To ja bym zaczął jeden temat. Otóż ostatnimi czasy coraz bardziej popularne stają się diety niskowęglowodanowe, czyli diety gdzie głównym źródłem energii jest tłuszcz (najlepiej zwierzęcy) oraz białko jako budulec. Zarówno dla zdrowia jak i dla budowania mięśni warto jeść produkty jak najmniej przetworzone i bez sztucznych dodatków, przykładową tego typu dietą jest dieta paleo (choć dieta paleolityczna nie jest w pełni poznana także i tu są [często bardzo duże] rozbieżności). Do tej pory nie napisałem nic nowego, Stefan sam często poleca takie odżywianie tutaj na blogu.
Natomiast co mnie teraz ciekawi przy takiej diecie to częstotliwość jedzenia. Dawniej się mówiło, że lepiej jeść częściej, a mniej. Jednak pojawiają się coraz to nowsze teorie, np. intermittent fasting, lub inne mniej skrajne uzasadniające jedzenie rzadziej, a do syta, jako mniejsza aktywację wszelkich procesów pojawiających się przy trawieniu. Co o tym wszystkim sądzicie? U Ciebie Stefanie jaki jest 'current best thinking' w tej materii? Ja tak sobie myślę, że o ile w kwestii energii to moglibyśmy faktycznie jeść rzadko, a spożyty/zgromadzony tłuszcz by naturalnie był uwalniany z komórek tłuszczowych i slużył jako aktualne źródło energii, natomiast, gdy ktoś uprawia sporty siłowe to z białkiem może być kłopot, bo ono chyba nie może być magazynowane i czy przez to mięśnie nie będą miały mniej czasu na budowanie...
Jest kilka czynników, na które należy zwrócić uwagę. IF tak naprawdę może wywoływać cukrzycę, o czym pisał swego czasu Wodyn i co ma sporo sensu. Po co naprawdę powstała ta dieta? Ano po to byś przez większość dnia przyjmował suplementy zamiast jedzenia. Dla kogo więc jest korzystna? Dla producentów supli. Druga sprawa to rozpychanie nadmierne żołądka, co siłą rzeczy odbija się na sylwetce. Wywala bebech niczym na koksie. Tyle o IF na pocżątek. Teraz sprawa częstotliwości. Nie trzymałbym się tu ścisłych zasad. Na pewno lepiej jeść trochę częściej i mniej niż dużo na raz. Tylko bez przesady. Mamy wiele innych rzeczy do zrobienia w życiu. Dlatego też myślę, że rozsądnym wyznacznikiem będzie oscylowanie wokół liczby 4 w miarę sensownie rozmieszczonych w ciągu dnia posiłków. Im bardziej ktoś ma dużą masę tym może potrzebować więcej jedzenia, co tym samym wymusza nieco więcej posiłków. Dopiero w tej sytuacji może wkroczyć potrzeba przyjmowania supli z białkiem.
Jeszcze nieco inaczej będzie to wyglądało u osób pragnących obniżyć BF. Wówczas jeden z 4 posiłków można zastąpić samym masłem przed i po ćwiczeniu. Dopiero potem dochodzą specjalne strategie żywieniowe, ale to już dość obszerny temat.
A to przyznam, że ja już od jakiegoś czasu poza omega 3 w ogóle nie biorę suplementów. Stwierdziłem, że w naturze nigdy nie je się wyizolowanych mikro czy makroskładników i jak chcę więcej bialka to po prostu zjadam jajka czy mięso zamiast proszku.
No właśnie, czyli trzy posiłki to trochę mało... A mi niestety czasami się tak zdarza, przy czym obiad potrafi być wtedy naprawdę konkretny i chyba postaram się go podzielić po prostu na dwa osobne posiłki. Raz, że właśnie bebecha mi nie będzie rozpychać, a dwa mięso z obiadu zjem na dwa razy więc i białko cześciej bedzie podane organizmowi:)
A czy gdybym miał czas tak jak np. w weekendy, to warto by było rozbić jeszcze inny z posiłków żeby było ich 5? Na przykład zamiast jakiejś dużej jajecznicy ugotować sobie jajka na twardo i zjeść je w dwóch porcjach czy to już bedzie sztuka dla sztuki? W sumie to to zależy od tego ile białka nasz organizm potrafi przyswoić naraz jako budulec, a nie zamieniać go na energie...
Myślę, że tuż przed wyjściem z domu na trening będzie idealną porą. I od razu po treningu jako uzupełnienie energii, którą spożytkowałeś podczas ćwiczeń. A konkretny posiłek potreningowy to godzina po treningu wg mnie to maks.
Mogą być nawet dwie godziny, jak komuś zależy na zmniejszeniu BF. Dłużej raczej nie. To ile masła zależy od tego ile się ma tkanki tłuszczowej i ile mięśni :0 Co do reszty to tak jak napisał Sempisko.
Tak szczerze w kwestii częstotliwości posiłków ja jestem tutaj bardzo liberalny i po prostu uważam, że mój organizm sam najlepiej wie kiedy potrzeba mu dostarczyć posiłek także kieruję się zasadą, że jem kiedy zbliża się chwila głodu, już dosyć dobrze mam to wyczute. Bezpośrednio po wstaniu ciężko mi się je więc zazwyczaj daje sobie na to godzinę jak mam możliwość, jak nie mam czasu to niestety ładuję trochę na siłę ewentualnie zabieram jedzenie ze sobą. Kolejny posiłek w godzinach popołudniowych, następny wczesnym wieczorem i ostatni 1-2h przed snem. Tak to mniej więcej u mnie wygląda w dni nietreningowe, czasem jeszcze coś podjem pomiędzy posiłkami np. kawałek żółtego sera. W DT przed treningiem jem dodatkowo jakiś mniejszy posiłek + po treningu mam w żołądku taki wir, że po prostu muszę coś zjeść także w naturalny sposób przyjmuję posiłki około treningowe nie wciskając w siebie. Podobnie mam z wodą. Nie wciskam w siebie płynów na siłę bo ktoś każe pić 3l wody dziennie. Jak mi się chce pić to piję i zazwyczaj nie przekraczam 1-1.5l dziennie + dodatkowe 1.5l w DT.
Kuba, tylko wiesz, to kiedy organizm Ci mówi, że jest głodny jest efektem poprzedniego/poprzednich posiłków, czyli de facto Twoich działań. Gdybyś jadł mniejsze porcje to częściej by Cie organizm informował, ze jest głodny, i właśnie pytanie na ile jest sens się tak rozdrabniać... Nawet mając czas.
Ja znów planuję nabrać trochę maskulatury (choć mam świadomość, że przy sportach walki szału nie zrobię), a trenuję dość ciężko i szkoda by mi było tyle ciężkiej pracy zmarnować, stąd chciałbym też do diety się jak najoptymalniej zabrać.
Swoją drogą z tym porannym jedzeniem to jest ciekawe, ja nawet jak się położe głodny to i tak rano po obudzeniu nigdy nie chce mi się jeść... Dobrze, że w pracy mogę jeść przez co sniadanie jem około godzinę po obudzeniu:)
Nie jeden zawodnik SW może pochwalić się bardzo dobrym wyglądem tylko ile w tym rzetelnego treningu i uczciwej diety a ile wiadomo czego - tego już nie wie nikt. Jednak na pewno jest to do zrobienia w dłuższej perspektywie tu już Stefan musi Ci pomóc :)
Ja mam za to inne pytanie. Pisalem w ktoryms z dziennikow ze byc moze bedzie mozliwosc konsultacji z Toba. Jak sie sprawy maja? Jak by wgl wygladala taka konsultacja, na czym by polegala, bo moze bym sie na to pisal?
To kiedy człowiek robi się głodny nie zależy tylko od faktycznych potrzeb, ale od przyzwyczajenia. Jak dziennie jesz obiad o 14 to zapewne przed 14 zaczniesz być głodny. Jak ktoś się przyzwyczaił do 6 posiłków, to zmiana na 3 większe będzie kłopotliwa. Ciągle będzie się czuł głodny niezależnie od ilości. Nie ma nic złego w 6 posiłkach. Kłopot w tym, że nie jesteśmy zawodowcami i nie mamy całego dnia jedzenie i treningi :)
radoodar2 - prawdopodobnie na jesień wszystko ruszy. Jak tylko z właścicielem firmy ustalę szczegóły, tak by być w zgodzie z prawem szczególnie tym podatkowym :) Będzie pewnie pierwszy kurs, który pokaże czy taka forma ma sens. Czy się spodoba i czy przyniesie jakieś zyski. Kontakt będzie pewnie mailowy. Może pomyślę nad jakąś jeszcze inną formą. Być może obok kursu będą też inne indywidualne konsultacje. Już nie pod narzucony temat, ale wg bardziej zindywidualizowanych potrzeb. Wszystko jest do zrobienia. Tyle, że muszę to pogodzić czasowo i z przepisami.
Powiedz mi Stefan, być może bylo, ale nie widziałem. Jakie masz zdanie na temat twarogu na redukcji? Domyslam się, ze jesli juz to preferujesz tłusty. W biedronce jest taki w kostkach po 1.8zł 250 gram. Przyznam, ze dla mnie to potwornie wygodna sprawa. Blenduje go z truskawkami mrozonymi i woda i smakuje na prawde niezle.
2 kwestia to, czy słyszałes o czlowieku: Alexey Voyevoda i jego teoriach na temat białka? Gosc je same surowe rzeczy generalnie i jest POTWORNIE wrecz silny.
Alexey Voyevoda - nazwisko znam i mniej więcej człowieka kojarzę. O jego teoriach za dużo nie wiem, ale uczciwie rzecz biorąc. Myślisz, że jego siła to głównie wynik diety? Ponoć je tylko surowe, a chwali się zamiłowaniem do tortów! Surowe mięso sam chętnie bym jadł, gdyby nie wszelkie pasożyty. Surowe warzywa to już niekoniecznie.
Ale on nie je miesa w ogole:) Jest frutarianinem. Z biedronki bo taniej. Truskawki jest sezon to jem. Mysle, ze dobrze toleruje nabial. Lubie mleko tez i pije je w sporych ilosciach. Nie umiem zyc bez nabialu generalnie:) Twarog moge wykluczyc, ale ser zolty i mleko juz ciezko. Zaznacze, ze mleko pije niepasteryzowane.
To dobrze,, że niepasteryzowane. Pisząc o tolerancji nabiału nie mam na myśli tylko jakichś reakcji układu trawienia, ale też skłonność do otłuszczania się pod wpływem laktozy. Niestety też nabiał jest coraz bardziej paskudzony przez producentów. Łatwiej znaleźć dobry ser zółty niż twaróg. Musisz też patrzeć na to w związku z całodobowym spożyciem węglowodanów. No i co dokładnie rozumiesz przez redukcję i jak masz zamiar się do niej zabrać? Bo to kolejny temat, na który pisze się mnóstwo bajek :)
Dobrze, że jest coraz więcej stron w internecie, na których pojawiają się tego typu artykuły. Problem w tym, żeby ludzie właściwie do nich podeszli i nie traktowali diety niskowęglowodanowej jako czasowej, jak to ma miejsce w przypadku innych (szkodliwych dla zdrowia) diet... Na razie przekonanie o tym, że tłuszcz szkodzi jest w społeczeństwie dość mocno zakorzenione, ale może w końcu przynajmniej drogą eliminacji (jeśli inne diety nie pomagają to może akurat ta) ludzie przejrzą na oczy.
Redukcja mam na myśli nie hardcorowy cykl przy którym obcinam na maxa węgle tylko raczej przez odjecie kilku skladników z diety - własnie nabialu. Ciezko jest mi ocenic jak dziala na mnie laktoza.
No to napisz coś sensownego o redukcji albo podrzuc jakies ciekawe arty:)
To musiałbym stworzyć cały art specjalnie o tym. Nie pamiętam już czy było coś na HW. W każdym razie w dużym skrócie. W większości wypadków nie trzeba specjalnej redukcji, by zejść poniżej 10% BF u faceta. Trwa to od kilku do kilkunastu miesięcy, ale nie ma sensu tego przyspieszać. Wystarczy przestawić się na low carb i dobrać odpowiednie dla siebie pokarmy i ilość składników. Największym błędem jest właśnie cięcie węgli tylko po to, by potem do nich wrócić i znowu hodować bebech. Tak samo jak nagły skok intensywności treningu. Tylko, jak już napisałem to wymagałoby dokładniejszego omówienia.
To jesli bedziesz robil konstulacje, mial czas/chec to chetnie bym to omowil. Jestem dokladnie takiego samego zdania, ze nie ma sensu trzymac diety ktorej sie i tak nie zamierza utrzymywac przez dluzszy okres czasu. Co do internsywnosci to juz mozna polemizowac:)
Jak zjedziesz z 20% do 10-12% tkanki tłuszczowej nie tracæc zbytnio mięśni I zrobisz to z głowæ to później jest łatwiej utrzymać ten stan bez rygorystycznej diety.
Rola tkanki tluszczowej w ukladzie dokrewnym: http://www.endokrynologia.viamedica.pl/darmowy_pdf.phtml?indeks=4&indeks_art=19
Witam gorąco wszystkich. Stefan, śledzę Twój blog i HW od jakiegoś czasu i choć z pewnymi rzeczami się nie zgadzam, analizuję i chłonę wiedzę którą się dzielisz. Naprawdę dobra robota.
Chciałbym się odnieść do tematu IF. Absolutnie nie mogę zgodzić się z teorią, że IF jest faworyzowane przez producentów supli. Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. To na standardowej diecie 5/6 posiłków firmy suplementacyjne robią największy deal - człowiek mający normalne obowiązki (praca, rodzina, hobby) nie jest w stanie psychicznie/fizycznie poradzić sobie z częstotliwością posiłków, jaką propagują trenerzy czy zawodowi kulturyści. Prędzej czy później sięga po bardzo sprytnie wypromowany "doping", który nazywam suplementacyjnym fastfoodem. Bodaj pierwszy masowy marketing i promo na dużą skalę "najzdrowszej i optymalnej wersji 6 posiłków dziennie" zrobił Bill Phillips poprzez program Body For Life. On i armia marketerów dobrze wiedziali, że taki system odżywania jest długofalowo nie do ogarnięcia dla statystycznego ćwiczącego. Dowód? Cięzkie miliony zarobione przez Philipsa i jego firmę EAS produkujacą (zupełnie przypadkiem) suple-zamienniki normalnych posiłków. Dla firm suplementacyjnych nie ma znaczenia jaki rodzaj diety wybierasz, podepną swoją ideologie pod każdą czy to 1-5-15 posiłków. Przykład pierwszy lepszy z brzegu to mroczna strona T-nation i patenty w rodzaju "Velocity Diet", gdzie zamiast żarcia masz w 90% suple. TO JUŻ JEST PATOLOGIA. IF akurat promuje duże okno postu gdy nie jesz NIC, żadnych supli. Gdy jesz to przyrządzasz zbilansowane i mało przetworzone posiłki. Nikt nie poradzi na to, ze osoby takie jak Shuggart z kompanią zwietrzyły kolejne easy money i kładą łapki na coraz popularniejszym IFie, by stworzyć nisze a potem ją wyeksplatować. IF jest obecnie "modne", ale rokuje małe szanse zarobkowe w porównaniu do standardowych kulturystycznch diet opartych na mitach o ciągłym napędzaniu metabolizmu. Ćwicząca populacja jest już wytresowana do kupowania cudów takich jak batony proteinowe, gainery, boostery i inne marketingowe gówna aby "nie dopuścić do katabolizmu" czy "osiągnąć najlepszy wynik". Ba, moim zdaniem to własnie IF STAŁ SIĘ SOLĄ W OKU karteli suplementacynych; to wyniki osób na poście pochowały w gruzach wiele mitów które napędzały rynek o nieziemskich zyskach (30 gram białka w posiłku, katabolizm etc). Jaki zarobek w skali makro daje IF? Co najwyżej parę centów na BCAA u osób wybierających trening na czczo. Osobiscie nie spotkałem przypadku myślącej osoby na IF (nie pisze tu o nakoksowanym gimnazjum na diecie IIFYM czyli hamburegry i frytki z Maca), która preferuje whłonięcie carbo+szejka białkowego+multiwitaminy w 2 minuty zamiast godzinnej uczty z podwójną porcją kurczaka z ziemniakami i całą gamą warzyw:)
PS. Czy krótkotrwały post moze wywołać cukrzycę? Mówiac delikatnie, na tą chwilę i etap badań, jest to stwierdzenie dużo na wyrost. Stefan, nie demonizuj, że "wywala bebech niczym na koksie" bo nie jest to żadna reguła:) U mnie na IF czegoś takiego nie zauwazyłem, aczkolwiek zakładam, ze znajda się osoby, u których coś tam wywala:)
PS2. Drizzt, niezaleznie od poglądów politycznych "current thinking" zaleca, żebys oswobodził się z jarzma głęboko zakorzenionych "prawd" z pism kulturystycznych i jadł wtedy, kiedy Tobie to pasuje:)
Ja dużego doświadczenia z IF nie mam. W zasadzie zanim zacząłem ćwiczyć stosowałem różne posty a odkąd ćwiczę, całkiem niedawno zdarzyło mi się ćwiczyć na czczo, najeść do syta w ciągu 4 h a potem nie jeść nic celowo. Takie kilka dni IF miałem. Co mi się w tym podoba ? Ano to, że nie trzeba do roboty zabierać torby z kilkoma pojemnikami na żarcie. To, że człowiek, który nie je co 2-3 h jest jakiś taki lżejszy i bardziej naładowany energią. Mam wrażenie, że trawienie zabiera sporo energii. I najważniejsze, w zasadzie tylko to miałem napisać. Jedząc cały swój dzienny "przydział" w ciągu 4h mam lepsze trawienie niż przy 6 posiłkach dziennie. Może to kwestia enzymów, soków trawiennych, które to w 100% gotowości czekają na to co im wrzucę do żołądka. Nie wiem. Fakt, na IF trawię dużo dużo lepiej a i bebechów nie wywala. Tak jak wspomniałem - stosowałem kilka dni tylko. Ostatecznie zdecydowałem się na 3 posiłki dziennie.
Ja ostatnio ze względu na remont miałem takie dni, że mało co jadłem. Duże śniadanie i na wieczór dopiero równie duża kolacja. Później coś przed snem i tyle. Co ciekawe zauważyłem, że przez ten czas praktycznie nie czułem głodu. Ciągle coś robiąc, przenosząc, przybijając itp. funkcjonowałem doskonale. Warunkiem było tylko tłuste śniadanie. Trochę to przy okazji rozbija teorię o autoregulacji organizmu w kwestii czasu posiłków. Jestem przyzwyczajony do jedzenia co 3/4 godziny, a wystarczyło dużo roboty i jakoś o tym zapomniałem. Na marginesie, pisałem wcześniej o tym facecie od wilków. Koleś przez dwa lata funkcjonował na zasadzie: jem co dwa dni do syta (albo nie). Pisał, że jak mu się udało najeść, to spokojnie mu starczało energii na te dwa/trzy dni, żeby upolować coś nowego.
Daniel: W dużej mierze się z Tobą zgadzam. Niemniej widziałem wiele diet IF, w tym także polską odmianę, gdzie właśnie przez większość dnia wpychało się suplementy. Głównie aminokwasy. Czy spożywanie samych aminokwasów przez pół dnia jest rozsądne? Większość chudnie na IF, z tym też się zgodzę. Tylko dlaczego? Bo w krótkim czasie nie da się zjeść tyle ile przez cały dzień, jak to rozdzielisz na kilka posiłków. Krótkotrwały post nie wywoła cukrzycy. Czasem nawet może dać pozytywny efekt. Ciągle jeszcze nie ma obiektywnych badań na ten temat. Jednak czym innym jest krótkotrwały post np. raz w tygodniu, a czym innym serwowanie sobie go dzień w dzień.
Nie wiem po co fundować sobie ryzyko hipoglikemii przy intensywnych treningach. Nie trzeba od razu jeść 6 razy na dzień, ale 3-4 posiłki to naprawdę nie jest wielki problem. Prócz wahań cukru dochodzi do nad-aktywności nadnerczy. Też niepotrzebne ryzyko.
Puma chyba pisal o tym w odniesieniu do typow budowy, staral sie udowodnic ze to brednie. To jak wyzej przede wszystkim srodowisko w ktorym zyjemy, pokarm, tryb zycia, praca, aktywnosc, rodzaj treningu, poziom zycia, stres, choroby. A i pewnie tez zazywanie srodkow dopingujacych. Powiem w przykladzie znajomej osoby ktora zawsze w dziedzinstwie byla chuda . Potem czlowiek ten wzial jakies sterydy, zmienil tryb zycia a dzis wyglada doslownie jak bela.
Dla mnie rozsædna redukcja wyglæda tak na low carb( węgle bardzo nisko): 1. Trzy posiłki bez najadania się na maksa (powolne jedzenie pomaga, duży tależ itp.) 2. Dodatkowe posiłki -dozwolony tylko tłuszcz ( trening, mocny głód) 3. Opcjonalnie: przydatne BCAA między posiłkami i po treningu. Jak waga zacznie spadać za szybko to zwiększyć ilość jedzenia. Woda jest ważna ale trzeba pamiętać o soli, magnezie, wapniu itd. Im więcej wody tym trzeba więcej mikroskładników. Im proces będzie trwał dłużej to i mniejsze ryzyko efektu jojo. No i raz na ok 10 dni trochę prostych węgli pomaga dla mniej wytrwałych( dobrze jest zmierzyć fałdy przed I po, powinny pójść w dół, jak nie to przesadziliśmy z węglami). Co do rodzaju jedzenie to tutaj zaczyna się zabawa, ale ogólnie jemy to co lubimy i dobrze czujemy się po. Na razie działa u mnie a miałem z redukcjæ zawsze problem ;)
Jakość pożywienia, po spożyciu mięsa z naturalnie karmionych zwierząt lub z dziczyzny organizm ma dużo lepszą odpowiedź hormonalną, przynajmniej u mnie. Umiarkowany ruch poza treningiem potrafi bardzo pozytywnie wpłynąć na organizm. Napewno siedzący tryb życia nie poprawia gospodarki hormonalnej.
