środa, 21 sierpnia 2019

Dyskusja czasu końca deszczowego lata


208 komentarzy:

  1. https://podkowa.eu/pl/p/Witamina-D3-K2-MK-7-5.000-IU-200mcg-120szt./1654

    Lato się kończy, czas pomyśleć o suplementacji :) Ktoś to już testował?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na podkowie jest dostępny cały ADEK - tzn 4 witaminy w jednej pastylce. Stosuję od jakiegoś czasu i wydaje się być OK.

      Usuń
    2. Tazi - biorę to już chyba z 2 lata plus beta-karoten i witaminę E. Wolę to niż ten ich pełny ADEK.

      Usuń
    3. A to ok, bo ja do tej pory jechałem na ADEK Zięby, a wydawało mi się, że Ty Stefan bierzesz jeszcze bardziej pojedynczo te witaminy :)

      Usuń
    4. Wychodzi znacznie taniej niż u Zięby.

      Usuń
  2. Jakie skutki dla 26-letniej kobiety może mieć całkowite wyeliminowanie węglowodanów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko z przedziału od 'żadnych' do totalnego rozwalenia tarczycy i hormonów. Samo wyeliminowanie węgli jest drastyczną zmianą dla organizmu, więc trzeba to zrobić z głową. Mz jeśli chcesz iść tą drogą - zatrudnij kogoś, kto się na tym zna. Zbyt łatwo o fuck-up.
      Pierwsza z brzegu osoba, która mi przychodzi na myśl to Stephanie 'Keto' Person. Siedzi na ketozie już 12 lat.
      Paweł z kanału DSM też ma spore doświadczenie w tym temacie.

      Usuń
    2. Po czym poznasz, że pracujesz z odpowiednią osobą? Pierwsze, od czego zaczniecie współpracę to wywiad środowiskowy i seria badań lekarskich. Badania to podstawa. Nie zdziw się, jak trzeba będzie wydać na morfologię +500zł.

      Usuń
    3. Podstawowe pytanie - po co? Bo jest moda na keto? Ja po pewnych doświadczeniach z ketozą wróciłem do rozwiązania Stefana, ok. 70-100 g węgli dziennie, czasem, jak miałem ciężki tydzień - siłowy, tlenowy etc. to nachodzi mnie głód, gdzie dziennie zjadam po 150 g węgli i do 300 g tłuszczów i czuję się jak nowo narodzony ;-)
      Dla kobiet obcinanie węgli to nie jest najlepsze rozwiązanie, a na pewno nie długodystansowo. Jeśli chodzi tylko i wyłącznie o aspekt chudnięcia, to np. moja dziewczyna zaczęła paradoksalnie chudnąć na diecie optymalnej, czyli ok. 70 g węgli, 140 g tłuszczów, czasem więcej czasem mniej. Dla mnie ketoza jest dietą nieefektywną dla osób ćwiczących, do tego same węglowodany zostały przez te kręgi niepotrzebnie zdemonizowane, wszystko załatali "zapchajdziurą" ketonami, których rola wcale nie jest taka oczywista, tymczasem doskonale wiadomo, że z węgli powstaje część hormonów, białek endogennych, odgrywają też rolę w procesie spalania tłuszczu, a sam tłuszcz "spala się w ogniu węglowodanów".

      Usuń
    4. Nie ma czegos takiego jak niezbedne weglowodany. Ludzie na tak zwanej carnivore diet jedza tylko mieso surowe jajka sa w ketozie caly czas. Jak ktos ogarnia j ang polecam Dr Shawn Baker, Dom D'agostino, Dr ken berry MD, a w szczegolnosci podcast Dr Paul Saladino MD.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Dorzuć do listy Dr. Sten Ekberg. Prosto i łopatologicznie wyjaśnia przyczyny typowych zaburzeń metabolizmu. Owszem, nic nie zastąpi badań krwi + odpowiedniej interpretacji wyników.
      Druga sprawa - jak to wszystko się ma do człowieka zdrowego i aktywnego fizycznie, który chce jeszcze bardziej podnieść swoje osiągi siłowe, wytrzymałościowe, et c.

      Usuń
    7. 5 dni postu i martwy ciag. Polecam https://www.youtube.com/watch?v=O7ZqPgB8ZuM

      Usuń
    8. Żeby było jeszcze weselej, wrzucam to:
      https://mennohenselmans.com/eric-helms-protein/

      Usuń
  3. W zasadzie zgadzam się z tym co napisał Aleks, jak i z tym co napisał Kamil. Wchodzenie w pełną ketozę ma sens przy określonych chorobach. Jednak nie każdemu posłuży. Tak samo, jeśli chodzi o zbyt radykalne i szybkie zmiany. Zwykle kobiety potrzebują nieco więcej ww niż faceci.
    Jedynie z czym się nie zgadzam, to z tym starym i kompletnie błędnym powiedzonkiem o tłuszczu spalanym w ogniu węglowodanów. Co to niby znaczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojej wiedzy wynika, że pewna ilość glukozy jest potrzebna do produkcji szczawiooctanu, bierze także udział w szlaku pentozofosforanowym. Szczawiooctan bierze udział w cyklu Krebsa: "Głównym substratem cyklu kwasu cytrynowego jest acetylo-CoA (CoASAc). Może on pochodzić z różnych źródeł. Zwykle powstaje z pirogronianu (produktu glikolizy) w reakcji katalizowanej przez kompleks dehydrogenazy pirogronianowej w mitochondrium. Stanowi także produkt β-oksydacji kwasów tłuszczowych."

      Tutaj wypowiedź Kwaśniewskiego:
      http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=697

      Usuń
    2. Tłuszcz spala się w ogniu ... tlenu. Jednak nawet wtedy tłuszcz stanowi co najwyżej 80% spalanego paliwa, resztę stanowi glikogen. I to właśnie zasoby glikogenu mięśniowego są czynnikiem limitującym wysiłek długodystansowy. Po ok. 2 godzinach człowiek zalicza tzw. ścianę, która jest spowodowana uszczupleniem zasobów właśnie glikogenu.
      https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2278845/
      :-)

      Usuń
    3. Długotrwały wysiłek bez jedzenia wzmaga ketozę. Jakoś kiedyś ludzi biegali znacznie dłużej bez jedzenia i bez batoników energetycznych. To właśnie dieta wysokowęglowodanowa utrwaliła pogląd, że pod 2 godzinach kończy się energia i człowiek pada. Istnieje mnóstwo tabelek pokazujących poszczególne rodzaje energii w rozkładzie czasowym, tylko jakoś nie uwzględnia się w nich beta-oksydacji. Bompa napisał, że na długich dystansach przechodzi się na tłuszcze, ale zaraz potem zaleca spożycie węglowodanów w sportach wytrzymałościowych.

      Usuń
    4. To jest akurat stały punkt publikacji związanych z odżywianiem, począwszy od szkolnych podręczników, a kończąc na opracowaniach akademickich. Najpierw pisze się długie rozdziały na temat funkcji tłuszczów i białek w pożywieniu, potem dodaje się 2-3 strony o funkcjach węglowodanów i na koniec stwierdza, że te pierwsze lepiej ograniczać bo jednak niezdrowe. Tak samo z cukrzycą: wszędzie pełno opracowań jednoznacznie wskazujących na rolę cukru w diecie w jej powstawaniu, kończących się zaleceniami ograniczenia tłuszczu i mięsa. To jest do tego stopnia powszechne, że można odnieść wrażenie, że Ci wszyscy autorzy używają gotowych formułek.

      Usuń
    5. Dokładnie. Welcome to matrix;)

      Usuń
  4. Jestem w ketozie ponad pół roku(przynajmniej tak mówią paski keto-diastix), szczerze nie zauważyłem różnicy między keto a lowcarb, być może jeszcze mocniej zapomina się czym jest typowy głód, a utrzymanie tkanki tłuszczowej na niskim poziomie jest banalnie proste :)
    Czasem organizm wręcz się domaga ładowania węglami, po skrajnie ciężkim dniu, jednak po dostarczeniu tłuszczy nasyconych o dziwo energia wraca tak samo szybko.
    Pół roku to raczej za krótko, żeby obiektywnie ocenić zalety, bądź wady ketozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak jesli ktos ma dalej ochote na wegle a jest w ketozie to znaczy ze tak naprawde ogarnizm domaga sie tluszczu. Polecam ksiazke dieta keto pod lupa.

      Usuń
  5. Czy każdy dostępny jod w aptece nadaje się do spożycia? Cś słyszałem, żę niektóre moga być zanieszczyszczone. Co powiecie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie każdy. Płyn Lugola roztwór wodny - taki jest sprawdzony.
    https://www.aptekagemini.pl/plyn-lugola-40g.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ma ktoś video poprawnie wykonanego zarzutu barkowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pan chyba wie, co robi:
      https://www.youtube.com/watch?v=O32-Ae8SNIc

      Usuń
    2. Dzięki, ale chodzi mi o zarzut sztangielkami.

      Usuń
    3. Z kettlami, ale efekt będzie podobny
      https://www.youtube.com/watch?v=lliRf_d6MDc

      Usuń
    4. Tu chodzi o nieco inne ćwiczenie. Tak to ma wyglądać w wykonaniu Usika https://www.youtube.com/watch?v=lPgNwXkAiI4

      Tu mam też prośbę do Usika. Jeśli się zgodzisz, to mógłbyś przesłać mi ten film na maila? Zrobię z niego osobny artykuł i nie trzeba będzie za każdym razem szukać.

      Usuń
    5. Prześlę za parę dni jak wrócę z urlopu :-)

      Usuń
    6. Zapomniałem o tym, przesłałem dziś rano :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wrzucam tutaj - video nt. znaczenia sodu w diecie sportowca:
    https://www.youtube.com/watch?v=fnkUj-kc1qk&list=PL8JNg3nrHrLTyntHlHg9ng2RchpWGM5zs&index=10

    OdpowiedzUsuń
  10. http://off.sport.pl/off/7,111171,25127559,polski-ultratriathlonista-i-weganin-w-drodze-po-mistrzostwo.html#s=BoxSportImg2

