. Wspominam o
tym, tylko dla porządku. Dodam na koniec, iż procesy hamujące mają
chronić osłabione mięśnie, co jednocześnie utrudnia ich rozwój.
Mamy więc zamknięte koło.
2. Wysoki poziom stresu psychicznego
Jestem
prawie pewny, że jeśli właśnie pokłóciłeś się z żoną czy
dziewczyną, albo wczoraj wywalili Cię z pracy – to trening nie
pójdzie Ci za dobrze. Jesteś rozdrażniony i myślisz ciągle o
przykrościach. Nie możesz do końca skupić się na technice, więc
Twój CUN usłużnie wysyła więcej impulsów hamujących, byś
przepadkiem nie zrobił sobie krzywdy. Skutek? Jesteś dzisiaj
słabszy.
3. Brak motywacji
Jeśli
kochasz wyciągi, a tu jakiś wariat każe Ci się podciągać – to
nigdy nie poprawisz swojego wyniku w tym ćwiczeniu. Nigdy nic się
nie osiągnie, jeśli nie lubi się tego co się robi. Ileż to ludzi
zaczyna odchudzanie, bo trzeba. Jedyną rzeczą, jaka ich napędza
jest pragnienie zrzucenia kilogramów. Wchodzą więc często na wagę
i sprawdzają, jak się rzeczy mają. Rzucają się z determinacją
na ćwiczenia i wprowadzają radykalną dietę. Nie będę tu
wchodził w szczegóły i wyjaśniał tego, iż zwykle tak owe
treningi jak i dieta są nic nie warte. Chodzi o co innego. Co by nie
robić na początku waga faktycznie spada. Jednak szybko się to
kończy. Po miesiącu, czasem po dwu. Wtedy jeszcze bardziej zwiększa
się dawkę ćwiczeń i ogranicza jedzenie. Organizm szybo się
buntuje przeciw takim restrykcjom. Buntuje się też psychika. Powoli
robi się coraz mniej, pozwala się sobie na drobne odstępstwa itd.
Po 3-4 miesiącach wszystko wraca „do normy”, czyli zero ćwiczeń
i stare nawyki żywieniowe.
Całe
to działanie jest w dużej mierze podporządkowane ukrytej
nienawiści do samego siebie. Nie lubię siebie takiego grubego no to
– masz grubasie poć się więcej, żryj mniej… Jak to już
kiedyś pisałem, motywacja ma niewiele wspólnego z emocjami.
Zarówno nadmierny entuzjazm, jak i zniechęcenie jej nie służą.
Jasne, że czasem pozytywne emocje mogą pomóc, ale nie można się
do nich nadmiernie przywiązywać.
Zatem
pytanie: jak polubić drążek? Istnieje takie zjawisko, jak ulubione
ćwiczenia. Każdy takie ma. Zwykle dziwnym trafem postęp w tych
ćwiczeniach jest większy niźli w tych nielubianych. Dlaczego? Tu
odpowiedź jest prosta – bo wykonujemy jest z większym
przekonaniem i zaangażowaniem. Nawiązując do akapitu powyżej…
nawet jeśli jesteś zdołowany to takie ulubione ćwiczenie poprawia
Ci humor i mobilizuje do treningu. Paradoksalnie działa to też w
drugą stronę. Większe postępy w danym ćwiczeniu sprawiają, że
z czasem staje się ono tym ulubionym. Co więc trzeba zrobić?
Zamiast stać przed lustrem i przekonywać siebie słowami „Bardzo
lubię podciągać się na drążku”, co zapewne doprowadzi do
tego, że w końcu lustro Ci uwierzy – lepiej zastosować
odpowiednią dla siebie metodę i wprowadzić słowa w czyn. Do metod
takich za czas jakiś dojdę.
