Drabina
Generalnie
uważa się – przynajmniej tam, gdzie istnieje jakiekolwiek pojęcie
o metodyce treningu – że dla osób początkujących i takich,
które mają spore problemy z podciąganiem, najlepsza jest drabina.
W każdym razie znacznie lepsza niż piramida. Jeśli rampa czy
regresja nie dały Ci zbyt wielkich postępów i po kilku miesiącach
podciąganie jest nadal problemem, nie marnuj dłużej czasu.
Potrzebna jest drabina.
Pozostaje
kwestią sporną, jaka częstotliwość będzie najlepsza dla tej
metody.
Jej plusem w stosunku do smarowania gwintów jest to, iż nie trzeba mieć ciągle drążka pod ręką. Wydaje się, że optymalnie należy ją stosować 3-4 razy w tygodniu. Na czym polega? Jeśli Twoje maksymalne możliwości to 3 pełne powtórzenia, to masz dość małe pole manewru, ale ostatecznie możesz już sięgnąć po tę metodę. Podstawowa zasada polega na tym, że w każdej następnej serii robisz o jedno powtórzenie więcej. Początkowo wystarczy zrobić jedną drabinę, z czasem może robić dwie pod rząd. Spróbuję to przybliżyć na przykładach.
Jej plusem w stosunku do smarowania gwintów jest to, iż nie trzeba mieć ciągle drążka pod ręką. Wydaje się, że optymalnie należy ją stosować 3-4 razy w tygodniu. Na czym polega? Jeśli Twoje maksymalne możliwości to 3 pełne powtórzenia, to masz dość małe pole manewru, ale ostatecznie możesz już sięgnąć po tę metodę. Podstawowa zasada polega na tym, że w każdej następnej serii robisz o jedno powtórzenie więcej. Początkowo wystarczy zrobić jedną drabinę, z czasem może robić dwie pod rząd. Spróbuję to przybliżyć na przykładach.
Dla
osób, których max to 3-4 powtórzenia: 1-2, a po tygodniu 1-2, 1-2
Dla
osób z maxem 5-6: 1-2-3, po tygodniu lub dwóch 1-2-3, 1-2, po
kolejnym tygodniu 1-2-3, 1-2-3.
Jeśli
już osiągniemy pułap 1-2-3, 1-2-3 – można dalej przyjąć różne
strategie postępu. Wydaje się, że najlepsza polega na tym, by
stopniowo dodawać po jednym powtórzeniu do ostatniej serii w
pierwszej drabinie, a potem w drugiej, znowu w pierwsze itd. Schemat
może wyglądać tak:
1-2-3,
1-2-3 potem 1-2-4, 1-2-3 następnie 1-2-4, 1-2-4 dalej 1-2-5, 1-2-4.
W
ten sposób dochodzi się do 10. Gdy już będziemy spokojnie
podciągać się 10 razy, wtedy zaczynamy dodawać po jednym
powtórzeniu do drugiej serii w pierwszej, a potem drugiej drabinie.
Ważne, by z tym progresem zbytnio się nie spieszyć i dodawać
wówczas, gdy już będzie szło lekko.
Tyle
można napisać o metodach dobrych na początek. Te, które podam
poniżej zakładają już pewne postępy i są przeznaczone dla osób
potrafiących się podciągnąć kilkanaście razy lub też 2 razy z
dowieszonym ciężarem większym niż 10kg.
Fala – wave loading
Jest
to brutalna ciężkoatletyczna metoda, którą mogą stosować
jedynie bardzo zaawansowani zawodnicy w celu poprawy swojej siły.
Jeśli nie podciągasz się przynajmniej z 30kg a najlepiej 50kg u
pasa, to nie próbuj tej metody. Nawet najlepsi obdarzeni genetyką
cyborga nie robią fali często, a tylko raz na kilka miesięcy przez
3 sesje pod rząd. Więcej zawsze oznacza porażkę i cofnięcie
postępów.
By
wykonać falę musisz wiedzieć jaki jest Twój maksymalny ciężar w
danym ćwiczeniu, który na pewno podniesiesz. W przypadku
podciągania trzeba liczyć całość, czyli ciężar ciała plus
dowieszone obciążenie. Jeśli ważysz 80kg i maksymalnie umiesz się
podciągnąć z 30kg to Twój maks oznacza tutaj 110kg. Przyjmijmy
ten ciężar za wyjściowy do przykładu. Rzecz jasna poszczególne
wartości będę zaokrąglał.
Schemat
wygląda następująco;
-
80% maksa – 3 powtórzenia
-
90 % maksa – 2 powtórzenia
-
100% - 1 powtórzenie
-
85% - 3 powtórzenia
-
95% - 2 powtórzenia
-
103 lub nawet 105% - 1 powtórzenie
Pomiędzy
seriami trzeba robić ok. 3 minutowe przerwy. W praktyce z naszym
przykładowym obciążeniem 110kg będzie to wyglądało tak:
-
80% to 88kg, więc zaniżamy do 85 i robimy 3 powtórzenia
-
90% to 99kg dajemy 95 i robimy 2 powtórzenia
-
110kg 1 powtórzenie
-
85% to 93,5 więc bierzemy 90 i robimy 3 powtórzenia
-
95% to 104,5 bierzemy więc 100 kg i robimy 2 powtórzenia
-
103% to 113,3 tu można zaryzykować 1 powtórzenie z 115 lub jeśli
jest taka możliwość dobieramy odpowiednio 112 albo 113 kg.
Przypominam,
że ciężar wyjściowy do tych wyliczeń to waga naszego ciała plus
dowieszone obciążenie.
Przedstawiona
tu wersja wave loading nie jest jedyna. Istnieje wiele odmian łącznie
z przeplataniem ciężkich serii z maksymalnym ciężarem znacznie
lżejszymi. Jednak ta jest podstawowa i pokazuje w dobry sposób w
czym rzecz. Chodzi tu o ominięcie naturalnych blokad jakie stawia
nam układ nerwowy blokując postęp. Cofnięcie się z ciężarem po
to, by znowu „podpłynąć falą” do maksymalnego ciężaru, a
właściwie go przeskoczyć sprawia, że nagle stajemy się na chwilę
silniejsi. Wynika to nie tyle z mocniejszych impulsów, co raczej z
rozluźnienia i zmniejszenia bodźców blokujących, wywołanego
właśnie tym cofnięciem. Trochę podobnie, choć nie do końca
działa drabina. Jednak o ile drabina jest metodą dla początkujących
to fala zdecydowanie wymaga sporego zaawansowania, doświadczenia i
zdolności do koncentracji.
Dużo krótkich serii
To
jedna z prostych i skutecznych metod. Jednak jest ona nastawiona
głównie na budowanie siły, a nie wytrzymałości siłowej. Wymaga
też długich sesji treningowych, co nie zawsze jest dobre. Wykonuje
się zwykle serie po 2 do 5 powtórzeń w 8-10 seriach. Ważne jest
to, by przerwy pomiędzy nimi wynosiły ok. 3 minut. Tu rzecz jasna
nie obędzie się bez dowieszania ciężaru. Jednak w odróżnieniu
od rampy ciężar we wszystkich seriach jest jednakowy.
System
blokowy
Wszystkie
systemy blokowe czy schodkowe pozwalają pracować niemal
jednocześnie nad siłą maksymalną i wytrzymałością siłową.
Przeplata się w nich 2 tygodnie niskich zakresów z 2 wysokich lub
stosuje bardziej skomplikowane układy schodkowe. Przykładem jest tu
promowane niegdyś przez Wodyna 15-10-5. Jest to najprostsza forma
periodyzacji treningu. Wspominam o tej metodzie tylko dla prządku.
Nie będę jednak w tym miejscu szczegółowo jej opisywał, gdyż
temat ten był już poruszany wielokrotnie. Dodam tylko, że aby ją
stosować trzeba umieć się podciągnąć kilkanaście razy.
Myślę,
że na tym mogę na razie zakończyć temat i ten cykl. Na koniec
dodam jeszcze jedną ważną uwagę. Niezależnie jaką metodę
wybierzecie podciąganie trzeba robić stosunkowo często. Dwa razy
na tydzień to dla wielu będzie za mało, o podciąganiu raz na
tydzień możecie zapomnieć. Jest to ćwiczenie, które potrzebuje
dużej częstotliwości.
no i teraz rozumiem ! dzięki wielkie za wyjaśnienie na czym polega drabina, czułem że informacja przyjdzie w odpowiednim momencie :D
OdpowiedzUsuńCzy uwaga odnośnie częstotliwości tj. optymalnie 3-4 x tydzień dotyczy w takim samym stopniu dipsów, jeśli oczywiście ktoś też robi je w drabinie?
OdpowiedzUsuńNie, dipsy robi się rzadziej. Klatka nie wymaga aż takiej stymulacji.
OdpowiedzUsuńDipsy 1x tydzień wystarczy robić czy może 2x, aby był progres? Cały czas mowa o drabinie.
OdpowiedzUsuńNie możesz tego rozpatrywać w oderwaniu od reszty planu. Od tego na ile klatka jest zaangażowana w innych ćwiczeniach. Dotyczy to szczególnie podciągania. Jeśli idzie opornie, a dipsy idą dobrze to robienie 2 razy w tyg. może Ci utrudnić progres w podciągania, gdzie też mocno pracuje klatka i triceps. Jeśli idzie to w miarę równo, to wtedy możesz 2 razy.
