NNKT - pozostaje dla mnie pytaniem otwartym, czy są takie niezbędne. O wiele bardziej są niezbędne nasycone i jednonienasycone, natomiast omega 3 i 6 powinny stanowić ok. 8-10% całej puli tłuszczu. Skoro tak, to warto się zastanowić czy potrzeba jest suplementacja omega 3. Jeśli już to powiedzmy 1 gram i też nie codziennie. Można oczywiście z papryką, pomysł nie jest zły. Równie dobrze może to być po prostu tran.
Greg Mado - jest tak, że przy bardzo niskim spożyciu węglowodanów spada też ilość wody w organizmie, a to się z kolei wiąże z tym, że człowiek może wypić mniej alkoholu. Szybciej się upija.
Mathew - wbrew pozorom z żylakami nie ma żartów. Najlepiej niestety usunąć operacyjnie, a dopiero potem zmieniać tryb życia - dieta, więcej ruchu. Bo jak teraz zacznie się ruszać to może się źle skończyć.
Właśnie klopot w tym, że zapobiegawczo można dopiero po zabiegu. Jedyne co można teraz powoli zmieniać to nawyki żywieniowe. Ale bardzo powoli, bez nagłych zmian.
Zbliżają się wakacje, redukcje itp. wiec mam pytanie akurat w tej tematyce. Jak wygląda sprawa ze zwiększeniem spożycia węglowodanów przy odpowiednio niskim bf (8-10%) by wykorzystać zwiększoną wrażliwość insulinową do budowania czystej masy? Zastanawiam się czy warto podbić węgli 1-2x tygodniowo do powiedzmy 200-250g.
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że w moim mieście, we Wrocławiu, są tzw. mlekomaty. Czy to prawda, że w tych automatach znajduje się prawdziwe, niepasteryzowane mleko?
Mój znajomy posiada taki automat, jest producentem mleka, do mlekomatu dostarcza zawsze świeże mleko- niepasteryzowane (cena za 1l ok 3zł). Resztę swojej produkcji regularnie co 2 dni odbiera mleczarnia z którą ma podpisany kontrakt (płacą od 1,20-1,50zł za 1l).
Bardzo lubię nabiał (a mleko to podstawa nabiału, jak słusznie zauważył kaosuhm), dobrze się po nim czuję, pozwala mi zwiększyć ilość białka i tłuszczu w diecie, a ponadto zapewnia mi chwilę oddechu od mięsa, za którym tak naprawdę nie przepadam. Zbliżamy się do etapu, kiedy większość nabiału, owoce oraz większość warzyw, w tym ziemniaki, są "be", a to już dla mnie za wiele, dlatego nie będę bezkrytyczny wobec każdej informacji wyczytanej na tym blogu.
Napisalem "dla mnie" . Mleko to syf, w zasadzie jak już to dozwolone dla dzieciaków, dorosłych zaczyna bardzo często uczulac. Wiem o tym bezpośrednio z pracy ponieważ pracuje za okienkiem a aptece. Picie dużej ilości mleka niestety zwiększa Bf. Wystarczy spojrzeć jak szybko rosną i co piją małe byczki. Mleko mocno stymuluje powstawanie insuliny bo po to zostało stworzone przez naturę. Nie musisz być bezkrytyczny ale mówienie pij mleko bedziesz wielki jest sciemą, która ma zwiększać zyski Polskich Producentów a nie poprawiać twoje zdrowie. A ziemniaki..jak ktoś lubi to proszę. Na mnie zle działają, samo to ze robi się z nich mąkę jakoś mnie od nich odrzuca. Nikt tez nie pisze ze owoce są be, jak nie są podstawą diety tylko dodatkiem to wtedy jak najbardziej tak.
Witam Stefan. Z racji tego że Twoje poglądy odnośnie odżywiania cały czas są zmieniane ( to bardzo dobrze bo wciaż się rozwijasz), mógłbyś powiedzieć, jakie są teraz Twoje ostateczne i najbardziej aktualne zalecenia przy budowie czystej masy ujęte w kilka prostych zdań? Chodzi mi w szczególnosci o rozkład makroskładników, suplementację i ewentualnie ilosc węglowodanów w diecie oraz ich źródła i umiejscowienie
Dominik - nie warto. Podwyższona wrażliwość insulinowa jest jednym z warunków długiego i zdrowego życia. Skoro się doszło do tego punktu to nie warto wracać do bagna. Więcej masy i tak nie zbudujesz. Czas już całkiem olać ten mit. Czasem można podwyższyć góra do 100 gram, ale i to nie dziennie.
Dzięki za odpowiedź, w takim razie Low Carb 4 Life ;) Piszesz Stefanie, że niekiedy można do 100g - czym się sugerować, ciężkim treningiem, złym samopoczuciem?
Planowałem zrobić taki mały carb cycling np. - 4 dni standardowo ok. 50g - 1-2 dni no-carb (tyle co z warzyw) - i pozostałe 1-2 zrobić te "high carb" (np. przeddzień najcięższego treningu) Czy według Ciebie Stefanie taka zabawa ma jakiś większy sens czy może będzie to tylko niepotrzebne komplikowanie diety?
Marcel - to zależy, bo obecnie opracowuję pewne rozróżnienia w zależności od predyspozycji. U niektórych osób będzie to równa ilość białka i tłuszczu, u innych więcej tłuszczu niż białka. U jednych trochę warzyw, u innych dużo. U jednych węglowodany w granicach od 50-100 gram u innych prawie zero. To tak w wielkim skrócie. Z racji, że nie mamy za bardzo możliwości badań genetycznych, każdy musi stopniowo dochodzić do optimum dla siebie.
Dominik - oczywiście taki układ ma sens. Sam zobaczysz jak organizm na to reaguje. Czy zwiększa się BF czy wręcz odwrotnie. No i jelita. Inna rzecz to źródła tych ww. Wg mnie ziemniaki, choć nie u każdego się sprawdzają. No i owoce, przy czym owoce najlepiej jeść w całkiem osobnym posiłku.
Ja również unikałem ziemniaków, nie służyły mojej skórze, długo czułem je w żołądku . Jadłem za to banany (ok 5g fruktozy w 100g) z którymi nie miałem problemu. Od dzisiaj znów włączyłem ziemniaki na próbę. Cooler z jakich źródeł czerpiesz węglowodany?
Czy mógłbyś bardziej przybliżyć ten temat? Muszę przyznać, że jestem jeszcze daleko w lesie jeśli chodzi o zabawę z proporcjami białek i tłuszczy w diecie.
Stefanie, co myślisz o treningu siłowym opartym o dużą ilość serii z małą ilością powtórzeń? Np. 15x3 albo nieco mniejszych, bo wyczucie podpowiada mi, że podałem górną granicę.
Stefanie, czy buraki są warzywami skrobiowymi czy nieskrobiowymi??
Znalazłem kilka źródeł, które kwalifikują je raz do jednej a raz do drugiej grupy. Ja osobiście zawsze myślałem że są skrobiowe. Jak to jest wg. Twojej wiedzy? cały czas staram się poszerzać listę warzyw dodawanych do moich posiłków, mam takową listę:
Właśnie cały czas powtarzam, że mleko i ziemniaki nie są dla każdego. U niektórych od razu podbijają BF. Druga sprawa z mlekiem to zanik z wiekiem enzymu laktazy. Trzecia to pasteryzacja, o ile ktoś ma dostęp do naturalnego mleka to dużo zmienia. I nie wolno zapominać o tym, by wegle z mleka wliczać do dobowej puli.
Na aceroli robi się sporo przekrętów, jeden supel nierówny drugiemu. Tak, jak już wspomniałem mam zamiar testować czystą wit C w proszku i jeśli będzie ok to wyjdzie na najlepszą opcję. Tanio i bez nie wiadomo jakich dodatków.
Marek - to jest metoda typowo na budowanie siły, na adaptację układu nerwowego pod duże ciężary. Warunek to sporo czasu, raz dlatego, że sesje są dłuższe, a dwa, że powstaje potrzeba robienia nawet kilku dodatkowych asystujących na dzień.
Dominik - to jest szeroki temat, przynajmniej na osoby cykl artykułów. Takich manipulacji jest sporo. Podam prosty przykład. Masz jeść 2 gramy białka, to robisz sobie tak, że jeden dzień jesz 3 a drugi tylko 1. W praktyce nieco bardziej się to komplkuje, ale mniej więcej o to chodzi.
Nie patrz na dziene zapotrzebowanie. 60 mg to jest wersja dla ubogich, by nie dostać szkorbutu. Natomiast, jak chcesz naprawdę skuteczne dawki to od 1 grama w górę.
Swojego czasu interesowalem sie troszke witamina C, Linus Pauling ktory propagowal stosowanie witaminy C przyjmowal codziennie ok 18gram kwasu L-askorbinowego. W sklepie chemicznym wychodzi dosc tanio ok 46zl jeden kilogram, czyli ok 3lata suplementacji witamina c jezeli przyjmiemy 1g na dobe. Pozostaje jeszcze kwestia przyswajalnosci, podobno wszystko co naturalne przyswaja sie lepiej. Jak pisalem wyzej ja stosuje witamine C z firmy sanbios, jest to wyciag z aceroli, klika miesiecy w roku stosuje 4 tabletki dziennie wychodzi ok 500mg naturalnej witaminy c, pozostaly czas profilaktycznie jedna tabletka. Nie chorowalem juz ok 2 lata, jezeli czuje ze cos zaczyna mnie brac to biore 3-4 tabletki co 4 godziny. Nie jest to jednak tania forma suplementacji wiec mysle nad zakupem kwasu L-askorbinowego.
Nie bardzo rozumiem po co takie dawki witaminy C, co to ma niby dać. Każdy lek spożywany w nadmiarze staje sie trucizną. Tak samoz witaminą C, branie przez rok 18g dziennie na bank doprowadzi do jakiegoś zaburzenia. Jak nie kamienie to jakieś zakwaszenie organizmu, problemy z nerkami, jakieś zaburzenia we florze bakteryjnej wymyślać mozna dużo. Ja nie mam zamiaru zostawać królikiem doświadczalnym. Wg mnie 1 g wystarczy a przy jakimś chorubsku kilka g dziennie przez pare dni.
Rzeczywiście 18g witaminy C to dawka olbrzymia,jednak jeżeli wierzyć co piszą w necie o Linusie Paulingu i jego dokonaniach (Nobel dwa razy) daje to do myślenia. Zmarł w wieku 94 lat, chorował na raka jednak twierdził, że to właśnie witamina C pozwoliła mu dożyć tak sędziwego wieku z rakiem. Wg Linusa witamina C ma wpływ na wiele funkcji w organizmie i może leczyć różne schorzenia. Nadmiar witaminy C jest wydalany z moczem, cena niewielka w stosunku do "nowej generacji leków" na których robi się olbrzymie pieniądze, kamienie, problemy z nerkami mogą wystąpić ale nie muszą, może być to propaganda koncernów farmaceutycznych-co daje do myślenia. Ja ze swoich doświadczeń mogę potwierdzić, że dawki ok 4-5 gram działały ma mnie b dobrze-testowałem kiedy czułem, że zaczyna mnie coś brać.
Przeglądałem sobie jakąś babską gazetkę i trafiłem na wywiad z prowadzącą program o zdrowym odżywianiu na TVN Style. Gdy zapytano ją o dietę na bazie protein, odpowiedziała następująco: "Nie polecam! Eliminacja węglowodanów z diety to duży błąd. Powoduje, że przestajemy logicznie myśleć, tracimy pamięć i koncentrację. I zaburza wszystkie pozostałe funkcje organizmu. Nasz mózg żywi się niemal wyłącznie węglowodanami. Zalecam te dobre węglowodany: kasze, pełne ziarna zbóż.".
Nie musicie mi przypominać, że tego rodzaju autorytety traktujecie z pogardą. Jednak zmartwiłem się, ponieważ niedawno skarżyłem się, że po zmianie diety odczuwam intelektualne osłabienie. W związku z tym mam zasadnicze pytania: czy to pewne, że idziemy właściwą drogą, czy tak naprawdę bawimy się w króliki doświadczalne? Czy nie zaczynamy przedkładać utraty tkanki tłuszczowej ponad potrzeby organizmu?
Mam nadzieję, że nie wzbudzę niczyjej wrogości. Blogi Stefana czytam od czasów, gdy drugi nie był jeszcze w planach i nigdy nie wątpiłem w jego wiedzę. Chcę tylko wiedzieć, na czym stoję. Pozdrawiam.
Ja na low carb mam najlepsze efekty w życiu we wszystkich dziedzinach. Tyle w temacie :D W pojedynku Stefan vs pani dietetyk z tvn jest nokaut w pierwszej rundzie :D
Patryk, skoro nie chcesz polemiki ze swoim błędnym zdaniem to może nie naduzyje savoir vivire i poproszę Cię byś w tym intelektualnym zaćmieniu nie pisał na razie? Dziękuje bardzo z góry w imieniu czytelników bloga. Mają jakąś nowa ramówkę w TVN style na pewno bedziesz miał co robic. Jak ńie wątpisz w wiedzę Stefana to po co przytaczasz jakieś pierdalanse z telewizji dla ludzi z IQ termosu? Chyba pierwszy troll sie trafił.
Widzę, że dyskusja króluje. Cooler, naprawdę uważasz, że miała tu miejsce jakaś polemika? I chyba nie nadużyję savoir vivre, jeśli Cię poproszę, byś nie obrażał innych w moim, między innymi, imieniu? Argument o odżywianiu mózgu to najczęstszy zarzut jaki słyszę, kiedy rozmawiam z kimś o dietach lowcarb. Ma on dwa słabe punkty. Po pierwsze odżywianie mózgu wcale nie jest tak oczywiste i do końca wyjaśnione, jak by się mogło wydawać. Po drugie organizm ludzki potrafi sam sobie wyprodukować glukozę. Zresztą po to między innymi są te niewielkie ilości węgli, które zjadamy, żeby w tym aspekcie organizmu nie nadwyrężać. Przy zerowej, albo bardzo niskiej (poniżej kilkudziestu gramów) podaży węglowodanów organizm wchodzi w stan ketozy i też sobie radzi. Zresztą gdyby brak węgli upośledzał mózg, to eskimosi nie przeżyliby tam gdzie mieszkają. To takie moje gdybanie, ale podejrzewam, że trzeba być całkiem zmyślnym, żeby przeżyć w Arktyce :) Zresztą nie trzeba gdybać. Ja również nie odczuwam żadnych ujemnych skutków niskiej podaży węglowodanów. Prawdę mówiąc dużo łatwiej mi o skupienie odkąd jestem na lowcarb. Węglowodany usypiają. Przez to nawet powstał mit, żeby nie jeść przed nauką, bo jedzenie powoduje senność. A tak, jak się zje talerz kanapek, to się ma ochotę potem zdrzemnąć :)
Nie wątpię w wiedzę Stefana, ale jestem daleki od wiary w nieomylność, dlatego zacząłem się nieco obawiać, gdy zetknąłem się z informacją, która w pewnym stopniu zgadza się z moimi niepokojącymi spostrzeżeniami, Mój post nie zrodził się z jakiegoś trollingu, ale z troski o własne zdrowie, a zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż dietetyczna wojna. Niestety, chciałem walczyć z wątpliwościami, a walczę z zacietrzewieniem.
Czułem, że mój post wzbudzi wrogość, że kłóci się z tutejszym etosem. Jeszcze brakuje wściekłego Stefana, dopełniającego sztuki ostracyzmu. Dlatego proszę o ignorowanie bądź usunięcie feralnego posta.
Moim zdaniem masz prawo do takiej postawy, duzo osob dochodzi do wszystkiego metoda prob i bledow, nie wierzac do konca we wszystko co ktos powie i to popieram gdyz nie na tym to polega nalezy pytac, moze przeczytaj jakas ksiazke o tym sposobie odzywiania , uwierz mi rozwieja wszystkie twoje watpliwosci, sam jezeli czegos nie wyprobuje na sobie to nie wierze tak odrazu ale po ok 6 tyg na low carbie czuje sie lepiej niz kiedykolwiek wiec wiem ze to dobry wybor
Właśnie oto mi chodziło, o zdrowy sceptycyzm. Coś mi się nie zgadzało, więc zapytałem, nie bacząc na konsekwencje. Rozważę sięgnięcie do literatury. Pozdrawiam.
Rzecz podstawowa, to kulturalna wymiana argumentów. Nie jesteśmy w Sejmie, by się od razu obrażać i toczyć pianę :) Jasne, że kwestia odżywiania mózgu to skomplikowana sprawa i nie do końca została wyjaśniona. Natomiast faktem też jest, że taki Lutz żył niemal sto lat i jeszcze po 90 roku życia wydał książkę, co raczej świadczy o tym, że jego intelekt miał się dobrze mimo półwiecza na niskich węglach.
Nie zauważyłem u siebie żadnego spadku wydolności intelektualnej, jak również większość innych osób tutaj. Musisz przyznać, że to też jakiś argument. I wreszcie - najprościej przejść do konkretów. Ile dokładnie teraz przyjmujesz gram węglowodanów na dobę i z jakich źródeł. Do tego rozważ, czy nie chodzi przypadkiem o niedobór jakichś witamin czy minerałów, a nie ww. Jesz zielne warzywa? Ile?
