Jak to jest z tym roztopionym serem i masłem? Zachowują identyczne wartości jak przed obróbką? Uwielbiam roztopiony ser na mięsie i nie wiem czy mogę sobie na to pozwolić.
Stefan: moje tricepsy i barki wyglądają na takie same, a przynajmniej nie widać jakiejś rażącej asymetrii. Obwody w łapach mam takie same. Co do skrzywienia kręgosłupa na odcinku klatki piersiowej - nie potrafię tego stwierdzić samodzielnie, ale nie mogę go wykluczyć. Garbiłem się jako dzieciak, dużo siedzę przed kompem, moja praca jest stojąca i większość czynności wykonuję na czymś w rodzaju stołu, więc jestem często leciutko pochylony. Nie wiem, czy to ma jakiś wpływ, ale tak właśnie jest.
Ponieważ od dłuższego czasu dokucza mi tajemnicza meczliwosc mięśniowa robie wyrywkowo różne badania. Na chwilę obecna tylko poziom wolnego testosteronu i SHBG mogą być jakimś punktem zaczepienia. Estradiol: 16.5 zakres 7-42, Prolaktyna:170 zakres 80-320 Test. calk.: 566 zakres 250-850 Test. wolny: 11 zakres 4-42, Kortyzol: 188 zakres 43-224, LH: 4.7 zakres 1-9, SHBG: 66.8 zakres 15-48 Glukoza : 88 zakres 66-110 Tarczyca również w normie.
Z lektury internetu wynika iż sghb blokuje wolny testosteron i zeby to sghb obniżyć potrzebna jest insulina. Ja jem korytkowo i wegli wszelkiej maści mam w bród. Jakim cudem to sghb wciąż jest wysokie ? :)
To czemu odżywiasz się tak źle? Najpierw trzeba poprawić dietę i to porządnie. Potem poczekać kilka miesięcy i sprawdzić. Jeśli nie będzie poprawy to dopiero szukać dalej. Jaki masz poziom BF?
Stefan, jak byś to skomentował: http://imgur.com/0mXtxoy (obrazek o tym, ze pas jest dobry i wyliczenie zalet takiego dźwigania) Wg mnie trochę absurd, ale chętnie poznałbym Twoje argumenty ;)
W sumie to ten obrazek pokazuje niewielki bądź żaden wpływ pasa na cokolwiek. Tylko ciśnienie w jamie brzusznej jest ewidentnie zwiększone, co jakby jest oczywiste.
Dla mnie w sumie ok, bo pasa nie używam więc takie informacje w kontrze do Ripa są budujące ;)
Stefanie moj BF około 20% za to bardzo miekie, sflaczale mięśnie i bez sily. Przy probie napięcia, nie daję rady porządnie napiac. Podupadla bardzo twardość mięśni i czas możliwego napięcia. Sa tak miękkie że nawet jak siedzę na krześle to po minucie już się robią jakieś niedokrwienia np pośladków i kończy się drętwieniem. Widzę że już kręgosłupa nie też nie chronią. Zaczęło się strzelanie w kościach. Tak jakby każdy miesien w ciele mi podupadl. Sila też bardzo słaba. Nawet przeniesienie 3 kg siatki z zakupami, wymusza że pięć razy musze zmieniać rękę, bo wymieka ręka. Wszystkie badania były robione włącznie z rezonansami, biopsja, probami miastenicznymi i wszystko wyszlo ok. Nie przyszedłem tu po diagnozę lekarską .Jeżeli jest jakieś schorzenie w tle nieznane, to robie wszystko żeby zminimalizować jego działanie. Węglowodany w diecie to taka konieczność bo jednak dają lekki bonus silowy. Odkąd pamiętam zawsze mialem problemy z utrzymaniem masy mięśniowej. Nawet kiedy buchal testosteron, libido. Efekty rocznych treningów gubilem w dwa miesiące i po wakacjach ledwie było widać że cokolwiek było cwiczone ( a tych kilogramow mięsno-tłuszczowych, bywalo sporo) . Dodatkowo odwieczna lipomastia, wiec w wakacje bieganiem zabijalem mase mięśniowa, byle by tylko lipo zbić do akceptowalnego poziomu. Jeszcze raz się "czepne" tego SGHB. Czy jest szansa że po zbiciu tego parametru odblokuje się testosteron z całym jego dobrodziejstwem ? Wiem że na tym blogu, nikt dużych ilości ww nigdy nie poleci, ale jakim cudem przy dość duzych węglach mam ten hormiiion bardzo wysoko, a wg wiedzy wszelakiej inhsulina powinna go błyskawiczne zbić .
Insulina to tylko jeden z wielu elementów skomplikowanej układanki, jaką jest układ hormonalny. Organizm nie działa w ten sposób, że jak coś szwankuje to należy "dosypać" odpowiedniego hormonu. Albo popracujesz nad dietą i ustabilizujesz pracę swojego organizmu albo zawsze będziesz się borykał jak nie z tymi, to z innymi problemami.
Bieganie nijak się nie ma do zbijania tkanki tłuszczowej. Chyba, że interwały ale to chyba nie o nie Ci chodzi.
Skąd wziąłeś coś o tym, że węgle dają "bonus siłowy"? Nie daje Ci do myślenia, że jesz ich mnóstwo, a i tak narzekasz na problemy z siłą? Robiłeś sobie może krzywą cukrową?
Salmonella występuje dość często na zewnętrznej skorupce jajka. Dlatego dobrze jest je parzyć wrzątkiem przed zjedzeniem na surowo. Dość rzadko zdarza się też, że przenika do środka jajka i wtedy nic się z tym raczej nie zrobi, poza jedzeniem jajek ugotowanych.
Tyle jeśli chodzi o samo występowanie salmonelli, natomiast zupełnie inną sprawą jest rzeczywiste zagrożenie tymi bakteriami. Teoretycznie ewentualne zakażenie jest bardzo nieprzyjemne, a jakbyś się zaraził gdzieś daleko za granicą, gdzie organizm do niczego nie jest przyzwyczajony, nawet bardzo groźne. W praktyce jednak, u w miarę zdrowego człowieka, bakterie nie mają szans przeżyć w żołądku, gdzie po zjedzeniu jajek wydziela się sporo kwasu solnego. Także podsumowując, nie należy jeść surowych jajek jeśli dopiero co zacząłeś naprawiać swoją dietę i nie masz pewności czy układ trawienny funkcjonuje jak należy (czytaj: masz niedokwasotę). Należy też unikać łączenia ich ze wszystkim, co zmniejsza stężenie kwasu w żołądku, a więc nie popijać wodą, nie jeść z owocami itp.
Ja sam jem jajka, zupełnie nie przejmując się jakimikolwiek bakteriami. Jedynie przed zjedzeniem na surowo polewam skorupkę wrząktkiem no i staram się nie wkładać od razu palców do ust po dotykaniu jajek :) Znam gościa, który odkąd pamiętam handluje wiejskimi jajkami na placu. Za każdym razem jak je komuś sprzedaje, najpierw gołą ręką wkłada je do pudełka, a potem liże palce, żeby je wsadzić do plastikowej siatki. Nigdy nic mu się nie działo. Podejrzewam, że w pewnym stopniu to także kwestia nabytej odporności. Jeżeli ktoś unika całe życie wszelkich patogenów, to potem zwykłe przeziębienie może go kompletnie powalić.
Logos - swego czasu Zaciorski pisał sporo o używaniu pasa. Tyle, że uważał, że nie każdy pas jest dobry i sam skonstruował odpowiedni. Jednak z zastrzeżeniami, że po pas należy sięgać jak podnosi się ciężary robocze powyżej 200kg. Trzeba też wiedzieć jak go używać, bo to wcale nie jest takie proste - założyć i już. Osobiście uważam, że jak ktoś doszedł do podnoszenia powyżej 200kg bez pasa to i dalej już go nie będzie potrzebował.
Anonimowy - nigdy ww nie dają żadnego bonusa siłowego. Wręcz przeciwnie. Nadmiar węglowodanów może wręcz uszkadzać układ nerwowy. Jeśli dodatkowo u Ciebie te węgle pochodzą, ze zbóż to tym bardziej stwarzasz sobie niebezpieczną sytuację. 20% BF u faceta i to jeszcze ćwiczącego to bardzo dużo i już samo to powinno być alarmujące. Nie twierdzę, że po zmianie diety wszystko będzie ok, ale takim żywieniem tylko pogarszasz sytuację. Masz niski tonus mięśniowy - to już może wskazywać na jakieś problemy neurologiczne. Szukasz w hormonach, a może być tak, że to jedynie skutek a nie przyczyna. Tak jak napisał Marek te zależności są bardzo skomplikowane. Testosteron wydzielają jądra, ale zarządza tym mózg itd. Może też chodzić o brak odpowiednich minerałów i słabe nawodnienie komórek mięśniowych. Tu znowu nadmiar węglowodanów tylko pogarsza sprawę.
Co do kwestii neurologicznych, to faktycznie w tegorocznych badaniach EMG stwierdzono " uszkodzenie nerwu pnia lokciowego lewego w okolicy stawu lokciowego na długim odcinku. Ubytek czynnych włókien ruchowych w nerwie strzałkowym prawym, sugerujący zajęcie korzeni rdzeniowych do tego nerwu". Były badane nerwy w obu nogach, rękach i znaleziono tyle co w powyższym cytacie.
Marek krzywej cukrowej nie robiłem. Określenie bonus silowy to moje odczucie ze po wzieciu węgli mięśnie naciagaja wody i stąd ten bonus siły analogiczny do tego po wzięciu kreatyny. Im prostsze cukry tym bardziej "kreatynowo" się czuje. Oczywiście po niedługim czasie ta mini-pompa siada. Stefan ta meczliwosc uniemożliwia mi aktualnie jakikolwiek trening. To jest taki stan, że nawet w codziennych czynnościach mięśnie wymiekaja. Najbardziej charakterystyczne jest uczucie "palenia/pieczenia" praktycznie każdej grupy mięśniowej przy obciążeniach ktorym sprostaloby dziecko. Trzymanie telefonu komórkowego kończy się paleniem barku. Nawet utrzymania głowy w pionie również męczy a jakiekolwiek odchylenie ciala od pionu zawsze pionu zawsze konczy się pieczeniem karku. Również chodzenie nie jest juz "bezpieczne" , bo uda sa u mnie praktycznie tak samo meczliwe jak małe grupy. Miękkie nogi skutkują że tak to wygląda, jakby ktos szedł na trochę grubszych rekach czyli przystanki co chwilę . Nawet tempo "marszu" wybieram maksymalnie szybkie żeby nogi nie zdążyly się zmęczyć- nie mam siły iść w tempie spacerowym, tylko szybko na przeprostowanych nogach. Węglowodany to zwykłe biedronkowe pieczywo, coś słodkiego. Ilościowo takich węgli jadłem ok 300g dziennie. Tyle było konieczne żeby te siłę utrzymywać "poprzez chwilowe naciagniecie wody". Z tym tonusen to może źle się wyraziłem- nie chodzi mi o taki stan że mięśnie ładnie się prezentuja tylko żeby były bardziej "nabite" w celu zapewnienia minimalnego zakresu sił. Jeżeli nawodnienie miesni jest równoznaczne ze tym "nabiciem" , to z pewnością tego nie mam.
Czy ten typ uszkodzeń nerwowo-mięśniowych opisanych na początku, moze być stricte od węgli i czy organizm byłby w stanie to zregenerować, czy moze jest konieczny zabieg medyczny ?
Także poziom libido/ erekcji jest dramatyczny. Rozumiem że tu równiez oddtawienie cukru pomoze. Czy w tej materii pomaga już samo odstawienie cukru, czy konieczne bedzie dodanie tłuszczy nasyconych ? Reasumując czyli jakie rozwiązania od strony dietetycznej ? Wasza dieta z bloga, jajka, mięso, warzywa, magnez, kwas l-askorbinowy.
Dieta na pewno w jakimś stopniu pomoże. Nie chcę Cię oszukiwać i udawać kogoś, kto zna się na problemach neurologicznych. Dużo czytam na ten temat ale o wiele za mało, żeby komukolwiek udzielać wskazówek. Niezależnie od tego co postanowisz, jeśli chodzi o dietę, odstaw to "biedronkowe pieczywo". Ono wykończyłoby nawet zdrowego człowieka. To samo dotyczy wszelkich produktów pszennych, ryżacnych kukurydzianych i sojowych. Nie musisz z dnia na dzień zmieniać całego składu diety ale te produkty wywal najlepiej z dnia na dzień. Uzupełniaj na początku węgle ziemniakami, kaszą i owocoami, a potem stopniowo ograniczaj i zwiększaj spożycie mięsa i jajek. Tyle jeśli chodzi o dietę, a w sprawie problemów neurologicznych, słuchaj się Stefana, bo ma w tym spore doświadczenie.
Dodam jeszcze tylko, że W. Davis opisywał podobne przypadki wynikające z nietolerancji glutenu. Nie oznacza to od razu, że tak jest w Twoim przypadku ale odstawienie pszenicy pomaga zawsze. Naprawdę zawsze.
Dokładnie. Sprawa jest poważna i być może sama zmiana diety nie pomoże, ale tak jak jest teraz tylko sobie bardziej szkodzisz. Tu trzeba zacząć robić solidne badania lekarskie. Tylko niestety z doświadczenia wiem, że nie wystarczy iść do jednego neurologa, by dostać choć sensowną diagnozę na początek. Zbada pobieżnie i przepisze kortykosteroidy, po których będzie tylko gorzej. Jeśli trafisz na takiego to musisz szukać dalej. Niestety może to potrwać nawet lata nim znajdziesz fachową pomoc. Kup sobie kwas L-askorbinowy, chlorek magnezu, płatki drożdżowe. Możesz też kupić dobrą yerbę i pić tego dużo. W przypadkach chorób neurologicznych potrzebne są większe ilości witamin z grupy B. Tyle, że to co się sprzedaje u nas w aptekach to totalne świństwo. Jeśli masz możliwość kupić witaminy z tej grupy gdzieś na Zachodzie to też kup. Idąc dalej - jeśli będziesz coraz bardziej ograniczał ruch, będzie z czasem tylko gorzej. Musisz się ruszać. Nie mam tu już na myśli treningu siłowego nawet, ale chodzenie mimo problemów. Załatw sobie rowerek stacjonarny i dziennie na nim jedź, na początek nie za dużo, by nie przesadzić. Stopniowo zwiększaj czas jazdy. Tyle mogę tu poradzić. Reszta to już sprawa lekarza i to co napisałem na pewno nie zastąpi solidnej pomocy medycznej. Tylko będziesz musiał powalczyć, by taką uzyskać.
Mam pytanie, czy w wakacje ćwiczycie normalnie tak samo jak przez cały rok, czy trochę luzujecie? W końcu nie jesteśmy zawodowcami. I drugie, czy jeśli w wakacje trzeba zrezygnować z siłowni to robienie np. codziennie przysiadów, pompek i podciągania bez obciążenia pomoże zminimalizować straty, aby później wrócić do tego co robiło się przed przerwą?
To zawodowiec może sobie pozwolić na taką przerwę. Na koksie szybko nadrobi. Dla naturala 2 tyg. przerwy na urlop jak najbardziej. 2 miesiące przerwy to pół roku treningów w plecy. Nie mówiąc już o tym, że niektórzy dawno szkołę skończyli i nie mają wakacji.
"Mam pytanie, czy w wakacje ćwiczycie normalnie tak samo jak przez cały rok, czy trochę luzujecie? W końcu nie jesteśmy zawodowcami."
Jeśli chodzi ci o niesprzyjające okoliczności do pełnowartościowych treningów związane z wakacyjnymi wyjazdami, to niepotrzebnie pytasz. Nie wszystko da się przeskoczyć. Jeśli jednak chodzi o odpuszczanie sobie, by oddawać się lenistwu lub "ważniejszym" sprawom, to odpowiem pytaniem na pytanie: czy ty aby nie traktujesz treningu jak obowiązek? Chyba nie muszę mówić, że zmuszanie się do dźwigania nie ma sensu.
Chodzi o to, że od października do lipca normalnie, regularnie ćwiczę i mam dostęp do siłowni, jest to część mojego życia, lubię to. Potem przychodzą wakacje i zawsze idę do pracy sezonowej, często 12 godzin dziennie i wtedy właśnie nie mogę robić treningów jakich bym chciał.
Zawsze na ten czas można ułożyć prostszy plan. Taki o mniejszej częstotliwości i objętości. Na te 2-3 dni po 30-40 minut w tygodniu zawsze czas się znajdzie.
Sporo się słyszy o mięsnych przekrętach w sklepach. Wiele mogę tolerować, w końcu jestem jednym z tych, dla których cena ma duże znaczenie, ale w mojej okolicy są sklepy, w których ZAWSZE trafiam na śmierdzącą wieprzowinę. To już jest gruba przesada. Poradźcie, co można zrobić, żeby przerwać ten proceder?
Składać skargi, najlepiej do RPK i reklamacje w samym sklepie. A jak nie zadziała, to zacząć rozwieszać koło sklepu ostrzeżenia dla innych kupujących :)
Reklamacje nic nie dają. Co to jest to RPK? Podoba mi się pomysł z ostrzeżeniami, ale sklepy są w ruchliwych miejscach i musiałbym się nakombinować, by nie zostać przyuważonym.
Z tym rozwieszaniem ulotek byłbym ostrożny. To może podpadać pod zniesławienie. Donos można złożyć, ale na ile to pomoże to już inna sprawa. Ostatnio w biedronkach są pakowne łopatki albo karkówka w promocyjnej cenie, szybko schodzą więc są w miarę świeże.
Zaskoczyli mnie, myślałem, że wszystko co eko i "sustainable" i "synergiczne" i z estrogenami w nadmiarze jest tylko dobre, a tu niespodzianka jak wynik meczu Islandia - Anglia.
Zastanawia mnie jak możemy mówić o normalnym egzystowaniu w obliczu tego, co dzieje się z naszym podstawowym paliwem napędowym, jakim jest żywność. Tu nie chodzi tyle o samą szkodliwość soi, która zapewne jest nieistotna w porównaniu do działania tych chemikaliów. Co gorsza, o ile wiem, to argentyńskie bydło jest karmione soją, czyli zapewne istnieje prawdopodobieństwo, że część tych chemikaliów będzie w jakże kosztownej, argentyńskiej wołowinie. Kiedyś znajomy zapytał mnie czy zdrowsze będzie zjedzenie nafaszerowanej pestycydami sałatki czy chemicznej zupki chińskiej. Coraz częściej mam wrażenie, że jego pytanie nie było pół żartem pół serio. Ono było całkiem serio :-)
Masz rację. Tylko coś jeść trzeba i dlatego np. lepiej kupić mięso niż dodatkowo "chmizowaną" kiełbasę. Lepiej zjeść jajko niż soją, która nawet bez chemikaliów i GMO jest trucizną.
Poza tym zwierzęta nie wszystko w sobie mimo wszystko gromadzą. Organizm zwierzęcy o niebo skuteczniej pozbywa się trucizn niż rośliny, które je w sobie gromadzą. Nie znaczy to, że nic nie pozostaje, ale z całą pewnością mięso jest pod tym względem "czystsze" od roślin.
Właśnie czytałem emocjonalny wywiad w Wyborczej z D. Gogłozą, wegańską aktywistką, więc jak widać aż tak wiele się w polskich mediach nie zmienia. Najgorsze jest to, że słuchając takich ludzi, w wielu sprawach trudno nie przyznać im racji. Tylko co z tego, skoro okraszają to taką masą idelogicznego bełkotu, ze wartościowych argumentów praktycznie nie widać? Najbardziej uderzyła mnie odpowiedź na jedno pytanie w tym wywiadzie, o to dlaczego ludzie zaczęli jeść mięso: "- Z powodu smaku. To jest jeden z problemów kuchni wegetariańskiej. Uzależniający smak umami występuje w bardzo niewielu produktach roślinnych." Dla porównania, na każdy inny temat babka się rozwodzi i udziela długich, szczegółowych wypowiedzi (nieważne czy merytorycznych). Ale na to jedno pytanie ma krótką, precyzyjną odpowiedź: ludzie jedzą mięso wyłącznie z powodu jakiegoś bliżej nieokreślonego widzimisię. Zero racjonalnej argumentacji, czy nawet jej próby, a wręcz odrzucenie jakichkolwiek argumentów i przyjęcie jednej naciąganej tezy, która nieoczytanej osobie może się wydać przekonująca, o ile tylko ją odpowiednio przedstawić. Strasznie mnie drażni takie podejście, bo świadczy o braku racjonalnego myślenia. Ja sam jem dużo mięsa i uważam, że to zdrowe, ale nie uzasadniam tego argumentami z kosmosu.
