niedziela, 11 maja 2014

Dyskusja toczy się dalej!

241 komentarzy:

  1. To pociągnę jeszcze dalej.
    Marcel - czy wiesz, że jedząc mięso czy jakieś inne produkty zwierzęce masz tam prawie połowę właśnie kwasów jednonienasyconych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Micsie wydaje ze koledzy Marcela tzw kulturyści stosują dietę po łebkach, zajadając sie kiełbasą ze sklepu z majonezem. Mi zniknęła lipomastia już po miesiącu stosowania diety, jak ty wyjaśnić ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cooler - ja mam gineko a termin operacji na czerwiec, wiec jestem na to wyczulony. Nie sądze że dieta była stosowana po łebkach, raczej wszystko odmierzane co do grama ;)

    Tak jest, wiem o tym stefanie. Wiec powiedz mi jednoznacznie - Jedzenie dużej ilosci tłuszczów, w szczególności tłuszczów nasyconych, cholesterolu który jest fundamentem budowy hormonów płuciowych, nie może podwyższyć estrogenu? Czy przy wysokim testosteronie, nie może on ulec aromatyzacji do estrogenu ? Cały czas lansowany jest pogląd że produkty zwierzece podnoszą testosteron, ale temat estrogenu jest wedlug mnie czesto pomijany.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.koksy.eu/images/stories/aromatyzacja.jpg m.in. dlatego obawiam się o nadmiar zwierzęcych ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marcel, jeżeli z twoim organizmem, gruczołami jest w porządku to organizm sam reguluje powstawanie w odpowiedniej proporcji, estrogenów do testosteronu. Dlatego Bozia jednej płci dała min. jądra a dziewczynkom jajniki.

    Ja bym się wstrzymał jeszcze z tą operacją na twoim miejscu, gojenie jest bardzo długie i bolesne. Często zabieg trzeba poprawiać. Pociągnij jeszcze z dietą parę miesięcy, w niektórych przypadkach stan się bardzo poprawia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z coolerem w 100%.
    Marcel zwróć uwagę na stronę, z której pochodzi ten link. Panowie na koksie są skazani na gino, chyba, że się odpowiednio zabezpieczą.
    Jeśli masz niski BF to nie ma szans na dużą ilość aromatazy i konwersję w estro. Najwięcej aromatazy wytwarza tłuszcz trzewny, a tworzy się z nadmiaru węglowodanów, szczególnie pochodzenia zbożowego. Jedząc np. kiełbasę ze sklepu często tak naprawdę wpycha się pszenicę i soję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy spożyciu tłuszczów zwierzęcych i niskim BF nie ma szans na gino. Co więcej, jak twierdzi William Davies po odstawieniu pszenicy u większości gino się cofa. Niekoniecznie należy mu wierzyć na słowo, ale wg mnie to ma sens. Nic Cię nie kosztuje, żeby sprawdzić. Odstaw wszelkie zboża i soję, odstaw plastikowe opakowania żywności. Jedz głównie tylko mięso, ale bez sklepowych wędlin, jedz dużo zielonych warzyw, magnezy i wit C i poczekaj z 2-3 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, tak właśnie cisne od miesiąca - 1,5 ;) W cofnięcie gine raczej nie mam co liczyc - juz od kilku lat mialem przeczucie że wegle mi nie sluzą i jadłem ich maks 200-250g dziennie, a problem od kilku lat się utrzymuje. Wiecie co Panowie, poprostu sam się upewnie. Za kilka tyg pójde na badanie, o wynikach poinformuje. Mam nadzieje że teść bedzie pod sufitem a estro bez szaleństwa;) Pozdrawiam

      Usuń
    2. 1,5 miesiąca to mało. Za 1,5 roku bedziesz miał pełne efekty diety. Niestety jak sie całe życie jadło "normalnie" to cudów tak szybko nie bedzie. Postaraj sie wyczyścić dietę i jeść niewiele nabiału nie szaleć z owocami, spróbuj zamienić masło na smalec. Rano pokrzywa,kozieradka, Wit D3 która tez bierze udział w powstawaniu hormonów. No i jak kolega wspominał dorzuc cynamon z dynią :) i zacznij ćwiczyć z głową nie zajeżdżając sie.

      Usuń
  8. Ja chciałbym odnieść sie do objawów Marka chociaż pewnie on tego nie przeczyta :) Chodzi mi o kac po alkoholu. Z racji ze lubie piwo to po nie siegam częstawo. Faktycznie teraz mam z goła inne objawy niz na "normalnym" odzywianiu. W skrócie - po prostu cięższe kace. Jak przesadze to potrafie przespac 13 (!) godzin. Takie spanie to moglem robic jak mialem 8 lat (teraz 30). Nigdy pozniej juz tyle spać nie potrafiłem az do teraz... byle tylko przeczekac kaca, mój organizm tak wlasnie reaguje.

    OdpowiedzUsuń
  9. hwd. Dokładnie! Wypiłem w sobotę 400 ml wódki z dużą ilością wody. Wczorajszy dzień był stracony. Całą Niedzielę spałem i dodam ze ten sen nie był regeneracyjny. Masakrycznie się czułem, tym samym skonczyłem swoją przygodę z alko, nawet okazjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli powinienem dostać nagrodę za walkę z alkoholizmem :)
    Tak poważnie, to obserwuję dokładnie to samo u siebie. Możliwości w piciu spadły mi co najmniej o 1/3, ale jest to niewątpliwie też ekonomiczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie zaobserwowałem spadku "możliwości". U mnie decyduje tzw. predyspozycja dnia :) W sobotę popijałem wódkę z sokiem pomidorowym i wczoraj tragedii nie było. Grunt, to nie przesadzić:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wtrącając do tematu, ja przez ostatni rok napiłem się może ok. 5 razy alkoholu, raczej wódeczka.
    Kaca nie miałem, ale może być to spowodowane 2 rzeczami:
    wódkę popijam czystą wodą (ok. pół szklanki na lufę).
    Przed snem - już po konsumpcji - biorę ok. 2-3 gramy witaminy c i popijam dużą szklanką wody.

    Wśród znajomych zbieram same pozytywne opinie zmniejszenia/braku kaca już po samej witaminie c.

    Oczywiście jak ktoś się złoi do nieprzytomności to nic mu nie pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ktoś się schleje do nieprzytomności, to już nie będzie w stanie wziąć witaminy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Do sposobów Daniela dodaję jeszcze rozsądne ( czytaj duże) ilości jedzenia tak w trakcie biesiadowania jak i po nim, przed snem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi z tymi objawami chodziło bardziej o niską tolerancję na piwo, a nie na sam alkohol. Ostatnio na weselu piłem wódkę i nie mieszałem jej ani z piwem ani winem. Zupełnie inne odczucia. Miałem co prawda kaca, ale wydaje mi się, że raczej z powodu potraw, które były smażone prawdopodobnie na oleju. Nie miałem w każdym razie takich objawów jak po piwie. Po nim momentalnie robię się senny. Niezależnie od tego ile ma procent. Tak samo zasnę po bezalkoholowym, jak po jakimś mocnym. Ból głowy, który później występuje też nie ma nic wspólnego z kacem. Tak samo problemy jelitowe.
    Piwo jest produkowane ze zboża i jako takie zawiera m.in. gluten. Nie mam nic przeciwko rozsądnemu piciu alkoholu, ale akurat piwo powinno się moim zdaniem traktować na podobnej zasadzie co jakieś ciasteczka :)
    Osoby, które je piją regularnie mogą nie odczuwać tych dolegliwości ze względu na przyzwyczajenie. Dobrym testem byłoby moim zdaniem odstawienie piwa na 2-3 miesiące i potem próba. Oczywiście cały czas mowa o piwie dobrym jakościowo, bo te najbardziej popularne piwem są tylko z nazwy. Część producentów mogłaby mi nawet zarzucić, że to nie prawda, iż jest pochodzenia zbożowego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja tez cos napisze , w sobote miałem imprezę 30 ur. kumpla gdzie grałem razem muzykę(moja kolejna pasja to winyle), wywaliłem ok pół litra sam nie wiem kiedy wróciłem do domu zrobiłem jajecznicę, do tego witamina c tauryna dwie tabletki magnezu rano wstaje i prawie że nic oczywiście suszyło trochu ale żadnego bólu głowy itd. dzisiaj podchodzę do przysiadów po 9 godzinach pracy od 5 rano i bang więcej niż ostatnio :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaki styl muzyczny? :)

      Usuń
    2. Grana głownie elektronika choć słucham dużo gatunków ale na Ska się nie znam ;)

      Usuń
  17. Greg, dzień po ostrzejszym piciu ja mam większy power niż zazwyczaj. Niestety 2 dni po większym piciu siła spada na pysk. Dużo ludzi podobnie odczuwa. Ja tam przed i po ładuje witaminy i Verdin i generalnie wątro działa jak należy ale cholera wie czego to zasługa. Zauważyłem też, że nawet przy średnich dawkach alko przyjmowanych powiedzmy do godz 23 nad ranem 8-10 strasznie szybko wali mi serce. Generalnie alko mi nie służy. Zwłaszcza piwo i wino. To pierwsze- masakra. Piję więc tylko czystą wódkę albo śliwowicę 70 volt.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć i czołem, mięso z rosołem! Wracam powoli do treningów i chciałem się przywitać po przerwie, zwłaszcza z nowymi uczestnikami dyskusji.

    Czytając powyższe wypowiedzi natrafiłem na wypowiedź Marcela.
    Obecnie sam borykam się z Gino, jednakże stosowanie prawie przez rok diety Stefana dało mi pewne obserwacje i przemyślenia:
    - problem pojawia się gdy zjem nadmiar/niedomiar białka w stosunku do tłuszczu i/lub jednego i drugiego za dużo w stosunku do swojego zapotrzebowania - tj. kiedy wypadam ze swojego dobowego rytmu hormonalnego
    - gdy trenuję za dużo - tj. nie zapewniam odopowiedniej regeneracji - patrz pkt. wyżej
    - gdy mam niedostatek Mg/Zn - tj. kiedy skończy mi się cynamon (laski) lub pestki dyni - obecnie wrzucam oba składniki do każdego posiłku i czuję się świetnie
    - gdy długo nie trenuję siłowo - tj. nie mam bodźca zewnętrznego do produkcji test.

    Należy brać pod uwagę, że mój organizm mimo już prawie rocznego stosowania tej diety nadal wykazuje czasami drobne odchyły - należy pamiętać, że każdy dzień mimo tego że zachowuję pewien schemat jest inny.

    Wnioski:
    - jedz najmniej przetworzone, tyle ile twoje ciało potrzebuje - nie za dużo nie za mało
    - wrzucaj naturalny Mg i Zn (p. dyni i cynamon)
    - trenuj siłowo i dobrze się regeneruj
    Problem powinien zniknąć, ja mam nadzieję, jestem na dobrej drodze do jego likwidacji :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Odnośnie wódeczki, jaką polecacie? Nie chce robić reklamy którejś z marek. Po prostu pytam, bo wiele się słyszy, że jedna robiona z tabletek, druga z proszku itp. Dlatego chciałbym zobaczyć jakie Wy macie zdanie i co pijecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja kupuje (kupowałem Haha ) luksusową bo podobno z ziemniaka jest a nie ze zboża :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Marcel i Adamis - przede wszystkim musicie wywalić wszystko co choć z daleka zalatuje soją i pszenicą, a najlepiej wszystkie zboża. Nie tylko bezpośrednio, ale także sklepowe wędliny, sklepowy nabiał itd. U wielu ludzi daje to efekty i obywa się bez operacji.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja miałem fazę na lepsze wódki (grey goose, bieługa itp) i doszedłem do wniosku, że w przypadku wódek płaci się wyłącznie za markę. To nie tak jak z łycholem czy winem. Dla mnie no1 to żołądkowa de luxe i wyborowa zarówno pod względem smaku jak i samopoczucia po.
    A jeśli nie mówimy o wódkach przeznaczonych na imprezę a o alko tak do wypicia 50 tki raz na jakiś czas przed snem to polecam nalewki własnej roboty na spirytusie. Z czego to będzie nie ma znaczenia (kwestia upodobań smakowych). Oczywiście bez tony cukru i soków. Takie 70 Voltów to jest to :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie. Jedna z tych substancji jest legalna a druga nie. Dlatego proszę o rozsądek. Do tego dochodzi kwestia regulaminu google. Dlatego należy już zakończyć temat używek.