Gdy zauważyłem u siebie niepokojące objawy, byłem już trzeci miesiąc na diecie. Moim źródłem węglowodanów są warzywa, głównie ziemniaki, oraz owoce, głównie pomarańcze. Nigdy nie liczyłem węglowodanów, ich ilość dozuję na podstawie obserwacji, ale staram się jeść niezbędne (dla mojej psychiki) minimum, tj. około trzech ziemniaków oraz trzech owoców między posiłkami dziennie, przy wadze ponad 90 kilogramów. Na pozostałe warzywa w mojej diecie składają się ogórki, sałata, czosnek, cebula, papryka, sporadycznie rzodkiew, brokuły i surowa marchew, w ilości 300, 400 gramów (micha do obiadu). Nie biorę i nigdy nie brałem suplementów. Skoro o mózgu mowa, dodam, że dieta to dla mnie codzienna walka samym z sobą, gdyż nie lubię tłustego mięsa. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
moze nie jest to do konca odpowiedz na Twoje pytanie ale mysle, ze warto wlaczyc do diety olej kokosowy. Ja sprobowalem i moge potwierdzic, ze dziala bardzo dobrze jako "tlustw paliwo" dla mozgu i dla miesni. Ponizej wklejam link do dociekawego artykulu (przynajmniej wg mojej opini).
Witamina C - w zasadzie mogę powtórzyć to co napisał Wojtek, przy czym niektóre źródła podają nawet większe dawki u Paulinga. Rozumiem też zastrzeżenia wobec takich ilości. Sam też je mam. Zwłaszcza po tym, jak się przejechałem na dużych dawkach omega 3. Mam już w domu proszek i sprawdzam na sobie, jak to działa. Póki co 2 gramy. Dotychczas biorąc z Olimpu 1-2 gramy odczułem znaczną poprawę stanu zdrowia. Być może z czasem spróbuję brać ze 3-4 gramy. Na pewno nie 18 czy 30 :)
Witamina C poprawia odporność i zmniejsza aktywność nadnerczy, redukuje stany zapalne i obniża poziom stresu, ale.. Istnieją hipotezy, że nadmiar wit C osłabia inne mechanizmy odpornościowe. Dlatego rozsądnie jest zachować ostrożność, ale te kilka gram wydaje się jeszcze w granicach rozsądku.
Witamina C nie jest lekarstwem! To naturalna substancja odżywcza. Do myślenia daje też zanik zdolności wytwarzania jej u człowieka. To znaczy, że człowiek paleo musiał jej mieć dużo w pożywieniu. Czyli co - wegetarianizm? Nasz układ trawienia, jak i ewolucja tasiemca mówią co innego. Jednak pewnie trochę owoców jadł i wszystko wskazuje na to, że ówczesne owoce miały dużo mniej węglowodanów, a dużo więcej witamin. Wystarczy nawet porównać jabłka współczesne z tymi jakie pamiętam z dzieciństwa, to już zupełnie co innego, a co dopiero w kontekście kilkuset tysięcy lat!
Patryk - podejrzewa, że raczej masz tych węglowodanów za dużo niż za mało. Policz i zobaczysz. Poza tym wspomniane już mikroelementy. Niestety, gdy warzywa były normalnie uprawianie, zwierzęta karmione, nie byłoby takich problemów. jednak przynajmniej jeśli chodzi o wit C i magnez to praktycznie każdy ma niedobory.
Może też chodzi o inne, np wit D, ale to już bardziej skomplikowana sprawa. Do tego zastanów się, czy ostatnio nie miałeś jakichś silnych stresów. I wreszcie mózg po mocnej eksploatacji też może wymagać odpoczynku.
Co powiecie o piciu soku z aloesu? Mam spore problemy alergologiczne, mianowicie moja twarz jest niemalże cały czas obsypana i tylko ona. Na żadnej innej części ciała nie mam objawów alergii. Tylko na twarzy. I w związku z tym chciałem spróbować z aloesem, ponieważ dostałem ostatnio cynk, że wpływa kojąco na problemy ze skórą. Przy okazji zapytam czy nie spotkał się ktoś z taką właśnie alergią?
Picia bym nie polecał, jeśli już to możesz nim nacierać twarz, może coś pomoże. I przeanalizuj dobrze co Cię uczula. To może być coś w diecie, albo coś w Twoim otoczeniu.
Dlaczego nie polecasz picia? Z moją alergią jest tak, że ostatnio robiłem testy u alergologa i uczula mnie niemal wszystko ALE lekarz powiedział, że wpływ na skórę mają przede wszystkim jakieś produkty spożywcze. Przestałem jeść jajka i czekoladę, niestety bez efektów. Poza tym jem samo mięch, warzywa, nabiał i tłuszcz pod różną postacią. Ręce mi już opadają.. Nie wiem co z tym zrobić.
Stefan, z pewnością mam ogromny niedobór witaminy D, gdyż rzadko przebywam na słońcu, nawet latem. Stresów brak. Niestety w tej chwili nie stać mnie na taką gamę suplementów, więc co zalecasz na początek?
Chciałbym dowiedzieć się, jak obecnie zapatrujesz się na orzechy włoskie, pestki z dyni i ser żółty? Oczywiście pełniłyby rolę dodatków. Im więcej niemięsnych produktów w diecie, tym lepiej dla mojej psychiki.
Jeszcze jedno. Dawno temu, gdy czerpałem wiedzę z SFD, często czytałem, że nie wolno spożywać warzyw po treningu. Nie pamiętam przyczyny. Co o tym sądzisz?
Mathew, moim zdaniem jedynym sposobem, żeby ustalić, co Ci tak szkodzi jest metoda prób i błędów. Odstawiaj po kolei kolejne produkty na tydzień albo dwa i obserwuj efekty. Jeżeli nic się nie zmieni, to znaczy, że to co odstawiłeś najprawdopodobniej nie ma wpływu na Twoją skórę. Zgadzam się z resztą, że należy zacząć od nabiału, bo mnóstwo ludzi ma z nim problem. Z tym, że na początek mógłbyś spróbować przerzucić się całkowicie na nabiał naturalny. Mam na myśli taki naprawdę z pierwszej ręki. Ja mam to szczęście, że znam panią z pobliskiego placu, która co tydzień przywozi takowy od swojej krowy :) O coś takiego mi chodzi. Ten z mlekomatów może sobie być niepasteryzowany, ale i tak pochodzi od krów, których sposób karmienia pozostawia bardzo dużo do życzenia. Moim zdaniem, jeżeli komuś szkodzi nabiał, to przed odstawieniem należy sprawdzić, czy to na pewno nabiał, czy może to, co z nim robią producenci :) Aha, i gdybyś się zdecydował na taki eksperyment, to pamiętaj, że musisz bardzo ściśle kontrolować pozostałe elementy diety. Zwłaszcza zwracaj uwagę na wszelkiej maści chemię w pożywieniu. Szczególnie taką, która może się znajdować zarówno w tym, co odstawisz, jak i w tym, co dalej będziesz jadł. Sprawa jest dość skomplikowana, ale do ogarnięcia :) Czy problemy z cerą to jedyne co Ci dolega? I jeszcze pytanie, jakiego typu to wysypka?
Jesteś może z Wrocławia? Jeśli tak, o jakim placu mówisz?
Skoro wystrzegasz się nawet mleka od krów karmionych w sposób, który pozostawia wiele do życzenia, nawet nie chcę sobie wyobrażać, ile wydajesz na wołowinę.
Jestem z Krakowa. Nie napisałem, że sam tak restrykcyjnie podchodzę do diety. O ile to możliwe, jem jak najnaturalniej ale nie oznacza to, że wydaję na jedzenie trzy średnie krajowe :) Natomiast takie podeście wydaje mi się wskazane w przypadku alergii, gdzie do końca nie wiadomo co uczula i trzeba jakoś to ustalić. Np. wiele osób ma problemy z nabiałem tylko dlatego, że pasteryzacja rozbija strukturę enzymów występujących w mleku, które naturalnie ułatwiają jego wchłanianie.
Patryk - orzechy włoskie, pestki z dyni czy ser zółty spokojnie można jeść. Byle ten ostatni to nie był tzw. ser analogowy czyli kryptomargaryna :) Z witaminą D jest tak, że trzeba ostrożnie. Najprościej jednak starać się trochę więcej przebywać na słońcu, choć akurat teraz za oknem nie bardzo je widać :) Tu przydałyby się badania. Ogólnie w naszym klimacie większość przez pół roku ma niedobory. Tylko trudno na oko stwierdzić jakie. Druga sprawa to taka, że większość suplli z D to dziadostwo.
Minimum, jak masz mało kasy to wit. C i magnez. Kup sobie proszek na allegro tylko sprawdź oznaczenia: Do wszystkich decydujących się na taką wersję
Zwracać uwagę należy na 3 rzeczy przy zakupie (dokładnie w tej kolejności): 1) czy nazwa brzmi „Kwas L-askorbinowy” (zwracać uwagę na formę L i numer CAS 50-81-7 i numer WE 200-066-2 identyfikujące substancję), 2) czy ma oznaczenie CZDA (czysty do analizy), ten spożywczy nie jest bowiem tak czysty jak CZDA (ma ok. 1 % zanieczyszczeń, choć jest trochę tańszy), 3) w jakim kraju został wyprodukowany
Idąc dalej - kup jakiś tani magnez w aptece tylko sprawdź czy nie ma dodatku aspartamu. Bierz jeden dzień 100mg, drugi 200, trzeci 300 i jeden dzień przerwy. To tyle jeśli chodzi o suple. Niczego więcej póki co nie trzeba.
Mathew - to może być tak jak pisze Marek, ale zwróciłbym też uwagę na kosmetyki. Skoro to tylko twarz to związek sam się nasuwa. Jakaś woda po goleniu, krem czy coś.
Jeszcze odpowiedź co wit C w proszku. Kolejność powinna być taka: - posiłek i szklanka wody z rozpuszczoną witaminą po albo popijać w trakcie - po wypiciu przepłukać usta czystą wodą. Na razie testuję proszę, więc więcej napiszę za czas jakiś, ewentualnie może się okazać, że to wcale nie takie dobre, ale þoki co nic na to nie wskazuje.
Ciekawe jestem, bo tez wolalbym nie finansowac np. glaxomsthkline... Ciekawe dlaczego ta wit C w proszku nie zostala jeszcze zakazana? Przeciez firmy farmaceutyczne tracą kasę!
Dzięki wielkie za tak liczny odzew. Już uzupełniam. Moja alergia objawia się tylko na twarzy. Jest to jakaś wysypka - krosty, przeobrażające się w ranki, z których płynie osocze (chyba), taka przezroczysta ciecz. Nabiał jem tylko na maxa naturalny (babcia ma krówkę), pomijając sery żółte, w które zaopatruję się w sklepach. Jeśli chodzi o kosmetyki to nie używam żadnych kremów ani płynów po goleniu czy też pianek do golenia. Używam tylko hipoalergiczny Johnson's Baby do nawilżania, bo z moją alergią wiąże się też ogromne wysuszanie cery. Mydło od roku czasu to biały jeleń, również hipoalergiczne. Idąc za Waszymi radami postanawiam nie jeść przez minimum tydzień takich produktów jak nabiał wszelakiego rodzaju (jaja też) i czekolada pod każdą postacią. Zobaczymy co czas pokaże. Umknęło gdzieś moje pytanie do Ciebie Stefani o picie aloesu. Dlaczego nie polecasz takiej praktyki? Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki!
Napisałem Ci, że można nacierać twarz. Pić raczej nie. Z powodu fityn, które mogą nawet dobrze działać na skórę, ale będą rozwalać jelita. To, że jakaś firma twierdzi, że jej produkt jest hipoalergiczny nie znaczy, że tak jest w istocie. Kolejna sprawa to warunku pracy, czyli np. czy nie ma jakichś zanieczyszczen w powietrzu.
Nie. Lepiej kup czysty do analizy CZDA, spożywczy wbrew nazwie ma więcej zanieczyszczeń. I tak jak pisałem, na razie sam dopiero testuję, więc każdy musi sam zdecydować.
Witam, świetny blog. Mam do Was pytanie: jakie ćwiczenie na mięśnie klatki piersiowej jest dobrym zamiennikiem wyciskania na ławce poziomej? Oprócz dipsów.
Aha, skoro wspomniałem już o dipsach, to co sądzicie o wyginaniu łokci poniżej 90 stopni, szczególnie, jak się będzie dokładać ciężar na pasie? Wydaje się to być dość ryzykowne (przepraszam za double posta)...
Anonimowy, dlaczego nie dipsy? Przecież to znakomite ćwiczenie na klatkę, o ile bardziej się pochylisz. Ja zawsze wykonywałem je przy kącie 90 stopni i jeszcze nie sobie nie zrobiłem (a robię je 2 lata). Możesz dorzucić wersję Girondy przy odpowiednim doświadczeniu (a przy jeszcze większym nawet rozsądny ciężar). Kto mnie poprze? :) Sam chętnie się dowiem, czemu ludzie odradzają wyginania poniżej 90 stopni...
A ja podkręce jeszcze odrobine temat diety ;) Gdziekolwiek nie czytałem o Dietach HF na mase, to wszedzie polecane są takie schematy: B+T B+T B+T trening B+W B+T. Co o tym myslicie? Nie ukrywam że po dwóch tygodniach diety z zaleceń Stefana jedzenie potreningowych weglowodanów byloby czymś mega przyjemnym ;) czy rozkład 3,0 3,0 1,0-1,5 byłby odpowieniu w celu budowania masy ? Wydaje mi się że moje marne 40g WW z warzyw dziennie, to trochę za mały bodziec anaboliczny ;) I jeszcze jedna rzecz - ma ktoś z Was udokumentowane na zdjecia efekty swojego HF ? Bardzo mnie ciekawi czy w rzeczywisci endomorfik moze zbudowac na tym suchą mase, albo zrobic rekompozycje;)
Marcel jak pisał Stefan na hw jak przywalisz wegli po treningu zabijesz naturalna produkcje testosteronu, insulina zacznie grac pierwsze skrzypce i opona gotowa.
Może Marcel jest typem cukroholika? Wiele kobiet tak ma, że budują swoje samopoczucie na jedzeniu cukru. To ma króŧkie nogi, ale każdy wybiera jak bardzo jest sugar-addicted ;) Jeżeli dla kogoś jedzenie węgli jest przyjemnosćią to wg mnie jest uzależniony od cukru. Ja jestem od smażonego boczku z wątróbką...
Nie zakazano, bo jest to póki co niemożliwe. Substancja jest potrzebna do doświadczeń laboratoryjnych, więc trudno jej zakazać. Tak naprawdę w tabletkach macie dokładnie to samo plus więcej zanieczyszczeń i trochę "tajemniczych dodatków" firm farmaceutycznych.
No tak, jasne, mialem na mysli zakaz do indywidualnych zakupow przez klientow. Można by przeciez zwyklym odbiorcom skomplikowac zakup tak, aby nie mogli/nie chcieli tego robic i szli do apteki, a tu takie niedopatrzenie i bedziemy sobie przez internet kupowac bez udzialu firm farmaceutycznych? Nie wierzę. Może odpiwednie przepisy sa już w marszałkowskiej lasce? :)
Marcel tęsknota Cię wzięła za wielkim obwisłym brzuszyskiem? Bo do tego sprowadza się ów osławiony anabolizm węglowodanów. Więc pisać mi się nie chce i powtarzać po tysiąc razy to samo...
Źle mnie zrozumiałeś. Oczywiście, że należy schodzić jak najgłębiej się da. Robienie przysiadu do równoległości jest niebezpieczne, bo to jest najgorszy moment do zmiany wektora ruchu. Rozwala się przez to wiązadła kolanowe. To samo dipsy, tu też należy schodzić praktycznie do końca. Można robić ćwierć przysiady czy częściowe dipsy jako dodatek przy odpowiednim stażu, ale zawsze podstawą są pełne zakresy. No i nigdy nie robić półprzysiadu.
Jeśli chodzi o kwas askorbinowy - ja dużo dowiedziałem się z tej strony:
http://www.akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-c/ Tutaj zebrane są wszystkie arty. nt. witaminy C, strona pro-wege czy tam witariańska, ale sporo sensownych rzeczy można wynieść, jak na przykład; http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow
Na pewno branie kwasu askorbinowego "gdy coś bierze" w moim przypadku działa.
Mam dwa nasuwające się pytania po ostatnim tygodniu. 1. Czy każdy trening musi kończyć się zakwasami? Tzn. czy jeżeli trening jest dobrze wykonany to na drugi dzień muszą pojawić się zakwasy? 2. Ostatnimi czasy po serii w przysiadzie lekko kręciło mi się w głowie i miałem jakby mroczki przed oczyma. Czym to może być spowodowane?
Stefan, a kojarzysz może sposób postępowania przy Hashimoto? Mam znajomą, która ma Hashi i dodatkowo głodziła się przez okolo 0,5 roku samymi warzywami. Od czego zaczac napedzanie jej metabolizmu?
