sobota, 28 lipca 2018

Trener uczy... cz. 1


Fundament rzemiosła
Czym naprawdę zajmuje się dobry trener sportowy? Powinien wprowadzić w daną dziedzinę sportu. Powinien ustrzec przed typowymi błędami. Powinien pokazać poprawną technikę wykonywanych ćwiczeń i ruchów. Dopilnować tej techniki. Pomóc ułożyć optymalny plan....

Wszystko to jest prawdą, jednak coraz częściej umyka wszystkim jeden bardzo ważny aspekt relacji zawodnika z trenerem. Wielu szumnie nazywających się trenerami wręcz u podstaw łamię tę najważniejszą zasadę. Pragnie tym samym nadmiernie uzależnić od siebie swoich podopiecznych. Czasem robi to dla pieniędzy, czasem dla prestiżu. O co chodzi? Najważniejsza jest zdolność krytycznego myślenia. Trener ma uczyć, ale często musi najpierw oduczyć bezkrytycznego kopiowania planów pisanych przez różnych wynajętych autorów, którzy nigdy nie przekroczyli progu siłowni lub też przez mocno skoksowanych kolesi. Trener musi przekonać podopiecznego, że nie zawsze imponujący wygląd i wielka siła są jednoznaczne z wiedzą. Dlaczego? Pomijając już wspomaganie farmaceutyczne często dużą rolę odgrywają wrodzone predyspozycje. To sprawia, że niektórzy mimo totalnie błędnego treningu mogą osiągnąć niezłe wyniki. Rzecz jasna wszystko do czasu. Jeśli ktoś ma wielkie kaptury, to raczej nie dowiesz się od niego jak rozwinąć tę grupę mięśni, bo często okaże się, że rosną mu bez skupiania na nich specjalnej uwagi.
Kiedyś zapytałem pewnego faceta, który wyciskał dość spore ciężary na ławie - jak do tego doszedł. Co usłyszałem? "Wyciskałem 100kg przez 2 tygodnie, potem zrobiło się lekko to dodałem 10kg i znowu jak się zrobiło lekko dodałem 10kg i tak co 2-3 tygodnie..." No i co? Każdy może skorzystać z tej rady?


Trzeba każdego nauczyć, by szukał optymalnych dla siebie rozwiązań, a nie kopiował bezkrytycznie to co robią inni. By nie porównał się z innymi, ale z sobą z przed kilku tygodni czy miesięcy. Nie ćwiczy wg planu,który ma "podbudowę naukową", ale takim, który na Ciebie działa. Nie na kolegę czy na Doriana Yatesa, ale właśnie na Ciebie.

Istota planu treningowego
Nie istnieje plan idealny. Nie tylko w takim znaczeniu, że nie ma idealnego planu dla wszystkich. Nie ma też idealnego planu dla danej osoby. Nawet takiego wysoce zindywidualizowanego. Każdy plan ma jakieś drobne niedogodności i wady. Cała sztuka polega na tym, by te wady zminimalizować, ale nigdy nie uda się tego zrobić do końca.
To samo dotyczy periodyzacji. Nigdy nie uda się idealnie ułożyć wszystkich etapów i tak je przeprowadzić, by uniknąć drobnych błędów. Nikt nie jest doskonały, więc i plan doskonały być nie może. Zresztą - nie u każdego i nie zawsze periodyzacja będzie tym najlepszym rozwiązaniem. Czasem trwanie przy tym samym planie przez cały rok może lepiej odpowiadać potrzebom fizycznym i psychicznym zawodnika.