    OdpowiedzUsuń
  24. Postanowiłem jednak usunąć, bo jak pewnego dnia blog zniknie to będziesz wiedział dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dlatego należy ż zakończyć temat używek." ok tylko usuńmy tez ten post o produkcji bimbru, bo jego produkcja jest tak samo nielegalna jak posiadanie marihuany i zakonczmy te dyskusje.

      Usuń
    2. "Arek13 maja 2014 10:06

      Ja miałem fazę na lepsze wódki (grey goose, bieługa itp) i doszedłem do wniosku, że w przypadku wódek płaci się wyłącznie za markę. To nie tak jak z łycholem czy winem. Dla mnie no1 to żołądkowa de luxe i wyborowa zarówno pod względem smaku jak i samopoczucia po.
      A jeśli nie mówimy o wódkach przeznaczonych na imprezę a o alko tak do wypicia 50 tki raz na jakiś czas przed snem to polecam nalewki własnej roboty na spirytusie

      to należy wykasować.bo to jest czyn nielegalny i w dodatku to jest zachęcanie do nielegalnego czynu :) to jakis jeszcze gorszy paragraf....

      Usuń
    3. A może przestaniesz zachowywać się jak rozkapryszony trzylatek? Spirytus można kupić w sklepie. Więc przestań marnować mój czas!

      Usuń
    4. Kupić tak, ale produkować nawet na wlasny użytek nie. I wiek tutaj nie ma nic do rzeczy. To jest zasada wspolzycia spolecznego wynikajaca z kodeksu karnego a nie z metryki urodzenia. Argument ad personam z Twoich ust/klawiatury trochę mnie rożśmieszył ;)

      Usuń
    5. Możemy już skończyć?

      Usuń
  25. To żeby zmienić temat , legalny przepis na makaron carbonara :)
    Skład:
    Boczek wędzony
    Cebula
    Czosnek
    Śmietana
    Długa cukinia
    2 jajca
    Sól
    Grubo mielony pieprz
    Parmezan
    Na lekko rozgrzanej patelni przesmażamy boczek, aż wytopi się tłuszcz. Dodajemy posiekaną cebulę i czosnek, chwile smażymy, zalewamy śmietaną redukujemy sos, aż będzie gęsty. Doprawiamy solą i pieprzem

    W międzyczasie robimy makaron.Llink do specjalistki w tym zakresie

    http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/makaron-po-witariansku-z-warzyw,105600.html

    Dodajemy nasz warzywny makaron do sosu, chwilkę czekamy az się trochę zmiękczy.

    Na chwilę przed podaniem dodajemy dwa żółtka (Białka do jajecznicy sie przydadzą) mieszamy, sypiemy parmezanem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ooo :) Cenzura OK :) Coś nowego :) Ok. Hipokryzja społeczna ok. Nie mam o to pretensji. Bardziej mnie to śmieszy, ale mi nie przeszkadza. Czy są jeszcze inne zakazane tematy? :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. o i koże bądźmy już konsekwentni, bo robienie bimbru także jest nielegalne:
    "Kwestia legalności produkcji bimbru na własny użytek była dość długo kwestią prawnie dyskusyjną. M.in. 15 maja 2004 w gazecie „Rzeczpospolita” ukazał się artykuł W. Wróbla „Legalny bimber”, w którym autor sugerował, że w świetle wówczas obowiązującej ustawy o wyrobie alkoholu etylowego tego rodzaju działalność jest legalna[6]. Jednak w uchwale z dnia 30 listopada 2004 Izba Karna Sądu Najwyższego orzekła co następuje:

    „Znamiona przestępstwa z art. 12a ust.1 ustawy z dnia 2 marca 2001 roku o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych (Dz. U. z 2001 r. Nr 31, poz. 353) wypełnia również wyrabianie alkoholu etylowego na własny użytek.”[7]

    - co praktycznie znaczy, że produkcja bimbru na własny użytek jest czynem prawnie zabronionym i podlega karze do 1 roku pozbawienia wolności (2 lata w przypadku produkcji znacznych ilości).

    22 grudnia 2006 weszła w życie ustawa z dnia 18 października 2006 o wyrobie napojów spirytusowych oraz o rejestracji i ochronie oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych (Dz. U. z 2006 r. Nr 208, poz. 1539), która wprowadza przepisy zgodne z obowiązującymi w Unii Europejskiej. W nowej ustawie znalazł się jednak artykuł 1 ust. 2 mówiący, że nie stosuje się jej wobec napojów wytworzonych domowym sposobem i nieprzeznaczonych do obrotu, a w ust. 3 – że napoje, o których mowa w ust. 2 nie mogą być wytwarzane bezpośrednio w wyniku destylacji po fermentacji alkoholowej. Artykuł 44 tej samej ustawy mówi natomiast, iż wyrabianie napojów spirytusowych bez odpowiedniego wpisu do rejestru jest zakazane i podlega karze (tak jak do tej pory – do 1 roku pozbawienia wolności), a wyrabianie ich w znacznych ilościach – karze odpowiednio surowszej (do 2 lat), przy czym sprzęt służący do wyrobu tych napojów podlegać może z wyroku sądu konfiskacie niezależnie od tego, czyją jest własnością."

    Więc może wykasować też powyższe posty o bimbrze? To chyba ma sens?

    OdpowiedzUsuń
  28. Ok, usunąłem jedne, gdzie było to wprost powiedziane. Swoje zdanie kiedyś wyraziłem, natomiast tu chodzi o coś innego. Moim zdaniem dyskusje nie powinny być zakazane na żadne tematy. To jednak nie znaczy, że mam ochotę się podkładać, jak ktoś będzie miał ochotę mi dokopać. To raz. Dwa to wspomniany już regulamin.

    OdpowiedzUsuń
  29. Całkowicie Cię Stefan rozumiem, chociaż szkoda, że Twój blog nie jest już miejscem gdzie można się swobodnie wypowiadać. Podobno najgorsza cenzura to ta wewnętrzna, kiedy cenzuruje sie swoje myslenie, tak na zapas, żeby przypadkiem się babillon nie zorientowal, że mysli się jak wolny człowiek. Całkowicie rozumiem Twój strach, choć go nie podzielam. Prosze tylko o usunięcie też postów o bimbrze, żeby było jakaś namiastka sprawiedliwości i żeby regulamin nie zosta naruszony. Możesz też jakby co (trochę żart a trochę nie...) wprowadzić blok na niektóre słowa, np na forum wyborczej nie można bylo kiedys uzywac slowa "monsanto" a na innych blogach nie można wątpić w efekt cieplarniany. To jest ok. Też nie uważam, żeby wolne myslenie miało przyszłość. Regulaminy są najważniejsze.
    Napiszę jeszcze raz: szanuje Twoje zdanie i jeśli koledzy nie będą pisać na nielegalne tematy to i ja nie będę. Ale jeśli ktoś będzie pisał jaki super jest robienie nielegalnej rzeczy czyli pędzenie bimbru to to skomentuje, bo hipokryzja, to ostatnia rzecz której chce w swoim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  30. Usunąłem jeden komentarz, gdzie było to wprost napisane. Więc w czym rzecz?
    Wiesz, że istnieje nie tylko strach, ale i rozsądek? Skoro zaś korzystamy z platformy googla to też musimy respektować ich zasady.

    OdpowiedzUsuń
  31. Chyba stałem się sprawcą zamieszania :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Reda, od kiedy robienie nalewek na spirytusie jest nielegalne?

    OdpowiedzUsuń
  33. patrz wyżej, wpisz tez w google, przeczytaj art na wikipedi, zajrzyj do odpowiedniego kodeksu. Dla ułatwienia, jesli zajrzysz wyzej, to nawet wkleilem frag z wikipedii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bimber to nie nalewka! nie mieszaj pojęć.

      Usuń
  34. Samogon jest nielegalny, ale to trzeba miec własną destylarnię. Każdy może robić sobie co chce ze spirytusu, przy zakupie odprowadzasz podatek do budżetu.

    OdpowiedzUsuń
  35. Zarówno wytwarzanie jak i przetwarzanie alkoholu etylowego na własny użytek są w Polsce legalne. Nielegalna jest tylko jego destylacja. Tak jak z innymi zakazami dotyczącymi używek można się spierać czy ma to sens, czy go nie ma. Ale są do tego o wiele lepsze miejsca i fora, gdzie można się na ten temat wypowiadać. Blog dotyczący kulturystyki i dietetyki jest bardzo kiepskim wyborem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytwarzanie alkoholu etylowego nie jest legalne w Polsce.Wypowiadał sie o tym sąd najwyzszy.

      Usuń
  36. Cooler, spójrz na paragraf 2. Może się trochę nieprecyzyjnie wyraziłem.
    http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-12-maja-2011-r-o-wyrobie-i-rozlewie-wyrobow-winiarskich-obrocie-tymi-wyrobami-i-organizacji-rynku-wina/rozdzial-1_przepisy-ogolne/?on=22.01.2014

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiadomo winko po fermentacj mozna ( o ile sie nie mylę 15%) ale bimberek wysokoprocentowy już niet. Zresztą o czym my tu. Czas na trening! Przysiady nie zrobią sie same:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Dobrze, wystarczy tego. Napisałem cykl o BF i jakoś zero odzewu, a wielki hałas o używki. Chciałbym już naprawdę zakończyć temat. Reda mam na pewne tematy inne zdanie niż Ty, mogę szanować odmienność poglądów, ale po prostu ten blog jak i ogólnie sfera publiczna nie nadają się do poruszania wszystkich tematów. Tak już jest i musimy się z tym pogodzić. Dlatego prosiłbym, by wrócić do tematyki bliższej tej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Tak, i... wracając do tematu snatch`a. Zrobiłem sobie wieczór z youtube na ten temat. I to jest moja playlista tlumaczen ktorym ufam:
    https://www.youtube.com/watch?v=WOonpO98TdQ&list=PLxrVgDBrZBUEgVDiBdQ9C5E-Fr-0sHBB8&feature=mh_lolz

    Pewnie każdy zainteresowany juz to widział, przy innej okazji ale ciekaw jestem Waszych komentarzy.

    I przy okazji weszła mi też druga rzecz czyli temat znany - REHABY
    Jakie rehaby robicie? Ja codziennie 2x przed śniadaniem śiskacz 4 serie i ręcznik na barki 2x 3x15 ze zwężaniem chwytu.
    No i pewnie wszyscy (?) robimy scarecrow na rotatory i moze jakies uginanie na przedramiona?

    https://www.youtube.com/playlist?list=PLxrVgDBrZBUEPGJYwrJVkPfWsSByjNtAZ&feature=mh_lolz

    To jak jest u Was ze snatchem i rehabami? :)
    I co Stefan myślisz o CaliforniaStrenghth i ich treningach?