Mam pytanie odnośnie drążka. Czy tak jak w mc i sq każdy powinien robić swoją najsilniejszą dla siebie wersję? Bo jeden woli robić przysiad szerzej drugi węziej, mc sumo , klasyk a jak jest z drążkiem? Ja np im węziej złapię tym mi łatwiej, to znaczy, że właśnie tak powinienem się podciągać?
Oczywiście, że to co się wszędzie wypisuje o typach budowy to brednie. Tu też już o tym było :) Zapewne występują pewne różnice co do określonych pokarmów czy predyspozycji, ale nie są one takie, jak to wynika z tych podziałów. Ogólnie zgadzam się z tym co napisaliście. Zadałem to pytanie, by Wam uświadomić jeszcze pewne rzeczy, o których się nie pisze, nie mówi i nie ma ich w necie. Otóż ważnym czynnikiem wpływającym na gospodarkę hormonalną jest także przestrzeń społeczna. Nie zdajemy sobie z tego zwykle sprawy, ale na innych ludzi lub ich brak mocno reagujemy. Chodzi tu o zapach, ciepło itd. Nie lubimy przebywać w zbyt dużej bliskości termicznej z obcymi, a lubimy z bliskimi osobami. Nazbyt duże zatłoczenie i brak samotności prowadzi do nad-aktywności nadnerczy, a tym samym zwiększeniu produkcji kortyzolu, a spadku hormonów płciowych. Tak samo hałas. Podobnych związków i reakcji jest sporo. Może kiedyś napiszę o tym jakiś art. To są badania z przed pół wieku, a tymczasem nikt tego nie zauważył.
Radoo - tak na drążku wybierasz najsilniejszą pozycję. Z tym zastrzeżeniem, że jeśli nie jesteś dość zaawansowany i nie wzmocniłeś wcześniej rotatorów, to raczej niewskazane będą bardzo szerokie chwyty.
Kiedyś czytałem o tym aby na przykład w podciąganiu, kiedy jesteśmy już nad drążkiem, wstrzymywać ruch na parę sekund. Albo w dipsach wstrzymywać ruch kiedy jesteśmy w połowie opuszczeni. Co o tym sądzicie ?
Zatrzymać można nawet trzeba, ale uznawanie jednego małego czynnika jako podstawy do budowania siły jest co najmniej niepoważne. O systemach pauzowania można pisać długo. Jednak na etapie początkowym nie jest to potrzebne.
Ostatnio dochodze do podobnych wniosków. Szukanie "optymalnej diety" nie mając uporządkownaych spraw "za plecami", jest moim zdaniem odrobinę walką z wiatrakami. Jedna z bardzo bliskich mi osób odżywiająca się głównie tłuszczami (coś a la paleo) zmarła na raka. Druga z bardzo bliskich mi osób, ma 85 lat, parę lat temu miała wypadek i złamała kość udową, lekarze nie dawali dużo szans na wstanie z łóżka(pomimo dobrych wyników zdrowotnych). Na przekór opinii lekarskiej wciąż chodzi (chodź o kulach) i ma dużo energi życiowej. Jaką dietę ta osoba stosowała/stosuje? Uwaga, uwaga - GŁÓWNIE ciastka i czekoladki, czasem kromka z masłem i serem, odrobinę mięsa i ziemnaików na obiad, kawa. Czy mam wysnuć jakieś wnioski żywieniowe z tej obserwacji? :) Co tu dużo mówić, wygląda że ów nieuchwytny czynnik "szczęścia", hartu ducha czy pozytywnego podejscia do życia moze mieć kluczowe znaczenie dla zdrowia.
PS. Stefan - odnośnie zwiększenia poziomu glukozy we krwi, nie taki diabeł straszny jak go malują, zobacz tutaj (od razu uspokajam - to nie badanie przeprowadzone na zwierzętach czy pacjenatch szpitala:) http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3536834
Aha, pisałeś o Wodynie. Przeczytałem na jego blogu krytyczną analize IF. Niestety od razu można odczuć dużą stronniczość która moim zdaniem nie różni się od okrzyków fanatyków twierdzących, że Intermittent Fasting działa niestworzone cuda. Np. podaje badanie w którym pisze jak byk o redukcji kortyzolu, Wodyn natychmiast uzasadnia to "prawdopodobnym" wpływem przyjmowania zdrowego jedzenia. O ile jeszcze zgodze się, ze takie dociekanie ma racjonalne podstawy (info z badania nie jest kompletne), to naprawdę razi straszenie o stratach beztłuszczowej masy ciała na IF cytujac badanie dotyczące glukoneogenezy, podczas gdy bez trudu mozna znaleźć badania potwierdzające MNIEJSZE straty bmc u osób stosujących IF na redukcji. Zeby nie być gołosłownym, znalezione naprędce: w ciągu 6 tygodni strata bmc w grupie IF=0,25kg, w grupie ze śniadaniem=1,28kg (http://jn.nutrition.org/content/127/1/75.full). Nadużycie to też pisanie o np. braku wystarczajacej ilości o-3 w dietach IF. Skad taki wniosek? Tego chyba nawet sam Wodyn nie wie (haha, a na poczatku artu pisał o IF w kontekscie tworzenia się miejskich legend:). Gdyby zbadał temat to na leangains.com znalazłby duży artykuł w którym Berkhan linkuje chyba ze 20 badań potwierdzajacych pozytywny wpływo omegi na zdrwoei i kompozycję ciała. Przypomina mi to trochę Poliquina i mega wybiórczy artykuł jego "editorial stuff" z mocna krytyką IF, którego tezy później wiele "autorytetów" powtarzało jak echo, wierząc w nieomylnośc guru i zapewne nie zadając sobie trudu by przeanalizować tekst i wyciągnac własne wnioski. Tego typu jednostronne artykuły pobudzają mnie (i mam nadzieję, ze każdego) do szukania informacji również z drugiej strony barykady i patrzenia pod nogi w celu uniknięcia wilczych dołów z dogmatami.
Wszystko pięknie. Masz trochę racji, jednak idąc tym tropem należałoby każdą opinię uznać za stronniczą. Tak to obecnie wygląda, że każdy powołuje się na badania i źródła, ktore pasują mu do teorii :) Dla mnie podstawowa sprawa to moje własne doświadczenie. Raz miałem atak hipoglikemii i nie mam ochoty na więcej. To jest mój punkt wyjścia. Naprawdę nie widzę sensu w popadaniu w skrajności. To jest niebezpieczeństwo, któremu ulega wiele osób. Albo 12 posiłków, albo 1.
Stefan podsyłam pomysł co do konsultacji, może przez skaypa ? Znam osoby co tak przeprowadzają konsultacje i przynosi to efekty, a temat bardzo fajny będzie można tu poruszyć wiele kwestii. :)
Stefan, jak dobrze wyjaśnić komuś różnicę między siłą a wytrzymałością? Sam mniej więcej rozumiem o co chodzi, ale nie wiem jak to do końca wytłumaczyć.
Daniel, ciekawe przykłady dwóch osób podałeś, faktycznie czasami tak jest w życiu, że wszystko dzieje się jakby odwrotnie niż obserwator by się spodziewał. Warto takie przykłady mieć w pamięci, ale też slusznie, że nie wyciagasz z nich za szybko wniosków, po prostu za mała próbka i ciężko cokolwiek na jej podstawie wyrokować. Na przykład teoretycznie mogło być tak, że pierwsza osoba przy jej trybie życia, gdyby nie zdrowa dieta to umarłaby na raka jeszcze wcześniej, a druga gdyby zaczęla jeść bardziej paleo to by jeszcze bardziej wyzdrowiała. Tego nie wiemy, i tylko duże próbki mogą nam odpowiedzieć na takie pytania.
A co do Twojego wpisu o IF to ja właśnie nie czytam żadnych gazet kulturystycznych:) Mity, wiadomo, krążą wszędzie i trzeba się ich wystrzegać:) Pytanie co jest mitem, a co nie? W internecie jest kilka osób, które już mają dość wyrobioną pozycję i można by teoretycznie ich słuchać ale... raz, że często nie mówią tego samego, dwa mogą miec zlą wolę, a trzy to nawet mając dobrą wolę zwyczajnie każdy się może pomylić. Także wg mnie kluczowe to właśnie tak jak Ty robisz, wyszukujesz wypowiedzi osób, które dobrze rokują, a potem sam analizujesz.
Zatem co do samego IF: ja niestety nie mam za dużej wiedzy chemicznej żeby jakieś głębsze analizy przeprowadzić, ale patrząc wysokopoziomowo człowiek potrzebuje: 1) energii, 2) budulca. W przypadku energii w IF to sprawa wydaje się być prosta, zarówno węglowodany jak i tłuszcz możemy spożywać rzadko, a organizm je zgromadzi, węglowodany jako glikogen w wątrobie i mięśniach, a gdy za wiele to jako trójglicerydy w komórkach tłuszczowych, tluszcz to wiadomo. Zatem energię da się magazynować także kłopotu nie ma (oczywiście wciąż można dyskutować co jest bardziej efektywne). A co z budulcem? Tutaj przyznam nie mam większej wiedzy, mówi się, że organizm ani nie umie gromadzić białka ani go przyswoić za dużo w jednym czasie. Jesli ktoś wie to prosiłbym albo o obalenie tego albo o napisanie jak organizm może efektywnie budować mięśnie podczas IF przy takich ograniczeniach.
Witam nie wie czy w dobrym dziale pisze, Stefan mógłbyś mi podpowiedzieć odnośnie planu treningowego? Myśle nad czymś takim trzy razy w tygodniu: 1. Przysiad 2. MC 3. Wyciskanie na płaskiej 4. Wiosłowanie sztangą w opadzie 5. Wyciskanie na barki stojąc 6. Podciąganie podchwytem każde ćwiczenie po 3 serie po 6-8 powtórzeń np. pierwsza seria 50% ciężaru, druga i trzecia już ciężar docelowy. Ćwiczę od okołu roku, ale do tej pory był głownie split, najbardziej zależy mi na poprawie siły bez przyrostu wielkiej masy.
krzyyk, proponowałbym, abyś poprosił Stefana o założenie dziennika, jak go tylko Ci założy, to proponuje, żebyś napisał parę słów o sobie, o tym jak ćwiczyłeś, jaki masz jadłospis itp. wszystko rozłożymy na czynniki pierwsze i doradzimy co ewentualnie zmienić, poprawić
Co do treningu który napisałeś, to na pewno łatwiej dyskusję będzie można prowadzić w twoim dzienniku. Mimo to, od razu zaznaczę że w takim zestawie ćwiczeń to tylko się zajedziesz. A druga kwestia jest taka, że wyciskanie na płaskiej zastąpiłbym pompkami na poręczach, natomiast wyciskanie na barki stojąc na pushpress. Warto by było, żebyś nagrał się jak robisz poszczególne ćwiczenia, żeby Stefan mógł ocenić poprawność twojej techniki.
Kończąc, poczytaj o tzw. rampowaniu (rampie). jest to jedna z lepszych technik treningu na systematyczne budowanie siły z treningu na trening.
Mam pytania co do Snatch high pull. 1) Thib na filmiku buja ciałem. Czy chodzi o to, że ruch ma wychodzić z bioder? 2) Czy 4x4 to dobry zakres przy tym ćwiczeniu?
Ale moze piszmy tutaj tylko o diecie i jej zwiazku z treningiem... Praktycznie kazdy artykuł jest o treningu to w ktoryms z nich mozna pytac o trening, inaczej to zrobi sie tutaj straszny bałagan.
Hmm, wlasnie zauwazyłem, że tutaj sam Stefan proponuje rozmowę na obydwa tematy. To moze warto zmienić nazwę tego tematu aby był tylko o diecie, a dodatkowo utworzyć drugi ktory bylby taki ogolny o treningu?
Wojtek, ciekawy art napisany bardzo przystępnym językiem. Przeczytałem cały, wprawdzie nie było tam nic rewolucyjnego ale zainteresował mnie początek :
"Przeciętne, typowa ludzka komórka może posiadać prawie miliard molekuł ATP – i mogą być one zużyte i wytworzone ponownie co 3 min."
Zakładam, że to prawda oraz, że te 3 minuty to uśredniona wartość dla każdego człowieka bo nie sądzę, że jest identyczna dla wszystkich. Do rzeczy - jak mają się owe 3 minuty do przerwy między seriami? Czy to właśnie po 3 minutach odpoczynku jesteśmy w stanie wytworzyć największą siłę w kolejnej serii? Generalnie zaleca się skracanie przerw zwiększając intensywność treningu jednak jeśli to wszystko powyżej jest prawdą to może warto stosować dłuższe przerwy celem wytworzenie większej siły za czym idzie większe uszkodzenie mięśni z powodu stosowania większego ciężaru co przekłada się na budowanie masy mięśniowej? Poza budowaniem masy zapewne nasza siła też nie pozostanie obojętna takim działaniom. Przekombinowałem? :)
Kuba, artykuł zawiera niestety kilka nieścisłości... i temat ATP jest jedną z nich. Okres półtrwania ATP w komórce wynosi ok. 0,5s. To oznacza, że połowa wytworzonych cząsteczek ATP ulegnie rozpadowi w ciągu 0,5s. Nie wiem dokładnie o co chodziło autorowi, może to jakiś skrót myślowy, ale okres sekundy a 3 minut to bardzo duża różnica...
Długość przerw zależy od wielu czynników. Od osoby, jej zaawansowania, intensywności serii, układu nerwowego, tego co chce się uzyskać itd. Inaczej będzie wyglądał cykl gęstościowy, inaczej budowanie siły maksymalnej. Temat rzeka.
Jaka ilosc weglowodanow powinna wystarczyc aby zapewnic "pozywienie" dla mozgu? Ja np od dwoch, trzech dni zjechalem z W do minimum tzn ok 15-20 gram na dobe i czuje sie ok. Wydaje mi sie,ze psychicznie tez jestem mniej zmeczony. Staram sie przyjmowac ok 1.5g bialka na kg masy i ok 3g tluszczy , glownie z masla i ze smalcu. Trening tez przebiega dosc dobrze wiecej energii no i checi:)
Ta ilość zależy od osoby, ale myślę, że schodzenie poniżej 50 gram na dłużej nie ma sensu. Trzeba pamiętać też o tym, że niski poziom ww czasem wiąże się z brakiem niektórych mikroskładników. Np. ja potrzebuje ziemniaków, by dostarczyć też potasu. Można żyć na samym mięsie - jest jednak haczyk. Nie na takim mięśnie, jakie obecnie mamy w sklepach. Dlatego tu trzeba siłą rzeczy dodać trochę warzyw, a czasem owoców.
Witam, może ktoś napisać jak często powinno się wykonywać rampę zarówno tą bardziej zorientowaną na siłę jak i masę. Powiedzmy chcę robić rampę podciągania na drążku. Aktualnie jestem w stanie zrobić 5 serii po 4 powtórzenia bez żadnego ciężaru, 5 min przerwy. Planuję przejść na rampę. Co jaki czas optymalnie mam ćwiczyć taką rampę?
Z rampą jest jak z każdą inną metodą treningową. Wszystko zależy od poziomu zaawansowania, celów i reszty treningu. Inna sprawa, że nie wiem czy rampa będzie w Twoim wypadku optymalna. Ja bym się raczej postarał zwiększyć liczbę powtórzeń najpierw. Bo na razie mógłbyś robic co najwyżej rampę z dwoma repsami. A jeśli chodzi o częstotliwośc podciągania, to ostatnio skłaniamy się ku nieco większej :)
To ja się podpinam do pytania. Czy w ogóle chodzenie na rękach jest bezpieczne dla stawów? A co dopiero robienie pompek? Nawet jeśli tak, to bardzo trudno byłoby utrzymać właściwą technikę, więc z założenia byłaby to rzecz dla bardzo zaawansowanych. Z drugiej strony robi się przecież pompki z nogami na różnych stopniach podwyższenia. Ale na pewno nie zastąpią one push pressa, który aktywuje też nogi i brzuch w dużej mierze, już nie mówiąc o tym, że to zupełnie różne rodzaje cwiczeń. Jeżeli już coś by miały zastępować to ewentualnie dipsy. I tu odpowiedz na Twoje pytanie jest prosta. Na pewno nie jest to lepsze cwiczenie. Dipsy to z całą pewnością dużo naturalniejszy ruch.
Jeśli stawy są w miarę zdrowe, to nie ma problemu. Ćwiczenie nie zastąpi ani dipsów ani push pressa, bo całkiem inaczej angażuje. Dla zaawansowanych może być.
Wszystko zależy od tego, jaki to ból i czym spowodowany. Niekiedy chodzi o rozciąganie chrząstki w mostku, a czasem po prostu mocne DOMSy. W obu tych wypadkach nie ma się czym przejmować.
Witam wszystkich, przeglądam Was chłopaki regularnie od dłuższego czasu. Przeczytałem wszystkie artykułów z poprzednich dwóch blogów i ostatnio często czytam o czym piszecie tutaj :) Wróciłem po dłuższej przerwie do regularnych treningów i chciałbym do Was dołączyć bo również lubię ten sport i pasjonuje się żywieniem człowieka, a nawet kończę studia na tym kierunku :) Chętnie podzielę się z Wami wiedzą i praktyką, jak i chętnie nauczę się od Was wielu nowych rzeczy - będzie mi miło :) Stefan czy mógłbym prosić o założenie dziennika?
Mam małą propozycję;) Ze względu na to , że w Polsce ciężko znaleźć dobrego ortopedę czy fizjoterapeutę pomyślałem , że mogłbyś Stefanie, założyc jeden temat, w którym można było by polecić kogoś kompetentnego. Nazwisko, miejscowość. Myślę, że mogłoby to ułatwić chociaż trochę start, i można by było zaoszczędzić kasę;)Od siebie już kilku mogę polecić, z własnego doświadcczenia i od chłopaków z mnbbc.
Witam Ostatnio dostałem śmietane oraz masło wiejskiego wyrobu. Mam pytanie odnosnie smietany ponieważ dostałem ją bardzo gęstą. Bardziej przypomina już masło niż smietane :p Ile taka smietana moze mieć procent tłuszczu? I Czy po paru dniach zmieni sie w cos jeszce bardziej masłopodobnego? Nawet po dodaniu wody i rozmieszaniu smakuje chyba juz bardziej niz masło a nie smietana :P Tak czy inaczej i tak dobre :)
Moze troche głupie ale nigdy nie miałem doczynienia z naturalnymi produktami jak mleko, twarog, masło czy smietana, a zastanawiam się nad kupowaniem lub robieniem tego wszytskiego samemu.
Jeśli chodzi o ból w mostku po dipsach to znalazłem kiedyś na jakimś forum info że wystarczy mocno spiąć łopatki i wypiąć klate. W moim przypadku to pomogło.
Cześć Stefan. Jakie ćwiczenie poleciłbyś na czworogłowy uda mając do dyspozycji jedynie sztangielkę 20kg? Takie trudniejsze ćwiczenie jak np. przysiad bułgarski spokojnie zrobię.
Dodatkowo miałbym pytanie, czy za góra 150zł miałbym szansę na dietę tłuszczową? Jeśli tak, to mógłbyś podać przykłady tanich produktów? Nigdy po sklepach tak nie chodziłem więc zbytnio nie wiem jak to wszystko stoi cenowo. Więcej kasy bym nie miał póki nie pracuję, a każdy w domu je węglowodanowo.
Ja odpowiem na drugie pytanie : Ta kwota jest symboliczna, ale pewnie że da się, jeśli się chce :) Z tanich, a dobrych produktów wybieraj : udka z kurczaka, wątróbkę drobiową, wieprzową oraz pozostałe podroby, dalej słoninę i rób smalec (ten sklepowy nigdy nie osiągnie podobnych walorów smakowych), czasem tanio kupisz mięso wieprzowe w promocji (łopatkę, żeberka etc. - po prostu miej oczy i uszy szeroko otwarte). Warzywa wybieraj szczególnie zielone - sałata zielona, kapusty, szczypiorek etc. Jajka, sery żółte też nie należą do ultra drogich produktów, a mają sporo cennych składników odżywczych. Ważne jest urozmaicenie i jedzenie ze smakiem, ponieważ w innym przypadku szybko przyjdzie zniechęcenie. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z dietą low-carb to spokojnie obcinaj węglowodany, aż dojdziesz do 60-80g per day.
Wiejska śmietana jest właśnie w takiej formie najczęściej spotykana - gęsta i kwaśna. Ja często swego czasu kupowałem na targu taką śmietanę i masło. Smakuje to zupełnie inaczej, niż w sklepie - masło po rozpuszczeniu na patelni ma charakterystyczny zapach. Minus tych produktów to słabe zabezpieczenie mikrobiologiczne, nie są to produkty pasteryzowane - śmietana potrafi w ciągu 2-3 dni skisnąć i łatwo można coś przywieźć do domu, co już jest zakażone drobnoustrojami i wtedy skutkiem mogą być objawy żołądkowo-jelitowe. Jeśli dysponujesz czasem i przede wszystkim masz dostęp do świeżego mleka krowiego to jasne, że możesz robić takie produkty sam. Pamiętaj jednak, że są to produkty o krótkim terminie do spożycia i niesamowicie ważne jest tutaj odpowiednie przechowywanie!
