Jedyna rada na obtarte piszczele to treningu w długich spodniach, raczej nie wyobrażam sobie robienia MC czy wioseł bez długich spodni. Nawet dobrze, jak będą nieco grubsze. Wprawdzie teraz są upały, ale innego wyjścia nie widzę.
Mateusz24 - problem może leżeć w psychice, tzn. lęku, że polecisz do tyłu, ale w pośladkach, które są albo słabo rozciągnięte, albo zbyt słabe i nieaktywowane, dodaj sobie dzień dobry do treningu, z napiętym rdzeniem na minimalnie ugiętych nogach, rób do momentu uzyskania uczucia rozciągania w pośladkach lub tyle ud. Wtedy nieco się podnieś i zejść jeszcze raz nieco niżej, dopiero wówczas pełny wyprost - to jest jedno powtórzenie.
Możesz zwiększać wytrzymałość siłową, ale zasady takie same, czyli daleko od upadku mięśniowego. Może być drabina, mogą być też inne metody. Jak to się przełoży na rampę to już zależy, niestety będzie art ale jeszcze nie wiem kiedy uda mi się go skończyć.
Ashes - może źle trzymasz gryf, albo już masz nadwyrężony pierścień rotatorów, zobaczymy na filmie. W każdym razie ćwiczenia na rotatory z lekkim obciążeniem na pewno Ci nie zaszkodzą, a mogą pomóc. Jak rozumiem poza siłownią to nie boli? Zdjęcia możesz podesłać, im więcej będę miał danych, tym dokładniej będę mógł coś stwierdzić.
Na ochronę piszczeli do MC sprawdzić się mogą ochraniacze piłkarskie. Sam używam i sobie chwalę, bo nie lubię w długich spodniach robić MC czy przysiadu. Tylko ja miałem takie starsze, gdzie można było wyjmować ten ochronny plastik i zostawał sam materiał. Teraz większość jest od razu zalewanych na stałe. Chociaż myślę, że ten centymetr, który będzie wystawał różnicy nie zrobi skoro i tak sztanga po nogach będzie sunęła. Z tym że jak już, to żeby te plastiki nie były śliskie tylko jakieś matowe, bo to już może trochę przeszkodzić.
Jeszcze inna opcja, to po prostu natrzeć nogi talkiem przed treningiem. O ile ktoś nie ma bardzo gęstych włosów na piszczelach, to powinno pomóc. Trzeba tylko pamiętać, żeby potem wytrzeć sztangę z tego talku.
Ashes co do gryfu w przysiadzie, to znajdz sobie wygodne ustawienie. Nie za wąsko. Pamiętaj do dobrym i pełnym chwycie dłońmi (nie palcami). Klata do przodu, łopatki ściągnięte. Acha, u mnie chwyt jest weższy po rozgrzewce gdy mam juz rozgrzane rotatory scarecrowem A+B. Co do schodzenia ponizej atg to rzecz moze tez lezec w tym, ze CUN nie jest nauczony schodzić niżej i czuc sie w tej sytuacji bezpiecznie. Ja dodałem ćwiczenie stabilizacji np. stojąc na piłce i też tak robię przysiad czasami (bez obciążenia). Myślę, że poza skróconym mięśniami, brakiem współpracy synergicznej posladkowych i dwuglowych ta nauka stabilizacji głębokiej może Ci pomoć w rozwiązaniu problemu.
Stefan, wg mnie mozna w krótkich portkach, bo i tak pot się leje (u mnie) więc jest ślisko i raczej bezpiecznie. Kiedyś sobie caly czas scieralem piszczele, a teraz ciezary wieksze a piszczele obrywają mniej, czyli to tez jest do nauczenia chyba. Stefan lustro na wprost ćwiczącego to chyba nie najgorsza rzecz do kontroli techniki (nie mowie o przyglądaniu się sobie kiedy cwicze z maks ciezarem tylko o ogolnej kontroli). Ja kiedy robie przysiad i przeciez zmienia się wys wzroku, to wybieram zawsze punkt na swoim ciele dzięki czemu wzrok pozostaje w tym samym miejscu przec cały ROM (range of movement).
Ok dzieki, za porady, narazie przysiady robilem samym gryfem i schodzilem max na dol. Wczoraj kolega nagral filmiki jak wykonuje MC i Dipsy ale sierota sie zakrecila i skasowala z tel, wiec moze uda sie cos nagrac w przyszlym tygodniu. Stefan fotki swojej sylwetki wysle ci na maila. A jest jakies cwiczenie na strzelajace kolana? Co najwazniejsze balem sie MC narazie robie malym ciezarem i rozgrzewam sie wg waszych porad i jest ok;) Co do krecen ramionami podczas rozgrzewki w cholere osob to robi a jeden kolega stwierdzil ze glupoty czytam i on sie tak rozgrzewa wieki i nic mu nie dolega;)
Ashes, to sam musisz wybrać komu ufasz i przyjać konsekwencje tej decyzji :) Powodzenia! :) A co do rozciagania, aby sie mniej łamać w przysiadzie to oczywiscie, jak zwykle, zapomnialem napisać, że łydki też mogą potrzebowac rozciągnięcia.
Wszystko jest do czasu, można sobie kręcić 10 lat, a potem nagle strzeli. No i jeśli się ćwiczy tylko sztangielkami dla lalek to sobie krzywdy nie zrobi :) Wbrew pozorom strzelanie w kolanach przejdzie z czasem, gdy będą się zwiększały ciężary w przysiadach.
Niby lustro przed może być, ale to także czasem może rozpraszać. Są nawet tacy, którzy radzą by robić przysiad z opaską na oczach, by lepiej wczuć się w pracę ciała.
Rozciąganie najlepiej po treningu i w formie relaksacji poizometrycznej. Tradycyjne rozciąganie nic nie daje, a czasem daje wręcz odwrotne efekty. Może z czasem jak znajdę czas to napiszę coś więcej o rozciąganiu. Póki co mam do opracowania jeszcze inny temat.
Co zrobić w takim przypadku: robię drabinę 3xtydz w zakresie np. 1-2-3 (czasem x2 czasem nie) i po 2 tygodniach dodaje szczebel na 1-2-3-4, jednak po tygodniu ćwiczeń okazuje się, że będzie mnie czekać wymuszone kilka dni przerwy (brak możliwości ćwiczenia). Czy jak wznowię treningi po tych 5 dniach czy tygodniu to powinienem znów wrócić do wcześniejszego/pierwszego etapu tj. 1-2-3 czy śmiało mogę robić o kolejny szczebel więcej tj. 1-2-3-4 z tym że wejście na kolejny szczebel najwcześniej po kolejnych dwóch nieprzerwanych tygodniach?
Zmień tryb życia i ćwicz, bo inaczej, jak wszystko czego nie robisz wystarczająco czesto pozostanie bez zmian, albo bedzie się cofać. haha ;) U roznych ludzi jest roznie. Jednym przerwa sluzy regeneracji i sa silniejsi, inni musza caly czas byc w rytmie, bo potem psychicznie czuja sie jak zwykli ludzie i musza nadrabiac :)
Jeśli to jest przerwa kilka dni, która zdarza się nieczęsto to nie ma problemu. Po wznowieniu zrób sobie jeden albo 2 dni, tą lekką 1-2-3, a potem możesz już wrócić na wyższą. Miesiąc to już sporo, traci się bardzo dużo wypracowanych rzeczy. Praktycznie trzeba potem zaczynać od dużo lżejszych treningów i trochę potrwa nim wróci się do formy. Jednak nie ma co rozpaczać, jak już coś takiego wyskoczy. Po prostu trzeba się zmobilizować i brać do roboty, co już raz osiągnąłeś po jakimś czasie wróci.
Dzięki Stefan, Chodziło mi nie o miesiąc przerwy tylko o to, że sytuacja 4 dniowej przerwy może wystąpić z częstotliwością 1 raz na miesiąc. Nie wiem czy dobrze zrozumiałeś.
Nie. Czemu nie przeczytasz dokładnie poprzedniej dyskusji. Tam to wyjaśniałem. Nie mogą codziennie wyjaśniać tego samego, bo nic innego nie zrobię. Niebawem ukaże się seria artykułów wyjaśniający m. in. tę metodę, ale wałkując ciągle to samo nie mam kiedy jej napisać. Nie mówiąc już o tym, że istnieje mnóstwo technik czy metod, którymi mógłbym się z Wami podzielić, ale ciągle trzeba tłumaczyć w kółko podstawy. Czasem naprawdę warto trochę posprawdzać i poczytać nim zada się pytanie.
Ja ufam wam, i będę ćwiczył pod waszym okiem, jestem ciekaw jak bedzie z moim kręgosłupem, narazie nic nie boli ale MC też robię smiesznymi ciężarami. Potrzebuje coś na rozciaganie bioder znacie jakieś ćwiczenie czy szukać u K. Starretta?
W sumie to póki co nie bawiłbym się w rozciągania. Na początek wystarczy mocne napinanie rdzenia, już to samo będzie dość silnym bodźcem. Jeśli nie wystarczy to z czasem można sięgnąć po rozciągania typu PIR, odprężone lub pod napięciem. To co powszechnie lansuje się jako rozciąganie jest nie tylko mało wydajne, ale szkodliwe.
Witam Panie Stefanie, jeśli jest możliwość to proszę o założenie dziennika treningowego. Jestem już od dłuższego czasu na diecie tłuszczowej i dalej chcę pogłębiać swoją wiedzę, a ten blog to świetna kopalnia wiedzy. Pozdrawiam
Wesprze placąc za wyniki, że otyłość wynika nie ze złego jedzenia, ale z powodu zbyt małej aktywności fizycznej - średniowiecze! Ale lemmingi już to słyszały, ze liczy się bilans kaloryczny i bieganie... :)
Cześć, na szczęśćie nie muszę znać. Kiedy poznalem Stefana, pani rehabilitant przepisała mi kilka ćwiczeń rehab Mckenziego (przeprosty) i potem dzieki trenigowi wzmocnilem rdzeń i już o tym nie myślę. Kupilem nawet jakąś książkę o metodzie McKenziego, ale nie było w niej absoultnie nic ciekawego.
Jeszcze tylko brakuje "badań" udowadniających, że dla zdrowia wystarczy odżywiać się tylko coca-colą. Przecież zawiera wszystko co konieczne do życia :)
Stefan, czy po MC mogę robić wyprosty grzbietu na rzymskim krześle Jedli chodzi o wioslowanie sztanga jest tu na silowni takie urządzenia że sie staje na nim i pochyla, opierając klatkę na podporce, po czym można zacząć wioslowanie, korzystać z tego czy robić wisolowanie w tradycyjny sposób? Jeszcze mam pytanie o jasna karnacje i piegi da sie z nimi cos zobic?
Pytanie, po co Ci te wznosy? Nie sądzę byś potrzebował dodatkowego męczenia m. prostowników grzbietu czy innych na tym etapie. Lepiej robić normalne wiosła. Takie podpórki to zupełnie inna bajka, czasem wręcz mogą zaszkodzić. Z karnacją nic nie zrobisz, taki Twój urok :) Natomiast wskazuje na to, że potrzebujesz mniej słońca niż inni, co jednak nie znaczy, że masz go całkiem unikać.
W jaki sposób walczyć z otłuszczeniem wątroby? Osoba ma tendencję do tycia, słaba przemiana materii. Ogólnie je niezbyt regularnie. Nie spożywa nadmiernie WW. Żadnych leków nie przyjmuje i nie nadużywa alkoholu. Tarczyca zdrowa. Proszę o jakieś rady.
Jestem po lekturze "Dieta bez pszenicy" (super książka, polecam) i zaleciłbym odstawienie wszystkich zbóż całkowicie i bez wyjątków (w tym piwo, gotowe sosy itd), odstawienie alkoholu i (tu może ktoś się zdziwić) odstawienie wszystkich soków owocowych (chodzi o eliminację fruktozy, która jest metabolizowana tylko w wątrobie). Dodatkowo mocne ograniczenie owoców, szczególnie słodkich. Ok są maliny, jeżyny, truskawki, borówki, wiśnie czy czereśnie, mają najmniej cukru. Nie wiem co jeszcze może Stefan coś dopowie lub poprawi
3D - może nie tylko ale głównie. Lekka nieścisłość ale nie bądźmy aptekarzami:) Pierwsze 3 linki z google na hasło: metabolizm fruktozy (pomijam Wiki): http://vitalia.pl/artykul1057_Kilka-prawd-o-fruktozie.html cytat: "Fruktoza w dużych ilościach działa szkodliwe na wątrobę. Sprzyja jej stłuszczeniu, ale także może prowadzić do jej martwicy. Wyjaśnieniem tej sytuacji może być podobieństwo jej metabolizmu do metabolizmu etanolu, który również ma negatywne oddziaływanie na wątrobę."
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/fruktoza-czy-jest-zdrowa-wlasciwosci-i-wystepowanie-fruktozy_34403.html cytat: "Fruktoza spożywana w nadmiarze może być również przyczyną niealkoholowego stłuszczenia wątroby - przekonują naukowcy z Wake Forest Baptist Medical Center na łamach "American Journal of Clinical Nutrition”"
Przypomnę że pytanie było o pomoc w związku ze stłuszczoną wątrobą. Jestem świeżo po "Diecie bez pszenicy" Davisa i "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić" Taubesa i tam również piszą o niebezpieczeństwach związanych z nadmiarem frukozy i otłuszczeniem wątroby. Stefan też o tym pisał i odradzał picie soków (skoncentrowana ilość frukozy w dużej dawce).
Na wątrobę ostropest i korzeń mniszka. Na pewno też trzeba jeść mało, tzn. białko i tłuszcz w niewielkich ilościach. W tym wypadku nie wolno jeść zbyt dużo tłuszczu. Unikać stanowczo nabiału. Większe dawki witaminy C, którą polecam do znudzenia, ale prawda jest taka, że bierze udział w tysiącach reakcji w organizmie. Oczywiście dobra witamina a nie apteczne dziadostwo.
Dzięki Wam za pomoc! Na ten blog zawsze można liczyć. W jakich dawkach i ile razy dziennie przez jaki okres czasu stosować ostropest i korzeń mniszka? Spora nadwaga, więc do jakiej liczby B i T/ kg masy ciała ograniczyć dzienne spożycie? WW na 70g? Po jakim czasie od wprowadzenia powyższych zaleceń zbadać wątrobę?
Ja bym restrykcyjnie założył nawet B I T po 0,8g na kg masy ciała, a ww stopniowo obcinał do 50-40. Może poczuje się głodny, ale tyle warto wycierpieć. Ostropest można z 2-3 razy jeść na dzień po posiłkach, najlepiej żuć sobie nasiona. Proszek z korzenia mniszka 2 x po pół łyżeczki, można pomieszać z wodą i wypić. To kiedy i na ile będzie poprawa zależy od tego jak jest źle, ale po 3 miesiącach warto sprawdzić czy coś się zmieniło.
Myślę że ciekawy krótki filmik a propos butt winka przy przysiadach i co jest główną przyczyną (nierozciągnięte lub po prostu krótkie hamstringi) - ang.: https://www.youtube.com/watch?v=NNYRJNDM48I W filmiku poleca kolejny gdzie pokazuje jak rozciągnąć długą głowę dwugłowego odpowiedzialną za ściąganie biodra. Warte obejrzenia wg mnie.
Reda, wspominałeś kiedyś o rehabach barków i mobilności łopatek - ćwiczenie z ręcznikiem. Obejrzałem dziś filmik Wodyna oraz Twoją playlistę REHABy. Mam takie pytanko, czy to ćwiczenie z ręcznikiem polecane przez Wodyna nie jest niebezpiecznie dla stabilności barków? Trochę przypomina ruchem kręcenie ramionami co jest przecież na cenzurowanym. Może nie do końca rozumiem sens tego ćwiczenia i się mylę, ale prosiłbym o komentarz.
Szczerze mowiac przestalem wykonywac to cwieczenie i obecnie rano wrzucam sztangielki coraz cięższę nad głowę i spaceruje z nimi po pokoju. Potem cwiczenie stabilizacji i znowu sztangielki i tak 3x plus po 100 ściskań na ściskaczu, bo moje palce i przedramiona tego bardzo potrzebują. I tak obecnie wyglądają moje rehaby. Ale Wodyn, biorac po uwage jesgo staz, doswiadczenie i wyniki na pewno wie i bedzie wiedzial więcej :)
Przy ręczniku masz inne napięcie w obręczy barków, no i co najważniejsze nikt rozsądny nie będzie tego robił przed dźwiganiem ciężarów, tylko albo po treningu albo całkiem osobno.
Stefan chciałem się zapytać czy to, że mam dość dużą dysproporcje siły w ćwiczeniach złotych do izolacji, może być problemem? Zarówno podciągania jak i dipsów uda mi się wykonać maksymalnie 16-18 powtórzeń. Natomiast ćwiczę izolację na ramiona hantlami, 5 kilogramów jeden. Ciężar niby mały, ale 4 tydzień robię 2x w tygodniu robię izolację ramion 10 serii po 15 powtórzeń, dwa ćwiczenia. Ćwiczenia to uginanie stojąc i wyciskanie francuskie chwyt neutralny leżąc. Dodam, że nie udaje mi się jeszcze wykonać wszystkich serii z założoną liczbą powtórzeń, bo siły nie starcza. Domsy mam straszliwe. Zaznaczę, że ramiona powoli zaczynają rosnąć. Niemniej efekty przy tak niskim ciężarze mam zawdzięczać dobrej technice (zero gibania, napięty rdzeń), czy po prostu mam słabe uwarunkowania i ramiona to najsłabsza partia w moim wypadku? W skrócie czy fakt, że złotych ćwiczeniach wypadam dużo lepiej niż w izolacjach to powód do zmartwień?
Musisz brać pod uwagę kilka czynników: - robiąc izolacje po złotych masz już ramiona zmęczone, więc i ciężar mniejszy. Na marginesie - żadne ćwiczenie tak mocno nie angażuje całych ramion jak podciąganie. - ile ważysz? Czyli ile tak naprawdę "podnosisz" w podciąganiu czy dipsach - chodzi o zobaczenie proporcji ciężaru - dobra technika sprawia, że ciężar jest mniejszy przynajmniej na początku, więc nie warto się porównywać do gości, którymi przy takich ćwiczeniach rzuca jak w ataku padaczki.
Wzrost 185 cm waga 83 kg, tak jak kiedyś wspominałeś należę do grupy, która na rozwój korpusu nie narzeka, niestety ramiona przy samych ćwiczeniach złotych zostają w tyle.
Widzisz, jeśli z taką wagą udaje Ci się zrobić 18 podciągnięć czy dipsów, to trudno uznać, że jesteś słabym facetem :) Druga strona medalu jest taka, że raczej Twoje ciało dąży do maksymalizacji wytrzymałości siłowej. Z powodu takiej a nie innej kompozycji włókien mięśniowych i specyfiki układu nerwowego musisz większość roku robić raczej dłuższe serie. Tym bardziej dotyczy to ramion. To zaś siłą rzeczy przekłada się na mniejszy ciężar. No i ramiona wymagają dokładnej techniki, bardzo perfekcyjnej.
Czy na takie wędliny (boczek, szynka, kiełbasa) z domowego źródła gdzie do ich wyrobu używany jest azotyn sodu i przyprawy, bez soi i pszenicy można się czasem skusić tzn. jeść je w ilości ok. 400g/dzień przez 2-3 tygodnie a później przez kolejne 5-6 tygodni własnoręcznie pieczone mięso (karkówka, szynka, boczek, biodrówka) gdzie jedyne dodatki to trochę soli, pieprzu, ew, majeranek czy tymianek?
Dotychczas wiedziałem, że do domowych wyrobów się daje peklosól, lecz myślałem, że to jest sól tylko że specjalna do mięs. Sprawdzam ten azotyn sodu i się okazuje że oprócz soli kuchennej jest również składnikiem tej peklosoli, której de facto używają moi rodzice właśnie do wyrobu kiełbasy czy to boczku. Myślałem, że jem w pełni naturalnie, a tu proszę!
Ujmę to tak. Sam jem wędliny i nawet te sklepowe, ale tylko pod warunkiem, że mam jasno i wyraźnie podany skład. Nie jest to na 100% zdrowe i naturalne, ale zawsze należy pamiętać, by nie popadać w skrajności i fanatyzm :) Wiadomo też, że nie można z takimi wędlinami przesadzać.
Ostatnio wziąłem się za czytanie dzienników treningowych i muszę przyznać, że jest to świetne doświadczenie. W związku z tym, że śledzenie każdego wątku było by kłopotliwe odkryłem sposób żeby być powiadamianym o nowych komentarzach. (jeśli już ktoś wcześniej o tym nie napisał :). Mianowicie trzeba mieć założone konto na blogger i na dole każdego wątku zaznaczyć w prawym dolnym rogu wstawiania komentarza "Powiadamiaj mnie". Przelecenie wszystkich wątków nie zajmie dużo czasu, a będziemy na bieżąco bez wysiłku z nowymi komentarzami na mailu :)
Ja jakiś czas temu skończyłem czytać wszystkie dzienniki treningowe w ramach pracy nad częścią treningową FAQ i dla mnie było to doświadczenie tyleż świetne, co przerażające zwłaszcza jak sobie uświadomiłem ile razy Stefan musiał odpowiadać na te same pytania i tłumaczyć ludziom, czym się różni przysiad od kucania i dlaczego nie robi się spacji przed pytajnikiem. To ostatnie skłania przy okazji, żeby pomyśleć jeszcze o trzeciej części FAQ - ortograficzno-interpunkcyjnej :) Ale zgadzam się, że sporo ważnych i ciekawych rzeczy mimo wszystko umyka, zresztą nie tylko w dziennikach ale też w dyskusjach pod starymi artykułami. Tylko trzeba będzie chyba założyć osobnego maila na te powiadomienia :)
Rewelacyjne działanie ma korzeń żywokostu w postaci maceratu lub wywaru.Najlepiej wykopać samemu korzenie,obrać jak marchewkę, pokroić i zalać olejem lnianym albo oliwa z oliwek.postawić na oknie na jakieś 3 tygodnie,następnie odcedzić i tak powstałym maceratem smarować wypryski.Przechowywać w lodówce....żywokost to cudowne ziele obecnie leczę nim zwichnięcie.
Jestem na paleo drugi rok. Bardzo obsypuje mi twarz. Część lekarzy twierdzi, że to alergia, a część, że trądzik. Nie wiem już jak z tym walczyć. Mam czerowną wysypkę i bardzo suchą skórę na twarzy. Po testach wyszło, że jestem uczulony niemalże na wszystko, ale żadnych objawów nie mam poza tym co na twarzy i też do końca lekarze nie mogą stwierdzić (albo nie chcą, bo ładują we mnie sterydy, których i tak nie przyjmuję) czy to właśnie trądzik czy alergia.. Co jeszcze mogę o sobie napisać? Dzięki Gabrysiu! Na pewno zrobię taki preparat. Szkoda, że muszę na niego czekać 3 tyfodnie :/
Od siebie mogę tylko poradzić coś na suchą skórę twarzy. Jest przesuszona i tym samym wydziela się więcej sebum, które może powodować jej otłuszczanie,a co za tym idzie nadmiar wyprysków. Trzeba ją odpowiednio nawilżyć i moim zdaniem powinien się tu sprawdzić jakiś naturalny kosmetyk na bazie aloesu, a najlepiej osobiście sobie zrobić coś takiego na bazie miąższu z liści. Tutaj po jakiś dokładny przepis trzeba wpisać w wyszukiwarkę i znaleźć na którymś z blogów. Odpowiednie nawilżenie powinno wyregulować ilość wydzielanego sebum.
Dodatkowo, z 1-2x tydzień jakiś peeling żeby oczyścić twarz z martwego naskórka. Oczywiście też rozejrzeć się za jakimś naturalnym. Do przemywania twarzy możesz wypróbować płyn micelarny (tu się powtórzę znowu, też naturalny jakiś). Zobaczysz po nim jaka twarz dalej pozostaje zanieczyszczona po myciu wodą. Płynu się używa razem z płatkiem kosmetycznym, więc będzie widać po stopniu zabrudzenia, że woda nie daje 100% efektu czystej skóry.
Robiłeś sobie badania hormonalne? Trądzik może być objawem jakiejś innej choroby. Sam miałem z tym naprawdę spore problemy ale dużo, dużo wcześniej w wieku 14-17 lat. To, co mogę poradzić to znalezienie dobrego dermatologa i podjęcie leczenia ale z głową i z nastawieniem, że trochę musi to potrwać. Druga rzecz, najlepiej w porozumieniu z dermatologiem, to oczyszczanie w gabinecie kosmetologicznym przynajmniej raz na miesiąc. Tylko staraj się unikać gabinetów, gdzie przyjmują młodziutkie i śliczniutkie dziewczyny tuż po studiach. Najlepiej, żeby się Tobą zajął ktoś z doświadczeniem. Jak jesteś z Krakowa, to zarówno dermatologa jak i kosmetolożkę Ci mogę śmiało polecić :)
Ważna rzecz: staraj się nie usuwać samemu zmian. Wiem jak ciężko czasami się przemóc, żeby coś takiego zostawić ale nie ma nic gorszego, niż usunąć coś takiego niedokładnie. Potem się te zmiany robią tylko coraz większe i trudniejsze do usunięcia. Zawsze też trzeba to potem dezynfekować i nawilżać jakimś dobrym kremem.
Dzięki Wam bardzo za pomoc! Marek o jakich hormonach mówisz? Co zbadać? Bo komplet badań hormonalnych pewnie dość drogi.. Tak, mieszkam w okolicy Krk, więc możesz polecić ;) W sumie nie mam jakiś większych zmian. Suchy złuszczający się naskórek i czerwone krosty.
Najlepiej jak pójdziesz do lekarza i powiesz, że masz podejrzenie, że problem z cerą ma podłoże hormonalne. Przy odrobinie szczęścia wypisze Ci wszystko co trzeba :) http://www.znanylekarz.pl/aleksander-obtulowicz2/dermatolog-alergolog/krakow http://rzetelnefirmy.com/firma/828145/katarzyna-wilkosz-majewicz-studio-urody-image.html Szczerze polecam tę kosmetyczkę. W swoim czasie miałem bardzo poważny problem z trądzikiem i wszystko wskazywało na to, że nawet jak mi minie to zostaną koszmarne blizny, a ona praktycznie uratowała mi skórę :)
Może to być problem ze zbyt dużym - paradoksalnie - stężeniem androgenów. Szczególnie DHT. Do tego - zbyt dużo testosteronu może konwertować w estrogeny. Jaki masz poziom BF? Jesz nabiał? Na pewno nie zaszkodzi też większa dawka witaminy C i tabletki drożdżowe - najlepszy w Polsce jest Lewitan.
Testosteron mam dość wysoki przedział jest od 250 do 840, a ja mam 660 ng/dl. Tak, jadam sporo sera żółtego, białego i jajek. Wit C już zwiększyłem do ok 5-6g na dobę. Ale podobno nadmiar wit C tez może powodować wypryski. Czy to prawda? A tabletki drożdżowe mogę sobie o tak zacząć przyjmować?
Hmm tylko teraz się tak zastanawiam czy czasem wynik tego testosteronu to nie jest sprawka przyjmowania korzenia pokrzywy. Bo robiłem badania testosteronu gdzieś około miesiąc po kuracji korzeniem pokrzywy.
Raczej mało prawdopodobne, by C miała dawać wypryski jeśli jest to naturalna a nie syntetyczna. Miesiąc po korzeniu pokrzywy nie powinno dać takiego wyniki. Tak czy siak, zioła podbijające testosteron nie są dla Ciebie. Jajka możesz jeść. Nie wiem dlaczego ciągle zalicza się je do nabiału. Natomiast sery odstaw na miesiąc i zobaczysz czy będzie poprawa. Tabletki drożdżowe może brać bez problemu. Ile to zależy co uda Ci się kupić, jeśli nie będzie Lewitanu to może też od biedy być Drovit. Jakbyś miał problemy ze spaniem, częste wybudzanie, to znaczy, że bierzesz za dużo. Takie objawy mogą się pojawić po kilku tygodniach. Bo na początku organizm będzie uzupełniał braki. Wtedy odstaw na kilka dni a potem zmniejsz dawkę o połowę. Na Lewitanie podana jest dawka 12 tabletek na dzień. Z mojego doświadczenia to za dużo, bierz jakiś czas 8, a potem zejdź do 3-4. Jedz dużo zielonych warzyw.
Dziękuję bardzo za pomoc. W sumie od dwóch dni nie jem jaj, bo też je podejrzewałem o możliwość produkowania tych wyprysków na twarzy. Wcześniej zdarzało mi się jadać około 10 dziennie. A będąc dzieckiem miałem alergię na jaja. Wit C stosuję ze Stanlabu. Postaram się zdobyć Lewitan, może gdzieś na necie kupię. Czy badać jakieś hormony?
Przy okazji zapytam o jeszcze jedną rzecz. Mam koleżankę, która bardzo ciężko znosi miesiączki. Dostaje niebotycznych bóli brzucha, których nawet leki przeciwbólowe nie umarzają. Mógłby ktoś jakoś pomóc? Terapia hormonami antykoncepcyjnymi odpada.
Kiedyś myślałam,że moja babcia żartuje mówiąc,że po pierwszym dziecku przeważnie mija.W moim przypadku rzeczywiście się sprawdziło:)niech koleżanka spróbuje pić rumianek nie którym pomaga.
Jeśli miałeś uczulenie na jajka to też je odstaw. Skoro już miałeś badany testosteron to na razie nie ma sensu. Wprowadź zmiany, smaruj skórę wg powyższych porad i zobaczymy. Jak to wszystko razem nie pomoże to wtedy można zagłębić się bardziej w problem.
Raczej nikomu nie poleciłbym terapii hormonalnej. Tym bardziej w ciemno. Tak naprawdę przyczyny mogą być różnorakie. Jeśli wynika to ze złej budowy szyjki macicy to niewiele zrobi. Na pewno warto zbadać się dokładnie ginekologicznie, tak pod kątem zakrzywienia szyjki, jak i np. endometriozy, jakichś guzów na jajnikach itp. Większość porad obecnych w necie dotyczy zwykle lekkich bólów, a u pań, które mają z tym poważny problem tylko wywołuje zrozumiałą wściekłość. Zmiana diety, odpowiednie dodanie mikroelementów może trochę pomóc ale nie musi. Jeśli przyczyna jest w budowie, to niewiele. Tym niemniej takie zmiany na pewno poprawią ogólny stan zdrowia.
Stefan chciałem Cie zapytać o jedną rzecz, która nurtuje mnie już od dłuższego czasu, a nie jest związana z treningiem. Mianowicie, jakie mechanizmy stosujesz żeby motywować siebie do ciągłego poszukiwania i pogłębiania wiedzy, nie mówiąc już o sposobie na jej usystematyzowanie. Czy napędza Ciebie czysta nieposkromiona ciekawość szeroko pojętego świata i mechanizmów w nim zachodzących? Może masz jakieś techniki, dajmy na to opracowujesz kontent z książek w trakcie ich czytania, aby wyciągnąć z nich to co najbardziej wartościowe. Uważam, że jest Twoja postawa jest niesamowicie inspirująca, stąd moja nieukrywana ciekawość, za którą musisz mi wybaczyć.
A propos motywacji mam wydrukowane dwie kartki w pokoju w którym ćwiczę, ze słowami Stefana z tego bloga i hormonu wzrostu:
Jedna kartka: "Motywacja nie ma nic wspólnego z emocjonalnymi uniesieniami. Jest jasno sprecyzowanym stanem woli. Motywacja wynika z dalekosiężnego wykalkulowanego celu, a nie z chwilowych uniesień emocjonalnych."
i druga: "Bez systematycznej, często wieloletniej pracy nad sobą – niczego nie ma. Nie ma drogi na skróty. Większość ludzi niczego nie osiąga, nie dlatego, że nie zna jakichś tam sekretów, ale dlatego, że tak naprawdę żyje z dnia na dzień i nic nie robi. Nie uczy się, nie weryfikuje swoich poglądów i wiedzy."
Myślę, że to dużo tłumaczy:) i pokazuje poprawne podejście do spraw motywacji. Musi ona pochodzić z Twojego "serca" i umysłu, musisz po prostu chcieć. Nie można opierać swojej motywacji na zewnętrznych czynnikach, bo wtedy szybko się ona ulotni i będziesz miał tzw. "słomiany zapłon".
Wiesz, w zasadzie czytałem dużo od małego. W szkole niestety był z tym taki problem, że mój osobisty program nie pokrywał się z tym oficjalnym :) No i choć mam dość szerokie zainteresowania, bo interesuje mnie prawie wszystko, z powodu lenistwa w szkole mam pewne braki w matematyce i kilku innych dziedzinach co czasem przeszkadza. Nie da się tego do końca nadrobić, bo po prostu człowiek nie jest w stanie zajmować się wszystkim. Już choćby czytanie materiałów na temat sportu, żywienia i zdrowia znacznie ograniczyło moje lektury z filozofii, psychologii i kilku innych dziedzin. Czas to jedno, ale też psychika wytrzymuje do pewnych granic. Dodatkowym motywatorem jest mój stan zdrowia, i choćby to, że przez poszukiwania i eksperymenty udało mi się poprawić wiele rzeczy, o których lekarze stwierdzili, że nic się zrobić nie da. Czasem czytam sporo dość szybko, a czasem wolniej albo z różnych dziedzin na przemian, by nie doprowadzić do znużenia. Czasem jedna książka pomaga zrozumieć inna itd. Natomiast nigdy raczej nie jest tak, że siedzę nad jedną stronę i myślę nad nią do upadłego. To nie działa. Pewne rzeczy sprawdzam na sobie czy obserwując innych. Porównuję, syntetyzuję. Trudno tu podać jakąś ogólną receptę. Na pewno napędza mnie też ciekawość i chęć przekraczania własnych ograniczeń, nie tylko tych fizycznych. David Hilbert - bardzo znany matematyk powiedział kiedyś o rzeczach, których nauka nie potrafi jeszcze pojąć "Musimy wiedzieć, będziemy wiedzieć." Tak mniej więcej podchodzę do życia :)
Mam pytanie do Arka i innych chodzących po górach. W niedzielę wyjeżdżam z żoną na kilka dni w góry - Pieniny, Górce i Tatry. Będziemy pewnie sporo spacerować po tych pięknych okolicach i muszę oczywiście brać ze sobą jakieś zapasy na dłuższe wyjścia:) na LC jestem od kwietnia/maja. W tamtym roku będąc w górach stołowych brałem kanapki, banany i czekoladę, teraz to nie przejdzie:) Proszę o radę czym wy się żywicie podczas podróży górskich - smalec, słonina, kiełbasa? a może banany i gorzka czekolada? Jeśli smalec i mięso to jak zabezpieczacie to w plecaku przed temperaturą? Pozdrawiam kochających góry! Mati
Usik, moja odpowiedź pewnie ci się nie spodoba. W górach olewam dietę. Owszem, rano jajecznica, twaróg itp ale w trakcie chodzenia wciągam jakiegoś energetyka czy batony a dopiero pod koniec dnia w schronisku jakiś porządny posiłek. Czyli przez te kilka, kilkanaście godzin na szlaku jem żle :-) i do tego mało. W sumie to mam wrażenie, że podczas górskich wyryp potrzebuję więcej węgli w stosunku do tłuszczu niż normalnie. Na początku próbowałem z zapasami słoniny, kiełbas, jaj itp ale byłem zbyt ociężały w trakcie.
To już lepiej zjeść porządne śniadanie, potem nic, a wieczorem się znowu najeść niż ładować w siebie te energetyki, to już tradycyjna wersja z czekoladą była zdrowsza :)
Najlepiej jakieś mięso. Kiełbasa jest dobra z tego względu, że jak jest dobrze ususzona, to może nawet przez tydzień leżeć w temperaturze pokojowej i nic się jej nie stanie. Możesz też bezpośrednio przed wyjściem w góry lekko to mięso przymrozić i wsadzić do torby termicznej. Są takie do kupienia w każdym supermarkecie. Jakichś cudów nie sprawiają ale na pewno mięso w nich będzie dobre przez te kilka dni. Żeby się nie psuło pamiętaj też, żeby je dość mocno posolić.
U mnie dobrze sprawdzają się kotlety mielone z łopatki wieprzowej. Przygotowywuję się wcześniej w domu. Do tego, jako przekąska np. jabłko i pestki z dyni. Wersja turystyczna prowiantu, to dobra kiełbasa i/lub boczek (wędzony,parzony), czasami wędzone udko z kurczaka lub żółty ser.
Ja co prawda kilkudniowych wypraw nie miałem, ale na dwa, trzy dni to głównie zabieram boczek który piekę w piekarniku (kupuje taki pokrojony http://www.tesco.com/groceries/product/details/?id=256564625). W umiarkowanej temp wytrzyma ze trzy dni. Przy polskich upałach nie wiem czy by dał radę. Oprócz tego inne pieczone mięso z wieprzowiny. Dobrym rozwiązaniem jest żółty ser, migdały, orzechy laskowe, pestki dyni, marchewki. jest też trochę przepisów na suszone mięso, ale sam jeszcze nie próbowałem. Jeżeli jesteś zmotoryzowany i masz jakaś bazę wypadową to jak wspomniał Marek lodówki turystyczne i torby termiczne. Lodówki to już chyba są nawet takie które można podłączyć do zapalniczki.
Torba termiczna spokojnie zmieści się do plecaka :) Ważne, żeby jedzenie przed włożeniem najpierw schłodzić, a potem jeszcze tak z godzinę przymrozić. Samą torbę też dobrze przechowywać przed użyciem w zamrażarce. Ja czasem tak robię, że zawijam nawet jedną torbę w drugą. Tak przygotowane mięso, zwłaszcza jak jest dobrze przyrządzone może wytrzymać nawet około tygodnia. Gorzej z surowym, bo tylko tak długo jak się utrzyma chłód w torbie plus parę godzin w cieple. Dodatkowym rozwiązaniem jest się jeszcze solidnie najeść przed wyjściem. Niby się twierdzi, że nie da się najeść na zapas ale z doświadczenia wiem, że jak przed marszem się zje jajecznicę na boczku z sześciu jajek z dużą ilością smalcu, to ten marsz zupełnie inaczej wygląda :)
Blog jak blog, o paleo jest ich mnóstwo ;) imho Kasia (w swoich jadłospisach) je za dużo białka w stosunku do tłuszczu + przecenia zapotrzebowanie na węgle w dni treningowe, a niedocenia w dni nietreningowe
Czy ktoś z was robi jakieś przetwory z owoców na zimę? Mam w ogrodzie jabłonkę, trochę tych jabłek spada, niestety duża większość jest trochę nadpsuta lub robaczywa, więc nawet nie bardzo jest jak je rozdawać znajomym przyzwyczajonych do pięknych supermarketowych jabłek. Znalazłem tutaj prosty przepis tylko zastanawiam, czy po takim długim gotowaniu, te przetwory mają jeszcze jakieś właściwości odżywcze? http://paleodlaopornych.blogspot.co.uk/2015/04/jak-przechowywac-roso-zupe-sos-przetwory.html
Czy ktoś z Was może poradzić w jaki sposób zwalczyć (czy w ogóle się da?) uczulenie na słońce? Przydałoby mi się złapać trochę kolorku, ale za każdym razem, gdy się wystawię na dłuższą ekspozycję to dostaję wysypki na rękach i twarzy.
Teraz to chyba już za póżno na łapanie koloru:) Ale z całą pewnością masz niedobory witaminy D i zapewne za mało na tym słońcu przebywasz. Od wczesnej wiosny powinieneś stopniowo przyzwyczajać skórę do opalania.Dobrze jest przed sezonem pić jakiś czas sok z marchwi i brać witaminę D.
Dzięki bardzo za info :) Przy okazji zapytam jeszcze o haluksy. Moja znajoma ma taką przypadłość. Bardzo jej wystają te kości od największych palcy przy stopie. Czy jest na to jakiś sposób oprócz operacji?
Można robić coś w rodzaju PiR, ale to aż bardzo nie pomoże i wymaga tytanicznej cierpliwości. Zależy też ile ma lat i na ile to jest utrwalone w kośćcu.
Może coś być w jedzeniu co uczula Cię na słońce. Pijesz jakieś zioła? Winne mogą też być kosmetyki jakich używasz.
Lat 50+, utrwalone jest konkretnie, więc raczej pozostaje tylko operacja?
Nie piję żadnych ziół oprócz yerby. Kosmetyków żadnych poza dezodorantem i pastą do zębów bez fluoru. Myję się szarym mydłem, a włosy szamponem dla dzieci Babydream Shampoo.
A może udaj się do dermatologa,mnie kiedyś lekarz na to samo schorzenie zapisał jakąś maść po której wysypka ustąpiła. Poradził tez to co wyżej napisałam.
To już raczej dużo nie zmieni. Natomiast zastanowiłbym się czy ta operacja ma teraz sens. Jeśli wada się utrwaliła i doszło do zmian kości i układu mięśni, to można tylko sprawę pogorszyć. Pytanie na ile jej to przeszkadza, czy powoduje ból.
No to zostaje to co napisała p. Gabrysia i powoli się przyzwyczajać do słońca od wiosny. Jedz też więcej zielonych warzyw, mnóstwo potrzebnych substancji, które długo by trzeba wymieniać.
Stefan, Czy dzieci (5-7 lat) z uwagi na słabą odporność na infekcje mogą suplementować witaminę C i w jakich dawkach (pół płaskiej łyżeczki na dzień?).
Nie widzę powodu, by nie dawać dzieciom wit. C. Szczególnie współcześnie, przy tak wysokiej toksyczności jedzenia i środowiska. 1 gram na początek, a potem trzeba obserwować czy tyle wystarczy czy dać więcej. To samo w odniesieniu do infekcji. Trudno z góry orzec ile. Najlepiej dawać wtedy 1 gram co godzinę, jak nie ma poprawy to następnego dnia po 2 itd.
Stefan masz może jakieś rady dla osoby z niedoczynnością tarczycy zarówno dietetyczne lub treningowe, o których nie powie mi lekarz? Taka mała ciekawostka z mojej strony. Na low carbie zawsze miałem przyzwoity poziom bf, niemniej od kiedy przyjmuje lekarstwa na tarczyce zrzuciłem jeszcze z 2-3 kilogramy tłuszczu, nie zmieniając nic w diecie ani treningu.
Jestem odrobinę zmieszany, w zakładce o podaży węglowodanów przy niedoczynności autorka zaleca ograniczenie tłuszczy, podbicie podaży węglowodanów do 200-250 i utrzymywanie niezmiennej ilości białka. Te zalecenia są w kontekście diety paleo, o ile mogę to tak ująć. Z doświadczenia wiem, że przy większej ilości węglowodanów łapię wagę w zastraszającym tempie. Obecnie trzymam węgle na poziomie 80-100 i jest ok, także nie wiem czy to nie jest zamiana siekierki na kijek :). Oczywiście jak wspominałeś, pierwszym co zrobię to udam się do endokrynologa z wynikami i usg tarczycy i będziemy dumać. Tutaj tylko szukam światła w tunelu.
Akurat tego linka nie sprawdzałem. Ale masz rację, taka ilość to zdecydowanie za dużo i chyba nie tędy droga. Inna sprawa, że wiele chorób wrzuconych do jednego worka, np. niedoczynność tarczycy, to tak naprawdę mogą być bardzo różne rzeczy, o czym ona zresztą tam napisała. Więc np. podbicie do 200 ww może czasem pomóc, ale nie zawsze musi.
Primo, to tarczyca zwykle jest problemem kobiet (gdzieś o rząd wielkości częściej) więc rady są kalibrowane pod kobiety zazwyczaj (jeżeli nie napisano inaczej). Kobiety zazwyczaj potrzebują więcej węglowodanów (w każdym razie Monika tak uważa) i ona zaleca standardowo na paleo ok. 150g węglowodanów kobietom. Czasem więcej.
Zresztą co innego 200g węgli z ziemniaków i bananów, a co innego z warzyw i jagód. Tylko dla mnie ten drugi reżim jest nie do utrzymania, może mam mały żołądek po prostu ;)
Może Wy mi coś poradzicie. Mam taki problem, że wracając po 8h pracy (praca biurowa) jestem padnięty. Jem obiad i mam ochotę iść spać. Brak energii na cokolwiek. W nocy śpię po 7-8h. Jestem na paleo dość długi okres czasu (na pewno ponad rok). Wcześniej studiowałem, więc w trakcie dnia były jakieś drzemki i człowiek inaczej to znosił, chociaż wieczorem też byłem bez energii mimo, że czasami dzień nie był wymagający. Zbadać się pod jakimś kątem? Zwiększyć podaż ww? Obecnie jem około 70g na dobę.
Za mało informacji, żeby coś stwierdzić na pewno. Może to wynikać z jakiegoś niedoboru, kiepskiej jakości snu, niektórych chorób albo ze stresu. Pewnie możnaby jeszcze wyliczyć kilka innych czynników. Suplementujesz się magnezem?
Tak, jak napisał Marek przyczyn może być sporo. Masz odpowiednio podaż warzyw? I jedna ważna rzecz - możesz po prostu mieć za mało ruchu. Często gęsto jest tak, że siedząca praca w biurze jest bardziej męcząca niż fizyczna np. na budowie. Brak ruchu robi swoje.
Nie wiem od czego zacząć szukać. Suplementuje magnez i wit c w dość dużych ilościach. Warzyw jem z 40dag dziennie. Brak ruchu raczej nie jest przyczyną, bo wcześniej trenowałem ponad rok na siłowni i mój brak energii popołudniami był identyczny.
A ruch na świeżym powietrzu? Bardzo często słyszę o takim uczuciu przemęczenia od ludzi, którzy dużo czasu spędzają w pomieszczeniach. Najpierw rano godzina w korku, potem 8 godzin w biurze gdzie nawet przerwę zwykle się spędza gdzieś w budynku, znowu godzina w korku i reszta dnia w domu. Taki schemat dnia naprawdę potrafi wykończyć. Moim zdaniem godzina dziennie na świeżym powietrzu to socjalne minimum dla dobrego samopoczucia :)
Może faktycznie brakuje tego świeżego powietrza. Mój dzień wygląda mniej więcej tak jak napisałeś. Paleo u mnie wygląda tak, że jadam około 2g B i T do tego 70-80g ww. Tłuszcz z masła, sera żółtego, jaj, mięcha i smalcu. Białko to mięcho, jaja i ser zółty/biały. Do tego ze dwie kawy dziennie. Wit C, magnez i yerba raz na dwa dni. Jadam tez około 40dag zielonych warzyw dziennie i jakiś owoc nie łączony z żadnym z posiłków. Piję pewnie ze 2l wody dziennie. Nie pakuję w siebie żadnych używek tj alkoholu i papierosów. Śpię w dobrych warunkach. Jedyne czego mi brakuje na pierwzsy rzut oka to chyba relaksu.
Ten ruch na powietrzu to może być np. jazda na rowerze do pracy i z pracy,spacer po parku i oczywiście przebywanie na słońcu,które ma dobroczynne działanie na cały nasz organizm:)
Ahses - pytałem czy chcesz dziennik, tam byłoby prościej wszystko ogarnąć, bo mam jeszcze kilka pytań do Ciebie, póki co: przysiad - prawie dobrze, stopy masz trochę za mocno ustawione na boki MC - u góry odchylasz się w tył, tak nie wolno, przy dużym ciężarze rozwalisz sobie kręgosłup, świadczy to też o braku napięcia w rdzeniu, napnij mocniej brzuch i pośladki Podciąganie - za szeroki chwyt, to jeszcze nie dla Ciebie, ma być na szerokość barków, nogi razem i napnij rdzeń.
Stefanie ( ale to też pytanie do innych użytkowników ), co sądzisz o spirulinie? http://www.naturalna-medycyna.com.pl/algi-wellstar-algi-zdrowie-algi-energia-algi-uroda/spirulina-to-penowartociowe-biako.html Ciekawi mnie ta zawartość białka, ale pomijając to, zawiera dużo innych składników więc zastanawiam się czy nie stosować np do zielonych koktajli które ostatnio często robię (najczęściej z awokado, kiwi, jarmużu i mleka kokosowego czyli samych super-foods ;) )
Autorka jest lekarzem medycyny i niestety wiedzą się nie popisała. Jest obecnie moda na takie rzeczy, a tymczasem prawda jest taka, że jest to syf. Spirulina zawiera substancje przypominające witaminy, które de facto witaminami nie są, lecz wręcz uniemożliwiają przyswajanie witamin z innych źródeł. Szczególnie chodzi tu o B12. Kolejne "pełnowartościowe' jedzenie, jak soja.
Smogu - pytasz powyżej o spirulinę czy o jarmuż? Tak czy siak już samo blokowanie przyswajania witamin to wystarczający powód, by od danej rzeczy trzymać się z daleka.
Nie doczytałem, myślałem na początku że 3D odpowiada na moje pytanie dotyczące spiruliny...to w takim razie trochę mnie zaskoczył z tym jarmużem, wydawało mi się, że jako zielone warzywo i to takie najbardziej pierwotne powinno być w porządku
Czesc Stefan Miałam kiedyś przyjemność zrobić trening z Redą i tak też trafiłam na Twój blog. Mam 22 lata, jestem kobietą ;) i mam za sobą skomplikowaną historię dotyczacą żywienia i treningu kulturystycznego. Zależy mi na powrocie do zdrowia i rozsądnego treningu stąd prośba o założenie mi dziennika treningowego. A teraz od poczatku: Od 3,5 roku nie mam okresu. Przestałam miesiaczkowac jak zachorowałam na anoreksje, pozniej bulimia, kompulsy itd... ostatecznie poznałam trenera trójboju i on mnie wprowadził w świat kulturystyki, nauczył ćwiczeń wielostawowych i bazwałam na nich. Z czasem przestałam trenować z owym trenerem, zmieniłam siłownie i szłam już na własną rękę. Oczywiście metodami "trenerów", treningi po 90min, ćwiczenia z wolnymi ciężarami ale rozdrabnianie sie na małe partie itd, typowy trening dzielony...w pewnym momencie gdzies sie zafiksowałam, padł pomysł startów w bikini, dieta tragiczna (rybka, ryż/kasza/zielone warzywka, klasyk...), treningi 6xtyg po 2 razy dziennie aeroby i siłowy a organizm się buntował i nic się nie zmieniało, wręcz sylwetka się pogarszała...to dałam sobie wcisnąć Clena i Anavar, efektów sylwetkowych dalej zero tylko pogarszający się stan zdrowia... wczesniej 6mcy byłam na terapii estriolem od "genialnej" pani ginekolog... błona się odbudowała ale okres nie wrócił (nie dziwne, ginekolog mi sprawdzila tylko tsh, ft3. ft4, estrogen, usg). W końcu trafiłam pod skrzydła dziwczyny, która zajmuje się dietoterapia, chorobami autoimmunologicznymi, holistycznym podejsciem do człowieka... zrobiłam badania i wyszło mi: wyczerpane nadnercza, podwyższone ALT, AST (*od clena), cieknące jelito, autoagresja, tarczyca zagrożona ale nie ma hashimoto ani gravesa-bassedova, anemia... prolaktyna baardzo niska, to samo estrogeny. Jestem przez nią prowadzona 2. miesiąc, powoli przechodzimy na protokół autoimmunologiczny, glutenu, nabiału, cukru nie jem w ogóle, jem jeszcze (ale rzadko) bezglutenowe zboża, za 2-3 tyg będę już na paleo-eliminacyjnym, bo nie jem psiankowatych warzyw, krzyżowców, orzechów, ziaren, pestek. Aktualnie również się odrobaczam ParaFarm, olejek Oregano, ziemia okrzemkowa. Poprawa w samopoczuciu jest duża :) Mam zakaz mocnych treningów, żeby załagodzić stan zapalny. Ale ciężko mi usiedzieć w miejscu, zwłaszcza, że pracuję na siłowni i mam dostęp do ciężarów. Z drugiej strony Ola mówi, ze 2 razy w tyg po ~30min treningu będzie okej. Suplementuje sie: D3 2,000mg +K2 100mg, Wit C lewoskrętna 3-4g dziennie w odstępach czasowych, Selen, O-3, Skwalen, Resweratrol, B-complex, WMC na noc, l-glutamina na czczo na odbudowę śluzówki jelita, żołądek zakwaszałam ekologicznym octem jabłkowym (teraz w trakcie odrobaczania nie stosuję) Sen: średnio 8h codziennie Dieta: bogata w tłuszcze zwierzęce + kokos, mięso każde, jaja, awokado Warzywa, owoce oddzielnie i 1, max 2 porcje dziennie, WW bezglutenowe, batat, ziemniaków nie mogę... tak czy siak odchodzimy powoli zupełnie od zbóż i pseudozbóż. Poza zmianami żywieniowymi i treningowymi głównie skupiam się na pracy nad psychiką i ten obszar się we mnie prężnie rozwija. Będę wdzięczna za zabranie głosu w mojej sprawie. Kitka
Ok, to może zaczniemy od założenia dziennika i tam się wklei Twoją wypowiedzieć, żeby z czasem nie uciekła. Jak go nazwać? K czy Kitka, chyba, że jeszcze jakiś inny nick :)
Politycy dbają ale o zdrowie swojego budżetu a podpisana ustawa przez prezydenta na temat przymusowych szczepień dla już 10 letnich dziewczynek to już się nie mieści w mojej głowie:(
Czyli zamiast jednego syfu będzie można kupić inny syf, a stracą na tym tylko sklepikarze. Genialne. Z tego co wiem, to tylko jeden poseł głosował przeciwko (Wipler od Korwina).
Fajne, zwłaszcza podoba mi się ten akapit "Calorie balance is a somewhat valid concept, it is too narrow minded though. The body doesnt work that way. I constantly produce Before’n’After results where all my clients lose bodyfat and gain lean mass at the time, eating a lot of good food. If you want to build muscle mass and get jacked, you need to eat – eat a lot of good food. And then eat some more good food."
Przeczytałem sobie to rozporządzenie i z niektórymi kwestiami trafili, z innymi kulą w płot niestety. Np wędliny - jedyny wymóg to ile % mięsa i ile tłuszczu na 100g produktu (i chyba ile soli) -> kiedy naprawdę problemem są wypełniacze roślinne, konserwanty i wzmacniacze smaku, o tym nic nie ma.
Kanapeczki np. mogą być zrobione z przetworami mięsnymi min. 70% mięsa. Na jakiej podstawie wyliczyli te 70%? A pozostałe 30% to co, już może być zmielony papier toaletowy?
"tłuszcze spożywcze – oleje, masło, margaryny miękkie kubkowe niearomatyzowane lub ich mieszanki; w przypadku smażenia jest używany olej roślinny rafinowany o zawartości kwasów jednonienasyconych powyżej 50% i zawartości kwasów wielonienasyconych poniżej 40%"
"przy czym nie więcej niż jedną porcję potrawy smażonej w ciągu tygodnia szkolnego od poniedziałku do piątku, a w żywieniu 7-dniowym nie więcej niż dwie porcje potrawy smażonej w tygodniu"
I tu już nie wiem, czy oni są świadomi, że te tłuszcze podczas smażenia zmieniają się w szkodliwe wiązania trans i dlatego ograniczają smażenie do 1 porcji na tydzień? To już by było żałosne.
"Schekman używa analogii, w której przyrównuje publikowanie prac w tych trzech największych periodykach naukowych do premii wypłacanych bankowcom przez największe banki." "Presja związana z prestiżem przyjęcia publikacji naukowej do jednego z tytułów jest tak duża, że niektórzy naukowcy naginają wyniki swoich badań lub publikują wręcz fałszywe wyniki - sugeruje noblista"
No proszę! Kto by się spodziwał, że... napisze o tym Wyborcza? :)
I jeszcze pytanie jak namówić koleżankę na robienie dipsow? Inne cwiczenia robi i to porawnie technicznie a dipsow nie chce bo sobie rozbuduje klatkę? Jakieś argument za dipsami, bo zaniemówiłem :)
No wlasnie ona utrzymuje, ze wtedy bedzie miala piersi jak mezczyzna... chyba jakis absurd totalny... a gdy zrobila kilka dipsow mowila o tym, ze nie lubi "tego uczucia" w klatce, jakas chyba trauma emocjonalna? Dlatego potrzebuje jeszcze kilku argumentow...
Z całą pewnością nie będzie musiała wstawiać implantów:)Biust się nie co powiększy,ale za sprawą prawidłowej sylwetki bo całkowicie zginie nawyk chowania biustu. A piersi takie jak mężczyżni mają kulturystki,które się wspomagają testosteronem i innymi świństwami.Tak więc spokojnie bez histerii wiem co mówię:)
Chciałem się podpytać jaką drogę obrać kiedy zatrzymamy się przy podciąganiu w drabince na jakiejś ilości powtórzeń i nie chce ruszyć. Dla zobrazowania. Ćwiczę teraz 2 razy w tygodniu drabinkę 3x(4 5 6), ale ta ostatnia 6 w trzeciej serii idzie mi opornie i od 2 tygodni nie czuje poprawy. Moje pytanie czy rozwiązaniem będzie np rozbicie treningu na 3razy w tygodniu 2x(4 5 6)? Treningi wydają się iść lżej i psychicznie czuje się lepiej. Drugi pomysł jaki miałem, to obniżyć ostatni szczebelek drabinki do 5 powtórzeń i tak ułożyć drabinkę, żeby minimalnie zwiększyć objętość treningu o te 3/4 powtórzenia np 4x(3 4 5) i potem ewentualnie wrócić do sześciu powtórzeń po miesiącu. Zamieniam się w słuch.
Niestety nigdy nie jest tak, że można dodawać obciążenie lub kolejne powtórzenia w nieskończoność. Prędzej czy później progres się kończy. Wtedy masz kilka możliwości, albo całkiem zmienić metodę, albo zrobić 1 lub 2 kroki do tyłu, czyli np rób sobie teraz znowu drabinę 2-3-4, za 2 tygodnie dodaj po 1 i tak dalej. To nie jest czas stracony, nadal mięśnie są ćwiczone, tyle że nie dociskasz ich ciągle do maksa możliwości.
Jasne, akurat jestem dużym zwolennikiem tego co mówiłeś o psychice w treningu. Jak czuje, że już walczę o ten wynik, to zapominam że przede wszystkim powinno mi to dawać dużo radości i poprawiać nastrój, aniżeli deprymować. Oczywiście nie mylić tego z folgowaniem sobie na treningu. Stefan myślisz, że jest zasadność postawienia mi dziennika, choćby dla samych pytań? Chyba, że nie przeszkadza Ci fakt, że wrzucam je do dyskusji ogólnej, to może tak zostać.
Wiesz to zależy. Jak to są takie oderwane pytania to nawet lepiej, że w dyskusji bo może ktoś coś dopowie. Jak ma to być na zasadzie systematycznego odnoszenia się do Twojej sytuacji treningowej i dietetycznej - to lepiej jak będzie w jednym miejscu i będę mógł zerknąć jak co wyglądało wcześniej.
Ja eksperymentuję od kilku tygodni z podiąganiem. Na siłowni robię je raz w tygodniu, na niskim zakresie (obecnie rampa x 1). W domy podciągam się 5 x w tygodniu (w dniu bez treningu). Podciągam się co godzinę (jeśli jestem w domu). Zaczynałem od 5 powtórzeń. Obecnie jestem na 7. Dany zakres robię około 3-4 tygodni. Póki co siła idzie do przodu w rampie i powtarzanie kilka razy dziennie 7 powtórzeń nie jest większym problemem. Dodam, że drążek był dla mnie piętą achillesową (nadal nią jest, ale mniejszą).
Czyli krótko mówiąc robisz smarowanie gwintów, ale nagiąłeś zasadę mówiącą że wyrzuca się wtedy drążek z treningu? Warto eksperymentować, zwłaszcza, że jak mówisz idzie do przodu. :)
Witam, dostałam cynk od Redy żeby zgłosić się do Pana. Mam problem z biodrem, tzn. przy chodzeniu po schodach (zaznaczę że codziennie pokonuje 4 pietra do mieszkania) czy noszeniu ciężkich rzeczy boli mnie wewnętrzna strona biodra tam gdzie jest złączenie uda z miednicą. Nie mam możliwości skonsultowania tego z lekarzem bo straciłam ubezpieczenie, a na prywatną wizytę wstyd mi się przyznać ale mnie nie stać... Czy jest jakiś sposób aby ten problem rozwiązać? Pozdrawiam serdecznie. Rita.
Mogę dodać że mam anemię i genetycznie słabe kości i chrząstki, mam prawie 22 lata, większość życia miałam sporą nadwagę i moja waga często bardzo szybko się zmieniała (szybko chudłam szybko tyłam), w tym momencie jestem po zrzuceniu ok. 10kg. Nie wiem ile ważę od lat się nie ważyłam, ale nie jestem otyła. Wzrost 153cm. Proszę wybaczyć za tak ogólnikowe informacje, jeśli będą potrzebne to na dniach mogę dostarczyć szczegółowe.
Witam Nie jestem lekarze i nawet jakbym chciał nie bardzo da się coś diagnozować dokładnie przez net. Być może jednak z czasem bez dokładnego badania i rtg się nie obejdzie. Jednak rozumiem trudną sytuację i zobaczmy co i na ile da się zrobić. Przyczyn może być dużo. Mogą to być zmiany kostne, złe ustawienie stawu, ocieranie się głowy kości o panewkę itd. Może też np. być to tylko ból przeciążonego mięśnia gruszkowatego. Może być nawet tak, że w rzeczywistości problem leży zupełnie gdzie indziej np. w kolanach. Więc: - czy chodzi Pani na szpilkach? - w jakich innych poza wchodzeniem na schodach pozycjach pojawia się ból? Warto przetestować schylanie się, siadanie na krześle, rotację uda - czy przy leżeniu na boku i unoszeniu nogi w górę pojawia się ból - w klęku gdy siada się na łydkach, czy boli
Należałoby też zmienić nawyki żywnościowe, by wyeliminować wszystko co może wywoływać stany zapalne, jak również dodać to co odżywi organizm i doda sił. Zachęcam do zajrzenia do FAQ - choć w tym wypadku dawki jedzenia mogą być o wiele mniejsze. Przydałaby się witamina C ze stanlabu w większych ilościach. To jest wydatek ok. 30 zł, a wystarcza na rok lub pół, w zależności od potrzeb.
Witam Pana ponownie, przepraszam ze 2 razy wyslal mi sie stary komentarz, mam problem z internetem albo komputerem, bo widze ze nie dotarla moja odp. na Pana ostatnie pytania: Na szpilkach chodze bardzo rzadko, zdarzalo sie na nich skakac/tanczyc. Po zadnej z wymienionych przez Pana opcji nie boli, procz lezeniu na boku/ spaniu na plecach, przy unoszeniu nogi slychac przestawianie sie kosci. Zywienie: Od roku unikam miesa i nabialow, owocow rowniez prawie wcale nie jadalam, slodyczy praktycznie tez zadnych raz na kilka tygodni zdazaly sie smieci typu chipsy czy fastfood, przyznam szczerze ze moje zywienie w tym okresie bylo katastrofa, jadlam za malo/nie regularnie albo nie zdrowo, pale papierosy i pije alkohol, ostatni miesiac regularnie kawa raz/dwa razy na dzien, gdzie praktycznie wcale nie pijaca kawy. Zapomnialam dodac, rok temu zostalam lekko potracona przez samochod wlasnie w to biodro ale nie zglosilam sie z tym do lekarza, powaznie zaczelam odczuwac bol i problem z chodzeniem, w maju tego roku kiedy najwiecej pracowalam na nogach, do tego regularnie tancze od tego samego miesiaca. Napewno zapoznam sie z Pana FAQ. Pozdrawiam i dziękuję za pomoc!
Niestety jeśli to jest wynik wypadku to całkiem możliwe, że uszkodzony jest staw lub kość i domowymi sposobami niewiele się tu da zrobić, może tylko sprawę pogorszyć. Co do diety, to brak mięsa czyli praktycznie porządnych źródeł białka i tłuszczu też sprawy nie poprawia. Pokarmy zwierzęce są niezbędne. Niezbędna jest też podaż witaminy C w większych ilościach, także z powodu tych papierosów. Warto pamiętać, że to co obecnie lansuje się jako zdrowe jedzenie, tak naprawdę jest prostą drogą do wszelkich chorób cywilizacyjnych.
Więc tak: nie chce się bawić w znachorstwo i kombinować coś na oko. Jedyne co można zrobić to ćwiczenia z tego filmu: https://www.youtube.com/watch?v=C171tnDIE4c jednak z zastrzeżeniami: 1. Nie robi Pani tych ćwiczeń z siadu plotkarskiego, jak i oczywiście tego zwisu na koniec. 2. Proszę starać się robić wszystkie te ćwiczenia w wersji relaksacji poizometrycznej, czyli dochodzi się do najdalszej pozycji potem nieco luzuje i znowu mocniejsze rozciągnięcie, tak kilka razy. 3.Trzeba ten zestaw robić dziennie. 4. Jeśli ból zamiast zelżeć będzie się nasilał to trzeba przerwać, oznacza to niestety, że problem jest w układzie kostnym i tu już niewiele można zrobić bez lekarza. 5. Proszę popracować na zmianą sposobu żywienia.
Mogę dodać że mam anemię i genetycznie słabe kości i chrząstki, mam prawie 22 lata, większość życia miałam sporą nadwagę i moja waga często bardzo szybko się zmieniała (szybko chudłam szybko tyłam), w tym momencie jestem po zrzuceniu ok. 10kg. Nie wiem ile ważę od lat się nie ważyłam, ale nie jestem otyła. Wzrost 153cm. Proszę wybaczyć za tak ogólnikowe informacje, jeśli będą potrzebne to na dniach mogę dostarczyć szczegółowe.
Anemia jest często wynikiem złej diety, a te genetycznie słabe kości to też rzecz względna. Często coś nazywa się "genetycznym", by nie musieć szukać przyczyn. Tak czy inaczej, potrzebne są informacje i odpowiedzi na moje pytania powyżej, jak i zapewne zmiany nawyków żywieniowych.
Czy jest jakiś sposób by poradzić sobie z uczuleniem na jaja? Jadłem po 10 dziennie, a teraz po zjedzeniu nawet jednego dostaję wysypki na twarzy :/ Nie mam z czego uzupełniać białka w diecie.
Niestety, jeśli doprowadziłeś do uczulenia pokarmowego to nic z tym z dnia na dzień nie zrobisz. Musisz je odstawić przynajmniej na kilka miesięcy. Jeszcze pytanie czy to są jajka sklepowe? Bo może jajka prosto od drobnego rolnika nie dawałyby takiego efektu. Co do uzupełniania białka to tanie i dobre są wszelkie podroby.
Niektórzy jedzą po 20, a ja przy około 10 dostałem alergii :/ Jadłem tylko swojskie, sklepowe bardzo rzadko. Czyli zostaje mi mięso i podroby ewentualnie sery?
Jakiś czas temu była seria artykułów pt. "Zdrowe i legalne anaboliki?", ktoś z Was testował może Urtix? Jakie efekty (siła, masa)? Sam zamówiłem i jestem ciekaw czego można się spodziewać.
Ja mam w planach kupić:) napiszę o efektach pewnie za jakiś czas. Pewnie lekko wysmażony stek po treningu daje więcej testosteronu niż to:) Od kilku treningów tak jem i jestem zadowolony z efektów, regeneracja normalnie jak po aminokwasach.
Chciałbym wrócić jeszcze do tematu chwytu w martwym ciągu - zdaje się, że był tutaj niedawno poruszany. Chciałem wówczas podzielić się swoimi doświadczeniami, ale nie wyświetlała mi się reCaptcha i na dobrych chęciach się skończyło. Oczywiście bardzo dużo daje chwyt na zamek, ale przy pewnym ciężarze i on przestaje wystarczać, zwłaszcza jeśli mamy mocno spocone dłonie. Pewnego razu pożyczyłem trochę magnezji od ciężarowców i... różnica była kolosalna! Bez niej już sztanga o ciężarze około 130 kg (miałem też dodatkowo osłabiony chwyt przez długotrwałe używanie pasków, z którymi na razie dałem sobie spokój) wyślizgiwała mi się z rąk - po zastosowaniu magnezji okazało się jednak, że nawet ok. 150 kg nie jest problemem - a myślałem, że mam po prostu za słaby chwyt i pozostają mi tylko paski lub przechwyt (do którego nie chciałbym już nigdy wracać ze względu na rażącą asymetrię). Co więcej, równie dobrze działa znacznie tańsza kreda - polecam! Kupiłem sobie całe pudło i mam zapas na długi czas. Chwyt przestał być problemem. :)
A propos chwytu pytanie było ode mnie, bo mam problem z pocącymi się dłońmi podczas ćwiczeń, szczególnie przy dłuższych seriach. Teraz ćwicząc wycieram się po prostu ręcznikiem po każdej serii, ale cały czas myślę o kupieniu magnezji. Łukasz, a ćwiczysz w domu czy na siłce? Mocno się taka kreda czy magnezja pyli/kruszy/brudzi itd.? Ćwiczę w domu tak więc nie chcę żonie i sobie dokładać dodatkowej roboty przy sprzątaniu... :) Wiem, że na pewno trochę się sypie (szczególnie magnezja w proszku), ale może właśnie w kostce lub kreda nie brudzi aż tak mocno całego otoczenia?
Z pełną odpowiedzialnością polecam Ci kredę, na pewno wyjdzie taniej, a jak dotychczas mnie nie zawiodła - odkąd jej używam, sztanga nie wylatuje z rąk. :) Nie wykluczam, że przy naprawdę wielkich ciężarach magnezja sprawdzałaby się jeszcze lepiej, ale jak na razie nie miałem możliwości tego sprawdzić, bo jestem za słaby. :) Może spróbuję kiedyś przy ciągu z podstawek, w nim mógłbym pociągnąć coś pod 200. Ćwiczę na siłowni. Kreda niestety się kruszy (nie mam pewności, czy mocniej od magnezji), ale myślę, że na czas treningu możesz po prostu rozłożyć na stanowisku gazety lub jakąś matę (najlepiej ciemną - będziesz wtedy widział, na ile ta kreda jest brudząca, czy rozsypuje się głównie podczas pokrywania nią rąk, czy także podczas chodzenia koło sztangi). Przy takim zabezpieczeniu sprzątanie nie powinno być uciążliwe - tak czy inaczej, myślę, że spróbować nie zaszkodzi. :)
No tak, magnezja lub kreda na końcówkę. ;) Jeśli chcemy wzmacniać chwyt, najlepiej zacząć od zwykłego na nachwytu. Kiedy sztanga zacznie uciekać, przejść na chwyt na zamek, a w serii, w której nawet on przestaje wystarczać, wspomóc się dodatkowo magnezją lub kredą. Ale w moim przypadku różnica była naprawdę duża, tak jak napisałem. Może to dlatego, że mam małe dłonie - w przypadku kogoś, kto ma wielkie łapy, to pewnie może nie mieć aż tak dużego znaczenia. :)
Blog jest pisany w stylu MH :) Hormony płciowe biorą się w dużej mierze z cholesterolu i wszystko jasne. Nadmiar kwasów wielonienasyconych to obecnie jeden z poważnych problemów i bynajmniej nie chodzi tylko o omega6. Oliwa z oliwek szybko się utlenia, a często jest mieszana z innymi olejami. Resztę można łatwo sobie dopowiedzieć.
U mnie magnezja zapobiega wyślizgiwaniu się sztangi, zwłaszcza przy większych zakresach, kiedy dłonie się pocą. Nie jestem fanem stosowania chwytu naprzemiennego (na zamek). Lepiej jest go wzmocnić i robić ciągi nachwytem. Magnezja nie jest droga i starcza na długo. Mam jeszcze resztkę kostki, którą kupiłem 3 lata temu. Trzymam ją w reklamówce i jakoś nie brudzę otoczenia za bardzo :) Mogę polecić.
Chyba mylisz chwyt zamkowy i chwyt mieszany (jedna ręka podchwytem, druga nachwytem, oprócz oczywistej asymetrii to można sobie zerwać biceps). Ja tam ostatnio bawię się w lifty olimpijskie więc wszystkie ciągi też oczywiście zamkiem, kciuki się przyzwyczaiły w miarę ;)
Czy ma ktoś pomysł w jaki sposób jest możliwa następująca sytuacja, gość je na dobę B: 123,26 T: 114,07 W: 139,63 i przy wzroście 175cm waży około 110kg. Spora nadwaga. Tarczyca ok, ale są problemy z wątrobą. Mianowicie otłuszczona. Nabiał odstawiony jakieś 2tyg temu, by nie męczyć wątroby. Ma ktoś jakiś pomysł?
A co jadł wcześniej? I tak nawiasem mówiąc, co je teraz? Bo same proporcje składników nic nie mówią. Równie dobrze mógłby je uzyskać z chińskich zupek i kotletów sojowych. Poza tym ile facet ma lat i skąd to nadciśnienie? Krótko mówiąc podałeś o wiele za mało informacji, żeby ktokolwiek się mógł wypowiedzieć :)
Ogólnie źle nie jada. Tzn rewelacji nie ma, ale tragedii też nie. Wcześniej jadł sporo nabiału, teraz całkowicie zrezygnował. Je mięcho, ziemniaki, 2-3 bułki dziennie, pomidory, wędlinę, sporo ogórków kiszonych czasem jakiś fastfood, zupy typu pomidorowa. Ma 32 lata. Skąd nadciśnienie? Ciężko powiedzieć, pewnie nadwaga, otłuszczona wątroba, brak ruchu i może predyspozycje genetyczne się na to składają.
Musiałby sporo w tym żywieniu poprawić. Dodać więcej zielonych warzyw. Brać sporo ilości wit C. Wywalić bułki, fast foody, wędliny jeśli sklepowe. Te ogórki to na pewno prawdziwe kiszone, czy świństwo z marketu? Niech poszuka porządnego lekarza a nie takiego, który mu rozwala wątrobę fosfolipidami soi! Nawet przy najlepszej kuracji wątroba regeneruje się bardzo długo. Nie wierzę też w te uwarunkowania genetyczne ciśnienia, modna obecnie bajka. Tak naprawdę tu nie ma co za dużo gdybać przez net, bo sprawa jest poważna. Może np. wynikać z niedoborów potasu, ale tak jak mówię do tego potrzebny jest porządny lekarz.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/56,114885,18634517,jak-jedzenie-wplywa-na-wyroki-sadu-5-zaskakujacych-badan,,1.html ciekawy link na temat powiązania jedzenia z psychologią, myślę że warto przejrzeć. Aż dziw bierze, że na gazeta.pl napisali że cukier uzależnia jak narkotyk.
Stefan, chyba powoli czas na nową odsłonę dyskusji, dobiliśmy do 200 komentarzy,
Jedyna rada na obtarte piszczele to treningu w długich spodniach, raczej nie wyobrażam sobie robienia MC czy wioseł bez długich spodni. Nawet dobrze, jak będą nieco grubsze. Wprawdzie teraz są upały, ale innego wyjścia nie widzę.
OdpowiedzUsuńMateusz24 - problem może leżeć w psychice, tzn. lęku, że polecisz do tyłu, ale w pośladkach, które są albo słabo rozciągnięte, albo zbyt słabe i nieaktywowane, dodaj sobie dzień dobry do treningu, z napiętym rdzeniem na minimalnie ugiętych nogach, rób do momentu uzyskania uczucia rozciągania w pośladkach lub tyle ud. Wtedy nieco się podnieś i zejść jeszcze raz nieco niżej, dopiero wówczas pełny wyprost - to jest jedno powtórzenie.
Możesz zwiększać wytrzymałość siłową, ale zasady takie same, czyli daleko od upadku mięśniowego. Może być drabina, mogą być też inne metody. Jak to się przełoży na rampę to już zależy, niestety będzie art ale jeszcze nie wiem kiedy uda mi się go skończyć.
Ashes - może źle trzymasz gryf, albo już masz nadwyrężony pierścień rotatorów, zobaczymy na filmie. W każdym razie ćwiczenia na rotatory z lekkim obciążeniem na pewno Ci nie zaszkodzą, a mogą pomóc. Jak rozumiem poza siłownią to nie boli? Zdjęcia możesz podesłać, im więcej będę miał danych, tym dokładniej będę mógł coś stwierdzić.
OdpowiedzUsuńDo wszystkich nowych czytelników tego bloga. FAQ na temat diety: http://dziedzictwosandowa.blogspot.co.uk/2015/02/faq-dieta.html
OdpowiedzUsuńNa ochronę piszczeli do MC sprawdzić się mogą ochraniacze piłkarskie. Sam używam i sobie chwalę, bo nie lubię w długich spodniach robić MC czy przysiadu. Tylko ja miałem takie starsze, gdzie można było wyjmować ten ochronny plastik i zostawał sam materiał. Teraz większość jest od razu zalewanych na stałe. Chociaż myślę, że ten centymetr, który będzie wystawał różnicy nie zrobi skoro i tak sztanga po nogach będzie sunęła. Z tym że jak już, to żeby te plastiki nie były śliskie tylko jakieś matowe, bo to już może trochę przeszkodzić.
OdpowiedzUsuńJeszcze inna opcja, to po prostu natrzeć nogi talkiem przed treningiem. O ile ktoś nie ma bardzo gęstych włosów na piszczelach, to powinno pomóc. Trzeba tylko pamiętać, żeby potem wytrzeć sztangę z tego talku.
OdpowiedzUsuńAshes co do gryfu w przysiadzie, to znajdz sobie wygodne ustawienie. Nie za wąsko. Pamiętaj do dobrym i pełnym chwycie dłońmi (nie palcami). Klata do przodu, łopatki ściągnięte. Acha, u mnie chwyt jest weższy po rozgrzewce gdy mam juz rozgrzane rotatory scarecrowem A+B. Co do schodzenia ponizej atg to rzecz moze tez lezec w tym, ze CUN nie jest nauczony schodzić niżej i czuc sie w tej sytuacji bezpiecznie. Ja dodałem ćwiczenie stabilizacji np. stojąc na piłce i też tak robię przysiad czasami (bez obciążenia). Myślę, że poza skróconym mięśniami, brakiem współpracy synergicznej posladkowych i dwuglowych ta nauka stabilizacji głębokiej może Ci pomoć w rozwiązaniu problemu.
OdpowiedzUsuńStefan, wg mnie mozna w krótkich portkach, bo i tak pot się leje (u mnie) więc jest ślisko i raczej bezpiecznie. Kiedyś sobie caly czas scieralem piszczele, a teraz ciezary wieksze a piszczele obrywają mniej, czyli to tez jest do nauczenia chyba.
Stefan lustro na wprost ćwiczącego to chyba nie najgorsza rzecz do kontroli techniki (nie mowie o przyglądaniu się sobie kiedy cwicze z maks ciezarem tylko o ogolnej kontroli). Ja kiedy robie przysiad i przeciez zmienia się wys wzroku, to wybieram zawsze punkt na swoim ciele dzięki czemu wzrok pozostaje w tym samym miejscu przec cały ROM (range of movement).
Pozdrawiam! :)
Ok dzieki, za porady, narazie przysiady robilem samym gryfem i schodzilem max na dol. Wczoraj kolega nagral filmiki jak wykonuje MC i Dipsy ale sierota sie zakrecila i skasowala z tel, wiec moze uda sie cos nagrac w przyszlym tygodniu. Stefan fotki swojej sylwetki wysle ci na maila.
OdpowiedzUsuńA jest jakies cwiczenie na strzelajace kolana?
Co najwazniejsze balem sie MC narazie robie malym ciezarem i rozgrzewam sie wg waszych porad i jest ok;) Co do krecen ramionami podczas rozgrzewki w cholere osob to robi a jeden kolega stwierdzil ze glupoty czytam i on sie tak rozgrzewa wieki i nic mu nie dolega;)
Ashes, to sam musisz wybrać komu ufasz i przyjać konsekwencje tej decyzji :) Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńA co do rozciagania, aby sie mniej łamać w przysiadzie to oczywiscie, jak zwykle, zapomnialem napisać, że łydki też mogą potrzebowac rozciągnięcia.
Wszystko jest do czasu, można sobie kręcić 10 lat, a potem nagle strzeli. No i jeśli się ćwiczy tylko sztangielkami dla lalek to sobie krzywdy nie zrobi :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom strzelanie w kolanach przejdzie z czasem, gdy będą się zwiększały ciężary w przysiadach.
Niby lustro przed może być, ale to także czasem może rozpraszać. Są nawet tacy, którzy radzą by robić przysiad z opaską na oczach, by lepiej wczuć się w pracę ciała.
Rozciąganie najlepiej po treningu i w formie relaksacji poizometrycznej. Tradycyjne rozciąganie nic nie daje, a czasem daje wręcz odwrotne efekty. Może z czasem jak znajdę czas to napiszę coś więcej o rozciąganiu. Póki co mam do opracowania jeszcze inny temat.
OdpowiedzUsuńCo zrobić w takim przypadku: robię drabinę 3xtydz w zakresie np. 1-2-3 (czasem x2 czasem nie) i po 2 tygodniach dodaje szczebel na 1-2-3-4, jednak po tygodniu ćwiczeń okazuje się, że będzie mnie czekać wymuszone kilka dni przerwy (brak możliwości ćwiczenia). Czy jak wznowię treningi po tych 5 dniach czy tygodniu to powinienem znów wrócić do wcześniejszego/pierwszego etapu tj. 1-2-3 czy śmiało mogę robić o kolejny szczebel więcej tj. 1-2-3-4 z tym że wejście na kolejny szczebel najwcześniej po kolejnych dwóch nieprzerwanych tygodniach?
OdpowiedzUsuńDoprecyzuję, że tego typu przerwy nie zdarzają się często. Załóżmy, że może coś takiego wystąpić 1xkwartał.
UsuńStefan, mimo wszystko jakbyś mógł się odnieść również co w przypadku częstszych przerw tego typu np. 1xm-c. Z góry dziękuję.
UsuńZmień tryb życia i ćwicz, bo inaczej, jak wszystko czego nie robisz wystarczająco czesto pozostanie bez zmian, albo bedzie się cofać. haha ;)
OdpowiedzUsuńU roznych ludzi jest roznie. Jednym przerwa sluzy regeneracji i sa silniejsi, inni musza caly czas byc w rytmie, bo potem psychicznie czuja sie jak zwykli ludzie i musza nadrabiac :)
Jeśli to jest przerwa kilka dni, która zdarza się nieczęsto to nie ma problemu. Po wznowieniu zrób sobie jeden albo 2 dni, tą lekką 1-2-3, a potem możesz już wrócić na wyższą.
OdpowiedzUsuńMiesiąc to już sporo, traci się bardzo dużo wypracowanych rzeczy. Praktycznie trzeba potem zaczynać od dużo lżejszych treningów i trochę potrwa nim wróci się do formy. Jednak nie ma co rozpaczać, jak już coś takiego wyskoczy. Po prostu trzeba się zmobilizować i brać do roboty, co już raz osiągnąłeś po jakimś czasie wróci.
Dzięki Stefan, Chodziło mi nie o miesiąc przerwy tylko o to, że sytuacja 4 dniowej przerwy może wystąpić z częstotliwością 1 raz na miesiąc. Nie wiem czy dobrze zrozumiałeś.
UsuńJeśli tak to zastosuj to co napisałem. Pierwsze 2 treningi po przerwie 1 krok wstecz, a potem już normalnie dalej.
OdpowiedzUsuńWitam ;) na czym dokładnie polega ten system drabiny, ?
OdpowiedzUsuńco tydzień dodajemy jedną serie ?
Nie. Czemu nie przeczytasz dokładnie poprzedniej dyskusji. Tam to wyjaśniałem. Nie mogą codziennie wyjaśniać tego samego, bo nic innego nie zrobię. Niebawem ukaże się seria artykułów wyjaśniający m. in. tę metodę, ale wałkując ciągle to samo nie mam kiedy jej napisać. Nie mówiąc już o tym, że istnieje mnóstwo technik czy metod, którymi mógłbym się z Wami podzielić, ale ciągle trzeba tłumaczyć w kółko podstawy. Czasem naprawdę warto trochę posprawdzać i poczytać nim zada się pytanie.
OdpowiedzUsuńJa ufam wam, i będę ćwiczył pod waszym okiem, jestem ciekaw jak bedzie z moim kręgosłupem, narazie nic nie boli ale MC też robię smiesznymi ciężarami. Potrzebuje coś na rozciaganie bioder znacie jakieś ćwiczenie czy szukać u K. Starretta?
OdpowiedzUsuńNie wiem co dokładnie chcesz rozciągać więc trudno strzelać, ale spróbuję
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6mjBaLVlQWw
W sumie to póki co nie bawiłbym się w rozciągania. Na początek wystarczy mocne napinanie rdzenia, już to samo będzie dość silnym bodźcem. Jeśli nie wystarczy to z czasem można sięgnąć po rozciągania typu PIR, odprężone lub pod napięciem. To co powszechnie lansuje się jako rozciąganie jest nie tylko mało wydajne, ale szkodliwe.
UsuńWitam Panie Stefanie, jeśli jest możliwość to proszę o założenie dziennika treningowego. Jestem już od dłuższego czasu na diecie tłuszczowej i dalej chcę pogłębiać swoją wiedzę, a ten blog to świetna kopalnia wiedzy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOk, zaraz założę.
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18529076,coca-cola-wesprze-badania-nad-otyloscia-bedzie-propagowac-aktywnosc.html?biznes=warszawa#BoxBizLink
OdpowiedzUsuńWesprze placąc za wyniki, że otyłość wynika nie ze złego jedzenia, ale z powodu zbyt małej aktywności fizycznej - średniowiecze! Ale lemmingi już to słyszały, ze liczy się bilans kaloryczny i bieganie... :)
Reda czy znasz jakiegoś specjalistę od metody McKenzie?
UsuńCześć, na szczęśćie nie muszę znać. Kiedy poznalem Stefana, pani rehabilitant przepisała mi kilka ćwiczeń rehab Mckenziego (przeprosty) i potem dzieki trenigowi wzmocnilem rdzeń i już o tym nie myślę. Kupilem nawet jakąś książkę o metodzie McKenziego, ale nie było w niej absoultnie nic ciekawego.
UsuńJeszcze tylko brakuje "badań" udowadniających, że dla zdrowia wystarczy odżywiać się tylko coca-colą. Przecież zawiera wszystko co konieczne do życia :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStefan, czy po MC mogę robić wyprosty grzbietu na rzymskim krześle
OdpowiedzUsuńJedli chodzi o wioslowanie sztanga jest tu na silowni takie urządzenia że sie staje na nim i pochyla, opierając klatkę na podporce, po czym można zacząć wioslowanie, korzystać z tego czy robić wisolowanie w tradycyjny sposób?
Jeszcze mam pytanie o jasna karnacje i piegi da sie z nimi cos zobic?
Pytanie, po co Ci te wznosy? Nie sądzę byś potrzebował dodatkowego męczenia m. prostowników grzbietu czy innych na tym etapie.
OdpowiedzUsuńLepiej robić normalne wiosła. Takie podpórki to zupełnie inna bajka, czasem wręcz mogą zaszkodzić.
Z karnacją nic nie zrobisz, taki Twój urok :) Natomiast wskazuje na to, że potrzebujesz mniej słońca niż inni, co jednak nie znaczy, że masz go całkiem unikać.
W jaki sposób walczyć z otłuszczeniem wątroby? Osoba ma tendencję do tycia, słaba przemiana materii. Ogólnie je niezbyt regularnie. Nie spożywa nadmiernie WW. Żadnych leków nie przyjmuje i nie nadużywa alkoholu. Tarczyca zdrowa. Proszę o jakieś rady.
OdpowiedzUsuńJestem po lekturze "Dieta bez pszenicy" (super książka, polecam) i zaleciłbym odstawienie wszystkich zbóż całkowicie i bez wyjątków (w tym piwo, gotowe sosy itd), odstawienie alkoholu i (tu może ktoś się zdziwić) odstawienie wszystkich soków owocowych (chodzi o eliminację fruktozy, która jest metabolizowana tylko w wątrobie). Dodatkowo mocne ograniczenie owoców, szczególnie słodkich. Ok są maliny, jeżyny, truskawki, borówki, wiśnie czy czereśnie, mają najmniej cukru. Nie wiem co jeszcze może Stefan coś dopowie lub poprawi
UsuńFruktoza metabolizowana tylko w wątrobie? Od kiedy?
Usuń3D - może nie tylko ale głównie. Lekka nieścisłość ale nie bądźmy aptekarzami:) Pierwsze 3 linki z google na hasło: metabolizm fruktozy (pomijam Wiki):
Usuńhttp://vitalia.pl/artykul1057_Kilka-prawd-o-fruktozie.html
cytat: "Fruktoza w dużych ilościach działa szkodliwe na wątrobę. Sprzyja jej stłuszczeniu, ale także może prowadzić do jej martwicy. Wyjaśnieniem tej sytuacji może być podobieństwo jej metabolizmu do metabolizmu etanolu, który również ma negatywne oddziaływanie na wątrobę."
https://sites.google.com/site/swiatmedycyny/home/artykuly-medicine-news/super-ciekawe
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/fruktoza-czy-jest-zdrowa-wlasciwosci-i-wystepowanie-fruktozy_34403.html
cytat: "Fruktoza spożywana w nadmiarze może być również przyczyną niealkoholowego stłuszczenia wątroby - przekonują naukowcy z Wake Forest Baptist Medical Center na łamach "American Journal of Clinical Nutrition”"
Przypomnę że pytanie było o pomoc w związku ze stłuszczoną wątrobą. Jestem świeżo po "Diecie bez pszenicy" Davisa i "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić" Taubesa i tam również piszą o niebezpieczeństwach związanych z nadmiarem frukozy i otłuszczeniem wątroby. Stefan też o tym pisał i odradzał picie soków (skoncentrowana ilość frukozy w dużej dawce).
Ile cukru w owocach: http://fitwit.pl/ile-kalorii/18,0,owoce
UsuńNa wątrobę ostropest i korzeń mniszka. Na pewno też trzeba jeść mało, tzn. białko i tłuszcz w niewielkich ilościach. W tym wypadku nie wolno jeść zbyt dużo tłuszczu. Unikać stanowczo nabiału. Większe dawki witaminy C, którą polecam do znudzenia, ale prawda jest taka, że bierze udział w tysiącach reakcji w organizmie. Oczywiście dobra witamina a nie apteczne dziadostwo.
OdpowiedzUsuńDzięki Wam za pomoc! Na ten blog zawsze można liczyć. W jakich dawkach i ile razy dziennie przez jaki okres czasu stosować ostropest i korzeń mniszka? Spora nadwaga, więc do jakiej liczby B i T/ kg masy ciała ograniczyć dzienne spożycie? WW na 70g? Po jakim czasie od wprowadzenia powyższych zaleceń zbadać wątrobę?
UsuńJa bym restrykcyjnie założył nawet B I T po 0,8g na kg masy ciała, a ww stopniowo obcinał do 50-40. Może poczuje się głodny, ale tyle warto wycierpieć.
UsuńOstropest można z 2-3 razy jeść na dzień po posiłkach, najlepiej żuć sobie nasiona.
Proszek z korzenia mniszka 2 x po pół łyżeczki, można pomieszać z wodą i wypić.
To kiedy i na ile będzie poprawa zależy od tego jak jest źle, ale po 3 miesiącach warto sprawdzić czy coś się zmieniło.
Dlaczego zalecasz konieczną rezygnację z nabiału?
UsuńBo jest sporym obciążeniem dla wątroby, zawiera też sporo cukrów, a szczególnie laktozę.
UsuńMyślę że ciekawy krótki filmik a propos butt winka przy przysiadach i co jest główną przyczyną (nierozciągnięte lub po prostu krótkie hamstringi) - ang.:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=NNYRJNDM48I
W filmiku poleca kolejny gdzie pokazuje jak rozciągnąć długą głowę dwugłowego odpowiedzialną za ściąganie biodra. Warte obejrzenia wg mnie.
Reda, wspominałeś kiedyś o rehabach barków i mobilności łopatek - ćwiczenie z ręcznikiem. Obejrzałem dziś filmik Wodyna oraz Twoją playlistę REHABy. Mam takie pytanko, czy to ćwiczenie z ręcznikiem polecane przez Wodyna nie jest niebezpiecznie dla stabilności barków? Trochę przypomina ruchem kręcenie ramionami co jest przecież na cenzurowanym. Może nie do końca rozumiem sens tego ćwiczenia i się mylę, ale prosiłbym o komentarz.
OdpowiedzUsuńMógłbym prosić linka do tej playlisty Redy?
UsuńSzczerze mowiac przestalem wykonywac to cwieczenie i obecnie rano wrzucam sztangielki coraz cięższę nad głowę i spaceruje z nimi po pokoju. Potem cwiczenie stabilizacji i znowu sztangielki i tak 3x plus po 100 ściskań na ściskaczu, bo moje palce i przedramiona tego bardzo potrzebują. I tak obecnie wyglądają moje rehaby. Ale Wodyn, biorac po uwage jesgo staz, doswiadczenie i wyniki na pewno wie i bedzie wiedzial więcej :)
UsuńProszę:
Usuńhttps://www.youtube.com/playlist?list=PLxrVgDBrZBUEPGJYwrJVkPfWsSByjNtAZ&feature=mh_lolz
i Wodyn:
https://www.youtube.com/watch?v=LiE_WGMHzpU
Przy ręczniku masz inne napięcie w obręczy barków, no i co najważniejsze nikt rozsądny nie będzie tego robił przed dźwiganiem ciężarów, tylko albo po treningu albo całkiem osobno.
OdpowiedzUsuńDzięki za odp, teraz wszystko jasne.
UsuńStefan chciałem się zapytać czy to, że mam dość dużą dysproporcje siły w ćwiczeniach złotych do izolacji, może być problemem? Zarówno podciągania jak i dipsów uda mi się wykonać maksymalnie 16-18 powtórzeń. Natomiast ćwiczę izolację na ramiona hantlami, 5 kilogramów jeden. Ciężar niby mały, ale 4 tydzień robię 2x w tygodniu robię izolację ramion 10 serii po 15 powtórzeń, dwa ćwiczenia. Ćwiczenia to uginanie stojąc i wyciskanie francuskie chwyt neutralny leżąc. Dodam, że nie udaje mi się jeszcze wykonać wszystkich serii z założoną liczbą powtórzeń, bo siły nie starcza. Domsy mam straszliwe. Zaznaczę, że ramiona powoli zaczynają rosnąć. Niemniej efekty przy tak niskim ciężarze mam zawdzięczać dobrej technice (zero gibania, napięty rdzeń), czy po prostu mam słabe uwarunkowania i ramiona to najsłabsza partia w moim wypadku? W skrócie czy fakt, że złotych ćwiczeniach wypadam dużo lepiej niż w izolacjach to powód do zmartwień?
OdpowiedzUsuńMusisz brać pod uwagę kilka czynników:
OdpowiedzUsuń- robiąc izolacje po złotych masz już ramiona zmęczone, więc i ciężar mniejszy. Na marginesie - żadne ćwiczenie tak mocno nie angażuje całych ramion jak podciąganie.
- ile ważysz? Czyli ile tak naprawdę "podnosisz" w podciąganiu czy dipsach - chodzi o zobaczenie proporcji ciężaru
- dobra technika sprawia, że ciężar jest mniejszy przynajmniej na początku, więc nie warto się porównywać do gości, którymi przy takich ćwiczeniach rzuca jak w ataku padaczki.
Wzrost 185 cm waga 83 kg, tak jak kiedyś wspominałeś należę do grupy, która na rozwój korpusu nie narzeka, niestety ramiona przy samych ćwiczeniach złotych zostają w tyle.
OdpowiedzUsuńWidzisz, jeśli z taką wagą udaje Ci się zrobić 18 podciągnięć czy dipsów, to trudno uznać, że jesteś słabym facetem :)
UsuńDruga strona medalu jest taka, że raczej Twoje ciało dąży do maksymalizacji wytrzymałości siłowej. Z powodu takiej a nie innej kompozycji włókien mięśniowych i specyfiki układu nerwowego musisz większość roku robić raczej dłuższe serie. Tym bardziej dotyczy to ramion. To zaś siłą rzeczy przekłada się na mniejszy ciężar. No i ramiona wymagają dokładnej techniki, bardzo perfekcyjnej.
Czy na takie wędliny (boczek, szynka, kiełbasa) z domowego źródła gdzie do ich wyrobu używany jest azotyn sodu i przyprawy, bez soi i pszenicy można się czasem skusić tzn. jeść je w ilości ok. 400g/dzień przez 2-3 tygodnie a później przez kolejne 5-6 tygodni własnoręcznie pieczone mięso (karkówka, szynka, boczek, biodrówka) gdzie jedyne dodatki to trochę soli, pieprzu, ew, majeranek czy tymianek?
OdpowiedzUsuńDotychczas wiedziałem, że do domowych wyrobów się daje peklosól, lecz myślałem, że to jest sól tylko że specjalna do mięs. Sprawdzam ten azotyn sodu i się okazuje że oprócz soli kuchennej jest również składnikiem tej peklosoli, której de facto używają moi rodzice właśnie do wyrobu kiełbasy czy to boczku. Myślałem, że jem w pełni naturalnie, a tu proszę!
UsuńTak miałem na myśli tą peklosól (to chyba jedno i to samo co ten azotyn?), jakaś saletra też przy tego typu wyrobie może być stosowana.
UsuńTaki jest skład peklosoli: NaCl, czyli sól kuchenna i NaNO2, czyli azotyn sodu w ilości 0,5 - 0,6% na kg mieszanki.
UsuńUjmę to tak. Sam jem wędliny i nawet te sklepowe, ale tylko pod warunkiem, że mam jasno i wyraźnie podany skład. Nie jest to na 100% zdrowe i naturalne, ale zawsze należy pamiętać, by nie popadać w skrajności i fanatyzm :) Wiadomo też, że nie można z takimi wędlinami przesadzać.
UsuńCzy ktoś z obecnych tutaj blogowiczów zna jakiegoś specjalistę od metody McKenzie?
OdpowiedzUsuńOstatnio wziąłem się za czytanie dzienników treningowych i muszę przyznać, że jest to świetne doświadczenie. W związku z tym, że śledzenie każdego wątku było by kłopotliwe odkryłem sposób żeby być powiadamianym o nowych komentarzach. (jeśli już ktoś wcześniej o tym nie napisał :). Mianowicie trzeba mieć założone konto na blogger i na dole każdego wątku zaznaczyć w prawym dolnym rogu wstawiania komentarza "Powiadamiaj mnie". Przelecenie wszystkich wątków nie zajmie dużo czasu, a będziemy na bieżąco bez wysiłku z nowymi komentarzami na mailu :)
OdpowiedzUsuńDzięki za patent!
UsuńJa jakiś czas temu skończyłem czytać wszystkie dzienniki treningowe w ramach pracy nad częścią treningową FAQ i dla mnie było to doświadczenie tyleż świetne, co przerażające zwłaszcza jak sobie uświadomiłem ile razy Stefan musiał odpowiadać na te same pytania i tłumaczyć ludziom, czym się różni przysiad od kucania i dlaczego nie robi się spacji przed pytajnikiem. To ostatnie skłania przy okazji, żeby pomyśleć jeszcze o trzeciej części FAQ - ortograficzno-interpunkcyjnej :)
OdpowiedzUsuńAle zgadzam się, że sporo ważnych i ciekawych rzeczy mimo wszystko umyka, zresztą nie tylko w dziennikach ale też w dyskusjach pod starymi artykułami. Tylko trzeba będzie chyba założyć osobnego maila na te powiadomienia :)
Mam 25 lat i trądzik na twarzy i na plecach. Czy polecicie jakiś sposób by z nim walczyć?
OdpowiedzUsuńRewelacyjne działanie ma korzeń żywokostu w postaci maceratu lub wywaru.Najlepiej wykopać samemu korzenie,obrać jak marchewkę, pokroić i zalać olejem lnianym albo oliwa z oliwek.postawić na oknie na jakieś 3 tygodnie,następnie odcedzić i tak powstałym maceratem smarować wypryski.Przechowywać w lodówce....żywokost to cudowne ziele obecnie leczę nim zwichnięcie.
UsuńPrzyczyn może być wiele... Im więcej napiszesz o sobie informacji, tym łatwiej będzie coś wytypować.
OdpowiedzUsuńJestem na paleo drugi rok. Bardzo obsypuje mi twarz. Część lekarzy twierdzi, że to alergia, a część, że trądzik. Nie wiem już jak z tym walczyć. Mam czerowną wysypkę i bardzo suchą skórę na twarzy. Po testach wyszło, że jestem uczulony niemalże na wszystko, ale żadnych objawów nie mam poza tym co na twarzy i też do końca lekarze nie mogą stwierdzić (albo nie chcą, bo ładują we mnie sterydy, których i tak nie przyjmuję) czy to właśnie trądzik czy alergia.. Co jeszcze mogę o sobie napisać?
UsuńDzięki Gabrysiu! Na pewno zrobię taki preparat. Szkoda, że muszę na niego czekać 3 tyfodnie :/
Od siebie mogę tylko poradzić coś na suchą skórę twarzy. Jest przesuszona i tym samym wydziela się więcej sebum, które może powodować jej otłuszczanie,a co za tym idzie nadmiar wyprysków. Trzeba ją odpowiednio nawilżyć i moim zdaniem powinien się tu sprawdzić jakiś naturalny kosmetyk na bazie aloesu, a najlepiej osobiście sobie zrobić coś takiego na bazie miąższu z liści. Tutaj po jakiś dokładny przepis trzeba wpisać w wyszukiwarkę i znaleźć na którymś z blogów. Odpowiednie nawilżenie powinno wyregulować ilość wydzielanego sebum.
UsuńDodatkowo, z 1-2x tydzień jakiś peeling żeby oczyścić twarz z martwego naskórka. Oczywiście też rozejrzeć się za jakimś naturalnym. Do przemywania twarzy możesz wypróbować płyn micelarny (tu się powtórzę znowu, też naturalny jakiś). Zobaczysz po nim jaka twarz dalej pozostaje zanieczyszczona po myciu wodą. Płynu się używa razem z płatkiem kosmetycznym, więc będzie widać po stopniu zabrudzenia, że woda nie daje 100% efektu czystej skóry.
UsuńRobiłeś sobie badania hormonalne? Trądzik może być objawem jakiejś innej choroby.
UsuńSam miałem z tym naprawdę spore problemy ale dużo, dużo wcześniej w wieku 14-17 lat. To, co mogę poradzić to znalezienie dobrego dermatologa i podjęcie leczenia ale z głową i z nastawieniem, że trochę musi to potrwać.
Druga rzecz, najlepiej w porozumieniu z dermatologiem, to oczyszczanie w gabinecie kosmetologicznym przynajmniej raz na miesiąc. Tylko staraj się unikać gabinetów, gdzie przyjmują młodziutkie i śliczniutkie dziewczyny tuż po studiach. Najlepiej, żeby się Tobą zajął ktoś z doświadczeniem.
Jak jesteś z Krakowa, to zarówno dermatologa jak i kosmetolożkę Ci mogę śmiało polecić :)
Ważna rzecz: staraj się nie usuwać samemu zmian. Wiem jak ciężko czasami się przemóc, żeby coś takiego zostawić ale nie ma nic gorszego, niż usunąć coś takiego niedokładnie. Potem się te zmiany robią tylko coraz większe i trudniejsze do usunięcia. Zawsze też trzeba to potem dezynfekować i nawilżać jakimś dobrym kremem.
UsuńDzięki Wam bardzo za pomoc! Marek o jakich hormonach mówisz? Co zbadać? Bo komplet badań hormonalnych pewnie dość drogi.. Tak, mieszkam w okolicy Krk, więc możesz polecić ;) W sumie nie mam jakiś większych zmian. Suchy złuszczający się naskórek i czerwone krosty.
UsuńNajlepiej jak pójdziesz do lekarza i powiesz, że masz podejrzenie, że problem z cerą ma podłoże hormonalne. Przy odrobinie szczęścia wypisze Ci wszystko co trzeba :)
Usuńhttp://www.znanylekarz.pl/aleksander-obtulowicz2/dermatolog-alergolog/krakow
http://rzetelnefirmy.com/firma/828145/katarzyna-wilkosz-majewicz-studio-urody-image.html
Szczerze polecam tę kosmetyczkę. W swoim czasie miałem bardzo poważny problem z trądzikiem i wszystko wskazywało na to, że nawet jak mi minie to zostaną koszmarne blizny, a ona praktycznie uratowała mi skórę :)
Dzięki za pomoc :)
UsuńMoże to być problem ze zbyt dużym - paradoksalnie - stężeniem androgenów. Szczególnie DHT. Do tego - zbyt dużo testosteronu może konwertować w estrogeny. Jaki masz poziom BF? Jesz nabiał?
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zaszkodzi też większa dawka witaminy C i tabletki drożdżowe - najlepszy w Polsce jest Lewitan.
Testosteron mam dość wysoki przedział jest od 250 do 840, a ja mam 660 ng/dl. Tak, jadam sporo sera żółtego, białego i jajek.
UsuńWit C już zwiększyłem do ok 5-6g na dobę. Ale podobno nadmiar wit C tez może powodować wypryski. Czy to prawda? A tabletki drożdżowe mogę sobie o tak zacząć przyjmować?
Hmm tylko teraz się tak zastanawiam czy czasem wynik tego testosteronu to nie jest sprawka przyjmowania korzenia pokrzywy. Bo robiłem badania testosteronu gdzieś około miesiąc po kuracji korzeniem pokrzywy.
UsuńRaczej mało prawdopodobne, by C miała dawać wypryski jeśli jest to naturalna a nie syntetyczna.
OdpowiedzUsuńMiesiąc po korzeniu pokrzywy nie powinno dać takiego wyniki. Tak czy siak, zioła podbijające testosteron nie są dla Ciebie. Jajka możesz jeść. Nie wiem dlaczego ciągle zalicza się je do nabiału. Natomiast sery odstaw na miesiąc i zobaczysz czy będzie poprawa.
Tabletki drożdżowe może brać bez problemu. Ile to zależy co uda Ci się kupić, jeśli nie będzie Lewitanu to może też od biedy być Drovit. Jakbyś miał problemy ze spaniem, częste wybudzanie, to znaczy, że bierzesz za dużo. Takie objawy mogą się pojawić po kilku tygodniach. Bo na początku organizm będzie uzupełniał braki. Wtedy odstaw na kilka dni a potem zmniejsz dawkę o połowę.
Na Lewitanie podana jest dawka 12 tabletek na dzień. Z mojego doświadczenia to za dużo, bierz jakiś czas 8, a potem zejdź do 3-4.
Jedz dużo zielonych warzyw.
Dziękuję bardzo za pomoc. W sumie od dwóch dni nie jem jaj, bo też je podejrzewałem o możliwość produkowania tych wyprysków na twarzy. Wcześniej zdarzało mi się jadać około 10 dziennie. A będąc dzieckiem miałem alergię na jaja.
UsuńWit C stosuję ze Stanlabu. Postaram się zdobyć Lewitan, może gdzieś na necie kupię.
Czy badać jakieś hormony?
Przy okazji zapytam o jeszcze jedną rzecz. Mam koleżankę, która bardzo ciężko znosi miesiączki. Dostaje niebotycznych bóli brzucha, których nawet leki przeciwbólowe nie umarzają. Mógłby ktoś jakoś pomóc? Terapia hormonami antykoncepcyjnymi odpada.
Kiedyś myślałam,że moja babcia żartuje mówiąc,że po pierwszym dziecku przeważnie mija.W moim przypadku rzeczywiście się sprawdziło:)niech koleżanka spróbuje pić rumianek nie którym pomaga.
UsuńJeśli miałeś uczulenie na jajka to też je odstaw. Skoro już miałeś badany testosteron to na razie nie ma sensu. Wprowadź zmiany, smaruj skórę wg powyższych porad i zobaczymy. Jak to wszystko razem nie pomoże to wtedy można zagłębić się bardziej w problem.
OdpowiedzUsuńRaczej nikomu nie poleciłbym terapii hormonalnej. Tym bardziej w ciemno. Tak naprawdę przyczyny mogą być różnorakie. Jeśli wynika to ze złej budowy szyjki macicy to niewiele zrobi. Na pewno warto zbadać się dokładnie ginekologicznie, tak pod kątem zakrzywienia szyjki, jak i np. endometriozy, jakichś guzów na jajnikach itp.
Większość porad obecnych w necie dotyczy zwykle lekkich bólów, a u pań, które mają z tym poważny problem tylko wywołuje zrozumiałą wściekłość.
Zmiana diety, odpowiednie dodanie mikroelementów może trochę pomóc ale nie musi. Jeśli przyczyna jest w budowie, to niewiele. Tym niemniej takie zmiany na pewno poprawią ogólny stan zdrowia.
Stefan chciałem Cie zapytać o jedną rzecz, która nurtuje mnie już od dłuższego czasu, a nie jest związana z treningiem. Mianowicie, jakie mechanizmy stosujesz żeby motywować siebie do ciągłego poszukiwania i pogłębiania wiedzy, nie mówiąc już o sposobie na jej usystematyzowanie. Czy napędza Ciebie czysta nieposkromiona ciekawość szeroko pojętego świata i mechanizmów w nim zachodzących? Może masz jakieś techniki, dajmy na to opracowujesz kontent z książek w trakcie ich czytania, aby wyciągnąć z nich to co najbardziej wartościowe. Uważam, że jest Twoja postawa jest niesamowicie inspirująca, stąd moja nieukrywana ciekawość, za którą musisz mi wybaczyć.
OdpowiedzUsuńA propos motywacji mam wydrukowane dwie kartki w pokoju w którym ćwiczę, ze słowami Stefana z tego bloga i hormonu wzrostu:
UsuńJedna kartka:
"Motywacja nie ma nic wspólnego z emocjonalnymi uniesieniami. Jest jasno sprecyzowanym stanem woli.
Motywacja wynika z dalekosiężnego wykalkulowanego celu, a nie z chwilowych uniesień emocjonalnych."
i druga:
"Bez systematycznej, często wieloletniej pracy nad sobą – niczego nie ma.
Nie ma drogi na skróty. Większość ludzi niczego nie osiąga, nie dlatego, że nie zna jakichś tam sekretów, ale dlatego, że tak naprawdę żyje z dnia na dzień i nic nie robi. Nie uczy się, nie weryfikuje swoich poglądów i wiedzy."
Myślę, że to dużo tłumaczy:) i pokazuje poprawne podejście do spraw motywacji. Musi ona pochodzić z Twojego "serca" i umysłu, musisz po prostu chcieć. Nie można opierać swojej motywacji na zewnętrznych czynnikach, bo wtedy szybko się ona ulotni i będziesz miał tzw. "słomiany zapłon".
Dzięki Usik za przypomnienie! Fajne!
UsuńWiesz, w zasadzie czytałem dużo od małego. W szkole niestety był z tym taki problem, że mój osobisty program nie pokrywał się z tym oficjalnym :) No i choć mam dość szerokie zainteresowania, bo interesuje mnie prawie wszystko, z powodu lenistwa w szkole mam pewne braki w matematyce i kilku innych dziedzinach co czasem przeszkadza. Nie da się tego do końca nadrobić, bo po prostu człowiek nie jest w stanie zajmować się wszystkim. Już choćby czytanie materiałów na temat sportu, żywienia i zdrowia znacznie ograniczyło moje lektury z filozofii, psychologii i kilku innych dziedzin. Czas to jedno, ale też psychika wytrzymuje do pewnych granic.
OdpowiedzUsuńDodatkowym motywatorem jest mój stan zdrowia, i choćby to, że przez poszukiwania i eksperymenty udało mi się poprawić wiele rzeczy, o których lekarze stwierdzili, że nic się zrobić nie da.
Czasem czytam sporo dość szybko, a czasem wolniej albo z różnych dziedzin na przemian, by nie doprowadzić do znużenia. Czasem jedna książka pomaga zrozumieć inna itd. Natomiast nigdy raczej nie jest tak, że siedzę nad jedną stronę i myślę nad nią do upadłego. To nie działa.
Pewne rzeczy sprawdzam na sobie czy obserwując innych. Porównuję, syntetyzuję. Trudno tu podać jakąś ogólną receptę.
Na pewno napędza mnie też ciekawość i chęć przekraczania własnych ograniczeń, nie tylko tych fizycznych. David Hilbert - bardzo znany matematyk powiedział kiedyś o rzeczach, których nauka nie potrafi jeszcze pojąć "Musimy wiedzieć, będziemy wiedzieć." Tak mniej więcej podchodzę do życia :)
Mam pytanie do Arka i innych chodzących po górach. W niedzielę wyjeżdżam z żoną na kilka dni w góry - Pieniny, Górce i Tatry. Będziemy pewnie sporo spacerować po tych pięknych okolicach i muszę oczywiście brać ze sobą jakieś zapasy na dłuższe wyjścia:) na LC jestem od kwietnia/maja. W tamtym roku będąc w górach stołowych brałem kanapki, banany i czekoladę, teraz to nie przejdzie:) Proszę o radę czym wy się żywicie podczas podróży górskich - smalec, słonina, kiełbasa? a może banany i gorzka czekolada? Jeśli smalec i mięso to jak zabezpieczacie to w plecaku przed temperaturą?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochających góry!
Mati
Usik, moja odpowiedź pewnie ci się nie spodoba. W górach olewam dietę. Owszem, rano jajecznica, twaróg itp ale w trakcie chodzenia wciągam jakiegoś energetyka czy batony a dopiero pod koniec dnia w schronisku jakiś porządny posiłek. Czyli przez te kilka, kilkanaście godzin na szlaku jem żle :-) i do tego mało. W sumie to mam wrażenie, że podczas górskich wyryp potrzebuję więcej węgli w stosunku do tłuszczu niż normalnie. Na początku próbowałem z zapasami słoniny, kiełbas, jaj itp ale byłem zbyt ociężały w trakcie.
UsuńTo już lepiej zjeść porządne śniadanie, potem nic, a wieczorem się znowu najeść niż ładować w siebie te energetyki, to już tradycyjna wersja z czekoladą była zdrowsza :)
UsuńNajlepiej jakieś mięso. Kiełbasa jest dobra z tego względu, że jak jest dobrze ususzona, to może nawet przez tydzień leżeć w temperaturze pokojowej i nic się jej nie stanie. Możesz też bezpośrednio przed wyjściem w góry lekko to mięso przymrozić i wsadzić do torby termicznej. Są takie do kupienia w każdym supermarkecie. Jakichś cudów nie sprawiają ale na pewno mięso w nich będzie dobre przez te kilka dni. Żeby się nie psuło pamiętaj też, żeby je dość mocno posolić.
OdpowiedzUsuńU mnie dobrze sprawdzają się kotlety mielone z łopatki wieprzowej. Przygotowywuję się wcześniej w domu. Do tego, jako przekąska np. jabłko i pestki z dyni. Wersja turystyczna prowiantu, to dobra kiełbasa i/lub boczek (wędzony,parzony), czasami wędzone udko z kurczaka lub żółty ser.
OdpowiedzUsuńJa co prawda kilkudniowych wypraw nie miałem, ale na dwa, trzy dni to głównie zabieram boczek który piekę w piekarniku (kupuje taki pokrojony http://www.tesco.com/groceries/product/details/?id=256564625). W umiarkowanej temp wytrzyma ze trzy dni. Przy polskich upałach nie wiem czy by dał radę. Oprócz tego inne pieczone mięso z wieprzowiny. Dobrym rozwiązaniem jest żółty ser, migdały, orzechy laskowe, pestki dyni, marchewki. jest też trochę przepisów na suszone mięso, ale sam jeszcze nie próbowałem. Jeżeli jesteś zmotoryzowany i masz jakaś bazę wypadową to jak wspomniał Marek lodówki turystyczne i torby termiczne. Lodówki to już chyba są nawet takie które można podłączyć do zapalniczki.
OdpowiedzUsuńTorba termiczna spokojnie zmieści się do plecaka :)
OdpowiedzUsuńWażne, żeby jedzenie przed włożeniem najpierw schłodzić, a potem jeszcze tak z godzinę przymrozić. Samą torbę też dobrze przechowywać przed użyciem w zamrażarce. Ja czasem tak robię, że zawijam nawet jedną torbę w drugą.
Tak przygotowane mięso, zwłaszcza jak jest dobrze przyrządzone może wytrzymać nawet około tygodnia. Gorzej z surowym, bo tylko tak długo jak się utrzyma chłód w torbie plus parę godzin w cieple.
Dodatkowym rozwiązaniem jest się jeszcze solidnie najeść przed wyjściem. Niby się twierdzi, że nie da się najeść na zapas ale z doświadczenia wiem, że jak przed marszem się zje jajecznicę na boczku z sześciu jajek z dużą ilością smalcu, to ten marsz zupełnie inaczej wygląda :)
Też tak mam. Przed wyjściem żrę jak świnia :-) i mam wrażenie, że taki zapas się sprawdza.
UsuńCo powiecie o blogu tej Pani?
OdpowiedzUsuńhttp://cookitlean.pl/moja-lista-zakupow/
Blog jak blog, o paleo jest ich mnóstwo ;) imho Kasia (w swoich jadłospisach) je za dużo białka w stosunku do tłuszczu + przecenia zapotrzebowanie na węgle w dni treningowe, a niedocenia w dni nietreningowe
UsuńStefan jak mógłbys ulozyc dla mnie trening, naradzie mógłbym ćwiczyć 3 razy w tygodniu
UsuńMasz tu gdzieś dziennik? Bo teraz trudno pozbierać mi informacje o Tobie, by coś dobrać. Trzeba to poskładać w jednym miejscu.
UsuńCzy ktoś z was robi jakieś przetwory z owoców na zimę? Mam w ogrodzie jabłonkę, trochę tych jabłek spada, niestety duża większość jest trochę nadpsuta lub robaczywa, więc nawet nie bardzo jest jak je rozdawać znajomym przyzwyczajonych do pięknych supermarketowych jabłek. Znalazłem tutaj prosty przepis tylko zastanawiam, czy po takim długim gotowaniu, te przetwory mają jeszcze jakieś właściwości odżywcze? http://paleodlaopornych.blogspot.co.uk/2015/04/jak-przechowywac-roso-zupe-sos-przetwory.html
OdpowiedzUsuńJak masz dużą ilość to zrób mus do słoików albo wysusz..przepisy znajdziesz w internecie
Usuń, oczywiście bez cukru:)
Czy ktoś z Was może poradzić w jaki sposób zwalczyć (czy w ogóle się da?) uczulenie na słońce? Przydałoby mi się złapać trochę kolorku, ale za każdym razem, gdy się wystawię na dłuższą ekspozycję to dostaję wysypki na rękach i twarzy.
OdpowiedzUsuńTeraz to chyba już za póżno na łapanie koloru:) Ale z całą pewnością masz niedobory witaminy D i zapewne za mało na tym słońcu przebywasz. Od wczesnej wiosny powinieneś stopniowo przyzwyczajać skórę do opalania.Dobrze jest przed sezonem pić jakiś czas sok z marchwi i brać witaminę D.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDzięki bardzo za info :)
UsuńPrzy okazji zapytam jeszcze o haluksy. Moja znajoma ma taką przypadłość. Bardzo jej wystają te kości od największych palcy przy stopie. Czy jest na to jakiś sposób oprócz operacji?
Można robić coś w rodzaju PiR, ale to aż bardzo nie pomoże i wymaga tytanicznej cierpliwości. Zależy też ile ma lat i na ile to jest utrwalone w kośćcu.
OdpowiedzUsuńMoże coś być w jedzeniu co uczula Cię na słońce. Pijesz jakieś zioła? Winne mogą też być kosmetyki jakich używasz.
Lat 50+, utrwalone jest konkretnie, więc raczej pozostaje tylko operacja?
UsuńNie piję żadnych ziół oprócz yerby. Kosmetyków żadnych poza dezodorantem i pastą do zębów bez fluoru. Myję się szarym mydłem, a włosy szamponem dla dzieci Babydream Shampoo.
A może udaj się do dermatologa,mnie kiedyś lekarz na to samo schorzenie zapisał jakąś maść po której wysypka ustąpiła. Poradził tez to co wyżej napisałam.
UsuńTo już raczej dużo nie zmieni. Natomiast zastanowiłbym się czy ta operacja ma teraz sens. Jeśli wada się utrwaliła i doszło do zmian kości i układu mięśni, to można tylko sprawę pogorszyć. Pytanie na ile jej to przeszkadza, czy powoduje ból.
OdpowiedzUsuńNo to zostaje to co napisała p. Gabrysia i powoli się przyzwyczajać do słońca od wiosny. Jedz też więcej zielonych warzyw, mnóstwo potrzebnych substancji, które długo by trzeba wymieniać.
Stefan,
OdpowiedzUsuńCzy dzieci (5-7 lat) z uwagi na słabą odporność na infekcje mogą suplementować witaminę C i w jakich dawkach (pół płaskiej łyżeczki na dzień?).
i ile ew. stosować podczas infekcji
UsuńPrzecież masz odpowiedz poniżej;)Każdy ma jakiś swój próg,gdy zaczynasz mieć rozwolnienie to znaczy,że za dużo.
UsuńNie widzę powodu, by nie dawać dzieciom wit. C. Szczególnie współcześnie, przy tak wysokiej toksyczności jedzenia i środowiska. 1 gram na początek, a potem trzeba obserwować czy tyle wystarczy czy dać więcej. To samo w odniesieniu do infekcji. Trudno z góry orzec ile. Najlepiej dawać wtedy 1 gram co godzinę, jak nie ma poprawy to następnego dnia po 2 itd.
OdpowiedzUsuńA jak to jest z piciem wit C, czy ma ona jakiś negatywny wpływ na zęby? Zaobserwowaliście coś takiego u siebie? Pijecie przez słomkę?
UsuńNiespecjalnie. Piję normalnie i nie zauważyłem problemów z zębami.
OdpowiedzUsuńJa czasem sobie dosypie do jedzenia witaminki, np. do szejka z jajek. Też jest jakaś opcja.
OdpowiedzUsuńStefan masz może jakieś rady dla osoby z niedoczynnością tarczycy zarówno dietetyczne lub treningowe, o których nie powie mi lekarz? Taka mała ciekawostka z mojej strony. Na low carbie zawsze miałem przyzwoity poziom bf, niemniej od kiedy przyjmuje lekarstwa na tarczyce zrzuciłem jeszcze z 2-3 kilogramy tłuszczu, nie zmieniając nic w diecie ani treningu.
OdpowiedzUsuńPoczytaj sobie to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.tlustezycie.pl/2013/12/niedoczynnosc-tarczycy-jak-znalezc.html
Oczywiście te kalorie weź w cudzysłów, ale wiadomo o co chodzi.
Jestem odrobinę zmieszany, w zakładce o podaży węglowodanów przy niedoczynności autorka zaleca ograniczenie tłuszczy, podbicie podaży węglowodanów do 200-250 i utrzymywanie niezmiennej ilości białka. Te zalecenia są w kontekście diety paleo, o ile mogę to tak ująć. Z doświadczenia wiem, że przy większej ilości węglowodanów łapię wagę w zastraszającym tempie. Obecnie trzymam węgle na poziomie 80-100 i jest ok, także nie wiem czy to nie jest zamiana siekierki na kijek :). Oczywiście jak wspominałeś, pierwszym co zrobię to udam się do endokrynologa z wynikami i usg tarczycy i będziemy dumać. Tutaj tylko szukam światła w tunelu.
OdpowiedzUsuńAkurat tego linka nie sprawdzałem. Ale masz rację, taka ilość to zdecydowanie za dużo i chyba nie tędy droga. Inna sprawa, że wiele chorób wrzuconych do jednego worka, np. niedoczynność tarczycy, to tak naprawdę mogą być bardzo różne rzeczy, o czym ona zresztą tam napisała. Więc np. podbicie do 200 ww może czasem pomóc, ale nie zawsze musi.
OdpowiedzUsuńPrimo, to tarczyca zwykle jest problemem kobiet (gdzieś o rząd wielkości częściej) więc rady są kalibrowane pod kobiety zazwyczaj (jeżeli nie napisano inaczej). Kobiety zazwyczaj potrzebują więcej węglowodanów (w każdym razie Monika tak uważa) i ona zaleca standardowo na paleo ok. 150g węglowodanów kobietom. Czasem więcej.
OdpowiedzUsuńZresztą co innego 200g węgli z ziemniaków i bananów, a co innego z warzyw i jagód. Tylko dla mnie ten drugi reżim jest nie do utrzymania, może mam mały żołądek po prostu ;)
Może Wy mi coś poradzicie. Mam taki problem, że wracając po 8h pracy (praca biurowa) jestem padnięty. Jem obiad i mam ochotę iść spać. Brak energii na cokolwiek. W nocy śpię po 7-8h. Jestem na paleo dość długi okres czasu (na pewno ponad rok). Wcześniej studiowałem, więc w trakcie dnia były jakieś drzemki i człowiek inaczej to znosił, chociaż wieczorem też byłem bez energii mimo, że czasami dzień nie był wymagający.
OdpowiedzUsuńZbadać się pod jakimś kątem? Zwiększyć podaż ww? Obecnie jem około 70g na dobę.
Za mało informacji, żeby coś stwierdzić na pewno. Może to wynikać z jakiegoś niedoboru, kiepskiej jakości snu, niektórych chorób albo ze stresu. Pewnie możnaby jeszcze wyliczyć kilka innych czynników. Suplementujesz się magnezem?
OdpowiedzUsuńTak, jak napisał Marek przyczyn może być sporo. Masz odpowiednio podaż warzyw? I jedna ważna rzecz - możesz po prostu mieć za mało ruchu. Często gęsto jest tak, że siedząca praca w biurze jest bardziej męcząca niż fizyczna np. na budowie. Brak ruchu robi swoje.
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć szukać. Suplementuje magnez i wit c w dość dużych ilościach. Warzyw jem z 40dag dziennie. Brak ruchu raczej nie jest przyczyną, bo wcześniej trenowałem ponad rok na siłowni i mój brak energii popołudniami był identyczny.
UsuńA ruch na świeżym powietrzu? Bardzo często słyszę o takim uczuciu przemęczenia od ludzi, którzy dużo czasu spędzają w pomieszczeniach. Najpierw rano godzina w korku, potem 8 godzin w biurze gdzie nawet przerwę zwykle się spędza gdzieś w budynku, znowu godzina w korku i reszta dnia w domu. Taki schemat dnia naprawdę potrafi wykończyć.
UsuńMoim zdaniem godzina dziennie na świeżym powietrzu to socjalne minimum dla dobrego samopoczucia :)
I jeszcze jedno. Piszesz, że jesteś na paleo. Jak to dokładnie u Ciebie wygląda?
UsuńMoże faktycznie brakuje tego świeżego powietrza. Mój dzień wygląda mniej więcej tak jak napisałeś.
UsuńPaleo u mnie wygląda tak, że jadam około 2g B i T do tego 70-80g ww. Tłuszcz z masła, sera żółtego, jaj, mięcha i smalcu. Białko to mięcho, jaja i ser zółty/biały. Do tego ze dwie kawy dziennie. Wit C, magnez i yerba raz na dwa dni. Jadam tez około 40dag zielonych warzyw dziennie i jakiś owoc nie łączony z żadnym z posiłków. Piję pewnie ze 2l wody dziennie. Nie pakuję w siebie żadnych używek tj alkoholu i papierosów. Śpię w dobrych warunkach. Jedyne czego mi brakuje na pierwzsy rzut oka to chyba relaksu.
Ten ruch na powietrzu to może być np. jazda na rowerze do pracy i z pracy,spacer po parku i oczywiście przebywanie na słońcu,które ma dobroczynne działanie na cały nasz organizm:)
UsuńWitam Panowie, proszę o poradę na temat planu i kolejności ćwiczeń:
OdpowiedzUsuńD1
Przysiad
Push press
Podciąganie podchwyt
D2
MC
Dips
Wiosłowanie
Rozkład w czasie tygodnia: D1-D2-X-D1-D2-X-X
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
W D1 zmień kolejność;zamiast podciągania dipsy i jako drugie w D2 podciąganie na miejsce dipsów.
OdpowiedzUsuńDzięki za szybką odpowiedź. Od przyszłego tygodnia zmienie, dzisiaj jeszcze polece po staremu.
OdpowiedzUsuńAhses - pytałem czy chcesz dziennik, tam byłoby prościej wszystko ogarnąć, bo mam jeszcze kilka pytań do Ciebie, póki co:
OdpowiedzUsuńprzysiad - prawie dobrze, stopy masz trochę za mocno ustawione na boki
MC - u góry odchylasz się w tył, tak nie wolno, przy dużym ciężarze rozwalisz sobie kręgosłup, świadczy to też o braku napięcia w rdzeniu, napnij mocniej brzuch i pośladki
Podciąganie - za szeroki chwyt, to jeszcze nie dla Ciebie, ma być na szerokość barków, nogi razem i napnij rdzeń.
Jasne zaloz prosze dziennik bedzie latwiej zadawac pytania, odpowiedzi do twoich uwag napisze juz w moim dzienniku, wielkie dzieki.
UsuńStefanie ( ale to też pytanie do innych użytkowników ), co sądzisz o spirulinie?
OdpowiedzUsuńhttp://www.naturalna-medycyna.com.pl/algi-wellstar-algi-zdrowie-algi-energia-algi-uroda/spirulina-to-penowartociowe-biako.html
Ciekawi mnie ta zawartość białka, ale pomijając to, zawiera dużo innych składników więc zastanawiam się czy nie stosować np do zielonych koktajli które ostatnio często robię (najczęściej z awokado, kiwi, jarmużu i mleka kokosowego czyli samych super-foods ;) )
Surowy jarmuż ma też bardzo dużo substancji antyodżywczych, ja bym go superfoodem nigdy nie nazwał
Usuńchodzi o te związki przypominające witaminy czy coś jeszcze?
UsuńAutorka jest lekarzem medycyny i niestety wiedzą się nie popisała. Jest obecnie moda na takie rzeczy, a tymczasem prawda jest taka, że jest to syf. Spirulina zawiera substancje przypominające witaminy, które de facto witaminami nie są, lecz wręcz uniemożliwiają przyswajanie witamin z innych źródeł. Szczególnie chodzi tu o B12. Kolejne "pełnowartościowe' jedzenie, jak soja.
OdpowiedzUsuńSmogu - pytasz powyżej o spirulinę czy o jarmuż? Tak czy siak już samo blokowanie przyswajania witamin to wystarczający powód, by od danej rzeczy trzymać się z daleka.
OdpowiedzUsuńNie doczytałem, myślałem na początku że 3D odpowiada na moje pytanie dotyczące spiruliny...to w takim razie trochę mnie zaskoczył z tym jarmużem, wydawało mi się, że jako zielone warzywo i to takie najbardziej pierwotne powinno być w porządku
OdpowiedzUsuńCzesc Stefan
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś przyjemność zrobić trening z Redą i tak też trafiłam na Twój blog.
Mam 22 lata, jestem kobietą ;) i mam za sobą skomplikowaną historię dotyczacą żywienia i treningu kulturystycznego.
Zależy mi na powrocie do zdrowia i rozsądnego treningu stąd prośba o założenie mi dziennika treningowego. A teraz od poczatku:
Od 3,5 roku nie mam okresu. Przestałam miesiaczkowac jak zachorowałam na anoreksje, pozniej bulimia, kompulsy itd... ostatecznie poznałam trenera trójboju i on mnie wprowadził w świat kulturystyki, nauczył ćwiczeń wielostawowych i bazwałam na nich. Z czasem przestałam trenować z owym trenerem, zmieniłam siłownie i szłam już na własną rękę. Oczywiście metodami "trenerów", treningi po 90min, ćwiczenia z wolnymi ciężarami ale rozdrabnianie sie na małe partie itd, typowy trening dzielony...w pewnym momencie gdzies sie zafiksowałam, padł pomysł startów w bikini, dieta tragiczna (rybka, ryż/kasza/zielone warzywka, klasyk...), treningi 6xtyg po 2 razy dziennie aeroby i siłowy a organizm się buntował i nic się nie zmieniało, wręcz sylwetka się pogarszała...to dałam sobie wcisnąć Clena i Anavar, efektów sylwetkowych dalej zero tylko pogarszający się stan zdrowia... wczesniej 6mcy byłam na terapii estriolem od "genialnej" pani ginekolog... błona się odbudowała ale okres nie wrócił (nie dziwne, ginekolog mi sprawdzila tylko tsh, ft3. ft4, estrogen, usg). W końcu trafiłam pod skrzydła dziwczyny, która zajmuje się dietoterapia, chorobami autoimmunologicznymi, holistycznym podejsciem do człowieka... zrobiłam badania i wyszło mi: wyczerpane nadnercza, podwyższone ALT, AST (*od clena), cieknące jelito, autoagresja, tarczyca zagrożona ale nie ma hashimoto ani gravesa-bassedova, anemia... prolaktyna baardzo niska, to samo estrogeny.
Jestem przez nią prowadzona 2. miesiąc, powoli przechodzimy na protokół autoimmunologiczny, glutenu, nabiału, cukru nie jem w ogóle, jem jeszcze (ale rzadko) bezglutenowe zboża, za 2-3 tyg będę już na paleo-eliminacyjnym, bo nie jem psiankowatych warzyw, krzyżowców, orzechów, ziaren, pestek. Aktualnie również się odrobaczam ParaFarm, olejek Oregano, ziemia okrzemkowa.
Poprawa w samopoczuciu jest duża :)
Mam zakaz mocnych treningów, żeby załagodzić stan zapalny. Ale ciężko mi usiedzieć w miejscu, zwłaszcza, że pracuję na siłowni i mam dostęp do ciężarów. Z drugiej strony Ola mówi, ze 2 razy w tyg po ~30min treningu będzie okej.
Suplementuje sie: D3 2,000mg +K2 100mg, Wit C lewoskrętna 3-4g dziennie w odstępach czasowych, Selen, O-3, Skwalen, Resweratrol, B-complex, WMC na noc, l-glutamina na czczo na odbudowę śluzówki jelita, żołądek zakwaszałam ekologicznym octem jabłkowym (teraz w trakcie odrobaczania nie stosuję)
Sen: średnio 8h codziennie
Dieta: bogata w tłuszcze zwierzęce + kokos, mięso każde, jaja, awokado
Warzywa, owoce oddzielnie i 1, max 2 porcje dziennie, WW bezglutenowe, batat, ziemniaków nie mogę... tak czy siak odchodzimy powoli zupełnie od zbóż i pseudozbóż.
Poza zmianami żywieniowymi i treningowymi głównie skupiam się na pracy nad psychiką i ten obszar się we mnie prężnie rozwija.
Będę wdzięczna za zabranie głosu w mojej sprawie.
Kitka
Ok, to może zaczniemy od założenia dziennika i tam się wklei Twoją wypowiedzieć, żeby z czasem nie uciekła. Jak go nazwać? K czy Kitka, chyba, że jeszcze jakiś inny nick :)
OdpowiedzUsuńOK, super, dziękuję.
UsuńKitka może być albo Kasia, jeżeli się nie dubluje, bez różnicy :)
Dziennik założony i pierwsze pytanie :)
UsuńOto jak politycy dbają o zdrowie dzieci - http://wolnemedia.net/edukacja/co-bedzie-mozna-kupic-w-sklepiku-szkolnym/
OdpowiedzUsuńPolitycy dbają ale o zdrowie swojego budżetu a podpisana ustawa przez prezydenta na temat przymusowych szczepień dla już 10 letnich dziewczynek to już się nie mieści w mojej głowie:(
Usuńhttp://www.wprost.pl/ar/519880/Kopacz-do-uczniow-Zadbalam-zebyscie-nie-byli-grubaskami/ Jak długo jeszcze idioci będą u władzy?
UsuńZ niektórymi produktami im się udało, ale w dalszym ciągu większość to wybranie mniejszego lub większego zła...
OdpowiedzUsuńCzyli zamiast jednego syfu będzie można kupić inny syf, a stracą na tym tylko sklepikarze. Genialne. Z tego co wiem, to tylko jeden poseł głosował przeciwko (Wipler od Korwina).
OdpowiedzUsuńCiekawy artykul na temat wegli itd. ucznia Poliquina
OdpowiedzUsuńhttp://www.strengthsensei.com/2-things-i-know-for-sure-about-nutrition-wolfgang-unsold/
Fajne, zwłaszcza podoba mi się ten akapit
Usuń"Calorie balance is a somewhat valid concept, it is too narrow minded though. The body doesnt work that way. I constantly produce Before’n’After results where all my clients lose bodyfat and gain lean mass at the time, eating a lot of good food. If you want to build muscle mass and get jacked, you need to eat – eat a lot of good food. And then eat some more good food."
Przeczytałem sobie to rozporządzenie i z niektórymi kwestiami trafili, z innymi kulą w płot niestety. Np wędliny - jedyny wymóg to ile % mięsa i ile tłuszczu na 100g produktu (i chyba ile soli) -> kiedy naprawdę problemem są wypełniacze roślinne, konserwanty i wzmacniacze smaku, o tym nic nie ma.
OdpowiedzUsuńKanapeczki np. mogą być zrobione z przetworami mięsnymi min. 70% mięsa. Na jakiej podstawie wyliczyli te 70%? A pozostałe 30% to co, już może być zmielony papier toaletowy?
OdpowiedzUsuń"tłuszcze spożywcze – oleje, masło, margaryny miękkie kubkowe niearomatyzowane lub ich mieszanki; w przypadku
OdpowiedzUsuńsmażenia jest używany olej roślinny rafinowany o zawartości kwasów jednonienasyconych powyżej 50%
i zawartości kwasów wielonienasyconych poniżej 40%"
"przy czym nie więcej niż jedną porcję potrawy smażonej w ciągu tygodnia szkolnego od poniedziałku do piątku,
a w żywieniu 7-dniowym nie więcej niż dwie porcje potrawy smażonej w tygodniu"
I tu już nie wiem, czy oni są świadomi, że te tłuszcze podczas smażenia zmieniają się w szkodliwe wiązania trans i dlatego ograniczają smażenie do 1 porcji na tydzień? To już by było żałosne.
http://nowadebata.pl/2011/11/24/tluste-efekty-chudych-zalecen/
OdpowiedzUsuńwiadomo,z e to juz wielokrotnie było, ale może ktoś nie zna. Konsensus tłuszczowy 1996...... never ending story.. . . a wielka pharma kosi kasę :)
O! Ciekawe? http://wyborcza.pl/1,75400,15128562,Laureat_Nobla_oglasza_bojkot_periodykow_naukowych.html#TRrelSST
OdpowiedzUsuń"Schekman używa analogii, w której przyrównuje publikowanie prac w tych trzech największych periodykach naukowych do premii wypłacanych bankowcom przez największe banki."
"Presja związana z prestiżem przyjęcia publikacji naukowej do jednego z tytułów jest tak duża, że niektórzy naukowcy naginają wyniki swoich badań lub publikują wręcz fałszywe wyniki - sugeruje noblista"
No proszę! Kto by się spodziwał, że... napisze o tym Wyborcza? :)
I jeszcze pytanie jak namówić koleżankę na robienie dipsow? Inne cwiczenia robi i to porawnie technicznie a dipsow nie chce bo sobie rozbuduje klatkę? Jakieś argument za dipsami, bo zaniemówiłem :)
OdpowiedzUsuńPowiedz, że jeśli już jej te piersiowe urosną trochę po dipsach, to wypchną jej piersi do przodu/góry i będzie miała bardziej biust uwydatniony :D
OdpowiedzUsuńNo wlasnie ona utrzymuje, ze wtedy bedzie miala piersi jak mezczyzna... chyba jakis absurd totalny... a gdy zrobila kilka dipsow mowila o tym, ze nie lubi "tego uczucia" w klatce, jakas chyba trauma emocjonalna? Dlatego potrzebuje jeszcze kilku argumentow...
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością nie będzie musiała wstawiać implantów:)Biust się nie co powiększy,ale za sprawą prawidłowej sylwetki bo całkowicie zginie nawyk chowania biustu. A piersi takie jak mężczyżni mają kulturystki,które się wspomagają testosteronem i innymi świństwami.Tak więc spokojnie bez histerii wiem co mówię:)
UsuńDzięki! A masz moze jakies wlasciwe foty naturalnych kulturystek, zebym mogl to zwizualizowac kolezance? :)
UsuńChciałem się podpytać jaką drogę obrać kiedy zatrzymamy się przy podciąganiu w drabince na jakiejś ilości powtórzeń i nie chce ruszyć. Dla zobrazowania. Ćwiczę teraz 2 razy w tygodniu drabinkę 3x(4 5 6), ale ta ostatnia 6 w trzeciej serii idzie mi opornie i od 2 tygodni nie czuje poprawy. Moje pytanie czy rozwiązaniem będzie np rozbicie treningu na 3razy w tygodniu 2x(4 5 6)? Treningi wydają się iść lżej i psychicznie czuje się lepiej. Drugi pomysł jaki miałem, to obniżyć ostatni szczebelek drabinki do 5 powtórzeń i tak ułożyć drabinkę, żeby minimalnie zwiększyć objętość treningu o te 3/4 powtórzenia np 4x(3 4 5) i potem ewentualnie wrócić do sześciu powtórzeń po miesiącu. Zamieniam się w słuch.
OdpowiedzUsuńNiestety nigdy nie jest tak, że można dodawać obciążenie lub kolejne powtórzenia w nieskończoność. Prędzej czy później progres się kończy. Wtedy masz kilka możliwości, albo całkiem zmienić metodę, albo zrobić 1 lub 2 kroki do tyłu, czyli np rób sobie teraz znowu drabinę 2-3-4, za 2 tygodnie dodaj po 1 i tak dalej. To nie jest czas stracony, nadal mięśnie są ćwiczone, tyle że nie dociskasz ich ciągle do maksa możliwości.
OdpowiedzUsuńJasne, akurat jestem dużym zwolennikiem tego co mówiłeś o psychice w treningu. Jak czuje, że już walczę o ten wynik, to zapominam że przede wszystkim powinno mi to dawać dużo radości i poprawiać nastrój, aniżeli deprymować. Oczywiście nie mylić tego z folgowaniem sobie na treningu. Stefan myślisz, że jest zasadność postawienia mi dziennika, choćby dla samych pytań? Chyba, że nie przeszkadza Ci fakt, że wrzucam je do dyskusji ogólnej, to może tak zostać.
OdpowiedzUsuńWiesz to zależy. Jak to są takie oderwane pytania to nawet lepiej, że w dyskusji bo może ktoś coś dopowie. Jak ma to być na zasadzie systematycznego odnoszenia się do Twojej sytuacji treningowej i dietetycznej - to lepiej jak będzie w jednym miejscu i będę mógł zerknąć jak co wyglądało wcześniej.
UsuńJa eksperymentuję od kilku tygodni z podiąganiem. Na siłowni robię je raz w tygodniu, na niskim zakresie (obecnie rampa x 1). W domy podciągam się 5 x w tygodniu (w dniu bez treningu). Podciągam się co godzinę (jeśli jestem w domu). Zaczynałem od 5 powtórzeń. Obecnie jestem na 7. Dany zakres robię około 3-4 tygodni. Póki co siła idzie do przodu w rampie i powtarzanie kilka razy dziennie 7 powtórzeń nie jest większym problemem. Dodam, że drążek był dla mnie piętą achillesową (nadal nią jest, ale mniejszą).
OdpowiedzUsuńCzyli krótko mówiąc robisz smarowanie gwintów, ale nagiąłeś zasadę mówiącą że wyrzuca się wtedy drążek z treningu? Warto eksperymentować, zwłaszcza, że jak mówisz idzie do przodu. :)
UsuńDokładnie tak.
OdpowiedzUsuńJak postęp się zatrzyma to zrobię kilka dni przerwy i np. zredukuję ilość powtórzeń.
Witam, dostałam cynk od Redy żeby zgłosić się do Pana. Mam problem z biodrem, tzn. przy chodzeniu po schodach (zaznaczę że codziennie pokonuje 4 pietra do mieszkania) czy noszeniu ciężkich rzeczy boli mnie wewnętrzna strona biodra tam gdzie jest złączenie uda z miednicą. Nie mam możliwości skonsultowania tego z lekarzem bo straciłam ubezpieczenie, a na prywatną wizytę wstyd mi się przyznać ale mnie nie stać... Czy jest jakiś sposób aby ten problem rozwiązać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Rita.
Mogę dodać że mam anemię i genetycznie słabe kości i chrząstki, mam prawie 22 lata, większość życia miałam sporą nadwagę i moja waga często bardzo szybko się zmieniała (szybko chudłam szybko tyłam), w tym momencie jestem po zrzuceniu ok. 10kg. Nie wiem ile ważę od lat się nie ważyłam, ale nie jestem otyła. Wzrost 153cm. Proszę wybaczyć za tak ogólnikowe informacje, jeśli będą potrzebne to na dniach mogę dostarczyć szczegółowe.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNie jestem lekarze i nawet jakbym chciał nie bardzo da się coś diagnozować dokładnie przez net. Być może jednak z czasem bez dokładnego badania i rtg się nie obejdzie.
Jednak rozumiem trudną sytuację i zobaczmy co i na ile da się zrobić. Przyczyn może być dużo. Mogą to być zmiany kostne, złe ustawienie stawu, ocieranie się głowy kości o panewkę itd. Może też np. być to tylko ból przeciążonego mięśnia gruszkowatego. Może być nawet tak, że w rzeczywistości problem leży zupełnie gdzie indziej np. w kolanach. Więc:
- czy chodzi Pani na szpilkach?
- w jakich innych poza wchodzeniem na schodach pozycjach pojawia się ból? Warto przetestować schylanie się, siadanie na krześle, rotację uda
- czy przy leżeniu na boku i unoszeniu nogi w górę pojawia się ból
- w klęku gdy siada się na łydkach, czy boli
Należałoby też zmienić nawyki żywnościowe, by wyeliminować wszystko co może wywoływać stany zapalne, jak również dodać to co odżywi organizm i doda sił. Zachęcam do zajrzenia do FAQ - choć w tym wypadku dawki jedzenia mogą być o wiele mniejsze. Przydałaby się witamina C ze stanlabu w większych ilościach. To jest wydatek ok. 30 zł, a wystarcza na rok lub pół, w zależności od potrzeb.
Witam Pana ponownie, przepraszam ze 2 razy wyslal mi sie stary komentarz, mam problem z internetem albo komputerem, bo widze ze nie dotarla moja odp. na Pana ostatnie pytania:
UsuńNa szpilkach chodze bardzo rzadko, zdarzalo sie na nich skakac/tanczyc.
Po zadnej z wymienionych przez Pana opcji nie boli, procz lezeniu na boku/ spaniu na plecach, przy unoszeniu nogi slychac przestawianie sie kosci.
Zywienie: Od roku unikam miesa i nabialow, owocow rowniez prawie wcale nie jadalam, slodyczy praktycznie tez zadnych raz na kilka tygodni zdazaly sie smieci typu chipsy czy fastfood, przyznam szczerze ze moje zywienie w tym okresie bylo katastrofa, jadlam za malo/nie regularnie albo nie zdrowo, pale papierosy i pije alkohol, ostatni miesiac regularnie kawa raz/dwa razy na dzien, gdzie praktycznie wcale nie pijaca kawy.
Zapomnialam dodac, rok temu zostalam lekko potracona przez samochod wlasnie w to biodro ale nie zglosilam sie z tym do lekarza, powaznie zaczelam odczuwac bol i problem z chodzeniem, w maju tego roku kiedy najwiecej pracowalam na nogach, do tego regularnie tancze od tego samego miesiaca. Napewno zapoznam sie z Pana FAQ.
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc!
Niestety jeśli to jest wynik wypadku to całkiem możliwe, że uszkodzony jest staw lub kość i domowymi sposobami niewiele się tu da zrobić, może tylko sprawę pogorszyć.
UsuńCo do diety, to brak mięsa czyli praktycznie porządnych źródeł białka i tłuszczu też sprawy nie poprawia. Pokarmy zwierzęce są niezbędne. Niezbędna jest też podaż witaminy C w większych ilościach, także z powodu tych papierosów. Warto pamiętać, że to co obecnie lansuje się jako zdrowe jedzenie, tak naprawdę jest prostą drogą do wszelkich chorób cywilizacyjnych.
Więc tak: nie chce się bawić w znachorstwo i kombinować coś na oko. Jedyne co można zrobić to ćwiczenia z tego filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=C171tnDIE4c
jednak z zastrzeżeniami:
1. Nie robi Pani tych ćwiczeń z siadu plotkarskiego, jak i oczywiście tego zwisu na koniec.
2. Proszę starać się robić wszystkie te ćwiczenia w wersji relaksacji poizometrycznej, czyli dochodzi się do najdalszej pozycji potem nieco luzuje i znowu mocniejsze rozciągnięcie, tak kilka razy.
3.Trzeba ten zestaw robić dziennie.
4. Jeśli ból zamiast zelżeć będzie się nasilał to trzeba przerwać, oznacza to niestety, że problem jest w układzie kostnym i tu już niewiele można zrobić bez lekarza.
5. Proszę popracować na zmianą sposobu żywienia.
Mogę dodać że mam anemię i genetycznie słabe kości i chrząstki, mam prawie 22 lata, większość życia miałam sporą nadwagę i moja waga często bardzo szybko się zmieniała (szybko chudłam szybko tyłam), w tym momencie jestem po zrzuceniu ok. 10kg. Nie wiem ile ważę od lat się nie ważyłam, ale nie jestem otyła. Wzrost 153cm. Proszę wybaczyć za tak ogólnikowe informacje, jeśli będą potrzebne to na dniach mogę dostarczyć szczegółowe.
OdpowiedzUsuńAnemia jest często wynikiem złej diety, a te genetycznie słabe kości to też rzecz względna. Często coś nazywa się "genetycznym", by nie musieć szukać przyczyn. Tak czy inaczej, potrzebne są informacje i odpowiedzi na moje pytania powyżej, jak i zapewne zmiany nawyków żywieniowych.
OdpowiedzUsuńCzy jest jakiś sposób by poradzić sobie z uczuleniem na jaja? Jadłem po 10 dziennie, a teraz po zjedzeniu nawet jednego dostaję wysypki na twarzy :/ Nie mam z czego uzupełniać białka w diecie.
OdpowiedzUsuńNiestety, jeśli doprowadziłeś do uczulenia pokarmowego to nic z tym z dnia na dzień nie zrobisz. Musisz je odstawić przynajmniej na kilka miesięcy. Jeszcze pytanie czy to są jajka sklepowe? Bo może jajka prosto od drobnego rolnika nie dawałyby takiego efektu.
OdpowiedzUsuńCo do uzupełniania białka to tanie i dobre są wszelkie podroby.
Niektórzy jedzą po 20, a ja przy około 10 dostałem alergii :/ Jadłem tylko swojskie, sklepowe bardzo rzadko. Czyli zostaje mi mięso i podroby ewentualnie sery?
UsuńNiektórzy mogą i 50, ale to są ewenementy. Tak, niestety zostaje to co napisałeś.
UsuńJakiś czas temu była seria artykułów pt. "Zdrowe i legalne anaboliki?", ktoś z Was testował może Urtix? Jakie efekty (siła, masa)? Sam zamówiłem i jestem ciekaw czego można się spodziewać.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach kupić:) napiszę o efektach pewnie za jakiś czas. Pewnie lekko wysmażony stek po treningu daje więcej testosteronu niż to:) Od kilku treningów tak jem i jestem zadowolony z efektów, regeneracja normalnie jak po aminokwasach.
UsuńTo co zawsze podkreślam, każde zioło takie to tylko 1-2 % całokształtu stylu życia. Pomogą, ale nie należy oczekiwać cudów.
OdpowiedzUsuńJak odmierzacie ten 1g witaminy C ze stanlabu? Zwykłą łyżeczką?
OdpowiedzUsuńTak, pełna łyżeczka to ok. 5 gram.
OdpowiedzUsuńDzięki, czyli odmierzasz na oko ;)?
OdpowiedzUsuńKtoś kiedyś z bloga ważył na takiej wadze dokładnej, to wyszła płaska łyżeczka 3g.
OdpowiedzUsuńPłaska tak - 3, pełna wyjdzie 5.
OdpowiedzUsuńBardziej na łyżeczkę jak na oko :)
Chciałbym wrócić jeszcze do tematu chwytu w martwym ciągu - zdaje się, że był tutaj niedawno poruszany. Chciałem wówczas podzielić się swoimi doświadczeniami, ale nie wyświetlała mi się reCaptcha i na dobrych chęciach się skończyło. Oczywiście bardzo dużo daje chwyt na zamek, ale przy pewnym ciężarze i on przestaje wystarczać, zwłaszcza jeśli mamy mocno spocone dłonie. Pewnego razu pożyczyłem trochę magnezji od ciężarowców i... różnica była kolosalna! Bez niej już sztanga o ciężarze około 130 kg (miałem też dodatkowo osłabiony chwyt przez długotrwałe używanie pasków, z którymi na razie dałem sobie spokój) wyślizgiwała mi się z rąk - po zastosowaniu magnezji okazało się jednak, że nawet ok. 150 kg nie jest problemem - a myślałem, że mam po prostu za słaby chwyt i pozostają mi tylko paski lub przechwyt (do którego nie chciałbym już nigdy wracać ze względu na rażącą asymetrię). Co więcej, równie dobrze działa znacznie tańsza kreda - polecam! Kupiłem sobie całe pudło i mam zapas na długi czas. Chwyt przestał być problemem. :)
OdpowiedzUsuńA propos chwytu pytanie było ode mnie, bo mam problem z pocącymi się dłońmi podczas ćwiczeń, szczególnie przy dłuższych seriach. Teraz ćwicząc wycieram się po prostu ręcznikiem po każdej serii, ale cały czas myślę o kupieniu magnezji. Łukasz, a ćwiczysz w domu czy na siłce? Mocno się taka kreda czy magnezja pyli/kruszy/brudzi itd.? Ćwiczę w domu tak więc nie chcę żonie i sobie dokładać dodatkowej roboty przy sprzątaniu... :) Wiem, że na pewno trochę się sypie (szczególnie magnezja w proszku), ale może właśnie w kostce lub kreda nie brudzi aż tak mocno całego otoczenia?
UsuńZ pełną odpowiedzialnością polecam Ci kredę, na pewno wyjdzie taniej, a jak dotychczas mnie nie zawiodła - odkąd jej używam, sztanga nie wylatuje z rąk. :) Nie wykluczam, że przy naprawdę wielkich ciężarach magnezja sprawdzałaby się jeszcze lepiej, ale jak na razie nie miałem możliwości tego sprawdzić, bo jestem za słaby. :) Może spróbuję kiedyś przy ciągu z podstawek, w nim mógłbym pociągnąć coś pod 200. Ćwiczę na siłowni. Kreda niestety się kruszy (nie mam pewności, czy mocniej od magnezji), ale myślę, że na czas treningu możesz po prostu rozłożyć na stanowisku gazety lub jakąś matę (najlepiej ciemną - będziesz wtedy widział, na ile ta kreda jest brudząca, czy rozsypuje się głównie podczas pokrywania nią rąk, czy także podczas chodzenia koło sztangi). Przy takim zabezpieczeniu sprzątanie nie powinno być uciążliwe - tak czy inaczej, myślę, że spróbować nie zaszkodzi. :)
UsuńWg mnie magnezja moze pomoc przy ostatnich dwoch - ostatniej serii, bo jesli chwyt puszcza to dużo się juz nie wyżyłuje ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo tak, magnezja lub kreda na końcówkę. ;) Jeśli chcemy wzmacniać chwyt, najlepiej zacząć od zwykłego na nachwytu. Kiedy sztanga zacznie uciekać, przejść na chwyt na zamek, a w serii, w której nawet on przestaje wystarczać, wspomóc się dodatkowo magnezją lub kredą. Ale w moim przypadku różnica była naprawdę duża, tak jak napisałem. Może to dlatego, że mam małe dłonie - w przypadku kogoś, kto ma wielkie łapy, to pewnie może nie mieć aż tak dużego znaczenia. :)
Usuńhttp://prawdziwysamiec.pl/blog/oliwa-oliwek-testosteron/
OdpowiedzUsuńZdaje się, że Stefan pisał coś wprost przeciwnego. Można zgłupieć.
Blog jest pisany w stylu MH :)
UsuńHormony płciowe biorą się w dużej mierze z cholesterolu i wszystko jasne.
Nadmiar kwasów wielonienasyconych to obecnie jeden z poważnych problemów i bynajmniej nie chodzi tylko o omega6.
Oliwa z oliwek szybko się utlenia, a często jest mieszana z innymi olejami.
Resztę można łatwo sobie dopowiedzieć.
U mnie magnezja zapobiega wyślizgiwaniu się sztangi, zwłaszcza przy większych zakresach, kiedy dłonie się pocą. Nie jestem fanem stosowania chwytu naprzemiennego (na zamek). Lepiej jest go wzmocnić i robić ciągi nachwytem.
OdpowiedzUsuńMagnezja nie jest droga i starcza na długo. Mam jeszcze resztkę kostki, którą kupiłem 3 lata temu. Trzymam ją w reklamówce i jakoś nie brudzę otoczenia za bardzo :) Mogę polecić.
Chyba mylisz chwyt zamkowy i chwyt mieszany (jedna ręka podchwytem, druga nachwytem, oprócz oczywistej asymetrii to można sobie zerwać biceps).
UsuńJa tam ostatnio bawię się w lifty olimpijskie więc wszystkie ciągi też oczywiście zamkiem, kciuki się przyzwyczaiły w miarę ;)
Rzeczywiście, mogłem pomylić pojęcia :)
OdpowiedzUsuńCzy ma ktoś pomysł w jaki sposób jest możliwa następująca sytuacja, gość je na dobę B: 123,26 T: 114,07 W: 139,63 i przy wzroście 175cm waży około 110kg. Spora nadwaga. Tarczyca ok, ale są problemy z wątrobą. Mianowicie otłuszczona. Nabiał odstawiony jakieś 2tyg temu, by nie męczyć wątroby. Ma ktoś jakiś pomysł?
OdpowiedzUsuńDodatkowe info, gość zażywa leki na nadciśnienie, essentiale forte i pije napar z ostropestu co wieczór.
UsuńA co jadł wcześniej? I tak nawiasem mówiąc, co je teraz? Bo same proporcje składników nic nie mówią. Równie dobrze mógłby je uzyskać z chińskich zupek i kotletów sojowych.
UsuńPoza tym ile facet ma lat i skąd to nadciśnienie?
Krótko mówiąc podałeś o wiele za mało informacji, żeby ktokolwiek się mógł wypowiedzieć :)
Ogólnie źle nie jada. Tzn rewelacji nie ma, ale tragedii też nie. Wcześniej jadł sporo nabiału, teraz całkowicie zrezygnował. Je mięcho, ziemniaki, 2-3 bułki dziennie, pomidory, wędlinę, sporo ogórków kiszonych czasem jakiś fastfood, zupy typu pomidorowa. Ma 32 lata. Skąd nadciśnienie? Ciężko powiedzieć, pewnie nadwaga, otłuszczona wątroba, brak ruchu i może predyspozycje genetyczne się na to składają.
UsuńMusiałby sporo w tym żywieniu poprawić. Dodać więcej zielonych warzyw. Brać sporo ilości wit C. Wywalić bułki, fast foody, wędliny jeśli sklepowe. Te ogórki to na pewno prawdziwe kiszone, czy świństwo z marketu?
OdpowiedzUsuńNiech poszuka porządnego lekarza a nie takiego, który mu rozwala wątrobę fosfolipidami soi! Nawet przy najlepszej kuracji wątroba regeneruje się bardzo długo. Nie wierzę też w te uwarunkowania genetyczne ciśnienia, modna obecnie bajka.
Tak naprawdę tu nie ma co za dużo gdybać przez net, bo sprawa jest poważna. Może np. wynikać z niedoborów potasu, ale tak jak mówię do tego potrzebny jest porządny lekarz.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/56,114885,18634517,jak-jedzenie-wplywa-na-wyroki-sadu-5-zaskakujacych-badan,,1.html
OdpowiedzUsuńciekawy link na temat powiązania jedzenia z psychologią, myślę że warto przejrzeć. Aż dziw bierze, że na gazeta.pl napisali że cukier uzależnia jak narkotyk.
Stefan, chyba powoli czas na nową odsłonę dyskusji, dobiliśmy do 200 komentarzy,