Piszcie już tutaj, bo nagle się okazuje, że nowa mozilla u mnie też nie chce otwierać więcej jak 200 komentarzy.
azbest - docisk, łokcie idą normalnie na boki, inaczej zrobisz sobie krzywdę. Najlepiej za każdym razem sztanga powinna spocząć na chwilę na racku. Reszta się zgadza.
Jeśli chodzi o schody, to nie należy zapominać, że podobnie jak krzesła one również są wytworem cywilizacji. Architekci bynajmniej nie dostosowują ich do potrzeb zdrowych młodych ludzi, którzy mogą stawiać długie kroki i przy tym odpowiednio pracować nogami. Raczej dostosowuje się schody tak, żeby starsi ludzie nie mieli problemu z wchodzeniem. Ja na przykład tylko z wysiłkiem mogę chodzić "normalnie" po schodach. Czuję się jakbym robił tip topy :) Kiedy idę tak po schodach muszę też nienaturalnie dla siebie zwalniać, bo inaczej dzieje się tak jak mówisz. Z rozpędu ciało leci do przodu i ciężko utrzymać kolana przed stopami. Dlatego zwykle chodzę po dwa czasem trzy stopnie i wówczas nie ma problemu z wychodzeniem kolan poza obrys stopy. A jeżeli kogoś to nie przekonuje to podam jeszcze przykład mojej mamy, która od lat ma problemy z kolanami i między innymi bardzo ją bolały podczas wchodzenia po schodach. W dużej mierze jej się to poprawiło odkąd zaczęła tych kolan pilnować. Może i zdrowy człowiek takich rzeczy nie odczuwa ale to bynajmniej nie znaczy, że są całkiem obojętne. Cicha woda brzegi rwie, a takie rzeczy mogą wyjść dopiero na starość i wtedy nikt ich nawet nie skojarzy z pierwotnym źródłem.
Stefanie Drogi, czy to znaczy, że nie możesz już pisać w moim dzienniku? I, że powinienem "celebrycko" występować na pierwszej stronie bloga? Nie chcę tego. Co mogę zrobić?
Chyba jednak nie jest to konieczne. Wczoraj się nie dało, dzisiaj znowu mogę rozwijać gdy jest więcej komentarzy. Czasem tylko mozilla nie zaskakuje. Byłem zmuszony przed świętami postawić nowy system, a każdy system ma swoje humory i widzimisie, w nowym jeszcze do końca tego nie połapałem :)
polećcie jakąś dobrą książkę traktującą temat motywacji, ale nie taką pełną banalnych, grafomańskich sloganów ala mateusz grzesiak itp, najlepiej traktującą podejście do zdrowia, treningu, ale może być też ogólnego samokształcenia
Jestem na pełnym paleo. Czy oprócz suplementacji wit C, magnezem Yerbą (wit B) trzeba jeszcze jakieś witaminy łykać? Trenuję 5 razyw tygodniu. Co do magnezu, są jakieś dobre tabletki czy pozostaje tylko oliwka magnezowa? Dziękuję za odpowiedź.
Raczej lepiej oliwkę magnezową. Tabletki mają różne dodatki, a poza tym magnez działa przeczyszczająco, więc lepiej przyjmować go przez skórę. Jeśli nie masz jakichś szczególnych niedoborów to nic więcej nie trzeba. Jeśli masz niewielkie niedobory to i tak najpierw lepiej próbować uzupełnić dietą - warzywa, jajka.
Azbest - głowa lateralna jest dość dobrze rozwinięta, choć faktycznie hamstringi dominują. Jednak należałoby się skupić na głowie medialnej. - ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu - wiesz o co chodzi? - wykroki boczne
Przysiad kolarski czyli inaczej z podwójnym dnem? Coś jak tu tylko schodzę maks. ćwierć i wtedy jeszcze raz ten ruch ale już w takim b. ograniczonym zakresie https://www.youtube.com/watch?v=luXG2zsKrf8 Czy plan mógłby wyglądać w taki sposób: D.1. Przysiad + Dipsy D.2. PP + Drążek D.3. MC + Modlit D.4. ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu + Drążek + docisk na triceps D.5. Wiosło + Wykroki w bok D.6. Żuraw + Drążek Wykroki, Wiosło, Przysiad, MC, PP – 3 serie robocze na 80-90% Dipsy, Drążek – drabina Żuraw, Modl., ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu, wykroki – RAMPA
Mam jeszcze pytanie odnośnie barków (też zrobiłem zdjęcia i wysłałem na hgh razem z udem). Chciałem tu włączyć jakieś ćwiczenie z czasem, myślałem o unoszeniu sztangi do mostka. Wydaje mi się, że mogłoby chodzić bardziej o boczny akton barków. Dzięki za wskazówki.
http://kulturystyka.pl/jak-zbudowac-silne-nogi-i-zdrowe-kolana/ - na samym dole masz opis. To nie jest przysiad z podwójnym dnem! Robisz tak jak jest opisane, stopy blisko i podkładka, tylko schodzisz jedynie o jakieś 45 st w dół. Na górze mocne spięcie i "dopięcie" w stawie kolanowym.
Nie zabieraj się za izolowanie boku barków póki co. Najpierw jeśli już power wymach w opadzie, ciężka dynamiczna rampa.
Wracam z tematem nabiału - rozmawiałem z gościem, który wcześniej pracował w mleczarni. KAŻDE mleko jest homogenizowane, żeby się nie rozwarstwiało. Dopytam jeszcze o jogurty i kefiry ale boję się że też. Śmietana to wiadomo, praktycznie każda.
Pozytywna wiadomość jest co do masła - nie da się zrobić masła z homogenizowanego tłuszczu, bo tu proces jest odwrotny, z małych kulek tłuszczu robi się większe.
Power wymach w opadzie coś jak tutaj https://www.youtube.com/watch?v=LfW8dOtn_W0
A co z takimi ćwiczeniami jak snatch albo clean? Kiedyś jeśli dobrze kojarzę pisałeś, że po jakiś 2 latach solidnych treningów ćwiczeń złotych można próbować, z tym że kojarzę też że ćwiczenia olimpijskie nie są dla każdego z uwagi na różne uwarunkowania sylwetki, budowy stawów. Czy w jakieś przyszłości mógłbym takich rzeczy spróbować pod pewnymi warunkami czy sobie darować?
Widzę, że są różne wersje wykroków w bok. Wersja bez odrywania stóp od podłoża i taka gdzie noga odrywa się od podłoża i przesuwa w bok https://www.youtube.com/watch?v=Ywu8YlNCr7Y. Rozumiem, że chodzi o tą ostatnią wersję.
Power wymach w opadzie - http://www.exrx.net/WeightExercises/DeltoidPosterior/DBLyingRearDeltRow.html - ale ma być szybko dynamicznie, jak chcesz mocniej zaangażować akton boczny to trzymaj sztangielki neutralem.
Ten film z wykrokami to jakaś porażka. Zobacz - http://www.exrx.net/WeightExercises/Quadriceps/BBSideLunge.html - na początek jednak lepiej rób ze sztangielkami.
Jeśli pytasz o ćw. olimpijskie to sprawdź, czy jesteś w stanie poprawnie wykonać to: http://www.exrx.net/Stretches/PectoralisMinor/Wall.html najlepiej podeślij film z wykonaniem.
Ten film z wykrokami to coś więcej niż porażka. To prosta instrukcja, jak przysiadami i martwymi ciągami zajechać sobie kręgosłup i stawy. Chyba tylko symboliczne obciążenia jakich te panie używają chronią je przed poważnymi konsekwencjami. ale to pewnie i tak wyjdzie z czasem.
Każde mleko, inaczej będzie się rozwarstwiać. Nie mocno homogenizowane, ale jest... Tak moi przekazał kolega. Kupcie na bazarku od rolnika, jak chwilę postoi to trzeba zamieszać przed piciem, bo śmietana jest na górze:) a w sklepowym tłuszczyk pięknie rozłożony po całości.
Pozostają jeszcze mlekomaty. Pytanie też, czy naprawdę nie ma ani jednego sklepowego mleka, które by nie było homogenizowane. Moim zdaniem należałoby porównać różne rodzaje mleka i sprawdzić jak się one zachowują w różnych warunkach. Jak się zachowa mleko naturalne, wiadomo. Ale czy podobnie będzie z pasteryzowanym? Nie jestem do końca przekonany, czy ono też się powinno rozwarstwiać, natomiast na 100% powinien powstawać kożuch jak się go np. doleje do kawy. Z homogenizowanego mleka nie powstaje on nigdy i dlatego używa się go w kawiarniach. Natomiast powstaje z mleka, które zwykle kupuję, na którym deklarują że jest tylko pasteryzowane w niskiej temperaturze i mikrofiltrowane. Inna sprawa, że kożuch który się robi jest cieniutki, więc wskazywałoby to na to, że mogą je tylko lekko homogenizować, tak jak pisał wyżej Usik.
Po pasteryzacji mleko też się będzie rozwarstwiać? Jeszcze na niektórych podają proces mikrofiltracji, cokolwiek by to nie miało oznaczać. Czy takie mleka też się powinny rozwarstwiać?
Jak to jest z kolanami przy ćwierć przysiadzie przednim kolarskim. Piszczel możliwie prostopadle do podłoża czy kolana lekko powinny też iść do przodu, oczywiście nie dalej niż linia stóp.
Taa, to nie jest mit. Są osoby bardzo wysokie, u których kolana wyjdą wcześniej nim dojdą do równoległości. Tym niemniej najważniejsza jest właśnie zasada, by siadać biodrami, a nie przerzucać większość obciążenia na kolana. U wielu osób,jak się postarają to kolana nie wyjdą nawet do samego dołu. Najprościej olać sprawę pisząc, że to mit, a po latach żałować.
Mam problem, otóż po dniu w którym nie zjadłem praktycznie żadnych węglowodanów dostaje czasami ogromnej ochoty na zjedzenie czegoś słodkiego, zazwyczaj mam pod ręką banany. To normalne? Zwykle wracam do domu po pracy głodny i leci jakiś owoc. Na noc to raczej niewskazane, prawda?
Stefan, w moim planie mam przysiady przeplatane z podciąganiem. Tutaj w tym krótkim filmie https://www.youtube.com/watch?v=9nqCKO5qbIE jest powiedziane, żeby nie łączyć podciągania z przysiadami i martwym ciągiem na jednej sesji, bo przy podciąganiu rozluźniają się krążki w kręgosłupie i potem przy martwym lub przysiadach może dojść do kontuzji. Mógłbyś się do tego odnieść? Bo trochę mnie to zaniepokoiło.
To dotyczy tylko sytuacji, gdzie przysiad albo MC wykonywałoby się po podciąganiu. Podciągać się po przysiadach, tak jak masz w planie, można zupełnie bezpiecznie.
Jest tak w istocie. Lepiej robić np. przysiad czy MC a po nich podciąganie. Jednak tak naprawdę coś może się stać przy naprawdę dużych ciężarach. Tu chodzi o to, by nie wydłużać sesji nadmiernie, więc spokojnie na razie możesz tak robić dalej.
banan z kiwi jest super;) jeszcze czasem wpadają owoce leśne ze śmietaną albo samodzielnie wyciskany sok z granatu. pomarańcze, cytryny... no i sezonowe - maliny, czereśnie, truskawki, wiśnie. Oczywiście wszystko ma się w założonym bilansie B/T/W mieści i nie wszystko na raz:) węgle dzielę sobie na małe porcje i jem w ciągu dnia, ewentualnie ciut więcej wieczorem.
Głowna korzyść z kreatyny to większe zarobki firm produkujących suplementy. Niektórym daje szybszy wzrost masy - często jednak tylko chwilowy i siły. Można stosować od czasu do czasu w chwilach zastoju. Tyle, że tak naprawdę najczęściej zastoje to problem złych planów, techniki, czy diety.
Mathew - jeśli kawa działa na Ciebie mocno pobudzająco to być może wcale nie jest dla Ciebie. Kawa pomaga w lipolizie, jak i aktywuje Nrf2 - białko pomagające w produkcji endogennych przeciwutleniaczy, czyli poniekąd działa antynowotworowo. Od biedy możesz zjeść ser żółty jeśli nie będzie go za dużo i nie zależy Ci na obniżeniu BF.
Kawę piję, ale zdarza się, że nie mam czasu by ją przygotować przed treningiem dlatego pytam o ser żółty. W takim razie lepiej zjeść trochę masła czy innego tłuszczu i przepić wodą?
Mieszkam w Irlandii, gdzie słońca nie jest za wiele. W dodatku zee względu na pracę większość czasu przebywam w biurze. Stefanie czy myślisz, że suplementacja wit D taką jak ta 1000 IU http://www.ebay.co.uk/itm/Healthy-Origins-Vitamin-D-3-1000-IU-30-softgels-Exp-09-2015-/252068030054?hash=item3ab06ce666:g:dysAAOSwyQtV21KK miałaby sens? Zażywałbym na przykład jedną kapsułkę co dwa dni. Trenuję 5 razy w tygodniu, jestem na paleo od 2 lat z lekkimi przerwami.
Jestem dość ostrożny jeśli chodzi o witaminy rozpuszczalne w tłuszczu. Bezpieczniej mieć lekki niedobór niż lekki nadmiar. Pamiętaj, że nawet jeśli jest pochmurno to część promieniowania dociera, masz też witaminę D w pokarmach odzwierzęcych. Szczególnie w jajkach. Nie popieram tej mody jaka ostatnio panuje, by wszyscy brali duże dawki D3 w tabletkach. Łatwo z tym przesadzić. Więc dobrze przemyśl tę decyzję.
Nie wiem czy w sklepie dostanę coś takiego jak udziec wołowy, która to część z poniższej grafiki? http://easybeefrecipes.org/wp-content/uploads/2013/10/Beef_cow-Parts.jpg
Ten udziec to było pewnie półżartem napisane. Masz po prostu dobrze się odżywiać. Jeść głównie mięso, jajka itp. Dobrze się wysypiać, wyłączać wszystko na noc - telefon, jakieś świecące diody - urządzenia w trybie czuwania itd. Gorąca kąpiel, przebywanie na powietrzu. Umiarkowane opalanie się, ale na słońcu nie w solarium. Nie wierz w bajki, że jakieś suplementy pomogą Ci w regeneracji.
No właśnie... Zacznę zaopatrywać się u faceta, który sam przetwarza produkty mięsne, przy hurtowym kupowaniu nawet chętnie coś utarguje, wtedy cenowo wbrew pozorom nie jest tak drogo :-)
Wybaczcie dwa wpisy jeden pod drugim ale znalazłem ten artykuł http://edoergosumblog.blogspot.com/2013/08/biako-roslinne-zastosowanie-roslin-w.html?m=1 i zastanawiam się czy w takim razie nie mogę, jak dotychczas, łączyć mięsa z kaszą i czy tak istotne jest dokładne przezuwanie pokarmu?
Można się bawić w całkowitą rozdzielność pożywienia, ale bez przesady. Najważniejsze to nie łączyć z niczym owoców. Oczywiście przeżuwanie pokarmu jest ważne, ale... Tu też nie można przesadzać i popadać w paranoję. W końcu człowiek to nie krowa.
Ja ostatnio staram się jeść rozdzielnie i sobie chwalę. Lepiej trawię, ciut urosłem ;) i lepiej się czuję przede wszystkim. Lektura książki "co z czym" dr Driesa dała mi trochę do myślenia (oprócz tych bredni o tym, że człowiek jest "frutarianem").
Łączę białko z tłuszczem, skrobię z tłuszczem, kwasy z cukrem, a innych połączeń unikam.
Teoretycznie nasza dieta siłą rzeczy jest rozdzielna, martwi mnie jedynie, że spożywamy dzień w dzień mięso mielone z kaszą gryczana, co prawda w proporcji 1 kg do 100 g, ale jednak.
Mam nadzieję,że te mięso mielisz sam, a nie takie pakowane mielone. No i to co pisałem jeszcze na HW - nie możesz ciągle jeść tego samego, bo w najlepszym wypadku stracisz apetyt, a najgorszym dostaniesz uczulenia.
W mięsnym mi mielą. Staram się przeplatac, chociaż to jem bardzo często z racji walorów smakowych i łatwości przygotowania. Uczulenia to chyba na jajka dostałem, z początku wcinalem po 12 dziennie a teraz po czterech mam dosyć, sama myśl o jajecznicy mnie drażni :)
Jak wygląda sprawa picia kawy po posiłku? Gdzieś kiedyś słyszałem, że kawa utrudnia lub blokuje wchłanianie substancji odżywczych. Czasem robię tak, że jem rano jajecznice, chwilę później kawka i jadę na trening.
Nie wiem, jak miałaby utrudniać. Jest dokładnie odwrotnie, kawa poprawia trawienie. U mnie wręcz jest taki odruch, że po tłustym posiłku mam ochotę na kawę.
Trafiłem na coś takiego na jednej ze stron o paleo: test buraczkowy: po zjedzeniu buraków, przy nieszczelnych jelitach, mocz ma kolor buraczków
http://paleosmak.pl/2016/04/czary-mary/'
Może to ma też związek z kawą i zapachem moczu? U mnie kiedyś po burakach mocz miał czerwony odcień, odkąd zdrowo się odżywiam to zaczęło się to zmieniać na plus, czyli coraz mniej koloru. Muszę teraz sprawdzić.
Test buraczkowy to bajka. Ma tyle wspólnego ze szczelnością jelit co deszcz za oknem z tym, że kapie z kranu. Po prostu część populacji nie trawi barwnika zawartego w burakach i tyle.
Ale to przecież dotyczy kału a nie moczu? Jeżeli komuś mocz pachnie kawą albo jest czerwony po burakach, to chyba pora wybrać się na badania. Można wydalić nawet praktycznie nieprzetrawione jedzenie ale jeżeli coś takiego trafia do moczu, to albo jest to jakaś przedziwna substancja z którą nerki sobie nie radzą i której nie powinno być w pożywieniu albo z nerkami jest coś mocno nie w porządku.
To dlaczego Stefan mi się kolor moczu kiedyś zmieniał mocniej a teraz znacznie mniej? Mniej barwnika jest w burakach? M. in. Gluten odpowiada za nieszczelność jelit, od roku nie jem pszenicy i jest zmiana. Za to właśnie kał zmienia mi kolor po buraczkach i to dość intensywnie, a kiedyś nie. No a zapach kawy? Anonimowy nie trawi aromatu kawy? Czy może właśnie ma nieszczelne jelita i jakieś substancje aromatyczne przenikają do krwi i trafiają jako odpad do moczu poprzez nerki.
Przecież do krwi powinny trafiać tylko (maksymalnie rozłożone na "czynniki pierwsze") substancje odżywcze, witaminy i minerały. Sami boimy się homogenizowanego tłuszczu, żeby nie przenikał do krwi nieprzetrawiony odpowiednio. Może akurat test buraczkowy nie jest zbyt dokładny, ale zarówno kolor i zapach moczu po różnych produktach może mieć związek z nieszczelnością jelit. Mocz powinien mieć zapach moczu i kolor w odcieniach żółtego, tak mi się wydaje. Jeśli jest inaczej to pewnie coś jest nie tak.
Rozróżnijmy trzy rzeczy: 1. Test buraczkowy 2. Nieszczelność jelit 3. Wydajność procesu trawienia
1. Bajka, jak pisałem wyżej. 2. To faktycznie może występować, głównie powodowane jest spożyciem zbóż, więc ich eliminacja poprawia sytuację. 3. Lepsze odżywianie, więcej kwasu w żołądku - lepsze trawienie, więc i barwniki i inne rzeczy są lepiej trawione i rozkładane. Rzecz jasna punkty 2 i 3 się łączą.
Nie zaprzeczam więc samumu zjawisku nieszczelności a tylko sensowności tego testu. Co do kawy to też się wypowiedziałem wyżej. Jeśli pojawia się taki zapach moczu to na pewno coś jest nie tak, ale też wcale nie musi to oznaczać nieszczelności jelit. Może chodzić o coś innego. Problemy z nerkami lub jakąś dziwaczną imitację kawy.
Badania robię na bieżąco. Zarówno mocz jak i krew w porządku. Żadnych oznak bólu nerek/krzyża w okolicach nerek nie mam. Piję kawę parzoną w moce. Oprócz tego zaobserwowałem, że yerba dość szybko przeze mnie przelatuje. Tzn wypiję 0.5 l mija 20-30 min i idę do toalety.
uf a kiedy u nas ten moralny obowiązek.Wszystko dla naszego dobra hurra! Stefan, kiedy wątek "potrawy z jaj", bo słowo "mięso" pewnie będzie zabronione...
Takie argumenty o podłożu moralnym mają spore wzięcie, tyle że: 1. Jest to moralność infantylna. 2. Jest to forma szantażu moralnego, co już samo w sobie stanowi sprzeczność, bo szantaż z samej swej natury jest niemoralny.
Nie mówiąc już o tym, że od miliardów lat klimat co jakiś czas się zmienia i może czas się rozprawić z bajkami na temat globalnego ocieplenia.
Nawet gdyby nie były to bajki, to jaka jest alternatywa? Jeszcze nigdy w podobnych artykułach nie zauważyłem, by ktoś choćby dla przysłowiowej równowagi wspomniał o zniszczeniach ekosystemów, jakie powoduje masowa uprawa soi i zbóż.
Kamil nie bardzo rozumiem czego szukasz. Mięso można mielić, robić gulasze, gotować, piec itd. Przyprawiać wg uznania naturalnymi przyprawami, ziołami - których też jest sporo. Stwarzasz sobie jakiś sztuczny problem :)
Nie mogę się z tobą zgodzić, jesteś starszy kuchennym stażem, nie mówiąc o stażu w "naszej diecie", więc intuicyjnie potrafisz skomponować pewne potrawy, a ja zwyczajnie nie wiem jak przyrządzić smacznie mięso ani jak ugotować porządny gulasz :)
Jeszcze jedna sprawa - ile sypiacie? Staram się wstawać jak najwcześniej, ale zawsze kończy się takim schematem - wracam po 12h pracy o 22 do domu, zasypiam o 23:30 i rano wstaję przynajmniej o 9:00, mimo budzika ustawionego na 8:00. Nie zwlokę się za żadne skarby z łóżka a wstawanie o takiej porze to trochę strata cennych godzin.
Kamil jest milion pięćset sto dziewięćset stron o gotowaniu w necie, o paleo też sporo. Szukaj szukaj, a znajdziesz:) ja uwielbiam pieczoną karkówkę w plastrach z podsmażonym porem, cebulą i pieczarkami, przyprawioną mocno. Super sprawa. Schab cienko pokrojony, rozduszony w palcach (nie robijany), przyprawiony, duszony we winie (czerwone wytrawne) z suszonymi pomidorami też poezja :) Albo hamburgery wołowe - tłuste mięso wołowe zmielone (jakiś szponder czy coś, drogie nie jest), przyprawy i woda (pół szklanki na kg mięsa). Woda pomaga się sklejać mięsu zamiast bułki tartej i są mokre w środku. Klepiesz z nich płaskie mielone i smażysz na smalcu. Pychota. Przepisów jest mnóstwo, trzeba próbować, znaleźć dla siebie kilka szybkich i smacznych i rotować nimi.
Doświadczenie zyskuje się w miarę jak się coś robi :) Oczywiście masz rację, że na początku może być trudno, ale zacznij od prostych rzeczy. Najważniejsza jest sól i pieprz. Czasem więcej nie trzeba. Można dodawać czosnek czy cebulę. Idź sobie do sklepu eko i popytaj o naturalne przyprawy: kurkuma, tymianek itd. Pogadaj z panią to pewnie coś Ci poleci. Mięso kroisz w kostkę, wrzucasz na chwilę na patelnię na rozgrzany smalec, by się podpiekło. Potem przerzucasz do garna z gotującą się wodą i gotujesz jakiś czas pod przykryciem - ile to zależy od mięsa. Po pewnym czasie solisz i dodajesz innych przypraw. I tyle, masz gotowy gulasz.
Zwykle dorosłemu powinno wystarczyć 7-8 godzin snu. To, że tyle śpisz może być wynikiem wielu czynników. - czegoś brakuje w diecie - masz wyczerpującą pracę - brak odpowiedniego relaksu, równowagi między pracą a odpoczynkiem - zbyt ciężkie treningi - złe warunki snu, coś tam się świeci w tle, hałasy w nocy itp.
Ja na początku umiałem tylko zrobić kotlety schabowe posypane pieprzem i solą :) Faktem jest, że żeby nauczyć się fajnie gotować, niezbędne jest po prostu doświadczenie i pewna żyłka do eksperymentowania. Najważniejsze w przyrządzaniu mięsa są przyprawy. Tak jak napisał Stefan wszystko zaczyna się od soli. W drugiej kolejności pieprz. Potem należy zacząć eksperymentować z różnymi przyprawami. Najlepiej kupować je w sklepach ekologicznych ale jeżeli chcesz kupić w zwykłym sklepie to nigdy nie wybieraj mieszanek. Zawsze konkretne przyprawy. A potem do gotowania :) Z czasem nauczysz się pewnych prawidłowości. To są rzeczy, które nawet ciężko opisać bo gotując robi się je intuicyjnie. Np. ile dodać danej przyprawy i w którym momencie gotowania. Ja się kieruję głównie węchem i wyczuciem.
Przepis: kroisz czerwoną i żółtą cebulę w kostkę i smażysz na maśle, dosypujesz soli, pieprzu, chili, odrobinę drobno skrojonej kurkumy, oregano i odrobinę czosnku niedźwiedziego. Kiedy już się zeszkli, dodajesz naturalną śmietanę i mieszasz ale już tylko na małym gazie, tak żeby było ciepłe ale śmietany nie gotować.
Tak otrzymujesz pyszny sos, który może stanowić dodatek do wielu dań. Można nim polać mięso, ziemniaki, dosypać startego sera, dodać grzyby itd. Z przyprawami do takiego sosu można eksperymentować. Dodać lubczyku, tymianku itd. Najważniejsze to nie bać się nowości.
Stefan, Wysłałem Ci filmik na maila z ćwiczeniem przy ścianie w dwóch wersjach. Proszę o opinię w kontekście podjęcia przeze mnie w jakiejś perspektywie prób nauczenia się i wykonywania ćwiczeń olimpijskich.
Widzę tam lekką kompensację w odcinku lędźwiowym. Zrób to samo, ale ze spiętym rdzeniem. Tak na marginesie to brzuch i pośladki mają być zawsze spięte, chyba, że jest wyraźnie zaznaczone co innego. Nakręć film jeszcze raz i zobaczymy. Bo na razie przy takiej kompensacji możesz szybko zniszczyć kręgosłup ćwiczeniami olimpijskimi.
Koleżanki i Koledzy, w jaki sposób najlepiej komponować posiłki około treningowe by nie tyle wzmożyć spalanie tłuszczu co budowę mięśni? Jestem dość szczupły, chciałbym jakoś pomóc mojemu organizmowi budowanie zdrowej masy mięśniowej.
Dużo się czyta o dużym wpływie azotanów/tlenku azotu na wydolność fizyczną a także seksualną. Problem tylko w tym, że główne jego źródła z diety takie jak szpiank czy buraki zawierają też dużo szczawianów, co jak wiadomo prowadzi do kamicy nerkowej. Są jakieś sposoby na ograniczenie/usunięcie szczawianów, ew czy azotany występują też w dużych ilościach w innych pokarmach które nie zawierają szczawianów, jeśli tak to jakich? No i pytanie zasadnicze: czy azotany faktycznie działają?
Coś niezbyt konkretne źródła czytujesz :) Azotany - https://pl.wikipedia.org/wiki/Azotany Tlenek azotu - https://pl.wikipedia.org/wiki/Tlenek_azotu Zwróć uwagę, że to 2 różne związki. Doczytaj też z czego powstaje tlenek azotu w organizmie. Upraszczając sprawę chodzi o to, by uzyskać dodatki bilans azotowy, a ten jest wynikiem spożycia odpowiedniej ilości pełnowartościowego białka.
Azotany zaś występują w niektórych warzywach na skutek nawożenia i zdrowe raczej nie są.
ok to mogłem coś pomylić ;) bo z tego co zrozumiałem azotany rozszerzają naczynia krwionośne, dzięki czemu usprawnia się krążenie krwi w ciele. W naszych ustach, a dokładnie w ślinie niektóre z azotanów, zmieniają się w azotyny, a następnie w innych częściach ciała przekształcają się w tlenek azotu, a ten z kolei ma wpływ na przepływ krwi, skurcze mięśni, neuroprzekaźniki, czyli na wydolność fizyczną i seksualną
Czytałeś linki z wiki? To są dwie różne sprawy. Tlenek azotu jest wynikiem metabolizmu białek. Natomiast azotany występują w roślinach na skutek nawożenia i są szkodliwe. Dodaje się je też jako konserwanty np. E251.
Dlaczego w FAQ smażenie figuruje jako błąd w diecie? Odkąd jestem na low-carb to w większości mięso smażę - na smalcu, bez panierki, nie przypalam, ale nadal smażę.
zostało tam napisane o: - zbyt dużej ilości produktów smażonych - smażeniu na olejach. Więc można smażyć, ale nie należy z tym przesadzać. Sam często najpierw lekko obsmażam mięso na smalcu, a potem je gotuję lub duszę. Nawet tłuszcze zwierzęce po smażeniu są trudniej trawione.
Dzisiaj u ojca w lodówce dostrzegłem florę pro active, zapytałem czy używa masla? powiedział ze nie bo ma problem z cholesterolem,ma również problem z zylakami i lekarz stwierdził że lepsze to niż masło. Stefan co o tym myślisz? A tak propozycje może by powstał odrębny wątek co można kupić wartościowego jeśli chodzi o jedzenie w znanych marketach gdyż pewnie większość ludzi robi tam zakupy.
Czasem po wstaniu z łóżka czuję się dość "sztywny", co przekłada się na brak chęci do podjęcia jakiejkolwiek aktywności, najlepiej zrobić kawę i usiąść, zaraz po wstaniu. Zauważyłem, że pomagają przeprosty leżąc, po kilku takich przeprostach (robię przeprost, a potem koci grzbiet, coś, co wygląda jak modły muzułmanów ;-) zupełnie inny człowiek. To normalne? Może kwestia pozycji w trakcie snu, ale z tym chyba nic nie zrobię? I warto nadmienić, że poprzedniego dnia był trening - MC i podciąganie, może to też się z tym wiąże?
Wg mnie -hipoteza- to może mieć związek z tym, że kręgosłup odżywia się dyfuzyjnie, czyli oddaje i pobiera wodę. Po intensywnym treningu (mam na myśli duży ciężar i dużą objętość treningu), woda jest oddawana i dopoki nie zrelaksujesz sie, np. leżąc na czym twardym z poduszką pod głową tak, żeby całe ciało zrobiło "mmmmm" (bo miękki materac wg mnie tak skutecznie nie działa) albo inaczej nie zacznie kręgosłup pobierac wody, to możesz odczuwac tę sztywność. Taka moja hipoteza robocza :)
Czy problemy z wysypianiem się i porannym wstawaniem mogą wynikać z używania poliestrowej kołdry? Na pewno wpływa na to, że rano budzę się lekko spocony z racji zerowej oddychalnosci materiału, a więc i ciężej spod niej wyjść, wilgoć lepiej przewodzi ciepło, a, że z rana zimno... Ale czy sam w sobie poliester może na sen jakoś wpływać?
Nie sądzę. Zdaje się, że o tym już było. Teoretycznie wiele drobnych czynników może wpływać na jakość snu, ale wbrew pozorom w miarę zdrowy człowiek nie powinien mieć problemu z zasypianiem nawet dość niesprzyjających warunkach. Jeśli jest z tym problem to trzeba zbadać podaż minerałów, sprawdzić czy nie jest się przeciążonym pracą lub treningiem, poukładać życie tak by był też czas na odpoczynek, zastanowić się czy nie ma jakichś problemów angażujących nadmierne psyche - jakieś trudne sprawy czy kłopoty.
Problemy ze wstawaniem rano to jeden z objawów stresu - przeciążenia nadnerczy. Tak jak napisał Stefan, trzeba przemyśleć układ dnia, pracy, treningów i zmniejszać podaż stresu psychicznego... Czyli nie wkurzać się na innych i mniej przejmować, choć to nie łatwe.
A co do poliestrowej kołdry, to nigdy bym nie spał dobrze spocony pod kołdrą:)
od siebie mogę dodać, że ostatnio miałem dość ciężki okres pełen stresu itd i tak doszedłem do wniosku że jestem tu tylko na chwilę więc głupią rzeczą jest się stresować w ogóle... co daje mi teraz efekty w lepszym jakościowo śnie i codziennym funkcjonowaniu...
No dokładnie, nie może Ci być gorąco. Dla mnie osobiście najlepiej jak jest lekko chłodnawo. Kołdrę (bambusową) zamieniłem na koc, w powłoce od kołdry. Z czego jest koc nie mam pojęcia, ale na pewno jest chłodniej, do tego uchylone okna całą noc, a jak będzie goręcej to z koca przerzucę się na samo prześcieradło. Moim zdaniem nie może Ci być za gorąco czy duszno, to może przeszkadzać.
To zależy. Są osoby, którym się lepiej śpi gdy jest ciepło, a są takie, które wtedy mają problem z zasypianiem. Jest to związane trochę z przyzwyczajeniem, a trochę z tym, który układ dominuje - współczulny czy przywspółczulny.
2-3 duże łyżki na pół litra wody, jeśli będzie drażniło skórę to daj mniej. To jeśli chodzi o oliwkę magnezową. Do kąpieli to już zależy ile wody będziesz miał, ale to jest o wiele mniej ekonomiczne.
Dużo cukru:) ale jak lubisz to butelka from time to time nie zaszkodzi mocno, podobnie jak kawałek ciasta. Chyba że jesteś w trakcie redukcji tłuszczyku to wtedy bym odradzał.
Wydaje mi się, że przyjmowanie Wit C powoduje niedroznosc mojego nosa. Nie jest zapchany, tylko trudno mi się nim oddycha, a przy próbie oczyszczenia nie znajduje prawie nic. Jeżeli zrobię przerwę w przyjmowaniu Wit C to po 3 tygodniach sytuacja wraca do normy. Mam problemy z zatokami. Czy to może być przyczyna?
Wydaje mi się, że to oznacza, iż zaczął się proces leczenia. Na Twoim miejscu zamiast przerywać spróbowałbym nawet zwiększyć dawki. Tylko nie na raz, ale dzieląc na kilka porcji na dzień.
Dodam, że jak byłem jakiś rok temu lekko chory i też mi się ciężko oddychało to przyjmowałem co 15 minut witaminę i po kilku dawkach zaczęło mi się dosłownie lać z nosa, także myślę, że to właśnie proces oczyszczania.
Może. To białko głównie syci. Jeśli jest go mało to będziesz czuł głód i wtedy zwykle organizm zaczyna domagać się słodkiego. Inna sprawa jest taka, że zależy co rozumiesz przez mało. Bo jeśli to "mało" to więcej niż 2 gramy na kg masy ciała, to raczej w grę wchodzą inne czynniki.
Białko mam na 2g ustawione. Sądzę że może nachodzić na siebie parę spraw - picie kawy (w nadmiarze) niedobory wit C, magnezu i do tego higiena snu, nie zawsze mam możliwość się dobrze wyspać no i oczywiście stres - będę pracował w tym kierunku
Stefan, moja dziewczyna chcę zacząć chodzić na siłownię. Regulacja diety w normie, większych problemów kostno-szkieletowych brak, lekka nadwaga i problem z tarczycą z którą próbuje się rozprawić. Chce trenować w kierunku spalenia tkanki tłuszczowej. Czy mógłbyś polecić jakiś plan treningowy i do tego jakieś cardio czy coś w tym stylu? Wiem, że najlepsze byłyby same ćwiczenia złote, ale ona jest uparta na cardio i męczenie się na bieżni/rowerku.
Jeśli ktoś pyta mnie o radę to zakłada, że coś wiem więcej w danej dziedzinie. Jeśli się upiera to znaczy, że uważa, że sama wie lepiej. Więc mnie nie pytaj. Jak chce biegać na bieżni mechanicznej to cóż, szkoda kolan, ale to już jej wybór.
To w dużej mierze zależy od poziomu wytrenowania i od tego na ile ma opanowane ćwiczenia złote. Jeśli dotąd nie trenowała to samo opanowanie techniki i wykonywanie podstawowych ćwiczeń będzie na początku wystarczające. Jeśli ma już podstawy za sobą i w miarę dobrą kondycję to można spróbować Girondy 7x7, albo czegoś podobnego.
d2. MC 7x7 podciąganie 7x2 wiosłowanie 7x7 półmostek 7x7
Całość powtarza 2 razy w tygodniu, czyli robi d1, d2, dzień przerwy i znowu d1, d2. Dobiera tak ciężar, by spokojnie zrobić całość. Dipsy i podciąganie tylko z ciężarem ciała. Ilość dobiera się do aktualnych możliwości. Tak na 50%. Zaczynasz od przerw 1 minuta, potem raz na tydzień zmniejszasz przerwy o 10 sekund. Co 3 tyg. robisz jeden tydzień przerwy i jedziesz dalej kolejne 3 tygodnie. Faza negatywna kontrolowana, ale niezbyt wolna. Ogólnie tempo raczej szybkie. Tylko pamiętaj, że warunkiem jest idealna technika, jeśli jej nie opanowała to może skończyć się kontuzją.
Cześć, odkąd jestem na diecie low-carb zauważyłam, że zmalały mi piersi, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi, jednak dla mnie jest to dość istotne. Od czego tak właściwie zależy ich rozmiar, uwarunkowania genetyczne? Ale to też by się w takim razie nie zgadzało. Co więcej, kiedyś, po dwutygodniowym pobycie w UK, gdzie węglowodany spożywa się non stop (chleb tostowy), wróciłam z zauważalnie większymi niż wcześniej, tak więc czyżby brak węglowodanów w tym przypadku był akurat wadą? Jakby nie patrzeć, dieta tutaj polecana zakłada ograniczenie produktów zawierających m.in. fitoestrogeny a czy to nie one mają na to wpływ, tzn. estrogeny? Jestem nieco załamana, ponieważ co jak co, ale u kobiet proporcje, czyli mieć mniej tu a więcej tam są dość istotne.
To jest trochę złożone zagadnienie. W dużej mierze problem stworzony sztucznie przez modę. Wielkość piersi faktycznie zależy od tkanki tłuszczowej i wody, jest też pobudzana przez estrogeny. Na LC faktycznie spada poziom BF i wody. Może też być nieco mniej estro, a w każdym razie tych z zewnątrz. Tu jednak jest jeszcze jeden haczyk. Nadmiar estro wywołuje nowotwory właśnie piersi, więc rodzi się pytanie czy lepiej mniejsze piersi czy wcale z całym bagażem komplikacji. Akurat niedawno zetknąłem się takim przypadkiem i widziałem, jak to potem jest rujnujące dla całego organizmu.
To tyle ogólnie, natomiast w szczegółach: - ile dokładnie jesz tych ww i z jakich źródeł? - ile tłuszczu i białka? - jak z witaminą C? - jak z podażą zielonych warzyw? - jak z podażą soli?
Warzyw jem dużo brokuły, ogórki zielone,kalafior, sałatę pomidory, rzodkiewkę teraz szparagi, za sola ogólnie nie przepadam i jednak sole mniej jak najmniej. węglowodany to głownie ziemniaki czy kasza od jakiegoś ponad miesiąca nie jem chleba i makaronów, czasami zjem jakieś ciasto :) witaminę c zaczęłam znowu brać ale nie biorę jej regularnie bo czasami zapominam. Jem sporo jajek jakiś ser żółty czy pleśniowy cembert, z mięsem jest rożnie ale w zasadzie codziennie się pojawia, jednego dnia jem więcej drugiego mniej no a tłuszcze to głownie masło, olej kokosowy czasami smalec, sporo jem orzechów włoskich migdałów. Z owoców to banany, często się zdarza ze jak nic nie mam ze sobą na uczelni to jem jednego więc w tygodniu zjem jakieś 3-4 może, kiwi a teraz truskawki.
Tu właśnie widzę pierwszy problem z tą solą. Nie chodzi o to, by solić nie wiadomo ile, ale jednak kilka łyżeczek soli na dobę do poszczególnych potraw być musi. Inaczej zaburza się całą gospodarkę elektrolitowo-wodną. To może szczególnie nieprzyjemnie wyjść latem, jak zaczną się upały.
Pisząc o witaminie C mam na myśli tę ze Stanlabu w proszku, a nie apteczne dziadostwo. 1 gram dziennie dla zdrowego człowieka to obecnie rozsądne minimum.
Nie napisałaś ile mniej więcej wychodzi białka, tłuszczu i ww na dobę w gramaturze na kg masy ciała.
54 kg, w którymś temacie znalazłam, żeby spożywać 1.2-1.5 g na kilogram masy ciała białka i tłuszczów i 60 g węglowodanów. Martwi mnie też to, że centymetry spadają mi z góry, a nogi jak zaklęte.
Przy takiej wadze może być taka podaż. Co do nóg to pytanie czy to mięśnie czy tłuszcz. Należałoby sobie pomierzyć fałdy tłuszczowe. Wtedy przy okazji będzie można stwierdzić jakie hormony dominują i co ewentualnie wyrównać, pod jakim kątem szukać błędów w diecie.
Oprócz samopoczucia to właśnie hormony. Na wielu stronach piszą, żeby kobiety na LC i paleo nie schodziły poniżej 100 gramów. Poniżej 100g, białko będzie przerabiane na węgle i wtedy mają w diecie za mało białka i po jakimś czasie zaczynają się problemy zdrowotne. Oczywiście na czas odchudzania trzymać trzeba węgle nisko, ale później trzeba podbić (Ponomarenko tak pisze i ja na sobie i żonie sprawdzam, że to działa) i to podbicie nie wpływa na wzrost wagi.
Oczywiście masz rację i zdaję sobie z tego sprawę. Na początku myślałem, czy nie zasugerować podbicia ww, ale póki co zostawiłem. Dobrze byłoby te węgle podbijać powoli aż dojdzie się do docelowej wartości. Tu zresztą dochodzi jeszcze kwestia nadnerczy. Ich aktywność też ma znaczenie przy wyznaczaniu poziomu ww.
Tylko jednego nie rozumiem. Przecież jest wiele kobiet, które są jednocześnie i szczupłe i obdarzone, czym jest to spowodowane? Niektóre z nich jedzą co popadnie, niektóre mają diety niskotłuszczowe z kurczakiem ryżem i brokułami na czele a u nich taki problem nie występuje jak u mnie po nieco ponad miesiącu diety. Trochę mnie to martwi, bo tak jak dla facetów liczy się szeroka klata i barki tak dokładnie tym samym są piersi dla kobiety.
Przyczyn takiego czy innego działania metabolizmu czy hormonów, może być sporo. To, że ktoś się źle odżywia nie musi od razu oznaczać otyłości, ale po latach wychodzi w postaci różnych chorób. Analizując różne znane mi przypadki zaczynam widzieć pewien związek między dużą ilością ww, niską tłuszczu a nowotworami w późniejszych latach. Póki co to tylko moje luźne spostrzeżenie.
Co do szczupłych kobiet z dużym biustem to często gęsto tak naprawdę są implanty. Nie twierdzę, że zawsze, ale tak bywa.
Jeśli dieta jest w miarę dopracowana to proponowałbym bardziej skupić się na treningu. Odpowiedni trening mięśni piersiowych wybije biust do góry, co wizualnie da bardzo dobry efekt.
Jest jeszcze jedna możliwość. Pracuję obecnie na pewną specjalną dietą poprawiającą profil hormonalny u osób, które nie mają dużej nadwagi. Tylko, że jest to projekt eksperymentalny i nie jestem go póki co pewny. Dodatkowy problem jest taki, że ta dieta wymaga trochę samozaparcia.
Możesz się podzielić założeniami tej diety? Co prawda od niedawna jestem na diecie wysokotluszczowej, ale jestem jej niezmiernie ciekawa. A na chwilę obecną postaram się zwiększyć podaż ww
Póki co nie chcę upubliczniać niesprawdzonych teorii. Poza tym, jeśli jesteś krótko na diecie wysoko-tłuszczowej to tylko namieszamy. Musisz trochę poeksperymentować, dobrać dla siebie odpowiednie ilości składników i ich źródła. Wszelkie manipulacje można robić dopiero po dłuższym czasie. Próbowałaś póki co zwiększyć trochę węglowodany?
Co sądzicie o robieniu domowych konserw? Mam dokładnie na myśli ten przepis: http://wyrobydomowe.blog.pl/2013/12/03/konserwa-sloikowa-szybkaprostasmaczna/
I jeszcze jedno, dzisiaj znalazłem taki produkt w sklepie: http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003011062812
Jest ok? Lubię czasami jajecznicę czymś takim doprawić, bo sama sól i pieprz są jakieś takie jałowe, chociaż, tu pojawia się jeszcze jedne spostrzeżenie. Ostatnio dostałem kilka jajek od osoby, która chowa kury tylko dla siebie, nawet nie swojskie na handel, które też nie zawsze są takie, jak być powinny, tylko i wyłącznie dla siebie. Pierwsze co spostrzegłem to fakt, że te jajka są spokojnie półtora raza mniejsze od sklepowych jak nie więcej! No ale dobrze, to jeszcze nic. Wielkość żółtek w obu jajkach (sklepowych i tamtych) jest praktycznie taka sama, tylko ilość białka jest mniejsza. Jak uważacie, czym jest to spowodowane i czy działa to na korzyść takiego jajka? Jakby nie patrzeć, żółtko to najcenniejszy składnik jajka. Pomijam fakt, że jajecznica była tak fenomenalna, że nawet nie czułem do niej wstrętu po tym, jak nieco przedobrzyłem z ilością spożywanych jaj.
Ta Vegeta niezbyt. 1/4 z tego to cukier, a ponad połowa to sól. Więc szkoda kasy tak naprawdę. Można łatwo zrobić sobie warzywa potarte i zasolone w słoiku. Co do przypraw to niedawno Ci pisałem. Istnieje sporo naturalnych, wystarczy popytać.
Po jakim czasie i czy w ogóle jest sens przyjmować kreatynę i BCAA? A może tylko jedno z nich? Czy ktoś ma doświadczenie z tymi suplementami? Co o nich powiecie?
Sens w tym niewielki. Niektórym kreatyna mono służy, ale nie każdemu. Trzeba też sporo stażu by miało sens po nią sięgać. Co do wszelkich aminokwasów to jedząc mięso i jajka wcale ich nie potrzebujesz.
Używam od dłuższego czasu oliwki magnezowej jako antyperspirantu. Zimą sprawdzało się idealnie, jednak teraz, kiedy zaczynają się wyższe temperatury mogą pojawić się problemy z zapachem. Czy dodajecie do takiego antyperspirantu jakiegoś olejku eterycznego, albo czegoś innego, żeby utrzymać przyjemny zapach?
Stefan. Przygotowuję się do testu fizycznej na którym będzie bieg na 1000m. Biegam już 2 miesiące, ogólnie dobrze mi idzie, notuje cały czas postępy, ale podczas ostatnich 2 sesji pod koniec zacząłem dostawać jakiś dziwnych dreszczy czy ciarek na plecach raczej w dolnych rejonach, sam nie wiem jak to nazwać nigdy czegoś takiego nie czułem. Moja pierwsza myśl to kortyzol, możliwe jest żeby organizm był zbyt przeciążony i stąd te objawy? Biegałem na początku raz w tygodniu, teraz 2 razy w tygodniu. Krótkie max 7-8 min sesje.
Tak naprawdę to może być oznaką wielu rzeczy. Nawet niekoniecznie związanych z treningiem. Sprawdź pod kątem: - jakieś zaczynającej się infekcji - za mało minerałów: sód, potas, magnez. - za mało płynów.
Szanowny Stefanie, Od przeszło dwóch lat jestem regularnym czytelnikiem Twoich blogów. Ich lektura oraz bieżące śledzenie Dziedzictwa bardzo dużo mi dały. Praktycznie od początku, gdy tylko trafiłem na Twoje strony w sieci, rozpocząłem regularne ćwiczenia siłowe kierując się Twoimi radami (odnośnie samych ćwiczeń jak i diety). Te ćwiczenia i ten styl życia bardzo dużo dla mnie znaczą. Sam jedynie parokrotnie i anonimowo ,,udzieliłem się” z drobnymi pytaniami na tym blogu. Przeczytałem jednak chyba wszystko (co nie znaczy, że potrafiłem wyciągnąć dla siebie wszystkie mądre wnioski). Tyle wstępu, w wielkim skrócie – nie chcę niepotrzebnie ,,zamulać” bloga, a w razie gdybyś Ty lub którykolwiek z uczestników zechciał zadać pytanie ,,pomocnicze” chętnie odpowiem. Istotą sprawy jest to, że potrzebuję pomocy i bardzo o nią proszę. Do tej pory starałem się swoje problemy treningowe i związane z nimi zdrowotne rozwiązywać samodzielnie, w oparciu o wszystkie dostępne i sensowne źródła. Nie kryję, że wśród nich Dziedzictwo i Hormon mają niekwestionowane pierwsze miejsce. Teraz czuję jednak, że bardzo potrzebuję Twojej opinii na poniższy temat i porady, co o tym wszystkim sądzisz, na jaki problem to wygląda, co najlepiej dalej zrobić aby nie pogorszyć zdrowia ale i nie stracić swoich treningów. Zmierzając do sedna mojego bieżącego i jak się zdaje poważnego problemu: dotyczy on prawego kolana. Sprawa wygląda tak: (kontynuacja w następnym wpisie)
CD z poprzedniego wpisu Sprawa wygląda tak: Od paru miesięcy słyszałem chrzęszczenie podczas prostowania nogi w prawym kolanie. Również podczas ruchów rozgrzewkowych – poruszania nogą w powietrzu. Ponieważ trenuję już od ponad 2 lat, jakieś 2 miesiące temu uznałem, że wprowadzę ćwiczenia nakierowane na wzmocnienie VM (zacząłem robić przysiad kolarski przedni i przysiad tylny z podwójnym dnem) oraz tyłu uda (zacząłem próby z żurawiem - nawiasem mówiąc z nędznym efektem raczej). Parę tygodni temu (ok.3-4) poczułem, z początku lekką, zmianę w odczuwaniu kolana. Polegała na uczuciu lekkiego bólu i ciągnięcia po stronie wewnętrznej, piszczelowej. Ból był bardzo lekki i odczuwany w zasadzie wyłącznie po stronie wewnętrznej, raczej powierzchniowo, jeśli można tak powiedzieć. Uczucie ciągnięcia dotyczyło kierunków ku tylnej stronie uda i w dół ku łydce. Ból nie był ciągły i trudno mi określić konkretne okoliczności, którym towarzyszył. Jeśli już, to chyba najczęściej było to rano zaraz po wstaniu i po wstaniu z krzesła, gdy nieco dłużej siedziałem. Na pewno nie bolało mnie wtedy podczas żadnego wysiłku (chodzenie, wchodzenie po schodach, treningi). Dolegliwości te określiłbym jako niezbyt intensywne, ale ponieważ nie mijały przez ponad tydzień udałem się na konsultację do ortopedy. Zbadał mnie manualnie – nie bolało mnie podczas badania, niezależnie od tego jak moją kończynę zginał, ustawiał i naciskał. Nic nie zdiagnozował. Zlecił USG kolana. Termin miałem po tygodniu. Przyznaję, że choć trochę się oszczędzałem, to zdążyłem w tym czasie zrobić dwa treningi (na jednym przysiady ze sztangą, na drugim MC). Wtedy stwierdziłem, że na samym dole przysiadu – nawet rozgrzewkowego, bez obciążenia – czuję wyraźnie ból, wciąż ,,powierzchniowy” i w tej samej lokalizacji co poprzednio. W dzień badań USG kolano bolało już wyraźnie częściej i silniej w ciągu dnia, wciąż ,,powierzchniowo” i w jednym miejscu. Opis USG jest długi, zawsze mogę przytoczyć w całości. Teraz nie „zamulam”. Jeśli chodzi o rzeczy nieprzyjemne, wynik miał wskazywać na chondromalację II st. kłykcia bocznego i zmiany zwyrodnieniowe w obrębie rogu przedniego łąkotki przyśrodkowej (nieco nierównomierna echogeniczność). Po kilku dniach narastających problemów bólowych dostałem się z kolanem i wynikiem USG do innego centrum medycznego i ortopedy, o którym znalazłem informację, że zajmuje się ciężarowcami. Zbadał mnie manualnie i z podejrzeniem uszkodzenia prawej łąkotki przyśrodkowej i chondromalacji prawego stawu rzepkowo-udowego, zlecił RTG obu kolan (który rzecz jasna łąkotek nie uwidocznił, tyle, że można było ocenić, że żadna z rzepek nie jest przyparta). Następnie zlecił rezonans magnetyczny prawego kolana, który ma pokazać ewentualne uszkodzenia łąkotki. Zapewne warto zrobić. Oczywiście to perspektywa uszkodzonej łąkotki martwi mnie tu najbardziej, a silne chrzęszczenie i ewentualna chondromalacja chrząstek nastrój mój tylko pogarsza. W każdym zdaniem lekarza na 80% mam pęknięcie łąkotki i konieczność operacji jest wielce prawdopodobna. Obecnie objawy bólowe nie zanikły, chyba jest gorzej, co nie znaczy, że boli na okrągło. Od 10 dni nie ćwiczę przysiadów i ciągów. Tylko pociągania i dipsy. Czuję się z tym marnie.
Teraz parę danych na mój temat, może przydatnych: mężczyzna, 47 lat, 172cm, ok. 87kg. Obwodów ani BF nigdy nie mierzyłem. Mimo sporego stosunku masy ciała do wzrostu nie oceniłbym siebie jako ,,spaślaka”. Inni też mnie tak raczej nie oceniają, a pewnie nie wszyscy są moimi fanami. Mam lekką skoliozę w odcinku lędźwiowym, i ponoć lekko obrócony tam jeden z kręgów oraz wysunięty do przodu (obniżony) krążek L5-S1. Ale oprócz skoliozy to nie takie pewne – lekarze oglądający ten sam wynik RTG nie są zgodni. W każdym razie asekurancko nie robię ćwiczeń z ciężarem nad głową, zbyt dynamicznych (tzn. nie próbuję nawet olimpijskich, choć serce się rwie), a typowe zmiany powtórzeń w przysiadach i MC to zakres 6-10. Od niedawna dopiero i tylko dla MC - także 4. Mam też silne wrażenie, że mam przykurczony dwugłowy uda prawego (w każdym razie jest różnica w stosunku do lewej nogi). Próbowałem to nawet ostatnio niwelować za pomocą „Dzień dobry” z samym gryfem. Ćwiczenia (niektóre okresowo wymieniane) - przysiady tylne, przednie, MC, podciągania na drążku, dipsy, C. press. Jak wspomniałem, stosunkowo niedawno dopiero – przysiady tylne z podwójnym, kolarski w wersji przedniej. Próby żurawia. Zdaję sobie sprawę, że niemożliwe jest diagnozowanie na odległość, zwłaszcza bez wyników badań. Ale bardzo cenię sobie Stefanie Twoje doświadczenie i wiedzę oraz rozsądek. Stąd moja gorąca prośba o WSZELKĄ MOŻLIWĄ poradę.
To jest taki problem, którego rozwiązanie wymaga sporej cierpliwości. Można tylko mieć nadzieję, że trafiłeś na dobrego lekarza. U wielu osób nawet po zabiegach problemy z łąkotkami lubią nawracać. Na pewno póki co trzeba sobie odpuścić ćwiczenia na nogi. Tego się nie przeskoczy, a tylko można sprawę pogorszyć. Jeśli zabieg będzie konieczny to lepiej pomyśleć o naprawie, a nie tak jak to robiono kiedyś, a i do dziś, usunięciu. O ile oczywiście to będzie możliwe. Warto to dobrze przedyskutować z lekarzem. Potem pewnie będzie rehabilitacja bierna a później czynna i dopiero na koniec można będzie pomyśleć o takim doborze ćwiczeń, by sprawy znowu nie pogorszyć. Tylko tyle mogą stwierdzić na dziś.
Szanowny Stefanie, To ja, Kamil z powyższych postów nt. chorego kolana. Bardzo serdecznie dziękuję Stefanie za Twoją odpowiedź. Oczywiście nie brzmi ona wesoło. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, nadal będę kontaktował się z Tobą na blogu w powyższej sprawie. Zdaję sobie sprawę, że bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu formułujesz wyważone wnioski na podstawie dostarczonych przeze mnie informacji. Ponieważ na Twej opinii bardzo mi zależy, w moim interesie jest przekazać Ci wszelkie nowe dane na ten temat, z gorącą prośbą o wgląd. Otóż byłem wczoraj u jeszcze innego, trzeciego już ortopedy (ma wpisaną specjalizację medycyny sportowej). Lekarz jest z tego samego centrum medycznego, w którym parę tygodni temu odbyłem swoją pierwszą wizytę z – niezbyt wtedy bolącym – kolanem i z którego wysłano mnie na USG. Nie wspomniałem mu o wizycie u ortopedy (z innego centrum), który twierdzi, że łąkotka jest zapewne pęknięta. Zgodnie z regułami przekazałem tylko wyniki USG. Lekarz zapoznał się z nimi, zbadał mnie manualnie i wysłuchał konkretnej relacji nt. objawów. Na tej podstawie stwierdził, że: 1) boli mnie z powodu łąkotki, która jest w jakiś sposób nadwyrężona, ale jego zdaniem nie jest pęknięta (wg. niego wskazuje na to m.in. pełen zakres ruchu w stawie - choć w maksymalnym zgięciu w stawie czuję ból, oraz brak wyraźnej opuchlizny), 2) mam problem chondromalacji, niejasnego pochodzenia, 3) mam lateralizację czynnościową rzepki, co czytał z USG, a co jest jego zdaniem efektem zbyt słabego VM (w domyśle - w stosunku do gł. lateralnej; tu przypomnę, że w ostatnich tygodniach przed ,,awarią” kolana sam zacząłem robić ćwiczenia mające na celu zapobieżenie ewentualnej nierównowadze siły w 4-głowym). Podsumowując, lekarz stwierdził, że kwalifikuję się na rehabilitację, którą mi przepisał, a celem której ma być: 1) zmniejszenie stanu zapalnego (to zapewne w związku łąkotką), 2) instruktarz ćwiczeń i profilaktyka, odnośnie mięśnia 4-głowego uda (to zapewne raczej a propos lateralizacji rzepki). Rehabilitacja ma polegać na: zabiegach laserowych, zastosowaniu pola magnetycznego, instruktarzu ćwiczeń do samodzielnego wykonywania. Nie wiem co sądzisz o laserach i polu (to pytanie do Ciebie Stefanie; chyba nie zaszkodzą?). W każdym razie zapytałem o przykłady ćwiczeń rehab. Lekarz położył mnie na plecach i pokazał mi podnoszenie na 5 sekund podudzia lekko podpartego pod kolanem (ruch do pełnego wyprostu , „na oko” w zakresie jakichś 10-15 i z ciężarem podudzia). Sądzę, że taki bodziec (nawet powtarzany kilka razy dziennie, co dumnie podkreślił lekarz) jest tak słaby, że nie pomoże na wzmocnienie VM, ale i nie zaszkodzi, nawet jeśli łąkotka jest rzeczywiście pęknięta (przed ,,awarią” zwykłem robić np. przysiady tylne ze sztangą do 100kg). Czyli w sumie chyba mogę pójść na tę rehabilitację (spróbować laserów i pola magn. i przynajmniej zobaczyć na czym polega w zakresie ćwiczeń ruchowych). Podsumowując, wydaje mi się, że: 1) zdecydowanie powinienem zrobić badanie rezonansu magnetycznego i pozwolić przepisującemu je ortopedzie zweryfikować konkretny stan łąkotki, 2) powinienem jednocześnie poddać się rehabilitacji przepisanej w drugim centrum med., bo może pomoże na zmniejszenie stanu zapalnego, a nawet jeśli nie pomoże, to raczej nie zaszkodzi. Rzecz także i w tym, że na rezonans muszę ponad tydzień zaczekać a rehab mógłbym pewnie zacząć od zaraz.