    Co o tym sądzisz Stefan?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż mam sądzić? Nie uważam, że nie można nic osiągnąć w sporcie bez mięsa. Tylko być może należy zapytać, ile osiągnąłby gdyby jednak odżywiał się inaczej? Co będzie za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat? Strączkowe to kat jelit. Od czasu do czasu ok, ale częste spożycie to nic dobrego. Spirulina blokuje przyswajanie witamin z grupy B itd. Na razie nie myśli co będzie, jak będzie miał 60 lat... Znam kilka przypadków ludzi, którzy nie jedli mięsa i twierdzili, że się dobrze czują. Potem po powrocie do mięsa, nagle twierdzili, że czują się jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzeba pamiętać z jakiej diety większość ludzi przechodzi na wegetarianizm. W większości przypadków z jakimi się spotkałem przejście na wege oznaczało paradoksalnie znaczną poprawę jakości diety. Więcej warzyw, owoce, wysokiej jakości nabiał i jajka. Do tego oczywiście soja i inne cuda ale tak naprawdę wcześniej też tę soję jedli, tylko o tym nie wiedzieli, a poza tym i tak dieta była znacznie lepsza niż wcześniej. W wielu przypadkach rosła też znacznie świadomość związana z innymi aspektami zdrowia. Poza tym niebagatelne znaczenie ma efekt placebo. Albo przestają ludzi dręczyć wyrzuty sumienia albo czują się dobrze bo robią coś powszechnie uważanego za bardzo zdrowe. Tym samym wmawiają sobie i innym, że czują się lepiej. Jeżeli wmawiają to sobie skutecznie, to nawet może to dac przejściowy skutek :)
    Dlatego lepszym wyznacznikiem od samopoczucia są w czasie zmiany diety obiektywne parametry, takie jak wyniki badań, poziom BF, wyniki sportowe itd.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno dieta nie jest jedynym czynnikiem i wiele rzeczy ma wpływ. Tylko, że wegetarianie popełniają tu ten sam błąd przypisując wszystko zmianie sposobu żywienia, jednocześnie nie zauważając, że wprowadzili w życiu też mnóstwo innych zmian. Np. rzucają palenie, co ma kolosalny wpływ na zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Od pewnego czasu zaczęły mnie bolec łokcie i nadgarstki. Brak kolagenu? Co warto zacząć suplementowac?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Do tego krzem - najlepiej z jakieś przytulii, skrzypu, miodunka, ogórecznik itp. - gotujesz pod przykryciem minimum 10 min. zostawiasz na 20-30 pod przykryciem (do gotowania można dodać odrobinę kwasu askorbinowego czy bursztynowego)

    Cytat: Na 1 szklankę wody należy wziąć 1-2 łyżki surowca. Odwar przyjmować doustnie 3-4 razy dziennie po 100-200 ml przez 2 tygodnie, następnie 200 ml dziennie przez wiele miesięcy. Zalecane jest zmienianie stosowanego zioła krzemionkowego co 3 miesiące.

    Można też się pobawić tak - zioła zalewasz winem, zagotowujesz i zostawiasz na malutkim płomieniu 10-20 minut, odstawiasz na dalsze 20 minut - wszystko pod przykryciem. Tak jest smaczniej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Plus witaminy rozpuszczalne w tłuszczu, MSM z wit. C i żelatyna.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dwóch lat mieszkam w nowym mieszkaniu gdzie wszystko mam na prąd włącznie z płytą i praktycznie nie odczułem różnicy w rachunkach między wcześniejszym okresem z gazową płytą, a obecną z indukcją. W obu mieszkaniach pozostałe elementy są bez zmian czyli woda ogrzewana gazem, a ogrzewanie z PEC-u.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dużo zależy od tego jak gaz jest rozliczany. Czy wg indywidualnego licznika, czy np. na pion czy klatkę w bloku z wyliczeniem na ilość osób. Choć ten indywidualny licznik też się nie zawsze opłaca, bo trzeba płacić za niego dodatkowy abonament.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejny urlop i kolejna walka z pokrzywką. Wysypka na rękach, udach i szyi.. Mielibysice jakieś wskazówki? Mam clatre i jovesto, ale nie pomagają :/ 2 dni ekspozycji na słońce i znowu problem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze byłoby zrobić dokładne badania. Warto też przejrzeć kosmetyki. Niektóre mogą wywoływać uczulenie na słońce. Dobrze brać: wapno, beta-karoten i selen. Możesz spróbować smarować się jakąś maścią z cynkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dziękuje. Na kolejny raz będę się przygotowywac wg powyższych wskazówek.

      Usuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno nie czytałem takich bredni. Niezła marketingowa ściema. Aż boli.

    OdpowiedzUsuń
  25. To typowy clickbait, który pojawia się non-stop na blogach nawet u Stefana, z uwagi na korzystnie z darmowego hostingu i kreatora bloga. To reklamy tego samego sortu co "singielki w promieniu 2 km czekają na kawę z Tobą" czy "Pan Tadeusz z Radomia znalazł prosty sposób, aby codziennie zarabiać 2000 zł, wystarczy tylko..." ;-) Chyba nikt z IQ większym niż szympans by się na to nie nabrał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ale trzeba przyznać, że jak na tego rodzaju przekręt jest bardzo solidnie wykonany. Zwykle jest tak, jak piszez: jakaś krótka, prosta reklama, stworzona tylko po to, żeby ktoś w nią kliknąć, choćby tylko z ciekawości. A tutaj jest długi, solidny i trzymający się kupy tekst (nieważne jak bzdurny), niezła oprawa graficzna, układ strony... Jak na prostego clickbaita trochę dużo roboty :)

      Usuń
    2. Jest też sporo płatnych komentarzy :)

      Usuń
  26. Witam Stefanie wiesz może coś o takiej dolegliwości Zespół policystycznych jajnikówi?

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajrzyj tu http://www.tlustezycie.pl/2014/02/pcos-czyli-zespo-policystycznyc.html

    OdpowiedzUsuń
  28. to i ja mam coś dla Was, moi drodzy mięsożercy niedbający o planetę :)
    https://wiadomosci.onet.pl/opinie/mieso-jak-wegiel-musi-odejsc-komentarz/zvs5z7y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Pieniądze i polityka. Na świecie jest wystarczająco zasobów, by wykarmić dwa razy więcej ludzi niż żyje obecnie. Problem to dystrybucyjna. Często niszczy się żywność, by podnieść jej cenę. do tego istnieje sporo planów depopulacji Afryki itp. Obszerny temat. Głupiutkie nastolatki myślą, że ratują świat swoim paplaniem. A tak naprawę - ile jej zapłacono za takie emocjonalne czytanie z karteczki? Widać z daleka, że jest to ustawione.

      Usuń
    6. Nie chciałbym oceniać występu i czy jej za to zapłacono ale wydaje mi się, że warto się nad tym pochylić i zrobić coś dla planety i starać się ją chronić. Nie jestem jakimś ekspertem ale to, że jest na tyle pożywienia nie znaczy, że nie produkuje się go źle zanieczyszczając i niszcząc środowisko. Nie można do wszystkiego podchodzić na zasadzie pieniędzy, polityki, spisków.
      Warto edukować ludzi żeby dbali o środowisko, w którym żyją.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Kraken masz rację. Tyle, że cała współczesna ekologia to jeden wieki przekręt. Handel zanieczyszczeniami. Promowanie elektrowni jądrowych zamiast węglowych. Ile już było awarii i skażeń? Tymczasem tak demonizowany dwutlenek węgla pochłaniają rośliny i się rozrastają. Można tak długo wyliczać i się spierać. Mylisz też edukację z praniem mózgów.

      Usuń
    9. Ja mam wrażenie, że jesteś człowiekiem, który wszędzie szuka burzy i czepia się co chwilę to innych tematów.
      Na wszystkie pytania odpowiadam twierdząco, ale staram się robić co mogę aby wyrządzać minimalne, jak mogę jeżdżę rowerem lub chodzę na nogach, w mieszkaniu wszędzie mam sprzęty najwyższej klasy energetycznej, żarówki led segreguję śmieci dokładnie rodzajami, noszę na zakupy torby wielokrotnego użytku, rozsądnie używam ogrzewania.
      Świadomy jestem, że żyjąc ma się wpływ na środowisko ale staram się robić co tylko mogę aby ten wpływ minimalizować.

      Usuń
    10. Stefan powiem Ci szczerze, że nie znam nikogo kto robi badania środowiska, kto jest politykiem czy ma jakiś bezpośredni kontakt z danymi na temat środowiska żebym mógł potwierdzić pewne rzeczy z pierwszej ręki otrzymać informacje co jest prawdą, a co nie. Wiem, że masz rację, ze handluje się odpadami, niszczy środowisko elektrowniami, ściekami itd, ale staram się wpływać na to na co mam realny wpływ i uważam, że każdy świadomy człowiek powinien robić choćby takie drobne rzeczy jak segregacja odpadów, używanie wielorazowych opakowań, używanie szklanych pojemników, nie śmiecenie itd itd. Drobne rzeczy są lepsze niż nie robienie niczego. Nie wiem na ile ktoś mi wkręcił pewne rzeczy, ale jestem szczerze zafascynowany życiem na naszej planecie, jego złożonością, rozkwitem, pięknem i chciałbym żeby moje dzieci też mogły się tym cieszyć i jeśli mam na pewne rzeczy wpływ to staram się je robić.

      Usuń
    11. Tu się zgadzamy. Trzeba robić swoje. Byle nie dać się ogłupić wielkim ideom polityków czy nawiedzonych w stylu Greenpeace, którzy robią więcej złego jak dobrego. Z ekologią jest tak, jak z feminizmem czy związkami zawodowymi. Na początku idea była dobra. Obecnie jest to forma wywierania nacisku politycznego i finansowego.

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    14. A jak Ci mam odpowiedzieć konkretniej? Mam rodzinę, jeżdżę samochodem, jem mięso, używam prądu.
      Widzę, że ciężko się z Tobą rozmawia bo masz atakujący ton w stosunku do każdego kto ma inne zdanie od Ciebie.

      Usuń
    15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    17. Zapytam zupełnie poważnie czy Ty nie masz jakichś problemów z głową?
      Nie rozumiem Twojego podejścia do rozmowy, naskakujesz na mnie i wypisujesz jakieś głupoty. Nie potrafisz przyjąć normalnej formy wymiany poglądów?
      Stefan w dwóch, trzech wypowiedziach też wyraził w normalny sposób swoje poglądy i zdanie, a Ty jakieś farmazony wypisujesz o rozgrzeszaniu.

      Usuń
    18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    19. Dziękuję za rady. Zdrówka życzę.

      Usuń
    20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    21. Dziękuje za nakreślenie nauki Kościoła w tej materii. Dobrego dnia:)

      Usuń
    22. Akurat kwestia stosunku kościoła katolickiego do ekologii wydaje się bardzo ciekawa. Nie chciałbym za bardzo wdawać się tutaj w dyskusję na temat religii, żeby nie wywołać niepotrzebnej burzy światopoglądowej, ale faktem jest, że Kościół masowo traci wyznawców a jego ideologia staje się coraz bardziej nieprzystająca do współczesności. Coraz więcej ludzi po prostu nie znajduje już punktów wspólnych z nauczaniem kościoła, więc w tej perspektywie swego rodzaju "podpięcie się" pod odnoszący sukcesy nurt ekologiczny jest bardzo ciekawym i może nawet dobrym posunięciem. Kto wie, może pomoże to kościołowi utrzymać więcej wyznawców, a przynajmniej da mu dodatkowy punkt zaczepienia w społeczeństwie.
      Stosunek Watykanu do ekologii jest też dobrym przykładem, jak bardzo instrumentalnie jest ten temat traktowany przez polityków. Ostatnio na przykład bardzo popularne było psioczenie na Chiny bo przez chwilę zablokowały eksport leków (jakby ktoś nie wiedział Chiny razem z Indiami kontrolują ponad 90% rynku farmaceutycznego). Najlepsze jest dlaczego to zrobili. Tak naprawdę chcieli pewnie dać pstryczka w nos USA i pokazać, że w razie czego mogą przestać produkować insulinę i w miesiąc uśmiercić 20% Amerykanów bez wystrzelenia jednego pocisku, ale w sferze retorycznej odwołali się właśnie do ekologii, twierdząc, że fabryki farmaceutyczne mocno zanieczyszczają środowisko. Było to jednak złe, no bo to Chińczycy, więc oni na pewno kłamią jak mówią o ochronie środowiska. Zamiast tego powinni zamknąć inne, mniej istotne dla Zachodu fabryki i zatrzymać swój głupi i niszczący środowisko proces odbierania USA pozycji najważniejszego supermocarstwa. To tylko jeden z wielu przykładów na to, jak państwa tzw. Zachodu usiłują blokować rozwój innych regionów za wykorzystaniem ideologii ekologicznej. Normalnie jest to mniej skomplikowane: po prostu państwa, które same stały się potęgami za sprawą rewolucji przemysłowej (i które de facto nakopciły najwiecej) usiłują blokować rozwój innych regionów narzucając im na przykład normy zużycia CO2. Hipokryzja do kwadratu, ale do tego każdy, kto czyta to i owo o polityce powinien być przyzwyczajony.

