poniedziałek, 13 maja 2013

Metody treningu cz. 8


Zupełne przeciwieństwo

Jeśli chodzi o częstotliwość treningów i ich intensywność to na zupełnie przeciwnym biegunie leży metoda Sandowa. Jest to najstarsza opracowana metoda treningu kulturystycznego. Dziś praktycznie zarzucona, głównie dlatego, iż wymaga wielkiej cierpliwości i wytrwałości. My zaś żyjemy w świecie reklamy i marketingu, które usiłują w nas wmówić, że wszystko możemy mieć już dziś. Nie warto czekać. Nie stać Cię na coś? Weź kredyt! Słynne hasto z telewizji: „Po co się męczyć...”. Zamiast regularnie i wytrwale ćwiczyć, poszerzać swoją wiedzę – kup nasz przyrząd i za miesiąc będziesz wyglądał, jak ludzie na ekranie. Bzdury! System odchudzania portfeli działa znakomicie.
Żyjemy w świecie tandety i blichtru. To co trzeba sobie raz na zawsze uzmysłowić, to fakt, iż rzeczy naprawdę wartościowe wymagają czasu i wysiłku. Nie można nic wartościowego osiągnąć szybko i bez wysiłku. Weźmiesz kredyt? Staniesz się niewolnikiem banku na długie lata! Kapusta rośnie szybko, dąb kilkanaście lat. Czym wolisz być?


Na czym to polega?

Mógłbym tak dalej, ale przecież nie oczekujecie tu eseju socjologicznego tylko kilku informacji na temat metod treningu. Ten wstęp mimo wszystko musiałem zamieścić, by przestrzec wszystkich, którzy skłonni są nabierać się na hasła w stylu 13 kg czystej masy mięśniowej w 3 miesiące. Kolejna bzdura.
Tego typu twierdzenia są wynikiem wprowadzenia diet wysoko węglowodanowych, na których faktycznie przybierano tyle, ale 80-90 procent to był tylko tłuszcz i woda. Naturalny trening bez farmaceutycznego wspomagania nigdy nie da takich wyników. Wbrew pozorom 13 kg czystej masy mięśniowej to bardzo dużo. Na wypracowanie tego trzeba znacznie więcej czasu.
Na czym więc polega metoda Sandowa i czego można się po niej spodziewać? W tym miejscu nie będę omawiał poszczególnych ćwiczeń, a zajmę się tylko - zgodnie z założeniem tego cyklu - samą metodologią. Nadmienię jednak, że dobór ćwiczeń i ich kolejność nie były najszczęśliwsze i w tym wypadku należałoby pomyśleć o pewnych zmianach.
W planie Sandowa ćwiczy się praktycznie codziennie i kluczem jest tu stopniowa kumulacja wyników oraz powolne przyzwyczajanie organizmu do coraz większych obciążeń. Ćwicząc w ten sposób przez czas dłuższy nie da się nikomu zaimponować, bo ciężary są niewielkie. To kolejny warunek. Zaczynamy z naprawdę lekkim obciążeniem. Co kilka dni, a najczyściej raz na tydzień w poszczególnych ćwiczeniach dodaje się po 2-3 powtórzenia. Zaczyna się dajmy na to od 6 i tak dodaje, aż dojdzie się do kilkudziesięciu, a nawet 100 repsów. Dopiero wówczas zwiększamy nieznacznie obciążenie i zaczynamy cały proces od nowa. Przy czym codziennie każde ćwiczenie jest wykonywane tylko w jednej serii. Co w praktyce może nam dać takie podejście?

40 komentarzy:

  1. Protein and cream theory - Przepraszam, że spamuję, ale o ile się nie mylę Stefan poszukiwałeś kiedyś ciekawostek na temat "dlaczego dżironda żarł białko ze śmietaną". Wykopałem takie coś http://www.palmieribodybuilding.com/Rheo%20H%20Blair%20and%20Blair%20Protein.pdf , ctrl+f i słowo cream. Pobieżnie przeglądając - żarli białko ze śmietaną bo proch był z jaj i mleka a proces produkcji eliminował fat. Wierzyli, że skoro mleko, mięso i jajca mają proporcje białko i tłuszcz około 1:1 to trzeba tak żreć a w szejku pobić te ostatnie. Jest też mowa o węglach i paru eksperymentach.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak niskie obciążenie chodzi w treningu Sandowa ? Powiedzmy jak ktoś może podnieść 200kg w martwym ciągu to niskie obciążenie, z którym powinien zacząć trening to będzie ciężar samego gryfu 20kg czy bardziej 100kg ? W jakim czasie powinno się zamknąć cykl jeśli w ogóle ?
    Metoda zakłada dodawanie 2-3 repów niezależnie od tego czy mamy siły na więcej ?

    Te 100 powtórzeń, jak mi się zdaje, to już trochę kontrowersyjna sprawa jak na obecne czasy. Mógłbyś napisać coś więcej o tym zakresie ? Jak to działa na nasz organizm, jakie może przynieść efekty ? Pamiętam jak Krzychu z SFD jeśli wiesz o kim mówię kiedyś pisał o planie 20 powtórzeniowym, o którym bardzo dobrze się wypowiadał, twierdził, że te i nawet większe zakresy mogą być dla nas korzystne i można je wprowadzać co jakiś czas w celu różnorodności jednak 20 a 100 to jest lekka różnica :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te kontrowersje wokół wysokich zakresów postaram się omówić w kolejnej części.
    Krzycha z sfd kojarzę. Rzeczywiście miał świetne wyniki na wysokich zakresach i to świadczy o tym, że nic w tym sporcie nie jest tak oczywiste jak się wydaje, a np. Poliquin popada już też w pewne dogmatyczne skrajności.
    Co do obciążeń to jest tak, że tam się zaczynało naprawdę od małych. Takich, których praktycznie nie czujesz. On układał specjalne tabele dla wieku i płci poczynając od 10 roku życia.
    To były najpierw obciążenia rzędu 1-2 funty.
    inna sprawa, jak ocenić obciążenie dla osoby, która ma już za sobą kilka lat treningu i chce przejść na coś takiego?
    Na pewno musi być dużo poniżej możliwości i wtedy nie ma problemy, że nie dasz rady.
    To nie jest też jakiś cykl na miesiąc czy dwa, ale plan na długie lata. Właśnie dlatego wymaga cierpliwości.
    Można się zastawiać czy dziś ma sens? Na pewno ma dla dzieci i młodzieży oraz dla osób z pewnymi ograniczeniami zdrowotnymi.

    OdpowiedzUsuń
  4. U Sandowa były przysiady, MC raczej nie.
    Zresztą tak jak pisałem, dobór ćwiczeń to osobny problem.
    Główna zasada była taka, że ćwiczy się na stojąco! Żadnych ławeczek. Coś tam eksperymentował z maszynami :) ale głównie posługiwano się hantlami i kulo-laskami.
    W Polsce system jest znany głównie z książek Zakrzewskiego, który nie zawsze opierał się na faktach i czasem zmyślał lub naginał fakty.
    Trzeba pamiętać jeszcze o tym, że system był modyfikowany pod konkretnych ludzi i grupy uczniów.
    Wprowadzono go nawet w brytyjskiej armii tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do tego, że był w brytyjskiej armii to pamiętam, że w którejś z książek Sandowa na końcu był opisany przykład młodego żołnierza, który był zupełnie przeciętny na tamte czasy (a więc bardzo szczupły..) i trenował planem ułożonym przez Sandowa kilka tygodni. Nie przytoczę teraz dokładnych liczb ale naprawdę przyrosty były imponujące (zaznaczam, że to początek 20 wieku). Może dokopie się do tej książki to potem wrzucę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jeśli chodzi o robienie przysiadów jeśli ktoś nie ma jeszcze wypracowanej jako tako siły to jest to dobra metoda ? Ćwiczyć codziennie, zaczynać od pary powtórzeń aż dojdzie się do 100 i potem dopiero zacząć zwiększać obciążenie. I jeszcze jak ta metoda miał by się do podciągania na drążku ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, niedobra - to zależy od oczekiwań, cierpliwości itd. Więcej spróbuję napisać w kolejnym odcinku.
    Z podciąganiem jest tak, że 100 lat temu każdy przeciętny facet na dzień dobry był w stanie podciągnąć się przynajmniej kilkanaście razy. Nawet jeszcze 20 lat temu tak było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stefanie jaka jest przyczyna tego, że teraz ludzie są w fatalnej formie? Przecież teraz nikt się nie podciąganie kilkanaście razy.
    ZŁe odzywianie? komputer, nie zwracanie uwagi na pozycje podczas pracy , odpoczynku? uzywki?

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj nie mów, że nikt się nie podciągnie: P Jednak osoby lżejsze które mają styczność ze sportem te kilkanaście czy 20pare razy się podciągną: ) nie mniej u mężczyzn nie mających styczności rzadkością jest ta umiejętność... Głowna przyczyna to ewidentnie komputer, samochód, siedzący tryb życia i praca. Z 2 strony pracownicy fizyczny wykonują zazwyczaj jeden określony schemat ruchowy co mnie ma nic wspólnego z utrzymaniem sprawności fizycznej. Ludziom brakuje ruchu ogólnorozwojowego. Dalej na pewno ogromy wpływ ma jakość jedzenia jak i sam sposób odżywiania większości społeczeństwa. Używki to były zawsze: P i zawsze będą. Najgorsze jest to, że tą degradacje fizyczną widać już w przedszkolach. Dzieci mają straszna koordynacje ruchową, brak kondycji i wbrew pozorom z intelektem też coraz gorzej... Chociaż na tabletach itp już takie 3 latki wymiatają co nie umieją mówić...: P Ostatecznie coraz słabsze jednostki rodzą coraz słabsze dzieci. Te czasy to upadek fizyczny człowieka, paradoksalnie sportowcy osiągają coraz więcej. Tyle, że tutaj wkrada się już technologia farmacja itp. Tak to się wg mnie przedstawiam: )


    Pozdro: )

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu w coraz częściej w życiu wyręcza nas technologia. Nawet ja dzisiaj kosząc trawnik nie robiłem tego kosą tylko wybierałem kosiarkę. Kiedyś na wsiach żyło (i pracowało, to ważne) 60-70% ludności kraju ? Obecnie proporcje są odwrotne a w dodatku Ci, którzy zostali na roli ograniczają się do jazdy kombajnem, który wszystko zrobi. Dzieci zamiast grać w piłkę i wspinać się po drzewach grają w gry komputerowe. Ja tak to widzę.
    Dla mnie dobrym przykładem jest mój dziadek, który lubi wszelkie formy rywalizacji także sportowej. Nikt nie potrafił go pokonać 'na rękę' czy też 'na nogi' (siedząc na przeciw siebie jedna osoba rozwiera kolana na boki, druga temu przeciwdziała swoimi kolanami). Naprawdę silny człowiek. I on używał kiedyś kosy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziadkowie też, już wg mnie nie jest dobrym przykładem, ponieważ to jest 2 strona medalu o której się za bardzo nie mówi. Jak dzieci zamiast grać w piłkę grają na PC tak osoby starsze po przejściu na emeryturę od razu zaprzyjaźniają się z pilotem... A później słychać pytania typu - czy chodzenie jest zdrowe? no koszmar: P


    Ta kosa to dość niebezpieczna by była, jeśli by się nią dużo pracowało. Chyba, że ktoś na dwie ręce jedzie to inaczej: P

    pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  12. To może i ja dodam swoje obserwacje dotyczące podciągania.
    Kiedy byłem mały długo w ogóle nie umiałem się podciągać. Generalnie byłem dosyć tłustym dzieciakiem :)
    No, ale że w domu wisiał drążek, podciągałem się coraz więcej. W wieku 14 lat było to bodajże 18 powtórzeń. Później uprawiałem różne sporty no i coś tam wydziwiałem na siłowni. Nie miałem pojęcia o treningu, więc wynik w podciąganiu zawsze oscylował w okolicy 15 powtórzeń. Chyba się przetrenowywałem w tamtym okresie. Miałem niezbyt rozsądny system podciągania co drugi dzień robiąc 3 serie do oporu. Tak przez miesiąc albo dwa i trzy przerwy :) Ta przerwa oczywiście nie planowana. Zajechany organizm, brak wyników itp.
    Kiedy zaczynałem ćwiczyć pod okiem Stefana umiałem się podciągnąć 14-15 razy, przy czym nie były to pełne podciągnięcia, bo do tamtej pory nie miałem pojęcia, że jest coś takiego jak technika. Miałem zresztą bardzo kiepsko ustawiony drążek w futrynie.
    Pamiętam do dzisiaj jak jakieś półtora roku temu spróbowałem pierwszych pełnych podciągnięć na normalnym drążku. Po 3 repsach kompletnie wysiadłem. Obecnie jest to 12 powtórzeń, więc trochę poszło do przodu, ale progresu ostatnio nie ma. Dużo tu namieszały też różne kontuzje i kłopoty w realizacji planów.