Na HW jest artykuł o DOMSach, bo to o nie Ci zapewne chodzi - tam znajdziesz obszerną odpowiedź na swoje pytanie. Krótka odpowiedź brzmi nie, nie muszą. Co do drugiego pytania, to sprecyzuj najlepiej od razu, czy nie masz jakichś problemów neurologicznych albo z układem krążenia. Ja Ci wprawdzie nie odpowiem, ale Stefanowi się przyda, żeby Ci coś poradzić :)
Stefanie, czy jeżeli podczas treningu dojdzie do ciężkiego upadku mięśniowego w ćwiczeniu złożonym (mam na myśli głównie przysiad albo MC), to czy należy ten trening kontynuować? Oczywiście nie mówię o sytuacji, gdzie ktoś robi 10 serii przysiadów po 10 repsów i nie wstanie z ostatniej. Zapewne zależy to m.in. od tego, co jeszcze na tym treningu miało być zrobione, ale załóżmy, że schemat był taki, że najpierw ciężkie przysiady, a potem kilka ćwiczeń dodatkowych - jakiś pp, pompki, wyciskania itp. Czy w takim przypadku ciężki upadek mięśniowy w głównym ćwiczeniu może się odbić na pozostałych?
Mathew - tak jak pisał Marek, poczytaj o DOMSach, nie zawsze muszą być, czasem mogą się pojawić i po 2 dniach. Co do mroczków itp. sprawdź czy dobrze oddychasz - to na początek.
Marek - siłą rzeczy poszczególne ćwiczenia są powiązane ze sobą tak czy inaczej. Jak dobrze Ci pójdzie pierwsze na treningu to siłą rzeczy kolejne mogą iść już gorzej, bo jesteś zmęczony. Dlatego też nie lubię przeładowanych zbytnio planów. Jeśli do tego równania dołożysz ciężki upadek, to pewnie następne ćwiczenia pójdą jeszcze gorzej. Jednak w normalnych warunkach nie oznacza to, że nie należy ich robić. Po prostu trzeba to brać pod uwagę.
Jeszcze trzeba byłoby dobrze zdefiniować co przez ciężki upadek rozumiemy. No i z czasem te upadki bywają potrzebne, choć przy odpowiednim poziomie zaawansowanie i gdy już człowiek naprawdę wie co robi i na ile może sobie pozwolić. I na pewno nie w każdej serii i nie na każdym treningu.
Stefan, Jesli chodzi o upadek mięśniowy to od 2,5 miesiąca 4 x week ćwiczę właśnie do upadku w każdej serii. Do każdego ćwiczenia robię serię rozgrzewkową na ok 25 powtórzeń. Aby się rozgrzać, aby wczuć się w technikę, aby poprawić wytrzymałość bo jest fatalna. Później najczęściej 3 serie właściwe też w wysokich zakresach minimum 10 maks 15 powtórzeń. Każda seria do upadku. Nic mi nie jest, trening służy, satysfakcja duża no bo umęczę się jak cholera. Jak długo można tak ciągnąć jeśli w ogóle można? Czy przy tak wysokich zakresach upadek mięśniowy jest również tak niekorzystny? Dodam, że jak zaliczam upadek to nie ciągnę tematu dalej. Odpuszczam po pierwszej próbie. Przerwy między seriami i ćwiczeniami minuta.
Jeśli chodzi o zielone warzywa to ja o tej porze jem tylko mrożonki - fasolka, brokuły, trochę szpinaku. Wierzę, że było to mrożone wtedy jak było tanie czyli w sezonie jak rosło jak skurczybyk bez ogromnej ilości chemii. O tej porze świeże warzywa jeszcze dla mnie nie istnieją. Przyjdzie na nie czas. Nadal wcinam przede wszystkim kiszonki. Stefan kiedy warto zbierać i suszyć pokrzywę? Czy są jakieś wskazówki, wytyczne gdzie to zielsko ma rosnąć czy nie ma to znaczenia większego tylko brać co jest i suszyć?
Arek, z upadkiem jest tak, że możesz jechać przez parę tygodni, a przy odrobinie szczęścia nawet trochę dłużej, na takim planie. Gdzieś na HW był chyba artykuł o HIT. Największy kłopot polega na tym, że jak przesadzisz, a przesadzić nietrudno bo można na początku nawet tego nie zauważyć i po prostu przez parę tygodni dziwić się, że "jakoś siła spadła", to możesz kompletnie zajechać CUN. Potem bardzo długo trwa powrót do formy. Jeśli się nie mylę, coś takiego spotyka osoby, które pod wpływem adrenaliny wykonają bardzo ciężką pracę jednorazowo albo w krótkich odstępach czasu. Tu, niejako przy okazji, pytanie do Stefana, bo to ostatnie słyszałem na jakimś wykładzie dawno temu i nie potrafię już tego zweryfikować, czy spotkałeś się z czymś takim? Czy ta, przysłowiowa już, kobieta unosząca samochód, żeby ocalić dziecko, może przemęczyć CUN? Albo, trochę abstrakcyjniej, czy mogłaby go przemęczyć, gdyby miała ustawione w rządku cztery takie samochody i po kolei je wszystkie poprzestawiała? :)
Arek, no cóż..daje ci 3 miesiące satysfakcji. Dobrze by było jakbyś poczytał hormon wzrostu.edu.pl i ten blog z dziennikami włącznie, po miesiącu daj znać co zmieniłeś w planie. Generalnie jak sie ostro rozgrzejeez i zrobisz pare serii do upadku to ws unie możesz sie ubrać i wyjść na spacer poszukać jakiejś nowej odmiany pokrzywy. Masz cos w menu oprócz zieleniny?
Aaa to przepraszam, myślałem że to jakiś inny Arek. Nadrobię zaległości w czytaniu Twojego dziennika, zmyliło mnie stwierdzenie że od "2,5 miesiąca 4 x week ćwiczę właśnie do upadku w każdej serii". Nie bardzo wiem po co.
Arek, myślę, że trening taki, jak opisałeś jest zupełnie ok, ale musisz bardzo dokładnie wiedzieć co i dlaczego robisz. Na pewno nie można go robić non stop, bo bardzo szybko wykończysz CUN i dołączysz do grona osób, którym z niewyjaśnionych przyczyn spadła siła na treningach, Potem rehabilitacja trwa bardzo długo. Ja przez ostatnie miesiące robiłem naprzemiennie trening objętościowy i coś w rodzaju HITu, ale raczej w dosyć łagodnej postaci. Na pewno łagodniejszej niż ta, którą opisujesz. Pisałem wcześniej dłuższego posta ale zniknął, więc jeszcze tylko krótkie pytanie do Stefana: Czy osoba, która pod wpływem adrenaliny jednorazowo wykonała bardzo ciężką pracę, może przepalić CUN?
Cooler, o co Ci chodzi z tymi tekstami o szukaniu pokrzyw? Nie rozumiesz o co pyta Arek, czy może silisz się na wątpliwej jakości złośliwe poczucie humoru?
Marek, wyluzuj trochę, był to sarkazm nie złośliwość ani obrażanie kogokolwiek. Każdy był jak dziecko we mgle zanim poznał blog Stefana. Chodzi mi tylko o to, ze odpowiedzi na te pytania były wałkowane setki razy w artykułach i dziennikach. Naprawdę przydałoby sie trochę posiedzieć nad nimi, tym bardziej ze pomoc otrzymujemy za darmo.
Marek, jak wiesz jestem na HW od zawsze i mam tam ze 4 części dziennika (tu też mam ze 3). Swoją przygodę z siłownią tak w ogóle zaczynałem od poznania Stefana (wcześniej nie ćwiczyłem). Doskonale znam jego zdanie na temat upadków. Jeśli ktoś czytał moje dzienniki to wie jak opornie mi szło/idzie, stąd różne eksperymenty. Ostatnim eksperymentem jest to co opisałem i na chwilę obecną sobie chwale taki trening. Obiecałem sobie, że dopóki jest progres siłowy to w tym tkwię. Na chwilę obecną nadal jest. Wiadomo, że ilość powtórzeń w seriach jest różna i nie można tego łatwo tzn z treningu na trening ocenić bo moim proprytetem nie zawsze jest dołożenie 2kg na sztangielki. Robię to dopiero wtedy jak ilość powtórzeń wędruje pod 20 a to jest już za dużo. Trzymam się w granicach 10-15. 15 dla pierwszej serii. 10 dla ostatniej czyli najczęściej trzeciej. W okresach 2 tygodniowych powiedzmy progres siłowy jest a jeśli jest to nie wierze, że coś złego robię. Dzięki za obronę :) Cooler, pokrzywa poprawia metabolizm. Leć na spacer, zbieraj i jedz - wyjdzie ci na zdrowie.
Arek z tego co się orientuję to pokrzywę zbiera się wczesną wiosną. Sam nie próbowałem. Jedynie w wersji aptecznej korzenie. Natomiast to gdzie rośnie ma kolosalne znaczenie dla każdej rośliny. Na pierwszym miejscu im dalej od ulic i zabudowań tym lepiej. Do tego dochdzi rozdaj gleby, Inna gleba, wręcz inne właściwości. Kiedyś robiono badania, teraz chyba zarzucono,
Marek - jasne, że można w ten sposób przepalić CUN. jest to niemal pewne. Dlatego też nie wykorzystuje się tego zjawiska na treningach, bo koszty są zbyt wysokie. Raz dźwigniesz 500kg, a potem będziesz dochodził 2 miesiące do siebie po czym spadną nawet normalne wyniki.
Arek - wszystko działa do czasu. Tak naprawdę najważniejsze jest kilka rzeczy: - nigdy nie powinno dochodzić do upadku w pierwszej serii - im wyższy zakres tym jest to bezpieczniejsze - co 3 tygodnie rób lekki trening bez upadków. Dodam jeszcze, że pewne osoby czasem potrzebują takiej stymulacji, ale wszystko musi być robione z głową.
"nigdy nie powinno dochodzić się do upadku w pierwszej serii" - ta rozgrzewka na 25 reps rozumiem jest dobrym rozwiązaniem? Może więc robić dwie serie wstępne/rozgrzewkowe na 20-25 reps a potem te 3 właściwe? OK, dzięki za uwagi. Będę przeplatam z lekkim treningiem bez upadku.
Tak, tak, oczywiście. Ja eksperymentuje bo generalnie wszystko przychodzi mi bardzo opornie o czym można się przekonać czytając moje wpisy. Poza tym mam swoje lata i jakieś tam problemy zdrowotne więc muszę się nakombinować.
Arek, znam Twoje dzienniki :) Chodziło mi o to, że taki trening, nawet jeżeli jest efektywny, to może być także potencjalnie niebezpieczny, bo możesz przegapić moment, gdzie CUN będzie potrzebował odpocząć. Na Twoim miejscu nie jechałbym na takim planie aż do spadku wyników, tylko z góry założył np. 3-4 tygodnie upadków i potem przynajmniej tyle samo czegoś niekoniecznie lekkiego, ale na pewno dużo mniej intensywnego.
A ja bym Arek sprawdził na Twoim miejscu jak to jest zajechać sie tak naprawdę porządnie. Bo zawsze piszesz, że lubisz się przede wszystkim zmęczyć. Wg mnie jesli to dziala to powinienes w kazdej serii robic upadek i to zawsze. Potem napisz na jak było. To może być lepsza metoda. Po co odpuszczać i nie mieć tej przyjemności z bycia zamęczonym? Uważam, że to bardzo wartościowe, że eksperymentujesz i masz swoje zdanie. Tak powinno być. Przecież potrzebujesz specjalnych metod wieć musisz szukać indywidualnie. Marku drogi nie musisz tego komentować co napisalem. Ok? :) Z pozdrowieniami dla wszystkich trenujących świadomie! :)
Od tej pory tak będą wyglądały nasze dyskusje? Będziemy się nawzajem obrażać i, okraszając to pozdrowieniami i uśmiechami, zabraniać nawzajem sobie odpowiadać? Nawet politycy czegoś takiego nie praktykują. Nie wiem za kogo się uważasz, że zabraniasz mi pisania na forum, ale ja nie zamierzam tolerować obrażania kogokolwiek czy tutaj, czy gdziekolwiek indziej. Czym innym jest złośliwe poczucie humoru, a czym innym maskowanie pod nim pogardy.
Paweł, wg Redy co żrą ryż nie mają prawa rosnąć (a rosną) a od zakochany w low carb a foto nie wrzuci. Czegoś się boi?? Jestem całym sercem za LC ale niech Reda publicznie pokaże, że jest kozak na jakiego się kreuje. A jeśli nie chce pokazać efektów swoich ćwiczeń to trochę skromności by się przydało.
Stefan jest dla mnie mega autorytetem i chętnie przeczytam jego odpowiedź ale jak dla mnie to oczywiście, że unikać! Zaburza to trawienie. Pij nawet 15 minut przed posiłkiem albo jak najdalej od posiłku. Też z tym walczyłem. Kilka tygodni i nie ruszysz wody podczas posiłku. Da się to ogarnąć.
Dokładnie tak. Cokolwiek pijesz rozwadnia Ci kwas żołądkowy i trawienie idzie gorzej. Przy okazji zadam pytanie, które mnie od jakiegoś czasu już nurtuje: jak w takim razie popić wit. C dużą ilością wody, skoro przyjmujemy ją po głównym posiłku? :)
Z tym piciem do posiłków jest różnie. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi i zapijałem wedle pragnienia, było ok. Moje nawyki zmieniłem wraz z przejściem na low carb kiedy to przestałem popijać. Z biegiem dni czułem coraz większy dyskomfort na żołądku aż pojawiły się problemy z trawieniem. Od kiedy znów popijam (niewielkie ilości) wody mam spokój. Wszystko zależy od budowy naszego posiłku, jeśli zawiera dużo wody w postaci warzyw to popijanie można by pominąć. Każdy jest inny, dlatego metoda prób i błędów wskazana.
Reda, swoją przygodę z siłownią zacząłem ponad 2 lata temu trafiając na HW. Wszystko, absolutnie wszystko zawdzięczam Stefanowi i nikomu innemu. Od samego początku walczyłem z wadami postawy (brak możliwości zrobienia przysiadu nawet do równoległości) i z bolącymi stawami (o tym pisałem częściej niż o treningu). Nigdy nie będę kulturystą a siłownie traktuję jako odreagowanie od stresującej rzeczywistości (dzieci, żona, praca w korporacji) Mimo wszystkich problemów tkwię w tym, czerpię z tego mnóstwo satysfakcji a trening siłowy jest dla mnie przede wszystkim "wyżyciem się". Szczerze ci zazdroszczę konsekwencji w działaniu - realizowaniu postawionych długofalowo planów treningowych. To co napisałem wcześniej uniemożliwia mi takie działanie. Non stop szukam jakiś ciekawych rozwiązań dla mnie, non stop manipuluje treningiem i wypracowałem sobie jakiś plan działania, który po prostu mi odpowiada. Nic nie będę robił na siłę bo i tak kulturystą nie będę. Gdybym miał ambicja mieć 45 w bicu to bym wbijał w dupsko sterydy. Jestem mimo wszystkich problemów bardzo zadowolony ze swojej sylwetki, która non sto zmienia się na lepsze właśnie dzięki tej wiedzy jaką uzyskałem od Stefana. Stefan jeszcze 4 lata temu nie był na LC, jeszcze niedawno polecał duże dawki omega 3 ale w perspektywie czasu zmienia swoje poglądy bo po prostu uczy się i widzi jak reaguje jego ciało. Na mnie działa (po części nie mam innego wyjścia) trening intuicyjny. Nie widzę nic złego w zmianach planu co 4 tygodnie i popadanie w jakieś skrajności typu przeskok z 3 reps na 25 reps. To na mnie działa i to lubię i będę tak robić bo tak mi się podoba po prostu. Od 2 miesięcy ponad jadę serie upadkowe i Stefan tego tak mocno nie krytykuje. Podpowiedział mi tylko, żeby nie do końca ufać organizmowi i robić przerwy mimo, że mam power. Nie znasz mnie, nie wiesz jak wyglądała moja aktywność fizyczna (w zasadzie jej brak) jeszcze 3 lata temu, nie znasz moich wad postawy, nie wiesz jak reaguje na dane żarcie więc jakim prawem oceniasz to co robię?? Zwłaszcza, że to co robię na mnie działa i daje mi mnóstwo satysfakcji. Mój trening od samego początku oparty jest na założeniach Stefana. Robię ćwiczenia złożone. Od kilku miesięcy jestem w stanie wykonać prawidłowy przysiad (walczyłem z tym 1,5 roku albo lepiej). O co ci więc chodzi?
Masz przed sobą gościa, który mimo braku czasu, problemów z postawą, problemów ze stawami odnosi sukces bo ma efekty ćwiczeń a ty to negujesz? Heloł?? Nie rozumiem cię.
Na koniec dodam, że wbrew temu co tu jest pisane: 1. Nie jem wieprzowiny - śmierdzi mi a poza tym byłem w hodowli świń i jak zobaczyłem co się tam dzieję, to więcej tego mięsa nie ruszę. Zabijesz mnie za to co powiedziałem? Nie przeszkadza ci jak hodowane są wieprze a masz problem z warzywami, że niby pryskane itp itd? 2. Codziennie rano maszeruję lub biegam przez godzinę. Masz z tym problem bo od aero spada odporność? Mnie do cholery nie. Wręcz przeciwnie służy mi to. Doleję oliwy do ognia i dodam, że od 3 miesięcy nie robię dipsów bo od nich bolały mnie stawy. Zawsze robiłem full zakres ruchu. Jak kiedyś komuś doradziłęm, zeby na początku robił do 90 stopni a potem pogłębiał ruch to chyba też mnie zaatakowałeś. Szanuję ten blog i zawdzięczam mu wszystko (nigdzie indziej się nie pojawiam) bo są tu fajni ludzie, którzy wymieniają się poglądami a czytając wszystkie dzienniki osoba inteligenta jest w stanie wyciągnąć wartościowe wnioski dla siebie. Ty jednak non stop to samo - niech żyje boczek, brzuszki łososiowe, nie dla kardio, upadek mięśniowy to zło i SKA SKA SKA Trochę szacunku dla innych! Zwłaszcza, że ja już nie czuję się jak ofiara losu tylko mam w pełni zadawalające mnie efekty mojego podejścia do ćwiczeń siłowych. Ja ćwiczę 2,5 roku. Ty w sumie ile? (podejrzewam że wielokrotnie więcej) Pokaż efekty swojej pracy a jeśli będą to szczerze ci pogratuluję ale nigdy nie uznam, że tylko ty masz receptę na sukces bo każdy jest po prostu inny.
A co do twojej złośliwości. Tak, mam zamiar kilka treningów zajechać się na maksa (jeszcze nigdy mi się to nie udało) Jak wreszcie zaliczę mega wpadkę i padnę na ryj to po prostu zrobię przerwę i wrócę do treningów bogatszy o nowe doświadczenie. No problem.
Sylwetkę (z racji stażu) na pewno mam gorszą od ciebie ale jeśli chodzi o pojedynek na ilość dipsów/podciągania to wchodzę w to w ciemno. Nie masz szans :) W przysiadzie przegram ale to tylko dlatego, że opanowałem to ćwiczenia niedawno. Za rok też mogę wyzwać cię na pojedynek :) Tylko o czym to świadczy? Jesteśmy naturalami, nigdy w tym sporcie nic nie osiągniemy, ćwiczymy dla własnej satysfakcji a moja satysfakcja z okresu ostatnich ponad 2,5 roku jest mega duża. Dzięki temu blogowi :)
Chłop dostaje plan od Stefana i całymi tygodniami sobie wizualizuje jak to kuwa będzie wyglądać przeskok z 5 reps w serii na 6 reps w serii. Przyzwyczaja się... Boże... SKA SKA SKA
Arek, wszystko co napisałeś jest ok i szanuję, że poświęciłeś swój czas na to, aby napisać to co jest dla Ciebie ważne. Przeczytałem to z uwagą i będę jeszcze do tego wracał. SKA SKA SKA! :) Teraz będzie przeskok z 6 na 7 w większości ćwiczeń i przysiad z 2dnem x7 i potem az do x12 mnie troche...hhmmm napawa radością i nadzieją :D
no i tu nie chodzi o to kto ma co gorsze i lepsze bo zawsze sie znajdzie wiekszy i wiecej ciezarem pizgajacy. Najwazniejsze wg mnie, zeby umiec swiadomie nazywac swoje ograniczenia i caly czas isc do przodu w swojej kategorii gdzie rywailizacja jest najbardziej fascynujaca bo tylko z siebie mozna czerpac motywacje :) i to jest moje kryterium sportowej oceny: mądry plan + jego swiadoma radosna realizacja :) a to jaki to plan to sprawa indywidualna :)
Stefan kilka razy polecałeś gorące kąpiele na regenerację krążków międzykręgowych. Czy taką kąpiel można robić po treningu, czy raczej w oddaleniu od treningu? Kiedyś gdzieś czytałem, ze po treningu najlepsza regeneracja dla mięśni to zimno gorący prysznic (zmiany kilka razy).
z tym zimnym-naprzemiennym prysznicem to wg mnie przesąd :) a regenracje można robić wg mnie spokojnie po treningu bezpośrednio (i po szmace :) Najlepiej byłoby po treningu tak się zregenrować, żeby godzinę pospać i uzupełnić poziom hormonów.
Podsumujmy: Arek lubi się zmęczyć - to jest ok :) Ty Drogi Marku lubisz skomentować - to jest ok :) Ja nie czuje się obrażany i nikogo nie obrażam. Ciesze się, że Arek ma odwagę działać wbrew innym planom i doceniam jego zupelnie inna niz moja drogę. Jak mógłby nie doceniać dialektyki? Teza, antyteza, synteza. Tak to działa i nie ma co się pieczenić :D Dla większości serie upadowe są złe, dla Arka sa dobre i to jest ok. Tak działa dialektyka. Cieszy mnie choć i trochę śmieszy Twoja dojrzała arbitralność w sądach ale to kwestia młodego wieku i to dobrze, że masz swoje zdania na ważne dla siebie tematy. To jest ok :) Pozdrawiam :)
Reda, to co w takim razie znaczyła Twoja wczorajsza wypowiedź w odniesieniu do Arka? Bo jeżeli to nie było złośliwe ironizowanie, to naprawdę nie wiem co nim jest. A teraz próbujesz odwrócić kota ogonem. Coś mi się wydaje, że nie jesteś aż taki konsekwentny, jak chciałbyś to widzieć :)
A zmieniając temat: kto z czytających robi snatcha i jak idzie? U mnie ruch coraz naturalniejszy i robię snatcha jako rozgrzewkę na każdym treningu + dwa razy w tygodniu rampę. Najtrudniejsze jest dla mnie teraz to rozrywanie sztangi szczegolnie w dolnej pozycji z konkretniejsztm juz ciezarem. Rece (na wys rotatorow) zalamuja mi sie gdu jestem blizej konca rampa. No i bardzo lubie to ćwiczenie. :)
Ha, ha chłopaki się rozkręcili ;-b Stefan nie jest nieomylny jak kazdy z nas, ale zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach :-) Rozumiem cię Arek ja te hobby traktuję podobnie. Nie znoszę fanatyków. Reda cały podziw dla twojego poświęcenia I systematyki. A teraz by zaczæc coś z innej beczki: Białko, wychwyt białka a hormony? Np. Ze świat zwierzæt: taki byk albo koń je trawe I rośnie mięsień na mięśniu?? Układ żołædkowy, hormony czy coś innego? Ps Reda - snatch to chyba najlepsze ćwiczenie do opanowania. Uwielbiam ;-)
Hormony. Dziecko też urośnie, niezależnie od tego czym matka będzie je karmić, o naszpikowanych synetycznymi hormonami kulturystach nie wspominając :) Z tego wynika również szybki progres początkujących. Kiedy ktoś pierwszy raz idzie na siłownię, urośnie prawie niezależnie, od tego co je i jak ćwiczy. Po prostu trening daje wtedy największą odpowiedź hormonalną. Również z tego, między innymi, powodu niezbędna jest periodyzacja treningu.
Dobra, to ja może pokaże.. od Listopada przestawianie sie na tłuszcze i pierwsze ćwiczenia złote. Zaczynałem od gryfu w przysiadach, 40 kg w mc. Suplementy wit C, Vigantoletten 1000, białko po posiłku (+ masło lub smalec), 10 kg mniej. wymiary które mnie interesują, zostały bez zmian. Nie mogę jakiegoś starego zdjęcia dorwać, ale brzuch był wystający, małe barki, ręka jak u pani handlującej pączkami. Rewelacji nie ma, ale plan jest taki żeby dojsc do zamierzonej formy juz w 2015 :).
http://i59.tinypic.com/33z6vj4.jpg Zdjęcie z początku kwietnia
Kilkanascie lat coś robię, ale żeby nie było, od wielu krećiłem się w kółko, nawet cofałem bo Bf zaczął szybciej się zwiększać.Treningi polegały na machaniu wyciągami,dla próby zachowania jakiejkolwiek jędrności. W tamtym roku na wakacjach jakaś dziewczyna spytała sie czy: za młodu nie trenowałem? :)
Co do całej dyskusji.. Panowie spokojnie, pewne różnice zdań są i będą, natomiast warto zrobić krok w tył i przyjąć te różnice spokojnie. Natomiast sama wymiana zdań jest ważna i zawsze można stwierdzić, że ktoś inny podsuną coś wartościowego nawet jeśli nie zgadza się z nami.
Niewielka ilość wody nie powinna zaszkodzić. Sam obecnie rozpuszczam wit C w szklance wody (150 ml) i wypijam to do posiłku. Tak jest najbezpieczniej dla żołądka.
Zwierzę rośnie na tym najlepiej co jest jego naturalnym pokarmem. Karmiono króliki tłuszczem i padały na serce, więc ustalono, że tłuszcz jest szkodliwy. Tylko kto w naturze widział królika z kawałem boczku? Nie można porównywać dwu gatunków z całkiem innym układem trawienia, metabolizm itd. Jasne, że do rośnieńcia głównie przyczyniają się hormony.
Pytanie nieco źle zadane. Czy trening zwiększa siłę mięśni czy osłabia? Po treningu jesteś osłabiony, prawda? Ale ostatecznie siła wzrasta. Dokładnie tak samo jest z seksem i testosteronem.
Już taki temat powstał dawno temu: http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/02/przepisy-paleo.html Moja rada to taka, żebyś próbował, kombinował. Możesz szukać przepisów na stronach z takowymi i przerabiać je na LC (jak jest np. cukier - to wywalasz albo zamiast ryżu dajesz smalec/masło).
To podam mój przepisik na czekoladę. Raz w miesiącu robię, jem na raz :) Olej kokosowy 100g ( po obejrzeniu programu Cejrowskiego stwierdzam ze to jeden z pierwszych tłuszczów na Ziemi :) ) Ziarna kakaowca 100 g ( w sklepie yerbamate) Liście stewii Maliny mrożone Orzechy Mascarpone Miksujemy nasiona kakao,rozpuszczam olej kokosowy na parze, mieszam, dodaje rozgńiecione liście stewii w moździerzu, dodaję mascarpone ( cały) Na blaszkę wysypuje rozdrobnione zamrożone maliny i orzechy Zalewam masą czekoladową i wkładam do lodówki na dwie godziny. Wtorki kokosowe tez mozna dodać. Włączam romantyczny film i ze łzami w oczach oglądam go zajadając czekoladą ;)
Zgadza się co orzechów ziemnych. Należy unikać jak ognia z wcześniej wymienionych powodów.
OdpowiedzUsuńNNKT - pozostaje dla mnie pytaniem otwartym, czy są takie niezbędne. O wiele bardziej są niezbędne nasycone i jednonienasycone, natomiast omega 3 i 6 powinny stanowić ok. 8-10% całej puli tłuszczu. Skoro tak, to warto się zastanowić czy potrzeba jest suplementacja omega 3. Jeśli już to powiedzmy 1 gram i też nie codziennie. Można oczywiście z papryką, pomysł nie jest zły. Równie dobrze może to być po prostu tran.
OdpowiedzUsuńGreg Mado - jest tak, że przy bardzo niskim spożyciu węglowodanów spada też ilość wody w organizmie, a to się z kolei wiąże z tym, że człowiek może wypić mniej alkoholu. Szybciej się upija.
OdpowiedzUsuńZ tym upijaniem to prawda u mnie również po kilku kielonach odchodzi ochota na dalsze picie co moim zdaniem jest bardzo dobre :D
UsuńMathew - wbrew pozorom z żylakami nie ma żartów. Najlepiej niestety usunąć operacyjnie, a dopiero potem zmieniać tryb życia - dieta, więcej ruchu. Bo jak teraz zacznie się ruszać to może się źle skończyć.
OdpowiedzUsuńRozumiem, a można robić coś zapobiegawczego, by nie pojawiało się ich więcej?
OdpowiedzUsuńWłaśnie klopot w tym, że zapobiegawczo można dopiero po zabiegu. Jedyne co można teraz powoli zmieniać to nawyki żywieniowe. Ale bardzo powoli, bez nagłych zmian.
OdpowiedzUsuńCzyli odstawianie węgla i przerzucanie się na białko oraz tłuszcz?
OdpowiedzUsuńZbliżają się wakacje, redukcje itp. wiec mam pytanie akurat w tej tematyce.
OdpowiedzUsuńJak wygląda sprawa ze zwiększeniem spożycia węglowodanów przy odpowiednio niskim bf (8-10%) by wykorzystać zwiększoną wrażliwość insulinową do budowania czystej masy? Zastanawiam się czy warto podbić węgli 1-2x tygodniowo do powiedzmy 200-250g.
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że w moim mieście, we Wrocławiu, są tzw. mlekomaty. Czy to prawda, że w tych automatach znajduje się prawdziwe, niepasteryzowane mleko?
OdpowiedzUsuńMój znajomy posiada taki automat, jest producentem mleka, do mlekomatu dostarcza zawsze świeże mleko- niepasteryzowane (cena za 1l ok 3zł). Resztę swojej produkcji regularnie co 2 dni odbiera mleczarnia z którą ma podpisany kontrakt (płacą od 1,20-1,50zł za 1l).
UsuńDzięki za odpowiedź.
UsuńNa śmietanę to mleko?
OdpowiedzUsuńNa co się da, do picia również. Nie mam problemów po nabiale.
UsuńDla mnie mleko to biała woda z cukrem i alergenami. W zasadzie nie zaliczam tego do nabiału.
UsuńTylko,że bez mleka nie było by chyba nabiału;-)
UsuńBardzo lubię nabiał (a mleko to podstawa nabiału, jak słusznie zauważył kaosuhm), dobrze się po nim czuję, pozwala mi zwiększyć ilość białka i tłuszczu w diecie, a ponadto zapewnia mi chwilę oddechu od mięsa, za którym tak naprawdę nie przepadam. Zbliżamy się do etapu, kiedy większość nabiału, owoce oraz większość warzyw, w tym ziemniaki, są "be", a to już dla mnie za wiele, dlatego nie będę bezkrytyczny wobec każdej informacji wyczytanej na tym blogu.
UsuńNapisalem "dla mnie" . Mleko to syf, w zasadzie jak już to dozwolone dla dzieciaków, dorosłych zaczyna bardzo często uczulac. Wiem o tym bezpośrednio z pracy ponieważ pracuje za okienkiem a aptece. Picie dużej ilości mleka niestety zwiększa Bf. Wystarczy spojrzeć jak szybko rosną i co piją małe byczki. Mleko mocno stymuluje powstawanie insuliny bo po to zostało stworzone przez naturę. Nie musisz być bezkrytyczny ale mówienie pij mleko bedziesz wielki jest sciemą, która ma zwiększać zyski Polskich Producentów a nie poprawiać twoje zdrowie. A ziemniaki..jak ktoś lubi to proszę. Na mnie zle działają, samo to ze robi się z nich mąkę jakoś mnie od nich odrzuca. Nikt tez nie pisze ze owoce są be, jak nie są podstawą diety tylko dodatkiem to wtedy jak najbardziej tak.
UsuńW porządku, mleko posłuży mi głównie jako składnik masła i sera, pił będę rzadko. Pozdrawiam i dziękuję za opinię.
UsuńWitam Stefan. Z racji tego że Twoje poglądy odnośnie odżywiania cały czas są zmieniane ( to bardzo dobrze bo wciaż się rozwijasz), mógłbyś powiedzieć, jakie są teraz Twoje ostateczne i najbardziej aktualne zalecenia przy budowie czystej masy ujęte w kilka prostych zdań? Chodzi mi w szczególnosci o rozkład makroskładników, suplementację i ewentualnie ilosc węglowodanów w diecie oraz ich źródła i umiejscowienie
OdpowiedzUsuńMathew - tak, tylko, że o ile mając lat 20 można to zrobić z dnia na dzień, to przy 40 albo więcej należy ostrożnie. Im ktoś starszy tym ostrożniej.
OdpowiedzUsuńDominik - nie warto. Podwyższona wrażliwość insulinowa jest jednym z warunków długiego i zdrowego życia. Skoro się doszło do tego punktu to nie warto wracać do bagna. Więcej masy i tak nie zbudujesz. Czas już całkiem olać ten mit. Czasem można podwyższyć góra do 100 gram, ale i to nie dziennie.
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź, w takim razie Low Carb 4 Life ;)
UsuńPiszesz Stefanie, że niekiedy można do 100g - czym się sugerować, ciężkim treningiem, złym samopoczuciem?
Planowałem zrobić taki mały carb cycling np.
- 4 dni standardowo ok. 50g
- 1-2 dni no-carb (tyle co z warzyw)
- i pozostałe 1-2 zrobić te "high carb" (np. przeddzień najcięższego treningu)
Czy według Ciebie Stefanie taka zabawa ma jakiś większy sens czy może będzie to tylko niepotrzebne komplikowanie diety?