      Usuń
    23. Jeszcze inny ciekawy przykład z naszego podwórka. Obecny minister środowiska został mocno skrytykowany przez środowiska ekologiczne bo jest myśliwym. Zastanówcie się przez chwilę nad tym zdaniem, przy czym nie ma znaczenia, czy jesteście za PiSem czy za którąś z partii opozycyjnych. Po prostu pomyślcie o tym zdroworozsądkowo. Jakie to ma znaczenie, że minister środowiska jest myśliwym? Ostatnio krytyka myśliwych jest u nas bardzo popularna, a przecież to normalny element gospodarki leśnej. Zawsze był i zawsze będzie obecny, niezależnie od tego, jaka partia będzie u władzy. Bardzo łatwo jednak wykorzystać go pod względem emocjonalnym i użyć jako narzędzia w walce światopoglądowej, jednocześnie kompletnie mijając się z faktami czy wręcz kłamiąc w żywe oczy i nie mając absolutnie żadnych planów, żeby samemu robić w tym zakresie co innego po ewentualnym dojściu do władzy. Wszystko pozostaje w sferze retorycznej. Warto zdawać sobie sprawę z tego rodzaju bełkotu, bo nazbyt często jesteśmy nim karmieni.

      Usuń
  29. Zobaczę to stronę co mi poleciłes, chodzi tu o moja znajomą, ja jem od dłuższego czasu raz lepiej raz gorzej low Carbo, jej kiedyś polecilem trochę i od razu czuła się lepiej ale to było z 3 lata temu potem praca i tak dalej i jadla już nie tak jak zalecalem, teraz dowiedziała się o chorobie, dostała jakąś dietę, są w niej tłuszcze ale głównie roślinne i głównie węglowodany, na śniadanie owoce tam zalecają, na kolację banan 120g do tego maliny i inne źródła wegli myślę że ta dieta mija się mega z celem

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak lekkie podwyższenie temperatury jest istotne. Najważniejsze, by robić taką rozgrzewkę, które z jednej strony zaktywizuje CUN i obniży poziom hamowania nerwowego, a z drugiej poprze rozgrzanie zmniejszy ryzyko kontuzji. Im dłużej ćwiczysz, im większe ciężary, tym więcej czasu trzeba poświęcić na rozgrzewkę. Choć niekoniecznie tyle ile zaleca się w niektórych tzw. naukowych książkach, gdzie czasem piszą o 45 minutach rozgrzewki :)

      Usuń
  32. Nie chce się kłócić ale może więcej wyrozumialosci, to pytanie o dietę nie o leki jakbyś nie zauważył, jeśli masz lekarza mającego taką wiedze jak Stefan to poleć mi go, bo ja nie znam lekarzy pochodzących w właściwy sposób do takich przypadkow.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dobrze, pośmialiśmy się, a teraz przejdźmy do spraw poważnych: strasznie się pocę i, dosłownie, grzeję :-) Nie wiem jak odbieracie obecne okolice 15 stopni, ale dla mnie to idealna pogoda żeby latać na krótki rękaw, a po godzinie od prysznica i użycia antyperspirantu już latam zgrzany i spocony. Próbowałem różnych metod - oliwka magnezowa, lekkie antyperspiranty, mocne blokery, wszystko na nic.
    Może macie na to jakieś sposoby? Pół biedy z tym poceniem, ale szybko zaczynam też pachnieć jak golonka. Tak, podejrzewam, że zapach spowodowany jest dietą, pewnie na energii słonecznej i sałacie bym pachniał mniej agresywnie, no ale cóż.
    Z konwencjonalnych metod to rozważam kupno naprawdę mocnego antyperspirantu, ale może macie coś innego? Już nawet nie chodzi o zablokowanie pocenia, ale o "uprzyjemnienie" zapachu.

    OdpowiedzUsuń
  35. A olejki eteryczne w kulce próbowałeś?

    Można też tak: aby zrobić sodowy dezodorant wystarczy zmieszać sodę z masłem kokosowym i dodać trochę skrobi ziemniaczanej, dla konsystencji i złagodzenia, oraz ewentualnie olejki eteryczne dla zapachu ( Olejek cytrynowy, Olejek z werbeny egzotycznej, Olejek miętowy, Olejek z drzewa herbacianego, Olejek z szałwii muszkatołowej, cyprysowy, bergamotowy)

    OdpowiedzUsuń
  36. Logos - jak tak sobie myślę, że dla Arnolda znajduje zastosowanie powiedzenie - jak się wejdzie między wrony... ;-)

    A nuż by się okazało, jakby był otwarcie za mięsem, że ktoś sobie przypomni jak to Arnold Californią rządził i co z tego wynikło.

    OdpowiedzUsuń
  37. Może to poczytajcie jeszcze, tez ciekawy link. Mam nadzieję, ze burzy nie rozpętam, Reda cos sie mocno sfokusowal na wysmiewanie tego tematu i każdego kto sie z nim nie zgadza. Niski poziom dyskusji, niby chce dyskutować na argumenty, a sarkazm az sie z ekranu wylewa. Każde działanie jest ważne, nawet małe. Nie mamy wpływu na wielkie rzeczy jak budowa elektrowni, ale suma małych działań jest duża. Nie chodzi o to aby zrezygnowac z wszystkich zdobyczy cywilizacji i mieszkać w lesie, ale zawsze mozesz ograniczyc wplyw na środowisko, chociażby segregujac śmieci czy nie marnować jedzenia. Kupując ziemniaki polskie a nie egipskie itd.

    https://www.newsweek.pl/czy-ziemia-przetrwa-wywiad-z-fizykiem-marcinem-popkiewiczem/xpjyecx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł wygląda ciekawie. Co do dyskusji z Redą, to zawsze tak one wyglądały i dawniej okropnie mnie to denerwowało, ale z biegiem czasu nauczyłem się ignorować sam styl jego wypowiedzi i okazało się, że wbrew pozorom ma czasem sporo ciekawego do powiedzenia, więc aż tak bardzo się Panowie nie zrażajcie tylko czytajcie i myślcie samodzielnie.
      Problemem w dyskusjach z Redą jest też spory chaos jego wypowiedzi i tendencja do sprowadzania wszystkiego do absurdu, co czasem wychodzi mu lepiej, a czasem gorzej. Ale jeśli zamiast brać to do siebie personalnie pozwolicie się sprowokować do myślenia i postawienia w nawias własnych przekonań, okazuje się, że jest w tym coś więcej.
      Nie znaczy to, że się że wszystkim z Redą zgadzam, natomiast uważam, że tendencja do podważania wszystkiego jest ogólnie rzecz biorąc zdrowym podejściem.

      Usuń
    2. Przeczytałem artykuł i zmieniłem zdanie. Zero konkretnych argumentów, porównywanie działania słońca do farelki, dramatyczne wizje polityczne wypowiadane przez fizyka...
      Ileż już widziałem podobnych tekstów, gdzie jak mantrę powtarza się, że istnieją twarde dowody na to, że to człowiek doprowadził do globalnego ocieplenia i nigdy tych dowodów nie przedstawia. Kiedyś próbowałem się dowiedzieć o potencjalny wpływ wybuchu superwulkanu na klimat i gazy cieplarniane. Zadałem pytanie na jednym z poważniejszych forów dotyczących ekologii w Polsce i dowiedziałem się, że... Żaden superwulkan jeszcze nie wybuchł, co zresztą nie jest prawdą.
      Druga sprawa: meteorolodzy mają problem z przewidywaniem lokalnej pogody na dłużej niż dzień do przodu, ale potrafią analizować niewiarygodnie złożony i w dużej mierze jeszcze nie znany ekosystem naszej planety na setki lat wprzód?
      Kolejna sprawa to tzw. historia pomiarów. Wiele się mówi, że obecnie notuje się najwyższe wyniki w historii. Tylko jakie mamy porównanie? Jako tako mierzy się temperatury może od dwustu lat, a o dokładnych pomiarach w skali globalnej można mówić w najlepszym wypadku od kilkunastu. Następny problem to kwestia wiarygodności tych wyników i ich wykorzystywania do tworzenia ideologii państwowych. Rozumiem, że nawet zwykły szary obywatel troszczy się o swoją planetę, ale to nie oznacza, że należy dawać się zwariować ideologii. Dawniej koscioły twierdziły, że trzeba wyczyniać różne cuda, żeby uniknąć apokalipsy i gniewu bożego, a teraz politycy każą nam rezygnować z jedzenia mięsa pod tym samym pretekstem? Nie twierdzę, że globalne ocieplenie nie istnieje, ale uważam, że wyrosła wokół niego tak daleko posunięta ideologia, że dyskusje na jego temat zamieniły się w totalne wojny swiatopoglądowe. Krótko mówiąc, lepiej się do tego nie mieszać. Mamy za to realny wpływ na nasze otoczenie. Zamiast redukować CO2 Polska powinna w pierwszym rzędzie walczyć o poprawę jakości powietrza, ukrocić problem podpaleń wysypisk śmieci, zadbać o gospodarkę wodną, plany zagospodarowania przestrzennego itd. itd. Krótko mówiąc o konkretne, mierzalne i osiągalne rzeczy, a nie o jakieś mgliste podwyższanie temperatury oceanów, która może ma związek z człowiekiem, a może go nie ma, a przypuszczalnie wystarczyłby jeden solidny wybuch superwulkanu, żeby zniweczyć wszystkie nasze wysiłki w celu jej obniżenia.

      Usuń
  38. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są dwie różne sprawy. To co opisujesz jest jedną z wielu metod dodatkowej aktywizacji układu nerwowego. Samo w sobie nie zastąpi rozgrzewki. Wręcz przeciwnie, jeśli od razu "na zimno" załadujesz na plecy 200kg to pewnego dnia może się to skończyć tym, że coś Ci strzeli. Najpierw rozgrzewka, choćby przynajmniej w formie lekkiej rampy, potem ewentualna aktywacja.

      Usuń
    2. To, co pisze Reda może wydawać się logiczne, ale może działać tylko przy ogólnie bardzo aktywnym trybie życia, gdzie idąc na siłownię człowiek jest już w miarę dobrze rozruszany. Zaczynając trening praktycznie bez rozgrzewki, od razu podchodząc do ciężarów roboczych (które przy tym podejściu są też submaksymalne) ryzykujemy nie tylko kontuzję, ale też wypaczenie techniki.
      Reda, jesteś na 100% pewny, że ćwicząc w ten sposób i zaczynając od jedynek z takim ciężarem, Twoja technika jest dalej idealna? Rzecz w tym, że jeśli jakiś obszar ciała nie jest wystarczająco pobudzony i "rozruszany" (w powięzi występuje szereg receptorów mierzących temperaturę, PH i inne czynniki) CUN może go po prostu wyłączyć z pracy i skompensować innymi mięśniami. Rownież przenoszenie sił w powięzi może nie działać tak, jak należy jeśli się jej odpowiednio nie przygotuje do pracy. Rozgrzewka to nie tylko kwestia CUN. Znaczna część tego, co dzieje się z organizmem w czasie treningu to efekt koordynacji wynikającej z niesamowitej sieci połączeń tkanki łącznej, która łączy cały układ ruchu, poczynając od pojedynczych włókien mięśniowych, przez same mięśnie aż po grupy mięśniowe, ścięgna i stawy, w jedną funkcjonalną całość. Jeśli tkanka ta nie jest odpowiednio rozgrzana, ukrwiona i przygotowana do działania istnieje spora szansa, że dojdzie do wypaczeń.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Ok, rozbijmy to na czynniki pierwsze :)
      1. Możesz opisać, jak to dokładnie u Ciebie wygląda? Przygotowujesz się jakoś do tych 200kg, czy to pierwsze co robisz po wyjściu z łóżka?
      2. Sama w sobie idea takiego pobudzenia CUN nie jest niczym kontrowersyjnym. To, co tutaj wzbudza wątpliwości to wykonywanie czegoś takiego całkowicie na zimno. Nie wiem ile Wodyn podnosi w przysiadzie, ale podejrzewam, że grubo powyżej tych 150kg, więc nie jest tak, że z miejsca wykonał swoje RM1.
      3. Nie do końca rozumiem też jakim sposobem podejście rampą do ciężarów roboczych może zajmować 15 minut, zwłaszcza, jeśli podchodzisz do tej rampy stricte rozgrzewkowo. W czasie, kiedy wykonywałem treningi 10x1 wyglądało to mniej więcej tak: ogólny rozruch - ok. 2-3 minut, 2-3 przysiady bez obciążenia, 1x50kg, 1x70kg, 1x90kg i potem serie robocze po około 100kg i z treningu na trening coraz więcej. Przygotowanie do serii roboczych, włącznie z tym "ogólnym rozruchem" zajmowało nie więcej niż 5 minut, przy czym robiłem tak tylko przed pierwszym ćwiczeniem danego dnia. W każdym kolejnym ograniczałem się do bardzo krótkiej rampy (2, maksymalnie 3 serie).
      4. Czemu tak właściwie Ci to lekkie pobudzenie i podniesienie temperatury, krążenia itd. przeszkadza? Czy jest jakiś powód, dla którego uważasz to za szkodliwe? Przypominam, że mam na myśli taką krótką rampę, jak opisałem w punkcie 3., a nie 15 minut aerobów.

      Usuń
    6. I jeszcze jedno:
      5. Czy nie uważasz, że jest ogromna różnica, pomiędzy osobą, która prowadzi ogólnie siedzący tryb życia (np. praca biurowa), a kimś, kto cały czas jest w ruchu? Zakładam, że sam jesteś z tej drugiej grupy, bo z tego co kojarzę masz wolny zawód, natomiast ja, mimo, że uważam się za bardzo aktywną osobę, spędzam mimo wszystko 8 godzin w biurze pięć razy w tygodniu. Jasne, że chodzę na przerwy, wstaję od biurka, czasem po kryjomu zrobię parę przysiadów itd., ale mimo wszystko po takim dniu uważam, że byłbym szaleńcem, gdybym wrócił z pracy, wrzucił 200kg na sztangę, postał z tym chwilę i przeszedł bezpośrednio do ciężarów roboczych.
      Nie zapominaj, że mimo wszystko lekka aktywność aerobowa jest dla człowieka najbardziej naturalna. Chodzenie, bieganie, trochę skakania, wspinania i turlania czy przenoszenia lekkich rzeczy itd. Tak powinien wyglądać idealny dzień idealnego człowieka. Ciężki wysiłek siłowy jest krótkotrwały, chwilowy. Jeżeli na codzień masz tyle ruchu, nie masz powodu się mocno rozgrzewać, ale jeśli ktoś większość dnia siedzi i klepie na komputerze, to taka osoba po prostu musi się trochę rozruszać.

      Usuń
    7. Marku,

      1. "Ok, rozbijmy to na czynniki pierwsze :)
      Możesz opisać, jak to dokładnie u Ciebie wygląda? Przygotowujesz się jakoś do tych 200kg, czy to pierwsze co robisz po wyjściu z łóżka?"

      AD 1
      Najpierw jem śniadanie i piję kawę. Treningi robie po południu lub nawet koło 21-22. Podchodzę pod sztangę z 180kg, robię 3 razy unracking po 30 sekund, zdejmuję obciążenie (teraz to jest 117kg) i robie bardzo powolne, dokładne technicznie powtórzenia x1.

      2. "Sama w sobie idea takiego pobudzenia CUN nie jest niczym kontrowersyjnym. To, co tutaj wzbudza wątpliwości to wykonywanie czegoś takiego całkowicie na zimno. Nie wiem ile Wodyn podnosi w przysiadzie, ale podejrzewam, że grubo powyżej tych 150kg, więc nie jest tak, że z miejsca wykonał swoje RM1"

      AD 2
      Tak zgadzam się, czasami 127kg to jest -przy moim nie koksowaniu i koksowaniu Wodyna- to jest za duży ciężar na początek i wczoraj to odczułem, bo poznałem, pierwszy raz w życiu (haha) jak to jest kiedy czujesz, że no nie wstaniesz...trochę mi adrenalina podskoczyła bo robie przysiady poza squat rackiem... ale zszedłem niziutko, zrzuciłem za siebie (akurat na ścianę, zrobiłem w ścianie lekką dziurkę) i skończyło się na rumorze. Zdjąłem 10kg i kontynuowałem:)

      3. "Nie do końca rozumiem też jakim sposobem podejście rampą do ciężarów roboczych może zajmować 15 minut, zwłaszcza, jeśli podchodzisz do tej rampy stricte rozgrzewkowo. W czasie, kiedy wykonywałem treningi 10x1 wyglądało to mniej więcej tak: ogólny rozruch - ok. 2-3 minut, 2-3 przysiady bez obciążenia, 1x50kg, 1x70kg, 1x90kg i potem serie robocze po około 100kg i z treningu na trening coraz więcej. Przygotowanie do serii roboczych."

      AD 3

      Hmm sam policz: 2-3 minuty rozruch, przysiad jeden to około 15-30 sekund, do tego dokładanie obciążenia każde około 30 sekund i w sumie wyjdzie 10-12-15 minut. Zależnie też od tego jaki masz ciężar roboczy. A więc jaki jest Twój obecny ciężar roboczy w przysiadzie ATG?

      4. ". Czemu tak właściwie Ci to lekkie pobudzenie i podniesienie temperatury, krążenia itd. przeszkadza? Czy jest jakiś powód, dla którego uważasz to za szkodliwe? Przypominam, że mam na myśli taką krótką rampę, jak opisałem w punkcie 3., a nie 15 minut aerobów."

      AD 4
      Nie przeszakdza mi, ale zauważyłem, że, od przynajmniej roku, nie nie spociłem się na treningu (nawet jednej dwóch kropelek potu) a mam najlepsze wyniki siłowe oraz treningi, pomimo wiekszych niż wcześniej ciężarów przebiegają bardzo niekontuzyjnie, a wcześniej, pomimo podnoszenia temperatury i rampy nie było tak miło i pojawiały się jakieś naciągniecia i stany zapalne.

      5. "Czy nie uważasz, że jest ogromna różnica, pomiędzy osobą, która prowadzi ogólnie siedzący tryb życia (np. praca biurowa), a kimś, kto cały czas jest w ruchu?"

      AD 5
      Dziś chyba wszyscy mają już tryb siedzący jeśli nie są listonoszami czy kurierami ze sklepu z pralkami (wnoszenie na 5 piętro to jak zawody strongmeńskie) więc i mój jest siedząco/leżący. Zdarza się, że leżę cały dzień (full relax) i wreszcie wstaję i robię tak jak napisałem w punkcie pierwszym. Zero rozruchu.

      Mam nadzieję, że udało mi sie wyczerpująco odpowiedzieć na Twoje ciekawe pytania.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  41. Wyrzucam. Jakoś jedzenie skorupek mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  42. Mam trochę zbyt miękki materac. Da się go jakoś "utwardzić"? Dokupić jakąś wkładkę czy coś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się okazało, że jedna strona materaca jest twardsza od drugiej :) sprawdź

      Usuń
  43. Panowie, macie czasem tak, że po ciężkim treningu, gdzie DOMSy trzymają przez +48h, nagle robicie się "płascy"? I to pomimo solidnej porcji jedzenia? Jestem ciekaw przyczyny tego zjawiska, ostatnio miałem tydzień przerwy z uwagi na nadwyrężenie barku i przez ten tydzień nagle zacząłem wydawać się większy, teraz po powrocie wyglądam jak szczypior :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczajnie zużywasz glikogen mięśniowy, a co za tym idzie także wodę. Widocznie masz trochę za dużo węgli w diecie i to ciągle one są głównym paliwem. Gdy mięśnie wypełniają trójglicerydy i ketony to takich wahań raczej nie ma :)

      Usuń
    2. Czasem też jest za mało soli w diecie.

      Usuń
    3. Tazi, pozwolę się bardzo, wręcz stanowczo nie zgodzić. Spożycie W i T ma u mnie stosunek 1:2-2,5, w praktyce potrafię zjeść do 150 g węgli i 300 g tłuszczów, zwykle jednak "kończy się" na 100 do 200. Węglowodany nie są preferencyjnym paliwem dla organizmu, gdyż tylko ok. 95% energii zmagazynowanej z węgli może posłużyć za paliwo (https://drmichalak.pl/pl/artykuly/przemiany-tluszczow).

      https://en.wikipedia.org/wiki/Randle_cycle - cykl Randla stara się odpowiedzieć na to co jest właściwym paliwem dla organizmu. W praktyce trzeba jeść BARDZO mało tłuszczów, żeby przestawić się na węgle. Topowi strongmeni typu Eddie Hall mają dietę mieszaną, u nich w praktyce wychodzi bardzo dużo węgli i tłuszczów - sami pewnie tego nie wiedza, ale oni też jadą na tłuszczach, a węgle jedyne co powodują to to, że są grubi :-)

      Wcale nie trzeba być w stanie ketozy, aby korzystać z kw. tł.

