W poprzedniej odsłonie przekroczyliśmy już liczbę 200 komentarzy, więc niektóre osoby mogą mieć problem w dostaniu się do nich. Dlatego proponuję kolejną odsłonę tematu.
Pakul odpowiem już tutaj. Żywienie wysoko-węglowodanowe zawsze będzie czymś gorszym i mniej zdrowym. Jak jest głód i bieda to wiadomo, ale jeśli jest możliwość to lepiej wybierać białko i tłuszcz zwierzęcy. Na poczatku może podskoczyć kortyzol przy zmianie, dlatego lepiej robić to powoli. Później mniejsza jest na to szansa niż na dużych ww.
Z równowagą masz rację, jednak z pewnymi zastrzeżeniami. Tylko stanie, nigdy przysiad. I przy zaburzeniach układu w okolicach miednicy też raczej lepiej nie. Przy neuropatiach też nie. I jeszcze kilku innych schorzeniach. Natomiast w miarę zdrowa osoba jak najbardziej.
Jeszcze jedna uwaga co do węglowodanów. Wit C przyswajamy tak samo jak glukozę - ten sam mechanizm. Więc im więcej cukru we krwi, to mniej możemy przyjąć witaminy C. To właśnie ona obniża kortyzol, a skoro tak to cała teoria o obniżaniu kortyzolu przez ww bierze w łeb.
Stefan, mógłbyś coś więcej powiedzieć o mechanizmie obniżania kortyzolu przez wit. C? Tego aspektu nie rozwijałeś w artykułach o niej, a wydaje się bardzo ciekawy. Co masz na myśli mówiąc o tym mechaniźmie? Chodzi o szlaki enzymatyczne i wchłanianie z układu pokarmowego?
A tak przy okazji, gratuluję inwencji w wymyślaniu coraz ro nowych nazw dla naszej pogawędki :)
Stefanie - krótkie pytanko o modlitewnik... Z tego co pamiętam pisałeś, żeby nie opuszczać przedramion poniżej równoległości do podłogi.... Chyba, że coś mi się przywidziało:)
Oshi - nie wiem czemu ciągle to mylicie. Zakres pracy na modlitewniku - na dole opuszczasz, jak najdalej się da, ale nie do przeprostu. Czyli do pełnego rozciągnięcia bicepsów. U góry natomiast tylko do punktu, gdy przedramię jest prostopadle do podłoża, czyli pięść jest skierowana do sufitu. Im ramię ma mniejszą masę tym dalej jeszcze jest luz, ale już nie działa grawitacja. Dlatego dochodzimy tylko do tego punktu.
Witamina C - tak chodzi o te same szlaki enzymatyczne i wchłanianie. Witamina C mówiąc najprościej, uspokaja nadnercza, przerywa kaskadę hormonów wywołanych stresem, czyli układ podwzgórze przysadka mózgowa nadnercza.
Glen Davison Michael Gleeson, The effects of acute vitamin C supplementation on cortisol, interleukin-6, and neutrophil responses to prolonged cycling exercise ,European Journal of Sport Science ,Volume 7, Issue 1, 2007
"radical transformation of humanity singularity nanotechnology therapeutic cloning transparent society - transparent mind. AI - a stand-alone system or embedded in a human/machine hybrid system nanotechnology-enabled despotism. uploading to biology-free synthetic physical bodies cybernetic technology as culture cybernetic totalism Terror computers One day the richest among us could turn nearly immortal, becoming virtual gods to the rest of us We’re making dramatic progress in creating the sixth paradigm, which is three-dimensional molecular computing Radical life extension GNR,” which stands for genetics, nanotechnology, and robotics artilect (artificial intellect, i.e., a godlike massively intelligent machine"
Możliwości technologiczne zmienią nasze postrzeganie ciala. Na MŚ pilkarskich w Brazylii, pierwsze kopnięcie ma należeć do chlopaka w "exoskeletonie" http://www.walkagainproject.org/
Możliwości techniczne już zmieniły nasze postrzeganie ciała. Niestety na gorsze. Istnieje jeszcze coś takiego jak uwarunkowanie kulturowe postrzegania. Można się zdziwić różnicami. Zresztą sam widzę, jak bardzo się różni moje postrzeganie i doświadczanie własnego ciała od osób niećwiczących. Ktoś się skarży na ból. Pytam co boli, mięsień, narząd, staw? Odpowiedź - nie wiem. Po latach treningu takie rzeczy wie się przynajmniej na 90%.
Bo to Nasza przyszłość. Za jakiś czas temat s.f. już nie będzie s.f. tylko, życiem: ) Zostanie jedynie fantastyka, może nikt nie wpadnie na pomysł, żeby odtwarzać fantastyczne rasy, stwor itp: P Implanty, bionika, biomechanika itp, pewnie jeszcze za Naszego, życia będzie jakiś bum mechaniczno-kulturowo-komercyjny: ) Adeptus Astres i Adeptus Mechanicus zbliżają się wielkimi krokami; d
Co do kulturowego uwarunkowania postrzegania. Jest to naprawdę ciekawa sprawa. Dobro i zło to pojęcie całkowicie włąśnie kulturowo względne. Przemawia do mnie bardzo to jak Fromm do tego podchodzi twierdząc, że człowiek na początku jest zazwyczaj istotą neutralną.
Przykład z bólem jest idealny! Obrazuje to idealnie jak oddaliliśmy się od swojego ciała. Paradoksalnie króluje przecież teraz kult ciała, dziwnie smutne. Oczywiście, każda osoba która się czymś interesuje, każdy fachowiec postrzega pewne sprawy całkowicie inaczej niż przeciętny śmiertelnik: )
Ostatnio wpadłem na, jak mi się wydaje, rewelacyjny pomysł. Otóż kupuję w Selgrosie coś co się nazywa: "wieprzowina II kat." za 10 zł/kg oraz "wołowina II kat." za 12 kg. Są tam skrawki różnorakiego mięsa (są tam różne kawałki różnych mięs - mniejsze, większe, bardziej, mniej tłuste...). Przyjmuję sobie stałe na: białko 18g, tłuszcz 17g i codziennie sobie 750 g jem. Koszt rewelacyjny, do tego rożne kawałki mięsa każdego dnia.
---------- Druga rzecz, w tymże rzeczonym Selgrosie kupiłem łój wołowy - kg za 2 zł. Wrzuciłem do gara i chciałem wytopić, ale za cholerę nie chciało ruszyć. Jakieś pomysły?
Ja raz na 2tygodnie jeżdżę u siebie na targ po mięsko do takiego gościa co się tylko dwa razy w tyg rozstawia z mięsem od chłopów. I zawsze kupując mięska biorę też "skrawki" które zostają z porcjowania. Chyba 8zł kg a jest tam wszystko słonina boczek łopatka itp. Mielę to mięso, dorzucam jeszcze słoniny i jest pakiet mielonych jak się patrzy; d
Wg. wiki temp. topnienia łoju to 40-48C wiec powinien bez problemu ruszyć. Ale co z takiego łoju wyjdzie do jedzenia to nie wiem, hmm? Świeczka to na pewno ale smalec?: P
"By 2030, more than half of Americans could be obese, taxing the nation’s health while costing the country $500 billion in lost economic productivity. The food industry, however, is doing its best to keep the public hooked – no matter what the price."
Cześć wszystkim, mam pewne pytanie do was dlatego pisze tutaj a nie w dzienniku. Robiłem sobie badania krwi, morfologia wyszła bardzo dobrze, cukier też w normie, ciśnienie regularnie mierze i teraz mam w przedziale 120-70 czasem to drugie jest niższe, puls również zszedł do granic norm, cholesterol no i tutaj troszkę było poniżej normy. i pytania są następujące
1.Czym jest to drugie ciśnienie? raz za czas mam niskie 50+ 2. Cholesterol, czym skutkuje niedobór? bo mam lekko poniżej normy. 3. i jakie mogę/powinienem sobie zrobić jeszcze badania by wiedzieć czy jestem w miarę zdrowy ? no i jak często je powtarzać.
pierwsza liczba ciśnienia to ciśnienia skurczowe; moment kiedy serce wyrzuca krew na obwód. Druga cyferka mówi o ciśnieniu rozkurczowym czyli moment kiedy mięśień się rozkurcza i nie pompuje krwi na obwód.
Chcesz powiedzieć, że masz aż tak wielkie skoki? Raz 120 a innym razem 50? Czy to było mierzone na tym samym ciśnieniomierzu? I jakim? Porządnym lekarskim?
Warto zrobić badania ortopedyczne. I najważniejszych hormonów. Szczególny akcent na tarczycę. Jak masz możliwość to USG całego brzucha. Jak nie ma poważnych chorób wystarczy raz na rok, a nawet co 2-3 lata. Jeśli jesteś chory to częściej w uzgodnieniu z lekarzem.
shihan44 ceny w gdańsku wachają sie od 80zł za 3razy w tygodniu do grubo ponad 100zł jak jesteś studentem to w silowni powerpit na grunwaldzkiej za ok130zl (sałna siłka 7razy w tygodniu) osobiscie tam nie trenuje za dużo nadmuchanych pajaców pozdrawiam Paweł
Mieszkam na niedźwiedniku/ ul. Leśna góra. W sumie jest tu taka silka w jakiejs piwnicy, ale zajrzalem tam to nie za ciekawie, pojemniki po suplach stoja jak jakieś trofea na wystawie, a goscie wygladaja jak po sterydach :] ale dzis bylem na innej silowni, niedaleko politechniki, w budynku jakiejs szkoly i calkiem fajnie jest, sprzetu nie brakuje, tłoku nie ma i tylko 3 zl za wejscie/ karnet 20 wejsc za 50 zl
chodziło mi o ciśnienie rzędu 120/70 a 120/50 w drugim takie skoki czasem mam. teraz mierzę raz za czas ale takim właśnie elektrycznym. chyba jest ok bo już nie boli mnie głowa jak dawniej często bolała.
całkowity 3,18 norma to 3,90-5,20 trójglicerydy 1,02 norma to 0,40-1,70
badania hormonów mógłbyś rozwinąć bardziej ? na takie badania chodzi się prywatnie czy można starać się o skierowania ?
Stefanie mam pytanie na temat spinania łopatek w ćwiczeniach.Wytłumaczę o co mi chodzi na przykładzie wiosłowania (którego i tak narazie nie robię ;-))Spinamy łopatki i wiosłujemy czy po każdym ruchu łopatki rozluźniamy?
Mateusz M - ok, takie wahania mogą się zdarzać. Pamiętaj, że jeden pomiar niczego nie dowodzi, Dotyczy to wszystkich badań. Ciśnienie - trochę mało, ale tragedii nie ma. Dobra dieta i po kilku miesiącach powinno być lepiej. Cholesterol - to trochę niby mało, ale nie byłeś ostatnio chory? Grypa, jakieś leki? Na pewno warto zrewidować dietę. Ile obecnie masz tłuszczu - kwasów nasyconych i nienasyconych? Może też być coś ukrytego, czego na razie nie widać. Dlatego badania hormonów. Czy zrobisz za darmo nie wiem. W dużej mierze zależy to od humoru lekarza. Za bardzo obecnie nie są skłonni do pisania skierowań,
Kaosuhm - ćwiczenia na górę grzbietu różnią się właśnie tym, że zaczyna się od rozluźnionych łopatek i pierwsza faza to ich spięcia. Dotyczy to przede wszystkim drążka i wiosłowania.
A`propos wiosel: Nie potrafię (i chyba nie chcę) calkowicie na dole (ze sztangą poniżej kolan) rozluźnić lopatek, bo wtedy caly, już przeciez trzymany, ciężar pójdzie na odcinek lędzwiowy, cala konstrukcja mi się zapadnie :) Mogę trochę poluzować lopatki, ale tak, żeby zupelnie puścić, jak np. w drążku kiedy jestem na samym dole, to sobie nie wyobrażam. Ktoś ma jakieś video z wiosel jak ktoś zupelnie roluźnia lopatki? Nie potrafie sobie wyobrazić, że: przyjmuję pozycję, biorę 100kg ze stojaków, cofam się nieco, pochylam i CALKOWICIE rozluźniam lopatki - w mojej glowie to się równa kontuzji. Mialem o to już dawno zapytać i wreszcie jest okazja :)
Całkowicie a rozlużnij czyni rożnicę przecież nie trzymasz tej sztangi na dole jak flak jakieś napięcie jest;) z tym,że jak zaczynasz ruch do góry to czujesz spięcie łopatek a w dól rozlużniasz ale nie tak całkowicie bo przecież tego ciężaru nie utrzymasz...w każdym bądż razie ja tak to rozumie i czuję:)
Tylko, że on tutaj odkład ciężar za każdym razem. W efekcie troszkę mało obrazuje odnośnie pytania. Niemniej wydaje mi się, że rozluźnienie łopatek nie ma znacznego wpływu na utrzymanie napiętego rdzenia, więc człowiek raczej czołem nie przywali: P tj kręgosłup dalej jest chroniony.
Chodziło mi o pokazanie pracy łopatek na tym filmiku bo ładnie widać ;-) Ja mam "napięte" mięśnie cały czas podczas wiosłowania co nie znaczy że łopatki nie pracują - wszystko pod kontrolą bez rozluźnienia w dolnej fazie:-)
Chyba się pogubiłem w nazewnictwie. Chodzi mi o to że mięśnie sæ pod "napięciem" cały czas podczas skracania I rozciągania jeżeli ma to jakiś sens.....
Rozumiem o co Ci chodzi: ) ale na tym filmiku wyraźnie widać, że on te łopatki "puszcza" i to wyraźnie. Jeśli nie rozluźnisz łopatek to jak masz nimi zainicjować ruch?: )
Hmm zastanawia mnie to znanie odnośnie 50pow. ale nie rozumiem 1 słowa i nie wiem czy je dobrze rozumiem: P Co znaczy "proprietiw"?: P
Dzieki: ) Nie zwróciłem uwagi wcześniej na ten opis. Już wszystko w miarę jasne: ) Wydaje mi się, że ten filmik w miarę wszystko obrazuje. Ostatecznie idea pracy łopatek, chyba zawsze ma być taka sama. Ruch kończymy na "puszczeniu" łopatek a inicjujemy ich spięciem. Do tego bez odkładania wygenerujemy mniejszy ciężar. Tak mi się wydaje z teorii: P
Hmmm.... czym więcej przeczytalem komentarzy do swojego wpisu, tym mniej rozumiem. Pozwolę sobie streścić jak przebiegala u mnie dedukcja podczas lektury:
1. Gabrysia: "dól rozlużniasz ale nie tak całkowicie bo przecież tego ciężaru nie utrzymasz."
No wlaśnie!
2. krzychu-UK
"Ruch łopatek musi być ale bez całkowitego rozluźniania."
3. Video Wodyna - No, ok, ale co z tym, o czym pisal Stefan na hwzrostu, utrzymaniem 45 stopni? Wodyn w końcówce ruchu wlaściwie już pionowo (prawie) stoi. Naprawdę w ten sposób wykonujecie wiosla? I dlaczego ruch taki WYRAŹNIE dwufazowy? Dla mnie to wygląda jak inne niż wiosla ćwiczenie. Czy ktoś może mnie naprowadzić na to jak inni mistrzowie wykonują wiosla? Czy wszyscy robią to jak -najbardziej chyba trenersko poliquinowsko obecnie utytulowany Polak- ? 45 stopni??? Czy to jakaś inna wersja?
4. Pakul - warto porównać z punktami 1 i 2. Pakul: "Niemniej wydaje mi się, że rozluźnienie łopatek nie ma znacznego wpływu na utrzymanie napiętego rdzenia" mhmm... to po co Stefan tyle pisze o ściąganiu lopatek jeśli to nie robi znaczącej różnicy? Możesz mi to Pakul wyjaśnić? :)
5. krzychu-UK:
"Chodziło mi o pokazanie pracy łopatek na tym filmiku bo ładnie widać ;-) Ja mam "napięte" mięśnie cały czas podczas wiosłowania co nie znaczy że łopatki nie pracują - wszystko pod kontrolą bez rozluźnienia w dolnej fazie:-)"
Tu sytuacja już się trochę rozjaśnia. Czyli lopatki pracują, ale się calkowicie nie roluźniają, dobrze rozumiem? Patrz dla porównania Pakul i punkt 4.
6. Pakul:
"Rozumiem o co Ci chodzi: ) ale na tym filmiku wyraźnie widać, że on te łopatki "puszcza" i to wyraźnie. Jeśli nie rozluźnisz łopatek to jak masz nimi zainicjować ruch?: )"
I tu pojawia się pytanie, czy można zainiciować ruch lopatkami nie puszczając CALKOWICIE lopatek?
7. Pakul:
"Wydaje mi się, że ten filmik w miarę wszystko obrazuje. Ostatecznie idea pracy łopatek, chyba zawsze ma być taka sama. Ruch kończymy na "puszczeniu" łopatek a inicjujemy ich spięciem. Do tego bez odkładania wygenerujemy mniejszy ciężar. "
Czyli Pakul już wie i rozumie, a ja wciąż nie. Pakul próbowaleś kiedyś coś ciężkiego trzymać i roluznić nagle lopatki? Spróbuj. Zobacz w lustrze co się dzieje. Wydaje mi się, że, kiedy trzyma się ciężar, wlaściwie nie da się CALKOWICIE rozluźnić lopatek, bo gadzia część naszego mózgu sama wspomaga nie robienie sobie krzywdy.
To ważne ćwiczenie, więc, jeśli są zainteresowani, dyskutujmy dalej, proszę :)
Aha, Pakul, nie wiem, ale się domyślam, co masz na myśli pisząc o "generowaniu ciężaru" (to chyba w jakichś zakladach produkcyjnych gdzie robią talerze raczej się je generuje ;) ) ale, z tego co mi wiadomo, dead start raczej obniżą ilość ciężaru, którym ćwiczysz niż dodaje. Chyba, że jest się jednym z "odbijaczy sztangi" np od podlogi w mc. Ale to raczej nie jest polecane :)
Co sądzisz o butach do przysiadów z podwyższeniem pod piętą dla osób początkujących? Cena nie jest duża tylko chodzi mi o to czy są jakiekolwiek plusy stosowania takiego obuwia.
Plus jest taki, że będzie Ci się na starcie dużo łatwiej robiło siad. A MINUS taki, że nigdy nie nauczysz się robić siadu na płaskim: ) Więc lepiej nie kupować i ćwiczyć technikę cały czas. Do tego sprawdzić czy nie ma przykurczy w tyle uda, czworogłowym i biodrowo-lędźwiowym, ogólnie rozciąganie tych mięśni jest wskazane: )
Oczywiście to co robi Wodyn to już nie do końca są normalne wiosła. Mamy tam nawet coś w rodzaju pulsacji, ale mobilizacje łopatek rzeczywiście widać bardzo dobrze. Więc tak: rozluźniasz, co nie znaczy, że mają się całkiem rozjechać bez kontroli. Ma się zacząć czymś w rodzaju szrugsa w opadzie. Ważna sprawa to też taka, że jak już się wiosłuje 100kg albo więcej to odchodzenie ze stojaków w tył nie jest dobrym pomysłem. Idealnie jest mieć minimalnie niżej ustawionego rack. Pełna kontrola i bezpieczeństwo.
Buty do przysiadów, jak nie planujesz kariery w trójboju do niczego nie są potrzebne. Lepiej dobrze opanować normalny przysiad. W kulturystyce jest to gadżet, który bardziej przeszkadza niż pomaga.
Drodzy Panstwo, jako regualrny czytelnik "Świata Nauki - American Scientific", pozwolę sobie zacytować kilka zdań z najnowszego numeru 10/2013, artykul "Lek na cale zlo" :) 1. "Aktywność ruchowa podnosi sprawność umyslu, ma szczegolny wplyw na wykonywanie zadań wymagających koncentracji, dobrej organizacji i planowania, u niektóych osób, lagodzi symptomy depresji i stanów lękowych." [nie wiadomo o jaką aktywność fizyczną chodzi, ale i tak milo] 2. "Cwiczenia poprawiają reakcję organizmu na insulinę oraz stymulują wydzielanie innego hormonu - adiponektyny. Zmiany te zmniejszają ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2 i zespol metaboliczny. [cóż, nie ma tu nic o wplywie diety na wydzielanie insuliny...] 3. Ćwiczenia mają wplyw na to które geny są aktywowane lub dezaktywowane. [ha! czary mary każdy swoim dna kreatorem ;) ] 4. Ruch fizyczny usprawnia procesy kognitywne [wiadomo, patrz punkt 1] 5. "[Badanie w 2011] wykazalo, że aktywność mózgu zwiększa część mózgu zwaną hipokampem. Jest to jedno z niewielu [serio?] miejsc w mózgu, gdzie powstają nowe komórki nerwowe (przynajmniej tak dzieje się u szczórów)" 6. "Badania nad zwierzętami wykazaly, że ćwiczenia fizyczne zwiększają poziom substancji chemicznej odpowiedzialnych za stymulowanie wzrostu nowych neuronów - związku znanego jako BDNF - Brain Deriver Neurotrophic Factor - czynnin neurotroficzny pochodzenia mózgowego" 7. "(...) Dalsze badania wykazaly, ze aktywność fizyczna nie tyle obniża ilość choleseterolu lDL, ile zmienia wlaściwości jego cząsteczek (...) Dwie różne osoby, z tym samym poziomem cholesterolu we krwi, ale prowadzący odmienny tryb życia, mogą być w różnym stopniu zagrożone chorobami serca (...)" [Dr Lutz w "Życiu bez chleba" pisal o zleconych przez lobbistów badaniach mających, w zamówionym celu, wykazać negatywne dzialanie tluszczow nasconych na zdrowie serca i to się, cytowanym badaczom nie udalo] 8. "Nadmiar cukru przyspiesza starzeni się komórek". 9. "Jeśli aktywnośc fizyczna przechodzi w nawyk, mięśnie stopniowo stają się coraz wrażliwsze na dzialanie insuliny. Oznacza to, że trzustka nie musi już tak ciężko pracować (...) 10. Podsumowanie: "Wziąwszy pod uwagę stale rosnącą liczbę dowodów, potwierdzających korzyści, jakie daje aktywność fizyczna, wnioski nasuwają się same. Regularny ruch musi być wpisany w tryb życia nas wszystkich." [Wiadomo!] Milego treningowego tygodnia życzę! :D
Zdecydowanie takiej ławki nie polecam. To są typowe marketowe bajery, często nieanatomiczne. Utarło się też, że zakup sprzętu powinien się zacząć od ławki. Nic podobnego. Lepiej mieć solidnego racka, drążek i poręcze. Ewentualnie kupić to w komplecie, jako klatkę. Ławka aż tak konieczna nie jest. Naprawdę :)
Bezpiecznie jest napisać "aktywność fizyczna", bo potem zawsze można się wycofać, że nie o taką aktywności chodziło :) Do niedawna uparcie twierdzono, że u dorosłego w mózgu nowe neurony nie powstają. Obecnie okazało się, że jest całkiem inaczej.
Mateusz, ja mam taką ławkę i powiem ci, że to się gnie jak próbujesz to skręcić (od nakrętek !) Ustrojstwo do uginania nóg jest krzywe ( w kazdym modelu) i po prostu nogi inaczej pracują. Syf totalny. Chcesz to ci dam moją za totalną darmoszkę - jestem z Łodzi ale szczerze nie polecam. Ja kupiłem marbo składaną (wysokość 20cm po złożeniu) za około 300 zł. Fajna, solidna, stabilna, wręcz bombowa. Później możesz dokupić stojaki, prase do nóg za ok 80 zł / sztuka. Stojaki do przysiadów i tak potrzebujesz więc ławka ze zintegrowanymi stojakami jest ci zbędna. Do tego poręcze. Jeśli szukasz budźetowego rozwiązania bo masz mało kasy to podstawowe poręcze z marbo mogę ci dać w prezencie jeśli ogarniesz temat transportu. Wracając do ławki. Jeśli ćwiczysz zgodnie z zaleceniami Stefana to ta ławka w większości przypadków jest zbędna. No chyba, że do wyciskania sztangielek na skosie. W temacie gratisów - mówię serio.
Dodam, że jeśli już wykładać pieniądze na lawkę to warto taką ze skosem w dół. Te wszystkie dźwignie z boku na klatkę to dziadostwo. Na nogi niekiedy cieżko na tym coś zrobić, bo zdaje się projektowane nie na ludzkie nogi :)
chodzi mi tylko o wyciskanie a bajery boczne itd, mnie nie interesują bo nie wykonuje ćwiczeń izolowanych.
mam podobną ławkę i ćwiczy się na niej bardzo niekomfortowo, czuje że plecy nie dolegają do podłoża całe jak powinny, ale właśnie nie wiem na jaką wymienić.
Witam, dwa tygodnie temu pisałem tutaj w sprawie tych Guzków Schmorla, miałem przypomnieć się za 3 tygodnie. W trakcie dalszego oczekiwania chciałbym napisać coś o sobie i dokładniej przedstawić moją sytuacje. Czy mogę zatem prosić o założenie dzienniczka?
Mateusz izolacje za czas jakiś Cię zainteresują, ale nie na takim dziadostwie. Pytanie podstawowe brzmi, ile masz kasy. Obecnie najlepszy sprzęt robi chyba kelton, ale to kosztuje.
Łukasz zaraz założę dziennik, tylko pamiętaj ta strona nie jest poradnią medyczną. Mogę Ci ułożyć plan, ale po konsultacjach lekarskich, by było wiadomo co możesz, a czego nie.
Przejrzyj sobie mój dziennik. Można manipulować ilością serii, powtórzeń, czasem przerw, ćwiczeniami, można wprowadzać superserie. Zadajesz Stefanowi pytanie, na które nie starczyłoby całego artykułu :) Co do czasu, to jeżeli masz progres i Cię to nie wykańcza psychicznie, a domownikom nie przeszkadza, że czasem wymiotujesz podczas treningu to można na okrągło nawet przez dłuższy okres. Oczywiście czasem warto to przeplatać czymś o mniejszej objętości jak np. HIT. To pozwala trochę odetchnąć :)
Dokładnie tak. Co do tego wymiotowania to raczej jest objaw, że trening zbyt intensywny na tym etapie dla danej osoby. Można np. robić sobie tak, to jest najprostrzy uklad, jak nie chcesz się bawić planami: - bierzesz ciężar rzędu 5 RM i robisz nim powiedzmy 7 serii x 2, jak zrobisz to za tydzień robisz 7 serii x 3 i tak aż do 10, potem zwiększasz ciężar i jedziesz od początku. 7x2, 7x3 itd. Masz zmienność bodźców i progres, a nie musisz zmieniać planu.
Z wymiotowaniem to był raczej żart, aczkolwiek jak się pierwszy raz robi przysiady z 10 sekundowymi przerwami i chwilę później push pressa to może być blisko :)
Ponawiam pytanie do Arka, bo nie wiem czy zauważył mojego posta. Właśnie sobie uświadomiłem, że pojawił się on dużo wyżej w środku dyskusji i nie każdy to przegląda. Mógłbyś powiedzieć czy Twoja propozycja z poręczami jest aktualna? Bo jak Mateusz się nie zgłasza, to ja bym się może skusił :)
może by tak stworzyć osobny temat z przepisami kulinarnymi zgodnymi z LC, sam mam kilka pomysłów, chętnie podzieliłbym się z innymi, ale też sam bym zapożyczył od innych ;)
Panowie, wiem że trochę odbiegnę od tematyki diety, ale mam pytanie do Was, czy mieliście może okazje korzystać z magnezji dla lepszego tarcia w trakcie treningu?? Jeśli tak to z jakiej ? w kostce, żelu czy w proszku??
U mnie na siłowni nie można stosować w proszku (robi się syf:P ) więc chciałem zapytać o Wasze opinie czy warto zainwestować w to trochę złotych :) Głównie zależy mi na korzystaniu z tego w trakcie dipsów i podciągania - otóż po kilku seriach strasznie pocą mi się dłonie i jest problem z tarciem co znacznie utrudnia techniczne wykonanie powtórzenia ;)
Ja używam w kostce, kupiłem ją kilka lat temu. Najczęściej pomocna mi jest w martwym ciągu i w przysiadach. Jak nie używasz jej niedbale, to wielkiego syfu wokół siebie nie narobisz....
Stefan, z czego biorą się białe plamki na paznokciach? Jedni twierdzą, że to niedobory wapnia, inni że cynku, a jeszcze inni twierdzą, że jednego i drugiego. Nie wspominając o takich, co mówią, że o niczym one nie świadczą. Zresztą jeśli chodzi o niedobory, to musiałyby one mieć miejsce wtedy, kiedy plamka powstaje i tylko wtedy, bo później ona nigdy nie znika, tylko wraz ze wzrostem paznokcia idzie powoli na ścięcie :)
ja takie białe plamki mam stale od urodzenia, też słyszałem o niedoborach cynku, ale szczerze w to wątpię...i tak samo wątpię że mają one jakiekolwiek przełożenie na stan zdrowotny organizmu
Mają. Mogą być oznaką bardzo różnych rzeczy. Począwszy od niektórych chorób, jak i braku minerów lub witamin, jakich to już trzeba sprawdzić czego brak w diecie. Mogą oznaczać zatrucie metalami ciężkimi itd.
Czolem Panowie (i Ty Gabrysiu!) Pytanie: Jaką low carb potrawę wzielibyście w podróż np. pociągiem, wiedząc, że wstajecie rano, jecie śniadanie i gnacie na pociąg. Podróż okolo 4-5 godzin, bez możliwości dozbrojenia w jadlo. Co wybieracie? Ja ostatnio postawilem na żólty seri się nie zawiodlem: sycący, dość smaczny (ale nie na tyle, żeby zjeść za dużo) i bardzo wygodny w transporcie. Zdarzalo mi się brać np. smażony boczek, ale to nie jest zbyt wygodne. Stawiam na żólty ser! Inne propozycje? :)
Szejk z jajek: - 2-3 surowe jajka (tutaj wedle uznania: P) - 1-2 banany (zależy od wielkości i też za ile następny posiłek) - garść orzechów - łyżeczka kakao - wiórka kokosowe - masło - oczywiście im więcej tym lepiej: P - opcjonalnie łyżka śmietany Do blendera, byzyk i gotowe do pojemniczka i mamy pyszny deser. Po jakimś czasie masło się zsiądzie a jak jest chłodniej na dworze to będą prawie lody: )
Też czasem biorę taką domowej roboty konserwę: ) Wrzucę na dniach przepis, bo super. Jajka na twardo, tylko nie obrane i w 8 workach, bo to prawie bomby chemiczne: P zawsze pod ręka mam też banana i rodzynki gdzieś w plecaku: )
No, tak, ale to wymaga konkretnych przygotować, a ja pytam o coś co zabierasz kiedy nie masz na nic czasu i nie będziesz nic mogl zjeść przez kilka godzin. A ten szejk to chyba jakiś gainer Ci raczej wyjdzie. Dwa banany? Dużo. No i jako deser, żeby sobie podnieść i po chwili obniżyć poziom cukru we krwii? I co wtedy znowu obiad? :)
Polecam pastę jajeczną z avokado i orzechami włoskimi; -jaja gotowane + całe avokado dojrzałe + garść rozdrobnionych orzechów włoskich - przyprawy wedle uznania aż kusi żeby na chlebek nałożyć heheh, ja jem samą pastę;)
Ja w takich przypadkach czasami kupuję udka wędzone- oczywiście w zaufanym sklepie mięsnym. Do tego jakieś warzywo albo owoc i gotowe.... Praktykowałem to na wakacyjnych wypadach nad wodę :). Obecnie smażę kotlety mielone z 2 kg łopatki wieprzowej i mam na kilka dni. Na podróż mielone też się fajnie nadają w wersji na "zimno"....
Ja tam zazwyczaj kupuję dobrą kiełbasę/kabanosy + ser zółty/pleśniowy + ew. owoc. Nie jest to może optymalne, ale jeśli nie jeździsz tak codziennie to da radę :)
Zrobienie tego zajmuje 3minuty, no może 5 z umyciem blendera: P Bez żadnego przygotowania to masz tylko to co gotowe: P To albo jakieś mięsko, owoce albo ser żółty nic więcej. Banan a banan, czasem jeden jest większy niż inne 3. Już nie przesadzaj z tym cukrem. To kiedy te węgle mam zjeść? Mnie taki "gainer" załatwia na parę godzin jak nic. Zresztą co zauważyłem dużo łatwiej jest mi przeżyć "dzień głodowy" na bananie niż na boczku czy żółtym serze. A i czasem jak wyskakuje mi taka sytuacja to jadę na głodnego z premedytacją, żeby organizm utrzymać w "ryzach". Raz na jakiś czas taka "głodówka" 6-10h dobrze mi służy. W tym względzie, że na spokojnie to przetrwam. Natomiast jeśli przez dłuższy czas jem regularnie to ciężko mi wytrwać tyle bez jedzenia.
Paul89 - Ta pasta wydaje się naprawdę ciekawa! Aż ślinianki się odezwały i na dniach muszę spróbować: )
Pastę z awokado robię podobnie. Kupione awokado zawijam w gazetę, żeby dojrzało, zrobiło się miękkie (z twardego jest do bani) Potem jajka na twardo ale koniecznie szczypiorek a nie orzechy. Sól i pieprz. Bajka. Trzeba to szybko zjeść albo trzymać pod przykryciem bo czernieje
Pewnie już niektórzy czytali, ale warto zapamiętać i znajomym, ewentualnie, tlumaczyć: http://www.poliquingroup.com/ArticlesMultimedia/Articles/Article/1069/Ten_Amazing_Benefits_of_Eating_Fat.aspx
Ktoś się orientuję jak wyglada sprawa z jedzeniem czarnej czekolady(75%+). Faktycznie jest to zdrowe?. Ostatnio przeczytałem artukuł, że jedzenie jej właśnie sprzyja depresji aniżeli jej przeciwdziała itd.Oczywiście mówie o niewielkich ilosciach jak kostka dziennie.
To jakieś bzdury ja jem czasami więcej niż kostkę i wcale depresji nie mam:)) Przeczytaj "Czekoladowe zasady'' Poliguina jakiś czas temu napisał taki artykuł wystarczy napisać tytuł w wyszukiwarce;)
Mam pytanie o maslo. To prawdziwe musi mieć 82% tluszczu. Niektore masla mają dodatkową informację ile jest kwasów tluszczowych nasyconych i nienasyconych w skladzie. Pytanie: czy to, że np jest 62% nasyconych, albo 55% oznacza, że reszta jest nienasycona i czy to źle czy dobrze i czy to nienasycony to też oryginalnie sklad "ze zwierzęcia" czy dodają roślinne coś? Jeśli moje pytanie obnaża moją wiedzę z biochemii masla, to przyznaję się, że poglębione lekcje z nauki o tluszczu mam jeszcze przed sobą. :)
Z tego co ja się orientuję to masło w normie. Pozostałe kilkadziesiąt % to głównie tłuszcze jednonienasycone i niewiele wielonienasyconych. Jednonienasycone są ok i występują naturalnie w tłuszczu zwierzęcym. Wielonienasyconych trzeba bardziej unikać, a te głównie w olejach, trochę w orzechach. Smalec ma podobne proporcje, a nawet nieraz prawie pół na pół nasyconych do jednonienasyconych :)
Dość dawno czytałem Di Pasquale, więc nie pamiętam szczegółów. On sam kilka razy modyfikował swoją dietę. Widzę tam 2 problemy; - zbyt szybkie przejście na taki model żywienia, szczególnie u osób starszych może być ryzykowny. - ładowanie ww - moim zdaniem niepotrzebne, wręcz niewskazane.
Siemanko, czy ma ktoś w swoim dzienniku rozpisaną dietę na dni ? Tzn. chodzi mi o to ile bierze b t w na mase ciała i co je w poszczególnych posiłkach.
Jazz - mięso, jajka, boczek, podgardle itp. Do tego zielone warzywa. Trochę ziemniaków albo pomidorów czym badanów. Trochę innych owoców. Na początek B i T ok. 2 g na kg masy ciała. WW w sumie od. 70-100 gram. I obserwujesz organizm. Tyle najkrócej.
Mam dwa pytania. 1. Czym moz byc spowodowany caloroczny katar/zatkany lekko nos. Czy to moze byc alergia pokarmowa czy powod jest inny? 2. Ostatnio bierze mnie depresja. Czy polecacie jakies dobre spodoby na radzenie sobie nie tyle ze stresem jak z zniecheceniem, brakiem ochoty do jakiejkolwiek aktywnosci. Dodam ze to u mnie rodzinne. Kazdy problem przezywam bardzo mocno i czesto potrafie wmawiac sobie choroby. A mysle ze wiekszosc objawow powoduje wlasnie stres.
Mi się wydaje, że warto poświęcić trochę uwagi relaksacji, psychologi szczęścia, troszkę lepiej się poznać.
Polecam: http://www.seremet.org/kurs_relaksacji/index.html - naprawdę ciekawa sprawa. Ja zapisałem się ładnych parę lat temu i nadal otrzymuje jeszcze czasem jakieś "lekcje" które zresztą są bardzo ciekawe: )
W tym temacie swojej str mogę polecić jeszcze książki jak hmm: - Sztuka Miłości - Fromm - Sekret Szczęścia... - Shimoff - Wirus samotności - Kruczyński itp. podobno s.u.m.o. - shut up move on - Mcgee jest dość pomocna gdy ma się doła, nie wiem nie czytałem. Ja na szczęście nie mam takich problemów a wręcz przeciwnie ale interesują mnie te tematy. Niemniej taka literatura potrafi troszkę zmienić człowieka, jego wizje na świat, nastawienie itp. A relaksacja na dłuższą metę mimo, że niepozorna, jest taką bombą energetyczną, że oja: P
Ze strony fizycznej rzeczywiście brak słońca może wpływac na nastroje depresyjne. Tak samo niedobory magnezu. Warto o to dbac, chociażby profilaktycznie. Tak samo witamina C, o której tyle tu było. Również niedobory białka i tłuszczu w diecie mogą działac depresyjnie. Wpływ aktywności fizycznej na nastrój jest powszechnie znany, aczkolwiek źle rozumiany. Długie aeroby są moim zdaniem kiepskim rozwiązaniem, zwłaszcza, że większość ludzi ma na nie czas dopiero wieczorem, kiedy jest już ciemno - zwłaszcza w zimie, więc nie ma korzyści z przebywania na słońcu. Najlepiej nastrój poprawiają moim zdaniem różne gry zespołowe. Im bardziej dynamiczne tym lepiej. Ogólnie też kontakt z ludźmi. Nawet zwykła dynamiczna zabawa z psem działa wg mnie lepiej, niż godzinne bieganie :) Do tego oczywiście regularny trening i ze strony fizycznej jesteś nieźle zabezpieczony :) O konieczności snu i regeneracji wspominać nie trzeba. Głupio byłoby jednak sądzic, że to wszystko wystarczy. Zwłaszcza, że jak ktoś popada w depresję, to nawet wyjście z domu może się stać nie lada wyzwaniem. Ważne jest, żeby się doszukiwać źródeł problemów, a nie tylko zwalczać objawy. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest moim zdaniem dobry psychoterapeuta, który Cię pokieruje. Jeżeli Cię na to nie stać, albo z innego powodu nie możesz, pozostają własne poszukiwania. Ja sam tak robiłem przez ponad rok czasu z dobrymi rezultatami. Problem tkwił w tym, że wszystko szło bardzo powoli. Czułem się jak dziecko we mgle. Cała praca szła bardzo chaotycznie, ale mimo to czuję się obecnie ze sobą dużo lepiej. Co pomaga w takiej pracy nad sobą? Przede wszystkim lektura dobrych książek i artykułów. Podkreślam słowo "dobrych", bo większość tego, co można znaleźć w necie i w księgarniach to chłam z nurtu NLP albo inne niewiele lepsze. Szukaj w podręcznikach akademickich do psychologii. Na pierwszym miejscu książki Zimbardo. Możesz też przepatrzeć sylabusy różnych uczelni. Dla mnie dosyć przełomowa była książka "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Bardzo pouczająca i wcale nie trzeba być ADA, żeby z niej korzystać. Tak naprawdę jednak, do systematycznej pracy nad sobą skłoniły mnie kiedyś artykuły Stefana na innym blogu. Obecnie już ich nie mogę znaleźć w necie.
Dzięki Stefanie, ale nie do końca o to mi chodziło, bo ja te proporcje znam już na pamięć i rodzaje zalecanych produktów do spożycia również. Bardziej chciałem zobaczyć jak inni mają porozkładane wartości odżywcze w poszczególnych posiłkach tj. B, T i WW. Tzn. myślałem, że może ktoś ma rozpisaną dietę na cały tydzień w swoim dzienniku, którą z Tobą konsultował i którą zatwierdziłeś. Bo powiem szczerze, że odkąd przeszedłem na ten sposób żywienia to jestem niemal cały czas głodny i produkty typu jaja, boczek, wątróbka, kurczak; znacznie mi się przejadły. Dlatego chciałem prosić kogoś o link do swojego dziennika, w którym miałby taką dietę rozpisaną na posiłki i dni w tygodniu. Pozdrawiam ;)
To ja coś pokręcilem z tymi tluszczami i maslem... Czyli w maśle są nasycone i jednonienasycone, a wielonasyceniowych, tych w roślinach staramy się unikać. Ile tych wielonasyceniowych jest w orzechach laskowych, wloskich, brazylijskich? Czy jedzenie orzechów jest -wg naszych dziedzictwosandowowych doktryn- jest zle? Lubię orzechy jako deser poposilkowy.
Zawartość wielonienasyconych musisz sobie poszukać w necie, ale powiem tylko, że orzechy pod tym względem wyraźnie się od siebie różnią. Nie mówimy tutaj o niejedzeniu wielonienasyconych, tylko o tym, żeby nie przesadzać z wielo. Nasycone i jednonienasycone powinny być wyraźnie górą :) Moje zdanie jest takie, że przy całkowitym wykluczeniu olejów- orzechy są niezbędne. Garść dziennie to dla mnie max. Poza tym mają różne witaminy i minerały. Niestety też fitoestrogeny- i to kolejny powód dlaczego nie powinniśmy ich za dużo jeść. Poza tym trzeba uważać na pleśń- długo przechowywane orzechy (podobnie kawa) mogą zawierać szkodliwe mykotoksyny.
Jazz - to zależy od rozkladu dnia. Czasami potrzebujesz zjeść więcej, aby nie być glodnym przez 4 godziny, a czasami chcesz być najedzony na dwie. Wg mnie to się samo reguluje zgodnie z rytmem dnia. Jeśli jesteś caly czas glodny, to może dajesz za malo tlusczu? Tluszcz jest dość sycący :) Z drugiej strony pamiętam, że gdy przechodzilem na low carb i mądrze zacząlem trenować to też częściej odczuwalem glód. Co do "przejedzenia" się to rzeczy, które wymienlieś można przyrządzić na wiele sposobów. Jak jaja i boczek mogą się przejeść? :D
Rado - "Mam dwa pytania." 1. Czym moz byc spowodowany caloroczny katar/zatkany lekko nos. Czy to moze byc alergia pokarmowa czy powod jest inny?
Może roztocza, które siedzą w kurzu? (dywan, zaslony, książki, materac, poduszka itd.) albo uczulenie na zwierzę domowe?
2. "Ostatnio bierze mnie depresja." To jest tylko slowo. Jeśli nie chcesz się smucić to dzialaj. Bądź w chwili teraźniejszej. Jeśli nie chcesz trwać w zawieszonej melancholii i niedzialaniu, to musisz znaleźć wahadla, które Cię napędzą.
"Czy polecacie jakies dobre spodoby na radzenie sobie nie tyle ze stresem jak z zniecheceniem, brakiem ochoty do jakiejkolwiek aktywnosci."
Ja proponuję sumienny trening na dużej koncentracji na szczególach techniki, jedzenie dobrego boczku (tryptofan! [tak się to nazywa co się mieści w boczku?], obcowanie ze sztuką, książką etc (to daje dystans i inspiruje) szukanie też ludzi, slow, sytuacji, których potrzebujesz i zbliżanie się do nich.
"Dodam ze to u mnie rodzinne."
Tutaj chyba sobie ulatwiasz nie podejmując pelni odpowiedzialności za swoje wlasne decyzje? ;)
"Kazdy problem przezywam bardzo mocno i czesto potrafie wmawiac sobie choroby. A mysle ze wiekszosc objawow powoduje wlasnie stres."
No to jeśli wiesz, że to zle nawyki, to może by je przepracować konsekwentnie? :) Jeśli masz już świadomość problemu, to dalej będzie latwiej stawiać kroki ku jego rozwiązaniu.
Pozdrawiam! A! To też jest wg mnie dobra filmowa motywacja nadająca rzeczom wlaściwą perspektywę: http://www.youtube.com/watch?v=sdb80CN8T6o&list=PL13C815FCD166D08E
Radoodar2 - w sumie już większość osób napisała wszystko co trzeba. Od siebie dodam, że warto zbadać zatoki. Tomografia, czy tam się coś nie tworzy. Możesz też wdychać dym z palnej brzozy. Czasem pomaga na zatoki. Na temat stresu i depresji wylano już morze atramentu. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do wzbudzenia motywacji do walki o jakość swego życia. Kiedy trzeba relaks i luz, a kiedy trzeba mocna walka.
Orzechy - właśnie wszystko rozbija się o ilość i o to jakie orzechy. Włoskie i laskowe są najlepsze. Z tymi proporcjami chodzi o to, by wielonienasyconych było ok. 7-10% całej puli tłuszczów.
Jesli chodzi o stres to jest juz troche lepiej. Wprowadzam techniki relaksacji, postaram sie wprowadzic zdrowe zywienie bo jak narazie jest z nim fatalnie.
Z tym katarem to naprawde nie mam pojecia. Moze koty bo mam odkad pamietam. Moze wlasnie kurz. Nie wiem. A jak tam z tymi badaniami na alergie?
Z badaniami na alergię jest różnie. Często wyniki są takie, że wychodzi na to, że człowiek jest uczulony niemal na wszystko :) Może to i częściowo prawda, bo przy obecnym stanie wody, jedzenia i powietrza organizm ma utrudnione życie. Tym niemniej zacząłbym od laryngologa i tomografii zatok.
Powodów alergii może być tysiąc. Czasem powoduje ją jeden składnik w diecie. Ja np. mam godzinę kaszlu po zjedzeniu gumy do żucia w drażetkach np. orbit. Nieźle, nie ? A jak wyjeżdżasz na wakacje na minimum tydzień na przykład to też masz alergię ? Pytam w kontekście kota bo to on, jest baaardzo duże prawdopodobieństwo, jest przyczyną. Poza testami na alergię tymi typowymi są sposoby niekonwencjonalne jak np. biorezonans magnetyczny. Medycyna akademicja wyśmiewa to badanie ale znam mnóstwo ludzi osobiście (a można też poczytać na forach) który to badanie postawiło prawidłową diagnozę. Jak już nie wiesz co robić to może spróbuj ? Jeśli chodzi o stres to poza tematami poważnym jak techniki relaksacyjne, długotrwała praca nad swoją psychika itp. itd. po prostu d czasu do czasu golnij sobie wieczorem 50 ml naleweczki tak z 70% - resecik dla mózgu po dniu bardzo męczącej pracy świetny :)
Radodarze, jeśli mozesz sobie pomóc (jedząc odpowiednie rzeczy), to dzialaj. Sam widzisz, że jest przestrzeń, żeby sobie poprawić jakość istnienia, i tak krok po kroku do pelnej satysfakcji z każdego dnia i nocy idź. Ogarnięcie, uporządkowanie żywienia i konsekwencja to wg bardzo ważny krok do objęcia przyjemnej kontroli nad emocjami i życiem w ogóle :) mniam! Mnie na low carbie, bardzo zmniejszyly się reakcje na alergen (kurz, kot) i dyskomfort, z tym związany, wlasciwie zniknąl. I jeśli mogę, to Arek zacząl ten "nielegalny" temat", to bardziej polecam jahduszka na koniec dnia, niż zdradliwy alkohol. :)
1 kielon nie może być zdradliwy, nie ma szans: P Jahduszek jak określiłeś: P przy jakiś problemach emocjonalnych to dość ryzykowna sprawa. Może i super sprawa na bezsenność ale w pewnym momencie sama staje się jej powodem. Generalnie niby takie nic, legalizacja legalizacja ale w rzeczywistość to naprawdę poważna sprawa. Widzę dookoła co się porobiło z ludźmi. Niby NIC ale...
Reda, jeżeli uważasz, że trawa nie jest szkodliwa, to najwyraźniej nie wiesz jakiego syfu do niej dodają. Chyba, że masz własną plantację, ale o tym to chyba lepiej nie pisać :) Alkohol w małych dawkach ma udowodnione działanie zdrowotne. Marihuana nie. Wręcz przeciwnie, nawet niewielkie dawki akumulują się w organizmie. Osobiście jestem jak najbardziej za legalizacją, ale z zupełnie innych powodów. Ze zdrowiem czy to fizycznym czy psychicznym marihuana nie ma nic wspólnego.
Jak ktoś nigdy nie jara to lepiej nie polecać na rozluźnienie. Lecznicza dawka alko zawsze poprawia humor. Oczywiście polecam raz na jakiś czas bo jak codziennie ktos potrzebuje choćby jednego kielicha to juz blisko uzależnienia. Jednak najlepszy sposób na deprechę to sport. Obojętnie jaki. Po ostrym wysiłku zawsze sie ma mega satysfakcję.
Marku, wybacz, ale nie zgadzam się z Twoją kategoryczną oceną prozdrowotnych dzialan marijoanny. Nie będę tu wkleial linków, bo to chyba nie miejsce na taką dyskusje (chociaż to dzial dieta ;) ), ale brzmi to dla mnie trochę -wybacz argumentum ad personam, ale już kilka lat "razem trenujemy" więc sobie pozwolę- jak wypowiedź jakiegoś dietetyka, którego nauczno wierzyć, że tylko węgle zlożone i roślinki są drogą do szczęscia i gdy slyszy o low carb, bo się uśmiecha pod nosem (bo on przecież wie i nie musi już wątpić...) i mówi: "zobaczymy za parę lat jak będzie..." :D Legalize it. :D Wiadomo, że skoncentrowany trening silowy jest lepszy niż wszystkie używki świata :D Pozdrawiam!
OK, dzięki za odpowiedź :) A mam jeszcze taką jedną zagwostkę. Od pewnego czasu robię smarowanie gwintów i zaczęło mnie coś kłuć pod lewą łopatką od strony kręgosłupa. Ból występuje tylko podczas podciągania. Co z tym fantem zrobić ?
To nie tak. Teraz pełno w mediach oszołomów twierdzących jaka to trawa fajna i nie gorsza od alkoholu. Tak nie jest i nie będzie. Wierzcie mi wiem, o czym piszę. Jasne, że też się pojawiają pseudonaukowcy coś tam ponoć badający. Trawa to: - bajzel w hormonach - lasowanie pamięci - proszenie się o stany depresyjne To tylko początek. Dalej jest tylko gorzej.
Zgodzę się ze Stefanem w kwestii trawy. Z autopsji wiem,że to nie tak,że jest niby "lepsza" od alko. Pomijając nawet fakt podrasowywania jej różnymi substancjami, potrafi nieźle namieszać w głowie i w hormonach. Wiem,jak się czuję na drugi dzień po kliku kielichach a jak po kilku machach.... dlatego też, ostrożnie podchodziłbym do relaksacyjnej funkcji zioła :).
Dokładnie tak. Mój kumpel też twierdzi, że mu nie szkodzi, ale w kółko jest przemęczony i nie może zasnąc jak się nie najara. Jeden z najlepszych polskich naukowców J. Vetulani, też jest zwolennikiem legalizacji marihuany. Ale w życiu od niego nie usłyszysz, że jest zdrowa. Powinna zostać zalegalizowana z zupełnie innych powodów. To już amfetamina ma więcej działań pozytywnych :)
Najważniejsze też jest kwestia użytkowania. Wszelakie używki itp itd raz na jakiś czas można powiedzieć nie zaszkodzą; ) Wszystko musi mieć swój umiar, nawet takie rzeczy. Druga sprawa, że teraz wszytko jest maksymalnie spłycane i komercjalizowane. Dotyczy to także psychodelików, czy to naturalnych czy chemii aktualnie. Wszystko dla fanu pod pod publiczke. A często sam narkotyk prawie się tracił w całych obrządkach, terminach, podróżach itp. Wisienka u tortu: ) Tak to jest.
Dla rozluźnienia artykulik: ) http://safe-sport.pl/swing-ktory-leczy/
Trawa? Widzialem zbyt wielu palaczy, aby miec o niej choc odrobine pozytywne zdanie. Kuriozalnie brzmi polecanie jej na poprawe motywacji - przeciez marycha wlasnie oslabia wole czlowieka, i to jak malo co. Prawde powiedziawszy nie wiem, skad sie wzial ten zwyczaj szukania magicznej recepty na przetrwanie aury jesienno-zimowej. Ja wiem, ze bywa ciezko, ale przeciez jestesmy chyba mezczyznami nie tylko dlatego, ze co innego od pan mamy w kroku, ale rowniez po temu, ze potrafimy, a przynajmniej powinnismy umiec, mierzyc sie z problemami po mesku i twarza w twarz, bez jeczenia nad beznadzieja tego swiata. Nie ma lepszej motywacji od obserwowania pozytywnych efektow swojej pracy i trudu w nia wlozonego. Jak w grudniu widzisz, ze trening przynosi rezultaty, to masz ochote kuc zelazo poki gorace. Jesli zostajesz w domu bo za oknem szaro, to zaden czarodzejski sposob ani substancja odurzajaca nie pomoga. Zastanawiam sie czasem, skad sie bierze taka mentalnosc, aby rezultaty osiagac jakos na skroty, sprytem itd. Mam taka teorie, moze dziwna i niezbyt sluszna, ale zdaje mi sie, ze to uwarunkowanie kulturowe. Przeciez w Polsce w wiekszosci rodzin chlopcy sa wychowywani miekko glownie przez matki, a powinni byc przez ojcow uczeni meskosci, twardosci i stalosci w tym co robia. Tymczasem ojcowie u nas czesto umywaja od tego wszystkiego rece, bo praca, bo obowiazki, bo brak czasu, bo sami zostali tak wychowani itd. Kiepsko to nastraja na przyszlosc, bo facet nauczony glownie zenskich zachowan jest po prostu kaleka. Nie wiem co Stefan na to powie, bo w sumie szerokim lukiem wyjechalem poza tematy diety i treningu, ale chcialem podzielic sie tymi przemysleniami.
Panie i Panowie, a co jeśli brakuje mi energii podczas ćwiczeń, bądź prac fizycznych ? Nie wiem czy to wina zbyt małej ilości tłuszczy czy trochę za szybko przeszedłem na wiadomą dietę... Ale co do diety to tkwię w niej już dość trochę czasu tj. około 10 miesięcy z przerwą na wakacje kiedy to musiałem z przyczyn niezależnych wrócić do ogromnej ilości ww. Czyli za mało tłuszczy ?? Mam jeszcze problem z ilością potu, na tej diecie pocę się dość konkretnie i mój organizm strasznie się grzeje. Czy też tak macie ?
Może masz nie odpowiednią proporcje węgli? na nie których działa mniej a są tacy co potrzebują trochę więcej musisz się poobserwować czy np, zmniejszenie ilości lub w drugą stronę coś da ja np, najlepiej się czuję poniżej 50 a z poceniem... może dodaj trochę więcej soli do diety:)
Termoregulacja to pozytywny obiaw. Organizm sam sobie wszystko reguluje. Pot jest ok. Miej pod ręką ręcznik. I już:) Co w tym dziwnego, że "organizm się grzeje"? Ćwiczysz, to się grzeje. Chyba normalne? :) Dlaczego musialeś wrócić do dużej ilości węgli? Porwali Cię i karmili ryżem?
Motywacja jest kluczem do skutecznego dzialania. Mnie, czasami jest trudniej rozpocząć trening, przeciągam ten moment o kolejne minuty, a czasami (szczególnie gdy czas goni!) robię hop! I już jestem po treningu, jak zwykle, bardzo zadowolony :) Za to np. kiedy mam posprzątać np. kuchnię, i, nie mam motywacji takiej, że np. przyjdzie dzis koleżanka i hoho, to idzie mi to bardzo powoli, albo w ogóle. Motywacja is the key. Potem pozstaje tylko konsekwencja i przestrzeganie technicznych treningowych regul oraz bycie w chwili teraźniejszej. I już. jesteś po treningu! (a jutro następny itd.) :D
Henek - w zasadzie się z Tobą zgodzę. Mamy obecnie facetów bardzo zniewieściałych :) Tylko trzeba pamiętać, że czasem ludziom przydarzają się naprawdę poważne nieszczęścia, a i konstrukcja psychofizyczna jest różna. Niekiedy pomaga nieco brutalny kop w tyłek, ale nie zawsze. Kwestia doświadczenia i wyczucia.
Mathew - pot faktycznie raczej jest ok. Natomiast generalnie przyczyn może być wiele. Na pierwszym miejscu: - braki w diecie, tak makro jak witamin czy minerałów. Jak u Ciebie z warzywami? - zbyt intensywne treningi lub zbyt długie - jakaś ukryta choroba
Dzięki za odpowiedź ;) Spróbuje po manewrować tymi węglami, tak jak Gabrysia radzi. Z tymi ww podczas wakacji sprawa wyglądała tak, że pracowałem bardzo dużo z krótkimi przerwami i po prostu wracając do domu nie miałem siły nic konkretnego przygotować na drugi dzień. Inną sprawą też jest to, że pracowałem za granicą, gdzie o zdrową żywność bardzo trudno. Uwierzcie mi, anglia stoi na samych węglach, w sklepach ciężko dostać cokolwiek normalnego i zdrowego do jedzenia.. W sumie widać to po przekroju środowiska, grubasek za grubaskiem, cukrzyca za cukrzycą. Najbardziej otyłe społeczeństwo w europie.. Hmm z tymi makro i mikro sam nie wiem jak jest. Warzyw jem sporo, przede wszsytki brokuł do tego na zmianę kapusta, bo dość mi podchodzi. Treningi raczej nie są zbyt intensywne, bo dopiero wracam do odpowiedniego trybu. Z tymi chorobami różnie może być, bo od kiedy pamiętam to co chwilę mam jakieś problemy. A w rodzinie też tego trochę jest i to z tych grubszych tematów jak nowotwory. Jestem w grupie wysokiego ryzyka. Może pod tym kątem jakość się zbadać ? Jak uważacie ?
Rodzimy się z jalowym ukladem pokarmowym i, podobno, to jakimi czym zasiedlimy swój uklad pokarmowy jest ważniejsze niż geny. Z genami też jest tak, że trzeba gen utrzymać i aktywować, żeby byl istotny. Zdrowa żywność? Widzialem w Londynie muzulmańskich rzeźników tam bylo piękne mięsko!
mathew sprawdź może czy nie masz za dużo białka? I przede wszystkim czy nie więcej niż tłuszczu. A co do chorób to nie ma co panikować. Co jakiś czas badania krwi, a jeśli coś jest nie tak to wtedy dokładniejsze badanie.
Henek, generalnie fajnie to ująłeś: ) Teraz większość ludzi chyba cierpi na chandrę życiową.
Jesteśmy tym co jemy: ) Nigdy nie zapomnę jak kiedyś nauczycielka anatomii z przerażeniem w oczach wyrzuciła jedną dziewczynę z sali jak zobaczyła, że je parówkę hehe: P
Warto poeksperymentować z tymi węglami, ja akurat już wiem, że potrzebuje trochę więcej. Inaczej chodziłem cały czas w pewnym sensie głodny, itp. Jeden bananek więcej, czy ziemniaczków nie zaszkodzi: ) Jakaś kosteczka czekolady, generalnie to tabliczka czekolady czasem i na 2miesiące mi starczy: P ale są takie momenty, że mi się chce. Też inna sprawą jest, że tak się żywisz niecałe 10miechów z przerwą na wakacje czyli na dobrą sprawę jesteś dopiero 3-4 miechy w tym stylu odżywiania. To się nie ma co dziwić, że się coś dzieje, adaptacja trwa: ) Mi przez parę ładnych miesięcy było cały czas zimnawo, gdzie generalnie jestem raczej gorącą osobą; d intensywniej zapachowo się pociłem itp. Teraz jest wszystko ok: ) A wakacje to też nie wymówka chociaż ciężko bywa, lepiej jednak chodzić głodnym ale trzymać się swojego, a nie: P
Ja z wlasengo doswiadczenia moge dodac, ze przy kalibrowaniu tej diety warto siegac po rozne gatunki miesa, wieprzowina i drob to troche malo. Nie mysle tu o dziczyznie bo to poza zasiegiem finansowym, ale baranina czy wolowina jest wciaz dostepna. O zaletach i korzysciach kazdy moze sobie poczytac w necie, a najlepiej sprawdzic na sobie.
Generalnie jest tak, że mamy pewna pulę pokarmów - mięs, warzyw i owoców, jak również jajek i niektórych serów, które teoretycznie są dla każdego. Jednak w praktyce już tak nie jest i często trzeba to dopasowywać pod siebie. Np. osobiście źle znoszę kaczki i gęsi - pewnie dlatego, że za dużo mają wielonienasyconych. Jajka są bardzo dobre, ale zdarzają się ludzie z uczuleniem - dlatego dieta to sprawa bardzo indywidualna.
Mam pytanie zwiazane z dipsami. Na mojej silowni porecze sa takie zbiegajace sie, jakby ulozone w litere V. I ciekawia mnie dwie rzeczy:
1. Szerokosc chwytu 2. Kierunek zwrotu, tzn. lapiemy porecze kciukami do srodka czy na boki, albo czy patrzymy w strone zwezenia czy rozszerzania sie poreczy (prosta rzecz, a tak ciezko opisac hehe).
Zdaje sie, ze szerokosc to kwestia ukierunkowania bardziej na klate (szeroki) lub na tricepsy (waski). A ulozenie dloni tak albo siak delikatnie zmienia wykorzystanie tricepsow. Takie sa moje podejrzenia, ale chetnie bym zapoznal sie z opinia jakiegos doswiadczonego zawodnika.
A i od tego wspominania o tricepsie jeszcze jedna rzecz mi sie nasunela na mysl.
Czy to tylko mi sie tak wydaje, czy tricepsy to miesnie, ktore wlasciwie u kazdego faceta wygladaja inaczej? Ja wiem, ze kazdy ma inna budowe ciala, choroby i patologie zwiazane z ukladem ruchu, ale mimo wszystko, nie widzialem dwoch osobnikow o takich samych tricepsach. Malo tego, znam kolege, ktory ma dwa rozne tricepsy, na jednej rece glowa boczna jest jakos nienaturalnie waska i cienka, a na drugiej wyglada w miare normalnie. Widac to wyraznie kiedy je napnie. Od tej obserwacji tricepsow nabawilem sie juz niemal obsesji.
Dipsy - szerokość chwytu w najważniejszych ćwiczeniach reguluje Twoja budowa. Raz szerokość barków, dwa masa mięśni teres major. Czyli - stajesz w pozycji technicznej, łopatki spięte, ramiona luźno opuszczone. I masz rozstaw. Tak robisz w wersji podstawowej MC, wiosła, drążek, dipsy i kilka innych. Gdybyś czuł jakiś dyskomfort to dodajesz kilka centymetrów.
Poręcz V jest bardzo dobra. w nromalnym wydaniu twarz w kierunku szpicy tego V. W wypadku wersji Girondy plecami, czyli odwrotnie. Przy czym ta ostatnia wersja tylko dla b. zaawansowanych. No i V to jedyne bezpieczne poręcze dla dipsów w wersji Girondy.
Na wszelkie różnice w wyglądzie wpływają: - dopuszczalne różnice osobnicze - rozmieszczenie przyczepów, długość głów - zakresy i rodzaje pracy, jakie wykonywał dany mięsień - patologie w budowie stawów - nierówny rozwój poszczególnych głów W ten sposób masz sporo możliwości, które dają taki a nie inny efekt. To jak daleko są przyczepy, jak współgrają poszczególne głowy... Najczyściej wszystko się rozbija o niewłaściwe plany, które sprawiają, że triceps nie wygląda jak powinien.
czy jest jakiś sposób, bym pozbył się bólu za łopatką podczas podciągania o którym wspominałem parę postów wyżej ? poleciłeś mi Stefanie, by sprawdzić czy podciągam się równo, spróbowałem mocnej obciążyć prawą rękę podczas ćwiczeń i o ile pomaga to w podchwycie o tyle w nad chwycie, ciężko mi bardziej obciążać prawą rękę.... czy mógłby mi ktoś polecić w jaki sposób zwalczyć ten problem ?
i jeszcze mam pytanie o testosteron. czy faktycznie jest to prawdą, że osoby mające spore owłosienie na klatce piersiowej, brodzie i plecach mają go w nadmiarze ? przedział wiekowy 21-23 lata. zastanawia mnie dlaczego pomimo swojego wieku i odpowiednich ilości testosteronu (co obserwuję każdego poranka) nie mam owłosienia na klacia, a na twarzy jest baaaardzo znikome ?
mathew milczko a faktycznie sprawdziłeś czy równomiernie pracują dwie ręce czy po prostu zacząłeś obciążać prawą. Może zacząłeś ostatnio podciągać się w pełnym zakresie ruchu? Takie nowe zakresy dają przejściowo jakieś negatywne odczucia np w Dipsach itp. Może trzeba troszkę porozciągać stożek rotatorów? Można też iść na masaż z naciskiem na dobre opracowanie stawu barkowego i łopatki: )
http://safe-sport.pl/wstawanie-tureckie-z-kettlebell-tgu/ co o tym sądzicie?: )
I mam jeszcze ciekawy przepis na "Wiejską konserwę słoikową": - 2kg karkówki - 30dag tłustego surowego boczku - 3 ząbki czosnku - 2 łyżki bardzo grubo zmielonego pieprzu (mnie to osobiście nie odpowiada) - 2 łyżki suszonego majeranku - 2 łyżki całych ziaren gorczycy - 3 łyżeczki soli (ostateczna ilość zależy od upodobań) - 1 łyżeczka żelatyny
1 - Połowę mięsa i boczek zmiel w maszynce o dużych oczkach. 2 - Pozostałe mięso pokrój na drobną kostkę - najłatwiej zrobisz to krojąc wpierw mięso na długie i cienkie kawałki, następnie owiń je folią spożywczą i włóż do zamrażalnika na 20 minut. Lekko zmrożone mięso da się bez problemów pokroić na małe kawałki. (ja osobiście mielę całe mięso) 3 - Mięso i boczek przełóż do miski, dodaj sól peklującą. Wyrób dokładnie rękoma przez kilka minut. Przykryj i wstaw do lodówki na kilka godzin. 4 - Czosnek drobno posiekaj, następnie rozgnieć z połową soli. Żelatynę rozpuść w 1/2 szklanki ciepłej wody, odstaw do przestudzenia. 5 - Do zapeklowanego mięsa dodaj wodę z żelatyną oraz pozostałe przyprawy i rozgnieciony czosnek, ponownie dokładnie wyrób. 6 - Spróbuj teraz, ile trzeba dodać jeszcze soli - masa na tym etapie powinna być nieco mniej słona, niż lubisz, bo po upieczeniu stanie się bardziej słona. Jeśli trzeba, dodaj jeszcze soli i dokładnie wyrób. 7 - Masę przekładaj do wyparzonych słoików, bardzo dokładnie ją ubijając, by nie pozostały puste miejsca wypełnione powietrzem. W każdym słoiku pozostaw 2-3 cm wolnej przestrzeni pod wieczkiem. 8 - Słoiki mocno zakręć i wstaw do zimnego piekarnika na blachę wyłożoną kilkoma warstwami papieru. Słoiki nie mogą się ze sobą stykać. Nad słoikami powinno pozostać kilkanaście cm wolnej przestrzeni. 9 - Włącz piekarnik nastawiony na 170 stopni. Po 30-50 minutach od osiągnięcia tej temperatury (wtedy zawartość słoików powinna się gotować) zmniejsz ją do 140 stopni i zapiekaj słoiki przez 2 godziny. Po tym czasie wyłącz piekarnik i pozostaw w nim słoiki do całkowitego wystygnięcia (około 10-12 godzin). 10 - Słoiki przechowuj w lodówce. Po otwarciu nie dłużej niż 2-3 doby.
Dodatkowe info: Do przygotowania polecam używać "prostych" słoików o pojemności 1/2l z dużymi zakrętkami - do nich wygodnie się wkłada masę mięsną, jak również potem łatwo wyjmuje smakowite plastry. Niemniej można jednak używać dowolnych słoików o pojemności nie większej niż1/2l (w przypadku większych należy przedłużyć czas zapiekanie)
Oczywiście poziom androgenów, zwłaszcza DHT ma wpływ na ilość i miejsce owłosienia. Jednak nie przekłada się to tak prosto. Kwestia także innych predyspozycji. Niektórym facetom owłosienie w tym miejscach pojawia się nieco później. Gdzieś w okolicach 25. U innych nie ma go prawie wcale, co jeszcze nie przesądza o poziomie testosteronu. Jeśli dobrze się rozumiemy odnośnie porannych obserwacji, to nie ma się czym przejmować.
Dziękuję Panowie za kolejne rady ;) Niestety z wyciągiem biednie. Ciężko u mnie z czasem, więc ćwiczę tylko na drążku wiszącym w drzwiach. To owłosienie troszkę mnie niepokoi, ale tylko przez to, że zarówno z jednej jak i z drugiej strony rodziny mam krewnych owłosionych jak niedźwiedzie. Muszę popytać w jakim wieku obrośli. Co myślicie na temat mikrofalówki ? Podgrzewanie w niej jedzenia może na nas negatywnie wpłynąć ?
W takim razie: - shrugsy w opadzie - http://www.exrx.net/WeightExercises/Infraspinatus/DBSeatedExternalRotation.html dodaj sobie te dwa ćwiczenia. Mikrofalówki unikaj. Ma bardzo negatywny wpływ.
Przy okazji do wszystkich. Przed znakami interpunkcyjnymi nie robimy spacji. Dotyczy to także pytajników. Niestety w kraju panuje wtórny analfabetyzm i nawet twórcy telegazety TVP mu ulegają. Pokażmy, że kulturystka to nie zajęcie dla tępaków :)
Dzięki za kolejne rady i zwrócenie uwagi na interpunkcję. Odnośnie tych shrugsów, to czy robić je w taki sposób jak gość na filmiku od minuty 1:20?http://www.youtube.com/watch?v=RcebnYU7Coc Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy przygotowujecie posiłki z wagą jubilerską? Jeśli nie to w jaki sposób mierzycie ilość b t w?
http://www.exrx.net/WeightExercises/TrapeziusUpper/DBShrug.html tutaj jest poprawna forma:) A co do liczenia i wrzenia? na początku tak a teraz po jakimś czasie mniej więcej na oko:)
mathew milczko, Stefan tam proponował shrugsy w opadzie: ) wiec pozycja jak do wiosła albo niżej, to już musisz się dopytać. Swoją droga czy w shrugsah nie powinien być akcentowany ruch głowy do tyłu chcąc wyciągnąć z Trapezjusa jak najwięcej?: )
Hmm co do mikrofalówki, to nie wyobrażam sobie bez niej życia: P Na hgh kiedyś był ten temat poruszany i doszliśmy chyba do wniosku, że na samo jedzenie nie ma znaczenia ile niezdrowe jest przebywanie w pomieszczeniu gdzie akurat mikrofala pracuje. Czy nie jest tak? Osobiście to fobię i faktycznie nie mogę być w kuchni jak mikrofalówka pracuje: P Muszę wyjść bo aż coś mi się robi... : P
Kuchenkom mikrofalowym zdecydowanie nie. Na tyle zmieniają molekuły żywności, że szkoda zdrowia. To nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi formami podgrzewania.
Skąd taka zmiana opinii? Pamiętam, że na HW napisałeś kiedyś, że brakuje badań, które by potwierdzały negatywny wpływ mikrofali na jedzenie. Czyżby się jakieś pojawiły? A może własne obserwacje?
Tak samo pamiętam jak Marek: ) Nawet chyba same pisałeś, że masz płytę indykcyjna i to jest prawie to samo. Tez mnie to ciekawi, ponieważ nie ukrywam, że korzystam z mikrofalówki prawie cały czas. Faktem jest, że różnie to wpływa na różne produkty. Nie wyobrażam sobie np. ziemniaków z mikrofali, są paskudne!
Na pewno nie pisałem, że mam płytę indukcyjną, bo nigdy takiej nie miałem :) Półtora roku temu wymieniałem kuchenkę i rozważałem różne opcje, ale tak ze względów ekonomicznych jak zdrowotnych nie zdecydowałem się na idukcje. Faktycznie nie ma rozstrzygających badań, co nie zmienia faktu, że raczej należy wnioskować na "nie". Wystarczy się zastanowić. To nie jest w żadnej mierze normalne podgrzewanie żywności. Tak jak na ognisku, gazie czy zwykłej grzałce elektrycznej. Do tego weźcie pod uwagę ile różnych fal i pól elektromagnetycznych nas otacza. Sam wyłapuję co najmniej 6 sieci wifi sąsiadów. Do tego macie komórki itd. Nikt tego dokładnie nie bada, bo za duże pieniądze w to włożono.
OK, jeszcze raz dzięki ;) Na razie nie bardzo mam czas na shrugsy i inne ćwiczenia rozwojowe. Po zmnianie zakresu tzn. nie do pełnego podciągnięcia (nie dotykam klatką piersiową drążka) ból ustał. Czy mogę przez jakiś czas ćwiczyć tylko drążek, bez robienia innych ćwiczeń na rozwój pozostałych grup mięśniowych?
No i masz odpowiedź. Problem z rotatorami jak byk. Radzę jednak znaleźć czas, bo prędzej czy później skończy się kontuzją, a wierz nic przyjemnego. Zapytaj choćby Redę. Sam widziałem osobę, która przez to nie mogła pół roku ponosić ramienia.
Witam wszystkich! Z tej strony Jumper na nowym nicku Jem Bułke. Stefanie czy jeśli będę zamieszczał posty w moim dzienniku z września to będziesz na nie odpowiadał?
1. A po przebyciu kontuzji rotatorów (utrudnione podnoszenie ręki) należy robić ćwiczenia z rotacją ramienia? Da się je tak wzmocnić? 2. A co jeśli po tych ćwiczeniach czuć ból? Np. w cieśni podbarkowej?
Pytanie z innej beczki, ale myslę, że rozwój duchowy też ma wpływ na nasze ciało więc spytam. Stefanie, pisałeś gdzieś w komentarzach, że studiowałeś filozofię. Do tego teologiczną. Ostatnio też na studiach mam ten przedmiot i troche mi to otworzyło oczy na dogmaty panujace wśród społeczeństwa (chrześcijańskiego). Całe te zabijanie innowierców, palenie na stosie wyznawców heliocentryzmu, do tego Biblia - raczej nie do przyjęcia dosłownie przez rozgarniętego czlowieka. Nie umiem znaleźc żadnego podobieństwa z teorią ewolucji, życiem ludzi paleolitu, i rozwojem nauki. Może mógłbyś Stefanie przedstawić swoje podejście do tego?(zakładam, że też jesteś albo przynajmniej byłeś wierzący). Reda właśnie gdzies tam na górze wrzucał filmik o tym. Może jakieś dobre książki mógłbyś polecić? ;)
Pakul odpowiem już tutaj.
OdpowiedzUsuńŻywienie wysoko-węglowodanowe zawsze będzie czymś gorszym i mniej zdrowym. Jak jest głód i bieda to wiadomo, ale jeśli jest możliwość to lepiej wybierać białko i tłuszcz zwierzęcy. Na poczatku może podskoczyć kortyzol przy zmianie, dlatego lepiej robić to powoli. Później mniejsza jest na to szansa niż na dużych ww.
Z równowagą masz rację, jednak z pewnymi zastrzeżeniami. Tylko stanie, nigdy przysiad. I przy zaburzeniach układu w okolicach miednicy też raczej lepiej nie.
OdpowiedzUsuńPrzy neuropatiach też nie. I jeszcze kilku innych schorzeniach. Natomiast w miarę zdrowa osoba jak najbardziej.
Jeszcze jedna uwaga co do węglowodanów. Wit C przyswajamy tak samo jak glukozę - ten sam mechanizm. Więc im więcej cukru we krwi, to mniej możemy przyjąć witaminy C. To właśnie ona obniża kortyzol, a skoro tak to cała teoria o obniżaniu kortyzolu przez ww bierze w łeb.
OdpowiedzUsuńhttp://healthimpactnews.com/2013/sweden-becomes-first-western-nation-to-reject-low-fat-diet-dogma-in-favor-of-low-carb-high-fat-nutrition/
OdpowiedzUsuńNo prosze, na Kwasniewskim sie poznali lepiej od rodakow :D
UsuńJa czekam na sakramentalne przepraszam z ust znafców :D
UsuńStefan, mógłbyś coś więcej powiedzieć o mechanizmie obniżania kortyzolu przez wit. C? Tego aspektu nie rozwijałeś w artykułach o niej, a wydaje się bardzo ciekawy. Co masz na myśli mówiąc o tym mechaniźmie? Chodzi o szlaki enzymatyczne i wchłanianie z układu pokarmowego?
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, gratuluję inwencji w wymyślaniu coraz ro nowych nazw dla naszej pogawędki :)
Stefanie - krótkie pytanko o modlitewnik... Z tego co pamiętam pisałeś, żeby nie opuszczać przedramion poniżej równoległości do podłogi.... Chyba, że coś mi się przywidziało:)
OdpowiedzUsuńOshi - nie wiem czemu ciągle to mylicie. Zakres pracy na modlitewniku - na dole opuszczasz, jak najdalej się da, ale nie do przeprostu. Czyli do pełnego rozciągnięcia bicepsów. U góry natomiast tylko do punktu, gdy przedramię jest prostopadle do podłoża, czyli pięść jest skierowana do sufitu. Im ramię ma mniejszą masę tym dalej jeszcze jest luz, ale już nie działa grawitacja. Dlatego dochodzimy tylko do tego punktu.
OdpowiedzUsuńNo to jednak coś mi się pokiełbasiło...
UsuńDzięki za odpowiedź:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitamina C - tak chodzi o te same szlaki enzymatyczne i wchłanianie.
OdpowiedzUsuńWitamina C mówiąc najprościej, uspokaja nadnercza, przerywa kaskadę hormonów wywołanych stresem, czyli układ podwzgórze przysadka mózgowa nadnercza.
Glen Davison Michael Gleeson, The effects of acute vitamin C supplementation on cortisol, interleukin-6, and neutrophil responses to prolonged cycling exercise ,European Journal of Sport Science ,Volume 7, Issue 1, 2007
OdpowiedzUsuńA jednak cos zaczyna sie zmieniac jezeli chodzi o nasycone kwasy tluszczowe
OdpowiedzUsuńhttp://mamdziecko.interia.pl/pierwsze-miesiace/rozszerzanie-diety/news-co-z-tym-maslem-zdrowe-czy-nie,nId,1048107
Trochę futuryzmu:
OdpowiedzUsuń(Nieduży offtopic)
Slowa klucze z artykulów apostola trans-humanizmu Ray`a Kurzweil`a
http://en.wikipedia.org/wiki/Ray_Kurzweil
http://www.kurzweilai.net/
okolo lat 2030-2045
"radical transformation of humanity
singularity
nanotechnology
therapeutic cloning
transparent society - transparent mind.
AI - a stand-alone system or embedded in a human/machine hybrid system
nanotechnology-enabled despotism.
uploading to biology-free synthetic physical bodies
cybernetic technology as culture
cybernetic totalism
Terror computers
One day the richest among us could turn nearly immortal, becoming virtual gods to the rest of us
We’re making dramatic progress in creating the sixth
paradigm, which is three-dimensional molecular computing
Radical life extension
GNR,” which stands for genetics, nanotechnology, and robotics
artilect (artificial intellect, i.e., a godlike massively intelligent machine"
Możliwości technologiczne zmienią nasze postrzeganie ciala. Na MŚ pilkarskich w Brazylii, pierwsze kopnięcie ma należeć do chlopaka w "exoskeletonie" http://www.walkagainproject.org/
Możliwości techniczne już zmieniły nasze postrzeganie ciała. Niestety na gorsze. Istnieje jeszcze coś takiego jak uwarunkowanie kulturowe postrzegania. Można się zdziwić różnicami.
OdpowiedzUsuńZresztą sam widzę, jak bardzo się różni moje postrzeganie i doświadczanie własnego ciała od osób niećwiczących. Ktoś się skarży na ból. Pytam co boli, mięsień, narząd, staw? Odpowiedź - nie wiem. Po latach treningu takie rzeczy wie się przynajmniej na 90%.
Bo to Nasza przyszłość. Za jakiś czas temat s.f. już nie będzie s.f. tylko, życiem: ) Zostanie jedynie fantastyka, może nikt nie wpadnie na pomysł, żeby odtwarzać fantastyczne rasy, stwor itp: P
OdpowiedzUsuńImplanty, bionika, biomechanika itp, pewnie jeszcze za Naszego, życia będzie jakiś bum mechaniczno-kulturowo-komercyjny: ) Adeptus Astres i Adeptus Mechanicus zbliżają się wielkimi krokami; d
Co do kulturowego uwarunkowania postrzegania. Jest to naprawdę ciekawa sprawa. Dobro i zło to pojęcie całkowicie włąśnie kulturowo względne. Przemawia do mnie bardzo to jak Fromm do tego podchodzi twierdząc, że człowiek na początku jest zazwyczaj istotą neutralną.
Przykład z bólem jest idealny! Obrazuje to idealnie jak oddaliliśmy się od swojego ciała. Paradoksalnie króluje przecież teraz kult ciała, dziwnie smutne.
Oczywiście, każda osoba która się czymś interesuje, każdy fachowiec postrzega pewne sprawy całkowicie inaczej niż przeciętny śmiertelnik: )
Pozdro: )
Ostatnio wpadłem na, jak mi się wydaje, rewelacyjny pomysł. Otóż kupuję w Selgrosie coś co się nazywa: "wieprzowina II kat." za 10 zł/kg oraz "wołowina II kat." za 12 kg. Są tam skrawki różnorakiego mięsa (są tam różne kawałki różnych mięs - mniejsze, większe, bardziej, mniej tłuste...).
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję sobie stałe na: białko 18g, tłuszcz 17g i codziennie sobie 750 g jem. Koszt rewelacyjny, do tego rożne kawałki mięsa każdego dnia.
----------
Druga rzecz, w tymże rzeczonym Selgrosie kupiłem łój wołowy - kg za 2 zł. Wrzuciłem do gara i chciałem wytopić, ale za cholerę nie chciało ruszyć. Jakieś pomysły?
Ja raz na 2tygodnie jeżdżę u siebie na targ po mięsko do takiego gościa co się tylko dwa razy w tyg rozstawia z mięsem od chłopów. I zawsze kupując mięska biorę też "skrawki" które zostają z porcjowania. Chyba 8zł kg a jest tam wszystko słonina boczek łopatka itp. Mielę to mięso, dorzucam jeszcze słoniny i jest pakiet mielonych jak się patrzy; d
OdpowiedzUsuńWg. wiki temp. topnienia łoju to 40-48C wiec powinien bez problemu ruszyć. Ale co z takiego łoju wyjdzie do jedzenia to nie wiem, hmm? Świeczka to na pewno ale smalec?: P
W praktyce nie maiłem z łojem jeszcze do czynienia, ale chcę spróbować. W teorii jest ok. Nie wiem, czemu nie chce się topić. Trochę to podejrzane.
OdpowiedzUsuńZnalazłem coś takiego: http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?PHPSESSID=53369ff43a94747fbbb949038a18795b&topic=3456.0
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że to nie taka banalna sprawa.
Być może wlasnie rzecz się rozbija o zmielenie. Przecież słoninę przed topieniem też trzeba przynajmniej pokroić na w miarę małe kawalki.
OdpowiedzUsuńhttp://rt.com/usa/food-obesity-health-us-776/
OdpowiedzUsuń"By 2030, more than half of Americans could be obese, taxing the nation’s health while costing the country $500 billion in lost economic productivity. The food industry, however, is doing its best to keep the public hooked – no matter what the price."
CZY KTOŚ Z TUTAJ OBECNYCH TRENUJE MOŻE W GDAŃSKU ?
OdpowiedzUsuńMnie bardzo daleko :) Ale może uściślij dlaczego pytasz, bo wg mnie nie ma jak trening na własnej siłowni. :)
OdpowiedzUsuńUmarłem:-D
Usuńchciałem, żeby ktoś polecić właśnie jakąś niedrogą siłownie, bo nie znam miasta jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńCześć wszystkim, mam pewne pytanie do was dlatego pisze tutaj a nie w dzienniku.
OdpowiedzUsuńRobiłem sobie badania krwi, morfologia wyszła bardzo dobrze, cukier też w normie, ciśnienie regularnie mierze i teraz mam w przedziale 120-70 czasem to drugie jest niższe, puls również zszedł do granic norm, cholesterol no i tutaj troszkę było poniżej normy. i pytania są następujące
1.Czym jest to drugie ciśnienie? raz za czas mam niskie 50+
2. Cholesterol, czym skutkuje niedobór? bo mam lekko poniżej normy.
3. i jakie mogę/powinienem sobie zrobić jeszcze badania by wiedzieć czy jestem w miarę zdrowy ? no i jak często je powtarzać.
pierwsza liczba ciśnienia to ciśnienia skurczowe; moment kiedy serce wyrzuca krew na obwód. Druga cyferka mówi o ciśnieniu rozkurczowym czyli moment kiedy mięśień się rozkurcza i nie pompuje krwi na obwód.
OdpowiedzUsuńtak łopatologiczne:)
UsuńChcesz powiedzieć, że masz aż tak wielkie skoki? Raz 120 a innym razem 50?
OdpowiedzUsuńCzy to było mierzone na tym samym ciśnieniomierzu? I jakim? Porządnym lekarskim?
Niedobór cholesterolu ma wiele skutków, długo by pisać. Ile dokładnie masz?
OdpowiedzUsuńWarto zrobić badania ortopedyczne. I najważniejszych hormonów. Szczególny akcent na tarczycę. Jak masz możliwość to USG całego brzucha.
OdpowiedzUsuńJak nie ma poważnych chorób wystarczy raz na rok, a nawet co 2-3 lata. Jeśli jesteś chory to częściej w uzgodnieniu z lekarzem.
shihan44 ceny w gdańsku wachają sie od 80zł za 3razy w tygodniu do grubo ponad 100zł jak jesteś studentem to w silowni powerpit na grunwaldzkiej za ok130zl (sałna siłka 7razy w tygodniu) osobiscie tam nie trenuje za dużo nadmuchanych pajaców pozdrawiam Paweł
OdpowiedzUsuńP.S shihan44 jak chcesz to podaj lokalizacje znajde coś blisko i niedrogo
OdpowiedzUsuńMieszkam na niedźwiedniku/ ul. Leśna góra. W sumie jest tu taka silka w jakiejs piwnicy, ale zajrzalem tam to nie za ciekawie, pojemniki po suplach stoja jak jakieś trofea na wystawie, a goscie wygladaja jak po sterydach :] ale dzis bylem na innej silowni, niedaleko politechniki, w budynku jakiejs szkoly i calkiem fajnie jest, sprzetu nie brakuje, tłoku nie ma i tylko 3 zl za wejscie/ karnet 20 wejsc za 50 zl
Usuńchodziło mi o ciśnienie rzędu 120/70 a 120/50 w drugim takie skoki czasem mam.
OdpowiedzUsuńteraz mierzę raz za czas ale takim właśnie elektrycznym. chyba jest ok bo już nie boli mnie głowa jak dawniej często bolała.
całkowity 3,18 norma to 3,90-5,20
trójglicerydy 1,02 norma to 0,40-1,70
badania hormonów mógłbyś rozwinąć bardziej ? na takie badania chodzi się prywatnie czy można starać się o skierowania ?
Stefanie mam pytanie na temat spinania łopatek w ćwiczeniach.Wytłumaczę o co mi chodzi na przykładzie wiosłowania (którego i tak narazie nie robię ;-))Spinamy łopatki i wiosłujemy czy po każdym ruchu łopatki rozluźniamy?
OdpowiedzUsuńMateusz M - ok, takie wahania mogą się zdarzać. Pamiętaj, że jeden pomiar niczego nie dowodzi, Dotyczy to wszystkich badań.
OdpowiedzUsuńCiśnienie - trochę mało, ale tragedii nie ma. Dobra dieta i po kilku miesiącach powinno być lepiej.
Cholesterol - to trochę niby mało, ale nie byłeś ostatnio chory? Grypa, jakieś leki?
Na pewno warto zrewidować dietę. Ile obecnie masz tłuszczu - kwasów nasyconych i nienasyconych?
Może też być coś ukrytego, czego na razie nie widać. Dlatego badania hormonów. Czy zrobisz za darmo nie wiem. W dużej mierze zależy to od humoru lekarza. Za bardzo obecnie nie są skłonni do pisania skierowań,
Przede wszystkim sprawdź tarczycę i wątrobę - birbuilina, enzymy wątrobowe. Tam może leżeć przyczyna, ale bez paniki.
OdpowiedzUsuńKaosuhm - ćwiczenia na górę grzbietu różnią się właśnie tym, że zaczyna się od rozluźnionych łopatek i pierwsza faza to ich spięcia. Dotyczy to przede wszystkim drążka i wiosłowania.
OdpowiedzUsuńA`propos wiosel: Nie potrafię (i chyba nie chcę) calkowicie na dole (ze sztangą poniżej kolan) rozluźnić lopatek, bo wtedy caly, już przeciez trzymany, ciężar pójdzie na odcinek lędzwiowy, cala konstrukcja mi się zapadnie :) Mogę trochę poluzować lopatki, ale tak, żeby zupelnie puścić, jak np. w drążku kiedy jestem na samym dole, to sobie nie wyobrażam. Ktoś ma jakieś video z wiosel jak ktoś zupelnie roluźnia lopatki? Nie potrafie sobie wyobrazić, że: przyjmuję pozycję, biorę 100kg ze stojaków, cofam się nieco, pochylam i CALKOWICIE rozluźniam lopatki - w mojej glowie to się równa kontuzji.
OdpowiedzUsuńMialem o to już dawno zapytać i wreszcie jest okazja :)
Całkowicie a rozlużnij czyni rożnicę przecież nie trzymasz tej sztangi na dole jak flak jakieś napięcie jest;) z tym,że jak zaczynasz ruch do góry to czujesz spięcie łopatek a w dól rozlużniasz ale nie tak całkowicie bo przecież tego ciężaru nie utrzymasz...w każdym bądż razie ja tak to rozumie i czuję:)
UsuńRuch łopatek musi być ale bez całkowitego rozluźniania.
UsuńWodyna video może być pomocne:
http://youtu.be/XSOmDAXgNl8
Ja musiałem zmniejszyć ciężar by skupić się konkretnie na ich pracy:-)
Tylko, że on tutaj odkład ciężar za każdym razem. W efekcie troszkę mało obrazuje odnośnie pytania.
UsuńNiemniej wydaje mi się, że rozluźnienie łopatek nie ma znacznego wpływu na utrzymanie napiętego rdzenia, więc człowiek raczej czołem nie przywali: P tj kręgosłup dalej jest chroniony.
Pozdro: )
Chodziło mi o pokazanie pracy łopatek na tym filmiku bo ładnie widać ;-)
UsuńJa mam "napięte" mięśnie cały czas podczas wiosłowania co nie znaczy że łopatki nie pracują - wszystko pod kontrolą bez rozluźnienia w dolnej fazie:-)
Chyba się pogubiłem w nazewnictwie. Chodzi mi o to że mięśnie sæ pod "napięciem" cały czas podczas skracania I rozciągania jeżeli ma to jakiś sens.....
UsuńRozumiem o co Ci chodzi: ) ale na tym filmiku wyraźnie widać, że on te łopatki "puszcza" i to wyraźnie. Jeśli nie rozluźnisz łopatek to jak masz nimi zainicjować ruch?: )
UsuńHmm zastanawia mnie to znanie odnośnie 50pow. ale nie rozumiem 1 słowa i nie wiem czy je dobrze rozumiem: P Co znaczy "proprietiw"?: P
15* : P
Usuń"appropriate"-odpowiedni
UsuńPrzeczytaj opis pod filmikiem;-)
Naprawdę przydałby się poprawny filmik z wiosłowaniem tutaj jest z odkładaniem :-(
Dzieki: ) Nie zwróciłem uwagi wcześniej na ten opis. Już wszystko w miarę jasne: )
UsuńWydaje mi się, że ten filmik w miarę wszystko obrazuje. Ostatecznie idea pracy łopatek, chyba zawsze ma być taka sama. Ruch kończymy na "puszczeniu" łopatek a inicjujemy ich spięciem. Do tego bez odkładania wygenerujemy mniejszy ciężar. Tak mi się wydaje z teorii: P
Pozdro: )
Hmmm.... czym więcej przeczytalem komentarzy do swojego wpisu, tym mniej rozumiem.
UsuńPozwolę sobie streścić jak przebiegala u mnie dedukcja podczas lektury:
1. Gabrysia: "dól rozlużniasz ale nie tak całkowicie bo przecież tego ciężaru nie utrzymasz."
No wlaśnie!
2. krzychu-UK
"Ruch łopatek musi być ale bez całkowitego rozluźniania."
3. Video Wodyna - No, ok, ale co z tym, o czym pisal Stefan na hwzrostu, utrzymaniem 45 stopni? Wodyn w końcówce ruchu wlaściwie już pionowo (prawie) stoi. Naprawdę w ten sposób wykonujecie wiosla? I dlaczego ruch taki WYRAŹNIE dwufazowy? Dla mnie to wygląda jak inne niż wiosla ćwiczenie. Czy ktoś może mnie naprowadzić na to jak inni mistrzowie wykonują wiosla? Czy wszyscy robią to jak -najbardziej chyba trenersko poliquinowsko obecnie utytulowany Polak- ? 45 stopni??? Czy to jakaś inna wersja?
4. Pakul - warto porównać z punktami 1 i 2.
Pakul: "Niemniej wydaje mi się, że rozluźnienie łopatek nie ma znacznego wpływu na utrzymanie napiętego rdzenia" mhmm... to po co Stefan tyle pisze o ściąganiu lopatek jeśli to nie robi znaczącej różnicy? Możesz mi to Pakul wyjaśnić? :)
5. krzychu-UK:
"Chodziło mi o pokazanie pracy łopatek na tym filmiku bo ładnie widać ;-)
Ja mam "napięte" mięśnie cały czas podczas wiosłowania co nie znaczy że łopatki nie pracują - wszystko pod kontrolą bez rozluźnienia w dolnej fazie:-)"
Tu sytuacja już się trochę rozjaśnia. Czyli lopatki pracują, ale się calkowicie nie roluźniają, dobrze rozumiem? Patrz dla porównania Pakul i punkt 4.
6. Pakul:
"Rozumiem o co Ci chodzi: ) ale na tym filmiku wyraźnie widać, że on te łopatki "puszcza" i to wyraźnie. Jeśli nie rozluźnisz łopatek to jak masz nimi zainicjować ruch?: )"
I tu pojawia się pytanie, czy można zainiciować ruch lopatkami nie puszczając CALKOWICIE lopatek?
7. Pakul:
"Wydaje mi się, że ten filmik w miarę wszystko obrazuje. Ostatecznie idea pracy łopatek, chyba zawsze ma być taka sama. Ruch kończymy na "puszczeniu" łopatek a inicjujemy ich spięciem. Do tego bez odkładania wygenerujemy mniejszy ciężar. "
Czyli Pakul już wie i rozumie, a ja wciąż nie. Pakul próbowaleś kiedyś coś ciężkiego trzymać i roluznić nagle lopatki? Spróbuj. Zobacz w lustrze co się dzieje. Wydaje mi się, że, kiedy trzyma się ciężar, wlaściwie nie da się CALKOWICIE rozluźnić lopatek, bo gadzia część naszego mózgu sama wspomaga nie robienie sobie krzywdy.
To ważne ćwiczenie, więc, jeśli są zainteresowani, dyskutujmy dalej, proszę :)
Aha, Pakul, nie wiem, ale się domyślam, co masz na myśli pisząc o "generowaniu ciężaru" (to chyba w jakichś zakladach produkcyjnych gdzie robią talerze raczej się je generuje ;) ) ale, z tego co mi wiadomo, dead start raczej obniżą ilość ciężaru, którym ćwiczysz niż dodaje. Chyba, że jest się jednym z "odbijaczy sztangi" np od podlogi w mc. Ale to raczej nie jest polecane :)
http://www.youtube.com/watch?v=AGRjCPAchlQ
OdpowiedzUsuńOdnośnie treningu równowagi; d Przydałaby mi się taka "piłka": )
Co sądzisz o butach do przysiadów z podwyższeniem pod piętą dla osób początkujących? Cena nie jest duża tylko chodzi mi o to czy są jakiekolwiek plusy stosowania takiego obuwia.
OdpowiedzUsuńPlus jest taki, że będzie Ci się na starcie dużo łatwiej robiło siad. A MINUS taki, że nigdy nie nauczysz się robić siadu na płaskim: ) Więc lepiej nie kupować i ćwiczyć technikę cały czas. Do tego sprawdzić czy nie ma przykurczy w tyle uda, czworogłowym i biodrowo-lędźwiowym, ogólnie rozciąganie tych mięśni jest wskazane: )
OdpowiedzUsuńPozdro: )
Oczywiście to co robi Wodyn to już nie do końca są normalne wiosła. Mamy tam nawet coś w rodzaju pulsacji, ale mobilizacje łopatek rzeczywiście widać bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńWięc tak: rozluźniasz, co nie znaczy, że mają się całkiem rozjechać bez kontroli. Ma się zacząć czymś w rodzaju szrugsa w opadzie.
Ważna sprawa to też taka, że jak już się wiosłuje 100kg albo więcej to odchodzenie ze stojaków w tył nie jest dobrym pomysłem. Idealnie jest mieć minimalnie niżej ustawionego rack. Pełna kontrola i bezpieczeństwo.
Buty do przysiadów, jak nie planujesz kariery w trójboju do niczego nie są potrzebne. Lepiej dobrze opanować normalny przysiad. W kulturystyce jest to gadżet, który bardziej przeszkadza niż pomaga.
OdpowiedzUsuńMam pytanko co do ławki, bo gdzieś pisali że na takich syfach się nie ćwiczy..
OdpowiedzUsuńhttp://i.imgur.com/ZZiYa7i.jpg
to rzeczywiście jest taki syf?
Miałem cos bardzo podobnego lub nawet to samo. Zanim kupisz to zobacz to na żywo - mega syf. Ile to kosztuje ?
OdpowiedzUsuńDrodzy Panstwo, jako regualrny czytelnik "Świata Nauki - American Scientific", pozwolę sobie zacytować kilka zdań z najnowszego numeru 10/2013, artykul "Lek na cale zlo" :)
OdpowiedzUsuń1. "Aktywność ruchowa podnosi sprawność umyslu, ma szczegolny wplyw na wykonywanie zadań wymagających koncentracji, dobrej organizacji i planowania, u niektóych osób, lagodzi symptomy depresji i stanów lękowych."
[nie wiadomo o jaką aktywność fizyczną chodzi, ale i tak milo]
2. "Cwiczenia poprawiają reakcję organizmu na insulinę oraz stymulują wydzielanie innego hormonu - adiponektyny. Zmiany te zmniejszają ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2 i zespol metaboliczny.
[cóż, nie ma tu nic o wplywie diety na wydzielanie insuliny...]
3. Ćwiczenia mają wplyw na to które geny są aktywowane lub dezaktywowane.
[ha! czary mary każdy swoim dna kreatorem ;) ]
4. Ruch fizyczny usprawnia procesy kognitywne
[wiadomo, patrz punkt 1]
5. "[Badanie w 2011] wykazalo, że aktywność mózgu zwiększa część mózgu zwaną hipokampem. Jest to jedno z niewielu [serio?] miejsc w mózgu, gdzie powstają nowe komórki nerwowe (przynajmniej tak dzieje się u szczórów)"
6. "Badania nad zwierzętami wykazaly, że ćwiczenia fizyczne zwiększają poziom substancji chemicznej odpowiedzialnych za stymulowanie wzrostu nowych neuronów - związku znanego jako BDNF - Brain Deriver Neurotrophic Factor - czynnin neurotroficzny pochodzenia mózgowego"
7. "(...) Dalsze badania wykazaly, ze aktywność fizyczna nie tyle obniża ilość choleseterolu lDL, ile zmienia wlaściwości jego cząsteczek (...)
Dwie różne osoby, z tym samym poziomem cholesterolu we krwi, ale prowadzący odmienny tryb życia, mogą być w różnym stopniu zagrożone chorobami serca (...)"
[Dr Lutz w "Życiu bez chleba" pisal o zleconych przez lobbistów badaniach mających, w zamówionym celu, wykazać negatywne dzialanie tluszczow nasconych na zdrowie serca i to się, cytowanym badaczom nie udalo]
8. "Nadmiar cukru przyspiesza starzeni się komórek".
9. "Jeśli aktywnośc fizyczna przechodzi w nawyk, mięśnie stopniowo stają się coraz wrażliwsze na dzialanie insuliny. Oznacza to, że trzustka nie musi już tak ciężko pracować (...)
10. Podsumowanie:
"Wziąwszy pod uwagę stale rosnącą liczbę dowodów, potwierdzających korzyści, jakie daje aktywność fizyczna, wnioski nasuwają się same. Regularny ruch musi być wpisany w tryb życia nas wszystkich."
[Wiadomo!]
Milego treningowego tygodnia życzę! :D
Zdecydowanie takiej ławki nie polecam. To są typowe marketowe bajery, często nieanatomiczne.
OdpowiedzUsuńUtarło się też, że zakup sprzętu powinien się zacząć od ławki. Nic podobnego. Lepiej mieć solidnego racka, drążek i poręcze. Ewentualnie kupić to w komplecie, jako klatkę. Ławka aż tak konieczna nie jest. Naprawdę :)
Bezpiecznie jest napisać "aktywność fizyczna", bo potem zawsze można się wycofać, że nie o taką aktywności chodziło :)
OdpowiedzUsuńDo niedawna uparcie twierdzono, że u dorosłego w mózgu nowe neurony nie powstają. Obecnie okazało się, że jest całkiem inaczej.
Mateusz, ja mam taką ławkę i powiem ci, że to się gnie jak próbujesz to skręcić (od nakrętek !) Ustrojstwo do uginania nóg jest krzywe ( w kazdym modelu) i po prostu nogi inaczej pracują. Syf totalny. Chcesz to ci dam moją za totalną darmoszkę - jestem z Łodzi ale szczerze nie polecam.
OdpowiedzUsuńJa kupiłem marbo składaną (wysokość 20cm po złożeniu) za około 300 zł. Fajna, solidna, stabilna, wręcz bombowa. Później możesz dokupić stojaki, prase do nóg za ok 80 zł / sztuka. Stojaki do przysiadów i tak potrzebujesz więc ławka ze zintegrowanymi stojakami jest ci zbędna. Do tego poręcze. Jeśli szukasz budźetowego rozwiązania bo masz mało kasy to podstawowe poręcze z marbo mogę ci dać w prezencie jeśli ogarniesz temat transportu.
Wracając do ławki. Jeśli ćwiczysz zgodnie z zaleceniami Stefana to ta ławka w większości przypadków jest zbędna. No chyba, że do wyciskania sztangielek na skosie.
W temacie gratisów - mówię serio.
Arek, a w jakim mieście mieszkasz? Bo skoro Mateusz nie pisze się na te poręcze to może ja bym się skusił, jeśli masz zbędne :)
UsuńDodam, że jeśli już wykładać pieniądze na lawkę to warto taką ze skosem w dół.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie dźwignie z boku na klatkę to dziadostwo. Na nogi niekiedy cieżko na tym coś zrobić, bo zdaje się projektowane nie na ludzkie nogi :)
chodzi mi tylko o wyciskanie a bajery boczne itd, mnie nie interesują bo nie wykonuje ćwiczeń izolowanych.
OdpowiedzUsuńmam podobną ławkę i ćwiczy się na niej bardzo niekomfortowo, czuje że plecy nie dolegają do podłoża całe jak powinny, ale właśnie nie wiem na jaką wymienić.
Witam, dwa tygodnie temu pisałem tutaj w sprawie tych Guzków Schmorla, miałem przypomnieć się za 3 tygodnie. W trakcie dalszego oczekiwania chciałbym napisać coś o sobie i dokładniej przedstawić moją sytuacje. Czy mogę zatem prosić o założenie dzienniczka?
OdpowiedzUsuńMateusz izolacje za czas jakiś Cię zainteresują, ale nie na takim dziadostwie. Pytanie podstawowe brzmi, ile masz kasy. Obecnie najlepszy sprzęt robi chyba kelton, ale to kosztuje.
OdpowiedzUsuńŁukasz zaraz założę dziennik, tylko pamiętaj ta strona nie jest poradnią medyczną. Mogę Ci ułożyć plan, ale po konsultacjach lekarskich, by było wiadomo co możesz, a czego nie.
OdpowiedzUsuńStefanie jak długo można stosować trening objętościowy?Czy można tak trenować cały czas?I jak zmieniać zakresy w treningu objętościowym?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przejrzyj sobie mój dziennik. Można manipulować ilością serii, powtórzeń, czasem przerw, ćwiczeniami, można wprowadzać superserie. Zadajesz Stefanowi pytanie, na które nie starczyłoby całego artykułu :)
OdpowiedzUsuńCo do czasu, to jeżeli masz progres i Cię to nie wykańcza psychicznie, a domownikom nie przeszkadza, że czasem wymiotujesz podczas treningu to można na okrągło nawet przez dłuższy okres. Oczywiście czasem warto to przeplatać czymś o mniejszej objętości jak np. HIT. To pozwala trochę odetchnąć :)
Zacząłem od twojego dziennika na HW, bardzo pouczająca lektura ;-)
Usuńpozdrawiam
Dokładnie tak. Co do tego wymiotowania to raczej jest objaw, że trening zbyt intensywny na tym etapie dla danej osoby.
OdpowiedzUsuńMożna np. robić sobie tak, to jest najprostrzy uklad, jak nie chcesz się bawić planami:
- bierzesz ciężar rzędu 5 RM i robisz nim powiedzmy 7 serii x 2, jak zrobisz to za tydzień robisz 7 serii x 3 i tak aż do 10, potem zwiększasz ciężar i jedziesz od początku. 7x2, 7x3 itd. Masz zmienność bodźców i progres, a nie musisz zmieniać planu.
Z wymiotowaniem to był raczej żart, aczkolwiek jak się pierwszy raz robi przysiady z 10 sekundowymi przerwami i chwilę później push pressa to może być blisko :)
OdpowiedzUsuńStefan potrzebował bym możliwe najprostszą ławkę a zarazem najtańszą, stabilną z regulacją skosów i to w zasadzie tyle.
OdpowiedzUsuńTu masz coś takiego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ecentrum.kelton.pl/produkt.php/1/2/12
W zasadzie ławka na całe życie.
Inna opcja to kupić profile, wziąć spawarkę i zrobić samodzielnie, przy okazji dorobić sobie prostego racka.
Ponawiam pytanie do Arka, bo nie wiem czy zauważył mojego posta. Właśnie sobie uświadomiłem, że pojawił się on dużo wyżej w środku dyskusji i nie każdy to przegląda.
OdpowiedzUsuńMógłbyś powiedzieć czy Twoja propozycja z poręczami jest aktualna? Bo jak Mateusz się nie zgłasza, to ja bym się może skusił :)
Aktualne. Jestem z Łodzi. Pzdr
OdpowiedzUsuńmógłby ktoś podać link do tematu związanego z podciąganiem na drążku ? bo nie mogę tego znaleźć :/ z góry dziękuję
OdpowiedzUsuńmoże by tak stworzyć osobny temat z przepisami kulinarnymi zgodnymi z LC, sam mam kilka pomysłów, chętnie podzieliłbym się z innymi, ale też sam bym zapożyczył od innych ;)
OdpowiedzUsuńTaki temat już jest :)
OdpowiedzUsuńno fakt, ale tak zakopany że nigdy bym nie znalazł ;) przydałoby się odświeżyć albo zrobić drugą część
UsuńPanowie, wiem że trochę odbiegnę od tematyki diety, ale mam pytanie do Was, czy mieliście może okazje korzystać z magnezji dla lepszego tarcia w trakcie treningu?? Jeśli tak to z jakiej ? w kostce, żelu czy w proszku??
OdpowiedzUsuńU mnie na siłowni nie można stosować w proszku (robi się syf:P ) więc chciałem zapytać o Wasze opinie czy warto zainwestować w to trochę złotych :) Głównie zależy mi na korzystaniu z tego w trakcie dipsów i podciągania - otóż po kilku seriach strasznie pocą mi się dłonie i jest problem z tarciem co znacznie utrudnia techniczne wykonanie powtórzenia ;)
Ja używam w kostce, kupiłem ją kilka lat temu. Najczęściej pomocna mi jest w martwym ciągu i w przysiadach. Jak nie używasz jej niedbale, to wielkiego syfu wokół siebie nie narobisz....
OdpowiedzUsuńok, a czy ktoś korzystał z jakiejś wersji w formie płynu? :]
OdpowiedzUsuńStefan, z czego biorą się białe plamki na paznokciach? Jedni twierdzą, że to niedobory wapnia, inni że cynku, a jeszcze inni twierdzą, że jednego i drugiego. Nie wspominając o takich, co mówią, że o niczym one nie świadczą.
OdpowiedzUsuńZresztą jeśli chodzi o niedobory, to musiałyby one mieć miejsce wtedy, kiedy plamka powstaje i tylko wtedy, bo później ona nigdy nie znika, tylko wraz ze wzrostem paznokcia idzie powoli na ścięcie :)
Mogą być sygnałem stanu zapalnego w organizmie.Przynajmniej u mnie się to sprawdza.
Usuńja takie białe plamki mam stale od urodzenia, też słyszałem o niedoborach cynku, ale szczerze w to wątpię...i tak samo wątpię że mają one jakiekolwiek przełożenie na stan zdrowotny organizmu
OdpowiedzUsuńMają. Mogą być oznaką bardzo różnych rzeczy. Począwszy od niektórych chorób, jak i braku minerów lub witamin, jakich to już trzeba sprawdzić czego brak w diecie. Mogą oznaczać zatrucie metalami ciężkimi itd.
UsuńCzolem Panowie (i Ty Gabrysiu!)
OdpowiedzUsuńPytanie: Jaką low carb potrawę wzielibyście w podróż np. pociągiem, wiedząc, że wstajecie rano, jecie śniadanie i gnacie na pociąg. Podróż okolo 4-5 godzin, bez możliwości dozbrojenia w jadlo. Co wybieracie? Ja ostatnio postawilem na żólty seri się nie zawiodlem: sycący, dość smaczny (ale nie na tyle, żeby zjeść za dużo) i bardzo wygodny w transporcie. Zdarzalo mi się brać np. smażony boczek, ale to nie jest zbyt wygodne. Stawiam na żólty ser! Inne propozycje? :)
Szejk z jajek:
OdpowiedzUsuń- 2-3 surowe jajka (tutaj wedle uznania: P)
- 1-2 banany (zależy od wielkości i też za ile następny posiłek)
- garść orzechów
- łyżeczka kakao
- wiórka kokosowe
- masło - oczywiście im więcej tym lepiej: P
- opcjonalnie łyżka śmietany
Do blendera, byzyk i gotowe do pojemniczka i mamy pyszny deser. Po jakimś czasie masło się zsiądzie a jak jest chłodniej na dworze to będą prawie lody: )
Też czasem biorę taką domowej roboty konserwę: ) Wrzucę na dniach przepis, bo super. Jajka na twardo, tylko nie obrane i w 8 workach, bo to prawie bomby chemiczne: P zawsze pod ręka mam też banana i rodzynki gdzieś w plecaku: )
Pozdro: )
No, tak, ale to wymaga konkretnych przygotować, a ja pytam o coś co zabierasz kiedy nie masz na nic czasu i nie będziesz nic mogl zjeść przez kilka godzin.
OdpowiedzUsuńA ten szejk to chyba jakiś gainer Ci raczej wyjdzie. Dwa banany? Dużo. No i jako deser, żeby sobie podnieść i po chwili obniżyć poziom cukru we krwii? I co wtedy znowu obiad? :)
W podróży uważałbym z surowymi jajkami. Szczególnie latem.
OdpowiedzUsuńa generalnie surowe jajka w postaci np takiego shake'a?
UsuńWiem wiem, na dłuższą drogę to logiczne. W lato to nawet bym nie myślał o takich wynalazkach ale teraz, żeby zjeść tak za 3-4h wg mnie bez problemu: )
UsuńPolecam pastę jajeczną z avokado i orzechami włoskimi;
OdpowiedzUsuń-jaja gotowane + całe avokado dojrzałe + garść rozdrobnionych orzechów włoskich - przyprawy wedle uznania
aż kusi żeby na chlebek nałożyć heheh, ja jem samą pastę;)
oczywiście mój post to nie odpowiedź do pytania o potrawę na podróż:)
UsuńJa w takich przypadkach czasami kupuję udka wędzone- oczywiście w zaufanym sklepie mięsnym. Do tego jakieś warzywo albo owoc i gotowe.... Praktykowałem to na wakacyjnych wypadach nad wodę :).
OdpowiedzUsuńObecnie smażę kotlety mielone z 2 kg łopatki wieprzowej i mam na kilka dni. Na podróż mielone też się fajnie nadają w wersji na "zimno"....
Ja tam zazwyczaj kupuję dobrą kiełbasę/kabanosy + ser zółty/pleśniowy + ew. owoc. Nie jest to może optymalne, ale jeśli nie jeździsz tak codziennie to da radę :)
OdpowiedzUsuńZrobienie tego zajmuje 3minuty, no może 5 z umyciem blendera: P Bez żadnego przygotowania to masz tylko to co gotowe: P To albo jakieś mięsko, owoce albo ser żółty nic więcej.
OdpowiedzUsuńBanan a banan, czasem jeden jest większy niż inne 3. Już nie przesadzaj z tym cukrem. To kiedy te węgle mam zjeść? Mnie taki "gainer" załatwia na parę godzin jak nic.
Zresztą co zauważyłem dużo łatwiej jest mi przeżyć "dzień głodowy" na bananie niż na boczku czy żółtym serze.
A i czasem jak wyskakuje mi taka sytuacja to jadę na głodnego z premedytacją, żeby organizm utrzymać w "ryzach". Raz na jakiś czas taka "głodówka" 6-10h dobrze mi służy. W tym względzie, że na spokojnie to przetrwam. Natomiast jeśli przez dłuższy czas jem regularnie to ciężko mi wytrwać tyle bez jedzenia.
Paul89 - Ta pasta wydaje się naprawdę ciekawa! Aż ślinianki się odezwały i na dniach muszę spróbować: )
Pozdro: )
Pastę z awokado robię podobnie. Kupione awokado zawijam w gazetę, żeby dojrzało, zrobiło się miękkie (z twardego jest do bani) Potem jajka na twardo ale koniecznie szczypiorek a nie orzechy. Sól i pieprz. Bajka. Trzeba to szybko zjeść albo trzymać pod przykryciem bo czernieje
OdpowiedzUsuńPewnie już niektórzy czytali, ale warto zapamiętać i znajomym, ewentualnie, tlumaczyć: http://www.poliquingroup.com/ArticlesMultimedia/Articles/Article/1069/Ten_Amazing_Benefits_of_Eating_Fat.aspx
OdpowiedzUsuńKtoś się orientuję jak wyglada sprawa z jedzeniem czarnej czekolady(75%+). Faktycznie jest to zdrowe?. Ostatnio przeczytałem artukuł, że jedzenie jej właśnie sprzyja depresji aniżeli jej przeciwdziała itd.Oczywiście mówie o niewielkich ilosciach jak kostka dziennie.
OdpowiedzUsuńTo jakieś bzdury ja jem czasami więcej niż kostkę i wcale depresji nie mam:)) Przeczytaj "Czekoladowe zasady'' Poliguina jakiś czas temu napisał taki artykuł wystarczy napisać tytuł w wyszukiwarce;)
UsuńNie sądzę, by kostka czekolady miała taki czy inny wpływ na naszą psychikę, chyba, że w ramach sugestii :)
OdpowiedzUsuńpolecam taką z 90%-ową zawartością kakao....
OdpowiedzUsuńStefanie, co mógłbyś powiedzieć na temat anabolic diet pana Mauro Di Pasquale? Na hormonie wzrostu niewiele o tym pisałeś
OdpowiedzUsuńMam pytanie o maslo. To prawdziwe musi mieć 82% tluszczu. Niektore masla mają dodatkową informację ile jest kwasów tluszczowych nasyconych i nienasyconych w skladzie. Pytanie: czy to, że np jest 62% nasyconych, albo 55% oznacza, że reszta jest nienasycona i czy to źle czy dobrze i czy to nienasycony to też oryginalnie sklad "ze zwierzęcia" czy dodają roślinne coś? Jeśli moje pytanie obnaża moją wiedzę z biochemii masla, to przyznaję się, że poglębione lekcje z nauki o tluszczu mam jeszcze przed sobą. :)
OdpowiedzUsuńZ tego co ja się orientuję to masło w normie. Pozostałe kilkadziesiąt % to głównie tłuszcze jednonienasycone i niewiele wielonienasyconych. Jednonienasycone są ok i występują naturalnie w tłuszczu zwierzęcym. Wielonienasyconych trzeba bardziej unikać, a te głównie w olejach, trochę w orzechach. Smalec ma podobne proporcje, a nawet nieraz prawie pół na pół nasyconych do jednonienasyconych :)
UsuńDokładnie tak. O tych proporcjach w tłuszczach zwierzęcych dietetycy też jakoś nie chcą wiedzieć i utożsamiają tłuszcz zwierzęcy tylko z nasyconymi.
UsuńSzybkie pytanie.
OdpowiedzUsuńGlownie rozmowa krazy wokol tluszczy zwierzecych. Ostatnio kupilem 2 kokosy w dobrej cenie. Rozumiem ze miąższ jako przekąska rowniez jak najbardziej?
Koks jest ok, można jeść.
OdpowiedzUsuńMiało być oczywiście kokos :)
UsuńNic dodać, nic ująć - przejęzyczenie roku :
UsuńHehe;)
UsuńDość dawno czytałem Di Pasquale, więc nie pamiętam szczegółów. On sam kilka razy modyfikował swoją dietę. Widzę tam 2 problemy;
OdpowiedzUsuń- zbyt szybkie przejście na taki model żywienia, szczególnie u osób starszych może być ryzykowny.
- ładowanie ww - moim zdaniem niepotrzebne, wręcz niewskazane.
Siemanko, czy ma ktoś w swoim dzienniku rozpisaną dietę na dni ? Tzn. chodzi mi o to ile bierze b t w na mase ciała i co je w poszczególnych posiłkach.
OdpowiedzUsuńJazz - mięso, jajka, boczek, podgardle itp. Do tego zielone warzywa. Trochę ziemniaków albo pomidorów czym badanów. Trochę innych owoców. Na początek B i T ok. 2 g na kg masy ciała. WW w sumie od. 70-100 gram. I obserwujesz organizm. Tyle najkrócej.
OdpowiedzUsuńMam dwa pytania.
OdpowiedzUsuń1. Czym moz byc spowodowany caloroczny katar/zatkany lekko nos. Czy to moze byc alergia pokarmowa czy powod jest inny?
2. Ostatnio bierze mnie depresja. Czy polecacie jakies dobre spodoby na radzenie sobie nie tyle ze stresem jak z zniecheceniem, brakiem ochoty do jakiejkolwiek aktywnosci. Dodam ze to u mnie rodzinne. Kazdy problem przezywam bardzo mocno i czesto potrafie wmawiac sobie choroby. A mysle ze wiekszosc objawow powoduje wlasnie stres.
Najlepszym lekiem jest słońce;) a że teraz dni ciemne i ponure to dużo ludzi teraz ma podobne objawy....Szukaj witaminy D w pokarmach albo w tranie.
UsuńMi się wydaje, że warto poświęcić trochę uwagi relaksacji, psychologi szczęścia, troszkę lepiej się poznać.
UsuńPolecam:
http://www.seremet.org/kurs_relaksacji/index.html - naprawdę ciekawa sprawa. Ja zapisałem się ładnych parę lat temu i nadal otrzymuje jeszcze czasem jakieś "lekcje" które zresztą są bardzo ciekawe: )
W tym temacie swojej str mogę polecić jeszcze książki jak hmm:
- Sztuka Miłości - Fromm
- Sekret Szczęścia... - Shimoff
- Wirus samotności - Kruczyński itp.
podobno s.u.m.o. - shut up move on - Mcgee jest dość pomocna gdy ma się doła, nie wiem nie czytałem.
Ja na szczęście nie mam takich problemów a wręcz przeciwnie ale interesują mnie te tematy. Niemniej taka literatura potrafi troszkę zmienić człowieka, jego wizje na świat, nastawienie itp. A relaksacja na dłuższą metę mimo, że niepozorna, jest taką bombą energetyczną, że oja: P
Pozdrawiam: )
Ze strony fizycznej rzeczywiście brak słońca może wpływac na nastroje depresyjne. Tak samo niedobory magnezu. Warto o to dbac, chociażby profilaktycznie. Tak samo witamina C, o której tyle tu było. Również niedobory białka i tłuszczu w diecie mogą działac depresyjnie. Wpływ aktywności fizycznej na nastrój jest powszechnie znany, aczkolwiek źle rozumiany. Długie aeroby są moim zdaniem kiepskim rozwiązaniem, zwłaszcza, że większość ludzi ma na nie czas dopiero wieczorem, kiedy jest już ciemno - zwłaszcza w zimie, więc nie ma korzyści z przebywania na słońcu. Najlepiej nastrój poprawiają moim zdaniem różne gry zespołowe. Im bardziej dynamiczne tym lepiej. Ogólnie też kontakt z ludźmi. Nawet zwykła dynamiczna zabawa z psem działa wg mnie lepiej, niż godzinne bieganie :)
UsuńDo tego oczywiście regularny trening i ze strony fizycznej jesteś nieźle zabezpieczony :)
O konieczności snu i regeneracji wspominać nie trzeba.
Głupio byłoby jednak sądzic, że to wszystko wystarczy. Zwłaszcza, że jak ktoś popada w depresję, to nawet wyjście z domu może się stać nie lada wyzwaniem. Ważne jest, żeby się doszukiwać źródeł problemów, a nie tylko zwalczać objawy.
Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest moim zdaniem dobry psychoterapeuta, który Cię pokieruje. Jeżeli Cię na to nie stać, albo z innego powodu nie możesz, pozostają własne poszukiwania. Ja sam tak robiłem przez ponad rok czasu z dobrymi rezultatami. Problem tkwił w tym, że wszystko szło bardzo powoli. Czułem się jak dziecko we mgle. Cała praca szła bardzo chaotycznie, ale mimo to czuję się obecnie ze sobą dużo lepiej.
Co pomaga w takiej pracy nad sobą? Przede wszystkim lektura dobrych książek i artykułów. Podkreślam słowo "dobrych", bo większość tego, co można znaleźć w necie i w księgarniach to chłam z nurtu NLP albo inne niewiele lepsze. Szukaj w podręcznikach akademickich do psychologii. Na pierwszym miejscu książki Zimbardo. Możesz też przepatrzeć sylabusy różnych uczelni.
Dla mnie dosyć przełomowa była książka "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Bardzo pouczająca i wcale nie trzeba być ADA, żeby z niej korzystać.
Tak naprawdę jednak, do systematycznej pracy nad sobą skłoniły mnie kiedyś artykuły Stefana na innym blogu. Obecnie już ich nie mogę znaleźć w necie.
Dzięki Stefanie, ale nie do końca o to mi chodziło, bo ja te proporcje znam już na pamięć i rodzaje zalecanych produktów do spożycia również. Bardziej chciałem zobaczyć jak inni mają porozkładane wartości odżywcze w poszczególnych posiłkach tj. B, T i WW. Tzn. myślałem, że może ktoś ma rozpisaną dietę na cały tydzień w swoim dzienniku, którą z Tobą konsultował i którą zatwierdziłeś. Bo powiem szczerze, że odkąd przeszedłem na ten sposób żywienia to jestem niemal cały czas głodny i produkty typu jaja, boczek, wątróbka, kurczak; znacznie mi się przejadły. Dlatego chciałem prosić kogoś o link do swojego dziennika, w którym miałby taką dietę rozpisaną na posiłki i dni w tygodniu. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTo ja coś pokręcilem z tymi tluszczami i maslem... Czyli w maśle są nasycone i jednonienasycone, a wielonasyceniowych, tych w roślinach staramy się unikać. Ile tych wielonasyceniowych jest w orzechach laskowych, wloskich, brazylijskich? Czy jedzenie orzechów jest -wg naszych dziedzictwosandowowych doktryn- jest zle? Lubię orzechy jako deser poposilkowy.
OdpowiedzUsuńZawartość wielonienasyconych musisz sobie poszukać w necie, ale powiem tylko, że orzechy pod tym względem wyraźnie się od siebie różnią.
UsuńNie mówimy tutaj o niejedzeniu wielonienasyconych, tylko o tym, żeby nie przesadzać z wielo. Nasycone i jednonienasycone powinny być wyraźnie górą :) Moje zdanie jest takie, że przy całkowitym wykluczeniu olejów- orzechy są niezbędne. Garść dziennie to dla mnie max. Poza tym mają różne witaminy i minerały. Niestety też fitoestrogeny- i to kolejny powód dlaczego nie powinniśmy ich za dużo jeść. Poza tym trzeba uważać na pleśń- długo przechowywane orzechy (podobnie kawa) mogą zawierać szkodliwe mykotoksyny.
Hmm, ja jem kilka garści dziennie... Jak zle są fitoestrogeny? Hmm...
UsuńJazz - to zależy od rozkladu dnia. Czasami potrzebujesz zjeść więcej, aby nie być glodnym przez 4 godziny, a czasami chcesz być najedzony na dwie. Wg mnie to się samo reguluje zgodnie z rytmem dnia. Jeśli jesteś caly czas glodny, to może dajesz za malo tlusczu? Tluszcz jest dość sycący :) Z drugiej strony pamiętam, że gdy przechodzilem na low carb i mądrze zacząlem trenować to też częściej odczuwalem glód. Co do "przejedzenia" się to rzeczy, które wymienlieś można przyrządzić na wiele sposobów. Jak jaja i boczek mogą się przejeść? :D
OdpowiedzUsuńRado - "Mam dwa pytania."
OdpowiedzUsuń1. Czym moz byc spowodowany caloroczny katar/zatkany lekko nos. Czy to moze byc alergia pokarmowa czy powod jest inny?
Może roztocza, które siedzą w kurzu? (dywan, zaslony, książki, materac, poduszka itd.) albo uczulenie na zwierzę domowe?
2. "Ostatnio bierze mnie depresja."
To jest tylko slowo. Jeśli nie chcesz się smucić to dzialaj. Bądź w chwili teraźniejszej. Jeśli nie chcesz trwać w zawieszonej melancholii i niedzialaniu, to musisz znaleźć wahadla, które Cię napędzą.
"Czy polecacie jakies dobre spodoby na radzenie
sobie nie tyle ze stresem jak z zniecheceniem, brakiem ochoty do jakiejkolwiek
aktywnosci."
Ja proponuję sumienny trening na dużej koncentracji na szczególach techniki, jedzenie dobrego boczku (tryptofan! [tak się to nazywa co się mieści w boczku?], obcowanie ze sztuką, książką etc (to daje dystans i inspiruje) szukanie też ludzi, slow, sytuacji, których potrzebujesz i zbliżanie się do nich.
"Dodam ze to u mnie rodzinne."
Tutaj chyba sobie ulatwiasz nie podejmując pelni odpowiedzialności za swoje wlasne decyzje? ;)
"Kazdy problem przezywam bardzo mocno i czesto
potrafie wmawiac sobie choroby. A mysle ze wiekszosc objawow powoduje
wlasnie stres."
No to jeśli wiesz, że to zle nawyki, to może by je przepracować konsekwentnie? :)
Jeśli masz już świadomość problemu, to dalej będzie latwiej stawiać kroki ku jego rozwiązaniu.
Pozdrawiam! A! To też jest wg mnie dobra filmowa motywacja nadająca rzeczom wlaściwą perspektywę: http://www.youtube.com/watch?v=sdb80CN8T6o&list=PL13C815FCD166D08E
Radoodar2 - w sumie już większość osób napisała wszystko co trzeba. Od siebie dodam, że warto zbadać zatoki. Tomografia, czy tam się coś nie tworzy.
OdpowiedzUsuńMożesz też wdychać dym z palnej brzozy. Czasem pomaga na zatoki.
Na temat stresu i depresji wylano już morze atramentu. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do wzbudzenia motywacji do walki o jakość swego życia. Kiedy trzeba relaks i luz, a kiedy trzeba mocna walka.
"Wszystko sprowadza się tak naprawdę do wzbudzenia motywacji do walki o jakość swego życia. Kiedy trzeba relaks i luz, a kiedy trzeba mocna walka."
UsuńEsencjonalne zdanie! Tak!
Orzechy - właśnie wszystko rozbija się o ilość i o to jakie orzechy. Włoskie i laskowe są najlepsze. Z tymi proporcjami chodzi o to, by wielonienasyconych było ok. 7-10% całej puli tłuszczów.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że słońca to mi obecnie bardzo brakuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://pokazywarka.pl/margaryna/ ciekawy artykuł potwierdzający propagowany tutaj sposób żywienia.
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o stres to jest juz troche lepiej. Wprowadzam techniki relaksacji, postaram sie wprowadzic zdrowe zywienie bo jak narazie jest z nim fatalnie.
OdpowiedzUsuńZ tym katarem to naprawde nie mam pojecia. Moze koty bo mam odkad pamietam. Moze wlasnie kurz. Nie wiem. A jak tam z tymi badaniami na alergie?
Z badaniami na alergię jest różnie. Często wyniki są takie, że wychodzi na to, że człowiek jest uczulony niemal na wszystko :) Może to i częściowo prawda, bo przy obecnym stanie wody, jedzenia i powietrza organizm ma utrudnione życie.
OdpowiedzUsuńTym niemniej zacząłbym od laryngologa i tomografii zatok.
Powodów alergii może być tysiąc. Czasem powoduje ją jeden składnik w diecie. Ja np. mam godzinę kaszlu po zjedzeniu gumy do żucia w drażetkach np. orbit. Nieźle, nie ?
OdpowiedzUsuńA jak wyjeżdżasz na wakacje na minimum tydzień na przykład to też masz alergię ? Pytam w kontekście kota bo to on, jest baaardzo duże prawdopodobieństwo, jest przyczyną.
Poza testami na alergię tymi typowymi są sposoby niekonwencjonalne jak np. biorezonans magnetyczny. Medycyna akademicja wyśmiewa to badanie ale znam mnóstwo ludzi osobiście (a można też poczytać na forach) który to badanie postawiło prawidłową diagnozę. Jak już nie wiesz co robić to może spróbuj ?
Jeśli chodzi o stres to poza tematami poważnym jak techniki relaksacyjne, długotrwała praca nad swoją psychika itp. itd. po prostu d czasu do czasu golnij sobie wieczorem 50 ml naleweczki tak z 70% - resecik dla mózgu po dniu bardzo męczącej pracy świetny :)
Radodarze, jeśli mozesz sobie pomóc (jedząc odpowiednie rzeczy), to dzialaj. Sam widzisz, że jest przestrzeń, żeby sobie poprawić jakość istnienia, i tak krok po kroku do pelnej satysfakcji z każdego dnia i nocy idź. Ogarnięcie, uporządkowanie żywienia i konsekwencja to wg bardzo ważny krok do objęcia przyjemnej kontroli nad emocjami i życiem w ogóle :) mniam!
OdpowiedzUsuńMnie na low carbie, bardzo zmniejszyly się reakcje na alergen (kurz, kot) i dyskomfort, z tym związany, wlasciwie zniknąl.
I jeśli mogę, to Arek zacząl ten "nielegalny" temat", to bardziej polecam jahduszka na koniec dnia, niż zdradliwy alkohol. :)
1 kielon nie może być zdradliwy, nie ma szans: P
OdpowiedzUsuńJahduszek jak określiłeś: P przy jakiś problemach emocjonalnych to dość ryzykowna sprawa. Może i super sprawa na bezsenność ale w pewnym momencie sama staje się jej powodem. Generalnie niby takie nic, legalizacja legalizacja ale w rzeczywistość to naprawdę poważna sprawa. Widzę dookoła co się porobiło z ludźmi. Niby NIC ale...
Pozdro: )
Nowinki naukowe: )
OdpowiedzUsuńhttp://forum.e-masaz.pl/viewtopic.php?t=3287 -" Przełom w badaniach nad kwasem mlekowym i jego wpływem"
I coś dla oka i motywacji; d
http://www.youtube.com/watch?v=nNxeRBi1KvM
Nie wiem czy już sie nie przewiną ale na pewno nie zaszkodzi hehe: P
Pozdro.
Reda, jeżeli uważasz, że trawa nie jest szkodliwa, to najwyraźniej nie wiesz jakiego syfu do niej dodają. Chyba, że masz własną plantację, ale o tym to chyba lepiej nie pisać :)
OdpowiedzUsuńAlkohol w małych dawkach ma udowodnione działanie zdrowotne. Marihuana nie. Wręcz przeciwnie, nawet niewielkie dawki akumulują się w organizmie.
Osobiście jestem jak najbardziej za legalizacją, ale z zupełnie innych powodów. Ze zdrowiem czy to fizycznym czy psychicznym marihuana nie ma nic wspólnego.
Jak ktoś nigdy nie jara to lepiej nie polecać na rozluźnienie. Lecznicza dawka alko zawsze poprawia humor. Oczywiście polecam raz na jakiś czas bo jak codziennie ktos potrzebuje choćby jednego kielicha to juz blisko uzależnienia. Jednak najlepszy sposób na deprechę to sport. Obojętnie jaki. Po ostrym wysiłku zawsze sie ma mega satysfakcję.
OdpowiedzUsuńAmen. :)
OdpowiedzUsuńMarku, wybacz, ale nie zgadzam się z Twoją kategoryczną oceną prozdrowotnych dzialan marijoanny. Nie będę tu wkleial linków, bo to chyba nie miejsce na taką dyskusje (chociaż to dzial dieta ;) ), ale brzmi to dla mnie trochę -wybacz argumentum ad personam, ale już kilka lat "razem trenujemy" więc sobie pozwolę- jak wypowiedź jakiegoś dietetyka, którego nauczno wierzyć, że tylko węgle zlożone i roślinki są drogą do szczęscia i gdy slyszy o low carb, bo się uśmiecha pod nosem (bo on przecież wie i nie musi już wątpić...) i mówi: "zobaczymy za parę lat jak będzie..." :D Legalize it. :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, że skoncentrowany trening silowy jest lepszy niż wszystkie używki świata :D
Pozdrawiam!
OK, dzięki za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńA mam jeszcze taką jedną zagwostkę. Od pewnego czasu robię smarowanie gwintów i zaczęło mnie coś kłuć pod lewą łopatką od strony kręgosłupa. Ból występuje tylko podczas podciągania. Co z tym fantem zrobić ?
To nie tak. Teraz pełno w mediach oszołomów twierdzących jaka to trawa fajna i nie gorsza od alkoholu. Tak nie jest i nie będzie. Wierzcie mi wiem, o czym piszę. Jasne, że też się pojawiają pseudonaukowcy coś tam ponoć badający.
OdpowiedzUsuńTrawa to:
- bajzel w hormonach
- lasowanie pamięci
- proszenie się o stany depresyjne
To tylko początek. Dalej jest tylko gorzej.
Jazz - zrób sobie filmik i sprawdź czy podciągasz się równo oboma rękami.
OdpowiedzUsuńWow, faktycznie to może być to !! Teraz spróbowałem bardziej obciążyć prawą rękę przy podciąganiu i bólu w ogóle nie było ! Dzięki Stefanie :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się ze Stefanem w kwestii trawy. Z autopsji wiem,że to nie tak,że jest niby "lepsza" od alko. Pomijając nawet fakt podrasowywania jej różnymi substancjami, potrafi nieźle namieszać w głowie i w hormonach. Wiem,jak się czuję na drugi dzień po kliku kielichach a jak po kilku machach.... dlatego też, ostrożnie podchodziłbym do relaksacyjnej funkcji zioła :).
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Mój kumpel też twierdzi, że mu nie szkodzi, ale w kółko jest przemęczony i nie może zasnąc jak się nie najara.
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych polskich naukowców J. Vetulani, też jest zwolennikiem legalizacji marihuany. Ale w życiu od niego nie usłyszysz, że jest zdrowa. Powinna zostać zalegalizowana z zupełnie innych powodów. To już amfetamina ma więcej działań pozytywnych :)
Najważniejsze też jest kwestia użytkowania. Wszelakie używki itp itd raz na jakiś czas można powiedzieć nie zaszkodzą; ) Wszystko musi mieć swój umiar, nawet takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, że teraz wszytko jest maksymalnie spłycane i komercjalizowane. Dotyczy to także psychodelików, czy to naturalnych czy chemii aktualnie. Wszystko dla fanu pod pod publiczke. A często sam narkotyk prawie się tracił w całych obrządkach, terminach, podróżach itp. Wisienka u tortu: ) Tak to jest.
Dla rozluźnienia artykulik: )
http://safe-sport.pl/swing-ktory-leczy/
Pozdro: )
Trawa? Widzialem zbyt wielu palaczy, aby miec o niej choc odrobine pozytywne zdanie. Kuriozalnie brzmi polecanie jej na poprawe motywacji - przeciez marycha wlasnie oslabia wole czlowieka, i to jak malo co.
OdpowiedzUsuńPrawde powiedziawszy nie wiem, skad sie wzial ten zwyczaj szukania magicznej recepty na przetrwanie aury jesienno-zimowej. Ja wiem, ze bywa ciezko, ale przeciez jestesmy chyba mezczyznami nie tylko dlatego, ze co innego od pan mamy w kroku, ale rowniez po temu, ze potrafimy, a przynajmniej powinnismy umiec, mierzyc sie z problemami po mesku i twarza w twarz, bez jeczenia nad beznadzieja tego swiata. Nie ma lepszej motywacji od obserwowania pozytywnych efektow swojej pracy i trudu w nia wlozonego. Jak w grudniu widzisz, ze trening przynosi rezultaty, to masz ochote kuc zelazo poki gorace. Jesli zostajesz w domu bo za oknem szaro, to zaden czarodzejski sposob ani substancja odurzajaca nie pomoga.
Zastanawiam sie czasem, skad sie bierze taka mentalnosc, aby rezultaty osiagac jakos na skroty, sprytem itd. Mam taka teorie, moze dziwna i niezbyt sluszna, ale zdaje mi sie, ze to uwarunkowanie kulturowe. Przeciez w Polsce w wiekszosci rodzin chlopcy sa wychowywani miekko glownie przez matki, a powinni byc przez ojcow uczeni meskosci, twardosci i stalosci w tym co robia. Tymczasem ojcowie u nas czesto umywaja od tego wszystkiego rece, bo praca, bo obowiazki, bo brak czasu, bo sami zostali tak wychowani itd. Kiepsko to nastraja na przyszlosc, bo facet nauczony glownie zenskich zachowan jest po prostu kaleka.
Nie wiem co Stefan na to powie, bo w sumie szerokim lukiem wyjechalem poza tematy diety i treningu, ale chcialem podzielic sie tymi przemysleniami.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanie i Panowie, a co jeśli brakuje mi energii podczas ćwiczeń, bądź prac fizycznych ? Nie wiem czy to wina zbyt małej ilości tłuszczy czy trochę za szybko przeszedłem na wiadomą dietę... Ale co do diety to tkwię w niej już dość trochę czasu tj. około 10 miesięcy z przerwą na wakacje kiedy to musiałem z przyczyn niezależnych wrócić do ogromnej ilości ww. Czyli za mało tłuszczy ?? Mam jeszcze problem z ilością potu, na tej diecie pocę się dość konkretnie i mój organizm strasznie się grzeje. Czy też tak macie ?
OdpowiedzUsuńMoże masz nie odpowiednią proporcje węgli? na nie których działa mniej a są tacy co potrzebują trochę więcej musisz się poobserwować czy np, zmniejszenie ilości lub w drugą stronę coś da ja np, najlepiej się czuję poniżej 50 a z poceniem... może dodaj trochę więcej soli do diety:)
UsuńTermoregulacja to pozytywny obiaw. Organizm sam sobie wszystko reguluje. Pot jest ok. Miej pod ręką ręcznik. I już:) Co w tym dziwnego, że "organizm się grzeje"? Ćwiczysz, to się grzeje. Chyba normalne? :)
UsuńDlaczego musialeś wrócić do dużej ilości węgli? Porwali Cię i karmili ryżem?
Motywacja jest kluczem do skutecznego dzialania. Mnie, czasami jest trudniej rozpocząć trening, przeciągam ten moment o kolejne minuty, a czasami (szczególnie gdy czas goni!) robię hop! I już jestem po treningu, jak zwykle, bardzo zadowolony :) Za to np. kiedy mam posprzątać np. kuchnię, i, nie mam motywacji takiej, że np. przyjdzie dzis koleżanka i hoho, to idzie mi to bardzo powoli, albo w ogóle. Motywacja is the key. Potem pozstaje tylko konsekwencja i przestrzeganie technicznych treningowych regul oraz bycie w chwili teraźniejszej. I już. jesteś po treningu! (a jutro następny itd.) :D
UsuńHenek - w zasadzie się z Tobą zgodzę. Mamy obecnie facetów bardzo zniewieściałych :) Tylko trzeba pamiętać, że czasem ludziom przydarzają się naprawdę poważne nieszczęścia, a i konstrukcja psychofizyczna jest różna. Niekiedy pomaga nieco brutalny kop w tyłek, ale nie zawsze. Kwestia doświadczenia i wyczucia.
OdpowiedzUsuńMathew - pot faktycznie raczej jest ok. Natomiast generalnie przyczyn może być wiele. Na pierwszym miejscu:
OdpowiedzUsuń- braki w diecie, tak makro jak witamin czy minerałów. Jak u Ciebie z warzywami?
- zbyt intensywne treningi lub zbyt długie
- jakaś ukryta choroba
Reda - wiesz jak to jest. Faceci zwykle mają słabą motywację do sprzątania. Jak ma sprzątać od razu doświadczam silnego osłabienia :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź ;) Spróbuje po manewrować tymi węglami, tak jak Gabrysia radzi. Z tymi ww podczas wakacji sprawa wyglądała tak, że pracowałem bardzo dużo z krótkimi przerwami i po prostu wracając do domu nie miałem siły nic konkretnego przygotować na drugi dzień. Inną sprawą też jest to, że pracowałem za granicą, gdzie o zdrową żywność bardzo trudno. Uwierzcie mi, anglia stoi na samych węglach, w sklepach ciężko dostać cokolwiek normalnego i zdrowego do jedzenia.. W sumie widać to po przekroju środowiska, grubasek za grubaskiem, cukrzyca za cukrzycą. Najbardziej otyłe społeczeństwo w europie.. Hmm z tymi makro i mikro sam nie wiem jak jest. Warzyw jem sporo, przede wszsytki brokuł do tego na zmianę kapusta, bo dość mi podchodzi. Treningi raczej nie są zbyt intensywne, bo dopiero wracam do odpowiedniego trybu. Z tymi chorobami różnie może być, bo od kiedy pamiętam to co chwilę mam jakieś problemy. A w rodzinie też tego trochę jest i to z tych grubszych tematów jak nowotwory. Jestem w grupie wysokiego ryzyka. Może pod tym kątem jakość się zbadać ? Jak uważacie ?
OdpowiedzUsuńRodzimy się z jalowym ukladem pokarmowym i, podobno, to jakimi czym zasiedlimy swój uklad pokarmowy jest ważniejsze niż geny. Z genami też jest tak, że trzeba gen utrzymać i aktywować, żeby byl istotny. Zdrowa żywność? Widzialem w Londynie muzulmańskich rzeźników tam bylo piękne mięsko!
OdpowiedzUsuńmathew sprawdź może czy nie masz za dużo białka? I przede wszystkim czy nie więcej niż tłuszczu. A co do chorób to nie ma co panikować. Co jakiś czas badania krwi, a jeśli coś jest nie tak to wtedy dokładniejsze badanie.
OdpowiedzUsuńHenek, generalnie fajnie to ująłeś: ) Teraz większość ludzi chyba cierpi na chandrę życiową.
OdpowiedzUsuńJesteśmy tym co jemy: )
Nigdy nie zapomnę jak kiedyś nauczycielka anatomii z przerażeniem w oczach wyrzuciła jedną dziewczynę z sali jak zobaczyła, że je parówkę hehe: P
Warto poeksperymentować z tymi węglami, ja akurat już wiem, że potrzebuje trochę więcej. Inaczej chodziłem cały czas w pewnym sensie głodny, itp. Jeden bananek więcej, czy ziemniaczków nie zaszkodzi: )
Jakaś kosteczka czekolady, generalnie to tabliczka czekolady czasem i na 2miesiące mi starczy: P ale są takie momenty, że mi się chce.
Też inna sprawą jest, że tak się żywisz niecałe 10miechów z przerwą na wakacje czyli na dobrą sprawę jesteś dopiero 3-4 miechy w tym stylu odżywiania. To się nie ma co dziwić, że się coś dzieje, adaptacja trwa: ) Mi przez parę ładnych miesięcy było cały czas zimnawo, gdzie generalnie jestem raczej gorącą osobą; d intensywniej zapachowo się pociłem itp. Teraz jest wszystko ok: ) A wakacje to też nie wymówka chociaż ciężko bywa, lepiej jednak chodzić głodnym ale trzymać się swojego, a nie: P
Pozdro: )
Ja z wlasengo doswiadczenia moge dodac, ze przy kalibrowaniu tej diety warto siegac po rozne gatunki miesa, wieprzowina i drob to troche malo.
OdpowiedzUsuńNie mysle tu o dziczyznie bo to poza zasiegiem finansowym, ale baranina czy wolowina jest wciaz dostepna. O zaletach i korzysciach kazdy moze sobie poczytac w necie, a najlepiej sprawdzic na sobie.
Generalnie jest tak, że mamy pewna pulę pokarmów - mięs, warzyw i owoców, jak również jajek i niektórych serów, które teoretycznie są dla każdego. Jednak w praktyce już tak nie jest i często trzeba to dopasowywać pod siebie. Np. osobiście źle znoszę kaczki i gęsi - pewnie dlatego, że za dużo mają wielonienasyconych. Jajka są bardzo dobre, ale zdarzają się ludzie z uczuleniem - dlatego dieta to sprawa bardzo indywidualna.
OdpowiedzUsuńA co uważacie na temat tego kefiru ?
OdpowiedzUsuńhttp://vitalia.pl/kp81,21564,0_Kefir-2-tluszczu.html
dobry kefir :) tylko licz węgle, bo ma ich więcej niż tłuszczu. Ale kiepskie źródło białka :)
OdpowiedzUsuńWitajcie.
OdpowiedzUsuńMam pytanie zwiazane z dipsami. Na mojej silowni porecze sa takie zbiegajace sie, jakby ulozone w litere V. I ciekawia mnie dwie rzeczy:
1. Szerokosc chwytu
2. Kierunek zwrotu, tzn. lapiemy porecze kciukami do srodka czy na boki, albo czy patrzymy w strone zwezenia czy rozszerzania sie poreczy (prosta rzecz, a tak ciezko opisac hehe).
Zdaje sie, ze szerokosc to kwestia ukierunkowania bardziej na klate (szeroki) lub na tricepsy (waski). A ulozenie dloni tak albo siak delikatnie zmienia wykorzystanie tricepsow. Takie sa moje podejrzenia, ale chetnie bym zapoznal sie z opinia jakiegos doswiadczonego zawodnika.
Pozdrawiam.
A i od tego wspominania o tricepsie jeszcze jedna rzecz mi sie nasunela na mysl.
OdpowiedzUsuńCzy to tylko mi sie tak wydaje, czy tricepsy to miesnie, ktore wlasciwie u kazdego faceta wygladaja inaczej? Ja wiem, ze kazdy ma inna budowe ciala, choroby i patologie zwiazane z ukladem ruchu, ale mimo wszystko, nie widzialem dwoch osobnikow o takich samych tricepsach. Malo tego, znam kolege, ktory ma dwa rozne tricepsy, na jednej rece glowa boczna jest jakos nienaturalnie waska i cienka, a na drugiej wyglada w miare normalnie. Widac to wyraznie kiedy je napnie. Od tej obserwacji tricepsow nabawilem sie juz niemal obsesji.
Zwracaliscie kiedys na to uwage?
Dipsy - szerokość chwytu w najważniejszych ćwiczeniach reguluje Twoja budowa. Raz szerokość barków, dwa masa mięśni teres major. Czyli - stajesz w pozycji technicznej, łopatki spięte, ramiona luźno opuszczone. I masz rozstaw. Tak robisz w wersji podstawowej MC, wiosła, drążek, dipsy i kilka innych. Gdybyś czuł jakiś dyskomfort to dodajesz kilka centymetrów.
OdpowiedzUsuńPoręcz V jest bardzo dobra. w nromalnym wydaniu twarz w kierunku szpicy tego V. W wypadku wersji Girondy plecami, czyli odwrotnie. Przy czym ta ostatnia wersja tylko dla b. zaawansowanych. No i V to jedyne bezpieczne poręcze dla dipsów w wersji Girondy.
OdpowiedzUsuńNa wszelkie różnice w wyglądzie wpływają:
OdpowiedzUsuń- dopuszczalne różnice osobnicze - rozmieszczenie przyczepów, długość głów
- zakresy i rodzaje pracy, jakie wykonywał dany mięsień
- patologie w budowie stawów
- nierówny rozwój poszczególnych głów
W ten sposób masz sporo możliwości, które dają taki a nie inny efekt. To jak daleko są przyczepy, jak współgrają poszczególne głowy... Najczyściej wszystko się rozbija o niewłaściwe plany, które sprawiają, że triceps nie wygląda jak powinien.
Ten kolega, aż się prosi o kontuzję. Jak widać 60-70% pracy wykonuje drugie ramię.
OdpowiedzUsuńczy jest jakiś sposób, bym pozbył się bólu za łopatką podczas podciągania o którym wspominałem parę postów wyżej ? poleciłeś mi Stefanie, by sprawdzić czy podciągam się równo, spróbowałem mocnej obciążyć prawą rękę podczas ćwiczeń i o ile pomaga to w podchwycie o tyle w nad chwycie, ciężko mi bardziej obciążać prawą rękę.... czy mógłby mi ktoś polecić w jaki sposób zwalczyć ten problem ?
OdpowiedzUsuńi jeszcze mam pytanie o testosteron. czy faktycznie jest to prawdą, że osoby mające spore owłosienie na klatce piersiowej, brodzie i plecach mają go w nadmiarze ? przedział wiekowy 21-23 lata. zastanawia mnie dlaczego pomimo swojego wieku i odpowiednich ilości testosteronu (co obserwuję każdego poranka) nie mam owłosienia na klacia, a na twarzy jest baaaardzo znikome ?
Usuńmathew milczko a faktycznie sprawdziłeś czy równomiernie pracują dwie ręce czy po prostu zacząłeś obciążać prawą.
OdpowiedzUsuńMoże zacząłeś ostatnio podciągać się w pełnym zakresie ruchu? Takie nowe zakresy dają przejściowo jakieś negatywne odczucia np w Dipsach itp.
Może trzeba troszkę porozciągać stożek rotatorów?
Można też iść na masaż z naciskiem na dobre opracowanie stawu barkowego i łopatki: )
http://safe-sport.pl/wstawanie-tureckie-z-kettlebell-tgu/ co o tym sądzicie?: )
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze ciekawy przepis na "Wiejską konserwę słoikową":
- 2kg karkówki
- 30dag tłustego surowego boczku
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżki bardzo grubo zmielonego pieprzu (mnie to osobiście nie odpowiada)
- 2 łyżki suszonego majeranku
- 2 łyżki całych ziaren gorczycy
- 3 łyżeczki soli (ostateczna ilość zależy od upodobań)
- 1 łyżeczka żelatyny
1 - Połowę mięsa i boczek zmiel w maszynce o dużych oczkach.
2 - Pozostałe mięso pokrój na drobną kostkę - najłatwiej zrobisz to krojąc wpierw mięso na długie i cienkie kawałki, następnie owiń je folią spożywczą i włóż do zamrażalnika na 20 minut. Lekko zmrożone mięso da się bez problemów pokroić na małe kawałki. (ja osobiście mielę całe mięso)
3 - Mięso i boczek przełóż do miski, dodaj sól peklującą. Wyrób dokładnie rękoma przez kilka minut. Przykryj i wstaw do lodówki na kilka godzin.
4 - Czosnek drobno posiekaj, następnie rozgnieć z połową soli. Żelatynę rozpuść w 1/2 szklanki ciepłej wody, odstaw do przestudzenia.
5 - Do zapeklowanego mięsa dodaj wodę z żelatyną oraz pozostałe przyprawy i rozgnieciony czosnek, ponownie dokładnie wyrób.
6 - Spróbuj teraz, ile trzeba dodać jeszcze soli - masa na tym etapie powinna być nieco mniej słona, niż lubisz, bo po upieczeniu stanie się bardziej słona. Jeśli trzeba, dodaj jeszcze soli i dokładnie wyrób.
7 - Masę przekładaj do wyparzonych słoików, bardzo dokładnie ją ubijając, by nie pozostały puste miejsca wypełnione powietrzem. W każdym słoiku pozostaw 2-3 cm wolnej przestrzeni pod wieczkiem.
8 - Słoiki mocno zakręć i wstaw do zimnego piekarnika na blachę wyłożoną kilkoma warstwami papieru. Słoiki nie mogą się ze sobą stykać. Nad słoikami powinno pozostać kilkanaście cm wolnej przestrzeni.
9 - Włącz piekarnik nastawiony na 170 stopni. Po 30-50 minutach od osiągnięcia tej temperatury (wtedy zawartość słoików powinna się gotować) zmniejsz ją do 140 stopni i zapiekaj słoiki przez 2 godziny. Po tym czasie wyłącz piekarnik i pozostaw w nim słoiki do całkowitego wystygnięcia (około 10-12 godzin).
10 - Słoiki przechowuj w lodówce. Po otwarciu nie dłużej niż 2-3 doby.
Dodatkowe info:
Do przygotowania polecam używać "prostych" słoików o pojemności 1/2l z dużymi zakrętkami - do nich wygodnie się wkłada masę mięsną, jak również potem łatwo wyjmuje smakowite plastry. Niemniej można jednak używać dowolnych słoików o pojemności nie większej niż1/2l (w przypadku większych należy przedłużyć czas zapiekanie)
Pozdro: )
mathew milczko - może być tak jak pisze pakul. Dodatkowo na pewno nie zaszkodzi włączenie czegoś na rotatory. Masz dostęp do wyciągu dolnego?
OdpowiedzUsuńOczywiście poziom androgenów, zwłaszcza DHT ma wpływ na ilość i miejsce owłosienia. Jednak nie przekłada się to tak prosto. Kwestia także innych predyspozycji.
OdpowiedzUsuńNiektórym facetom owłosienie w tym miejscach pojawia się nieco później. Gdzieś w okolicach 25. U innych nie ma go prawie wcale, co jeszcze nie przesądza o poziomie testosteronu.
Jeśli dobrze się rozumiemy odnośnie porannych obserwacji, to nie ma się czym przejmować.
Jeszcze o gustach kobiecych. Niektóre wolą owłosioną klatę, a inne wręcz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Panowie za kolejne rady ;) Niestety z wyciągiem biednie. Ciężko u mnie z czasem, więc ćwiczę tylko na drążku wiszącym w drzwiach. To owłosienie troszkę mnie niepokoi, ale tylko przez to, że zarówno z jednej jak i z drugiej strony rodziny mam krewnych owłosionych jak niedźwiedzie. Muszę popytać w jakim wieku obrośli.
OdpowiedzUsuńCo myślicie na temat mikrofalówki ? Podgrzewanie w niej jedzenia może na nas negatywnie wpłynąć ?
W takim razie:
OdpowiedzUsuń- shrugsy w opadzie
- http://www.exrx.net/WeightExercises/Infraspinatus/DBSeatedExternalRotation.html
dodaj sobie te dwa ćwiczenia.
Mikrofalówki unikaj. Ma bardzo negatywny wpływ.
Przy okazji do wszystkich. Przed znakami interpunkcyjnymi nie robimy spacji. Dotyczy to także pytajników. Niestety w kraju panuje wtórny analfabetyzm i nawet twórcy telegazety TVP mu ulegają. Pokażmy, że kulturystka to nie zajęcie dla tępaków :)
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejne rady i zwrócenie uwagi na interpunkcję. Odnośnie tych shrugsów, to czy robić je w taki sposób jak gość na filmiku od minuty 1:20?http://www.youtube.com/watch?v=RcebnYU7Coc
OdpowiedzUsuńNasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy przygotowujecie posiłki z wagą jubilerską? Jeśli nie to w jaki sposób mierzycie ilość b t w?
http://www.exrx.net/WeightExercises/TrapeziusUpper/DBShrug.html tutaj jest poprawna forma:) A co do liczenia i wrzenia? na początku tak a teraz po jakimś czasie mniej więcej na oko:)
OdpowiedzUsuńmathew milczko, Stefan tam proponował shrugsy w opadzie: ) wiec pozycja jak do wiosła albo niżej, to już musisz się dopytać.
OdpowiedzUsuńSwoją droga czy w shrugsah nie powinien być akcentowany ruch głowy do tyłu chcąc wyciągnąć z Trapezjusa jak najwięcej?: )
Hmm co do mikrofalówki, to nie wyobrażam sobie bez niej życia: P Na hgh kiedyś był ten temat poruszany i doszliśmy chyba do wniosku, że na samo jedzenie nie ma znaczenia ile niezdrowe jest przebywanie w pomieszczeniu gdzie akurat mikrofala pracuje. Czy nie jest tak? Osobiście to fobię i faktycznie nie mogę być w kuchni jak mikrofalówka pracuje: P Muszę wyjść bo aż coś mi się robi... : P
Pozdrawiam: )
Chodzi o szrugsy w opadzie, więc jesteś pochylony tak, by kąt między korpusem a udami wynosił ok. 90 st.
OdpowiedzUsuńKuchenkom mikrofalowym zdecydowanie nie. Na tyle zmieniają molekuły żywności, że szkoda zdrowia. To nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi formami podgrzewania.
OdpowiedzUsuńSkąd taka zmiana opinii? Pamiętam, że na HW napisałeś kiedyś, że brakuje badań, które by potwierdzały negatywny wpływ mikrofali na jedzenie. Czyżby się jakieś pojawiły? A może własne obserwacje?
OdpowiedzUsuńTak samo pamiętam jak Marek: ) Nawet chyba same pisałeś, że masz płytę indykcyjna i to jest prawie to samo. Tez mnie to ciekawi, ponieważ nie ukrywam, że korzystam z mikrofalówki prawie cały czas. Faktem jest, że różnie to wpływa na różne produkty. Nie wyobrażam sobie np. ziemniaków z mikrofali, są paskudne!
OdpowiedzUsuńNa pewno nie pisałem, że mam płytę indukcyjną, bo nigdy takiej nie miałem :) Półtora roku temu wymieniałem kuchenkę i rozważałem różne opcje, ale tak ze względów ekonomicznych jak zdrowotnych nie zdecydowałem się na idukcje.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie ma rozstrzygających badań, co nie zmienia faktu, że raczej należy wnioskować na "nie". Wystarczy się zastanowić. To nie jest w żadnej mierze normalne podgrzewanie żywności. Tak jak na ognisku, gazie czy zwykłej grzałce elektrycznej. Do tego weźcie pod uwagę ile różnych fal i pól elektromagnetycznych nas otacza. Sam wyłapuję co najmniej 6 sieci wifi sąsiadów. Do tego macie komórki itd. Nikt tego dokładnie nie bada, bo za duże pieniądze w to włożono.
Nie sądzę, by było to obojętne dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńOK, jeszcze raz dzięki ;) Na razie nie bardzo mam czas na shrugsy i inne ćwiczenia rozwojowe. Po zmnianie zakresu tzn. nie do pełnego podciągnięcia (nie dotykam klatką piersiową drążka) ból ustał. Czy mogę przez jakiś czas ćwiczyć tylko drążek, bez robienia innych ćwiczeń na rozwój pozostałych grup mięśniowych?
OdpowiedzUsuńNo i masz odpowiedź. Problem z rotatorami jak byk. Radzę jednak znaleźć czas, bo prędzej czy później skończy się kontuzją, a wierz nic przyjemnego. Zapytaj choćby Redę. Sam widziałem osobę, która przez to nie mogła pół roku ponosić ramienia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmmmm, no to pięknie.. Trzeba będzie się wziąć do pracy. Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich! Z tej strony Jumper na nowym nicku Jem Bułke. Stefanie czy jeśli będę zamieszczał posty w moim dzienniku z września to będziesz na nie odpowiadał?
OdpowiedzUsuń1. A po przebyciu kontuzji rotatorów (utrudnione podnoszenie ręki) należy robić ćwiczenia z rotacją ramienia? Da się je tak wzmocnić?
OdpowiedzUsuń2. A co jeśli po tych ćwiczeniach czuć ból? Np. w cieśni podbarkowej?
Stefanie w jakich porach najlepiej brać taurynę?
OdpowiedzUsuńPytanie z innej beczki, ale myslę, że rozwój duchowy też ma wpływ na nasze ciało więc spytam.
OdpowiedzUsuńStefanie, pisałeś gdzieś w komentarzach, że studiowałeś filozofię. Do tego teologiczną. Ostatnio też na studiach mam ten przedmiot i troche mi to otworzyło oczy na dogmaty panujace wśród społeczeństwa (chrześcijańskiego). Całe te zabijanie innowierców, palenie na stosie wyznawców heliocentryzmu, do tego Biblia - raczej nie do przyjęcia dosłownie przez rozgarniętego czlowieka. Nie umiem znaleźc żadnego podobieństwa z teorią ewolucji, życiem ludzi paleolitu, i rozwojem nauki. Może mógłbyś Stefanie przedstawić swoje podejście do tego?(zakładam, że też jesteś albo przynajmniej byłeś wierzący). Reda właśnie gdzies tam na górze wrzucał filmik o tym.
Może jakieś dobre książki mógłbyś polecić? ;)