Dominik: Dużo tą sztangielką nie zdziałasz. Możesz tak jak piszesz robić bułgarskie. Możesz robić przysiady z ramionami przed sobą, w których trzymasz tę sztangielkę. Skoro nie ma ciężaru to dodajesz zakres w seriach. Do tego co Mati napisał dodam, że lepiej jeść mniej, a porządnie niż napychać się byle czym. Masz mniejsze szanse na zbudowanie dużej masy przy tym budżecie, ale podstawy dasz radę zaspokoić, bo tłuszcz jest bardziej sycący.
Jan - Krótka przydatność jest faktem, ale na tym to polega :) Nie wiem dokładnie jaki procent tłuszczu ma taka śmietana, bo to zależy od tego, jak została zrobiona. Można zakładać gdzieś 50-60%.
Rado - to może zrobimy ogólnie wątek, w którym można podawać dobrych lekarzy, którzy pomogli i są fachowcami. Z wszelkich specjalności. Także fizjo i rehabilitantów :)
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Duża masa nie jest moim celem. Ważę 65kg, mam ciut tłuszczyku tu i ówdzie, nie ma go zbyt dużo. Ćwiczę już trochę(rok i parę miesięcy), sylwetka w miarę wygląda mimo, że nigdy nie jadłem bardzo dużo. Chciałbym przybrać trochę masy by zrzucić tłuszczyk tak by mieć te 65kg przy jakiś 10(teraz ok. 15% z internetowych poradników) procentach tłuszczu. Kiedyś tam pewnie i zadbam porządniej o dietę i te 70kg zdobędę, większej masy po prostu u siebie nie widzę(173cm wzrostu). Co do przysiadów to może użyję wstępnego zmęczenia, może wyskokami dosiężnymi lub zwykłymi z przysiadu. Jeżeli chodzi o dietę bardzo lubię mięso, skórę raczej mniej choć mogę spróbować. Smalec wytopiony ze słoniny jest dobry, mogę nim polać mięsko, bądź jakieś inne podroby i będzie dobrze. Zastanawiam się czy nie poprosić Cię Stefanie o założenie tutaj dziennika.
Nie za dobry pomysł. Pre-fatyga to zaawansowana technika i trzeba ją dobrze rozumieć. Suzy m.in. wyrównaniu dysbalansu. Jak zastosujesz ją teraz to raczej stworzysz dysbalans. Unieść to 20 kg nad głowę na wyprostowanych rękach. Rób w tej pozycji przysiady poprawne technicznie, a będziesz miał serdecznie dość i będziesz mnie przeklinał za sadyzm :)
Stefan mam prośbę. Mógłbyś poruszć temat ćwiczenia ramion(biceps,triceps,przedramię), bo od kiedy ćwiczę nigdy ich nie ruszałem(jedynie przy ćwiczeniach złotych) a będzie już niedługo mijał rok i zauważam że nietety zaczynają one odstawać. Pamiętam jak pisałeś o dużej ilości serii na te partię, natomiast zaznaczyłeś, że dzisiaj podszedłbyś do sprawy inaczej(wpis z hormonu wzrostu). Dlatego jestem ciekaw jaki sposób treningu na ramiona zastosowałbyś dziś. Dodam że przy małej ilości serii nigdy nie odnotowałem postępu.
Mateusz, a nie chcesz uczestniczyć w kurcie na jesień? Cena nie powinna być duża, a tam będzie dokładnie o izolacjach na przykładzie zginaczy ramienia. To tak w ramach nieskromnej reklamy :)
Na jesień, jeśli wszystko się uda będzie możliwość uczestnictwa w płatnych kursach mailowych + konferencje na czacie, gdzie będzie więcej informacji niż tu. Co do szczegółów to sam jeszcze nie wiem. Jestem na etapie dopracowywania.
Ciekawe, ciekawe! A jak rozumieć "więcej informacji niż tu", tzn, że tu coś będziesz świadomie jakichś (jak ważnych?) informacji nie podawal, żeby można bylo je zdobyć na kursie? :) Dobrze zinterperetowalem Twoją wypowiedź? :) Czy to znaczy, ze obecna sytuacja na blogu ulegnie wyraźnej zmianie? Chętnie poznam szczególy techniczne tej sytuacji:) Wiadomo, ze i tak pójdę za Tobą w ciemno (o ile będzie mnie na to stać:) ), ale chcialbym się technicznie przygotować do tej sytuacji już wcześniej. Pozdrawiam!
Reda - i tak i nie. Będą pewne wartościowe informacje, których nie ma praktycznie nigdzie w necie,a z których i tak można skorzystać dopiero na pewnym poziomie. Zauważ, że to co tutaj robimy to ciągle są podstawy, a nie zaawansowane techniki kulturystyczne. Ja też muszę z czegoś żyć i mieć za co zdobywać materiały. Porządna książka naukowa kosztuje ok. 400 zł. Jeśli mam mieć czas na pracę z Wami, to musi ta praca przynosić jakiś dochód. Chcę to jednak zrobić tak, by nie było drogo i każdego powinno być na to stać.
Blog będzie funkcjonował tak, jak teraz. Tu raczej nie przewiduje zmian. Tylko mnie też męczy powtarzanie każdemu w kółko tego samego. Technika przysiadu, wioseł, nie liczcie kalorii itd. Można czasem załamać ręce.
Jeśli chodzi o niski budżet to najważniejsze jest moim zdaniem skrupulatne planowanie. Warto sobie dokładnie rozpisać jadłospis przynajmniej na tydzień do przodu i dokładnie się tego trzymać. Oczywiście trzeba brac pod uwagę różne promocje i korzystać, jak jest do kupienia schab za 10 zł czy coś w tym rodzaju. Przy Twojej masie i 15 BF% masz 110g białka i tłuszczu, żeby zaspokoić te 2g na kilogram masy ciała. Biorę tu pod uwagę beztłuszczową masę. Spokojnie możesz oscylować wokół tych 100g B i T. Najważniejsze w tym przypadku, żebyś się nie zapychał śmieciowym jedzeniem. Przy takiej ilości B i T nawet głupia tabliczka czekolady kompletnie zaburzy Ci proporcje.
A ja miałbym do wszystkich Czytelników takie pytania: Ile jajek jecie dziennie? Jak wasz organizm na nie reaguje? Czy zbuntował się w jakiś sposób gdy jecie ich więcej?
Do 10 na dzień :-) jak to przekrocze to zazwyczaj muszę wziæść parę dni wolnego by apetyt na nie wrócił. Większość pije z troszkiem soli albo ze zmielonym kakaowcem( czyste kakało) + masło. Ważne by stopniowo zwiększać ich spożycie I różnicować sposób przyżædzania.
Kiedyś zjadłem w kilka dni 70 surowych jajek. No i przegiąłem. Od tej pory za bardzo nie mogą jeść surowych. Tak można się łatwo nabawić alergii. Chyba jednak czas powoli wrócić też do surowych :)
Witam panie Stefanie. Przypadkiem trafiłem na pański poprzedni blog, gdy poszukiwałem informacji o przysiadach. Coś mnie podkusiło i postanowiłem zerknąć na wpisy dotyczące diety. To, co przeczytałem, zaszokowało mnie i zaintrygowało. Pisał pan na tyle przekonująco, że od tamtej pory staram się odżywiać według pańskich rad. Niestety, jak to w życiu bywa, nie jest łatwo. Po pierwsze, nie jestem admiratorem mięsa - surowe, częściowo surowe, tłuste, z kośćmi, a także smalec i ryby wywołują u mnie obrzydzenie. Radzę sobie, mieląc każdy rodzaj mięsa poza kurczakiem i rybami. Mielone jestem w stanie zjeść ze smakiem. Po drugie, i tu nie będę oryginalny, problemem jest niedostatek pieniędzy. O 3 gramach białka na kilogram masy ciała mogę sobie pomarzyć, tym bardziej przy mojej blisko stukilogramowej wadze. O rotacji białek również (wołowina i dobrej jakości ryby są za drogie). Po trzecie, przestrzegał pan przed owocami, a tych nie jestem w stanie sobie odmówić. Tylko dzięki nim wytrzymuję bez słodyczy. Po dwóch tygodniach zmagań zauważam pozytywne efekty, jak postępująca utrata tkanki tłuszczowej czy zwyżka energii, i tylko jeden negatywny - jedzenie nie przynosi mi tyle radości, co kiedyś. Quid pro quo. Na koniec chciałbym zapytać, aby mieć jasność, jakie źródła tłuszczów są dozwolone poza mięsem i nabiałem?
Drizzt - ja zjadam minimum 3 jajka każdego dnia, staram się w innej postaci codziennie : omlet, jajecznica, gotowane i dodaje różnych warzyw, abym nie popadł w monotonię. Lubię ze szpinakiem, serem i czosnkiem w postaci omletu ; jajecznicę na smalcu wytopionym ze słoniny z cebulką i szczypiorkiem ; gotowane zajadam z papryką etc. Mój organizm dobrze toleruje spożywanie jaj, nie miałem do tej pory żadnych przykrych doświadczeń. Mnie po prostu blokuje ośrodek sytości - na ten moment nie jestem w stanie zjeść jajecznicy zrobionej z ilości większej niż 3 jaja. Dobrze jest załatwić sobie dostęp do jaj wiejskich, bo są w smaku wyśmienite w porównaniu do marketowych.
Patryk - od siebie dodam, w zależności, co jest źródłem problemu : jeśli postawiłbym, że czynniki psychologiczne , które np. skłaniają Cię do jedzenia słodyczy, a w przypadku odstawienia i alternatywy w postaci owoców, brakuje Ci entuzjazmu i dobrego samopoczucia. Czy jadasz w stresie słodycze, które podbijają endorfiny czy może wynika to z tradycji rodzinnych ? Poza tym ograniczaj stopniowo, nie z dnia na dzień, bo będzie większa szansa niepowodzenia. A mięso dodawaj po mału i wybieraj te, które Ci smakują. Zmiana nawyków żywieniowych to trudny proces i trzeba być tego świadomym, że wymaga to czasu i konsekwencji.
Stefan - żeby mi nie wyleciało z głowy : jaką wodę polecasz do picia ? Mineralną czy źródlaną ? Z tego, co mnie pamięć nie myli to jesteś przeciwny wodą wysokozmineralizowanym, ponieważ wypłukują minerały z organizmu przy dłuższym stosowaniu. Mógłbyś rozwinąć temat, jeśli czegoś nie pokręciłem.
Patyk - zastanów się czy w jakiś konkretnych sytuacjach sięgasz po słodycze, kiedy odczuwasz największe parcie ? Bardzo możliwe, że to uzależnienie od węglowodanów, jednak pytanie czym się odżywiałeś do tej pory i czy w każdym z tych posiłków były węglowodany?
Mati, to słodyczy nie można po prostu lubić? Największą ochotę na cukier mam po przebudzeniu, po powrocie z wyczerpującego spaceru oraz po posiłkach, kiedy posmak mięsiwa nie daje się wypłukać wodą. Dość długo odżywiałem się według powszechnego wzorca diety kulturystycznej, potem przeszedłem półroczny okres załamania, podczas którego jadłem, co chciałem. Nie zdołam zrezygnować z jakiegokolwiek źródła cukru, już próbowałem. Jeśli pan Stefan mnie nie wyklnie, chętnie pozostałbym przy owocach.
Patryk, tutaj nie rezygnujemy całkowicie z węglowodanów, więc pewną pulę owoców i słodyczy będziesz mógł zjeść, lepiej więcej tych pierwszych :) W każdym razie im mniejsza podaż cukru tym niższy poziom insuliny i otwarte magazyny trójglicerydów do palenia :)
Dawno nic tutaj nie pisałem. Zapytam więc, co sądzicie o posiłku potreningowym - jedni zdają się sugerować, że najlepiej spożyć go zaraz po treningu (jak sam czynię, choć m.in. dlatego, że tak mi po prostu pasuje), a inni natomiast, że po przerwie - jak wyczytałem (i słyszałem), co najmniej półgodzinnej. Argumentacja jest taka, że żołądek jest wtedy gorzej ukrwiony, bo część krwi nie zdążyła spłynąć z mięśni, więc i substancje odżywcze nie zostaną w związku z tym należycie wykorzystane. Poza tym dochodzi kwestia poziomu testosteronu - osobiście jako pierwsze jem mięso, choć dość często ładuję po nim banana (głównie po to, by uzupełnić m.in. potas, bo węglowodany staram się spożywać w niedużych ilościach), więc insulina pewnie trochę skacze. Orzechy lub migdały dopiero na końcu, ale ze względów praktycznych - wygodnie je się je w drodze na przystanek i w autobusie.
Już podliczyłem tę dietę. 10 jajek z chowu klatkowego wyjdą nawet drożej niż te 150zł(5 złotych i parę groszy na pudełko) na 30 dni. Smalcu do tego jedynie jakieś 20-25g wychodzi by wyrównać proporcje, kilogram kosztuje 6 z groszami. A to i tak jest jedynie 75g białka i 76g tłuszczu.
Dominik,ale nie jesz 10 jajek dziennie bo możesz się uczulić...wystarczy jakieś 3,4 w różnej postaci np, omlet z dodatkiem żółtego startego na tarce sera,jajecznica z dodatkiem boczku, gotowane jajka.Kilo słoniny kosztuje około 6 zł i nie wierze,że zjesz ją na jedno posiedzenie:) Wątróbka drobiowa wychodzi średnio około 7 zeta i też nie na jeden raz.Jest jeszcze wiele opcji.W zasadzie im mniej masz pieniędzy do wydania tym bardziej myślisz ekonomicznie.Myślę,że z tym budżetem jakoś dasz radę:)
krzychu-UK, Mati, dziękuje za odpowiedzi. Przyznam, że 10 jajek dziennie to jest wyczyn:) Ja je co prawda również bardzo lubię, ale zastanawiałem sie czy już np. 3-5 jest zdrowe, gdy się je je codziennie. Obecnie jadam 2-3 dziennie. Gdy mi się zdarzy zjeść więcej to w sumie nic negatywnego nie odczuwam. Na razie staram się ustalić czy w mojej diecie coś może powodować trądzik, bo niestety mi się utrzymuje i jedną z hipotez są jajka.
A Ty Stefanie możesz się z nami podzielić informacją ile jadasz jajek?:)
Spróbuj nie jeść produktów mlecznych przynajmniej przez tydzień, zobaczysz jakie będą efekty jeśli chodzi o trądzik. Sprawdzone już na kilku osobach. Po dłuższym okresie bez jedzenia produktów mlecznych nawet wypicie szklanki (dosłownie szklanki) mleka powodowało pojawianie się u mnie pryszczy już następnego dnia. W tej chwili jem tylko kefiry i trochę masła i problemów z cerą nie mam.
Dziękuję Gabrysia za kolejny odzew. Dzisiaj się dowiedziałem, że jajka BIO kosztują 3,99zł o.O, nie wiem czy to jakaś promocja, będzie trzeba kupić kilka paczek zanim zdrożeje. W zasadzie dla mnie to im prostszy jadłospis tym lepszy. Nie lubię zbytnio kombinować w kuchni. Jajka akurat bardzo mi smakują, szczególnie gotowane, do tego te 20g smalcu na łyżce i jest ok. Nigdy też po jajkach uczulenia żadnego nie miałem, nie czuję też jakichkolwiek negatywnych oznak. Smalcu oczywiście nie zjem kilograma od razu. Nawet sobie tego nie wyobrażam :) Oczywiście od czasu do czasu zjem jakąś wątróbkę, nóżkę(jak np. wczoraj i dzisiaj zjem potem), czy inne produkty, ale to jednak jajka mi najlepiej podchodzą.
Drizzt, też mam tendecję do tworzenia się trądziku. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że największe żniwo na twarzy przechodziłem w wieku 16-19 lat, był to okres liceum i z czym to się wiązało?? Byłem wtedy właśnie na diecie klasycznej niskotłuszczowej, a bogatej w węglowodany : na śniadania płatki owsiane z mlekiem , do szkoły kanapki grahama z szynką drobiową, po szkole pierś z kurczaka z kaszą gryczaną i surówką, po treningu carbo albo glukoza , godzinę później ryż z piersią kurczaka etc. Mój trądzik się zmniejszył naprawdę znacząco na diecie low-carb, w tym momencie już skóra wygląda naprawdę dobrze, ale od czasu do czasu coś wychodzi. Mam ostatnio w rękach książkę kardiologa Dr Williama Davisa - "Dieta bez pszenicy" i on poświęcił jeden rozdział na opis problemów skórnych ludzi spożywających pszenicę, cukier i przetwory mleczne, wskazując te trzy grupy produktów jako główną przyczynę trądziku. Sprawdź w diecie co zjadasz i zbadaj. Pamiętaj, że cukier, jak i pszenica jest ukryta w wielu produktach spożywczych popularnie używanych w kuchni , jak ketchup, musztarda, sosy, gotowe przyprawy etc.
Czy ktoś orientuje się, gdzie wrocławianin w obrębie swojego miasta mógłby nabyć prawdziwe, domowe produkty mięsne i nabiałowe w cenach przynajmniej nie szokujących?
Słyszałam,że na placu targowym koło Biedronki jak się jedzie Armii Krajowej ktoś ma stoisko z takim mięsem ale jeszcze nie sprawdzałam.Spróbuję zajrzeć w najbliższych dniach to coś konkretnego napiszę.Ser biały czasami można kupić u kobiety stojącej na placu Legionów bodajże we wtorki i piątki ale cena jest szokująca:)Ma on jednak wzięcie...Naprawdę niezły tłusty biały ser oferuje Lidl ostatnio kupuję tylko tam i cena też przystępna:)
Patryk - z owocami nie ma problemu. Chodzi o to, by nie było ich zbyt dużo. Jedynie w czasie, gdy zależy Ci na zrzuceniu tkanki tłuszczowej należy je ograniczyć do zera, ale jak nie masz problemów z BF to możesz jeść. Nawet w tym wypadku od czasu do czasu trochę słodyczy nie będzie tragedią, choć z czasem sam zobaczysz, że przestaną Cię pociągać :) Kwestia przestawienia organizmu. Co do problemów z mięsem - jak reagujesz na nabiał? Szczególnie tłuste sery, kefiry, śmietanę - byle jakąś porządną.
Matii - w większych ilościach wodę źródlaną. Mineralnej jeśli już to trochę. Dużymi ilościami wysoko-zmineralizowanej można sobie szybko nerki zniszczyć.
Łukasz - stare zalecenie Girondy - skończysz trening, idź na kawał mięsa. W tej chwili powstało mnóstwo teorii i hipotez podawanych jak dogmaty, choć nikt nie udowodnił ich prawdziwości. Naprawdę nie ma wielkiej różnicy, czy zjesz tuż po treningu czy dopiero za pół godziny. Byle nie za długo.
Anonimowy, w pełni się z tym zgadzam i ja pierwsze co to odstawiłem produkty mleczne - od razu zauważyłem, że mam znacznie mniej trądziku. Niestety o ile to pomogło to nie całkiem... Jedynie masło zostawiłem, ale ono chyba by tak nie robiło? Zawsze myślałem, że to białko i węglowodany zawarte w mleku wywołują u ludzi reakcje obronne, czy możliwe, że tłuszcze też?
Mati, dziekuję za komentarz. I tutaj też nie sposób się nie zgodzić. Gdy zmniejszyłem węglowodany to też zauważyłem lekki postęp. Zresztą choćby z powodu zdrowia jestem obecnie na diecie białkowo-tłuszczowej:)
Obecnie z diety wyeliminowałem: - produkty mleczne poza masłem - produkty zbożowe (tutaj czasami zdarzy mi się wyjątek w postaci połowy bułki lub kromki chleba grubo posmarowanej masłem) - ostre przyprawy - produkty z konserwantami (na ile jestem w stanie i mam świadomość, że dany produkt je zawiera...)
No i to wszystko dało efekty, ale wciąż codziennie z jeden mały wyprysk się pojawia. Próbuję szukać dalej... Ze sprawdzonych rzeczy to mogę Ci polecić Mati uważać na slonce, szczególnie teraz w lecie potrafi ono bardzo wysuszać, a to tylko zwiększa trądzik.
Jest jeszcze jedna rzecz o której czytałem. Mianowicie poleca się zalać wrzątkiem piekarskie drożdże i pić codziennie. Ponoć bardzo wielu osobom pomogło... Ktoś może próbował tej metody? Ja zamierzam ją przetestować, bo jak dalej będę eliminował produkty z diety to nic mi nie zostanie do jedzenia:)
Stefan, rozumiem. Nabiał w słusznych ilościach wpycham w siebie kawał czasu i nie zauważyłem problemów. Pozostaje jeszcze pytanie o aprobowane przez pana źródła tłuszczu poza mięsem i nabiałem. Niech się wysilę: orzechy włoskie, tran, oliwa z oliwek (o niej nie pisał pan przychylnie, jednak w kontekście pańskiej osoby, więc wymieniam). Coś pominąłem, coś powinienem pominąć?
Orzechy w małych ilościach, jako dodatek. Tak samo może być tran, czy po prostu omega 3, ale bez przesady. Oliwa, jak już wspominałem, nie jest za dobra dla facetów. Niewielka ilość czasem może być, ale lepiej unikać. Na pewno też nie należy jeść słonecznika. Można też jeść pestki z dyni. No i rzecz jasna jajka.
Nie powiem, że to złe wieści, bo wymienione źródła tłuszczu do tanich nie należą. Mógłbym prosić o krótkie uzasadnienie, dlaczego zaleca pan małe ilości orzechów i nie zaleca oliwy z oliwek?
To już tu było. Chodzi o zbyt dużą ilość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Dodatkowo w oliwie mamy związku pobudzające do produkcji estrogenów. Nie mówiąc już o tym, że oliwa łatwo się utlenia. Smalec to najtańsze źródło tłuszczu :} Pestki z dyni niestety są drogie, ale orzechy także.
Przestraszam, ale skąd to info o rzekomo złym działaniu dużej ilości wody mineralnej? Przy dzisiejszym wypatroszeniu żywności z witamin i minerałów(zarówna warzyw jak i mięs) twierdzenie, że podaż minerałów poprzez wodę może ZASZKODZIĆ zdrowiu kłóci się z moją logiką (a zwłaszcza u osoby aktywnej fizycznie)...
Jak poznasz kilka osób z rozwalonymi tym sposobem nerkami, to przestanie Ci się kłócić. Czym innym będzie wypicie pół litra mineralnej, a czym innym głupie zalecenia o 3-4 litrach mineralnej wody na dzień. Widzisz różnicę?
Stefan, dlaczego właściwie podaż minerałów w formie wody mineralnej jest taka szkodliwa? Co powoduje, że te minerały się nie przyswajają tak, jak z pożywienia?
Sprawa nie jest prosta. Opieram się bardziej na obserwacji niż na konkretnych badań, bo to jak wiadomo dowodzą równie dobrze sprzecznych rzeczy. Są badania, na podstawie których dowodzone, że minerały nieorganiczne są szkodliwe. Jednak w praktyce to nie takie proste. Często np. węglan magnezu działa lepiej niż osławione organiczne. Organizm i tak wszystko rozbija i liczy się ilość jonów. Jednak chodzi o coś innego. Wody mineralne jakby nie były filtrowane zawierają te minerały w powiązaniu z różnymi substancjami pochodzącymi z rozpadu skał, Zresztą czyszcząc wodę, jednocześnie tracimy minerały :) Żeby było jasne. Nie jestem całkiem przeciwnikiem wód mineralnych, Chodzi o to, by traktować je bardziej jako leki niż pokarm, czyli im bardziej zmineralizowana, tym mniejsze dawki.
Moje zdanie o kalistenice jest bardzo dobre. Można tym wyrobić dużo siły. Już widzę jak piszecie, że na tym się siły nie da zbudować. Zgoda, na zwykłych pompkach i przysiadach zbyt imponującej siły nie będzie. Jednak pamiętajcie, że na tym repertuar się nie kończy. I nie pisze tutaj o przysiadach jednonóż, pompek jednorącz, czy podciągania jednorącz.
Panowie próbujecie wywarzać otwarte drzwi. Kalistenika jest dobra, gdy brak sprzętu. Jednak trzeba pamiętać o prostej zasadzie. Możesz być tak silny i tylko tak, jakimi ciężarami operujesz na treningach. Czyli limituje waga ciała.
Wiadomo, ten kto chce brać udział w podnoszeniu ciężaru nie ma sensu by się w to bawił, tylko od razu szedł w ciężary, ale temu co zależy nie tylko na sile, ale o ogólnej wszechstronności będzie to najlepsze rozwiązanie. Co do wagi ciała to owszem, jednak są takie ćwiczenia, gdzie jest bardzo niekorzystna dźwignia i to Nam daje bardzo dużą trudność wykonania. Z przykładu mogę podać ćwiczenia o nazwie Manna, Iron Cross(i wariacje dużo trudniejsze tego ćwiczenia).
Stefan, masz może wiedzę na temat leczenia zachowawczego niedoczynności tarczycy i radzenia sobie z tym problemem w treningu i w życiu codziennym? Na ile dieta może mieć wpływ na usunięcie objawów/radzenie sobie z tą chorobą??
A co sądzicie o stosowaniu napojów hipotonicznych/izotonicznych w czasie treningu? pytam z ciekawości, sam jadę tylko na wodzie, zresztą, około treningowo jem tłuszcz.
Natomiast ciekawi Wasza opinia, czy jest sens spożywać te napoje będąc na Naszej diecie, opartej o tłuszcze ? Jeśli tak, to czy spożyte węgle w czasie treningu wliczamy w dzienne spożycie, czy nie ?
A co rozumiesz przez izotoniki? Bo jeśli te sklepowe mieszanki wody z cukrem to na pewno nie polecam :) Natomiast sam się zawsze zastanawiałem na ideą takich napojów. Ciągle mówimy o ewolucji i o przystosowaniach, a przecież do żadnego napoju nie możemy być tak przystosowani jak do zwykłej wody źródlanej. Nie rozumiem po co ulepszać naturę.
Jedno z największych świństw. Czasem zdarza mi się zjeść coś słodkiego w ramach odstępstwa. Więc nie jestem aż tak odzwyczajony. Mimo tego, jak kiedyś dostałem takowe w ramach jakiegoś bonusa to po kilku łykach od razu miałem mdłości.
A napój typu woda z odrobiną soli, podobno stosowany przez biegaczy? Isostar też jest słonawy jak przypuszczam właśnie z powodu zawartości soli/sodu? Sól/sód reguluje gospodarkę wodną organizmu także chyba ma to sens tylko czy również przy relatywnie krótkim wysiłku siłowym jak trening w siłowni? Wydaje mi się, że to bardziej może służyć długotrwałemu wysiłkowi.
Co do picia wody. Sam kiedyś byłem ofiarą, że tak powiem ogólnie - forum sfd bo to właśnie stamtąd czerpałem wszystkie informacje (także słynna, czysta glukoza po treningu...). Jednak te zalecenia picia niebotycznych ilości wody nigdy do mnie nie trafiały. Odkąd pamiętam piję tyle ile potrzebuję. Podczas treningu ta ilość waha się między 0.5-1l wody, piję małe ilości praktycznie po każdej serii. Dodatkowo w ciągu dnia raczej też nie przekraczam 1l, może przy ostrych upałach wychodzi te 1.5l. Wydaje mi się to dla mnie najbardziej optymalne.
Organizm sam powinien dyktować ile posiłków zjadać i ile wody wypijać, tak następuje w przypadku homeostazy. Nie wierzę w minimum 5-6 posiłków dziennie i minimum 8 szklanek wody dziennie - przecież raz, że inne zapotrzebowanie będzie miała każda z osób, ponadto osoby pragnące zadbać o zdrową sylwetkę, a bardzo zapracowani od razu mają być skreślani z powodu trudności ogarnięcia 5-6 posiłków przez dzień? To jest naprawdę ciężkie do wykonania w dzisiejszych czasach, kiedy się ma sporo obowiązków, a o wybiciu 2-3h od ostatniego posiłku i skonsumowaniu kolejnego nikt przecież na zdrowy rozum nie będzie myślał, gdy nie chce się jeść - na low carb jest to charakterystyczne, dopiero poczucie głodu informuje Nas o wrzuceniu czegoś na ruszt :) Dobrze, że coraz więcej naukowców i lekarzy głównie z zachodu opisują dokładniej poprawne mechanizmy działania organizmu. W księgarniach i empikach można znaleźć już naprawdę kilka świetnych książek.
Śmieszy mnie to jak bardzo dietetycy i krajowa kadra naukowa na uczelniach medycznych są dziś zamknięci w swoich racjach i zaleceniach WHO oraz IŻŻ. Wystarczy popatrzeć na piramidę zdrowego żywienia opracowaną czy przez USDA czy Nasz IŻŻ, zalecenia żywieniowe dla cukrzyków, dla osób z chorobami układu krążenia, chorobami nerek (dieta ziemniaczana, ograniczenia białka w pewnym stadium do 20g na dobę) można się za głowę chwycić.
Sól sama w sobie nie jest zła. Jeśli nie je się przetworzonej żywności to można jej mieć za mało. Rozważałem kiedyś takie dodawanie do wody, ale to jednak nie jest dobry pomysł. lepiej solić inne rzeczy. Zwróć uwagę, że zabrania się picia wody morskiej właśnie ze względu na zawartość soli. Samą sól bez "osłony" jakiegoś pokarmu źle tolerujemy.
Z tą samoregulacją organizmu to nie do końca tak. Można się przyzwyczaić do jedzenia jak modelka i organizm nie będzie się domagał więcej. Skutki przyjdą po czasie.
Ryż i przetwory mączne wbrew dietetycznym bzdetom to najtrudniejsze dla człowieka do strawienia pokarmy, na ich przyswojenie organizm zużywa rezerwy minerałów i witamin, które ma zgromadzone z innych rzeczy. Tak samo kukurydza. Stąd u osób żywiących się tylko tym dochodzi do ciężkich schorzeń typu beri beri czy pelagra.
Tłuszcz najlepiej w formie masła. Może być boczek albo podgardle. Ile to już zależy od masy, potrzeb itd.
Ciekawe, poczytałem o beri-beri i znalazłem informację (co prawda na wiki...), która coś obrazuje :
"Podczas badań nad chorobą beri-beri Kazimierz Funk wykrył i wyodrębnił w 1911 w otrębach ryżowych substancję, której brak wywołuje tę chorobę. Odkrytą substancję nazwał witaminą, tworząc podstawy nauki o witaminach."
Chodzi mi o zdanie, w którym mowa o witaminie (prawdopodobnie chodzi o te z grupy B), która została wyodrębniona z OTRĘBÓW ryżowych, czyli chyba chodzi tutaj o potocznie nazywaną "otoczkę" ryżu, czyli część ziarna, której jest pozbawiony nasz sklepowy, biały, polerowany ryż. W tym przypadku do jego trawienia są wykorzystywane wspomniane przez Stefana witaminy ze zgromadzonych rezerw zamiast te z naturalnej otoczki. Mniej więcej dlatego Piotrek ryż jest słaby.
Jak dla mnie to nie trzeba wody w ogóle podgrzewać, PRL już za nami, z kranu nie kapie brązowa maź i kranówka jest bezpieczna. Z pewnych źródeł wynika nawet, że mało, która woda butelkowana dorównuje jakością kranówce. Oczywiście problem tkwi w tym, że kranówka jest średnio smaczna. U mnie we Wrocławiu koszmar jednak 40km dalej piłem kranówę u znajomego, który ma dom pod górą Ślężą i woda była wręcz pyszna. Podobno najlepsza jest w Zakopanem, najgorsza na Śląsku (smakowo). Wszystko zależy od wodociągu i wody, z której korzysta.
Ja jestem z Wrocławia i nie narzekam. Może nie mam wielkich wymagań, ale koszmarem bym tego nie nazwał. Jedyny problem jaki mam to rozlatująca się instalacja w, uwaga, 3-letnim bloku, gdzie developer postanowił zamontować, jak się potem okazało najtańsze, chińskie rury, bez atestu.
Kuba - co do tej wody to nie mogę się zgodzić. Jakoś nie zauważyłem tej poprawy. U mnie picie wody z kranu to pewne rewelacje jelitowe. Marek - woda powinna wrzeć, tak jest pewnie i bezpiecznie. Gotowanie bez wrzenia nic nie załatwia. Boczek, jak komu pasuje :)
Ja znam bardzo dużo osób, które piją kranowiczankę i nikt nie narzekał. Trochę też czytałem o tym w internecie i generalnie wychodzi na to, że jest zdrowa. Wiele też zależy od instalacji hydraulicznej w danym budynku, jeśli obiekt jest stary i nie było modernizowany pod tym kątem to jednak rzeczywiście może być kłopot - to też nie mój wymysł :)
Witam, Z dużą uwagą przeczytałem artykuły Stefana, z poprzedniej strony na której działał i jeżeli można , prosił bym o wyjaśnienie jednej rzeczy - osobie początkującej proponuje się układ zakresu powtórzeń 10-7-5, zmieniany co 6 tygodni - i tutaj pierwsze moje pytanie: Czy w momencie kiedy zmniejszę zakres powtórzeń, jednocześnie zwiększyć obciążenie ?
I kolejne pytanie - czy lepiej zwiększać ciężar którym ćwiczę (i o ile) czy np. dołozyć jedną serię ?
Czytałem i dziękuje za sugestię - nie byłem pewien czy mogę to stosować bo jestem naprawdę początkujący i gdzieś w komentarzach przeczytałem, że lepiej najpierw rozwinąć trochę ogólne wytrenowanie. Ale jeśli nie ma przeciwwskazań to spróbuję.
A ja chciałem poruszyć temat mięśni brzucha. Jak to jest, że jedni mają widocznych 6 segmentów mięśni prostych a inni 8? Ta druga sytuacja jest dużo rzadziej spotykana. Wystarczy wpisać w google grafika "8 pack 6 pack" żeby zobaczyć o co mi chodzi. Chciałbym wiedzieć czym to jest uwarunkowane, czy da się zbudować czwarty rząd w przypadku gdy ktoś ma trzy czy po prostu to zależy od genetyki, miejsc przyczepów itd, czyli od tego na czym się kompletnie nie znam.
Ją z kolei mam pytanie odnośnie suplementacji. Co sądzicie o l-karnitynie? Jest skuteczna czy to kolejny wymysł i marketing kolorowych gazetek? Spotkałem się z opiniami użytkowników, że jest pomocna w walce z BF jak również z badaniami, które nie stwierdzają żadnego wpływu tego supla na utratę tkanki tłuszczowej. Miał ktoś styczność? Jaka jest Twoja opinia Stefanie?
Na początek trzeba sobie uzmyslowić, że na brzuchu mammy osiem głów, więc pisanie o sześciopaków jest wyrazem braku wiedzy. To podstawa do dalszych dywagacji :) Czemu nie u wszystkich widać osiem? Ano przyczyn może być kilka, ale dwie podstawowe to: - wady postawy, mogą mięć wpływ na kształt i wygląd mięśni - brak solidnego treningu nóg i stosowanie kretyńskich ćwiczeń na brzuch. Jak się przyglądam, to większości tych sześciopakowców brakuje dołu brzucha. Ten dół jest praktycznie nie ruszony. Brak przysiadów i brzuszek jak modelka :)
Zdaję sobie sprawę z tego, że brzuch każdego człowieka jest wyposażony w osiem głów, trochę amatorsko sformułowałem swój post to prawda. Kiedy pisałem czy da się zbudować czwarty rząd to rzeczywiście kretyńsko brzmi. To tak jakby zbudować drugą głowę w bicepsie, która oczywiście tam jest :) Chodziło mi o to co robić by jak najlepiej uwidocznić ten czwarty rząd no i odpowiedź dostałem, przysiad jest, brzuszków nie ma, mam nadzieję, że jak jeszcze zjadę z bf to będzie ładny, czwarty rząd widać bo póki co jest wyczuwalny.
Z ciekawości też spojrzałem teraz na zdjęcia Girondy, który z tego co wiem stronił od przysiadów no i niestety jest 6pack :) To dobrze obrazuje, że rzeczywiście przysiad odgrywa tutaj ważną rolę jeśli chodzi o ostatnie dwie głowy brzucha.
To ja bym zaczął jeden temat. Otóż ostatnimi czasy coraz bardziej popularne stają się diety niskowęglowodanowe, czyli diety gdzie głównym źródłem energii jest tłuszcz (najlepiej zwierzęcy) oraz białko jako budulec. Zarówno dla zdrowia jak i dla budowania mięśni warto jeść produkty jak najmniej przetworzone i bez sztucznych dodatków, przykładową tego typu dietą jest dieta paleo (choć dieta paleolityczna nie jest w pełni poznana także i tu są [często bardzo duże] rozbieżności). Do tej pory nie napisałem nic nowego, Stefan sam często poleca takie odżywianie tutaj na blogu.
OdpowiedzUsuńNatomiast co mnie teraz ciekawi przy takiej diecie to częstotliwość jedzenia. Dawniej się mówiło, że lepiej jeść częściej, a mniej. Jednak pojawiają się coraz to nowsze teorie, np. intermittent fasting, lub inne mniej skrajne uzasadniające jedzenie rzadziej, a do syta, jako mniejsza aktywację wszelkich procesów pojawiających się przy trawieniu. Co o tym wszystkim sądzicie? U Ciebie Stefanie jaki jest 'current best thinking' w tej materii?
Ja tak sobie myślę, że o ile w kwestii energii to moglibyśmy faktycznie jeść rzadko, a spożyty/zgromadzony tłuszcz by naturalnie był uwalniany z komórek tłuszczowych i slużył jako aktualne źródło energii, natomiast, gdy ktoś uprawia sporty siłowe to z białkiem może być kłopot, bo ono chyba nie może być magazynowane i czy przez to mięśnie nie będą miały mniej czasu na budowanie...
Jest kilka czynników, na które należy zwrócić uwagę.
OdpowiedzUsuńIF tak naprawdę może wywoływać cukrzycę, o czym pisał swego czasu Wodyn i co ma sporo sensu. Po co naprawdę powstała ta dieta? Ano po to byś przez większość dnia przyjmował suplementy zamiast jedzenia. Dla kogo więc jest korzystna? Dla producentów supli.
Druga sprawa to rozpychanie nadmierne żołądka, co siłą rzeczy odbija się na sylwetce. Wywala bebech niczym na koksie.
Tyle o IF na pocżątek.
Teraz sprawa częstotliwości. Nie trzymałbym się tu ścisłych zasad. Na pewno lepiej jeść trochę częściej i mniej niż dużo na raz. Tylko bez przesady. Mamy wiele innych rzeczy do zrobienia w życiu. Dlatego też myślę, że rozsądnym wyznacznikiem będzie oscylowanie wokół liczby 4 w miarę sensownie rozmieszczonych w ciągu dnia posiłków.
Im bardziej ktoś ma dużą masę tym może potrzebować więcej jedzenia, co tym samym wymusza nieco więcej posiłków.
Dopiero w tej sytuacji może wkroczyć potrzeba przyjmowania supli z białkiem.
Jeszcze nieco inaczej będzie to wyglądało u osób pragnących obniżyć BF. Wówczas jeden z 4 posiłków można zastąpić samym masłem przed i po ćwiczeniu.
Dopiero potem dochodzą specjalne strategie żywieniowe, ale to już dość obszerny temat.
A to przyznam, że ja już od jakiegoś czasu poza omega 3 w ogóle nie biorę suplementów. Stwierdziłem, że w naturze nigdy nie je się wyizolowanych mikro czy makroskładników i jak chcę więcej bialka to po prostu zjadam jajka czy mięso zamiast proszku.
UsuńNo właśnie, czyli trzy posiłki to trochę mało... A mi niestety czasami się tak zdarza, przy czym obiad potrafi być wtedy naprawdę konkretny i chyba postaram się go podzielić po prostu na dwa osobne posiłki. Raz, że właśnie bebecha mi nie będzie rozpychać, a dwa mięso z obiadu zjem na dwa razy więc i białko cześciej bedzie podane organizmowi:)
A czy gdybym miał czas tak jak np. w weekendy, to warto by było rozbić jeszcze inny z posiłków żeby było ich 5? Na przykład zamiast jakiejś dużej jajecznicy ugotować sobie jajka na twardo i zjeść je w dwóch porcjach czy to już bedzie sztuka dla sztuki?
W sumie to to zależy od tego ile białka nasz organizm potrafi przyswoić naraz jako budulec, a nie zamieniać go na energie...
Ja mam pytanie do tego masła przed i po treningu. Ile wcześniej zjeść masło przed i ile po? I kiedy ma byś zjedzony następy posiłek po maśle?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tuż przed wyjściem z domu na trening będzie idealną porą. I od razu po treningu jako uzupełnienie energii, którą spożytkowałeś podczas ćwiczeń. A konkretny posiłek potreningowy to godzina po treningu wg mnie to maks.
UsuńMogą być nawet dwie godziny, jak komuś zależy na zmniejszeniu BF. Dłużej raczej nie. To ile masła zależy od tego ile się ma tkanki tłuszczowej i ile mięśni :0
UsuńCo do reszty to tak jak napisał Sempisko.
Dzięki:)
UsuńTak szczerze w kwestii częstotliwości posiłków ja jestem tutaj bardzo liberalny i po prostu uważam, że mój organizm sam najlepiej wie kiedy potrzeba mu dostarczyć posiłek także kieruję się zasadą, że jem kiedy zbliża się chwila głodu, już dosyć dobrze mam to wyczute. Bezpośrednio po wstaniu ciężko mi się je więc zazwyczaj daje sobie na to godzinę jak mam możliwość, jak nie mam czasu to niestety ładuję trochę na siłę ewentualnie zabieram jedzenie ze sobą. Kolejny posiłek w godzinach popołudniowych, następny wczesnym wieczorem i ostatni 1-2h przed snem. Tak to mniej więcej u mnie wygląda w dni nietreningowe, czasem jeszcze coś podjem pomiędzy posiłkami np. kawałek żółtego sera. W DT przed treningiem jem dodatkowo jakiś mniejszy posiłek + po treningu mam w żołądku taki wir, że po prostu muszę coś zjeść także w naturalny sposób przyjmuję posiłki około treningowe nie wciskając w siebie. Podobnie mam z wodą. Nie wciskam w siebie płynów na siłę bo ktoś każe pić 3l wody dziennie. Jak mi się chce pić to piję i zazwyczaj nie przekraczam 1-1.5l dziennie + dodatkowe 1.5l w DT.
OdpowiedzUsuńKuba, tylko wiesz, to kiedy organizm Ci mówi, że jest głodny jest efektem poprzedniego/poprzednich posiłków, czyli de facto Twoich działań. Gdybyś jadł mniejsze porcje to częściej by Cie organizm informował, ze jest głodny, i właśnie pytanie na ile jest sens się tak rozdrabniać... Nawet mając czas.
OdpowiedzUsuńJa znów planuję nabrać trochę maskulatury (choć mam świadomość, że przy sportach walki szału nie zrobię), a trenuję dość ciężko i szkoda by mi było tyle ciężkiej pracy zmarnować, stąd chciałbym też do diety się jak najoptymalniej zabrać.
Swoją drogą z tym porannym jedzeniem to jest ciekawe, ja nawet jak się położe głodny to i tak rano po obudzeniu nigdy nie chce mi się jeść... Dobrze, że w pracy mogę jeść przez co sniadanie jem około godzinę po obudzeniu:)
Nie jeden zawodnik SW może pochwalić się bardzo dobrym wyglądem tylko ile w tym rzetelnego treningu i uczciwej diety a ile wiadomo czego - tego już nie wie nikt. Jednak na pewno jest to do zrobienia w dłuższej perspektywie tu już Stefan musi Ci pomóc :)
OdpowiedzUsuńhttp://24.media.tumblr.com/tumblr_m33rhl6W0G1qha9pbo1_500.jpg
Ja mam za to inne pytanie. Pisalem w ktoryms z dziennikow ze byc moze bedzie mozliwosc konsultacji z Toba. Jak sie sprawy maja?
OdpowiedzUsuńJak by wgl wygladala taka konsultacja, na czym by polegala, bo moze bym sie na to pisal?
To kiedy człowiek robi się głodny nie zależy tylko od faktycznych potrzeb, ale od przyzwyczajenia. Jak dziennie jesz obiad o 14 to zapewne przed 14 zaczniesz być głodny.
OdpowiedzUsuńJak ktoś się przyzwyczaił do 6 posiłków, to zmiana na 3 większe będzie kłopotliwa. Ciągle będzie się czuł głodny niezależnie od ilości.
Nie ma nic złego w 6 posiłkach. Kłopot w tym, że nie jesteśmy zawodowcami i nie mamy całego dnia jedzenie i treningi :)
radoodar2 - prawdopodobnie na jesień wszystko ruszy. Jak tylko z właścicielem firmy ustalę szczegóły, tak by być w zgodzie z prawem szczególnie tym podatkowym :)
OdpowiedzUsuńBędzie pewnie pierwszy kurs, który pokaże czy taka forma ma sens. Czy się spodoba i czy przyniesie jakieś zyski.
Kontakt będzie pewnie mailowy. Może pomyślę nad jakąś jeszcze inną formą.
Być może obok kursu będą też inne indywidualne konsultacje. Już nie pod narzucony temat, ale wg bardziej zindywidualizowanych potrzeb. Wszystko jest do zrobienia. Tyle, że muszę to pogodzić czasowo i z przepisami.
Powiedz mi Stefan, być może bylo, ale nie widziałem. Jakie masz zdanie na temat twarogu na redukcji? Domyslam się, ze jesli juz to preferujesz tłusty. W biedronce jest taki w kostkach po 1.8zł 250 gram. Przyznam, ze dla mnie to potwornie wygodna sprawa. Blenduje go z truskawkami mrozonymi i woda i smakuje na prawde niezle.
OdpowiedzUsuń2 kwestia to, czy słyszałes o czlowieku: Alexey Voyevoda i jego teoriach na temat białka? Gosc je same surowe rzeczy generalnie i jest POTWORNIE wrecz silny.
Im więcej posiłków tym lepiej, ale bez przesady i jakiejś paranoi. 3-4 to minimum socjalne dla rozwoju. 6 maksimum.
OdpowiedzUsuńTwaróg z truskawkami i to jeszcze z biedronki i redukcja? To się raczej wzajemnie wyklucza. :)
OdpowiedzUsuńPoza tym zależy jeszcze jak kto reaguje na nabiał.
Alexey Voyevoda - nazwisko znam i mniej więcej człowieka kojarzę. O jego teoriach za dużo nie wiem, ale uczciwie rzecz biorąc. Myślisz, że jego siła to głównie wynik diety? Ponoć je tylko surowe, a chwali się zamiłowaniem do tortów!
OdpowiedzUsuńSurowe mięso sam chętnie bym jadł, gdyby nie wszelkie pasożyty. Surowe warzywa to już niekoniecznie.
Ale on nie je miesa w ogole:) Jest frutarianinem. Z biedronki bo taniej. Truskawki jest sezon to jem. Mysle, ze dobrze toleruje nabial. Lubie mleko tez i pije je w sporych ilosciach. Nie umiem zyc bez nabialu generalnie:) Twarog moge wykluczyc, ale ser zolty i mleko juz ciezko. Zaznacze, ze mleko pije niepasteryzowane.
OdpowiedzUsuńTo dobrze,, że niepasteryzowane.
OdpowiedzUsuńPisząc o tolerancji nabiału nie mam na myśli tylko jakichś reakcji układu trawienia, ale też skłonność do otłuszczania się pod wpływem laktozy. Niestety też nabiał jest coraz bardziej paskudzony przez producentów. Łatwiej znaleźć dobry ser zółty niż twaróg.
Musisz też patrzeć na to w związku z całodobowym spożyciem węglowodanów.
No i co dokładnie rozumiesz przez redukcję i jak masz zamiar się do niej zabrać? Bo to kolejny temat, na który pisze się mnóstwo bajek :)
Warto poczytać:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/06/06/blog/nadcisnienie-sol-dieta-niskosolna/#.UbLuveWBeTQ
Z tej samej strony;
Usuńhttp://www.ziolaiprzyprawy.info/2012/07/25/blog/jak-schudnac-i-dlaczego-tyje/#.UbMSUmS9Kc1
Dobrze, że jest coraz więcej stron w internecie, na których pojawiają się tego typu artykuły. Problem w tym, żeby ludzie właściwie do nich podeszli i nie traktowali diety niskowęglowodanowej jako czasowej, jak to ma miejsce w przypadku innych (szkodliwych dla zdrowia) diet... Na razie przekonanie o tym, że tłuszcz szkodzi jest w społeczeństwie dość mocno zakorzenione, ale może w końcu przynajmniej drogą eliminacji (jeśli inne diety nie pomagają to może akurat ta) ludzie przejrzą na oczy.
UsuńTaka jest moja cicha nadzieja...
Pozdrawiam.
Redukcja mam na myśli nie hardcorowy cykl przy którym obcinam na maxa węgle tylko raczej przez odjecie kilku skladników z diety - własnie nabialu. Ciezko jest mi ocenic jak dziala na mnie laktoza.
OdpowiedzUsuńNo to napisz coś sensownego o redukcji albo podrzuc jakies ciekawe arty:)
Dziekuje za odpowiedz
To musiałbym stworzyć cały art specjalnie o tym. Nie pamiętam już czy było coś na HW.
UsuńW każdym razie w dużym skrócie. W większości wypadków nie trzeba specjalnej redukcji, by zejść poniżej 10% BF u faceta. Trwa to od kilku do kilkunastu miesięcy, ale nie ma sensu tego przyspieszać. Wystarczy przestawić się na low carb i dobrać odpowiednie dla siebie pokarmy i ilość składników.
Największym błędem jest właśnie cięcie węgli tylko po to, by potem do nich wrócić i znowu hodować bebech. Tak samo jak nagły skok intensywności treningu. Tylko, jak już napisałem to wymagałoby dokładniejszego omówienia.
To jesli bedziesz robil konstulacje, mial czas/chec to chetnie bym to omowil. Jestem dokladnie takiego samego zdania, ze nie ma sensu trzymac diety ktorej sie i tak nie zamierza utrzymywac przez dluzszy okres czasu. Co do internsywnosci to juz mozna polemizowac:)
UsuńJak zjedziesz z 20% do 10-12% tkanki tłuszczowej nie tracæc zbytnio mięśni I zrobisz to z głowæ to później jest łatwiej utrzymać ten stan bez rygorystycznej diety.
UsuńRola tkanki tluszczowej w ukladzie dokrewnym:
http://www.endokrynologia.viamedica.pl/darmowy_pdf.phtml?indeks=4&indeks_art=19
ja mam włąsnie ok 12%, ale ponizej jest mi juz ciezko zejsc;/ W zeszylym roku zszedlem ponizej 10%, ale nie potrafilem tego utrzymac.
UsuńWitam gorąco wszystkich. Stefan, śledzę Twój blog i HW od jakiegoś czasu i choć z pewnymi rzeczami się nie zgadzam, analizuję i chłonę wiedzę którą się dzielisz. Naprawdę dobra robota.
OdpowiedzUsuńChciałbym się odnieść do tematu IF. Absolutnie nie mogę zgodzić się z teorią, że IF jest faworyzowane przez producentów supli. Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie.
To na standardowej diecie 5/6 posiłków firmy suplementacyjne robią największy deal - człowiek mający normalne obowiązki (praca, rodzina, hobby) nie jest w stanie psychicznie/fizycznie poradzić sobie z częstotliwością posiłków, jaką propagują trenerzy czy zawodowi kulturyści. Prędzej czy później sięga po bardzo sprytnie wypromowany "doping", który nazywam suplementacyjnym fastfoodem. Bodaj pierwszy masowy marketing i promo na dużą skalę "najzdrowszej i optymalnej wersji 6 posiłków dziennie" zrobił Bill Phillips poprzez program Body For Life. On i armia marketerów dobrze wiedziali, że taki system odżywania jest długofalowo nie do ogarnięcia dla statystycznego ćwiczącego. Dowód? Cięzkie miliony zarobione przez Philipsa i jego firmę EAS produkujacą (zupełnie przypadkiem) suple-zamienniki normalnych posiłków.
Dla firm suplementacyjnych nie ma znaczenia jaki rodzaj diety wybierasz, podepną swoją ideologie pod każdą czy to 1-5-15 posiłków. Przykład pierwszy lepszy z brzegu to mroczna strona T-nation i patenty w rodzaju "Velocity Diet", gdzie zamiast żarcia masz w 90% suple. TO JUŻ JEST PATOLOGIA.
IF akurat promuje duże okno postu gdy nie jesz NIC, żadnych supli. Gdy jesz to przyrządzasz zbilansowane i mało przetworzone posiłki. Nikt nie poradzi na to, ze osoby takie jak Shuggart z kompanią zwietrzyły kolejne easy money i kładą łapki na coraz popularniejszym IFie, by stworzyć nisze a potem ją wyeksplatować. IF jest obecnie "modne", ale rokuje małe szanse zarobkowe w porównaniu do standardowych kulturystycznch diet opartych na mitach o ciągłym napędzaniu metabolizmu. Ćwicząca populacja jest już wytresowana do kupowania cudów takich jak batony proteinowe, gainery, boostery i inne marketingowe gówna aby "nie dopuścić do katabolizmu" czy "osiągnąć najlepszy wynik".
Ba, moim zdaniem to własnie IF STAŁ SIĘ SOLĄ W OKU karteli suplementacynych; to wyniki osób na poście pochowały w gruzach wiele mitów które napędzały rynek o nieziemskich zyskach (30 gram białka w posiłku, katabolizm etc). Jaki zarobek w skali makro daje IF? Co najwyżej parę centów na BCAA u osób wybierających trening na czczo.
Osobiscie nie spotkałem przypadku myślącej osoby na IF (nie pisze tu o nakoksowanym gimnazjum na diecie IIFYM czyli hamburegry i frytki z Maca), która preferuje whłonięcie carbo+szejka białkowego+multiwitaminy w 2 minuty zamiast godzinnej uczty z podwójną porcją kurczaka z ziemniakami i całą gamą warzyw:)
PS. Czy krótkotrwały post moze wywołać cukrzycę? Mówiac delikatnie, na tą chwilę i etap badań, jest to stwierdzenie dużo na wyrost. Stefan, nie demonizuj, że "wywala bebech niczym na koksie" bo nie jest to żadna reguła:) U mnie na IF czegoś takiego nie zauwazyłem, aczkolwiek zakładam, ze znajda się osoby, u których coś tam wywala:)
PS2. Drizzt, niezaleznie od poglądów politycznych "current thinking" zaleca, żebys oswobodził się z jarzma głęboko zakorzenionych "prawd" z pism kulturystycznych i jadł wtedy, kiedy Tobie to pasuje:)
pozdrawiam
Daniel
Ja dużego doświadczenia z IF nie mam. W zasadzie zanim zacząłem ćwiczyć stosowałem różne posty a odkąd ćwiczę, całkiem niedawno zdarzyło mi się ćwiczyć na czczo, najeść do syta w ciągu 4 h a potem nie jeść nic celowo. Takie kilka dni IF miałem. Co mi się w tym podoba ? Ano to, że nie trzeba do roboty zabierać torby z kilkoma pojemnikami na żarcie. To, że człowiek, który nie je co 2-3 h jest jakiś taki lżejszy i bardziej naładowany energią. Mam wrażenie, że trawienie zabiera sporo energii. I najważniejsze, w zasadzie tylko to miałem napisać. Jedząc cały swój dzienny "przydział" w ciągu 4h mam lepsze trawienie niż przy 6 posiłkach dziennie. Może to kwestia enzymów, soków trawiennych, które to w 100% gotowości czekają na to co im wrzucę do żołądka. Nie wiem. Fakt, na IF trawię dużo dużo lepiej a i bebechów nie wywala. Tak jak wspomniałem - stosowałem kilka dni tylko. Ostatecznie zdecydowałem się na 3 posiłki dziennie.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ze względu na remont miałem takie dni, że mało co jadłem. Duże śniadanie i na wieczór dopiero równie duża kolacja. Później coś przed snem i tyle.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe zauważyłem, że przez ten czas praktycznie nie czułem głodu. Ciągle coś robiąc, przenosząc, przybijając itp. funkcjonowałem doskonale. Warunkiem było tylko tłuste śniadanie.
Trochę to przy okazji rozbija teorię o autoregulacji organizmu w kwestii czasu posiłków. Jestem przyzwyczajony do jedzenia co 3/4 godziny, a wystarczyło dużo roboty i jakoś o tym zapomniałem.
Na marginesie, pisałem wcześniej o tym facecie od wilków. Koleś przez dwa lata funkcjonował na zasadzie: jem co dwa dni do syta (albo nie). Pisał, że jak mu się udało najeść, to spokojnie mu starczało energii na te dwa/trzy dni, żeby upolować coś nowego.
Daniel:
OdpowiedzUsuńW dużej mierze się z Tobą zgadzam. Niemniej widziałem wiele diet IF, w tym także polską odmianę, gdzie właśnie przez większość dnia wpychało się suplementy. Głównie aminokwasy. Czy spożywanie samych aminokwasów przez pół dnia jest rozsądne?
Większość chudnie na IF, z tym też się zgodzę. Tylko dlaczego? Bo w krótkim czasie nie da się zjeść tyle ile przez cały dzień, jak to rozdzielisz na kilka posiłków.
Krótkotrwały post nie wywoła cukrzycy. Czasem nawet może dać pozytywny efekt. Ciągle jeszcze nie ma obiektywnych badań na ten temat. Jednak czym innym jest krótkotrwały post np. raz w tygodniu, a czym innym serwowanie sobie go dzień w dzień.
Nie wiem po co fundować sobie ryzyko hipoglikemii przy intensywnych treningach. Nie trzeba od razu jeść 6 razy na dzień, ale 3-4 posiłki to naprawdę nie jest wielki problem.
OdpowiedzUsuńPrócz wahań cukru dochodzi do nad-aktywności nadnerczy. Też niepotrzebne ryzyko.
Dla skomplikowania sprawy pytanie konkursowe.
OdpowiedzUsuńJak myślicie, jakie czynniki mają wpływ na naszą gospodarkę hormonalną?
Puma chyba pisal o tym w odniesieniu do typow budowy, staral sie udowodnic ze to brednie.
UsuńTo jak wyzej przede wszystkim srodowisko w ktorym zyjemy, pokarm, tryb zycia, praca, aktywnosc, rodzaj treningu, poziom zycia, stres, choroby. A i pewnie tez zazywanie srodkow dopingujacych.
Powiem w przykladzie znajomej osoby ktora zawsze w dziedzinstwie byla chuda . Potem czlowiek ten wzial jakies sterydy, zmienil tryb zycia a dzis wyglada doslownie jak bela.
Hmmm!
OdpowiedzUsuń-pokarm
-wysilek
-wypoczynek i relaks badz ich brak
No i oczywiscie zycie seksualne.
UsuńDieta,stres,wiek
UsuńZgadzam się z gabrysią;) Uprzedziłaś mnie!
UsuńZmiany w sposobie odżywiania, treningu, odpoczynku itd. W sumie w każdym aspekcie życia.
UsuńDla mnie rozsædna redukcja wyglæda tak na low carb( węgle bardzo nisko):
OdpowiedzUsuń1. Trzy posiłki bez najadania się na maksa (powolne jedzenie pomaga, duży tależ itp.)
2. Dodatkowe posiłki -dozwolony tylko tłuszcz ( trening, mocny głód)
3. Opcjonalnie: przydatne BCAA między posiłkami i po treningu.
Jak waga zacznie spadać za szybko to zwiększyć ilość jedzenia.
Woda jest ważna ale trzeba pamiętać o soli, magnezie, wapniu itd. Im więcej wody tym trzeba więcej mikroskładników.
Im proces będzie trwał dłużej to i mniejsze ryzyko efektu jojo.
No i raz na ok 10 dni trochę prostych węgli pomaga dla mniej wytrwałych( dobrze jest zmierzyć fałdy przed I po, powinny pójść w dół, jak nie to przesadziliśmy z węglami).
Co do rodzaju jedzenie to tutaj zaczyna się zabawa, ale ogólnie jemy to co lubimy i dobrze czujemy się po.
Na razie działa u mnie a miałem z redukcjæ zawsze problem ;)
Jakość pożywienia, po spożyciu mięsa z naturalnie karmionych zwierząt lub z dziczyzny organizm ma dużo lepszą odpowiedź hormonalną, przynajmniej u mnie.
OdpowiedzUsuńUmiarkowany ruch poza treningiem potrafi bardzo pozytywnie wpłynąć na organizm. Napewno siedzący tryb życia nie poprawia gospodarki hormonalnej.
Mam pytanie odnośnie drążka. Czy tak jak w mc i sq każdy powinien robić swoją najsilniejszą dla siebie wersję? Bo jeden woli robić przysiad szerzej drugi węziej, mc sumo , klasyk a jak jest z drążkiem? Ja np im węziej złapię tym mi łatwiej, to znaczy, że właśnie tak powinienem się podciągać?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że to co się wszędzie wypisuje o typach budowy to brednie. Tu też już o tym było :)
OdpowiedzUsuńZapewne występują pewne różnice co do określonych pokarmów czy predyspozycji, ale nie są one takie, jak to wynika z tych podziałów.
Ogólnie zgadzam się z tym co napisaliście. Zadałem to pytanie, by Wam uświadomić jeszcze pewne rzeczy, o których się nie pisze, nie mówi i nie ma ich w necie.
Otóż ważnym czynnikiem wpływającym na gospodarkę hormonalną jest także przestrzeń społeczna. Nie zdajemy sobie z tego zwykle sprawy, ale na innych ludzi lub ich brak mocno reagujemy. Chodzi tu o zapach, ciepło itd. Nie lubimy przebywać w zbyt dużej bliskości termicznej z obcymi, a lubimy z bliskimi osobami.
Nazbyt duże zatłoczenie i brak samotności prowadzi do nad-aktywności nadnerczy, a tym samym zwiększeniu produkcji kortyzolu, a spadku hormonów płciowych. Tak samo hałas.
Podobnych związków i reakcji jest sporo. Może kiedyś napiszę o tym jakiś art. To są badania z przed pół wieku, a tymczasem nikt tego nie zauważył.
Co z tego dla nas wynika? Można mieć idealną dietę i treningu, a z braku pewnej higieny społecznej i tak nie osiągać optymalnych wyników.
OdpowiedzUsuńRadoo - tak na drążku wybierasz najsilniejszą pozycję. Z tym zastrzeżeniem, że jeśli nie jesteś dość zaawansowany i nie wzmocniłeś wcześniej rotatorów, to raczej niewskazane będą bardzo szerokie chwyty.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałem o tym aby na przykład w podciąganiu, kiedy jesteśmy już nad drążkiem, wstrzymywać ruch na parę sekund. Albo w dipsach wstrzymywać ruch kiedy jesteśmy w połowie opuszczeni. Co o tym sądzicie ?
OdpowiedzUsuńMówił taż o tym jakiś armwlestler, że właśnie utrzymywanie napięcia buduje największą siłę.
OdpowiedzUsuńZatrzymać można nawet trzeba, ale uznawanie jednego małego czynnika jako podstawy do budowania siły jest co najmniej niepoważne.
UsuńO systemach pauzowania można pisać długo. Jednak na etapie początkowym nie jest to potrzebne.
OdpowiedzUsuńOstatnio dochodze do podobnych wniosków. Szukanie "optymalnej diety" nie mając uporządkownaych spraw "za plecami", jest moim zdaniem odrobinę walką z wiatrakami. Jedna z bardzo bliskich mi osób odżywiająca się głównie tłuszczami (coś a la paleo) zmarła na raka. Druga z bardzo bliskich mi osób, ma 85 lat, parę lat temu miała wypadek i złamała kość udową, lekarze nie dawali dużo szans na wstanie z łóżka(pomimo dobrych wyników zdrowotnych). Na przekór opinii lekarskiej wciąż chodzi (chodź o kulach) i ma dużo energi życiowej. Jaką dietę ta osoba stosowała/stosuje? Uwaga, uwaga - GŁÓWNIE ciastka i czekoladki, czasem kromka z masłem i serem, odrobinę mięsa i ziemnaików na obiad, kawa. Czy mam wysnuć jakieś wnioski żywieniowe z tej obserwacji? :)
Co tu dużo mówić, wygląda że ów nieuchwytny czynnik "szczęścia", hartu ducha czy pozytywnego podejscia do życia moze mieć kluczowe znaczenie dla zdrowia.