Najprościej przetestować mleko zostawiają je by się zsiadło i już wszystko wiadomo :)
OdpowiedzUsuńMarcel - to zależy, bo obecnie opracowuję pewne rozróżnienia w zależności od predyspozycji. U niektórych osób będzie to równa ilość białka i tłuszczu, u innych więcej tłuszczu niż białka. U jednych trochę warzyw, u innych dużo. U jednych węglowodany w granicach od 50-100 gram u innych prawie zero. To tak w wielkim skrócie. Z racji, że nie mamy za bardzo możliwości badań genetycznych, każdy musi stopniowo dochodzić do optimum dla siebie.
OdpowiedzUsuńSuplementacja to przede wszystkim wit C i magnez.
OdpowiedzUsuńDominik - oczywiście taki układ ma sens. Sam zobaczysz jak organizm na to reaguje. Czy zwiększa się BF czy wręcz odwrotnie. No i jelita.
OdpowiedzUsuńInna rzecz to źródła tych ww. Wg mnie ziemniaki, choć nie u każdego się sprawdzają. No i owoce, przy czym owoce najlepiej jeść w całkiem osobnym posiłku.
Ziemniaki mają niemal same plusy, jednak ich największą zaletą jest chyba duża objętość :P (ważny aspekt gdy je się tylko 50g węgli dziennie)
UsuńJa unikam ziemniaków, zbyt duży wyrzut insuliny jak dla mnie gdy,siie je podgrzeje. Tak samo marchewki.
UsuńJa również unikałem ziemniaków, nie służyły mojej skórze, długo czułem je w żołądku . Jadłem za to banany (ok 5g fruktozy w 100g) z którymi nie miałem problemu. Od dzisiaj znów włączyłem ziemniaki na próbę. Cooler z jakich źródeł czerpiesz węglowodany?
UsuńOwoce, zielone warzywa.
UsuńTak naprawdę o wiele ciekawsze są manipulacje białkiem i tłuszczem :)
OdpowiedzUsuńCzy mógłbyś bardziej przybliżyć ten temat?
UsuńMuszę przyznać, że jestem jeszcze daleko w lesie jeśli chodzi o zabawę z proporcjami białek i tłuszczy w diecie.
Stefanie, co myślisz o treningu siłowym opartym o dużą ilość serii z małą ilością powtórzeń? Np. 15x3 albo nieco mniejszych, bo wyczucie podpowiada mi, że podałem górną granicę.
OdpowiedzUsuńStefanie, czy buraki są warzywami skrobiowymi czy nieskrobiowymi??
OdpowiedzUsuńZnalazłem kilka źródeł, które kwalifikują je raz do jednej a raz do drugiej grupy. Ja osobiście zawsze myślałem że są skrobiowe. Jak to jest wg. Twojej wiedzy? cały czas staram się poszerzać listę warzyw dodawanych do moich posiłków, mam takową listę:
- brokuły
- brukselka
- cebula
- cukinia
- cykoria
- czosnek
- fasola
- kapusta, zielona, biała, kiszona, pekińska
- kalafior
- kalarepa
- kiełki
- marchew
- ogórek
- pietruszka
- papryka
- pomidor
- por
- rzepa
- rzodkiewka
- sałata, rukola, rukiew
- seler naciowy
- szczypior
- szpinak
- szparagi
Stefan co sądzisz o aceroli jako suplementacji witaminą c ?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze nie mówisz o tej co jest na rynku, ma 5 % aceroli. I nzaywa sie Acerola? :)
Usuńhahaha nie o tej prawdziwej bądz ekstrakcie z niej, moze to być lepsza opcja jak kwas ascorbinowy :)
UsuńGreg Mado - zerknij do mojego dziennika. Znajdziesz odpowiedź odnośnie aceroli. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzieki Artur
UsuńJa stosuje Acerole z firmy Sanbios i bardzo ja sobie chwale.
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/sanbios-acerola-100-tabl-naturalna-witamina-c-i4195584038.html
Właśnie cały czas powtarzam, że mleko i ziemniaki nie są dla każdego. U niektórych od razu podbijają BF. Druga sprawa z mlekiem to zanik z wiekiem enzymu laktazy. Trzecia to pasteryzacja, o ile ktoś ma dostęp do naturalnego mleka to dużo zmienia. I nie wolno zapominać o tym, by wegle z mleka wliczać do dobowej puli.
OdpowiedzUsuńNa aceroli robi się sporo przekrętów, jeden supel nierówny drugiemu. Tak, jak już wspomniałem mam zamiar testować czystą wit C w proszku i jeśli będzie ok to wyjdzie na najlepszą opcję. Tanio i bez nie wiadomo jakich dodatków.
OdpowiedzUsuńMarek - to jest metoda typowo na budowanie siły, na adaptację układu nerwowego pod duże ciężary. Warunek to sporo czasu, raz dlatego, że sesje są dłuższe, a dwa, że powstaje potrzeba robienia nawet kilku dodatkowych asystujących na dzień.
OdpowiedzUsuńDominik - to jest szeroki temat, przynajmniej na osoby cykl artykułów. Takich manipulacji jest sporo. Podam prosty przykład. Masz jeść 2 gramy białka, to robisz sobie tak, że jeden dzień jesz 3 a drugi tylko 1. W praktyce nieco bardziej się to komplkuje, ale mniej więcej o to chodzi.
OdpowiedzUsuńDominik -
OdpowiedzUsuń- pomidor to owoc nie warzywo
- papryka to samo
- fasola - na strączkowe uważaj, raczej rzadko i nie za dużo
W burakach masz zarówno skrobię, jak i sacharozę. Dlatego zalicza się do obu grup.
OdpowiedzUsuńZnalazłem produkt z camu camu berry który jak acerola jest bardzo zasobna w wit c na porcje wychodzi 1180% dziennego zapotrzeboowania
OdpowiedzUsuńNie patrz na dziene zapotrzebowanie. 60 mg to jest wersja dla ubogich, by nie dostać szkorbutu. Natomiast, jak chcesz naprawdę skuteczne dawki to od 1 grama w górę.
OdpowiedzUsuńStefan ile ludzki organizm może jednorazowo przyjąć vit c, 1 gram właśnie czy więcej ?
UsuńJakoś ponad ten tysiak jest właśnie, tak jak pisałeś liczy się również biodostępność, może zamówię i przetestuje to coś skrobnę czy daje radę :)
OdpowiedzUsuńSwojego czasu interesowalem sie troszke witamina C, Linus Pauling ktory propagowal stosowanie witaminy C przyjmowal codziennie ok 18gram kwasu L-askorbinowego. W sklepie chemicznym wychodzi dosc tanio ok 46zl jeden kilogram, czyli ok 3lata suplementacji witamina c jezeli przyjmiemy 1g na dobe. Pozostaje jeszcze kwestia przyswajalnosci, podobno wszystko co naturalne przyswaja sie lepiej. Jak pisalem wyzej ja stosuje witamine C z firmy sanbios, jest to wyciag z aceroli, klika miesiecy w roku stosuje 4 tabletki dziennie wychodzi ok 500mg naturalnej witaminy c, pozostaly czas profilaktycznie jedna tabletka. Nie chorowalem juz ok 2 lata, jezeli czuje ze cos zaczyna mnie brac to biore 3-4 tabletki co 4 godziny. Nie jest to jednak tania forma suplementacji wiec mysle nad zakupem kwasu L-askorbinowego.
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem po co takie dawki witaminy C, co to ma niby dać. Każdy lek spożywany w nadmiarze staje sie trucizną. Tak samoz witaminą C, branie przez rok 18g dziennie na bank doprowadzi do jakiegoś zaburzenia. Jak nie kamienie to jakieś zakwaszenie organizmu, problemy z nerkami, jakieś zaburzenia we florze bakteryjnej wymyślać mozna dużo. Ja nie mam zamiaru zostawać królikiem doświadczalnym. Wg mnie 1 g wystarczy a przy jakimś chorubsku kilka g dziennie przez pare dni.
OdpowiedzUsuńZ kombinacjami z jedzeniem i suplementacja jest tak samo jak z treningiem, Stefana im mniej , prościej tym większa korzyść dla organizmu
UsuńRzeczywiście 18g witaminy C to dawka olbrzymia,jednak jeżeli wierzyć co piszą w necie o Linusie Paulingu i jego dokonaniach (Nobel dwa razy) daje to do myślenia. Zmarł w wieku 94 lat, chorował na raka jednak twierdził, że to właśnie witamina C pozwoliła mu dożyć tak sędziwego wieku z rakiem. Wg Linusa witamina C ma wpływ na wiele funkcji w organizmie i może leczyć różne schorzenia. Nadmiar witaminy C jest wydalany z moczem, cena niewielka w stosunku do "nowej generacji leków" na których robi się olbrzymie pieniądze, kamienie, problemy z nerkami mogą wystąpić ale nie muszą, może być to propaganda koncernów farmaceutycznych-co daje do myślenia. Ja ze swoich doświadczeń mogę potwierdzić, że dawki ok 4-5 gram działały ma mnie b dobrze-testowałem kiedy czułem, że zaczyna mnie coś brać.
UsuńPrzeglądałem sobie jakąś babską gazetkę i trafiłem na wywiad z prowadzącą program o zdrowym odżywianiu na TVN Style. Gdy zapytano ją o dietę na bazie protein, odpowiedziała następująco: "Nie polecam! Eliminacja węglowodanów z diety to duży błąd. Powoduje, że przestajemy logicznie myśleć, tracimy pamięć i koncentrację. I zaburza wszystkie pozostałe funkcje organizmu. Nasz mózg żywi się niemal wyłącznie węglowodanami. Zalecam te dobre węglowodany: kasze, pełne ziarna zbóż.".
OdpowiedzUsuńNie musicie mi przypominać, że tego rodzaju autorytety traktujecie z pogardą. Jednak zmartwiłem się, ponieważ niedawno skarżyłem się, że po zmianie diety odczuwam intelektualne osłabienie. W związku z tym mam zasadnicze pytania: czy to pewne, że idziemy właściwą drogą, czy tak naprawdę bawimy się w króliki doświadczalne? Czy nie zaczynamy przedkładać utraty tkanki tłuszczowej ponad potrzeby organizmu?
Mam nadzieję, że nie wzbudzę niczyjej wrogości. Blogi Stefana czytam od czasów, gdy drugi nie był jeszcze w planach i nigdy nie wątpiłem w jego wiedzę. Chcę tylko wiedzieć, na czym stoję. Pozdrawiam.
Ja na low carb mam najlepsze efekty w życiu we wszystkich dziedzinach.
OdpowiedzUsuńTyle w temacie :D
W pojedynku Stefan vs pani dietetyk z tvn jest nokaut w pierwszej rundzie :D
No i fajnie, że wierzysz telewizji ;)
OdpowiedzUsuń(y) :D
Nie o wiarę chodzi, a wątpliwości. Mam nadzieję, że nie nadużyję twojej grzeczności, prosząc, abyś nie odpowiadał na moje posty. Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńPatryk, skoro nie chcesz polemiki ze swoim błędnym zdaniem to może nie naduzyje savoir vivire i poproszę Cię byś w tym intelektualnym zaćmieniu nie pisał na razie? Dziękuje bardzo z góry w imieniu czytelników bloga. Mają jakąś nowa ramówkę w TVN style na pewno bedziesz miał co robic. Jak ńie wątpisz w wiedzę Stefana to po co przytaczasz jakieś pierdalanse z telewizji dla ludzi z IQ termosu? Chyba pierwszy troll sie trafił.
OdpowiedzUsuńWidzę, że dyskusja króluje. Cooler, naprawdę uważasz, że miała tu miejsce jakaś polemika? I chyba nie nadużyję savoir vivre, jeśli Cię poproszę, byś nie obrażał innych w moim, między innymi, imieniu?
OdpowiedzUsuńArgument o odżywianiu mózgu to najczęstszy zarzut jaki słyszę, kiedy rozmawiam z kimś o dietach lowcarb. Ma on dwa słabe punkty. Po pierwsze odżywianie mózgu wcale nie jest tak oczywiste i do końca wyjaśnione, jak by się mogło wydawać. Po drugie organizm ludzki potrafi sam sobie wyprodukować glukozę. Zresztą po to między innymi są te niewielkie ilości węgli, które zjadamy, żeby w tym aspekcie organizmu nie nadwyrężać. Przy zerowej, albo bardzo niskiej (poniżej kilkudziestu gramów) podaży węglowodanów organizm wchodzi w stan ketozy i też sobie radzi. Zresztą gdyby brak węgli upośledzał mózg, to eskimosi nie przeżyliby tam gdzie mieszkają. To takie moje gdybanie, ale podejrzewam, że trzeba być całkiem zmyślnym, żeby przeżyć w Arktyce :)
Zresztą nie trzeba gdybać. Ja również nie odczuwam żadnych ujemnych skutków niskiej podaży węglowodanów. Prawdę mówiąc dużo łatwiej mi o skupienie odkąd jestem na lowcarb. Węglowodany usypiają. Przez to nawet powstał mit, żeby nie jeść przed nauką, bo jedzenie powoduje senność. A tak, jak się zje talerz kanapek, to się ma ochotę potem zdrzemnąć :)
"Argument o odżywianiu mózgu to najczęstszy zarzut jaki słyszę, kiedy rozmawiam z kimś o dietach lowcarb."
UsuńO proszę.
Dziękuję za odpowiedź i zrozumienie.
Nie wątpię w wiedzę Stefana, ale jestem daleki od wiary w nieomylność, dlatego zacząłem się nieco obawiać, gdy zetknąłem się z informacją, która w pewnym stopniu zgadza się z moimi niepokojącymi spostrzeżeniami, Mój post nie zrodził się z jakiegoś trollingu, ale z troski o własne zdrowie, a zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż dietetyczna wojna. Niestety, chciałem walczyć z wątpliwościami, a walczę z zacietrzewieniem.
OdpowiedzUsuńCzułem, że mój post wzbudzi wrogość, że kłóci się z tutejszym etosem. Jeszcze brakuje wściekłego Stefana, dopełniającego sztuki ostracyzmu. Dlatego proszę o ignorowanie bądź usunięcie feralnego posta.
Moim zdaniem masz prawo do takiej postawy, duzo osob dochodzi do wszystkiego metoda prob i bledow, nie wierzac do konca we wszystko co ktos powie i to popieram gdyz nie na tym to polega nalezy pytac, moze przeczytaj jakas ksiazke o tym sposobie odzywiania , uwierz mi rozwieja wszystkie twoje watpliwosci, sam jezeli czegos nie wyprobuje na sobie to nie wierze tak odrazu ale po ok 6 tyg na low carbie czuje sie lepiej niz kiedykolwiek wiec wiem ze to dobry wybor
OdpowiedzUsuńWłaśnie oto mi chodziło, o zdrowy sceptycyzm. Coś mi się nie zgadzało, więc zapytałem, nie bacząc na konsekwencje. Rozważę sięgnięcie do literatury. Pozdrawiam.
UsuńDo wszystkiego trzeba podchodzić na spokojnie, przynajmniej się starać nerwy jeszcze nigdy mi w niczym nie pomogły ;)
UsuńRzecz podstawowa, to kulturalna wymiana argumentów. Nie jesteśmy w Sejmie, by się od razu obrażać i toczyć pianę :)
OdpowiedzUsuńJasne, że kwestia odżywiania mózgu to skomplikowana sprawa i nie do końca została wyjaśniona. Natomiast faktem też jest, że taki Lutz żył niemal sto lat i jeszcze po 90 roku życia wydał książkę, co raczej świadczy o tym, że jego intelekt miał się dobrze mimo półwiecza na niskich węglach.
Nie zauważyłem u siebie żadnego spadku wydolności intelektualnej, jak również większość innych osób tutaj. Musisz przyznać, że to też jakiś argument.
OdpowiedzUsuńI wreszcie - najprościej przejść do konkretów. Ile dokładnie teraz przyjmujesz gram węglowodanów na dobę i z jakich źródeł. Do tego rozważ, czy nie chodzi przypadkiem o niedobór jakichś witamin czy minerałów, a nie ww. Jesz zielne warzywa? Ile?
Tak, biorę ten argument pod uwagę.
UsuńGdy zauważyłem u siebie niepokojące objawy, byłem już trzeci miesiąc na diecie. Moim źródłem węglowodanów są warzywa, głównie ziemniaki, oraz owoce, głównie pomarańcze. Nigdy nie liczyłem węglowodanów, ich ilość dozuję na podstawie obserwacji, ale staram się jeść niezbędne (dla mojej psychiki) minimum, tj. około trzech ziemniaków oraz trzech owoców między posiłkami dziennie, przy wadze ponad 90 kilogramów. Na pozostałe warzywa w mojej diecie składają się ogórki, sałata, czosnek, cebula, papryka, sporadycznie rzodkiew, brokuły i surowa marchew, w ilości 300, 400 gramów (micha do obiadu). Nie biorę i nigdy nie brałem suplementów. Skoro o mózgu mowa, dodam, że dieta to dla mnie codzienna walka samym z sobą, gdyż nie lubię tłustego mięsa. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
Witam Patryk,
Usuńmoze nie jest to do konca odpowiedz na Twoje pytanie ale mysle, ze warto wlaczyc do diety olej kokosowy. Ja sprobowalem i moge potwierdzic, ze dziala bardzo dobrze jako "tlustw paliwo" dla mozgu i dla miesni. Ponizej wklejam link do dociekawego artykulu (przynajmniej wg mojej opini).
http://www.kenayag.com.pl/vademecum-zdrowia/item/13-cztery-lyzki-pokarmu-dla-mozgu-moga-zapobiegac-chorobie-alzheimera.html
Pozdrawiam
Dziękuję, na pewno sprawdzę. Pozdrawiam.