Z tymi ulotkami, to ja tylko żartowałem :) Uważam, że najlepiej takie problemy rozwiązywać polubownie, na ile tylko się da. Tak naprawdę dobrze byłoby chyba nawiązać kontakt z właścicielem tego sklepu i go o tym poinformować. Niewykluczone, że o tym nie wie, a za "oszczędzanie" jest odpowiedzialny ktoś postawiony niżej. Gorzej, jeżeli chodzi o dużą sieciówkę, ale tu właśnie wchodzą w grę donosy do Sanepidu czy RPK.
A i jeszcze jedna rada: zawsze bądź miły dla obsługi działu mięsnego. Ja się zawsze uśmiecham do pań, które pracują w sklepie, gdzie się zaopatruję, witam się, żartuję itp. i efekt jest taki, że same mi mówią, jak coś jest nieświeże, że mi tego nie sprzedadzą :)
Chcialem sie zapytac, czy macie jakas rutyne przy wstawaniu rano? Od jakiegos czasu biore lekarstwa na tarczyce i musze wstac 30 minut wczesniej, aby zazyc lekarstwa na czczo. Czesto wracam potem spac na pol godziny i budze sie z potwornym bolem glowy, a nie moge sie przemoc zeby sie podniesc. Takze, jakies sprawdzone rutyny na wstawianie mile widziane.
Jeśli już wstaniesz i się rozbudzisz, nie ma sensu się potem kłaść na pół godziny. To faktycznie tylko rozstraja organizm. Jeśli przez to masz mało snu, to lepiej rób sobie po południu drzemkę.
Przy okazji dorzucę jeszcze jedno pytanie. Jakie witaminy uzupełniacie? Jem sporo jaj, różnego rodzaju mięs, sera żółtego i zielonych warzyw. Do tego standardowe przyprawy, kurkuma, witamina C, kawa, yerba i oliwka magnezowa. Jak to u Was wygląda? Czy warto coś jeszcze dorzucić?
To jest pewien problem, ale nie trzeba od razu tego jeść dużo. Inny minus to duża zawartość błonnika. Plusem jest duża zawartość mikroelementów. 1-2 łyżeczki dziennie pomogły mi wyregulować jelita, więc czasem warto. Chyba, że ktoś ma sporą przewagę estro w profilu hormonalnym, wtedy lepiej nie.
Niestety obecnie większość naukowców jest tak "niezależna". Natomiast tych bardziej uczciwych nie dopuszcza się do publikacji lub ośmiesza, a czasem wręcz zastrasza.
Czy znacie może fizjoterapeutę w Krakowie, którego z czystym sercem możecie polecić? Chciałbym zbadać swoje wady postawy i ewentualnie rozpocząć rehabilitację.
Pytanie kulinarne :-) Co zrobić, aby kotlety z mięsa mielonego były bardziej miękkie i delikatne? Przemielić kilka razy czy coś dodać? Te sklepowe zawsze są takie, że praktycznie gryźć nie trzeba, też chciałbym uzyskać taki efekt. Podobnie z pasztetem, nigdy nie wychodzi mi taki miękki jak ten ze sklepu.
Macie jakieś sposoby na notoryczne niewysypianie się i spanie po 9-10h? Odkąd zacząłem urlop non stop jest ta sama sytuacja - kładę się spać ok. 00:30 - 1:00, budzik na 8:30 - 9:00, a de facto wstaję o 10:30, bo nie mogę inaczej się podnieść z łóżka. Jest to strasznie irytujące, bo mam tysiąc rzeczy do zrobienia a wstając tak późno cały dzień mi ucieka.
Stefan, piszę w imieniu kolegi. Sprawa wygląda tak:
Kontuzja: Przyparcie boczne rzepki. Kolano szwankowało od ponad 10 lat, a padło od biegania, ale na powietrzu. Lekarz zalecił aktywiazacje rzepki poprzez masaż oraz rozbudowe mięśnia VMO bo to on ma tak jakby odciągać rzepkę w dobre miejscie. Kolega ćwiczy 3-4 razy w tygodniu w domu plus kilka razy w miesiącu z fizjoterapeutą. Lekarz zalecił jeszcze: glukozamine, zastrzyk z kwasu hialuronowego i ew. elektrostymulacje mięśnia.
Akurat przy innej okazji poleciłeś mi dwa ćwiczenia na wzmocnienie "czwórek": - ćwierć przysiad kolarski - wykroki boczne
Czy ww. ćwiczenia mogłoby to mieć zastosowanie przy tej kontuzji. Czy polecił byś może jeszcze coś innego?
Jeśli faktycznie chodzi o wzmocnienie VMO to tak, choć może zamiast tych wykroków lepszy byłby tu przysiad z podwójnym dnem. Bez szaleństw z ciężarem, perfekcyjna technika, czyli biodra idą do tyłu a nie żadne kucki ze sztangą, bo tylko do końca zniszczy kolana. U góry dbanie o wykończenie ruchu, czyli domknięcie stawu kolanowego. Tylko jak nie potrafi porządnie zrobić przysiadu to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Dzięki Stefan, dodam jeszcze, że mamy tu taką sytuację u kolegi, że mięsień w prawej nodze jest mniejszy, ale jednocześnie wytrzymuje dłużej podczas treningu tak jakby był silniejszy. Jeden z fizjoterapeutów mierzył obwód mięśnia w nodze. Wyszło, że prawa słabsza i prawe kolano bardziej "rozbite". Odradził przysiady, ponieważ ta mocniejsza noga będzie ciągnąć do góry. Mógłbyś coś tutaj doradzić tj. czy powinien w takiej sytuacji robić przysiady z podwójnym dnem czy może najpierw te wykroki przez jakiś czas aż to może się jakoś wyrówna? Jeśli wykroki, to tak na mój rozum powinny być na nogę słabszą a nie na tą mniej obudowaną mięśniami, ale mogę się mylić?
Najpierw należałoby zbadać ustawienie miednicy i kręgosłupa. Czy na pewno wszystko jest w normie, bo samo z siebie się to raczej nie wzięło. Bez tego trudno coś stwierdzić.
Nie dotknięcie tylko domknięcie. Staw prostujesz do końca, wprawdzie bez przeprostu, do którego niektórzy mają skłonność, ale trzeba czuć taki blok na końcu. To jest w dużej mierze kwestia wyczucia i skupienia się na pracy m. czworogłowego.
Może mielibyście jakieś rady dla osoby u której zaczyna występować depresja. Moja znajoma cierpi na nerwicę, a dodatkowo zdiagnozowano u niej początki depresji. Ma iść do lekarza, ale znając naszych specjalistów to dostanie leki, które będą działać otumaniająco i pewnie za jakiś czas nastąpi zmiana na leków na inne. Czy ktoś miałby jakieś rady?
Mam na tyle duże doświadczenie z podobnymi problemami, zarówno u siebie jak i u bliskich osób, że myślę, iż najlepiej powiedzieć wprost: prostych rozwiązań po prostu nie ma. Nie wiem ile Twoja znajoma ma lat, ale najważniejsze to uświadomić sobie, że to co się obecnie dzieje to tylko epizod w skali całego życia. Paradoksalnie takie problemy mogą nawet wzmocnić człowieka w dłuższej perspektywie. Teraz konkrety: - nie dać sobie wcisnąć psychotropów! dobry lekarz skieruje najpierw na terapię poznawczo behawioralną, nawet jeśli będzie trzeba chodzić prywatnie. Jeżeli lekarz na pierwszej wizycie przypisuje psychotropy, to jest po prostu nieodpowiedzialny i umywa ręce od odpowiedzialności. - zastanowić się, czy problem nie leży w diecie i trybie życia. Niby brzmi banalnie ale niektóre uczulenia pokarmowe naprawdę mogą takie stany wywoływać. Na pierwszym miejscu gluten. Czasami celiakia nie daje objawów jelitowych ale właśnie neurologiczne. Zresztą pszenicy z diety i tak najlepiej się pozbyć. Nie mówiąc już o wszelkich chemicznych dodatkach do diety. Glutaminian sodu wprost oddziałuje na pracę mózgu, a to tylko jeden z najpopularniejszych przykładów. Do tego należy jeszcze dodać tryb życia. Bez regularnego snu, relaksu itp. może się z czasem zrobić bardzo ciężko. Czasami trzeba po prostu wziąć się w garść i przymusić do chodzenia spać i wstawania o określonej porze. Na dłuższą metę to na pewno bardziej pomoże niż np. siedzenie przy kompie do nocy, co wielu ludzi robi, żeby się niby zrelaksować. - zadbać o podaż magnezu. Najlepiej oliwka do wcierania. - podobnie z wit. C i witaminami z grupy B - wreszcie szeroko rozumiana praca nad sobą. Tu wracam do tego, co napisałem na początku, że takie problemy to często tylko epizod. Ale taki epizod może trwać nawet parę lat i od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy. Praca nad sobą to obszerne zagadnienie. Jak chcesz mogę napisać coś więcej, głównie z własnych doświadczeń oraz pewnych lektur. W zasadzie, tak jak kiedyś napisał Stefan, wszystko sprowadza się do wzbudzenia w sobie motywacji do polepszania jakości swojego życia.
Na koniec powtórzę jeszcze raz: najlepiej nie plątać się w lekarstwa, o ile nie ma takiej potrzeby. Przez potrzebę rozumiem absolutną niemożność prowadzenia życia bez nich, próby samobójcze i tym podobne. Tak naprawdę wszelkie psychotropy powinny być stosowane równolegle z terapią behawioralną i zawsze w konsultacji z psychologiem. Same w sobie tylko i wyłącznie odwlekają problemy. Jasne, że czasami może się zdarzyć, że pomogą, ale najczęściej jest tak wówczas, gdy źródło problemów było stricte zewnętrzne i po jakimś czasie minęło. Nie znaczy to oczywiście, ze zawsze jak mamy problemy w pracy czy jakiś inny stresor, to należy sięgać po tabletki.
Macie jakieś sposoby na nieustanny napływ myśli? Niekoniecznie negatywnych, ale mam strasznie analityczny umysł, wszystko musi przetrawiać, czy tego chcę czy nie. Czasami mam wrażenie, że jest to zupełnie niezależny organ od mojej woli, staram się na chwilę "przestać myśleć" - po chwili się przyłapuję, że już analizuję jakąś sytuację. Najbardziej jest to uciążliwe podczas zasypiania, dosłownie cały dzień potrafi mi streścić i zaplanować życie na kolejne dwadzieścia lat. Jest to także problem na poziomie społecznym, bo czasem zastanawiam się co myślą inni co przekłada się na trudności interpersonalne - zauważyłem, że im mniej myślę tym lepiej mi się funkcjonuje w społeczeństwie, tzn. nie mówimy tu o całkowitym zidioceniu, ale o nieanalizowania czyichś zachowań itp. Wiadomo, najlepiej po kilku kielonach, wtedy to już w ogóle człowiek się robi towarzyski :D Ale jeszcze jedna, ciekawa rzecz - dobrze mi się z kimś gada np. w trakcie emocjonujących wydarzeń czy też po nich - mózg się niejako wyłącza i łapię kontakt z innymi. No ale pomijając czynnik interpersonalny, nadal utrudnia mi to skupienie - jadę autem i o czymś myślę, często błahym, jestem na siłowni i to samo. Sytuacji mogę mnożyć w nieskończoność. Jakaś medytacja?
1. Czy myśleliście na założeniem jakiegoś tematu, w którym można by było zamieszczać przepisy dań paleo? Myślę, że dla wielu będzie to bardzo pomocne. Warto urozmaicać swoją dietę, a z tego co można tu wyczytać między postami to wielu z Was ma świetnie pomysły na przyrządzenie dań. Nawet takie najprostsze przepisy typu jak przygotować mięso do spożycia niektórym się przyda - na przykład mi - jestem facetem i z kuchnią do tej pory miałem niewiele wspólnego, przyznam się, że się jeszcze trochę gubię w gotowaniu. Jakby się udało pozbierać te przepisy bardziej wyszukane z tymi nawet najprostszymi w jedną całość byłoby super. 2 A teraz konkretne już pytania. Odnośnie serów. Jakie najlepiej wybierać? Chodzi mi o konkretne nazwy, typu gouda, edam, cheddar itp. Ostatnio stałem przed sklepową półką chyba z 10 min bo nie wiedziałem, który wybrać. Czym się kierować? Składem? Odpowiednią proporcją białko/tłuszcz? No i co z serami pleśniowymi? Bardzo je lubię, szczególnie na grillu, można spożywać czy raczej unikać? 3. Pytanie o zupy. Spożywacie w ogóle jakieś? Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek zatęsknię za zupą, a jednak. Oczywiście chodzi mi o takie bez jakiś ryżów, kasz, makaronów itp. Np zupa brokułowa, kapuśniak?
Kamil - tak medytacja, choć na początku będzie Ci trudno. Zacznij od kilku minut przynajmniej z 3 razy na tydzień. Skup się na jakieś frazie albo obrazie w wyobraźni. Myśli będą i tak napływać, ale się nie zniechęcaj. Jak się na tym złapiesz to po prostu je odsuń i skupiaj się dalej.
WP 1. Taki wątek już dawno jest. 2. Jedz jakie lubisz, byle były to prawdziwe sery a nie tzw. analogi. Zwykle firmy typu gouda mają sery ok. Sery pleśniowe można jeść, byle nie za dużo. No i nie dla każdego. Niektórych będą uczulać. 3. Np. jak zostanie wywar z mięsa można do niego dodać warzyw. Można wbić kilka jajek i poczekać aż się zetną. Kiedyś tak wbijane jajka traktowano jako zamiennik makarony.
WP - z zup polecam rosoły:) do picia na gorąco, tylko z zieleniną albo na obiad z kulkami mięsnymi - takimi małymi kotletami mielonymi :) Robisz mięso mielone np wołowo-wieprzowe jak na kotlety (przyprawiasz normalnie), przygotowujesz małe kotleciki, delikatnie podsmażasz i wrzucasz do rosołu. Ja wołowe rosoły jem na ostro (z papryką chili), a drobiowe delikatniejsze, tylko sól, pieprz i kurkuma.
Samo przygotowanie rosołu to prościzna, gotujesz kości wołowe z mięsem (w biedrze sprzedają gotowe popakowane porcje rosołowe, ale ja robię rosoły kolagenowe, załatwiam sobie kości szpikowe na bazarku) albo całego małego kuraka (ja kupuję od "baby" na bazarku). Na początku tylko kości i mięso z zielem angielskim i liściami laurowymi. Później, jak mięso jest miękkie dorzucasz warzywa - od marchewki jest słodki, lepiej więcej selera i pietruszki (w tym nać!) oraz czosnek, gotujesz wszystko na minimalnym ogniu (tak aby ledwo co się blugotało), doprawiasz i gotowe. Z kurczaka rosół gotuję 5-8 godzin, a wołowy z kości to ze 2 dni ;) ale pyszny wychodzi i zdrowy na maxa. Grunt aby go nie przegrzać, najlepiej, żeby praktycznie się nie gotował. Warzywa na ostatnie godziny wrzucasz, wcześniej samo mięso gotujesz.
Witam, uczę się techniki w przysiadach, na początku przysiadu trzymam napięty korpus ale im niżej schodzę tym bardziej puszcza. Robić przysiad do momentu gdy mam napięty korpus? Mino tego że jest mniej więcej do momentu 90 stopni ugięcia kolana?
Jem niezwykle dużo (mięsa, warzywa, ryby, jaja, nabiał, unikam zbóż we wszelkiej postaci itp.), ćwiczę 3 razy w tygodniu (głównie w oparciu o złote ćwiczenia). Po trzech miesiącach wizualnie wyglądam lepiej, siła też wrosła, ale ważę właściwie tyle samo co przed rozpoczęciem treningów. Dla odmiany mój kolega nie ćwiczy wcale, odżywa się katastrofalnie (wczoraj mi powiedział, że zjadł przez cały dzień 4 jajka i wypił... 6 puszek red bulla, co czyni codziennie od lat). Waży wciąż tyle samo, powyżej 90 kg i jest niezwykle mocnym skurczybykiem. Kiedyś w trakcie libacji (!) podniósł z ziemi 170 kilogramowe kowadło. Jak to wytłumaczyć?
Dodam, że nie jem jakichś chudych i suchych piersi z czikena itp. Tłuszczu i białka ze źródeł zwierzęcych jem naprawdę sporo, o technice ćwiczeń również dużo się tu naczytałem. Jedyna moja bolączka to fakt, że dosyć często brakuje mi około godziny snu.
Z tymi rybami uważaj. Obecnie to magazyny toksyn - metali ciężkich, pestycydów itd.
Kolega może mieć wrodzone dobre warunki fizyczne, co nie znaczy, że z taką "dietą" za kilka lat nie skończy z rakiem. Znam też kilka przypadków ludzi naprawdę silnych, uprawiających sport, którzy po kilu latach na red bulach mają totalnie rozwalaony układ nerwowy.
Ułożyłem sobie taki plan wakacyjny do ćwiczenia w domowych warunkach: d1 - przysiad tylni na przemian z pull up - przysiad przedni z pompkami d2 - mc połączony z wiosłowaniem (było opisane na hormonie wzrostu) z wspięciami na palce - chin up z pompkami w podporze tyłem d3 - wykroki z wyciskaniem na barki - półmostek z uginaniem na bicepsy
A co jest złe, żebym wiedział na przyszłość? LOGOS, te pompki mi Stefan dał kiedyś w planie do treningu w domu. Plan mi po to, żebym robił coś przez wakacje, kiedy nie mam dostępu do siłowni, a mam w domu trochę obciążenia i drążek i mogę nawet codziennie sobie poćwiczyć.
W swoim dzienniku mam plan, który mi kiedyś Stefan ułożył, ale chciałem coś urozmaicić, żeby nie było codziennie tylko przysiad i podciąganie podchwytem, tym bardziej, że teraz mam trochę obciążenia. Pozdrawiam
1. Niepotrzebnie robisz tu przeplatanie ćwiczeń. 2. Jeśli robisz 2 rodzaje przysiadów, to daj je sobie w osobny dzień. 3. Pompki w podporze tyłem są dobre na początek, jak się nie ma jeszcze zbyt dużo siły. Teraz po kilku latach to dla Ciebie tylko strata czasu. 4. Nie masz nic na uginanie uda. 5. Nie masz nic na rotory. Wiem, że to ma być tylko plan na wakacje, ale jeśli ma Cię cofać, to równie dobrze, albo i lepiej nie ćwiczyć wcale. Jaki masz sprzęt do dyspozycji?
Faktycznie, tamten plan był 3 lata temu. Teraz mam sztangę, dwie sztangielki, 50 kg obciążenia, drążek i krzesła, na których można zrobić dipy. Mogę zrobić trening praktycznie codziennie. Nie mam pojęcia co można dać na uginanie uda w takich warunkach. Aha, nie mam stojaków i nie mogę wyciskać na stojąco nad głowę, bo sufit jest bardzo nisko.
Jak masz sztangę i 50kg obciążenia, to już spokojnie powinieneś dać radę przygotować sobie stanowisko do żurawi. Zakładasz cały balast na sztangę i przywiązujesz ją do czegoś stabilnego. Chodzi o to, żeby móc zahaczyć o nią nogi, tak żeby się nie ruszała podczas ćwiczenia. Oczywiście najlepiej by się do tego nadawała drabinka albo coś w rodzaju nisko przykręconej deski, ale nie zawsze da się znaleźć coś takiego.