    Podsumowując, wszystko to jest dosyć złożone. Bardzo rozsądny mi się wydaje pomysł Stefana, żeby czasowo popodchodzić do tego ćwiczenia na całkowitym luzie (bodajże dziennik Redy). Robię na razie swoje, a później zobaczymy. Mam nadzieję, że teraz wreszcie ruszę z miejsca.

    I jeszcze takie moje gdybanie :)
    Podciąganie to dla człowieka ruch bardzo naturalny. Czy nie byłoby rozsądne trenowanie go w nawiązaniu do zwykłej wspinaczki po drzewie? Mam na myśli maksymalną różnorodność i mieszanie bodźców. Raz dużo repsów innym razem mało. Czasem z obciążeniem, czasem bez. Generalnie częste, ale mało intensywne i bardzo różnorodne treningi.
    Oczywiście takie rozwiązanie tylko w celu wyrobienia fundamentu siły i wytrzymałości w podciąganiu.

    OdpowiedzUsuń
  13. A ta różnorodność bodźców oczywiście pod kontrolą :)
    Żeby mnie ktoś nie oskarżył o dywersję przeciwko periodyzacji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, mogę się tylko podpisać pod tym co powyżej wszyscy napisali :)
    Jasne, że różnorodność bodźców jest pożądana, na tyle na ile ktoś ma możliwości. Tak sprzętowe, jak i czasowe czy zdrowotne.
    Dodam jeszcze jedno. Kiedyś wszędzie stały trzepaki i dzieci na osiedlach czy w miastach często się pod nimi zbierały. Tam wisiały, podciągały się itp. Nic nie zastąpi tej aktywizacji w młodym wieku.
    Ja zawsze miałem kłopoty z takim rzeczami z powodów zdrowotnych, ale mimo to pamiętam, że latem chodziło się biegało nawet po kilkanaście kilometrów dziennie, wspinało byle gdzie itd. Teraz? Komputer i tv.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odnośnie chodzenia po drzewach, to pamiętam jak jako gówniarz często przebywałem u moich dziadków na wsi. Jednym z moich ulubionych zajęć było wspinanie się po drzewach. Pamiętam, że założyłem sobie za cel wejście na każde z pobliskich drzew, a uwierzcie mi - to wcale nie było takie łatwe, ale dopiąłem swego i na koniec wszedłem na najwyższą topolę w okolicy:) To były czasy! A też dzieciaki - wiadomo, najważniejszym dla nich celem jest przejście na kolejny poziom w grze komputerowej... Jak patrzę na młodzież, na ich sylwetki, sposób poruszania się, to aż żal bierze...

    Moja rada: na drzewa młodzieży!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziekuję Panowie za odpowiedzi ;)

    Od siebie mogę dodać jeszcze, że nigdy w życiu nie widziałem osoby, która dbałaby o poprawne postawy ciała. Nigdy nie widziałem, żeby ktos coś dobrze podniósł.
    W szkole uczą tylu głupot, jakies skakanie przez kozła, brzuszki na czas, a nie nauczą poprawnego przysiadu czy poprawnego siedzenia w ławce. ŻENADA..

    OdpowiedzUsuń
  17. Co myslicie o systemie cwiczen crossfit, sama silownia crossfit robi pozytwne wrazenie, nie ma luster, maszyn, lawek, tylko sztangi, drazki, liny i pilki lekarskie.
    Cwiczacy ta metoda maja bardzo duzy przyrost sily w stosunkowo krotkim okresie czasu.
    Ktos moze probowal tego ciastaka...?

    OdpowiedzUsuń
  18. Metoda jak każda inna. Nic odkrywczego. Ma swoje plusy i minusy. Ma wersje rozsądne, ma tez kretyńskie.

    OdpowiedzUsuń
  19. W większości filmików z crossfitem zauważyłem tendencję do olewania techniki na rzecz szybkości. I jeśli się nie mylę to ogrzany kotlet, czyli metody treningowe stosowane ładne 30 lat temu, które ktoś ładnie nazwał i robi na tym poważne pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dokładnie tak. Stosowano to w szkołach, wojsku itd. już kilkadziesiąt lat temu. Jak się jeszcze weźmie pod uwagę zalecenia w stylu 40 brzuszków to wszystko wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
  21. 40? są i takie że po 100 ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam. Mam pytanie co do ilości treningu w ciągu dnia. Czytałem że lepiej robić dwa, trzy niż jeden. Ale co z wysiłkiem w nie wkładanym? Jak to dokładnie powinno wyglądać? Mam np. na pierwszym i drugim robić te same ćwiczenia z takim samym obciążeniem i tą samą ilością serii? Może pierwszy bardziej siłowy drugi bardziej masowy. A może w pierwszym mam się mniej obciążać a w drugim bardziej, albo na odwrót? A może robić inne ćwiczenia? Przydał by się artykuł na ten temat. Główny cel to masa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak. Na treningi kilka razy na dzień przychodzi czas, ale wymaga to odpowiedniej wiedzy i zaawansowania. Znajomości swojego organizmu.
      Możliwości, jak to ma wyglądać jest kilka. Przy okazji trzeba mieć uregulowany styl życia i żywienie. Opanowaną technikę poszczególnych ćwiczeń. Sporo, sporo do zrobienia nim można sobie coś takiego zafundować, a i to tylko czasowo.
      Hasło - cel masa niewiele mówi o Tobie.

      Usuń
  23. "To co trzeba sobie raz na zawsze uzmysłowić, to fakt, iż rzeczy naprawdę wartościowe wymagają czasu i wysiłku. Nie można nic wartościowego osiągnąć szybko i bez wysiłku"

    To jakie wartosciowe rzeczy wymagaja czasu lub wysilku? Bo nie widze zadnej takiej rzeczy! Wartosciowe rzeczy mozna miec teraz i bez wysilku! Problem polega na tym, ze wysilek przeszkadza, a koncepcja, ze wymaga cos czasu - sprawia ze jestes bardziej spiety, neurotykiem sie stajesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli można coś dostać od razu i bez wysiłku to jakæ to ma wartość? Brak nadziei dla rasy ludzkiej panie Stefanie:(

      Usuń
    2. Chyba mamy do czynienia z kolejną ofiarą reklam :)

      Usuń
    3. Jakoś nie zauważyłam bym stała się neurotykiem chociaż wiem,ze zanim zrobię chociaż jedno podciągnięcie bez przeciwwagi minie jeszcze sporo tygodni a może miesięcy;))

      Usuń
    4. Poprostu w swiecie zewnatrzny, nie da sie niczego osiagnac, co by dalo zadowolenie. Jestes skazany na frustracje, bo to zdobedziesz, natychmiast traci to dla ciebie wartosc.
      Jestes po prostu ofiara umyslu, ktory nadalk pragnie, ma marzenia, ambicje - ciagle wierzysz, ze jak to spelanisz, to bedziesz szczesliwy.

      A ja mowie, zeby byc szczesliwym, nie trzeba wcale nic robic, mozne miec to odrazu bez wisilku, bycie soba daje spelnienie, nie wymaga wysilku.

      Problem z tym, ze umysl ci powdpowiada, ze szczescie i spelanienie wymagaja wysilku, czy czasu.


      Usuń
  24. Ja przez ostatnie pół roku remontowałem starą wiejską chałupę pod Krakowem, żeby w niej teraz spokojnie zamieszkać. Jak widać był to błąd, bo powinienem sobie na poczekaniu sklecić jakiś mały szałas w lesie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak a propos, mógłby mi ktoś coś doradzić w kwestii podłogi do siłowni? Szukając w necie najwięcej znalazłem opinii, że dobra jest zwykła wylewka i na to jakaś guma - maty albo nawet zwykłe wycieraczki gumowe. Tylko z tamtych dyskusji wynikało, że chodzi im o podłoża, które wytrzymają po prostu nacisk ciężkich sprzętów, a ja potrzebuję czegoś, co wytrzyma jak mi spadnie 100kg na podłogę. To 100kg to na początek, bo za parę lat, miejmy nadzieję, przybędzie :)
    Podpytywałem też różnych budowlańców, ale żaden nie wydał mi się sensowny. Na profesjonalną podłogę czy pomost, jak na siłowniach mnie na razie nie stać. Myślałem też ostatnio nad zrobieniem sobie racka, ale to nic nie da przy snatchu czy MC.
    Generalnie podłoże musi być albo wytrzymałe, albo bardzo tanie, żebym mógł sobie pozwolić na wymienianie go raz, dwa razy w roku.

    OdpowiedzUsuń
  26. Na Twoim miejscu bym faktycznie za dużo nie kombinował. Zwykła wylewka i pomalować czymś takim:
    http://www.koloreo.pl/aksil-aksilbet-1l-farba-do-betonu-kolory-podstawowe-o_125.html

    Bardzo fajna farba. Bez problemu na nawierzchnie betonowe. Dość wytrzymała. W razie czego odmalowanie nie wyjdzie Cię dużo. Zresztą przecież nie będziesz specjalnie rzucał sztangi, tylko od czasu do czasu coś tam spadnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie talerze spadajæ to gruba guma albo twarda pianka. Tam gdzie stoisz to musi być twardo:). Pamiętaj o izolacji przeciw wilgoci jak jej nie masz to po położeniu gum będzie się wilgoć gromadzić pod niæ:)

      Usuń
    2. Idealne rozwiæzanie:
      - wylewka+izolacja
      - podkładka pod panele 5-10mm(twarda)
      - płyty OSB 22mm łæczone na pióro( będa "pływać" na podkładce), przy ścianach szczelina 5-10mm wypełniona piankæ montażowæ
      - cienka warstwa z twardej gumy

      Jak jest duże pomieszczenie to lepiej dwie warstwy OSB ( nie muszæ być tak grube) tak by łæczenia były pokryte i skręcone razem.

      Usuń
  28. Można by coś podpatrzeć od zawodowców w tej dziedzinie i jak to polacy - wykombinować coś podobnego za 1/4 ceny. Myślę, że taka gruba mata o dużej twardości (pierwszy link) byłaby idealna na wylewkę, Eleiko ma ceny zaporowe ale takie maty do sportów walki jak judo są relatywnie tanie ale trochę na nich ćwiczyłem i wydaje mi się, że są zbyt miękkie, trzeba by sprawdzić osobiście. Są też nieśmiertelne i wszechobecne w polskich siłowniach 'wycieraczki', czyli te czarne, dziurkowane. Kiedyś sam byłem nimi zainteresowany i grubość chyba 1cm a może nawet 1.5cm, całkiem niezłe rozwiązanie i chyba najtańsze (maty do sportów walki są jednak od nich twardsze).

    http://www.eleiko.pl/index.php/produkty/podlogi-do-wolnych-ciezarow-maty-pod-ciezary-maty-gumowe-maty-wygluszajace/

    tutaj już pomosty, raczej droga sprawa jak sam pisałeś

    http://www.eleiko.pl/index.php/produkty/podesty-sportowe-podnoszenie-ciezarow/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na posadzkę gruba podkladka pod panele + jeden OSB na to i masz tani pomost 2.5m na 1.25m ;) jak zajedziesz OSB to go wymienisz na nowy i dalej jazda ;b
      http://www.nomi.pl/pl-PL/produkt/462868/1774/Plyta/Plyta-OSB-22mm-Kronoplus--

      Usuń
  29. Dzięki za rady panowie :)
    Rzeczywiście specjalnie niczym rzucać w tę podłogę nie będę, ale chciałbym mieć komfort w takich ćwiczeniach jak snatch.
    W przyszłości pomyślę chyba o tym OSB, ale na razie pozostanę przy wylewce, a do snatcha będę podkładał gumowe wycieraczki. Powinno wytrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Musisz poszukac, można dostać dosyć tanio grube gumy 3-4cm z drugiej ręki. Nie myszæ być duże, takie pasy 1mx1.5m po obu stronach gdzie talerze spadajæ. Tutaj w Anglii można dostać tanie gumowe matty do stajni dla koni;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze też można przerobić koła od samochodu i zakładać je na sztangę ;-b. Albo kupić duże talerze z gummæ.

      Usuń