UsuńWitamina C - w zasadzie mogę powtórzyć to co napisał Wojtek, przy czym niektóre źródła podają nawet większe dawki u Paulinga. Rozumiem też zastrzeżenia wobec takich ilości. Sam też je mam. Zwłaszcza po tym, jak się przejechałem na dużych dawkach omega 3. Mam już w domu proszek i sprawdzam na sobie, jak to działa. Póki co 2 gramy. Dotychczas biorąc z Olimpu 1-2 gramy odczułem znaczną poprawę stanu zdrowia. Być może z czasem spróbuję brać ze 3-4 gramy. Na pewno nie 18 czy 30 :)
OdpowiedzUsuńWitamina C poprawia odporność i zmniejsza aktywność nadnerczy, redukuje stany zapalne i obniża poziom stresu, ale.. Istnieją hipotezy, że nadmiar wit C osłabia inne mechanizmy odpornościowe. Dlatego rozsądnie jest zachować ostrożność, ale te kilka gram wydaje się jeszcze w granicach rozsądku.
OdpowiedzUsuńWitamina C nie jest lekarstwem! To naturalna substancja odżywcza. Do myślenia daje też zanik zdolności wytwarzania jej u człowieka. To znaczy, że człowiek paleo musiał jej mieć dużo w pożywieniu. Czyli co - wegetarianizm? Nasz układ trawienia, jak i ewolucja tasiemca mówią co innego. Jednak pewnie trochę owoców jadł i wszystko wskazuje na to, że ówczesne owoce miały dużo mniej węglowodanów, a dużo więcej witamin. Wystarczy nawet porównać jabłka współczesne z tymi jakie pamiętam z dzieciństwa, to już zupełnie co innego, a co dopiero w kontekście kilkuset tysięcy lat!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:
OdpowiedzUsuńhttp://m.onet.pl/styl-zycia/kobieta/zdrowie/zycie-i-zdrowie,wgsrb
Patryk - podejrzewa, że raczej masz tych węglowodanów za dużo niż za mało. Policz i zobaczysz.
OdpowiedzUsuńPoza tym wspomniane już mikroelementy. Niestety, gdy warzywa były normalnie uprawianie, zwierzęta karmione, nie byłoby takich problemów. jednak przynajmniej jeśli chodzi o wit C i magnez to praktycznie każdy ma niedobory.
Może też chodzi o inne, np wit D, ale to już bardziej skomplikowana sprawa.
OdpowiedzUsuńDo tego zastanów się, czy ostatnio nie miałeś jakichś silnych stresów. I wreszcie mózg po mocnej eksploatacji też może wymagać odpoczynku.
Co powiecie o piciu soku z aloesu? Mam spore problemy alergologiczne, mianowicie moja twarz jest niemalże cały czas obsypana i tylko ona. Na żadnej innej części ciała nie mam objawów alergii. Tylko na twarzy. I w związku z tym chciałem spróbować z aloesem, ponieważ dostałem ostatnio cynk, że wpływa kojąco na problemy ze skórą. Przy okazji zapytam czy nie spotkał się ktoś z taką właśnie alergią?
OdpowiedzUsuńPicia bym nie polecał, jeśli już to możesz nim nacierać twarz, może coś pomoże. I przeanalizuj dobrze co Cię uczula. To może być coś w diecie, albo coś w Twoim otoczeniu.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie polecasz picia? Z moją alergią jest tak, że ostatnio robiłem testy u alergologa i uczula mnie niemal wszystko ALE lekarz powiedział, że wpływ na skórę mają przede wszystkim jakieś produkty spożywcze. Przestałem jeść jajka i czekoladę, niestety bez efektów. Poza tym jem samo mięch, warzywa, nabiał i tłuszcz pod różną postacią. Ręce mi już opadają.. Nie wiem co z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńNabiał (nie włączając jajek) to często dla ludzi jest killer cery...
OdpowiedzUsuńStefan, z pewnością mam ogromny niedobór witaminy D, gdyż rzadko przebywam na słońcu, nawet latem. Stresów brak. Niestety w tej chwili nie stać mnie na taką gamę suplementów, więc co zalecasz na początek?
OdpowiedzUsuńChciałbym dowiedzieć się, jak obecnie zapatrujesz się na orzechy włoskie, pestki z dyni i ser żółty? Oczywiście pełniłyby rolę dodatków. Im więcej niemięsnych produktów w diecie, tym lepiej dla mojej psychiki.
Jeszcze jedno. Dawno temu, gdy czerpałem wiedzę z SFD, często czytałem, że nie wolno spożywać warzyw po treningu. Nie pamiętam przyczyny. Co o tym sądzisz?
Przestan jesc nabial i czekolade. Duza szansa, ze pomoze na problemy z cera
OdpowiedzUsuńMathew, moim zdaniem jedynym sposobem, żeby ustalić, co Ci tak szkodzi jest metoda prób i błędów. Odstawiaj po kolei kolejne produkty na tydzień albo dwa i obserwuj efekty. Jeżeli nic się nie zmieni, to znaczy, że to co odstawiłeś najprawdopodobniej nie ma wpływu na Twoją skórę. Zgadzam się z resztą, że należy zacząć od nabiału, bo mnóstwo ludzi ma z nim problem. Z tym, że na początek mógłbyś spróbować przerzucić się całkowicie na nabiał naturalny. Mam na myśli taki naprawdę z pierwszej ręki. Ja mam to szczęście, że znam panią z pobliskiego placu, która co tydzień przywozi takowy od swojej krowy :)
OdpowiedzUsuńO coś takiego mi chodzi. Ten z mlekomatów może sobie być niepasteryzowany, ale i tak pochodzi od krów, których sposób karmienia pozostawia bardzo dużo do życzenia. Moim zdaniem, jeżeli komuś szkodzi nabiał, to przed odstawieniem należy sprawdzić, czy to na pewno nabiał, czy może to, co z nim robią producenci :)
Aha, i gdybyś się zdecydował na taki eksperyment, to pamiętaj, że musisz bardzo ściśle kontrolować pozostałe elementy diety. Zwłaszcza zwracaj uwagę na wszelkiej maści chemię w pożywieniu. Szczególnie taką, która może się znajdować zarówno w tym, co odstawisz, jak i w tym, co dalej będziesz jadł. Sprawa jest dość skomplikowana, ale do ogarnięcia :)
Czy problemy z cerą to jedyne co Ci dolega? I jeszcze pytanie, jakiego typu to wysypka?
Jesteś może z Wrocławia? Jeśli tak, o jakim placu mówisz?
UsuńSkoro wystrzegasz się nawet mleka od krów karmionych w sposób, który pozostawia wiele do życzenia, nawet nie chcę sobie wyobrażać, ile wydajesz na wołowinę.
Jestem z Krakowa.
UsuńNie napisałem, że sam tak restrykcyjnie podchodzę do diety. O ile to możliwe, jem jak najnaturalniej ale nie oznacza to, że wydaję na jedzenie trzy średnie krajowe :)
Natomiast takie podeście wydaje mi się wskazane w przypadku alergii, gdzie do końca nie wiadomo co uczula i trzeba jakoś to ustalić. Np. wiele osób ma problemy z nabiałem tylko dlatego, że pasteryzacja rozbija strukturę enzymów występujących w mleku, które naturalnie ułatwiają jego wchłanianie.
Patryk - orzechy włoskie, pestki z dyni czy ser zółty spokojnie można jeść. Byle ten ostatni to nie był tzw. ser analogowy czyli kryptomargaryna :)
OdpowiedzUsuńZ witaminą D jest tak, że trzeba ostrożnie. Najprościej jednak starać się trochę więcej przebywać na słońcu, choć akurat teraz za oknem nie bardzo je widać :) Tu przydałyby się badania. Ogólnie w naszym klimacie większość przez pół roku ma niedobory. Tylko trudno na oko stwierdzić jakie. Druga sprawa to taka, że większość suplli z D to dziadostwo.
Minimum, jak masz mało kasy to wit. C i magnez.
OdpowiedzUsuńKup sobie proszek na allegro tylko sprawdź oznaczenia:
Do wszystkich decydujących się na taką wersję
Zwracać uwagę należy na 3 rzeczy przy zakupie (dokładnie w tej kolejności):
1) czy nazwa brzmi „Kwas L-askorbinowy” (zwracać uwagę na formę L i numer CAS 50-81-7 i numer WE 200-066-2 identyfikujące substancję),
2) czy ma oznaczenie CZDA (czysty do analizy), ten spożywczy nie jest bowiem tak czysty jak CZDA (ma ok. 1 % zanieczyszczeń, choć jest trochę tańszy),
3) w jakim kraju został wyprodukowany
Na początek pół płaskiej łyżeczki rozpuścić w wodzie 2 razy dziennie i pić po posiłku. Z czasem można nieco zwiększyć dawkę.
OdpowiedzUsuńIdąc dalej - kup jakiś tani magnez w aptece tylko sprawdź czy nie ma dodatku aspartamu. Bierz jeden dzień 100mg, drugi 200, trzeci 300 i jeden dzień przerwy. To tyle jeśli chodzi o suple. Niczego więcej póki co nie trzeba.
OdpowiedzUsuńMathew - to może być tak jak pisze Marek, ale zwróciłbym też uwagę na kosmetyki. Skoro to tylko twarz to związek sam się nasuwa. Jakaś woda po goleniu, krem czy coś.
OdpowiedzUsuńNawet może chodzić o mydło.
OdpowiedzUsuńJeszcze odpowiedź co wit C w proszku. Kolejność powinna być taka:
OdpowiedzUsuń- posiłek i szklanka wody z rozpuszczoną witaminą po albo popijać w trakcie
- po wypiciu przepłukać usta czystą wodą.
Na razie testuję proszę, więc więcej napiszę za czas jakiś, ewentualnie może się okazać, że to wcale nie takie dobre, ale þoki co nic na to nie wskazuje.
Ciekawe jestem, bo tez wolalbym nie finansowac np. glaxomsthkline...
UsuńCiekawe dlaczego ta wit C w proszku nie zostala jeszcze zakazana? Przeciez firmy farmaceutyczne tracą kasę!
Dzięki wielkie za tak liczny odzew. Już uzupełniam. Moja alergia objawia się tylko na twarzy. Jest to jakaś wysypka - krosty, przeobrażające się w ranki, z których płynie osocze (chyba), taka przezroczysta ciecz.
OdpowiedzUsuńNabiał jem tylko na maxa naturalny (babcia ma krówkę), pomijając sery żółte, w które zaopatruję się w sklepach.
Jeśli chodzi o kosmetyki to nie używam żadnych kremów ani płynów po goleniu czy też pianek do golenia. Używam tylko hipoalergiczny Johnson's Baby do nawilżania, bo z moją alergią wiąże się też ogromne wysuszanie cery. Mydło od roku czasu to biały jeleń, również hipoalergiczne.
Idąc za Waszymi radami postanawiam nie jeść przez minimum tydzień takich produktów jak nabiał wszelakiego rodzaju (jaja też) i czekolada pod każdą postacią. Zobaczymy co czas pokaże.
Umknęło gdzieś moje pytanie do Ciebie Stefani o picie aloesu. Dlaczego nie polecasz takiej praktyki?
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki!
Napisałem Ci, że można nacierać twarz. Pić raczej nie. Z powodu fityn, które mogą nawet dobrze działać na skórę, ale będą rozwalać jelita.
OdpowiedzUsuńTo, że jakaś firma twierdzi, że jej produkt jest hipoalergiczny nie znaczy, że tak jest w istocie.
Kolejna sprawa to warunku pracy, czyli np. czy nie ma jakichś zanieczyszczen w powietrzu.
http://allegro.pl/witamina-c-kwas-l-askorbinowy-gat-spoz-a-1kg-fv-i4168662917.html
OdpowiedzUsuńTaka będzie się nadawać? :)
Nie. Lepiej kup czysty do analizy CZDA, spożywczy wbrew nazwie ma więcej zanieczyszczeń.
OdpowiedzUsuńI tak jak pisałem, na razie sam dopiero testuję, więc każdy musi sam zdecydować.
http://allegro.pl/kwas-l-askorbinowy-cz-d-a-lewoskretny-wit-c-1kg-i4136717428.html
OdpowiedzUsuńczyli ten :)
Witam, świetny blog. Mam do Was pytanie: jakie ćwiczenie na mięśnie klatki piersiowej jest dobrym zamiennikiem wyciskania na ławce poziomej? Oprócz dipsów.
OdpowiedzUsuńDzięki.
Od siebie polece gilotyne, wyciskanie "ściskające" z hantlami, unoszenie krążków z ich jednoczesnym ściskaniem;)
OdpowiedzUsuńAha, skoro wspomniałem już o dipsach, to co sądzicie o wyginaniu łokci poniżej 90 stopni, szczególnie, jak się będzie dokładać ciężar na pasie? Wydaje się to być dość ryzykowne (przepraszam za double posta)...
OdpowiedzUsuńAnonimowy, dlaczego nie dipsy? Przecież to znakomite ćwiczenie na klatkę, o ile bardziej się pochylisz.
OdpowiedzUsuńJa zawsze wykonywałem je przy kącie 90 stopni i jeszcze nie sobie nie zrobiłem (a robię je 2 lata).
Możesz dorzucić wersję Girondy przy odpowiednim doświadczeniu (a przy jeszcze większym nawet rozsądny ciężar).
Kto mnie poprze? :)
Sam chętnie się dowiem, czemu ludzie odradzają wyginania poniżej 90 stopni...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja podkręce jeszcze odrobine temat diety ;) Gdziekolwiek nie czytałem o Dietach HF na mase, to wszedzie polecane są takie schematy: B+T B+T B+T trening B+W B+T. Co o tym myslicie? Nie ukrywam że po dwóch tygodniach diety z zaleceń Stefana jedzenie potreningowych weglowodanów byloby czymś mega przyjemnym ;) czy rozkład 3,0 3,0 1,0-1,5 byłby odpowieniu w celu budowania masy ? Wydaje mi się że moje marne 40g WW z warzyw dziennie, to trochę za mały bodziec anaboliczny ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna rzecz - ma ktoś z Was udokumentowane na zdjecia efekty swojego HF ? Bardzo mnie ciekawi czy w rzeczywisci endomorfik moze zbudowac na tym suchą mase, albo zrobic rekompozycje;)
Przeczytaj artykuły na tym blogu; ,,Nie jesteś ektomorfikiem'' w nich znajdziesz odpowiedż:)
UsuńMarcel jak pisał Stefan na hw jak przywalisz wegli po treningu zabijesz naturalna produkcje testosteronu, insulina zacznie grac pierwsze skrzypce i opona gotowa.
UsuńMoże Marcel jest typem cukroholika? Wiele kobiet tak ma, że budują swoje samopoczucie na jedzeniu cukru. To ma króŧkie nogi, ale każdy wybiera jak bardzo jest sugar-addicted ;)
UsuńJeżeli dla kogoś jedzenie węgli jest przyjemnosćią to wg mnie jest uzależniony od cukru. Ja jestem od smażonego boczku z wątróbką...
Nie mam na myśli, że Marcel jest kobietą jakbyco :) Tylko tam mi się skojarzyło przedstawianie węgli jako pokusy... :)
UsuńJa mam tak samo dla mnie deser to mięcho, czasem mam ochote na lody ale bardzo rzadko :)
UsuńZacznijmy od tego, że wyciskanie na płaskiej to nie jest ćwiczenie na klatkę :)
OdpowiedzUsuńTomek - tak ta witamina może być.
OdpowiedzUsuńNie zakazano, bo jest to póki co niemożliwe. Substancja jest potrzebna do doświadczeń laboratoryjnych, więc trudno jej zakazać. Tak naprawdę w tabletkach macie dokładnie to samo plus więcej zanieczyszczeń i trochę "tajemniczych dodatków" firm farmaceutycznych.
No tak, jasne, mialem na mysli zakaz do indywidualnych zakupow przez klientow. Można by przeciez zwyklym odbiorcom skomplikowac zakup tak, aby nie mogli/nie chcieli tego robic i szli do apteki, a tu takie niedopatrzenie i bedziemy sobie przez internet kupowac bez udzialu firm farmaceutycznych? Nie wierzę. Może odpiwednie przepisy sa już w marszałkowskiej lasce? :)
UsuńZakazuje się schodzenia niżej w dipsach tak samo jak w przysiadach. Efekt potem jest odwrotny od zamierzonego - więcej kontuzji.
OdpowiedzUsuńJa zawsze schodzę poniżej i jak do tej pory jeszcze nie miałem problemów z barkami.
Usuńja schodze najnizej jak sie da :)
Usuńdokładnie dopiero wtedy czuje jak klatka pracuje, do maxymalnego rozciągnięcia a zwłaszcza z dodatkowym ciężarem :)
UsuńMarcel tęsknota Cię wzięła za wielkim obwisłym brzuszyskiem? Bo do tego sprowadza się ów osławiony anabolizm węglowodanów. Więc pisać mi się nie chce i powtarzać po tysiąc razy to samo...
