Najbardziej kapryśny
Co jest najbardziej
kapryśne na świecie? Mężczyźni powiedzą, że kobiety, lecz ja z
rozmysłem zadałem pytanie „co”, a nie „kto”. Kaprysy kobiet
nie dorównują w żadnej mierze kapryśności naszego układu
nerwowego. Początkujący nie zastanawia się na tym wcale, ale z
czasem przychodzi lub przyjść powinna świadomość, że kluczowe
dla rozwoju siły i masy mięśniowej są hormony i układ nerwowy.
Ważne jest
stężenie testosteronu, jak i wywołanie wzmożonej produkcji HGH –
hormonu wzrostu, ale niemniej ważne jest adaptacyjne pobudzenie
naszych nerwów. Nazbyt często popełnia się błędy w tym
zakresie. Wielu adeptów siłowni zauważyło, że pierwszym
czynnikiem, który udaje im się poprawić w początkach przygody z
siłownią jest siła. Dopiero po czasie zwiększa się także masa
mięśniowa. Wynika to z prostego faktu, że układ nerwowy adaptuje
się najszybciej.
Wspomniałem
jednak, że jest najbardziej kapryśny. Wystarczy bowiem jakiś stres
tuż przed treningiem, albo lekki spadek motywacji i ciężar
dźwigany tydzień wcześniej bez problemu, dziś nie chce nawet
drgnąć lub sprawia poważne problemy. Mogą oczywiście wystąpić
inne przyczyny. Złe odżywianie, za mało snu, zły program
treningowy lub też zbyt duża aktywność poza siłownią. Z punktu
widzenia amatora nie jest łatwo nad tym wszystkim zapanować.
Zwłaszcza jeśli czyta się całkowicie sprzeczne opinie.
Ile powtórzeń?
Niemniej aktywacja
układu nerwowego powinna szczególnie interesować wszystkich
uprawiających sporty siłowe. U wielu oznacza to w praktyce
mikrocykl siłowy. Obecnie znane są podziały na treningi na siłę,
masę i rzeźbę. Nieporozumień wokół tego co niemiara. Ciągle
padają pytania: ile powtórzeń na masę, a ile na siłę itd.
Szablonowa odpowiedź to oczywiście znany podział: 1-5 – siła;
5-12 masa, a powyżej trening na rzeźbę. W rzeczywistości jest to
zwykły mit. Utrwalany i powielany bez zastanowienia. Im większa
ilość powtórzeń, tym wzrasta zaangażowanie wolnokurczliwych
włókien mięśniowych. Tym samym ćwiczymy głównie wytrzymałość.
Masa i siła zyskają na tym niewiele lub wcale. Często zbyt długie
ćwiczenie na wysokich zakresach powtórzeń powoduje spadki siły.
Natomiast rzeźba jest bardziej uzależniona od diety niż od ilości
ruchów wykonywanych w serii.
Jednak teraz
interesuje nas aktywacja układu nerwowego. W tym celu wykonuje się
krótkie serie o małym zakresie ruchów. Im mniej powtórzeń, a
większy ciężar, tym większe obciążenie CUN (centralnego układu
nerwowego). Czy to oznacza, że najlepsze będą serie składające
się z jednego ruchu z maksymalnym ciężarem? Nie do końca. Rzecz w
tym, że zbyt częste atakowanie maksymalnych ciężarów szybko
spowoduje, iż układ nerwowy początkowo pobudzony, zacznie się
buntować. Wówczas przeważają procesy hamujące i zamiast zyskiwać
siłę, tracimy ją.
Schemat reakcji
Przyjmijmy pewne
założenia robocze. Chcemy zwiększyć swoją siłę. Pomijam w tym
miejscu takie czynniki, jak częstotliwość treningu, jakość diety
i suplementacji oraz inne założenia metodologiczne. To wymaga
osobnego omówienia. Załóżmy wstępnie, że daną partię
mięśniową ćwiczymy raz w tygodniu. Zakładamy więc serie
składające się z 1 powtórzenia i 3-5 minut przerw pomiędzy tymi
seriami.
Zaczynamy od 50%
swojego ciężaru maksymalnego. Stopniowo dokładamy ciężary, by w
5 albo 6 serii dojść do maksymalnego obciążenia. Tu kończą się
nasze możliwości. Możemy tak wykonać 2 lub 3 ćwiczenia. W
kolejne dni zajmujemy się innymi mięśniami (to oczywiście także
uproszczenie, gdyż w praktyce nie da się zupełnie wyizolować
jednej grupy mięśniowej). Wracamy po tygodniu do tej grupy i do
tych samych ćwiczeń. Robimy dokładnie tak samo i co się dzieje?
Siła wzrosła! Wbrew pozorom, tak właśnie będzie. Kto nie wierzy
może sam sprawdzić. Wszystko byłoby pięknie, ale... Taka sytuacja
nie może trwać w nieskończoność. Po dwóch lub trzech tygodniach
można zauważyć przewagę procesów hamujących. Przełoży się to
na stopniowy spadek siły. Mówiąc w przenośni – CUN ma
serdecznie dość takiego podejścia. Nie dochodzi tu jeszcze do
zjawiska określanego, jako przetrenowanie, ale sytuacja jest już
mało komfortowa. Wniosek, jaki możemy wyciągnąć z tego
eksperymentu jest jasny. Można w ten sposób ćwiczyć, byle nie za
długo. To może zaktywizować układ nerwowy, jeśli tylko nie
przesadzimy.
Układ nerwowy i jego elastyczność to niesamowita sprawa!
OdpowiedzUsuńTak przy okazji: Czy zgadzasz się z tezą, że można tworzyć nowe neurony i mozna też zmieniać/wzmacniać połączenia neuronów poprzez regularnie powtarzane zachowanie - tworzenie nawyku i, na poziomie neurologicznym, powodować zalewanie nowego połączenia poilpeptydami, które (na poziomie emocjonalnym dają przyjemność z wykonania czynności - skryptu - którą CUN dobrze zna i się do niej przyzwyczaił) i wzmacniają dane połączenie, zmieniając nawyk a co za tym idzie charakter i los człowieka? :D
OdpowiedzUsuńDo niedawna twierdzono, że u dorosłych nie można tworzyć nowych neuronów. Obecnie coraz więcej badań wykazuje, że można. Jak na razie ledwo liznęliśmy to co może układ nerwowy. Ma dużą plastyczność, ale od czego zależy, że u jednych się ona objawia mniej, a u innych bardziej?
OdpowiedzUsuńMoże od tego kiedy pojawia się moment, w którym człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę z tej plastyczności i zaczyna z niej świadomie korzystać, aby kształtować CUN? (na poziomie świadomym).
OdpowiedzUsuńPewnie coś w tym jest. Prosta sprawa - ludzie pracujący intelektualnie i mający szerokie zainteresowania nawet do późnego wieku zachowują wysoką sprawność umysłu i dobrą pamięć.
OdpowiedzUsuńi to +, tak jak napisałeś: silne nogi, niski bf i niska tolerancja trzustki na insulinę + niezłomność i nieskończona chęć do nauki = CAŁKOWITA RADOŚĆ :D
OdpowiedzUsuńTaką mam hipotezę na temat cnotliwego życia :)