Jeśli chodzi o magnez to najlepiej kupić chlorek magnezu na allegro i moczyć nogi dwa razy w tygodniu. Taki CZDA. To już było nie raz poruszane. Po co cynk? Jest potrzebny tylko w bardzo rzadkich wypadkach. Jak się normalnie odżywiasz nie jest konieczny. To samo z wapniem. Współczesny człowiek ma go aż za dużo w pożywieniu. Stąd też często gęsto zaburzenia w przyjmowaniu magnezu.
Tak wiem, że polecasz moczenie nóg odnośnie magnezu, ale co jeśli ktoś by się uparł na te (wygodniejsze) tabletki? Jest jakiś godny produkt czy lepiej sobie odpuścić suplementację magnezem?
moczenie nóg z wodą z magnezem wydaje się być dość niecodzienne. jaka jest przyswajalność magnezu tego typu metodą? skóra raczej nie lubi nic wpuszczać z zewnątrz.
Chlorek magnezu o dziwo nieźle się przyswaja drogą doustną, na tłustym życiu ktoś linkował badania na temat wchłanialności różnych soli magnezu. Tylko nie polecałbym osobom z nadkwasotą, chociaż jestem noga z chemii to może bzdury plotę ;P
Z tym że chyba nawet w tym linku od Ciebie było napisane, że w smaku jest gorzko-słony czy coś w tym stylu, więc nie byłoby tak kolorowo brać go doustnie :)
Mathew - nie co do cytatu z HW to zdecydowanie zmieniłem zdanie. Nie trzeba ładowań ww ani innych podobnych działać. Przy czym trzeba pamiętać, że dieta low carb oznacza w praktyce ww w przedziale od 0-150 gram. Ile komu to już sprawa indywidualna.
Musiałbym obejrzeć większość jego materiałów, a tego teraz nie dam rady zrobić. Natomiast protestuje przeciw nadużywaniu słowa - filozofia. To jest dziecina naukowa i koniec. Nie mylić z poglądami, czy światopoglądem. Obecnie w dobie populizmu i wulgaryzacji pojęć nadużywa się tego słowa. Jeśli opiszesz konkretny przykład, wyjątek z jego poglądów to mogę się skrótowo odnieść. Więcej póki co nie dam rady.
obejrzalem kilkadziesiat sekund. nie lubie takich dramatycznych narracji (muzyka i narrator sie trzesie...) ale, jesli zainteresujesz się platonizmem to mozesz odkryc, ze nasze istnienie tutaj jest więzieniem, ale też szansą, jeśli, siedząc w tej jaskini, zaczynasz dostrzegać światło. Na pewno w życiu przydają sie własne poglądy i charakter, ale wtedy trzeba konsekwentnie, indywidualnie budować swoją drogę, co nie jest najłatwiejsze i zawsze najprzyjemniiejsze...ale wg mnie warto się z tego "więzienia" wyrywać :) Pozdrawiam!
Dzięki, czyli pozostaję przy B i T jako około treningowych. Nawiązując do tematu wody z butelek i gotowania kranówy. U mnie woda jest czerpana ze studni. Jest bardzo twarda (dużo kamienia w czajniku). Czy gotowanie takiej wody i spożywanie w ilości około 2.5l na dzień jest dobrym pomysłem?
Stefan, polecałeś mi na nogi (nogę właściwie) długą fazę ekscentryczną słabszą nogą i koncentryczną oboma. Jaki zakres repów wybrać i jakie obciążenie, takie, żeby dać radę zrobić np. 10x10s czy żeby ostatnie powtórzenia były dużo trudniejsze i po np. 5-6s? Bo seria trwająca ponad 100s to już niezłe wyzwanie, próbowalem ale mięśnie mnie nie słuchały pod koniec :P
Ostatnio robiłem tak: squat 5x20, na razie bez ciężaru, mocno pilnuję i poleruję technikę prostowanie 2x10 ekcentryczna 10s docelowo uginanie 2x10 jw wspięcia 1 seria maxrep na słabszą nogę, powtórz silniejszą
Mam zamiar dorzucić jeszcze MC z samym gryfem, może też 5x20 na początek, po przysiadzie i powoli progresować z jednym i drugim, może tak być? Taki leg day 2 razy w tygodniu bym robił. Albo jak Ty byś to widział
Tak naprawdę mało kto ma nadkwasotę. Zwykle to co się z nią bierze jest uszkodzeniem błony zamykającej żołądek i cofaniem się treści pokarmowej. Teoretycznie można brać chlorek magnezu doustnie, ale jednak bezpieczniej jest przez moczenie. Może też być ta oliwa. Wbrew pozorom przez skórę minerały przyswajają się bardzo dobrze. Łatwo nawet przedawkować np. poprzez dzienne moczenie.
Tabletki z magnezem trzeba dobierać pod siebie. Poeksperymentować z różnymi formami, bo nie każdemu każda służy. Sprawdzać w aptece ile ma jonów i czy nie ma jakichś świństw jako dodatków.
Istnieją hipotezy na temat związku twardej wody ze stanem zdrowia i długością życia. Tak, jak pisałem dłuższe gotowanie bez przykrycia znacznie poprawia stan takiej wody.
Wiem, że są różne atomizery i różnie rozpylają, ale jakbym używał tej oliwy magnezowej jako dezodorantu (załóżmy, że w stężeniu 1:1), to codziennie rano starczyłoby po te 2-3 psiknięcia pod każdą pachę? Chodzi mi głównie o dobrą suplementację, dezodorant jako znakomite działanie uboczne :)
No tak, głupie pytanie zadałem. W takim razie żebym się ukierunkował jakie są objawy przedawkowania magnezu, bo tutaj już chyba można określić trochę konkretniej :)
Ja stosuje Maglek, gdyz to lek - jest sprawdzony w odroznieniu od suplementow. Stefan czekam na Twoj wpis(owszem wpis, watek) na temat rozciagania mesni i sciegien. Sa one rownie wazne. Nawet biorac pod uwage czlowieka z ery pale, gdzie muial byc nie tylko szybki i silny ale i gibki (co tez pozwala na unikanie wielu urazow). Pozdrawiam.
Maciek - zależy, jak tolerujesz nabiał czy też laktozę. Jeśli dobrze to może być. Gad - chyba za bardzo ulegasz reklamom, co Cię skłania do przekonania, że to jest lek? Mathew - tak, spokojnie można tak gotować. Idealnie może nie będzie, ale chyba to najlepsza opcja.
Stefan jesli chodzi o magnez to ja biore proszek zasadowy suplemęt z Apteki. Ktory zawiera magnez, cynk, potas, wapn, zelazo, mobilen, Selen. Wit E. Ktory dodatkowo wspiera Odkwaszanie organizmu.. Fajna Mieszanka mineralow i dodatkowo niewiele kosztuje. Bo ok 30 zl. Za 300g tj. Ok 40 dni suplemetacij.. Mozna dodawac np do wody i popiac podczas treningu
W sumie to uwierzyłem farmaceutce, która mi go poradziła (argumentowała to tym, że leki są - bez dodatkowego tłumaczenia sprawdzone i udokumentowana jest ich skuteczność). Wiem, że każdy ze sprzedających ma swoje własne przekonania i źródła wiedzy, ale po stosowaniu go ustąpiły u mnie te denerwujące drżenia powieki. No i skurcze kiedyś miałem. A biorę profilaktycznie, gdyż piję kawę czasem dwie dziennie.
Mam jeszcze pytanie. Jak to jest z cyklami treningowymi tak praktycznie? Kulturystyką zajmuję się już dość długo, lecz z przerwami. Wznowiłem treningi, gdyż chcę powrócić do formy i teraz zastanawiam się : - o ile w wieku 16 lat, gdy zacząłem ćwiczyć nie musiałem myśleć o jakichś zagmatwanych planach (rosłem bardzo szybko ćwicząc 6 razy w tygodniu), to teraz nie za bardzo wiem czy ufać temu co do tej pory słyszałem czyli co trening zwiększać obciążenie choćby o 1, 2 kg. I zastanawiam się ile czasu tak przytrzymać? I co później? Zrobić np. 2 tyg. treningi o wysokiej intensywności i małej objętości a później wrócić do tego, co było wcześniej?
Anonimowy - jaki sens ma brać naraz rzeczy, które wzajem blokują swoje wchłanianie? Np. magnez i wapń. Tego ostaniego i tak jest zwykle za dużo w diecie i wodzie.
Gad - nie ma sensu, bym Ci tu odpowiadał w kwestii treningów. Pytanie z jednej strony wymaga obszernego omówienia, a drugiej więcej szczegółów. Czytałeś moje artykuły na HW o periodyzacji? Tam znajdziesz odpowiedź.
Od jakiego MC zacząć, jak wybrać rozstaw i dobrą dla nas wersję (klasyk, sumo, RDL), gdzieś to było omawiane? Jako uzupełnienie przysiadu tylnego. http://www.youtube.com/watch?v=u6UgD1H_AXw http://www.youtube.com/watch?v=2rKvoLu5Isk te filmy są ok?
Ten pierwszy nie do końca. Za daleko gryf i przeproty. I Thiba ok, tylko oni często przyjmują postawę dopiero jak się schylają. Należy to zrobić najpierw nim sięgnie się po gryf. Na początek w zasadzie klasyk, ale zależy to w dużej mierze od wzrostu i proporcji kończyn. Jak jesteś wysoki to lepiej od razu uczyć się sumo. Każdy powinien sam dla siebie ustalić optymalny rozstaw stóp.
To, że pozycje techniczną łapiemy na górze i trzymamy schodząc to wyłapałem sam ;) gryf za daleko - czyli prowadzimy jak najbliżej nóg? przeprosty - chodzi Ci o to, że robi na końcu liftu przeprost w biodrach? Po prostu kończymy jak jesteśmy wyprostowani, bez "wypinania" się do przodu, tak? To jeszcze dopytam o pozycję stóp, równolegle do siebie? Czy delikatnie do zewnątrz jak w przysiadzie?
Mam 186cm, mam kolegę trójboistę i wiem, że on przy prawie identycznej budowie i długości nóg robi sumo, zobaczę który będzie wygodniejszy ale spodziewam się, że jednak sumo.
Witam, Stefanie. Jestem tutaj pierwszy raz z pytaniem. Oczywiście śledzę arty itd.
Mam problem, ponieważ ze względu na zdrowie...dość wstydliwy, bo krwawiące hemoroidy. Robiłem większość badań. Więc ogólnie jest ok. No ale nie mogę zbytnio trenować, a trenowałem jakiś czas i dorobiłem się sylwetki, którą później straciłem. Czekam na zabieg, a było ich już kilka. Za jakiś czas powinno się wszystko unormować. Nie trenuje już przez to ponad 6 miesięcy, olałem dietę i finalnie mam nadwagę i podwyższone ciśnienie i chciałbym zrzucić balast, ale jednocześnie nie mogę trenować siłowo. Przynajmniej narazie. Właściwie, nie zależy mi na ten moment na muskulaturze, byłbym dużo bardziej szczęśliwy gdybym mógł być po prostu szczuplejszy.
-Co mogę zrobić, aby zbijać wagę? -Jestem mocno przekonany do LC. Ale w końcu nie trenuję więc jakie ilość B/T? -Dokładać coś z aktywności? spacery, pływanie, rolki, rower (całkiem możliwe, że mógłbym wykonywać interwały, ale musiałbym to dogadać z lekarzem)
Wiem, ze najlepiej byłoby pójść na siłownie, którą mam w domu. Ale kiedy naprawdę nie mogę i przysiady, mc tylko pogarszają moje zdrowie? Ostatecznie nic nie robię i tylko przytyłem. Proszę o pomoc!
Hemoroidy zrobiły sie od tego szajsu co jadłeś. Poczekaj ze dwa tygodnie po zabiegu z cwiczeniami a w tym czasie wyczyść dietę tak jak opisana jest w dziennikach i na blogu Stefana. Oprócz tego zrezygnuj z alkoholu, używek i odchudzaczy i przez jakiś czas, jedz mniej smażonego. 3 g T/B na kg to za dużo. zacznij od 1,5 na kg. węgle zmniejsz do 50. Na spacery możesz sobie chodzić nie wiem czy chlor jest wskazany po zabiegu. No i te chore miejsce staraj się mieć zawsze nasmarowane tłustą maścią. U wielu osób skutkuje diosmina (600mg) w dawkach na poszczególne dni 7,7,6,6,5,5,4,4,3,3,2,2,1,1,
Ten zabieg to gumkowanie hemoroidów metoda Barrona. Mało inwazyjny, bo nie wycinają całych żylaków. Zamówię już teraz tabletki, lekarz przepisywał mi drogi odpowiednik.
Aha i najważniejsze. Mój patent.. Kup ałun w kostce na Allegro albo gdzieś i przykładaj sobie noszony nawet ze dwie godziny dwa razy dziennie. Wiem ze to głupio brzmi ale na pewno działa bardzo dobrze nie tylko na krwawienia ale i obrzeki każdego rodzaju.
łatwiej te na zewnątrz i krwawiące :) Te wewnątrz też da radę, inwencja twórcza wzrasta proporcjonalnie do bólu który się odczuwa. Grzebanie w odbycie przez miłego pana w lateksowych rękawiczkach przy gumkowaniu, naswietlaniu bądź cięciu też nie nalezy do fajnych przygód. Ałun działa w każdym razie rewelacyjnie.
I daj znać jak poszło z tym ałunem, wyniki interesują mnie ze względu na moją prace. Hemoroidy potrafią zniknąć całkowicie po dwóch dniach dotyczy to także obrzęków limfatycznych kwalifikowanych do operacji.
Pytanko odnośnie spięcia pośladków i prostownikow. Robię bardzo głębokie siad i mc z bardzo dobrym napięciem tych mięśni. Jednakże na górze ruchu gdy stoje calkiem wyprostowany to mam duży problem z mocnym napięciem i prostownikow i posladkowego wielkiego. Gdy zejdę kilka stopni w dol juz mocno sie napinają. Czy to normalne czy jednak brakuje mi aktywacji tych mięśni? Wydaje mi się ze w pozycji pionowej posladkowy wielki nie pracuje tak mocno jak w pochyleniu ponieważ taka jego rola. Czy mam racje? Dodam ze mam splycona lordoze wiec prostowniki sa rozciągnięte zaś pośladki przykurczone. Wada została jednak zminimalizowana do minimum. Przysiad przedni robie z idealna pozycja pleców do samego dolu.
Łuki - w zasadzie cooler Ci odpowiedział. Co do konkretnych środków na hemoroidy to akurat w tym nie siedzę. Na pewno aktywność taka, jak możesz. Czyli przynajmniej te spacery i inne lekkie rzecz. To zawsze coś daje. Dieta też wg tego co piszę cooler. Może nawet wystarczy ok 1,2 grama. Tylko ważne byś się pozbył wszystkich zbóż i soi z pożywienia.
Anonimowy - to jest normalne. Pośladki mają się bardziej napinać, jak schodzisz w dół. U wielu ludzi jest odwrotnie ze względu na zbyt częste przesiadywanie na krzesłach. Pośladki zamiast się napinać w przysiadzie zaczynają im się rozluźniać.
Czyli nie ma sie czym martwić. A jeśli chodzi o sam przysiad. Czy człowiek jest w stanie wykonać przysiad dosłownie do samej ziemii czyli kładąc praktycznie uda na łydki (zachowując przy tym proste plecy)? Chodzi mi o to jak pracowali/odpoczywali pierwotni w pozycji przysiadu. Jestem w stanie tak jak mówiłem zrobić siad bardzo głęboko, ale pochłania to duzo energii ze względu na ciągłe trzymanie pozycji technicznej. Czy pierwotni mieli tak silne mięsnie rdzenia, że bez trudu wytrzymywali godzinami w tej pozycji czy raczej przysiadali, ale z luźnymi plecami/pośladkami? Nie ukrywam, że moim celem jest zbliżyc się do funkcji ciała takich jakie oni własnie posiadali. A jeszcze jedno co to postawy plażowej o której pisałeś kiedyś Stefanie. Czy ona ma zawsze obowiążywać? np powiedzmy idziemy sobie w niskim pomieszczeniu. Uginami się w biodrach i idziemy jak kaczka czy robimy przeciwieństwo pozycji plażowej i uginamy kręgosłup. Po co wgl nam możliwość zgięcia kręgosłupa w tą złą stronę? Puma pisał coś tam kiedyś, że pierwotni zginając kręgosłup mogli szybko uciec na drzewo w przypadku ataku zwierzęcia.
3D - gryf praktycznie może szorować po nogach :) Stopy lekko na zewnątrz byle w linii z kolanami. Przeprosty - tak chodzi o to, bardzo niezdrowy dla kręgów nawyk. Niestety nagminny. Też mi się wydaje, że sumo będzie dla Ciebie najlepsze.
Ludzie pierwotni mieli silny rdzeń, a przy okazji nie mieli krzeseł i siadali tak od małego przez całe życie. Dlatego dla wielu współczesnych ludzi głęboki poprawny przysiad nie będzie już możliwy. Ważne, by schodzić jak najgłębiej się da poprawnie. Chodzenie w pozycji zgiętej jest pewnym specyficznym wyjątkiem. Raczej nie robimy tego na co dzień. I tak lepiej jednak zgiąć i bardziej się pochylić niż wyginać nadmiernie kręgosłup. Normalnie się poruszając powinieneś mieć brzuch napięty na poziomie jakich 20-25%, przy podnoszeniu lekkich rzeczy ok. 50. W ciężkich przysiadach czy MC - 100%.
Jak sie zapatrujecie na mleko? Ogolnie dawno nie piłem ale obecnie mam mozliwosc kupowania od pewnego człowieka ze wsi mleka prosto od krowy. Jesli chodzi o sprawy zołądkowe to nigdy nie mialem zadnych objawów po wypiciu jakichkolwiek ilosci mleka, chodzi mi tylko o laktoze. No i mleko od krowy ma chyba troche wiecej niz 3% tl.
Surowe - zależy od Twojego stopnia tolerancji, ale raczej nastawiałbym się na przefermentowane wyroby - kefir, jogurt, lepiej tolerowane + cenne bakterie. Osobiście kupowałbym + grzybek tybetański do tego albo starter jogurtu i może to być okej.
http://articles.elitefts.com/nutrition/carb-back-loading/ zna ktoś, czytał ktoś? w skrócie to autor poleca: do 30g węgli przed treningiem, trening około 15-16 i dopiero węgle w większych ilościach potreningowo i przez resztę dnia a w nocy następuje uzupełnienie glikogenu w mięśniach
Z kolei Stefan pisał, żeby w ostatnim posiłku przed snem zapodać sobie sporo białka i trochę mniej tłuszczu z tego co pamiętam
Przecież jak przywalisz węgli po treningu to "zabijesz"naturalną produkcje teścia i hormonu wzrostu. Ja już prawie wszystko przerabiałem i na radach Stefana mam najlepsze wyniki w życiu.
1. jajecznica, maslo, orzechy, kawa czarna 2. po treningu to samo, bez kawy o orzechow 3. obiad: boczek/podgardle, podroby, warzywa, smalec 4. owoc 5. obiad drugi taki sam 6. kolacja - jajecznica
I czytam teraz William`a Davies`a "Dieta bez pszenicy" (juz nie pamietam kto polecal tutaj na forum, ale dzieki) i uwazam, ze obok dr Lutz`a "Zycie bez chleba" to juz chyba nic wiecej na ten temat czytac nie trzeba. Wszystko dowiedzione "kawa na ławę". Kto dalej chce jesc zboża albo nie chce tego czytac, sam jest sobie winien a celiakia i tak go dopadnie. troche straszne! Warto czytać te dwie rzeczy i miec przy sobie. Pozdrawiam! PS. przypominam niektorym, ze WARZYWA to TEZ SA WEGLOWODANY (o niskim IG) wiec pytanie kiedy spozywac weglowodany zawiera w sobie odpowiedz.
czy ktoś jeszcze potwierdza (badania, metaanalizy i inne) rewelacje tych dwóch autorów? Panowie obarczają zboża o prawie wszystkie choroby, ale zdaje się są oni osamotnieni (nie licząc wyznawców paleo),
po prostu zajrzyj do tych ksiazek i tam jest odpowiedz. Musisz się trochę postarać jeśli chcesz sie dowiedzieć. Cieszy mnie, że Cię to naprawdę interesuje. Pozdrawiam. Powodzenia!
Anonimowy, wiesz ile jest podobnych badań i opinii? Wystarczy trochę poszukać. Nazwiska byly nawet tutaj podawane. Począwszy od tego, że o szkodliwości większych ilości ww pisano już w Niemczech przed wojną. Potem był Brytyjczyk Yudkin i cała masa innych. Obecnie masz także Taubsa, Eadsów itd. Dalej - szkodliwość pszenicy np. Braly. Mimo blokady oficjalnych czynników i tak czasem wyniki takich badań i opisy ukazują się w gazetach typu Guardian. Twój komentarz pokazuje, że nie zajrzałeś ani do tych książek ani nie chciało Ci się poszukać niczego. Pisząc " Panowie obarczają zboża o prawie wszystkie choroby, ale zdaje się są oni osamotnieni (nie licząc wyznawców paleo)," udowadniasz, że wcale nie wiesz o czym napisał Lutz.
A ile tych warzyw spożywasz dziennie? Skoro w większości maja 5-10gWW/100g a do tego jeszcze połowa to błonnik, ja staram się zjadać i do kilograma warzyw dziennie, ale to w najlepszym przypadku jest marne 50g, a pewnie nawet bliżej 30gWW, kiepsko się czuję na takiej ilości i chodzi za mną czekolada wtedy. Tak naprawdę to pytam kiedy jeść owoce, bo póki co nie jem ziemniaków, a innych źródeł węgli nie kojarzę ;)
3D jem do kazdego obiadu: duza garsc kapusty, trochę rzodkiewki, salata, cała cebula. Nie wiem ile, bo nie używam wagi. 50g węgli to nie jest marna ilosc, bo Lutz, z tego co pamietam, polecal 70g węgl dziennie, a wiec jesteś całkiem blisko. Bardzo Ci książki Lutz`a i Davies`a polecam. To ci sporo wyjaśni w sprawach węgli.
Czy ktoś z Was używa mąki ziemniaczanej? Mam na myśli raczej małe ilości, łyżeczka do zabielenia sosu od czasu do czasu. Czy macie może jakieś inne sposoby?
Jestem alergikiem. Moja alergia objawia się sporadyczną wysypką na twarzy i lekko przytkanym nosem. Lekarz alergolog zakwalifikował mnie do odczulania szczepionkami phostal. Akcja ma trwać 4 lata. Czy ktoś miał z tym styczność? Jest sens pakować się w to?
Najlepiej skonsultować sprawę z innym, niezależnym od pierwszego alergologiem. O samym leku Ci nic nie powiem, ale sam mam pewne doświadczenia z odczulaniem, niestety bardzo negatywne. Ważne, żeby lekarz, który prowadzi Twoje odczulanie miał głowę na karku i używał jej choćby tylko od czasu do czasu. Ważna jest też regularność. To, czy samo odczulanie ma sens, to tak naprawdę sprawa Twojego wyczucia. Jeżeli alergia mocno przeszkadza Ci w funkcjonowaniu to tak. Jeżeli nie to nie widzę sensu, żeby się faszerować. Osobną sprawą jest skuteczność samego odczulania. Pogadaj o tym z alergologiem, bo często jest tak, że alergia wraca. W niektórych przypadkach odczulanie ma sens tylko wtedy, gdy ktoś ma zamiar przeprowadzić się gdzieś za granicę. W takim przypadku odczulanie bardzo skutecznie zapobiega wtórnemu uczuleniu się na nowe gatunki roślin itp. Znam przypadek faceta, który przez bardzo wiele lat zmagał się z potworną alergią. Miał tak wiele alergenów, że praktycznie nigdzie nie mógł funkcjonować. W końcu zamieszkał w Kalifornii, praktycznie na pustyni i dopiero tam mu przeszło :)
Co sądzicie o cytrusie z rana po przebudzeniu? Podobno mają dobre działanie oczyszczające organizm i nie tylko na sam początek dnia. Czy pomarańcza by się nadawała?
Coraz bardziej jestem przekonany do diety propagowanej na tym blogu i stopniowo wcielam ją w życie. W związku z tym mam pytanie odnośnie mleka, co o nim sadzicie , prawie codziennie wypijam butelkę 3,2%, czy to nie za dużo?
Nie miałem robionych testów krzyżowych. Wiem tylko, że mam uczulenie na bardzo dużo pyłków roślin, roztocza i psy. Alergia w niczym mi nie przeszkadza, praktycznie w ogóle jej nie odczuwam. Pytanie tylko czy przy nieleczonej alergii nie będę miał potem jakiś problemów typu astma? Lekarz powiedział, że na moje objawy alergii (zmiany skórne) odczulanie w ogóle może nie pomóc. Dlatego chciałem Was zapytać o zdanie, bo ja jestem raczej na nie. Głównie chodzi mi o następstwa nieleczonej alergii, czy ktoś coś o tym wie albo czy ma jakiekolwiek info.
Anonimowy, o mleku bylo tu juz dziesiatki razy. Jesli masz swoja krowe lub dostep do mleka niepasteryzowanego to lepiej, jesli pijesz 3.2% pasteryzowane ze sklepu to odwapniasz kości swe i nakręcasz cykl weglowodanowo-insulinowy powodowany przez cukier mleczny - laktozę. Możesz też spotkać się ze stanowiskiem, ze mleko jest podobnie bardzo szkodliwe jak np. pszenica. Oczywiście producenci mleka powiedzą Ci w reklamie coś innego. Wybieraj komu ufasz ;) Jeśli lubisz stan insulninowego haju to pij :) Pozdrawiam
to jest argument anegdotyczny :) wiem, że to jeden z argumentów "niższego" rzędu, lecz na tym blogu właśnie one mają (o dziwo) wysoką rangę. dlatego się podzieliłem swoją historią niczym Reda :)
Hej Mathew, ja mam-mialem alergię i mam-mialem astme, a teraz na low carb i swiadomym unikaniu najwiekszego mojego alergicznego wroga (roztocza! po prostu dbam o czstosc w domu) + gram na trabce od 10 lat i czuje się tak jakbym już ani alergii ani astmy nie miał (a kiedys mialem dyski wziewne itd). A wiec low carb + unikanie alergenu + (jesli astma) zacznij uczyć się grać na instrumencie dętym i wg mnie nic Ci nie grozi. A pomuzykowac zawsze warto i bez astmy! ;) Acha i nigdy nie robilem odczulania.
W jaki sposób eliminujesz roztocza? Da się z tym jakoś walczyć oprócz odkurzania mieszkania i ścierania kurzu? Astmy na razie nie mam i obym nie miał. Z tym instrumentem dętym to raczej będzie biednie, gram na gitarze akustycznej i to pochłania wsytarczająco dużo czasu.
to jest dopiero argument anegdotyczny! gram na trąbce, alergia minęła, ergo granie na trąbce redukuje alergię :) post hoc ergo propter hoc
Co do alergii, ja od dziecka mam ją silnie uwidocznioną zwłaszcza w czerwcu. bez tabletek i psikadeł do nosa byłoby ciężko przejście na low carb niewiele pomogło w tej kwestii
jeszcze o mleku.. no ale w 1l mleka jest tylko czterdzieści kilka g cukru, (w ludzkim ok 70), a dzienne spożycie z tego co piszecie powinno wynosić do 150 g. Czyli mam rozumieć że cukier z mleka nie jest zbyt dobry?
cd o mleku... wklejam wypowiedź Stefana: "Przez wiele lat miałem negatywny stosunek do mleka. Później, gdy poobserwowałem różne osoby i ich sposób żywienia trochę zmieniłem zdanie. Widzę to teraz tak: Większość dorosłych nie powinna pić mleka, ale część populacji trawi je dobrze i dla nich nie ma problemu. Sam nie toleruje mleka i twarogu, ale z innymi serami czy z kefirem albo śmietaną nie mam problemu i urozmaicam nimi dietę."
"No węgle zwiększyłem, jem 2-3 porcje owoców dziennie, póki sezon jest to jest ok, staram się łączyć z tłuszczem więc skoków cukru raczej nie ma."
to chyba nie jest najwłaściwszy wniosek... Cukier i potem insulina idzie o tyle do góry ile IG najwyższe jest w posiłku. Stefan też wspominał, aby nie łączyć węgli o wyżyszym IG (owoce) z tłuszczem. Psiankowate - warto zwracać na to uwagę.
Anonimowy - tak, nadal tak uważam co do mleka. Tyle, że sklepowe jest coraz gorsze. I tu najważniejsza kwestia o jakim mleko mowa, bo UHT na pewno nie. Co do węgli to oczywiście trzeba te z nabiału wliczać.
To jest w ogóle jakaś paranoja do końca życia ważyć posiłki albo jeść przez cały czas to samo jak Reda trzy lata dzień w dzień to samo.Czy to jest normalne według was?
Nie, bo nie musieli. jedli głównie mięso plus trochę roślin. Niekiedy bardzo dużo. Jak sobie wyregulujesz organizm i będzie mniej więcej wiedział ile co ma to można spokojnie jeść na wyczucie. Poza tym są różne metody manipulacji pobudzające hipertrofię. Do tego istnieje możliwość sporych urozmaiceń. Więc jaka paranoja? Póki co zajmujesz się tylko płaczliwym krytykanctwem, które nic nie wnosi.
To co Oni jedli i w jakich ilościach jest tylko hipotezą,a Ty podajesz to jako pewnik.Zawsze mówisz o wielu manipulacjach i wielu urozmaiceniach,ale jakie to manipulacje i urozmaicenia?To,że się z Tobą nie zgadzam albo zadaje krytyczne pytania nie oznacza zaraz płaczliwego krytykanctwa.Chyba,że jest to obowiązkiem na tym blogu żeby pisać jaki jesteś wspaniały i jak wszystkim pomagasz?I na koniec jak się odniesiesz do tego artykułu http://www.tlustezycie.pl/2013/09/weglowodany-wiecej-dobrego-niz-zego.html. Autorka jakby nie było jest także propagatorką diety paleo.I na koniec bez urazu Stefan nie mam zamiaru Cię tu obrażać w żaden sposób.
To nie jest tylko hipoteza. Jest cały szereg dowodów wskazujących na to, że ewolucja człowieka, a zwłaszcza ludzkiego mózgu, była związana ze zwiększoną podażą mięsa w pożywieniu. Oprócz tego badania plemion, które nie miały styczności z cywilizacją również pokazały, że preferują one mięso, jeżeli jest do niego dostęp. Do tego dochodzi jeszcze cały szereg dowodów związanych z ludzką anatomią.
ludzie "paleo" jedli to co się napatoczyło (i nie zabijało od razu) a to z kolei było ściśle zależne od przyrody w jakiej nasi przodkowi żyli. i tak siłą rzeczy Afrykanie jedli o wiele więcej roślin niż mieszkańcy północnych zmarzlin, dlatego że mieli do nich (roślin) dostęp.
to dzisiejsze paleo to jest bardziej moda aniżeli "jedynie słuszny system żywienia uzasadniony ewolucyjnie". nie ma już dostępnych paleo wersji warzyw i owoców, to samo tyczy się zwierząt. dzisiejsza krowa czy świnia różni się od ich paleo przodków.
anyway, trudno "być" dzisiaj paleo, aczkolwiek niektórzy starają się bardzo wczuć w klimat i poza jedzeniem wykazują się również kulturą ludzi paleo (czyli niecywilizowanych w tym znaczeniu) :D
i co więcej, ludzie paleo chodzili na polowania a nie siedzieli w pracy od 8 do 16 - panowie drodzy, kto z was dzisiaj coś upolował? :) (ja upolowałem boczek w lodówce rano.. żeby nie było że się ino mądrze a nic nie robię):)
mniej komputerów i cywilizacji a więcej sawanny!! :D
Człowieku nikt o zdrowych zmysłach nie będzie dokładnie próbował odtworzyć diety przodków gdyż tego się po prostu nie da zrobić można za to wprowadzić zakaz spożywania przetworzonego badziewia, ograniczyć obróbkę cieplna pożywienia do minimum, jeść surowiznę i obserwować ciało, nie każdy również całe dnie spędza na siedzącej pracy jak również na zaleganiu na dupie po.
Jak cie stać to kup taki do wspinaczki . Ja przy 60 kg na zwykłym pasie ja juz czuję ból w gnatach, Tym bardziej że mam przepuklinę i też od jakiegoś czasu myślę co z tym zrobić.
Kupiłem linkę holowniczą i związałęm ja dwoma węzłami karawatowymi w ten sposób, że ciężar zaciska mi pętle na biodrach. Dwie pętle zwisakją mi między nogami, na które mam założony hantel. Jak na razie do 16 kg ok. Acha w psaie wiąże się na supeł. jak by ktoś chciał fotkę to dajcie znać. Linak jest wytrzymała do 2000 kg. Kosztowała 15 zł w markecie.
Powtarzam to do znudzenia każdemu kto pyta - nie warto. Szkoda kasy, szkoda zdrowia. Suple białkowe to obecnie jeden wielki przekręt i jest coraz gorzej. Możesz przecież zjeść jajka, możesz wcześniej przygotować sobie jakieś mięso itp.
Czy spożywanie wit. C w ilości 2-3g dziennie nie jest przesadą? Wiem, że nie można jej przedawkować i nadmiar wydalany jest z moczem, ale czy ten nadmiar nie ma negatywnego wpływu np. na nerki?
Witam. Od kilku dni stosuję się do zaleceń ograniczenia węglowodanów, staram się dostarczyć 150g tł, ok 120g białek i 120-150 węglowodanów. Problem z tym że czuję się bardzo słabo , w ogóle nie mam energii, tak jak bym miał bardzo niskie ciśnienie. Dodam że nigdy nie przesadzałem z węglowodanami, zawsze jadłem nabiał i mięso, od jakieś 2 miesięcy prawie nie jem pieczywa. Pytanie jest takie czy to normalne samopoczucie w pierwszym okresie zredukowania spożycia węglowodanów. PS ważę 75 kg bf ok 15, aktywność raczej średnia.
Najprostszym w przygotowaniu posiłkiem przedtreningowym jest kiełbasa. Wystarczy oderwać kawałek i zjeść. Nawet szejki białkowe zabierają więcej czasu :) Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie bardzo chcą pić to świństwo.
Kiełbasa tak tyle, że trzeba mieć swoją. W sklepie "czystej" kiełbasy praktycznie nie ma szans kupić. Ok, dzięki za odpowiedź Stefanie. W takim razie wstrzymam się od zakupu tego typu supli.
Jak dobrze poszukasz to kupisz. Trzeba czytać składy. Najprościej w sklepach ekologicznych, ale też bez problemu np. w Almie. Nie wiem, czy poza Krakowem funkcjonuje Krakowski Kredens, ale tam też można :) Cenowo wychodzi dość drogo. Najtaniej od 25zł/kg. Ale czy odżywka białkowa jest tańsza?
Ludzie, podpisujcie się! Jeden anonimowy zajmuje się trollingiem, pięciu innych o coś pyta. To sporo utrudnia, jeśli chodzi o regularne dyskusje. Wystarczy w tym okienku na dole wybrać Nazwa/adresURL zamiast anonimowego i wpisać podpis. To naprawdę nie jest takie trudne.
Jestem zdania ze nie powinno byc opcji anonimowy albo tu jesteś albo cie nie ma nie potrzeba nam tu typów którzy wprowadzają zamęt bez konkretnych argumentów.
Sporo osób coś takiego przechodzi. M.in. dlatego nie warto się przestawiać z dnia na dzień, tylko stopniowo przyzwyczajać organizm. Z dnia na dzień warto tylko wywalić z diety najgorszy syf, taki jak soja, ryż czy pszenica, a samą proporcję BTW regulować już trochę wolniej.
Cześć wszystkim :) Ja zupełnie z innej strony. Otóż od dość długiego czasu zajmuję się kulturystyką, biegam, jazda na rowerze.. ogólnie dzieje się coś zawsze. Ze sportem staram się od dawna trzymać sztamę, gdyż pracuję jako programista i połowa dnia jest spędzona przed kompem - "rehabilitacja" po godzinach jest więc jak najbardziej na miejscu :) I tu moja propozycja. Jako, że wdrożyłem się w dość nowoczesną technologię webową to chciałbym zrobić coś dobrego dla Was oraz dla siebie samego. Pomysł na serwis to dedykowany system dla osób aktywnych fizycznie chcących notować swoje osiągnięcia, dietę, zmiany ćwiczeń, mikro i makrocykle, prowadzić osobisty notatnik. W zamyśle każdy z użytkowników miałby swoje konto w systemie i tam.. no właśnie. I tu jeśli chcielibyście taki system i bylibyście skłonni opisać mi co byłoby potrzebne Wam lub przydatne to chętnie wysłucham. Możliwości są wręcz nieograniczone (chyba, że czasowe i ograniczenie wiedzy, którą posiadam a także dość mały zespół jednego programisty - mnie :) ). Gdyby serwis powstał to nie chcę pobierać za niego żadnych opłat - ani reklam. Ma to być profesjonalny partner treningowy wraz z tym, co chcielibyście aby taki system miał oferować. Ja będę miał z tego satysfakcję po prostu i powiększę swoje portfolio, a także oczywiście wiedzę i doświadczenie. Wy zyskacie coś, co może realnie się Wam przydać. Stefan - jeśli propozycja spodobałaby Ci się to staniesz się analitykiem tego systemu i koordynatorem bo liczę również na Twoją współpracę w razie pozytywnej reakcji. http://www.lockdown.somee.com - tak mniej więcej wygląda to teraz. Ale czekam na propozycje nazwy również. Pozdrawiam.