Trener wie więcej
Tak powinno być. Nie ma sensu trenować pod kierownictwem kogoś, kto wie mniej i ma mniejsze doświadczenie. To co obecnie można obserwować na siłowniach jest plagą. Plagą trenerów personalnych. Nie chcę wszystkich wrzucać do jednego worka, bo może znajdą się pośród nich osoby kompetentne, ale jest to rzadkość. To często ludzie wykonujący przez parę miesięcy zestaw dyskotekowy. Potem idą na weekendowy kurs trenera personalnego czy kulturystycznego. Wracają z papierkiem i zatrudniają się na najbliższej siłowni. Potem każą wszystkim siadać na maszynach i "ćwiczyć". Przysiady niszczą kolana, a martwy ciąg kręgosłup. Jeśli już, to oczywiście nie są ćwiczenia dla kobiet. Po co się podciągać, skoro są wyciągi? Oto poziom, jaki prezentuje wielu z nich.
Trener wie więcej, ale nie wie wszystkiego. Może popełniać błędy, ale też musi słuchać tych, których prowadzi. Słuchać nie tylko słów, ale wsłuchiwać się w reakcje ich organizmów. Ciągle powinien się uczyć. Nie jest tak, że w pewnym momencie wie się już wszystko. Niezależnie od tego, czy trenuje się tylko samego siebie, czy innych, zawsze jest przestrzeń do nauki. Do powiększania wiedzy i doświadczenia. Tak naprawdę nauka na temat sportu to dziedzina raczkująca. Widziałem wiele rzeczy na siłowni, które całkiem przeczyły "badaniom amerykańskich naukowców" i innym "najnowszym badaniom". Nawet takie, które przeczyły mojemu doświadczeniu czy nawet zdrowemu rozsądkowi. Ciągle trzeba wszystko weryfikować.
Trener z 20-30 letnim stażem naprawdę wie więcej niż młody doktorant, który próbuje na siłę udowodnić jakąś swoją tezę. Tylko trzeba tu poczynić ważne zastrzeżenie. Doświadczenie też może zaślepiać. Coś robi się tak a nie inaczej przez wiele lat, bo tak się nauczyło, bo tak robili zawsze wszyscy i... nie przyjmuje się do wiadomości tego, że można inaczej, że istnieją inne rozwiązania, że czasem pewne osoby potrzebują zupełnie innego podejścia i prowadzenia. O klapkach na oczach świadczy też to, że wielu trenerów np. trójboju bluzga na strongmenów. Trenerzy kalisteniki piszą brednie o szkodliwości przysiadów ze sztangą, a wszyscy jednym chórem plują na kulturystykę, choć z jej poprawnym wydaniem nigdy się nie zetknęli.
Dobry trener musi odpowiednio motywować do ciężkiej pracy, jak i do wyluzowania i zmniejszenia intensywności, gdy to jest potrzebne. Czasem musi też zrugać, a niekiedy pochwalić. Niektórzy myślą, że prowadzenie zawodnika polega na tym, by ciągle nad nim stać i ryczeć jak opętany kozioł. Ktoś chce mieć za trenera ryczącego kozła?


5 komentarzy:

  1. Stefan a czy tak szczerze taką prawdziwą funkcją trenera osobistego nie jest danie alibi osobie trenującej, że coś trenuje, coś robi ze sob?? A jego celem i głownym wyznacznikem jego warsztatu jest umiejętność sprzedaży siebie? Przecież nie chodzi o wyniki, gdyby tak było trener personalny musiałby być naprawdę wyedukowany, tzn umieć, wiedzieć i rozumieć coś poza tym co jest w pismach typu Kif itp. Przecież w dzisiejszym świecie nie chodzi o prawdę, ale umiejętność sprzedaży swoich przekonań jako prawdy. Za dużo Stefan wymagasz :) W czasach instagrama przysiad bez zdjęcia na profilu społecznościowym po prostu się nie liczy i nikogo nie obchodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie piszę dla tych, którzy tylko szukają wytłumaczeń i sami siebie oszukują, ale dla ludzi, którzy naprawdę chcą coś osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że dobrym przykładem tego jaki trener powinien być jest Sebastian Kot. Wieloletni praktyk z wynikami, ale też dokształcający się cały czas oraz potrafiący myśleć krytycznie. Ciężko mi znaleźć tak na szybko kogoś kto zna się jednocześnie na kulturystyce oraz trójboju siłowym. Dzięki niemu sporo w tym kraju zmieniło się na lepsze jeśli chodzi wiedzę w zakresie treningu i techniki wykonywania ćwiczeń odkąd stał się tak rozpoznawalny i znany w środowisku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Wodyn jest najlepszym przykładem trenera. I oczywiście Stefan jest poza wszelką konkurencją!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trenerzy dziś to temat rzeka. Na siłowni mam kilku po dobrym cyklu, a przysiadów nie robią. Jest jednak jeden fajny przykład. Byłem u kolegi na treningu i wyszedł gość z 75kg wagi, wysoki, szczupły. Wyglądał sportowo, ale masy mu brakowało. Na plecach napisane "Trener" pomyślałem będzie ciekawie. Zmieniłem zdanie jak gościa chwilę posłuchałem jak z kimś trenował. Rzeczowy, konkretny, słychać było, że ma pojecie i potrafi swoją wiedzę przekazać. I co mi się podobało najbardziej, że wyjaśniał wszystko co kazał robić. Dlaczego tak, a nie inaczej, miałem wrażenie, że uczy,a nie tylko rozkazuje.

    OdpowiedzUsuń