PS. Stefan - odnośnie zwiększenia poziomu glukozy we krwi, nie taki diabeł straszny jak go malują, zobacz tutaj (od razu uspokajam - to nie badanie przeprowadzone na zwierzętach czy pacjenatch szpitala:)
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3536834
Aha, pisałeś o Wodynie. Przeczytałem na jego blogu krytyczną analize IF. Niestety od razu można odczuć dużą stronniczość która moim zdaniem nie różni się od okrzyków fanatyków twierdzących, że Intermittent Fasting działa niestworzone cuda. Np. podaje badanie w którym pisze jak byk o redukcji kortyzolu, Wodyn natychmiast uzasadnia to "prawdopodobnym" wpływem przyjmowania zdrowego jedzenia. O ile jeszcze zgodze się, ze takie dociekanie ma racjonalne podstawy (info z badania nie jest kompletne), to naprawdę razi straszenie o stratach beztłuszczowej masy ciała na IF cytujac badanie dotyczące glukoneogenezy, podczas gdy bez trudu mozna znaleźć badania potwierdzające MNIEJSZE straty bmc u osób stosujących IF na redukcji. Zeby nie być gołosłownym, znalezione naprędce: w ciągu 6 tygodni strata bmc w grupie IF=0,25kg, w grupie ze śniadaniem=1,28kg (http://jn.nutrition.org/content/127/1/75.full). Nadużycie to też pisanie o np. braku wystarczajacej ilości o-3 w dietach IF. Skad taki wniosek? Tego chyba nawet sam Wodyn nie wie (haha, a na poczatku artu pisał o IF w kontekscie tworzenia się miejskich legend:). Gdyby zbadał temat to na leangains.com znalazłby duży artykuł w którym Berkhan linkuje chyba ze 20 badań potwierdzajacych pozytywny wpływo omegi na zdrwoei i kompozycję ciała. Przypomina mi to trochę Poliquina i mega wybiórczy artykuł jego "editorial stuff" z mocna krytyką IF, którego tezy później wiele "autorytetów" powtarzało jak echo, wierząc w nieomylnośc guru i zapewne nie zadając sobie trudu by przeanalizować tekst i wyciągnac własne wnioski. Tego typu jednostronne artykuły pobudzają mnie (i mam nadzieję, ze każdego) do szukania informacji również z drugiej strony barykady i patrzenia pod nogi w celu uniknięcia wilczych dołów z dogmatami.
pozdrawiam
Daniel
Wszystko pięknie. Masz trochę racji, jednak idąc tym tropem należałoby każdą opinię uznać za stronniczą. Tak to obecnie wygląda, że każdy powołuje się na badania i źródła, ktore pasują mu do teorii :)
UsuńDla mnie podstawowa sprawa to moje własne doświadczenie. Raz miałem atak hipoglikemii i nie mam ochoty na więcej. To jest mój punkt wyjścia. Naprawdę nie widzę sensu w popadaniu w skrajności. To jest niebezpieczeństwo, któremu ulega wiele osób. Albo 12 posiłków, albo 1.
Stefan podsyłam pomysł co do konsultacji, może przez skaypa ?
OdpowiedzUsuńZnam osoby co tak przeprowadzają konsultacje i przynosi to efekty, a temat bardzo fajny będzie można tu poruszyć wiele kwestii. :)
Stefan, jak dobrze wyjaśnić komuś różnicę między siłą a wytrzymałością? Sam mniej więcej rozumiem o co chodzi, ale nie wiem jak to do końca wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńSiła to jaki ciężar maksymalny możesz podnieść natomiast wytrzymałość to ilość powtórzeń z ciężarem.
UsuńCzyli trójboista kontra maratończyk :)
UsuńDzięki.
UsuńDaniel, ciekawe przykłady dwóch osób podałeś, faktycznie czasami tak jest w życiu, że wszystko dzieje się jakby odwrotnie niż obserwator by się spodziewał. Warto takie przykłady mieć w pamięci, ale też slusznie, że nie wyciagasz z nich za szybko wniosków, po prostu za mała próbka i ciężko cokolwiek na jej podstawie wyrokować. Na przykład teoretycznie mogło być tak, że pierwsza osoba przy jej trybie życia, gdyby nie zdrowa dieta to umarłaby na raka jeszcze wcześniej, a druga gdyby zaczęla jeść bardziej paleo to by jeszcze bardziej wyzdrowiała. Tego nie wiemy, i tylko duże próbki mogą nam odpowiedzieć na takie pytania.
OdpowiedzUsuńA co do Twojego wpisu o IF to ja właśnie nie czytam żadnych gazet kulturystycznych:) Mity, wiadomo, krążą wszędzie i trzeba się ich wystrzegać:) Pytanie co jest mitem, a co nie? W internecie jest kilka osób, które już mają dość wyrobioną pozycję i można by teoretycznie ich słuchać ale... raz, że często nie mówią tego samego, dwa mogą miec zlą wolę, a trzy to nawet mając dobrą wolę zwyczajnie każdy się może pomylić. Także wg mnie kluczowe to właśnie tak jak Ty robisz, wyszukujesz wypowiedzi osób, które dobrze rokują, a potem sam analizujesz.
Zatem co do samego IF: ja niestety nie mam za dużej wiedzy chemicznej żeby jakieś głębsze analizy przeprowadzić, ale patrząc wysokopoziomowo człowiek potrzebuje:
1) energii,
2) budulca.
W przypadku energii w IF to sprawa wydaje się być prosta, zarówno węglowodany jak i tłuszcz możemy spożywać rzadko, a organizm je zgromadzi, węglowodany jako glikogen w wątrobie i mięśniach, a gdy za wiele to jako trójglicerydy w komórkach tłuszczowych, tluszcz to wiadomo. Zatem energię da się magazynować także kłopotu nie ma (oczywiście wciąż można dyskutować co jest bardziej efektywne).
A co z budulcem? Tutaj przyznam nie mam większej wiedzy, mówi się, że organizm ani nie umie gromadzić białka ani go przyswoić za dużo w jednym czasie. Jesli ktoś wie to prosiłbym albo o obalenie tego albo o napisanie jak organizm może efektywnie budować mięśnie podczas IF przy takich ograniczeniach.
Witam
OdpowiedzUsuńnie wie czy w dobrym dziale pisze, Stefan mógłbyś mi podpowiedzieć odnośnie planu treningowego? Myśle nad czymś takim trzy razy w tygodniu:
1. Przysiad
2. MC
3. Wyciskanie na płaskiej
4. Wiosłowanie sztangą w opadzie
5. Wyciskanie na barki stojąc
6. Podciąganie podchwytem
każde ćwiczenie po 3 serie po 6-8 powtórzeń np. pierwsza seria 50% ciężaru, druga i trzecia już ciężar docelowy.
Ćwiczę od okołu roku, ale do tej pory był głownie split, najbardziej zależy mi na poprawie siły bez przyrostu wielkiej masy.
Przepraszam że post po poście
OdpowiedzUsuńokoło treningowo najlepiej samo białko czy białko plus tłuszcz?
krzyyk, proponowałbym, abyś poprosił Stefana o założenie dziennika, jak go tylko Ci założy, to proponuje, żebyś napisał parę słów o sobie, o tym jak ćwiczyłeś, jaki masz jadłospis itp. wszystko rozłożymy na czynniki pierwsze i doradzimy co ewentualnie zmienić, poprawić
OdpowiedzUsuńCo do treningu który napisałeś, to na pewno łatwiej dyskusję będzie można prowadzić w twoim dzienniku. Mimo to, od razu zaznaczę że w takim zestawie ćwiczeń to tylko się zajedziesz. A druga kwestia jest taka, że wyciskanie na płaskiej zastąpiłbym pompkami na poręczach, natomiast wyciskanie na barki stojąc na pushpress. Warto by było, żebyś nagrał się jak robisz poszczególne ćwiczenia, żeby Stefan mógł ocenić poprawność twojej techniki.
Kończąc, poczytaj o tzw. rampowaniu (rampie). jest to jedna z lepszych technik treningu na systematyczne budowanie siły z treningu na trening.
Pzdr.
Krzyk - to co zakładamy dziennik? :)
OdpowiedzUsuńtak:)
UsuńOk założyłem. Napisz tam coś więcej o sobie.
UsuńMam pytania co do Snatch high pull.
OdpowiedzUsuń1) Thib na filmiku buja ciałem. Czy chodzi o to, że ruch ma wychodzić z bioder?
2) Czy 4x4 to dobry zakres przy tym ćwiczeniu?
Wszystkie takie ćwiczenia wychodzą z bioder, a przy dużej dynamice i ciężarze bujanie raczej jest nieodzowne. Rzecz jasna bez przesady.
OdpowiedzUsuńChwyt ma być na szerokość barków, czy lekko szerszy?
UsuńWe wszelkich odmianach snatcha zawsze szerszy, czasem nawet sporo.
UsuńCiekawy art na temat diety low carb.
OdpowiedzUsuńhttp://pracownia4.wordpress.com/2012/10/22/dlaczego-dieta-niskoweglowodanowa-musi-zawierac-duzo-tluszu/
Ale moze piszmy tutaj tylko o diecie i jej zwiazku z treningiem... Praktycznie kazdy artykuł jest o treningu to w ktoryms z nich mozna pytac o trening, inaczej to zrobi sie tutaj straszny bałagan.
OdpowiedzUsuńHmm, wlasnie zauwazyłem, że tutaj sam Stefan proponuje rozmowę na obydwa tematy. To moze warto zmienić nazwę tego tematu aby był tylko o diecie, a dodatkowo utworzyć drugi ktory bylby taki ogolny o treningu?
OdpowiedzUsuńWojtek, ciekawy art napisany bardzo przystępnym językiem. Przeczytałem cały, wprawdzie nie było tam nic rewolucyjnego ale zainteresował mnie początek :
OdpowiedzUsuń"Przeciętne, typowa ludzka komórka może posiadać prawie miliard molekuł ATP – i mogą być one zużyte i wytworzone ponownie co 3 min."
Zakładam, że to prawda oraz, że te 3 minuty to uśredniona wartość dla każdego człowieka bo nie sądzę, że jest identyczna dla wszystkich. Do rzeczy - jak mają się owe 3 minuty do przerwy między seriami? Czy to właśnie po 3 minutach odpoczynku jesteśmy w stanie wytworzyć największą siłę w kolejnej serii? Generalnie zaleca się skracanie przerw zwiększając intensywność treningu jednak jeśli to wszystko powyżej jest prawdą to może warto stosować dłuższe przerwy celem wytworzenie większej siły za czym idzie większe uszkodzenie mięśni z powodu stosowania większego ciężaru co przekłada się na budowanie masy mięśniowej? Poza budowaniem masy zapewne nasza siła też nie pozostanie obojętna takim działaniom. Przekombinowałem? :)
http://hormonwzrostu.edu.pl/2010/11/14/masa-funkcjonalna-i-masa-plastyczna-cz-4/
Usuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/2010/09/19/przerwy-miedzy-seriami-i-cwiczeniami-cz-1/
UsuńKrzychu jak zwykle pomocny, wiele to wyjaśniło, dzięki wielkie :)
UsuńDrizzt, bardzo ciekawy artykuł :)
OdpowiedzUsuńKuba, artykuł zawiera niestety kilka nieścisłości... i temat ATP jest jedną z nich. Okres półtrwania ATP w komórce wynosi ok. 0,5s. To oznacza, że połowa wytworzonych cząsteczek ATP ulegnie rozpadowi w ciągu 0,5s. Nie wiem dokładnie o co chodziło autorowi, może to jakiś skrót myślowy, ale okres sekundy a 3 minut to bardzo duża różnica...
OdpowiedzUsuńOj, to Wojtek wrzucił art :)
OdpowiedzUsuńMyslalem , ze moze byl jakichs blad w tlumaczniu art ale odnoszac sie do oryginalu mowa jest o 3 minutach
OdpowiedzUsuńhttp://www.second-opinions.co.uk/fat-not-protein.html#.Ubh3T9jm_Sg
No tak, chodzi przecież o czas trwania cyklu wytwarzania ATP, a nie o żywotność samego ATP :) Sam namieszałem, sesja niszczy mózg :P
OdpowiedzUsuńDługość przerw zależy od wielu czynników. Od osoby, jej zaawansowania, intensywności serii, układu nerwowego, tego co chce się uzyskać itd.
OdpowiedzUsuńInaczej będzie wyglądał cykl gęstościowy, inaczej budowanie siły maksymalnej. Temat rzeka.
Art ok, choć ma kilka nieścisłości. Podaje też jako fakty rzeczy nie do końca udowodnione, jak np. odżywianie mózgu.
OdpowiedzUsuńJaka ilosc weglowodanow powinna wystarczyc aby zapewnic "pozywienie" dla mozgu? Ja np od dwoch, trzech dni zjechalem z W do minimum tzn ok 15-20 gram na dobe i czuje sie ok. Wydaje mi sie,ze psychicznie tez jestem mniej zmeczony. Staram sie przyjmowac ok 1.5g bialka na kg masy i ok 3g tluszczy , glownie z masla i ze smalcu. Trening tez przebiega dosc dobrze wiecej energii no i checi:)
OdpowiedzUsuńTa ilość zależy od osoby, ale myślę, że schodzenie poniżej 50 gram na dłużej nie ma sensu. Trzeba pamiętać też o tym, że niski poziom ww czasem wiąże się z brakiem niektórych mikroskładników. Np. ja potrzebuje ziemniaków, by dostarczyć też potasu.
OdpowiedzUsuńMożna żyć na samym mięsie - jest jednak haczyk. Nie na takim mięśnie, jakie obecnie mamy w sklepach. Dlatego tu trzeba siłą rzeczy dodać trochę warzyw, a czasem owoców.
Dzieki Stefan , jeszce kilka dni pojade na min W a potem troszke podniose ich spozycie.
OdpowiedzUsuńWitam, może ktoś napisać jak często powinno się wykonywać rampę zarówno tą bardziej zorientowaną na siłę jak i masę. Powiedzmy chcę robić rampę podciągania na drążku. Aktualnie jestem w stanie zrobić 5 serii po 4 powtórzenia bez żadnego ciężaru, 5 min przerwy. Planuję przejść na rampę. Co jaki czas optymalnie mam ćwiczyć taką rampę?
OdpowiedzUsuńZ rampą jest jak z każdą inną metodą treningową. Wszystko zależy od poziomu zaawansowania, celów i reszty treningu. Inna sprawa, że nie wiem czy rampa będzie w Twoim wypadku optymalna. Ja bym się raczej postarał zwiększyć liczbę powtórzeń najpierw. Bo na razie mógłbyś robic co najwyżej rampę z dwoma repsami.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o częstotliwośc podciągania, to ostatnio skłaniamy się ku nieco większej :)
Za wcześnie na rampę. Przerwy 5 minut są za długie na tym etapie. Jak masz problemy kondycyjne to najwyżej 3 minuty. Tracisz aktywację nerwową.
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiem żeby najpierw popracować nad skróceniem przerw nawet poniżej 3 min a dopiero potem przejść na rampę?
UsuńPrzerwy od razu skróć do 3 minut.
UsuńNie rób serii do oporu. Jeśli np. jesteś w stanie zrobić 5, to rób na początek serie po 3.
Co myślicie o robieniu pompek w staniu na rękach, będąc opartym o ścianę, zamiast robienia push press ?
OdpowiedzUsuńTo ja się podpinam do pytania. Czy w ogóle chodzenie na rękach jest bezpieczne dla stawów? A co dopiero robienie pompek? Nawet jeśli tak, to bardzo trudno byłoby utrzymać właściwą technikę, więc z założenia byłaby to rzecz dla bardzo zaawansowanych.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony robi się przecież pompki z nogami na różnych stopniach podwyższenia. Ale na pewno nie zastąpią one push pressa, który aktywuje też nogi i brzuch w dużej mierze, już nie mówiąc o tym, że to zupełnie różne rodzaje cwiczeń. Jeżeli już coś by miały zastępować to ewentualnie dipsy. I tu odpowiedz na Twoje pytanie jest prosta. Na pewno nie jest to lepsze cwiczenie. Dipsy to z całą pewnością dużo naturalniejszy ruch.
Tak, ale chodzi mi właśnie o to czy pompki na rękach są ogólnie dobrym ćwiczeniem. W końcu jest to ćwiczenie przenoszące ciało w przestrzeni.
OdpowiedzUsuńJeśli stawy są w miarę zdrowe, to nie ma problemu.
OdpowiedzUsuńĆwiczenie nie zastąpi ani dipsów ani push pressa, bo całkiem inaczej angażuje.
Dla zaawansowanych może być.
Czy przy przysiadach ATG z wolnæ fazæ negatywnæ można leciutko odbić przy dolnej fazie czy lepiej nie?
OdpowiedzUsuńJak nie jesteś na zawodach i nie bijesz rekordu to lepiej nie.
UsuńStefan, często ludzie piszą , że czują ból w klatce po dipsach. Czym może być to spowodowane? Co w takiej sytuacji zrobić?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, jaki to ból i czym spowodowany.
OdpowiedzUsuńNiekiedy chodzi o rozciąganie chrząstki w mostku, a czasem po prostu mocne DOMSy. W obu tych wypadkach nie ma się czym przejmować.
Witam wszystkich, przeglądam Was chłopaki regularnie od dłuższego czasu. Przeczytałem wszystkie artykułów z poprzednich dwóch blogów i ostatnio często czytam o czym piszecie tutaj :) Wróciłem po dłuższej przerwie do regularnych treningów i chciałbym do Was dołączyć bo również lubię ten sport i pasjonuje się żywieniem człowieka, a nawet kończę studia na tym kierunku :) Chętnie podzielę się z Wami wiedzą i praktyką, jak i chętnie nauczę się od Was wielu nowych rzeczy - będzie mi miło :) Stefan czy mógłbym prosić o założenie dziennika?
OdpowiedzUsuńMam małą propozycję;)
OdpowiedzUsuńZe względu na to , że w Polsce ciężko znaleźć dobrego ortopedę czy fizjoterapeutę pomyślałem , że mogłbyś Stefanie, założyc jeden temat, w którym można było by polecić kogoś kompetentnego. Nazwisko, miejscowość. Myślę, że mogłoby to ułatwić chociaż trochę start, i można by było zaoszczędzić kasę;)Od siebie już kilku mogę polecić, z własnego doświadcczenia i od chłopaków z mnbbc.
Witam
OdpowiedzUsuńOstatnio dostałem śmietane oraz masło wiejskiego wyrobu.
Mam pytanie odnosnie smietany ponieważ dostałem ją bardzo gęstą. Bardziej przypomina już masło niż smietane :p
Ile taka smietana moze mieć procent tłuszczu? I Czy po paru dniach zmieni sie w cos jeszce bardziej masłopodobnego? Nawet po dodaniu wody i rozmieszaniu smakuje chyba juz bardziej niz masło a nie smietana :P
Tak czy inaczej i tak dobre :)
Moze troche głupie ale nigdy nie miałem doczynienia z naturalnymi produktami jak mleko, twarog, masło czy smietana, a zastanawiam się nad kupowaniem lub robieniem tego wszytskiego samemu.
Pozdrawiam Jan
Jeśli chodzi o ból w mostku po dipsach to znalazłem kiedyś na jakimś forum info że wystarczy mocno spiąć łopatki i wypiąć klate. W moim przypadku to pomogło.
OdpowiedzUsuńU mnie występuje ten ból po naprawdę długiej przerwie od dipsów, wtedy jest ten lekki dyskomfort przez 1-2 treningi i tyle.
OdpowiedzUsuńCześć Stefan. Jakie ćwiczenie poleciłbyś na czworogłowy uda mając do dyspozycji jedynie sztangielkę 20kg? Takie trudniejsze ćwiczenie jak np. przysiad bułgarski spokojnie zrobię.
OdpowiedzUsuńDodatkowo miałbym pytanie, czy za góra 150zł miałbym szansę na dietę tłuszczową? Jeśli tak, to mógłbyś podać przykłady tanich produktów? Nigdy po sklepach tak nie chodziłem więc zbytnio nie wiem jak to wszystko stoi cenowo. Więcej kasy bym nie miał póki nie pracuję, a każdy w domu je węglowodanowo.
UsuńDominik,
OdpowiedzUsuńJa odpowiem na drugie pytanie : Ta kwota jest symboliczna, ale pewnie że da się, jeśli się chce :) Z tanich, a dobrych produktów wybieraj : udka z kurczaka, wątróbkę drobiową, wieprzową oraz pozostałe podroby, dalej słoninę i rób smalec (ten sklepowy nigdy nie osiągnie podobnych walorów smakowych), czasem tanio kupisz mięso wieprzowe w promocji (łopatkę, żeberka etc. - po prostu miej oczy i uszy szeroko otwarte). Warzywa wybieraj szczególnie zielone - sałata zielona, kapusty, szczypiorek etc. Jajka, sery żółte też nie należą do ultra drogich produktów, a mają sporo cennych składników odżywczych. Ważne jest urozmaicenie i jedzenie ze smakiem, ponieważ w innym przypadku szybko przyjdzie zniechęcenie. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z dietą low-carb to spokojnie obcinaj węglowodany, aż dojdziesz do 60-80g per day.