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja robię ćwiczenia z taśmą rehabilitacyjna.Unoszenie bokiem,face pull i to co jest pokazane na tym pierwszym filmiku z drugiego linka jaki zapodałeś.Do tego jeszcze cuban press jeden dzień bez ciężaru drugi z obciążeniem 2kg.Mimo,że mam już bark lewy po operacji stabilizującej (wkręcona śruba;-)) to barki mają się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Dla mnie Snatch to śpiewka przyszłości. Na razie mam problem nawet z overhead squat. Reda Co robisz ze sztangą w koncowych seriach? Rzucasz na ziemie? z tego co pamiętam to w mieszkaniu masz siłownię. Mógłbyś opowiedzieć jakie masz efekty po tym ćwiczeniu ?

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja wynokuję tylko cuban press, w ramach planu 2 x tygodniowo. Obecnie nie mam problemów z barkami. Kiedyć codziennie lekkimi hantelkami robiłem scarecrow. Na samym początku treningów pod okiem Stefana wykonywałem ćwiczenie na wzmocnienie jednego z mięśni przedramion. Po kilku miesiącach ból w tym miejscu przeszedł.

    OdpowiedzUsuń
  43. Sztangę przy snatchu najlepiej jest rzucać. Też znam ból robienia go w mieszkaniu i wiem, że to niemożliwe. Jak się podłoga nie zawali, to sąsiad przybiegnie i zrobi awanturę, że mu lampa spadła :)
    Teraz już nie mam tego problemu, ale kiedyś, robiąc go w mieszkaniu, spuszczałem kontrolowanie sztangę najpierw na pierś, a potem do pozycji MC i odkładałem na ziemię. Myślę, że do 50kg można się tak bawić, ale z większym ciężarem już może być problem. Poza tym robiąc w mieszkaniu trzeba brać pod uwagę, że sztanga może po prostu wypaść i nie odłożymy jej w sposób kontrolowany. Można sobie wyobrazić, co potencjalnie mogłoby się zdarzyć, gdyby komuś zleciało np. 100kg na ziemię z wysokości 2 metrów, przy dzisiejszym, minimalistycznym budownictwie :)
    Obecnie mam po prostu do dyspozycji wylewkę, na którą położyłem grubą płytę OSB i dla mniejszego hałasu przykryłem starym dywanem.

    OdpowiedzUsuń
  44. Mnie nic nie boli, ale rehaby robię, bo czuję, że to daje wzmocnienie tych układów kinetycznych na których mi zależy. To z ręcznikiem powinni robić wg mnie wszyscy ludzie na świecie. O ile mniej byłoby okrągłych pleców i zapadniętych piersi!

    Co do snatcha - biorę tylko taki ciężar jaki mogę w pełni bezpiecznie kontrolować. Nie mam więc powodów, aby rzucać sztangą. Efekty wg mnie są takie, że jeśi potrafisz wykonywać snatcha perfekcyjnie technicznie to właściwie wszystkie inne ćwiczenia też idą do przodu, bo snatch jest tak neuromotorycznie złożony (choć tak naprawdę wierzę, że instynktownie to jest prosty ruch!), że CUN cały staje sie silniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Stefan jak się odniesiesz do suplementu zwanego rybozą i do połączenia go z kreatyną ?

    OdpowiedzUsuń
  46. W pełnie zgadzam się, co do snatcha. To fenomenalne ćwiczenie. Minusem w porównaniu do przysiadów jest dużo mniejszy ciężar no i brak fazy negatywnej. Kiedy ćwiczyłem w domu też zmuszony byłem używać niskich ciężarów. Zobaczymy jakie będą efekty teraz, kiedy mogę robić z podłogą co mi się żywnie podoba, bo sam ją sobie zrobiłem :)
    Jeśli chodzi o technikę, to też mi jakoś przyszła intuicyjnie. Ważne, żeby nie zabierać się za snatcha, dopóki poprzez inne ćwiczenia (przysiad, MC, push press, hip press itp.) nie opanuje się do perfekcji utrzymywania wyprostowanego kręgosłupa. Chodzi nie tylko o znajomość i przestrzeganie techniki, ale też o odruchy neuromuskularne. Ktoś, kto zrobił kilka tysięcy przysiadów będzie miał o wiele mniej problemów z utrzymaniem technicznej postawy w snatchu.

    OdpowiedzUsuń
  47. CaliforniaStrenghth - z całą metodologią dokładnie się nie zapoznawałem, może kiedyś w wolnej chwili się tego przyjrzę. Na pewno jest tak, jak z wszelkimi sekcjami olimpijskimi, mają swoje plus i minusy. Np. plyometria daje na pewnym etapie niezłego kopa, ale nie można z nią zaczynać za wcześnie, no nie dla każdego to jest.

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie sądzę, by miało sens wprowadzanie do diety kolejnego cukru w postaci rybozy. Nawet z kreatyną jestem ostatnio coraz bardziej ostrożny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale podobno ten cukier nie wywala insuliny właśnie :)

      Usuń
    2. Oczywiście nie chcę nic w siebie ładować pytam z ciekawości :D

      Usuń
    3. Nawet Olimp w swoich reklamach chwali się, że ryboza podbija insulinę :)

      Usuń
    4. Też to gdzieś czytałem i mnie to zdezorientowało właśnie :)

      Usuń
  49. Reda -> co to za ćwiczenie z tym ręcznikiem i śiskacz ;) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to jakie? Ściskacz to taki ściskacz do ściskania w dłoni (wg b. ważne) a z ręcznikiem to to że trzymasz ręcznik szeroko nad glową, przekladasz za plany na sam dol i spowrotem do przodu az pod brzuch itd. Potem zwezasz chwyt i znowu iles powtorzeń. Robię to teraz zawsze po pobudce i po treningu. Bardzo polecam. Jest w linku tam na gorze gdzie gosć robi to z kijkiem :) Też można.

      Usuń
  50. "Podobnie można wyjaśnić zapotrzebowanie na witaminę C. Cukrzycy typu 2 mają średnio o 30% mniej witaminy C we krwi niż ludzie zdrowi. Tzw. syndrom metaboliczny jest również związany ze „znacznym spadkiem” poziomu witaminy C w organizmie, co pozwala niedobór tej witaminy uznać za jeszcze jedną „chorobę cywilizacyjną.” Wyjaśnienie jej przyczyn zaproponowało w 1997 roku dwoje badaczy, Julie Will z amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób (CDC) i Tim Byers z Uniwersytetu Colorado. Sformułowali oni tezę, że duże stężenie cukru we krwi i/lub wysokie stężenie insuliny zwiększa zapotrzebowanie organizmu właśnie na witaminę C. Badacze szczegółowo opisali mechanizm, w ramach którego glukoza we krwi wpływa na możliwości przyswajania witaminy C przez organizm: im więcej glukozy, tym mniej witaminy C może przedostać się do komórek. Do podobnych wniosków doszedł John Cunningham z Uniwersytetu w Massachusetts. Co więcej wiadomo dziś również, że glukoza osłabia równie zdolności nerek do absorpcji witaminy C. Stąd im większe stężenie cukru we krwi, tym więcej witaminy C wydalane jest z organizmu z moczem. Z kolei inne badania pokazały, że podawanie pacjentom insuliny powoduje u nich „znaczny spadek” stężenia witaminy C we krwi.

    Na tej podstawie można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że na poziom witaminy C w organizmie wpływa nie to, ile jej spożywamy w diecie, ale to, w jakim natężeniu spożywane węglowodany „wypłukują” tę witaminę z naszych organizmów, jednocześnie uniemożliwiając prawidłowe wchłanianie tej, która pozostała. W myśl tej hipotezy, możemy zachorować na szkorbut, jeśli nie spożywamy dużej ilości warzyw i owoców, ale to nie ich brak w diecie wywołuje tę chorobę. Odpowiedzialne wtedy są węglowodany, zwłaszcza te przetworzone. I chociaż nie podjęto jeszcze badań w celu zweryfikowania tej teorii, jest ona, zdaniem Will i Byersa, biologicznie prawdopodobna i empirycznie oczywista."

    Ciekawy cytat z Nowej Debaty o wit. C

    OdpowiedzUsuń
  51. Stefan, a ja mam takie pytanie trochę z innej beczki.

    Czy jest możliwośc abyś się podzielił z nami swoim dziennikiem treningowym i dietetycznym?
    Czy jesteś osobą taką jak jeden z bohaterów serialu "Person of Interest" nijaki Harold Finch, który bardzo ceni swoją prywantość? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  52. Pioterek nie ma to sensu. Faktycznie szanuję swoją prywatność. A druga sprawa to kwestia tego, że ja z powodu takich a nie innych problemów zdrowotnych muszę stosować specjalne metody, techniki i dobór ćwiczeń, co nie jest wskazane dla każdego.
    Co do diety to wiadomo: mięso, głównie podroby, ale nie tylko, jajka, zółty ser, warzywa, trochę ziemniaków i tyle mniej więcej.

    OdpowiedzUsuń
  53. Ja też bym chętnie poznał Twój plan Stefanie, ze zwykłej ciekawości, nie zamierzam go stosować bo gdzie mi do Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. To nie jest tak, że mam nie wiadomo jakie osiągi. Wręcz przeciwnie. Z powodu uszkodzeń nerwów raczej odwrotnie. Zdobywanie każdego kilograma mięśni czy też dokładanie go na sztandze to jest mordęga wymagająca cierpliwości.
    Plan mam obecnie na 9 dni, przy czym np. dziennie jest dodatkowa sesja na nogi.

    OdpowiedzUsuń
  55. No i prócz tych dwóch sesji, jeśli czas i siły pozwalają jeszcze czasem robię jedną eksperymentalną gdzie testuję nowe ćwiczenia, techniki itp.

    OdpowiedzUsuń
  56. Chciałbym jeszcze wrócić do tematu picia płynów w czasie jedzenia i wpływy na trawienie. Twierdzicie, że popijanie w czasie jedzenia lub po ma negatywny wpływ na trawienie. Jak w takim razie wygląda trawienie zupy lub rosołu, albo picie mleka do posiłku?

    OdpowiedzUsuń
  57. Soiuks, Twoja wiara w mleko jest wręcz wzruszająca ;) [nieofensywny żart! ;) ]
    Ja kiedy jem to jem. Warzywa też mają wodę i miecho itd więc nie czuję potrzeby popijania, chyba zebym jadl suchą pierś kurczaka to bym mial problem, ale nie popijalem, nie popijam i nie będę popijał. Zup też nie jem, ale ciekaw jestem jak to wygląda w temacie zupy?

    OdpowiedzUsuń
  58. Trawienie płynnego tłuszczu, takiego jak rosół, to zupełnie co innego niż rozwadnianie posiłku. Tłuszcz to nie woda. Tak samo, z jedzeniem surowych jajek albo piciem śmietany. Niby płynna konsystencja, ale to nie o konsystencję chodzi, tylko o udział wody w posiłku.
    A picie mleka do posiłku, to niepotrzebne dodawanie do niego węgli i wywoływanie skoku insuliny, więc i tak nie widzę sensu. Jeżeli już to w oddaleniu.