OdpowiedzUsuńok, dzięki Stefan, właśnie mam taką sytuację podciąganie opornie, a dipsy znacznie lepiej. Ostatnio zmieniłem trening na wydaje mi się b. optymalny dla mnie. To znaczy staram się ćwiczyć częściej 5-6 w tygodniu przy krótkich sesjach treningowych ok. 30min. unikając upadków, dzięki temu nie mam już problemów z zasypianiem. Bywa, że budzę się trochę za wcześnie, ale to i tak pikuś przy sytuacji którą miałem jeszcze jakieś pół roku temu.
OdpowiedzUsuńOpieram się na złotych ćwiczeniach + PP, wiosło i rotatory, niestety ze względu na kontuzję jeszcze nie mogę włączyć żurawia. Teraz robiłem na przemian na jednym treningu podciąganie + inne ćwiczenie np. MC, na kolejnym dipsy + inne ćw. z ww. itd.
Widzę że tych dipsów było za dużo, wprowadzę korektę: dipsy 1xtydzień ćwiczone z którymś z ww. ćwiczeń, na pozostałych treningach obecne będzie (3-4x w tygodniu) podciąganie + któreś z ww. ćwiczeń po kolei.
Marek, Stefan dzięki za sugestie. Trzeba przyznać, że artykuł świetnie opisuje/wyjaśnia temat drabiny.
Stefan nie chce sie czepiać, ale fala to wave, nie weave, no i przy 103-105 % wkradł Ci się błąd obliczeniowy-nie 102 czy 103 kg a 112 i 113 :)
OdpowiedzUsuńNo i pytanie podobne jak kolegów wyżej. Robię teraz podciąganie smarowaniem gwintów i dipsy drabina x 2, na każdym treningu czyli trzy razy w tygodniu. Progresu za bardzo nie ma, wiec pewnie za dużo tego wszystkiego, co?
Fakt, znalazły się literówki. Dzięki za uwagi. Może uda się to poprawić bez rozwałki strony, bo niestety przy poprawkach czasem dzieją się cuda
UsuńTak, raczej za dużo tego masz na raz.
Udało się nanieść poprawki bez rozwalenia strony :)
UsuńPodobne pytanie, do tej pory trenowałem 2 razy w tygodniu przysiad, podciąganie, cuban press oraz raz w tygodniu martwy ciąg, dipsy. Wprowadzając drabinę dołożyć podciąganie do dnia gdy robię martwy ciąg i dipsy? Czy dipsy też mogę robić drabiną?
OdpowiedzUsuńRób podciąganie razem z przysiadem 2 razy w tygodniu to minimum. Dipsy zostaw raz w tyg. Możesz w nich też dać drabinę.
OdpowiedzUsuńCzyli nie dodawać podciągania do dnia gdy robię martwy ciąg i dipsy?
UsuńNa razie wprowadź drabinę i zobaczysz jak będzie. Jeśli nie będzie postępów to wtedy dasz 3 razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńMam pytanie, podciagam się dwa razy w tygodniu pon. 6x6 czw. 3x7, mój max to 9 , od jakiej drabiny zacząć? Zamierzam do mojego treningu dołożyć jeszcze podciąganie w sobotę.
OdpowiedzUsuńDaj 1-2-5, 1-2-5. To pozwoli spokojnie raz na tydzień progesować. Raczej szybciej, jak raz na tydzień nie dodawaj.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie to, czy po kilku tygodniach nie będzie za dużych skoków pomiędzy 2 a 3 serią? Będzie np. 1-2-8, 1-2-8. Podciągnę się poprawnie 10 razy bez obciążenia i chciałbym spróbować drabiny. Rozumiem, że zaczynam wg schematu 1-2-5, 1-2-5.
OdpowiedzUsuńTak możesz zacząć.
OdpowiedzUsuńSkoki będą, ale to nie szkodzi. Dojdziesz do 10 i wtedy zaczniesz zwiększać drugą serię.
Witam, szukalem w faq artykułu odnośnie prawidłowego oddychania podczas ćwiczeń, jak nauczyć się oddychać przeponą itd ale niestety nie znalazlem bic nic takiego, stąd. Moje pytanie. Stefan czy pisales może coś takiego? Myślę że było by to przydatne dla wielu osób. ;)
OdpowiedzUsuńByło o tym na pewno w którejś dyskusji, przynajmniej częściowo. Natomiast szczegółowo problem wymagałby sporego artykułu. Inaczej oddycha się przy ćw. pull inaczej push. Niekiedy i dla niektórych dozwolone jest zatrzymanie oddechu, ale nie dla wszystkich. Wreszcie wszystko zależy od poziomu zdrowia i aktualnej wydolności oddechowej. Tu mogę na razie przypomnieć tylko najważniejsze:
OdpowiedzUsuń1. Pull - wdech w fazie pozytywnej, wydech negatywnej
2. Push - odwrotnie
3. Przy długich zakresach oraz np. MC lepiej oddychać naturalnie i nie przedłużać pewnych faz.
4. Preferowane ciągle i wszędzie nieustanne głębokie oddychanie wcale nie jest takie dobre, zaburza równowagę i może doprowadzić do kwasicy oddechowej.