Google Cię trochę wyprzedził (tak wiem, że to nie to samo): http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,16378504,Google_i_medycyna___firma_chce_pomoc_we_wczesnym_wykrywaniu.html#BoxTechTxt GoogleEugenika :-) Co do mnie, to mam na dziedzictwie swoj dziennik i to mi wystarczy. Pozdrawiam!
Czytałem prawie wszystko - tu również sporo:) Aczkolwiek nie sugerujcie się lockdownem - to tylko przykład obrazujący koncepcję. Nie mam zamiaru też na siłę Wam tego proponować. Raczej szukam inspiracji na serwis, który zaangażuje technologie, z którymi łączę swoją przyszłość. To najlepsza metoda na rozszerzanie wiedzy.
Anonimowy - naprawdę tak trudno przyjąć jakiegoś nicka? Czytam w powiadomieniach Twój czy inny komentarz i łatwiej/szybciej mi opisać na dole odwołując się do czyjegoś nicka niż szukać kilka minut gdzie to ktoś coś napisać. Kilka minut tu, kilka tam i czasu brakuje. Taki jesteś pewny, że w Afryce jedli głownie rośliny? A Masajowie? Kwestia tego, że coś podaję jako pewnik. Wiele razy pisałem o tym, że paleo to moda i bardzo różnie jest interpretowana. Natomiast badania związku chorób cywilizacyjnych ze zbożem to rzecz udowodniona. Łącznie z np. badaniem mumii egipskich. Poczytaj trochę na ten temat. W podanym linku nie pisze tak naprawdę nic innego od tego co tutaj przedstawiam. Poza pewnymi ewidentnymi przegięciami, jak np. deficyt kaloryczny, czy twierdzenie, że na low carb mamy mniej witamin. To są bajki. Inna sprawa to ilość ww, u niektórych będzie potrzeba ich więcej, ale nie sądzę by więcej niż 150 gram. Ładowanie w siebie 300-600 gram ww na dobę do niczego dobrego na dłużej nie prowadzi. I jeszcze jedno - ważniejsze w tym wypadku od ilości jest ich źródło.
No i właśnie z braku nickow robi się zamęt i nie wiadomo co kto pisze. Co do roślin to zgoda. Wiadomo, że w tropikach bylo ich więcej niż w obszarach pokrytych lodowce, Jednak łatwo tu uogólniać i dlatego wspomniałem o Masajach. Do dziś tam gdzie to możliwe człowiek raczej wybiera mięso niż rośliny. Co innego w sytuacji biedy, głodu czy pewnych tabu kulturowych. jednak my szukamy optimum dla zdrowia, Zerknij jeszcze na to - http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=23023
Gad - jak chcesz tworzyć taką stronę to przecież nic nie stoi na przeszkodzie. :) Ja póki co jestem zrażony do wszelkich spółek, czy to finansowych czy też bezpłatnych. Póki co ten blog i tak zajmuje mi sporo czasu i energii, a jeszcze muszę z czegoś żyć i mieć czas na wiele innych rzeczy.
Co do krytki argumentów anegdotycznych, jak to ktoś nazwał tylko po to by dyskredytować doświadczenia innych. Osobiście inaczej zrozumiałem to co napisał Reda, a mianowicie, że mimo astmy może grać na trąbce, a nie, że trąbka wyleczyła go z astmy. Inna sprawa, że astma to jest pojęcie bardzo szerokie i tak naprawdę objawiać się może bardzo różnie.
Moja teoria na temat astma-trąbka: Granie na trąbce angażuje płuca i oskrzela do pobierania dużej ilości powietrza, trenuje przeponę i w ogole powoduje większe zaangażowanie tej części układu oddechowego powoduje, że mięśnie oddechowe lepiej pracują też bez trąbki. To tylko teoria (nie przeprowadzalem zadnych badan : ) ale u mnie działa :)
Stefan, jak się Twoim zdaniem odnosi proporcja białka i tłuszczu w diecie do przypuszczalnego żywienia ludzi pierwotnych? Zakładając, że żywili się głównie dziczyzną, raczej nieosiągalna byłaby proporcja 1:1. Chyba, że zakładamy, że najsilniejsi zjadali najtłustsze organy i to oni się później najwydajniej rozmnażali. Można też założyć, że po prostu nie odżywiali się dla siebie optymalnie albo, że ich organizmy, "nieskażone" nadmiarem węglowodanów (jak nasze) dużo wydajniej użytkowały tłuszcz, jako źródło energii. Tak czy inaczej, większość dzikich zwierząt ma tego tłuszczu niewiele. Pomijam zwierzęta polarne bo tam ludzie nie ewoluowali. Jak to wszystko połączyć? Nie chodzi mi o negowanie proporcji 1:1, bo dużo za nią przemawia, ale jak ją wyjaśnić w kontekście paleo?
Nie chcę tutaj dogmatyzować. No i pojęcie paleo zaczyna faktycznie z powodu mody być mocno obciążone. Cordain też uważa, że w takiej diecie było więcej białka i tak układa swoją dietę. Nie do końca można się z nim zgodzić, choćby biorąc pod uwagę doświadczenia ludzi z dietą Dukana. Póki mieli spory BF przewaga białka była ok, jak schodzili poniżej pewnego poziomu zaczynały się problemy. Wiem też wbrew np. Taubesowi, że nie jest tak, że tłuszcz można jeść bez ograniczeń i może mocno przewyższać resztą makroskładników. To się sprawdza tylko u niektórych. Nie wiem do końca, jak to było u ludzi paleo. Jednak nie tylko polarne zwierzaki mają sporo tłuszczu. Np. takie hipopotamy, albo choćby nasze niedźwiedzie. Może proporcja 1-1 nie jest idealna. Inaczej - nie jest idealna dla każdego, ale wg mnie jest dobrym punktem wyjścia. Sam u siebie widzę, że jak przesadzę z tłuszczem w stosunku do białka to wcale nie czuję się dobrze. Odwrotnie też.
Weźmy też pod uwagę, że przerzucamy tygodniowo wiele ton żelastwa i nasze organizmy potrzebują tłuszczu, cholesterolu, białka, energii do odbudowy organizmu produkcji hormonów. Nie wydaje mi się żeby człowiek pierwotny całymi dniami przerzucał bale, biegał i skakał jak kuzyni małpy. Jak nie jadł to i oszczędzał siły na polowania które były krótkimi zrywami.
Cooler to chyba nie tak do końca. Mam takie opracowanie MAREK KONARZEWSKI „Ewolucja otyłości” (NAUKA 4/2006 • 85-96) biol-chem.uwb.edu.pl/IP/POL/BIOLOGIA/pdf/otylosc2006.pdf „.. Można się jednak pokusić o jego oszacowanie na podstawie danych etnograficznych, pochodzących głównie z badań nad ostatnimi, istniejącym grupami łowców-zbieraczy, a następnie ekstrapolowanie tych danych do warunków panujących w paleolicie. Oszacowania takie wskazują, że ludzie żyjący około 25 tys. lat temu zjadali dziennie ilość pożywienia równoważną około 5-6 MJ (przegląd w: Eaton i Eaton 2003). Wielkość tę warto skonfrontować ze spożyciem energii przeciętnego, współczesnego Amerykanina, który przy zbliżonej do naszych przodków masie ciała konsumuje około 2-3 MJ/dzień. ..” Polowania raczej też nie były krótkimi zrywami. Przeciętny dystans pokonywany przez myśliwych to 14-19km dziennie (to ok jakieś 3-4 godziny marszu). Nie sądzę żeby oni większość czasu odpoczywali, np musieli dbać o broń, znaleźć drewno na opał, pewnie często się przemieszczali, co za tym zorganizować obozowisko, dbać o dzieci i pewnie wiele innych aktywności życiowych.
Siouks czytasz arty Stefana? po co piszesz o kaloriach ? Te 5-6 MJ jak juz mamy się do tego odwoływać świadczy o tym że jedli duzo więcej tresciwego mało objętościowego ,tłustego pokarmu bogatego w proteiny. Nie piszę że nie ruszali się podczas dnia ale nie były to wysiłki wielogodzinne na granicy wytrzymałości. Te 3 godziny marszu to nie był zbyt wielki wysilek dla ich organizmów, pewnie gdzieś na poziomie mojego 30 minutowego' :) Nie wszyscy polowali, zwierząt było pod dostatkiem, tysiące gatunków zwierząt, ryb, gadów których teraz nie zobaczysz a polowania urządzali najsilniejsi i na pewno nie codziennie. Dbanie o broń i szukanie drewna na opał to nie jest mordercza aktywnośc życiowa. Uważam że my potrzebujemy więcej tłuszczu i białka niż kiedyś oczywiście chodzi mi o osoby aktywne na siłowni, sportowo, wykonujący cięzką pracę fizyczną itp. Nie wydaje mi się żebym lekko spędzał dzień będąc na nogach 18 h w ciągu doby bez jednej drzemki
Cooler Christian Thibaudeau też pisze o kaloriach.Czy to oznacza,że nie zna się na rzeczy i jest złym trenerem i sportowcem?Nie chce tu bronić zasadności używania pojęcia kcal, ale te ciągłe przywoływanie Stefana to już jest chyba przesada.Stefan z tego co mi się wydaje cały czas próbuje nakłonić ludzi do samodzielnego myślenia,a tu na tym blogu większość ludzi traktuje go jako jedyne źródło "prawdy".Ale tak to chyba jest w przypadku większości ludzi,nie chce im się samemu szukać odpowiedzi to przyjmują "jedyną prawdę' od swojego autorytetu.
Thiba, oprócz kalorii, pisze wiecej bzdur. Wg mnie zna sie na technice wykonywania ćwiczeń, nic więcej, na pewno nie na diecie. Co do Stefana.. no patrz.. ćwiczę 19 lat zakuwałem na Akademii medycznej dietetykę, bromatologie,endokrynologię, fizjologię, syntezę leków i inne przedmioty, powininem myśleć że jestem alfą i omegą apo tylu latach naprawdę stwierdzam że Stefan mający bloga gdzieś w zakamarkach internetu może zostać moim autorytetem :) Zgadzam się z nim większosći twierdzeń może dlatego ze w kilka miesięcy potroiłem swoje wyniki w kazdym ćwiczeniu i spadło mi 10 kg samego fatu? To nie było tak że byłem dzieckiem w mgle i nic nie wiedzialem. Miałem wiele swoich przemyśleń tylko HW i dziedzictwo sandowa spięły to w całośc i przekonały mnie że jednak dobrze myslę. To nie oznacza że zgadzam sie z nim we wszystkim. Mogę ci wymienić 20 rzeczy gdzie mam inny pogląd i w nich się nie stosuję... ale kalorii nie da się obronić.
Kaosuhm, Thi pisze tez w "Book of Black Secrets" (taki tytul o ile pamietam). Jak sobie wstrzykiwać różne rzeczy. Czy to znaczy jest zlym trenerem i sportowcem? ;) "Nie chce tu bronić zasadności używania pojęcia kcal, ale te ciągłe przywoływanie Stefana to już jest chyba przesada.Stefan z tego co mi się wydaje cały czas próbuje nakłonić ludzi do samodzielnego myślenia" To co sobie wstrzykujesz sobie najpierw tescia igf-1 czy insulinę? Czy jesli sobie nic nie wstrzykuje to mysle samodzielnie czy nie? ;)
Reda pisać może pisał,ale czy sam to robił lub namawiał do tego innych to inna sprawa.Podałem Thibaudeau jako przykład,a nie jako autorytet do naśladowania we wszystkim.
No to przykład od czapy. Instruował ale sam nie bierze, teoretyk jeden :) Widzisz czasami jakie młode, wyrzeźbione, 100 kilowe konie uczy na filmikach? Jesteś początkujący to mozesz nie wiedzieć że nie da sie tak wyglądać bez wspomagania wieku 20 lat. Inna sprawa że nie kazdy biorący towar bedzie dobrze wyglądał.
Nabiał zawsze ma węgle (4 - 10g na 100g) być moze jeszcze posiada cos dodatkowego dodo pobudzania insuliny, która hamuje hormon wzrostu stymulowany przez odpowiedni nie stresogenny trening.
tez tak to wiedze. Nabial w ostatecznosci albo dla urozmaicenia nie za czesto albo gdzies w drod gryzu i juz). I tez czytalem gzies w antroologcznym opracowaniu (wybaczcie ale nie pamietam zrodla) ze "paleo" potrzebowali mniej czasu na zdobycie pozywienia (do 4 godzin) niz dzis ludzie pracujac po 8. :) No i a`propos tego tematu, Stefan dal ciekawy link wyzej do dobrejdiety.. dyskusji
Moje zdanie na temat posiłku potreningowego jest takie, że oprócz spełniania podstawowych funkcji tj. dostarczenia dobrego jakościowo tłuszczu i białka, powinien być przede wszystkim smaczny. Chodzi o to, żeby ten posiłek był swego rodzaju nagrodą po skończonym treningu. Działają tu proste zasady warunkowania sprawczego. Jeżeli ktoś kończy trening i zjada coś, do czego musi się zmusić, to nie minie dużo czasu i trening zacznie się źle kojarzyć, a motywacja - nawet zupełnie nieświadomie - zacznie spadać. Jeszcze silniej, przynajmniej w moim przypadku, działa to w drugą stronę. Dobry posiłek potreningowy bardzo wzmacnia pozytywne nastawienie do treningu. Dlatego, jeśli o mnie chodzi samo masło po treningu zdecydowanie odpada. Mogę je jeść w ten sposób, ale przesadziłbym mówiąc, że mi smakuje :) Bardzo ważne jest też z tego powodu, żeby ten posiłek nastąpił po treningu jak najszybciej. Im dłuższy odstęp czasu, tym mniejsze skojarzenie z treningiem. Najbardziej lubię mieć przygotowanego soczystego tatara w lodówce :)
Marek jak przyrządzasz ten tatar?Myślisz,że taki z hali mięsnej będzie ok?Wiem,że nie jest ta jakieś stare mięso które leży tam nie wiadomo ile tylko świeże.
Ja sobie lubię zapodać stejka po dobrym treningu, tłuszcz uzupełniam masłem, faktycznie coś w tym jest, że chce się cwiczyć
Ostatnio też po ciężkim, dobrym treningu nagradzam się posiłkiem nie potreningowym tylko późniejszym, robię sobie carb refeed z bananów w mleczku kokosowym, pycha :D
Kroję drobno mięso (można też zmielic, ale niektórzy sądzą, że wtedy traci trochę smaku) i dodaję żółtko. Do tego można dobierac różne dodatki, takie jak cebulka, ogórki kiszone, pomidory, grzybki marynowane itp. Wszystko oczywiście drobno posiekane. Niektórzy dolewają jeszcze odrobinę octu. Przed treningiem jem bez dodatków, a po już sobie dodaję. Jesli chodzi o mięso, to bezwarunkowo musi byc dobrej jakości. To znaczy, że po pierwsze powinna to byc wołowina, po drugie musi byc świeża. Wszystko zależy od tego na ile ufasz sprzedawcy. Ja na przykład znam się dobrze z paniami pracującymi na mięsnym w supermarkecie, gdzie kupuję i zawsze mówią mi ile dane mięso ma dni.
Marek, zgadzam się. Nie lubię mięsa, więc gdy jestem na propagowanej tutaj diecie, prawie każdy posiłek muszę wciskać na siłę, dlatego tracę motywację do zdrowego trybu życia średnio po 2 miesiącach.
Od mięsa nie wymaga się tak wiele, bo bez względu na jakość jest zdecydowanie lepszym źródłem białka. Wystarczą byle podroby za kilka złotych i mam odpowiedni obiad. Tak sądzę.
Przede wszystkim do surowego mięsa trudno naładować tyle syfu, co do nabiału albo wędlin. Co do jajek, to ja też mam poważne opory przed jedzeniem tych z chowu klatkowego. Minimum to ściółkowe, ale nie muszę się tym martwic, bo sąsiadka ma własne kury i mi je przehandlowuje za drewno. Uroki mieszkania poza miastem :) Patryk, skąd u Ciebie taka awersja do mięsa? Może się wydawać, że po prostu nie smakuje, a w rzeczywistości mogłeś się kiedyś struć jakimś mięchem i Ci zostało. Takie rzeczy da się odwrócić, a myślę, że wiele by Ci to ułatwiło.
OK rozumiem. Chciałem sobie jakoś urozmaicić posiłek po treningu, bo dotychczas jadłem cały czas jajecznicę na boczku. Marek w jaki sposób przygotowujesz tego tatara? Może i ja spróbuję, bo powoli zaczynam się przejadać tą jajecznicą :/
Cooler, Stefana czytuję... :) Zgadzam się z Tobą, że my potrzebujemy jeść więcej i lepiej iż przeciętny kanapowiec. To nie podlega dyskusji. W zacytowanym fragmencie jest użyta jednostka Dżula (J), nie kalorii. Dżul to jednostka PRACY. http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCul Oczywiście, dżule można przeliczać na inne jednostki w tym na kalorie, ale w tym kontekście chodzi o aktywność i na to wskazuję ten fragment, że aktywność (co za tym idzie zapotrzebowanie energetyczne) ludzi w paleolicie była większa niż przeciętnego Amerykanina (czyli typowego kanapowca 8-10h pracy, odpoczynek, sen). Na pewno nie była to sielanka. Na to wskazują badania antropologiczne (przynajmniej cytowane w tym opracowaniu :)) „ Tymczasem w nieodległej z ewolucyjnej perspektywy przeszłości zdobywanie pożywienia było dla naszego gatunku nie lada wyzwaniem. Nie znamy co prawda wzorca aktywności ruchowej naszych paleolitycznych przodków, ale możemy domniemywać, że nie różnił się on wiele od stylu życia ostat- nich, współczesnych łowców-zbieraczy, takich jak południowoafrykańscy Kung! czy też wenezuelscy Yanomamo.” Zauważ, że wtedy nie było asfaltowych dróg, chodników, nie było żadnych dróg. Były sawanny, wysokie trawy, busz, las, skały itd. Zdarzyło mi się kilka razy w życiu iść „na przełaj” przez pola, czy łąki. Nie jest to spacerek, tylko ciężki marsz. Przypuszczam, że nie raz musieli gonić zwierzynę, albo uciekać. Musieli targać broń, a później przynieść upolowaną zwierzynę do obozowiska. „ ...Myśliwi Hadza potrafią całymi godzinami uporczywie truchtać za upatrzoną ofiarą aż do momentu, gdy są w stanie zbliżyć się odległość strzału z łuku do krańcowo wyczerpane- go i przegrzanego zwierzęcia...” „...To porównanie wskazuje na zasadniczą przyczynę, dla której tylko nieliczni z nas są w stanie równoważyć budżet energetyczny za pomocą codziennych, krótkich spacerów czy też przejażdżki na rowerze. Sugeruje ono również, że szeroko propagowane zalecenie poświęcania co najmniej pół godziny dziennie na umiarkowaną aktywność ruchową jest dalekie od intensywności, do której najprawdopodobniej jesteśmy ewolucyjnie przystosowani (Blair i in. 2004, przegląd w: Eaton i in. 2002a, b).” Proponuję przeczytać całe opracowanie. Podaję jeszcze raz źródło: MAREK KONARZEWSKI „Ewolucja otyłości” (NAUKA 4/2006 • 85-96) biol-chem.uwb.edu.pl/IP/POL/BIOLOGIA/pdf/otylosc2006.pdf
To cytuj dokładnie p.Konarzewskiego, dla niego jabłko to to 200 Kj czyli WPROST 50 kcal. jezeli bedziemy spozywac jedno dziennie to rocznie 365 x 200 = 73MJ ( megadżuli) czyli wg niego WPROST 18.25 megakalorii. I co to oznacza że przyjmujemy kcal, jednostkę cieplną ? nic. Piszę ponownie ze dla pierwotnego przejscie się po sawannie to dla ciebie jak przejscie po tartanowej nawierzchni.i Po raz drugi piszę ci że okresy odpoczynku,snu mieli pewnie dłuższe niż normalny człowiek cięzko pracujący i ćwiczący w czasach obecnych. Nie chodzi mi o kreatury USA bo to jest jakas patologia. Ja idę dalej niż Konarzewski radzi.... po godzinnym spacerze z psem, przewalam wiele ton na treningu i cały czas "na gazie" spędzam resztę dnia .Ostatnie, myśliwi to chyba nie cała populacja ? Mamy jeszcze kobiety, dzieci, starców i innych.Jak już umęczą tego zwierza jak mnie dziewczyna w hipermarkecie to natępnego dnia odpoczywają i wcinają to co upolują, przez wiele dni, aż do kolejnego razu.
To, że ktoś zamienia kalorie na dżule nic tak naprawdę nie zmienia. Kiedyś czytałem książkę Konarzewskiego. Do połowy pisał z sensem, mniej więcej od płowy zaczął nagle sam sobie zaprzeczać i śpiewać jednym głosem z oficjalną dietetyką. Już na wstępie tego artykułu mamy nieuprawniony wniosek związany z figurką tzw. Wenus. Z jej kształtów wnioskować, że akurat nasi przodkowie byli szczupli? Tak samo można na tej podstawie wnioskować coś przeciwnego. A potem im dalej jest coraz więcej takich nieuprawnionych stwierdzeń. Nawet, gdyby obronić te Dżule to twierdzenie, że nasi przodkowie DZIENNIE jedli tyle a tyle nie ma pokrycia. Tak samo z tzw. wydatkowaniem energii. Inne będzie u kogoś kto od dziecka przemierza kilometry sawanny, a inne u kogoś kto dopiero wstał od kompa. O tym wszystkim przecież pisałem.
Wiem, że to nie jest tematyką naszych dyskusji. Ale już tak się przyzwyczaiłem do tego, że z całego internetu jedynie tutaj człowiek dostanie jakąś prawdziwą odpowiedź/podpowiedź, że chciałbym zapytać. Jakie jest Wasze zdanie na temat tabletek antykoncepcyjnych dla kobiet? W internecie jest sporo informacji mówiących o tym, że są one rewelacyjne i nic tylko brać i niczym się nie przejmować. Czy ktoś ma jakieś prawdziwe niepokolorowane informacje jakie spustoszenie sieją w organizmie tego rodzaju środki?
To taka soja w tabletkach. Mi wystarcza, że całkowicie zaburzają naturalną pracę układu hormonalnego u kobiet. Na dobrą sprawę nie są wiele lepsze od zjadania soi. Większości wystarczy, że dany środek nie powoduje tycia, wypadania włosów i innych skutków ubocznych, o jakie oskarża się takie tabletki. Według mnie, jeżeli coś zaburza naturalną równowagę organizmu i nie jest to absolutnie niezbędne, to należy tego unikać. I dlatego jestem przeciwny, bo antykoncepty służą wyłącznie wygodzie.
Dokładnie jak Marek powiedział do tego jeszcze zwiększają krzepliwość krwi,niepłodność, brak owulacji i menstruacji (zamiast tego sztucznie wywoływane krwawienia) zaburzenia w działaniu gruczołów, marne wyniki na siłowni :)), stres . (kortyzol) . Kobieta po dłuższym okresie stosowania ma braki witamin z grupy B ( wątroba siada przez to) zelaza(anemia). Często maja wzdęcia i bóle brzucha( zmienia sie flora bakteryjna) no i najlepsze na koniec brak libido i zmiana preferencji co do atrakcyjności partnera ( feromony) . Jak widzisz same plusy :))
Nie chcę nikogo do niczego tutaj w tych sprawach namawiać, ale... Wprawdzie tabletki są już nieco mniej szkodliwe niż kiedyś, ale nadal są - tak jak Panowie powyżej napisali. Dlatego najrozsądniejsze i najsensowniejsze rozwiązanie to prezerwatywy. No chyba, że ktoś ma uczulenia na lateks.
Są i dla takich prezerwatywy. Może nie w każdym sklepie, ale już w aptece łatwo dostać. Z tego, co Cooler napisał, moim ulubionym efektem ubocznym tabletek jest spadek libido. To samo w sobie gwarantuje dużą skuteczność :) Na marginesie, nie wiem czy słyszeliście o homeopatycznych tabletkach antykoncepcyjnych? Brak jakichkolwiek skutków ubocznych i w ogóle brak czegokolwiek. Tym się dopiero warto zainteresować :)
Witam Stefanie pisałeś że nabiał nie na wszystkich działa dobrze, mógłbyś napisać jak to się objawia? Chodzi o problemy żołądkowe? Zmieniłem dietę, jem mięso, warzywa owoce i chciałem dołożyć ser żółty.
Kiedyś już o to pytałem, ale umknęło: Co myslicie o zbieraniu tłuszczu, któ¶y wytapia się z kurczaków, które (np u mnie na bazarku) obracają się na rożnie. Pytalem wlasciciela i on ten tluszcz, któ¶y zbiera się na dole, po prostu wylewa na ziemie. Czy ma sens pojawianie się u niego ze swoim pojemnikiem i zabieraniem takiego tłuszczu do domu? Czy to jest dobry, zdrowy, pelnowartościowy kurczakowy tłuszcz i mogę go normalnie stosować w kuchni? jak uważacie? Pytam o to, bo to dalo by mi praktycznie nieograniczoną ilość darmowego tluszczu zwierzęcego! :)
Ja unikam jak mogę przepalania tłuszczów i w ogóle długiej obróbki cieplnej. Coś musi być na rzeczy ze tyle optymalnych ma guzy na jelicie grubym po paru latach. Moze to przez to a moze przez te kiełbasy z glutenem i soją którymi sie opychają. Ja Wole dmuchać na zimne :)
Reda nikt Ci nie odpowiada, bo zapewne nikt takiego tłuszczu nie stosuje. Sam tłuszcz myślę że nie jest zły, kwestia gdzie się wytapia, na jaką powierzchnię i jak jest przechowywany. Jeżeli cały dzień lub kilka dni jest w wysokiej temperaturze na jakimś dziwnym tworzywie to ja bym nie ryzykował.
Co to jest przepalanie tłuszczów? Ten tłuszcz się wytapia, jak na róznie i spływa w dół. Urządzenie (rożen) jest metalowe (nie wiem co to za rodzaj metalu, mogę dopytać). Nie jest przechowywany w ogóle. Gdy się już przelewa to właściciel tej budki na bazarze po prostu wylewa calosc na ziemie. Na rożnie robia śię kurczacze bardzo smaczne i kruche nóżki :) Ten tluszcz jest wylewany co kilka godzin. Cooler, ja się nie boje obróbki cieplnej w odpowiednich warunkach. Boczek czy tez podgardle musi być chrupko wysmażone dla mnie :) Co do "optymalnych" i ich jeli to nic nie wiem.
Ja bym jednak pamiętał, że tłuszcze zwierzęce to też duży odsetek jednonienasyconych i trochę wielo-. Jak to jest podgrzane do ponad 100st przez długie godziny to nie ma bata, żeby tam nie doszło do jakiegoś paskudnego utleniania. Wydaje mi się, że wszystkie prymitywne plemiona jak piekły coś długo to przy ograniczonym dostępie tlenu (zawinięte w liście bananowca, w glinę etc) albo w dość niskiej temperaturze - że to bliżej wędzenia było. Ogólnie kwestia obróbki termicznej jedzenia wciąż jest dla mnie nieco zagadkowa, bo są argumenty na + i na -, jeszcze nikt mnie definitywnie nie przekonał ;)
Bo i nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony jasne, że surowe mięso byłoby lepsze. Każda obróbka termiczna powoduje rozbicie struktury białkowej. Z drugiej strony obrobione mięso jest bezpieczniejsze. Większości z tego, co dzisiaj mamy do kupienia w sklepach nie da się jeść na surowo. Mało kogo stać na odżywianie się samą wołowiną :)
Często przywołuje się, że obróbka termiczna niszczy enzymy zawarte w pokarmie, tylko czy tego samego nie zrobi niskie pH w żołądku? Czy ludzie w toku ewolucji, bo ogień opanowali dużo wcześniej niż rolnictwo, nie przyzwyczaili swoich układów pokarmowych do pokarmu obrobionego termicznie? Chociaż Weston Price podaje, że każda prymitywna społeczność jadała "coś" odzwierzęcego na surowo. Niektórzy polecają "high meat" jak najlepszy probiotyk, mnie póki co nieco odrzuca ;p A jakość mięsa jest jaka jest, w Japonii jada się kurczaki nie do końca wysmażone/upieczone, ot takie medium jak w przypadku wołowiny
To akurat ma sens z tym coś na surowo. Jak mam wrażenie, że zaczynam jakoś gorzej trawić to zwykle zjadam coś na surowo - jajka, trochę wątróbki albo wołowinę i od razu jest lepiej :)
Dlatego złe trawicie bo trzeba ustawić enzymy w organizmie. Dlatego najlepszym sposobem jest Głodówka (niestety) a następnie wprowadzanie stopniowo surowizny. Człowiek w paleolicie nie smażył na wiór mięsa to by było marnotrawstwo usmażonego mięso nie jest tak wartościowe, nie wiedział czy będzie miał co jeść czy coś uda mu sie upolować. Jak już smażył to coś na zasadzie krwistego steka z tym ze nie rozróżnial rodzajów mięs.
Ostatnio w pewnym sklepie mięsnym pojawił się napis "Mięso bez zastrzyków" czyli reszta jest z zastrzykami? :) U optymalnych problem może polegać na tym, że w sumie to jedzą prawie tylko tłuszcz, za mało białka za mało warzyw. No i trudno stwierdzić co kto tak naprawdę je. Może tak być, że jedzą kiełbasy, które naprawdę z mięsa nie są.
Akurat w drobiu wielonienasyconych jest więcej niż w innych mięsach. Także tu faktycznie łatwiej o utlenienie. Mogę zjeść tłuste golonko, boczek, słoninę i jest ok. Przy kurach też jeszcze ujdzie, ale przy kaczkach i gęsiach mój organizm już reaguje nieciekawie.
Uczulenie na nabiał może się przejawiać różnie. Jak masz nadmiar gazów, jak powiększają się fałdy tłuszczowe mimo niskich węglowodanów, to trzeba odstawić. Mogę też wystąpić inne objawy - problemy skórne itp.
Jeśli chodzi o magnez to najlepiej kupić chlorek magnezu na allegro i moczyć nogi dwa razy w tygodniu. Taki CZDA. To już było nie raz poruszane.
OdpowiedzUsuńPo co cynk? Jest potrzebny tylko w bardzo rzadkich wypadkach. Jak się normalnie odżywiasz nie jest konieczny. To samo z wapniem. Współczesny człowiek ma go aż za dużo w pożywieniu. Stąd też często gęsto zaburzenia w przyjmowaniu magnezu.
Strona bardzo nierówna.Wartościowe rzeczy przeplatają się tam z mnóstwem błędnych :)
UsuńTak wiem, że polecasz moczenie nóg odnośnie magnezu, ale co jeśli ktoś by się uparł na te (wygodniejsze) tabletki? Jest jakiś godny produkt czy lepiej sobie odpuścić suplementację magnezem?
UsuńCzy może ten chlorek magnezu CZDA można brać doustnie?
Usuńmoczenie nóg z wodą z magnezem wydaje się być dość niecodzienne. jaka jest przyswajalność magnezu tego typu metodą? skóra raczej nie lubi nic wpuszczać z zewnątrz.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO właśnie, pomysł który znalazł 3D byłby myślę dla mnie najodpowiedniejszy :). Jak się zaopatrujesz na takie rozwiązanie, Stefan?
UsuńChlorek magnezu o dziwo nieźle się przyswaja drogą doustną, na tłustym życiu ktoś linkował badania na temat wchłanialności różnych soli magnezu.
UsuńTylko nie polecałbym osobom z nadkwasotą, chociaż jestem noga z chemii to może bzdury plotę ;P
Z tym że chyba nawet w tym linku od Ciebie było napisane, że w smaku jest gorzko-słony czy coś w tym stylu, więc nie byłoby tak kolorowo brać go doustnie :)
UsuńMathew - nie co do cytatu z HW to zdecydowanie zmieniłem zdanie. Nie trzeba ładowań ww ani innych podobnych działać. Przy czym trzeba pamiętać, że dieta low carb oznacza w praktyce ww w przedziale od 0-150 gram. Ile komu to już sprawa indywidualna.
OdpowiedzUsuńO Elliotcie już inni napisali :)
OdpowiedzUsuńMożna szerzej?:) Jesli chodzi o wady postawy, technike ćwiczen to lepszego kanału nie znalazłem, a jeśli chodzi o jego "filozofię"?
UsuńMusiałbym obejrzeć większość jego materiałów, a tego teraz nie dam rady zrobić. Natomiast protestuje przeciw nadużywaniu słowa - filozofia. To jest dziecina naukowa i koniec. Nie mylić z poglądami, czy światopoglądem. Obecnie w dobie populizmu i wulgaryzacji pojęć nadużywa się tego słowa. Jeśli opiszesz konkretny przykład, wyjątek z jego poglądów to mogę się skrótowo odnieść. Więcej póki co nie dam rady.
OdpowiedzUsuńChodzi mi np o taki pogląd http://m.youtube.com/watch?v=0XG_Q59v3IM
UsuńMoze ma dziwne metody. Ale chyba mądrze mówi o tym wewnętrznym więzieniu.
obejrzalem kilkadziesiat sekund. nie lubie takich dramatycznych narracji (muzyka i narrator sie trzesie...) ale, jesli zainteresujesz się platonizmem to mozesz odkryc, ze nasze istnienie tutaj jest więzieniem, ale też szansą, jeśli, siedząc w tej jaskini, zaczynasz dostrzegać światło. Na pewno w życiu przydają sie własne poglądy i charakter, ale wtedy trzeba konsekwentnie, indywidualnie budować swoją drogę, co nie jest najłatwiejsze i zawsze najprzyjemniiejsze...ale wg mnie warto się z tego "więzienia" wyrywać :)
UsuńPozdrawiam!
Może byś "panale dyskusyjne" nazywał tak jak dzienniki np. Dyskusja cz. 1 i tak do nieskończoności :) Będzie chyba łatwiej?
OdpowiedzUsuńNieeee, tłum osób czeka całe 200 postów na to jaką następną nazwę wymyśli Stefan i gdzie jest koniec jego kreatywności :P
UsuńDzięki, czyli pozostaję przy B i T jako około treningowych.
OdpowiedzUsuńNawiązując do tematu wody z butelek i gotowania kranówy. U mnie woda jest czerpana ze studni. Jest bardzo twarda (dużo kamienia w czajniku). Czy gotowanie takiej wody i spożywanie w ilości około 2.5l na dzień jest dobrym pomysłem?
Stefan, polecałeś mi na nogi (nogę właściwie) długą fazę ekscentryczną słabszą nogą i koncentryczną oboma. Jaki zakres repów wybrać i jakie obciążenie, takie, żeby dać radę zrobić np. 10x10s czy żeby ostatnie powtórzenia były dużo trudniejsze i po np. 5-6s? Bo seria trwająca ponad 100s to już niezłe wyzwanie, próbowalem ale mięśnie mnie nie słuchały pod koniec :P
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłem tak:
squat 5x20, na razie bez ciężaru, mocno pilnuję i poleruję technikę
prostowanie 2x10 ekcentryczna 10s docelowo
uginanie 2x10 jw
wspięcia 1 seria maxrep na słabszą nogę, powtórz silniejszą
Mam zamiar dorzucić jeszcze MC z samym gryfem, może też 5x20 na początek, po przysiadzie i powoli progresować z jednym i drugim, może tak być? Taki leg day 2 razy w tygodniu bym robił. Albo jak Ty byś to widział
Tak naprawdę mało kto ma nadkwasotę. Zwykle to co się z nią bierze jest uszkodzeniem błony zamykającej żołądek i cofaniem się treści pokarmowej. Teoretycznie można brać chlorek magnezu doustnie, ale jednak bezpieczniej jest przez moczenie. Może też być ta oliwa.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom przez skórę minerały przyswajają się bardzo dobrze. Łatwo nawet przedawkować np. poprzez dzienne moczenie.
Tabletki z magnezem trzeba dobierać pod siebie. Poeksperymentować z różnymi formami, bo nie każdemu każda służy. Sprawdzać w aptece ile ma jonów i czy nie ma jakichś świństw jako dodatków.
OdpowiedzUsuńIstnieją hipotezy na temat związku twardej wody ze stanem zdrowia i długością życia. Tak, jak pisałem dłuższe gotowanie bez przykrycia znacznie poprawia stan takiej wody.
OdpowiedzUsuń3D - faktycznie 10x10 to byś się zanudził albo zamęczył na śmierć :) Nie, rób tak jak napisałeś a te wersje ekscentryczne w 3-4 seriach po 10.
OdpowiedzUsuńWiem, że są różne atomizery i różnie rozpylają, ale jakbym używał tej oliwy magnezowej jako dezodorantu (załóżmy, że w stężeniu 1:1), to codziennie rano starczyłoby po te 2-3 psiknięcia pod każdą pachę? Chodzi mi głównie o dobrą suplementację, dezodorant jako znakomite działanie uboczne :)
OdpowiedzUsuńNikt Ci tego dokładnie nie powie :) Zapotrzebowanie na poszczególne mikroskładniki jest bardzo zróżnicowane. Spróbuj i zobaczysz czy wystarczy.
OdpowiedzUsuńNo tak, głupie pytanie zadałem. W takim razie żebym się ukierunkował jakie są objawy przedawkowania magnezu, bo tutaj już chyba można określić trochę konkretniej :)
OdpowiedzUsuńNiepokój, zły sen, albo i suchość w ustach.
OdpowiedzUsuńCzyli po prostu gotować parę minut po tym jak zacznie wrzeć i niczym się nie przejmować? Chyba wolę tą opcję, niż plastik ;)
OdpowiedzUsuńCzy biały ser (twaróg) made in mojaBabcia nadaje się na okołotreningówę? Ciężko stwierdzić ile to ma B T i Ww.
OdpowiedzUsuńIle można go zjeść na tydzień?
UsuńJa stosuje Maglek, gdyz to lek - jest sprawdzony w odroznieniu od suplementow. Stefan czekam na Twoj wpis(owszem wpis, watek) na temat rozciagania mesni i sciegien. Sa one rownie wazne. Nawet biorac pod uwage czlowieka z ery pale, gdzie muial byc nie tylko szybki i silny ale i gibki (co tez pozwala na unikanie wielu urazow). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMaciek - zależy, jak tolerujesz nabiał czy też laktozę. Jeśli dobrze to może być.
OdpowiedzUsuńGad - chyba za bardzo ulegasz reklamom, co Cię skłania do przekonania, że to jest lek?
Mathew - tak, spokojnie można tak gotować. Idealnie może nie będzie, ale chyba to najlepsza opcja.
Stefan jesli chodzi o magnez to ja biore proszek zasadowy suplemęt z Apteki.
OdpowiedzUsuńKtory zawiera magnez, cynk, potas, wapn, zelazo, mobilen, Selen. Wit E.
Ktory dodatkowo wspiera Odkwaszanie organizmu..
Fajna Mieszanka mineralow i dodatkowo niewiele kosztuje.
Bo ok 30 zl. Za 300g
tj. Ok 40 dni suplemetacij.. Mozna dodawac np do wody i popiac podczas treningu
W sumie to uwierzyłem farmaceutce, która mi go poradziła (argumentowała to tym, że leki są - bez dodatkowego tłumaczenia sprawdzone i udokumentowana jest ich skuteczność). Wiem, że każdy ze sprzedających ma swoje własne przekonania i źródła wiedzy, ale po stosowaniu go ustąpiły u mnie te denerwujące drżenia powieki. No i skurcze kiedyś miałem.
OdpowiedzUsuńA biorę profilaktycznie, gdyż piję kawę czasem dwie dziennie.
Mam jeszcze pytanie. Jak to jest z cyklami treningowymi tak praktycznie?
OdpowiedzUsuńKulturystyką zajmuję się już dość długo, lecz z przerwami.
Wznowiłem treningi, gdyż chcę powrócić do formy i teraz zastanawiam się :
- o ile w wieku 16 lat, gdy zacząłem ćwiczyć nie musiałem myśleć o jakichś zagmatwanych planach (rosłem bardzo szybko ćwicząc 6 razy w tygodniu), to teraz nie za bardzo wiem czy ufać temu co do tej pory słyszałem czyli co trening zwiększać obciążenie choćby o 1, 2 kg. I zastanawiam się ile czasu tak przytrzymać? I co później? Zrobić np. 2 tyg. treningi o wysokiej intensywności i małej objętości a później wrócić do tego, co było wcześniej?
Anonimowy - jaki sens ma brać naraz rzeczy, które wzajem blokują swoje wchłanianie? Np. magnez i wapń. Tego ostaniego i tak jest zwykle za dużo w diecie i wodzie.
OdpowiedzUsuńLek leczy, suplement uzupełnia. To tak w skrócie. Potem dochodzą dawki leczninze pewnych mikroelementów, ale to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńGad - nie ma sensu, bym Ci tu odpowiadał w kwestii treningów. Pytanie z jednej strony wymaga obszernego omówienia, a drugiej więcej szczegółów. Czytałeś moje artykuły na HW o periodyzacji? Tam znajdziesz odpowiedź.
OdpowiedzUsuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/budowanie-makrocykli-treningowych-cz-1/ i kolejne odcinki. Jest tego kilkanaście.
OdpowiedzUsuńOd jakiego MC zacząć, jak wybrać rozstaw i dobrą dla nas wersję (klasyk, sumo, RDL), gdzieś to było omawiane? Jako uzupełnienie przysiadu tylnego.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=u6UgD1H_AXw
http://www.youtube.com/watch?v=2rKvoLu5Isk
te filmy są ok?
Ten pierwszy nie do końca. Za daleko gryf i przeproty. I Thiba ok, tylko oni często przyjmują postawę dopiero jak się schylają. Należy to zrobić najpierw nim sięgnie się po gryf.
OdpowiedzUsuńNa początek w zasadzie klasyk, ale zależy to w dużej mierze od wzrostu i proporcji kończyn. Jak jesteś wysoki to lepiej od razu uczyć się sumo. Każdy powinien sam dla siebie ustalić optymalny rozstaw stóp.
To, że pozycje techniczną łapiemy na górze i trzymamy schodząc to wyłapałem sam ;)
Usuńgryf za daleko - czyli prowadzimy jak najbliżej nóg?
przeprosty - chodzi Ci o to, że robi na końcu liftu przeprost w biodrach? Po prostu kończymy jak jesteśmy wyprostowani, bez "wypinania" się do przodu, tak?
To jeszcze dopytam o pozycję stóp, równolegle do siebie? Czy delikatnie do zewnątrz jak w przysiadzie?
Mam 186cm, mam kolegę trójboistę i wiem, że on przy prawie identycznej budowie i długości nóg robi sumo, zobaczę który będzie wygodniejszy ale spodziewam się, że jednak sumo.
Witam, Stefanie. Jestem tutaj pierwszy raz z pytaniem. Oczywiście śledzę arty itd.
OdpowiedzUsuńMam problem, ponieważ ze względu na zdrowie...dość wstydliwy, bo krwawiące hemoroidy. Robiłem większość badań. Więc ogólnie jest ok. No ale nie mogę zbytnio trenować, a trenowałem jakiś czas i dorobiłem się sylwetki, którą później straciłem. Czekam na zabieg, a było ich już kilka. Za jakiś czas powinno się wszystko unormować. Nie trenuje już przez to ponad 6 miesięcy, olałem dietę i finalnie mam nadwagę i podwyższone ciśnienie i chciałbym zrzucić balast, ale jednocześnie nie mogę trenować siłowo. Przynajmniej narazie. Właściwie, nie zależy mi na ten moment na muskulaturze, byłbym dużo bardziej szczęśliwy gdybym mógł być po prostu szczuplejszy.
-Co mogę zrobić, aby zbijać wagę?
-Jestem mocno przekonany do LC. Ale w końcu nie trenuję więc jakie ilość B/T?
-Dokładać coś z aktywności? spacery, pływanie, rolki, rower (całkiem możliwe, że mógłbym wykonywać interwały, ale musiałbym to dogadać z lekarzem)
Wiem, ze najlepiej byłoby pójść na siłownie, którą mam w domu. Ale kiedy naprawdę nie mogę i przysiady, mc tylko pogarszają moje zdrowie? Ostatecznie nic nie robię i tylko przytyłem. Proszę o pomoc!
Hemoroidy zrobiły sie od tego szajsu co jadłeś. Poczekaj ze dwa tygodnie po zabiegu z cwiczeniami a w tym czasie wyczyść dietę tak jak opisana jest w dziennikach i na blogu Stefana. Oprócz tego zrezygnuj z alkoholu, używek i odchudzaczy i przez jakiś czas, jedz mniej smażonego. 3 g T/B na kg to za dużo. zacznij od 1,5 na kg. węgle zmniejsz do 50. Na spacery możesz sobie chodzić nie wiem czy chlor jest wskazany po zabiegu. No i te chore miejsce staraj się mieć zawsze nasmarowane tłustą maścią.
UsuńU wielu osób skutkuje diosmina (600mg) w dawkach na poszczególne dni 7,7,6,6,5,5,4,4,3,3,2,2,1,1,
edit: w ilości tabletek na poszczególne dni
UsuńDziękuje Cooler!!!
UsuńTen zabieg to gumkowanie hemoroidów metoda Barrona. Mało inwazyjny, bo nie wycinają całych żylaków. Zamówię już teraz tabletki, lekarz przepisywał mi drogi odpowiednik.
Podałem ci tylko substancje czynną. To jakiej firmy to już sam sobie zadecyduj.
UsuńAha i najważniejsze. Mój patent.. Kup ałun w kostce na Allegro albo gdzieś i przykładaj sobie noszony nawet ze dwie godziny dwa razy dziennie. Wiem ze to głupio brzmi ale na pewno działa bardzo dobrze nie tylko na krwawienia ale i obrzeki każdego rodzaju.
UsuńZmoczony
UsuńMam przykładać. Nawet gdy chodzi o hemoroidy które znajdują się w wewnętrz...?:P
Usuńłatwiej te na zewnątrz i krwawiące :) Te wewnątrz też da radę, inwencja twórcza wzrasta proporcjonalnie do bólu który się odczuwa. Grzebanie w odbycie przez miłego pana w lateksowych rękawiczkach przy gumkowaniu, naswietlaniu bądź cięciu też nie nalezy do fajnych przygód.
UsuńAłun działa w każdym razie rewelacyjnie.
I daj znać jak poszło z tym ałunem, wyniki interesują mnie ze względu na moją prace. Hemoroidy potrafią zniknąć całkowicie po dwóch dniach dotyczy to także obrzęków limfatycznych kwalifikowanych do operacji.
UsuńPytanko odnośnie spięcia pośladków i prostownikow. Robię bardzo głębokie siad i mc z bardzo dobrym napięciem tych mięśni. Jednakże na górze ruchu gdy stoje calkiem wyprostowany to mam duży problem z mocnym napięciem i prostownikow i posladkowego wielkiego. Gdy zejdę kilka stopni w dol juz mocno sie napinają. Czy to normalne czy jednak brakuje mi aktywacji tych mięśni? Wydaje mi się ze w pozycji pionowej posladkowy wielki nie pracuje tak mocno jak w pochyleniu ponieważ taka jego rola. Czy mam racje?
OdpowiedzUsuńDodam ze mam splycona lordoze wiec prostowniki sa rozciągnięte zaś pośladki przykurczone. Wada została jednak zminimalizowana do minimum. Przysiad przedni robie z idealna pozycja pleców do samego dolu.
Widział ktoś tego gościa? Dieta nie najgorsza, wygląd kosmiczny!
OdpowiedzUsuńhttp://www.simplyshredded.com/pham-vu.html
Co dobrego w tej diecie? Mnie nie zachwyca, samo chude białko przez cały dzień, wątpię, że to zdrowe. Trening też taki na jedno kopyto
UsuńHmm strona jak nie ćwiczyć i jak nie jeść gdy jesteś naturalnym kulturystą.
OdpowiedzUsuńŁuki - w zasadzie cooler Ci odpowiedział. Co do konkretnych środków na hemoroidy to akurat w tym nie siedzę. Na pewno aktywność taka, jak możesz. Czyli przynajmniej te spacery i inne lekkie rzecz. To zawsze coś daje. Dieta też wg tego co piszę cooler. Może nawet wystarczy ok 1,2 grama. Tylko ważne byś się pozbył wszystkich zbóż i soi z pożywienia.
OdpowiedzUsuńDziękuje!
UsuńMam nadzieję, że za niedługo wrócę po inne rady dotyczące treningu :)
Anonimowy - to jest normalne. Pośladki mają się bardziej napinać, jak schodzisz w dół. U wielu ludzi jest odwrotnie ze względu na zbyt częste przesiadywanie na krzesłach. Pośladki zamiast się napinać w przysiadzie zaczynają im się rozluźniać.
OdpowiedzUsuńCzyli nie ma sie czym martwić. A jeśli chodzi o sam przysiad. Czy człowiek jest w stanie wykonać przysiad dosłownie do samej ziemii czyli kładąc praktycznie uda na łydki (zachowując przy tym proste plecy)?
UsuńChodzi mi o to jak pracowali/odpoczywali pierwotni w pozycji przysiadu. Jestem w stanie tak jak mówiłem zrobić siad bardzo głęboko, ale pochłania to duzo energii ze względu na ciągłe trzymanie pozycji technicznej. Czy pierwotni mieli tak silne mięsnie rdzenia, że bez trudu wytrzymywali godzinami w tej pozycji czy raczej przysiadali, ale z luźnymi plecami/pośladkami? Nie ukrywam, że moim celem jest zbliżyc się do funkcji ciała takich jakie oni własnie posiadali.
A jeszcze jedno co to postawy plażowej o której pisałeś kiedyś Stefanie. Czy ona ma zawsze obowiążywać? np powiedzmy idziemy sobie w niskim pomieszczeniu. Uginami się w biodrach i idziemy jak kaczka czy robimy przeciwieństwo pozycji plażowej i uginamy kręgosłup. Po co wgl nam możliwość zgięcia kręgosłupa w tą złą stronę? Puma pisał coś tam kiedyś, że pierwotni zginając kręgosłup mogli szybko uciec na drzewo w przypadku ataku zwierzęcia.
3D - gryf praktycznie może szorować po nogach :)
OdpowiedzUsuńStopy lekko na zewnątrz byle w linii z kolanami.
Przeprosty - tak chodzi o to, bardzo niezdrowy dla kręgów nawyk. Niestety nagminny.
Też mi się wydaje, że sumo będzie dla Ciebie najlepsze.
Ludzie pierwotni mieli silny rdzeń, a przy okazji nie mieli krzeseł i siadali tak od małego przez całe życie. Dlatego dla wielu współczesnych ludzi głęboki poprawny przysiad nie będzie już możliwy. Ważne, by schodzić jak najgłębiej się da poprawnie.
OdpowiedzUsuńChodzenie w pozycji zgiętej jest pewnym specyficznym wyjątkiem. Raczej nie robimy tego na co dzień. I tak lepiej jednak zgiąć i bardziej się pochylić niż wyginać nadmiernie kręgosłup. Normalnie się poruszając powinieneś mieć brzuch napięty na poziomie jakich 20-25%, przy podnoszeniu lekkich rzeczy ok. 50. W ciężkich przysiadach czy MC - 100%.
Jak sie zapatrujecie na mleko? Ogolnie dawno nie piłem ale obecnie mam mozliwosc kupowania od pewnego człowieka ze wsi mleka prosto od krowy. Jesli chodzi o sprawy zołądkowe to nigdy nie mialem zadnych objawów po wypiciu jakichkolwiek ilosci mleka, chodzi mi tylko o laktoze. No i mleko od krowy ma chyba troche wiecej niz 3% tl.
OdpowiedzUsuńczytaliście może tę książkę o paleo:
Usuńhttp://www.amazon.com/Paleofantasy-Evolution-Really-Tells-ebook/dp/B007Q6XM1A
ups, źle podłączyłem posta...
UsuńSurowe - zależy od Twojego stopnia tolerancji, ale raczej nastawiałbym się na przefermentowane wyroby - kefir, jogurt, lepiej tolerowane + cenne bakterie.
UsuńOsobiście kupowałbym + grzybek tybetański do tego albo starter jogurtu i może to być okej.
http://articles.elitefts.com/nutrition/carb-back-loading/
OdpowiedzUsuńzna ktoś, czytał ktoś?
w skrócie to autor poleca: do 30g węgli przed treningiem, trening około 15-16 i dopiero węgle w większych ilościach potreningowo i przez resztę dnia a w nocy następuje uzupełnienie glikogenu w mięśniach
Z kolei Stefan pisał, żeby w ostatnim posiłku przed snem zapodać sobie sporo białka i trochę mniej tłuszczu z tego co pamiętam
Przecież jak przywalisz węgli po treningu to "zabijesz"naturalną produkcje teścia i hormonu wzrostu.
UsuńJa już prawie wszystko przerabiałem i na radach Stefana mam najlepsze wyniki w życiu.
Ok, to żeby się upewnić, kiedy spożywać węglowodany? Po równo przez cały dzień?
Usuńja jem rano i ok 2-3 godzin po posiłku potreningowym i jest gitara :)
Usuńmoje menu od 3 lat to samo:
OdpowiedzUsuń1. jajecznica, maslo, orzechy, kawa czarna
2. po treningu to samo, bez kawy o orzechow
3. obiad: boczek/podgardle, podroby, warzywa, smalec
4. owoc
5. obiad drugi taki sam
6. kolacja - jajecznica
I czytam teraz William`a Davies`a "Dieta bez pszenicy" (juz nie pamietam kto polecal tutaj na forum, ale dzieki) i uwazam, ze obok dr Lutz`a "Zycie bez chleba" to juz chyba nic wiecej na ten temat czytac nie trzeba. Wszystko dowiedzione "kawa na ławę". Kto dalej chce jesc zboża albo nie chce tego czytac, sam jest sobie winien a celiakia i tak go dopadnie. troche straszne! Warto czytać te dwie rzeczy i miec przy sobie. Pozdrawiam!
PS. przypominam niektorym, ze WARZYWA to TEZ SA WEGLOWODANY (o niskim IG) wiec pytanie kiedy spozywac weglowodany zawiera w sobie odpowiedz.
czy ktoś jeszcze potwierdza (badania, metaanalizy i inne) rewelacje tych dwóch autorów? Panowie obarczają zboża o prawie wszystkie choroby, ale zdaje się są oni osamotnieni (nie licząc wyznawców paleo),
Usuńpo prostu zajrzyj do tych ksiazek i tam jest odpowiedz. Musisz się trochę postarać jeśli chcesz sie dowiedzieć. Cieszy mnie, że Cię to naprawdę interesuje. Pozdrawiam. Powodzenia!
UsuńAnonimowy, wiesz ile jest podobnych badań i opinii? Wystarczy trochę poszukać. Nazwiska byly nawet tutaj podawane. Począwszy od tego, że o szkodliwości większych ilości ww pisano już w Niemczech przed wojną. Potem był Brytyjczyk Yudkin i cała masa innych. Obecnie masz także Taubsa, Eadsów itd. Dalej - szkodliwość pszenicy np. Braly. Mimo blokady oficjalnych czynników i tak czasem wyniki takich badań i opisy ukazują się w gazetach typu Guardian.
UsuńTwój komentarz pokazuje, że nie zajrzałeś ani do tych książek ani nie chciało Ci się poszukać niczego. Pisząc " Panowie obarczają zboża o prawie wszystkie choroby, ale zdaje się są oni osamotnieni (nie licząc wyznawców paleo)," udowadniasz, że wcale nie wiesz o czym napisał Lutz.
a jesli dzien jest dluzszy to jem jeszcze jeden taki obiad :)
OdpowiedzUsuńwode pije z kranu, kawe nieniemiecką z kawiarki stalowej.
A ile tych warzyw spożywasz dziennie? Skoro w większości maja 5-10gWW/100g a do tego jeszcze połowa to błonnik, ja staram się zjadać i do kilograma warzyw dziennie, ale to w najlepszym przypadku jest marne 50g, a pewnie nawet bliżej 30gWW, kiepsko się czuję na takiej ilości i chodzi za mną czekolada wtedy. Tak naprawdę to pytam kiedy jeść owoce, bo póki co nie jem ziemniaków, a innych źródeł węgli nie kojarzę ;)
Usuń3D
Usuńjem do kazdego obiadu: duza garsc kapusty, trochę rzodkiewki, salata, cała cebula. Nie wiem ile, bo nie używam wagi. 50g węgli to nie jest marna ilosc, bo Lutz, z tego co pamietam, polecal 70g węgl dziennie, a wiec jesteś całkiem blisko. Bardzo Ci książki Lutz`a i Davies`a polecam. To ci sporo wyjaśni w sprawach węgli.
Czy ktoś z Was używa mąki ziemniaczanej? Mam na myśli raczej małe ilości, łyżeczka do zabielenia sosu od czasu do czasu. Czy macie może jakieś inne sposoby?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem alergikiem. Moja alergia objawia się sporadyczną wysypką na twarzy i lekko przytkanym nosem. Lekarz alergolog zakwalifikował mnie do odczulania szczepionkami phostal. Akcja ma trwać 4 lata. Czy ktoś miał z tym styczność? Jest sens pakować się w to?
OdpowiedzUsuńNajlepiej skonsultować sprawę z innym, niezależnym od pierwszego alergologiem. O samym leku Ci nic nie powiem, ale sam mam pewne doświadczenia z odczulaniem, niestety bardzo negatywne. Ważne, żeby lekarz, który prowadzi Twoje odczulanie miał głowę na karku i używał jej choćby tylko od czasu do czasu. Ważna jest też regularność.
UsuńTo, czy samo odczulanie ma sens, to tak naprawdę sprawa Twojego wyczucia. Jeżeli alergia mocno przeszkadza Ci w funkcjonowaniu to tak. Jeżeli nie to nie widzę sensu, żeby się faszerować.
Osobną sprawą jest skuteczność samego odczulania. Pogadaj o tym z alergologiem, bo często jest tak, że alergia wraca. W niektórych przypadkach odczulanie ma sens tylko wtedy, gdy ktoś ma zamiar przeprowadzić się gdzieś za granicę. W takim przypadku odczulanie bardzo skutecznie zapobiega wtórnemu uczuleniu się na nowe gatunki roślin itp.
Znam przypadek faceta, który przez bardzo wiele lat zmagał się z potworną alergią. Miał tak wiele alergenów, że praktycznie nigdzie nie mógł funkcjonować. W końcu zamieszkał w Kalifornii, praktycznie na pustyni i dopiero tam mu przeszło :)
Co sądzicie o cytrusie z rana po przebudzeniu? Podobno mają dobre działanie oczyszczające organizm i nie tylko na sam początek dnia. Czy pomarańcza by się nadawała?
OdpowiedzUsuńDaj sobie spokój z cytrusami z rana bo tylko zniszczysz żołądek. Z bajkami o oczyszczeniu też.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o alergie to współcześnie wielu lekarzy błądzi we mgle. Zacznijmy od tego co to za alergia. Czy robiono badania na alergie krzyżowe?
OdpowiedzUsuń3D - jeśli czujesz się źle, to zwiększ węgle. Czemu nie jesz ziemniaków?
OdpowiedzUsuńMąka ziemniaczana w niewielkich ilościach może być.
witam.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej jestem przekonany do diety propagowanej na tym blogu i stopniowo wcielam ją w życie. W związku z tym mam pytanie odnośnie mleka, co o nim sadzicie , prawie codziennie wypijam butelkę 3,2%, czy to nie za dużo?
Nie miałem robionych testów krzyżowych. Wiem tylko, że mam uczulenie na bardzo dużo pyłków roślin, roztocza i psy. Alergia w niczym mi nie przeszkadza, praktycznie w ogóle jej nie odczuwam. Pytanie tylko czy przy nieleczonej alergii nie będę miał potem jakiś problemów typu astma? Lekarz powiedział, że na moje objawy alergii (zmiany skórne) odczulanie w ogóle może nie pomóc. Dlatego chciałem Was zapytać o zdanie, bo ja jestem raczej na nie. Głównie chodzi mi o następstwa nieleczonej alergii, czy ktoś coś o tym wie albo czy ma jakiekolwiek info.
OdpowiedzUsuńAnonimowy,
OdpowiedzUsuńo mleku bylo tu juz dziesiatki razy. Jesli masz swoja krowe lub dostep do mleka niepasteryzowanego to lepiej, jesli pijesz 3.2% pasteryzowane ze sklepu to odwapniasz kości swe i nakręcasz cykl weglowodanowo-insulinowy powodowany przez cukier mleczny - laktozę. Możesz też spotkać się ze stanowiskiem, ze mleko jest podobnie bardzo szkodliwe jak np. pszenica. Oczywiście producenci mleka powiedzą Ci w reklamie coś innego. Wybieraj komu ufasz ;)
Jeśli lubisz stan insulninowego haju to pij :) Pozdrawiam
ja tam piję mleko prawie całe swoje życie i na zdrowie nie narzekam :)
UsuńA ja piłem prawie całe życie i narzekam na zdrowie, co to za argument...
Usuńto jest argument anegdotyczny :)
Usuńwiem, że to jeden z argumentów "niższego" rzędu, lecz na tym blogu właśnie one mają (o dziwo) wysoką rangę.
dlatego się podzieliłem swoją historią niczym Reda :)
Hej Mathew,
OdpowiedzUsuńja mam-mialem alergię i mam-mialem astme, a teraz na low carb i swiadomym unikaniu najwiekszego mojego alergicznego wroga (roztocza! po prostu dbam o czstosc w domu) + gram na trabce od 10 lat i czuje się tak jakbym już ani alergii ani astmy nie miał (a kiedys mialem dyski wziewne itd). A wiec low carb + unikanie alergenu + (jesli astma) zacznij uczyć się grać na instrumencie dętym i wg mnie nic Ci nie grozi. A pomuzykowac zawsze warto i bez astmy! ;)
Acha i nigdy nie robilem odczulania.
W jaki sposób eliminujesz roztocza? Da się z tym jakoś walczyć oprócz odkurzania mieszkania i ścierania kurzu?
UsuńAstmy na razie nie mam i obym nie miał. Z tym instrumentem dętym to raczej będzie biednie, gram na gitarze akustycznej i to pochłania wsytarczająco dużo czasu.
Reda ty serio takie bzdury czasem piszesz,że nie można tego czytać!Co trąbka Cię od alergii uratowałała ?
Usuńto jest dopiero argument anegdotyczny!
Usuńgram na trąbce, alergia minęła, ergo granie na trąbce redukuje alergię :)
post hoc ergo propter hoc
Co do alergii, ja od dziecka mam ją silnie uwidocznioną zwłaszcza w czerwcu. bez tabletek i psikadeł do nosa byłoby ciężko
przejście na low carb niewiele pomogło w tej kwestii
Trąbka raczej tyczyła sie astmy, czytajcie ze zrozumieniem.
Usuńjeszcze o mleku..
OdpowiedzUsuńno ale w 1l mleka jest tylko czterdzieści kilka g cukru, (w ludzkim ok 70), a dzienne spożycie z tego co piszecie powinno wynosić do 150 g. Czyli mam rozumieć że cukier z mleka nie jest zbyt dobry?
cd o mleku...
OdpowiedzUsuńwklejam wypowiedź Stefana:
"Przez wiele lat miałem negatywny stosunek do mleka. Później, gdy poobserwowałem różne osoby i ich sposób żywienia trochę zmieniłem zdanie. Widzę to teraz tak: Większość dorosłych nie powinna pić mleka, ale część populacji trawi je dobrze i dla nich nie ma problemu. Sam nie toleruje mleka i twarogu, ale z innymi serami czy z kefirem albo śmietaną nie mam problemu i urozmaicam nimi dietę."
Stefan czy nadal tak uważasz?
No węgle zwiększyłem, jem 2-3 porcje owoców dziennie, póki sezon jest to jest ok, staram się łączyć z tłuszczem więc skoków cukru raczej nie ma.
OdpowiedzUsuńNa razie wykluczyłem wszystkie psiankowate z uwagi na autoimmunologię, stopniowo będę wprowadzał ale to jeszcze trochę czasu
Hej 3D,
OdpowiedzUsuń"No węgle zwiększyłem, jem 2-3 porcje owoców dziennie, póki sezon jest to jest ok, staram się łączyć z tłuszczem więc skoków cukru raczej nie ma."
to chyba nie jest najwłaściwszy wniosek... Cukier i potem insulina idzie o tyle do góry ile IG najwyższe jest w posiłku. Stefan też wspominał, aby nie łączyć węgli o wyżyszym IG (owoce) z tłuszczem. Psiankowate - warto zwracać na to uwagę.
Reda czytałeś ten artykuł http://www.t-nation.com/training/bodybuilder-goes-crossfit i co o tym myslisz? 600 gram wegli na dzien i spalasz tluszcz.
UsuńAnonimowy - tak, nadal tak uważam co do mleka. Tyle, że sklepowe jest coraz gorsze. I tu najważniejsza kwestia o jakim mleko mowa, bo UHT na pewno nie. Co do węgli to oczywiście trzeba te z nabiału wliczać.
OdpowiedzUsuńStefan myślisz,że tak często tu przywoływani paleo ludzie liczyli ilość poszczególnych składników w dziennym odżywianiu?
UsuńTo jest w ogóle jakaś paranoja do końca życia ważyć posiłki albo jeść przez cały czas to samo jak Reda trzy lata dzień w dzień to samo.Czy to jest normalne według was?
UsuńNie, bo nie musieli. jedli głównie mięso plus trochę roślin. Niekiedy bardzo dużo. Jak sobie wyregulujesz organizm i będzie mniej więcej wiedział ile co ma to można spokojnie jeść na wyczucie. Poza tym są różne metody manipulacji pobudzające hipertrofię. Do tego istnieje możliwość sporych urozmaiceń. Więc jaka paranoja? Póki co zajmujesz się tylko płaczliwym krytykanctwem, które nic nie wnosi.
UsuńTo co Oni jedli i w jakich ilościach jest tylko hipotezą,a Ty podajesz to jako pewnik.Zawsze mówisz o wielu manipulacjach i wielu urozmaiceniach,ale jakie to manipulacje i urozmaicenia?To,że się z Tobą nie zgadzam albo zadaje krytyczne pytania nie oznacza zaraz płaczliwego krytykanctwa.Chyba,że jest to obowiązkiem na tym blogu żeby pisać jaki jesteś wspaniały i jak wszystkim pomagasz?I na koniec jak się odniesiesz do tego artykułu http://www.tlustezycie.pl/2013/09/weglowodany-wiecej-dobrego-niz-zego.html. Autorka jakby nie było jest także propagatorką diety paleo.I na koniec bez urazu Stefan nie mam zamiaru Cię tu obrażać w żaden sposób.
UsuńTo nie jest tylko hipoteza. Jest cały szereg dowodów wskazujących na to, że ewolucja człowieka, a zwłaszcza ludzkiego mózgu, była związana ze zwiększoną podażą mięsa w pożywieniu. Oprócz tego badania plemion, które nie miały styczności z cywilizacją również pokazały, że preferują one mięso, jeżeli jest do niego dostęp. Do tego dochodzi jeszcze cały szereg dowodów związanych z ludzką anatomią.
Usuńludzie "paleo" jedli to co się napatoczyło (i nie zabijało od razu) a to z kolei było ściśle zależne od przyrody w jakiej nasi przodkowi żyli. i tak siłą rzeczy Afrykanie jedli o wiele więcej roślin niż mieszkańcy północnych zmarzlin, dlatego że mieli do nich (roślin) dostęp.
Usuńto dzisiejsze paleo to jest bardziej moda aniżeli "jedynie słuszny system żywienia uzasadniony ewolucyjnie". nie ma już dostępnych paleo wersji warzyw i owoców, to samo tyczy się zwierząt. dzisiejsza krowa czy świnia różni się od ich paleo przodków.
anyway, trudno "być" dzisiaj paleo, aczkolwiek niektórzy starają się bardzo wczuć w klimat i poza jedzeniem wykazują się również kulturą ludzi paleo (czyli niecywilizowanych w tym znaczeniu) :D
i co więcej, ludzie paleo chodzili na polowania a nie siedzieli w pracy od 8 do 16 - panowie drodzy, kto z was dzisiaj coś upolował? :)
(ja upolowałem boczek w lodówce rano.. żeby nie było że się ino mądrze a nic nie robię):)
mniej komputerów i cywilizacji a więcej sawanny!! :D
Człowieku nikt o zdrowych zmysłach nie będzie dokładnie próbował odtworzyć diety przodków gdyż tego się po prostu nie da zrobić można za to wprowadzić zakaz spożywania przetworzonego badziewia, ograniczyć obróbkę cieplna pożywienia do minimum, jeść surowiznę i obserwować ciało, nie każdy również całe dnie spędza na siedzącej pracy jak również na zaleganiu na dupie po.
Usuń3D - nie łącz owoców z tłuszczem ani niczym innym.
OdpowiedzUsuńWitam, chciałem się zapytać o dodanie warzyw do posiłku przed i po treningowego? Czy zostawić tylko białko i tłuszcz?
OdpowiedzUsuńJak cie stać to kup taki do wspinaczki . Ja przy 60 kg na zwykłym pasie ja juz czuję ból w gnatach, Tym bardziej że mam przepuklinę i też od jakiegoś czasu myślę co z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńOsobiście używałem samego łańcucha z dwoma karabińczykami i do obciążenia 20 kilogramów żadnego dyskomfortu. Zapłaciłem za to około 30 złotych.
OdpowiedzUsuńKupiłem linkę holowniczą i związałęm ja dwoma węzłami karawatowymi w ten sposób, że ciężar zaciska mi pętle na biodrach. Dwie pętle zwisakją mi między nogami, na które mam założony hantel. Jak na razie do 16 kg ok. Acha w psaie wiąże się na supeł. jak by ktoś chciał fotkę to dajcie znać. Linak jest wytrzymała do 2000 kg. Kosztowała 15 zł w markecie.
OdpowiedzUsuńDużo pracuję i czesto nie mam czasu na zrobienie konkretnych posilkow okolo treningowych. Czy polecacie jakieś bialko w proszku?
OdpowiedzUsuńWiem, ze niektore maja domiwszke pszenicy czy soi, ale chyba w maluch ilościach i przez jakieś 3miesiace to bardzo bie zaszkodzi.
UsuńPowtarzam to do znudzenia każdemu kto pyta - nie warto. Szkoda kasy, szkoda zdrowia. Suple białkowe to obecnie jeden wielki przekręt i jest coraz gorzej. Możesz przecież zjeść jajka, możesz wcześniej przygotować sobie jakieś mięso itp.
OdpowiedzUsuńCzy spożywanie wit. C w ilości 2-3g dziennie nie jest przesadą? Wiem, że nie można jej przedawkować i nadmiar wydalany jest z moczem, ale czy ten nadmiar nie ma negatywnego wpływu np. na nerki?
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńOd kilku dni stosuję się do zaleceń ograniczenia węglowodanów, staram się dostarczyć 150g tł, ok 120g białek i 120-150 węglowodanów. Problem z tym że czuję się bardzo słabo , w ogóle nie mam energii, tak jak bym miał bardzo niskie ciśnienie.
Dodam że nigdy nie przesadzałem z węglowodanami, zawsze jadłem nabiał i mięso, od jakieś 2 miesięcy prawie nie jem pieczywa.
Pytanie jest takie czy to normalne samopoczucie w pierwszym okresie zredukowania spożycia węglowodanów.
PS ważę 75 kg bf ok 15, aktywność raczej średnia.
Najprostszym w przygotowaniu posiłkiem przedtreningowym jest kiełbasa. Wystarczy oderwać kawałek i zjeść. Nawet szejki białkowe zabierają więcej czasu :)
OdpowiedzUsuńCzasami odnoszę wrażenie, że ludzie bardzo chcą pić to świństwo.
Kiełbasa tak tyle, że trzeba mieć swoją. W sklepie "czystej" kiełbasy praktycznie nie ma szans kupić.
UsuńOk, dzięki za odpowiedź Stefanie. W takim razie wstrzymam się od zakupu tego typu supli.
Jacek najszybszym posiłkiem przed/po są surowe sparzone wrzątkiem jaja wypite na surowo :)
UsuńJak dobrze poszukasz to kupisz. Trzeba czytać składy. Najprościej w sklepach ekologicznych, ale też bez problemu np. w Almie. Nie wiem, czy poza Krakowem funkcjonuje Krakowski Kredens, ale tam też można :)
OdpowiedzUsuńCenowo wychodzi dość drogo. Najtaniej od 25zł/kg. Ale czy odżywka białkowa jest tańsza?
Ludzie, podpisujcie się! Jeden anonimowy zajmuje się trollingiem, pięciu innych o coś pyta. To sporo utrudnia, jeśli chodzi o regularne dyskusje.
OdpowiedzUsuńWystarczy w tym okienku na dole wybrać Nazwa/adresURL zamiast anonimowego i wpisać podpis. To naprawdę nie jest takie trudne.
Jestem zdania ze nie powinno byc opcji anonimowy albo tu jesteś albo cie nie ma nie potrzeba nam tu typów którzy wprowadzają zamęt bez konkretnych argumentów.
Usuńok, ja pytałem o to czy normalne jest takie osłabienie. Mam jeszcze jedno pytanko czy węgle lepiej z rana czy później.
OdpowiedzUsuńTo normalna reakcja i z czasem minie a węgle najlepiej po jakimś czasie po treningu...
UsuńSporo osób coś takiego przechodzi. M.in. dlatego nie warto się przestawiać z dnia na dzień, tylko stopniowo przyzwyczajać organizm. Z dnia na dzień warto tylko wywalić z diety najgorszy syf, taki jak soja, ryż czy pszenica, a samą proporcję BTW regulować już trochę wolniej.
UsuńPod zadanym pytaniem wpisujesz odpowiedź to naprawdę nie jest takie trudne.
OdpowiedzUsuńCześć wszystkim :)
OdpowiedzUsuńJa zupełnie z innej strony. Otóż od dość długiego czasu zajmuję się kulturystyką, biegam, jazda na rowerze.. ogólnie dzieje się coś zawsze. Ze sportem staram się od dawna trzymać sztamę, gdyż pracuję jako programista i połowa dnia jest spędzona przed kompem - "rehabilitacja" po godzinach jest więc jak najbardziej na miejscu :)
I tu moja propozycja. Jako, że wdrożyłem się w dość nowoczesną technologię webową to chciałbym zrobić coś dobrego dla Was oraz dla siebie samego. Pomysł na serwis to dedykowany system dla osób aktywnych fizycznie chcących notować swoje osiągnięcia, dietę, zmiany ćwiczeń, mikro i makrocykle, prowadzić osobisty notatnik.
W zamyśle każdy z użytkowników miałby swoje konto w systemie i tam.. no właśnie.
I tu jeśli chcielibyście taki system i bylibyście skłonni opisać mi co byłoby potrzebne Wam lub przydatne to chętnie wysłucham. Możliwości są wręcz nieograniczone (chyba, że czasowe i ograniczenie wiedzy, którą posiadam a także dość mały zespół jednego programisty - mnie :) ). Gdyby serwis powstał to nie chcę pobierać za niego żadnych opłat - ani reklam. Ma to być profesjonalny partner treningowy wraz z tym, co chcielibyście aby taki system miał oferować. Ja będę miał z tego satysfakcję po prostu i powiększę swoje portfolio, a także oczywiście wiedzę i doświadczenie. Wy zyskacie coś, co może realnie się Wam przydać. Stefan - jeśli propozycja spodobałaby Ci się to staniesz się analitykiem tego systemu i koordynatorem bo liczę również na Twoją współpracę w razie pozytywnej reakcji.
http://www.lockdown.somee.com - tak mniej więcej wygląda to teraz. Ale czekam na propozycje nazwy również.
Pozdrawiam.
Google Cię trochę wyprzedził (tak wiem, że to nie to samo):
Usuńhttp://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,16378504,Google_i_medycyna___firma_chce_pomoc_we_wczesnym_wykrywaniu.html#BoxTechTxt
GoogleEugenika :-)
Co do mnie, to mam na dziedzictwie swoj dziennik i to mi wystarczy.
Pozdrawiam!
o i widzę, że tam jest cos o kaloriach... czytałeś artykuły Stefana najnowsze oraz starsze na hormoniewzrostu? Warto się zainteresowac :)
UsuńCzytałem prawie wszystko - tu również sporo:)
UsuńAczkolwiek nie sugerujcie się lockdownem - to tylko przykład obrazujący koncepcję. Nie mam zamiaru też na siłę Wam tego proponować. Raczej szukam inspiracji na serwis, który zaangażuje technologie, z którymi łączę swoją przyszłość. To najlepsza metoda na rozszerzanie wiedzy.
Anonimowy - naprawdę tak trudno przyjąć jakiegoś nicka? Czytam w powiadomieniach Twój czy inny komentarz i łatwiej/szybciej mi opisać na dole odwołując się do czyjegoś nicka niż szukać kilka minut gdzie to ktoś coś napisać. Kilka minut tu, kilka tam i czasu brakuje.
OdpowiedzUsuńTaki jesteś pewny, że w Afryce jedli głownie rośliny? A Masajowie? Kwestia tego, że coś podaję jako pewnik. Wiele razy pisałem o tym, że paleo to moda i bardzo różnie jest interpretowana. Natomiast badania związku chorób cywilizacyjnych ze zbożem to rzecz udowodniona. Łącznie z np. badaniem mumii egipskich. Poczytaj trochę na ten temat.
W podanym linku nie pisze tak naprawdę nic innego od tego co tutaj przedstawiam. Poza pewnymi ewidentnymi przegięciami, jak np. deficyt kaloryczny, czy twierdzenie, że na low carb mamy mniej witamin. To są bajki. Inna sprawa to ilość ww, u niektórych będzie potrzeba ich więcej, ale nie sądzę by więcej niż 150 gram. Ładowanie w siebie 300-600 gram ww na dobę do niczego dobrego na dłużej nie prowadzi. I jeszcze jedno - ważniejsze w tym wypadku od ilości jest ich źródło.
Stefan, tutaj jest dwóch różnych Anonimowych, ja o nicku i diece premium nic nie pisałem :)
Usuńco do roślin w erze paleo, to napisałem, ze Afrykanie jedli ich więcej niż ludy pólnocy, a nie że jedli głównie rośliny.
proszę czytać dokładniej
No i właśnie z braku nickow robi się zamęt i nie wiadomo co kto pisze.
UsuńCo do roślin to zgoda. Wiadomo, że w tropikach bylo ich więcej niż w obszarach pokrytych lodowce, Jednak łatwo tu uogólniać i dlatego wspomniałem o Masajach. Do dziś tam gdzie to możliwe człowiek raczej wybiera mięso niż rośliny. Co innego w sytuacji biedy, głodu czy pewnych tabu kulturowych. jednak my szukamy optimum dla zdrowia,
Zerknij jeszcze na to - http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=23023
2-3 gramy wit C to wcale nie tak dużo dla dorosłego człowieka.
OdpowiedzUsuńGad - jak chcesz tworzyć taką stronę to przecież nic nie stoi na przeszkodzie. :) Ja póki co jestem zrażony do wszelkich spółek, czy to finansowych czy też bezpłatnych. Póki co ten blog i tak zajmuje mi sporo czasu i energii, a jeszcze muszę z czegoś żyć i mieć czas na wiele innych rzeczy.
OdpowiedzUsuńCo do krytki argumentów anegdotycznych, jak to ktoś nazwał tylko po to by dyskredytować doświadczenia innych. Osobiście inaczej zrozumiałem to co napisał Reda, a mianowicie, że mimo astmy może grać na trąbce, a nie, że trąbka wyleczyła go z astmy.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że astma to jest pojęcie bardzo szerokie i tak naprawdę objawiać się może bardzo różnie.
Moja teoria na temat astma-trąbka: Granie na trąbce angażuje płuca i oskrzela do pobierania dużej ilości powietrza, trenuje przeponę i w ogole powoduje większe zaangażowanie tej części układu oddechowego powoduje, że mięśnie oddechowe lepiej pracują też bez trąbki. To tylko teoria (nie przeprowadzalem zadnych badan : ) ale u mnie działa :)
OdpowiedzUsuńGad odezwij się na t28@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńStefan, jak się Twoim zdaniem odnosi proporcja białka i tłuszczu w diecie do przypuszczalnego żywienia ludzi pierwotnych? Zakładając, że żywili się głównie dziczyzną, raczej nieosiągalna byłaby proporcja 1:1. Chyba, że zakładamy, że najsilniejsi zjadali najtłustsze organy i to oni się później najwydajniej rozmnażali.
OdpowiedzUsuńMożna też założyć, że po prostu nie odżywiali się dla siebie optymalnie albo, że ich organizmy, "nieskażone" nadmiarem węglowodanów (jak nasze) dużo wydajniej użytkowały tłuszcz, jako źródło energii.
Tak czy inaczej, większość dzikich zwierząt ma tego tłuszczu niewiele. Pomijam zwierzęta polarne bo tam ludzie nie ewoluowali. Jak to wszystko połączyć? Nie chodzi mi o negowanie proporcji 1:1, bo dużo za nią przemawia, ale jak ją wyjaśnić w kontekście paleo?
Nie chcę tutaj dogmatyzować. No i pojęcie paleo zaczyna faktycznie z powodu mody być mocno obciążone. Cordain też uważa, że w takiej diecie było więcej białka i tak układa swoją dietę. Nie do końca można się z nim zgodzić, choćby biorąc pod uwagę doświadczenia ludzi z dietą Dukana. Póki mieli spory BF przewaga białka była ok, jak schodzili poniżej pewnego poziomu zaczynały się problemy. Wiem też wbrew np. Taubesowi, że nie jest tak, że tłuszcz można jeść bez ograniczeń i może mocno przewyższać resztą makroskładników. To się sprawdza tylko u niektórych.
OdpowiedzUsuńNie wiem do końca, jak to było u ludzi paleo. Jednak nie tylko polarne zwierzaki mają sporo tłuszczu. Np. takie hipopotamy, albo choćby nasze niedźwiedzie. Może proporcja 1-1 nie jest idealna. Inaczej - nie jest idealna dla każdego, ale wg mnie jest dobrym punktem wyjścia. Sam u siebie widzę, że jak przesadzę z tłuszczem w stosunku do białka to wcale nie czuję się dobrze. Odwrotnie też.
Weźmy też pod uwagę, że przerzucamy tygodniowo wiele ton żelastwa i nasze organizmy potrzebują tłuszczu, cholesterolu, białka, energii do odbudowy organizmu produkcji hormonów. Nie wydaje mi się żeby człowiek pierwotny całymi dniami przerzucał bale, biegał i skakał jak kuzyni małpy. Jak nie jadł to i oszczędzał siły na polowania które były krótkimi zrywami.
OdpowiedzUsuńCooler to chyba nie tak do końca. Mam takie opracowanie MAREK KONARZEWSKI „Ewolucja otyłości” (NAUKA 4/2006 • 85-96)
OdpowiedzUsuńbiol-chem.uwb.edu.pl/IP/POL/BIOLOGIA/pdf/otylosc2006.pdf
„.. Można się jednak pokusić o jego oszacowanie na podstawie danych etnograficznych, pochodzących głównie z badań nad ostatnimi, istniejącym grupami łowców-zbieraczy, a następnie ekstrapolowanie tych danych do warunków panujących w paleolicie. Oszacowania takie wskazują, że ludzie żyjący około 25 tys. lat temu zjadali dziennie ilość pożywienia równoważną około 5-6 MJ (przegląd w: Eaton i Eaton 2003). Wielkość tę warto skonfrontować ze spożyciem energii przeciętnego, współczesnego Amerykanina, który przy zbliżonej do naszych przodków masie ciała konsumuje około 2-3 MJ/dzień. ..”
Polowania raczej też nie były krótkimi zrywami. Przeciętny dystans pokonywany przez myśliwych to 14-19km dziennie (to ok jakieś 3-4 godziny marszu). Nie sądzę żeby oni większość czasu odpoczywali, np musieli dbać o broń, znaleźć drewno na opał, pewnie często się przemieszczali, co za tym zorganizować obozowisko, dbać o dzieci i pewnie wiele innych aktywności życiowych.
Siouks czytasz arty Stefana? po co piszesz o kaloriach ? Te 5-6 MJ jak juz mamy się do tego odwoływać świadczy o tym że jedli duzo więcej tresciwego mało objętościowego ,tłustego pokarmu bogatego w proteiny. Nie piszę że nie ruszali się podczas dnia ale nie były to wysiłki wielogodzinne na granicy wytrzymałości. Te 3 godziny marszu to nie był zbyt wielki wysilek dla ich organizmów, pewnie gdzieś na poziomie mojego 30 minutowego' :) Nie wszyscy polowali, zwierząt było pod dostatkiem, tysiące gatunków zwierząt, ryb, gadów których teraz nie zobaczysz a polowania urządzali najsilniejsi i na pewno nie codziennie. Dbanie o broń i szukanie drewna na opał to nie jest mordercza aktywnośc życiowa. Uważam że my potrzebujemy więcej tłuszczu i białka niż kiedyś oczywiście chodzi mi o osoby aktywne na siłowni, sportowo, wykonujący cięzką pracę fizyczną itp. Nie wydaje mi się żebym lekko spędzał dzień będąc na nogach 18 h w ciągu doby bez jednej drzemki
OdpowiedzUsuńCooler Christian Thibaudeau też pisze o kaloriach.Czy to oznacza,że nie zna się na rzeczy i jest złym trenerem i sportowcem?Nie chce tu bronić zasadności używania pojęcia kcal, ale te ciągłe przywoływanie Stefana to już jest chyba przesada.Stefan z tego co mi się wydaje cały czas próbuje nakłonić ludzi do samodzielnego myślenia,a tu na tym blogu większość ludzi traktuje go jako jedyne źródło "prawdy".Ale tak to chyba jest w przypadku większości ludzi,nie chce im się samemu szukać odpowiedzi to przyjmują "jedyną prawdę' od swojego autorytetu.
Usuńpozdrawiam
Thiba, oprócz kalorii, pisze wiecej bzdur. Wg mnie zna sie na technice wykonywania ćwiczeń, nic więcej, na pewno nie na diecie.
UsuńCo do Stefana.. no patrz.. ćwiczę 19 lat zakuwałem na Akademii medycznej dietetykę, bromatologie,endokrynologię, fizjologię, syntezę leków i inne przedmioty, powininem myśleć że jestem alfą i omegą apo tylu latach naprawdę stwierdzam że Stefan mający bloga gdzieś w zakamarkach internetu może zostać moim autorytetem :) Zgadzam się z nim większosći twierdzeń może dlatego ze w kilka miesięcy potroiłem swoje wyniki w kazdym ćwiczeniu i spadło mi 10 kg samego fatu?
To nie było tak że byłem dzieckiem w mgle i nic nie wiedzialem. Miałem wiele swoich przemyśleń tylko HW i dziedzictwo sandowa spięły to w całośc i przekonały mnie że jednak dobrze myslę. To nie oznacza że zgadzam sie z nim we wszystkim. Mogę ci wymienić 20 rzeczy gdzie mam inny pogląd i w nich się nie stosuję... ale kalorii nie da się obronić.
Kaosuhm,
UsuńThi pisze tez w "Book of Black Secrets" (taki tytul o ile pamietam). Jak sobie wstrzykiwać różne rzeczy. Czy to znaczy jest zlym trenerem i sportowcem? ;) "Nie chce tu bronić zasadności używania pojęcia kcal, ale te ciągłe przywoływanie Stefana to już jest chyba przesada.Stefan z tego co mi się wydaje cały czas próbuje nakłonić ludzi do samodzielnego myślenia"
To co sobie wstrzykujesz sobie najpierw tescia igf-1 czy insulinę? Czy jesli sobie nic nie wstrzykuje to mysle samodzielnie czy nie? ;)
Reda pisać może pisał,ale czy sam to robił lub namawiał do tego innych to inna sprawa.Podałem Thibaudeau jako przykład,a nie jako autorytet do naśladowania we wszystkim.
UsuńNo to przykład od czapy. Instruował ale sam nie bierze, teoretyk jeden :) Widzisz czasami jakie młode, wyrzeźbione, 100 kilowe konie uczy na filmikach? Jesteś początkujący to mozesz nie wiedzieć że nie da sie tak wyglądać bez wspomagania wieku 20 lat. Inna sprawa że nie kazdy biorący towar bedzie dobrze wyglądał.
UsuńCzy swojska śmietana razem ze swojskim serem bialym nadają się do spożycia po treningu? Nie mogę znaleźć czy to ma jakieś węgle.
OdpowiedzUsuńDla mnie to najgorsza "dozwolona" opcja. Nie lepiej masło, smalczyk a potem jakieś jajca, boczek?
UsuńNabiał zawsze ma węgle (4 - 10g na 100g) być moze jeszcze posiada cos dodatkowego dodo pobudzania insuliny, która hamuje hormon wzrostu stymulowany przez odpowiedni nie stresogenny trening.
Usuń200 gr twarogu to 7g węgli także chyba bez przesady,że to taka najgorsza opcja.Poza tym nie wszyscy mogą spożywać takie duże ilości tłuszczu.
UsuńA jaka jest gorsza dozwolona opcja? Czytaj dokładnie.
UsuńZależy co kto uważa za dozwolone.
UsuńPiszę z tobą, więc wg ciebie co jest gorsze od śmietany, twarogu i co najlepiej jesć po treningu (low carb, paleo)
Usuńtez tak to wiedze. Nabial w ostatecznosci albo dla urozmaicenia nie za czesto albo gdzies w drod gryzu i juz). I tez czytalem gzies w antroologcznym opracowaniu (wybaczcie ale nie pamietam zrodla) ze "paleo" potrzebowali mniej czasu na zdobycie pozywienia (do 4 godzin) niz dzis ludzie pracujac po 8. :) No i a`propos tego tematu, Stefan dal ciekawy link wyzej do dobrejdiety.. dyskusji
OdpowiedzUsuństrona nie wchodzi
UsuńMoże pracujemy po 8h ale pożywienie zdobywamy bardzo szybko.Jedno wejście do marketu i masz jedzenia ile chcesz;-)
UsuńMi strona od razu ściąga .pdf. Wpisz w wyszukiwarkę Marek Konarzewski Ewolucja Otyłości.
UsuńMoje zdanie na temat posiłku potreningowego jest takie, że oprócz spełniania podstawowych funkcji tj. dostarczenia dobrego jakościowo tłuszczu i białka, powinien być przede wszystkim smaczny. Chodzi o to, żeby ten posiłek był swego rodzaju nagrodą po skończonym treningu. Działają tu proste zasady warunkowania sprawczego. Jeżeli ktoś kończy trening i zjada coś, do czego musi się zmusić, to nie minie dużo czasu i trening zacznie się źle kojarzyć, a motywacja - nawet zupełnie nieświadomie - zacznie spadać. Jeszcze silniej, przynajmniej w moim przypadku, działa to w drugą stronę. Dobry posiłek potreningowy bardzo wzmacnia pozytywne nastawienie do treningu.
