wtorek, 26 listopada 2019

Medytacja i trening mentalny cz. 7


Lekki trening aerobowy
To nie żart. Obecnie modne jest wieszanie psów na tego typu treningach. Wszystko dlatego, że źle pojmuje się ich rolę. Przez lata twierdzono, że to najlepszy sposób na spalanie nadmiaru tkanki tłuszczowej. Okazało się, że jednak nie bardzo i od tego czasu w dobrym tonie jest unikać aerobów. (Co też nie do końca jest prawdą, bo aeroby będą działać nawet na spalanie tłuszczu o tyle o ile przestawimy organizm na pobieranie energii z tłuszczów i odpowiednio ograniczymy podaż makroskładników.) Tymczasem ich prawdziwa rola jest zupełnie inna. Poprawiają funkcjonowanie układu krążenia, jak i oddechowego. Jeśli z nimi nie przesadzimy to również przyspieszają regenerację po treningu siłowym. Oczywiście cudów zdrowotnych tą drogą nie osiągniemy, ale jest to ważna część ogólnej praktyki dbania o swoje zdrowie.

Należy także do nich podchodzić jak do części treningu mentalnego. Okazuje się, że w czasie spokojnego chodzenia lepiej rozróżniamy zewnętrzne bodźce niż gdy siedzimy. Eksperyment Rosenbauna badający efekt Stroopa (mający na celu zbadanie czasu reakcji na różne bodźce niezgodne ze sobą np. słowo "zielony" napisane czerwoną czcionką) w ruchu, dowiódł, że szybciej reagujemy gdy idziemy lub biegniemy. Oczywiście szybkie reakcje dotyczą tylko prostych zadań. Przy bardzo złożonych, np. skomplikowanych obliczeniach matematycznych, człowiek musi się zatrzymać lub ogólnie być w bezruchu. Jednak ruch ogólnie poprawia pracę umysłu i przerwa od złożonych obliczeń na spacer czy trucht, wpływa pozytywnie na późniejszą pracę. Często w czasie takiej przerwy podświadomość nadal pracuje i w pewnym momencie otrzymujemy gotowy wynik. Najlepiej gdy obywa się to na łonie przyrody. Kontakt z przyrodą obniża poziom kortyzolu. Sprawia, że nasza psychika lepiej funkcjonuje i ogólnie czujemy się lepiej.

W przeciwieństwie do ciężkich treningów siłowych, w czasie lekkich aerobów można pozwolić sobie na np. słuchanie audiobooków, muzyki, czy też rozmowę z inną osobą. Możliwość prowadzenia rozmowy jest miarą poziomu wysiłku. Jeśli nie możesz rozmawiać, to wysiłek jest już zbyt duży. Można też po prostu błądzić myślami co czasem prowadzi do całkiem nowatorskich pomysłów.

Słuchanie muzyki
Sporo napisano o relaksującej roli muzyki. Tutaj chciałbym tylko podkreślić, że nie ma jakiejś określonej muzyki, która wszystkich relaksuje i każdemu odpowiada. Mnie raczej słuchanie disco czy rapu doprowadzi do dzikiej wściekłości niż do relaksu. Nie mam zamiaru też nikomu narzucać jakiegoś rodzaju muzyki czy konkretnych wykonawców. Warto jednak wiedzieć, że muzyka o złożonej linii melodycznej zdecydowanie lepiej będzie działała na mózg niż zwykła generowana syntezatorem pukanka na 3/4 lub epileptyczne drgawki połączone z czkawką mylnie obecnie uważane za muzykę. Niekoniecznie też to co powszechnie nazywa się muzyką relaksacyjną faktycznie dla wszystkich będzie odprężające. Wiele osób taka zbyt spokojna muzyka może po prostu nużyć.