Jan,
OdpowiedzUsuńWiejska śmietana jest właśnie w takiej formie najczęściej spotykana - gęsta i kwaśna. Ja często swego czasu kupowałem na targu taką śmietanę i masło. Smakuje to zupełnie inaczej, niż w sklepie - masło po rozpuszczeniu na patelni ma charakterystyczny zapach. Minus tych produktów to słabe zabezpieczenie mikrobiologiczne, nie są to produkty pasteryzowane - śmietana potrafi w ciągu 2-3 dni skisnąć i łatwo można coś przywieźć do domu, co już jest zakażone drobnoustrojami i wtedy skutkiem mogą być objawy żołądkowo-jelitowe. Jeśli dysponujesz czasem i przede wszystkim masz dostęp do świeżego mleka krowiego to jasne, że możesz robić takie produkty sam. Pamiętaj jednak, że są to produkty o krótkim terminie do spożycia i niesamowicie ważne jest tutaj odpowiednie przechowywanie!
Dominik:
OdpowiedzUsuńDużo tą sztangielką nie zdziałasz. Możesz tak jak piszesz robić bułgarskie. Możesz robić przysiady z ramionami przed sobą, w których trzymasz tę sztangielkę. Skoro nie ma ciężaru to dodajesz zakres w seriach.
Do tego co Mati napisał dodam, że lepiej jeść mniej, a porządnie niż napychać się byle czym. Masz mniejsze szanse na zbudowanie dużej masy przy tym budżecie, ale podstawy dasz radę zaspokoić, bo tłuszcz jest bardziej sycący.
Jan -
OdpowiedzUsuńKrótka przydatność jest faktem, ale na tym to polega :)
Nie wiem dokładnie jaki procent tłuszczu ma taka śmietana, bo to zależy od tego, jak została zrobiona. Można zakładać gdzieś 50-60%.
Mati -
OdpowiedzUsuńZaraz założę.
Rado - to może zrobimy ogólnie wątek, w którym można podawać dobrych lekarzy, którzy pomogli i są fachowcami. Z wszelkich specjalności. Także fizjo i rehabilitantów :)
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńDuża masa nie jest moim celem. Ważę 65kg, mam ciut tłuszczyku tu i ówdzie, nie ma go zbyt dużo. Ćwiczę już trochę(rok i parę miesięcy), sylwetka w miarę wygląda mimo, że nigdy nie jadłem bardzo dużo. Chciałbym przybrać trochę masy by zrzucić tłuszczyk tak by mieć te 65kg przy jakiś 10(teraz ok. 15% z internetowych poradników) procentach tłuszczu. Kiedyś tam pewnie i zadbam porządniej o dietę i te 70kg zdobędę, większej masy po prostu u siebie nie widzę(173cm wzrostu).
Co do przysiadów to może użyję wstępnego zmęczenia, może wyskokami dosiężnymi lub zwykłymi z przysiadu.
Jeżeli chodzi o dietę bardzo lubię mięso, skórę raczej mniej choć mogę spróbować. Smalec wytopiony ze słoniny jest dobry, mogę nim polać mięsko, bądź jakieś inne podroby i będzie dobrze.
Zastanawiam się czy nie poprosić Cię Stefanie o założenie tutaj dziennika.
Nie za dobry pomysł. Pre-fatyga to zaawansowana technika i trzeba ją dobrze rozumieć. Suzy m.in. wyrównaniu dysbalansu. Jak zastosujesz ją teraz to raczej stworzysz dysbalans.
UsuńUnieść to 20 kg nad głowę na wyprostowanych rękach. Rób w tej pozycji przysiady poprawne technicznie, a będziesz miał serdecznie dość i będziesz mnie przeklinał za sadyzm :)
Stefan mam prośbę. Mógłbyś poruszć temat ćwiczenia ramion(biceps,triceps,przedramię), bo od kiedy ćwiczę nigdy ich nie ruszałem(jedynie przy ćwiczeniach złotych) a będzie już niedługo mijał rok i zauważam że nietety zaczynają one odstawać. Pamiętam jak pisałeś o dużej ilości serii na te partię, natomiast zaznaczyłeś, że dzisiaj podszedłbyś do sprawy inaczej(wpis z hormonu wzrostu). Dlatego jestem ciekaw jaki sposób treningu na ramiona zastosowałbyś dziś. Dodam że przy małej ilości serii nigdy nie odnotowałem postępu.
OdpowiedzUsuńMateusz, a nie chcesz uczestniczyć w kurcie na jesień? Cena nie powinna być duża, a tam będzie dokładnie o izolacjach na przykładzie zginaczy ramienia.
UsuńTo tak w ramach nieskromnej reklamy :)
a o co idzie z tym kursem? bo i mi to umknelo... :)
UsuńNa jesień, jeśli wszystko się uda będzie możliwość uczestnictwa w płatnych kursach mailowych + konferencje na czacie, gdzie będzie więcej informacji niż tu. Co do szczegółów to sam jeszcze nie wiem. Jestem na etapie dopracowywania.
UsuńCiekawe, ciekawe! A jak rozumieć "więcej informacji niż tu", tzn, że tu coś będziesz świadomie jakichś (jak ważnych?) informacji nie podawal, żeby można bylo je zdobyć na kursie? :) Dobrze zinterperetowalem Twoją wypowiedź? :) Czy to znaczy, ze obecna sytuacja na blogu ulegnie wyraźnej zmianie? Chętnie poznam szczególy techniczne tej sytuacji:) Wiadomo, ze i tak pójdę za Tobą w ciemno (o ile będzie mnie na to stać:) ), ale chcialbym się technicznie przygotować do tej sytuacji już wcześniej.
UsuńPozdrawiam!
Mam nadzieję, że cena nie będzie przerażała tak jak na mnbbc ;)
UsuńReda - i tak i nie. Będą pewne wartościowe informacje, których nie ma praktycznie nigdzie w necie,a z których i tak można skorzystać dopiero na pewnym poziomie. Zauważ, że to co tutaj robimy to ciągle są podstawy, a nie zaawansowane techniki kulturystyczne.
UsuńJa też muszę z czegoś żyć i mieć za co zdobywać materiały. Porządna książka naukowa kosztuje ok. 400 zł. Jeśli mam mieć czas na pracę z Wami, to musi ta praca przynosić jakiś dochód.
Chcę to jednak zrobić tak, by nie było drogo i każdego powinno być na to stać.
Blog będzie funkcjonował tak, jak teraz. Tu raczej nie przewiduje zmian.
UsuńTylko mnie też męczy powtarzanie każdemu w kółko tego samego. Technika przysiadu, wioseł, nie liczcie kalorii itd. Można czasem załamać ręce.
Rado - patrz wyżej. Na pewno nie będzie taka :)
No to super! Czekam!
UsuńJeśli chodzi o niski budżet to najważniejsze jest moim zdaniem skrupulatne planowanie. Warto sobie dokładnie rozpisać jadłospis przynajmniej na tydzień do przodu i dokładnie się tego trzymać. Oczywiście trzeba brac pod uwagę różne promocje i korzystać, jak jest do kupienia schab za 10 zł czy coś w tym rodzaju.
OdpowiedzUsuńPrzy Twojej masie i 15 BF% masz 110g białka i tłuszczu, żeby zaspokoić te 2g na kilogram masy ciała. Biorę tu pod uwagę beztłuszczową masę. Spokojnie możesz oscylować wokół tych 100g B i T. Najważniejsze w tym przypadku, żebyś się nie zapychał śmieciowym jedzeniem. Przy takiej ilości B i T nawet głupia tabliczka czekolady kompletnie zaburzy Ci proporcje.
A ja miałbym do wszystkich Czytelników takie pytania:
OdpowiedzUsuńIle jajek jecie dziennie?
Jak wasz organizm na nie reaguje?
Czy zbuntował się w jakiś sposób gdy jecie ich więcej?
Do 10 na dzień :-) jak to przekrocze to zazwyczaj muszę wziæść parę dni wolnego by apetyt na nie wrócił. Większość pije z troszkiem soli albo ze zmielonym kakaowcem( czyste kakało) + masło. Ważne by stopniowo zwiększać ich spożycie I różnicować sposób przyżædzania.
Usuńno limits i to codziennie! od dwóch lat.
UsuńŚniadanie - 3 duuuże
po treningu 2-3 duuuże
kolacja 3-4 dużeee :)
Kiedyś zjadłem w kilka dni 70 surowych jajek. No i przegiąłem. Od tej pory za bardzo nie mogą jeść surowych. Tak można się łatwo nabawić alergii.
UsuńChyba jednak czas powoli wrócić też do surowych :)
Witam panie Stefanie. Przypadkiem trafiłem na pański poprzedni blog, gdy poszukiwałem informacji o przysiadach. Coś mnie podkusiło i postanowiłem zerknąć na wpisy dotyczące diety. To, co przeczytałem, zaszokowało mnie i zaintrygowało. Pisał pan na tyle przekonująco, że od tamtej pory staram się odżywiać według pańskich rad. Niestety, jak to w życiu bywa, nie jest łatwo. Po pierwsze, nie jestem admiratorem mięsa - surowe, częściowo surowe, tłuste, z kośćmi, a także smalec i ryby wywołują u mnie obrzydzenie. Radzę sobie, mieląc każdy rodzaj mięsa poza kurczakiem i rybami. Mielone jestem w stanie zjeść ze smakiem. Po drugie, i tu nie będę oryginalny, problemem jest niedostatek pieniędzy. O 3 gramach białka na kilogram masy ciała mogę sobie pomarzyć, tym bardziej przy mojej blisko stukilogramowej wadze. O rotacji białek również (wołowina i dobrej jakości ryby są za drogie). Po trzecie, przestrzegał pan przed owocami, a tych nie jestem w stanie sobie odmówić. Tylko dzięki nim wytrzymuję bez słodyczy.
OdpowiedzUsuńPo dwóch tygodniach zmagań zauważam pozytywne efekty, jak postępująca utrata tkanki tłuszczowej czy zwyżka energii, i tylko jeden negatywny - jedzenie nie przynosi mi tyle radości, co kiedyś. Quid pro quo. Na koniec chciałbym zapytać, aby mieć jasność, jakie źródła tłuszczów są dozwolone poza mięsem i nabiałem?
Pozdrawiam, Patryk.
Drizzt - ja zjadam minimum 3 jajka każdego dnia, staram się w innej postaci codziennie : omlet, jajecznica, gotowane i dodaje różnych warzyw, abym nie popadł w monotonię. Lubię ze szpinakiem, serem i czosnkiem w postaci omletu ; jajecznicę na smalcu wytopionym ze słoniny z cebulką i szczypiorkiem ; gotowane zajadam z papryką etc.
OdpowiedzUsuńMój organizm dobrze toleruje spożywanie jaj, nie miałem do tej pory żadnych przykrych doświadczeń. Mnie po prostu blokuje ośrodek sytości - na ten moment nie jestem w stanie zjeść jajecznicy zrobionej z ilości większej niż 3 jaja. Dobrze jest załatwić sobie dostęp do jaj wiejskich, bo są w smaku wyśmienite w porównaniu do marketowych.
Patryk - od siebie dodam, w zależności, co jest źródłem problemu : jeśli postawiłbym, że czynniki psychologiczne , które np. skłaniają Cię do jedzenia słodyczy, a w przypadku odstawienia i alternatywy w postaci owoców, brakuje Ci entuzjazmu i dobrego samopoczucia. Czy jadasz w stresie słodycze, które podbijają endorfiny czy może wynika to z tradycji rodzinnych ?
Poza tym ograniczaj stopniowo, nie z dnia na dzień, bo będzie większa szansa niepowodzenia. A mięso dodawaj po mału i wybieraj te, które Ci smakują. Zmiana nawyków żywieniowych to trudny proces i trzeba być tego świadomym, że wymaga to czasu i konsekwencji.
Mati, nie pędzę stresującego życia ani nie panują u mnie żywieniowe tradycje. Może to uzależnienie od cukru? Dziękuję za rady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Stefan - żeby mi nie wyleciało z głowy : jaką wodę polecasz do picia ? Mineralną czy źródlaną ? Z tego, co mnie pamięć nie myli to jesteś przeciwny wodą wysokozmineralizowanym, ponieważ wypłukują minerały z organizmu przy dłuższym stosowaniu. Mógłbyś rozwinąć temat, jeśli czegoś nie pokręciłem.
OdpowiedzUsuńPatyk - zastanów się czy w jakiś konkretnych sytuacjach sięgasz po słodycze, kiedy odczuwasz największe parcie ? Bardzo możliwe, że to uzależnienie od węglowodanów, jednak pytanie czym się odżywiałeś do tej pory i czy w każdym z tych posiłków były węglowodany?
Mati, to słodyczy nie można po prostu lubić? Największą ochotę na cukier mam po przebudzeniu, po powrocie z wyczerpującego spaceru oraz po posiłkach, kiedy posmak mięsiwa nie daje się wypłukać wodą. Dość długo odżywiałem się według powszechnego wzorca diety kulturystycznej, potem przeszedłem półroczny okres załamania, podczas którego jadłem, co chciałem. Nie zdołam zrezygnować z jakiegokolwiek źródła cukru, już próbowałem. Jeśli pan Stefan mnie nie wyklnie, chętnie pozostałbym przy owocach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Patryk, tutaj nie rezygnujemy całkowicie z węglowodanów, więc pewną pulę owoców i słodyczy będziesz mógł zjeść, lepiej więcej tych pierwszych :) W każdym razie im mniejsza podaż cukru tym niższy poziom insuliny i otwarte magazyny trójglicerydów do palenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również
Dzięki Marek za kolejną pomoc.
OdpowiedzUsuńDawno nic tutaj nie pisałem. Zapytam więc, co sądzicie o posiłku potreningowym - jedni zdają się sugerować, że najlepiej spożyć go zaraz po treningu (jak sam czynię, choć m.in. dlatego, że tak mi po prostu pasuje), a inni natomiast, że po przerwie - jak wyczytałem (i słyszałem), co najmniej półgodzinnej. Argumentacja jest taka, że żołądek jest wtedy gorzej ukrwiony, bo część krwi nie zdążyła spłynąć z mięśni, więc i substancje odżywcze nie zostaną w związku z tym należycie wykorzystane. Poza tym dochodzi kwestia poziomu testosteronu - osobiście jako pierwsze jem mięso, choć dość często ładuję po nim banana (głównie po to, by uzupełnić m.in. potas, bo węglowodany staram się spożywać w niedużych ilościach), więc insulina pewnie trochę skacze. Orzechy lub migdały dopiero na końcu, ale ze względów praktycznych - wygodnie je się je w drodze na przystanek i w autobusie.
OdpowiedzUsuńweglowodanom do 2godzin po treningu mówię NIE! :D
UsuńJuż podliczyłem tę dietę. 10 jajek z chowu klatkowego wyjdą nawet drożej niż te 150zł(5 złotych i parę groszy na pudełko) na 30 dni. Smalcu do tego jedynie jakieś 20-25g wychodzi by wyrównać proporcje, kilogram kosztuje 6 z groszami. A to i tak jest jedynie 75g białka i 76g tłuszczu.
OdpowiedzUsuńDominik,ale nie jesz 10 jajek dziennie bo możesz się uczulić...wystarczy jakieś 3,4 w różnej postaci np, omlet z dodatkiem żółtego startego na tarce sera,jajecznica z dodatkiem boczku, gotowane jajka.Kilo słoniny kosztuje około 6 zł i nie wierze,że zjesz ją na jedno posiedzenie:) Wątróbka drobiowa wychodzi średnio około 7 zeta i też nie na jeden raz.Jest jeszcze wiele opcji.W zasadzie im mniej masz pieniędzy do wydania tym bardziej myślisz ekonomicznie.Myślę,że z tym budżetem jakoś dasz radę:)
Usuńkrzychu-UK, Mati, dziękuje za odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że 10 jajek dziennie to jest wyczyn:) Ja je co prawda również bardzo lubię, ale zastanawiałem sie czy już np. 3-5 jest zdrowe, gdy się je je codziennie. Obecnie jadam 2-3 dziennie.
Gdy mi się zdarzy zjeść więcej to w sumie nic negatywnego nie odczuwam.
Na razie staram się ustalić czy w mojej diecie coś może powodować trądzik, bo niestety mi się utrzymuje i jedną z hipotez są jajka.
A Ty Stefanie możesz się z nami podzielić informacją ile jadasz jajek?:)
Spróbuj nie jeść produktów mlecznych przynajmniej przez tydzień, zobaczysz jakie będą efekty jeśli chodzi o trądzik. Sprawdzone już na kilku osobach. Po dłuższym okresie bez jedzenia produktów mlecznych nawet wypicie szklanki (dosłownie szklanki) mleka powodowało pojawianie się u mnie pryszczy już następnego dnia. W tej chwili jem tylko kefiry i trochę masła i problemów z cerą nie mam.
UsuńDziękuję Gabrysia za kolejny odzew.
OdpowiedzUsuńDzisiaj się dowiedziałem, że jajka BIO kosztują 3,99zł o.O, nie wiem czy to jakaś promocja, będzie trzeba kupić kilka paczek zanim zdrożeje.
W zasadzie dla mnie to im prostszy jadłospis tym lepszy. Nie lubię zbytnio kombinować w kuchni. Jajka akurat bardzo mi smakują, szczególnie gotowane, do tego te 20g smalcu na łyżce i jest ok. Nigdy też po jajkach uczulenia żadnego nie miałem, nie czuję też jakichkolwiek negatywnych oznak.
Smalcu oczywiście nie zjem kilograma od razu. Nawet sobie tego nie wyobrażam :)
Oczywiście od czasu do czasu zjem jakąś wątróbkę, nóżkę(jak np. wczoraj i dzisiaj zjem potem), czy inne produkty, ale to jednak jajka mi najlepiej podchodzą.
Drizzt, też mam tendecję do tworzenia się trądziku. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że największe żniwo na twarzy przechodziłem w wieku 16-19 lat, był to okres liceum i z czym to się wiązało?? Byłem wtedy właśnie na diecie klasycznej niskotłuszczowej, a bogatej w węglowodany : na śniadania płatki owsiane z mlekiem , do szkoły kanapki grahama z szynką drobiową, po szkole pierś z kurczaka z kaszą gryczaną i surówką, po treningu carbo albo glukoza , godzinę później ryż z piersią kurczaka etc. Mój trądzik się zmniejszył naprawdę znacząco na diecie low-carb, w tym momencie już skóra wygląda naprawdę dobrze, ale od czasu do czasu coś wychodzi. Mam ostatnio w rękach książkę kardiologa Dr Williama Davisa - "Dieta bez pszenicy" i on poświęcił jeden rozdział na opis problemów skórnych ludzi spożywających pszenicę, cukier i przetwory mleczne, wskazując te trzy grupy produktów jako główną przyczynę trądziku. Sprawdź w diecie co zjadasz i zbadaj. Pamiętaj, że cukier, jak i pszenica jest ukryta w wielu produktach spożywczych popularnie używanych w kuchni , jak ketchup, musztarda, sosy, gotowe przyprawy etc.
OdpowiedzUsuńWidzieliście ?
OdpowiedzUsuńhttp://uwaga.tvn.pl/422376,reportaze,afera_antybiotykowa_w_polskim_przemysle_miesnym,wideo_detal.html
Czy ktoś orientuje się, gdzie wrocławianin w obrębie swojego miasta mógłby nabyć prawdziwe, domowe produkty mięsne i nabiałowe w cenach przynajmniej nie szokujących?
OdpowiedzUsuńSłyszałam,że na placu targowym koło Biedronki jak się jedzie Armii Krajowej ktoś ma stoisko z takim mięsem ale jeszcze nie sprawdzałam.Spróbuję zajrzeć w najbliższych dniach to coś konkretnego napiszę.Ser biały czasami można kupić u kobiety stojącej na placu Legionów bodajże we wtorki i piątki ale cena jest szokująca:)Ma on jednak wzięcie...Naprawdę niezły tłusty biały ser oferuje Lidl ostatnio kupuję tylko tam i cena też przystępna:)
OdpowiedzUsuńPatryk - z owocami nie ma problemu. Chodzi o to, by nie było ich zbyt dużo. Jedynie w czasie, gdy zależy Ci na zrzuceniu tkanki tłuszczowej należy je ograniczyć do zera, ale jak nie masz problemów z BF to możesz jeść.
OdpowiedzUsuńNawet w tym wypadku od czasu do czasu trochę słodyczy nie będzie tragedią, choć z czasem sam zobaczysz, że przestaną Cię pociągać :) Kwestia przestawienia organizmu.
Co do problemów z mięsem - jak reagujesz na nabiał? Szczególnie tłuste sery, kefiry, śmietanę - byle jakąś porządną.
Matii - w większych ilościach wodę źródlaną. Mineralnej jeśli już to trochę. Dużymi ilościami wysoko-zmineralizowanej można sobie szybko nerki zniszczyć.
OdpowiedzUsuńŁukasz - stare zalecenie Girondy - skończysz trening, idź na kawał mięsa. W tej chwili powstało mnóstwo teorii i hipotez podawanych jak dogmaty, choć nikt nie udowodnił ich prawdziwości. Naprawdę nie ma wielkiej różnicy, czy zjesz tuż po treningu czy dopiero za pół godziny. Byle nie za długo.
OdpowiedzUsuńAnonimowy,
OdpowiedzUsuńw pełni się z tym zgadzam i ja pierwsze co to odstawiłem produkty mleczne - od razu zauważyłem, że mam znacznie mniej trądziku. Niestety o ile to pomogło to nie całkiem... Jedynie masło zostawiłem, ale ono chyba by tak nie robiło? Zawsze myślałem, że to białko i węglowodany zawarte w mleku wywołują u ludzi reakcje obronne, czy możliwe, że tłuszcze też?