    OdpowiedzUsuń
  59. Panowie ze swoich obserwacji stwierdzam że przejście na tłuszczową dietę było najlepszym posunięciem jakie do tej pory zrobiłem, jak pisałem w swoim dzienniku byłem na diecie IF gdzie trzymałem kalorie praktycznie co do joty i nagle bum przestawiłem sie na tłuszczówkę z dnia na dzień wiem że nie była to do końca mądra decyzja ale nie chciałem sie bawić w odejmowanie węgli i dodawanie tłuszczu gdyż mogło by mnie zwyczajnie zalać ale czułem się barzdo dobrze mimo drastycznego odcięcia cukru i reszty węgli i tutaj kolejny myk jestem chodzącym dowodem na to że bilans kaloryczny jak pisał Taubs to ściema przez 3 miechy jadłem te 2900 kalorii i nagle bum ok 4700 i więcej i przytyłem może ze dwa kilo a samopoczucie qrwa o niebo lepsze, ciało jest nabite, libido pod sufitem normalnie nigdy nie narzekałem ale teraz jest torpeda, przy Stefanowym planie czuję jak z dnia na dzień ubijam mięcho, pzry obecnym poziomie bf ( sam nie wiem ile tego jest ) czuję sie świetnie ze sobą samym, brak opony energia rozpiera mimo bardzo wczesnego wstawania, dieta bez ściemy żadnych cukrów, oszukiwanych posiłków jem jak trzeba i widzę efekty obserwuję ciało, mleka nie tykam, twaróg raz w tygodniu ziemniaki czasem, owoce również głównie jaja, mięso, sery żółte, orzechy i warzywa i idzie jak po smalcu, siła wróciła treningi to istna petarda, piękne życie panowie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym o sobie czytał :) pozdrawiam

      Usuń
    2. Dobrze jest słyszeć że jest nas więcej, również pozdrawiam śledzę Twój dziennik od początku :)

      Usuń
    3. Przepraszam za formę mojej wypowiedzi zupełnie bez ładu i składu.

      Usuń
  60. hehe thumbs up! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Reda, studiuje Twój dziennik z HM, kopalnia wiedzy normalnie.

      Usuń
    2. no właśnie też musze poczytać :)
      Wszystkiego zacząłem się uczyć właśnie tam :)

      Usuń
    3. Czytaj chłopie kupa dobrych informacji :)

      Usuń
  61. Wyjaśniam, że ja nie popijam do posiłków od wielu lat, ale sprawa trawienia rosołu czy zupy jest jest dla mnie intrygująca i ciekawa.
    @Reda
    Od 40 lat lubię mleko. :) Teraz mam dostęp do surowego więc tym bardziej je lubię. :)

    @Marek
    Rosół (lub zupa) to prawie sama woda, nie będę określał w procentach bo nie o to chodzi Płynny tłuszcz to jest wg mnie roztopiony smalec lub masło. Być może w procesie gotowania zachodzą reakcję które powodują, że rosół jest lepiej trawiony niż dwie łyżki smalcu popite szklanką wody, a raczej chodzi chyba o wydzielanie enzymów w żołądku. Czy ktoś z Was zna jakieś badania na ten temat. Ja też kiedyś gdzieś przeczytałem, że płyny rozcieńczają soki trawienne, ale może to kolejny mit? Proszę o wyjaśnienie bardziej zorientowanych w fizjologii. A może ktoś ma linki do jakichś badań?
    Marek 100g mleka zawiera ok 4,7 węgli. 100g brokuła 5,2g W, kapusta biała 7,4g W, sałata lodowa 3g W, ogórek 3g W, pomidor 3,6 W, cebula 6,9. To tylko kilka przykładów. Warzyw też nie powinniśmy jeść razem z białkiem i tłuszczem ze względu na skoki insuliny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie że w mleku insulinę pobudza nie tylko laktoza. To jest taki produkt stworzony tylko do jednego .. do powiekszania masy ciała

      Usuń
  62. Witam. Pisałem już i tu i w dzienniku i teraz znów opiszę swój przypadek bo nie ma żadnej poprawy.

    Objawy:
    - ciągłe bóle pleców, nóg, ciągle mi gorąco, poce się. Rehablitacja zrobiona, żadnych problemów kostnych, żadnych problemów ze stawami, żadnych przyblokowanych stawów, przykurcze rozciągnięte. Problemem była ciągła mania strzykania plecami, przez co bardzo mocno podrażniłem mięsnie. Własnie w tych miejsacach najbardziej bolą. Nie mogę długo siedzieć bo mnie boli, nie moge długo stać bo boli i się męcze, jedynie leżenie na plecach daje ulge. Przypominam, lekarze, fizjo nie widzą żadnego problemu - bo jego rzeczywiście nie ma. Stawiam na trigger pointsy (ciągle je uciskam, fizjo też), ale ciągle powracają. Fizjo mówi, ze to wynik ciągłego stresu (o tym niżej)

    - ciągłe zmęczenie, brak chęci do życia, obsesyjne myśli

    - po drzemce w dzień czuje się jakbym wyszedł z pod pociągu, to samo gdy w nicy pośpię dłuzej. Gdy spię kilka h czuje się lepiej.

    - brak apetytu, brak motywacji do jedzenia zdrowo

    - ciągłe zatkany nos

    Mozliwe przyczyny i tryb życia:

    - dieta - przykładowy jadłospis wczorajszy = pizza, kilka bułek i cola. Dieta jest fatalna od kilku lat

    - brak ruchu

    - stres - od dziecka, wmawianie chorób, szukanie na siłe problemów, problemy społeczne, teraz zamartwianie się bólami pleców - błędne koło.

    Panowie, jak sobie poradzić? Bóle uniemozliwiają mi normalne zycie, to samo zmęczenie i brak chęci życia. Byłem u neurologa, wszystko ok, musze brać leki psychotropowe od kilku dni ze względu na bardzo zły stan. Nie wiem jak się przełamać, boje się, że nawet przy dobrej diecie problemy nie miną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Jak masz być zdrowy, jak wszystko robisz na odwrót ? jakie leki psychotropowe bierzesz ? Konieczne są ? Polska to jedyny kraj, gdzie lekarze przepisują je jak cukierki a potem inni lekarze psychiatrzy muszą je powoli odstawiać. Zacznij od dobrej psychoterapii żeby dowiedzieć się jakie są przyczyny twoich problemów... dzieciństwo, urazy psychiczne, traumy, choroby itp

      Usuń
    3. No i dieta!! Na tym blogu jak ktoś pisze że je bułki, pizze i pije słodką colę to sam się prosi o złośliwą ripostę. Jak juz siedzisz zmęczony przy kompie to poczytaj mnóstwo artykułów o diecie złap chociaż podstawy.

      Usuń
  63. Z tym popijaniem, bym nie przesadzał. Najlepiej za dużo nie pić do posiłków, ale faktycznie jak coś jest suche to popić trzeba. No i witamina C, tę ostatnio popijam do posiłku.
    Warzywa można jeść z mięsem, tak jak i orzechy. Chodzi o owoce - te osobno.

    OdpowiedzUsuń
  64. Radooar2 - Twój problem to dieta. Masz wszystkie symptomy opisane przez Daviesa, a wywoływane przez pszenicę. Począwszy od negatywnego wpływu na mózg, a na stanach zapalnych stawów skończywszy. Odstaw zboża i po napisz za 3-4 tygodnie co się zmieniło,, ale dalej jedz jak jesz i staczaj się po równi pochyłej.

    OdpowiedzUsuń
  65. Ostatnio jestem po prostu przerażony tym co się dzieje wokół. Nawet próbowałem tłumaczyć kilku osobom, by przestały jeść chleb, ale gdzie tam! To takie zdrowe. I teraz się dowiaduję, a to, że ktoś jest w szpitalu psychiatrycznym, a to, że leży cały dzień w łóżku i nie ma ochoty wstać, a to, że libido jak u stulatka itd. Książkę Daviesa "Dieta bez pszenicy" można już czytać po polsku, Więc zachęcam do lektury. Większość tego co on tam opisuje widać wokół nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zamówiłem Daviesa oraz Anthelme Brillat Savarin FIZJOLOGIA SMAKU z 1977 roku :)

      Usuń
    2. ja daviesa tez. 28zl. a co to jest to drugie?

      Usuń
    3. Reda podobno pierwsza książka o diecie na świecie opublikowana w 1825 roku ja kupiłem używaną na allegro przełożoną na czasy współczesne z 1977 roku :D

      Usuń
  66. Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że o ile soję łatwo odstawić gdy już człowiek zrozumie, że jest szkodliwa, o tyle np. taka pszenica uzależnia niczym narkotyk, bardziej niż papierosy, więc ludzie szukają wszelkich możliwych tłumaczeń, by jej nie odstawić.
    Było już sporo od uzależnienia od cukru, najbardziej jaskrawym przykładem jest właśnie pszenica.

    OdpowiedzUsuń
  67. Co powiecie o tym? Twierdzą, że smażenie wołwoiny zwiększa ryzyko nowotworu.
    http://vod.pl/poznaj-prawde-o-jedzeniu-wolowina,144548,w.html# od 16.20

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Maciek ja już przestałem zawracać sobie 4 litery takimi tematami, odznaczyłem wszystkie strony z fitnesem i kulturystyką i innymi pierdołami jest tylko tu i teraz, po sobie widze że to jest to i niczego innego nie szukam, wiedzę czerpię od Stefana oraz z książek i jest miód :D

      Usuń
  68. Radoodar2... A ja bym na twoim miejscu zastanowił się czy nie powinieneś iść do seksuologa, androliga czy psychologa jak napisał cooler. Wiele problemów zaczyna się właśnie od tych tematów. Potem przychodzi notoryczny stres, depresja i inne dziwactwa rzutujące na całe codzienne życie. Tylko mi nie odpowiadaj, że wszystko gra i bzykacz jesteś okrutny (być może tak jest) tylko po prostu zastanów się sam dla siebie czy na pewno wszystko gra? A jeśli nie to zastanów się nad seksuologiem.
    Mam nadzieję, że w żaden spisów cię nie uraziłem.

    OdpowiedzUsuń
  69. Macie rację, robiłem chyba wszystko co najgorsze w mojej sytuacji. Zła dieta, stres itd.
    Od dziś postanawiam skupić się na diecie, walce ze stresem. Próbuję relaksację, oddychanie. Psycholog napewno przydałby się, ale wiadomo, że troche kosztuje. Napewno muszę zmienić nastawienie, bo jak narazie wszystko mnie męczy i nic nie chce mi się robić. Zmuszam się rano wstać z łóżka. Brak jakiejkolwiek energii do życia. Zresztą mam tak od dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  70. Radoodar2, tak naprawdę sam sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie. Musisz zdać sobie sprawę, że dieta to nie tylko mniejszy lub większy bodyfat ale też, ogólne funkcjonowanie organizmu, w tym prawidłowa praca mózgu. Przy takiej diecie masz gwarantowany niedobór praktycznie wszystkich mikroelementów. Nawet nie wspominam o tłuszczu czy białku! Nawet jeżeli te bułki albo pizza jakimś cudem ich trochę zawierają, to trawienie pszenicy jest tak obciążające dla organizmu, że i tak je tracisz i pogarszasz niedobór.

    Zmień dietę i pilnuj jej jak oka w głowie. Niezależnie od tego, jakie będzie Twoje samopoczucie, trzymaj się diety. Nie musi być skomplikowana, Na śniadanie jajecznica albo boczek, na obiad kawałek dowolnego mięsa, warzywa i ziemniaki, a na kolację znowu jajka albo boczek. Trzymaj się tego i traktuj to jak lekarstwo. Przyjdą pewnie takie momenty, że nie będziesz miał motywacji i możesz uznać, że to nie ma sensu albo coś w tym rodzaju. Jedyna rada, to mimo wszystko wstać z łóżka, zjeść co jest do zjedzenia i jakoś to przetrwać.
    Do tego możesz dorzucić suplementację magnezem, potasem i wit. C. Nie przesadzaj z suplementami, ale zwłaszcza magnez może Ci teraz pomóc. I kategorycznie odstaw pszenicę w jakiejkolwiek postaci.

    Możesz albo to zrobić, albo dalej się pogrążać. Depresję jak i inne problemy z psychiką bardzo łatwo wywołać niedoborami. Nie tylko mikroelementy, ale też białko i tłuszcz. Wielu wegetarian cierpi z powodu depresji. Dlatego tak ważna jest cała dieta, a nie tylko przyjmowanie witamin w tabletkach.
    Dlatego zanim pójdziesz na psychoterapię albo w inny sposób zaczniesz pracować nad swoim wnętrzem, ogarnij ten aspekt, bo jest po prostu niezbędny. To tak, jakbyś postanowił przestać oddychać, tylko w zwolnionym tempie. Zrób to i tak jak niżej napisał Stefan, napisz za parę tygodni, czy coś się zmieniło. Wtedy będziesz mógł pójść dalej. Obecnie Twoje problemy są tak ewidentnie związane z dietą, że nie ma sensu rozpisywać się o różnych formach pracy nad sobą czy psychoterapii. Nie twierdzę, że wszystko wynika ze złej diety, bo problemy mogły zacząć się z innego powodu, ale musisz zacząć dostarczać organizmowi tego, czego potrzebuje do życia. Wtedy będziesz mógł pomyśleć o psychoterapii czy to w gabinecie czy na własną rękę.

    OdpowiedzUsuń
  71. Gdybyś się jednak zdecydował na psychoterpię, uważaj na szarlatanów. Obecnie jest tego pełno i nawet to, że ktoś się legitymuje dyplomem wyższej uczelni o niczym nie świadczy. Uważaj przede wszystkim na wszelkiej maści psychoanalityków, speców od NLP czy tzw. psychologów sukcesu. Jeżeli ktoś Ci próbuje wmówić, że wystarczy myśleć pozytywnie, to uciekaj.
    Za to rozglądaj się za CBT, czyli terapią poznawczo behawioralną. To jedna z niewielu metod psychoterapii, której skuteczność jest potwierdzona badaniami naukowymi. Co więcej sam mechanizm jest bardzo prosty. No i efekty pojawiają się stosunkowo szybko. Poczytaj też to: "Umysł ponad nastrojem" Ch.Padesky, D. Greenberger. Są dwie części, jedna dla pacjentów, a druga dla terapeutów. Chodzi mi o tę pierwszą.

    OdpowiedzUsuń
  72. Właśnie o takie odpowiedzi mi chodziło, które dobiją mi do mojej świadomości prawdę. Cały czas wiedziałem o tym, ale wmawiałem sobie, że problem lezy gdzieś indziej. Myslicie, że od jakich proporcji btw zacząć? narazie siłowni nie ruszam, nie mam na to siły.
    Dzięki za rady, podbudowały mnie na duchu i dały wreszcie cień nadziei:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij ćwiczyć koniecznie albo rób coś innego. Nie siedź bezczynnie. Początki na silowni są trudne ale po paru treningach zacznie ci zależeć. Może nie ćwicz na silowni? Tam zawsze coś po prostu wkurwia albo przeszkadza. Ćwicz w domu. Sztangielki, drążek i świetny trening można zrobić a jak masz poręcze, sztangę czy stojaki to w ogóle bajka.

      Usuń
    2. radoodar2 Jak nie masz siły na ciężary, to idź codziennie przynajmniej na godzinny spacer, najlepiej do parku, do lasu, na łąki. Często patrz w słońce, albo w jego kierunku jeżeli są chmury. Popatrz na przyrodę, zieleń dookoła, zwierzęta, kwiaty Tak jak mówi Arek: Nie siedź bezczynnie! Zobaczysz że ochota do życia sama wróci.

      Usuń
    3. Tylko nie patrz za długo na to słońce, chyba że masz dobre filtry w oczach :)

      Usuń
  73. Na pewno stopniowo musisz zmieniać dietę. Masz bałagan w układzie hormonalnym na pewno na pewno w wydzielanie dopaminy, serotoniny adrenaliny no i na bank płciowych szybkie odstąpienie od wegli moze jeszcze bardziej Ciebie zamulic . Napisz jakie leki leki bierzesz. Tez miałem okres w życiu,ze otarlem sie o myśli samobójcze nie twierdze ze dieta i treningi zmieniły sytuacje, ale mam 100x więcej energii ,pewności siebie do walki z nią. Odstawiaj stopniowo węglowodany,10 g tygodniowo aż dojdziesz do 150 g tłuszczu i białka i 50 g ww. Mam pytanie jak ze swoimi dolegliwościami skoro nie ćwiczysz trafiłeś na ten blog i postanowiłeś napisać co by nie było na forum kulturystów ?

    OdpowiedzUsuń
  74. Odstaw przede wszystkim pszenicę. Żeby nie obcinać radykalnie węgli dorzuć owoce i dużo warzyw. Do tego ziemniaki. Moim zdaniem nie powinieneś się na razie przejmować ani proporcjami BT ani ilością tych węgli. Jedz jajka, dobry nabiał i tłuste mięso, a będzie dobrze. Jak to ogarniesz, to pomyślisz o proporcjach.

    Zginął gdzieś mój drugi post, więc jeszcze dodam, że jeżeli myślisz o psychologu to musisz bardzo uważać na szarlatanów. Psychologia jest obecnie w takim stanie, że nawet dyplom wyższej uczelni już o niczym nie świadczy. Wystrzegaj się przede wszystkim wszelkiej maści psychoanalityków, NLPerów i speców od tzw. pozytywnego myślenia. To pułapka.
    Szukaj za to np. CBT, czyli terapii poznawczo behawioralnej. To jedna z niewielu metod psychoterapii, której działanie zostało potwierdzone w badaniach naukowych. Możesz też poczytać "Umysł ponad nastrojem" Ch. Padeski i D. Greenbergera. Są dwie części, jedna dla terapeutów, a druga dla pacjetów. Chodzi mi o tę drugą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja NLP bardzo sobie chwalę i każdemy polecam jeśli ma chęć pracy nad sobą.

      Usuń
    2. i jeśli miałbym zainteresowac się na nowo tematem, to znou zacząłbym od tego: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/13789/nlp-wprowadzenie-do-programowania-neurolingwistycznego

      Usuń
    3. W tym właśnie problem, że znakomita większość argumentów przemawiających za NLP to subiektywne opinie tych, którzy je stosują. A że NLP nosi znamiona sekty, to resztę łatwo sobie dopowiedzieć :)

      Usuń
    4. "NLP nosi znamiona sekty," czy możesz rozwinąć swoją wypowiedź?

      Usuń
    5. koło wzajmenej masturbacji, co innego można dodać? :)

      Usuń
    6. Przede wszystkim chodzi o strukturę społeczną.Ktoś, kto chciałby się bliżej przyjrzeć NLP ma problem, bo żeby uzyskać dostęp do kolejnych "stopni wtajemniczenia" trzeba płacić i to niemało.
      Oprócz tego:
      "Antoni Leśniak podaje kilka podstawowych wyznaczników, które są pomocne przy stwierdzaniu, czy dany ruch religijny ma charakter sekty:
      1.Po pierwszym spotkaniu otwierają się przed człowiekiem nowe możliwości.
      2.Wszystko, co przeczytałeś, czego dowiedziałeś się w sekcie jest zdumiewająco proste i rozwiązuje każdy problem.
      3.Świat i ludzkość zmierzają do katastrofy i tylko sekta wie, jak można się przed nią uchronić.
      4.Nauka sekty przewyższa każdą inną naukę, inną prawdę.
      5.Krytyka bądź odrzucenie sekty przez postronnych, uważane są za dowód, że właśnie ta sekta ma rację.
      6.Trzeba jak najszybciej dołączyć do sekty, bo każdy dzień jest cenny w obliczu nadchodzącej katastrofy.
      7.Gdy spotykamy się z sektą, otrzymujemy wielkie obietnice, których sprawdzanie jest niemożliwe lub zakazane.
      8.Odkąd wstąpi się do sekty, odtąd nie ma się czasu dla siebie, zawsze jest przy was ktoś z sekty.
      9.Wewnątrz sekty jest harmonijny mikroświat, a poza nią jedynie chaos, babilon.
      10.Najważniejszym celem od momentu wstąpienia do sekty staje się praca dla niej i dla guru.”

      Co najmniej połowę albo i więcej z tych punktów spokojnie można odnieść do NLP. A zaleca się ostrożność już przy co najmniej jednym punkcie, którego nie można wykluczyć z czystym sumieniem.

      Reda, z mojej strony to tyle na temat NLP. Każdy w miarę myślący człowiek zrozumie, że jeżeli coś opiera się na argumentach, których podstawą są niemal wyłącznie subiektywne doznania wyznawców, a naukowe dowody praktycznie nie występują, to należy pozostać wobec tego co najmniej ostrożnym.
      Moglibyśmy oczywiście ciągnąć tę dyskusję, ale to nie ten rodzaj bloga. Poza tym takie dyskusje są dla blogów co najmniej niebezpieczne. Istnieje zadziwiająca korelacja pomiędzy ilością wypowiedzi przeciw NLP na niektórych blogach, a ilością spamu, którym jest potem zalewany.

      Usuń
    7. Po tym co napisałeś odniosłem wrażenie, że to Ty należysz do jakieś sekty i wszędzie to dostrzegasz. To może być jakaś nueroza/strach: "Poza tym takie dyskusje są dla blogów co najmniej niebezpieczne. Istnieje zadziwiająca korelacja pomiędzy ilością wypowiedzi przeciw NLP na niektórych blogach, a ilością spamu, którym jest potem zalewany. " czy chcesz postraszyć Stefana, żeby nie można było rozmiawiać na kolejny temat? Gdzie zaczyna się paranoja? :)

      "Co najmniej połowę albo i więcej z tych punktów spokojnie można odnieść do NLP. A zaleca się ostrożność już przy co najmniej jednym punkcie, którego nie można wykluczyć z czystymsumieniem."

      Nieźle :) Paranoja +1

      No i uważaj tez bo więcej niż jeden punkt opisuje też naszą sytuację trenujących tutaj na blogu... uaaaa :)

      A najzabawniejsze jest to, ze ja przeczytam książkę, którą poleciłeś i nie zdziwie się jeśli okaże się ona bardzo do NLP zbliżona a Ty pozostaniesz w swojej nienaruszalnej-antysekciarskiej-twardej jak beton-niewątpiącej postawie. Tak trzymaj! :D [no offence please piszę jak piszę ale rozmawiamy o ideach nie o sobie personalnie, ok?]] Dzięki za listę "grzechów" - uważam, że ta lista jest raczej śmieszna i więcej mówi o paranoi i odczepieniu od świata jej autora. No ale to nie Ty jestes jej autorem wiec sie nie przejmuj. :) Doceniam, że nie olałeś mojej prośby o rozwiniećie tematu. Dziękuję.

      Usuń
    8. Znalazłem na blogu Leśniaka coś jeszcze śmieszniejszego:
      http://antoniusz.blog.pl/2014/05/19/27-szkolenie-z-trening-tworczego-myslenia-i-umiejetnosci-poznawczych-w-kontekscie-kompetencji-biznesowych-trening-dla-mlodziezy-szkolnej-i-studentow/

      i weż zobacz co on na tym szkoleniu będzie robił m.in:
      "kształcić kompetencje perswazyjne i umiejętności prowadzenia efektywnych negocjacji z trzema grupami osób (wzrokowcami, słuchowcami, kinestykami) – NLP. "

      oj Marek Marek... kulą w płot strzelasz... masz link poczytaj więcej, kup tę książkę, wyrób sobie własne zdanie...

      Usuń
    9. Chyba, że to jakiś inny Antoni Leśniak niż ten, którego zacytowałeś jako argument przeciwko NLP i ten inny szkoleń NLP nie robi? Jeśli tak właśnie jest to chętnie poznam bloga tego prawdziwego Leśniaka...

      Usuń
    10. Masz rację, że wykorzystałem kiepskie źródło. Sęk w tym, że znamiona sekty nie są pomysłem pana Leśniaka. To samo można znaleźć w wielu źródłach na czele ze stowarzyszeniem rodziców ofiar sekt religijnych. Znam je już od dawna i przytaczając przekleiłem fragment z pierwszej strony, gdzie je na szybko znalazłem. Przy okazji, może mam Ci przypomnieć, jak powoływałeś się na Witkowskiego, żeby podeprzeć swoje zdanie, że psychologia nie jest nauką? :)

      Napisałeś trzy posty i udało Ci się ledwie przyczepić do jednego szczegółu, a najważniejsze pominąłeś. O czym to świadczy?
      Jeżeli chcesz kontynuować dyskusję, to podaj choć jedno rzetelne badanie naukowe przeprowadzone na temat NLP, które potwierdzałoby jego założenia. Wiesz ile jest prac naukowych dotyczących psychologii poznawczo behawioralnej? Dobrze ponad 6000. O NLP jest chyba niecałe 200 z czego połowa to prace magisterskie i licencjackie. Pozostałe albo obalają jego założenia, albo stwierdzają, że dostępny materiał jest niewystarczający. Jeśli dobrze pamiętam to tych, które częściowo potwierdzają pojedyncze założenia NLP jest 7 i część z nich zawiera poważne błędy metodologiczne. Więc o czym my rozmawiamy?

      Usuń
    11. I tak przy okazji. Piszesz, żebyśmy nie rozmawiali o sobie personalnie, ale co Ty właściwie próbujesz zrobić, jeśli nie wykazać, że jestem psychopatą i wariatem? Rzucasz naokoło tekstami o moich rzekomych motywacjach i wydaje Ci się, że wystarczy dodać parę uśmieszków i pozdrowień, żeby było ok? Ja takiej dyskusji nie zamierzam dłużej prowadzić.
      Przy okazji zapomniałeś najwyraźniej, jaki jest podstawowy zarzut przeciwko NLP, a który dotyczy manipulacji. Jak to świadczy o Twojej motywacji? Może nie będę już tego dłużej komentował. Szkoda mi nerwów na tę dyskusję.

      Usuń
    12. Drogi Marku,
      rozumiem Twoje zdenerwowanie i ja czulbym się podobnie gdyby co chwila musiał odwolywac to co napisalem.

      Przyklady:

      1. „Marek13 maja 2014 14:33
      Zarówno wytwarzanie jak i przetwarzanie alkoholu etylowego na własny użytek są w Polsce legalne.”
      „cooler13 maja 2014 15:09
      Wytwarzanie alkoholu etylowego nie jest legalne w Polsce.Wypowiadał sie o tym sąd najwyzszy.
      „Cooler, spójrz na paragraf 2. Może się trochę nieprecyzyjnie wyraziłem.”
      2
      „Marek19 maja 2014 10:00
      Przede wszystkim (...)

      "Antoni Leśniak podaje kilka podstawowych wyznaczników, które są pomocne przy stwierdzaniu, czy dany ruch religijny ma charakter sekty:”
      (…)
      Reda19 maja 2014 11:13
      Chyba, że to jakiś inny Antoni Leśniak
      „Marek19 maja 2014 13:49
      Masz rację, że wykorzystałem kiepskie źródło. (...)

      dalej:
      „ale co Ty właściwie próbujesz zrobić, jeśli nie wykazać, że jestem psychopatą i wariatem? „
      para+1
      to są Twoje własne słowa. Ja nic takiego nie napisałem. Zauważyłeś?
      Czemu myślisz o sobie w tych kategoriach? Co Ci to daje?

      dalej piszesz:
      „jaki jest podstawowy zarzut przeciwko NLP, a który dotyczy manipulacji.”
      musialbys najpierw zdefiniowac co to jest „manipulacja” ale nie wiem czy to Ci się uda, bo może się okazac, ze wszystko jest manipulacją... Sam sugerujesz, ze usmieszki uzywane przeze mnie to manipulacja, więc znowu para +1
      No i czyj to zarzut? Bo Ty nie przeczytales nic na temat NLP i imho nie masz prawa oceniac tego czego nie znasz. Tzn masz, ale to wychodzi jak wychodzi – patrz wyżej [uwaga manipulacja! = uśmieszek!] :D
      No i jeszcze jedno. Tak bardzo wierzysz w naukę. Wiesz ile jest prac naukowych dowodzących, że mięso jest szkodliwe? I co z tego wynika? Hmm? Masz jakiś pomysł? ...?
      [uwaga manipulacja!] :D
      No i naprawdę nie ma się czym denerować. Dyskutujmy, sprawdzajmy lepiej źródła i róbmy to w co wierzymy, po co się denerwować? t o tak jakbyś mógł poczuć się naprawdę zdenerowany kiedy czytasz te moje słowa i mógłbys zrujnować sobie tym myśleniem cały dzień... Nawet nie myśl o tym że coś tak nieistotnego mogłoby Cię naprawdę zirytować Gdybyś tak pomyślał to byś się dopiero mógł zdenerować. Ale po co tak myśleć?
      No i oczywiście pozdrawiam! Masz dobre intencje w dyskusji i potrafie to docenić. Trochę gorzej z argumentacją, ale i tak doceniam.

      Usuń
    13. Daruj sobie.

      Usuń
  75. Możesz oczywiście liczyć BTW i w takim razie zacznij od 1:1 BT, może na początek z niewielką przewagą białka i stopniowo dodawać tłuszczu, tak żeby było go ciut więcej. Węgle tak, jak pisze Cooper, ale naprawdę wywal tą pszenicę :)
    Pamiętaj tylko, że nic się nie stanie, jeżeli nie utrzymasz takiej proporcji. Tobie na pierwszym miejscu jest potrzebne odbudowanie organizmu po latach katastrofalnej diety. Szczegółowe dbanie o proporcję będzie ważne później. Dużo białka i dużo tłuszczu i będzie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Obecnie nawet dłuższy spacer mnie męczy.
    Pszenicę odstawiam, skupię się na samym mięsie i jajkach, nabiału też będę starał się unikać.
    Siłownia była, doprowadziłem do dużych kontuzji kręgosłupa. Jednak żadnych zmian dysków, układu kostnego nie ma. Było sporo przyblokowanych segmentów kręgosłupa i stawu krzyżowo biodrowego. Jednak od kilku msc nic z powrotem się nie blokuje, więc mięśnie powinny pracować ok. Jednak przy minimalnym wysiłku lub nawet lekko niewygodnej pozycji zaraz zaczynają dawać o sobie znać bolesne punkty, spowodowane właśnie tym "strzelaniem" plecami i szyją (kolejna obsesja, strzelałem tak bo kilkaset [sic!] razy dziennie). Od dawna tego nie robię, ale podrażnienia zostały i potworzyły się punkty maksymalnie bolesne, które trudno usunąć - próbowałem sam, i z pomocą fizjo. Więc myślę, że tam ciągle tworzy się stan zapalny z powodu złej diety i nie chcą się te miejsca poprostu odbudować.

    Leki jakie biorę to Zamiren, Cital oraz leki ziołowe z Vision.

    OdpowiedzUsuń
  77. Rodo... Wszystko co nowe męczy. Nie świętuj tylko leć na spacer. Jak czytamy, że spacer nie bo męczy to uważaj bo zaraz leżenie na kanapie zacznie cię męczyć i co wtedy zrobisz. Weź sobie plecak, czapkę, coś do picia czy nawet jedzenia (żebyś nie miał żadnego dyskomfortu), wstań rano i szoruj na spacer. 2-3 razy i polubisz i na pewno lepiej sie poczujesz. Potem może rowerek, coś silowego i bedzie dobrze. Początki są fatalne- wszyscy o tym wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! :D Do wszystkiego jednak trzeba się przede wszystkim zebrać w sobie i żadne rady na żadnym blogu w tym nie pomogą...

      Usuń
  78. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  79. Rodo jak nawet nie chce Ci się spacerować to pozostaję tylko najbardziej pozytywna piosenka na świecie ;) https://www.youtube.com/watch?v=nNr5nj_NjjQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)))) o tak!
      Muzyka też jest ważna
      Czyli mamy Rodo:
      Spacery
      Silka
      Muza
      Sex
      Na początek.

      Usuń
  80. I żeby nie było. Też żyję w mega stresie, 10 lat temu miałem deprechę i brałem antydepresyjne i psychotropowe. Na chwilęcwarto ale ogólnie to zło i możesz liczyć tylko na siebie i bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  81. Hmm, dziękuję za podsunięcie pomysłu na prezent na Dzień Matki - książka Davisa :)

    Na pocieszenie radoodar, sam jestem po kontuzji i wracam powoli do treningów. Też wszystko mnie męczy, jestem leniwy - ciężko mi się za cokolwiek zabrać.
    Wszystko wróci do normy, trzeba wierzyć, że się uda - inaczej to nie ma sensu.
    Gdybym rok temu po zobaczeniu tego bloga nie wierzył w zmiany jakie mogę przejść, nawet bym nie zaczynał.

    OdpowiedzUsuń
  82. O tak. Moje życie / przygoda z ciężarami zaczęła się właśnie tu. Gdyby nie to, że jakimś cudem tu trafiłem aż boje się pomyśleć jak bym wyglądał i jak czuł. Lepiej trafić nie mogłem :-)

    OdpowiedzUsuń
  83. Maciek - to czy smażenie mięsa ma wpływ na powstawanie nowotworów jest sprawą otwartą. Zależy jeszcze na czym się smaży, jak na oleju to pewnie ma spory. Na smalcu czy łoju znacznie mniejszy. Natomiast nikt jakoś nie przestrzega nas przed soją i współczesnymi zbożami, które już wymordowały więcej ludzi niż Hitler i Stalin.

    OdpowiedzUsuń
  84. Tak w luźnym związku z dyskusją. Z racji, że sam jestem osobą dość podatną na stres i byle co mnie wkurza, pracuję właśnie nad specjalnym protokołem antystresowym, jak dopracuję szczegóły to opublikuję. Póki co wit C, nawet kilka gram na dobę już dużo zmienia. Dużo słońca, jak tylko się da. Niby szczegół, a sporo daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońca w Wwie mało bo chemtrails i geoinżyniera (można o tym pisać? :) ) odbierają wg (niestety) dostęp ile się da. Dzisiaj pierwszy dzień słoneczny od 3-4 tygodni.
      A ja siedzę przed komputerem aaa! ;)

      Usuń
    2. niedługo ten blog przerodzi się w drugą Astromarię...

      Usuń
    3. Jeśli czytasz oba to będziesz mógł porównać czy będzie tak jak piszesz :) Czytaj uważnie, skoncentruj się i co pewien czas daj fragmenty to też chętnie poczytam. :)

      Usuń
    4. ażeby było też coś konstruktywnego: to jest moje ulubione źródło informacji: http://seeker401.wordpress.com/

      Usuń
    5. Uważam Reda, że pisząc o chemtrials, nwo i innych tego typu absurdach, spychasz ten blog do kategorii "paranoik poznaje jedynie słuszną prawdę" (patrz Astromaria)

      Usuń
    6. masz Anonimowy prawo do swoich ocen :) baw sie dobrze :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  85. Panowie wczoraj zrobiłem mały teścik wypiłem 3 małe piwa nie przyjmowałem wit. c ani magnezu i dzisiaj obudziłem się ze strasznym kacem.

    OdpowiedzUsuń
  86. Pytanie: Jeśli ktoś ma problem z podciąganiem, dipsami i nie ma dostepu do przeciwwagi, to jak można takiego człowieka wspomóc? Wiadomo, że negatywy, ale co jeszcze? Większa objętość np.?
    A jakie ćwiczenia pomocnicze? Wzmocnienie rotatorów? Ćwiczenia na łopatki?
    A może należy przyjąć, że niektórzy ludzie z dużą masą ciała i późno zaczynający treningi muszą na jakiś czas (jak długi?) zapomnieć o pełnych dipsach i podciąganiu?

    OdpowiedzUsuń
  87. To ja wrócę jeszcze do tej obróbki cieplnej mięsa. Jeżeli smażenie nawet na smalcu zwiększa/powoduje kancerogenność to w jaki sposób można ją jak najbardziej zniwelować? Piec w piekarniku, gotować?
    I kolejne pytanie co do wit. C. Czy jest jakaś grupa społeczna u której nie zaleca się bądź nawet zabrania stosowania dawek 2-3g wit.C na dobę? I jeszcze jedno co mi się nasuwa odnośnie witaminy C. Cooler, Ty podobno masz coś wspólnego z farmacją (mogłem pomylić osoby ;) ) co sądzisz o stosowaniu takiego proszku kwasu l-askorbinowego, który był wcześniej polecany -> http://allegro.pl/kwas-l-askorbinowy-cz-d-a-lewoskretny-wit-c-1kg-i4136717428.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To ja wrócę jeszcze do tej obróbki cieplnej mięsa. Jeżeli smażenie nawet na smalcu zwiększa/powoduje kancerogenność to w jaki sposób można ją jak najbardziej zniwelować? "

      to jest presupozycja. skąd czerpiesz fakty do takiej tezy?

      Usuń
    2. W zasadzie to nie mam zdania. Na pewno lewo czy prawoskretnosc nie ma wpływu na działanie i to jest chwyt marketingowy w wielu lekach np p/histsminowych Najprościej spróbować, ja wszystkie np d3 póbowałem aż najlepiej poczułem sie po Vigantoletten 1000. I ciagle nie wim czy tego działania sobie nie wmawiam ;) Tak naprawdę im dłużej pracuje w tym zawodzie tym bardziej odrzuca mnie od tej dziedziny nauki ponieważ w większości to ściemy, powielenia,szukanie dziury w całym.. Ja niedługo to nawet zrezygnuje i z Vit C i D3. Skoro tyle ich w pozywieniu. A ja czuje sie i wyglądam swietnie :)

      Usuń
    3. Zle sie wyraziłem odrzuca mnie od tej dziedziny biznesu a nie nauki

      Usuń
  88. @Mathew Milczko
    Stefan aktualnie stosuje taka witamine C, pewnie niebawem opisze swoje odczucia,sam czekam na jakis znak na ten temat, bo chcialbym zamowic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym ;) jestem na bieżąco. Moje pytanie tyczy się czegoś innego, aniżeli stosowania wit. przez Stefana.

      Usuń
  89. Panowie a jaką witamine C najlepiej przyjmować? Bo jak narazie to mam w planach brać tylko witaminy tak raz na 2 dni Vitalmax Multisport z Olimpu. Mogę to przyjmować czy raczej lepiej odstawić? Skąd kupić dobrą witaminę C?

    Jeśli już coś smażę to tylko na smalcu własnej roboty. Ostatnio kupuje olej rzepakowy tłoczony na zimno. Pewien facet się tym zajmuje, 100% naturalna produkcja. Co dziwne ten olej w przeciwieństwie do rzepakowego sklepowego pachnie, a i w smaku do potraw jest bardzo dobry. Ale cena też dobra - 10zł za 1l.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw wytapiasz słoninę na smalec a potem znowu smażysz ? Już lepiej smażyć na sklepowym wytlaczanym na zimno. Natomiast oleju rzepakowego nie więcej niż łyżkę dziennie bez podgrzewania

      Usuń
    2. To powiedz mi na czym mam usmażyć mięso? Na dniach kupię patelnię grillową, więc w sumie tłuszczu prawie nie będzie potrzeba, ale jak smażę sobie mięso na cały dzień to zawsze na łyżce oleju rzepakowego (jakoś 10 ml). A co do kwestii, że sklepowy smalec lepszy niż domowy, to jakoś nie podzielę twojej opinii. Tu wiem co wytopiłem i mi żadnych świństw nie wrzucą.

      Usuń
  90. Smalec stapiany ze słoniny jeszcze raz podgrzewasz i to już zdrowe nie jest . Ja kupuje smalec eko, liczę trochę na producenta ale wytłaczany na zimno lepszy do smażenia. Rano,p rzed i po treningu jem własny łyżką .Ccesz mieć tyłek jak Kim Kardashian to smaż na oleju rzepakowym ,j eszcze lepiej na oliwie z oliwek a na deser kawa sojowa latte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie popadaj w skrajności z tą kawą sojową proszę cię... Czyli co tylko do smażenia smalec eko i tyle?

      Co o tym sądzisz Stefanie?

      Usuń
    2. No i masło zwykle albo klarowane

      Usuń
    3. "Smalec stapiany ze słoniny jeszcze raz podgrzewasz i to już zdrowe nie jest" jakieś żródło do tej tezy czy to aksjomat? :)

      Usuń
  91. Devith, Cooler ma rację z tym podwójnym podgrzewaniem. Jeżeli chcesz smażyć na własnym smalcu, to wrzucaj po prostu przed mięsem trochę słoniny na patelnię i doraźnie wytapiaj.
    A co do sklepowego, to czy są jakieś metody, żeby sprawdzić jego czystość? Np. z boczkiem czy każdą inną wędliną można przeprowadzić prosty test z pomocą patelni. Wrzucamy kawałek i obserwujemy. Jak raz człowiek zobaczy różnicę pomiędzy tym, co się dzieje z klasyczną sklepową wędliną, a tym jak zachowuje się taka prawdziwa, to już więcej tej sklepowej nie tknie. Polecam na youtubie filmik, gdzie facet porównuje gotowego sklepowego tatara z własnym, przygotowanym ze świeżej wołowiny :)
    Wracając do smalcu. Jaką powinien mieć barwę i konsystencję po rozpuszczeniu?

    I jeszcze pytanie a propos samego smażenia. Stefanie, co uważasz o tzw. patelniach nieprzywieralnych? Zwłaszcza chodzi mi o teflonowe. Czy smażenie na nich jest zdrowe? Słyszałem kiedyś, że jeżeli taka patelnia jest uszkodzona i ma np. zadrapania, to może działać rakotwórczo. Z tym, że nigdy nie udało mi się dotrzeć do źródeł tej informacji.

    OdpowiedzUsuń
  92. Jak się ma otłuszczanie wątroby do diety bogatej w tłuszcz? Macie na ten temat jakieś info?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest uboga w cukry to sie nie otlusci

      Usuń
  93. Kupuje zwykle masło 82% tłuszczu zwierzęcego no bo w polskich sklepach nie natknąłem się jeszcze na inne. Więc normalnie na takim można smażyć? Słyszałem o jakichś temperaturach dymienia, co negatywnie wpływa potem na zdrowie. True?

    OdpowiedzUsuń
  94. Możesz, zdejmij sobie pianę z niego podczas smażenia- bedziesz miał klarowane bez dymienia.

    OdpowiedzUsuń
  95. Witam, za nieco ponad miesiąc idę do pracy wakacyjnej, która będzie polegała głównie na przenoszeniu, układaniu itp. towaru , najczęściej skrzynek z piwem, zgrzewek z napojami. Czy można jakoś pod kątem tej pracy ustawić teraz ćwiczenia na siłowni, żeby się do niej przygotować? Pewnie znacząca będzie wytrzymałość, ale i technika np. podnoszenia skrzynki z podłogi. Co można w tym kierunku robić teraz na treningu?

    OdpowiedzUsuń
  96. Wiadomo, że najbardziej zależy mi na tym, żebym po prostu dawał radę oraz żeby kręgosłup nie ucierpiał, a także chcę uniknąć innych kontuzji. Czego się wystrzegać, a czym pamiętać podczas wykonywania takich czynności ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tego czego podczas przysiadu i mc.

      Usuń
    2. Shihan44 ja pracuję fizycznie między innymi przy przerzucaniu skrzynek, więc postaram się udzielić Ci kilu wskazówek. Tak jak napisał Reda, stosujesz zasady z MC i przysiadu.
      - Nie podnoś ciężaru którego nie jesteś w stanie sam podnieść. Rób to z kimś.
      - Jak podnosisz np skrzynkę, stajesz jak najbliżej, nogi w lekkim rozkroku, podnosisz uginając się w kolanach, biodra do tyłu, dupa wypięta, plecy proste, łopatki ściągnięte czyli postawa MC i przysiadu. Prostujesz się trzymając skrzynkę blisko ciała (Twojego środka ciężkości). Większość ludzi podnosi coś z ziemi z "krzyża", czyli mają proste, lub minimalne ugięte kolana i pochylają się do przodu. Są jeszcze tacy "twardziele" co robią koci grzbiet. To już prosta droga do kontuzji kręgosłupa. Tak jest teoretycznie łatwiej, ale nie zdrowiej. Ja nauczyłem się podnosić wszystko na ugiętych kolanach, nawet papierek z ziemi. To kwestia nawyku i dyscypliny. Korzyści bezcenne.
      - W pracy jesteś 8 godz, czasem jest lżej, czasem ciężej, szybciej, wolniej. To nie jest trening gdy jesteś rozgrzany i rozciągnięty dlatego nigdy nie rób szarpanych ruchów, to nie znaczy że masz nie pracować szybko. :) Chodzi zwłaszcza i nie tylko o ciężary na wysokości głowy, np ileś tam skrzynek stojących jedna na drugiej. Nie szarp do góry, ale raczej staraj się ją lekko wyciągnąć z prowadnic (to chyba nie jest odpowiednie słowo, ale chyba wiadomo o co chodzi) i przyciągnij ją do siebie i wtedy dopiero zdejmuj.
      - Nie rób skrętnych ruchów tułowia z ciężarem. Podniosłeś coś, masz to położyć na paletę która jest z boku lub z tyłu, obróć całe ciało i ustaw stopy w kierunku w którym kładziesz skrzynkę.
      Jeżeli będziesz się do tego stosował będzie mniejsze prawdopodobieństwo że coś Ci się stanie.

      Usuń
  97. Reda, żaden aksjomat, Tłuszcz bogaty jest w witaminy rozpuszczalne w tłuszczach które każdy zna A. D. E. K.. Podczas wielokrotnego smażenia tracisz je bezpowrotnie. Poza tym utleniają się kwasy tłuszczowe i wydzielają wolne rodniki, niektóre mają właściwosci rakotwórcze szczególnie u osób uwarunkowanych genetycznie (można sprawdzic min ile osób w rodzinie miało bądź ma nowotwór).
    Ja smażę tylko na smalcu tłoczonym na zimno. Jego jakość oceniam po tym czy strzela na patelni (dodatki) jak szybko zaczyna się"palić" oraz jaki zapach wydziela. Po takim czasie stosowania low carb jestem w stanie ocenić, co to za smalec, lepiej niż Sommelier rocznik wina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Poza tym utleniają się kwasy tłuszczowe i wydzielają wolne rodniki," ok, ale czy przypadkiem nie pomyliło Ci się ze smażeniem na olejach roślinnych? Bo te pochodzenia zwierz imho i roślinnego zupelnie inaczej się "wolnorodnikują". Było już o tym w kilku dyskusjach.

      "Reda, żaden aksjomat, Tłuszcz bogaty jest w witaminy rozpuszczalne w tłuszczach które każdy zna A. D. E. K.. Podczas wielokrotnego smażenia tracisz je bezpowrotnie."
      ale czy to zdanie jakoś nawiązuje do Twojej tezy: "Smalec stapiany ze słoniny jeszcze raz podgrzewasz i to już zdrowe nie jest"
      Bo to ze masz mniej witamin w smalcu nie znaczy ze podgrzewanie na nim jest niezdrowe. Jesli możesz więc wypowiedzieć się bardziej na temat a nie obok to bede wdzięczny. Chyba, że to chyba jednak jest aksjomat bo jak widzę, wciąż nie dysponujesz źróðłami, które miałyby twoją tezę udowodnić... Jeśli nie masz nic na temat (źródła) to nie musimy tego wątku kontyunowac. Nie chcę Cię inspirować do wątpienia w Twoje aksjomaty. :)

      Usuń
  98. Devilh - było wiele razy, by nie stosować olejów. Nawet takich. A już na pewno na nich nie smażyć. Jak ktoś ma poważne wątpliwości to wystarczy mięso gotować i już. Do smażenia najlepsze są żeliwne patelnie, a nie żadne współczesne cuda. Na allegro można jeszcze takie kupić.

    OdpowiedzUsuń
  99. Kto nie musi brać wit. C? Ten kto ma w diecie dużo zielonych warzyw, takich nie pryskanych i naturalnie hodowanych. Cała reszta powinna brać choć ten 1 gram, albo i więcej.

    OdpowiedzUsuń
  100. Póki co kwas L-askorbinowy u mnie się sprawdza. Nawet żołądek lepiej na nią reaguje niż na tę z Olimpu, choć wydawało się, że będzie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  101. Reda - o NLP można dyskutować, byle się to nie przerodziło we wzajemne obrażanie się. Moje zdanie na ten temat znasz :)

    OdpowiedzUsuń
  102. Ok. Ciesze się, że można :) Twoje zdanie Stefan znam :) Wiadomo jednak, że jedno jest pewne: zmiana ;) :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  103. Jecie avocado? Dobre czy niedobre dla naszej diety?

    OdpowiedzUsuń
  104. Maciek, awokado(zawinięte w papier aby było miękkie) + jajko gotowane+ sól, pieprz i z tego robię pastę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmmm, a takiego twardawego nie zjem?

      Usuń
  105. Zjesz ale nie jest dobre. W sklepie jest zazwyczaj twarde jak skala. Ja zawijam w papier i po kilu dniach jest miękkie.

    OdpowiedzUsuń
  106. Odnośnie tego pieczenia na tłuszczach i kancerogenności. Od dwóch lat smażę tylko na smalcu (mam 23 lata), ale teraz jak napotkałem na artykuł, iż smażenie nawet na tłuszczu zwierzęcym zwiększa kancerogenność to zacząłem się niepokoić. A to wszystko dlatego, że u mnie w rodzinie nowotwór ściga nowotwór. Zarówno jeden jak i drugi dziadek mieli nowotwory, jedna babcia również i jakiś czas temu mój ojciec skończył (jak na razie) walkę z nowotworem. Każdy miał co innego. Jestem trochę przewrażliwiony, bo wiem, że jest tylo kwestią czasu, aż sam zachoruję i wtedy zarówno treningi jak i dieta pójdą w odstawkę. Widziałem na własne oczy co się działo z ojcem po chemii i naświetlaniach..

    OdpowiedzUsuń
  107. Jezeli wystarczy artykuł, aby Cię przekonać do jakiejś tezy albo odczuwania niepokoju to przeczytaj to, pomysl, że to jest prawda i się zrelaksuj...
    http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/smazenie-jest-niezdrowe-skad/36r71

    "Hiszpańscy naukowcy obalili teorię mówiącą o tym, że wszelkie smażone jedzenie jest niezdrowe. W przebadanej grupie nie dostrzeżono związku między spożywaniem smażonych potraw a chorobami serca."

    dalej jest o kaloriach itd. wiec juz nie takie wazne.

    "wiem, że jest tylo kwestią czasu, aż sam zachoruję"
    z takim myśleniem masz na to duże szanse... ale możesz to myślenie -gdybyś chciał i był ciekawy jak to jest mysleć inaczej -oczywiście- zmienić.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chce zmienić to myślenie (a najlepiej cały mój pesymizm)! W jaki sposób to zrobić? (NLP?)

      Usuń
    2. Dobrze przeczytać wpierw książkę o zdrowiu psychicznym "Pozostać przy zdrowych zmysłach" Raj Persaud'a. Pozycja trudno dostępna, ale warta zachodu!

      Usuń
    3. Albo obejrzyj sobie co myśleniu mówi Ekhart Toole (youtube).

      Każdy ma swoją drogę, jednemu pomaga bardziej lub mniej skomplikowana teoria psychologiczna, innemu proste przesłanie. Maciek musisz sam znaleźć, nie ma prostej recepty takiej samej dla każdego.
      To dla równowagi podam jeszcze "bardziej lub mniej" :) skomplikowaną teorię psychologiczną. Nie polecam na początek stron internetowych tylko książki starsza z przed dwudziestu lat Helen Palmer "Enneagram" i nowsza napisana przez naukowców "Enneagram a typy osobowości. Dowiedz się kim jesteś" Don Richard Riso, Russ Hudson.

      Usuń
  108. Jest wiele sposóbów żeby zacząć myśleć o swoim myśleniu czyli wejść na poziom metamyślenia. NLP jest jednym z nich. U mnie to akurat sprawdza się i porządkuje to co już umiem i jakie mam intuicje. No i porządkując, wzmacnia rdzeń myślenia do dalszych działań.

    OdpowiedzUsuń
  109. Stefan czy mogę znać Twoje zdanie na temat nie związany bezpośrednio z kulturystyką, ale pośrednio z tematem w którym jesteś fachowcem czyli zdrowe stawy? Chodzi mi o trening w tradycyjnych sztukach walki np karate, kung-fu a konkretnie o wpływ wykonywania uderzeń ręcznych i kopnięć w powietrze. Spotkałem się w internecie z opiniami, że kopanie czy uderzanie w powietrze ma szkodliwy wpływ na stawy. Osobiście uważam, że to nie ma sensu i to taki kolejny mit jak to że przysiady niszczą kolana. Dlaczego? Sztuki walki rozwijały się kilka tysięcy lat. Pokolenia mistrzów i adeptów uczyły się na własnym doświadczeniu. Ćwiczenie technik na "sucho", wykonywanie kata jest sensem treningu SW. Ludzie ci mieli "wieczność" żeby doprowadzić trening do perfekcji. Oczywiście mam na myśli sytuację gdy ktoś robi to dobrze technicznie. Dzisiaj, wysyła się nowych od razu na worki i tarcze. Sam kiedyś kilka lat ćwiczyłem i za moich czasów (jeszcze przed epoką internetu) było tak: Naucz się najpierw dobrze techniki (nie trwało to miesiące ale dłużej) to pójdziesz na worek.

    OdpowiedzUsuń
  110. Istnieje obecnie co najmniej tysiąc teorii na temat przyczyn nowotworów, jeszcze więcej o ich leczeniu.
    Moim zdaniem najważniejsze przyczyny:
    - nadmiar ww, zwłaszcza ze zbóż
    - soja
    - stres
    Potem można szukać w zanieczyszczeniu środowiska itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiek? geny?

      Usuń
    2. Genu nie wystarczy mieć trzeba go jeszcze aktywować a to zależy od wielu okoliczności. A wiek to iluzja i liczy sie długość telomerów (połączeń między chromosami, które są wprost proporcjonalne do możliwości powielania sie komórki).

      Usuń
    3. Telomery to połączenia między chromosomami? a nie przypadkiem ich końce?
      Wiek to iluzja? Możesz coś więcej napisać o tym?
      Statystycznie z wiekiem częściej chorujemy (min na nowotwory). Nie wydaje się to być iluzją a faktem.

      Poza tym, czy można gdzieś znaleźć prace, badania nt soi, stresu i ww jako czynników kancerogennych. Który ze wszystkich znanych czynników pronowotworowych jest tym "top"?

      Usuń
  111. Siouks - w Twojej wypowiedzi jest już ukryta część odpowiedzi :) Mianowicie, kiedyś ćwiczono dziesiątki lat, stopniowo opanowując coraz trudniejsze techniki, wczuwając się w ciało i psyche, dziś z każdego chce się zrobić mistrza w 2 lata.
    Druga sprawa to balans w stawie. Jeśli Twój czworoglowy jest silniejszy niż dwugłowy - przykład rzecz jasna uproszczony - to nie tylko słabiej kopniesz, ale z czasem rozwalisz staw.

    OdpowiedzUsuń
  112. Dzięki Pany za odpowiedź ;) Między innymi dlatego też jestem na lowcarb, by nadmiar ww nie był kolejnym czynnikiem, bo środowisko i tak już mi ich sporo dostarcza..
    Jakie jest Wasze zdanie na temat drzemki po południu? Tak godzinka koło 17 i dodatkowo 7-8 godzin snu w nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za! :) Szczególnie jeśli masz jakieś zajęcia poźno wieczorem lub w nocy to nawet 45 minut robi dobrze.

      Usuń
  113. Też tak tak myślę Stefan. Dodam jeszcze do tego co napisałeś o balansie w stawie, że dbanie o technikę kopnięcia wyrównuję z czasem ten balans. Rozwinę teorie spiskową i dodam ( z przymrużeniem oka) że takie teorie są pewnie rozgłaszane przez producentów sprzętu. :)
    Jeszcze old school jak się komuś chce oglądać. https://www.youtube.com/watch?v=V5jAWbuBdhg

    OdpowiedzUsuń
  114. Panowie jakie są wasze opinie na temat mąki migdałowej ?

    OdpowiedzUsuń
  115. "Amigdalina (z łac. amygdalum – migdał, z gr. αμυγδάλη – migdał) – organiczny związek chemiczny z grupy glikozydów (nitrylozyd) występujący w nasionach wielu roślin, np. migdałowca zwyczajnego (Amygdalus communis), pigwy pospolitej (Cydonia oblonga), czeremchy (Padus) i niektórych drzew owocowych (m.in. moreli, wiśni, śliw, brzoskwiń). Nadaje pestkom specyficzny gorzki smak i aromat. W organizmie rozkłada się na glukozę, aldehyd benzoesowy i cyjanowodór.
    "Cyjanowodór występuje w niektórych roślinach w postaci glikozydów – zapach gorzkich migdałów to właśnie zapach cyjanowodoru, który powstaje z hydrolizy amigdaliny."
    tutaj długa dyskusja na ten temat: http://forum.gazeta.pl/forum/w,77,118829462,,Migdaly_zdrowe_czy_trujace_.html?v=2

    Stefan zawsze pisze, że można, ale nie za dużo. Ja tam żadnych "mąk" nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
  116. Z ciekawości zapytałem chciałem kiedyś cos zrobić dla siebie i drugiej połówki :D

    OdpowiedzUsuń
  117. Hej mam pytanko. Ostatnio "odkryłem" w Carrefourze całe kurczaki z rożna za... 8,99 Kupiłem jednego przedwczoraj i zjadłem. Dwa dni poźniej pisze ten post czyli przeżyłem. W sumie zadnych objawow zolądkowych czy tym podobnych nie uswiadczyłem. W nocy nie świeciłem na zołto. W smaku to to bylo tez normalne, wygląd mięsa uważam, ze tez ok. No ale haczyk chyba gdzies musi chyba byc? Czy te kurczaki mogły miec downa albo cos podobnego? Kupowalibyście?

    OdpowiedzUsuń
  118. Drzemka po południu jak najbardziej. Poprawia regenerację.

    OdpowiedzUsuń
  119. Trudno powiedzieć co z tymi kurczakami. Zaraz odezwą się glosy o tym, że sztucznie karmione itd. Tylko nie za bardzo mamy na to wpływ. Duże markety tanio skupują hurtem to czasem mają też niskie ceny. Nie ma co popadać w paranoję.

    OdpowiedzUsuń