Świetny artykuł Stefan! :)
OdpowiedzUsuńCześć. Nie za bardzo wiem gdzie zadać to pytanie bo nie ma działu o kontuzjach więc zadam je tutaj ok? Chodzi mi o problem z bólem prawego barku. Od dłuższego czasu boli mnie bark przy ruchach wyciskania, uginania na biceps i podciąganiu wąsko i szeroko na plecy, czyli praktycznie zawsze. Jest to ból punktowy na styku stawu ramiennego i obojczyka(ciężko mi opisać precyzyjnie ten punkt ze względy na słabą znajomość anatomii) Miałem kiedyś incydent podczas wyciskania hantli na barki prawy hantel "uciekł mi za głowę wykręcając bark jak przy kimurze( takiej dźwigni na bark z jujitsu) Przez kilka lat nie miałem z nim problemów ale od 3 miesięcy coś się stało. To chyba od wyciskania gilotynowego i od tamtego czasu nie daje mi normalnie ćwiczyć. Mimo przerwy w ćwiczeniach ból nie ustaje. Miał ktoś podobne problemy? Co wtedy zrobiliście?
OdpowiedzUsuńPodaj przede wszystkim, jakie konkretnie ćwiczenia ten ból wywołują. Wyciskania? Ale jakie? "Podciąganie wąsko i szeroko na plecy" też nie jest zbyt precyzyjne. Każde podciąganie jest z definicji na plecy, więc pytanie czy tak Ci się napisało, czy masz na myśli jakieś konkretne ćwiczenia :) Poza tym podciąganie w szerokim chwycie z definicji jest kiepską opcją dla barków. Podobnie jak niektóre wyciskania. Uginań na biceps też jest bardzo wiele rodzajów :) Ćwiczysz rotatory?
OdpowiedzUsuńDruga rzecz, to dobrze by było, żeby zbadał Cię ortopeda.
Wyciskanie hantlami, sztangą na wszystkich płaszczyznach, pompki na poręczach, wyciskanie na barki hantle sztanga, wznosy na przód i tył barków, wznosy boczne mnie nie bolą. Uginanie na biceps każde możliwe za wyjątkiem tych na modlitewniku. Podciągałem się wczoraj i niby nie bolał mnie także to można wykluczyć. Byłem u doktorki, ale nie dała mi jeszcze skierowania na badania, idę jutro powiem, że po traumonie i aulinie nie ma poprawy jakiejś znaczącej. Rotatorów nie ćwiczyłem, tylko jako rozgrzewka przed klatką kilka serii.
UsuńJa miałem kiedyś duży problem z barkiem. Pomogło mi wtedy to że przestałem spać na tej stronie + włączyłem do treningu rotatory i odpukać problemów nie ma i również mogę spać na tym boku.
OdpowiedzUsuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/opis-cwiczen/wracamy-do-kwestii-rotatorow-cz-1/
Zobaczę najpierw co powie mi ortopeda,ale koniecznie muszę włączyć ćwiczenia wzmacniające rotatory i ścięgna barków, bo gdy wrócę do optymalnej formy i zacznę wyciskać 130-140 kg to znowu problem powróci. Muszę też przyjrzeć się mojej rozgrzewce i poświęcić na nią więcej czasu przed treningiem .
UsuńNo to masz odpowiedź skąd u Ciebie problemy z barkami. Przy takich ciężarach w wyciskaniu i braku treningu rotatorów powinieneś się cieszyć, że tylko Cię tam pobolewa, a nie coś gorszego. Najprawdopodobniej masz całkowicie zaburzony balans siłowy w okolicach obręczy barkowej.
UsuńNa Twoim miejscu przerwałbym na razie treningi, przynajmniej górnej części ciała, w tym podciąganie, bo to że w danym momencie nie boli, niekoniecznie oznacza, że problemu przy tym ćwiczeniu nie ma. Równie dobrze może być tak, że organizm, żeby tego bólu uniknąć odruchowo zmienił ścieżkę ruchu tak, żeby to miejsce odciążyć. Coś takiego może nie tylko zahamować postępy ale prowadzić do paskudnych kontuzji w przyszłości.