Mati,
dziekuję za komentarz. I tutaj też nie sposób się nie zgodzić. Gdy zmniejszyłem węglowodany to też zauważyłem lekki postęp. Zresztą choćby z powodu zdrowia jestem obecnie na diecie białkowo-tłuszczowej:)
Obecnie z diety wyeliminowałem:
- produkty mleczne poza masłem
- produkty zbożowe (tutaj czasami zdarzy mi się wyjątek w postaci połowy bułki lub kromki chleba grubo posmarowanej masłem)
- ostre przyprawy
- produkty z konserwantami (na ile jestem w stanie i mam świadomość, że dany produkt je zawiera...)
No i to wszystko dało efekty, ale wciąż codziennie z jeden mały wyprysk się pojawia. Próbuję szukać dalej...
Ze sprawdzonych rzeczy to mogę Ci polecić Mati uważać na slonce, szczególnie teraz w lecie potrafi ono bardzo wysuszać, a to tylko zwiększa trądzik.
Jest jeszcze jedna rzecz o której czytałem. Mianowicie poleca się zalać wrzątkiem piekarskie drożdże i pić codziennie. Ponoć bardzo wielu osobom pomogło...
Ktoś może próbował tej metody? Ja zamierzam ją przetestować, bo jak dalej będę eliminował produkty z diety to nic mi nie zostanie do jedzenia:)
Stefan, rozumiem. Nabiał w słusznych ilościach wpycham w siebie kawał czasu i nie zauważyłem problemów. Pozostaje jeszcze pytanie o aprobowane przez pana źródła tłuszczu poza mięsem i nabiałem. Niech się wysilę: orzechy włoskie, tran, oliwa z oliwek (o niej nie pisał pan przychylnie, jednak w kontekście pańskiej osoby, więc wymieniam). Coś pominąłem, coś powinienem pominąć?
OdpowiedzUsuńGabrysia, bardzo dziękuję.
Orzechy w małych ilościach, jako dodatek. Tak samo może być tran, czy po prostu omega 3, ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńOliwa, jak już wspominałem, nie jest za dobra dla facetów. Niewielka ilość czasem może być, ale lepiej unikać.
Na pewno też nie należy jeść słonecznika.
Można też jeść pestki z dyni.
No i rzecz jasna jajka.
Nie powiem, że to złe wieści, bo wymienione źródła tłuszczu do tanich nie należą. Mógłbym prosić o krótkie uzasadnienie, dlaczego zaleca pan małe ilości orzechów i nie zaleca oliwy z oliwek?
UsuńTo już tu było.
UsuńChodzi o zbyt dużą ilość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Dodatkowo w oliwie mamy związku pobudzające do produkcji estrogenów. Nie mówiąc już o tym, że oliwa łatwo się utlenia.
Smalec to najtańsze źródło tłuszczu :}
Pestki z dyni niestety są drogie, ale orzechy także.
Jeszcze wypadałoby nie brzydzić się smalcem. Dziękuję za cierpliwość i wyjaśnienie, pozdrawiam.
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPrzestraszam, ale skąd to info o rzekomo złym działaniu dużej ilości wody mineralnej? Przy dzisiejszym wypatroszeniu żywności z witamin i minerałów(zarówna warzyw jak i mięs) twierdzenie, że podaż minerałów poprzez wodę może ZASZKODZIĆ zdrowiu kłóci się z moją logiką (a zwłaszcza u osoby aktywnej fizycznie)...
pozdrawiam,
Daniel
Jak poznasz kilka osób z rozwalonymi tym sposobem nerkami, to przestanie Ci się kłócić.
UsuńCzym innym będzie wypicie pół litra mineralnej, a czym innym głupie zalecenia o 3-4 litrach mineralnej wody na dzień. Widzisz różnicę?
Stefan, dlaczego właściwie podaż minerałów w formie wody mineralnej jest taka szkodliwa? Co powoduje, że te minerały się nie przyswajają tak, jak z pożywienia?
UsuńSprawa nie jest prosta. Opieram się bardziej na obserwacji niż na konkretnych badań, bo to jak wiadomo dowodzą równie dobrze sprzecznych rzeczy. Są badania, na podstawie których dowodzone, że minerały nieorganiczne są szkodliwe. Jednak w praktyce to nie takie proste. Często np. węglan magnezu działa lepiej niż osławione organiczne. Organizm i tak wszystko rozbija i liczy się ilość jonów. Jednak chodzi o coś innego. Wody mineralne jakby nie były filtrowane zawierają te minerały w powiązaniu z różnymi substancjami pochodzącymi z rozpadu skał,
UsuńZresztą czyszcząc wodę, jednocześnie tracimy minerały :)
Żeby było jasne. Nie jestem całkiem przeciwnikiem wód mineralnych, Chodzi o to, by traktować je bardziej jako leki niż pokarm, czyli im bardziej zmineralizowana, tym mniejsze dawki.
Witam was, może tak zarzucę z innej beczki
OdpowiedzUsuńJak się ma wasze zdanie o kalistenice?
Sporo czytam oglądam na ten temat w ostatnim czasie i z tego co widzę efekty też są zadowalające.
Może jakaś mała dyskusja na ten temat,albo artykuł ? :)
Moje zdanie o kalistenice jest bardzo dobre. Można tym wyrobić dużo siły.
UsuńJuż widzę jak piszecie, że na tym się siły nie da zbudować. Zgoda, na zwykłych pompkach i przysiadach zbyt imponującej siły nie będzie. Jednak pamiętajcie, że na tym repertuar się nie kończy. I nie pisze tutaj o przysiadach jednonóż, pompek jednorącz, czy podciągania jednorącz.
Panowie próbujecie wywarzać otwarte drzwi. Kalistenika jest dobra, gdy brak sprzętu. Jednak trzeba pamiętać o prostej zasadzie. Możesz być tak silny i tylko tak, jakimi ciężarami operujesz na treningach. Czyli limituje waga ciała.
OdpowiedzUsuńDla niektórych mięśni czy nawet osób będzie to za dużo, dla innych za mało.
OdpowiedzUsuńWiadomo, ten kto chce brać udział w podnoszeniu ciężaru nie ma sensu by się w to bawił, tylko od razu szedł w ciężary, ale temu co zależy nie tylko na sile, ale o ogólnej wszechstronności będzie to najlepsze rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńCo do wagi ciała to owszem, jednak są takie ćwiczenia, gdzie jest bardzo niekorzystna dźwignia i to Nam daje bardzo dużą trudność wykonania. Z przykładu mogę podać ćwiczenia o nazwie Manna, Iron Cross(i wariacje dużo trudniejsze tego ćwiczenia).
Stefan, masz może wiedzę na temat leczenia zachowawczego niedoczynności tarczycy i radzenia sobie z tym problemem w treningu i w życiu codziennym? Na ile dieta może mieć wpływ na usunięcie objawów/radzenie sobie z tą chorobą??
OdpowiedzUsuńDominik, na tej zasadzie można też powiedzieć, że bardzo dobrym sportem jest pływanie. Oczywiście, że jest, ale do kulturystyki mu daleko.
OdpowiedzUsuńPaul - zobacz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/01/16/blog/niedoczynnosc-tarczycy-hashimoto-przyczyna-chorob/
http://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/02/06/blog/dlaczego-hormonalne-leki-na-tarczyce-nie-dzialaja/#.UcgFvJaBcuI
http://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/02/27/blog/jod-a-niedoczynnosc-tarczycy-czyli-dolewanie-oliwy-do-ognia/#.UcgFmJaBcuI
http://www.ziolaiprzyprawy.info/2013/04/08/blog/5-przypadkow-niedoczynnosci-tarczycy-ktorych-nie-pokaza-wyniki-badan/#.UcgFZpaBcuI
Marek, a czy wszystko musimy porównywać do kulturystyki?
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś pyta o to, co o niej sądzimy na forum dotyczącym kulturystki, to tak - wypada ją do niej porównać.
OdpowiedzUsuńNikt poważny chyba nie zapyta o zbudowanie typowej sylwetki kulturystycznej treningiem opartym na własnej masie ciała ;)
OdpowiedzUsuńA co sądzicie o stosowaniu napojów hipotonicznych/izotonicznych w czasie treningu? pytam z ciekawości, sam jadę tylko na wodzie, zresztą, około treningowo jem tłuszcz.
OdpowiedzUsuńNatomiast ciekawi Wasza opinia, czy jest sens spożywać te napoje będąc na Naszej diecie, opartej o tłuszcze ? Jeśli tak, to czy spożyte węgle w czasie treningu wliczamy w dzienne spożycie, czy nie ?
pozdr :)
A co rozumiesz przez izotoniki? Bo jeśli te sklepowe mieszanki wody z cukrem to na pewno nie polecam :)
OdpowiedzUsuńNatomiast sam się zawsze zastanawiałem na ideą takich napojów. Ciągle mówimy o ewolucji i o przystosowaniach, a przecież do żadnego napoju nie możemy być tak przystosowani jak do zwykłej wody źródlanej. Nie rozumiem po co ulepszać naturę.
Jedno z największych świństw. Czasem zdarza mi się zjeść coś słodkiego w ramach odstępstwa. Więc nie jestem aż tak odzwyczajony. Mimo tego, jak kiedyś dostałem takowe w ramach jakiegoś bonusa to po kilku łykach od razu miałem mdłości.
OdpowiedzUsuńA napój typu woda z odrobiną soli, podobno stosowany przez biegaczy? Isostar też jest słonawy jak przypuszczam właśnie z powodu zawartości soli/sodu? Sól/sód reguluje gospodarkę wodną organizmu także chyba ma to sens tylko czy również przy relatywnie krótkim wysiłku siłowym jak trening w siłowni? Wydaje mi się, że to bardziej może służyć długotrwałemu wysiłkowi.
OdpowiedzUsuńCo do picia wody. Sam kiedyś byłem ofiarą, że tak powiem ogólnie - forum sfd bo to właśnie stamtąd czerpałem wszystkie informacje (także słynna, czysta glukoza po treningu...). Jednak te zalecenia picia niebotycznych ilości wody nigdy do mnie nie trafiały. Odkąd pamiętam piję tyle ile potrzebuję. Podczas treningu ta ilość waha się między 0.5-1l wody, piję małe ilości praktycznie po każdej serii. Dodatkowo w ciągu dnia raczej też nie przekraczam 1l, może przy ostrych upałach wychodzi te 1.5l. Wydaje mi się to dla mnie najbardziej optymalne.
Organizm sam powinien dyktować ile posiłków zjadać i ile wody wypijać, tak następuje w przypadku homeostazy. Nie wierzę w minimum 5-6 posiłków dziennie i minimum 8 szklanek wody dziennie - przecież raz, że inne zapotrzebowanie będzie miała każda z osób, ponadto osoby pragnące zadbać o zdrową sylwetkę, a bardzo zapracowani od razu mają być skreślani z powodu trudności ogarnięcia 5-6 posiłków przez dzień? To jest naprawdę ciężkie do wykonania w dzisiejszych czasach, kiedy się ma sporo obowiązków, a o wybiciu 2-3h od ostatniego posiłku i skonsumowaniu kolejnego nikt przecież na zdrowy rozum nie będzie myślał, gdy nie chce się jeść - na low carb jest to charakterystyczne, dopiero poczucie głodu informuje Nas o wrzuceniu czegoś na ruszt :) Dobrze, że coraz więcej naukowców i lekarzy głównie z zachodu opisują dokładniej poprawne mechanizmy działania organizmu. W księgarniach i empikach można znaleźć już naprawdę kilka świetnych książek.
OdpowiedzUsuńŚmieszy mnie to jak bardzo dietetycy i krajowa kadra naukowa na uczelniach medycznych są dziś zamknięci w swoich racjach i zaleceniach WHO oraz IŻŻ. Wystarczy popatrzeć na piramidę zdrowego żywienia opracowaną czy przez USDA czy Nasz IŻŻ, zalecenia żywieniowe dla cukrzyków, dla osób z chorobami układu krążenia, chorobami nerek (dieta ziemniaczana, ograniczenia białka w pewnym stadium do 20g na dobę) można się za głowę chwycić.
Amen.
UsuńSól sama w sobie nie jest zła. Jeśli nie je się przetworzonej żywności to można jej mieć za mało. Rozważałem kiedyś takie dodawanie do wody, ale to jednak nie jest dobry pomysł. lepiej solić inne rzeczy. Zwróć uwagę, że zabrania się picia wody morskiej właśnie ze względu na zawartość soli. Samą sól bez "osłony" jakiegoś pokarmu źle tolerujemy.
OdpowiedzUsuńZ tą samoregulacją organizmu to nie do końca tak. Można się przyzwyczaić do jedzenia jak modelka i organizm nie będzie się domagał więcej. Skutki przyjdą po czasie.
Stefan gdzieś na blogu pisałeś, że węglowodany z ryżu (i chyba z makaronu) wypłukują minerały. Mógłbyś mi to wyjaśnić, bo mnie to bardzo zaciekawiło?
OdpowiedzUsuńJa też mam pytanie. Czytam komentarze i kilkakrotnie natknąłem się na "tłuszcz po treningu". Ile tego tłuszczu jecie po treningu i w jakiej formie?
OdpowiedzUsuńRyż i przetwory mączne wbrew dietetycznym bzdetom to najtrudniejsze dla człowieka do strawienia pokarmy, na ich przyswojenie organizm zużywa rezerwy minerałów i witamin, które ma zgromadzone z innych rzeczy. Tak samo kukurydza. Stąd u osób żywiących się tylko tym dochodzi do ciężkich schorzeń typu beri beri czy pelagra.
OdpowiedzUsuńTłuszcz najlepiej w formie masła. Może być boczek albo podgardle. Ile to już zależy od masy, potrzeb itd.
Ciekawe, poczytałem o beri-beri i znalazłem informację (co prawda na wiki...), która coś obrazuje :
OdpowiedzUsuń"Podczas badań nad chorobą beri-beri Kazimierz Funk wykrył i wyodrębnił w 1911 w otrębach ryżowych substancję, której brak wywołuje tę chorobę. Odkrytą substancję nazwał witaminą, tworząc podstawy nauki o witaminach."
Chodzi mi o zdanie, w którym mowa o witaminie (prawdopodobnie chodzi o te z grupy B), która została wyodrębniona z OTRĘBÓW ryżowych, czyli chyba chodzi tutaj o potocznie nazywaną "otoczkę" ryżu, czyli część ziarna, której jest pozbawiony nasz sklepowy, biały, polerowany ryż. W tym przypadku do jego trawienia są wykorzystywane wspomniane przez Stefana witaminy ze zgromadzonych rezerw zamiast te z naturalnej otoczki. Mniej więcej dlatego Piotrek ryż jest słaby.
Od dawna wiadomo, że to biały ryż jest najgorszy. Ale brązowy jest tylko o tyle lepszy, że dostarcza trochę tego, co później i tak zostaje zużyte.
OdpowiedzUsuńDo jakiej temperatury minimalnie należy podgrzać wodę, żeby była bezpieczna do spożycia? Mam na myśli kranówkę, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nie trzeba wody w ogóle podgrzewać, PRL już za nami, z kranu nie kapie brązowa maź i kranówka jest bezpieczna. Z pewnych źródeł wynika nawet, że mało, która woda butelkowana dorównuje jakością kranówce. Oczywiście problem tkwi w tym, że kranówka jest średnio smaczna. U mnie we Wrocławiu koszmar jednak 40km dalej piłem kranówę u znajomego, który ma dom pod górą Ślężą i woda była wręcz pyszna. Podobno najlepsza jest w Zakopanem, najgorsza na Śląsku (smakowo). Wszystko zależy od wodociągu i wody, z której korzysta.
OdpowiedzUsuńJa jestem z Wrocławia i nie narzekam. Może nie mam wielkich wymagań, ale koszmarem bym tego nie nazwał.
UsuńJedyny problem jaki mam to rozlatująca się instalacja w, uwaga, 3-letnim bloku, gdzie developer postanowił zamontować, jak się potem okazało najtańsze, chińskie rury, bez atestu.
A ten boczek, to smażony czy w jakiej formie :) ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńPytanie pozostaje aktualne, bo chodzi mi o teorię. Jaka najniższa temperatura gwarantuje, że ewentualne drobnoustroje przestaną szkodzić :)
Boczek najlepiej smażony na dużej ilości smalcu :)
OdpowiedzUsuńAle to rzecz gustu :)
Smażony! I to na chrupko! :D
UsuńKuba - co do tej wody to nie mogę się zgodzić. Jakoś nie zauważyłem tej poprawy. U mnie picie wody z kranu to pewne rewelacje jelitowe.
OdpowiedzUsuńMarek - woda powinna wrzeć, tak jest pewnie i bezpiecznie. Gotowanie bez wrzenia nic nie załatwia.
Boczek, jak komu pasuje :)
Ja znam bardzo dużo osób, które piją kranowiczankę i nikt nie narzekał. Trochę też czytałem o tym w internecie i generalnie wychodzi na to, że jest zdrowa. Wiele też zależy od instalacji hydraulicznej w danym budynku, jeśli obiekt jest stary i nie było modernizowany pod tym kątem to jednak rzeczywiście może być kłopot - to też nie mój wymysł :)
OdpowiedzUsuńPo prostu różnie to jest w różnych rejonach kraju, ale na pewno z tego co wiem, to odradzam na Śląsku i w Krakowie.
OdpowiedzUsuńWitam, Z dużą uwagą przeczytałem artykuły Stefana, z poprzedniej strony na której działał i jeżeli można , prosił bym o wyjaśnienie jednej rzeczy - osobie początkującej proponuje się układ zakresu powtórzeń 10-7-5, zmieniany co 6 tygodni - i tutaj pierwsze moje pytanie: Czy w momencie kiedy zmniejszę zakres powtórzeń, jednocześnie zwiększyć obciążenie ?
OdpowiedzUsuńI kolejne pytanie - czy lepiej zwiększać ciężar którym ćwiczę (i o ile) czy np. dołozyć jedną serię ?
Akurat w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że u mnie piecyk podgrzewa wodę w kranie do 75 stopni. No ale jak musi zawrzeć to nie będę ryzykował :)
Osobie początkującej radzę rampę, więc obciążenie reguluje się samoczynnie. Tak samo ilość serii. Polecam poczytać o rampie.
OdpowiedzUsuńCzytałem i dziękuje za sugestię - nie byłem pewien czy mogę to stosować bo jestem naprawdę początkujący i gdzieś w komentarzach przeczytałem, że lepiej najpierw rozwinąć trochę ogólne wytrenowanie. Ale jeśli nie ma przeciwwskazań to spróbuję.
Usuńpozdrawiam
Bartek
Niestety z takimi opiniami na temat Krakowa kiedyś się zetknąłem. Chyba, że ostatnio coś się poprawiło.
OdpowiedzUsuńBartek - zacznij od opanowania techniki w podstawowych ćwiczeniach. Potem spokojnie możesz robić rampę.
OdpowiedzUsuńA ja chciałem poruszyć temat mięśni brzucha. Jak to jest, że jedni mają widocznych 6 segmentów mięśni prostych a inni 8? Ta druga sytuacja jest dużo rzadziej spotykana. Wystarczy wpisać w google grafika "8 pack 6 pack" żeby zobaczyć o co mi chodzi. Chciałbym wiedzieć czym to jest uwarunkowane, czy da się zbudować czwarty rząd w przypadku gdy ktoś ma trzy czy po prostu to zależy od genetyki, miejsc przyczepów itd, czyli od tego na czym się kompletnie nie znam.
OdpowiedzUsuńJą z kolei mam pytanie odnośnie suplementacji. Co sądzicie o l-karnitynie? Jest skuteczna czy to kolejny wymysł i marketing kolorowych gazetek? Spotkałem się z opiniami użytkowników, że jest pomocna w walce z BF jak również z badaniami, które nie stwierdzają żadnego wpływu tego supla na utratę tkanki tłuszczowej. Miał ktoś styczność? Jaka jest Twoja opinia Stefanie?
OdpowiedzUsuńNa początek trzeba sobie uzmyslowić, że na brzuchu mammy osiem głów, więc pisanie o sześciopaków jest wyrazem braku wiedzy. To podstawa do dalszych dywagacji :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie u wszystkich widać osiem? Ano przyczyn może być kilka, ale dwie podstawowe to:
- wady postawy, mogą mięć wpływ na kształt i wygląd mięśni
- brak solidnego treningu nóg i stosowanie kretyńskich ćwiczeń na brzuch. Jak się przyglądam, to większości tych sześciopakowców brakuje dołu brzucha. Ten dół jest praktycznie nie ruszony. Brak przysiadów i brzuszek jak modelka :)
Zdaję sobie sprawę z tego, że brzuch każdego człowieka jest wyposażony w osiem głów, trochę amatorsko sformułowałem swój post to prawda. Kiedy pisałem czy da się zbudować czwarty rząd to rzeczywiście kretyńsko brzmi. To tak jakby zbudować drugą głowę w bicepsie, która oczywiście tam jest :) Chodziło mi o to co robić by jak najlepiej uwidocznić ten czwarty rząd no i odpowiedź dostałem, przysiad jest, brzuszków nie ma, mam nadzieję, że jak jeszcze zjadę z bf to będzie ładny, czwarty rząd widać bo póki co jest wyczuwalny.
UsuńZ ciekawości też spojrzałem teraz na zdjęcia Girondy, który z tego co wiem stronił od przysiadów no i niestety jest 6pack :) To dobrze obrazuje, że rzeczywiście przysiad odgrywa tutaj ważną rolę jeśli chodzi o ostatnie dwie głowy brzucha.
UsuńNa l-karnitynę szkoda kasy. Szczególnie, że dodaje się do niej obecnie sporo syfu, glukozę itd.
OdpowiedzUsuńALC ma pewne zastosowanie, ale nie w odchudzaniu.