      Usuń
    4. To może trochę inaczej.
      Jest to wystarczająca ilość węgli u Ciebie, żeby organizm zaczął je magazynować w mięśniach(nabicie), a na ciężkim treningu zużywasz ten glikogen w pierwszej kolejności, bo jest "szybciej" dostępny niż kwasy tłuszczowe, a że węgle wiążą sporo wody, to sylwetka się wypłaszcza :) (wspomniany sód także wiąże wodę)
      Wiedzą o tym dobrze kulturyści, stąd ładowanie węglami i rotowanie ilością sodu przed zawodami to już norma.
      Nie twierdzę, że organizm nie wykorzystuje tłuszczy, jednak same mięśnie wybiorą glikogen, gdy jest dostępny.
      Na niższych węglach, jesteś płaski cały czas, dlatego nie ma wahań :)
      To tak na chłopski rozum, bez zagłębiania się w biochemię.

      ps: U mnie ilości powyżej 70g węgli dziennie już powodowały, że przybywało glikogenu mięśniowego, mimo sporej aktywności (budowlanka). Dla każdego to sprawa indywidualna, o czym Stefan pisał wielokrotnie.
      Mimo tego z bloga Stefana wynika od dawna, że węgle mają być pożywką dla mózgu i paru innych narządów, a mięśnie mają funkcjonować na tłuszczach, o ile pogląd ten się nie zmienił, to dalej uważam, że masz trochę za dużo tych węgli w diecie :) To tylko moje subiektywne zdanie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Tazi, nadal się BARDZO nie zgodzę ;-) Glikogen wcale nie jest zużywany w pierwszej kolejności, szczególnie przy wysiłkach siłowych i beztlenowych:
      "Glycogen is the main energy substrate during exercise intensity above 70% of maximal oxygen uptake (Vo2max⁡) and fatigue develops when the glycogen stores are depleted in the active muscles."

      https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3248697/

      Ale w sumie niechcący i tak mi wytłumaczyłeś w czym rzecz - ostatnio po treningu biegam, co by tłumaczyło uszczuplenie zapasów glikogenu :-)

      Ale to co jest ważne - należy skończyć z rozsiewaniem mitu o "glikogenie jako głównym źródle energii", bo tak po prostu nie jest. Szczególnie jest to szkodliwe w "środowiskach" LCHF, bo niejako pokazuje wyższość węgli nad tłuszczami, co jest wyssaną z palca bzdurą która szybko wychodzi w praktyce, gdzie ja na tłuszczach mam więcej energii niż na węglach.

      Druga sprawa, taka trochę kość niezgody ze Stefanem - do czego służą węgle i dlaczego nie ma co się sztywno trzymać np. 70 g? Otóż węglowodany to składnik budulcowy - hormony, białka endogenne (stąd lepiej zjeść więcej węgli, aniżeli "przepłacać" jedząc więcej białka), są konieczne w szlaku pentozofosforanowym. Można glukozę pozyskać z białka, ale po co męczyć organizm?

      Nie jestem wielkim fanem "proporcji" Kwaśniewskiego, gdyż to też moim zdaniem uproszczenie, choć w praktyce okazuje się, że to lepsze niż liczenie kcal. Nie przekraczam zwykle 100 g węgli przy 200 g tłuszczów, w efekcie ani się nie zalewam, ani nie narzekam na brak energii, a jedząc do syta zauważalnie przybieram na masie mięśniowej (obecnie 82,3 kg).

      Usuń
    6. Bardzo polecam poczytać o cyklu Randla, bo rozkłada na łopatki popularne mity, na przykład takim akapitem:

      "The glucose fatty acid cycle is not restricted to the fasting state and is readily observed in the fed state after a high-fat meal or during exercise, when plasma concentrations of fatty acids or ketone bodies increase. Under these conditions, part of the glucose that is not oxidized is rerouted to glycogen, which may explain the rapid resynthesis of muscle glycogen after exercise (37, 39, 68)."

      https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2739696/

      Czyli zasadniczo nie jest tak, że przy X ilości węgli nagle "przełączamy" się na glukozę, lecz wszystko nadal obraca się wokół tego które źródło energii jest dostępne w większej ilości.

      Usuń
    7. Kamil, ja mam niestety trochę odmienne zdanie, bo wielu efektów niskich i wysokich węgli doświadczałem na sobie :) badania badaniami, a życie życiem ;)
      Żeby nie przeciągać... Nie można nazywać treningu siłowego anareobowym, bo w tą godzinę na siłowni zachodzi znacznie więcej przemian tlenowych niż po godzinie biegania.
      Jak długo faktycznie mięśnie pracują beztlenowo, rozpatrując trening jako całość, a nie tylko pojedyncze powtórzenia z dużym ciężarem?

      Usuń
    8. Ale przemiany tlenowy nie są tym samym, co trening na określonym, maksymalnym pułapie tlenowym.

      Rozumiem o co chodzi, każdy ma na siebie sposób, u mnie było nim podbicie węgli i tłuszczów. Nie lubię wchodzić w polemikę w sytuacji, gdy coś działa, bo w praktyce każdy znajdzie na swoją praktykę jakąś teorię, ale nie oznacza to, że na kogoś innego będzie to równie sprawnie działało. Mnie do wszelkich keto zniechęca praktyka właśnie - bo choćby taki Ketokocur ma przyrosty rzędu 2,5 kg rocznie, co uważam za słaby wynik.

      Usuń
    9. Kiedy czytam podobne dyskusje jak wasza, dochodzę do wniosku, że wielu skądinąd oczytanych i niegłupich ludzi zapomina, że człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym. Możemy szukać najlepszej możliwej diety dla jak największej liczby osób i całkiem sporo zasad rzeczywiście będzie uniwersalnych, ale w detalach bardzo się od siebie różnimy. Przykładowo, Stefan pisał, że optymalny zakres BF u kobiety to około 18-20% (nie pamiętam ile dokladnie). Tymczasem znam kobiety, które schodząc poniżej 25% całkowicie traciły okres. W takim kontekście kłócenie się, czy trzeba jeść 70 czy 30 gram węgli na dobę jest trochę zabawne.

      Usuń
    10. Jest jeszcze kilka innych spraw, o których zapominacie. W jakimś stopniu rodzaj wysiłku determinuje określone procesy energetyczne. "Czysty" wysiłek anarobowy to tak naprawdę kilka sekund. Potem wchodzą systemy glikolityczne i wreszcie tlenowe. By trenować tylko anarobowo należałoby ćwiczyć po 2-3 powtórzenia, a potem odpoczywać przynajmniej 3-5 minut aż do pełnego przywrócenia ATP.
      Nie można też tylko przy pomocy analizy diety oceniać czyichś przyrostów. Im dłuższy staż, tym przyrosty będą mniejsze. Oczywiście warto dobrać taką dietę dla siebie, która daje najwięcej, ale pamiętając o powyższym. Po 10 latach treningów 2,5 kg czystych mięśni na rok, to bardzo dużo.

      Usuń
    11. Osobna sprawa to fakt, że tak naprawdę nie ma porządnych badań porównawczych systemów energetycznych, u osób na różnych dietach. Takich zrobionych bez uprzedzeń.

      Usuń
    12. Mam wrażenie, że każdy trochę o czym innym pisze. Sedno dyskusji to: "Dlaczego po ciężkim treningu staję się mniejszy, a rosnę kilka dni po".
      Maksymalnie uproszczona odpowiedź to: Bo zużywasz zapasy energetyczne zmagazynowane w mięśniach, a odpoczywając i jedząc wypełniasz mięśnie energią na nowo.
      Dla mnie to FAKT, a jak ktoś się nie zgadza, niech pierwszy rzuci kamień ;)

      Usuń
  44. Witam jakie macie sposoby na brak snu który trwa już długo czas, dziewczyna lat 24, dużo stresu mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znajdź sposób na radzenie sobie ze stresem, zwolnij trochę, carpe diem :)

      Usuń
    2. Znajdź faceta, przy którym bedziesz mogła spać jak mała dziewczynka. Niech nauczy Cię nazywać emocje i kochać.

      Usuń
  45. Wszystko zależy z czego wynikają problemy tej dziewczyny. Jeśli to rzeczywiście stres, trzeba pewnie ustalić jego źródło i zastanowić się jak to ograniczyć i poprawić sposób, w jaki sobie z nim radzi. Pod tym względem bardzo polecam terapię CBT, ale najlepiej też wizytę u specjalisty, który ma zarówno doświadczenie w psychoterapii jak i w psychiatrii.
    Kilka lat temu moja żona (chyba się jeszcze nie chwaliłem na blogu :)) miała poważne problemy z bezsennością, przypuszczalnie na tle nerwicowym. Z czasem jakoś samo to ustąpiło, mimo że w pewnym momencie było bardzo źle, a teraz problemu nie ma już wcale. Takim momentem przełomowym było odkrycie przez nas melisy, która bardzo silnie na nią działała. Nie rozwiązało to problemu, ale bardzo złagodziło jego objawy.
    Generalnie jeśli można dać jakąś uniwersalną poradę to dbałość o higienę snu. Ale z wyczuciem, więc jeśli boi się ciemności to nie forsować na siłę spania w całkowitej ciemności, tylko np. przy przytłumionej lampce ustawionej tak, żeby dawała tylko lekką piswiatę i z czasem wkręcać coraz słabszą żarówkę. Inne elementy higieny snu to nieużywanie komputera czy telefonu na co najmniej godzinę przed położeniem się spać, dobre łóżko, pościel i taka ogólna dbałość o wyciszenie przed pójściem spać. Warto spróbować jakiejś delikatnej medytacji, a jeśli jest wierząca to może nawet pomoc wieczorna modlitwa. Ważne, żeby się naprawdę solidnie wyciszyć i trochę jakby uciec od świata. Co za tym idzie odpada oglądanie telewizji czy siedzenie w Internecie. Ale już książka czy nawet film może bardzo pomoc. Rzecz w tym, żeby to miało formę takiej swoistej izolacji od zewnętrznych problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres to najczęstsza przyczyna problemów ze snem, zresztą wszelkich problemów :) Dodam jeszcze, że większa dawka magnezu wieczorem może pomóc, nawet taki pojedynczy banan może zdziałać cuda. Stres także w przyspieszonym tempie "zużywa" witaminy i minerały, więc trzeba też zadbać o odpowiednią suplementację.

      Usuń
  46. Przede wszystkim taka lakoniczna uwaga nic nie mówi. Trzeba się zając całym stylem życia. Sprawdzić, czy w grę nie wchodzą schorzenia typu nadczynność tarczycy, nadciśnienie, astma itd. Sprawdzić dietę i poziom aktywności. Zbyt mała lub zbyt duża aktywność fizyczna w ciągu dnia może też zaburzać sen.

    OdpowiedzUsuń
  47. Schorzenie które mam to zespół policyatycznych jajnikow.

    OdpowiedzUsuń
  48. To akurat samo w sobie niespecjalnie rzutuje na jakość snu. Chyba, że jest mocno związane z innymi chorobami. Już niedawno podawałem tutaj link - http://www.tlustezycie.pl/2014/02/pcos-czyli-zespo-policystycznyc.html

    OdpowiedzUsuń
  49. Panowie, od 8h siedzenia na krześle mam dziwne uczucie w okolicach mięśni szyi, kapturach i pomiędzy łopatkami, powiedziałbym spięte, ale chyba to jest zupełnie na odwrót - tak, jakby były za bardzo rozciągnięte, w sumie cholera go wie, może ktoś z was wie o co chodzi i jak temu zapobiegać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz sobie wyrobić nawyk rozluźniania poprzez napięcie kontrastowe. Coś w rodzaju PiR. Np. od czasu do czasu przeginasz głowę w stronę jednego barku do oporu. Zatrzymujesz na chwilę i potem w stronę drugiego. To zajmuje kilka sekund, a bardzo pomaga. Po pewnym czasie nawet nie będzie o tym myślał, tylko z dwa razy na godzinę niejako samo się będzie robić :)

      Usuń
    2. To samo w przód i w tył przechylając głowę? Fizjo mi zalecił również to ćwiczenie, ale z pomocą ręki, aby w chwili napięcia głowy pozostać w tej pozycji 10s.

      Usuń
    3. W przód i w tył też można. Różne są metody, chodzi o ogólną ideę, by nie pozostawać za długo w bezruchu.Powyżej podałem najprostsze rozwiązanie, które sam stosuję.

      Usuń
    4. Dzięki za odpowiedź, już teraz robię coś podobnego wraz z rozciąganiem podłapanym od Sakera z WK:
      https://youtu.be/rrSQbEALkwk?t=143

      Problemem są jednak też mięśnie okołołopatkowe, ale tutaj chyba nic oprócz siłowego ich wzmocnienia mi nie pozostaje?

      Usuń
    5. Jeszcze jedna sprawa - jeśli mam możliwość siedzenia prosto bądź leżenia to która pozycja będzie zdrowsza?

      Usuń
    6. Możesz prócz tych ruchów głową robić wzruszenia ramion, takie shrugsy. Wzmocnienie swoją drogą.
      O jakie leżenie chodzi? Wiadomo, że leżenie zawsze odciąża kręgosłup. Jednak trudno leżeć cały dzień :)

      Usuń
    7. Mam regulowany fotel w pracy, więc spokojnie mogę sobie 7h "przeleżeć" :-) Kiedyś siedziałem, wedle zaleceń, na zwykłym krześle, ale tam znowu nie ma podparcia dla szyi i łokci, więc skórka za wyprawkę. Ale fakt, odcinek lędźwiowy miał lepsze podparcie i pozycja stabilna.

      Usuń
    8. Wbrew pozorom taka wyprostowana pozycja siedząca, jaką się zwykle zaleca nie jest najlepsza. Szczególnie jeśli siedzi się dłużej. Powinno się nauczyć podświadomie napinać i rozluźniać mięśnie stabilizujące kręgosłup. Co jakiś czas odchylić się trochę w tył, a czasem w przód. Nie jestem zwolennikiem sztywnych podparć dla odcinka lędźwiowego.

      Usuń
    9. Mam krzesło obrotowe w pracy ale od lat siedzę "swobodnie" na krześle czyli mam wyprostowaną sylwetkę nie opieram się zupełnie o oparcie, nogi na ziemi i jest w porządku, ale staram się co 10-15 minut wstać i zrobić kilka kroków żeby nieco rozluźnić pozycję i na razie się sprawdza.

      Usuń
    10. Stefanie, a jaką pozycję, fotel, siedzisko, jak zwał tak zwał, poleciłbyś osobie, która pracuje przez kilka - kilkanaście godzin przed komputerem?

      @Kraken, też tak robię, tzw. "obchód" :-)

      Usuń
    11. Zwykłe krzesło na czterech nogach bez żadnych udziwnień. Sam niedawno kupiłem nowe i na razie jestem zadowolony. Jedynie co to wiercenia nie było dobrze zrobione i otwory pod wkręty bez fazek. Czyli typowa współczesna fuszera. Coś takiego:
      http://www.mekona.com.pl/meble/jadalnie/krzeslo-h-261-ekoskora/

      Usuń
  50. To jeszcze pytanie o magnez, chce zacząć go suplementowac, tylko mając pocs mogę mieć też problem z tarczyca , badania będę robiła za dwa tygodnie, czytałam że gdy ma się problem z tarczyca to zamiast chlorku magnezu że stanlabu lepiej kupić sól Epsom, więc czy dużo one się różnią, sposób dawkowanie, działanie?

    OdpowiedzUsuń
  51. Możesz spróbować. Tak naprawdę przy problemach z tarczycą może być różne. Dużo zależy, jakie to problemy i jak indywidualnie reaguje dany organizm.

    OdpowiedzUsuń
  52. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Nie czytałem wypowiedzi Wodyna (możesz podać linka?), ale właśnie straciłem wiele szacunku dla tego człowieka. Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że posiada ogromną wiedzę i doszedł do niesamowitych wyników, ale fakt przyjmowania sterydów zaprzecza całej idei kulturystyki. Jeżeli rzeczywiście bierze je dopiero od kilku lat, to oznacza, że do większości swoich wyników i tak doszedł wcześniej, na czysto. Czy te kilkadzieścia czy nawet kilkadziesiąt kilogramów na sztandze są tego warte? Wątpliwe. Można zrozumieć zawodników walczących o olimpijskie medale, bo dla nich to smutna konieczność, ale robić coś takiego tylko dla zaspokojenia własnej ambicji? Jakiejkolwiek wiedzy by na ten temat nie posiadał, nie potrafię myśleć o tym inaczej niż o kompletnej głupocie...
      Swoją drogą niedawno, podczas dyskusji o rozgrzewce pisałeś, że Wodyn szpanował wykonywaniem przysiadów ze 150 kg "na zimno". Jeżeli faktycznie bierze w przysiadzie 360 kg, to nie wiem, czy ten przykład był adekwatny. Przecież to ledwo 40% jego maksa, czyli zwykła rampa :)
      Spotkałem kiedyś faceta, który twierdził, że w swoim czasie brał w przysiadzie 340 kg. Gość mówił, że w ramach rozgrzewki robił jump squaty ze 120 kg:)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  53. Myślę, że jest to wynik do osiągnięcia dla naturala. Jednak na pewno nie dla każdego. W epoce przedstreydowej niektórzy podnosili takie ciężary, więc jest to możliwe. Na pewno wymaga odpowiednich predyspozycji fizycznych i dobrej motywacji, jak i długiej ciężkiej pracy.
    Swoją drogą, branie sterydów może wyglądać różnie. Można brać pewne rozsądne ilości - do czego absolutnie nikogo nie namawiam - mające mniejszy wpływ na zdrowie. Można też szaleć i brać, jak niektórzy z siłowni MIchalika po 2 gramy testo na dzień :) Później już im całkiem odwalało. Np. jeden poszedł na autostradę próbować zatrzymywać pędzące auta. Skończył w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  54. No tak, sam się złapałem na stereotypowym podejściu do problemu. Inna sprawa, czy rzeczywiście można używać dopingu w taki sposób, żeby to było nie tylko efektywne ale też korzystne dla zdrowia? Takie podejście wręcz wpasowywałoby się w kulturystykę naturalną:)
    Natomiast wszelkie zabiegi mające na celu wyłącznie wzrost siły (i tak już olbrzymiej) i jednocześnie szkodliwe dla zdrowia w dłuższej perspektywie uważam za przejaw głupiej ambicji. Czym innym jest dążenie do perfekcji i wykorzystywanie wszelkich możliwych środków, a czym innym próba pójścia na skróty nie oglądając się na koszty.

    OdpowiedzUsuń
  55. To teraz czekamy na artykuł o pierwszym, korzystnym dla zdrowia cyklu sterydowym :D

    OdpowiedzUsuń
  56. Brzmi to nieco ironicznie, ale w gruncie rzeczy czemu nie? Czegokolwiek by się nie przyjmowało, ostatecznie to tylko substancje chemiczne. I, jak zawsze w chemii, to dawka rozróżnia truciznę. Gdyby okazało się, że jakaś substancja, nawet wykorzystywana jako doping w sporcie, była de facto korzystna dla zdrowia, to kto rozsądny nie chciałby jej przyjmować tylko dlatego, że ktoś nazywa to koksowaniem?
    Oczywiście sam byłbym z tym bardzo, bardzo ostrożny, jak zresztą że wszystkimi lekami. Ostatecznie to nie naturalny składnik diety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno bycze jądra były w czasach antycznych stosowane jako naturalny doping :-) Choć z tego co wiem, to hormony stają się nieaktywne po obróbce cieplnej i kontakcie z sokiem żołądkowym.

      Usuń
    2. A kto mówi, że je gotowali? :)

      Usuń
  57. Panowie,

    Co sądzicie o tzn. Keto Bułkach z kanału KetoKocur?
    Przepis:
    - 3 jaja
    - 200g mąki migdałowej
    - 70 g babki jajowatej
    - 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    - sól
    - 375 ml wrzącej wody.
    Całość mieszamy mikserem i do piekarnika rozgrzanego na 200 stopni na ok. 1 godzinę.

    Jest to dość fajna baza pod kanapki w drogę etc.
    Pytam, bo gdzieś w komentarzu pod filmem ktoś jednak zauważył, że no jednak znajdują się tam tłuszcze roślinne i są one poddawane obróbce cieplnej i nie do końca może to być takie fajne rozwiązanie.

    I jeszcze jedno pytanie dot. sezamu. Jak to traktować? Można użyć jako panierki do mięs etc.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są ciekawsze przepisy w internecie, można w takich bułkach/chlebie "przemycić" znacznie więcej wartości odżywczych np: używając mąki lnianej, pestek, nasion, a nawet kurkumę czy płatki drożdżowe.
      Co do panierki, to całkiem nieźle smakuje mąka kokosowa, sezamu nie próbowałem, ale jednak najczęściej używam zwykłej bułki tartej - taka dawka glutenu(o ile nie jesteś uczulony) krzywdy nie zrobi, a schabowy smakuje wtedy najlepiej :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Trzeba też uważać na babkę jajowatą. U wielu osób może wywoływać reakcje uczuleniowe.

      Usuń
  58. Witam, męczy mnie myśl o chemi jaka jest w sklepowym miesie, aktualnie pracuje w Norwegii, żywię się wyłącznie miesem i warzywami, czy jest jakiś sposób aby ta chemię antybiotyki i cała resztę tego zła jakoś zmniejszyć przez odpowiednia obróbkę termiczną?

    OdpowiedzUsuń
  59. Nie znam żadnej naprawdę skutecznej metody na pozbycie się chemikaliów z mięsa. Na pewno warto ograniczyć drób, bo jest nimi najbardziej nafaszerowany. Jeśli już jeść drób to lepiej indyka niż kurczaka.

    OdpowiedzUsuń
  60. Panowie co sądzicie o małych dawkach testosteronu po 50 roku życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety po menopauzie walą sobie estrogen, to co, my nie możemy teścia? :)

      Usuń
    2. I tak otwarła się puszka Pandory :) Nie sądzę, by należało lekką ręką serwować komukolwiek jakiekolwiek syntetyczne hormony. W każdym wypadku trzeba dobrze rozważyć plusy i minusy. Obecnie nawet się odchodzi od tych estrogenów serwowanych po menopauzie, bo mogą być przyczyną nowotworów.

      Usuń
  61. Reda, coś dla Ciebie, lubisz takie tematy:
    https://www.pch24.pl/eko-rebelia-w-londynie--ekstremisci-chca-zmusic-wszystkich-brytyjczykow-do-weganizmu,71327,i.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. No, ja mam trochę inną teorię. Oszołomy zawsze były, są i będą. Robią duże halo, ale na tym koniec. Teorie spiskowe i chęć zawładnięcia naszymi ciałami i umysłami też istnieje od niepamiętnych czasów i w efekcie kończy się jak na okładkach niemieckich dzienników, które od 20 lat kwiczą, że mamy rok, aby zapobiec końcu świata spowodowanemu globalnym ociepleniem. W praktyce wszystko finalnie rozbija się o czynnik ludzki i ekonomiczny - albo nie ma komu finansować głupich pomysłów albo ludzie nie chcą się do nich zastosować, a z racji tego, że te dwa czynniki idą ze sobą w parze, to za 50 lat nadal będziemy robili świniobicie, lekarze będą krzyczeli, że umrzemy od cholesterolu a moje wnuki będą czytały teorie, że ktoś im chce cipy wszczepić. I czipy też.

      Usuń
    3. Też kiedyś nie wiedziałem jak się projektuje rzeczywistość i gdyby ktoś mi wtedy tłumaczył to i tak bym nie uwierzył.

      Usuń
  62. Zastanów się np. dlaczego te "oszołomy" słychać/widać wszędzie. Taki łatwy dostęp do publicity wartego miliony $_$. Potem -ale lepiej nie- możesz zacząć zastanawiać czy "szefowie mediów świata" gdzieś się spotykają i kto im podrzuca tematy itd. Po nitce do kłębka;)

    OdpowiedzUsuń
  63. @Logos, kiedyś się nad tym zastanawiałem, ale potem mi przeszło i wolę w to miejsce pooglądać filmiki ze śmiesznymi kotami, niech ktoś inny walczy z 5G, kulistą ziemią i jaszczuroludźmi. Wiadomo, lekki sarkazm, ale w sumie tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  64. Wiesz Logos, tylko pozornie tego rozaju ruchy mają tak dużą siłę oddziaływania. Jak tak sobie drążysz po nitce do kłębka, wychodzi z tego niezła i dość przerażająca opowieść i... Niewiele więcej. Mózg człowieka bardzo lubi składne opowieści. Rzecz w tym, że o ile kilkadziesiąt, kilkaset lat temu możliwe było kształtowanie świata przez potężne jednostki, o tyle dzisiaj jest na to zbyt skomplikowany. Ogromna, niewyobrażalna liczba połączeń i zależności sprawia, że jednostki, nawet najpotężiejsze mają jedynie znikomy wpływ na to, co się dzieje. Nawet przywódcy supermocarstw nie działają z wolnymi rękami, a przecież to oni potencjalnie mogliby wywołać największy impakt.
    System spoleczno-ekonomiczny ma to do siebie, że istnieje jako samodzielny byt. Albo działa i się utrzymuje, albo nie. Tak było że starożytnym Rzymem, chrzescijaństwem czy wreszcie z radzieckim moďelem komunizmu. Po prostu w pewnym momencie okazały się niewydolne przez co upadły. Jednostkom, które z nimi walczyły może się wprawdzie wydawać, że to ich zasługa, ale de facto były tylko jedną z wielu sił działających w równaniu.
    Obecnie to samo dzieje się z kapitalizmem i systemem neoliberalnym. Ideologii, w której wyrośliśmy zaczyna brakować gruntu pod nogami, więc wyrastają nowe ideologie. Jedną z nich, kg mojemu przerażeni, jest wypaczony ekologizm, ale nawet on się moim zdaniem na dłuższą metę nie utrzyma. Podsumowując, nie da się przewidzieć, jak się to potoczy za 20-30 lat. Oczywiście zawsze w użyciu będą pewne środki kontroli społeczeństwa. Dawniej był to seks, potem pieniądze, a teraz niektórzy próbują powołać do tej roli ekologię, ale co będzie w przyszłości? Możliwe, że świat wymknie się do przodu w sposób, który zaskoczy nawet najlepszych futurologów :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Jeśli chodzi o futurologów, to mają jedną wspólną cechę. Ich przewidywania nigdy się nie sprawdzają :) Pamiętam co w latach 70tych przewidywano na 21 wiek. Oto człowiek z wielkim mózgiem i z zanikiem nóg, a tymczasem wróciła moda na kształtowanie ciała, na bieganie itd. Natomiast mózgi, jakby u wielu były w zaniku :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Jesli chodzi o futurologów problemem jest moim zdaniem zbytnia chęć zabłyśnięcia i brak krytycznego podejścia do ograniczeń naszej percepcji. Komuś może się wydawać, że jeśli dysponuje dużą wiedzą i wyobraźnią, to już może przewidywać trendy w przyszłości. Tymczasem takie prognozy mają bardzo znikomą trafność nawet w perspektywie dni i tygodni, a co dopiero dziesięcioleci. Natomiast nieco czym innym jest tzw. historia idei. W niej występują pewne trendy i łatwo przewidzieć, że najprawdopodobniej obecna ideologia w obecnej formie raczej nie ma prawa utrzymać się dłużej niż 10-20 lat. Upadki wielkich systemów znamy z historii i nie są niczym nowym, więc nie jest to nic niespodziewanego. Symptomy już są obecne, bo ideologia liberalna ma coraz więcej punktów zapalnych z rzeczywistością. Weźmy chociażby rozwój AI i big data. Jak to się ma do wolności jednostki, jeśli najefektywniejsze decyzję w naszym życiu zaczną podejmować algorytmy komputerowe? Coś musi na te pytania odpowiedzieć, a liberalizm tej odpowiedzi nie ma. Pytanie więc tylko czym będzie ta nowa ideologia, która powstanie? Ekologia nie spełnia moim zdaniem kryteriów. Będzie raczej pełzać gdzieś z boku jak daleki kuzyn i marudzić, że wszyscy mają ją w nosie. Niektórzy twierdzą, że nastąpi era datoizmu. Komputeryzacja i automatyzacja pracy ma postąpić (i to akurat prawda, bo już się to dzieje) tak daleko, że nie będzie już pracy dla ludzi. W związku z tym w centrum nowej ideologii będą komputery. Problemem jest tylko brak jednego elementu: czegoś, co przekona ludzi, że tak powinno być. Może i maszyny i komputery przejmują naszą pracę, ale jak długo może się to odbywać bez poważnych problemów społecznych? Ostatecznie to maszyny mają służyć ludziom, a nie ich zastępować. W pewnym momencie dojdzie do konfliktu i wbrew większości literatury fantastyczno-naukowej uważam, że to maszyny powinny bać się nas :)
    Musi istnieć pewien balans. Paradoksalnie nie jest bowiem możliwe, co wieszczy wielu futurologów, calkowite przejęcie naszych decyzji przez Big Data. A jest tak z prostego powodu: nawet tak potężne podmioty, jak Facebook czy Google są całkowicie uzależnione od swoich użytkowników. Jeżeli automatyzacją odebrałyby im wszystkim pracę, to skąd wzieliby pieniądze na kupno urządzeń i dostęp do Internetu? A jesli im się nie uda, to z czego zaczną żyć FB i Google? Rzadko się to przedstawia w ten sposób, ale mimo wszystko jest to forma symbiozy:)

    OdpowiedzUsuń
  67. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  68. Tylko kto ma informować kogo? Odnosząc się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi miałem na myśli przede wszystkim, że tak skomplikowane systemy, jak współczesny świat (czy nawet tylko wybrane jego fragmenty, jak np. tzw. Zachod) dosłownie rządzą się swoimi prawami. Żadna grupa jednostek, choćby najpotężniejsza nie ma na nie realnego wpływu w skali globalnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli JF Kennedy mówiący tutaj o ukrytych organizacjach niebezpiecznych dla demokracji Stanów Zjednoczonych mylił się, czy to manipulacja DEEP FAKE?:)

      https://www.youtube.com/watch?v=F-AZV3qnwkA

      Usuń
    2. Nie wiem.

      Natomiast weź pod uwagę, że nawet gdyby mówił prawdę, to żył w kompletnie innej rzeczywistości. Stopień skomplikowania świata i stosunków gospodarczych wzrósł, tylko w ciągu ostatnich kilkudziestu lat, do tego stopnia, że jakìekolwiek większe zmiany spowodowane przez jednostkę albo grupę są niezwykle trudne jeśli nie niemożliwe. Nawet supermocarstwa są już tylko w ograniczonym stopniu w stanie wpływać na inne kraje.

      Usuń
    3. Dobrym przykladem, jak wygląda to skomplikowanie w praktyce jest brexit. Problemy z nim związane pokazują, co się dzieje, gdy jakiś podmiot usiłuje udawać, że powiązania polityczne i gospodarcze są łatwe do przeskoczenia. I tak na rozluznienie dyskusji (piszę z komórki i jakoś nie mogę wkleić bezpośredniego linka na YT):

      https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://m.youtube.com/watch%3Fv%3DRpxV9xuqLeA&ved=2ahUKEwiruJO24p3lAhXwBBAIHXgrC0UQwqsBMAB6BAgHEAU&usg=AOvVaw1CtDgAGk3eJ9s0qKpDEb5E

      Usuń
  69. Jakiś pomysł na zaskórniki? Głównie to cały nos. Gdzie szukać przyczyny? Staram się nie dotykać twarzy, faktycznie to pomaga, aby nie powstawały kolejne pryszcze. Natomiast zaskórniki jak są tak są. Nie robię tzw. parówek na otwieranie porów, aby łatwiej można było ich się pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
  70. To jest pytanie do dermatologa. Ja się temu nigdy dokładnie nie przyglądałem. Na pewno warto brać więcej jakiejś formy witaminy A, przyjrzeć się swoim kosmetykom i diecie, coś może być nie tak w tej materii. Może też warto iść do dermatologa na czyszczenie skóry, bo zatykające się pory to podstawa problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, dzięki za odpowiedź!

      Usuń
    2. Mam wyłącznie doświadczenie z młodzieńczym trądzikiem, na który cierpiałem jako nastolatek, ale trafiłem wtedy na bardzo dobrą kosmetyczkę, która co kilka miesięcy robiła mi oczyszczanie skóry na twarzy, co bardzo pomagało zarówno doraźnie, jak i w dłuższej perspektywie bo chyba tylko dzięki tym zabiegom nie pozostały mi żadne blizny.
      Generalnie bardzo często można usłyszeć, że stan skóry to odbicie stanu zdrowia całego organizmu ale moim zdaniem to tylko półprawda bo skóra nieustannie podlega działaniu otoczenia i, tak jak pisze Stefan, pozatykane pory mogą utrudniać jej prawidłowe działanie.

      Usuń
    3. Wizyta u kosmetyczki naprawdę sprzyjała mojej twarzy, kiedy chodziłam do niej jeszcze kilka lat temu. Natomiast mój dermatolog to był dobry żart. Przepisywał mi tabletki i maście, które nie wpłynęły w ogóle na stan mojej skóry. Po jakimś czasie spożywania leków, odczuwałam metaliczny smak i od tamtego czasu zrezygnowałam ze wszystkich tabletek. Na pewno jedzenie wpłynęło na jakość i wygląd mojej skóry i twarzy. Jedzenie tak wpłynęło, że znajomi i rodzina zauważyli poprawę stanu mojej twarzy. I nie mogli w to uwierzyć. Być może dobrą opcją będzie wrócić do wizyt u kosmetyczki co kilka miesięcy.