OdpowiedzUsuńDlatego, jeśli o mnie chodzi samo masło po treningu zdecydowanie odpada. Mogę je jeść w ten sposób, ale przesadziłbym mówiąc, że mi smakuje :)
Bardzo ważne jest też z tego powodu, żeby ten posiłek nastąpił po treningu jak najszybciej. Im dłuższy odstęp czasu, tym mniejsze skojarzenie z treningiem. Najbardziej lubię mieć przygotowanego soczystego tatara w lodówce :)
Marek jak przyrządzasz ten tatar?Myślisz,że taki z hali mięsnej będzie ok?Wiem,że nie jest ta jakieś stare mięso które leży tam nie wiadomo ile tylko świeże.
Usuńpozdro
Ja sobie lubię zapodać stejka po dobrym treningu, tłuszcz uzupełniam masłem, faktycznie coś w tym jest, że chce się cwiczyć
UsuńOstatnio też po ciężkim, dobrym treningu nagradzam się posiłkiem nie potreningowym tylko późniejszym, robię sobie carb refeed z bananów w mleczku kokosowym, pycha :D
Kroję drobno mięso (można też zmielic, ale niektórzy sądzą, że wtedy traci trochę smaku) i dodaję żółtko. Do tego można dobierac różne dodatki, takie jak cebulka, ogórki kiszone, pomidory, grzybki marynowane itp. Wszystko oczywiście drobno posiekane. Niektórzy dolewają jeszcze odrobinę octu.
UsuńPrzed treningiem jem bez dodatków, a po już sobie dodaję.
Jesli chodzi o mięso, to bezwarunkowo musi byc dobrej jakości. To znaczy, że po pierwsze powinna to byc wołowina, po drugie musi byc świeża. Wszystko zależy od tego na ile ufasz sprzedawcy. Ja na przykład znam się dobrze z paniami pracującymi na mięsnym w supermarkecie, gdzie kupuję i zawsze mówią mi ile dane mięso ma dni.
Marek, zgadzam się. Nie lubię mięsa, więc gdy jestem na propagowanej tutaj diecie, prawie każdy posiłek muszę wciskać na siłę, dlatego tracę motywację do zdrowego trybu życia średnio po 2 miesiącach.
UsuńPatryk zrób sobie tygodniową głodówkę na samej wodzie zaręczam ci ze będziesz śnił o mięsie i z głodu będzie ci smakowało nawet surowe ;)
UsuńNie lubisz mięsa, to jedz jajka i sery. Najlepiej jakieś porządne.
UsuńPorządne jajka i sery w odpowiednich ilościach są za drogie, dlatego muszę się pomęczyć.
UsuńA porządne mięso to niby tanie jest? :o
UsuńOd mięsa nie wymaga się tak wiele, bo bez względu na jakość jest zdecydowanie lepszym źródłem białka. Wystarczą byle podroby za kilka złotych i mam odpowiedni obiad. Tak sądzę.
UsuńPrzede wszystkim do surowego mięsa trudno naładować tyle syfu, co do nabiału albo wędlin. Co do jajek, to ja też mam poważne opory przed jedzeniem tych z chowu klatkowego. Minimum to ściółkowe, ale nie muszę się tym martwic, bo sąsiadka ma własne kury i mi je przehandlowuje za drewno. Uroki mieszkania poza miastem :)
UsuńPatryk, skąd u Ciebie taka awersja do mięsa? Może się wydawać, że po prostu nie smakuje, a w rzeczywistości mogłeś się kiedyś struć jakimś mięchem i Ci zostało. Takie rzeczy da się odwrócić, a myślę, że wiele by Ci to ułatwiło.
OK rozumiem. Chciałem sobie jakoś urozmaicić posiłek po treningu, bo dotychczas jadłem cały czas jajecznicę na boczku.
OdpowiedzUsuńMarek w jaki sposób przygotowujesz tego tatara? Może i ja spróbuję, bo powoli zaczynam się przejadać tą jajecznicą :/
Jak wyżej :)
UsuńTo dokładnie jak ja. Z tym ze dla mnie ta nagroda to masło a potem normalny posiłek który za każdym razem niesamowicie mi smakuje.
OdpowiedzUsuńCooler, Stefana czytuję... :) Zgadzam się z Tobą, że my potrzebujemy jeść więcej i lepiej iż przeciętny kanapowiec. To nie podlega dyskusji. W zacytowanym fragmencie jest użyta jednostka Dżula (J), nie kalorii. Dżul to jednostka PRACY. http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCul Oczywiście, dżule można przeliczać na inne jednostki w tym na kalorie, ale w tym kontekście chodzi o aktywność i na to wskazuję ten fragment, że aktywność (co za tym idzie zapotrzebowanie energetyczne) ludzi w paleolicie była większa niż przeciętnego Amerykanina (czyli typowego kanapowca 8-10h pracy, odpoczynek, sen). Na pewno nie była to sielanka. Na to wskazują badania antropologiczne (przynajmniej cytowane w tym opracowaniu :))
OdpowiedzUsuń„ Tymczasem w nieodległej z ewolucyjnej perspektywy przeszłości zdobywanie pożywienia było dla naszego gatunku nie lada
wyzwaniem. Nie znamy co prawda wzorca aktywności ruchowej naszych paleolitycznych
przodków, ale możemy domniemywać, że nie różnił się on wiele od stylu życia ostat-
nich, współczesnych łowców-zbieraczy, takich jak południowoafrykańscy Kung! czy też
wenezuelscy Yanomamo.”
Zauważ, że wtedy nie było asfaltowych dróg, chodników, nie było żadnych dróg. Były sawanny, wysokie trawy, busz, las, skały itd. Zdarzyło mi się kilka razy w życiu iść „na przełaj” przez pola, czy łąki. Nie jest to spacerek, tylko ciężki marsz. Przypuszczam, że nie raz musieli gonić zwierzynę, albo uciekać. Musieli targać broń, a później przynieść upolowaną zwierzynę do obozowiska.
„ ...Myśliwi Hadza potrafią całymi godzinami uporczywie truchtać za upatrzoną ofiarą aż do momentu, gdy są w stanie zbliżyć się odległość strzału z łuku do krańcowo wyczerpane-
go i przegrzanego zwierzęcia...”
„...To porównanie wskazuje na zasadniczą przyczynę, dla której tylko
nieliczni z nas są w stanie równoważyć budżet energetyczny za pomocą codziennych,
krótkich spacerów czy też przejażdżki na rowerze. Sugeruje ono również, że szeroko
propagowane zalecenie poświęcania co najmniej pół godziny dziennie na umiarkowaną
aktywność ruchową jest dalekie od intensywności, do której najprawdopodobniej
jesteśmy ewolucyjnie przystosowani (Blair i in. 2004, przegląd w: Eaton i in. 2002a, b).”
Proponuję przeczytać całe opracowanie. Podaję jeszcze raz źródło: MAREK KONARZEWSKI „Ewolucja otyłości” (NAUKA 4/2006 • 85-96)
biol-chem.uwb.edu.pl/IP/POL/BIOLOGIA/pdf/otylosc2006.pdf
To cytuj dokładnie p.Konarzewskiego, dla niego jabłko to to 200 Kj czyli WPROST 50 kcal.
OdpowiedzUsuńjezeli bedziemy spozywac jedno dziennie to rocznie 365 x 200 = 73MJ ( megadżuli) czyli wg niego WPROST 18.25 megakalorii. I co to oznacza że przyjmujemy kcal, jednostkę cieplną ? nic. Piszę ponownie ze dla pierwotnego przejscie się po sawannie to dla ciebie jak przejscie po tartanowej nawierzchni.i Po raz drugi piszę ci że okresy odpoczynku,snu mieli pewnie dłuższe niż normalny człowiek cięzko pracujący i ćwiczący w czasach obecnych. Nie chodzi mi o kreatury USA bo to jest jakas patologia. Ja idę dalej niż Konarzewski radzi.... po godzinnym spacerze z psem, przewalam wiele ton na treningu i cały czas "na gazie" spędzam resztę dnia .Ostatnie, myśliwi to chyba nie cała populacja ? Mamy jeszcze kobiety, dzieci, starców i innych.Jak już umęczą tego zwierza jak mnie dziewczyna w hipermarkecie to natępnego dnia odpoczywają i wcinają to co upolują, przez wiele dni, aż do kolejnego razu.
To, że ktoś zamienia kalorie na dżule nic tak naprawdę nie zmienia.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałem książkę Konarzewskiego. Do połowy pisał z sensem, mniej więcej od płowy zaczął nagle sam sobie zaprzeczać i śpiewać jednym głosem z oficjalną dietetyką.
Już na wstępie tego artykułu mamy nieuprawniony wniosek związany z figurką tzw. Wenus. Z jej kształtów wnioskować, że akurat nasi przodkowie byli szczupli? Tak samo można na tej podstawie wnioskować coś przeciwnego. A potem im dalej jest coraz więcej takich nieuprawnionych stwierdzeń. Nawet, gdyby obronić te Dżule to twierdzenie, że nasi przodkowie DZIENNIE jedli tyle a tyle nie ma pokrycia. Tak samo z tzw. wydatkowaniem energii. Inne będzie u kogoś kto od dziecka przemierza kilometry sawanny, a inne u kogoś kto dopiero wstał od kompa. O tym wszystkim przecież pisałem.
Wiem, że to nie jest tematyką naszych dyskusji. Ale już tak się przyzwyczaiłem do tego, że z całego internetu jedynie tutaj człowiek dostanie jakąś prawdziwą odpowiedź/podpowiedź, że chciałbym zapytać. Jakie jest Wasze zdanie na temat tabletek antykoncepcyjnych dla kobiet? W internecie jest sporo informacji mówiących o tym, że są one rewelacyjne i nic tylko brać i niczym się nie przejmować. Czy ktoś ma jakieś prawdziwe niepokolorowane informacje jakie spustoszenie sieją w organizmie tego rodzaju środki?
OdpowiedzUsuńTo taka soja w tabletkach. Mi wystarcza, że całkowicie zaburzają naturalną pracę układu hormonalnego u kobiet. Na dobrą sprawę nie są wiele lepsze od zjadania soi. Większości wystarczy, że dany środek nie powoduje tycia, wypadania włosów i innych skutków ubocznych, o jakie oskarża się takie tabletki. Według mnie, jeżeli coś zaburza naturalną równowagę organizmu i nie jest to absolutnie niezbędne, to należy tego unikać. I dlatego jestem przeciwny, bo antykoncepty służą wyłącznie wygodzie.
OdpowiedzUsuńDokładnie jak Marek powiedział do tego jeszcze zwiększają krzepliwość krwi,niepłodność, brak owulacji i menstruacji (zamiast tego sztucznie wywoływane krwawienia) zaburzenia w działaniu gruczołów, marne wyniki na siłowni :)), stres . (kortyzol) . Kobieta po dłuższym okresie stosowania ma braki witamin z grupy B ( wątroba siada przez to) zelaza(anemia). Często maja wzdęcia i bóle brzucha( zmienia sie flora bakteryjna) no i najlepsze na koniec brak libido i zmiana preferencji co do atrakcyjności partnera ( feromony) . Jak widzisz same plusy :))
OdpowiedzUsuńNie chcę nikogo do niczego tutaj w tych sprawach namawiać, ale... Wprawdzie tabletki są już nieco mniej szkodliwe niż kiedyś, ale nadal są - tak jak Panowie powyżej napisali. Dlatego najrozsądniejsze i najsensowniejsze rozwiązanie to prezerwatywy. No chyba, że ktoś ma uczulenia na lateks.
OdpowiedzUsuńSą i dla takich prezerwatywy. Może nie w każdym sklepie, ale już w aptece łatwo dostać. Z tego, co Cooler napisał, moim ulubionym efektem ubocznym tabletek jest spadek libido. To samo w sobie gwarantuje dużą skuteczność :)
OdpowiedzUsuńNa marginesie, nie wiem czy słyszeliście o homeopatycznych tabletkach antykoncepcyjnych? Brak jakichkolwiek skutków ubocznych i w ogóle brak czegokolwiek. Tym się dopiero warto zainteresować :)
Witam
OdpowiedzUsuńStefanie pisałeś że nabiał nie na wszystkich działa dobrze, mógłbyś napisać jak to się objawia? Chodzi o problemy żołądkowe? Zmieniłem dietę, jem mięso, warzywa owoce i chciałem dołożyć ser żółty.
Kiedyś już o to pytałem, ale umknęło: Co myslicie o zbieraniu tłuszczu, któ¶y wytapia się z kurczaków, które (np u mnie na bazarku) obracają się na rożnie. Pytalem wlasciciela i on ten tluszcz, któ¶y zbiera się na dole, po prostu wylewa na ziemie. Czy ma sens pojawianie się u niego ze swoim pojemnikiem i zabieraniem takiego tłuszczu do domu? Czy to jest dobry, zdrowy, pelnowartościowy kurczakowy tłuszcz i mogę go normalnie stosować w kuchni? jak uważacie? Pytam o to, bo to dalo by mi praktycznie nieograniczoną ilość darmowego tluszczu zwierzęcego! :)
OdpowiedzUsuńJa unikam jak mogę przepalania tłuszczów i w ogóle długiej obróbki cieplnej. Coś musi być na rzeczy ze tyle optymalnych ma guzy na jelicie grubym po paru latach. Moze to przez to a moze przez te kiełbasy z glutenem i soją którymi sie opychają. Ja Wole dmuchać na zimne :)
OdpowiedzUsuńReda nikt Ci nie odpowiada, bo zapewne nikt takiego tłuszczu nie stosuje. Sam tłuszcz myślę że nie jest zły, kwestia gdzie się wytapia, na jaką powierzchnię i jak jest przechowywany. Jeżeli cały dzień lub kilka dni jest w wysokiej temperaturze na jakimś dziwnym tworzywie to ja bym nie ryzykował.
OdpowiedzUsuńCo to jest przepalanie tłuszczów? Ten tłuszcz się wytapia, jak na róznie i spływa w dół. Urządzenie (rożen) jest metalowe (nie wiem co to za rodzaj metalu, mogę dopytać). Nie jest przechowywany w ogóle. Gdy się już przelewa to właściciel tej budki na bazarze po prostu wylewa calosc na ziemie. Na rożnie robia śię kurczacze bardzo smaczne i kruche nóżki :) Ten tluszcz jest wylewany co kilka godzin.
OdpowiedzUsuńCooler, ja się nie boje obróbki cieplnej w odpowiednich warunkach. Boczek czy tez podgardle musi być chrupko wysmażone dla mnie :) Co do "optymalnych" i ich jeli to nic nie wiem.
Ja bym jednak pamiętał, że tłuszcze zwierzęce to też duży odsetek jednonienasyconych i trochę wielo-. Jak to jest podgrzane do ponad 100st przez długie godziny to nie ma bata, żeby tam nie doszło do jakiegoś paskudnego utleniania. Wydaje mi się, że wszystkie prymitywne plemiona jak piekły coś długo to przy ograniczonym dostępie tlenu (zawinięte w liście bananowca, w glinę etc) albo w dość niskiej temperaturze - że to bliżej wędzenia było.
OdpowiedzUsuńOgólnie kwestia obróbki termicznej jedzenia wciąż jest dla mnie nieco zagadkowa, bo są argumenty na + i na -, jeszcze nikt mnie definitywnie nie przekonał ;)
Bo i nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony jasne, że surowe mięso byłoby lepsze. Każda obróbka termiczna powoduje rozbicie struktury białkowej. Z drugiej strony obrobione mięso jest bezpieczniejsze. Większości z tego, co dzisiaj mamy do kupienia w sklepach nie da się jeść na surowo. Mało kogo stać na odżywianie się samą wołowiną :)
OdpowiedzUsuńCzęsto przywołuje się, że obróbka termiczna niszczy enzymy zawarte w pokarmie, tylko czy tego samego nie zrobi niskie pH w żołądku? Czy ludzie w toku ewolucji, bo ogień opanowali dużo wcześniej niż rolnictwo, nie przyzwyczaili swoich układów pokarmowych do pokarmu obrobionego termicznie? Chociaż Weston Price podaje, że każda prymitywna społeczność jadała "coś" odzwierzęcego na surowo. Niektórzy polecają "high meat" jak najlepszy probiotyk, mnie póki co nieco odrzuca ;p
UsuńA jakość mięsa jest jaka jest, w Japonii jada się kurczaki nie do końca wysmażone/upieczone, ot takie medium jak w przypadku wołowiny
To akurat ma sens z tym coś na surowo. Jak mam wrażenie, że zaczynam jakoś gorzej trawić to zwykle zjadam coś na surowo - jajka, trochę wątróbki albo wołowinę i od razu jest lepiej :)
UsuńDlatego złe trawicie bo trzeba ustawić enzymy w organizmie. Dlatego najlepszym sposobem jest Głodówka (niestety) a następnie wprowadzanie stopniowo surowizny. Człowiek w paleolicie nie smażył na wiór mięsa to by było marnotrawstwo usmażonego mięso nie jest tak wartościowe, nie wiedział czy będzie miał co jeść czy coś uda mu sie upolować. Jak już smażył to coś na zasadzie krwistego steka z tym ze nie rozróżnial rodzajów mięs.
UsuńNa stronie dobradieta.pl jest koleś rawo+ który wcina tylko surowe i czuje sie swietnie. Czasami ta dieta to jedyny ratunek dla cieżko chorych.
UsuńOstatnio w pewnym sklepie mięsnym pojawił się napis "Mięso bez zastrzyków" czyli reszta jest z zastrzykami? :)
OdpowiedzUsuńU optymalnych problem może polegać na tym, że w sumie to jedzą prawie tylko tłuszcz, za mało białka za mało warzyw. No i trudno stwierdzić co kto tak naprawdę je. Może tak być, że jedzą kiełbasy, które naprawdę z mięsa nie są.
Akurat w drobiu wielonienasyconych jest więcej niż w innych mięsach. Także tu faktycznie łatwiej o utlenienie. Mogę zjeść tłuste golonko, boczek, słoninę i jest ok. Przy kurach też jeszcze ujdzie, ale przy kaczkach i gęsiach mój organizm już reaguje nieciekawie.
OdpowiedzUsuńUczulenie na nabiał może się przejawiać różnie. Jak masz nadmiar gazów, jak powiększają się fałdy tłuszczowe mimo niskich węglowodanów, to trzeba odstawić. Mogę też wystąpić inne objawy - problemy skórne itp.
OdpowiedzUsuńCzy są jakieś sposoby na skuteczne pozbycie się robaków bez konieczności stosowania antybiotyków? Chodzi mi konkretnie o lamblie.
OdpowiedzUsuńJuż odpowiadam :) Lamblie lubią cukier w zasadzie to ich pozywka :) low carb to jedyna skuteczna metoda antybiotyki nie działają w ogóle
OdpowiedzUsuń