Demotywujące reakcje otoczenia
Reakcje otoczenie, szczególnie najbliższego, mogą być bardzo różne. Często na pewnym etapie stają się negatywne. Dopóki ktoś spędza wolny czas jedynie na oglądaniu telewizji i konsumpcji napojów wyskokowych, podlega krytyce ze strony rodziny. Panowie szczególnie ze strony matek lub później żon. Byłyby jednak w błędzie ten, kto sądzi, że zmiana stylu życia na "bardziej sportowy" zniesie zupełnie tę krytykę. Czasami może ją wręcz nasilić. Oto więcej czasu spędzamy poza domem. Wydajemy pieniądze, albo na karnet na siłownię, albo na zakup sprzętu do domu. W tym drugim przypadku sprzęt trzeba gdzieś ulokować i w końcu zaczyna zawadzać innym członkom rodziny. Pieniądze idą też na witaminy. Przestajemy jeść wszystko jak leci. Nie chcemy już spożywać sojowych przysmaków dla amatorów impotencji i nowotworów itd.
Na pewno problem jest trudny, bo raczej nikt nie chce żyć w stanie wojny z najbliższymi osobami. Nie ma też sensu użalanie się na sobą z powodu braku wsparcia. Trzeba postawić sprawę jasno. Tak dla siebie, jak i dla osób najbliższych negujących nasze wysiłki. Czy rzeczywiście można nazwać kogoś bliskim, kto neguje nasze dążenia do bycia lepszym, silniejszym i zdrowszym? Warto zainicjować szczerą rozmowę i przedstawić swoje racje. Przy czym należy dobrze zrozumieć to o czym teraz piszę. Jeśli ktoś olewa swoją pracę, obowiązki i ogólnie rodzinę, bo musi ćwiczyć 12 razy na tydzień, to rzeczywiście rodzina ma prawo do niezadowolenia. Jeśli masz w domu niemowlę i uciekasz od zajmowania się nim na siłownię - to jest zdecydowanie coś nie tak. Trzeba sobie przygotować realny plan możliwy do realizacji w danej sytuacji życiowej. Mając na głowie pracę, dzieci i jeszcze inne ważne rzeczy, można spokojnie znaleźć czas na 2-3 sesje treningowe w tygodniu po 20-30 minut. Może nie osiągnie się tym zbyt dużo, ale i tak postępy są możliwe. Takie przeciwności mogą stanowić dobrą motywację, by te 20 minut wykorzystać maksymalnie i dać z siebie wszystko.


Wymówki, brak czasu
Ten punkt nawiązuje do poprzedniego. Nie ma czegoś takiego jak brak czasu. Znam wiele zapracowanych osób, które zawsze znajdą czas na to, by zadbać o swoje zdrowie i kondycję. Ci, którzy najbardziej marudzą, że nie mają czasu poćwiczyć, poczytać książkę itd. zwykle najmniej w życiu robią. Zamiast nabijać kasę właścicielowi FB albo wytwórcom gier komputerowych, można znaleźć czas na trening. Często też zapracowanie jest wynikiem braku umiejętności organizowania sobie pracy i czasu. Zrób co masz zrobić, zamiast przeglądać ciągle ploty z internecie.
Nie jestem zwolennikiem pisania dokładnych planów na każdy dzień, choć może niektórzy powinni od tego zacząć. Jednak warto zaczynać dzień ze świadomością co jest do zrobienia i nadawać rzeczom odpowiednie priorytety. Porządkować swoje zajęcia zgodnie z przyjętą hierarchią ważności. Nie zapominając przy okazji, że zdrowie powinno w tej hierarchii stać odpowiednio wysoko. Takie planowanie też jest istotną częścią treningu mentalnego. Należy zastanowić się co jest ważne, a co nie, co być może jest ogólnie szkodliwe i niszczy tak zdrowie, jak i osobowość. Jeśli pod wpływem reklam pracujesz więcej i bierzesz nadgodziny tylko po to, by kupić nowy gadżet, który potem będzie zakłócał Twój sen, to może czas się zatrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz