piątek, 14 grudnia 2012

Dziennik treningowy: Marek cz. 2

203 komentarze:

  1. Kopiuję tutaj obecny plan, żeby było w jednym miejscu.

    D1.
    Przysiad krótka rampa do ciężaru roboczego x5 – 3 serie robocze z tym samym obciążeniem, zdejmujesz 20% i robisz do oporu, zdejmujesz 20% robisz do oporu, zdejmujesz 30% robisz do oporu. Za każdym razem wyliczasz procenty z aktualnego ciężaru roboczego. Jak nie da się dokładnie to dajesz nieco mniejszy ciężar niż wyjdzie z wyliczenia.
    Push press – jak przysiady

    D2. Ring dips 4 serie x 5 jak pójdzie to powoli dodawaj ciężar
    Podciąganie 4 serie x 5 jak pójdzie to powoli dodawaj ciężar
    Gilotyna 4 serie x 10

    D3.
    MC – tak samo, jak przy przysiadach.
    Wioslowanie – jak przysiady

    D4.
    Podciąganie 3 serie x 3 – negatywy
    Wycisk sztangielek na skośnej chwyt neutralny – 4 serie x 5
    Two arms swing – rampa x 3

    OdpowiedzUsuń
  2. D1
    przysiad - 72kg - reszta proporcjonalnie (wszystko ok. 15 powtórzeń)
    push press - 42kg (reszta ok. 20-25rep)

    D2
    ring dips - 2kg
    podciąganie - 2kg
    gilotyna - 42kg (w ostatniej serii 8 powtórzeń)

    Mam pytanie co do gilotyny. Kiedy pierwszy raz znalazła się w moim planie napisałeś, że mogę normalnie trzymać nogi. Ale ostatnio przeglądając artykuł o wyciskaniu na skosie ujemnym na HW znalazłem Twój opis dwóch wersji tego ćwiczenia, z nogami uniesionymi. Jak teraz powinienem robić?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nogi nie są tak ważne w tym wypadku, choć w oryginalnej wersji faktycznie są uniesione w powietrzu co daje dodatkowy bodziec dla klatki, bo trzeba bardzie stabilizować i redukuje się możliwość wyginania kręgosłupa. Tylko może mieć za dużo na raz tych innowacji technicznych, więc jak uważasz. Możesz na razie skupić się na tej wersji bez unoszenia nóg, albo od razu walczyć z pełną wersją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Stefanie!
    Z tej strony Magda z kuracji odchudzających.Chciałabym abyś założył mi dziennik treningowy-mam parę pytań;)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Ok, dziennik zaraz będzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. D3
    MC- 87kg
    70kgx12
    56kgx13
    39kgx15
    Wiosła - 53kg
    42kgx25
    34kgx25
    24kgx25

    W wiosłach cały czas lekko. Radziłeś, żeby zaniżyc trochę ciężar do progresu, ale w tym wypadku chyba trochę przegiąłem :)
    Przynajmniej mogę spokojnie dodawac te 3kg co trening. Zresztą mam nadzieję, że za tydzień już bardziej to poczuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio znowu miałem pewne zawirowania. Przez dwa dni zupełnie nie miałem jak zrobic treningu i zastanawiam się, czy wykonac go jutro rano, czy odpuścic. W tej sytuacji schemat obecnego tygodnia wyglądałby 12x3xx4. W następnym tygodniu dodałbym dzień odpoczynku między 3 a 4, a od następnego tygodnia już normalnie 12x34xx.

    OdpowiedzUsuń
  8. D4
    podciąganie negatywy - dalej bez ciężaru - 1 seria w całości, w 2 ostatnie powt. 20 sekund, a w trzeciej tylko dwa powt. bo drugie trwało 10 sekund :)
    wyciskanie sztangielek - obciałem cieżar o 50% bo stwierdziłem, że kaleczę technik - 2x 12kg
    two arm swings - 6, 10, 14, 18, 20, 22, 24kg
    W negatywach niby gorzej niż poprzednio, ale cwiczyłem w innych warunkach. Wcześniej sam sobie odliczałem czas i to wpływało na nieco dłuższe przerwy między powtórzeniami i seriami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Stefan, co sądzisz o tatarze jako o posiłku przed/potreningowym? Ogólnie zresztą pytam o surowe mięso. Tatar ma to do siebie, że się go je z żółtkiem, więc uzupełnia to tłuszcze. W przypadku tatara jest też pytanie o wszelkie dodatki. Domyślam się, że marynowane grzybki i kiszone ogórki raczej odpadają, ale co np. z cebulą i octem?
    Tak a propos octu. Jak wcześniej o niego pytałem chodziło mi o jego właściwości robakobójcze. Czy ma je rzeczywiście?

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tymi robakami to nie wiem. Z mojego doświadczenia na pasożyty najlepsza jest kiszona kapusta. Ocet dodawany z umiarem ma pewne właściwości zdrowotne. Dobry ocet zawiera potas.
    Inna sprawa, że to mimo wszystko alkohol więc do posiłku przed treningiem bym go nie dodawał. Sam tatar może być. Jeśli jesz go o innej porze to te grzybki czy ogórki też mogą być :)
    Wracając jeszcze do treningu. Może to być posiłek przedtreningowy jeśli u Ciebie wszystko ok z enzymami, bo są ludzie, którzy mają problem z trawieniem surowego mięsa i u nich to nie będzie dobry wybór.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja je najwyraźniej trawię fenomenalnie, jeśli można to ocenic na podstawie samopoczucia po zjedzeniu :)
    Ogólnie jak kilka dni temu zrobiłem tatara i jadłem go pół dnia (trzy posiłki na sześc, w tym dwa okołotreningowe), czułem się fantastycznie i czułem, że mam mocno nakręcony metabolizm. Zero dolegliwości żołądkowych itd. Mimo, że dotąd rzadko jadałem surowe mięso.
    Co do octu, chodzi mi przede wszystkim o to, żeby ktoś z kompetencjami potwierdził, że można bezpiecznie zjeśc tatara bez niego (przy dobrym mięsie oczywiście). Niby wszystko na to wskazuje, ale wmawiano mi koniecznośc dolewania tego octu niemalże od kołyski :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż... Nigdy nie dolewałem octu do tatara, czasem nie dodawałem absolutnie nic, czyli surowa wołowina. Nigdy nic z tego powodu mi nie było.
    Nie jestem ekspertem, ale uważam, że wprawdzie 100% pewności nigdy nie ma tym niemniej o wiele bardziej niebezpieczne jest jedzenie surowych ryb.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mi smaka na tego tatara narobiłeś ! Ja od dłuższego czasu unikam właśnie z powodu robactwa. Od czasu do czasu zjem ale tak codziennie albo co drugi dzień to bym się nie odważył. Ciągnie mnie do surowizny bo też ją dobrze trawie. Jakieś dwa tygodnie temu przypomniało mi się, że jak byłem mały to do twarogu mama mi dodawała surowe żółtko. Spróbowałem dwa tyg temu i od tej pory jem codziennie 2-3 surowe żółtka właśnie w twarogu. Tatara trochę się boję. Znam takiego lekarza niekonwencjonalnego. Widuję się z nim dosyć często. Wg niego na bakterie i robaki wszelkiego rodzaju dobre są: ocet, cytryna, czosnek, cebula, kapusta kiszona, alkohol powyżej 70 procent a z ziół piołun kora dębu, kruszyny oraz nalewka z łupin orzecha. Wiem, że trudno to wpasować w tatar ale może jedząc go na codzień warto by było zwrócić uwagę na w/w produkty w diecie ewentualnie od czasu do czasu przeprowadzić kilkudniową "kurację" ziółkami tak na wszelki wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam bardzo dobre źródło wołowiny, więc się nie boję. Facet zawsze uczciwie mi mówi ile dni ma mięso itd. Kilka razy zjadłem przed i po treningu i czułem się świetnie. Sam fakt jedzenia surowego mięsa działa na mnie pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. D2
    dipsy i podciąganie - 3kg
    gilotyna - 42kg - tym razem wszystkie serie

    OdpowiedzUsuń
  16. Alkohol powyżej 70%? Kurcze to jak piję 40% to nadaremno? :)
    Nalewkę z orzechów zawsze mam pod ręką na wszelkie zatrucia, ale nie z łupin orzecha tylko z całych orzechów jak jeszcze są zielone. Drobno pokrojone i zalane spirytusem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzeba się będzie zaopatrzyc w przyszłym roku :)
    Naszły mnie ostatnio pewne przemyślenia dotycząc mojego treningu. Chciałbym spytac na początek, czy rozpatrujesz nasze przypadki całościowo (np. na parę miesięcy albo i rok do przodu) czy raczej bierzesz pod uwagę aktualne potrzeby i to, co piszemy na bieżąco po każdym planie? W zasadzie domyślam się, że najprawdopodobniej odpowiedź leży gdzieś pośrodku i zależy od naszych celów.
    Ja sam przyłapałem się na tym, że zaczynając nie bardzo wiedziałem czego tak naprawdę chcę i zdarzało mi się ulegac różnym modom. A to sprinty, a to przelotna myśl o sportach walki. Ani jednego, ani drugiego całkiem nie wykluczam. Pierwsze to dobre cwiczenie, a z drugim miałem bardzo wytężony kontakt przez ponad trzy lata i nie ma się co dziwic, że mi tego trochę brakuje. Niemniej patrząc na to wszystko całościowo i biorąc pod uwagę najbardziej ugruntowane tendencje, myślę że po półtora roku treningu mogę się wreszcie zdeklarowac w jakim konkretnie chciałbym iśc kierunku. Lepiej też rozumiem teraz samego siebie i wydaje mi się, że bardziej wiem czego chcę.
    Tym kierunkiem, o którym mówię jest praca nad sylwetką połączona z naciskiem na funkcjonalnośc. Przez funkcjonalnośc rozumiem takie rzeczy jak siła, wytrzymałośc siłowa itp. Praca nad sylwetką oznacza z kolei koniecznośc cwiczenia na masę, chociaż nie interesują mnie gabaryty typowego "koksa". Krótko mówiąc zamarzyło mi się bycie Girondą :)
    Myślę, że te aspekty kulturystki łatwo ze sobą połączyc, jeśli w ogóle nie idą ze sobą w parze nierozerwalne jak Bolek i Lolek. Inna sprawa, że jest to bardo wymagające pod względem niezbędnej wiedzy i pracy, którą będę musiał w to wkładac.
    I tu dochodzę do sedna sprawy. Jak Ty to oceniasz? Jak po całym tym czasie widzisz moje predyspozycje i możliwe kierunki? Masz może jakąś koncepcję mojego treningu na najbliższe miesiące? Ostatnio pisałem, że chcę iśc bardziej w masę i tego się oczywiście trzymam.
    Wiem, że zadaję dosyc szczegółowe pytanie, na które nie da się krótko odpowiedziec i wiem, że przez te półtora roku w zasadzie robiłem (jak każdy, kto zaczyna) coś w rodzaju kursu dla początkujących, a w dodatku trochę się działo (chocby mój łokiec), ale zależy mi bardzo na takim całościowym spojrzeniu. Byłaby to też cenna wskazówka na przyszłośc, na wypadek gdybyśmy musieli wziąc nasze plany we własne ręce, tak jak było kiedy się zaczął sypac HW. Z jednej strony dużo się dowiedziałem i, co ważniejsze, wiem gdzie szukac dalszej wiedzy, a z drugiej porada kogoś z tak dużym doświadczeniem jest bezcenna. Chodzi mi też o takie rzeczy jak sugestie najbardziej odpowiednich metod treningowych, rodzajów cwiczeń itp.
    Najfajniejsze byłoby coś w rodzaju rozpiski na najbliższy rok, ale najchętniej ułożyłbym ją sobie samodzielnie w oparciu o Twoje sugestie. Później bym ją tu podał do konsultacji i poprawki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie da się precyzyjnie rozpisac planu, na cały rok. Tzn. pewnie i się da, ale za dużo czynników może podlegac zmianie. Chodzi mi o taki ogólny plan pracy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Faktycznie to jest gdzieś pośrodku :)
    Normalnie najlepiej byłoby zaplanować cały rok i wprowadzać tylko drobne korekty. Jednak to jest teoria. W międzyczasie wyskakują sytuacji typu kontuzja, niemożność treningu przez jakiś czas, zmiany sprzętu itd.
    Dobre planowanie musi też się opierać na znajomości swojego organizmu, a na to trzeba zwykle lat. Więc nasze planowanie jest w dużym stopniu ograniczone.
    Co do Twoich możliwości to myślę, że są spore i jeszcze dużo można osiągnąć. Może nie masz jakichś wybitnych predyspozycji, ale to się da nadrobić ciężką i systematyczną pracą. Tak naprawdę to systematyka jest ważniejsza od genów.
    Z czasem trzeba mocno przykręcać intensywność by coś osiągnąć. Sporo osób w tym punkcie się zatrzymuje, bo nie wie jak to zrobić. Wszędzie wypisują cuda o treningu na rzeźbę i rozumieją przez to utratę BF, a przecież do tego dochodzi praca nad detalami, gęstość itd. Mam nadzieję, że dojdziemy i do tego. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. D3
    MC - 89kg reszta proporcjonalnie 12-14 powt.
    Wiosła - 56kg - reszta 20-25powt.

    Wreszcie zacząłem czuc trochę te wiosła.

    OdpowiedzUsuń
  20. Marek, ile ważysz?

    Jak oceniasz trudność ring dips w porównaniu do zwykłych dips? Dużo trudniej?

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak się ostatnio ważyłem było 75kg, z czego 15%BF, czyli niecałe 64kg beztłuszczowej masy ciała.
    Ring dipsy są trudniejsze ze względu na koniecznośc zachowania równowagi. Na początku to bardzo ogranicza, ale z czasem robi się trochę łatwiej. Ciężarowo trudno mi ocenic, bo dopiero niedawno zacząłem dowieszac żelastwo. Zwykłych dipsów mógłbym zrobic prawdopodobnie 15-20. Ring dipsów 10-12. Jeszcze trzeba brac poprawkę na to, że w dipsach można trochę powalczyc. Jak w ringach zaczynam słabnąc, to nieraz poprostu tracę równowagę i koniec cwiczenia.
    Natomiast efekty są bardzo widoczne. Dużo więcej mięśni mam po tym obolałych i klatka poszła do przodu. No i pompa. Mi na niej jakoś specjalnie nie zależy, bo raz jest, a raz jej nie ma, ale faktem jest, że po ringach prawie nie mieszczę się w lustrze :) W sumie to też świadczy o tym, że więcej mięśni jest zaangażowanych.

    OdpowiedzUsuń
  22. D4
    negatywy - pierwsza seria cała; w drugiej trzecie powt. 20s; w trzeciej pierwsze powt. całe, drugie 20s, trzecie 15s.
    wyciskanie - 2x13kg
    two arm swings - 6, 10, 14, 18, 20, 22, 24, 25kg

    W negatywach jakoś nie mogę pójśc do przodu. Kompletnie wysiadają mi przedramiona w pewnym momencie.
    Jeszcze nigdy nie miałem tak silnych i regularnych DOMSów na brzuchu jak po two arm swings. Świetne cwiczenie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wracając do mojego wcześniejszego pytania. Czy po czasie jaki cwiczę pod Twoim okiem, jesteś w stanie określic jakie metody treningowe będą dla mnie najlepsze do wypróbowania pod kątem tych celów, o których pisałem? Chodzi mi o nowe metody, bo te już wypróbowane sam lepiej czy gorzej umiem ocenic. Np. wiem, że bardzo dobrze działa na mnie rampa, zwłaszcza przy niskich zakresach.

    OdpowiedzUsuń
  24. Na pewno do rampy dojdzie up and down czy inne formy regresji. To powinno dać dodatkowe mocne bodźce. Skoro tak dobrze idzie Ci z ring dipsami to można też pomyśleć o jakichś innych ćwiczeniach opierających się na destabilizacji.

    OdpowiedzUsuń
  25. Stefan, jak próbowałem wejść na Twój stary blog o bezsenności przekierowało mnie na nowy. Nie mogę tam znaleźć Twoich artykułów. Są gdzieś jeszcze dostępne?

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze, że mi zwróciłeś uwagę. Faktycznie moi byli partnerzy usunęli wszystko i teraz już stawiają tylko na czysty marketing :)
    Osobiście zawsze chciałem zarabiać, ale tworząc coś wartościowego.
    Trzeba dokładnie posprawdzać googla, czy gdzieś nie ma tych artów. Jeśli oni ich nie chcą to może zrobię tutaj drugą stronę z psychologią i tam je powrzucam. W sumie prawa autorskie są moje. Teksty mam na dysku.
    W tym układzie może kiedyś uda mi się kontynuować mój cykl o nerwicach.
    Muszę przemyśleć, jak to technicznie rozwiązać.
    Moje teksty z psychologii są też publikowane na tej stronie, którą kiedyś Ci podałem. Tej hrc.

    OdpowiedzUsuń
  27. Koniecznie przemyśl sprawę z tym drugim blogiem. To była unikatowa rzecz w sieci :)
    Mam pytanie dotyczące upadków mięśniowych. Załóżmy, że ktoś wykonuje serię danego cwiczenia i robi kilka powtórzeń. Dochodzi do upadku ale w tym momencie włącza się partner i pomaga dokończyc to ostatnie powtórzenie. Czy to może ograniczyc negatywne skutki upadku?
    Jest jeszcze osobna kwestia, czy można w ten sposób dokończyc serię (gdy brakuje np. 2-3 powtórzeń)?

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeszcze pytanie o posiłki okołotreningowe. Nie przypominam sobie, żebyś coś wspominał o zmianach w Twoich poglądach na ten temat w odniesieniu do budowania masy mięśniowej. Dużo było o maśle i redukcji, ale o masie jedyne co sobie przypominam to parę dyskusji z HM. Jaki jest wg Ciebie najbardziej optymalny skład tego posiłku w tym przypadku? Podzielasz np. zdanie Wodyna (chodzi mi o to, co zaproponował Arkowi).

    OdpowiedzUsuń
  29. Ostatnie zdanie to oczywiście pytanie, nie stwierdzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Z upadkiem mięśniowym to jest kwestia przyjętej metodologii i zaawansowania. Nie zawsze upadek jest zły. Chodzi raczej o walkę z tendencją każda seria do upadku. To czy kończysz później przy pomocy partnera, czy robisz np. rest-pause to już zależy od założeń dla danego planu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Poglądów na temat żywienia nie zmieniłem. Ilość węglowodanów zależy od tolerancji na nie, od poziomu odporności na insulinę itd. Niektórym w pewnym momencie może być potrzebne więcej, ale to jest znikoma ilość populacji. Wodyn proponował 200 gram, ja sugerowałem Arkowi by zaczął od 100.
    Nie ma idealnego posiłku. Zależy od organizmu. Obecnie sam zjadam masło w okolicach treningu, ale są osoby którym to nie wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  32. No tak, tylko to masło z tego co rozumiem służy głównie redukcji. Czy przy pracy nad masą nie będzie lepiej dodac do tego posiłku białka?

    OdpowiedzUsuń
  33. Oczywiście wypróbuję węgle w posiłku potreningowym ale nie ukrywam, że trochę się obawiam zalania. Ostatnia rzecz jaką chce to redukcja czy liposukcja i nie ma dla mnie znaczenia jak wielką ilość mięśni będę mieć pod zwałami tłuszczu.

    OdpowiedzUsuń
  34. D2
    RD i podciąganie - 4kg
    gilotyna - 43kg

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam dwa pytania odnośnie psychologii, a właściwie problemu bezsenności. Moja partnerka od paru tygodni praktycznie nie mogła spac. Jak zasypiała to budziła się przez najlżejszy hałas, ciągle miała okropne koszmary i generalnie potwornie się cały czas bała. W dzień również, chociaż mniej. Kiedyś przechodziła nerwicę lękową i to chyba był nawrót, zresztą spowodowany dosyc ciężkimi przejściami w naszej rodzinie. Cała sytuacja wiązała się z nieustannym stresem i napięciem (dla niej - ja też się nacierpiałem, ale to, że musiałem wstawac nieraz i dwadzieścia razy w ciągu nocy i robic jej herbaty i uspokajac to nic przy tym co ona przeżywała).
    I teraz najlepsze: wszystko mineło jak ręką odjął po jednym kubku melisy. Dosłownie wypiła tę herbatę i minęło. Znowu normalnie śpi i funkcjonuje. Jeszcze czasem się czegoś poboi, jak w nocy koty narobią hałasu ale generalnie wszystko jest już ok.
    I tu pierwsze moje pytanie: co sądzisz o melisie? Sam też się parę razy napiłem i stwierdziłem, że bardzo mnie usypia. Z dziewczyną to samo. Śpi jak suseł :) Czy to zioło może miec jakieś skutki uboczne? I czy to działanie jest raczej stałe, czy tak jak z kawą można się przyzwyczaic?
    Drugie pytanie dotyczy tych lęków. Jak walczyc z czymś takim? Co robic, kiedy występuje taki paniczny strach? Miałem nie lada problem, żeby jej pomóc, bo często jej się śniło, że to ja ją chcę zabic.
    Jak byłem mały to naoglądałem się filmów o wampirach i do tej pory mam igiełkę strachu w nocy jak np. czuję, że mam odsłoniętą szyję. Teoretycznie się z tym uporałem i nie mam żadnego problemu z ciemnością, ale czuję, że to gdzieś jeszcze siedzi. Niby nie jest to problem, bo ta "igiełka strachu" to zwykle zupełnie przelotne wrażenie i wystarczy, że na chwilę otworzę oczy, ale chętnie bym to do końca przepracował.

    OdpowiedzUsuń
  36. W tym proponowanym przez Wodyna układzie po treningu wchodzą węgle z białkiem, o ile się teraz nie mylę. Jeśli źródło będzie dobre i odpowiednie dla danej osoby, jeśli nie będzie tego za dużo i wreszcie jeśli będzie to jedyny posiłek z ww, to nie powinno zalać.

    OdpowiedzUsuń
  37. Melisa raczej skutków ubocznych nie ma. Przyzwyczaić się można do wszystkiego, więc najlepiej nie pić jej dziennie, bo pewnie po jakimś czasie przestanie działać.
    Moja pani ma to samo, po melisie zasypia prawie na stojąco. Na mnie znowu wcale nie działa, ale ja to już taki ma nietypowy organizm :)
    Nerwice lękowe to jest szeroki temat. Bynajmniej nie jest łatwo się z czymś takim uporać. Może się odbijać na różnych dziedzinach życia i niekiedy nawet blokować zwykłe czynności.
    Niestety tzw. fachowcy sprowadzają wszystko do leczenia prochami lub dość kiepskiej terapii.
    Wg mnie najbardziej skuteczna jest racjonalizacja połączona z mocnym wchodzeniem we własne lęki. Tylko, że to wymaga wytrzymania sporej dawki psychicznego bólu, więc nie wiem, czy to metoda dla każdego. Osoby o bardzo słabej psychice i niskiej autorefleksyjności raczej sobie z tym nie poradzą

    OdpowiedzUsuń
  38. Właśnie się z dziewczyną zastanawiamy nad terapeutą. Mam nadzieję, że uda się znaleźc kogoś rozsądnego. Masz może jakieś rady? O co zapytac takiego terapeutę przed wizytą, żeby wybadac czy się nadaje?
    Jeszcze wracając do tych moich wampirów, pamiętam że zacząłem się ich bac jak miałem kilka lat i obejrzałem odcinek Muminków z wampirem :)
    Niby zwykła bajka, ale na pięciolatka mocno podziałała. Potem jeszcze jakaś Symfonia grozy, Hrabia Dracula itp. W efekcie, w okresie pomiędzy 5 a 10 rokiem życia, nie byłem w stanie spac bez czosnku, albo matki obejmującej moją szyję. Kompletna paranoja, chociaż z perspektywy czasu brzmi to zabawnie :)
    Potem jeszcze mniej więcej do 17/18 roku życia bardzo bałem się ciemności. Przełamywałem ten strach i nigdy mnie jakoś nie paraliżował, ale i tak bywało ciężko. To się też wiązało z okresem silnej religijności i kolejnymi filmami w stylu "Egzorcyzmów Emilly Rose". Po tym filmie przez pół roku budziłem się punktualnie o 3.00 i umierałem ze strachu...
    Teraz jak patrzę na to z perspektywy ostatnich kilku lat, kiedy się z tym całkowicie uporałem, aż nie mogę uwierzyc, że kiedyś tak to na mnie działało. Co najlepsze, przeszło mi to jakoś tak naturalnie, nawet nie wiem w którym momencie. Po prostu starałem się nie poddawac temu strachowi i np. kilka razy spędziłem samotnie noc w lesie tylko po to, żeby się przełamac. Obecnie przejawia się to tylko w postaci przelotnych wrażeń. Zastanawiam się tylko, czy na pewno to coś, z czym się uporałem, czy może wyparłem ten strach do podświadomości. M.in. stąd moje pytanie, jak sobie z takimi rzeczami radzic. Rozumiem, że trzeba to przepracowac, ale kłopot w tym, że mi się zdaje, że ja to już mam przepracowane na wszelkie możliwe sposoby, a mimo to ta igiełka strachu pozostaje.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeszcze mam pytanie o gilotynę. Ostatnio, w jednym z dzienników, napisałeś, że to izolacja i obowiązuje mind muscle. Cóż... Wiedziałem, że w gilotynie 100% technika to priorytet, ale nad mind muscle nie pracowałem. Czy powinienem obciąc ciężar i zacząc, czy raczej dociągnąc plan do końca robiąc tak jak robiłem? Jestem obecnie w 4 tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  40. Z terapeutami jest ciężka sprawa. Znaleźć dobrego, którego wiedza to nie tylko książki, ale też doświadczenie i otwarty umysł, to ciężka sprawa.
    Trudno tu też wytyczać konkrety, bo wiadomo, każdy odnosi się do takiej czy innej metody, a jest ich sporo.
    To co ja radzę tym, których stać na to emocjonalnie to zagłębianie się w lęk. Wprost potęgowanie go po to, by przezwyciężyć. Trudno to wyjaśnić. Musiałby jakoś obszernie opracować ten temat. No i ciągle mam opory, czy to dobre dla każdego. Bo ktoś poczyta i zrobi sobie krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
  41. W gilotynie faktycznie skupiasz się na klatce, jeśli mocno ściskasz gryf do wewnątrz to nie ma siły byś klatki nie czuł. Musisz ocenić czy ciężar jest właściwy. Jak nie dajesz rady w pełni kontrolować, ściskać i wolno opuszczać, to trzeba go zmniejszyć.

    OdpowiedzUsuń
  42. Czyli ściskac należy w każdej wersji? Pamiętam, że opisywałeś dwie na HM. Jedna z połową ROMu i ściskanie i drugą pełną, ale bez ścisku. To było bodajże w dyskusji pod artem o wyciskaniu na skosie ujemnym.

    OdpowiedzUsuń
  43. Chodzi o to, że nie każdy potrafi w górę wycisnąć do końca ze ściskaniem. Dlatego niektórzy jeśli chcą cały czas ściskać to jest możliwość do połowy ruchu. Natomiast prze pełnym w fazie negatywnej zawsze ścisk, a w pozytywnej możesz z niego zrezygnować. Może być, ale nie musi.

    OdpowiedzUsuń
  44. W takim razie spróbuję ściskania w obydwu fazach. Ciężar obetnę o 50% i przy okazji spróbuję dodac te uniesione nogi.

    OdpowiedzUsuń
  45. Zauważyłem, że wypadły mi zapisy z dwóch ostatnich D1. Cwiczyłem oczywiście, i ostatnio było tak:
    D1
    przysiad - 76kg
    PP - 46kg

    OdpowiedzUsuń
  46. D3
    MC - 90kg
    Wiosła - 59kg

    OdpowiedzUsuń
  47. D4
    podciąganie - negatywy - 1 sera: 30, 30, 20s; 2 seria: 30, 15s. 3 serii nie zrobiłem ze względu na upadek.
    wyciskanie na skosie ujemnym - 14kgx2
    two arm swing - 6, 10, 14, 18, 20, 22, 24, 25, 26kg

    OdpowiedzUsuń
  48. Wiem, że to pytanie już padało kilka razy, ale jakoś nie mogę się doszukac. Jak powinna wyglądac idealna wizyta u ortopedy? O co dokładnie pytac, żeby go zmusic do wyszukania wszystkich ewentualnych wad postawy?
    Jak zaczynałem cwiczyc przeszedłem się do jednego i wtedy powiedział, że wszystko ze mną ok, poza tym, że wysuwam głowę do przodu, o co zresztą zacząłem dbac od tamtej pory. Teraz, półtora roku później, nabrałem dośc wiedzy, żeby stwierdzic, że przebadał mnie niedokładnie. W zasadzie już wtedy czułem, że coś nie gra i wypytywałem go długo o różne rzeczy. No ale przykładowo długości kończyn mi bynajmniej nie sprawdził. Tak samo nie wspomniał nic o żadnych przykurczach czy zrostach.
    Chciałbym, krótko mówiąc, miec na badaniu konkretną listę rzeczy, których muszę się dowiedziec. Mógłbyś pomóc mi ją stworzyc? Niby coś tam wiem, ale w gruncie rzeczy dosyc wybiórczo. Na pewno muszę zagadnąc o to moje kolano i stan więzadeł. No i o stan kręgosłupa, bo kiedyś stwierdzono u mnie skoliozę i chociaż, wg tamtego lekarza, rehabilitacja i tysiące mniej lub bardziej przemyślanych rozciągań na muay thai i po nim zrobiły swoje, to chciałbym się jeszcze na 100% upewnic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek, o 1:24 czy o 2:35 to kulturysta śpi, a nie robi wpisy! :P

      Usuń
  49. Mówiąc szczerze mnie się nigdy dobrze nie układało z ortopedami. To chyba najwięksi olewacze pośród lekarzy.
    Na pewno:
    - badanie krzywizn kręgosłupa
    - długość kończyn dolnych - względna i bezwzględna - to jest sprawa kluczowa w treningu siłowym.
    - układ miednicy
    - stopy - czy jest prawidłowe wysklepienie i nie ma innych patologi
    - kolana - czy nie ma skrzywień
    - układ barków i obojczyków
    - łopatki - czy są równo, czy nie odstają
    - klatka piersiowa - te wysunięcie głowy w przód może być spowodowane wadami w tym odcinku.
    Jak tyle uda Ci się osiągnąć to i tak będzie w naszych warunkach bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
  50. Udać się powinno, bo idę prywatnie, więc będę mógł męczyć faceta tak długo aż sprawdzi wszystko co do joty. Postaram się też, żeby był to jakiś naprawdę dobry lekarz. Przychodzi Ci może coś jeszcze do głowy, jeśli chodzi o to badanie? Jakieś przykurcze itp?

    SirValeq, to o której kulturysta śpi jest bardziej względne niż by się mogło wydawać :) Ale bez obaw. W tych czy innych godzinach, zawsze te 6-8 godzin przesypiam w ciągu doby :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Wiesz przykurczony może być niemal każdy mięsień szkieletowy. U Ciebie chyba raczej nie. W każdym razie nic bardzo wyraźnego skoro ze złotymi ćwiczeniami nie ma problemów.

    OdpowiedzUsuń
  52. Na pewno mam przykurczone niektóre mięśnie z tyłu uda. Nigdy, mimo setek rozciągań nie umiałem zrobic skłonu do ziemi. W porywach, kiedy najwięcej się rozciągałem, udawało mi się dotykac ziemi palcami. Poza tym, niektóre mięśnie są nierówno rozciągnięte. Np. bez problemu złapię się ręką za rękę, kiedy lewa idzie od dołu, a prawa od góry. Odwrotnie brakuje mi chyba z 20cm.
    Nie jestem pewny, czy to problem, czy taka już moja uroda, ale właśnie na wyłapaniu przyczyn różnych tego typu niedoskonałości mi zależy. Tylko nie wiem jak to określic. Jak już pójdę na to badanie, chciałbym miec konkretne pytania do lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  53. D2
    RD - 5kg i upadek w połowie 4 serii
    podciąganie - to samo
    gilotyna - 20kg - Zrobiłem wszystko wg opisu, ale dopiero pod koniec technika była w miarę. Jak tu ma wyglądac mind muscle? Tzn. czuję klatkę, i to czuję ją bardzo mocno. Sęk w tym, że czułem też brzuch i trochę nogi :)
    Jak się robi uginania na modlitewniku, trzeba maksymalnie ustabilizowac pozycję. Najlepiej byłoby się chyba w ogóle na sztywno przywiązac :)
    A w gilotynie pozycja wręcz wymusza dużą aktywnośc innych grup niż klatka. Nie byłoby lepiej chociaż lekko o cos te nogi podeprzec?

    OdpowiedzUsuń
  54. Nierówny naciąg mięśni może z czasem się zacząć mścić, ale to niech lekarz zbada co jest przyczyną. Po prostu powiesz mu to samo co tu napisałeś. Oczywiście jeśli trafisz na sensownego.

    W gilotynie, jak jest problem ze stabilizacją to oprzyj stopy o ławkę, jeśli jest na tyle długa.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jeszcze jedno. Czuję, że progres na obecnym planie zaczyna się wyczerpywać. Zwłaszcza w niektórych ćwiczeniach. Pociągnę do końca tego tygodnia i może następny, ale potem już by pasowało zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  56. Ok, jak stoisz obecnie ze sprzętem i czasem?
    No i trochę to potrwa - ułożenie nowego planu. Pewnie przydałoby się coś cięższego rozpisać :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Sprzęt:
    stojak i sztanga
    112kg obciążenia (najmniejsze krążki 0,5kg)
    2 sztangielki (nauczyłem się tak je skręcac, że bez problemu mogą służyc też za ketleball)
    ławka (regulacja od płaskiej do skosu ujemnego)
    drążek (montuję sztangę do stojaka, więc odpadają np. superserie podciągania i wioseł sztangą)
    obręcze do ring dipsów (wieszam je na zmontowanym drążku, więc sztanga też jest zajęta)
    piłka szwajcarska :)

    Czasowo najlepszy byłby plan z trzema dniami w tygodniu. Ewentualnie z czterema, ale przy dłuższym mikrocyklu (np. 9-dniowym).
    Ja też mam ochotę na coś ciężkiego :) Bardzo mnie ciekawi to połączenie ring dipsów i pompek plyometrycznych, o którym kiedyś pisałeś.
    Przy okazji, chciałbym w najbliższym czasie nagrac moje wykonanie najważniejszych cwiczeń i podesłac do oceny. Nigdy tego nie robiłem, a jeśli robię coś źle, to najwyższa pora to skorygowac. Moje ego trochę się tego boi, ale skoro już się wybieram do tego ortopedy, to już kompleksowo chciałbym się udoskonalic :)
    Tak sobie myślę, że najlepiej żebyś zobaczył te filmiki przed ułożeniem planu, bo gdyby się okazało, że coś jednak szwankuje, to trzeba to będzie wziąc pod uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  58. Te filmiki to jedna wielka tragedia. Nijak nie mogłem się skupic na technice, więc trochę to inaczej wygląda niż podczas treningów. M.in. W przysiadzie schodzę zwykle trochę niżej, a w MC prostuję plecy do końca, a nie tak jak tam wyszło. W podciąganiu podchwytem nie mogłem opanowac bujania, z którym zwykle nie mam problemów. No i w ogóle jakoś dziwnie szybko to wszystko robiłem. Chyba mnie dopadła trema aktorska :)
    A tak na poważnie, to na pewno za daleko ciągnę w wiosłach, no i ten przysiad za płytki, chociaż normalnie jest głębszy co najmniej o 5-10cm. Film z MC wysyłam, chociaż to jedna parodia. Za szybko to wszystko robiłem podczas kręcenia i tak wyszło. Następnym razem będę kręcił podczas treningu, może to coś pomoże :)
    Oprócz filmików, wysłałem jeszcze trzy zdjecia sylwetki. Jak widac kiepsko u mnie z pozowaniem :)
    Na pocieszenie, gdybyś się załamał po obejrzeniu tego wszystkiego, w tle możesz podziwiac mojego kota. Drugi zresztą też się załapał na jednym z filmików :)

    Podsumowując, żałuję że dopiero teraz się za to zabrałem. Nigdy wcześniej nie oglądałem się podczas cwiczeń i teraz widzę braki. Kto wie o ile lepsze bym miał wyniki, gdybym się za nie zabrał rok temu...

    OdpowiedzUsuń
  59. Dzisiejszy trening odpuściłem ze względu na wyjątkowo ciężki dzień. Przez 6 godzin łaziłem po drzewach, piłowałem gałęzie i rąbałem siekierą. Zdecydowanie nie mam już ochoty na negatywy :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Najważniejsze rzeczy wyłapałeś :) Dodam jeszcze tylko, że o ile większość robi przeprosty w MC to u Ciebie to wyglądało jakbyś kończył minimalnie za szybko i nie prostował się do końca u góry.
    Nie wiem, czy to ustawienie do zdjęcia takie, czy tam nie ma minimalnego skrzywienia bocznego kręgosłupa w odcinku piersiowym. Warto to sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  61. Ten MC dlatego tak wyszedł, że robiłem wszystkie te ćwiczenia dużo szybciej niż zwykle i przez to trochę niedokładnie. Poza tym na ostatnim planie miałem ciężary raczej powyżej 50kg, czyli używałem największych talerzy. Tutaj robiłem 30kg i przez to talerze mniejsze i co za tym idzie ROM większy. Podejrzewam, że przez to podświadomie mogłem kończyć nieco wcześniej. Taka zmyła dla CUN :)
    Co do zdjęcia też to zauważyłem. Już wspominałem, że kiedyś mialem stwierdzoną skoliozę. Przy okazji mogę Ci podesłać na maila moje ówczesne badania. Lekarz stwierdził wprawdzie, że mam to z głowy, ale teraz przypominam sobie, że wspominał coś o delikatnym skrzywieniu na płaszczyźnie nosowej, czy jakoś tak (jeżeli ktoś pomieszał terminy to ja, a nie lekarz). Zbył mnie wtedy, że to nic groźnego i mnóstwo ludzi tak ma. M.in. z tego powodu wybieram się teraz znowu do ortopedy. Jutro już powinienem mieć termin.
    Reszta techniki ok? Jeżeli są jakieś błędy, nawet najmniejsze, to chciałbym je poprawić :) W przysiadzie ewidentnie coś mnie jeszcze blokuje, żeby go bardziej pogłębić. Robię o 5-10cm głębszy niż mi "wyszło" na filmiku, ale to wciąż nie jest ASG. Mam nadzieje, że ortopeda wyłapie co tam jest nie tak. W pewnym momencie po prostu nie jestem w stanie utrzymać prostych pleców.
    Aha, i co z tą sylwetką? Wszystko w miarę równomiernie? Może trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem pytając o sylwetkę, bo bardziej mi chodziło właśnie o równomierny rozwój mięśni, a nie o postawę.

    OdpowiedzUsuń
  62. Jeśli chodzi o mięśnie to ok. W sumie jest tam sporo masy do dorzucenia, ale wiadomo na to trzeba czasu.
    W PP może warto na chwilę się zatrzymać u góry. To pewnie też wynik tremy :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Akurat to nie wynikało z tremy. Tzn. nie robię zwykle tak szybko, ale o zatrzymaniu nie wiedziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Czyli rozumiem, że z techniką stoję na tyle ok, że możemy kontynuować bez żadnych specjalnych dodatków? Te błędy, które robiłem na filmikach jestem w stanie bez problemu wyeliminować. Jedyne co muszę poprawić to ta głębokość przysiadu. Tylko to się trochę kłóci z ciężkim planem, jaki planujemy, bo będę musiał obniżyć ciężąry. Co o tym sądzisz? Trudno jest jednocześnie przysiad pogłębiać i dodawać kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  65. Przysiad nie jest na tyle płytki, by nie można dodawać ciężaru.
    Ewentualnie może wprowadzić podwójne dno, co niejako też wymusi pogłębienie.
    No i może takie specjalne przysiady rozciągające pośladki, jako dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  66. Ok, w takim razie pozostaje mi już tylko cierpliwie czekać na plan :)
    Na razie robię krótkie roztrenowanie, bo coś sobie naciągnąłem w plecach i mnie lekko kolano zabolało raz czy dwa. Niby nic i normalnie bym nie odpuszczał treningów, ale to i tak koniec tego cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  67. Jak przytrzymasz ciężar na chwilę na górze PP na prostych łokciach, to masz gwarantowane ciut większe DOMSy na brzuchu następnego dnia. :) Utrzymanie prostego ciała z ciężarem nad głową to spory bodziec.

    OdpowiedzUsuń
  68. Stefan, czy powinienem coś robić teraz w międzyczasie, do nowego planu? Roztrenowanie roztrenowaniem, ale już mi poważnie zaczęło brakować treningów :)

    OdpowiedzUsuń
  69. No wiesz, trudno mi układa jakiś plan przed planem :)
    Póki co możesz trochę poeksperymentować z różnymi zakresami, dodatkowymi ćwiczeniami itp.

    OdpowiedzUsuń
  70. A ile mniej więcej będzie trzeba poczekac na nowy plan? Myślałem przede wszystkim, żeby popracowac trochę nad techniką i popróbowac właśnie jakichś nowych cwiczeń.

    OdpowiedzUsuń
  71. Stefan, pracowałem dzisiaj trochę nad tym przysiadem i MC. Generalnie próbowałem jedno i drugie maksymalnie pogłębic. W MC nie mam problemów. W przysiadzie próbowałem m.in. robic przysiady trzymając się czegoś i po prostu bez sztangi z rękami z przodu. W jednym i drugim przypadku bez problemu schodzę do samego dołu. Ze sztangą jest gorzej bo nie umiem utrzymac prostych pleców. Trochę nad tym pracowałem i w końcu udało mi się nieco pogłębic. Robiłem z samą sztangą coś w stylu wielokrotnego dna, starając się trzymac plecy prosto i schodzic jak najniżej.
    Nagrałem z tego filmik, na którym mniej więcej widac o co chodzi. Zwłaszcza na początku widac wyraźnie na czym polega mój problem z plecami. Potem jest to dno i w efekcie udaje mi się trochę pogłębic. Reszta techniki trochę siedzi, bo bardzo się skupiałem na tych plecach i m.in. obserwowałem cały czas swoje odbicie, żeby widziec co się dzieje z plecami.
    Chodzi mi przede wszystkim o to, żebyś zwrócił uwagę na ten problem z plecami.
    Przesyłam też filmik z MC. Tym razem wziąłem jeszcze mniejsze talerze, ale technika wydaje się o niebo lepsza. Tutaj też skupiałem się na plecach i stąd robię to dosyc wolno.

    OdpowiedzUsuń
  72. Filmy postaram się niebawem przejrzeć.
    Plan chyba zacznę dla Ciebie pisać na dniach. Chciałem najpierw rozpisać dla Kenia, ale widzę, że tam się pojawił poważny problem i muszę rzecz solidnie przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  73. W porządku. Póki co mocno pracuję nad techniką przysiadu.

    OdpowiedzUsuń
  74. MC ok, w przysiadzie na początku jakoś dziwnie miednica ucieka w tył w pewnym momencie. Przypuszczam, że to przypadkowe. Póki co nie ma się co tym przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  75. Chodzi Ci o moment, kiedy jeszcze schodzę, czy już na dole? Na dole widac jak plecy powoli zaczynają tracic krzywizny. Zastanawiam się co tu może byc powodem. Jakieś przykurcze pośladkowych?

    OdpowiedzUsuń
  76. Gdzieś w trakcie, mniej więcej w połowie.
    Rozciągnąć pośladki czy hamstringi zawsze można.
    Średnie i mniejsze pośladkowe rozciągasz w pozycjach, gdy stopę nakładasz na udo drugiej nogi, czyli w skręcie i ugięciu.

    OdpowiedzUsuń
  77. d1. przysiad
    ring dipsy

    d2. podciąganie
    wiosłowanie jednorącz korpus prawie równolegle do podłoża

    d3. przysiad przedni
    snatch

    d4. MC
    cuban press

    OdpowiedzUsuń
  78. Plan tylko wygląda prosto i niewinnie.
    Jest na 9 dni, więc trening wypada mniej więcej co drugi dzień. Po czwartym 2 dni przerwy.
    System 10x10 - każde ćwiczenie prócz podciągania i dipsów.
    Ciężary dobierasz tak, że jesteś nimi w stanie zrobić jakieś 12-13 repsów. Nie musisz w każdej serii zrobić 10 reps, pewnie na początku nie zrobisz. Zwiększasz ciężar dopiero jak się uda zrobić 10x10.
    Faza negatywna wolniej, ale bez przesady.
    W snatchu bez negatywnej. Znaczniej jakimś lekkim gryfem.

    OdpowiedzUsuń
  79. Ring dips i podciągania - po ile tu orientacyjnie jesteś aktualnie w stanie zrobić na raz?

    Ze zdjęć wychodzi, że trzeba Ci aktualnie przede wszystkim masy. Dlatego taki plan. No i przyda się solidnie jeść :)

    OdpowiedzUsuń
  80. Przerwy między seriami 1 minuta.
    W wiosłowaniu robisz jedną ręką i 40 sekund przerwy, robisz drugą. Znowu 40 s. przerwy i pierwszą itd.

    OdpowiedzUsuń
  81. Ring dipsów jestem w stanie zrobic 8-10 tak realnie. Szczerze mówiąc nie wiem jak z podciągnięciami. Chyba sprawdzę to dzisiaj wieczorem, a plan zacznę pojutrze.
    Co rozumiesz przez brak fazy negatywnej w snatchu? Raczej nie mogę rzucac sztangi. Inna sprawa, że za parę tygodni się przeprowadzam i tam już będę mógł :)
    A tak w ogóle, to lubię takie proste i niewinne plany :)

    OdpowiedzUsuń
  82. Jak obliczyc ciężary do wioseł jednorącz? Mam ogromny problem z wiosłowaniem, bo albo brałem za duże ciężary albo za małe. Do wiosłowania sztangą już mniej więcej wiem ile, żeby było dobrze, ale jednorącz to nowośc mimo wszystko. Myślę, żeby zacząc od 33% z wiosłowania sztangą. Więcej? Mniej?

    OdpowiedzUsuń
  83. 10x10 to bardzo męczący trening. Coś o tym wiem. Marek ile masz wzrostu i wagi?

    Jak się poprawnie robi wiosłowanie jednorącz? Są duże różnice między wiosłowaniem hantlą, końcem sztangi?

    OdpowiedzUsuń
  84. Po ostatnich regresjach nic nie jest mi straszne :)
    Zresztą dobrze stoję kondycyjnie. Co oczywiście nie oznacza, że z siłowni nie będę wychodził na czworakach :)
    Mam 186cm wzrostu, a ważę około 72kg, z czego jakieś 11 to tłuszcz.

    Z wiosłowaniem jest to szczęście, że technika jest dosyć prosta. Co znowu nie znaczy, że nie można zrobić błędów. Proste plecy to jak zawsze podstawa. Ciągniesz raczej plecami niż ręką tak, żeby kość ramienna znalazła się w pozycji równoległej do kręgosłupa. Rodzaj chwytu to już chyba sprawa względna, chociaż najbardziej naturalny wydaje mi się młotkowy.
    Poszukaj sobie artykułu Wodyna o wiosłowaniu. Wszystko jest świetnie opisane.

    OdpowiedzUsuń
  85. Stefan, czy jest wskazane, żebym wdrożył ten plan za jakiś tydzień, a do tego czasu popracował nad techniką przysiadu przedniego i snatcha?
    Wczoraj najwyraźniej miałem przeczucie i ćwicząc przysiad spróbowałem zrobić kilka razy jedno i drugie, stąd wiem, że ta nauka się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  86. http://www.youtube.com/watch?v=wfLV0MnRVZM

    Czy to jest poprawna technika? Pomijając oczywiście kota przy odkładaniu.
    Przy okazji, może by tak dodać temat z linkami do poprawnego wykonania różnych ćwiczeń? W kółko wszyscy o to pytamy.

    OdpowiedzUsuń
  87. Jeśli nie możesz zrzucać sztangi, to niestety jedyne co możesz zrobić to wysunąć się spod niej do tyłu, kompletnie rozluzować całe barki i ramiona, żeby opadła tuż przed Twoją twarzą i w momencie jak będzie na wysokości pępka przygotować się do utrzymania jej, ale tak, żeby całe ciało amortyzowało (ugięcie nóg, bioder, spięcie rdzenia), bo inaczej ci barki wyrwie. Najlepiej też zrzucić ją na uda, jeśli nie straszne Ci siniaki. :D Potem już normalnie odkładasz, jakbyś robił MC chwytem rwaniowym.
    Przynajmniej ja wypracowałem taką technikę z pomocą byłego strongmana. :)

    OdpowiedzUsuń
  88. Na razie cwiczyłem ten ruch 20kg sztangą, więc nie było problemu. W ogóle myślę, że zanim dojdę do ciężaru zdolnego zrobic krzywdę moim barkom, to już się zdążę przeprowadzić. W nowym miejscu będę mógł sobie wygospodarować specjalne miejsce na siłownię i z podłogą nie powinno być problemu.
    A póki co opuszczam najpierw jak przy push pressie, a potem jak w HP, no i odkładanie jak w MC. Nie ma z tym raczej problemu.

    Stefan, sprawdzałem ile razy jestem w stanie się podciągnąć i zrobić ring dipsy.
    Podciągnięć podchwytem: 13
    RD: 8
    W jednym i drugim przypadku odrobinę się zdziwiłem. Z drugiej strony od dawna nie robiłem żadnego planu, żeby zwiększac liczbę powtórzeń w podciąganiu. W ring dipsach niby dolna granica tego, co przewidywałem, ale i tak mam niedosyt. Mogłoby być więcej, gdyby nie to, że na pierścieniach nie da się robić kolejnych powtórzeń, kiedy już zaczynają mięśnie wysiadać. Po prostu równowaga staje się wtedy odległym marzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  89. Wiosła jednorącz w zasadzie wyglądają tak jak dwuręczne. Różnicą jest chwyt. Tu faktycznie najlepiej jest robić neutralem. No i opad ciała jest wskazany większy, niemal równolegle do podłoża.
    W wersji ze sztangielką mocniej pracuje brzuch niż przy półsztanndze. Minusem jest to, że przy dużych obciążeniach trudniej o stabilności i sztangielka może zacząć się obracać. Dobrze jest mieć dokładnie takie same talerze z obu stron.
    Ciężar ok. 30% na każdą rękę z tego co brałeś dwurącz.

    OdpowiedzUsuń
  90. Spokojnie możesz najpierw popracować na techniką.
    Filmik wygląda ok. Z odkładaniem tak jak opisał SirV, coś podobnego ona też tam robi. No, ale skoro to już dopracowałeś to ok.

    OdpowiedzUsuń
  91. W tym układzie podciąganie możesz jechać tak samo jak resztę 10x10, jak zrobisz całość to zaczniesz dowieszać obciążenie.
    W RD zacznij o 10 serii po 5, jak zrobisz daj 10x6 itd.

    OdpowiedzUsuń
  92. Na pewno 10x10 w podciąganiu? Pierwsza seria pójdzie, druga może też, ale obawiam się, że później wszystkie już będą do upadku. Chyba, że o to właśnie chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  93. Tak, mniej więcej o to tu chodzi. Ważne, by pierwsza nie była do upadku.

    OdpowiedzUsuń
  94. Czyli wychodzi mi mniej więcej tak, jeśli chodzi o ciężary startowe:
    przysiad - 60kg
    MC - 70kg
    snatch - 20kg - tutaj w ogóle podeślę Ci jeszcze ostatnie filmiki do oceny :)
    Przysiad przedni - też nigdy nie robiłem (jedynie 1/4), więc 30kg na początek
    wiosła jednorącz - 15kg

    I jeszcze pytanie, cuban press też 10x10? Jeśli tak to chyba zacznę od 1kg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mniej więcej te ciężary dobrałem? Starałem się, żeby było dosyc ciężko, tak jak w podciąganiu, ale jednocześnie tak, żeby przynajmniej parę pełnych serii zrobic.

      Usuń
  95. Ćwiczenia na filmach wyglądają ok.
    Ciężary mogą być. Pilnuj czasu przerw, szybko się przekonasz, że będzie Ci się wydawało, że przerwy są coraz krótsze :) Gdzieś koło 7-8 serii powinien nastąpić lekki przyrost siły i zrobisz więcej niż w poprzedniej serii. Taki fenomen.

    OdpowiedzUsuń
  96. Aha i cuban press tak 10x10 :)

    OdpowiedzUsuń
  97. Zawsze dbam o czas przerw. Bardziej boję się niezamierzonego spowolnienia tempa w czasie cwiczeń. Zwłaszcza w snatchu pokusa będzie duża, żeby tę sztangę nieco wolniej opuszczac, czy żeby dłużej ustawiac pozycję.
    Dzisiaj zaczynam ten plan. Już raz robiłem 10x10, ale dużo mniejszymi ciężarami, tak żeby wszystko zrobic. Zobaczymy jak to pójdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  98. D1
    przysiad - 60kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10, 8, 10, 7
    RD - 0kg - 5, 5, 5, 5, 5, 3, 3, 3, 3, 3

    OdpowiedzUsuń
  99. Czyli następnym razem powtórzyć ciężar w przysiadzie (i powtarzać tak długo aż będzie pełne 10x10), a w dipsach powtarzać do pełnego 5x5, tak?

    OdpowiedzUsuń
  100. D2
    pociąganie - 0kg - 10, 7, 5, 4, 3, 4, 3, 3, 3, 3
    wiosła - 15kg - 10x10

    OdpowiedzUsuń
  101. D3
    przysiad przedni - 20kg - 10x10
    snatch - 20kg - 10x10

    Przysiady leciutko, chociaż coś mnie zaczęło bolec w nadgarstku. Natomiast co do snatcha... Czy można mieć DOMSy w całym ciele? :)
    Innymi słowy, kondycyjna rzeźnia, ale cieszę sie, że poszło.

    OdpowiedzUsuń
  102. Snatch w zasadzie obciąża całe ciało. Nie jest ćw. podstawowym tylko z powodu trudności wykonania.

    OdpowiedzUsuń
  103. D4
    MC - 70kg - posiałem gdzieś kartkę, na której miałem zapisaną ilośc powtórzeń. Było 10, 10, 10, 8, 8 i dalej nie pamiętam dokładnie
    cuban press - 2x2kg - 10x10

    Musiałem zrobic dodatkowy dzień przerwy.

    D1
    przysiad - 60kg - 10x10
    dipsy - 0kg - 5, 5, 5, 5, 5, 4, 2, 3, 3, 3 - już się zapowiadało, że będzie lepiej niż ostatnio, ale dwa razy straciłem równowagę i mnóstwo sił poszło na walkę, żeby ją odzyskac.

    OdpowiedzUsuń
  104. D2
    podciąganie - 0kg - 10, 7, 4, 3, 3, 3, 3, 3, 3, 3
    wiosła - 17kg - 10x10

    Poszło słabiej niż ostatnio, ale byłem tego dnia bardzo niewyspany, bo o 3 w nocy dowiedziałem się, że zamiast o 11 muszę wstac o 7 :)

    OdpowiedzUsuń
  105. D3
    przysiad przedni - 25kg - 10x10
    snatch - 25kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10, 9, 9, 6, 7

    D4
    MC - 70kg - 10, 10, 10, 10, 7, 7, 7, 7, 7, 6
    cuban press - 5kg - 10x10

    Treningi idą regularnie, ale wyjeżdżam teraz na dwa dni i zastanawiam się czy mam dzień z przysiadami odpuścic, czy przełożyc na sobotę i tym samym wydłużyc przerwę z dwóch do czterech dni?

    OdpowiedzUsuń
  106. Muszę sobie zrobic parodniową przerwę od treningów. Przeziębiłem sobie zatoki i nie dośc, że mam gorączkę i katar, to jeszcze mnie potwornie bolała wczoraj głowa. Dopiero dzisiaj popołudniu przestała (przestraszyła się chyba lekarstw, bo przeszło jak wychodziłem z apteki). Generalnie czuję się już lepiej, ale jeszcze co najmniej jutro chcę się pokurowac.

