Analiza przykładów
Spróbujmy
przeanalizować co się może dziać, choć tak dziać się nie musi,
gdy będziemy robić ciężką rampę w podciąganiu. Robisz
przez czas jakiś rampę x 2, albo x 3. Siła zaczyna rosnąć. W ten
sposób zaczynasz odchodzić od sytuacji, gdy Twoje ciało było
maksymalnym ciężarem i trudno było o dalsze postępy. Być może
uda Ci się podciągać z obciążeniem dodatkowym 1/3 masy Twojego
ciała. To już daje pewne pole manewru. Wiadomo też, że nie da się
ciągle ćwiczyć tak samo i osiągać stały progres.
Teraz
więc próbujesz podciągać się z ciężarem ciała w większym
zakresie. Na początku idzie bardzo dobrze. Wydaje Ci się, że
jesteś lekki i będziesz mógł robić powtórzenia niemal w
nieskończoność. Ciało samo śmiga w powietrzu. Tak jest
przynajmniej przez pierwsze 7-10 powtórzeń. Później nagle robi
się ciężko. Dasz radę może jeszcze kilka razy się podciągnąć
i nagle koniec! A wydawało się, że 30 powtórzeń to teraz dla
Ciebie nic takiego.
Może
być też odwrotnie. Budujesz wytrzymałość siłową trenując z
ciężarem ciała i zwiększając odpowiednio ilość powtórzeń.
Tak dochodzisz do 20 a może nawet 30 powtórzeń. Teraz chcesz
zobaczyć, jak wzrosła Twoja siła i… Okazuje się, że niewiele.
Większy ciężar dowieszony do pasa sprawia, że robisz tylko kilka
powtórzeń i padasz (może niekoniecznie dosłownie) na twarz.
Czy
ten transfer musi tak przebiegać? To
jest jedno z kluczowych pytań dotyczących treningu. Powód dla
którego wielu uważa, że trening na wysokich zakresach siły nie
daje. Są też tacy, który twierdzą coś wręcz przeciwnego. Co
więc jest prawdą? Ano to, że to jest sprawa dość indywidualna –
to po pierwsze. Druga ważna rzecz – transfer ten nie przebiega
natychmiastowo. Zaraz po zmianie zakresu możesz czuć się słabszy,
jednak kilka treningów ze zmienionymi parametrami sprawi, że Twoja
siła tudzież wytrzymałość siłowa pójdzie szybko do góry.
Skoro robiłeś ćwiczenie na wyższych zakresach, to prawdopodobnie
Twoja siła potencjalnie wzrosła, ale by ten potencjał uruchomić
potrzebujesz teraz kilku tygodni na niskich. Nie licz na to, że
zrobisz sobie od razu sprawdzian siły, który da powalające efekty.
To kolejny argument za periodyzacją.
Metody Bloku Wschodniego
Od
kilku już lat furorę robią metody sportowców z byłego bloku
socjalistycznego. Promuje je dość mocno Pavel Tsatsouline, czy też
nawet sam Poliquin. Ten ostatni wprawdzie twierdził, że właśnie
od sportowców i trenerów tego bloku się wiele nauczył, jednak
często można odnieść wrażenie, że nie do końca odrobił
lekcję. Jego treningi często są przekombinowane i dalekie od tego
co proponowano w ZSRR, Bułgarii czy NRD.
Jak
to więc jest? Czy warto się wzorować na tych metodach? Odpowiedź
jest dość złożona. Na pewno ich wkład w metodykę sportów
siłowych jest ogromny. Nie znaczy to jednak, że możemy je
przyjmować bezkrytycznie. Musimy zdać sobie sprawę z pewnych
minusów całej tej metodyki. Pierwsza ważna rzecz to fakt, iż
badania były wykonywane na elitach fizycznych. Byli to wysokiej
klasy sportowcy oraz ludzie z oddziałów specjalnych, czyli ci,
którzy już najczęściej urodzili się z dobrymi predyspozycjami.
Nie
muszę chyba tłumaczyć, że nie każdy z nas może się zaliczyć
do takiej elity. Większość na pewno nie. Pojawia się coraz więcej
chorób cywilizacyjnych, dominuje siedzący tryb życia i nasze
jedzenie jest coraz gorszej jakości. Wszystko to sprawia, że musimy
więcej czasu poświęcić rehabilitacji i nie możemy wprost
korzystać z prostoty rosyjskich czy bułgarskich planów. Często
też mordercza niekiedy intensywność przekracza możliwości
współczesnego człowieka, a przynajmniej jest dla niego
nieosiągalna przez pierwszych kilka lat regularnych treningów.
Trzeba
również wiedzieć, że prowadzone np. badania nad setkami
żołnierzy, które doprowadziły do opracowania treningu
plyometrycznego, skutkowały tym, że wysoki ich procent kończył ze
zniszczonymi kolanami lub kręgosłupem, aż wreszcie udało się
ustalić „jak to najlepiej działa”. O tym obecnie zapomina się
mówić, bo to szkodzi marketingowi promotorów takich metod.
No
i nie bądźmy naiwni. Każdy twierdzi, że trenuje bez
niedozwolonego wspomagania. Nie chcę się odnosić do indywidualnych
przypadków, ale fakt pozostaje faktem. Rzadko takie zapewnienia są
prawdziwe. Już choćby to co wyczyniano w tym zakresie w Bloku
Wschodnim powinno dać do myślenia. Symptomatyczny jest tu przykład
pływaczek z NRD, z których później niejedna miała problem w
dorosłym życiu określić swoją płeć – tak wielkimi dawkami
testosteronu były faszerowane przez trenerów i lekarzy.
Chciałbym
być dobrze zrozumianym. Mimo opisanych wyżej zastrzeżeń nie
uważam, że metody te są nieskuteczne. Wręcz przeciwnie. Na pewno
są bardziej skuteczne niż wszystko to co proponują kolorowe
pisemka i różne kulturystyczne fora. Należy tylko podchodzić do
nich krytycznie i umieć dopasować do swoich potrzeb i możliwości.
Należy też pamiętać, że nie jest to jedyna droga do sukcesu –
jak próbują twierdzić uparcie jej propagatorzy.
Szanowny Stefanie,
OdpowiedzUsuńmówiąc o sposobie uzyskania zarówno wzrostu siły jak i wytrzymałości w podciąganiu wskazujesz na znaczenie odpowiedniej periodyzacji. Skądinąd wiadomo, że wielu ludziom (w tym także i mnie) będącym na wstępnym etapie treningu podciągania potrzebne są co najmniej dwa dni zawierające ćwiczenie podciągania w mikrocyklu aby móc obserwować jakikolwiek stały postęp. Stąd pytanie: czy sensowne jest w ramach mezocyklu poświęcenie jednego z tych dni na ćwiczenia w krótkiej rampie dołączanego ciężaru (umownie - wzrost siły) a drugiego dnia ćwiczeń na próby zwiększania ilości powtórzeń w podciąganiu z ciężarem ciała (umownie - wzrost wytrzymałosci). Czyli moje pytanie jest nt. skuteczności takiego podejścia, w celu równoległego trenowania zarówno siły jak i wytrzymałości w podciąganiu i poprawy obu tych parametrów z tygodnia na tydzień. Z góry przepraszam jeśli moje pytanie jest niezbyt przejrzyste.
Serdecznie pozdrawiam, Kamil
Pytanie jest dość ważne i potrzebne. Choć z odpowiedzią nie jest już tak prosto :) Większość opinii specjalistów, jak i badań nad periodyzacją wskazuje raczej na wyższość skupiania się w poszczególnych mezocyklach nad poszczególnymi zdolnościami motorycznymi, czyli np. budujesz przez miesiąc czy 2 siłę, potem wytrzymałość siłową, potem wytrzymałość itd. Długość poszczególnych faz zależy od tego na ile dana zdolność się utrzymuje na wytrenowanym wcześniej poziome.
OdpowiedzUsuńJednak zawsze jest jakieś ale. W sporcie jest tak, że często dochodzi się do dobrych wyników drogą inną niż ta opracowana i też jest dobrze. Jeśli przyjmiemy - a tak jest - że poza elitą, która często jest przedmiotem badań, u wielu zwykłych ludzi zdolności motoryczne utrzymują się na wytrenowanym poziomie krócej, to wtedy może się okazać, że opisana przez Ciebie metoda bardzo dobrze się sprawdzi. Ma też jeszcze jedną zaletę - zapobiega na dłużej znużeniu.
Bardzo dziękuję Ci, Stefanie, za odpowiedź. Spróbuję zadziałać w powyżej opisany sposób.
UsuńKamil
Witaj Stefan!
OdpowiedzUsuńChciałbym się poradzić o kilka rzeczy związanych z treningiem i czy mógłbyś mi założyć dziennik treningowy?
Pozdrawiam
Jeśli to tylko kilka rzeczy, to może prościej pytać w poście o dyskusji? Natomiast jak chcesz czegoś więcej na dłużej to oczywiście założę. Zaznaczam to, bo sporo jest dzienników, które były zakładane praktycznie bez potrzeby i ludzie szybko znikali.
OdpowiedzUsuńMam głównie problem jak dobrać ćwiczenia złote i intensywność do dni tygodnia ponieważ, mam czas aby ćwiczyć w pon,wt i piątek. I jakie ćwiczenia izolowane dobrać bądź nie.
UsuńMój wiek to 17 lat, staż ponad rok. Wzrost 181 waga 76 BF ok.12-13%
I jeszcze jedno zasadnicze pytanie, na hw pisałeś żeby jeść ok 3-4g białka na kg ciała, a tutaj w FAQ pisze o 2g. Rozumiem że dane z tego bloga są bardziej sprawdzone.
Pytam ponieważ, przeszedłem na diete paleo tydzień temu i ciężko by było jeść ok. 240g białka .
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedz.
Poglądy Stefan na dietę trochę się od tamtego czasu zmieniły. To jest opracowane przez Marka i zatwierdzone przez Stefana FAQ na temat diety http://dziedzictwosandowa.blogspot.co.uk/2015/02/faq-dieta.html
UsuńŚciślej rzecz biorąc chodzi o to, że 2 gramy to dawka wyjściowa, od której najlepiej jest zacząć eksperymenty. Dla wielu osób 3 i więcej gramów okazywało się ilością za dużą. Te dane były, jeśli dobrze pamiętam, powtarzane za Poliquinem, który po pierwsze zajmuje się raczej zawodowcami, a po drugie ma fioła na punkcie promowania własnych suplementów, w tym białkowych.
UsuńDużo też zależy od jakości tego białka. Zupełnie czym innym będzie ta sama ilość ze sklepowego kurczaka niż z takiego ze wsi, naturalnie karmionego itd. Do tego dochodzi ogólny stan diety. Jeżeli jest w 100% naturalna i nie ma w niej żadnego syfu z którym organizm musi się uporać, to i trochę mniej białka w niej potrzeba.
Ściślej rzecz biorąc chodzi o to, że 2 gramy to dawka wyjściowa, od której najlepiej jest zacząć eksperymenty. Dla wielu osób 3 i więcej gramów okazywało się ilością za dużą. Te dane były, jeśli dobrze pamiętam, powtarzane za Poliquinem, który po pierwsze zajmuje się raczej zawodowcami, a po drugie ma fioła na punkcie promowania własnych suplementów, w tym białkowych.
UsuńDużo też zależy od jakości tego białka. Zupełnie czym innym będzie ta sama ilość ze sklepowego kurczaka niż z takiego ze wsi, naturalnie karmionego itd. Do tego dochodzi ogólny stan diety. Jeżeli jest w 100% naturalna i nie ma w niej żadnego syfu z którym organizm musi się uporać, to i trochę mniej białka w niej potrzeba.
Dokładnie tak, być może napiszę jeszcze porządny artykuł o tych ilościach. Tylko ciągle jest coś do napisania, a czasu za dużo nie ma :)
OdpowiedzUsuńIstotne jest jeszcze to, ile dana osoba jest w stanie naprawdę przyswoić. Jeśli brakuje enzymów to zaraz po przejściu na dietę nie ma najmniejszego sensu wpychać w siebie dużych ilości jedzenia.
Zróbmy tak, założę Ci Staszek dziennik, napisz tam coś więcej o swoich dotychczasowych treningach, ewentualnych problemach zdrowotnych, wadach postawy i zobaczymy jak to poukładać. Przydałyby się też filmy z wykonania złotych ćwiczeń.