OdpowiedzUsuńStefan, dlaczego nie należy schodzić niżej w przysiadach? Ja robię głębokie i nic mi się nie stało.
OdpowiedzUsuńŹle mnie zrozumiałeś. Oczywiście, że należy schodzić jak najgłębiej się da. Robienie przysiadu do równoległości jest niebezpieczne, bo to jest najgorszy moment do zmiany wektora ruchu. Rozwala się przez to wiązadła kolanowe.
OdpowiedzUsuńTo samo dipsy, tu też należy schodzić praktycznie do końca.
Można robić ćwierć przysiady czy częściowe dipsy jako dodatek przy odpowiednim stażu, ale zawsze podstawą są pełne zakresy. No i nigdy nie robić półprzysiadu.
Dzięki, wszystko rozumiem. A tak /żeby się upewnić, to schodzenie do końca w dipsach to kąt 90 stopni, tak?
UsuńI już nie przeszkadzam. :)
Nie. Schodzenie do końca oznacza u zdrowej osoby, że ramię praktycznie dotyka przedramienia w dolnej pozycji.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kwas askorbinowy - ja dużo dowiedziałem się z tej strony:
OdpowiedzUsuńhttp://www.akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-c/ Tutaj zebrane są wszystkie arty. nt. witaminy C, strona pro-wege czy tam witariańska, ale sporo sensownych rzeczy można wynieść, jak na przykład;
http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow
Na pewno branie kwasu askorbinowego "gdy coś bierze" w moim przypadku działa.
Mam dwa nasuwające się pytania po ostatnim tygodniu.
OdpowiedzUsuń1. Czy każdy trening musi kończyć się zakwasami? Tzn. czy jeżeli trening jest dobrze wykonany to na drugi dzień muszą pojawić się zakwasy?
2. Ostatnimi czasy po serii w przysiadzie lekko kręciło mi się w głowie i miałem jakby mroczki przed oczyma. Czym to może być spowodowane?
Nie mam żadnych problemów z układem krążenia lub neurologicznych.
UsuńStefan, a kojarzysz może sposób postępowania przy Hashimoto? Mam znajomą, która ma Hashi i dodatkowo głodziła się przez okolo 0,5 roku samymi warzywami. Od czego zaczac napedzanie jej metabolizmu?
OdpowiedzUsuńNa HW jest artykuł o DOMSach, bo to o nie Ci zapewne chodzi - tam znajdziesz obszerną odpowiedź na swoje pytanie. Krótka odpowiedź brzmi nie, nie muszą.
OdpowiedzUsuńCo do drugiego pytania, to sprecyzuj najlepiej od razu, czy nie masz jakichś problemów neurologicznych albo z układem krążenia. Ja Ci wprawdzie nie odpowiem, ale Stefanowi się przyda, żeby Ci coś poradzić :)
Stefanie, czy jeżeli podczas treningu dojdzie do ciężkiego upadku mięśniowego w ćwiczeniu złożonym (mam na myśli głównie przysiad albo MC), to czy należy ten trening kontynuować? Oczywiście nie mówię o sytuacji, gdzie ktoś robi 10 serii przysiadów po 10 repsów i nie wstanie z ostatniej. Zapewne zależy to m.in. od tego, co jeszcze na tym treningu miało być zrobione, ale załóżmy, że schemat był taki, że najpierw ciężkie przysiady, a potem kilka ćwiczeń dodatkowych - jakiś pp, pompki, wyciskania itp. Czy w takim przypadku ciężki upadek mięśniowy w głównym ćwiczeniu może się odbić na pozostałych?
OdpowiedzUsuńMarcel - przejrzyj arty na tej stronie, tam jest sporo sensownych rzeczy o tarczycy i Hashimoto - http://www.ziolaiprzyprawy.info/
OdpowiedzUsuńMathew - tak jak pisał Marek, poczytaj o DOMSach, nie zawsze muszą być, czasem mogą się pojawić i po 2 dniach.
OdpowiedzUsuńCo do mroczków itp. sprawdź czy dobrze oddychasz - to na początek.
Dzięki raz jeszcze!
UsuńMarek - siłą rzeczy poszczególne ćwiczenia są powiązane ze sobą tak czy inaczej. Jak dobrze Ci pójdzie pierwsze na treningu to siłą rzeczy kolejne mogą iść już gorzej, bo jesteś zmęczony. Dlatego też nie lubię przeładowanych zbytnio planów. Jeśli do tego równania dołożysz ciężki upadek, to pewnie następne ćwiczenia pójdą jeszcze gorzej. Jednak w normalnych warunkach nie oznacza to, że nie należy ich robić. Po prostu trzeba to brać pod uwagę.
OdpowiedzUsuńJeszcze trzeba byłoby dobrze zdefiniować co przez ciężki upadek rozumiemy. No i z czasem te upadki bywają potrzebne, choć przy odpowiednim poziomie zaawansowanie i gdy już człowiek naprawdę wie co robi i na ile może sobie pozwolić. I na pewno nie w każdej serii i nie na każdym treningu.
OdpowiedzUsuńMathew Milczko - też tak miałem dawno temu kiedy ćwiczyłem z złą techniką. Być może źle ustawiony kręgosłup uciska rdzeń.
OdpowiedzUsuńJakie polecacie zielone warzywa oprócz brokuła, kapusty i sałaty?
OdpowiedzUsuńjeszcze może być zielona papryka, seler, cukinia, ogórek, szczypior, koper, można dać pora nie wiem jak wygląda sprawa zielonym groszkiem :)
Usuńbrukselka, pietruszka, szpinak...
UsuńCo sądzicie o tym ćwiczeniu? https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=653471131357005&id=650400808330704. :)
OdpowiedzUsuńStefan,
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o upadek mięśniowy to od 2,5 miesiąca 4 x week ćwiczę właśnie do upadku w każdej serii. Do każdego ćwiczenia robię serię rozgrzewkową na ok 25 powtórzeń. Aby się rozgrzać, aby wczuć się w technikę, aby poprawić wytrzymałość bo jest fatalna. Później najczęściej 3 serie właściwe też w wysokich zakresach minimum 10 maks 15 powtórzeń. Każda seria do upadku. Nic mi nie jest, trening służy, satysfakcja duża no bo umęczę się jak cholera. Jak długo można tak ciągnąć jeśli w ogóle można? Czy przy tak wysokich zakresach upadek mięśniowy jest również tak niekorzystny? Dodam, że jak zaliczam upadek to nie ciągnę tematu dalej. Odpuszczam po pierwszej próbie. Przerwy między seriami i ćwiczeniami minuta.
Jeśli chodzi o zielone warzywa to ja o tej porze jem tylko mrożonki - fasolka, brokuły, trochę szpinaku. Wierzę, że było to mrożone wtedy jak było tanie czyli w sezonie jak rosło jak skurczybyk bez ogromnej ilości chemii. O tej porze świeże warzywa jeszcze dla mnie nie istnieją. Przyjdzie na nie czas. Nadal wcinam przede wszystkim kiszonki.
OdpowiedzUsuńStefan kiedy warto zbierać i suszyć pokrzywę? Czy są jakieś wskazówki, wytyczne gdzie to zielsko ma rosnąć czy nie ma to znaczenia większego tylko brać co jest i suszyć?
Arek, z upadkiem jest tak, że możesz jechać przez parę tygodni, a przy odrobinie szczęścia nawet trochę dłużej, na takim planie. Gdzieś na HW był chyba artykuł o HIT. Największy kłopot polega na tym, że jak przesadzisz, a przesadzić nietrudno bo można na początku nawet tego nie zauważyć i po prostu przez parę tygodni dziwić się, że "jakoś siła spadła", to możesz kompletnie zajechać CUN. Potem bardzo długo trwa powrót do formy. Jeśli się nie mylę, coś takiego spotyka osoby, które pod wpływem adrenaliny wykonają bardzo ciężką pracę jednorazowo albo w krótkich odstępach czasu. Tu, niejako przy okazji, pytanie do Stefana, bo to ostatnie słyszałem na jakimś wykładzie dawno temu i nie potrafię już tego zweryfikować, czy spotkałeś się z czymś takim? Czy ta, przysłowiowa już, kobieta unosząca samochód, żeby ocalić dziecko, może przemęczyć CUN? Albo, trochę abstrakcyjniej, czy mogłaby go przemęczyć, gdyby miała ustawione w rządku cztery takie samochody i po kolei je wszystkie poprzestawiała? :)
OdpowiedzUsuńArek, no cóż..daje ci 3 miesiące satysfakcji. Dobrze by było jakbyś poczytał hormon wzrostu.edu.pl i ten blog z dziennikami włącznie, po miesiącu daj znać co zmieniłeś w planie. Generalnie jak sie ostro rozgrzejeez i zrobisz pare serii do upadku to ws unie możesz sie ubrać i wyjść na spacer poszukać jakiejś nowej odmiany pokrzywy.
OdpowiedzUsuńMasz cos w menu oprócz zieleniny?
Cooler, na HW byłem prawie od początku i znam wszystkie dzienniki...
UsuńAaa to przepraszam, myślałem że to jakiś inny Arek. Nadrobię zaległości w czytaniu Twojego dziennika, zmyliło mnie stwierdzenie że od "2,5 miesiąca 4 x week ćwiczę właśnie do upadku w każdej serii". Nie bardzo wiem po co.
UsuńArek, myślę, że trening taki, jak opisałeś jest zupełnie ok, ale musisz bardzo dokładnie wiedzieć co i dlaczego robisz. Na pewno nie można go robić non stop, bo bardzo szybko wykończysz CUN i dołączysz do grona osób, którym z niewyjaśnionych przyczyn spadła siła na treningach, Potem rehabilitacja trwa bardzo długo. Ja przez ostatnie miesiące robiłem naprzemiennie trening objętościowy i coś w rodzaju HITu, ale raczej w dosyć łagodnej postaci. Na pewno łagodniejszej niż ta, którą opisujesz.
OdpowiedzUsuńPisałem wcześniej dłuższego posta ale zniknął, więc jeszcze tylko krótkie pytanie do Stefana: Czy osoba, która pod wpływem adrenaliny jednorazowo wykonała bardzo ciężką pracę, może przepalić CUN?
Cooler, o co Ci chodzi z tymi tekstami o szukaniu pokrzyw? Nie rozumiesz o co pyta Arek, czy może silisz się na wątpliwej jakości złośliwe poczucie humoru?
Marek, wyluzuj trochę, był to sarkazm nie złośliwość ani obrażanie kogokolwiek. Każdy był jak dziecko we mgle zanim poznał blog Stefana. Chodzi mi tylko o to, ze odpowiedzi na te pytania były wałkowane setki razy w artykułach i dziennikach. Naprawdę przydałoby sie trochę posiedzieć nad nimi, tym bardziej ze pomoc otrzymujemy za darmo.
OdpowiedzUsuńMarek, jak wiesz jestem na HW od zawsze i mam tam ze 4 części dziennika (tu też mam ze 3). Swoją przygodę z siłownią tak w ogóle zaczynałem od poznania Stefana (wcześniej nie ćwiczyłem). Doskonale znam jego zdanie na temat upadków. Jeśli ktoś czytał moje dzienniki to wie jak opornie mi szło/idzie, stąd różne eksperymenty. Ostatnim eksperymentem jest to co opisałem i na chwilę obecną sobie chwale taki trening. Obiecałem sobie, że dopóki jest progres siłowy to w tym tkwię. Na chwilę obecną nadal jest. Wiadomo, że ilość powtórzeń w seriach jest różna i nie można tego łatwo tzn z treningu na trening ocenić bo moim proprytetem nie zawsze jest dołożenie 2kg na sztangielki. Robię to dopiero wtedy jak ilość powtórzeń wędruje pod 20 a to jest już za dużo. Trzymam się w granicach 10-15. 15 dla pierwszej serii. 10 dla ostatniej czyli najczęściej trzeciej. W okresach 2 tygodniowych powiedzmy progres siłowy jest a jeśli jest to nie wierze, że coś złego robię. Dzięki za obronę :)
OdpowiedzUsuńCooler, pokrzywa poprawia metabolizm. Leć na spacer, zbieraj i jedz - wyjdzie ci na zdrowie.
Nie, dziekuję, handluję min. nią i żaden surowiec nie ma przede mną tajemnic, nawet pod mikroskopem :)
UsuńArek z tego co się orientuję to pokrzywę zbiera się wczesną wiosną. Sam nie próbowałem. Jedynie w wersji aptecznej korzenie. Natomiast to gdzie rośnie ma kolosalne znaczenie dla każdej rośliny. Na pierwszym miejscu im dalej od ulic i zabudowań tym lepiej. Do tego dochdzi rozdaj gleby, Inna gleba, wręcz inne właściwości. Kiedyś robiono badania, teraz chyba zarzucono,
OdpowiedzUsuńMarek - jasne, że można w ten sposób przepalić CUN. jest to niemal pewne. Dlatego też nie wykorzystuje się tego zjawiska na treningach, bo koszty są zbyt wysokie. Raz dźwigniesz 500kg, a potem będziesz dochodził 2 miesiące do siebie po czym spadną nawet normalne wyniki.
OdpowiedzUsuńCooler nie mam konta na FB więc nie mogę Ci odpowiedzieć.
OdpowiedzUsuńArek - wszystko działa do czasu. Tak naprawdę najważniejsze jest kilka rzeczy:
OdpowiedzUsuń- nigdy nie powinno dochodzić do upadku w pierwszej serii
- im wyższy zakres tym jest to bezpieczniejsze
- co 3 tygodnie rób lekki trening bez upadków.
Dodam jeszcze, że pewne osoby czasem potrzebują takiej stymulacji, ale wszystko musi być robione z głową.
"nigdy nie powinno dochodzić się do upadku w pierwszej serii" - ta rozgrzewka na 25 reps rozumiem jest dobrym rozwiązaniem? Może więc robić dwie serie wstępne/rozgrzewkowe na 20-25 reps a potem te 3 właściwe?
UsuńOK, dzięki za uwagi. Będę przeplatam z lekkim treningiem bez upadku.
W Twoim wypadku można. Zaznaczam to mocno, żeby teraz wszyscy nie rzucili się na taki trening :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, oczywiście. Ja eksperymentuje bo generalnie wszystko przychodzi mi bardzo opornie o czym można się przekonać czytając moje wpisy. Poza tym mam swoje lata i jakieś tam problemy zdrowotne więc muszę się nakombinować.
OdpowiedzUsuńArek, znam Twoje dzienniki :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że taki trening, nawet jeżeli jest efektywny, to może być także potencjalnie niebezpieczny, bo możesz przegapić moment, gdzie CUN będzie potrzebował odpocząć. Na Twoim miejscu nie jechałbym na takim planie aż do spadku wyników, tylko z góry założył np. 3-4 tygodnie upadków i potem przynajmniej tyle samo czegoś niekoniecznie lekkiego, ale na pewno dużo mniej intensywnego.
Masz rację. Nie ma co czekać. Zrobię tak jak sugerujecie ze Stefanem. Będą lżejsze treningi raz na 3-4 tygodnie.
OdpowiedzUsuńA ja bym Arek sprawdził na Twoim miejscu jak to jest zajechać sie tak naprawdę porządnie. Bo zawsze piszesz, że lubisz się przede wszystkim zmęczyć. Wg mnie jesli to dziala to powinienes w kazdej serii robic upadek i to zawsze. Potem napisz na jak było. To może być lepsza metoda. Po co odpuszczać i nie mieć tej przyjemności z bycia zamęczonym? Uważam, że to bardzo wartościowe, że eksperymentujesz i masz swoje zdanie. Tak powinno być. Przecież potrzebujesz specjalnych metod wieć musisz szukać indywidualnie.
OdpowiedzUsuńMarku drogi nie musisz tego komentować co napisalem. Ok? :) Z pozdrowieniami dla wszystkich trenujących świadomie! :)
Od tej pory tak będą wyglądały nasze dyskusje? Będziemy się nawzajem obrażać i, okraszając to pozdrowieniami i uśmiechami, zabraniać nawzajem sobie odpowiadać? Nawet politycy czegoś takiego nie praktykują.
OdpowiedzUsuńNie wiem za kogo się uważasz, że zabraniasz mi pisania na forum, ale ja nie zamierzam tolerować obrażania kogokolwiek czy tutaj, czy gdziekolwiek indziej. Czym innym jest złośliwe poczucie humoru, a czym innym maskowanie pod nim pogardy.
Wieczorem napiszę kilka zdań więcej a już teraz proponuję aby Reda pokazał (foto) efekty swojej pracy nad sylwetką.
OdpowiedzUsuń+1
UsuńPaweł, wg Redy co żrą ryż nie mają prawa rosnąć (a rosną) a od zakochany w low carb a foto nie wrzuci. Czegoś się boi?? Jestem całym sercem za LC ale niech Reda publicznie pokaże, że jest kozak na jakiego się kreuje. A jeśli nie chce pokazać efektów swoich ćwiczeń to trochę skromności by się przydało.
