Mając w pamięci to
co zostało pozwiedzane na ten temat w poprzedniej części tego
cyklu, zatrzymajmy się jeszcze chwilę na sprawie temperamentów.
Niezależnie bowiem od tego, czy przyjmie się systematykę jednego z
bardziej współczesnych autorów, a więc Eysencka, Junga lub Le
Senne'a (w przeciwieństwie do bardzo przestarzałego systemu
Hipokratesa) należy pamiętać o tym, iż nie ma do końca czystych
typów charakterologicznych. Wyniki testów zawsze dają odpowiedź
przybliżoną.
Skoro jednak
ważniejsza wydaje się funkcja niż osobowość, to po co w ogóle
badać temperament kandydatów? Tak jak wcześniej zostało
nadmienione, często sposób pełnienia funkcji jest uwarunkowany
osobowością. Drugim ważnym argumentem przemawiającym za
zasadnością tych badań jest stwierdzona korelacja pomiędzy
temperamentem a nieformalnymi oczekiwaniami, czy wręcz doborem
stanowisk pracy. Na przykład choleryk będzie miał skłonności
przywódcze i zazwyczaj będzie oczekiwał szybkich awansów. Nie
znajdzie zadowolenia w oddawaniu się nużącej pracy organicznej, w
której trzeba długo czekać na wyniki. W przeciwieństwie do
apatyka czy sentymentalnego. Ten ostatni będzie unikał stanowisk
kierowniczych, gdyż zwykle nie potrafi radzić sobie z ludźmi i
nawiązywać szybko relacji. Inni go onieśmielają. Jego domeną
będzie systematyczne wykonywanie pracy w miarę w niewielkim zespole
lub nawet odosobnieniu. Za to pasjonat będzie umiał łączyć
systematykę pracy z zarządzaniem innymi, choć czasem jego forma
rządów może być nazbyt apodyktyczna i wymagająca. To tylko kilka
przykładów wybranych z typologii Le Senne'a. Po więcej informacji
odsyłam do bardziej szczegółowych publikacji.
To co ważne jest w
naszym rozważaniu to właśnie świadomość tych różnic w
oczekiwaniach u osób z poszczególnymi temperamentami. Tym samym
będą miały one nieco odmienną wizję kontraktu psychologicznego.
Sam fakt uświadomienia im pewnych cech poprzez testy może pomóc w
opanowaniu zbyt skrajnych zachowań.
Prócz wspomnianych
wyżej systemów, warto również zapoznać się z propozycją
Michaela Kritona, który dzieli ludzi na adaptatorów i innowatorów.
Przy czym daje do zrozumienia, że obie te postawy są skrajnymi
biegunami. Nikt z nas nie jest w czystej postaci ani jednym ani
drugim. Jednak zwykle przeważa jedna z tych tendencji. Adaptator
woli środowisko statyczne, w którym niewiele się zmienia i
wszystko jest uporządkowane. Lubi pracę organiczną. Natomiast
innowator czuje potrzebę zmian. Chce nieustannie wprowadzać coś
nowego, ulepszać i odkrywać. Jest z natury rewolucjonistą.
Ludzie o takich
postawach mają rzecz jasna odmienne oczekiwania wobec firmy, w
której pracują. Adaptator oczekuje stałości i ciągłości,
natomiast innowator liczy na to, że pracodawca umożliwi mu
wprowadzanie zmian i innowacji. Dobry przełożony potrafi tak
rozdzielać zadania, by każdy z nich znalazł właściwy sposób na
realizowanie tych oczekiwań. Dzięki temu można uniknąć wielu
niepotrzebnych napięć i rozczarowań.
Podobnego podziału
można dokonać wobec firm czy organizacji. Niektóre z nich mają
charakter bardziej adaptacyjny, a inne innowacyjny. Warto brać ten
fakt pod uwagę już w procesie rekrutacji i dobierać pracowników,
u których ta cecha pokrywa się z charakterem firmy. Niekiedy nie
dotyczy to całej organizacji, lecz poszczególnych jej działów i
odpowiedniego doboru personelu do nich.
Z powyższym
podziałem związany jest jeszcze inny, na który też warto zwrócić
uwagę. jednak nie należy tych podziałów utożsamiać i traktować
zamiennie. Postaram się bliżej wyjaśnić o co chodzi. Ów podział
dotyczy tzw. potrzeby struktury. To kolejne niedawno wprowadzone do
psychologii pojęcie. Dzieli ono ludzi na tych, którzy mają dosyć
duże zapotrzebowanie na poruszanie się w świecie uporządkowanych
- takim, w którym jasno są określone miejsca i funkcje dla
wszystkich oraz osoby, które nie przywiązują do tego wielkiej
wagi. Pewna dysharmonia, chaos, czy nawet nieporządek są przez nie
dopuszczalne i nie dezorientują ich w życiu. Dla pierwszej grupy
świat jest zbudowany na schemacie hierarchicznym, dla drugiej
zachodzą w nim liczne i chaotyczne interakcje. Podobnie, jak miało
to miejsce w przypadku adaptatorów i innowatorów, zdecydowanie nikt
z nas nie znajduje się na jednym ze skrajnych biegunów, lecz raczej
gdzieś na skali pomiędzy nimi.
Wspomniałem już,
że tych dwóch podziałów nie można utożsamiać. O ile bowiem
niemal każdy adaptator będzie miał wysoki poziom potrzeby
struktury, o tyle nie każdy innowator będzie jego zaprzeczeniem w
tym względzie. Można być innowatorem pragnącym zmian, a
jednocześnie mieć wysoce rozwiniętą potrzebę struktury i tej
potrzebie podporządkowywać swoją innowacyjność. W tym wypadku
oczekuje się od struktury (firmy/organizacji/przełożonego)
akceptacji własnych pomysłów i odpowiedniego wplecenia ich w
zastany porządek. Jest to więc swoista granica rewolucyjnych
zapędów dla niektórych innowatorów.
Kierując się
wynikami wielu badań i obserwacji możemy przyjąć, że większość
ludzi ceni sobie w jakimś stopniu trwałe struktury i tylko
nieliczni mogą funkcjonować z innym obrazem świata. Ta potrzeba
wyraża się poniekąd w religijności, w związkach rodzinnych, a
także w relacjach zawodowych. Tym samym można uznać, że potrzeba
struktury jest kolejnym ważnym elementem kontraktu psychologicznego
z pracodawcą. Pracownik oczekuje, że taką strukturę mu się
zapewni i przyporządkuje odpowiednie w niej miejsce, natomiast
pracodawca wymaga uszanowania struktury organizacji, jaką jest dana
firma. Tak więc do pewnego stopnia oczekiwania te się pokrywają.
Kiedy dzieje się inaczej?
cdn.
Źródła:
P. Mankin, C.
Cooper, Ch. Cox, Organizacja a kontrakt psychologiczny.
Zarządzanie ludźmi w pracy, tłum. G. Kranas PWN Warszawa 2000.
S.
P. Morreale, B. H. Spitzberg, J. K. Barge,
Komunikacja między
ludźmi: motywacja, wiedza i umiejętności,
tłum. P. Izdebski, A. Jaworska, D. Kobylińska, PWN Warszawa 2007.
Cześć, jestem Bartek
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu trafiłem na stary blog HW i dzięki temu zmieniłem swoje podejście co do żywienia i treningu, dlatego staram się nadrabiać swoją wiedzę poprzez czytanie artykułów które pojawiają się tutaj i literatury, którą poleca Stefan w komentarzach. Mam pytanie właśnie do Ciebie czy mógłbyś mi założyć dziennik treningowy ? Pozdrawiam !
Ok. Zaraz założę.
OdpowiedzUsuńCześć! Witam wszystkich! Serdecznie pozdrawiam Ciebie Stefan i wszystkich na tym blogu! Od jakiegoś czasu zaczytuje się zarówno w Hormon Wzrostu, jak i w Dziedzictwie .... Poprawianiem swojej sylwetki i stanu zdrowia poprzez zwiększanie masy mięśniowej i siły oraz redukowaniem tkanki tłuszczowej interesuje się od jakichś ... 2 lat, a mam lat 42. Przeczytałem mnóstwo rzeczy w internecie na ten temat, subskrybowałem różne kursy ... zawsze byłem samoukiem, nie chodziłem nigdy na siłownię, wyposażyłem swój garaż w sztangę, sztangielki, drążek i ćwiczę sam, różnymi metodami ... ogólnie mówiąc błądzenie po omacku i na chybił trafił... różne metody treningu, różne diety... zmarnowane 2 lata, żadnych postępów.
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojej wiedzy Stefan, jestem ostatnio na diecie low-carb, robię podstawowe złote ćwiczenia ... mam WIELKĄ PROŚBĘ - czy mógłbyś mi założyć dziennik treningowy? Wiem, że jesteś bardzo zajęty, poczekam cierpliwie na twoje wskazówki, a w międzyczasie napiszę trochę danych o sobie i będę robił podstawowe ćwiczenia ... proszę, proszę, proszę... ;-) Nie chcę już marnować czasu na bezsensowne treningi i dietę ... mam już 42 lata! ;-)
Ok :)
OdpowiedzUsuń