niedziela, 25 sierpnia 2019

Kryzys męskości? cz. 1


Natura, kryzys i współczesna młodzież
Jak daleko sięga w tył pamięć ludzkości, zawsze ktoś ogłaszał, że oto nadszedł kryzys i totalny upadek. Zwykle upadek dotyczył obyczajów, moralności i religii, ale nie tylko. Już w starożytnych cywilizacjach narzekano na "współczesną młodzież". Nie inaczej jest obecnie. Oto mamy kryzys męskości, upadek moralności. schyłek cywilizacji chrześcijańskiej itd. Sam łapię się czasem na tym, że stwierdzam, iż kiedyś coś było lepsze. Niekiedy mam w tym rację, a niekiedy zapewne nie. Przy czym ważny jest jeden aspekt sprawy - większość ludzi uważa, że idealne i "naturalne" było to co pamięta ze swojego dzieciństwa. Pamięć w tym wypadku została poddana specyficznej obróbce i przekształceniom. Dzięki temu nie pamięta się, że wcale nie było tak idealnie. Stąd też biorą się dyrdymały o beztroskim dzieciństwie, jakby dzieci nie miały swoich problemów i zmartwień, ale to już odrębny temat.


Feministki, pisarze i scenarzyści
Obecnie doszło do specyficznego dysonansu poznawczego. Z jednej strony grupy agresywnych feministek, których działania już dawno straciły sens i nie mają nic wspólnego z walką o prawa kobiet, bluzgają na wszystko co kojarzy im się z męskością. Zwykle zupełnie źle pojmowaną. W ich ustach nawet słowo "testosteron" jest obelgą. Z drugiej strony pojawiają się głosy o kryzysie męskości. Żeby było jeszcze śmieszniej wszyscy autorzy poczytnych książek kryminalnych uwzięli się lub dostali takie wytyczne, by obrażać na potęgę każdego kto trenuje na siłowni. Taka postać w każdej książce to bezmózgi mięśniak. Jakby wielkość mięśni sama w sobie miała bezpośrednie przełożenie na wydajność mózgu. Nie wspominając już o tym, że ci niedouczenie autorzy, których błyskotliwość co krok objawia się w rażących błędach stylistycznych, nie mają pojęcia, że obecnie każdy trening sportowy jest wspierany ćwiczeniami siłowymi.
Całości obrazu dopełniają filmy albo seriale kryminalne. Co jakiś czas powtarza się scena, gdy jakaś ofiara morderstwa - w tym wypadku mężczyzna - ląduje na stole lekarza sądowego błędnie w tych produkcjach (często też w książkach) nazywanego patologiem. Ten opisując stan denata oświadcza z mądrą miną: "Mięśnie hipertroficzne". No i aż się chce krzyknąć: "Widziałeś już idioto mięśnie nie-hipertforiczne?". Tak, mogą wszak być w atrofii, czyli w zaniku. Jest to wynik poważnej choroby i na pewno nie jest stanem normalnym ani pożądanym. Może się mylę? Czemu aż tak się przyczepiłem tych kryminałów? Pewnie w innych rodzajach literatury i filmu także zdarzaj się podobne nadużycia, jednak tu szczególnie rzucają się w oczy.



Kryzys męskości
Wróćmy do kryzysu męskości. Mówi się i pisze o tym, że spowodowany został bardziej agresywną czy też dynamiczną postawą kobiet. Kobiety przejmują męskie rolę, bardziej angażują się w robienie kariery zawodowej, zmieniają się role w rodzinie i... ble, ble, ble. Tak zwani "konserwatyści" krzyczą o tym, że powinno się walczyć o wartości rodzinne. Tu pojawia się kolejny kryzys. Kryzys rodziny! Oto bowiem mężczyźni boją się inteligentnych i silnych kobiet. Silnych dosłownie, jak i w przenośni. Ten strach powoduje spadek męskości, poczucie zagubienie itd. Moje pytanie brzmi. Co to za męskość, co boi się inteligentnych i silnych kobiet? To nie męskość, tylko ciapowatość. To auto-kastracja. Krzykacze postulujący zamknięcie kobiet w domu, to tak naprawdę przerażeni eunuchowie! Dla normalnego faceta, inteligentna i silna kobieta stanowi inspirację i wyzwanie. W pozytywnym sensie. Nikomu też tak naprawdę nie ubędzie męskości, gdy czasem pomyje naczynia lub ugotuje obiad.


Postulowane obecnie role płci są poniekąd wynikiem stosunków zachodzących w ciągu ostatnich 200 lat. Wcześniej także pomniejszano rolę kobiety - trudno się z tym nie zgodzić, ale jej rola była o wiele bardziej złożona w różnych społeczeństwach niż się obecnie wydaje. To jednak temat na inną okazję. Może artykuł o "kryzysie kobiecości"? Póki co idźmy dalej. Pamiętacie, jak wspomniałem, że dla wielu ludzi "naturalne" jest to co pamiętają z dzieciństwa? No właśnie. Epoka wiktoriańska i następujące po niej stulecie zakodowały w wielu umysłach obowiązujące schematy. Wszystko co obecnie się zmienia, określa się pojęciem "niezgodne z naturą". Tak jakby golenie czy mycie zębów, było zgodne z naturą!
Wróćmy do sedna. To wcale nie postawa współczesnych kobiet doprowadziła do osławionego kryzysu męskości. W każdym razie nie tak, jak się to powszechnie interpretuje. Być może trochę panie są winne oczekując tego co tak dosadnie wyraziła Joanna Chyłka, bohaterka powieści Remigiusza Mroza: "Paradoks polega na tym, że kobiety oczekują, że niegrzeczni chłopcy będą dla nich grzeczni...". Cytuję z pamięci, więc może nie do końca dokładnie. Jednak wyraża to istotę rzeczy. Masz być brutalem, ale tylko na zewnątrz. W domu delikatny i czuły. Masz być dobrze zbudowany, ale czemu znowu leziesz na siłownię. Masz być silny, ale dlaczego nie chcesz ze mną przejść na wegetarianizm. Masz być męski, ale dziś na śniadanie płatki, a na obiad kotleciki sojowe. Dobrze kochanie?

5 komentarzy:

  1. Blue pill vs red pill
    Co wybierasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się z takim podejściem do tzw. kryzysu męskości, chociaż z wnioskami, które na koniec wyciagasz już tak :)