Co w przypadku gdy udaje nam się już robić 1-10-10 + 1-10-10 zwiększamy w trzeciej serii pierwszej drabiny o jeden tj. 1-10-11 + 1-10-10 itd. analogicznie aż do 20?
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego jaki masz cel, ale ogólnie lepiej wrócić do układu 1-2-3 z dowieszonym obciążeniem.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że w układzie jak napisałem większy nacisk byłby na wytrzymałość siłową czyli wykonanie jak największej liczby powtórzeń. Czy w ogóle można tak dalej ćwiczyć i czy to jest dobre podejście do realizacji tego celu (jak największa liczba powtórzeń)?
OdpowiedzUsuńZakładam, że Twoja uwaga Stefan odnosi się analogicznie do dipsów i jeśli ktoś zrobi dipsy w układzie 1-10-10 + 1-10-10 to dalej wracamy do 1-2-3 z podwieszonym ciężarem (stałym w całej drabinie). Jeśli chcielibyśmy iść w liczbę powtórzeń to czy tak jak wyżej napisałem byłoby ok (1-10-11)?
Jeśli chodzi o dipsy to tak.
OdpowiedzUsuńCo do wytrzymałości to teoretycznie tak, ale nie u każdego zda to egzamin i może się okazać, że nagle znikną wszelkie postępy. Lepiej przejść na to co napisałem wyżej, a dopiero jak dojdziesz znowu do 10 z obciążeniem zdjąć potem to obciążenie i dopiero spróbować iść dalej w drabinie. W ten sposób uniknie się znużenia i zastoju adaptacyjnego. Jak dojdziesz do 15 znowu wracasz do niskiej drabiny z jeszcze nieco większym obciążeniem itd.
Dlaczego, jak dojdziemy do 1-10-10 1-10-10 nie zwiększamy potem liczby powtórzeń w pierwszej serii? Tj. 2-10-10 1-10-10, potem 2-10-10 2-10-10, następnie 3-10-10 2-10-10 and so on aż dojedziemy 10-10-10 10-10-10.
OdpowiedzUsuńBo to ładnie wygląda w teorii, ale w praktyce dojdzie już i do znużenia i do adapatacji, które uniemożliwią dalsze postępy. Może się nawet okazać, że trzeba będzie coś zmienić jeszcze przed dojściem do 10 w drugiej serii.
OdpowiedzUsuńDrabinę stosuje się właśnie po to by zwiększyć ilość powtórzeń w konkretnym ćwiczeniu. Przekroczyć pewien próg, który nie chce się przesunąć.
OdpowiedzUsuńJeśli lecimy 1-10 i 10-1 z określonymi przerwami (przykładowo 1 minuta), to potem stopniowo skracamy ten czas (początkowo do 50sek, potem do 40sek).
Przy podciąganiu jak i przy dipach się to świetnie sprawdza.
Rozumiem, że cała seria o podciąganiu dotyczy podchwytu? A co z nachwytem? Kiedy wprowadzać do treningu i czy w ogóle? :)
OdpowiedzUsuńMożesz ćwiczyć podchwytem lub nachwytem. Na początku zależy to od tego co komu lepiej wychodzi, z czasem można wprowadzać obie formy - jak i inne bardziej złożone - jako urozmaicenie.
OdpowiedzUsuńA co Stefanie w sytuacji, gdy doszedlem do 1-2-9, 1-2-9 i niestety progres się zatrzymał. Podciagam się trzy razy w tygodniu.Zwiększyć ilość treningów w tygodniu? Olaf
OdpowiedzUsuńZacznij znowu od 1-2-3 ale z 2-3 kg przy pasie.
OdpowiedzUsuńStefan nie mogłem znaleźć czy wspominałeś może o maszynie asystującej do podciągania jaki masz pogląd na ten wynalazek. Gumy oporowe ok ale on najmocniej pomagają na dole, a na szczycie nic, natomiast maszyna pomaga podobnie przez całe powtórzenie.
OdpowiedzUsuńJeśli masz dostęp to jak najbardziej może być.
OdpowiedzUsuńDziękuję za szybką odpowiedź :)
OdpowiedzUsuń