Jak najbardziej żuraw się da tak zrobić :) Teraz tylko ustal sobie konkretny cel, bo takie ćwiczenie na przetrzymanie lata nie ma sensu. Albo się człowiek cofa, albo idzie do przodu. Np. budujesz siłę, do czego nie zawsze konieczne są duże ciężary. Można tu robić multi sety na podstawowe boje, albo układ drabiny itd.
Mam pytanie: jak sobie radzicie z treningami w takich dniach kiedy "czuje się nieskie ciśnienie" i człowiek najchetniej nie wstawałby z łóżka? Wiadomo, że jak już sie wstanie to jest łatwiej i nawet po kawie/yerbie trening może sie dobrze udać, ale nie ma i tak tego impetu kiedy trening nie jest po prostu czynnościa do wykonania, ale misją i wspaniałym wyzwaniem. Czym i jak się wtedy motywujecie?
Reda ja mam siłkę w domu w oranżerii, czyli temp teraz latem to ok 30st +/- kilka. Pracuję w chłodni, czyli 8 godzin w temp 0 st. :) Latem jak wracam ok 14 do domu to przez dwie trzy godziny przechodzę szok termiczny czyli odtajam. :) Dla mnie najgorzej zacząć, ale jak mam zaplanowany trening to go robię. Odpuszczam tylko jak mnie bolą dyski itd. Poznałem siebie na tyle, że wiem że "ta niechęć i niemoc" trwa tylko przez pierwsze kilka, kilkanaście minut treningu. Tak po kilkunastu minutach uświadamiam sobie, że całe zmęczenie minęło i często nie wierzę że jeszcze przed chwilą byłem taki zmęczony.
Po prostu przestaję się nad sobą litować, najgorsze co może być to oczekiwać, a wręcz wymagać, że na wszystko zawsze będą chęci czy entuzjazm. Błędnym myśleniem jest, że jadąc na siłownię trzeba być zmotywowanym, pełnym optymizmu i energii, zupełnie jak internetowi trenerzy od filmików motywacyjnych, zawsze z bananem na ryju. Otóż bynajmniej. Czasem jest tak, że cały trening robię bez większych chęci i zaskakująco dobrze on wychodzi. Nie bardzo mi się chce zacząć kolejną serię czy ćwiczenie, ale wzruszam ramionami i je robię. A po wszystkim przynajmniej mam satysfakcję, że nie siedziałem na dupie i nie robiłem z siebie ofiary ciśnienia/temperatury/złego dnia/braku kiszonych do obiadu ;-)
1-2 łyżki surowca zalać 1 szklanką wrzącej wody; odstawić na 45 minut, przecedzić. Pić rano i w południe po 100-200 ml naparu.
Nalewka – Tinctura Eleuthero: 1 część zmielonego surowca zalać 3 częściami ciepłego alkoholu 40% lub mocnego wina czerwonego lub białego wytrawnego. Macerować w ciemnym miejscu przez 2 tygodnie, przecedzić. Kieliszek wypijać 1 raz dziennie, najlepiej rano lub w południe.
Można też korzeń zalać spirytusem lub porządnym bimbrem.
Super roślina - polecam, szczególnie nalewki, dużo lepsze wchłanianie.
Jak ktoś nie może alkoholu spożywać z różnych względów, niech porcję nalewki przeznaczonej do jednorazowego spożycia wlewa do gorącej wody, alkohol wyparuje, reszta składników powinna pozostać w wodzie.
shihan44: Tak, ale nieco inaczej. Rób sobie w systemie 5 dni trening, 1 wolne. Robisz 8 serii głównego boju po 2 pow, ale w wolnym tempie obie fazy. 2 minuty przerwy. Potem na koniec z 3 serie jakiegoś dodatkowego z 40 s. przerwy i tyle. d1. przysiad, uginanie ramion d2. podciąganie, tate press d3. MC, dips d4. żuraw, rotatory d5. wyciskanie przodem siedząc, wiosłowanie
Super, dziękuję. Przekleję sobie to do dziennika. Dipy też traktować jako jakieś dodatkowe ćwiczenie? Wyciskanie przodem siedząc, czyli zwykłe wyciskanie na barki, tak?
Dipsy jako ćwiczenie dodatkowe. Wyciskami siedząc z powodu tego niskiego sufitu. Tak, na barki. Weź sobie chwyt ok. 130% szerokości barków. Jak będzie wolne tempo to kręgosłup nie jest aż tak narażony, bo i ciężar będzie sporo mniejszy.
Czy jeśli podciągając się chwytem na szerokości barków nie jestem w stanie dotknąć drążkiem klatki, a kiedy wezmę węższy chwyt dotykam, to ćwiczyć na tym węższym chwycie i ew. jakoś co np. 2 tygodnie o kilka cm poszerzać?
Witam Stefanie, Czy na blogu znajdę wskazówki jak ułożyć sobie plan wg metody Girondy? Chodzi mi głównie o dobór ćwiczeń w poszczególne dni. Kwestia przerw i ich skracania jest dla mnie jasna.
Całość powtarzasz 2 razy w tygodniu, czyli robisz d1, d2, dzień przerwy i znowu d1, d2. Dobierz tak ciężar, by spokojnie zrobić całość. Dipsy i podciąganie tylko z ciężarem ciała. Zaczynasz od przerw 1 minuta, potem raz na tydzień zmniejszasz przerwy o 10 sekund. Co 3 tyg. robisz jeden tydzień przerwy i jedziesz dalej kolejne 3 tygodnie. Faza negatywna kontrolowana, ale niezbyt wolna. Ogólnie tempo raczej szybkie. Zamiast półmostka może być żuraw lub uginanie nóg na maszynie. Ćwiczeń na ramiona nie musisz robić, jak masz mało czasu.
5 tygodni temu postanowiłem, że zrobię na treningu 10 serii dipsów po 5 powtórzeń bez obciążenia, co da mi łącznie 50 porządnych repsów na trening. Poszło bardzo dobrze i świetnie się po tych dipsach czułem, toteż założyłem sobie, że na następnym treningu zrobię 10 serii po 6 powtórzeń, a tydzień później 7 itd. Treningi z seriami po 6 i 7 powtórzeń również poszły jak po maśle i byłem zdumiony pozytywną reakcją mojej klatki i tricepsów, czy też generalnie całej góry ciała. Niestety progres zakończył się przy próbie 8 repsów x 10. Udało mi się już tylko 6 serii, czyli spadek możliwości był dość drastyczny. Miałem nadzieję, że dzisiaj uda mi się zrobić 10 x 8 ale niestety jedynie powtórzyłem wynik z zeszłego tygodnia. Trochę mnie to podłamało. Nie wiem co robić dalej z tymi dipsami. Rozmyślając o tym wpadłem na pomysł, że w przyszłym tygodniu doczepię do pasa 10kg i zmniejszę zakres powtórzeń do 3, aby wykonać 10 serii, tydzień później z tym samym ciężarem zwiększę zakres do 4 itd. a gdy progres się zakończy, znowu zwiększę ciężar zmniejszając jednocześnie zakres do 3.
Co o tym sądzicie? Ma to jakieś szanse powodzenia, czy błądzę w ciemności?
Galileo - robisz typowy błąd. Więcej i ciężej i tak w kółko. Gdyby to działało to każdy po roku wyglądałby jak Mr Olympia. To tak nie działa. Będziesz żyłował jeszcze bardziej to pojawią się spadki zamiast wzrostu. Po co aż 10 serii? Odpuść i zrób krok do tyłu. Lżejsze treningi. Za mało wiem o Tobie, by tu sugerować konkretną metodę.
Stefan: Po co aż 10 serii? Ano zauważyłem swego czasu, że duża objętość działa na mnie najlepiej i najmocniej czuję, że mięśnie zostały poruszone i pobudzone do wzrostu. Poza tym, nie odczułem tego jak dotąd jako żyłowanie - po wspomnianych treningach z 5, 6 i 7 powtórzeń czułem po 10 seriach, że jeszcze dwie czy trzy bym trzasnął. Przy 8 już nie dają rady moje tricepsy (które i tak wyraźnie zaczęły się rozrastać). Zdaję sobie sprawę, że plany i metody trzeba co jakiś czas zmieniać. Dlatego też staram się wszystko zgrać z pozostałymi ćwiczeniami złotymi: gdy w jednych zwiększam intensywność, liczbę serii, powtórzeń itd. to redukuję w innych. Ostatecznie nie wychodzę z siłowni jakiś zmasakrowany, przeciwnie: na luzie biegnę truchtem do domu jakieś 1,5 km. Każda seria upadkowa to u mnie ostatnia seria danego ćwiczenia na trening. To chyba nie jest żyłowanie się?
http://pikio.pl/burmistrz-turynu-che-promocji-bezmiesnej-diety-w-szkolach-beda-zachecac-do-wegetarianizmu/ bo politycy wiedza najlepiej jak inni maja żyć
Galileo Najlepsze co możesz zrobić to przeplatać co 3 tygodnie - wysoka objętość i niska. Szybkie tempo i wolne. Tak naprawdę jest sporo możliwości jak to przetasowywać. Dodam jeszcze, że kiedyś też myślałem, że potrzebuję nie wiem jakiej objętości. Teraz robię po 4 ćw w 3 seriach na sesję i lepiej to wychodzi niż wtedy na wysokiej objętości. Zrób sobie np te dipsy w 3 seriach po 3, ale w wolnym tempie i zobacz jak będzie.
5 sekund dla każdej fazy. Spróbuj najpierw tylko z ciężarem ciała. Możesz się zdziwić i nawet tego nie dać rady. Jeśli będzie lekko to wtedy możesz coś dowiesić.
No dobrze, spróbuję tego. Czy w podciąganiu na drążku mam stosować to samo?
Jeszcze jedno: kiedyś doradziłeś mi Power wymach w opadzie, ale nie mam na czym oprzeć klaty. Bez oparcia jest dosyć ciężko utrzymać nienaganną postawę, chyba że z bardzo małym ciężarem, ale wtedy trudno mówić o "powerze".
W podciąganiu też. Tu musisz pokombinować, albo w leżeniu na wysokiej ławce, albo połóż poduszkę na oparciu krzesła i na tym oprzyj. Trudno mi powiedzieć, bo nie wiem jakie masz warunki do ćwiczenia, ale po prostu trzeba się rozejrzeć i coś sobie przystosować.
Stefan, jaki trening polecasz dla dziewczyny, ktora do dyspozycji ma tylko sztange 10 kg i 2x 5 kg, 2x 2.5 kg, 2x 1.25 kg? Myslalem o tym, co czesto podajesz innym, gdzie szesc dni robi sie przysiad + ew. inne cwiczenie, a progres polegalby na wolnym tempie + dodawaniu powtorzen, a dopiero potem ewentualnego ciezaru.
Nim zacznie się bawić tempem niech opanuje poprawny przysiad. Ta sztanga to na początku może być za dużo. Co do wolnego tempa to ma sporo czasu. Do tego pompki o ile zrobi, jak nie to z kolan. Szkoda, że nie ma drążki. Można dać przenoszenie grzbietowe. Na początek te 3 ćwiczenia 3 razy w tygodniu będzie dość. Po 2-3 serie każdego. Ilość powtórzeń to już zależy od możliwości.
Nie. Przecież napisałem wyraźnie. Te 3 ćwiczenia robi 3 razy w tygodniu, czyli robi wszystkie 3 na każdej sesji. Najpierw przysiady, potem pompki i na koniec przenoszenie. Na pewno w pierwszych miesiącach, jeśli się przyłoży będzie to efektywne. Będzie zadowolona, bo szybko uwypukli to klatkę, więc piersi będą lepiej wyglądać :)
Witam wszystkich, pisze tutaj, bo moze ktos bedzie znal odpowiedz i tutaj napisze, przez co moze troche odciazy sie Stefana:
1. W czym gotujecie wode? Zdalem sobie sprawy, ze czajnik elektryczny, ktory uzywam jest z plastiku, co chyba nie jest zbyt dobrym pomyslem w kontekscie zdrowia. Dlatego kupilem sobie stalowy czajnik (tez elektryczny), zeby bylo fajniej to mozna w nim ustawic do jakiej temperatury ma on podgrzewac wode. Szkopul w tym, ze niby jest on stalowy, ale niektore czesci sa z plastiku: dekielek, ramka do filtra i miernik poziomu wody. Ogolnie i tak jest postep w porownaniu do sterego czajnika, ale moze da sie jeszcze to bardziej zoptymalizowac. Jako alternatywy myslalem o zakupie czajnika starego typu na kuchenke z gwizdkiem, ale z tego co patrzylem to w takich raczej tez juz sa plastikowe czesci. Inny pomysl to gotowanie po prostu w garnku. Obie opcje sa niestety bardziej upierdliwe ze tak sie wyraze. Jakies inne pomysly? 2. Zakupilem wit. C ze stanlabu, potrzebuje potwierdzenie lub ew. uzupelnienia: - zdrowa jednostka bierze 3 g dziennie, chyba ze cos sie przypaleta to mozna dawke zwiekszyc. witamine rozpuszcza sie w wodzie i pije. najlepiej te 3 g sobie dawkowac w ciagu dnia. - nie brac: jak sie je ogorki, w porze treningowej (?), przed snem/na kolacje (?) - czy taka mikstura niszczy szkliwo zebow? jak temu zapobiegac. 3. To samo z chlorkiem magnezu. Chce sobie zrobic oliwke i wlac do butelki i uzywac jakos spray. - Jaki w ogole jest sposob przyrzadzania takiej oliwki? tak jak tutaj opisane: http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/ 4. Czasem jezdze w dluzsze trasy rowerem. Jaki napoj najlepiej wlewac do bidonu? Sama wode, czy przyrzadzac jakies mikstury (z cytryna miodem)? Niby na blogu zaleca sie spozywanie tlusczczu okolotreningowo (to robie przed i po rowerze), ale co w trakcie? Smalcu nie bede przeciez ze soba wozil. Rower to zreszta wysilek aerobowy, takze nie wiem czy zasady dotyczace treningu silowego znajduja tutaj zastosowanie. I tak wiem ze aeroby to nie jest najlepszy sposob na schudniecie i podnosi sie kortyzol.
Ad. 2 Na wstępie jako bonus dodam, że 3g to jest płaska łyżeczka jakbyś nie miał wagi. :)
- Cytat Stefana "Zapotrzebowanie na wit C jest bardzo indywidualne. Mieści się w przedziale od 1 do nawet 100 gram. Jak nie ma żadnych sensacji jelitowych to zwiększ do 2 gram i obserwuj. jak dalej nic to dodaj kolejny gram. Nie dodawaj za często, tak co 2 tygodnie. Jeśli nie masz żadnych poważnych stanów zapalnych to pewnie 3-5 gram na dzień wystarczy. Gdyby wcześniej pojawiła się biegunka, to dostaw na 2 dni, a potem bierz połowę z tego do czego doszedłeś. Pamiętaj też, że to nie jest ustalenie raz na zawsze, w przypadku jakiejkolwiek choroby czy infekcji zwiększaj dawki." - odnośnie ogórków, to ciężko określić, ale gdzieś odstęp czasowy kilka godzin między zjedzeniem, a wzięciem C - jeśli chodzi o trening, to gdzieś z 2h po treningu czy przed, ponieważ organizm po treningu musi zlikwidować stany zapalne za co m.in. odpowiada kortyzol, a witamina C go zmniejsza - przed snem/na kolację możesz brać, zmniejszysz kortyzol, to chociażby łatwiej Ci będzie zasnąć - Czy niszczy szkliwo? Jest to kwas (choć słaby), to jakiś wpływ ma na to szkliwo, więc dla spokoju pij przez słomkę lub przepłucz sobie jamę ustną wodą.
1. Są stalowe czajnik na kuchenki gazowe, sam taki dość niedawno kupiłem. Ma tylko rączkę bodajże z bakelitu. Przy gotowaniu nie nakrywam pokrywką, woda jest lepsza, bo część zanieczyszczeń odparowuje. 3.Tak, to opis jest ok. 4. Samej wody najlepiej dużo nie pić. Zależy jak długo jeździsz, bo np. pół godziny do godziny to naprawdę nie ma sensu sobie głowy zawracać. Jeśli dłużej to woda z niewielkim dodatkiem czegoś. np. wit C, albo ostatecznie z niewielką ilością tego miodu. Możesz zjeść trochę tłuszczu przed, ale ogólnie w tym wypadku jedzeniem bym się nie przejmował. Nie jesteśmy niemowlętami, by jeść co 2 godziny. :)
Też mam taką pracę, ale o jakich skutkach mówisz? Mnie czasami odcinek ledzwiowy delikatnie pobolewa, pomagają sklony i statyczne napisanie mięśni posladkowych.
Chodzi mi o ogólne zmęczenie nóg, zresztą długotrwałe chłodzenie raczej nie odbija się dobrze na stawach kolanowych. Zastanawiam się czasem na ile odbija się to na moich postępach na siłowni oraz regeneracji. Na szczęście żaden ból pleców ani stawów mi nie towarzyszy. Jak mogę staram się utrzymywać poprawną postawę sylwetki, zwłaszcza gdy coś podnoszę itp.
Wydaje mi się, że lekka aktywność fizyczna jak praca stojąca / chodzącą czy spacery, jazda na rowerze jest właśnie zbawienna dla progresu - mięśnie są dotlenione i odzywione, wraz ze stawami pracują zgodnie z przeznaczeniem. Ludzie mają na starość problemy ze względu na wady postawy i notoryczne niszczenie stawów i dezaktywizacje mięśni, a nie odwrotnie. Sam miałem etap, gdzie bałem się rowerem do sklepu jechać, bo mi masa zejdzie - jednocześnie czując się jak g..no, które siedzi i nic nie robi. Bez urazy, nasi przodkowie nieustannie byli w ruchu. Ja za to całe dzieciństwo spędziłem przed komputerem, w pozycji pół leżącej i już się boję jak to odbiło się i odbije na moim zdrowiu.
Masz rację, ale pod warunkiem, że jest to normalna aktywność, a nie tak, że ktoś prawie wcale się nie ruszał, a potem nagle chce dziennie przejść czy przebiec ileś tam kilometrów. Tak jak zmora współczesności, ludzie się zrywają od komputerów i prosto bez przygotowania na maraton. Potem odwozi ich karetka. Inny problem to długie stanie. Do tego nie jesteśmy przystosowani. Jak ktoś musi w pracy stać 8 czy więcej godzin to już zdrowe nie jest.
Nie wiem jak Galileo, ale ja spokojnie mogę co jakiś czas usiąść czy się nawet o coś oprzeć.
Swoją drogą, czy jest jakieś rozsądne wytłumaczenie na to, że skłony tułowia pomagają mi na lekki ból odcinka lędźwiowego, a uginanie nóg (tak jak na maszynie, na dwugłowy, tylko stojąc nie leżąc) pomaga na lekki ból od "drugiej strony" kolana?
To są dwie różne sprawy: - skłon powoduje dekompresję kręgosłupa, na skutek grawitacji kręgi nieco odsuwają się od siebie, - uginanie nóg - wyrównujesz balans mięśni działających na staw kolanowy.
Czyli nic nie stoi na przeszkodzie, bym od czasu do czasu trochę tych "ćwiczeń" porobił w trakcie pracy?
Drugie pytanie - swego czasu pisałeś, że szeroka klata i plecy a wąska talia to domena obecnej, wypaczonej kulturystyki - Sandow i siłacze wszak takiej nie mieli. Jednakże jest jeszcze jeden Pan, Vince Gironda - on takie proporcje właśnie miał mimo bycia naturalem. Jak to jest w jego przypadku? Nie ukrywam, zdecydowanie przemawia bardziej do mnie jego sylwetka aniżeli wąsata kupa mięcha jaką był Sandow :-D
Stefan pisał kiedyś o Girondzie. Z tego co kojarzę to Gironda miał w temacie wąskiej talii wręcz obsesję. Poprzez określony dobór ćwiczeń pracował bardzo nad tym elementem. Brak równomiernego rozwoju mięśni pośladkowych czy bocznych brzucha prowadzi do dysproporcji w rozwoju sylwetki, a tego ten blog nie promuje.
Porównywanie sylwetki Sandowa i Girondy mija się z celem. Natomiast samo pojęcie proporcji też jest względne. Sandow ćwiczył, by mieć jak najwięcej siły - jego proporcje są niejako skutkiem ubocznym. Silny rdzeń to podstawa siły, dlatego jego mięśnie brzucha i pośladków są tak rozbudowane. Gironda zwracał uwagę na proporcje, w jego mniemaniu najlepsze. Skutek był taki, że sylwetka może się podobać, ale rdzeń jest tu słabym ogniwem.
Czy zna ktoś sposób na nadmierne pocenie się? Jak przychodzi lato i temperatura powyżej 25 stopni, to jest masakra, leje się po plecach, poci mi się brzuch i klatka piersiowa, nawet niekoniecznie pod pachami. Wkurza mnie już to wychodząc z auta ( muszę w końcu nabić klimę :P ) wyglądam jak mokry wieprz :P a raczej szczupły jestem Czy są jakieś naturalne metody, kosmetyki?
Ogólnie w lecie trzeba bardziej zwrócić uwagę na podaż sodu i potasu w diecie, uzupełniać płyny - tylko nie pić samej wody, bo paradoksalnie odwadnia. Dodać do niej np. niewielką ilość witaminy C. Co do naturalnych kosmetyków, to raczej pocenia nie zmniejszy, ale jako naturalny dezodorant pod pachę sprawdzi się oliwka magnezowa.
Mijają właśnie 3 miesiące mojego treningu i niedawno zdałem sobie sprawę, że jak dotąd nie za bardzo wyrobiłem swoje mięśnie czworogłowe. Hamstringi owszem, uwypukliło mi znakomicie zarówno od ciągów jak i przysiadów, zresztą dużo uwagi polecam tym mięśniom i jak dotąd jestem zadowolony z ich (i pośladków) rozwoju. Gorzej sprawa wygląda z przodem ud, właściwie to chyba ani razu przez 3 miesiące nie miałem na nich zakwasów (może poza pierwszym treningiem porządnych siadów). Co powinienem z tym zrobić?
Chciałbym się poradzić w takiej kwestii. Moja koleżanka często wpada w przeziębienie co czasami przeradza się w jakąś grypę albo porządny kaszel. Ogólnie chyba co 2 tygodnie jest chora. Po moich namowach zaczęła stosować Wit C. Ale w jakich ilosciach i jak często ja stosować podczas przeziębienia? Czy podpowiedzielibysie jakieś badania, które mogłaby zrobic?
Zawsze mi się wydawało, że zakwasy i DOMSy są tożsame. Tak czy owak, chodziło mi o to, że na drugi dzień po treningu nigdy nie czułem charakterystycznego bólu, potocznie nazywanego przez ludzi zakwasami. Muszę przyznać, że nie wiem w takim razie, czym są DOMSy.
Plan mam prosty, bo jestem początkujący:
środa: przysiady, drążek i wiosła *piątek: push press, wymach w opadzie, cuban press niedziela: martwy ciąg, reverse hyperextension, dipsy
Jeśli jako początkujący dodałeś już reverse hyperextension to nie ma się co dziwić, że hamistringi się mocno rozwinęły i dominują. Swoją drogą, gdzie jest taka siłownia, że mają tę maszynę? I tak dla równowagi powinieneś dodać coś na uginanie nóg, bo mimo silnych hamstringów możesz rozwalić kolana. Teraz rodzi się pytanie, czy faktycznie dodawać coś na czworogłowe. Ile robisz tych przysiadów? Serie i powtórzenia?
Czy chcesz przez to powiedzieć, że wprowadziłem RH zbyt wcześnie? Siłownia jest w UK. Co do przysiadów, to w te 3 miechy już dwukrotnie zmieniałem zakresy. Najpierw robiłem rampę x7, później x10, a w ostatnią środę zmieniłem na x4. Tak czy owak nie goniłem za ciężarem, zgodnie z Twoimi zaleceniami skupiałem się głównie na technice, poyzycji poszczególnych części ciała, harmonii ruchu i głębokości. Na pewno Ty wyłapałbyś jeszcze jakieś niedociągnięcia, ale nie widziałem dotąd nikogo na tej siłce, kto wykonywałby przysiady równie poprawnie i głęboko co ja.
Trochę tak, ale skoro już rozwinąłeś hamstringi, to co zdobyłeś to Twoje. :) Ćwiczenie jest fenomenalne, ale w Polsce praktycznie niedostępne. Od jakiegoś czasu myślę nad rozwiązaniem bez maszyny.
O wprowadzeniu uginania już pisałem. Może być albo nawet lepiej jakby był - żuraw. Możesz spróbować dodać też w te piątki przysiad kolarski na czworogłowe. Przed PP jeśli głównie zależy Ci na nogach, lub po - jeśli bardziej na barkach.
Stefanie czy jeśli konkretne rozwiązania w treningu pomagają mi dobrze rozwijać tricepsy, a biceps w porównaniu do nich rozwija się dużo słabiej to można go zaatakować tym samym sposobem co tricepsa? Wiem, że pytanie wymagałoby dosyć długiej odpowiedzi i większej ilości szczegółów ode mnie ale chciałbym wiedzieć czy dobrze kombinuje czy też zupełnie nie tędy droga.
d1. przysiad rampa x 20 (18, 15, 12, 10, 8) żaby 3 x 15 podciąganie rampa x 3 cuban press rampa x 5 Face pull rampa x 12 Modlitewnik wąskim chwytem – 4 x 7 piszczelowy rampa x 12
d2. Dipsy z podwójnym dnem – zacznij bez dodatkowego ciężaru. 5 serii po 4 uginanie nóg na maszynie rampa x 7 docisk tricepsowy rampa x 20 (18, 15, 12, 10, 8) Wyciskanie francuskie, ale siedząc z mocnym akcentem na rozciąganie tricepsów 4 x 12. Nie szalej z ciężarem. Przenoszenie na klatkę 3 x 12
d3. Push press – rampa x 12 (10, 8, 6, 4) Przysiad kolarski rampa x 15 Power wymach w opadzie – rampa x 12 (10, 8, 6, 4) Łydki na maszynie siedząc rampa x 20 wyciskanie francuskie leżąc łokcie szeroko lub sztanga łamana x 10 tate press x 10 – oba ćwiczenia jako superseria, po każdej superserii zdejmujesz jakieś 10-20% obciążenia i robisz kolejną, tak 3 razy.
d4. MC rampa x 7 (5, 3, 2, 1) Clean 6x2 mniejszy ciężar, ale postaraj się robić bardzo dynamicznie Wiosłowanie rampa x 12 (10, 8, 6, 4) Modlitewnik szerokim chwytem – 4 x 10 Uginanie ramion w oparciu o ławkę 45 stopni, podchwyt 4 x 10 łydki stojąc rampa x 10
Przeklejam plan. To plan od Ciebie z naciskiem na ramiona. Jeśli chodzi o tricepsy i barki to zdaje egzamin, zarówno biorąc pod uwagę siłę i wygląd mięśni. W bicepsach siła tez idzie do przodu ale zaczynają odstawac wyglądem od tricepsów.
To już chyba długo jedziesz tym planem :) Wypadałoby zmienić zakresy. Na pewno zwiększ zakres w podciąganiu na rampę x 5 i w ćwiczeniach na biceps do 12, przy okazji zwolnij w tych izolacjach fazę negatywną. Jednak tak naprawdę to wszystkie zakresy należałoby trochę pozmieniać.
Po to. by wyrównać siłę tyłu uda. Chodzi o fleksję kolana, a więc głowę krótką dwugłowego, półścięgnisty i półbłoniasty. Na hyperextension największą pracę wykonuje głowa długa.
Pytanie o mniejsze zło. Gdy dowiedziałem się, że pomidor i papryka to jednak owoce zmartwiło mnie to, że nie mogę ich łączyć z innymi posiłkami. Jednak, jakie wyjście jest lepsze: jedzenie pomidora czy papryki do posiłku jako dodanie witamin, czy jedzenie samego posiłku bez warzyw? Tak, wiem że najlepiej dodać normalne warzywa, ale tutaj chodzi mi akurat o inną sytuację.
Nie popadaj w skrajności. Akurat pomidor czy papryka to specyficzne owoce. Od biedy można je łączyć z innymi pokarmami, choć raczej odradzam łączenie pomidora z nabiałem.
Nie będę się sprzeczał z tą lewo czy prawoskrętnością. Natomiast wiem, że wit C ze stanlabu tak mnie jak i wielu innym osobom znacznie poprawiła zdrowie. Co to tego, że coś naturalne działa lepiej niż syntetyczne, to nawet nie ma co dyskutować. No i kupuję 1kg za taką cenę, z jaką w aptece dostałby paczuszkę jakiegoś świństwa - więc faktycznie cena jest TYLE wyższa! Pisałem to już tyle razy, że kolejny raz nie będę się odnosił do tego rodzaju mądrości, bo szkoda czasu.
Prosiłbym Was o rzucenie okiem na moje wyniki badań. http://imgur.com/a/gzKoz
Trochę niepokoi mnie ten cukier. Robiłem badania pół roku temu i cukier był jeszcze wyższy niż teraz. Nie wiem co jest grane.. Cholesterol też ponad normą, chociaż akurat on mnie nie martwi.
Ostatnio coraz częściej spotykam się z tym, że w polskich laboratoriach robi się badania byle jak. Zrobione w dwóch różnych dają zupełnie inne wyniki, jak dla 2 różnych osób o różnym stanie zdrowia. Lipoproteiny LDL wylicza się z wzoru, który daje błędne wyniki. Masz niskie trójglicerydy więc jest ok. Co do cukru, to rozumiem, że robiłeś na czczo? Nie byłeś przypadkiem mocno zestresowany?
Tak, robiłem na czczo. Mocno zestresowany raczej nie, ale i bardzo wyluzowany też nie. Na pewno byłem zmęczony, ale nie wiem czy to może mieć wpływa na cukier.
A nie jest przypadkiem tak, że siłą rzeczy badania robione na czczo wiążą się ze stresem dla organizmu? Organizm przyzwyczajony do posiłku o określonej godzinie nagle go nie otrzymuje, za to musi się zebrać i iść na badanie. Niby nic, ale na poziom stresu może to wpływać. Żeby uzyskać całkiem obiektywne wyniki, trzeba by chyba samemu sobie ten cukier mierzyć w domu i to przez co najmniej kilka dni.
Akurat cukier to tak "niestabilny" parametr, że faktycznie przydałoby się więcej pomiarów i to w domu. Zawsze można zainwestować w glukometr, jeśli ma się jakieś podejrzenia. Inna sprawa, że jeśli na wcześniejszych badaniach był jeszcze wyższy to raczej wszystko idzie w dobrym kierunku.
Różnie bywa, ale tak z 300g tłustego boczku lub innego mięsa zjeść muszę. Do tego oczywiście jakaś sałata, przydają się kalafiory i brokuły, rzodkiew, chrzan itd. Generalnie oprócz tłuszczu, białka i mikroelementów zależy mi także na satysfakcjonującym poczuciu sytości, a rano (wtedy trenuje) jem jak smok. Naprawdę się dziwię, że komuś wystarcza ser lub smalec.
bez wspomagaczy i na paleo diecie? Tak się zastanawiam, bo jestem na paleo od czterech lat, trenuję ponad rok z małymi przerwami, a od czegoś takiego dzielą mnie lata świetlne. Da się bez wspomagaczy?
Pooglądaj sobie zdjęcia starych mistrzów z przed 70 i więcej lat, a zobaczysz, że można osiągnąć znacznie więcej bez wspomagania niż ten gość na obrazku.
Ok, starzy mistrzowie mistrzami, ale oni bardzo często nie robili nic poza treningami. A wielu z nas pracuje po 10h dziennie. Zastanawiam się czy w takiej sytuacji jest to w ogóle możliwe by osiągnąć taką sylwetkę bez strzykawy itp.
Pytanie z innej paki. Jak myślicie, czy używanie słuchawek nausznych, które łączą się z nadajnikiem poprzez technologię bluetooth ma negatywny wpływ na mózg/organizm?
Anonimowy, gość, który Ci imponuje jest modelem i też pewnie niewiele robi poza treningami i spaniem... No i pewnie zastrzykami. Można dużo osiągnąć naturalnie ale trwa to latami, trzeba bardzo pilnować diety i regeneracji, mieć dobrą genetykę i dobrego trenera - ale to akurat mamy, bo mamy Stefana :)
Logos - wykroki boczne ok, a jeszcze lepiej przywodzenia i odwodzenia nóg.
OdpowiedzUsuńCzyli każdy kto tego nie robi, ma posladkowe nie w pełni sprawne-zbilansowane?
UsuńI jak przywodzić i odwodzić bez maszyn?
Jak to jest z tym roztopionym serem i masłem? Zachowują identyczne wartości jak przed obróbką? Uwielbiam roztopiony ser na mięsie i nie wiem czy mogę sobie na to pozwolić.
OdpowiedzUsuńNie jest aż tak niezdrowy, jak się powszechnie twierdzi. Oczywiście dotyczy to prawdziwego sera a nie analogów.
UsuńStefan: moje tricepsy i barki wyglądają na takie same, a przynajmniej nie widać jakiejś rażącej asymetrii. Obwody w łapach mam takie same. Co do skrzywienia kręgosłupa na odcinku klatki piersiowej - nie potrafię tego stwierdzić samodzielnie, ale nie mogę go wykluczyć. Garbiłem się jako dzieciak, dużo siedzę przed kompem, moja praca jest stojąca i większość czynności wykonuję na czymś w rodzaju stołu, więc jestem często leciutko pochylony. Nie wiem, czy to ma jakiś wpływ, ale tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńWięc trudno coś stwierdzić bez badania. Ewentualnie przyślij choć zdjęcia pleców i przodu korpusu, to może cokolwiek będę mógł stwierdzić.
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńPonieważ od dłuższego czasu dokucza mi tajemnicza meczliwosc mięśniowa robie wyrywkowo różne badania. Na chwilę obecna tylko poziom wolnego testosteronu i SHBG mogą być jakimś punktem zaczepienia.
Estradiol: 16.5 zakres 7-42,
Prolaktyna:170 zakres 80-320
Test. calk.: 566 zakres 250-850
Test. wolny: 11 zakres 4-42,
Kortyzol: 188 zakres 43-224,
LH: 4.7 zakres 1-9,
SHBG: 66.8 zakres 15-48
Glukoza : 88 zakres 66-110
Tarczyca również w normie.
Z lektury internetu wynika iż sghb blokuje wolny testosteron i zeby to sghb obniżyć potrzebna jest insulina.
Ja jem korytkowo i wegli wszelkiej maści mam w bród. Jakim cudem to sghb wciąż jest wysokie ? :)
przepraszam
OdpowiedzUsuńzdublowalem komentarz
prosze o usunięcie jednego
To czemu odżywiasz się tak źle? Najpierw trzeba poprawić dietę i to porządnie. Potem poczekać kilka miesięcy i sprawdzić. Jeśli nie będzie poprawy to dopiero szukać dalej. Jaki masz poziom BF?
OdpowiedzUsuńStefan, jak byś to skomentował:
OdpowiedzUsuńhttp://imgur.com/0mXtxoy (obrazek o tym, ze pas jest dobry i wyliczenie zalet takiego dźwigania) Wg mnie trochę absurd, ale chętnie poznałbym Twoje argumenty ;)
W sumie to ten obrazek pokazuje niewielki bądź żaden wpływ pasa na cokolwiek. Tylko ciśnienie w jamie brzusznej jest ewidentnie zwiększone, co jakby jest oczywiste.
OdpowiedzUsuńDla mnie w sumie ok, bo pasa nie używam więc takie informacje w kontrze do Ripa są budujące ;)
Stefanie moj BF około 20% za to bardzo miekie, sflaczale mięśnie i bez sily. Przy probie napięcia, nie daję rady porządnie napiac. Podupadla bardzo twardość mięśni i czas możliwego napięcia. Sa tak miękkie że nawet jak siedzę na krześle to po minucie już się robią jakieś niedokrwienia np pośladków i kończy się drętwieniem. Widzę że już kręgosłupa nie też nie chronią. Zaczęło się strzelanie w kościach. Tak jakby każdy miesien w ciele mi podupadl.
OdpowiedzUsuńSila też bardzo słaba. Nawet przeniesienie 3 kg siatki z zakupami, wymusza że pięć razy musze zmieniać rękę, bo wymieka ręka.
Wszystkie badania były robione włącznie z rezonansami, biopsja, probami miastenicznymi i wszystko wyszlo ok.
Nie przyszedłem tu po diagnozę lekarską .Jeżeli jest jakieś schorzenie w tle nieznane, to robie wszystko żeby zminimalizować jego działanie.
Węglowodany w diecie to taka konieczność bo jednak dają lekki bonus silowy.
Odkąd pamiętam zawsze mialem problemy z utrzymaniem masy mięśniowej. Nawet kiedy buchal testosteron, libido. Efekty rocznych treningów gubilem w dwa miesiące i po wakacjach ledwie było widać że cokolwiek było cwiczone ( a tych kilogramow mięsno-tłuszczowych, bywalo sporo) . Dodatkowo odwieczna lipomastia, wiec w wakacje bieganiem zabijalem mase mięśniowa, byle by tylko lipo zbić do akceptowalnego poziomu.
Jeszcze raz się "czepne" tego SGHB.
Czy jest szansa że po zbiciu tego parametru odblokuje się testosteron z całym jego dobrodziejstwem ?
Wiem że na tym blogu, nikt dużych ilości ww nigdy nie poleci, ale jakim cudem przy dość duzych węglach mam ten hormiiion bardzo wysoko, a wg wiedzy wszelakiej inhsulina powinna go błyskawiczne zbić .
Jak to jest z tymi surowymi jajami a salmonella? Odkąd jem każdy tym straszy.
OdpowiedzUsuńInsulina to tylko jeden z wielu elementów skomplikowanej układanki, jaką jest układ hormonalny. Organizm nie działa w ten sposób, że jak coś szwankuje to należy "dosypać" odpowiedniego hormonu. Albo popracujesz nad dietą i ustabilizujesz pracę swojego organizmu albo zawsze będziesz się borykał jak nie z tymi, to z innymi problemami.
OdpowiedzUsuńBieganie nijak się nie ma do zbijania tkanki tłuszczowej. Chyba, że interwały ale to chyba nie o nie Ci chodzi.
Skąd wziąłeś coś o tym, że węgle dają "bonus siłowy"? Nie daje Ci do myślenia, że jesz ich mnóstwo, a i tak narzekasz na problemy z siłą?
Robiłeś sobie może krzywą cukrową?
Salmonella występuje dość często na zewnętrznej skorupce jajka. Dlatego dobrze jest je parzyć wrzątkiem przed zjedzeniem na surowo. Dość rzadko zdarza się też, że przenika do środka jajka i wtedy nic się z tym raczej nie zrobi, poza jedzeniem jajek ugotowanych.
OdpowiedzUsuńTyle jeśli chodzi o samo występowanie salmonelli, natomiast zupełnie inną sprawą jest rzeczywiste zagrożenie tymi bakteriami. Teoretycznie ewentualne zakażenie jest bardzo nieprzyjemne, a jakbyś się zaraził gdzieś daleko za granicą, gdzie organizm do niczego nie jest przyzwyczajony, nawet bardzo groźne. W praktyce jednak, u w miarę zdrowego człowieka, bakterie nie mają szans przeżyć w żołądku, gdzie po zjedzeniu jajek wydziela się sporo kwasu solnego.
Także podsumowując, nie należy jeść surowych jajek jeśli dopiero co zacząłeś naprawiać swoją dietę i nie masz pewności czy układ trawienny funkcjonuje jak należy (czytaj: masz niedokwasotę). Należy też unikać łączenia ich ze wszystkim, co zmniejsza stężenie kwasu w żołądku, a więc nie popijać wodą, nie jeść z owocami itp.