      Usuń
  71. Dawno nic nie było na drugim bogu, ale jeśli ktoś ma ochotę na nowy kawałek literatury w moim wydaniu to zapraszam :)

    https://diablizakatek.blogspot.com/2019/10/piesni-o-arce-czyli-noeliada.html

    OdpowiedzUsuń
  72. Stefanie, taka uwaga na wypadek gdyby ktoś w przyszłości miał problemy z dodawaniem postów na blogu. Wczoraj napisałem długiego posta pod ostatnim artykułem, ale nie byłem w stanie go dodać. W końcu po sprawdzeniu ustawień strony i plików cookies, okazało się, że miałem włączoną opcję "blokuj pliki cookie innych firm" w Chromie. Po odznaczeniu tej opcji zamieszczenie postów znowu było możliwe.
    Mam tylko nadzieję, że nie sprawi to, że mój post pojawi się w dziesięciu wersjach, bo tyle razy próbowałem, zanim udało mi się dojść do źródła problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  73. Póki co jest w jednej :) Dzięki, pewnie wielu osobom się przyda. Czasem nawet ja miałem problem z dodaniem komentarza, choć ostatnio mi się to już nie zdarzało.

    OdpowiedzUsuń
  74. Wyszły mi spore niedobory wit D. Zastanawiam się czy kuracja 10 000 jednostek wieczorem i 5000 rano ma sens? Czy lepiej skumulować to na jeden raz? Oczywiście zacząłem od małych dawek i stopniowo podnosiłem ilość przyjmowanej witaminy. Jak myślicie, który sposób lepszy?
    I jeszcze jedno pytanko. Mam znajomego, który zbliża się do 60 roku życia i dopadła go dna moczanowa. Co byście polecili w takim przypadku?

    OdpowiedzUsuń
  75. Byłbym bardzo ostrożny. Nie ma sensu dzielić dawki na kilka mniejszych w ciągu dnia. Lepiej też uzupełniać powoli, a nie od razu brać po 15tys. UI. Im więcej bierzesz witaminy D3 tym bardziej wzrasta potrzeba przyjmowania innych rozpuszczalnych w tłuszczach, jeśli nie chcesz sobie zaszkodzić.
    Dna moczanowa to poważne powikłanie metaboliczne będące wypadkową wielu czynników, więc przede wszystkim poleciłbym nie pytać o porady na wyrost w necie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dzięki Stefan. To troszkę przystopuję z tymi witaminami.

      Powiedz proszę od czego zacząć z tą dną?

      Usuń
  76. Poszukać dobrego lekarza naturopatę. Trzeba zacząć od wywiadu, co i ile je na co dzień. Czy są inne choroby np. cukrzyca. Na pewno problem dotyczy nerek, ale coś więcej to już trzeba przeprowadzić badania. To nie jest tak, że wystarczy zmienić dietę czy wziąć jakąś witaminę i będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  77. Co myślicie o maskach antysmogowych? Ma to jakiś sens?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak. Jako mieszkaniec Krakowa bardzo te maski polecam. Zacząłem używać podczas zeszłej zimy i sezonowy kaszel udało się ograniczyć przynajmniej o kilkadziesiąt procent.

      Usuń
  78. Stefan,

    nie mogę znaleźć dokładnego opisu docisku tricepsowego tzn chodzi mi jak długi(krótki) ma być ROM. Mam od niedawna stojaki z asekuracją i mogę teraz robić go bez problemu z leżenia na podłodze z tym ze do wybory mam 58 albo 63 cm od ziemi. Przy 53cm max to 137kg a przy 63cm 167kg bo tam ruch jest naprawdę krotki. Nie ma mi kto go zmierzyć bo cwicze sam ale tak nie więcej jak 10cm. Pytanie która wysokość wybrać na razie rozgrzewam się na tej niższej a kończę na wyższej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę jeden i drugi zakres jest dobry. Wszystko zależy od tego, na czym Ci w danym momencie zależy. Nie wiem nic o Twoim planie, ale sam wybrałbym ten krótszy ruch z większym ciężarem. Ideą docisku jest silne pobudzenie układu nerwowego, a do tego najlepiej służą duże ciężary. Sam fakt trzymania w wyprostowanych rękach tak dużego obciążenia wywiera bardzo mocne oddziaływanie na całe ciało, oczywiście pod warunkiem poprawnej techniki, czyli przede wszystkim naprawdę dobrej postawy technicznej. Żeby to miało sens całe ciało musi być napięte tak, jakbyś nie miał żadnego zabezpieczenia. Brzuch, pośladki, łopatki spięte do granic możliwości, a nogi mocno wbite w ziemię. To nie ma być zwykła postawa techniczna, jak przy jakimś lżejszym ćwiczeniu, tylko dosłownie maksymalne napięcie. Tylko wtedy docisk spełni swoją rolę, bo jeżeli chociaż trochę odpuścisz i podejdziesz do tego na zasadzie: "po co mam się nie wiadomo jak przejmować, skoro sztanga jest zabezpieczona i nic mi nie grozi", to w najlepszym razie skończy się to słabymi efektami, a w najgorszym kontuzją, która może się objawić paradoksalnie dość daleko od kończyn górnych, np. w obrębie rdzenia. Kiedy ręce trzymają tak duży ciężar, wytwarzane są napięcia, które przenoszone są na cały aparat ruchu. Od techniki zależy, czy te napięcia rozłożą się prawidłowo czy doprowadzą do zaburzenia balansu siłowego.

      Usuń
    2. Marek
      Dziękuję, a robię oczywiście tak jak piszesz bo...przy tym ciężarze jak nie robię poprawnie to...sztangi nawet nie ruszę :-)

      A plan treningowy jest raczej na utrzymanie mięśni (czyli głownie złote) i ...testo po 50tce :-)
      Na super wyniki się nie nastawiam bardziej na dobre samopoczucie - lekkie progresowanie też mi nie szkodzi ale już nie zwracam już na to uwagi bo nie zawsze daję radę zachować regularność treningów i czasami mam kilkudniowe przerwy.

      Usuń
  79. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda ja nie Stefan ale się wypowiem :) idzie na ilość, więc głębokość schodzi na dalszy plan, do poziomu prawie zawsze schodzi. Pod koniec skraca bo wiadomo, ciężko. Nie spina rdzenia. Ale i tak mega szacun, żeby przy 120kg mieć taką wytrzymałość mięśniową i zrobić tyle powtórzeń.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  80. To jest typowe bicie rekordu na wytrzymałość, więc nie ma się co dziwić. Skrócony ROM to trochę tak jak w dociskach. Jak ktoś umie robić pełne dipsy, to potem może się bawić w różne odmiany. Nie wiem, czy też robi pełnozakresowe, ale optymistycznie zakładam, że tak :)
    Natomiast jeśli chodzi o jakikolwiek trening pod sport wymagający dynamiki, jak np. MMA, to wolne tempo nie jest wskazane.
    Ogólnie to nic innego jak trening pod wytrzymałość siłową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak bardzo dobrze się prezentuje w porównaniu z tym, jak na przykład wyglądają próby bicia rekordów w podciąganiu. Ludzie startujący w zawodach w podciąganiu na drążku na ilość powtórzeń wykonują zwykle jakieś dziwne drgawki, w których liczy się wyłącznie to, żeby broda znalazła się na moment powyżej drążka.

      Te dipsy Pudziana może i nie są zbyt głębokie, ale przynajmniej wiadomo jakie ćwiczenie wykonuje :)

      Niemniej to jeden z powodów, dla których osobiście uważam, że robienie konkurencji z ćwiczeń siłowych w wersji "kto zrobi więcej powtorzen" to taka sportowa patologia. Ani to dobrze nie wygląda, ani nie jest zdrowe ani szczególnie imponujące, bo jak ktoś robi te ćwiczenia normalnie to trochę niepoważnie jest patrzeć na kogoś, kto robi tylko tak, żeby zaliczyć kolejne powtórzenia.

      Usuń
  81. Mathew koniecznie coś na wątrobę chociażby sylimaryna z karczochem przez parę miesięcy.

    Jak wspomożesz wątrobę to dawki rzędu 4000iu będą efektywne, a może i mniejsze podniosą poziom D3.

    Magnez i to sporo - to podstawa przy D3. Modna i ponoć skuteczna jest witamina K2 no i A od czasu do czasu.

    Nik nie wie jakie będą skutki brania wysokich dawek D3 za kilka lat, nie ma takich wiarygodnych badań, trzeba poczekać, ale warto być rozsądnym i ostrożnym.

    No i wystawiaj licko i szyję na słońce chociaż 15 minut od 7.00 do 10.00 nawet w zimie. Bez okularów, soczewek itp. - samopoczucie od razu się poprawi.

    OdpowiedzUsuń
  82. Co myślicie, ciekawe:
    https://paleosmak.pl/ferrytyna-czy-zelazo-to-nowy-cholesterol/#more-18518

    raczej zawsze się mówi o niedoborach żelaza, niż nadmiarze.

    OdpowiedzUsuń
  83. Jakoś mnie to nie przekonuje. Szczególnie to o pompkach i oddawaniu krwi. Jak widać autor przyczepił się jednego nie bierze pod uwagę innych czynników. Współczesny człowiek zwykle ma mało witamin z grupy B, a to one w dużej mierze decydują o poziomie żelaza i jego przyswajaniu. Namiar ferytyny nie ma bezpośrednio związku z ilością mięsa w diecie, a raczej wskazuje na problemy z wątrobą lub inne choroby, szczególnie autoimmunologiczne.

    OdpowiedzUsuń
  84. Jak kogoś ciągnie do drogi na skróty to polecam do obejrzenia https://www.youtube.com/watch?v=nYLC98C3bIU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej przerażające jest w tym chyba to, że w gruncie rzeczy można ten "sport" zdefiniować jako konkurowanie w tym, kto jest najpiękniejszy i wygląda najzdrowiej. Jak widać wielu ludzi nie waha się poświęcić zdrowia żeby to osiągnąć...
      Nie wiem jak można coś takiego podziwiać. Przecież to patologia na patologii i jeszcze patologią pogania. Co więcej, nie znam ani jednej kobiety, której podobaliby się tacy mężczyzni w praktyce. Czym innym są wyobrażenia rodem z komiksów, gdzie tego rodzaju bohaterowie sa tacy sami z siebie (biorąc pod uwagę większość tego rodzaju historii z komiksów nie można raczej powiedzieć, że naturalnie, ale chodzi mi o to, że niczego nie udają) a czym innym ludzie, którzy de facto tylko udają wielkich i niesamowicie sprawnych. Po takim wielkoludzie z idealnymi proporcjami spodziewać by się można jakichś nadludzkich zdolności, a tu jeden z drugim nie może sobie, za przeproszeniem, sam dupy podetrzeć?

      Coś tu jest poważnie nie tak, ale czasem myślę sobie, że może pomogłoby, gdyby jednym z ocenianych mięśni było serce i jego proporcje do reszty ciała.

      Usuń
    2. Tak oczywiście, następni co będą gadać, że wezmą to i tamto, i wtedy samo rośnie. Wiadomo.

      Usuń