    OdpowiedzUsuń
  107. No w tym wypadku przerwa raczej wskazana.

    OdpowiedzUsuń
  108. Byle to nie była ta grypa, co ostatnio wszystkich powala. Mam nadzieję, że się nie szczepiłeś.

    OdpowiedzUsuń
  109. Wydaje mi się, że to nie grypa. Byłem przez dwa dni na nartach i trochę tam przemarzłem. Wybraliśmy się ze znajomymi na biegówki, a ja z przyzwyczajenia ubrałem się jak na zwykłe narty. W efekcie spociłem się jak w saunie i musiałem się trochę rozebrac. Potem zrobiło się zimniej i efekty teraz muszę odpokutowac :)

    OdpowiedzUsuń
  110. A co do szczepień, to mnie nie dotyczą :)
    Zaliczyłem tylko jazdę obowiązkową, a tak to ich unikam.

    OdpowiedzUsuń
  111. Choroba się przedłuża. Obawiam się, że czeka mnie jeszcze co najmniej parodniowa przerwa.

    OdpowiedzUsuń
  112. Zdrowie powoli powraca :)

    Mam dwa pytania. Po pierwsze, co sądzisz o kuracji paracetamolem?

    Drugie dotyczy psychologii. Kilka razy na blogu o bezsenności wspominałeś, że dobrze jest wyeliminować ze słownika różne dołujące zwroty, takie jak stara bieda i inne podobne.
    Czy są jeszcze jakieś inne reguły dotyczące codziennego życia? Mam na myśli takie zdawałoby się nieistotne szczegóły, jak te przyzwyczajenia językowe. Rzeczy, które można poprawić od zaraz.
    Chodzi mi też o relacje międzyludzkie.
    Czy istnieje jakaś lista takich niepożądanych zachowań, z których ludzi często nie zdają sobie sprawy? Gdzie ewentualnie trzeba by po to sięgnąć? Jakieś podręczniki dla terapeutów? To pierwsze, co mi przyszło do głowy, ze względu na to, że terapeuci muszą z przyczyn zawodowych zachowywać się tak, by wzdbudzac zaufanie.

    OdpowiedzUsuń
  113. Zależy co rozumiesz przez taką kurację. Na pewno lesze to niż NLP, ale przesadzać nie warto.Wg mnie najlepiej unikać wszelkich leków przeciwbólowych na tyle na ile się da. Zawsze jest to niepotrzebne obciążenie dla wątroby.

    Te pytania z psychologii to wielka kobyła. Co najmniej na książkę :)
    Reguł trochę jest. Na przykład praca nad motywacją, czyli nie tylko nad słowami, ale i myśleniem. Szczególnie o sobie samym. Jeśli ciągle patrzy się na siebie, jako kogoś pokrzywdzonego czy przegranego to taki będzie.
    Ważna jest też dyscyplina, czyli nawet nie wiem jak jestem zdołowany, ale swoje w danym dniu zrobić muszę.
    Pytałeś o relacje międzyludzkie, ale to jest zawsze pierwszy krok, bo jak siebie postrzegam jako skrzywdzonego to siłą rzeczy innych, jako krzywdzicieli itd.
    Prosty zabieg, który warto sprawdzić. Idziesz do urzędu, żeby załatwić jakąś nieprzyjemną sprawę. Po drodze wmawiają sobie, że pani tam siedząca jest osobą sympatyczną, która będzie starała się Ci pomóc. Zmienia się Twoje nastawienie, a pani dzięki temu faktycznie będzie sympatyczniejsza :)
    Rzecz jasna to nie zawsze tak działa. Czasem trzeba być twardym i już.
    Inna rzecz to wszelkie manipulacje innymi, ale tu już wchodzimy w dość rozległe zagadnienia. Ogólnie - nawet jeśli ktoś się nie połapie, że nim manipulujesz to i tak podświadomie to wyczuje i będzie nieufny. Jedni są na to bardziej wyczuleni, inni mniej, ale tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  114. Czekaj, NLP to niesteroidowe leki przeciwzapalne? Bo na początku mi się skojarzyło z programowaniem neurolingwistycznym i nie wiedziałem o co chodzi :)
    A przez kurację rozumiem zażywanie 3 razy dziennie, kilka dni pod rząd w okresie choroby grypopodobnej.

    A co do psychologii, to jest o tym jakaś książka? :)
    Z manipulacją zależy co się przez nią rozumie. W pewnym sensie manipulujemy sobą na codzień, nawet tak o tym nie myśląc. Ja nie przepadam za jakimiś technikami ogłupiania ludzi, żeby robili to, co ja chcę. Ale są pewne zachowania, które sprawiają, że ludzie odbierają człowieka jako im życzliwego i sami tacy są. Chociażby to, o czym piszesz, z nastawieniem przed wizytą w urzędzie. To można przełożyć chyba na całe życie w pewnym sensie :)
    Mi kiedyś dziewczyna zwróciła uwagę, że strasznie zadzieram głowę do góry jak z kimś rozmawiam i przez to jest wrażenie, że patrzę z góry (dosłownie i w przenośni).
    Wiem też, że zasadniczo w czasie rozmowy lepiej jest pytać i słuchać niż gadać ciągle o sobie. Ale z drugiej strony jak się z tym przesadzi, to też wzbudza nieufność. Trzeba się trochę odkryć. I wracając do manipulacji, o wiele lepiej nauczyć się szczerego zainteresowania ludźmi, niż coś takiego symulować dla własnej korzyści.

    OdpowiedzUsuń
  115. Jeszcze jedno, powoli wracam do zdrowia i myślę, że najdalej za trzy dni będę gotowy do ćwiczeń. Od czego zacząć? Jechać ten sam plan, który przerwałem?

    OdpowiedzUsuń
  116. NLP - tak chodziło o leki przeciwzapalne. Skrót jest ten sam :)

    Z tą manipulacją masz rację oczywiście. Chodzi bardziej o nadmierną i świadomą. Bo nieświadomie zawsze jakoś manipulujemy. Czasem nawet jest to konieczne. Sprawa jest rozległą. Książki są, ale nie wiem, czy akurat w całości traktują o tym. Jak sobie coś przypomnę to Ci podam. Trochę też wyniosłem z różnych konferencji, więc nie zawsze jestem w stanie podać źródło.
    Mowa ciała to kolejna sprawa, ale w tym wypadku nic na siłę. Czyli przemiana musi przyjść od wewnątrz, a nie na zasadzie pilnowania się w czasie kontaktów z ludźmi, bo to zawsze wypadnie sztucznie. Z tym słuchaniem też masz rację. Za mało mówisz to inni też nic Ci nie powiedzą. Za dużo, nie będą mieli jak i kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  117. Z racji, że była przerwa możesz spokojnie wrócić do tego samego treningu. Być może na początku pójdzie Ci gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  118. Z mową ciała też można moim zdaniem kombinować, chociaż bardzo ostrożnie. Pojedynczych, drobnych nawyków można jakoś przypilnować, tak żeby nie było to sztuczne. Np. z tym moim zadzieraniem głowy.
    Również postawa ciała jest czymś, czego można przypilnować i wpływa na to, jak nas odbierają. A z tego co wiem, są badania mówiące, że bezpośrednio wpływa na samopoczucie. Tego w tych badaniach nie było, ale domyślam się tu działania neuronów lustrzanych. Tak samo uśmiech, nawet wymuszony, powoduje wzrost samopoczucia. Depresji się tak może nie uleczy, ale ziarnko do ziarnka...

    OdpowiedzUsuń
  119. Tak, tylko pamiętaj, że wtedy istnieje ryzyko skupiania się na skutkach zamiast na przyczynach.

    OdpowiedzUsuń
  120. W ogóle czasami ciężko odróżnić co jest skutkiem, a co przyczyną :)
    Ja mówię o takiej pracy nad drobnymi szczegółami zachowania, jako o dodatku do ogólnej pracy nad sobą, więc to ryzyko nie wydaje się wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  121. Rozumiem. Zresztą zawsze balansujemy pomiędzy. Na pewno nie zaniedbując jednego można trochę popracować nad drugim :)
    Prawie mi wyszedł cytat z Ewangelii :)

    OdpowiedzUsuń
  122. Hehe, moim żywieniowym motto jest "tym, którzy mają będzie dodane" :)
    Im mniej się ma BF% tym więcej można bezkarnie sobie pozwolić od czasu do czasu. Tymczasem, jutro już prawdopodobnie wracam do treningów, a od dzisiaj do skrupulatnej diety, która mi się podczas choroby lekko rozprzęgła. Głównie ze względu na mały apetyt i trudności z gotowaniem, kiedy ledwo się stoi :)
    Na marginesie, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem od przyszłego tygodnia powinny się ostatecznie zakończyć problemy finansowe, a za dwa albo trzy będę miał piękną nową siłownię w domu pod miastem, który powoli przeradza się z kompletnej ruiny w miejsce zdatne d życia :)

    OdpowiedzUsuń
  123. Byłem dzisiaj wreszcie u tego ortopedy. Było trudno. Babka za nic nie mogła zrozumieć, że ktoś może chcieć być całkiem zdrowy, a nie tylko mieścić się w normie i cieszyć, że nic jeszcze nie boli. W pewnym momencie spytała mnie skąd taka paranoja na punkcie tego, czy wszystko mam krzywe. Mało brakowało, a wypisałaby mi skierowanie do psychiatry. No, ale zbyć się nie dałem i grzecznie zmusiłem ją do sprawdzenia wszystkiego, o czym mówiliśmy.
    Mam minimalną skoliozę na odcinku lędźwiowym. Z klatką piersiową wszystko w porządku i z miednicą również. Łopatki i obojczyki w normie. Zmierzyła mi długość względną nóg na trzy sposoby, ale twierdziła, że długość bezwzględną można zmierzyć tylko za pomocą jakiejś aparatury. W każdym razie nogi mam wg niej równe.
    Co do kolana, powiedziała, że się mocno trzyma i nie mam się o co martwic.
    Oprócz tego wszystkiego mam, rzecz jasna, przykurczone mięśnie kulszowo goleniowe. O tym wiedziałem zresztą od dziecka. Kiedyś, jak się mnóstwo rozciągałem, udało mi się dojść do skłonu palcami do ziemi. Teraz od półtora roku, poza sporadycznymi planami z RDL, nic w tym kierunku nie robię i przy skłonie brakło mi prawie 20cm do ziemi.
    Dała mi skierowanie na ćwiczenia rehabilitacyjne, żeby wyrównać ten nierówny naciąg w stawie barkowym. Sprawdziła przy okazji ogólnie mobilność barków i powiedziała, że poza tym jednym ruchem jest ok.
    Jeśli chodzi o zawijanie miednicą przy przysiadzie, to odłożyłem to na koniec wizyty i babce kończyła się już cierpliwość, więc powiedziała mi tylko, że coś musi być przykurczone (pewnie pośladkowe) i powiedziała, żebym zagadnął rehabilitanta w czasie tych ćwiczeń. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakiegoś sensownego

    OdpowiedzUsuń
  124. Przyjmując, że badanie było solidne to akurat lekka skolioza to normalka. Wbrew pozorom ma ją każdy, bo nikt nie jest idealnie symetrycznie zbudowany i częściowo jest też wynikiem prawo tudzież leworęczności.
    Pomiar bezwzględny można wykonać, jak się tylko chce. Wystarczy metr krawiecki i mierzyć od kolca biodrowego do kostki.
    Wiele osób ma przykurczone średnie i mniejsze pośladkowe, być może o to chodzi też u Ciebie.
    Ogólnego nastawienia pani doktor wolę nie komentować :)

    OdpowiedzUsuń
  125. Ona mi mierzyła metrem krawieckim na trzy sposoby. Od kolców biodrowych, od pępka i jeszcze skądś, właśnie do kostki. Może się po prostu nie zrozumieliśmy, bo ona mówiła o jakimś prześwietlaniu itp.

    OdpowiedzUsuń
  126. D1 (wczoraj)
    przysiady - 60kg - 10, 10, 10, 10, 10, 8, 7, 6, 6, 6
    RD - 5, 5, 5, 5, 4, 2, 3, 2, 2, 3

    Jak widać wszystko poszło w dół po chorobie :(
    Pytanie tylko, czy aż tak bardzo osłabłem czy to kwestia CUN.

    OdpowiedzUsuń
  127. Układ nerwowy musi się rozkręcić. 2-3 treningi i wszystko wróci do normy.

    OdpowiedzUsuń
  128. D2
    podciąganie - 10, 6, 4, 3, 3, 3, 3, 2, 2, 2
    wiosła - 18kg - 10x10

    OdpowiedzUsuń
  129. Stefan, co sądzisz o Osho? Czytałeś kiedyś jakieś jego książki? Pamiętam jak wspominałeś, że nie jesteś fanem Wschodu, ale on chyba nawet tam budzi sporo kontrowersji.
    Ostatnio wpadła mi w ręce jedna z jego książek ("Miłość, wolność, samotność") i, chociaż sceptycznie do niej początkowo podchodziłem, uderzyło mnie jak dużo z tego można przenieść na "zwykłą" psychologię. M.in. ciągle podkreśla, żeby kochać samego siebie, żeby unikać emocjonalnego uzależniania się od ludzi, szanować ich wolność, nie szantażować emocjonalnie, obserwować siebie itp.
    Mi osobiście przeszkadza jego "religijne" podejście, ale te zasady same w sobie naprawdę zdają się mieć ręce i nogi. Uważam też, że w niektórych punktach zdecydowanie przesadza, np. z unikaniem wszelkich uzależnień. Można odnieść wrażenie, że nie uznaje faktu istnienia życia społecznego, a biologiczne podstawy zachowania to średniowieczne ciemnoty. W tych miejscach zanadto odrywa się od rzeczywistości. Ale, tak jak nigdy nie byłem fanem tzw. oświecenia, tak w jego ujęciu bardzo mi ono koreluje z tym, co my byśmy określili jako osiągnięcie spełnienia w życiu. Przynajmniej jeśli pominąć całą tą religijną otoczkę i dodać realia społeczne i biologiczne, o których wspomniałem.
    Na koniec muszę powiedzieć, że jestem w lekkim szoku. Spodziewałem się kolejnej pseudopsychologicznej książki w stylu "jesteś boską istotą, więc możesz wszystko", względnie czegoś mocno osadzonego w filozofii Wschodu. A z filozofią ma to niewiele wspólnego. Poza tym facet robi coś, co bardzo lubię w ludziach. Ma w nosie przyjęte konwenanse i zmusza do samodzielnego myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  130. Nie czytałem. Głownie dlatego, że bardzo odrzuca mnie ta religijna otoczka :)
    Więc wolę się jednoznacznie nie wypowiadać, bo byłoby to nieuczciwe.
    Jeśli szukasz pewnych pozapsychologicznych inspiracjii psychologicznych, jeśli rozumiesz o co mi chodzi :) to polecam od strony biologicznej Konrada Lorentza, to są książki o zachowaniu zwierząt, ale uczą pokory i moim zdaniem od tego powinno się zaczynać na studiach z psychologii.
    Na drugim biegunie mistycy typu Teresa z Awilla, Jan od Krzyża - też jeśli się przedrzesz przez otoczkę :) Sporo ciekawych spostrzeżeń.

    OdpowiedzUsuń
  131. D3
    Przysiad przedni - 30kg - 10x10
    snatch - 25kg - 10, 10, 10, 10, 9, 8, 7, 7, 7, 6

    D4
    MC - 70kg - 10, 10, 10, 8, 7, 6, 7, 6, 5, 6
    CP - 2,5kgx2 - 10x10

    D1
    przysiad - 60kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10, 10, 8, 8, 8
    RD - 0kg - 5, 5, 5, 5, 5, 4, 3, 3, 3, 2

    Jak widac siła szybko wraca :)
    Jedyne co mnie niepokoi to ból nadgarstków przy przysiadzie przednim. Coraz trudniej mi zwiększac ciężar.

    OdpowiedzUsuń
  132. Ze względu na przeprowadzkę musiałem opuścić D2 Zarówno wczoraj jak i dziś miałem grafik wypełniony po brzegi od rana do wieczora i choćbym miał siłę nie znalazłbym czasu na trening. Nie mówiąc już o zmęczeniu po całym tym dźwiganiu ciężkich mebli (i sprzętu :) ) w tę i z powrotem.
    Jak myślisz Stefan, powinienem jakoś ten trening nadrobić? Podciąganie w wysokich zakresach to moja słaba strona i bardzo mi zależy na jej rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
  133. Nie ma sensu. Odpocznij 2 dni i dopiero jedź dalej.

    OdpowiedzUsuń
  134. W porządku. Jak już człowiek wejdzie w rytm treningów, to żal jest każdego, który trzeba opuścić...

    Mam takie pytanie. Jaką najlepiej pić wodę? Przegotowaną? Mineralną? I czy jak w mineralnej są różne składniki, np. magnez, to czy to można doliczać do ich dziennej podaży?

    OdpowiedzUsuń
  135. Co do wody to mam pewne wątpliwości. Np. po przegotowanej mam wrażenie, że bardziej mnie wysusza niż gdybym jej nie pił wcale.
    Składniki mineralne się wlicza. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest woda niskozmineralizowana.

    OdpowiedzUsuń
  136. Chciałbym zadać pytanie niedotyczące ludzi :)
    Wiesz coś może na temat żywienia psów i kotów? Jakieś ogólne zasady ich karmienia? Mój zdrowy rozsądek się buntuje, kiedy widzę jak ludzie gotują różne kaszki i ryż.
    Generalnie karmiłem zawsze moje koty surowym mięsem i starałem się różnicować, dbając żeby było też dużo tłuszczu.
    Spotkałem się ostatnio z tzw. dietą BARF dla zwierząt, o której można tutaj poczytać:
    http://www.surowakarma.pl/
    W skrócie chodzi o imitowanie naturalnego pożywienia, czyli mieszanka mięsa, podrobów i papki warzywno owocowej, ewentualnie od czasu do czasu jakaś kasza. Co o tym sądzisz?
    Czy koty i psy tak samo obowiązują proporcje B i T? Spotkałem się z wypowiedzą weterynarza, że ledwo wyratował psa, któremu mięsna dieta zniszczyła wątrobę. Jestem w stanie w to uwierzyć, bo samo białko chyba każdemu zaszkodzi, ale ten weterynarz twierdził, że oprócz białka potrzebne są psu węgle.

    Pytam o to po części ze względu na moje dwa koty, a po części dlatego, że wczoraj dostałem szczeniaczka, krzyżówkę labradora i jakiegoś innego dużego psa. Tak na marginesie, w połączeniu z przeprowadzką, która wciąż jest w toku i remontem nowego domu, zaczynam rozumieć, jak obecnie musi czuć się pod względem czasu na treningi Arek :)

    A mój kot właśnie przeszedł koło miski pełnej makaronu, który zostawiłem po zjedzeniu rosołu i obdarzył ją stuprocentową pogardą :)

    OdpowiedzUsuń
  137. Nie znam się do końca na zwierzętach, ale koty i psy to jeszcze bardziej drapieżniki niż my. Mają krótszy układ pokarmowy, więc dla nich tym bardziej mięso, a wszelkie dodatki roślinne jeszcze mniej niż dla nas. Tak to widzę.
    Pytanie, co naprawdę zniszczyło wątrobę tamtego psa pozostaje otwarte. Na pewno tłuszcz powinien przeważać znacznie białko.
    Kot dodatkowo potrzebuje sporo tauryny, by mu nie wysiadł układ nerwowy i wzrok. Więc wołowina.

    OdpowiedzUsuń
  138. A co sądzisz o surowym mięsie dla zwierząt? Na pewno mogą jeść w tej formie wołowinę, skoro i my możemy. Ale już o wieprzowym mięsie słyszałem, że w Polsce nie jest ono w ogóle badane pod kątem jakiegoś wirusa, który wywołuje ciężką chorobę u psów. Nie wiem jak z drobiem. Salmonella może szkodzić zwierzętom?

    Odkąd dostałem szczeniaka bardziej się tym zainteresowałem, ale z drugiej strony moje koty od zawsze dostają mięso surowe. Wieprzowe, drobiowe i wołowe. Najczęściej dawałem im łopatkę wieprzową i serduszka drobiowe, a rzadziej jakąś pieczeń wołową.
    Jak sądzisz, ile tej wołowiny powinny dostawać, żeby było ok? Dwa razy na tydzień wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
  139. Z surową wieprzowiną i drobiem to jednak trzeba uważać. No i z kośćmi z drobiu. Tych nie wolno dawać zwierzakom.
    Nie wiem ile tej tauryny powinno być. W naturze koty pozyskują ją z myszy. Musiałbyś poszukać jakichś dokładniejszych informacji.

    OdpowiedzUsuń
  140. Albo myszy :)

    D4
    MC - 70kg - 10, 10, 10, 6, 7, 6, 5, 5, 5, 6
    CP - 2x2kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10 8, 9, 8, 8

    D3 musiałem opuścić. Na szczęście, teraz już będę miał czas na normalne treningi. Spadki w MC wywołane prawdopodobnie dużą ilością fizycznej pracy w ostatnich dniach i zbyt małą ilością snu. Nie chodzi o to, że mam jakieś problemy ze spaniem, a po prostu o nawał obowiązków. Teraz już będzie normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  141. D1
    przysiad - 60kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10, 10, 10, 8, 7
    RD - 0kg - 5, 5, 5, 5, 5, 4, 3, 2, 2, 2

    Lekki progres w przysiadzie i 2 powtórzenia mniej w RD. I tak nieźle jak na to, jaki ostatnio miałem okres w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  142. Desmond Morris - Dlaczego pies merda ogonem

    Lektura dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  143. Dzięki :)
    Właśnie poszukiwałem czegoś takiego. Póki co przejrzałem trochę artykułów o wychowaniu szczeniaków. Mam nadzieję, że porządnych - bo takie sprawiają wrażenie.
    http://www.psy24.pl/1657-UWAGA-Szczeniecy-Terrorysta-.html
    Przy okazji, da się trenować psiaka siłowo? Pytam z czystej ciekawości. Nie mam zamiaru hodować mutanta. Prawdę mówiąc, bardzo mi zależy żeby małego (właściwie małą) dobrze ułożyć :)

    OdpowiedzUsuń
  144. D2
    Podciąganie - 10, 5, 4, 3, 2, 2, 2, 3, 2, 3
    wiosła - 20kg - 10x10

    Podciąganie stoi w miejscu, a nawet się cofa. W porównaniu z pierwszym treningiem na tym planie istna masakra. To prawda, że choroba i przeprowadzka wprowadziły chaos w treningi i w sumie D2 najbardziej ucierpiał (nie mówiąc o niewyspaniu i osłabieniu), ale taki regres? Dzisiaj popołudniu wypiłem piwo z kumplem, ale to było dobre 6 godzin przed treningiem i sporo potem jadłem. Niby mogło to wpłynąć na trening, ale ogólna tendencja i tak mnie przeraża. Z czego to może wynikać? Ewidentnie podciąganie mi nie idzie na dużych zakresach. Tym bardziej zresztą muszę nad nimi pracować.
    Cóż, myślę, że na razie powinienem poczekać i zobaczyć co będzie za tydzień. Postaram się na 100% dopiąć w tym czasie dietę i regenerację. To nam da obraz, czy to trening mi nie służy, czy mój ostatni tryb życia wszystko psuje.
    Dziwi mnie tylko, że pozostałe ćwiczenia idą ładnie do przodu.

    Jeszcze a propos podciągania. Czy byłoby dobrym ćwiczeniem na rotatory spinanie łopatek w zwisie na drążku? Mam na myśli początkową fazę podciągania. Ruch w zakresie kilku centymetrów.
    Zastanawiam się jak z ciężarami. Z jednej strony minimalny ROM, więc nasuwają się duże, a z drugiej strony niewielka grupa mięśniowa. Co sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  145. Stefan, nie wiem czy zauważyłeś, ale po włączeniu starego hgh przekierowuje od razu na hormon wzrostu. Może mógłbyś w takim razie wykorzystać artykuły, które tam były?

    OdpowiedzUsuń
  146. Na pewno im więcej ruchu dla psa tym lepiej. Siłowo raczej chyba nie, bo można mu kręgosłup uszkodzić. Jest w poziomie.
    Jak nic nie ruszy z podciąganiem, to odpuść na tydzień to ćwiczenie, a potem trzeba będzie iść niskim zakresem i dużą częstotliwością.

    Na razie jeszcze się wstrzymuje z wykorzystaniem jakichkolwiek artów z tamtych stron. Zobaczymy co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  147. Właśnie w tym sęk, że strasznie to podciąganie ucierpiało. Tylko dwa razy do tej pory udało mi się je zrobić całkowicie wg planu. Zobaczymy co będzie za tydzień.
    A co myślisz o tym ćwiczeniu, które opisałem?

    OdpowiedzUsuń
  148. Możesz coś takiego robić na koniec po podciąganiu. Niski zakres i stopniowo dowieszać coraz większe ciężary. Tylko zacznij spokojnie, żeby nie rozwalić rotatorów.

    OdpowiedzUsuń
  149. D3
    Przysiad przedni - 32kg - 10x10
    snatch - 25kg - 10, 10, 10, 10, 10, 10, 10, 8, 7, 6

    Dobry trening. W snatchu, mimo przerwy, poszło dużo lepiej niż dwa tygodnie temu. W przysiadzie przestały mnie tak boleć nadgarstki, co mi dotąd bardzo przeszkadzalo w zwiększaniu ciężaru. Tu pytanie: czy ciężar ma spoczywać wyłącznie na nadgarstkach, czy należy go opierać na klatce? Mam z tym cały czas problem, bo ciężko mi jednocześnie wypinać klatkę i trzymać ręce w odpowiedni sposób.

    Będę robił 3 powtórzenia tego na rotatory. Zacznę od 10kg (70% RM dla pełnego podciągania w tym zakresie). Myślisz, że ile serii? 3? 5?
    Mówiąc "po podciąganiu" miałeś na myśli, że na koniec treningu, już po wiosłach? Czy jako dodatkowe ćwiczenie w trakcie?

    OdpowiedzUsuń
  150. W przysiadzie powinno się opierać na klatce.
    Najlepiej rób to spinanie całkiem na koniec treningu. Zacznij od 3 serii, z czasem możesz dodać.

    OdpowiedzUsuń
  151. Aha, no to tłumaczy dlaczego bolały mnie nadgarstki. Dopiero tera rozciągnęły mi się na tyle, że mogłem około połowy ciężaru oprzec na klatce. Jak to powinno proporcjonalnie wyglądac? Ile procent ciężaru na klatce, a ile na nadgarstkach? Chyba, że w ogóle cały ciężar na klacie, to w takim razie muszę jeszcze poczekac, aż nadgarstki się bardziej rozciągną.

    OdpowiedzUsuń
  152. W zasadzie to 80-90% na klacie. Nadgarstki głównie tylko podtrzymują, by gryf się nie ześliznął. Zdaje sobie sprawę, że dla wielu ludzi będzie to trudne, czy nawet całkiem niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  153. U mnie to kwestia problemu z wypięciem klatki i ściągnięciem łopatek i jednoczesnym ułożeniu rąk w odpowiedni sposób. Podejrzewam jakieś przykurcze. Tak w ogóle to dostałem skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne w związku z tymi moimi barkami i nierównym rozciągnięciem. Przy okazji spróbuję i o to zagadnąć.

    D4
    MC - 70kg - 10, 10, 10, 8, 7, 6, 6, 6, 6, 5
    CP - 2x2kg - 10x10

    Wszystko ładnie idzie do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  154. D1
    Przysiad - 60kg - 10x10
    Ring dips - 5, 5, 5, 5, 3, 2, 2, 2, 2

    Progres w przysiadzie i dalszy regres w RD. Podobnie jak w podciąganiu nie służą mi chyba takie plany, gdzie kilka serii pod rząd robię do upadku.
    Dwa lata temu, zanim zacząłem ćwiczyć pod Twoim okiem robiłem treningi wg tej książki: http://www.dobreksiazki.pl/b9576-trening-silowy-bez-sprzetu.htm
    Z perspektywy czasu była to beznadzieja. Kręciłem się w kółko właśnie przez takie plany, gdzie miałem do zrealizowania np. 6x10 podciągnięć i najdalej po drugiej serii były same upadki. W dodatku nie wyglądało (i dalej nie wygląda) to jak 10, 10, 9, 8....
    tylko raczej: 10, 6, 3, 3...
    Wydaje mi się, że bardziej mi w tych ćwiczeniach służy rampa. Inna sprawa, że jak dotąd przybyło mi sporo masy na tym planie. Także wszystko ma swoje plusy i minusy. Minus na pewno jest też taki, że te ćwiczenia coraz bardziej zaczynają mnie obciążać psychicznie. Podczas przysiadów, MC i snatcha umieram, a pot leje się strumieniami, ale jednak chce mi się je robić. Do podciągania i RD podchodzę coraz bardziej niechętnie, chyba przez te upadki i brak progresu.
    Co o tym wszystkim sądzisz? Powinienem ciągnąć te ćwiczenia? Masy mimo wszystko przybywa, więc sam nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  155. To jest trochę tak, że większa masa to więcej do dźwigania w dipsach i podciąganiu, ale z drugiej strony nie powinno limitować postępów. Jeśli widzisz, że bardziej służy Ci rampa to jak najbardziej zmieć na rampę. Nie ma sensu tracić czasu i kręcić się w kółko.

    OdpowiedzUsuń
  156. Przyznam szczerze, że w dużej mierze chodzi po prostu o psychikę. Staram się nie uzależniać treningu od samopoczucia i robić wszystko wg planu, ale dipsy i podciąganie w takiej formie po prostu zaczynają mi brzydnąć. Gdybyś uznał, że lepiej to pociągnąć, to bym się bez problemu przymusił, ale cała moja psychika woła, żeby to zmienić, zwłaszcza że poza masą nie ma obecnie postępów. Zresztą masa też mogłaby w końcu zacząć spadać od tego wszystkiego.
    Pisałem o rampie, ale wciąż bardzo zależy mi na rozwinięciu masy. Czy rampa będzie w tym przypadku optymalna? i jakie zakresy w takim wypadku? W dipsach może zostać 5 na pewno, ale w podciąganiu zszedłbym chyba do 6/7.

    OdpowiedzUsuń
  157. Rampa będzie o, jeśli zależy Ci na intensyfikacji to ewentualnie możesz po rampie zrobić z 2-3 serie regresji. Niekoniecznie na każdym treningu. Wtedy, gdy będziesz czuł niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
  158. 1.
    "(...) Jeśli szukasz pewnych pozapsychologicznych inspiracjii psychologicznych, jeśli rozumiesz o co mi chodzi :) to polecam od strony biologicznej Konrada Lorentza, to są książki o zachowaniu zwierząt, ale uczą pokory i moim zdaniem od tego powinno się zaczynać na studiach z psychologii.
    Na drugim biegunie mistycy typu Teresa z Awilla, Jan od Krzyża - też jeśli się przedrzesz przez otoczkę :) Sporo ciekawych spostrzeżeń."

    Lorentza i Jana od Krzyża też czytałem trochę. Dobre dwa bieguny widzenia :D

    2.
    "Na pewno im więcej ruchu dla psa tym lepiej. Siłowo raczej chyba nie, bo można mu kręgosłup uszkodzić. Jest w poziomie"

    haha! "Jest w poziomie" :D No, ale jakieś strongmenskie ciągnięcie autobusu to moze da rade? ;)

    Pozdrawiam Panowie! :D

    OdpowiedzUsuń
  159. D2
    podciąganie - rampa 7 - 0kg, 2kg, 3kg -4powt.
    wiosła 1rącz - 22kg - 10x10

    Coś jest bardzo nie tak z tym moim podciąganiem. Nie wiem tylko co, a nie mam ochoty miotać się w kółko i raz robić rampę, a raz co innego. Jak myślisz, co z tym zrobić? Wspominałeś coś, żeby odpuścić na jakiś czas podciąganie, ale z drugiej strony ta rampa była zupełnie nieobciążająca. Szczerze mówiąc tak szybko odpadłem, że nawet nie bardzo wiedziałem jak ugryźć ewentualnie tą regresję.
    Dodam jeszcze tylko, że problem mam w drugiej połowie ruchu do góry.

    OdpowiedzUsuń
  160. Stefan, mógłbyś powiedzieć dwa słowa o metabolizmie alkoholu? Tzn. z grubsza wiem jak to wygląda ale zastanawia mnie jedna rzecz. Mianowicie powiedziałeś kiedyś, że po wypiciu alkoholu organizm niejako zatrzymuje trawienie pokarmów i w pierwszej kolejności zajmuje się alkoholem. Co się w tym czasie dzieje z tym pokarmem? I na czym polega to zatrzymanie trawienia? Chodzi o zahamowanie wydzielania enzymów? I co, jeśli tego alkoholu będzie za dużo, a człowiek nie zwymiotuje?
    W ogóle skąd się biorą odruchy wymiotne po alkoholu? Chodzi o usunięcie szkodliwej substancji, czy właśnie o poradzenie sobie z tym nieszczęsnym pokarmem? :)
    I jeszcze jedno, czy alkohol ma wpływ na trawienie treści pokarmowej, które zawędrowała już dalej? Mam na myśli wchłanianie w jelitach, już za dwunastnicą (czyli tam gdzie nie jest już potrzebna żółć z wątroby). To się zresztą odnosi do pierwszego pytania.

    OdpowiedzUsuń
  161. Górna część podciągania - to trzeba byłoby wzmocnić te pomniejsze mięśnie grzbietu. Nie nadążają za najszerszymi.

    To o alkoholu to chyba bardziej Poliquin pisał.
    Generalnie chodzi o to, że alkohol jest trawiony w pierwszym rzędzie, a wszystko inne po nim. Choć to też uproszczenie, bo nie da się całkiem zatrzymać trawienia jednej rzeczy kosztem drugiej.
    Dla organizmu jest to takie superatomowe paliwo. Daje mocnego kompa energetycznego, ale też zużywa się przez to mnóstwo mikroskładników. Więc na dłuższa metę alkohol jako źródło energii raczej nas wykończy.

    OdpowiedzUsuń
  162. Jest jak lekarstwo. W małej dawce pomaga. Relaksuje układ nerwowy, poprawia metabolizm, zwiększa wydzielanie DHEA.
    W większej zatruwa organizm i raczej rozwala i metabolizm i profil hormonalny.
    Wymioty to nic innego, jak próba usunięcia nadmiaru toksyn. Osobiście wolę nie wymiotować, jak już przesadzę i sprawę przemęczyć. Po wymiotach dużo dłużej dochodzę do siebie.
    Rzecz jasna staram się nie przesadzać i raczej rzadko mi się to zdarza, ale jak wiadomo w życiu różnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
  163. Wiadomo, nikt chyba nie lubi wymiotować :)
    W ogóle picie więcej niż to sprawia przyjemność mija się z celem. Inna sprawa, że zdarzają się wypadki. Np. kiedyś, jak jeszcze trenowałem boks tajski, po ciężkim treningu wieczorem poszedłem na ognisko. Bardzo uważałem, żeby się nie upić, więc postanowiłem wypić tylko dwa, trzy piwa. Pech chciał, że oprócz tego ktoś puścił dookoła wódkę. Dwa piwa i dwa małe kieliszki wódki doprowadziło mnie do takiego stanu, że mnie musieli odnosić do domu. Od tamtej pory panicznie unikam łączenia różnych alkoholi.
    Zastanawiam się, czemu tak się dzieje, że jak się połączy różne rodzaje alkoholu, to działa on mocniej?
    I co masz na myśli z tym dłuższym dochodzeniem do siebie po wymiotowaniu? Chodzi o jakieś psychiczne reperkusje? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymiotować nikt nie lubi, ale niektórzy uparcie twierdzą, że to im pomaga i wręcz się zmuszają do wymiotów.
      Chodzi mi o to, że jak nie wymiotuje, to zwykle na drugi dzień nawet jeśli przesadzę jest już w miarę ok i mogę funkcjonować. Jak dojdzie do wymiotów mam całkiem jeden dzień z głowy. Nie jestem w stanie trenować ani prawie nic jeść.

      Ogólnie mam zasadę, by nie mieszać alkoholi, no i nie pić ponad rozsądną granicę. Niedawno złamałem tę zasadę i potem żałowałem. Nie wiem na czym to polega, ale fakt faktem, że mieszanie mocniej działa i zwykle szybciej może rozwalić żołądek. Też mnie zastanawia dlaczego tak jest.

      Usuń
  164. Co w takim razie proponujesz? Mógłbyś w najbliższym czasie jakoś pomóc mi ogarnąć ten drugi dzień planu? Czy ciągnąć dalej tę rampę, a zmiany w następnym planie?

    I jak myślisz, czy to może mieć związek z tym, że w dipsach też idzie gorzej ostatnio?

    OdpowiedzUsuń
  165. Czyli ogólnie chodzi o małe mięśnie pleców. One mają wpływ na oba te ćwiczenia.
    Musiałbym chyba poszukać Ci jakiś specjalnych ćwiczeń na rotatory. Takich trochę rzadziej stosowanych.

    OdpowiedzUsuń
  166. http://www.exrx.net/WeightExercises/Infraspinatus/DBLyingExternalRotation.html

    http://www.exrx.net/WeightExercises/Subscapularis/DBInternalRotationFloor.html

    http://www.t-nation.com/free_online_article/exercises/exercise_of_the_week_the_overhead_shrug - to na filmiku

    Masz zestaw wzmacniający. Po każdym treningu po 2 serie x 12 każdego.

    OdpowiedzUsuń
  167. Po D4 też mam to robić? Jest tam cuban press 10x10 :)

    D3
    przysiad przedni - 34kg - 10x10
    snatch - 5x10

    W przysiadzie coraz lepiej mi idzie utrzymywanie ciężaru na klatce. Nie umiem tego tak ocenić, ale powiedzmy, że 50% już się na niej znajduje :)
    Snatch musiałem odpuścić w połowie, ze względu na ból nadgarstka. Później się nie powtórzył, ale nie chciałem ryzykować kontuzji.
    Zastanawiam się, czy nie należałoby tu odwrócić kolejności. Po pierwsze przysiady mocno rozciągają mi nadgarstki, które mam potem w snatchu osłabione, a po drugie snatch jest dla mnie kilka razy cięższym ćwiczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  168. W sumie możesz zmienić kolejność. Na pewno snatch bardziej wykańcza. Skoro już w miarę go opanowałeś, to może stać się podstawowym ćwiczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  169. A co z tym D4?
    Ostatecznie w tym tygodniu go odpuściłem. Malowałem ściany kaponem i czułem się bardzo nietreningowo po tym.

    Stefan, mam jeszcze jedno pytanie co do psiaka. Wiem, że to nie Twoja działka, ale może tu akurat mi coś poradzisz :)
    Chodzi mi o szczepienia i okres ochronny. Weterynarze twierdzą, że pies nie powinien mieć w czasie szczepień w ogóle kontaktu z innymi psami. Łatwo sobie wyobrazić jak to wpływa na socjalizację szczeniaka i boję się o późniejsze relacje z psami. Jak myślisz, powinienem to olać i kontaktować psa z innymi, byleby tylko zaszczepionymi, psami?
    Za dużo jest konowałów i mitów w zwykłej medycynie, żeby jej miało nie być w weterynarii, która nie wiąże się przecież z taką odpowiedzialnością społeczną. Stąd moja nieufność do weterynarzy.
    Zresztą po tym, jak mi weterynarka powiedziała, że zwierzęta powinny jeść tylko suchą, "zbilansowaną" karmę, a mięso to czyste zło, to straciłem do niej resztkę zaufania.

    OdpowiedzUsuń
  170. Zawsze obowiązuje zasada, że jak coś wypadnie w rodzaju ciężkiej pracy fizycznej, której normalnie nie robisz, to odpuszczasz sobie dany trening.

    OdpowiedzUsuń
  171. Na psach się za bardzo nie znam.
    Skoro jednak sporo kontrowersji jest obecnie w związku ze szczepieniem ludzi, to podejrzewam, że podobnie będzie ze zwierzakami.
    Jak rozumiem ten okres ochronny oznacza chwilowe osłabienie immunologiczne?
    Skoro tak, to kontakt z zaszczepionymi nie powinien niczym grozić.
    Jak nie zapomnę to jeszcze popytam co i jak, choć też widzę, że obecnie wszyscy pchają w psy sztuczną karmę zamiast normalnego żarcia, więc nie do końca mam zaufanie do właścicieli, których znam w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  172. Na pewno sztuczna karma jest dobrym rozwiązaniem awaryjnym, ale w 90% staram się dawać mięso i jakieś zmielone warzywa w niewielkiej ilości. Czasem żółtko jajka itd. Psiak rośnie jak na drożdżach :)

    Z kwarantanną chodzi właśnie o obniżoną odporność. Chyba najwyższa pora olać te zalecenia i pozwolić psu na normalny rozwój. To trochę jak z zakazywaniem sportu przez lekarzy...

    OdpowiedzUsuń
  173. Mógłbyś coś poradzić, jak zwalczać strach przed ciemnością u osoby z nerwicą lękową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wszelkie nerwice i fobie lekowe to nie jest sprawa, którą da się załatwić krótkim komentarzem na blogu. Zwykle trzeba się dokopać do przyczyny. Wychodzenie z tego też trwa niekiedy latami. Zależy, jak silny to jest lęk itd.
      Można skorzystać z porad psychologa, o ile znajdzie sensownego, bo podobnie jak z lekarzami o takiego niełatwo.
      Można też samemu nad tym pracować, ale to nie jest propozycja dla każdego. Na pewno metoda przełamywania na siłę nic nie da, a może tylko sprawę pogorszyć.

      Usuń
  174. Stefan, piszę to z ciężkim sercem, ale obawiam się, że nie jestem obecnie w stanie kontynuować obecnego planu. Nałożyły mi się ostatnio różne czynniki, które sprawiają, że notorycznie nie mam na nic czasu. Nie chcę się specjalnie rozwodzić. Chodzi po prostu o remont domu, w którym mam zamieszkać z dziewczyną. Przeciąga się to w nieskończoność, a ja jeszcze muszę na to zdobywać pieniądze. Do tego praca przy remoncie itd.
    Do tego dokładają się różne psychiczne czynniki. Półtora roku temu wyprowadziłem się od rodziców, a teraz do końca remontu jestem zmuszony z nimi mieszkać. Wracają do mnie stare dołki, które jakoś mi się udało wcześniej przepracować. Najwyraźniej nie do końca. Zresztą rok pracy to za mało, żeby wszystko rozgryźć. I tak czuję, że poszedłem bardzo daleko do przodu.
    Tak czy siak potrzebuję trochę więcej czasu dla siebie, żeby nad tym wszystkim popracować. W ogóle, jeśli nie masz nic przeciwko chciałbym Cię prosić o radę w najbliższym czasie. Bardzo w tej chwili potrzebuję, żeby ktoś mnie trochę ukierunkował pod względem pracy nad psychiką. Konieczność dbania o studia, pracę, remont, dziewczynę z nerwicą, psa i koty jednocześnie jest trochę przytłaczająca :)
    Szczególnie, że zwłaszcza ze względu na dziewczynę i wychowanie psiaka muszę się pilnować i zachowywać spokój. Dziewczynie się jeszcze mogę wygadać, ale przy psie muszę być spokojny. I to naprawdę spokojny.
    Sam widzisz jak to wszystko chaotycznie opisuję. Zmiana mieszkania i domowników, inne obowiązki itd. Jest ciężko, ale wbrew pozorom czuję, że pcha mnie to do przodu. Widzę teraz jak bardzo mi się udało "odciąć od gniazda" i usamodzielnić. Bardziej też troszczę się o własne potrzeby. Konieczność dbania o to wszystko też mnie motywuje do pracy nad sobą. Mimo to, ciężko mi to momentami ogarnąć.
    Chciałbym, żeby przynajmniej trening był teraz prosty i krótki. Nie chcę całkiem przerywać ćwiczeń. Czuję, że mi pomogą, ale nie mam teraz siły na 40 minutowe sesje z dużymi zakresami. Rozpisałbyś mi jakiś prosty plan? Sam bym coś sobie ułożył, ale dobrze, żeby to było wkomponowane jakoś w to, co dotąd robiłem.

    Ach... chyba pora na kolejną kurację witaminą C :)
    A z tym remontem przeciągnęło się głównie przez wyjątkowo długą i ostrą zimę. Teraz to już kwestia najwyżej dwóch, trzech tygodni, żeby wszystko było gotowe, ale na ten czas muszę trochę zwolnić.

    OdpowiedzUsuń
  175. Z pracą nad sobą jest tak, jak z poruszaniem się po spirali do wewnątrz. Wchodzisz coraz głębiej i pewne problemy odżywają. Wydaje się, że się kręcisz w kółko, ale tak naprawdę pracujesz nad tym samym tyle, że na głębszym poziomie.
    Dlatego warto czytać starych mistyków. Oni to dawno odkryli. Współczesna psychologia chyba jeszcze nie :)
    Pomyślę nad jakimś planem. Krótko i ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  176. Dokładnie. Krótko i ciężko.

    Ja też już jakiś czas temu zauważyłem, że z różnymi przeżyciami tak jest, że wracają. Przykładowo, jak raz zostałem napadnięty podczas snu, to początkowo się z tego śmiałem, kiedy już się szczęśliwie rozeszło po kościach. Ale po paru tygodniach wróciło. Potem znowu zapomniałem, ale odzywało się najpierw po pół roku, potem coraz rzadziej. Teraz mogę już dosyć spokojnie myśleć o tamtym zdarzeniu, ale nie wykluczam, że jeszcze raz będę musiał to kiedyś przepracować.
    Teraz sprawa jest o tyle bardziej skomplikowana, że źródłem większości moich problemów są w zasadzie moi rodzice. Nadopiekuńczy i starający mnie od siebie uzależnić emocjonalnie. Sami sobie z tego oczywiście nie zdają sprawy i myślą, że robią dla mnie to, co najlepsze. M.in. dlatego półtora roku temu się wyprowadziłem, a teraz jestem zmuszony mieszkać z nimi. Przejściowo bo przejściowo, ale jednak. Nauczyłem się żyć bez nich, ale z nimi jakoś dalej nie potrafię, chociaż i tak jest o niebo lepiej niż dwa lata temu.

    OdpowiedzUsuń
  177. d1. przysiad
    ring dips
    Push press
    wyciskanie francuskie leżąc łokcie szeroko

    d2.
    MC
    podciąganie
    wiosło
    uginanie ramion ze sztangą podchwyt

    Uwagi:
    robisz 2 serie lekkie rozgrzewkowe i jedną do upadku albo prawie do upadku (jak w przysiadzie poczujesz, że po następnym możesz już nie wstać to kończysz)
    tempo 50X0, w MC 5111
    dobierz tak ciężar, by zrobić od 10 do kilkanaście repsów, w dipsach i drązku pewnie i tak będzie mniej
    co tydzień zwiększasz obciążenie w każdym ćwiczeniu
    jedziesz tak tylko 3 tygodnie, potem robisz tydzień przerwy. W tym czasie życie powinno wrócić do normy, więc potem wracasz do tego planu, który miałeś do teraz.

    OdpowiedzUsuń
  178. A jak z przerwami? Ile dni między d1 i d2?
    I rozumiem, że wszystkie ćwiczenia w superserii? Czyli kończę jedno i zaczynam od razu drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmieść sobie oba dni tak, by wypadały raz na tydzień, czyli np. poniedziałek i czwartek, albo wtorek i piątek. Jak czasem coś Ci wyskoczy to może o jeden dzień przesunąć i nic się nie stanie.

      Nie ma żadnych superserii. Robisz 2 serie rozgrzewkowe np. po 5 repsów. Potem jedną roboczą do upadku. Odpoczywasz minutę albo dwie i to samo z kolejnym ćwiczeniem. I tak powinieneś się zmieścić w 30 minutach, albo i mniej. 2 razy na tydzień to nie tak dużo.

      Usuń
  179. Jeszcze kilka pytań.
    Po pierwsze nie wiem czy dobrze rozumiem to tempo. W przysiadzie opuszczam się przez 5 sekund po czym od razu dynamicznie się podnoszę i od razu znowu opuszczam, tak?
    Czy to dotyczy wszystkich pozostałych ćwiczeń czy tylko przysiadu? Na pewno nie mogę tak robić push pressa. Nie wiem też jak z wyciskaniem francuskim. Czy to nie jest aby izolacja?
    W MC podnoszę się najpierw powoli przez 5 sekund, potem sekunda zatrzymania, sekunda schodzenia na dół, zatrzymanie i 5 sekund do góry, tak? Czy na odwrót, 5 sekund się opuszczam, a sekundę wstaję?
    Podobna wątpliwość z podciąganiem i wiosłem. Którą fazę mam robić dłużej?
    No i to uginanie to też izolacja. Jak tutaj z tempem?

    To chyba wszystko. Po raz pierwszy mam takie szczegółowe wytyczne do tempa, stąd te pytania :)

    A tak w ogóle udało mi się wreszcie zmobilizować i znalazłem czas na zajęcie się swoją psychiką. Stresorów dalej jest mnóstwo, ale najgorsze było narastające poczucie braku czasu na cokolwiek, mimo że w gruncie rzeczy ten czas był, tylko go marnowałem przez stres.
    Mam tylko jedno pytanie. W swoim czasie brałem udział w terapii rodzinnej razem z moimi rodzicami. Tę terapię przerwaliśmy, kiedy się wyprowadziłem. Rodzice mieli to kontynuować, ale niestety sprawę olali. Pamiętam, że na jednym z ostatnich spotkań terapeuta podsumował moje relacje z ojcem tak, że z miłości i troski do niego podświadomie dostarczam mu powodów, żeby mógł się o mnie troszczyć i martwić. Nie pamiętam jak to podsumował z punktu widzenia ojca.
    Zastanawiam się co on konkretnie miał na myśli? Czy jest na ten temat jakaś teoria? Wiesz, jakaś teoria relacji dziecko-rodzic? Teraz to niby dużo lepiej rozumiem i wiem, że jedynym sposobem na bycie dorosłym jest bycie dorosłym, a nie awantury i wymuszanie czegokolwiek krzykiem, ale z drugiej strony chętnie bym coś o tym poczytał.
    Wiem, że moje pytanie jest dość ogólne i tego co powiedział terapeuta nie można traktować w takim oderwaniu od wszystkiego, ale mimo wszystko to dziennik treningowy, a nie terapeutyczny, więc wolę się nie rozwodzić. I tak mam cholerną skłonność do gadulstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  180. Tempo dotyczy prawie wszystkich ćwiczeń.
    Pierwsza cyfra zawsze oznacza fazę negatywną, nawet jeśli ćwiczenie zaczynasz od pozytywnej.
    Rzecz jasna w PP nie ma fazy negatywnej, więc tu nie ma wolnego opuszczania.
    W ćwiczeniach na ramiona takie samo tempo, jak w innych ćwiczeniach. Francuskie z łokciami szeroko to niby izolacja, ale tak nie do końca.

    OdpowiedzUsuń
  181. Musiałbym poszukać i pomyśleć, gdzie można szerzej poczytać o relacjach rodzice dziecko, choć to też trzeba rozróżnić, bo inaczej będzie z chłopcem w stosunku do ojca, inaczej z dziewczynką itd. Jest tu trochę możliwych kombinacji.
    Zwykle pojawia się rywalizacja pomiędzy synem, a ojcem. Ustaje dopiero, gdy obaj odnajdą się w nowej relacji na poziomie dwóch dorosłych.
    To co stwierdził ten terapeuta, o ile miał rację, wskazywałoby na coś odwrotnego, czyli zamiast postawy "Daj mi spokój jestem już dorosły" jest "przecież widzisz, że jeszcze nie jestem dorosły i za dużo ode mnie wymagasz, powinieneś się o mnie troszczyć"

    OdpowiedzUsuń
  182. Czyli albo ojciec za wcześnie chciał zmienić kontekst relacji, albo Ty nie chcesz się pogodzić z nowym układem. Albo jedno i drugie.

    OdpowiedzUsuń
  183. Dzięki za odpowiedzi.
    A co z moim pierwszym pytaniem? Tzn. z przerwami i ile dni w tygodniu?
    Aha, teoretycznie superserię powinienem chyba robić jedno ćwiczenie po drugim. Ale przy takim układzie chwilę zawsze potrwa zanim zdejmę ciężar z przysiadów i przygotuję poręcze ro RD, a potem znowu nałożę do push pressa. Potem znowu ściąganie do francuza. Może tak być? Przerwy między ćwiczeniami wypadają od 1 do 2 minut.

    OdpowiedzUsuń
  184. Chyba nie zauważyłeś odpowiedzi wyżej, więc przeklejam:

    Rozmieść sobie oba dni tak, by wypadały raz na tydzień, czyli np. poniedziałek i czwartek, albo wtorek i piątek. Jak czasem coś Ci wyskoczy to może o jeden dzień przesunąć i nic się nie stanie.

    Nie ma żadnych superserii. Robisz 2 serie rozgrzewkowe np. po 5 repsów. Potem jedną roboczą do upadku. Odpoczywasz minutę albo dwie i to samo z kolejnym ćwiczeniem. I tak powinieneś się zmieścić w 30 minutach, albo i mniej. 2 razy na tydzień to nie tak dużo.

    OdpowiedzUsuń
  185. Rzeczywiście. Zwykle odpowiadasz po kolei, a nie do danego posta, więc mi umknęło.
    Dzisiaj się zabieram za ten trening. Jest już zresztą na tyle lepiej, że nie mogę się doczekać, aż się wszystko poukłada i znowu będę mógł wrócić do tamtego. Z drobnymi modyfikacjami naprawdę bardzo mi podchodził ten system. Tylko w dipsach i podciąganiu nie wydalałem, no ale to już omawialiśmy.

    OdpowiedzUsuń
  186. Stefan, czy ta wit. C się nadaje?

    http://www.doz.pl/apteka/p46479-Olimp_Gold-Vit_C1000_Forte_kapsulki_30_sztuk

    OdpowiedzUsuń
  187. Tak, tę brałem i na mnie działała dość dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  188. Pierwsze treningi za mną. Nie mogę niestety pisac na bieżąco.
    Progresowac mam tylko dowieszanym ciężarem? Bo np. w podciąganiu udało mi się zrobic tylko 5 powtórzeń z 5 sekundową fazą negatywną. Przy czym nie puściły plecy, tylko nadgarstki.

    OdpowiedzUsuń
  189. Zakończyłem plan, który mi rozpisałeś i właśnie kończę planowany tydzień odpoczynku. Zacząłem od ciężarów z poprzedniego planu i co tydzień dodawałem 2-3kg w zależności od ćwiczenia. Nie mam chwilowo dostępu do internetu w domu, stąd przerwa we wpisach.
    Ogólnie plan bardzo mi podchodził i mimo przeciwności ćwiczyło się przyjemnie :)
    Obecnie jestem już gotowy, żeby kontynuować poprzedni plan. Zastanawiam się tylko jak to teraz poukładać. Sporo było zamieszania z podciąganiem. Mógłbyś mi to pomóc jakoś przeorganizować? Mam na myśli dni z ring dipsami i podciąganiem. W D3 będę zaczynał od snatcha i po nim przysiad przedni.
    Na pewno dobrze będzie po każdym treningu wykonywać ten zestaw na rotatory, który mi rozpisałeś. Tylko, czy robić go też w D4, kiedy w treningu jest cuban press 10x10?

    OdpowiedzUsuń
  190. Jak robisz cuban pressa to już nie rób w tym dniu nic na rotatory.
    Z podciąganiem, jak widać wszyscy mają problemy :)
    Spróbuj dla odmiany tej strategii, którą jakiś czas temu proponował Arek. Czyli pierwsza seria 2, druga 3 itd. aż do momentu gdy już się nie da zrobić o jedno powtórzenie więcej. Taka niby rampa, ale nie zwiększasz obciążenia co serię tylko ilość ruchów.

    OdpowiedzUsuń