Ja sam jem jajka, zupełnie nie przejmując się jakimikolwiek bakteriami. Jedynie przed zjedzeniem na surowo polewam skorupkę wrząktkiem no i staram się nie wkładać od razu palców do ust po dotykaniu jajek :)
Znam gościa, który odkąd pamiętam handluje wiejskimi jajkami na placu. Za każdym razem jak je komuś sprzedaje, najpierw gołą ręką wkłada je do pudełka, a potem liże palce, żeby je wsadzić do plastikowej siatki. Nigdy nic mu się nie działo. Podejrzewam, że w pewnym stopniu to także kwestia nabytej odporności. Jeżeli ktoś unika całe życie wszelkich patogenów, to potem zwykłe przeziębienie może go kompletnie powalić.
Logos - swego czasu Zaciorski pisał sporo o używaniu pasa. Tyle, że uważał, że nie każdy pas jest dobry i sam skonstruował odpowiedni. Jednak z zastrzeżeniami, że po pas należy sięgać jak podnosi się ciężary robocze powyżej 200kg. Trzeba też wiedzieć jak go używać, bo to wcale nie jest takie proste - założyć i już. Osobiście uważam, że jak ktoś doszedł do podnoszenia powyżej 200kg bez pasa to i dalej już go nie będzie potrzebował.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - nigdy ww nie dają żadnego bonusa siłowego. Wręcz przeciwnie. Nadmiar węglowodanów może wręcz uszkadzać układ nerwowy. Jeśli dodatkowo u Ciebie te węgle pochodzą, ze zbóż to tym bardziej stwarzasz sobie niebezpieczną sytuację. 20% BF u faceta i to jeszcze ćwiczącego to bardzo dużo i już samo to powinno być alarmujące. Nie twierdzę, że po zmianie diety wszystko będzie ok, ale takim żywieniem tylko pogarszasz sytuację.
Masz niski tonus mięśniowy - to już może wskazywać na jakieś problemy neurologiczne. Szukasz w hormonach, a może być tak, że to jedynie skutek a nie przyczyna. Tak jak napisał Marek te zależności są bardzo skomplikowane. Testosteron wydzielają jądra, ale zarządza tym mózg itd. Może też chodzić o brak odpowiednich minerałów i słabe nawodnienie komórek mięśniowych. Tu znowu nadmiar węglowodanów tylko pogarsza sprawę.
http://wyborcza.biz/biznes/1,147750,20281403,spozycie-miesa-a-efekt-cieplarniany.html#BoxBizLink
OdpowiedzUsuńTyle razy juz to powiedzieli, że chyba trzeba wreszcie uwierzyć? :P ;)
Co do kwestii neurologicznych, to faktycznie w tegorocznych badaniach EMG stwierdzono " uszkodzenie nerwu pnia lokciowego lewego w okolicy stawu lokciowego na długim odcinku. Ubytek czynnych włókien ruchowych w nerwie strzałkowym prawym, sugerujący zajęcie korzeni rdzeniowych do tego nerwu".
OdpowiedzUsuńByły badane nerwy w obu nogach, rękach i znaleziono tyle co w powyższym cytacie.
Marek krzywej cukrowej nie robiłem.
Określenie bonus silowy to moje odczucie ze po wzieciu węgli mięśnie naciagaja wody i stąd ten bonus siły analogiczny do tego po wzięciu kreatyny. Im prostsze cukry tym bardziej "kreatynowo" się czuje. Oczywiście po niedługim czasie ta mini-pompa siada.
Stefan ta meczliwosc uniemożliwia mi aktualnie jakikolwiek trening. To jest taki stan, że nawet w codziennych czynnościach mięśnie wymiekaja. Najbardziej charakterystyczne jest uczucie "palenia/pieczenia" praktycznie każdej grupy mięśniowej przy obciążeniach ktorym sprostaloby dziecko. Trzymanie telefonu komórkowego kończy się paleniem barku. Nawet utrzymania głowy w pionie również męczy a jakiekolwiek odchylenie ciala od pionu zawsze pionu zawsze konczy się pieczeniem karku. Również chodzenie nie jest juz "bezpieczne" , bo uda sa u mnie praktycznie tak samo meczliwe jak małe grupy. Miękkie nogi skutkują że tak to wygląda, jakby ktos szedł na trochę grubszych rekach czyli przystanki co chwilę . Nawet tempo "marszu" wybieram maksymalnie szybkie żeby nogi nie zdążyly się zmęczyć- nie mam siły iść w tempie spacerowym, tylko szybko na przeprostowanych nogach.
Węglowodany to zwykłe biedronkowe pieczywo, coś słodkiego. Ilościowo takich węgli jadłem ok 300g dziennie.
Tyle było konieczne żeby te siłę utrzymywać "poprzez chwilowe naciagniecie wody".
Z tym tonusen to może źle się wyraziłem- nie chodzi mi o taki stan że mięśnie ładnie się prezentuja tylko żeby były bardziej "nabite" w celu zapewnienia minimalnego zakresu sił.
Jeżeli nawodnienie miesni jest równoznaczne ze tym "nabiciem" , to z pewnością tego nie mam.
Czy ten typ uszkodzeń nerwowo-mięśniowych opisanych na początku, moze być stricte od węgli i czy organizm byłby w stanie to zregenerować, czy moze jest konieczny zabieg medyczny ?
Także poziom libido/ erekcji jest dramatyczny. Rozumiem że tu równiez oddtawienie cukru pomoze. Czy w tej materii pomaga już samo odstawienie cukru, czy konieczne bedzie dodanie tłuszczy nasyconych ?
Reasumując czyli jakie rozwiązania od strony dietetycznej ? Wasza dieta z bloga, jajka, mięso, warzywa, magnez, kwas l-askorbinowy.
Dieta na pewno w jakimś stopniu pomoże. Nie chcę Cię oszukiwać i udawać kogoś, kto zna się na problemach neurologicznych. Dużo czytam na ten temat ale o wiele za mało, żeby komukolwiek udzielać wskazówek.
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego co postanowisz, jeśli chodzi o dietę, odstaw to "biedronkowe pieczywo". Ono wykończyłoby nawet zdrowego człowieka. To samo dotyczy wszelkich produktów pszennych, ryżacnych kukurydzianych i sojowych. Nie musisz z dnia na dzień zmieniać całego składu diety ale te produkty wywal najlepiej z dnia na dzień. Uzupełniaj na początku węgle ziemniakami, kaszą i owocoami, a potem stopniowo ograniczaj i zwiększaj spożycie mięsa i jajek.
Tyle jeśli chodzi o dietę, a w sprawie problemów neurologicznych, słuchaj się Stefana, bo ma w tym spore doświadczenie.
Dodam jeszcze tylko, że W. Davis opisywał podobne przypadki wynikające z nietolerancji glutenu. Nie oznacza to od razu, że tak jest w Twoim przypadku ale odstawienie pszenicy pomaga zawsze. Naprawdę zawsze.
Dokładnie. Sprawa jest poważna i być może sama zmiana diety nie pomoże, ale tak jak jest teraz tylko sobie bardziej szkodzisz. Tu trzeba zacząć robić solidne badania lekarskie. Tylko niestety z doświadczenia wiem, że nie wystarczy iść do jednego neurologa, by dostać choć sensowną diagnozę na początek. Zbada pobieżnie i przepisze kortykosteroidy, po których będzie tylko gorzej. Jeśli trafisz na takiego to musisz szukać dalej. Niestety może to potrwać nawet lata nim znajdziesz fachową pomoc.
OdpowiedzUsuńKup sobie kwas L-askorbinowy, chlorek magnezu, płatki drożdżowe. Możesz też kupić dobrą yerbę i pić tego dużo. W przypadkach chorób neurologicznych potrzebne są większe ilości witamin z grupy B. Tyle, że to co się sprzedaje u nas w aptekach to totalne świństwo. Jeśli masz możliwość kupić witaminy z tej grupy gdzieś na Zachodzie to też kup.
Idąc dalej - jeśli będziesz coraz bardziej ograniczał ruch, będzie z czasem tylko gorzej. Musisz się ruszać. Nie mam tu już na myśli treningu siłowego nawet, ale chodzenie mimo problemów. Załatw sobie rowerek stacjonarny i dziennie na nim jedź, na początek nie za dużo, by nie przesadzić. Stopniowo zwiększaj czas jazdy.
Tyle mogę tu poradzić. Reszta to już sprawa lekarza i to co napisałem na pewno nie zastąpi solidnej pomocy medycznej. Tylko będziesz musiał powalczyć, by taką uzyskać.
Stefanie, a odnośnie płatków drożdżowych ile ich dziennie zjadać używając ich zamiast lewitanu?
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to sypię na oko do obiadu. Kilka łyżeczek. Musiałbyś brać bardzo dużo, by taką formę przedawkować.
OdpowiedzUsuńCoś nie mogę wrzucić komentarza do swojego dziennika, nie wiem czemu. Tu wrzucam bez problemu.
OdpowiedzUsuńStefan, możesz sprawdzić o co chodzi?
Nie wiem co jest grane. Spróbuj teraz napisać pod moim, który tam umieściłem.
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy w wakacje ćwiczycie normalnie tak samo jak przez cały rok, czy trochę luzujecie? W końcu nie jesteśmy zawodowcami. I drugie, czy jeśli w wakacje trzeba zrezygnować z siłowni to robienie np. codziennie przysiadów, pompek i podciągania bez obciążenia pomoże zminimalizować straty, aby później wrócić do tego co robiło się przed przerwą?
OdpowiedzUsuńTo zawodowiec może sobie pozwolić na taką przerwę. Na koksie szybko nadrobi. Dla naturala 2 tyg. przerwy na urlop jak najbardziej. 2 miesiące przerwy to pół roku treningów w plecy. Nie mówiąc już o tym, że niektórzy dawno szkołę skończyli i nie mają wakacji.
Usuń"Mam pytanie, czy w wakacje ćwiczycie normalnie tak samo jak przez cały rok, czy trochę luzujecie? W końcu nie jesteśmy zawodowcami."
UsuńJeśli chodzi ci o niesprzyjające okoliczności do pełnowartościowych treningów związane z wakacyjnymi wyjazdami, to niepotrzebnie pytasz. Nie wszystko da się przeskoczyć. Jeśli jednak chodzi o odpuszczanie sobie, by oddawać się lenistwu lub "ważniejszym" sprawom, to odpowiem pytaniem na pytanie: czy ty aby nie traktujesz treningu jak obowiązek? Chyba nie muszę mówić, że zmuszanie się do dźwigania nie ma sensu.
Chodzi o to, że od października do lipca normalnie, regularnie ćwiczę i mam dostęp do siłowni, jest to część mojego życia, lubię to. Potem przychodzą wakacje i zawsze idę do pracy sezonowej, często 12 godzin dziennie i wtedy właśnie nie mogę robić treningów jakich bym chciał.
UsuńZawsze na ten czas można ułożyć prostszy plan. Taki o mniejszej częstotliwości i objętości. Na te 2-3 dni po 30-40 minut w tygodniu zawsze czas się znajdzie.
UsuńSporo się słyszy o mięsnych przekrętach w sklepach. Wiele mogę tolerować, w końcu jestem jednym z tych, dla których cena ma duże znaczenie, ale w mojej okolicy są sklepy, w których ZAWSZE trafiam na śmierdzącą wieprzowinę. To już jest gruba przesada. Poradźcie, co można zrobić, żeby przerwać ten proceder?
OdpowiedzUsuńSkładać skargi, najlepiej do RPK i reklamacje w samym sklepie. A jak nie zadziała, to zacząć rozwieszać koło sklepu ostrzeżenia dla innych kupujących :)
OdpowiedzUsuńReklamacje nic nie dają. Co to jest to RPK? Podoba mi się pomysł z ostrzeżeniami, ale sklepy są w ruchliwych miejscach i musiałbym się nakombinować, by nie zostać przyuważonym.
UsuńRzecznik praw konsumenta. Możesz też zgłosić to do Sanepidu.
UsuńRPK - domyślam się że rzecznik praw konsumenta :P
OdpowiedzUsuńNo tak, dzięki.
UsuńZ tym rozwieszaniem ulotek byłbym ostrożny. To może podpadać pod zniesławienie. Donos można złożyć, ale na ile to pomoże to już inna sprawa. Ostatnio w biedronkach są pakowne łopatki albo karkówka w promocyjnej cenie, szybko schodzą więc są w miarę świeże.
OdpowiedzUsuńwyborcza pisze źle o soi(sic)
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/duzyformat/1,153303,20323014,co-truje-w-argentynie-zabije-nas-soja.html
Zaskoczyli mnie, myślałem, że wszystko co eko i "sustainable" i "synergiczne" i z estrogenami w nadmiarze jest tylko dobre, a tu niespodzianka jak wynik meczu Islandia - Anglia.
Zastanawia mnie jak możemy mówić o normalnym egzystowaniu w obliczu tego, co dzieje się z naszym podstawowym paliwem napędowym, jakim jest żywność. Tu nie chodzi tyle o samą szkodliwość soi, która zapewne jest nieistotna w porównaniu do działania tych chemikaliów. Co gorsza, o ile wiem, to argentyńskie bydło jest karmione soją, czyli zapewne istnieje prawdopodobieństwo, że część tych chemikaliów będzie w jakże kosztownej, argentyńskiej wołowinie.
UsuńKiedyś znajomy zapytał mnie czy zdrowsze będzie zjedzenie nafaszerowanej pestycydami sałatki czy chemicznej zupki chińskiej. Coraz częściej mam wrażenie, że jego pytanie nie było pół żartem pół serio. Ono było całkiem serio :-)
Masz rację. Tylko coś jeść trzeba i dlatego np. lepiej kupić mięso niż dodatkowo "chmizowaną" kiełbasę. Lepiej zjeść jajko niż soją, która nawet bez chemikaliów i GMO jest trucizną.
UsuńPoza tym zwierzęta nie wszystko w sobie mimo wszystko gromadzą. Organizm zwierzęcy o niebo skuteczniej pozbywa się trucizn niż rośliny, które je w sobie gromadzą.
UsuńNie znaczy to, że nic nie pozostaje, ale z całą pewnością mięso jest pod tym względem "czystsze" od roślin.
Właśnie czytałem emocjonalny wywiad w Wyborczej z D. Gogłozą, wegańską aktywistką, więc jak widać aż tak wiele się w polskich mediach nie zmienia.
UsuńNajgorsze jest to, że słuchając takich ludzi, w wielu sprawach trudno nie przyznać im racji. Tylko co z tego, skoro okraszają to taką masą idelogicznego bełkotu, ze wartościowych argumentów praktycznie nie widać?
Najbardziej uderzyła mnie odpowiedź na jedno pytanie w tym wywiadzie, o to dlaczego ludzie zaczęli jeść mięso:
"- Z powodu smaku. To jest jeden z problemów kuchni wegetariańskiej. Uzależniający smak umami występuje w bardzo niewielu produktach roślinnych."
Dla porównania, na każdy inny temat babka się rozwodzi i udziela długich, szczegółowych wypowiedzi (nieważne czy merytorycznych). Ale na to jedno pytanie ma krótką, precyzyjną odpowiedź: ludzie jedzą mięso wyłącznie z powodu jakiegoś bliżej nieokreślonego widzimisię. Zero racjonalnej argumentacji, czy nawet jej próby, a wręcz odrzucenie jakichkolwiek argumentów i przyjęcie jednej naciąganej tezy, która nieoczytanej osobie może się wydać przekonująca, o ile tylko ją odpowiednio przedstawić.
Strasznie mnie drażni takie podejście, bo świadczy o braku racjonalnego myślenia. Ja sam jem dużo mięsa i uważam, że to zdrowe, ale nie uzasadniam tego argumentami z kosmosu.
Edward L. Bernays "Propaganda" 1928
Usuńhttp://asset-4.soupcdn.com/asset/0324/0984_4ce7.pdf
Tu są argumenty.
Z tymi ulotkami, to ja tylko żartowałem :)
OdpowiedzUsuńUważam, że najlepiej takie problemy rozwiązywać polubownie, na ile tylko się da. Tak naprawdę dobrze byłoby chyba nawiązać kontakt z właścicielem tego sklepu i go o tym poinformować. Niewykluczone, że o tym nie wie, a za "oszczędzanie" jest odpowiedzialny ktoś postawiony niżej. Gorzej, jeżeli chodzi o dużą sieciówkę, ale tu właśnie wchodzą w grę donosy do Sanepidu czy RPK.
A i jeszcze jedna rada: zawsze bądź miły dla obsługi działu mięsnego. Ja się zawsze uśmiecham do pań, które pracują w sklepie, gdzie się zaopatruję, witam się, żartuję itp. i efekt jest taki, że same mi mówią, jak coś jest nieświeże, że mi tego nie sprzedadzą :)
Chcialem sie zapytac, czy macie jakas rutyne przy wstawaniu rano? Od jakiegos czasu biore lekarstwa na tarczyce i musze wstac 30 minut wczesniej, aby zazyc lekarstwa na czczo. Czesto wracam potem spac na pol godziny i budze sie z potwornym bolem glowy, a nie moge sie przemoc zeby sie podniesc. Takze, jakies sprawdzone rutyny na wstawianie mile widziane.
OdpowiedzUsuńJeśli już wstaniesz i się rozbudzisz, nie ma sensu się potem kłaść na pół godziny. To faktycznie tylko rozstraja organizm. Jeśli przez to masz mało snu, to lepiej rób sobie po południu drzemkę.
OdpowiedzUsuńCzy taki układ i kolejność ćwiczeń w planie na 4 dni będzie ok? :)
OdpowiedzUsuńPon: Tylni przysiad, dipsy, cuban press
Wt: Martwy ciąg, drążek podchwyt
Czw: Przysiad przedni, wyciskanie sztangielek skos dodatni, żuraw
Pt: Wiosłowanie, drążek nachwyt, push press
Daj w d4. Push press, drążek, wiosła reszta ok.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś z Was wykonuje coś w rodzaju medytacji?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dorzucę jeszcze jedno pytanie. Jakie witaminy uzupełniacie? Jem sporo jaj, różnego rodzaju mięs, sera żółtego i zielonych warzyw. Do tego standardowe przyprawy, kurkuma, witamina C, kawa, yerba i oliwka magnezowa.
UsuńJak to u Was wygląda? Czy warto coś jeszcze dorzucić?
Płatki drożdżowe, nasiona chia. Tylko póki co znalazłem. No i pestki z dyni.
UsuńChia? A fitoestrogeny?
UsuńTo jest pewien problem, ale nie trzeba od razu tego jeść dużo. Inny minus to duża zawartość błonnika. Plusem jest duża zawartość mikroelementów. 1-2 łyżeczki dziennie pomogły mi wyregulować jelita, więc czasem warto. Chyba, że ktoś ma sporą przewagę estro w profilu hormonalnym, wtedy lepiej nie.
UsuńCzyli pomijając jeśli ktoś ma przewagę estro, to warto dla każdego jeść takich nasionek 1-2 łyżeczki dziennie?
UsuńTak, choć nie cały czas. Np. naprzemiennie z pestkami z dyni czy orzechami laskowymi. Przez jakiś czas jedno, potem jakiś czas drugie itd.
UsuńTo jak dyskutujemy o zdrowej żywności to przeczytajcie sobie, że GMO jest zdrowe a Roundup bezpieczny:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,75400,20065882,kiedy-widze-jablko-ktore-ma-plamki-i-narosle-na-skorce-to.html
Masakra jak można ludziom robić wodę z mózgu... Ciekawe kto opłaca temu Panu "niezależnemu naukowcowi" badania.
Niestety obecnie większość naukowców jest tak "niezależna". Natomiast tych bardziej uczciwych nie dopuszcza się do publikacji lub ośmiesza, a czasem wręcz zastrasza.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wrzucacie ostatnio linki z wyborczej. Lepiej dajcie temu zginąć śmiercią naturalną. :D
OdpowiedzUsuńDzień dobry wszystkim czytelnikom!
OdpowiedzUsuńCzy znacie może fizjoterapeutę w Krakowie, którego z czystym sercem możecie polecić?
Chciałbym zbadać swoje wady postawy i ewentualnie rozpocząć rehabilitację.
Pozdrawiam
Pytanie kulinarne :-) Co zrobić, aby kotlety z mięsa mielonego były bardziej miękkie i delikatne? Przemielić kilka razy czy coś dodać? Te sklepowe zawsze są takie, że praktycznie gryźć nie trzeba, też chciałbym uzyskać taki efekt. Podobnie z pasztetem, nigdy nie wychodzi mi taki miękki jak ten ze sklepu.
OdpowiedzUsuńNie masz zębów?
UsuńJak sie zastanwoisz z czego są kotlety mielone to sam sobie odpowiesz dlaczego te domowe nie rozpływają się w ustach, a te ze sklepu tak.
Możesz spróbować zmielić dwa razy, ale tak naprawdę wszystko zależy od maszynki.
UsuńMacie jakieś sposoby na notoryczne niewysypianie się i spanie po 9-10h? Odkąd zacząłem urlop non stop jest ta sama sytuacja - kładę się spać ok. 00:30 - 1:00, budzik na 8:30 - 9:00, a de facto wstaję o 10:30, bo nie mogę inaczej się podnieść z łóżka. Jest to strasznie irytujące, bo mam tysiąc rzeczy do zrobienia a wstając tak późno cały dzień mi ucieka.
OdpowiedzUsuńkładź się wcześniej spać
UsuńStefan, piszę w imieniu kolegi. Sprawa wygląda tak:
OdpowiedzUsuńKontuzja: Przyparcie boczne rzepki. Kolano szwankowało od ponad 10 lat, a padło od biegania, ale na powietrzu.
Lekarz zalecił aktywiazacje rzepki poprzez masaż oraz rozbudowe mięśnia VMO bo to on ma tak jakby odciągać rzepkę w dobre miejscie.
Kolega ćwiczy 3-4 razy w tygodniu w domu plus kilka razy w miesiącu z fizjoterapeutą. Lekarz zalecił jeszcze: glukozamine, zastrzyk z kwasu hialuronowego i ew. elektrostymulacje mięśnia.
Akurat przy innej okazji poleciłeś mi dwa ćwiczenia na wzmocnienie "czwórek":
- ćwierć przysiad kolarski
- wykroki boczne
Czy ww. ćwiczenia mogłoby to mieć zastosowanie przy tej kontuzji. Czy polecił byś może jeszcze coś innego?
Jeśli faktycznie chodzi o wzmocnienie VMO to tak, choć może zamiast tych wykroków lepszy byłby tu przysiad z podwójnym dnem. Bez szaleństw z ciężarem, perfekcyjna technika, czyli biodra idą do tyłu a nie żadne kucki ze sztangą, bo tylko do końca zniszczy kolana. U góry dbanie o wykończenie ruchu, czyli domknięcie stawu kolanowego. Tylko jak nie potrafi porządnie zrobić przysiadu to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńDzięki Stefan, dodam jeszcze, że mamy tu taką sytuację u kolegi, że mięsień w prawej nodze jest mniejszy, ale jednocześnie wytrzymuje dłużej podczas treningu tak jakby był silniejszy.
UsuńJeden z fizjoterapeutów mierzył obwód mięśnia w nodze. Wyszło, że prawa słabsza i prawe kolano bardziej "rozbite". Odradził przysiady, ponieważ ta mocniejsza noga będzie ciągnąć do góry.
Mógłbyś coś tutaj doradzić tj. czy powinien w takiej sytuacji robić przysiady z podwójnym dnem czy może najpierw te wykroki przez jakiś czas aż to może się jakoś wyrówna? Jeśli wykroki, to tak na mój rozum powinny być na nogę słabszą a nie na tą mniej obudowaną mięśniami, ale mogę się mylić?
Najpierw należałoby zbadać ustawienie miednicy i kręgosłupa. Czy na pewno wszystko jest w normie, bo samo z siebie się to raczej nie wzięło. Bez tego trudno coś stwierdzić.
UsuńCo masz na myśli pisząc "dotknięcie stawu kolanowego"?
OdpowiedzUsuńNie dotknięcie tylko domknięcie. Staw prostujesz do końca, wprawdzie bez przeprostu, do którego niektórzy mają skłonność, ale trzeba czuć taki blok na końcu. To jest w dużej mierze kwestia wyczucia i skupienia się na pracy m. czworogłowego.
UsuńMoże mielibyście jakieś rady dla osoby u której zaczyna występować depresja. Moja znajoma cierpi na nerwicę, a dodatkowo zdiagnozowano u niej początki depresji. Ma iść do lekarza, ale znając naszych specjalistów to dostanie leki, które będą działać otumaniająco i pewnie za jakiś czas nastąpi zmiana na leków na inne. Czy ktoś miałby jakieś rady?
OdpowiedzUsuńMam na tyle duże doświadczenie z podobnymi problemami, zarówno u siebie jak i u bliskich osób, że myślę, iż najlepiej powiedzieć wprost: prostych rozwiązań po prostu nie ma. Nie wiem ile Twoja znajoma ma lat, ale najważniejsze to uświadomić sobie, że to co się obecnie dzieje to tylko epizod w skali całego życia. Paradoksalnie takie problemy mogą nawet wzmocnić człowieka w dłuższej perspektywie.
UsuńTeraz konkrety:
- nie dać sobie wcisnąć psychotropów! dobry lekarz skieruje najpierw na terapię poznawczo behawioralną, nawet jeśli będzie trzeba chodzić prywatnie. Jeżeli lekarz na pierwszej wizycie przypisuje psychotropy, to jest po prostu nieodpowiedzialny i umywa ręce od odpowiedzialności.
- zastanowić się, czy problem nie leży w diecie i trybie życia. Niby brzmi banalnie ale niektóre uczulenia pokarmowe naprawdę mogą takie stany wywoływać. Na pierwszym miejscu gluten. Czasami celiakia nie daje objawów jelitowych ale właśnie neurologiczne. Zresztą pszenicy z diety i tak najlepiej się pozbyć. Nie mówiąc już o wszelkich chemicznych dodatkach do diety. Glutaminian sodu wprost oddziałuje na pracę mózgu, a to tylko jeden z najpopularniejszych przykładów.
Do tego należy jeszcze dodać tryb życia. Bez regularnego snu, relaksu itp. może się z czasem zrobić bardzo ciężko. Czasami trzeba po prostu wziąć się w garść i przymusić do chodzenia spać i wstawania o określonej porze. Na dłuższą metę to na pewno bardziej pomoże niż np. siedzenie przy kompie do nocy, co wielu ludzi robi, żeby się niby zrelaksować.
- zadbać o podaż magnezu. Najlepiej oliwka do wcierania.
- podobnie z wit. C i witaminami z grupy B
- wreszcie szeroko rozumiana praca nad sobą. Tu wracam do tego, co napisałem na początku, że takie problemy to często tylko epizod. Ale taki epizod może trwać nawet parę lat i od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy. Praca nad sobą to obszerne zagadnienie. Jak chcesz mogę napisać coś więcej, głównie z własnych doświadczeń oraz pewnych lektur. W zasadzie, tak jak kiedyś napisał Stefan, wszystko sprowadza się do wzbudzenia w sobie motywacji do polepszania jakości swojego życia.
Na koniec powtórzę jeszcze raz: najlepiej nie plątać się w lekarstwa, o ile nie ma takiej potrzeby. Przez potrzebę rozumiem absolutną niemożność prowadzenia życia bez nich, próby samobójcze i tym podobne. Tak naprawdę wszelkie psychotropy powinny być stosowane równolegle z terapią behawioralną i zawsze w konsultacji z psychologiem. Same w sobie tylko i wyłącznie odwlekają problemy. Jasne, że czasami może się zdarzyć, że pomogą, ale najczęściej jest tak wówczas, gdy źródło problemów było stricte zewnętrzne i po jakimś czasie minęło. Nie znaczy to oczywiście, ze zawsze jak mamy problemy w pracy czy jakiś inny stresor, to należy sięgać po tabletki.
Dzięki za konkretne słowa. Na pewno jeszcze się odezwę do Ciebie w tej sprawie.
UsuńMacie jakieś sposoby na nieustanny napływ myśli? Niekoniecznie negatywnych, ale mam strasznie analityczny umysł, wszystko musi przetrawiać, czy tego chcę czy nie. Czasami mam wrażenie, że jest to zupełnie niezależny organ od mojej woli, staram się na chwilę "przestać myśleć" - po chwili się przyłapuję, że już analizuję jakąś sytuację. Najbardziej jest to uciążliwe podczas zasypiania, dosłownie cały dzień potrafi mi streścić i zaplanować życie na kolejne dwadzieścia lat. Jest to także problem na poziomie społecznym, bo czasem zastanawiam się co myślą inni co przekłada się na trudności interpersonalne - zauważyłem, że im mniej myślę tym lepiej mi się funkcjonuje w społeczeństwie, tzn. nie mówimy tu o całkowitym zidioceniu, ale o nieanalizowania czyichś zachowań itp. Wiadomo, najlepiej po kilku kielonach, wtedy to już w ogóle człowiek się robi towarzyski :D Ale jeszcze jedna, ciekawa rzecz - dobrze mi się z kimś gada np. w trakcie emocjonujących wydarzeń czy też po nich - mózg się niejako wyłącza i łapię kontakt z innymi. No ale pomijając czynnik interpersonalny, nadal utrudnia mi to skupienie - jadę autem i o czymś myślę, często błahym, jestem na siłowni i to samo. Sytuacji mogę mnożyć w nieskończoność.
OdpowiedzUsuńJakaś medytacja?
1. Czy myśleliście na założeniem jakiegoś tematu, w którym można by było zamieszczać przepisy dań paleo? Myślę, że dla wielu będzie to bardzo pomocne. Warto urozmaicać swoją dietę, a z tego co można tu wyczytać między postami to wielu z Was ma świetnie pomysły na przyrządzenie dań. Nawet takie najprostsze przepisy typu jak przygotować mięso do spożycia niektórym się przyda - na przykład mi - jestem facetem i z kuchnią do tej pory miałem niewiele wspólnego, przyznam się, że się jeszcze trochę gubię w gotowaniu. Jakby się udało pozbierać te przepisy bardziej wyszukane z tymi nawet najprostszymi w jedną całość byłoby super.
OdpowiedzUsuń2 A teraz konkretne już pytania. Odnośnie serów. Jakie najlepiej wybierać? Chodzi mi o konkretne nazwy, typu gouda, edam, cheddar itp. Ostatnio stałem przed sklepową półką chyba z 10 min bo nie wiedziałem, który wybrać. Czym się kierować? Składem? Odpowiednią proporcją białko/tłuszcz? No i co z serami pleśniowymi? Bardzo je lubię, szczególnie na grillu, można spożywać czy raczej unikać?
3. Pytanie o zupy. Spożywacie w ogóle jakieś? Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek zatęsknię za zupą, a jednak. Oczywiście chodzi mi o takie bez jakiś ryżów, kasz, makaronów itp. Np zupa brokułowa, kapuśniak?
Kamil - tak medytacja, choć na początku będzie Ci trudno. Zacznij od kilku minut przynajmniej z 3 razy na tydzień. Skup się na jakieś frazie albo obrazie w wyobraźni. Myśli będą i tak napływać, ale się nie zniechęcaj. Jak się na tym złapiesz to po prostu je odsuń i skupiaj się dalej.
OdpowiedzUsuńWP
1. Taki wątek już dawno jest.
2. Jedz jakie lubisz, byle były to prawdziwe sery a nie tzw. analogi. Zwykle firmy typu gouda mają sery ok. Sery pleśniowe można jeść, byle nie za dużo. No i nie dla każdego. Niektórych będą uczulać.
3. Np. jak zostanie wywar z mięsa można do niego dodać warzyw. Można wbić kilka jajek i poczekać aż się zetną. Kiedyś tak wbijane jajka traktowano jako zamiennik makarony.
Czy mogę bezpośredni link do tego wątku? Szukam, szukam i nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńProszę bardzo + przepisy z hw
OdpowiedzUsuńhttp://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/02/przepisy-paleo.html?m=1
http://hormonwzrostu.edu.pl/dieta-bez-mitow-i-ryzu/przepisy-low-carb/
WP - z zup polecam rosoły:) do picia na gorąco, tylko z zieleniną albo na obiad z kulkami mięsnymi - takimi małymi kotletami mielonymi :) Robisz mięso mielone np wołowo-wieprzowe jak na kotlety (przyprawiasz normalnie), przygotowujesz małe kotleciki, delikatnie podsmażasz i wrzucasz do rosołu. Ja wołowe rosoły jem na ostro (z papryką chili), a drobiowe delikatniejsze, tylko sól, pieprz i kurkuma.
OdpowiedzUsuńSamo przygotowanie rosołu to prościzna, gotujesz kości wołowe z mięsem (w biedrze sprzedają gotowe popakowane porcje rosołowe, ale ja robię rosoły kolagenowe, załatwiam sobie kości szpikowe na bazarku) albo całego małego kuraka (ja kupuję od "baby" na bazarku). Na początku tylko kości i mięso z zielem angielskim i liściami laurowymi. Później, jak mięso jest miękkie dorzucasz warzywa - od marchewki jest słodki, lepiej więcej selera i pietruszki (w tym nać!) oraz czosnek, gotujesz wszystko na minimalnym ogniu (tak aby ledwo co się blugotało), doprawiasz i gotowe. Z kurczaka rosół gotuję 5-8 godzin, a wołowy z kości to ze 2 dni ;) ale pyszny wychodzi i zdrowy na maxa. Grunt aby go nie przegrzać, najlepiej, żeby praktycznie się nie gotował. Warzywa na ostatnie godziny wrzucasz, wcześniej samo mięso gotujesz.
Witam, uczę się techniki w przysiadach, na początku przysiadu trzymam napięty korpus ale im niżej schodzę tym bardziej puszcza. Robić przysiad do momentu gdy mam napięty korpus? Mino tego że jest mniej więcej do momentu 90 stopni ugięcia kolana?
OdpowiedzUsuńTak, ale bierz w miarę mały ciężar, by na tym etapie nie zajechać kolan. Jak opanujesz technikę, to i będziesz mógł zwiększać ciężary.
OdpowiedzUsuńJeszcze dopytam, jak układać ręce kiedy robię przysiad bez sztangi?
OdpowiedzUsuńJeśli bez sztangi to po prostu opuszczone wzdłuż tułowia. Nie zapomina, by oprócz pośladków i brzucha spinać też łopatki - klatka do przodu.
OdpowiedzUsuńChcę sobie zrobić okresowe badania. Co polecicie oprócz CRP, morfologi, moczu, próby wątrobowe, cukier, cholesterol?
OdpowiedzUsuńA`propos badań: Byłem bardzo ciekawe jak to wyjdzie i właśnie po 5 latach non stop naszej diety zrobiłem badania krew/mocz i wyniki - idealne!
OdpowiedzUsuńMożesz wrzucić wyniki, tak z ciekawości?
UsuńJem niezwykle dużo (mięsa, warzywa, ryby, jaja, nabiał, unikam zbóż we wszelkiej postaci itp.), ćwiczę 3 razy w tygodniu (głównie w oparciu o złote ćwiczenia). Po trzech miesiącach wizualnie wyglądam lepiej, siła też wrosła, ale ważę właściwie tyle samo co przed rozpoczęciem treningów. Dla odmiany mój kolega nie ćwiczy wcale, odżywa się katastrofalnie (wczoraj mi powiedział, że zjadł przez cały dzień 4 jajka i wypił... 6 puszek red bulla, co czyni codziennie od lat). Waży wciąż tyle samo, powyżej 90 kg i jest niezwykle mocnym skurczybykiem. Kiedyś w trakcie libacji (!) podniósł z ziemi 170 kilogramowe kowadło. Jak to wytłumaczyć?
OdpowiedzUsuńDodam, że nie jem jakichś chudych i suchych piersi z czikena itp. Tłuszczu i białka ze źródeł zwierzęcych jem naprawdę sporo, o technice ćwiczeń również dużo się tu naczytałem. Jedyna moja bolączka to fakt, że dosyć często brakuje mi około godziny snu.
UsuńZ tymi rybami uważaj. Obecnie to magazyny toksyn - metali ciężkich, pestycydów itd.
OdpowiedzUsuńKolega może mieć wrodzone dobre warunki fizyczne, co nie znaczy, że z taką "dietą" za kilka lat nie skończy z rakiem. Znam też kilka przypadków ludzi naprawdę silnych, uprawiających sport, którzy po kilu latach na red bulach mają totalnie rozwalaony układ nerwowy.
No tak, ale ciekawi mnie dlaczego ciężar ciała nie idzie w górę? Widać gołym okiem, że urosłem.
OdpowiedzUsuńPewnie zmieniła się kompozycja ciała. Spadło BF i woda i przybyło mięśni. Akurat sama waga to dość kiepski wyznacznik. Mierz sobie fałdy tłuszczowe.
OdpowiedzUsuńMożliwe, ale ja zawsze byłem szczupły, jak to się mówi "ani grama tłuszczu", więc wątpię, że to spadek BF.
UsuńZdziwiłbyś się ile zbędnego balastu ludzie biorą za mięśnie.
UsuńCzy jeżeli nie jem w ogóle ryb to przyjmowanie tranu miałoby sens?
OdpowiedzUsuńMam wątpliwości co do czystości współczesnego tranu. Ten sam problem co ogólnie z rybami.
UsuńUłożyłem sobie taki plan wakacyjny do ćwiczenia w domowych warunkach:
OdpowiedzUsuńd1
- przysiad tylni na przemian z pull up
- przysiad przedni z pompkami
d2
- mc połączony z wiosłowaniem (było opisane na hormonie wzrostu) z wspięciami na palce
- chin up z pompkami w podporze tyłem
d3
- wykroki z wyciskaniem na barki
- półmostek z uginaniem na bicepsy
Co sądzicie?
A do czego Ci ma służyć taki plan? Pompki w podporze tyłem? To chyba dość skompromitowane ćwiczenie?
OdpowiedzUsuńA przy okazji przypominam, że sól jest bardzo ważna:
https://www.youtube.com/watch?v=spGHEnE0S-Y&feature=player_embedded
Plan faktycznie nie jest dobry - ujmując rzecz bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńA co jest złe, żebym wiedział na przyszłość? LOGOS, te pompki mi Stefan dał kiedyś w planie do treningu w domu. Plan mi po to, żebym robił coś przez wakacje, kiedy nie mam dostępu do siłowni, a mam w domu trochę obciążenia i drążek i mogę nawet codziennie sobie poćwiczyć.
OdpowiedzUsuńW swoim dzienniku mam plan, który mi kiedyś Stefan ułożył, ale chciałem coś urozmaicić, żeby nie było codziennie tylko przysiad i podciąganie podchwytem, tym bardziej, że teraz mam trochę obciążenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń1. Niepotrzebnie robisz tu przeplatanie ćwiczeń.
Usuń2. Jeśli robisz 2 rodzaje przysiadów, to daj je sobie w osobny dzień.
3. Pompki w podporze tyłem są dobre na początek, jak się nie ma jeszcze zbyt dużo siły. Teraz po kilku latach to dla Ciebie tylko strata czasu.
4. Nie masz nic na uginanie uda.
5. Nie masz nic na rotory.
Wiem, że to ma być tylko plan na wakacje, ale jeśli ma Cię cofać, to równie dobrze, albo i lepiej nie ćwiczyć wcale. Jaki masz sprzęt do dyspozycji?
Faktycznie, tamten plan był 3 lata temu. Teraz mam sztangę, dwie sztangielki, 50 kg obciążenia, drążek i krzesła, na których można zrobić dipy. Mogę zrobić trening praktycznie codziennie. Nie mam pojęcia co można dać na uginanie uda w takich warunkach. Aha, nie mam stojaków i nie mogę wyciskać na stojąco nad głowę, bo sufit jest bardzo nisko.
UsuńJak masz sztangę i 50kg obciążenia, to już spokojnie powinieneś dać radę przygotować sobie stanowisko do żurawi. Zakładasz cały balast na sztangę i przywiązujesz ją do czegoś stabilnego. Chodzi o to, żeby móc zahaczyć o nią nogi, tak żeby się nie ruszała podczas ćwiczenia. Oczywiście najlepiej by się do tego nadawała drabinka albo coś w rodzaju nisko przykręconej deski, ale nie zawsze da się znaleźć coś takiego.