Nie wiem czy ta informacja coś jeszcze wniesie, ale muszę tu dodać, że jakkolwiek ból dopada mnie wielokrotnie w ciągu dnia, to wciąż trudno jednoznacznie połączyć go z jakąkolwiek aktywnością ruchową. Nie ma ścisłej koincydencji. Czasem np. boli gdy siedzę. A np. wchodzenie po schodach to generalnie nie problem. Jeszcze jedno chciałbym podkreślić – tak ,,na pewniaka” to boli tylko przy maksymalnym (!) zgięciu nogi w stawie. Natomiast nie boli gdy przysiadam poniżej poziomu równoległości (biodra poniżej kolan) – byle nie dochodzić do ATG, który jest u mnie ,,maxem”. Takie próby wykonywałem wczoraj u ortopedy. To nie znaczy, że jestem durny i uparcie ćwiczę. Nie, nie – cierpliwie czekam na wnioski z badań. Stefanie, co sądzisz, o powyższych sprawach? Czy słusznie konkluduję, że powinienem zarówno zrobić rezonans jak i równolegle spróbować rehabu? Czy to co dopisałem powyżej w ogóle wnosi coś nowego do oglądu sprawy? Będę niezmiennie głęboko wdzięczny za jakiekolwiek możliwe uwagi! Jeszcze jedna sprawa – moje ostatnie posty mają sporą objętość. Nie wiem, czy nie przesadną jak na główny/ogólny nurt blogu. Ponieważ – jeśli tylko nie masz, Stefanie, nic przeciwko temu –bardzo chciałbym kontynuować ten kontakt z Tobą w mojej sprawie, to może w grę wchodziłoby jednak założenie dla mnie dziennika. Co prawda w moim przypadku byłby on bardziej (hmmm…) rehabilitacyjny niż treningowy. Nie wiem po prostu jak byłoby lepiej i na co byś się zgodził. Co o tym sądzisz Stefanie? To jest tak, że dopóki mogę staram się nie zawracać sobą głowy i działać maksymalnie samodzielnie (co nie znaczy, że działam w „próżni” – jak wspomniałem np. z Twoich blogów czerpałem łapczywie). Ale dobrnąłem do punktu, w którym bardzo proszę o podanie ręki. Nie chcę stracić tak ważnej dla mnie sprawy jak ćwiczenia siłowe (i wszystko to co one dają; jako jeden z konkretnych przykładów podam jedynie, że przysiady i MC były dla mnie skutecznym lekarstwem na ciężkie bóle pleców, sprzed ponad 2 lat) i chcę się wykaraskać z obecnej opresji. Pozdrawiam i raz jeszcze bardzo dziękuję za odpowiedź. Kamil
Mogę oczywiście założyć dziennik i tam poprzyklejamy te komentarze stąd. Na pewno będzie bardziej przejrzyście. Zostaje pytanie o nicka do dziennika, bo już jeden Kamil tu jest, więc trzeba wybrać jakiś inny :)
Póki co odpowiem jeszcze tutaj. Na pewno warto konsultować sprawę u kilku lekarzy. Ten drugi może mieć rację. Problem teraz z VMO jest taki, że faktycznie ten bodziec może być za słaby, ale z kolei ciężkie ćwiczenia na tym etapie mogą jedynie dobić to kolano. Jedną z funkcji VM jest właśnie domknięcie kolana w górnej pozycji, więc to ćwiczenie nie zaszkodzi. Zapewne nie rozwinie wielkiej głowy, ale pozwoli nieco zredukować niewłaściwe napięcie w kolanie, więc warto na razie je robić. Nie wiem na ile pomoże ta rehabilitacja, ale warto spróbować. Jak coś się da wyleczyć bez operacji to zawsze jest to lepsza opcja. Na pewno przyda się zrobić rezonans i ostatecznie wyjaśnić sprawę. Warto też zwiększyć przyjmowanie naturalnych substancji przeciwzapalnych: witamina C ze stanlabu, kurkuma, imbir. Dobrze też byłoby na dzień, albo przynajmniej na kilka godzin ściągać to kolano bandażem elastycznym czy ściągaczem. Taka niby banalna rzecz, a potrafi czasem bardzo pomóc.
Szanowny Stefanie, Gorąco dziękuję za Twoją odpowiedź i zgodę na dalszy kontakt w formie dziennika. Naturalnie bardzo proszę o jego założenie. Może nick Kamil.2, czy jakoś tak byłby ok? Raczej nie pomyli się z ewentualną przyszłą 2-gą częścią Kamila Dylewskiego. Zresztą przyjmę Twoją propozycję. Poprosiłbym tylko o poinstruowanie jak pisać/publikować komentarze na blogu pod tym nickiem – trzeba wybrać odpowiedni profil? Zapiszę się na rehab. Zacznę stosować wiązanie kolana na parę godz. dziennie – teraz już wiem, że to dobry pomysł. Codziennie biorę 1g witaminy C z Olimpu, ale rzeczywiście ze względu na cenę planowałem zakup cz.d.a. ze Stanlabu. Przy okazji zakupię tam również chlorek magnezu. Imbir –spróbuję, np. do herbaty. Przyspieszyłem wykonanie rezonansu magn. chorego kolana. Zrobiłem dziś w innym centrum. Oglądałem zdjęcia w komputerze i próbowałem porównać z przykładami znalezionymi w sieci. Naturalnie nie jestem specjalistą w dziedzinie i takie zdjęcia oglądam uważniej po raz pierwszy w życiu. Wydaje mi się jednak, że niestety widzę co najmniej jedno poziome pęknięcie w łąkotce. Chyba, że to jednak nie takie proste i całe to moje oglądanie nie ma sensu. Z ortopedą skonsultuję to w ten piątek. Stefanie, bardzo Ci dziękuję jeszcze raz, za Twoje zaangażowanie i poświęcany czas. Kamil
PS po fakcie zauważyłem,że w ostatnich komentarzach dwukrotnie walnąłem ,,byka" pisząc instruktaż przez rz. Sorry!
1.Czy rotacje można wykonywać na wyciągu? Tzn. stojąc bokiem do wyciągu chwytam linkę na wysokości bioder i trzymając ciągle łokieć przy biodrze i odwodzę rękę z linką na zewnątrz. 2. Czy rotacje wykonywane na stojąco działają dokładnie na te same mięśnie co na siedząco w oparciu o kolano lub na leżąco i opierając o biodro? Przyznam się, że wykonując te ćwiczenia na stojąco mam problem taki, że bok barków(?) mi nie wytrzymuje. Dużo bardziej komfortowo się czuje na siedząco lub leżąco. 3. I ostatnie, może trochę głupie pytanie. Ciągle podkreślasz, że w każdym ćwiczeniu brzuch ma być spięty. Czytałem ostatnio, że przy trzymaniu prawidłowej postawy pępek mamy wciskać w kręgosłup. Faktycznie wytwarza się wtedy pewne napięcie w brzuchu, ale czy to o to samo chodzi? Czy może potrzebne jakieś dodatkowe napięcie mięśni brzucha?
1. Można. 2. Mniej więcej tak. Akurat przy skupieniu się na małych mięśniach lepiej nawet siedzieć. 3. Napięcie brzucha jest naturalną reakcją u człowieka, albo raczej było. Straciliśmy ją częściowo na skutek siedzącego trybu życia. Normalnie idąc brzuch powinien być napięty na ok. 25% swoich możliwości. Gdy coś podnosisz i wrasta obciążenie, proporcjonalnie brzuch powinien się napinać mocniej. Jeśli nie robi tego sam, trzeba sobie ten odruch świadomie wypracować. Nie skupiałbym się na pępku. Lepiej uczyć się przez lekkie napięcie pośladków, co automatycznie powinno wywołać napięcie m. brzucha.
A masz jakiś sprawdzony sposób na to, żeby w miarę szybko zwiększyć swój maksymalny wynik w podciąganiu na drążku? Będę miał za 2-3 miesiące test sprawności fizycznej i trzeba się podciągnąć 12 razy. Robiłem do tej pory drabinę, ale bardzo powoli progresuję, a teraz nawet pojawiła się stagnacja na etapie 1-2-7, 1-2-7. Dodam, że niestety smarowanie gwintów nie wchodzi w grę.
Jeżeli robisz 1-2-7 to 12 powtórzeń jednorazowo powinieneś machnąć bez większych problemów. Sprawdź może swój maks, po rozgrzewce oczywiście i bez upadku.
Stefan, a czy docisk na barki można robić na siedząco, czy jest to niebezpieczne dla kręgosłupa? Bo mam takie stojaki, że tylko na siedząco to ćw mogę zrobić, a chciałem go spróbować.
Tak naprawdę na braki istnieje docisk góry i dolny. Podejrzewam, że póki co chodzi Ci o górny. Faktycznie na siedząco jest niebezpieczny, by to niebezpieczeństwo zmniejszyć trzeba siedzieć na ławce z oparciem i ustawić ją gdzieś pod kątem 60-70 stopni, a od biedy nawet może być 45 jak nie da się większego kąta.
Docisk górny tak. Docisk dolny to co innego. Ustawiasz faktycznie jak do wyciskania na klatkę, ale: - kąt ławki jakieś 45 albo nawet trochę więcej stopni - szeroki chwyt - robisz dolną część zakresu ruchu, od klatki gdzieś do wysokości brody, do punktu gdy czujesz, że obciążenie z barków przejmują tricepsy.
Usik, wiem o tym ,ale ćwiczyłem teraz podchwytem a test trzeba zrobić nachwytem w którym jestem niestety słabszy. Teraz przerzucam się, aż do testu na nachwyt.
Skoro możesz codziennie to dlaczego nie możesz robić smarowania gwintów? Wystarczy od biedy, że możesz robić 2-3 serie na dzień w odstępach ok 2-4 godzin. Nie da rady?
Nie da rady. Wygląda to tak, że codziennie rano idę na siłownie zrobić trening, a potem przez cały dzień nie mam już dostępu do drążka. Byłaby co prawda opcja, że w weekend mógłbym pójść na siłownie jeszcze raz wieczorem, ale to i tak chyba nie wiele daje.
To rób raz dziennie. Tylko mocno różnicuj i rób tak, by się trzymać dość daleko od maksymalnych możliwości. Różnicuj ciężkie podciągania i lekkie. Np.: d1. drabina 1-2-3 d2. rampa x 3 d3. negatywy 2 serie x 3 d4. drabina 2-3-4 d5. 2 lekkie serie x 2 d6. rampa x 4 d7. wolne
Stefanie, jak się odnosisz do diety Vince'a Girondy Steak and eggs ? jakie to ma przełożenie na osoby ćwiczące? pytam bo wszelkie artykuły jakie znalazłem pisane są chyba pod normalnych ludzi; jest tam wyraźnie zaznaczone że powinno się spożywać 2 posiłki dziennie więc np 1 posiłek jakieś 3 h przed treningiem a drugi 2-3h po treningu ?
Gironda robił wówczas to co obecnie osiąga się za pomocą farmakologii, czyli np. kilkunastodniowa rekompozycja aktora do filmu. To działa, ale ma też swoje koszty. Dla normalnego człowieka lepsza jest spokojna droga na 3-4 posiłkach. Chyba, że musisz za 2 tygodnie wystąpić w głównej roli jako Rambo 10 :)
myślałem bardziej o Jamesie Bondzie :D chociaż Rambo też może być :D "Sly" to mój ulubiony aktor :D; a pytam z czystej ciekawości, myślałem żeby to na sobie przetestować w pewnym etapie redukcji tylko że tak jest mowa głównie o wołowinie więc i trochę większe koszta, poczekamy, zobaczymy :D
Dziękuję bardzo za plan, dam znać potem jak mi poszło i czy się udało. Powiedz mi tylko jeszcze czy jakiekolwiek inne ćwiczenia na grzbiet wywalić na czas przygotowań?
Podejrzewam, że starujesz do szkoły wojskowej albo czegoś w tym stylu. Na teście będzie liczyć się tylko ilość, nie jakość podciągania, tak więc radzę: na teście rób podciąganie tylko do brody (bo pewnie jest taki wymóg) i nie spowalniaj fazy negatywnej, żeby się dodatkowo nie męczyć. Powodzenia ;)
Stefan, od czego tak właściwie zależy rozrost tkanek mięśniowych? Kiedyś zadałem to pytanie na SFD, żadne ekspert nie był w stanie tego logicznie wytłumaczyć, oprócz wyświechtanych sloganów "bilans kaloryczny", "trening", "omnadren". Trening odgrywa kluczową rolę czy jedzenie? Czy osoba, która spożywa mniej niż 2g białka i tłuszczy na kg m.c. też może przybrać masy mięśniowej? Nie pamiętam czy było to poruszane w tematach o masie na HGH, zaraz jeszcze raz je przeczytam, ale do tej pory mnie zastanawia cała ta sprawa. Kiedyś mi biolożka tłumaczyła, że jedzenie jakąś tam rolę odgrywa, ale chodzi o bodaj komórki satelitarne, ich uszkodzenia czy też rozrost? Trochę można się w tym pogubić.
Druga sprawa, moja dziewczyna ma problem z napięciem rdzenia w trakcie przysiadów. Jak ma się tego najprościej nauczyć, robić przysiady i cały czas pilnować, żeby trzymać rdzeń napięty? Problemem jest tylko to, że właśnie napiąć coś go nie może. Jak powinna w ogóle ćwiczyć? Przerabiała twój plan dla kobiet, ale bez sensu jest chyba wysłać ją na siłownię, skoro nadal nie załapała techniki? Są jakieś ćwiczenia bezpośrednio na rdzeń?
Kamil, ja miałem podobną sytuację jak Twoja dziewczyna - dużo i długo pracy siedzącej, słabe mięśnie rdzenia, pośladki, brzuch; jednak systematyczny trening (bo w każdym ćw jednak trzeba napiąć rdzeń - od przysiadów po podciąganie, dipsy...)i skupianie się na napięciu mięśni zaczął dawać efekty; można dorzucić takie ćw jak vacum; pytanie też jak szybko Twoja dziewczyna robi przysiady? U mnie efekty zaczęły dawać powolne 3-4s siady z szybkim wstawaniem, cały czas kontrola, zarówno w dół jak i w górę
Zależy od jakiej strony chcesz ugryźć temat. Spójrzmy na to czysto praktycznie. Masz 3 faktory: trening, żywienie i regeneracja - głównie sen. Jeśli choć jeden z nich będzie dłużej zaniedbywany to i nie urośniesz. Można dobrze i prawidłowo jeść a źle albo wcale nie trenować. To i mięśni nie będzie. Jeśli będziesz trenował i prawie nic nie jadł to paradoksalnie urośniesz, ale tylko na początku. Organizm będzie korzystał z procesów recyklingu. Tyle, że do czasu. Potem zaczną się problemy zdrowotne i spadki masy. Jeśli je się trochę mniej też będzie ok i będziesz rósł ale wolniej. Natomiast kwestia zapotrzebowania to osobny problem. Podałem Wam tylko wartości wyjściowe, potem każdy musi dobierać pod siebie. Jednemu wystarczy 1,5 albo i 1,2 a innemu 2,5. W zależności od alleli jeden będzie potrzebował proporcjonalnie więcej tłuszczu niż białka i inni mniej więcej po równo. Na temat snu już tu się nie będę rozpisywał. Jak widzisz temat jest rozległy i nie ma prostej odpowiedzi.
Piszcie już tutaj, bo nagle się okazuje, że nowa mozilla u mnie też nie chce otwierać więcej jak 200 komentarzy.
OdpowiedzUsuńazbest - docisk, łokcie idą normalnie na boki, inaczej zrobisz sobie krzywdę. Najlepiej za każdym razem sztanga powinna spocząć na chwilę na racku. Reszta się zgadza.
Jeśli chodzi o schody, to nie należy zapominać, że podobnie jak krzesła one również są wytworem cywilizacji. Architekci bynajmniej nie dostosowują ich do potrzeb zdrowych młodych ludzi, którzy mogą stawiać długie kroki i przy tym odpowiednio pracować nogami. Raczej dostosowuje się schody tak, żeby starsi ludzie nie mieli problemu z wchodzeniem.
OdpowiedzUsuńJa na przykład tylko z wysiłkiem mogę chodzić "normalnie" po schodach. Czuję się jakbym robił tip topy :) Kiedy idę tak po schodach muszę też nienaturalnie dla siebie zwalniać, bo inaczej dzieje się tak jak mówisz. Z rozpędu ciało leci do przodu i ciężko utrzymać kolana przed stopami. Dlatego zwykle chodzę po dwa czasem trzy stopnie i wówczas nie ma problemu z wychodzeniem kolan poza obrys stopy.
A jeżeli kogoś to nie przekonuje to podam jeszcze przykład mojej mamy, która od lat ma problemy z kolanami i między innymi bardzo ją bolały podczas wchodzenia po schodach. W dużej mierze jej się to poprawiło odkąd zaczęła tych kolan pilnować. Może i zdrowy człowiek takich rzeczy nie odczuwa ale to bynajmniej nie znaczy, że są całkiem obojętne. Cicha woda brzegi rwie, a takie rzeczy mogą wyjść dopiero na starość i wtedy nikt ich nawet nie skojarzy z pierwotnym źródłem.
Stefan,
OdpowiedzUsuńWysłałem zdjęcia na hgh. Proszę o ocenę co ewentualnie zmienić w ukierunkowaniu na nogi i czy coś dokładać na barki. pozdrawiam
Znajdę chwilę to przejrzę i dam Ci znać co i jak.
OdpowiedzUsuńStefanie Drogi, czy to znaczy, że nie możesz już pisać w moim dzienniku? I, że powinienem "celebrycko" występować na pierwszej stronie bloga? Nie chcę tego. Co mogę zrobić?
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie jest to konieczne. Wczoraj się nie dało, dzisiaj znowu mogę rozwijać gdy jest więcej komentarzy. Czasem tylko mozilla nie zaskakuje.
OdpowiedzUsuńByłem zmuszony przed świętami postawić nowy system, a każdy system ma swoje humory i widzimisie, w nowym jeszcze do końca tego nie połapałem :)
Wrócę jeszcze do tej moki. Czy nie lepiej zakupić stalową?
OdpowiedzUsuńZe stalową mogą być problemy z dopasowaniem uszczelek.
Usuńpolećcie jakąś dobrą książkę traktującą temat motywacji, ale nie taką pełną banalnych, grafomańskich sloganów ala mateusz grzesiak itp, najlepiej traktującą podejście do zdrowia, treningu, ale może być też ogólnego samokształcenia
OdpowiedzUsuńTrochę od innej strony temat:
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/66626/przeplyw
Jeśli komentarz jest niezgodny z regulaminem to proszę o usunięcie.
UsuńKsiążka jest na chomiku do ściągnięcia :) bo w bibliotekach trudno dostępna a kosztuje kosmiczne pieniądze
Ile stron ma ta książka? Bo nie wiem czy dobrą znalazłem :)
UsuńJest w linku powyżej. Trzeba rozwinąć szczegółowe informacje. 435 stron.
UsuńJestem na pełnym paleo. Czy oprócz suplementacji wit C, magnezem Yerbą (wit B) trzeba jeszcze jakieś witaminy łykać? Trenuję 5 razyw tygodniu. Co do magnezu, są jakieś dobre tabletki czy pozostaje tylko oliwka magnezowa? Dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńRaczej lepiej oliwkę magnezową. Tabletki mają różne dodatki, a poza tym magnez działa przeczyszczająco, więc lepiej przyjmować go przez skórę.
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz jakichś szczególnych niedoborów to nic więcej nie trzeba. Jeśli masz niewielkie niedobory to i tak najpierw lepiej próbować uzupełnić dietą - warzywa, jajka.
Azbest - głowa lateralna jest dość dobrze rozwinięta, choć faktycznie hamstringi dominują. Jednak należałoby się skupić na głowie medialnej.
OdpowiedzUsuń- ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu - wiesz o co chodzi?
- wykroki boczne
Przysiad kolarski czyli inaczej z podwójnym dnem? Coś jak tu tylko schodzę maks. ćwierć i wtedy jeszcze raz ten ruch ale już w takim b. ograniczonym zakresie https://www.youtube.com/watch?v=luXG2zsKrf8
OdpowiedzUsuńCzy plan mógłby wyglądać w taki sposób:
D.1. Przysiad + Dipsy
D.2. PP + Drążek
D.3. MC + Modlit
D.4. ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu + Drążek + docisk na triceps
D.5. Wiosło + Wykroki w bok
D.6. Żuraw + Drążek
Wykroki,
Wiosło, Przysiad, MC, PP – 3 serie robocze na 80-90%
Dipsy, Drążek – drabina
Żuraw, Modl., ćwierć przysiad kolarski z gryfem z przodu, wykroki – RAMPA
Mam jeszcze pytanie odnośnie barków (też zrobiłem zdjęcia i wysłałem na hgh razem z udem). Chciałem tu włączyć jakieś ćwiczenie z czasem, myślałem o unoszeniu sztangi do mostka. Wydaje mi się, że mogłoby chodzić bardziej o boczny akton barków. Dzięki za wskazówki.
http://kulturystyka.pl/jak-zbudowac-silne-nogi-i-zdrowe-kolana/ - na samym dole masz opis. To nie jest przysiad z podwójnym dnem! Robisz tak jak jest opisane, stopy blisko i podkładka, tylko schodzisz jedynie o jakieś 45 st w dół. Na górze mocne spięcie i "dopięcie" w stawie kolanowym.
UsuńNie zabieraj się za izolowanie boku barków póki co. Najpierw jeśli już power wymach w opadzie, ciężka dynamiczna rampa.
Wracam z tematem nabiału - rozmawiałem z gościem, który wcześniej pracował w mleczarni. KAŻDE mleko jest homogenizowane, żeby się nie rozwarstwiało. Dopytam jeszcze o jogurty i kefiry ale boję się że też. Śmietana to wiadomo, praktycznie każda.
OdpowiedzUsuńPozytywna wiadomość jest co do masła - nie da się zrobić masła z homogenizowanego tłuszczu, bo tu proces jest odwrotny, z małych kulek tłuszczu robi się większe.
Tzn. naprawdę każde? Pasteryzowane i inne w sprzedaży? Bo to zaczyna być przerażające.
OdpowiedzUsuńCzy nie ma jakiegoś sposobu, żeby sprawdzić czy dane mleko jest homogenizowane? Choćby laboratoryjnie?
OdpowiedzUsuńPower wymach w opadzie coś jak tutaj https://www.youtube.com/watch?v=LfW8dOtn_W0
OdpowiedzUsuńA co z takimi ćwiczeniami jak snatch albo clean? Kiedyś jeśli dobrze kojarzę pisałeś, że po jakiś 2 latach solidnych treningów ćwiczeń złotych można próbować, z tym że kojarzę też że ćwiczenia olimpijskie nie są dla każdego z uwagi na różne uwarunkowania sylwetki, budowy stawów. Czy w jakieś przyszłości mógłbym takich rzeczy spróbować pod pewnymi warunkami czy sobie darować?
Widzę, że są różne wersje wykroków w bok. Wersja bez odrywania stóp od podłoża i taka gdzie noga odrywa się od podłoża i przesuwa w bok https://www.youtube.com/watch?v=Ywu8YlNCr7Y. Rozumiem, że chodzi o tą ostatnią wersję.
UsuńPower wymach w opadzie - http://www.exrx.net/WeightExercises/DeltoidPosterior/DBLyingRearDeltRow.html - ale ma być szybko dynamicznie, jak chcesz mocniej zaangażować akton boczny to trzymaj sztangielki neutralem.
UsuńTen film z wykrokami to jakaś porażka. Zobacz - http://www.exrx.net/WeightExercises/Quadriceps/BBSideLunge.html - na początek jednak lepiej rób ze sztangielkami.
Jeśli pytasz o ćw. olimpijskie to sprawdź, czy jesteś w stanie poprawnie wykonać to:
http://www.exrx.net/Stretches/PectoralisMinor/Wall.html najlepiej podeślij film z wykonaniem.
Ten film z wykrokami to coś więcej niż porażka. To prosta instrukcja, jak przysiadami i martwymi ciągami zajechać sobie kręgosłup i stawy.
UsuńChyba tylko symboliczne obciążenia jakich te panie używają chronią je przed poważnymi konsekwencjami. ale to pewnie i tak wyjdzie z czasem.
Jaką rozgrzewkę stosujecie przed treningiem? Czytałem poświęcony temu temat, ale jestem ciekaw co wy robicie.
OdpowiedzUsuńKażde mleko, inaczej będzie się rozwarstwiać. Nie mocno homogenizowane, ale jest... Tak moi przekazał kolega. Kupcie na bazarku od rolnika, jak chwilę postoi to trzeba zamieszać przed piciem, bo śmietana jest na górze:) a w sklepowym tłuszczyk pięknie rozłożony po całości.
OdpowiedzUsuńJogurty i kefiry też się homogenizuje, żeby się nie rozwarstwiały.
OdpowiedzUsuńTo jest tragedia. Zwłaszcza dla mojej partnerki, która nie wyobraża sobie życia bez mleka, a zaprzyjaźnionej krowy nie mamy.
UsuńPozostają jeszcze mlekomaty. Pytanie też, czy naprawdę nie ma ani jednego sklepowego mleka, które by nie było homogenizowane.
UsuńMoim zdaniem należałoby porównać różne rodzaje mleka i sprawdzić jak się one zachowują w różnych warunkach. Jak się zachowa mleko naturalne, wiadomo. Ale czy podobnie będzie z pasteryzowanym? Nie jestem do końca przekonany, czy ono też się powinno rozwarstwiać, natomiast na 100% powinien powstawać kożuch jak się go np. doleje do kawy. Z homogenizowanego mleka nie powstaje on nigdy i dlatego używa się go w kawiarniach. Natomiast powstaje z mleka, które zwykle kupuję, na którym deklarują że jest tylko pasteryzowane w niskiej temperaturze i mikrofiltrowane. Inna sprawa, że kożuch który się robi jest cieniutki, więc wskazywałoby to na to, że mogą je tylko lekko homogenizować, tak jak pisał wyżej Usik.
Po pasteryzacji mleko też się będzie rozwarstwiać? Jeszcze na niektórych podają proces mikrofiltracji, cokolwiek by to nie miało oznaczać. Czy takie mleka też się powinny rozwarstwiać?
OdpowiedzUsuńKasza jaglana jest w porządku czy nie? Na blogu Stefan pisał, żeby uważać, ale chyba nie jest tak szkodliwa jak pszenica?
OdpowiedzUsuńJest o tym jeśli dobrze pamiętam w jednym z linków do pytania 19 FAQ. Generalnie jest dobra, więc uważać trzeba tylko na poziom węglowodanów.
OdpowiedzUsuńJak to jest z kolanami przy ćwierć przysiadzie przednim kolarskim. Piszczel możliwie prostopadle do podłoża czy kolana lekko powinny też iść do przodu, oczywiście nie dalej niż linia stóp.
OdpowiedzUsuńPrzy kolarskim, gdzie masz dodatkowo podkładkę siłą rzeczy muszą szybciej wychodzić, ale i tak ważne, by siadać biodrami.
UsuńTo z linią stóp to mit. Wszystko zależy od Twojej budowy. Niejednokrotnie trzeba wypuścić się bardziej do przodu aby zachować proste plecy.
OdpowiedzUsuńTaa, to nie jest mit. Są osoby bardzo wysokie, u których kolana wyjdą wcześniej nim dojdą do równoległości. Tym niemniej najważniejsza jest właśnie zasada, by siadać biodrami, a nie przerzucać większość obciążenia na kolana.
UsuńU wielu osób,jak się postarają to kolana nie wyjdą nawet do samego dołu. Najprościej olać sprawę pisząc, że to mit, a po latach żałować.
Mam problem, otóż po dniu w którym nie zjadłem praktycznie żadnych węglowodanów dostaje czasami ogromnej ochoty na zjedzenie czegoś słodkiego, zazwyczaj mam pod ręką banany. To normalne? Zwykle wracam do domu po pracy głodny i leci jakiś owoc. Na noc to raczej niewskazane, prawda?
OdpowiedzUsuńTo zależy jaki masz aktualnie BF. No i ile tych bananów jesz, czy je z czymś łączysz. Jeśli nie to może nie być takie złe rozwiązanie.
UsuńPoniżej 15%, zjem z jednego banana i mi starczy a potem biorę się za miecho.
UsuńPoniżej 15%, zjem z jednego banana i mi starczy a potem biorę się za miecho.
UsuńStefan, w moim planie mam przysiady przeplatane z podciąganiem. Tutaj w tym krótkim filmie https://www.youtube.com/watch?v=9nqCKO5qbIE jest powiedziane, żeby nie łączyć podciągania z przysiadami i martwym ciągiem na jednej sesji, bo przy podciąganiu rozluźniają się krążki w kręgosłupie i potem przy martwym lub przysiadach może dojść do kontuzji. Mógłbyś się do tego odnieść? Bo trochę mnie to zaniepokoiło.
OdpowiedzUsuńTo dotyczy tylko sytuacji, gdzie przysiad albo MC wykonywałoby się po podciąganiu. Podciągać się po przysiadach, tak jak masz w planie, można zupełnie bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńRobię na przemian, między seriami podciąganie, więc po pierwszej serii podciągania robię drugą przysiadu.
UsuńRzeczywiście, nie doczytałem Twojego planu.
UsuńJest tak w istocie. Lepiej robić np. przysiad czy MC a po nich podciąganie. Jednak tak naprawdę coś może się stać przy naprawdę dużych ciężarach. Tu chodzi o to, by nie wydłużać sesji nadmiernie, więc spokojnie na razie możesz tak robić dalej.
OdpowiedzUsuńKamil to zrób sobie choć ze 30 minut przerwy między tym bananem a mięsem.
OdpowiedzUsuńA czy jadacie w ogóle owoce? Kiedy, jakie?
OdpowiedzUsuńCzasami banana albo kiwi między posiłkami.
UsuńTeraz głównie banany, a latem jeszcze truskawki, maliny z pola.
Usuńbanan z kiwi jest super;)
Usuńjeszcze czasem wpadają owoce leśne ze śmietaną albo samodzielnie wyciskany sok z granatu.
pomarańcze, cytryny... no i sezonowe - maliny, czereśnie, truskawki, wiśnie. Oczywiście wszystko ma się w założonym bilansie B/T/W mieści i nie wszystko na raz:) węgle dzielę sobie na małe porcje i jem w ciągu dnia, ewentualnie ciut więcej wieczorem.
Kiedy powinno się/można zacząć stosować kreatyne? Jakie korzyści przynosi jej przyjmowanie?
OdpowiedzUsuńCzy kawa przed treningiem ma jeszcze Jakieś zadanie oprócz działania pobudzającego? Mogę zamiast masła zjeść ser żółty?
OdpowiedzUsuńGłowna korzyść z kreatyny to większe zarobki firm produkujących suplementy. Niektórym daje szybszy wzrost masy - często jednak tylko chwilowy i siły. Można stosować od czasu do czasu w chwilach zastoju. Tyle, że tak naprawdę najczęściej zastoje to problem złych planów, techniki, czy diety.
OdpowiedzUsuńMathew - jeśli kawa działa na Ciebie mocno pobudzająco to być może wcale nie jest dla Ciebie.
Kawa pomaga w lipolizie, jak i aktywuje Nrf2 - białko pomagające w produkcji endogennych przeciwutleniaczy, czyli poniekąd działa antynowotworowo.
Od biedy możesz zjeść ser żółty jeśli nie będzie go za dużo i nie zależy Ci na obniżeniu BF.
Kawę piję, ale zdarza się, że nie mam czasu by ją przygotować przed treningiem dlatego pytam o ser żółty. W takim razie lepiej zjeść trochę masła czy innego tłuszczu i przepić wodą?
UsuńOk, teraz doczytałem co co lipoliza. Wychodzi na to, że lepiej tą kawę strzelić przed treningiem :)
UsuńWystawiając się na ekspozycję słoneczną zza szyby (siedząc w domu) można liczyć na produkcję wit D?
OdpowiedzUsuńZza zwykłej szyby nie, bo filtruje promienie UV.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak muszę wyjść na zewnątrz :/
OdpowiedzUsuńMieszkam w Irlandii, gdzie słońca nie jest za wiele. W dodatku zee względu na pracę większość czasu przebywam w biurze. Stefanie czy myślisz, że suplementacja wit D taką jak ta 1000 IU
Usuńhttp://www.ebay.co.uk/itm/Healthy-Origins-Vitamin-D-3-1000-IU-30-softgels-Exp-09-2015-/252068030054?hash=item3ab06ce666:g:dysAAOSwyQtV21KK
miałaby sens? Zażywałbym na przykład jedną kapsułkę co dwa dni. Trenuję 5 razy w tygodniu, jestem na paleo od 2 lat z lekkimi przerwami.
Albo kupiłbym 5000 IU i zażywał co 4-5 dni po kapsułce. Taką jak tam
OdpowiedzUsuńhttp://www.ebay.co.uk/itm/Vitamin-D-3-5000iu-x-120-SoftGels-Healthy-Origins-UK-Stocks-24Hr-Dispatch-/351366493540?hash=item51cf133564:g:42YAAOSwNSxVJPdd
Jestem dość ostrożny jeśli chodzi o witaminy rozpuszczalne w tłuszczu. Bezpieczniej mieć lekki niedobór niż lekki nadmiar. Pamiętaj, że nawet jeśli jest pochmurno to część promieniowania dociera, masz też witaminę D w pokarmach odzwierzęcych. Szczególnie w jajkach.
UsuńNie popieram tej mody jaka ostatnio panuje, by wszyscy brali duże dawki D3 w tabletkach. Łatwo z tym przesadzić. Więc dobrze przemyśl tę decyzję.
Co polecacie do regeneracji? Jakieś suplementy lub innego rodzaju specyfiki?
OdpowiedzUsuńZ suplementów to wysoka kultura snu i higieny umysłu, a ze specyfików to przede wszystkim udziec wołowy.
UsuńNie wiem czy w sklepie dostanę coś takiego jak udziec wołowy, która to część z poniższej grafiki?
Usuńhttp://easybeefrecipes.org/wp-content/uploads/2013/10/Beef_cow-Parts.jpg
W jaki sposób przygotowywać takie mięso?
Ten udziec to było pewnie półżartem napisane. Masz po prostu dobrze się odżywiać. Jeść głównie mięso, jajka itp. Dobrze się wysypiać, wyłączać wszystko na noc - telefon, jakieś świecące diody - urządzenia w trybie czuwania itd. Gorąca kąpiel, przebywanie na powietrzu. Umiarkowane opalanie się, ale na słońcu nie w solarium.
UsuńNie wierz w bajki, że jakieś suplementy pomogą Ci w regeneracji.
Sezon grillowy zasial we mnie kilka pytań, otóż czy kaszanka i ketchup (niewielkie ilosci) są w porządku?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta: patrz na skład. Jeszcze jest kwestia, czy podany skład jest prawdziwy ale to już inna opowieść :)
UsuńNo właśnie... Zacznę zaopatrywać się u faceta, który sam przetwarza produkty mięsne, przy hurtowym kupowaniu nawet chętnie coś utarguje, wtedy cenowo wbrew pozorom nie jest tak drogo :-)
UsuńWybaczcie dwa wpisy jeden pod drugim ale znalazłem ten artykuł http://edoergosumblog.blogspot.com/2013/08/biako-roslinne-zastosowanie-roslin-w.html?m=1 i zastanawiam się czy w takim razie nie mogę, jak dotychczas, łączyć mięsa z kaszą i czy tak istotne jest dokładne przezuwanie pokarmu?
OdpowiedzUsuńMożna się bawić w całkowitą rozdzielność pożywienia, ale bez przesady. Najważniejsze to nie łączyć z niczym owoców. Oczywiście przeżuwanie pokarmu jest ważne, ale... Tu też nie można przesadzać i popadać w paranoję. W końcu człowiek to nie krowa.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio staram się jeść rozdzielnie i sobie chwalę. Lepiej trawię, ciut urosłem ;) i lepiej się czuję przede wszystkim. Lektura książki "co z czym" dr Driesa dała mi trochę do myślenia (oprócz tych bredni o tym, że człowiek jest "frutarianem").
OdpowiedzUsuńŁączę białko z tłuszczem, skrobię z tłuszczem, kwasy z cukrem, a innych połączeń unikam.
Teoretycznie nasza dieta siłą rzeczy jest rozdzielna, martwi mnie jedynie, że spożywamy dzień w dzień mięso mielone z kaszą gryczana, co prawda w proporcji 1 kg do 100 g, ale jednak.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że te mięso mielisz sam, a nie takie pakowane mielone.
UsuńNo i to co pisałem jeszcze na HW - nie możesz ciągle jeść tego samego, bo w najlepszym wypadku stracisz apetyt, a najgorszym dostaniesz uczulenia.
W mięsnym mi mielą. Staram się przeplatac, chociaż to jem bardzo często z racji walorów smakowych i łatwości przygotowania. Uczulenia to chyba na jajka dostałem, z początku wcinalem po 12 dziennie a teraz po czterech mam dosyć, sama myśl o jajecznicy mnie drażni :)
UsuńOdstaw jajka na kilka miesięcy, powinno przejść.
UsuńSzybkie, tanie i dobre są np. gulasze z podrobów.
Jak wygląda sprawa picia kawy po posiłku? Gdzieś kiedyś słyszałem, że kawa utrudnia lub blokuje wchłanianie substancji odżywczych. Czasem robię tak, że jem rano jajecznice, chwilę później kawka i jadę na trening.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak miałaby utrudniać. Jest dokładnie odwrotnie, kawa poprawia trawienie. U mnie wręcz jest taki odruch, że po tłustym posiłku mam ochotę na kawę.
OdpowiedzUsuńJak wypije kawę i potem idę do toalety o czuję z moczu zapach kawy. Nie wiem czy to normalne. Co powiecie?
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie jest do końca normalne, piję 3 dziennie i nigdy tak nie miałem. Może coś źle Ci nerki filtrują.
UsuńAlbo coś z nerkami, albo z kawą. Co dokładnie pijesz i jak parzone?
UsuńTrafiłem na coś takiego na jednej ze stron o paleo:
Usuńtest buraczkowy: po zjedzeniu buraków, przy nieszczelnych jelitach, mocz ma kolor buraczków
http://paleosmak.pl/2016/04/czary-mary/'
Może to ma też związek z kawą i zapachem moczu? U mnie kiedyś po burakach mocz miał czerwony odcień, odkąd zdrowo się odżywiam to zaczęło się to zmieniać na plus, czyli coraz mniej koloru. Muszę teraz sprawdzić.
Test buraczkowy to bajka. Ma tyle wspólnego ze szczelnością jelit co deszcz za oknem z tym, że kapie z kranu.
UsuńPo prostu część populacji nie trawi barwnika zawartego w burakach i tyle.
Ale to przecież dotyczy kału a nie moczu? Jeżeli komuś mocz pachnie kawą albo jest czerwony po burakach, to chyba pora wybrać się na badania.
UsuńMożna wydalić nawet praktycznie nieprzetrawione jedzenie ale jeżeli coś takiego trafia do moczu, to albo jest to jakaś przedziwna substancja z którą nerki sobie nie radzą i której nie powinno być w pożywieniu albo z nerkami jest coś mocno nie w porządku.
To dlaczego Stefan mi się kolor moczu kiedyś zmieniał mocniej a teraz znacznie mniej? Mniej barwnika jest w burakach? M. in. Gluten odpowiada za nieszczelność jelit, od roku nie jem pszenicy i jest zmiana. Za to właśnie kał zmienia mi kolor po buraczkach i to dość intensywnie, a kiedyś nie. No a zapach kawy? Anonimowy nie trawi aromatu kawy? Czy może właśnie ma nieszczelne jelita i jakieś substancje aromatyczne przenikają do krwi i trafiają jako odpad do moczu poprzez nerki.
UsuńPrzecież do krwi powinny trafiać tylko (maksymalnie rozłożone na "czynniki pierwsze") substancje odżywcze, witaminy i minerały. Sami boimy się homogenizowanego tłuszczu, żeby nie przenikał do krwi nieprzetrawiony odpowiednio. Może akurat test buraczkowy nie jest zbyt dokładny, ale zarówno kolor i zapach moczu po różnych produktach może mieć związek z nieszczelnością jelit. Mocz powinien mieć zapach moczu i kolor w odcieniach żółtego, tak mi się wydaje. Jeśli jest inaczej to pewnie coś jest nie tak.
Rozróżnijmy trzy rzeczy:
Usuń1. Test buraczkowy
2. Nieszczelność jelit
3. Wydajność procesu trawienia
1. Bajka, jak pisałem wyżej.
2. To faktycznie może występować, głównie powodowane jest spożyciem zbóż, więc ich eliminacja poprawia sytuację.
3. Lepsze odżywianie, więcej kwasu w żołądku - lepsze trawienie, więc i barwniki i inne rzeczy są lepiej trawione i rozkładane. Rzecz jasna punkty 2 i 3 się łączą.
Nie zaprzeczam więc samumu zjawisku nieszczelności a tylko sensowności tego testu. Co do kawy to też się wypowiedziałem wyżej. Jeśli pojawia się taki zapach moczu to na pewno coś jest nie tak, ale też wcale nie musi to oznaczać nieszczelności jelit. Może chodzić o coś innego. Problemy z nerkami lub jakąś dziwaczną imitację kawy.
Badania robię na bieżąco. Zarówno mocz jak i krew w porządku. Żadnych oznak bólu nerek/krzyża w okolicach nerek nie mam. Piję kawę parzoną w moce. Oprócz tego zaobserwowałem, że yerba dość szybko przeze mnie przelatuje. Tzn wypiję 0.5 l mija 20-30 min i idę do toalety.
UsuńTylko nie napisałeś jaka to kawa. Próbowałeś zmienić na inną?
UsuńRodzaj kawy nie ma znaczenia. Bo próbowałem różne i za każdym razem jest tak samo.
UsuńNo to idźmy dalej. Jak u Ciebie z podażą soli i potasu?
UsuńWydaje mi się, że ok. Jem między innymi banany, ziemniaki, pomidory. Soli dodaję prawie do każdej potrawy.
UsuńTo już naprawdę nic mi nie przychodzi do głowy poza dokładnymi badaniami nerek.
Usuń1.Czy to prawda że jedzenie imbiru w jakimś stopniu podnosi testosteron?
OdpowiedzUsuń2.Co jecie przed jako ostatni posiłek przed spaniem? I czy nabiał to dobra opcja?
Ad 2. Jeśli było mało węgli w ciągu dnia to węglowy a jeśli było odpowiednio to białkowo-tłuszczowy, czyli jakieś mięso albo jajka.
OdpowiedzUsuńad1. W jakimś małym stopniu pewnie tak, choć tak naprawdę badania nie są jeszcze rostrzygające. Jednak na wielkie cuda bym nie liczył.
OdpowiedzUsuńhttp://next.gazeta.pl/next/7,151003,19949029,podatek-na-czerwone-mieso-to-koniecznosc-mamy-moralny-obowiazek.html#BoxBizImgB
OdpowiedzUsuńuf a kiedy u nas ten moralny obowiązek.Wszystko dla naszego dobra hurra! Stefan, kiedy wątek "potrawy z jaj", bo słowo "mięso" pewnie będzie zabronione...
Takie argumenty o podłożu moralnym mają spore wzięcie, tyle że:
Usuń1. Jest to moralność infantylna.
2. Jest to forma szantażu moralnego, co już samo w sobie stanowi sprzeczność, bo szantaż z samej swej natury jest niemoralny.
Nie mówiąc już o tym, że od miliardów lat klimat co jakiś czas się zmienia i może czas się rozprawić z bajkami na temat globalnego ocieplenia.
Nawet gdyby nie były to bajki, to jaka jest alternatywa? Jeszcze nigdy w podobnych artykułach nie zauważyłem, by ktoś choćby dla przysłowiowej równowagi wspomniał o zniszczeniach ekosystemów, jakie powoduje masowa uprawa soi i zbóż.
UsuńMacie może jakieś sprawdzone przepisy mięsne? Wątek odpowiedni przeczytałem, ale nic ciekawego nie znalazłem.
OdpowiedzUsuńKamil nie bardzo rozumiem czego szukasz. Mięso można mielić, robić gulasze, gotować, piec itd. Przyprawiać wg uznania naturalnymi przyprawami, ziołami - których też jest sporo. Stwarzasz sobie jakiś sztuczny problem :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się z tobą zgodzić, jesteś starszy kuchennym stażem, nie mówiąc o stażu w "naszej diecie", więc intuicyjnie potrafisz skomponować pewne potrawy, a ja zwyczajnie nie wiem jak przyrządzić smacznie mięso ani jak ugotować porządny gulasz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna sprawa - ile sypiacie? Staram się wstawać jak najwcześniej, ale zawsze kończy się takim schematem - wracam po 12h pracy o 22 do domu, zasypiam o 23:30 i rano wstaję przynajmniej o 9:00, mimo budzika ustawionego na 8:00. Nie zwlokę się za żadne skarby z łóżka a wstawanie o takiej porze to trochę strata cennych godzin.
Kamil jest milion pięćset sto dziewięćset stron o gotowaniu w necie, o paleo też sporo. Szukaj szukaj, a znajdziesz:) ja uwielbiam pieczoną karkówkę w plastrach z podsmażonym porem, cebulą i pieczarkami, przyprawioną mocno. Super sprawa. Schab cienko pokrojony, rozduszony w palcach (nie robijany), przyprawiony, duszony we winie (czerwone wytrawne) z suszonymi pomidorami też poezja :) Albo hamburgery wołowe - tłuste mięso wołowe zmielone (jakiś szponder czy coś, drogie nie jest), przyprawy i woda (pół szklanki na kg mięsa). Woda pomaga się sklejać mięsu zamiast bułki tartej i są mokre w środku. Klepiesz z nich płaskie mielone i smażysz na smalcu. Pychota. Przepisów jest mnóstwo, trzeba próbować, znaleźć dla siebie kilka szybkich i smacznych i rotować nimi.
OdpowiedzUsuńDoświadczenie zyskuje się w miarę jak się coś robi :)
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację, że na początku może być trudno, ale zacznij od prostych rzeczy. Najważniejsza jest sól i pieprz. Czasem więcej nie trzeba. Można dodawać czosnek czy cebulę. Idź sobie do sklepu eko i popytaj o naturalne przyprawy: kurkuma, tymianek itd. Pogadaj z panią to pewnie coś Ci poleci.
Mięso kroisz w kostkę, wrzucasz na chwilę na patelnię na rozgrzany smalec, by się podpiekło. Potem przerzucasz do garna z gotującą się wodą i gotujesz jakiś czas pod przykryciem - ile to zależy od mięsa.
Po pewnym czasie solisz i dodajesz innych przypraw. I tyle, masz gotowy gulasz.
Zwykle dorosłemu powinno wystarczyć 7-8 godzin snu. To, że tyle śpisz może być wynikiem wielu czynników.
- czegoś brakuje w diecie
- masz wyczerpującą pracę
- brak odpowiedniego relaksu, równowagi między pracą a odpoczynkiem
- zbyt ciężkie treningi
- złe warunki snu, coś tam się świeci w tle, hałasy w nocy itp.
Ja na początku umiałem tylko zrobić kotlety schabowe posypane pieprzem i solą :)
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że żeby nauczyć się fajnie gotować, niezbędne jest po prostu doświadczenie i pewna żyłka do eksperymentowania. Najważniejsze w przyrządzaniu mięsa są przyprawy. Tak jak napisał Stefan wszystko zaczyna się od soli. W drugiej kolejności pieprz. Potem należy zacząć eksperymentować z różnymi przyprawami. Najlepiej kupować je w sklepach ekologicznych ale jeżeli chcesz kupić w zwykłym sklepie to nigdy nie wybieraj mieszanek. Zawsze konkretne przyprawy. A potem do gotowania :) Z czasem nauczysz się pewnych prawidłowości. To są rzeczy, które nawet ciężko opisać bo gotując robi się je intuicyjnie. Np. ile dodać danej przyprawy i w którym momencie gotowania. Ja się kieruję głównie węchem i wyczuciem.
Przepis:
kroisz czerwoną i żółtą cebulę w kostkę i smażysz na maśle, dosypujesz soli, pieprzu, chili, odrobinę drobno skrojonej kurkumy, oregano i odrobinę czosnku niedźwiedziego. Kiedy już się zeszkli, dodajesz naturalną śmietanę i mieszasz ale już tylko na małym gazie, tak żeby było ciepłe ale śmietany nie gotować.
Tak otrzymujesz pyszny sos, który może stanowić dodatek do wielu dań. Można nim polać mięso, ziemniaki, dosypać startego sera, dodać grzyby itd. Z przyprawami do takiego sosu można eksperymentować. Dodać lubczyku, tymianku itd. Najważniejsze to nie bać się nowości.
Stefan, Wysłałem Ci filmik na maila z ćwiczeniem przy ścianie w dwóch wersjach. Proszę o opinię w kontekście podjęcia przeze mnie w jakiejś perspektywie prób nauczenia się i wykonywania ćwiczeń olimpijskich.
OdpowiedzUsuńWidzę tam lekką kompensację w odcinku lędźwiowym. Zrób to samo, ale ze spiętym rdzeniem. Tak na marginesie to brzuch i pośladki mają być zawsze spięte, chyba, że jest wyraźnie zaznaczone co innego. Nakręć film jeszcze raz i zobaczymy. Bo na razie przy takiej kompensacji możesz szybko zniszczyć kręgosłup ćwiczeniami olimpijskimi.
UsuńKoleżanki i Koledzy, w jaki sposób najlepiej komponować posiłki około treningowe by nie tyle wzmożyć spalanie tłuszczu co budowę mięśni? Jestem dość szczupły, chciałbym jakoś pomóc mojemu organizmowi budowanie zdrowej masy mięśniowej.
OdpowiedzUsuńNatury nie przeskoczysz. Nie zbudujesz z dnia na dzień nie wiadomo ile. Posiłki okołotreningowe - białko i tłusz, naturalne z mięsa albo jajek.
OdpowiedzUsuńDużo się czyta o dużym wpływie azotanów/tlenku azotu na wydolność fizyczną a także seksualną. Problem tylko w tym, że główne jego źródła z diety takie jak szpiank czy buraki zawierają też dużo szczawianów, co jak wiadomo prowadzi do kamicy nerkowej. Są jakieś sposoby na ograniczenie/usunięcie szczawianów, ew czy azotany występują też w dużych ilościach w innych pokarmach które nie zawierają szczawianów, jeśli tak to jakich?
OdpowiedzUsuńNo i pytanie zasadnicze: czy azotany faktycznie działają?
Coś niezbyt konkretne źródła czytujesz :)
OdpowiedzUsuńAzotany - https://pl.wikipedia.org/wiki/Azotany
Tlenek azotu - https://pl.wikipedia.org/wiki/Tlenek_azotu
Zwróć uwagę, że to 2 różne związki. Doczytaj też z czego powstaje tlenek azotu w organizmie. Upraszczając sprawę chodzi o to, by uzyskać dodatki bilans azotowy, a ten jest wynikiem spożycia odpowiedniej ilości pełnowartościowego białka.
Azotany zaś występują w niektórych warzywach na skutek nawożenia i zdrowe raczej nie są.
ok to mogłem coś pomylić ;) bo z tego co zrozumiałem azotany rozszerzają naczynia krwionośne, dzięki czemu usprawnia się krążenie krwi w ciele. W naszych ustach, a dokładnie w ślinie niektóre z azotanów, zmieniają się w azotyny, a następnie w innych częściach ciała przekształcają się w tlenek azotu, a ten z kolei ma wpływ na przepływ krwi, skurcze mięśni, neuroprzekaźniki, czyli na wydolność fizyczną i seksualną
UsuńCzytałeś linki z wiki? To są dwie różne sprawy. Tlenek azotu jest wynikiem metabolizmu białek. Natomiast azotany występują w roślinach na skutek nawożenia i są szkodliwe. Dodaje się je też jako konserwanty np. E251.
UsuńDlaczego w FAQ smażenie figuruje jako błąd w diecie? Odkąd jestem na low-carb to w większości mięso smażę - na smalcu, bez panierki, nie przypalam, ale nadal smażę.
OdpowiedzUsuńzostało tam napisane o:
OdpowiedzUsuń- zbyt dużej ilości produktów smażonych
- smażeniu na olejach.
Więc można smażyć, ale nie należy z tym przesadzać. Sam często najpierw lekko obsmażam mięso na smalcu, a potem je gotuję lub duszę. Nawet tłuszcze zwierzęce po smażeniu są trudniej trawione.
Dzisiaj u ojca w lodówce dostrzegłem florę pro active, zapytałem czy używa masla? powiedział ze nie bo ma problem z cholesterolem,ma również problem z zylakami i lekarz stwierdził że lepsze to niż masło. Stefan co o tym myślisz?
OdpowiedzUsuńA tak propozycje może by powstał odrębny wątek co można kupić wartościowego jeśli chodzi o jedzenie w znanych marketach gdyż pewnie większość ludzi robi tam zakupy.
Czasem po wstaniu z łóżka czuję się dość "sztywny", co przekłada się na brak chęci do podjęcia jakiejkolwiek aktywności, najlepiej zrobić kawę i usiąść, zaraz po wstaniu. Zauważyłem, że pomagają przeprosty leżąc, po kilku takich przeprostach (robię przeprost, a potem koci grzbiet, coś, co wygląda jak modły muzułmanów ;-) zupełnie inny człowiek. To normalne? Może kwestia pozycji w trakcie snu, ale z tym chyba nic nie zrobię? I warto nadmienić, że poprzedniego dnia był trening - MC i podciąganie, może to też się z tym wiąże?
OdpowiedzUsuńWg mnie -hipoteza- to może mieć związek z tym, że kręgosłup odżywia się dyfuzyjnie, czyli oddaje i pobiera wodę. Po intensywnym treningu (mam na myśli duży ciężar i dużą objętość treningu), woda jest oddawana i dopoki nie zrelaksujesz sie, np. leżąc na czym twardym z poduszką pod głową tak, żeby całe ciało zrobiło "mmmmm" (bo miękki materac wg mnie tak skutecznie nie działa) albo inaczej nie zacznie kręgosłup pobierac wody, to możesz odczuwac tę sztywność. Taka moja hipoteza robocza :)
OdpowiedzUsuńCzy problemy z wysypianiem się i porannym wstawaniem mogą wynikać z używania poliestrowej kołdry? Na pewno wpływa na to, że rano budzę się lekko spocony z racji zerowej oddychalnosci materiału, a więc i ciężej spod niej wyjść, wilgoć lepiej przewodzi ciepło, a, że z rana zimno... Ale czy sam w sobie poliester może na sen jakoś wpływać?
OdpowiedzUsuńNie sądzę. Zdaje się, że o tym już było. Teoretycznie wiele drobnych czynników może wpływać na jakość snu, ale wbrew pozorom w miarę zdrowy człowiek nie powinien mieć problemu z zasypianiem nawet dość niesprzyjających warunkach. Jeśli jest z tym problem to trzeba zbadać podaż minerałów, sprawdzić czy nie jest się przeciążonym pracą lub treningiem, poukładać życie tak by był też czas na odpoczynek, zastanowić się czy nie ma jakichś problemów angażujących nadmierne psyche - jakieś trudne sprawy czy kłopoty.
OdpowiedzUsuńProblemy ze wstawaniem rano to jeden z objawów stresu - przeciążenia nadnerczy. Tak jak napisał Stefan, trzeba przemyśleć układ dnia, pracy, treningów i zmniejszać podaż stresu psychicznego... Czyli nie wkurzać się na innych i mniej przejmować, choć to nie łatwe.
OdpowiedzUsuńA co do poliestrowej kołdry, to nigdy bym nie spał dobrze spocony pod kołdrą:)
od siebie mogę dodać, że ostatnio miałem dość ciężki okres pełen stresu itd i tak doszedłem do wniosku że jestem tu tylko na chwilę więc głupią rzeczą jest się stresować w ogóle... co daje mi teraz efekty w lepszym jakościowo śnie i codziennym funkcjonowaniu...
UsuńNo dokładnie, nie może Ci być gorąco. Dla mnie osobiście najlepiej jak jest lekko chłodnawo. Kołdrę (bambusową) zamieniłem na koc, w powłoce od kołdry. Z czego jest koc nie mam pojęcia, ale na pewno jest chłodniej, do tego uchylone okna całą noc, a jak będzie goręcej to z koca przerzucę się na samo prześcieradło. Moim zdaniem nie może Ci być za gorąco czy duszno, to może przeszkadzać.
UsuńTo zależy. Są osoby, którym się lepiej śpi gdy jest ciepło, a są takie, które wtedy mają problem z zasypianiem. Jest to związane trochę z przyzwyczajeniem, a trochę z tym, który układ dominuje - współczulny czy przywspółczulny.
UsuńJaki Waszym zdaniem najlepiej kupić koc by spełniał rolę kołdry? (jaki materiał) Zaczyna być coraz cieplej i pod kołdrą za ciepło.
UsuńWełna oczywiście, chociaż pod kołdrą z prawdziwego puchu też nie powinno być ci za gorąco, niestety jedno i drugie nie jest tanie.
UsuńStefan kupiłem magnez ze stanlabu w jakich proporcjach go stosować do kapieli bądź moczenie nóg?
OdpowiedzUsuń2-3 duże łyżki na pół litra wody, jeśli będzie drażniło skórę to daj mniej. To jeśli chodzi o oliwkę magnezową. Do kąpieli to już zależy ile wody będziesz miał, ale to jest o wiele mniej ekonomiczne.
OdpowiedzUsuńCo sądzicie o cydrze? Od czasu do czasu można sobie pozwolić na buteleczkę?
OdpowiedzUsuńDużo cukru:) ale jak lubisz to butelka from time to time nie zaszkodzi mocno, podobnie jak kawałek ciasta.
UsuńChyba że jesteś w trakcie redukcji tłuszczyku to wtedy bym odradzał.
Wydaje mi się, że przyjmowanie Wit C powoduje niedroznosc mojego nosa. Nie jest zapchany, tylko trudno mi się nim oddycha, a przy próbie oczyszczenia nie znajduje prawie nic. Jeżeli zrobię przerwę w przyjmowaniu Wit C to po 3 tygodniach sytuacja wraca do normy. Mam problemy z zatokami. Czy to może być przyczyna?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to oznacza, iż zaczął się proces leczenia. Na Twoim miejscu zamiast przerywać spróbowałbym nawet zwiększyć dawki. Tylko nie na raz, ale dzieląc na kilka porcji na dzień.
OdpowiedzUsuńDodam, że jak byłem jakiś rok temu lekko chory i też mi się ciężko oddychało to przyjmowałem co 15 minut witaminę i po kilku dawkach zaczęło mi się dosłownie lać z nosa, także myślę, że to właśnie proces oczyszczania.
OdpowiedzUsuńCo sądzicie o poduszkach ortopedycznych? Jest sens się w to pakować jeżeli ktoś ma problemy z kregoslupem?
OdpowiedzUsuńczy zbyt niska podaż białka może powodować pobudki do słodkiego jedzenia ?
OdpowiedzUsuńMoże. To białko głównie syci. Jeśli jest go mało to będziesz czuł głód i wtedy zwykle organizm zaczyna domagać się słodkiego. Inna sprawa jest taka, że zależy co rozumiesz przez mało. Bo jeśli to "mało" to więcej niż 2 gramy na kg masy ciała, to raczej w grę wchodzą inne czynniki.
OdpowiedzUsuńBiałko mam na 2g ustawione. Sądzę że może nachodzić na siebie parę spraw - picie kawy (w nadmiarze) niedobory wit C, magnezu i do tego higiena snu, nie zawsze mam możliwość się dobrze wyspać no i oczywiście stres - będę pracował w tym kierunku
UsuńStefan, moja dziewczyna chcę zacząć chodzić na siłownię. Regulacja diety w normie, większych problemów kostno-szkieletowych brak, lekka nadwaga i problem z tarczycą z którą próbuje się rozprawić.
OdpowiedzUsuńChce trenować w kierunku spalenia tkanki tłuszczowej. Czy mógłbyś polecić jakiś plan treningowy i do tego jakieś cardio czy coś w tym stylu? Wiem, że najlepsze byłyby same ćwiczenia złote, ale ona jest uparta na cardio i męczenie się na bieżni/rowerku.
3-4 dni treningowe, pewnie 4 byłoby bardziej optymalnie z jakimś cardio
UsuńJeśli ktoś pyta mnie o radę to zakłada, że coś wiem więcej w danej dziedzinie. Jeśli się upiera to znaczy, że uważa, że sama wie lepiej. Więc mnie nie pytaj. Jak chce biegać na bieżni mechanicznej to cóż, szkoda kolan, ale to już jej wybór.
UsuńOk, a bez cardio jaki plan dla kobiety na 4 dni byś polecił? Cel to spalenie tkanki tłuszczowej.
UsuńTo w dużej mierze zależy od poziomu wytrenowania i od tego na ile ma opanowane ćwiczenia złote. Jeśli dotąd nie trenowała to samo opanowanie techniki i wykonywanie podstawowych ćwiczeń będzie na początku wystarczające. Jeśli ma już podstawy za sobą i w miarę dobrą kondycję to można spróbować Girondy 7x7, albo czegoś podobnego.
UsuńGironda to byłby świetny pomysł! Czy masz gdzieś pod ręką taki plan na 4 dni?
Usuńd1. przysiad 7x7
Usuńdips 7x2
push press 7x7
CP 7x7
d2. MC 7x7
podciąganie 7x2
wiosłowanie 7x7
półmostek 7x7
Całość powtarza 2 razy w tygodniu, czyli robi d1, d2, dzień przerwy i znowu d1, d2.
Dobiera tak ciężar, by spokojnie zrobić całość. Dipsy i podciąganie tylko z ciężarem ciała. Ilość dobiera się do aktualnych możliwości. Tak na 50%.
Zaczynasz od przerw 1 minuta, potem raz na tydzień zmniejszasz przerwy o 10 sekund. Co 3 tyg. robisz jeden tydzień przerwy i jedziesz dalej kolejne 3 tygodnie.
Faza negatywna kontrolowana, ale niezbyt wolna. Ogólnie tempo raczej szybkie.
Tylko pamiętaj, że warunkiem jest idealna technika, jeśli jej nie opanowała to może skończyć się kontuzją.
Dziękuję za pomoc, o czymś takim myślałem.
UsuńCześć, odkąd jestem na diecie low-carb zauważyłam, że zmalały mi piersi, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi, jednak dla mnie jest to dość istotne. Od czego tak właściwie zależy ich rozmiar, uwarunkowania genetyczne? Ale to też by się w takim razie nie zgadzało. Co więcej, kiedyś, po dwutygodniowym pobycie w UK, gdzie węglowodany spożywa się non stop (chleb tostowy), wróciłam z zauważalnie większymi niż wcześniej, tak więc czyżby brak węglowodanów w tym przypadku był akurat wadą? Jakby nie patrzeć, dieta tutaj polecana zakłada ograniczenie produktów zawierających m.in. fitoestrogeny a czy to nie one mają na to wpływ, tzn. estrogeny? Jestem nieco załamana, ponieważ co jak co, ale u kobiet proporcje, czyli mieć mniej tu a więcej tam są dość istotne.
OdpowiedzUsuńTo jest trochę złożone zagadnienie. W dużej mierze problem stworzony sztucznie przez modę. Wielkość piersi faktycznie zależy od tkanki tłuszczowej i wody, jest też pobudzana przez estrogeny. Na LC faktycznie spada poziom BF i wody. Może też być nieco mniej estro, a w każdym razie tych z zewnątrz. Tu jednak jest jeszcze jeden haczyk. Nadmiar estro wywołuje nowotwory właśnie piersi, więc rodzi się pytanie czy lepiej mniejsze piersi czy wcale z całym bagażem komplikacji. Akurat niedawno zetknąłem się takim przypadkiem i widziałem, jak to potem jest rujnujące dla całego organizmu.
OdpowiedzUsuńTo tyle ogólnie, natomiast w szczegółach:
- ile dokładnie jesz tych ww i z jakich źródeł?
- ile tłuszczu i białka?
- jak z witaminą C?
- jak z podażą zielonych warzyw?
- jak z podażą soli?
Warzyw jem dużo brokuły, ogórki zielone,kalafior, sałatę pomidory, rzodkiewkę teraz szparagi, za sola ogólnie nie przepadam i jednak sole mniej jak najmniej. węglowodany to głownie ziemniaki czy kasza od jakiegoś ponad miesiąca nie jem chleba i makaronów, czasami zjem jakieś ciasto :) witaminę c zaczęłam znowu brać ale nie biorę jej regularnie bo czasami zapominam. Jem sporo jajek jakiś ser żółty czy pleśniowy cembert, z mięsem jest rożnie ale w zasadzie codziennie się pojawia, jednego dnia jem więcej drugiego mniej no a tłuszcze to głownie masło, olej kokosowy czasami smalec, sporo jem orzechów włoskich migdałów. Z owoców to banany, często się zdarza ze jak nic nie mam ze sobą na uczelni to jem jednego więc w tygodniu zjem jakieś 3-4 może, kiwi a teraz truskawki.
OdpowiedzUsuńTu właśnie widzę pierwszy problem z tą solą. Nie chodzi o to, by solić nie wiadomo ile, ale jednak kilka łyżeczek soli na dobę do poszczególnych potraw być musi. Inaczej zaburza się całą gospodarkę elektrolitowo-wodną. To może szczególnie nieprzyjemnie wyjść latem, jak zaczną się upały.
OdpowiedzUsuńPisząc o witaminie C mam na myśli tę ze Stanlabu w proszku, a nie apteczne dziadostwo. 1 gram dziennie dla zdrowego człowieka to obecnie rozsądne minimum.
Nie napisałaś ile mniej więcej wychodzi białka, tłuszczu i ww na dobę w gramaturze na kg masy ciała.
Około 60 g białka, 60-70 g tłuszczów i 60 g węglowodanów. Witamina C że Stanlabu :)
UsuńTak, tylko na jaką wagę? Bo jeśli ważysz więcej niż 50kg to trochę tego mało.
Usuń54 kg, w którymś temacie znalazłam, żeby spożywać 1.2-1.5 g na kilogram masy ciała białka i tłuszczów i 60 g węglowodanów. Martwi mnie też to, że centymetry spadają mi z góry, a nogi jak zaklęte.
UsuńPrzy takiej wadze może być taka podaż.
UsuńCo do nóg to pytanie czy to mięśnie czy tłuszcz. Należałoby sobie pomierzyć fałdy tłuszczowe. Wtedy przy okazji będzie można stwierdzić jakie hormony dominują i co ewentualnie wyrównać, pod jakim kątem szukać błędów w diecie.
Wg mnie za mało węgli jak dla kobiety, ok 100g o rozsądne minimum, oczywiście nie z cukru. Przede wszystkim o tarczycę chodzi.
UsuńByć może tak. Zależy od samopoczucia. Jeśli nie najlepsze po można delikatnie podbić.
UsuńOprócz samopoczucia to właśnie hormony. Na wielu stronach piszą, żeby kobiety na LC i paleo nie schodziły poniżej 100 gramów. Poniżej 100g, białko będzie przerabiane na węgle i wtedy mają w diecie za mało białka i po jakimś czasie zaczynają się problemy zdrowotne. Oczywiście na czas odchudzania trzymać trzeba węgle nisko, ale później trzeba podbić (Ponomarenko tak pisze i ja na sobie i żonie sprawdzam, że to działa) i to podbicie nie wpływa na wzrost wagi.
UsuńOczywiście masz rację i zdaję sobie z tego sprawę. Na początku myślałem, czy nie zasugerować podbicia ww, ale póki co zostawiłem. Dobrze byłoby te węgle podbijać powoli aż dojdzie się do docelowej wartości. Tu zresztą dochodzi jeszcze kwestia nadnerczy. Ich aktywność też ma znaczenie przy wyznaczaniu poziomu ww.
UsuńTylko jednego nie rozumiem. Przecież jest wiele kobiet, które są jednocześnie i szczupłe i obdarzone, czym jest to spowodowane? Niektóre z nich jedzą co popadnie, niektóre mają diety niskotłuszczowe z kurczakiem ryżem i brokułami na czele a u nich taki problem nie występuje jak u mnie po nieco ponad miesiącu diety. Trochę mnie to martwi, bo tak jak dla facetów liczy się szeroka klata i barki tak dokładnie tym samym są piersi dla kobiety.
UsuńPrzyczyn takiego czy innego działania metabolizmu czy hormonów, może być sporo. To, że ktoś się źle odżywia nie musi od razu oznaczać otyłości, ale po latach wychodzi w postaci różnych chorób. Analizując różne znane mi przypadki zaczynam widzieć pewien związek między dużą ilością ww, niską tłuszczu a nowotworami w późniejszych latach. Póki co to tylko moje luźne spostrzeżenie.
UsuńCo do szczupłych kobiet z dużym biustem to często gęsto tak naprawdę są implanty. Nie twierdzę, że zawsze, ale tak bywa.
Jeśli dieta jest w miarę dopracowana to proponowałbym bardziej skupić się na treningu. Odpowiedni trening mięśni piersiowych wybije biust do góry, co wizualnie da bardzo dobry efekt.
Jest jeszcze jedna możliwość. Pracuję obecnie na pewną specjalną dietą poprawiającą profil hormonalny u osób, które nie mają dużej nadwagi. Tylko, że jest to projekt eksperymentalny i nie jestem go póki co pewny. Dodatkowy problem jest taki, że ta dieta wymaga trochę samozaparcia.
Możesz się podzielić założeniami tej diety? Co prawda od niedawna jestem na diecie wysokotluszczowej, ale jestem jej niezmiernie ciekawa. A na chwilę obecną postaram się zwiększyć podaż ww
UsuńPóki co nie chcę upubliczniać niesprawdzonych teorii. Poza tym, jeśli jesteś krótko na diecie wysoko-tłuszczowej to tylko namieszamy. Musisz trochę poeksperymentować, dobrać dla siebie odpowiednie ilości składników i ich źródła. Wszelkie manipulacje można robić dopiero po dłuższym czasie.
UsuńPróbowałaś póki co zwiększyć trochę węglowodany?
Co sądzicie o robieniu domowych konserw? Mam dokładnie na myśli ten przepis: http://wyrobydomowe.blog.pl/2013/12/03/konserwa-sloikowa-szybkaprostasmaczna/
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, dzisiaj znalazłem taki produkt w sklepie: http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003011062812
Jest ok? Lubię czasami jajecznicę czymś takim doprawić, bo sama sól i pieprz są jakieś takie jałowe, chociaż, tu pojawia się jeszcze jedne spostrzeżenie. Ostatnio dostałem kilka jajek od osoby, która chowa kury tylko dla siebie, nawet nie swojskie na handel, które też nie zawsze są takie, jak być powinny, tylko i wyłącznie dla siebie. Pierwsze co spostrzegłem to fakt, że te jajka są spokojnie półtora raza mniejsze od sklepowych jak nie więcej! No ale dobrze, to jeszcze nic. Wielkość żółtek w obu jajkach (sklepowych i tamtych) jest praktycznie taka sama, tylko ilość białka jest mniejsza. Jak uważacie, czym jest to spowodowane i czy działa to na korzyść takiego jajka? Jakby nie patrzeć, żółtko to najcenniejszy składnik jajka. Pomijam fakt, że jajecznica była tak fenomenalna, że nawet nie czułem do niej wstrętu po tym, jak nieco przedobrzyłem z ilością spożywanych jaj.
Ta Vegeta niezbyt. 1/4 z tego to cukier, a ponad połowa to sól. Więc szkoda kasy tak naprawdę. Można łatwo zrobić sobie warzywa potarte i zasolone w słoiku. Co do przypraw to niedawno Ci pisałem. Istnieje sporo naturalnych, wystarczy popytać.
UsuńPo jakim czasie i czy w ogóle jest sens przyjmować kreatynę i BCAA? A może tylko jedno z nich?
OdpowiedzUsuńCzy ktoś ma doświadczenie z tymi suplementami? Co o nich powiecie?
Sens w tym niewielki. Niektórym kreatyna mono służy, ale nie każdemu. Trzeba też sporo stażu by miało sens po nią sięgać.
UsuńCo do wszelkich aminokwasów to jedząc mięso i jajka wcale ich nie potrzebujesz.
Używam od dłuższego czasu oliwki magnezowej jako antyperspirantu. Zimą sprawdzało się idealnie, jednak teraz, kiedy zaczynają się wyższe temperatury mogą pojawić się problemy z zapachem. Czy dodajecie do takiego antyperspirantu jakiegoś olejku eterycznego, albo czegoś innego, żeby utrzymać przyjemny zapach?
OdpowiedzUsuńMożna pokombinować z olejkami, szczerze mówiąc jeszcze nie próbowałem.
OdpowiedzUsuńStefan. Przygotowuję się do testu fizycznej na którym będzie bieg na 1000m. Biegam już 2 miesiące, ogólnie dobrze mi idzie, notuje cały czas postępy, ale podczas ostatnich 2 sesji pod koniec zacząłem dostawać jakiś dziwnych dreszczy czy ciarek na plecach raczej w dolnych rejonach, sam nie wiem jak to nazwać nigdy czegoś takiego nie czułem. Moja pierwsza myśl to kortyzol, możliwe jest żeby organizm był zbyt przeciążony i stąd te objawy? Biegałem na początku raz w tygodniu, teraz 2 razy w tygodniu. Krótkie max 7-8 min sesje.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to może być oznaką wielu rzeczy. Nawet niekoniecznie związanych z treningiem. Sprawdź pod kątem:
Usuń- jakieś zaczynającej się infekcji
- za mało minerałów: sód, potas, magnez.
- za mało płynów.
Szanowny Stefanie,
OdpowiedzUsuńOd przeszło dwóch lat jestem regularnym czytelnikiem Twoich blogów. Ich lektura oraz bieżące śledzenie Dziedzictwa bardzo dużo mi dały. Praktycznie od początku, gdy tylko trafiłem na Twoje strony w sieci, rozpocząłem regularne ćwiczenia siłowe kierując się Twoimi radami (odnośnie samych ćwiczeń jak i diety). Te ćwiczenia i ten styl życia bardzo dużo dla mnie znaczą. Sam jedynie parokrotnie i anonimowo ,,udzieliłem się” z drobnymi pytaniami na tym blogu. Przeczytałem jednak chyba wszystko (co nie znaczy, że potrafiłem wyciągnąć dla siebie wszystkie mądre wnioski).
Tyle wstępu, w wielkim skrócie – nie chcę niepotrzebnie ,,zamulać” bloga, a w razie gdybyś Ty lub którykolwiek z uczestników zechciał zadać pytanie ,,pomocnicze” chętnie odpowiem.
Istotą sprawy jest to, że potrzebuję pomocy i bardzo o nią proszę.
Do tej pory starałem się swoje problemy treningowe i związane z nimi zdrowotne rozwiązywać samodzielnie, w oparciu o wszystkie dostępne i sensowne źródła. Nie kryję, że wśród nich Dziedzictwo i Hormon mają niekwestionowane pierwsze miejsce. Teraz czuję jednak, że bardzo potrzebuję Twojej opinii na poniższy temat i porady, co o tym wszystkim sądzisz, na jaki problem to wygląda, co najlepiej dalej zrobić aby nie pogorszyć zdrowia ale i nie stracić swoich treningów. Zmierzając do sedna mojego bieżącego i jak się zdaje poważnego problemu: dotyczy on prawego kolana.
Sprawa wygląda tak: (kontynuacja w następnym wpisie)
CD z poprzedniego wpisu
OdpowiedzUsuńSprawa wygląda tak:
Od paru miesięcy słyszałem chrzęszczenie podczas prostowania nogi w prawym kolanie. Również podczas ruchów rozgrzewkowych – poruszania nogą w powietrzu. Ponieważ trenuję już od ponad 2 lat, jakieś 2 miesiące temu uznałem, że wprowadzę ćwiczenia nakierowane na wzmocnienie VM (zacząłem robić przysiad kolarski przedni i przysiad tylny z podwójnym dnem) oraz tyłu uda (zacząłem próby z żurawiem - nawiasem mówiąc z nędznym efektem raczej). Parę tygodni temu (ok.3-4) poczułem, z początku lekką, zmianę w odczuwaniu kolana. Polegała na uczuciu lekkiego bólu i ciągnięcia po stronie wewnętrznej, piszczelowej. Ból był bardzo lekki i odczuwany w zasadzie wyłącznie po stronie wewnętrznej, raczej powierzchniowo, jeśli można tak powiedzieć. Uczucie ciągnięcia dotyczyło kierunków ku tylnej stronie uda i w dół ku łydce. Ból nie był ciągły i trudno mi określić konkretne okoliczności, którym towarzyszył. Jeśli już, to chyba najczęściej było to rano zaraz po wstaniu i po wstaniu z krzesła, gdy nieco dłużej siedziałem. Na pewno nie bolało mnie wtedy podczas żadnego wysiłku (chodzenie, wchodzenie po schodach, treningi). Dolegliwości te określiłbym jako niezbyt intensywne, ale ponieważ nie mijały przez ponad tydzień udałem się na konsultację do ortopedy. Zbadał mnie manualnie – nie bolało mnie podczas badania, niezależnie od tego jak moją kończynę zginał, ustawiał i naciskał. Nic nie zdiagnozował. Zlecił USG kolana. Termin miałem po tygodniu. Przyznaję, że choć trochę się oszczędzałem, to zdążyłem w tym czasie zrobić dwa treningi (na jednym przysiady ze sztangą, na drugim MC). Wtedy stwierdziłem, że na samym dole przysiadu – nawet rozgrzewkowego, bez obciążenia – czuję wyraźnie ból, wciąż ,,powierzchniowy” i w tej samej lokalizacji co poprzednio. W dzień badań USG kolano bolało już wyraźnie częściej i silniej w ciągu dnia, wciąż ,,powierzchniowo” i w jednym miejscu. Opis USG jest długi, zawsze mogę przytoczyć w całości. Teraz nie „zamulam”. Jeśli chodzi o rzeczy nieprzyjemne, wynik miał wskazywać na chondromalację II st. kłykcia bocznego i zmiany zwyrodnieniowe w obrębie rogu przedniego łąkotki przyśrodkowej (nieco nierównomierna echogeniczność). Po kilku dniach narastających problemów bólowych dostałem się z kolanem i wynikiem USG do innego centrum medycznego i ortopedy, o którym znalazłem informację, że zajmuje się ciężarowcami. Zbadał mnie manualnie i z podejrzeniem uszkodzenia prawej łąkotki przyśrodkowej i chondromalacji prawego stawu rzepkowo-udowego, zlecił RTG obu kolan (który rzecz jasna łąkotek nie uwidocznił, tyle, że można było ocenić, że żadna z rzepek nie jest przyparta). Następnie zlecił rezonans magnetyczny prawego kolana, który ma pokazać ewentualne uszkodzenia łąkotki. Zapewne warto zrobić. Oczywiście to perspektywa uszkodzonej łąkotki martwi mnie tu najbardziej, a silne chrzęszczenie i ewentualna chondromalacja chrząstek nastrój mój tylko pogarsza. W każdym zdaniem lekarza na 80% mam pęknięcie łąkotki i konieczność operacji jest wielce prawdopodobna. Obecnie objawy bólowe nie zanikły, chyba jest gorzej, co nie znaczy, że boli na okrągło. Od 10 dni nie ćwiczę przysiadów i ciągów. Tylko pociągania i dipsy. Czuję się z tym marnie.
(Zaraz ciąg dalszy)
Część 3 i ostatnia (CD 2 poprzednich wpisów)
OdpowiedzUsuńTeraz parę danych na mój temat, może przydatnych: mężczyzna, 47 lat, 172cm, ok. 87kg. Obwodów ani BF nigdy nie mierzyłem. Mimo sporego stosunku masy ciała do wzrostu nie oceniłbym siebie jako ,,spaślaka”. Inni też mnie tak raczej nie oceniają, a pewnie nie wszyscy są moimi fanami.
Mam lekką skoliozę w odcinku lędźwiowym, i ponoć lekko obrócony tam jeden z kręgów oraz wysunięty do przodu (obniżony) krążek L5-S1. Ale oprócz skoliozy to nie takie pewne – lekarze oglądający ten sam wynik RTG nie są zgodni. W każdym razie asekurancko nie robię ćwiczeń z ciężarem nad głową, zbyt dynamicznych (tzn. nie próbuję nawet olimpijskich, choć serce się rwie), a typowe zmiany powtórzeń w przysiadach i MC to zakres 6-10. Od niedawna dopiero i tylko dla MC - także 4.
Mam też silne wrażenie, że mam przykurczony dwugłowy uda prawego (w każdym razie jest różnica w stosunku do lewej nogi). Próbowałem to nawet ostatnio niwelować za pomocą „Dzień dobry” z samym gryfem.
Ćwiczenia (niektóre okresowo wymieniane) - przysiady tylne, przednie, MC, podciągania na drążku, dipsy, C. press. Jak wspomniałem, stosunkowo niedawno dopiero – przysiady tylne z podwójnym, kolarski w wersji przedniej. Próby żurawia.
Zdaję sobie sprawę, że niemożliwe jest diagnozowanie na odległość, zwłaszcza bez wyników badań. Ale bardzo cenię sobie Stefanie Twoje doświadczenie i wiedzę oraz rozsądek. Stąd moja gorąca prośba o WSZELKĄ MOŻLIWĄ poradę.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamil
To jest taki problem, którego rozwiązanie wymaga sporej cierpliwości. Można tylko mieć nadzieję, że trafiłeś na dobrego lekarza. U wielu osób nawet po zabiegach problemy z łąkotkami lubią nawracać. Na pewno póki co trzeba sobie odpuścić ćwiczenia na nogi. Tego się nie przeskoczy, a tylko można sprawę pogorszyć.
OdpowiedzUsuńJeśli zabieg będzie konieczny to lepiej pomyśleć o naprawie, a nie tak jak to robiono kiedyś, a i do dziś, usunięciu. O ile oczywiście to będzie możliwe. Warto to dobrze przedyskutować z lekarzem.
Potem pewnie będzie rehabilitacja bierna a później czynna i dopiero na koniec można będzie pomyśleć o takim doborze ćwiczeń, by sprawy znowu nie pogorszyć. Tylko tyle mogą stwierdzić na dziś.
Szanowny Stefanie,
OdpowiedzUsuńTo ja, Kamil z powyższych postów nt. chorego kolana. Bardzo serdecznie dziękuję Stefanie za Twoją odpowiedź. Oczywiście nie brzmi ona wesoło. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, nadal będę kontaktował się z Tobą na blogu w powyższej sprawie. Zdaję sobie sprawę, że bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu formułujesz wyważone wnioski na podstawie dostarczonych przeze mnie informacji. Ponieważ na Twej opinii bardzo mi zależy, w moim interesie jest przekazać Ci wszelkie nowe dane na ten temat, z gorącą prośbą o wgląd.
Otóż byłem wczoraj u jeszcze innego, trzeciego już ortopedy (ma wpisaną specjalizację medycyny sportowej). Lekarz jest z tego samego centrum medycznego, w którym parę tygodni temu odbyłem swoją pierwszą wizytę z – niezbyt wtedy bolącym – kolanem i z którego wysłano mnie na USG. Nie wspomniałem mu o wizycie u ortopedy (z innego centrum), który twierdzi, że łąkotka jest zapewne pęknięta. Zgodnie z regułami przekazałem tylko wyniki USG. Lekarz zapoznał się z nimi, zbadał mnie manualnie i wysłuchał konkretnej relacji nt. objawów. Na tej podstawie stwierdził, że: 1) boli mnie z powodu łąkotki, która jest w jakiś sposób nadwyrężona, ale jego zdaniem nie jest pęknięta (wg. niego wskazuje na to m.in. pełen zakres ruchu w stawie - choć w maksymalnym zgięciu w stawie czuję ból, oraz brak wyraźnej opuchlizny), 2) mam problem chondromalacji, niejasnego pochodzenia, 3) mam lateralizację czynnościową rzepki, co czytał z USG, a co jest jego zdaniem efektem zbyt słabego VM (w domyśle - w stosunku do gł. lateralnej; tu przypomnę, że w ostatnich tygodniach przed ,,awarią” kolana sam zacząłem robić ćwiczenia mające na celu zapobieżenie ewentualnej nierównowadze siły w 4-głowym). Podsumowując, lekarz stwierdził, że kwalifikuję się na rehabilitację, którą mi przepisał, a celem której ma być: 1) zmniejszenie stanu zapalnego (to zapewne w związku łąkotką), 2) instruktarz ćwiczeń i profilaktyka, odnośnie mięśnia 4-głowego uda (to zapewne raczej a propos lateralizacji rzepki). Rehabilitacja ma polegać na: zabiegach laserowych, zastosowaniu pola magnetycznego, instruktarzu ćwiczeń do samodzielnego wykonywania. Nie wiem co sądzisz o laserach i polu (to pytanie do Ciebie Stefanie; chyba nie zaszkodzą?). W każdym razie zapytałem o przykłady ćwiczeń rehab. Lekarz położył mnie na plecach i pokazał mi podnoszenie na 5 sekund podudzia lekko podpartego pod kolanem (ruch do pełnego wyprostu , „na oko” w zakresie jakichś 10-15 i z ciężarem podudzia). Sądzę, że taki bodziec (nawet powtarzany kilka razy dziennie, co dumnie podkreślił lekarz) jest tak słaby, że nie pomoże na wzmocnienie VM, ale i nie zaszkodzi, nawet jeśli łąkotka jest rzeczywiście pęknięta (przed ,,awarią” zwykłem robić np. przysiady tylne ze sztangą do 100kg). Czyli w sumie chyba mogę pójść na tę rehabilitację (spróbować laserów i pola magn. i przynajmniej zobaczyć na czym polega w zakresie ćwiczeń ruchowych).
Podsumowując, wydaje mi się, że: 1) zdecydowanie powinienem zrobić badanie rezonansu magnetycznego i pozwolić przepisującemu je ortopedzie zweryfikować konkretny stan łąkotki, 2) powinienem jednocześnie poddać się rehabilitacji przepisanej w drugim centrum med., bo może pomoże na zmniejszenie stanu zapalnego, a nawet jeśli nie pomoże, to raczej nie zaszkodzi. Rzecz także i w tym, że na rezonans muszę ponad tydzień zaczekać a rehab mógłbym pewnie zacząć od zaraz.
CDN
Cz.2 i chwilowo ostatnia
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ta informacja coś jeszcze wniesie, ale muszę tu dodać, że jakkolwiek ból dopada mnie wielokrotnie w ciągu dnia, to wciąż trudno jednoznacznie połączyć go z jakąkolwiek aktywnością ruchową. Nie ma ścisłej koincydencji. Czasem np. boli gdy siedzę. A np. wchodzenie po schodach to generalnie nie problem. Jeszcze jedno chciałbym podkreślić – tak ,,na pewniaka” to boli tylko przy maksymalnym (!) zgięciu nogi w stawie. Natomiast nie boli gdy przysiadam poniżej poziomu równoległości (biodra poniżej kolan) – byle nie dochodzić do ATG, który jest u mnie ,,maxem”. Takie próby wykonywałem wczoraj u ortopedy. To nie znaczy, że jestem durny i uparcie ćwiczę. Nie, nie – cierpliwie czekam na wnioski z badań.
Stefanie, co sądzisz, o powyższych sprawach? Czy słusznie konkluduję, że powinienem zarówno zrobić rezonans jak i równolegle spróbować rehabu? Czy to co dopisałem powyżej w ogóle wnosi coś nowego do oglądu sprawy? Będę niezmiennie głęboko wdzięczny za jakiekolwiek możliwe uwagi!
Jeszcze jedna sprawa – moje ostatnie posty mają sporą objętość. Nie wiem, czy nie przesadną jak na główny/ogólny nurt blogu. Ponieważ – jeśli tylko nie masz, Stefanie, nic przeciwko temu –bardzo chciałbym kontynuować ten kontakt z Tobą w mojej sprawie, to może w grę wchodziłoby jednak założenie dla mnie dziennika. Co prawda w moim przypadku byłby on bardziej (hmmm…) rehabilitacyjny niż treningowy. Nie wiem po prostu jak byłoby lepiej i na co byś się zgodził. Co o tym sądzisz Stefanie?
To jest tak, że dopóki mogę staram się nie zawracać sobą głowy i działać maksymalnie samodzielnie (co nie znaczy, że działam w „próżni” – jak wspomniałem np. z Twoich blogów czerpałem łapczywie). Ale dobrnąłem do punktu, w którym bardzo proszę o podanie ręki. Nie chcę stracić tak ważnej dla mnie sprawy jak ćwiczenia siłowe (i wszystko to co one dają; jako jeden z konkretnych przykładów podam jedynie, że przysiady i MC były dla mnie skutecznym lekarstwem na ciężkie bóle pleców, sprzed ponad 2 lat) i chcę się wykaraskać z obecnej opresji.
Pozdrawiam i raz jeszcze bardzo dziękuję za odpowiedź.
Kamil
Mogę oczywiście założyć dziennik i tam poprzyklejamy te komentarze stąd. Na pewno będzie bardziej przejrzyście. Zostaje pytanie o nicka do dziennika, bo już jeden Kamil tu jest, więc trzeba wybrać jakiś inny :)
UsuńPóki co odpowiem jeszcze tutaj. Na pewno warto konsultować sprawę u kilku lekarzy. Ten drugi może mieć rację. Problem teraz z VMO jest taki, że faktycznie ten bodziec może być za słaby, ale z kolei ciężkie ćwiczenia na tym etapie mogą jedynie dobić to kolano. Jedną z funkcji VM jest właśnie domknięcie kolana w górnej pozycji, więc to ćwiczenie nie zaszkodzi. Zapewne nie rozwinie wielkiej głowy, ale pozwoli nieco zredukować niewłaściwe napięcie w kolanie, więc warto na razie je robić.
Nie wiem na ile pomoże ta rehabilitacja, ale warto spróbować. Jak coś się da wyleczyć bez operacji to zawsze jest to lepsza opcja.
Na pewno przyda się zrobić rezonans i ostatecznie wyjaśnić sprawę. Warto też zwiększyć przyjmowanie naturalnych substancji przeciwzapalnych: witamina C ze stanlabu, kurkuma, imbir.
Dobrze też byłoby na dzień, albo przynajmniej na kilka godzin ściągać to kolano bandażem elastycznym czy ściągaczem. Taka niby banalna rzecz, a potrafi czasem bardzo pomóc.
Szanowny Stefanie,
UsuńGorąco dziękuję za Twoją odpowiedź i zgodę na dalszy kontakt w formie dziennika. Naturalnie bardzo proszę o jego założenie. Może nick Kamil.2, czy jakoś tak byłby ok? Raczej nie pomyli się z ewentualną przyszłą 2-gą częścią Kamila Dylewskiego. Zresztą przyjmę Twoją propozycję. Poprosiłbym tylko o poinstruowanie jak pisać/publikować komentarze na blogu pod tym nickiem – trzeba wybrać odpowiedni profil?
Zapiszę się na rehab. Zacznę stosować wiązanie kolana na parę godz. dziennie – teraz już wiem, że to dobry pomysł. Codziennie biorę 1g witaminy C z Olimpu, ale rzeczywiście ze względu na cenę planowałem zakup cz.d.a. ze Stanlabu. Przy okazji zakupię tam również chlorek magnezu. Imbir –spróbuję, np. do herbaty.
Przyspieszyłem wykonanie rezonansu magn. chorego kolana. Zrobiłem dziś w innym centrum. Oglądałem zdjęcia w komputerze i próbowałem porównać z przykładami znalezionymi w sieci. Naturalnie nie jestem specjalistą w dziedzinie i takie zdjęcia oglądam uważniej po raz pierwszy w życiu. Wydaje mi się jednak, że niestety widzę co najmniej jedno poziome pęknięcie w łąkotce. Chyba, że to jednak nie takie proste i całe to moje oglądanie nie ma sensu. Z ortopedą skonsultuję to w ten piątek.
Stefanie, bardzo Ci dziękuję jeszcze raz, za Twoje zaangażowanie i poświęcany czas.
Kamil
PS po fakcie zauważyłem,że w ostatnich komentarzach dwukrotnie walnąłem ,,byka" pisząc instruktaż przez rz. Sorry!
Za chwilę założę dziennik. Tak na dole trzeba wybrać opcję przy: Komentarz jako:
Usuń1.Czy rotacje można wykonywać na wyciągu? Tzn. stojąc bokiem do wyciągu chwytam linkę na wysokości bioder i trzymając ciągle łokieć przy biodrze i odwodzę rękę z linką na zewnątrz.
OdpowiedzUsuń2. Czy rotacje wykonywane na stojąco działają dokładnie na te same mięśnie co na siedząco w oparciu o kolano lub na leżąco i opierając o biodro? Przyznam się, że wykonując te ćwiczenia na stojąco mam problem taki, że bok barków(?) mi nie wytrzymuje. Dużo bardziej komfortowo się czuje na siedząco lub leżąco.
3. I ostatnie, może trochę głupie pytanie. Ciągle podkreślasz, że w każdym ćwiczeniu brzuch ma być spięty. Czytałem ostatnio, że przy trzymaniu prawidłowej postawy pępek mamy wciskać w kręgosłup. Faktycznie wytwarza się wtedy pewne napięcie w brzuchu, ale czy to o to samo chodzi? Czy może potrzebne jakieś dodatkowe napięcie mięśni brzucha?
1. Można.
OdpowiedzUsuń2. Mniej więcej tak. Akurat przy skupieniu się na małych mięśniach lepiej nawet siedzieć.
3. Napięcie brzucha jest naturalną reakcją u człowieka, albo raczej było. Straciliśmy ją częściowo na skutek siedzącego trybu życia. Normalnie idąc brzuch powinien być napięty na ok. 25% swoich możliwości. Gdy coś podnosisz i wrasta obciążenie, proporcjonalnie brzuch powinien się napinać mocniej. Jeśli nie robi tego sam, trzeba sobie ten odruch świadomie wypracować. Nie skupiałbym się na pępku. Lepiej uczyć się przez lekkie napięcie pośladków, co automatycznie powinno wywołać napięcie m. brzucha.
A masz jakiś sprawdzony sposób na to, żeby w miarę szybko zwiększyć swój maksymalny wynik w podciąganiu na drążku? Będę miał za 2-3 miesiące test sprawności fizycznej i trzeba się podciągnąć 12 razy. Robiłem do tej pory drabinę, ale bardzo powoli progresuję, a teraz nawet pojawiła się stagnacja na etapie 1-2-7, 1-2-7. Dodam, że niestety smarowanie gwintów nie wchodzi w grę.
OdpowiedzUsuńJeżeli robisz 1-2-7 to 12 powtórzeń jednorazowo powinieneś machnąć bez większych problemów. Sprawdź może swój maks, po rozgrzewce oczywiście i bez upadku.
UsuńJeśli smarowanie gwintów nie wchodzi w grę to raczej trudne. Nie gwarantuję, że się uda. Ile razy w ciągu tygodnia możesz się podciągać?
OdpowiedzUsuńStefan, a czy docisk na barki można robić na siedząco, czy jest to niebezpieczne dla kręgosłupa? Bo mam takie stojaki, że tylko na siedząco to ćw mogę zrobić, a chciałem go spróbować.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę na braki istnieje docisk góry i dolny. Podejrzewam, że póki co chodzi Ci o górny. Faktycznie na siedząco jest niebezpieczny, by to niebezpieczeństwo zmniejszyć trzeba siedzieć na ławce z oparciem i ustawić ją gdzieś pod kątem 60-70 stopni, a od biedy nawet może być 45 jak nie da się większego kąta.
OdpowiedzUsuńDocisk górny to górna faza wyciskania żołnierskiego, krótki ruch z każdorazowym odłożeniem sztangi, prawda? A dolny to górny ruch wyciskania na klatę?
OdpowiedzUsuńMam możliwość ustawienia ławki do ok 70 stopni więc muszę spróbować. Pobawię się na mniejszym ciężarze i zobaczę jak mi to będzie szło.
Dzięki za odp.
Docisk górny tak. Docisk dolny to co innego. Ustawiasz faktycznie jak do wyciskania na klatkę, ale:
OdpowiedzUsuń- kąt ławki jakieś 45 albo nawet trochę więcej stopni
- szeroki chwyt
- robisz dolną część zakresu ruchu, od klatki gdzieś do wysokości brody, do punktu gdy czujesz, że obciążenie z barków przejmują tricepsy.
Usik, wiem o tym ,ale ćwiczyłem teraz podchwytem a test trzeba zrobić nachwytem w którym jestem niestety słabszy. Teraz przerzucam się, aż do testu na nachwyt.
OdpowiedzUsuńStefan, mogę podciągać się codziennie.
Skoro możesz codziennie to dlaczego nie możesz robić smarowania gwintów? Wystarczy od biedy, że możesz robić 2-3 serie na dzień w odstępach ok 2-4 godzin. Nie da rady?
OdpowiedzUsuńNie da rady. Wygląda to tak, że codziennie rano idę na siłownie zrobić trening, a potem przez cały dzień nie mam już dostępu do drążka. Byłaby co prawda opcja, że w weekend mógłbym pójść na siłownie jeszcze raz wieczorem, ale to i tak chyba nie wiele daje.
OdpowiedzUsuńTo rób raz dziennie. Tylko mocno różnicuj i rób tak, by się trzymać dość daleko od maksymalnych możliwości. Różnicuj ciężkie podciągania i lekkie. Np.:
OdpowiedzUsuńd1. drabina 1-2-3
d2. rampa x 3
d3. negatywy 2 serie x 3
d4. drabina 2-3-4
d5. 2 lekkie serie x 2
d6. rampa x 4
d7. wolne
Stefanie, jak się odnosisz do diety Vince'a Girondy Steak and eggs ? jakie to ma przełożenie na osoby ćwiczące? pytam bo wszelkie artykuły jakie znalazłem pisane są chyba pod normalnych ludzi; jest tam wyraźnie zaznaczone że powinno się spożywać 2 posiłki dziennie więc np 1 posiłek jakieś 3 h przed treningiem a drugi 2-3h po treningu ?
OdpowiedzUsuńGironda robił wówczas to co obecnie osiąga się za pomocą farmakologii, czyli np. kilkunastodniowa rekompozycja aktora do filmu. To działa, ale ma też swoje koszty. Dla normalnego człowieka lepsza jest spokojna droga na 3-4 posiłkach. Chyba, że musisz za 2 tygodnie wystąpić w głównej roli jako Rambo 10 :)
Usuńmyślałem bardziej o Jamesie Bondzie :D chociaż Rambo też może być :D "Sly" to mój ulubiony aktor :D; a pytam z czystej ciekawości, myślałem żeby to na sobie przetestować w pewnym etapie redukcji tylko że tak jest mowa głównie o wołowinie więc i trochę większe koszta, poczekamy, zobaczymy :D
UsuńDziękuję bardzo za plan, dam znać potem jak mi poszło i czy się udało. Powiedz mi tylko jeszcze czy jakiekolwiek inne ćwiczenia na grzbiet wywalić na czas przygotowań?
OdpowiedzUsuńW zasadzie tak, jeśli masz na myśli wiosła. MC lepiej rób, bo to jest silny bodziec hipertroficzny.
UsuńPodejrzewam, że starujesz do szkoły wojskowej albo czegoś w tym stylu. Na teście będzie liczyć się tylko ilość, nie jakość podciągania, tak więc radzę: na teście rób podciąganie tylko do brody (bo pewnie jest taki wymóg) i nie spowalniaj fazy negatywnej, żeby się dodatkowo nie męczyć. Powodzenia ;)
UsuńStefan, od czego tak właściwie zależy rozrost tkanek mięśniowych? Kiedyś zadałem to pytanie na SFD, żadne ekspert nie był w stanie tego logicznie wytłumaczyć, oprócz wyświechtanych sloganów "bilans kaloryczny", "trening", "omnadren".
OdpowiedzUsuńTrening odgrywa kluczową rolę czy jedzenie? Czy osoba, która spożywa mniej niż 2g białka i tłuszczy na kg m.c. też może przybrać masy mięśniowej? Nie pamiętam czy było to poruszane w tematach o masie na HGH, zaraz jeszcze raz je przeczytam, ale do tej pory mnie zastanawia cała ta sprawa. Kiedyś mi biolożka tłumaczyła, że jedzenie jakąś tam rolę odgrywa, ale chodzi o bodaj komórki satelitarne, ich uszkodzenia czy też rozrost? Trochę można się w tym pogubić.
Druga sprawa, moja dziewczyna ma problem z napięciem rdzenia w trakcie przysiadów. Jak ma się tego najprościej nauczyć, robić przysiady i cały czas pilnować, żeby trzymać rdzeń napięty? Problemem jest tylko to, że właśnie napiąć coś go nie może. Jak powinna w ogóle ćwiczyć? Przerabiała twój plan dla kobiet, ale bez sensu jest chyba wysłać ją na siłownię, skoro nadal nie załapała techniki? Są jakieś ćwiczenia bezpośrednio na rdzeń?
Kamil, ja miałem podobną sytuację jak Twoja dziewczyna - dużo i długo pracy siedzącej, słabe mięśnie rdzenia, pośladki, brzuch; jednak systematyczny trening (bo w każdym ćw jednak trzeba napiąć rdzeń - od przysiadów po podciąganie, dipsy...)i skupianie się na napięciu mięśni zaczął dawać efekty; można dorzucić takie ćw jak vacum; pytanie też jak szybko Twoja dziewczyna robi przysiady? U mnie efekty zaczęły dawać powolne 3-4s siady z szybkim wstawaniem, cały czas kontrola, zarówno w dół jak i w górę
UsuńZależy od jakiej strony chcesz ugryźć temat. Spójrzmy na to czysto praktycznie. Masz 3 faktory: trening, żywienie i regeneracja - głównie sen. Jeśli choć jeden z nich będzie dłużej zaniedbywany to i nie urośniesz. Można dobrze i prawidłowo jeść a źle albo wcale nie trenować. To i mięśni nie będzie.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz trenował i prawie nic nie jadł to paradoksalnie urośniesz, ale tylko na początku. Organizm będzie korzystał z procesów recyklingu. Tyle, że do czasu. Potem zaczną się problemy zdrowotne i spadki masy.
Jeśli je się trochę mniej też będzie ok i będziesz rósł ale wolniej. Natomiast kwestia zapotrzebowania to osobny problem. Podałem Wam tylko wartości wyjściowe, potem każdy musi dobierać pod siebie. Jednemu wystarczy 1,5 albo i 1,2 a innemu 2,5. W zależności od alleli jeden będzie potrzebował proporcjonalnie więcej tłuszczu niż białka i inni mniej więcej po równo. Na temat snu już tu się nie będę rozpisywał. Jak widzisz temat jest rozległy i nie ma prostej odpowiedzi.
Niech robi wolno przysiady z napiętym rdzeniem. Tylko tak głęboko jak potrafi, czyli póki rdzeń trzyma. To mogą być na początku ćwierć przysiady.
OdpowiedzUsuń