UsuńPodbijam! Też chętnie rzucę okiem na efekty Redy ;)
Usuń(bez złośliwości oczywiście)
Stefanie mam pytanie na temat picia wody podczas posiłków.Można czy też unikać?
OdpowiedzUsuńStefan jest dla mnie mega autorytetem i chętnie przeczytam jego odpowiedź ale jak dla mnie to oczywiście, że unikać! Zaburza to trawienie. Pij nawet 15 minut przed posiłkiem albo jak najdalej od posiłku. Też z tym walczyłem. Kilka tygodni i nie ruszysz wody podczas posiłku. Da się to ogarnąć.
UsuńDokładnie tak. Cokolwiek pijesz rozwadnia Ci kwas żołądkowy i trawienie idzie gorzej. Przy okazji zadam pytanie, które mnie od jakiegoś czasu już nurtuje: jak w takim razie popić wit. C dużą ilością wody, skoro przyjmujemy ją po głównym posiłku? :)
UsuńZ tym piciem do posiłków jest różnie. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi i zapijałem wedle pragnienia, było ok. Moje nawyki zmieniłem wraz z przejściem na low carb kiedy to przestałem popijać. Z biegiem dni czułem coraz większy dyskomfort na żołądku aż pojawiły się problemy z trawieniem. Od kiedy znów popijam (niewielkie ilości) wody mam spokój.
UsuńWszystko zależy od budowy naszego posiłku, jeśli zawiera dużo wody w postaci warzyw to popijanie można by pominąć. Każdy jest inny, dlatego metoda prób i błędów wskazana.
Reda, swoją przygodę z siłownią zacząłem ponad 2 lata temu trafiając na HW. Wszystko, absolutnie wszystko zawdzięczam Stefanowi i nikomu innemu. Od samego początku walczyłem z wadami postawy (brak możliwości zrobienia przysiadu nawet do równoległości) i z bolącymi stawami (o tym pisałem częściej niż o treningu). Nigdy nie będę kulturystą a siłownie traktuję jako odreagowanie od stresującej rzeczywistości (dzieci, żona, praca w korporacji) Mimo wszystkich problemów tkwię w tym, czerpię z tego mnóstwo satysfakcji a trening siłowy jest dla mnie przede wszystkim "wyżyciem się". Szczerze ci zazdroszczę konsekwencji w działaniu - realizowaniu postawionych długofalowo planów treningowych. To co napisałem wcześniej uniemożliwia mi takie działanie. Non stop szukam jakiś ciekawych rozwiązań dla mnie, non stop manipuluje treningiem i wypracowałem sobie jakiś plan działania, który po prostu mi odpowiada. Nic nie będę robił na siłę bo i tak kulturystą nie będę. Gdybym miał ambicja mieć 45 w bicu to bym wbijał w dupsko sterydy. Jestem mimo wszystkich problemów bardzo zadowolony ze swojej sylwetki, która non sto zmienia się na lepsze właśnie dzięki tej wiedzy jaką uzyskałem od Stefana. Stefan jeszcze 4 lata temu nie był na LC, jeszcze niedawno polecał duże dawki omega 3 ale w perspektywie czasu zmienia swoje poglądy bo po prostu uczy się i widzi jak reaguje jego ciało. Na mnie działa (po części nie mam innego wyjścia) trening intuicyjny. Nie widzę nic złego w zmianach planu co 4 tygodnie i popadanie w jakieś skrajności typu przeskok z 3 reps na 25 reps. To na mnie działa i to lubię i będę tak robić bo tak mi się podoba po prostu. Od 2 miesięcy ponad jadę serie upadkowe i Stefan tego tak mocno nie krytykuje. Podpowiedział mi tylko, żeby nie do końca ufać organizmowi i robić przerwy mimo, że mam power. Nie znasz mnie, nie wiesz jak wyglądała moja aktywność fizyczna (w zasadzie jej brak) jeszcze 3 lata temu, nie znasz moich wad postawy, nie wiesz jak reaguje na dane żarcie więc jakim prawem oceniasz to co robię?? Zwłaszcza, że to co robię na mnie działa i daje mi mnóstwo satysfakcji. Mój trening od samego początku oparty jest na założeniach Stefana. Robię ćwiczenia złożone. Od kilku miesięcy jestem w stanie wykonać prawidłowy przysiad (walczyłem z tym 1,5 roku albo lepiej). O co ci więc chodzi?
OdpowiedzUsuńMasz przed sobą gościa, który mimo braku czasu, problemów z postawą, problemów ze stawami odnosi sukces bo ma efekty ćwiczeń a ty to negujesz? Heloł?? Nie rozumiem cię.
Na koniec dodam, że wbrew temu co tu jest pisane:
OdpowiedzUsuń1. Nie jem wieprzowiny - śmierdzi mi a poza tym byłem w hodowli świń i jak zobaczyłem co się tam dzieję, to więcej tego mięsa nie ruszę. Zabijesz mnie za to co powiedziałem? Nie przeszkadza ci jak hodowane są wieprze a masz problem z warzywami, że niby pryskane itp itd?
2. Codziennie rano maszeruję lub biegam przez godzinę. Masz z tym problem bo od aero spada odporność?
Mnie do cholery nie. Wręcz przeciwnie służy mi to.
Doleję oliwy do ognia i dodam, że od 3 miesięcy nie robię dipsów bo od nich bolały mnie stawy. Zawsze robiłem full zakres ruchu. Jak kiedyś komuś doradziłęm, zeby na początku robił do 90 stopni a potem pogłębiał ruch to chyba też mnie zaatakowałeś.
Szanuję ten blog i zawdzięczam mu wszystko (nigdzie indziej się nie pojawiam) bo są tu fajni ludzie, którzy wymieniają się poglądami a czytając wszystkie dzienniki osoba inteligenta jest w stanie wyciągnąć wartościowe wnioski dla siebie.
Ty jednak non stop to samo - niech żyje boczek, brzuszki łososiowe, nie dla kardio, upadek mięśniowy to zło i SKA SKA SKA
Trochę szacunku dla innych! Zwłaszcza, że ja już nie czuję się jak ofiara losu tylko mam w pełni zadawalające mnie efekty mojego podejścia do ćwiczeń siłowych.
Ja ćwiczę 2,5 roku. Ty w sumie ile? (podejrzewam że wielokrotnie więcej) Pokaż efekty swojej pracy a jeśli będą to szczerze ci pogratuluję ale nigdy nie uznam, że tylko ty masz receptę na sukces bo każdy jest po prostu inny.
A co do twojej złośliwości. Tak, mam zamiar kilka treningów zajechać się na maksa (jeszcze nigdy mi się to nie udało) Jak wreszcie zaliczę mega wpadkę i padnę na ryj to po prostu zrobię przerwę i wrócę do treningów bogatszy o nowe doświadczenie. No problem.
Sylwetkę (z racji stażu) na pewno mam gorszą od ciebie ale jeśli chodzi o pojedynek na ilość dipsów/podciągania to wchodzę w to w ciemno. Nie masz szans :) W przysiadzie przegram ale to tylko dlatego, że opanowałem to ćwiczenia niedawno. Za rok też mogę wyzwać cię na pojedynek :)
Tylko o czym to świadczy? Jesteśmy naturalami, nigdy w tym sporcie nic nie osiągniemy, ćwiczymy dla własnej satysfakcji a moja satysfakcja z okresu ostatnich ponad 2,5 roku jest mega duża.
Dzięki temu blogowi :)
Chłop dostaje plan od Stefana i całymi tygodniami sobie wizualizuje jak to kuwa będzie wyglądać przeskok z 5 reps w serii na 6 reps w serii. Przyzwyczaja się...
OdpowiedzUsuńBoże... SKA SKA SKA
Arek, wszystko co napisałeś jest ok i szanuję, że poświęciłeś swój czas na to, aby napisać to co jest dla Ciebie ważne. Przeczytałem to z uwagą i będę jeszcze do tego wracał. SKA SKA SKA! :)
UsuńTeraz będzie przeskok z 6 na 7 w większości ćwiczeń i przysiad z 2dnem x7 i potem az do x12 mnie troche...hhmmm napawa radością i nadzieją :D
no i tu nie chodzi o to kto ma co gorsze i lepsze bo zawsze sie znajdzie wiekszy i wiecej ciezarem pizgajacy. Najwazniejsze wg mnie, zeby umiec swiadomie nazywac swoje ograniczenia i caly czas isc do przodu w swojej kategorii gdzie rywailizacja jest najbardziej fascynujaca bo tylko z siebie mozna czerpac motywacje :) i to jest moje kryterium sportowej oceny: mądry plan + jego swiadoma radosna realizacja :)
Usuńa to jaki to plan to sprawa indywidualna :)
Stefan kilka razy polecałeś gorące kąpiele na regenerację krążków międzykręgowych. Czy taką kąpiel można robić po treningu, czy raczej w oddaleniu od treningu? Kiedyś gdzieś czytałem, ze po treningu najlepsza regeneracja dla mięśni to zimno gorący prysznic (zmiany kilka razy).
OdpowiedzUsuńz tym zimnym-naprzemiennym prysznicem to wg mnie przesąd :) a regenracje można robić wg mnie spokojnie po treningu bezpośrednio (i po szmace :) Najlepiej byłoby po treningu tak się zregenrować, żeby godzinę pospać i uzupełnić poziom hormonów.
UsuńPodsumujmy: Arek lubi się zmęczyć - to jest ok :)
OdpowiedzUsuńTy Drogi Marku lubisz skomentować - to jest ok :)
Ja nie czuje się obrażany i nikogo nie obrażam. Ciesze się, że Arek ma odwagę działać wbrew innym planom i doceniam jego zupelnie inna niz moja drogę. Jak mógłby nie doceniać dialektyki? Teza, antyteza, synteza. Tak to działa i nie ma co się pieczenić :D
Dla większości serie upadowe są złe, dla Arka sa dobre i to jest ok. Tak działa dialektyka.
Cieszy mnie choć i trochę śmieszy Twoja dojrzała arbitralność w sądach ale to kwestia młodego wieku i to dobrze, że masz swoje zdania na ważne dla siebie tematy. To jest ok :) Pozdrawiam :)
Będą foty?
UsuńReda, to co w takim razie znaczyła Twoja wczorajsza wypowiedź w odniesieniu do Arka? Bo jeżeli to nie było złośliwe ironizowanie, to naprawdę nie wiem co nim jest. A teraz próbujesz odwrócić kota ogonem.
UsuńCoś mi się wydaje, że nie jesteś aż taki konsekwentny, jak chciałbyś to widzieć :)
nie bardzo ma mi kto zrobić. ale na razie w sprawie formy proponuję to :)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=--zFzf2q5qI
A zmieniając temat: kto z czytających robi snatcha i jak idzie? U mnie ruch coraz naturalniejszy i robię snatcha jako rozgrzewkę na każdym treningu + dwa razy w tygodniu rampę. Najtrudniejsze jest dla mnie teraz to rozrywanie sztangi szczegolnie w dolnej pozycji z konkretniejsztm juz ciezarem. Rece (na wys rotatorow) zalamuja mi sie gdu jestem blizej konca rampa. No i bardzo lubie to ćwiczenie. :)
OdpowiedzUsuńHa, ha chłopaki się rozkręcili ;-b
OdpowiedzUsuńStefan nie jest nieomylny jak kazdy z nas, ale zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach :-)
Rozumiem cię Arek ja te hobby traktuję podobnie. Nie znoszę fanatyków. Reda cały podziw dla twojego poświęcenia I systematyki.
A teraz by zaczæc coś z innej beczki:
Białko, wychwyt białka a hormony?
Np. Ze świat zwierzæt:
taki byk albo koń je trawe I rośnie mięsień na mięśniu?? Układ żołædkowy, hormony czy coś innego?
Ps
Reda - snatch to chyba najlepsze ćwiczenie do opanowania. Uwielbiam ;-)
Hormony. Dziecko też urośnie, niezależnie od tego czym matka będzie je karmić, o naszpikowanych synetycznymi hormonami kulturystach nie wspominając :)
OdpowiedzUsuńZ tego wynika również szybki progres początkujących. Kiedy ktoś pierwszy raz idzie na siłownię, urośnie prawie niezależnie, od tego co je i jak ćwiczy. Po prostu trening daje wtedy największą odpowiedź hormonalną. Również z tego, między innymi, powodu niezbędna jest periodyzacja treningu.
Dobra, to ja może pokaże.. od Listopada przestawianie sie na tłuszcze i pierwsze ćwiczenia złote. Zaczynałem od gryfu w przysiadach, 40 kg w mc. Suplementy wit C, Vigantoletten 1000, białko po posiłku (+ masło lub smalec), 10 kg mniej. wymiary które mnie interesują, zostały bez zmian. Nie mogę jakiegoś starego zdjęcia dorwać, ale brzuch był wystający, małe barki, ręka jak u pani handlującej pączkami. Rewelacji nie ma, ale plan jest taki żeby dojsc do zamierzonej formy juz w 2015 :).
OdpowiedzUsuńhttp://i59.tinypic.com/33z6vj4.jpg Zdjęcie z początku kwietnia
Cooler, dla mnie git. Ile ogólnie masz stażu?
UsuńKilkanascie lat coś robię, ale żeby nie było, od wielu krećiłem się w kółko, nawet cofałem bo Bf zaczął szybciej się zwiększać.Treningi polegały na machaniu wyciągami,dla próby zachowania jakiejkolwiek jędrności. W tamtym roku na wakacjach jakaś dziewczyna spytała sie czy: za młodu nie trenowałem? :)
UsuńCo do całej dyskusji.. Panowie spokojnie, pewne różnice zdań są i będą, natomiast warto zrobić krok w tył i przyjąć te różnice spokojnie. Natomiast sama wymiana zdań jest ważna i zawsze można stwierdzić, że ktoś inny podsuną coś wartościowego nawet jeśli nie zgadza się z nami.
OdpowiedzUsuńNiewielka ilość wody nie powinna zaszkodzić. Sam obecnie rozpuszczam wit C w szklance wody (150 ml) i wypijam to do posiłku. Tak jest najbezpieczniej dla żołądka.
OdpowiedzUsuńZwierzę rośnie na tym najlepiej co jest jego naturalnym pokarmem. Karmiono króliki tłuszczem i padały na serce, więc ustalono, że tłuszcz jest szkodliwy. Tylko kto w naturze widział królika z kawałem boczku?
OdpowiedzUsuńNie można porównywać dwu gatunków z całkiem innym układem trawienia, metabolizm itd. Jasne, że do rośnieńcia głównie przyczyniają się hormony.
Szukam szukam i wszędzie sprzeczności. Waszym zdaniem seks podnosi poziom testosteronu czy obniża?
OdpowiedzUsuńPytanie nieco źle zadane. Czy trening zwiększa siłę mięśni czy osłabia? Po treningu jesteś osłabiony, prawda? Ale ostatecznie siła wzrasta. Dokładnie tak samo jest z seksem i testosteronem.
OdpowiedzUsuńOk, dziękuję za odpowiedź. Czyli wniosek jest prosty, kochać się min. 4 razy na tydzień!
OdpowiedzUsuńJedno ale... zawsze po treningu, raczej nigdy przed. No chyba, że rano, a trening jest pod wieczór.
OdpowiedzUsuńTak tak, o tym wiedziałem ;)
UsuńMoglibyście polecić (wymienić) jakieś preparaty magnezowe bez dodatku B6? Ja znalazłem dwa: Slow-Mag (chlorek magnezu) i Asmag Fort (wodoroasparaginian magnezu) .
OdpowiedzUsuńmagnefar max + b6 - 125mg mg w tabletce, dobra forma - cytrynian. 50 tebletek ok 20 zł.
UsuńLaktomag, Asmag, Magnesol 150 (rozp.) Magnezin
OdpowiedzUsuńWnoszę o utworzenie tematu typu "Przepisy low carb". Chętnie podpatrzę patenty osób radzących sobie lepiej w kuchni.
OdpowiedzUsuńhttp://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/02/przepisy-paleo.html
OdpowiedzUsuńJuż taki temat powstał dawno temu: http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/02/przepisy-paleo.html
OdpowiedzUsuńMoja rada to taka, żebyś próbował, kombinował. Możesz szukać przepisów na stronach z takowymi i przerabiać je na LC (jak jest np. cukier - to wywalasz albo zamiast ryżu dajesz smalec/masło).
To podam mój przepisik na czekoladę. Raz w miesiącu robię, jem na raz :)
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy 100g ( po obejrzeniu programu Cejrowskiego stwierdzam ze to jeden z pierwszych tłuszczów na Ziemi :) )
Ziarna kakaowca 100 g ( w sklepie yerbamate)
Liście stewii
Maliny mrożone
Orzechy
Mascarpone
Miksujemy nasiona kakao,rozpuszczam olej kokosowy na parze, mieszam, dodaje rozgńiecione liście stewii w moździerzu, dodaję mascarpone ( cały)
Na blaszkę wysypuje rozdrobnione zamrożone maliny i orzechy
Zalewam masą czekoladową i wkładam do lodówki na dwie godziny.
Wtorki kokosowe tez mozna dodać.
Włączam romantyczny film i ze łzami w oczach oglądam go zajadając czekoladą ;)
Zaintrygowało mnie to!
OdpowiedzUsuń