UsuńJak najbardziej żuraw się da tak zrobić :)
UsuńTeraz tylko ustal sobie konkretny cel, bo takie ćwiczenie na przetrzymanie lata nie ma sensu. Albo się człowiek cofa, albo idzie do przodu. Np. budujesz siłę, do czego nie zawsze konieczne są duże ciężary. Można tu robić multi sety na podstawowe boje, albo układ drabiny itd.
Cel to cały czas siła i masa. Mogę ćwiczyć nawet codziennie po około 35 minut.
UsuńMultisety czyli coś jak GVT?
UsuńMam pytanie: jak sobie radzicie z treningami w takich dniach kiedy "czuje się nieskie ciśnienie" i człowiek najchetniej nie wstawałby z łóżka? Wiadomo, że jak już sie wstanie to jest łatwiej i nawet po kawie/yerbie trening może sie dobrze udać, ale nie ma i tak tego impetu kiedy trening nie jest po prostu czynnościa do wykonania, ale misją i wspaniałym wyzwaniem. Czym i jak się wtedy motywujecie?
OdpowiedzUsuńReda ja mam siłkę w domu w oranżerii, czyli temp teraz latem to ok 30st +/- kilka. Pracuję w chłodni, czyli 8 godzin w temp 0 st. :) Latem jak wracam ok 14 do domu to przez dwie trzy godziny przechodzę szok termiczny czyli odtajam. :) Dla mnie najgorzej zacząć, ale jak mam zaplanowany trening to go robię. Odpuszczam tylko jak mnie bolą dyski itd. Poznałem siebie na tyle, że wiem że "ta niechęć i niemoc" trwa tylko przez pierwsze kilka, kilkanaście minut treningu. Tak po kilkunastu minutach uświadamiam sobie, że całe zmęczenie minęło i często nie wierzę że jeszcze przed chwilą byłem taki zmęczony.
UsuńPo prostu przestaję się nad sobą litować, najgorsze co może być to oczekiwać, a wręcz wymagać, że na wszystko zawsze będą chęci czy entuzjazm. Błędnym myśleniem jest, że jadąc na siłownię trzeba być zmotywowanym, pełnym optymizmu i energii, zupełnie jak internetowi trenerzy od filmików motywacyjnych, zawsze z bananem na ryju. Otóż bynajmniej. Czasem jest tak, że cały trening robię bez większych chęci i zaskakująco dobrze on wychodzi. Nie bardzo mi się chce zacząć kolejną serię czy ćwiczenie, ale wzruszam ramionami i je robię. A po wszystkim przynajmniej mam satysfakcję, że nie siedziałem na dupie i nie robiłem z siebie ofiary ciśnienia/temperatury/złego dnia/braku kiszonych do obiadu ;-)
UsuńŻeń-szeń syberyjski korzeń
OdpowiedzUsuńEleutherococcus senticosus
Eleuterokok kończysty
1-2 łyżki surowca zalać 1 szklanką wrzącej wody; odstawić na 45 minut, przecedzić. Pić rano i w południe po 100-200 ml naparu.
Nalewka – Tinctura Eleuthero: 1 część zmielonego surowca zalać 3 częściami ciepłego alkoholu 40% lub mocnego wina czerwonego lub białego wytrawnego. Macerować w ciemnym miejscu przez 2 tygodnie, przecedzić. Kieliszek wypijać 1 raz dziennie, najlepiej rano lub w południe.
Można też korzeń zalać spirytusem lub porządnym bimbrem.
Super roślina - polecam, szczególnie nalewki, dużo lepsze wchłanianie.
Jak ktoś nie może alkoholu spożywać z różnych względów, niech porcję nalewki przeznaczonej do jednorazowego spożycia wlewa do gorącej wody, alkohol wyparuje, reszta składników powinna pozostać w wodzie.
shihan44:
OdpowiedzUsuńTak, ale nieco inaczej. Rób sobie w systemie 5 dni trening, 1 wolne. Robisz 8 serii głównego boju po 2 pow, ale w wolnym tempie obie fazy. 2 minuty przerwy. Potem na koniec z 3 serie jakiegoś dodatkowego z 40 s. przerwy i tyle.
d1. przysiad, uginanie ramion
d2. podciąganie, tate press
d3. MC, dips
d4. żuraw, rotatory
d5. wyciskanie przodem siedząc, wiosłowanie
Super, dziękuję. Przekleję sobie to do dziennika. Dipy też traktować jako jakieś dodatkowe ćwiczenie? Wyciskanie przodem siedząc, czyli zwykłe wyciskanie na barki, tak?
UsuńDipsy jako ćwiczenie dodatkowe.
UsuńWyciskami siedząc z powodu tego niskiego sufitu. Tak, na barki. Weź sobie chwyt ok. 130% szerokości barków. Jak będzie wolne tempo to kręgosłup nie jest aż tak narażony, bo i ciężar będzie sporo mniejszy.
Witamina C dobra na wszystko, niedługo chyba zacznę ją dolewać do oleju silnikowego, może w aucie mocy przybędzie :-D
OdpowiedzUsuńhttp://joemonster.org/filmy/77685/Jak_uzyskac_krystaliczna_lazurowa_wode_w_basenie_ogrodowym_
hmm, a potem kąpiesz się w takiej wodzie i wchłaniasz wit C przez skórę ;) genialne
UsuńCzy jeśli podciągając się chwytem na szerokości barków nie jestem w stanie dotknąć drążkiem klatki, a kiedy wezmę węższy chwyt dotykam, to ćwiczyć na tym węższym chwycie i ew. jakoś co np. 2 tygodnie o kilka cm poszerzać?
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie. Chodzi o to, by się podciągnąć na wysokość góry klatki. Nie każdy w każdym chwycie dotknie, bo to też zależy od proporcji kostnych.
OdpowiedzUsuńWitam Stefanie,
OdpowiedzUsuńCzy na blogu znajdę wskazówki jak ułożyć sobie plan wg metody Girondy? Chodzi mi głównie o dobór ćwiczeń w poszczególne dni. Kwestia przerw i ich skracania jest dla mnie jasna.
Plan podawałem wiele razy:
OdpowiedzUsuńd1. przysiad 7x7
dips 7x2
push press 7x7
francuskie wyciskanie leżąc sztanga łamana lub sztangielki neutralem 7x7
CP 7x7
d2. MC 7x7
podciąganie 7x2
wiosłowanie 7x7
półmostek 7x7
modlitewnik podchwyt 7x7
Całość powtarzasz 2 razy w tygodniu, czyli robisz d1, d2, dzień przerwy i znowu d1, d2.
Dobierz tak ciężar, by spokojnie zrobić całość. Dipsy i podciąganie tylko z ciężarem ciała.
Zaczynasz od przerw 1 minuta, potem raz na tydzień zmniejszasz przerwy o 10 sekund. Co 3 tyg. robisz jeden tydzień przerwy i jedziesz dalej kolejne 3 tygodnie.
Faza negatywna kontrolowana, ale niezbyt wolna. Ogólnie tempo raczej szybkie.
Zamiast półmostka może być żuraw lub uginanie nóg na maszynie.
Ćwiczeń na ramiona nie musisz robić, jak masz mało czasu.
Co to znaczy 7x7? 7 powtórzeń w 7 seriach?
OdpowiedzUsuń5 tygodni temu postanowiłem, że zrobię na treningu 10 serii dipsów po 5 powtórzeń bez obciążenia, co da mi łącznie 50 porządnych repsów na trening. Poszło bardzo dobrze i świetnie się po tych dipsach czułem, toteż założyłem sobie, że na następnym treningu zrobię 10 serii po 6 powtórzeń, a tydzień później 7 itd. Treningi z seriami po 6 i 7 powtórzeń również poszły jak po maśle i byłem zdumiony pozytywną reakcją mojej klatki i tricepsów, czy też generalnie całej góry ciała. Niestety progres zakończył się przy próbie 8 repsów x 10. Udało mi się już tylko 6 serii, czyli spadek możliwości był dość drastyczny. Miałem nadzieję, że dzisiaj uda mi się zrobić 10 x 8 ale niestety jedynie powtórzyłem wynik z zeszłego tygodnia. Trochę mnie to podłamało. Nie wiem co robić dalej z tymi dipsami. Rozmyślając o tym wpadłem na pomysł, że w przyszłym tygodniu doczepię do pasa 10kg i zmniejszę zakres powtórzeń do 3, aby wykonać 10 serii, tydzień później z tym samym ciężarem zwiększę zakres do 4 itd. a gdy progres się zakończy, znowu zwiększę ciężar zmniejszając jednocześnie zakres do 3.
Co o tym sądzicie? Ma to jakieś szanse powodzenia, czy błądzę w ciemności?
Tak - 7x7 czyli 7 serii po 7 powtórzeń.
OdpowiedzUsuńGalileo - robisz typowy błąd. Więcej i ciężej i tak w kółko. Gdyby to działało to każdy po roku wyglądałby jak Mr Olympia. To tak nie działa. Będziesz żyłował jeszcze bardziej to pojawią się spadki zamiast wzrostu. Po co aż 10 serii? Odpuść i zrób krok do tyłu. Lżejsze treningi. Za mało wiem o Tobie, by tu sugerować konkretną metodę.
Aktywacja latsow https://youtu.be/78XhOtXMNvo
OdpowiedzUsuńStefan: Po co aż 10 serii? Ano zauważyłem swego czasu, że duża objętość działa na mnie najlepiej i najmocniej czuję, że mięśnie zostały poruszone i pobudzone do wzrostu. Poza tym, nie odczułem tego jak dotąd jako żyłowanie - po wspomnianych treningach z 5, 6 i 7 powtórzeń czułem po 10 seriach, że jeszcze dwie czy trzy bym trzasnął. Przy 8 już nie dają rady moje tricepsy (które i tak wyraźnie zaczęły się rozrastać). Zdaję sobie sprawę, że plany i metody trzeba co jakiś czas zmieniać. Dlatego też staram się wszystko zgrać z pozostałymi ćwiczeniami złotymi: gdy w jednych zwiększam intensywność, liczbę serii, powtórzeń itd. to redukuję w innych. Ostatecznie nie wychodzę z siłowni jakiś zmasakrowany, przeciwnie: na luzie biegnę truchtem do domu jakieś 1,5 km. Każda seria upadkowa to u mnie ostatnia seria danego ćwiczenia na trening. To chyba nie jest żyłowanie się?
OdpowiedzUsuńhttp://pikio.pl/burmistrz-turynu-che-promocji-bezmiesnej-diety-w-szkolach-beda-zachecac-do-wegetarianizmu/ bo politycy wiedza najlepiej jak inni maja żyć
OdpowiedzUsuńNajstraszniejsze zdanie, jakie można w życiu usłyszeć "Jesteśmy z rządu i chcemy Ci pomóc" :)
OdpowiedzUsuńGalileo
OdpowiedzUsuńNajlepsze co możesz zrobić to przeplatać co 3 tygodnie - wysoka objętość i niska. Szybkie tempo i wolne. Tak naprawdę jest sporo możliwości jak to przetasowywać. Dodam jeszcze, że kiedyś też myślałem, że potrzebuję nie wiem jakiej objętości. Teraz robię po 4 ćw w 3 seriach na sesję i lepiej to wychodzi niż wtedy na wysokiej objętości.
Zrób sobie np te dipsy w 3 seriach po 3, ale w wolnym tempie i zobacz jak będzie.
O jak wolnym tempie mowa? Ma być wolne w obydwu fazach? I czy mam je wykonać z ciężarem ciała czy doczepiać co serie?
Usuń5 sekund dla każdej fazy. Spróbuj najpierw tylko z ciężarem ciała. Możesz się zdziwić i nawet tego nie dać rady. Jeśli będzie lekko to wtedy możesz coś dowiesić.
UsuńNo dobrze, spróbuję tego. Czy w podciąganiu na drążku mam stosować to samo?
UsuńJeszcze jedno: kiedyś doradziłeś mi Power wymach w opadzie, ale nie mam na czym oprzeć klaty. Bez oparcia jest dosyć ciężko utrzymać nienaganną postawę, chyba że z bardzo małym ciężarem, ale wtedy trudno mówić o "powerze".
W podciąganiu też.
UsuńTu musisz pokombinować, albo w leżeniu na wysokiej ławce, albo połóż poduszkę na oparciu krzesła i na tym oprzyj. Trudno mi powiedzieć, bo nie wiem jakie masz warunki do ćwiczenia, ale po prostu trzeba się rozejrzeć i coś sobie przystosować.
Stefan, jaki trening polecasz dla dziewczyny, ktora do dyspozycji ma tylko sztange 10 kg i 2x 5 kg, 2x 2.5 kg, 2x 1.25 kg? Myslalem o tym, co czesto podajesz innym, gdzie szesc dni robi sie przysiad + ew. inne cwiczenie, a progres polegalby na wolnym tempie + dodawaniu powtorzen, a dopiero potem ewentualnego ciezaru.
OdpowiedzUsuńKamil
Nim zacznie się bawić tempem niech opanuje poprawny przysiad. Ta sztanga to na początku może być za dużo. Co do wolnego tempa to ma sporo czasu.
UsuńDo tego pompki o ile zrobi, jak nie to z kolan. Szkoda, że nie ma drążki. Można dać przenoszenie grzbietowe. Na początek te 3 ćwiczenia 3 razy w tygodniu będzie dość. Po 2-3 serie każdego. Ilość powtórzeń to już zależy od możliwości.
Czyli np:
Usuń1. Przysiad + MC
2. Przysiad + pompki
3. Przysiad + przenoszenie sztangielki nad głową
Będzie ok? Jeśli ten trening nie będzie zbyt efektywny to pójdzie ze mną na siłownię.
Nie. Przecież napisałem wyraźnie. Te 3 ćwiczenia robi 3 razy w tygodniu, czyli robi wszystkie 3 na każdej sesji. Najpierw przysiady, potem pompki i na koniec przenoszenie. Na pewno w pierwszych miesiącach, jeśli się przyłoży będzie to efektywne. Będzie zadowolona, bo szybko uwypukli to klatkę, więc piersi będą lepiej wyglądać :)
UsuńAle przecież tu nie chodzi o piersi, tylko o zdrowie! Nie no, żartuję, piersi zawsze są istotne :D
UsuńNie zapominajmy o pośladkach.
UsuńWitam wszystkich,
OdpowiedzUsuńpisze tutaj, bo moze ktos bedzie znal odpowiedz i tutaj napisze, przez co moze troche odciazy sie Stefana:
1. W czym gotujecie wode? Zdalem sobie sprawy, ze czajnik elektryczny, ktory uzywam jest z plastiku, co chyba nie jest zbyt dobrym pomyslem w kontekscie zdrowia. Dlatego kupilem sobie stalowy czajnik (tez elektryczny), zeby bylo fajniej to mozna w nim ustawic do jakiej temperatury ma on podgrzewac wode. Szkopul w tym, ze niby jest on stalowy, ale niektore czesci sa z plastiku: dekielek, ramka do filtra i miernik poziomu wody. Ogolnie i tak jest postep w porownaniu do sterego czajnika, ale moze da sie jeszcze to bardziej zoptymalizowac. Jako alternatywy myslalem o zakupie czajnika starego typu na kuchenke z gwizdkiem, ale z tego co patrzylem to w takich raczej tez juz sa plastikowe czesci. Inny pomysl to gotowanie po prostu w garnku. Obie opcje sa niestety bardziej upierdliwe ze tak sie wyraze. Jakies inne pomysly?
2. Zakupilem wit. C ze stanlabu, potrzebuje potwierdzenie lub ew. uzupelnienia:
- zdrowa jednostka bierze 3 g dziennie, chyba ze cos sie przypaleta to mozna dawke zwiekszyc. witamine rozpuszcza sie w wodzie i pije. najlepiej te 3 g sobie dawkowac w ciagu dnia.
- nie brac: jak sie je ogorki, w porze treningowej (?), przed snem/na kolacje (?)
- czy taka mikstura niszczy szkliwo zebow? jak temu zapobiegac.
3. To samo z chlorkiem magnezu. Chce sobie zrobic oliwke i wlac do butelki i uzywac jakos spray.
- Jaki w ogole jest sposob przyrzadzania takiej oliwki? tak jak tutaj opisane: http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
4. Czasem jezdze w dluzsze trasy rowerem. Jaki napoj najlepiej wlewac do bidonu? Sama wode, czy przyrzadzac jakies mikstury (z cytryna miodem)? Niby na blogu zaleca sie spozywanie tlusczczu okolotreningowo (to robie przed i po rowerze), ale co w trakcie? Smalcu nie bede przeciez ze soba wozil. Rower to zreszta wysilek aerobowy, takze nie wiem czy zasady dotyczace treningu silowego znajduja tutaj zastosowanie. I tak wiem ze aeroby to nie jest najlepszy sposob na schudniecie i podnosi sie kortyzol.
pozdrawiam
Ad. 2
UsuńNa wstępie jako bonus dodam, że 3g to jest płaska łyżeczka jakbyś nie miał wagi. :)
- Cytat Stefana "Zapotrzebowanie na wit C jest bardzo indywidualne. Mieści się w przedziale od 1 do nawet 100 gram. Jak nie ma żadnych sensacji jelitowych to zwiększ do 2 gram i obserwuj. jak dalej nic to dodaj kolejny gram. Nie dodawaj za często, tak co 2 tygodnie. Jeśli nie masz żadnych poważnych stanów zapalnych to pewnie 3-5 gram na dzień wystarczy. Gdyby wcześniej pojawiła się biegunka, to dostaw na 2 dni, a potem bierz połowę z tego do czego doszedłeś. Pamiętaj też, że to nie jest ustalenie raz na zawsze, w przypadku jakiejkolwiek choroby czy infekcji zwiększaj dawki."
- odnośnie ogórków, to ciężko określić, ale gdzieś odstęp czasowy kilka godzin między zjedzeniem, a wzięciem C
- jeśli chodzi o trening, to gdzieś z 2h po treningu czy przed, ponieważ organizm po treningu musi zlikwidować stany zapalne za co m.in. odpowiada kortyzol, a witamina C go zmniejsza
- przed snem/na kolację możesz brać, zmniejszysz kortyzol, to chociażby łatwiej Ci będzie zasnąć
- Czy niszczy szkliwo? Jest to kwas (choć słaby), to jakiś wpływ ma na to szkliwo, więc dla spokoju pij przez słomkę lub przepłucz sobie jamę ustną wodą.
Pozdrawiam.
1. Są stalowe czajnik na kuchenki gazowe, sam taki dość niedawno kupiłem. Ma tylko rączkę bodajże z bakelitu. Przy gotowaniu nie nakrywam pokrywką, woda jest lepsza, bo część zanieczyszczeń odparowuje.
OdpowiedzUsuń3.Tak, to opis jest ok.
4. Samej wody najlepiej dużo nie pić. Zależy jak długo jeździsz, bo np. pół godziny do godziny to naprawdę nie ma sensu sobie głowy zawracać. Jeśli dłużej to woda z niewielkim dodatkiem czegoś. np. wit C, albo ostatecznie z niewielką ilością tego miodu.
Możesz zjeść trochę tłuszczu przed, ale ogólnie w tym wypadku jedzeniem bym się nie przejmował. Nie jesteśmy niemowlętami, by jeść co 2 godziny. :)
Co do 1. dodam od siebie, że gotuję w garnku, bez przykrywki a potem do dzbanka. W czajniku strasznie kamień mi się zbiera.
Usuńhttps://youtu.be/e290KxDN2OU na temat suplementow
OdpowiedzUsuńHalo Stefanie. Jak radzisz niwelować negatywne skutki pracy stojąco-chodzącej?
OdpowiedzUsuńTeż mam taką pracę, ale o jakich skutkach mówisz? Mnie czasami odcinek ledzwiowy delikatnie pobolewa, pomagają sklony i statyczne napisanie mięśni posladkowych.
UsuńChodzi mi o ogólne zmęczenie nóg, zresztą długotrwałe chłodzenie raczej nie odbija się dobrze na stawach kolanowych. Zastanawiam się czasem na ile odbija się to na moich postępach na siłowni oraz regeneracji. Na szczęście żaden ból pleców ani stawów mi nie towarzyszy. Jak mogę staram się utrzymywać poprawną postawę sylwetki, zwłaszcza gdy coś podnoszę itp.
Usuń(miałem na myśli chodzenie, a nie "chłodzenie", żeby nie było wątpliwości;))
UsuńMasaże, rolowanie itp.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że lekka aktywność fizyczna jak praca stojąca / chodzącą czy spacery, jazda na rowerze jest właśnie zbawienna dla progresu - mięśnie są dotlenione i odzywione, wraz ze stawami pracują zgodnie z przeznaczeniem. Ludzie mają na starość problemy ze względu na wady postawy i notoryczne niszczenie stawów i dezaktywizacje mięśni, a nie odwrotnie. Sam miałem etap, gdzie bałem się rowerem do sklepu jechać, bo mi masa zejdzie - jednocześnie czując się jak g..no, które siedzi i nic nie robi. Bez urazy, nasi przodkowie nieustannie byli w ruchu. Ja za to całe dzieciństwo spędziłem przed komputerem, w pozycji pół leżącej i już się boję jak to odbiło się i odbije na moim zdrowiu.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale pod warunkiem, że jest to normalna aktywność, a nie tak, że ktoś prawie wcale się nie ruszał, a potem nagle chce dziennie przejść czy przebiec ileś tam kilometrów. Tak jak zmora współczesności, ludzie się zrywają od komputerów i prosto bez przygotowania na maraton. Potem odwozi ich karetka.
OdpowiedzUsuńInny problem to długie stanie. Do tego nie jesteśmy przystosowani. Jak ktoś musi w pracy stać 8 czy więcej godzin to już zdrowe nie jest.
Nie wiem jak Galileo, ale ja spokojnie mogę co jakiś czas usiąść czy się nawet o coś oprzeć.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, czy jest jakieś rozsądne wytłumaczenie na to, że skłony tułowia pomagają mi na lekki ból odcinka lędźwiowego, a uginanie nóg (tak jak na maszynie, na dwugłowy, tylko stojąc nie leżąc) pomaga na lekki ból od "drugiej strony" kolana?
To są dwie różne sprawy:
OdpowiedzUsuń- skłon powoduje dekompresję kręgosłupa, na skutek grawitacji kręgi nieco odsuwają się od siebie,
- uginanie nóg - wyrównujesz balans mięśni działających na staw kolanowy.
Czyli nic nie stoi na przeszkodzie, bym od czasu do czasu trochę tych "ćwiczeń" porobił w trakcie pracy?
OdpowiedzUsuńDrugie pytanie - swego czasu pisałeś, że szeroka klata i plecy a wąska talia to domena obecnej, wypaczonej kulturystyki - Sandow i siłacze wszak takiej nie mieli. Jednakże jest jeszcze jeden Pan, Vince Gironda - on takie proporcje właśnie miał mimo bycia naturalem. Jak to jest w jego przypadku? Nie ukrywam, zdecydowanie przemawia bardziej do mnie jego sylwetka aniżeli wąsata kupa mięcha jaką był Sandow :-D
Kamil
Stefan pisał kiedyś o Girondzie. Z tego co kojarzę to Gironda miał w temacie wąskiej talii wręcz obsesję. Poprzez określony dobór ćwiczeń pracował bardzo nad tym elementem. Brak równomiernego rozwoju mięśni pośladkowych czy bocznych brzucha prowadzi do dysproporcji w rozwoju sylwetki, a tego ten blog nie promuje.
UsuńCzy sylwetkę Girondy nazwiesz dysproporcjonalną? Wolę mieć takie dysproporcje jak Vince niż proporcje jak Sandow :)
UsuńPorównywanie sylwetki Sandowa i Girondy mija się z celem.
OdpowiedzUsuńNatomiast samo pojęcie proporcji też jest względne.
Sandow ćwiczył, by mieć jak najwięcej siły - jego proporcje są niejako skutkiem ubocznym. Silny rdzeń to podstawa siły, dlatego jego mięśnie brzucha i pośladków są tak rozbudowane.
Gironda zwracał uwagę na proporcje, w jego mniemaniu najlepsze. Skutek był taki, że sylwetka może się podobać, ale rdzeń jest tu słabym ogniwem.
Czy zna ktoś sposób na nadmierne pocenie się? Jak przychodzi lato i temperatura powyżej 25 stopni, to jest masakra, leje się po plecach, poci mi się brzuch i klatka piersiowa, nawet niekoniecznie pod pachami. Wkurza mnie już to wychodząc z auta ( muszę w końcu nabić klimę :P ) wyglądam jak mokry wieprz :P a raczej szczupły jestem
OdpowiedzUsuńCzy są jakieś naturalne metody, kosmetyki?
Ogólnie w lecie trzeba bardziej zwrócić uwagę na podaż sodu i potasu w diecie, uzupełniać płyny - tylko nie pić samej wody, bo paradoksalnie odwadnia. Dodać do niej np. niewielką ilość witaminy C. Co do naturalnych kosmetyków, to raczej pocenia nie zmniejszy, ale jako naturalny dezodorant pod pachę sprawdzi się oliwka magnezowa.
UsuńMijają właśnie 3 miesiące mojego treningu i niedawno zdałem sobie sprawę, że jak dotąd nie za bardzo wyrobiłem swoje mięśnie czworogłowe. Hamstringi owszem, uwypukliło mi znakomicie zarówno od ciągów jak i przysiadów, zresztą dużo uwagi polecam tym mięśniom i jak dotąd jestem zadowolony z ich (i pośladków) rozwoju. Gorzej sprawa wygląda z przodem ud, właściwie to chyba ani razu przez 3 miesiące nie miałem na nich zakwasów (może poza pierwszym treningiem porządnych siadów). Co powinienem z tym zrobić?
OdpowiedzUsuńCześć Wam! Dobrze Was tutaj mieć :)
OdpowiedzUsuńChciałbym się poradzić w takiej kwestii. Moja koleżanka często wpada w przeziębienie co czasami przeradza się w jakąś grypę albo porządny kaszel. Ogólnie chyba co 2 tygodnie jest chora. Po moich namowach zaczęła stosować Wit C. Ale w jakich ilosciach i jak często ja stosować podczas przeziębienia?
Czy podpowiedzielibysie jakieś badania, które mogłaby zrobic?
W takich, jak to potrzebne. Nieco wyżej był komentarz na ten temat. Póki trwa przeziębienie po 2-3 gramy co 2-3 godziny.
OdpowiedzUsuńGalileo - zakwasów czy DOMSów?
OdpowiedzUsuńNie wiem co dokładnie robisz i jaki masz plan, więc co mogę stwierdzić?
Zawsze mi się wydawało, że zakwasy i DOMSy są tożsame. Tak czy owak, chodziło mi o to, że na drugi dzień po treningu nigdy nie czułem charakterystycznego bólu, potocznie nazywanego przez ludzi zakwasami. Muszę przyznać, że nie wiem w takim razie, czym są DOMSy.
OdpowiedzUsuńPlan mam prosty, bo jestem początkujący:
środa: przysiady, drążek i wiosła
*piątek: push press, wymach w opadzie, cuban press
niedziela: martwy ciąg, reverse hyperextension, dipsy
* - ten dzień dodałem dopiero 2 tygodnie temu.
http://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/domsy/
OdpowiedzUsuńJeśli jako początkujący dodałeś już reverse hyperextension to nie ma się co dziwić, że hamistringi się mocno rozwinęły i dominują. Swoją drogą, gdzie jest taka siłownia, że mają tę maszynę? I tak dla równowagi powinieneś dodać coś na uginanie nóg, bo mimo silnych hamstringów możesz rozwalić kolana.
Teraz rodzi się pytanie, czy faktycznie dodawać coś na czworogłowe. Ile robisz tych przysiadów? Serie i powtórzenia?
No i skoro jesteś początkujący, to niepotrzebnie wprowadzasz już wolne tempo, czy też molochy po 10 serii.
OdpowiedzUsuńCzy chcesz przez to powiedzieć, że wprowadziłem RH zbyt wcześnie? Siłownia jest w UK.
OdpowiedzUsuńCo do przysiadów, to w te 3 miechy już dwukrotnie zmieniałem zakresy. Najpierw robiłem rampę x7, później x10, a w ostatnią środę zmieniłem na x4. Tak czy owak nie goniłem za ciężarem, zgodnie z Twoimi zaleceniami skupiałem się głównie na technice, poyzycji poszczególnych części ciała, harmonii ruchu i głębokości. Na pewno Ty wyłapałbyś jeszcze jakieś niedociągnięcia, ale nie widziałem dotąd nikogo na tej siłce, kto wykonywałby przysiady równie poprawnie i głęboko co ja.
Trochę tak, ale skoro już rozwinąłeś hamstringi, to co zdobyłeś to Twoje. :) Ćwiczenie jest fenomenalne, ale w Polsce praktycznie niedostępne. Od jakiegoś czasu myślę nad rozwiązaniem bez maszyny.
OdpowiedzUsuńO wprowadzeniu uginania już pisałem. Może być albo nawet lepiej jakby był - żuraw.
Możesz spróbować dodać też w te piątki przysiad kolarski na czworogłowe. Przed PP jeśli głównie zależy Ci na nogach, lub po - jeśli bardziej na barkach.
Dla kogo witamina C nie jest wskazana w większych dawkach?
OdpowiedzUsuńRaczej nie ma przeciwwskazań, chyba, że ktoś ma chore nerki. Wtedy wiele rzeczy nie można przyjmować w większych dawkach. Np. białka.
UsuńDzień w dzień wieczorem mam bardzo ciepłe stopy. Wydaje mi się, że są one cieplejsze od reszty ciała. Ktoś może przypuszczać dlaczego tak jest?
OdpowiedzUsuńMoże kwestia obuwia bez wentylacji?
OdpowiedzUsuńAlbo też jakiś problem z krążeniem.
Stefanie czy jeśli konkretne rozwiązania w treningu pomagają mi dobrze rozwijać tricepsy, a biceps w porównaniu do nich rozwija się dużo słabiej to można go zaatakować tym samym sposobem co tricepsa? Wiem, że pytanie wymagałoby dosyć długiej odpowiedzi i większej ilości szczegółów ode mnie ale chciałbym wiedzieć czy dobrze kombinuje czy też zupełnie nie tędy droga.
OdpowiedzUsuńTo jest tak ogólnikowe, że nie wiem. Być może tak. Jednak nie wiem co dokładnie robisz a czego nie.
OdpowiedzUsuńd1. przysiad rampa x 20 (18, 15, 12, 10, 8)
OdpowiedzUsuńżaby 3 x 15
podciąganie rampa x 3
cuban press rampa x 5
Face pull rampa x 12
Modlitewnik wąskim chwytem – 4 x 7
piszczelowy rampa x 12
d2. Dipsy z podwójnym dnem – zacznij bez dodatkowego ciężaru. 5 serii po 4
uginanie nóg na maszynie rampa x 7
docisk tricepsowy rampa x 20 (18, 15, 12, 10, 8)
Wyciskanie francuskie, ale siedząc z mocnym akcentem na rozciąganie tricepsów 4 x 12. Nie szalej z ciężarem.
Przenoszenie na klatkę 3 x 12
d3. Push press – rampa x 12 (10, 8, 6, 4)
Przysiad kolarski rampa x 15
Power wymach w opadzie – rampa x 12 (10, 8, 6, 4)
Łydki na maszynie siedząc rampa x 20
wyciskanie francuskie leżąc łokcie szeroko lub sztanga łamana x 10
tate press x 10 – oba ćwiczenia jako superseria, po każdej superserii zdejmujesz jakieś 10-20% obciążenia i robisz kolejną, tak 3 razy.
d4. MC rampa x 7 (5, 3, 2, 1)
Clean 6x2 mniejszy ciężar, ale postaraj się robić bardzo dynamicznie
Wiosłowanie rampa x 12 (10, 8, 6, 4)
Modlitewnik szerokim chwytem – 4 x 10
Uginanie ramion w oparciu o ławkę 45 stopni, podchwyt 4 x 10
łydki stojąc rampa x 10
Przeklejam plan. To plan od Ciebie z naciskiem na ramiona. Jeśli chodzi o tricepsy i barki to zdaje egzamin, zarówno biorąc pod uwagę siłę i wygląd mięśni. W bicepsach siła tez idzie do przodu ale zaczynają odstawac wyglądem od tricepsów.
To już chyba długo jedziesz tym planem :)
OdpowiedzUsuńWypadałoby zmienić zakresy. Na pewno zwiększ zakres w podciąganiu na rampę x 5 i w ćwiczeniach na biceps do 12, przy okazji zwolnij w tych izolacjach fazę negatywną. Jednak tak naprawdę to wszystkie zakresy należałoby trochę pozmieniać.
Może resztę pytań zadam w dzienniku żeby nie robić tego w ogólnym wątku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStefan: ale dlaczego żuraw?
OdpowiedzUsuńPo to. by wyrównać siłę tyłu uda. Chodzi o fleksję kolana, a więc głowę krótką dwugłowego, półścięgnisty i półbłoniasty. Na hyperextension największą pracę wykonuje głowa długa.
OdpowiedzUsuńPytanie o mniejsze zło. Gdy dowiedziałem się, że pomidor i papryka to jednak owoce zmartwiło mnie to, że nie mogę ich łączyć z innymi posiłkami. Jednak, jakie wyjście jest lepsze: jedzenie pomidora czy papryki do posiłku jako dodanie witamin, czy jedzenie samego posiłku bez warzyw? Tak, wiem że najlepiej dodać normalne warzywa, ale tutaj chodzi mi akurat o inną sytuację.
OdpowiedzUsuńNie popadaj w skrajności. Akurat pomidor czy papryka to specyficzne owoce. Od biedy można je łączyć z innymi pokarmami, choć raczej odradzam łączenie pomidora z nabiałem.
UsuńCo Wy na to?
OdpowiedzUsuńhttp://totylkoteoria.blogspot.co.uk/2016/08/lewoskretna-witamina-c.html?m=1
Nie będę się sprzeczał z tą lewo czy prawoskrętnością. Natomiast wiem, że wit C ze stanlabu tak mnie jak i wielu innym osobom znacznie poprawiła zdrowie. Co to tego, że coś naturalne działa lepiej niż syntetyczne, to nawet nie ma co dyskutować.
OdpowiedzUsuńNo i kupuję 1kg za taką cenę, z jaką w aptece dostałby paczuszkę jakiegoś świństwa - więc faktycznie cena jest TYLE wyższa!
Pisałem to już tyle razy, że kolejny raz nie będę się odnosił do tego rodzaju mądrości, bo szkoda czasu.
Prosiłbym Was o rzucenie okiem na moje wyniki badań.
OdpowiedzUsuńhttp://imgur.com/a/gzKoz
Trochę niepokoi mnie ten cukier. Robiłem badania pół roku temu i cukier był jeszcze wyższy niż teraz. Nie wiem co jest grane.. Cholesterol też ponad normą, chociaż akurat on mnie nie martwi.
Ostatnio coraz częściej spotykam się z tym, że w polskich laboratoriach robi się badania byle jak. Zrobione w dwóch różnych dają zupełnie inne wyniki, jak dla 2 różnych osób o różnym stanie zdrowia. Lipoproteiny LDL wylicza się z wzoru, który daje błędne wyniki. Masz niskie trójglicerydy więc jest ok. Co do cukru, to rozumiem, że robiłeś na czczo? Nie byłeś przypadkiem mocno zestresowany?
OdpowiedzUsuńTak, robiłem na czczo. Mocno zestresowany raczej nie, ale i bardzo wyluzowany też nie. Na pewno byłem zmęczony, ale nie wiem czy to może mieć wpływa na cukier.
UsuńA nie jest przypadkiem tak, że siłą rzeczy badania robione na czczo wiążą się ze stresem dla organizmu? Organizm przyzwyczajony do posiłku o określonej godzinie nagle go nie otrzymuje, za to musi się zebrać i iść na badanie. Niby nic, ale na poziom stresu może to wpływać.
UsuńŻeby uzyskać całkiem obiektywne wyniki, trzeba by chyba samemu sobie ten cukier mierzyć w domu i to przez co najmniej kilka dni.
Akurat cukier to tak "niestabilny" parametr, że faktycznie przydałoby się więcej pomiarów i to w domu. Zawsze można zainwestować w glukometr, jeśli ma się jakieś podejrzenia.
UsuńInna sprawa, że jeśli na wcześniejszych badaniach był jeszcze wyższy to raczej wszystko idzie w dobrym kierunku.
Czy kawał sera żółtego po treningu to dobry pomysł?
OdpowiedzUsuńMoże być.
OdpowiedzUsuńJak to może być? Komu wystarczy kawał sera? Jakie to niby składniki pokarmowe to dostarcza?
OdpowiedzUsuńMi np. póki co wystarcza łyżeczka smalcu, więc jemu ser ma nie wystarczyć?
Usuń@Galileo a jakie składniki pokarmowe są potrzebne po treningu? Co sam jesz po treningu?
OdpowiedzUsuńRóżnie bywa, ale tak z 300g tłustego boczku lub innego mięsa zjeść muszę. Do tego oczywiście jakaś sałata, przydają się kalafiory i brokuły, rzodkiew, chrzan itd. Generalnie oprócz tłuszczu, białka i mikroelementów zależy mi także na satysfakcjonującym poczuciu sytości, a rano (wtedy trenuje) jem jak smok. Naprawdę się dziwię, że komuś wystarcza ser lub smalec.
OdpowiedzUsuńSą osoby, które muszą zjeść więcej rano, a są takie, których metabolizm rozkręca się dopiero w czasie dnia.
OdpowiedzUsuńTo najwyraźniej o mnie, bo rano nie jestem w stanie niczego w siebie wmusić oprócz kawy z masłem. Za to się godziny później jem jak zły :)
OdpowiedzUsuńCzy wg Was jest możliwe osiągnięcie czegoś takiego
OdpowiedzUsuńhttp://www.facetemjestem.pl/wp-content/uploads/2014/06/cwiczenia_na_klaktke_w_domu.jpg
bez wspomagaczy i na paleo diecie? Tak się zastanawiam, bo jestem na paleo od czterech lat, trenuję ponad rok z małymi przerwami, a od czegoś takiego dzielą mnie lata świetlne. Da się bez wspomagaczy?
Pooglądaj sobie zdjęcia starych mistrzów z przed 70 i więcej lat, a zobaczysz, że można osiągnąć znacznie więcej bez wspomagania niż ten gość na obrazku.
OdpowiedzUsuńtu kilka fotek dla ciekawych:)
OdpowiedzUsuńhttp://forum.bodybuilding.com/showthread.php?t=157056663
Użytkownik cooler który swego czasu tu ćwiczył miał dobrą sylwetkę, szczególnie góra ciała.
OdpowiedzUsuńOk, starzy mistrzowie mistrzami, ale oni bardzo często nie robili nic poza treningami. A wielu z nas pracuje po 10h dziennie. Zastanawiam się czy w takiej sytuacji jest to w ogóle możliwe by osiągnąć taką sylwetkę bez strzykawy itp.
OdpowiedzUsuńRobili i to często bardzo dużo. To dopiero lata 70siąte ubiegłego wieku wprowadziły model kulturysty, który boi się robić cokolwiek poza siłownią.
UsuńPytanie z innej paki. Jak myślicie, czy używanie słuchawek nausznych, które łączą się z nadajnikiem poprzez technologię bluetooth ma negatywny wpływ na mózg/organizm?
OdpowiedzUsuńAnonimowy, gość, który Ci imponuje jest modelem i też pewnie niewiele robi poza treningami i spaniem... No i pewnie zastrzykami. Można dużo osiągnąć naturalnie ale trwa to latami, trzeba bardzo pilnować diety i regeneracji, mieć dobrą genetykę i dobrego trenera - ale to akurat mamy, bo mamy Stefana :)
OdpowiedzUsuń