Druga rzecz to jak najszybsza wizyta u dobrego ortopedy. Najlepiej poszukać jakiegoś prywatnie, bo na funduszu dalej Cię tak będą olewać. Skoro taki ból wystąpił, to znaczy że coś tam jest nie tak i zbywanie Cię kilkoma maściami świadczy bardzo źle o lekarzu. Nawet, jeśli chwilowo pomogą, to na dłuższą metę nie eliminują przyczyny tej kontuzji, co oznacza, że będzie nawracać. Powtarzam: lekarz musi znaleźć i zdiagnozować pierwotną przyczynę Twojego bólu.
Kiedy już będziesz miał dokładną diagnozę możesz dopiero pomyśleć o odpowiednio dobranej rehabilitacji. Na pewno będziesz musiał na jakiś czas zrezygnować z dużych ciężarów, zrewidować technikę i wprowadzić do treningu ćwiczenia na rotatory. Dobrze by było, żebyś wtedy pochwalił się też swoim planem treningowym, żeby na przyszłość uniknąć różnych błędów. Podałeś bardzo dużo różnych ćwiczeń, a w tym bardzo mało ćwiczeń podstawowych.
A co do rozgrzewki, to całkiem możliwe, że musisz poświęcić jej nie więcej ale właśnie mniej czasu :) No ale to zależy, jakie ćwiczenia konkretnie tam wykonujesz. Przeczytaj sobie najlepiej to:
http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2015/09/metodyka-podciagania-cz-4.html#comment-form
Ok dzięki za odpowiedź. Porobię badania i napiszę co i jak. Czytałem plany treningowe tutaj ale mam jeszcze sporo pytań co do tego jak ułożyć plan treningowy, ale tym zajmiemy się później.Także jeszcze raz dzięki.
OdpowiedzUsuńJeśli dodatkowo to było wyciskanie za karku, to ten ból musiał się pojawić!
OdpowiedzUsuńNie, zza głowy nie robiłem, tylko z przodu i hantlami.Jak robiłem z karku kilka razy, to miałem tył głowy pozdzierany bardziej niż piszczele po martwym ciągu :) Przez te hantle nieszczęsne jest co jest bo jak byłem młodszy i zobaczyłem podczas treningu barków hantle, to pomyślałem sobie że zawsze tylko ta sztanga, to raz hantlami można zrobić. No i prawy hantel prawie oderwał mi rękę od ciała bo go w porę nie puściłem. Ale więzadła i staw oberwały. To było chyba z 3 lata temu. Przez tydzień bolał strasznie ale przestał, i przy treningu problemów nie robił to nie zwróciłem na to uwagi i teraz mam za swoje.
OdpowiedzUsuńHej. Dziś mogę więcej powiedzieć na temat mojej kontuzji barku. Mam poszerzoną szparę stawu barkowo- obojczykowego. Byłem u ortopedy, który nie stwierdził nic poza naderwaniem tego więzozrostu. Na razie chodzę na zabiegi falą uderzeniową. Jeden mam za sobą, i bój coraz mniejszy:) Mam nadzieję, że jakoś mi się to pozrasta i będzie git. Potem muszę się zająć wadami postawy i złymi nawykami ruchowymi, ale w moim mieście nie ma Chiropraktyka-Osteopaty. Może Wy pomoglibyście mi stworzyć jakiś program na zwiększenie stabilności tego stawu i poprawę jego funkcji?Po to żeby podobne cyrki w przyszłości się u mnie nie zdarzały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOd chiropraktyków i kręgarzy trzymaj się z daleka. 9 na10 tylko Ci zrobi krzywdę, a nigdy nie masz pewności, czy to ten dobry :)
OdpowiedzUsuńCo do rehabilitacji to za mało mam danych, by cokolwiek sugerować. Musiałbyś dokładnie wszystko opisać i podrzucić zdjęcia. Na oko nic się nie robi, a jeszcze lepiej gdybyś poszukał dobrego fizjoterapeuty, choć o takich ostatnio podobno też trudniej.