    W ciągu ostatnich kilku stuleci doszło do bardzo szeroko zakrojonej przemiany społecznej, która obecnie dobiega pomału końca. Pierwotnie pozycja mężczyzn i kobiet w społeczeństwie była z góry nadana, przy czym więcej praw niemal zawsze posiadali mężczyźni. Potem doszło do rewolucji przemysłowej i nagle okazało się, że państw nie stać na to, żeby kobiety nie mogły pracować. Stąd de facto wzięły się sukcesy sufrażystek. Sama idea feminizmu nie była przecież taka nowa. Dopiero wtedy jednak pojawiły się sprzyjające warunki do jej realizacji. Z biegiem czasu kobiety przejmowały coraz więcej zawodów, co zwłaszcza dało o sobie znać w czasie wojen światowych, a w drugiej połowie 20. wieku pierwsze armie zaczęły się realnie feminizować (w warunkach obecnej technologii i specyfiki współczesnego pola walki kobiety są pod wieloma względami lepszymi żołnierzami od mężczyzn). Przewaga mężczyzn wciąż jeszcze pokutuje w niektórych dziedzinach, ale jest to raczej łabędzi śpiew, a nie rzeczywista dominacja. W tym sensie działania agresywnych feministek rzeczywiście są zdecydowanie na wyrost i bardziej szkodą niż pomagają, zwłaszcza, że zmiany o które wydaje im się, że walczą, zachodzą samoczynnie gdyż są wymuszane systemowo.
    O ile więc w przypadku kobiet cała ta zmiana była zdecydowanie pozytywna, o tyle dla mężczyzn oznaczała utratę pewności wysokiego statusu społecznego. Nagle okazało się, że bycie mężczyzną samo w sobie nie wystarczy. Jednocześnie bynajmniej nie znikły dawne stereotypy dotyczące płci. Ot, pierwsze z brzegu przekonanie, że facet jest głową rodziny. Jak to pogodzić z faktem, że jego żona zarabia czasem więcej od niego i w gruncie rzeczy może być całkowicie niezależna? Jak to pogodzić chociażby że zmianami w prawie, które jasno mówią, że nie ma już żadnej pozycji zwierzchności mężczyzny nad kobietą? Jedni faceci radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, a większość w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy i jak ten baran prą na oślep łbem, a potem kończą jako zdegenerowane, tłuste i pozbawione mięśni i szarych komórek parodie męskości, które poprzez mniej lub bardziej aktywna agresję starają się poprawić nieco swoją pozycję, przez co stają się jeszcze bardziej żałośni. Tak wygląda niestety zdecydowana większość naszego społeczeństwa, co oznacza, że nie można negować istnienia kryzysu męskości ani nawet to deprecjonować. To bardzo poważny i, obawiam się, nierozwiązywalny problem wynikający z faktu, że mężczyzni nie są już tak potrzebni jak kiedyś. Zawsze z biologicznego punktu widzenia to kobiety były bardziej wartościową płcią. Teraz czynniki społeczne sprawiają, że ta przewaga jest wyraźna jak nigdy dotąd. Kobiety generalnie są zdrowsze, żyją dłużej, rzadziej cierpią na choroby psychiczne i wiele wiele innych. Do tego rodzą dzieci, do czego nie są zdolni faceci. A siła fizyczna? Z przykroscią należy stwierdzić, że jest coraz mniej potrzebna w dzisiejszym świecie. Mężczyzni rzecz jasna dalej będą niezbędni, ale coraz bardziej będzie liczyć się ich jakość, a sam fakt bycia facetem nie będzie miał niedługo żadnego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. To co napisałeś nie stoi w sprzeczności z moim tekstem. Jest raczej uzupełnieniem wątku społecznego :) Nie lekceważę zjawiska kryzysu męskości, co się pewnie wyjaśni w kolejnych częściach. Tyle, że moje rozważania pójdą już w nieco innym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy sam fakt bycia facetem niczego nie oznaczał drodzy zapewne starsi o wiele bardziej odemnie Panowie... Kobiety tak naprawde od zawsze byly wiecej warte od mężczyzn teraz ta rola upadła i się bardziej zrownała tak naprawde niz ..poprawiła.. a to jest katastrofalne w skutkach. Nagle rola kobiety jako bogini, tej opiekunki, Pani domu ktora wychowywala dzieci i to ona miala relany wplyw na to kim sie staną zostala zbita na dno do roli tylko zarabiania pieniedzy. Feminizm nie przyczynił sie do polepszenia sytuacji kobiet tylko jej osłabienia. Wywalenia tej ,, mamy ,, z domu i odebrania jej tego co jest w rodzinie najwazniejsze czyli dzieci. Dzieci byly wlasnoscia rodziców ale najbardziej matki tak naprawde. Teraz cale wychowanie spadlo na Państwo. To panstwo wychowuje albo moze inaczej tresuje twoje dzieci i dzieci sa własnością państwa, a nie ciebie. Rola rodziców zostala zbita juz tylko do roli zapierd... na dziecko ktore nie jest ich. Masz je wyzywic, ubrac, zapłacić w podatkach na ..darmowa edukacje.. i broń boze sie wpiepszac w to co sie dzieje w szkole bo jeszcze przyjdzie opieka i Ci zabierze to dziecko. Tak wiec rola mezczyny zawsze byla taka sama czyli prawie żadna mial upolowac, zbudowac, czyli to co kazda kobieta zrobila by sama (co przez większość mężczyzn chyba jest nie do pomyślenia). Tylko ze dzieki temu ze ty to robiłeś dawales ogrom czasu kobiecie na zajecie sie dzieckiem. Nawet w Sparcie chłopiec był przy matce aż do 8 roku zycia! W SPARCIE! STAROZYTNA GRECJA w dodatku ta najbardziej napakowana testosteronem prawda. Tam gdzie od 1 minuty zycia chlopiec juz powienien zagryzac jaszczurke czy cokolwiek innego a tutaj dopiero od 8 roku Życia ojciec bral go pod swoje skrzydla. Obecniw kobieta ma tylko 2 LATA!! I najlepiej jak najbyciej ma je oddac pod opieke do zlobka, przedszkola i szkoły do szkoly idzie w wieku 5 lat? A wg Sparty jeszcze 3 lata powinno byc pod opieka kobiety. To jest dramat i upadek spoleczenstwa. A szczegolnie autorytetu kobiety ktory juz nic nie znaczy. A co najgorsze 100 lat temu wystarczylo aby tylko mezczyna pracowal i byl w stanie utrzymac siebie kobiete i 5 dzieci. Obecnie On pracuje Ona pracuje i maja tylko jedno dziecko i ledwo ciagna do ..pierwszego.. chyba cos tutaj jest nie tak... przeciez zobaczcie sobie ile wygrywal Arnoldna mr olimpia a ile zarabiaja obecni tylko weźcie pod uwage roznie w wartoci pieniadza... a się zdziwicie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń