Tomek -mogę założyć i mam nadzieję, że nie należysz do osób, które znikają po 2 wpisach. Z racji, że było tu już wielu Tomków, to czy mogę dać takiego nicka jak się podpisałeś - Tomeg.
Anonimowy - mogę, ale taki plan nie rokuje wiele na dłuższą metę. Bez solidnych obciążeń się nie obejdzie. Wszystko jeszcze zależy czym dokładnie dana osoba dysponuje.
Artur - najważniejsza sprawa to - podaruj sobie to podciąganie szerokim chwytem. Rozbudowałeś najszersze, ale rotatory są w tyle. Nic na nie nie robisz. To musi skończyć się kontuzją. 1. Podciąganie na szerokość barków. 2. Dodaj coś na rotatory. 3. Musisz bardziej różnicować zakresy w rampach. 4. Barki na tym planie siłą rzeczy będą zostawać w tyle. Trzeba na początek dodać power wymach w opadzie. 5. Rehaby kontynuuj. 6. Na razie z klatką się wstrzymaj. Nie wszystko na raz. Za jakiś czas należy bardziej zróżnicować trening, wtedy można dołożyć przenoszenie. 7. Przydałby się filmy do oceny techniki ćwiczeń. Bez tego trudno coś więcej powiedzieć.
1.Odpuszcze sobie to szerokie podciąganie i dam nachwyt na szerokości barków, trochę z żalem bo w sumie to moje ulubione ćwiczenie, ale wydaje mi się że przez nie ta protrakcja z powodu rozpychających się najszerszych. 3. "Bardziej różnicować zakresy w rampach" tzn nie dokładać ciężaru na 8 i 9 powtórzeniach, tylko wystartować np z 6 i jechać np do 15 i dopiero dołożyć, albo np 6 tygodni jechać na wysokich zakresach, potem 6 tyg na średnich i potem na jeszcze niższych, dobrze rozumiem? 4. Ten power wymach mam robić w dzień, gdzie nie ma OHP, tak? 6. Na klatkę robie tylko dipsy,a tej dysproporcji nabawiłem się za czasów płaskiej. Szczerze mówiąc nie zależy mi na tej partii, chcę tylko dużo dźwigać w dipsach i mieć jakikolwiek triceps. W takim razie odpuszczam. 7. Poczekam ze dwa miesiace, jak barki nie ruszą i będą problemy wrzucę filmiki. 8. Mam robić brzuch? Wydaje mi się nadmiernie rozciągnięty w stosunku do prostowników. Bardzo dziękuję Panu za pomoc.
1. Tak naprawdę im węższy chwyt w podciąganiu tym bardziej rozwijasz najszersze. W szerokim tylko niepotrzebnie przeciążasz małe mięśnie, dla których nie jest to dobry układ. 3. Proponuję poruszać się w zakresach 2-10, zmieniaj zakresy co 3-4 tygodnie. W MC wystarczy 2-6. 4. Może być. 6. Klatka to tak naprawdę najprostszy do rozwinięcia mięsień. Gdy zajdzie potrzeba dobijesz ją w 1-2 miesiące, ale na razie nie jest aż tak mała w stosunku do reszty jak się wydaje. 8. Nie. Póki co nie ma sensu dodawać niższego na brzuch. Poprawne wykonanie podstawowych ćwiczeń i tak mocno go angażuje. Ważniejsze będzie za jakiś czas dodanie czegoś w ramach fleksji kolana.
1.Byłem na treningu i zrobiłem podciąganie nachwytem na szerokość barków. Szło 2x ciężej niż szeroko, i czułem ciągnący ból(na szczęscie nie za mocny) w okolicach przyczepu tricepsa przy stawie łokciowym, dodatkowo czułem po ćwiczeniu wyraźną pracę tricepsa(pewnie dlatego że podciągałem się po OHP). Mam robić to nachwytem czy podchwytem? 4. Power wymach w opadzie-mogłby Pan wstawić link do filmiku albo opisać to ćwiczenie, bo nie wiem czy dobrze rozumiem. To to samo co unoszenie hantli w opadzie tułowia?
Artur, Drążek nachwytem. Poniżej opis, który pojawiał się już na blogu: - zaczynasz od pełnego zwisu na drążku, łopatki rozluźnione - o ile wysokość położenia drążka na to pozwala nogi złączone i wyprostowane zwisają w dół - napinasz lekko rdzeń pośladki-brzuch - teraz zaczynasz ruch poprzez spięcie łopatek, co powinno podnieść ciało o kilka centymetrów - dopiero w tym momencie włączają się ramiona - podnosisz się do momentu, w którym klatka dotknie drążka lub przynajmniej znajdzie się na jego poziomie - opuszczasz się do pełnego rozluźnienia i znowu zaczynają łopatki
PW masz tu http://www.exrx.net/WeightExercises/DeltoidPosterior/DBLyingRearDeltRow.html
Artur uważaj, by nie przeciążyć ścięgien. Akurat triceps w podstawowej wersji podciągania mocno pracuje, o czym się często zapomina. Resztę podał powyżej azbest.
Właśnie byłem w szoku, że poczułem triceps. Wiedziałem, że pracuje przy stabilizacji, ale nie sądziłem, że aż tak. Dziękuję bardzo za pomoc :) pozdrawiam :)
Bynajmniej nie chodzi tylko o pracę stabilizacyjną. Triceps pracuje dwustawowo. Większość ludzi myśli, że służy tylko do prostowania ramienia, ale pracuje też mocno przy przyciąganiu ramienia do tułowia. To właśnie ta funkcja jest przede wszystkim eksploatowana w podciąganiu :) Tak naprawdę nie ma chyba mięśnia, który by nie pracował w jakiś sposób podczas podciągania. Nawet mięśnie piersiowe są dość mocno zaangażowane. Nie bez powodu podciąganie nazywa się czasami przysiadem dla górnej połowy ciała :)
Wiem, że badania powstają jak grzyby po deszczu, jednak po okresie około 3 miesięcy stosowania węglowodanów na sobie przy bardziej intensywnych treningach niż dotychczas zauważam więcej energii i szybszą regeneracje. W wolnej chwili sprawdźcie poniższy artykuł, ciekawy jestem Waszych opinii :)
"Badanie zostało powtórzone dwukrotnie." co to znaczy? 2 razy zrobili coś takiego? Ile czasu trwało badanie? Tak naprawdę nie napisano nic sensownego. Jak ogólnie wyglądały posiłki i o źródłach składników. Brak zrozumienia podstawowych zasad przystosowania po zmianie diety, tego, że różne osoby potrzebują innych ww itd. Poszukaj badań Kreamera zamiast czytać takie papiery toaletowe. Co znaczy u Ciebie "3 miesiące stosowanie węglowodanów'?
Prawie od początku istnienia Twojego bloga zalecałem się do zasad, które polecałeś mi w dzienniku treningowym, czyli ilość węglowodanów około 100 g i od 3 miesięcy około treningowo zjadam węglowodany(około 250 g węglowodanów) pod postacią kaszy jaglanej, ziemniaków czy białego ryżu zazwyczaj z kawałkiem mięsa - tutaj różnicuje.
Nie pisałem specjalnie, aż tak szczegółowo bo ciekawy byłem Twojego zdania :) Obecnie interesuje mnie zwiększenie masy ciała, dlatego z tygodnia na tydzień zwiększałem ilość węglowodanów o około 20 g i dopiero przy ponad 200 g zauważyłem powolny wzrost wagi. Co ciekawe obserwując swój brzuch wcale mnie nie "zalewa" Białko i tłuszcz utrzymuje na około 2 g na kg masy ciała.
ad 1 Ja rano używam oliwki magnezowej, czekam aż wyschnie (myję zęby ;P) i potem dezodorant w kulce bez aluminium (ziaja ma), eco cosmetics: https://www.bionaturalni.pl/dezodorant-w-kulce-z-granatem-i-owocem-goji-50-ml.html?gclid=CN_Rtdaz0NACFdQaGwodQtoPXw
u mnie trzyma cały dzień. Sama oliwka lub sam deo za mało.
Jeszcze jeden ważny a pomijany element. Jeśli ktoś ma poważne problemy z zapachem potu to warto jeszcze raz krytycznie przejrzeć dietę. Coś tam jest, czego być nie powinno.
1. Płuczę wodą utlenioną i tyle. Czasem myję pastą ziaji, ale bez przesady.
Tylko pytanie co? Usik, wielkie dzięki za radę, dzisiaj od 7:00 do 20:00 duet oliwka magnezowa i dezodorant Ziaji sprawowal się idealnie, pocić naturalnie się pocilem, ale zapach absolutnie neutralny. Nie spodziewałem się, że oliwka w takim stopniu może pomóc.
Pamiętam, że Arek miał podobne problemy i bodajże Wodyn polecił mu, żeby spróbował jeść okołotreningowo jakąś tam odmianę batatów. Jak widać niektórym to pomaga, ale nawet oni muszą pilnować z jakich źródeł je czerpią. Unikanie białego ryżu to nie jest jakaś nasza fanaberia, tylko wynika z faktu, że ograbia organizm z mikroelementów. Jak jesz go niedużo, to ten efekt jest stosunkowo słaby, ale i tak lepiej go unikać. Przez parę miesięcy pośmigasz, a potem organizmowi zacznie nagle czegoś brakować i postępy się skończą.
Na razie nabierasz wody. Tłuszcz przyjdzie z czasem. Biały ryż nie ma już fityn, co nie zmienia faktu, że szkodzi. Okrada organizm z witamin, psuje jelita itd.
Od przyszłego tygodnia planuję już wracać na siłownię. Czeka mnie jeszcze 2 tygodnie rehabilitacji ale już muszę coś robić bo zwariuję. Pomógłby mi ktoś napisać jakiś plan na najbliższy okres. Będę miał do dyspozycji 4 dni:poniedziałek,środę,piątek i sobotę.
Po takiej przerwie nie ma co cudować. Na ile możesz robić złote ćwiczenia? Jeśli tak, to zacznij od nich w spokojnych rampach bez dochodzenia do maksów.
No tak w sumie dobrze zobaczyć czy w ogóle mogę coś już robić:) A i przy okazji zapytam bo już kiedyś miałem o to spytać. Chodzi o to że jak robię przysiad to z jakimś malutkim ciężarem np 60 kilogramów nie jestem w stanie zejść tak głęboko jak z takim normalnym ciężarem 140 kilogramów.Nie mówię że z dużymi siadam dobrze technicznie bo na pewno nie jestem technicznie nawet dobry, ale na pewno głębiej i jakoś stabilniej się czuję.Tak jakby sztanga musiała mnie dociskać:)
Trudno coś powiedzieć bez filmów. Tylko nie ryzykowałbym 160kg, gdy jest problem przy 40kg. Należałoby dobrze przyjrzeć się torowi ruchu, sprawdzić pracę rdzenia itd.
No rozumiem. Nie mam tylko czym nagrać bo nie posiadam na chwilę obecną smartfona tylko starą nokię:) Aż wstydziłbym się wysłać ten mój przysiad bo jak popatrzyłem jak tu chłopaki robią przysiady na filmikach co wstawiają do oceny to ja w życiu nawet w 5 procentach takiej dobrej techniki nie miałem.
Mam do szanownego grona,ale i takze Pana Stefana pytania. Chodzi o cholesterol. Czy wysoki cholesterol to faktycznie grozba chorob serca. Czy warto go obnizac? Czy jest sie czym przejmowac? Jak uchronic sie przed zawalem? Co jest dobre dla naszego serduszka. Prosze o komentarze i z gory dziekuje za opinie i porady.
Proponuję lekturę tekstów na ten temat na Nowej Debacie. Ponadto w FAQ jest dużo linków do stron odnoszących się do dietetyki :) Generalnie, o ile nie jesteś królikiem, to cholesterol szkodzić Ci nie powinien. Badania wykazały niezbicie, że wysoka podaż cholesterolu jest dla tych biednych zwierząt śmiertelna. Obawiano się, jak sądzę, prowadzić podobne badania na ludziach, więc po prostu uznano, że pewnie jesteśmy jak króliki. Ten ostatni wniosek, jakkolwiek ciekawy, stanowi, jak się domyślasz, słaby punkt tego rozumowania :) Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, ale same badania były jak najbardziej prawdziwe. Na marginesie są to jedne z najczęściej cytowanych badań, w tekstach dowodzących szkodliwości cholesterolu dla ludzi.
A co do poziomu cholesterolu we krwi, to pamiętaj, że ogólny guzik pokazuje. Liczą się poszczególne frakcje. Ogólnie, jeśli masz wysoki poziom HDL i niskie trójglicerydy, to powinno być ok, ale na wszelki wypadek podaj dokładne wyniki, jeśli chcesz się upewnić. A, i niech cię ręka boska chroni przed tym, co zwykle się rozumie przez obniżanie cholesterolu. Statyny to jedno z najgorszych świństw serwowanych ludziom przez lekarzy.
Musze w takim razie spytac lekarza o dokladne wyniki. Pamietam z rozmowy, ze po wynikach stwierdzil ze mam stanowczo za wysoki cholesterol. Powiedzial cos 7.2 a od 8 tu juz niby powinienem dostac leki. Na razie zalecil diete i np. Benacol.
Jeszcze jedno: dieta tak, ale... Jeśli jesz dużo węglowodanów, zbóż itd. a mało mięsa i jajek to będziesz miał problemy z cholesterolem. Przeczytaj jeszcze to http://www.czarnarzepa.pl/2014/05/benecol-flora-proactive-optima-cardio.html nim zaczniesz się truć benacolem.
Wrzuć wyniki. Mojej żony kierownik zrobił badania i chwalił się, że ma w normie cholesterol całkowity - 145. Norma od 115 do 190... Norma wiadomo - dla chorych. Facet 37 lat i chole na poziomie 145. Zdecydowanie za nisko.
Najgorsze, jeśli chodzi o cholesterol, jest chyba to potworne lenistwo intelektualne lekarzy. Teoretycznie wiedzą, ze liczy się stosunek poszczególnych frakcji, ale mają tak silnie wpojone działanie według określonych procedur, że w ogóle na to nie zwracają uwagi. Byle szybciej, byle załatwić w krótkim czasie więcej pacjentów. Niestety, ale brutalna prawda jest taka, że studia medyczne, przynajmniej u nas, potwornie oduczają samodzielnego myślenia. Chciałbym być optymistą i powiedzieć, że może jakieś 5% lekarzy ma na tyle silny charakter, że się temu opiera, ale chyba nie ma ich aż tylu. Efekt jest taki, że ci ludzie kończąc studia zyskują ogromną wiedzę, ale jednocześnie kompletnie nie umieją jej zastosować w praktyce.
Moja ciocia jest otyła, zjada mnóstwo cukru i tłuszczów roslinnych i zwierzecych, wszystko zapite colą. Wyszła jej glukoza na czczo 50, lekarz powiedział, że może jeść śmiało cukier bo ma niski :)
Jeśli nie ma dobrej diety to nic nie pomoże. Co do omega 3 to trzeba sobie uzmysłowić, że potrzebujemy tych kwasów w niewielkich ilościach. Nadmiar wielonienascownych powoduje szereg problemów. Dlatego ich podać ma być niewielka, jeśli je się niektóre orzechy, siemię, pestki z dyni itp. to dodatkowa suplementacji tylko pogarsza sprawę. Inny problem to fakt dużego skażenia metalami ciężkimi oleju z ryb. Co do Q10 nie chcę się wypowiadać na temat tego czego dokładnie sam nie sprawdziłem.
A jaka dawka OMEGA 3 jest dopuszczalna w postaci suplementow? Chodzi o dawke dzienna. Mam w domu kapsuly 1000mg. Zaznaczam, ze ryby jem rzadko. Wiec moze raz dziennie by nie poszkodzilo przyjac suplement czy jednak taka dawka jest zbyt duza?
Lub może nie samej omegi, ale zanieczyszczeń - metali ciężkich. Generalnie najważniejsza jest suplementacji wit. C, ale nie taką z apteki, tylko w proszku. Pomaga usunąć toksyny z organizmu oraz ma wiele innych właściwości.
Jak się w wakacje rozregulowałem, to pomogło mi czytanie książki w łóżku. Po pewnym czasie zaczynasz ziewać, gasisz lampkę i odpływasz momentalnie. Raz nawet nie zdążyłem zgasić lampki ani odłożyć książki i tak zasnąłem.
Bezsenność to obszerny temat, ale na pewno warto na początek zaplanować sobie dzień tak, żeby przez godzinę albo dwie przed pójściem spać, nie robić już nic intensywnego. Żadnej nauki, pracy intelektualnej, treningów itp. Czasami nie ma innego wyboru i np. trzeba ćwiczyć wieczorem, ale lepiej nie robić tego tuż przed snem. Bardzo utrudnia zasypianie spędzanie wieczorem czasu przed komputerem albo telewizorem. Światło dobiegające z ekranu zaburza wydzielanie melatoniny i organizm zachowuje się, jakby był środek jasnego dnia. Jeżeli siedzimy przed kompem, a potem bezpośrednio położymy się spać, to nie ma się co dziwić, że przynajmniej przez godzinę organizm nie jest specjalnie senny.
Może też chodzić o braki jakichś mirkoelementów. Duży stres. Przepracowanie/przetrenowanie. Może też zły dobór godzin snu dla aktualnych potrzeb organizmu.
Samemu tego nie zrobisz. Po pierwsze nie wyłapiesz takich punktów sam, a po drugie nie wszędzie będziesz w stanie dosięgnąć. Piłeczką można robić masaże, ale tylko tyle.
Stefanie, czy słyszałeś coś o suplementacji MMS czyli podchlorku sodu? Mam znajomego który bardzo pozytywnie wypowiada się na ten temat, aż wkleję fragment jego wypowiedzi: "MMS był wykorzystywany w jednej słynnej poradni na Polske we Wrocławiu jeszcze w 2012, która uzywała go do beznadziejnych stanów chorych osób. Stosowałem i stosuja moi rodzice. Wydolność po naturalnych srodkach skaczę jak po sterydach bez skutków ubocznych co zauwazyłem na siłowni notując wszystkie ćwiczenia, powtórzenia i wzrost wydolności." W sumie jak czytam opinie na ten temat to są skrajne, od zachwytów że leczy prawie wszystkie choroby z rakiem na czele, do ostrzeżeń iż przyjmowanie MMS może mieć poważne efekty uboczne
Czytałem sporo w różnych źródłach, ale póki co nie chcę się wypowiadać. Przyjąłem zasadę, że jeśli czegoś nie stosowałem na sobie, albo nie obserwowałem efektów u osób, które znam i gdzie faktycznie mogłem wykluczyć inne czynniki, także psychologiczne - to się nie wypowiadam.
Stefan, Sprawa dot. przepukliny pępkowej u kobiety, która pojawiła się po ciąży. Obecna aktywność fizyczna to jazda na rowerze 10 km/d (od kilkunastu lat) i 1h/tyd crossfitu. Dobra wydolność organizmu, wytrzymałość. Wiek: 41 lat, Wzrost/waga: 168/70. Ginekolog powiedział, że może dojść do niedrożności jelit jeśli się tego nie zoperuje. Czy istnieje tu szansa na jakieś leczenie zachowawcze czy ćwiczenia, dzięki którym można by było uniknąć czy oddalić widmo operacji?
To już musi ocenić lekarz. Najlepsze co można zrobić to wzmocnić mięśnie brzucha, poprawić pracę pośladków. I to niestety cross fit może pogorszyć sprawę. Jeśli jedzie się na maksa, byle więcej i szybciej - to się źle skończy. Lepiej gdyby robiła podstawowe ćwiczenia pilnując perfekcyjnie techniki i raczej w wolnym tempie.
Pytanie... Czy u normalnych ludzi(pytam o ludzi w normalnej wadze, nie takich jak ja <70 kg przy 179) górna wewnętrzna część ud tu gdzie są przywodziciele powinna stykać się ze sobą? Zawsze jak się przyłożę do przysiadów przez dłuższy czas, przywodziciele zaczynają się sykać i strasznie mnie to irytuje. Wydaje mi się, że bardzo mocno rosną i nie wiem czy to normalne. Coś źle robię podczas przysiadu, czy tak powinno być?
Naprawdę nie wiem w czym problem. Niektórzy zawodnicy mają 90 i więcej w udzie i nie mają takich problemów. Coś robisz wybitnie źle, albo po prostu stoisz za wąsko.
Pewnie problem w tym że zawsze byłem mocno chudy i podczas nawet stania wąsko nogi do siebie nie dotykały, teraz się to zmieniło i jest irytujące, ale skoro tak ma być to ok.
Witam, Stefan, czytam twój blog już od dłuższego czasu, cwiczę sam jak mogę i na tym co mam bo nie za duzo mam ale chce to ruszyc jeszcze bardziej, czy mogłbym Cie prosic o pomoc i ząłozenie dziennika treningowego ?
A czy ostry ból żołądka po wypiciu kawy i mdłości przez ok 4 godziny po wypiciu czarnej mogą być powodem do niepokoju? Jak wypiję z mlekiem to jest lepiej.
Przepraszam, że będę brutalny, ale jeżeli masz po czymś mdłości i ostry ból brzucha, to po jaką cholerę to pijesz? Jasne, że to są powody do niepokoju! U każdego kawa działa pobudzająco na jelita i jak się jej dużo wypije, może dojść na przykład do rozwolnienia itp. ale jeżeli objawy są tak ostre, to albo z kawą którą pijesz jest coś nie tak, albo po prostu Twój organizm jej nie toleruje. Jeżeli pijesz dobrze parzoną i dobrej jakości kawę, to w grę wchodzi tylko ta druga opcja.
Nie piję regularnie, jedynie raz na pół roku " w gościach". Żyję bez kawy, aczkolwiek zastanawia mnie to czemu tak jest i czy ten objaw nie jest objawem jakiegoś schorzenia układu pokarmowego.
Wybacz, to takie zboczenie poznawcze wynikające z tego, że ja kawę kocham i piję ją codziennie. Jak słyszę, że ktoś pije kawę, to od razu wyobrażam sobie, że robi to tak jak ja :) Możliwe są moim zdaniem w takim wypadku trzy opcje: 1. Jesteś uczulony i powinieneś kawy unikać 2. Kawa, którą piłeś, była bardzo kiepskiej jakości lub była źle zaparzona(np. rozpuszczalna, podejrzanej marki, tzw. zalewajka) albo po prostu wypiłeś jej za dużo na raz. Do kawy trzeba się jednak trochę przyzwyczaić. 3. Możesz mieć rzeczywiście jakieś problemy jelitowe, ale wówczas nie objawiałyby się one wyłącznie podczas picia kawy. Ona wprawdzie działa pobudzająco na jelita, ale podobne działanie mają też niektóre inne napoje, papryka, niektóre przyprawy itp.
A ja mam pytanie, często każdy pisze, że robi sobie pieczone mięso i gdzieś sobie je zabiera. Jakie mięsa i jak pieczecie ? i jakie potrawy polecacie na zabranie w pojemnik do pracy żeby szybko zjeść ?
Ja w pojemnik brałem kurczaka w sosie czosnkowym(sos z majonezu, śmietany 22, czosnku, soli, octu jabłkowego do smaku i ziół prowansalskich). Trochę jechało ale było bardzo dobre :D
Pewnie część z was tak robi, ale dla mnie to skok milowy :D Jeśli nie przepadacie za wątróbka a z jakichkolwiek powodów chcecie ja włączyć do jadłospisu - przemielcie 100-250 g i dodajcie do zwykłego mielonego wieprzowego. Przy 25 dag jest ledwie wyczuwalna, przy mniejszej ilości w ogóle jej nie poczujecie. Jeśli zaś chodzi o inne podroby - polecam serca kurczęce, o wiele smaczniejsze niż wątróbka, nie ma tej goryczki. Szczególnie dobre na ostro w formie gulaszu, przygotowanie to 30 minut.
Nie było to skierowane do ciebie, zupełnie nowy wątek :) Ja w pracy i tak odgrzewam normalny obiad, na uczelni albo restauracja albo banany i pestki z dyni. Na chłodno to bym wszamał kiełbasę i tyle :) Albo mięso o smaku kebaba w sosie śmietanowym. Nie wyobrażam sobie gdy niektórzy jeść zimne, gotowane mielone :P
Z innej beczki, macie jakieś receptury na miętowa płukanke do jamy ustnej? Zależy mi przede wszystkim na jak najwyższym świeżym oddechu, jakiś roztwór z miętą sobie mentolem?
Witaj Stefan, zbliżają się święta i myślę nad prezentem dla mamy, czy spośród jakichś współczesnych książek (aktualnie dostępnych w księgarniach) jest coś godnego polecenia? Mam na myśli kwestie diety, nie literaturę :)
Cześć Stefan, Reda powiedział żebym do Ciebie napisał. Mam 36 lat, gram w piłkę na bramce w czwartej lidze i odżywiam się głownie (niestety) syfem (przeważają zboża.. pije też słodzone soki..). Kilka dni miałem atak kolki nerkowej, prawdopodonie spowodowany kamicą nerkową. Lekarz przepisał mi antybiotyk cipronex. Badanie moczu wykazało zwiększony poziom leukocytów. Co pewien czas łąpie mnie silny ból nerki. Lekarz powidział, że mam zapchany kanał moczowy. Za tydzień idę na ponowne badanie moczu. Czy masz może jakąś intuciję na ten temat. Co jeszcze mogę zrobić? Dziękuję za pomoc. Pozdrawiam!
Na razie jesteś na równi pochyłej. Zła dieta będzie działała coraz gorzej. Lekarz będzie przepisywał antybiotyki, co da chwilową ulgę, a na dłuższą metę kolejne problemy. Podstawowa sprawa to zmienić sposób żywienia. Tu nie ma nad czym kombinować.
Na pewno bym takich teorii nie lekceważył. Stan naszej skóry, w tym paznokci i włosów, jest w dużej mierze zależny od kondycji organizmu. Więc coś w tym może być. Kłopot polega na tym, że w tym artykule nie ma ani jednego argumentu. Żadnych badań naukowych, czy choćby luźnej obserwacji, za to jest trochę wróżbiarstwa. Tak naprawdę, żeby stwierdzić, czy jest to dobry wyznacznik stanu organizmu, należałoby porównać wygląd paznokci x ludzi i sprawdzić stan ich zdrowia. Jeszcze ciekawszym badaniem byłoby porównanie różnych osób przed i po uregulowaniu diety. Czy takie badania były kiedykolwiek prowadzone? Nie mam pojęcia.
Przede wszystkim należy zwracać uwagę na to czy paznokcie nie są łamliwe i słabe. To jest podstawowy wyznacznik ich zdrowia. I nie chodzi tu o jakąś abstrakcyjną witalność wywróżoną z dłoni, tylko odpowiednią podaż wszystkich mikroelementów. Podobnie jest z włosami.
Akurat jest to typowe bredzenie na temat nauki. 1. Jeśli stawia się znak równości pomiędzy nauką na nową technologią to od wieków cała nauka skupiałaby się tylko na opracowaniu coraz lepszych włóczni. 2. Często nie ma efektów tylko dlatego, że pracownicy naukowi są tak obłożeni dydaktyką, że na nic innego nie mają sił i czasu. Jak go mają to wysyła się ich na durne szkolenia na temat współpracy biznesu z nauką, prowadzone przez paniusię, które w życiu porządnie nie pracowała, ale z takie szkolenia zgarnia grube pieniądze. 3. Wiele obecnie wykorzystywanych technologii to robota polskich naukowców. Trafiły na Zachód czy do Japonii właśnie dlatego, że w Polsce nikt nie był zainteresowany. 4. Jest też wiele prac bez sensu, z tym się zgadzam, ale to nie dotyczy bynajmniej tylko nauki. Jest wiele zawodów, które nie wiadomo czemu tak naprawdę służą.
Mam problem. Idąc za radami na blogu, a także metodyką Wodyna zmieniłem klasyczne wyciskanie żołnierskie na wyciskanie szeroko do czubka głowy. Problem jest w tym, że ciężary w teorii powinny wzrosnąć a u mnie spadły. Robię rehaby od ponad 1 miesiąca, ale mam wrażenie, że obręcz barkowa coraz bardziej się przykurcza. Jak położę się na plecach i próbuję rękami wyprostowanymi dotknąć podłogi, brakuje ponad 10 cm, a mam wrażenie, że coraz więcej. Przy sws przy ścianie także brakuje dobre 5 cm, a ruch rękami do góry idzie z ogromnym oporem. Zdaję sobie sprawę, że Prowadzę siedzący tryb życia, ale nie katuje klatki. Staram sie zachowywać balans mięśniowy, na klatkę robię tylko dipsy. Mimo to jest przykurczona tak samo jak najszerszy. Wydaje mi się, że rehaby niewiele dają, poza wyraźnym wzmocnieniem rotatorów i że mam sam za mało siły żeby rozciągnąć przykurczoną obręcz, klatkę i najszerszy. Na blogu wyczytałem, że trening siłowy nie powinien powodować przykurczy. Co więc robię nie tak? Pozdrawiam.
Zapewne coś jest nie tak. Natomiast odpowiedź na to co już nie jest taka prosta. Być może układ nerwowy w ten sposób reaguje na zbyt silne bodźce. Może to w najgorszym wypadku być związane z jakąś chorobą nerwów obwodowych. Pierwsze ważne pytanie - ile masz lat? Drugie - robiłeś niedawno dokładne badania ortopedyczne? Być może pomogłoby to rozciąganie odprężone, ale musiałbym wiedzieć więcej, by cokolwiek doradzić.
Mam 22 lata. Trening FBW A/B, Rampy, A: Przysiad, Wiosło, Dipy, B: Martwy, Wspomniane wyciskanie na barki, Podciąganie. Być może to zależy od specyficznej budowy kośca, bo jak stoje przy lustrze bokiem i zepne mocno łopatki, to i tak widać że kość łopatki idzie trochę po łuku w stronę klatki. Wydaje mi się, że problem nasilił się jak podzieliłem plan. Jak robiłem wszystko jednego dnia, moblilność była na stałym poziomie. Ogólnie mam też małą ruchomość stawów, skokowego, kciuka, nie mogę wygiąć palców do tyłu dłoni, może najwyżej jakieś 10 stopni. Do tego mam krzywe kolana, to jest chyba szpotawość, bo między nogami( jak mój wuefista kiedyś określił określił) pies z budą by się zmieścił. Nigdy nie robiłem żadnych badań ortopedycznych, a jak byłem mały miałem krzywicę. Wydaje mi się że stąd mogą być te zmiany w łopatkach i kolanach. Odczuwam wielką ulgę wisząć na drążku, bo czuję rozciąganie w pełnym zakresie i z odpowiednią siłą.
Pytałem o wiek właśnie dlatego - jesteś w tym okresie, gdy trwa jeszcze proces rozwoju kośćca. Wbrew powszechnym poglądom trwa on długo, czasem do 25 roku życia. Trening siłowy też ma wpływ na ten proces tzn. może bardziej rozwinąć kościec. Jednak, jeśli masz jakieś wady postawy to właśnie teraz mogą się one pogłębiać. To jest ostatni dzwonek, by zrobić porządne badania i rehabilitację. Za kilka lat odwrócenie zmian może już być niemożliwe, albo przynajmniej o wiele trudniejsze. Dobrze byłoby poszukać dobrego ortopedy, choć nie to niełatwe. Druga rzecz to wspomniane rozciąganie odprężone. Tyle, że by odpowiednio dobrać pozycje do rozciągania, trzeba mieć dobry wgląd w to o jakie dokładnie wady postawy i ograniczenia chodzi.
Ogólnie sprawa wygląda tak, że mój ojciec też tak ma, tzn przodopochylone łopatki, praktycznie zero mięśni barków i niewspółmiernie do barków i kapturów rozwinięta klatka, budowę mam całkowicie po nim. Wydaje mi się, że najbardziej sprawę ogranicza klatka i brak ruchomości w stawie, no ale żeby tak się przykurczyła od samych dipsów? Poczytam o tym rozciąganiu odprężonym, w między czasie po tym jak się obronię poszukam jakiegoś ortopedy. Czy zastosowanie wiszenie na drążku jako jedną z metod rehabilitacji będzie wskazane?
Na pewno nie zaszkodzi :) Takie wady wrodzone są jeszcze trudniejsze do opanowania, ale nie należy się poddawać. Możesz podesłać zdjęcia sylwetki to może coś doradzę tymczasowo, nim trafisz do lekarza. Dobrze jest coś jak najszybciej przedsięwziąć.
Myślałem, że coś takiego nie może mieć fizycznie miejsca, a jednak. Zobaczcie na poniższe wideo, niesamowite ile ludzki kręgosłup jest w stanie wytrzymać. Ostrzegam, że jest to nagranie dla ludzi o mocnych nerwach. Film przedstawia drastyczną technikę wykonywania martwego ciągu.
1. Jak rośliny bezglutenowe zaczynają zawierać gluten? Często czytam o owsie, że "już nie jest bezglutenowy" - to prawda? Jak to działa? 2. Dlaczego odradza się spożywanie kukurydzy? Przecież jest chyba bezglutenowa, o ile pamiętam, jedynie modyfikowana genetycznie - jeśli z tego powodu, to dlaczego sama modyfikacja genetyczna jest zła? 3. Fasola czerwona jest ok? Akurat ten i powyższy składnik dodaję do chilli con carne, a bez nich to już nie to samo :-) 4. Co sądzicie o substancjach konserwujących w wędlinach, np. azotyn sodu? Można znaleźć wędliny i kiełbasy bez soi czy pszenicy, ale ten składnik występuje praktycznie zawsze. 5. Co sądzicie o lidlowskich parówkach z serii Pikok Pure? http://czytamyetykiety.pl/products/parowki-szynki-pikok/ Nie ukrywam, lubię dodawać je do jajecznicy :-P Oczywiście oddzielnie, żebyście nie posądzili mnie za brak gustu kulinarnego :P 6. Od lampki wina przed snem (1h?) świat się nie zawali? Tak w ogóle alkohol ułatwia czy utrudnia zasypianie (chociaż akurat w winie za dużo go nie ma). 7. W jakiej pozycji najlepiej przebywać przed laptopem? Siedzenie mnie męczy, jakkolwiek by mnie siedział. Czy np. siedzenie po turecku czy wręcz leżenie na brzuchu byłoby zdrowsze dla kręgosłupa?
Trudno krótko odpowiedzieć na te pytania, ale spróbuję. Siłą rzeczy może to być bardzo uproszone: 1. Poprzez hybrydyzację - https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BCowanie 2. GMO też, ale również dlatego, że okrada organizm z mikroelementów zamiast ich dostarczać. GMO może powodować skutki, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Temat jest ogromny. Żeby się w tym połapać odsyłam Cię do książki Nasiona kłamstwa http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2016/04/nasiona-kamstwa.html 3. Jeśli nie jesz je za często i za dużo to ok. 4. Ogólnie zdrowe nie są. Jak czasem zjesz jakieś takie wędliny to ok. Jak jesz je na okrągło, to już gorzej. 5. Niezbyt. Glukoza w parówkach? I wielki szpan bo witamina C? Szkoda, że przez tę glukozę się nie przyswoi. 6. Nie, nie zawali się. Wszystko zależy od indywidualnej tolerancji alkoholu i od ilości. Jeśli ograniczasz się do jednej lampki to nie ma problemu. 7. Leżąc na brzuchu przed laptopem wykończysz sobie kark. Szukaj w miarę wygodniej pozycji dla siebie, ale takiej,które całkiem nie redukuje lekkiego napięcia rdzenia. Ważna jest wysokość położenia samego laptopa, odpowiednie ułożenie łokci itd.
Ogarnąłem zdjęcia. Kolega wyżej pytał o zdjęcia prawidłowej sylwetki. Uświadomiłem sobie, ze naoglądałem się "fitnesiar" np Jen Selter, gdy szukałem techniki przysiadu i wydawało mi się, że robią to dobrze, bo tak wypinają tyłki, nie mają buttwinka, i pewnie pośladkowe mocno wchodzą przy zachowaniu tak "naturalnych" krzywizn kręgosłupa. W efekcie widzę, że w każdym ćwiczeniu, do wyciskania stojąc, przez martwe po przysiady i podciągania, leży u mnie napięcie rdzenia, a brzuch wogóle nie trzyma żeber i unoszą się do góry. Wiem, że musze popracować nad napięciem rdzenia, da sie zrobić coś jeszcze? Pozdrawiam. https://zapodaj.net/97907394e3f7f.jpg.html https://zapodaj.net/cc5f6544116bb.jpg.html https://zapodaj.net/7ca5b986bbaa5.jpg.html https://zapodaj.net/dc528b6d718f5.jpg.html
Coś chyba jest z kręgosłupem w odcinku lędźwiowym, ale nie chcę strzelać bo samo zdjęcie to tu za mało. Natomiast na pewno barki bardzo mocno idą do przodu. Tu zdecydowanie trzeba się przyłożyć do ćwiczeń Wodyna z ręcznikiem. Do tego takie coś: - weź w ręce jakieś lekkie hantle, to po 3kg na rękę - połóż się na ławce poziomej - zepnij mocno łopatki - rozłóż lekko ugięte ramiona na boki tak jak do rozpiętek - w tej pozycji wytrzymaj kilka minut,na początek z 5 - nie rozluźniaj łopatek, pozwól, by ramiona stopniowo opadały coraz niżej. - stopniowo dodawaj minutę do czasu trwania - jak dojdziesz do kilkunastu minut to zwiększ lekko ciężar i od nowa. Walcz też i próbuj tego: http://www.exrx.net/Stretches/PectoralisMinor/Wall.html
Do planu treningowego dodaj sobie przenoszenie klatkowe. Leżąc w poprzek ławki, wąski chwyt, maksymalne przenoszenie w tył, ale bez mostkowania.
Co do przenoszenia klatkowego, bez mostka, ale ze spieciem brzucha i pośladków zeby nie ciągnęło zeber do góry tak? Wczoraj na treningu pierwszy raz przełożyłem sie do spiecia rdzenia i stalo sie cos dziwnego... Na dipsach pierwszy raz poczułem te niedorozwinietą część klatki... Wydaje mi się, że problem jest taki, że w dolnej fazie dipsu lewa łopatka ulega protrakcj, dlatego klatka wyglada jak wyglada. To ćwiczenie z hantlami które Pan zalecił robilem instyntownie,ale źle metodycznie bo ciagnałem na chama i za krótko. Przyloże się wiec do niego. Dziękuję za rady:)
Tak, o spinanie rdzenia najlepiej dbać w każdym ćwiczeniu. Żebra i tak będzie ciągnęło. Tzn. to ćwiczenie nie tylko rozwija określone mięśnie, ale rozciąga całą klatkę łącznie z chrząstkami. Przynajmniej na początku stosowania.
Do tego dodam, jaką witaminę D+K i skąd polecacie? Co sądzicie o firmie brat.pl. Mam z tamtąd witaminę C i chyba jest OK. Bo takie coś tu znalazłem, i pierwsze widze : http://allegro.pl/witamina-d3-slonca-w-kroplach-20ml-plynie-jacobs-i6393297726.html
Witamina C najlepiej i najtaniej wychodzi z firmy Stanlab. To samo jeśli chodzi o magnez. Wszystko znajdziesz na allegro. Te krople są raczej nieciekawe w składzie. Olej słonecznikowy, tokoferol z soi. Obecnie testują D_Vitum forte. Warto poszukać takiego na oleju lnianym, bo nie każde jest na takim oleju. Jeśli chodzi o witaminę K to podejrzewam, że chodzi Ci o k2. Póki co nie znalazłem nic godnego polecenia. Jedz więcej naturalnych kiszonek.
Dzisiaj po przebudzeniu poczułem, że strasznie boli mnie szyja z tyłu, po prawej stronie. Ciężko wskazać dokładnie, bo ból dosłownie rozchodzi się po całej okolicy, nasila się przy próbie podniesienia głowy i/lub skręcenia jej w prawa stronę. Jak to złagodzić?
Mam pytanie do Stefana, mam bardzo długi staż treningowy lecz mój układ nerwowy mocno reaguje na intensywne serie (być może wiąże się to wiekiem oraz moją zdolnością do mobilizacji UN). Nie ma też znaczenia czy w serii będzie to 5 czy 15 powtórzeń. Mam wrażenie że po każdej takiej serii potrzebuje kilku dni na ogólną regeneracje, ponieważ na następnych treningach czuję się zmęczony. Zastanawiam się czy nie powinienem się z tym pogodzić i zamiast manipulować intensywnością i typem ćwiczeń trenować całość np raz na 5 dni. Czy to nie ma znaczenia jak długa jest przerwa ponieważ z czasem będzie potrzebna coraz dłuższa? Nie mam na myśli HITu lecz normalny dość intensywny trening np w rampie. pozdrawiam
Nie sądzę, by raz na 5 dni dawało jakieś wymierne efekty. Znam osoby ćwiczące raz na tydzień, ale to naprawdę ogranicza realne postępy. Nie wiem jak ćwiczysz, więc trudno mi coś powiedzieć. Musiałbym przynajmniej zobaczyć plan. Czy robisz serie do upadku? Tak samo przyczyna może też leżeć poza treningiem. Brak odpowiedniego wypoczynku, braki w diecie, nieuregulowana sytuacja życiowa itp.
Mam ponad 40 lat. Nie robię serii upadkowych. W diecie odpoczynku czy planach nie ma poważnych błędów. Serie intensywniejsze toleruję po bardzo stopniowym wolnym wzroście intensywności (np jedna seria dziennie). Przy normalnych planach najczęstszy schemat to jest trzy lub cztery treningi w górę i spadek siły we wszystkich ćwiczeniach. Mam spory staż treningowy. Śledzę twój blog od dawna i zgadzam się z Twoim podejściem do treningu. Lecz mimo to wyczuwam iż pobudzenie po danym ćwiczeniu utrzymuje się u mnie ok. 24-48h a robiąc trochę intensywniej ćwiczenie w celu zwiększenia przerwy pomiędzy ćwiczeniami zaczynam się cofać.Trwa to od wielu lat chociaż 20lat temu bardzo dobrze działał nawet zwykły intensywny split. pozdrawiam
Mam problemy z pękającymi kącikami ust. Wracają do mnie cjakis czas. Pije yerbe i jem sporo mięsa, wiec raczej nie jest to brak wit B. Czy ktoś miałby jakiś trop?
Być może jednak za mało tych witamin. Dodaj sobie płatki drożdżowe, surowe jajka albo przynajmniej żółtka ewentualnie jajka na miękko. Inna możliwa przyczyna to pasta do zębów z fluorem.
Mam pytanie, skąd wzięła się moda u sterydziarzy na spożywanie ton węglowodanów? Jak to jest, że oni mimo wszystko na tym rosną i to całkiem szybko? Rozumiem - koks robi swoje, ale czy nie powinno być tak, że jednocześnie węglowodany mocno ograniczają jego możliwości? Dla przykładu cała ekipa WK robiła czasami redukcję na 10 g (!!!) tłuszczów dziennie i robiła tym świetne sylwetki - serio, same zastrzyki mogą zapobiec katastrofalnym skutkom takiej diety? (Pomijając katastrofalne skutki strzykawek)
Z tego co ja wiem: - tłuszcz jest nam potrzebny do produkcji testo (cholesterol, witaminy itd), - biorąc w żyłę, ogranicza się do minimum produkcję własnego testo, dlatego nie je się tłuszczu - testo buduje mięśnie, więc rodzaj paliwa, jakim je napędzasz pewnie nie ma już takiego znaczenia - wysokie węgle potrzebne są przy insulinie i HW
ale może Stefan coś więcej napisze, jeśli będzie chciał ten temat poruszać.
Jak jesteś ciekaw to na głównych forach "kulturystycznych" są zakładki doping, na pewno znajdziesz tam więcej info.
Właśnie o to chodzi. Większość ludzi myśli, że koksiarze rosną od testosteronu czy HW, a tymczasem główny czynnik wzrostu to zastrzyki z insuliną. W takiej sytuacji nie mają wyboru i muszą wpychać tony węglowodanów, bo jak nie to momentalnie lądują w szpitalu. Rzecz jasna takie praktyki po latach prowadzą do ruiny organizmu. Warunkiem zdrowia i długowieczności zawsze pozostaje trzymanie insuliny na stosunkowo niskim poziomie. Sam mam 45 lat i jak patrzę na niektórych kulturystów po 30stce to wyglądają na moich dziadków :)
W takim razie jeśli naturale lecący na wysokich węglowodanach mają wysoką insulinę to też powinni rosnąć dzięki niej, tak? Czy insulina jest bardziej anaboliczna niż testosteron? My tutaj skupiamy się na maksymalnym wyrzucie testosteronu czy HW, chociażby na noc, a tymczasem druga strona medalu na insulinie - to w końcu jakie są różnice? Trafiłem ostatnio na kanał jakiegoś dietetyka kulturystów, który zachwalał spożywanie węglowodanów po treningu, no bo wyrzut insuliny, hormonu anabolicznego. Jednocześnie kiedyś bodajże ty, Stefanie, wspominałeś, że od insy rośnie wszystko - włącznie z organami itd. - to prawda? Testosteron takich efektów ubocznych nie ma? U mnie na siłowni króluje jednak Omnadren. Jeden z weteranów siłowni sporą część życia przeleciał na Omnadrenie (kulturysta a potem sztangista) i teraz tak w zasadzie się dziwie, że ludzie nie dostrzegają u niego skutków ubocznych - wisząca, zapadnięta, wręcz trochę nieludzka twarz, czas reakcji opóźniony, monstrualna, ale nieestetyczna sylwetka. A cóż, jest może z 5 lat starszy od ciebie. Zaś drugi aspirujący ostatnio przestał ćwiczyć, bo miał jakieś kołatanie serca i lądował kilka razy w szpitalu. Ż
Insulina to hormon anaboliczny, ale na każdy 1kg mięśnie przypada kilka kilo tkanki tłuszczowej. Dlatego ładują też testosteron, tylko, że to koło zamknięte. Im więcej zewnętrznego teścia i insy, tym więcej aromatazy, czyli jeszcze większa tkanka tłuszczowa i jeszcze więcej testo trzeba. To blokuje jądra itd.
Teraz problem naturalna na wysokich węglach - wygląda to podobnie, tyle, że nie masz dodatkowo testosteronu czyli rośnie głównie tkanka tłuszczowa. Wzrasta poziom aromatazy. Do tego dochodzi stopniowo do insulinoodporności. Zawsze jest tak, że najpierw nabierają jej komórki mięśni, a na końcu tkanki tłuszczowej. Czyli mięśnie już nie rosną, a tłuszcz dalej wzrasta. Potem kolejny krok to cukrzyca i wiele innych powikłań. Nigdy nie jest tak, że jeden hormon decyduje o wszystkim. Zdrowie i rozwój opierają się na równowadze. Amatorzy na siłowniach biorą np. tylko jeden estr testosteronu. Coś tam im to daje, ale nie tyle ile zawodowcom cały koktajl hormonów. Skutki uboczne też są, ale mniejsze. Niemniej są.
Znasz jakieś opracowania które wytłumaczą całą hormonalną otoczkę w przystępny sposób?
Czyli my zasadniczo dbamy o jak najwyższy testosteron, który odpowiada (wyłącznie?) za wzrost muskulatury, jednocześnie nie wpływa na tkankę tłuszczową i eliminujemy wysoką insulinę (poprzez niespożywanie cukrów, które powodują wyższe stężenie glukozy, a na wyższe stężenie glukozy wyrzucana jest insa w odpowiedzi, która redukuje ten poziom glukozy?)?
Tak przy okazji zapytam - oprócz diety bananowej masz coś na spalenie "estrogenowego" tłuszczu? U mnie wygląda sprawa tak, że już widać kratę, a jednocześnie mam fat na boczkach, który potem schodzi na dół pleców i górę pośladkowych i robi się z tego pokaźna fałda, szczególnie, że ogólnie jestem chudy. Stąd pytałem się swego czasu o badanie hormonów, bo ewidentnie tak być nie powinno a widzę, że ten tłuszcz bardzo chętnie tam się osadził i niekoniecznie chce się zredukować.
Jeśli chodzi o hormony u zwykłego człowieka lub naturalnie trenującego, to zapomnij. Nie ma nic sensownego. Natomiast - ciekawe czemu :) - są książki opisujące dokładnie jak koksować.
Trochę upraszczasz sprawę, ale mniej więcej. Chodzi też o odpowiednią równowagę. Także o to, by np. estrogeny nie były na zbyt niskim poziomie. Nawet u faceta.
Jeśli już ma się boczki to to jest ten element, którego najtrudniej się pozbyć. Tak to jest ewolucyjnie ustawione. Trzeba się mocno postarać i np.: - dobrze dobrać węgle pod siebie - jeść dużo brokułów i innych warzyw zawierających związki indolowe - precyzyjnie określić swoje zapotrzebowanie na poszczególne składniki makro i mikro - od czasu do czasu opuścić jakiś posiłek, ale pod warunkiem, że już ma się za sobą przynajmniej kilka miesięcy diety - od czasu do czasu zjeść więcej niż zwykle.
"- precyzyjnie określić swoje zapotrzebowanie na poszczególne składniki makro i mikro"
Przypomniałeś mi o czymś, ale już nieco abstrahując od hormonów. Większość z nas je tyle samo/nieco więcej tłuszczów co białka. Ale skąd tak naprawdę się to wzięło? Czy hipotetyczny człowiek paleo miał dostęp do takiej ilości tłuszczów? Raczej spasionych świń hodowlanych nie mieli, zwierzyna dzika jest dość chuda. Skąd więc takie założenie?
Na 100% trudno określić te proporcje. Wiadomo, że nadmiar białka w stosunku do tłuszczu powoduje szereg różnych chorób i awitaminozę. Niektóre zwierzęta aż takie chude nie są. Do tego jedzono np. mózgi,które składają się w dużej mierze z cholesterolu.
Napotkałeś może jakieś sensowne artykuły, publikacje, które w dość rzetelny sposób podeszły do zagadnienia "Jak funkcjonował człowiek paloelitu"? Bo w większości spotykam tylko czyjeś przypuszczenia, niż coś popartego dowodami, odkryciami.
Nie, bo właśnie tak jak napisałeś - są to zwykle przypuszczenia oparte na osobistych przekonaniach autora. Na przykład nikt nie bierze pod uwagę tego, że proporcje i składniki zmieniały się zapewne w zależności od pory roku. Dlatego osobiście do samej nazwy dieta paleo podchodzę ze sporym dystansem. Nie można też zapominać, że skład żywności od tamtych czasów - szczególnie w ostatnim stuleciu - mocno się zmienił i to bynajmniej nie na korzyść.
Nawet powiedziałbym szerzej: nie bierze się w ogóle pod uwagę klimatu, w jakim żyli ludzie pierwotni. Niby człowiek wyewoluował w Afryce, ale dość szybko rozszedł się po świecie, więc bardzo prawdopodobne, że poszczególne grupy różnicowały się w nieco innych kierunkach. Znacznie łatwiej powiedzieć, czego ludzie pierwotni na pewno nie jedli, ale też nie oznacza to, że takich produktów jeść nam nie wolno. Śmieszą mnie na przykład zwolennicy całkowitego unikania gotowania posiłków. Niby tak jest bardziej naturalnie, ale to wraz z opanowaniem ognia rozwinęły się ludzkie społeczeństwa! W imię czego mamy nagle rezygnować z jednego najbardziej podstawowych wynalazków ludzkości? Jaskiniowej poprawności?
OK, to teraz mam jeszcze dwa kolejne pytania, jedno wynika z drugiego.
Pamiętam, że na samym początku hormonwzrostu.edu.pl gdzieś napisałeś, że testujesz na sobie "coraz mniejsze ilości węglowodanów" - zgaduję, że to był ten przełomowy moment. W każdym bądź razie, ile przed hormonwzrostu.edu.pl spożywałeś węglowodanów?
Teraz coś, co wiąże się z pierwszym. Czy rozważasz możliwość, w której do osiągnięcia masy mięśniowej większa ilość węglowodanów jest potrzebna, zaś w celu późniejszego ustabilizowania masy ciała, "rzeźby", dopieszczenia detali sylwetki - należy je zredukować do tych, załóżmy, 70 g? Już ci tłumaczę skąd to moje przypuszczenie - z ekonomii. Otóż wiele gospodarek krajowych wpada (w tym Polska) w problem czerpania wzorców z państw bogatych, które stosują pewne metody obecnie, a nie czerpania ich z czasów, w których te państwa się bogaciły. Parafrazuję w tym momencie słowa Miltona Friedmana. Zastanawiam się, czy u nas nie jest podobnie - czy dla osób z ubogą masą mięśniową węglowodany nie są konieczne? Pod znakiem zapytania stoi także magiczne "70 g" - Lutz, słusznie czy nie, ustalił taką podaż ale nic nie wspominał o osobach ćwiczących sporty, szczególnie siłowe. My to zaś bezkrytycznie przyjęliśmy, chociaż jak widzę, sporo osób boryka się na blogu ze stagnacją, tak na dobrą sprawę nie wiem, czy jest u nas ktoś kto faktycznie ma sylwetkę do jakiej większość z nas tutaj dąży. Miałem pod swoimi "skrzydłami" mojego kuzyna, który leciał na wysokich węglach i fakt faktem, zalał się, ale po redukcji, co zajęło mu może półtora roku łącznie, miał świetną sylwetkę i wyniki siłowe. Podobnie z moim kumplem, makro 250g białka, 280g węglowodanów, 100g tłuszczów i sylwetka godna pozazdroszczenia, a jak Bóg mi świadkiem, jestem pewny, że jest czysty. Stąd cały ten mętlik w głowie, ale co poradzić, przekora jest intelektualnym instynktem samozachowawczym, zapewne dlatego też trafiłem tutaj :-)
Nie jestem żadnym ekspertem ale może to problem zbyt małej ilości tłuszczy? Stefan tu zawsze poleca 1-1 w proporcji do białka ale mi się wydaje że to może być dobre tylko na początek dla nowicjusza. Dla dzików trzeba proporcji 1 do 1,5 lub 1 do 2 na korzyść tłuszczu a nawet więcej.Więc jak ktoś dostarcza 150 gramów białka to powinien zjeść 300 gramów tłuszczu. Ale to czysta teoria a nie od dziś wiadomo że teoria nie jest nic warta i trzeba ją sprawdzić:)
Kamil kwestia wzrostu jest złożona, na to składają się łącznie m.in. następujące czynniki: odpowiedni trening i technika wykonywanych ćwiczeń, dieta, regeneracja-sen, wiek, staż na siłowni, wady postawy, zdrowie, tryb życia, ile razy trenujesz w tygodniu. Polecam lekturę opracowania Marka nt. treningu. Na moim przykładzie powiem Ci tak: np. uważam, że trening mam super, dietę też :-) i to nad czym jeszcze pracuję to sen i w momencie kiedy nie jest on taki jak być powinien od razu to odczuwam (wpływ na sylwetkę i na osiągane wyniki), a jak tylko wyśpię się całkiem nieźle to od razu rano czuję, że urosłem :-) To co Stefan poleca na pewno działa, nawet u 40-letniego faceta, ale muszą być spełnione określone warunki.
Czytałem ten tekst i jest bardzo fajny. Tylko ja po prostu nie mam tak że komuś wieżę w cokolwiek na słowo do puki sam tego nie sprawdzę, ewentualnie ktoś mi nie pokaże twardych namacalnych dowodów. Po prostu podałem jakiś konkret który można sprawdzić na sobie i wtedy będzie wiadomo.Ja wole zawsze jakieś konkretne wytyczne niż tylko takie za przeproszeniem "lanie wody", że to zależy od tego, od tego no i jeszcze od tego. Ok wiadoma sprawa że zależy ale musi z tych ogólników i wytycznych na koniec się coś wyklarować konkretnego, bo bez tego to takie teoretyzowanie i czysta filozofia, która nie wiele nam daje bo i tak mimo że wiemy że to zależy od wielu czynników to do naszej diety i treningu wprowadzamy konkretny gotowy koncept i dopiero wtedy sprawdzamy czy mieliśmy rację czy też nie. Poza tym ja po takich ogólnikach mogę pomyśleć dokładnie coś odwrotnego niż Ty:)
Ja po prostu nie chce popadać w fanatyzm, dziwimy się ludziom na HC, wegetarianom a sami bezkrytycznie przyjęliśmy 70 g węglowodanów, nawet nie zastanawiając się czy w przypadku osób ćwiczących to nie za mało. Z dobrych sylwetek to kojarze jedynie coolera który tu już nie zagląda, ale on miał dobrą sylwetkę jeszcze zanim tutaj trafił. Ale ten dogmatyzm tutaj niepokojąco urósł w siłę, zamiast rzeczowego argumentu na nie jest "nie zwracaj głowy", koniec kropka. Dlatego z ludzkiej ciekawości zacznę spożywać 150g węglowodanów z owoców i warzyw i zobaczę czy coś to da. Nikt przecież nie mówi tu o zarciu >400 g węglowodanów z pszenicy czy kukurydzy, bo akurat to już na sobie testowałem i wiem, że rezultat będzie opłakany. :)
Wyjaśniałem to już tyle razy, że kolejny raz nie będę. Do tego dodam, że z Twojego wpisu wynika, że wszyscy tu mają stagnację, bo nie jedzą dużo węgli. Te kilka osób, które ma stagnację i tak, by ją miało a tylko obrastałoby tłuszczem. Inni jakoś rosną. Jeśli uważasz, że się mylę to rób po swojemu, ale nie zawracaj mi głowy ciągle tym samym.
Rafinha - o tym już też pisałem. To jest kwestia genów, a dokładnie alleli kodujących białka a nie stażu. Czyli są ludzi i takich jest większość, którzy będą dobrze funkcjonowali przy proporcjach 1-1 (więcej tłuszczu nie będzie im służyło), a część ma tak, że potrzebuje o wiele więcej tłuszczu. Dotyczy to jeszcze kwestii ilości warzyw, która też jest tu różna.
Nie mówiąc już o tym, że wielokrotnie było powtarzane, że ilość węgli to sprawa indywidualna. Operujemy w granicach 50-150g, a 72g Lutza (nie 70) to tylko pewna propozycja oparta na zapotrzebowaniu ludzkiego mózgu na energię z węglowodanów. Nikt tu nie popada w żaden fanatyzm, a podstawową zasadą, jaką się kierujemy jest właśnie to, czy coś działa, czy nie. Ileż razy już było powtarzane zdanie "jeśli XYZ nic Ci nie daje, to znaczy, że nie jest dla Ciebie i musisz wprowadzić zmiany"? A co do przyrostów masy mięśniowej połączonych z otłuszczeniem, to weź jeszcze pod uwagę, jak to wpływa na ogólne zdrowie organizmu. Nawet gdybyś miał rację, to czy ten kilogram czy kilka kilogramów mięśni zdobytych trochę szybciej jest wartych ryzykowania cukrzycy?
Kamil Dylewski, nie wiem jakie są tu sylwetki bo większości zdjęć nie widziałem, ale jeśli trafiają tu w większości ludzie tacy jak ja, to raczej nie z powodu wybitnej genetyki,a z problemami, których nie rozwiąże obniżenie podaży ww. Ja tu trafiłem np. bo nie rosłem(tzn rosłem troche nie tak jak chciałem) i szukałem dogłębnej wiedzy na ten temat. Tak trafiłem na art na HW "Dlaczego barki nie rosną-teoria kulturystyki dla tych, którzy chcą zrozumieć więcej", a stamtąd tu. Chodź wiedza znajdująca się na blogach jest w moim mniemaniu unikatowa,strona jest średnio popularna w porównaniu do np. trzycyfrowych for. Z tego względu już wiesz kto tu trafia, więc próba kontrolna nie ma żadnego odzwierciedlenia jeśli chodzi o przekrój społeczeństwa. Co do samego problemu wiary lub nie w niskie ww... Miałem kolegę w akademiku, jadł ponad 400 g węgli ze śmieci, słodyczy, jadł mało białka i... był jednym z największych na siłowni, chodź nie miał pojęcia o ćwiczeniu, nigdy nie brał więcej niż 150 w mc, nie był w stanie się podciągać, robić dipsów, miał 40cm w ramieniu i był pocięty, miał mizerną kltkę,a bary miał jak kule. Czy to oznacza że jego dieta jest dobra dla mnie? Byłem wtedy początkujący, zapatrzony w jego formę. Spróbowałem jego metody, skończyłem z brzuchem, 37 cm ramieniem i ponad 20% bfem. Potem próbowalem keto, miałem problemy z libido. Teraz jestem na czymś co jest moim tworem. Wywalone zboża, węgle względnie nisko. Zdarzają się dni gdzie jem spaghetti na makaronie kukurydzianym, a są i takie gdzie jem jajecznice, kotlety, nawet bez surówki. Ogarnąłem bf i po przerwie ruszam do przodu. Jestem też na grupie na FB o ketozie, są faceci ze świetną formą. Jak widać przekrój organizmów jest tak szeroki, ze nie da się dopasować do każdego jednego typu diety. Ale z tego co mi się zdaje, jest na blogach pokazana droga dla ludzi których węgle zawiodły i dla tych, których prędzej czy później zawiodą, bo wyżej wspomniany kolega zaczął ostatnio niekontrolowanie tyć i w większości nie jest to mięcho, pomimo że do 25 roku życia był docięty na śmieciach. Pozdrawiam :)
Przede wszystkim tu naprawdę nie ma żadnego przyjmowania czegokolwiek na wiarę. Naprawdę. Proces dochodzenia do tej postaci diety, jaka jest tu obecnie promowana trwał co najmniej 2-3 lata i dalej się odbywa, a podstawowym wyznacznikiem była jej efektywność. Wie to każdy, kto śledził rozwój bloga w tamtym okresie. To dlatego odrzuciliśmy początkowe 3-5g białka na kilogram, wypracowaliśmy swoista ramkę ilości węgli, w jakiej się poruszamy i doszliśmy do szkodliwości wielu pokarmów. Jak ktoś przeczyta tylko i wyłącznie FAQ, to tego procesu nie zauważy. Tam jest podane na tacy, co i jak. Trochę bardziej widać ten proces w niektórych artykułach, ale tak naprawdę odbywał się on w dziennikach i dyskusjach. Czytając je można się naprawdę dowiedzieć świetnych rzeczy, chociaż ich lektura nie jest prosta ze względu na sporą ilość rzeczy, które są związane wyłącznie z danym dziennikiem. Także nie dziw się, że czasami szlag człowieka może trafić, jak w takim momencie słyszy, że bezmyślnie i bezkrytycznie przyjął jakieś wartości :)
Kamil, dobrze, że masz krytyczne podejście. Tyle tylko, że to już wiele razy wyjaśniałem. Tak jak napisał Marek. Punkt w którym jesteśmy to wynik wielu obserwacji - porównywania praktyki z teorią u wielu różnych osób. I racja też w tym, że trafiają tu ludzie, którzy nie odnieśli sukcesu stosując się do zasad z owych trzyliterowych for. Czyli zwykle tacy, którzy są gorzej wyposażeni genetycznie, ale za to wolą myśleć i szukać niż iść drogą na skróty lub trzymać się czegoś co nie działa. Nie ma magicznych liczb. To co podaję to zwykle punkt wyjścia, potem trzeba obserwować. Dieta niskowęglowodanowa mieści się w pewnych widełkach i górna granica to ok. 150 gram. Kłopot w tym, że wiele osób myśli pod wpływem reklam supli i jak nie rosną po 10kg na miesiąc to już myślą, że coś jest nie tak.
Proszę nie zrozumieć mnie źle, raz już miałem przyrosty rzędu 2-3 kg na miesiąc i wiem gdzie te przyrosty się osadzały. Ogromna ilość z węgli zrobiła ze mnie jedynie skinny fata, a nie kogoś, kto dobrze wygląda. Ale tak jak Marek napisał - to kwestia wysoce indywidualna. Biorąc pod uwagę, że zawsze miałem problemy z przytyciem, jestem "wiecznie ciepły" (to może być kwestia metabolizmu, jak mniemam?) a i węglowodanów musiałem jeść cholernie dużo, żeby zacząć tyć to mogę stwierdzić, że mam szybki metabolizm, jeśli to poprawne określenie, a przynajmniej mam wysokie zapotrzebowanie na ilość dostarczanego pokarmu. Dla przypomnienia dodam, że ćwiczę dość ciężko i solidnie, możliwe, że mogę mieć problem z regeneracją i snem (ale z drugiej strony kto w dzisiejszych czasach go nie ma?), jem sporo (2g białka to minimum, z tłuszczów wychodzi 2,5 - 3 i więcej), więc nadal poszukuję brakującego ogniwa i cały czas chodzą mi po głowie te nieszczęsne węglowodany szczególnie, że przez dłuższy czas miałem niepokojące objawy po ich odstawieniu, tzn. jak nigdy w życiu ciągnęło mnie do słodkości, których fanem nie byłem i nie jestem. Zacząłem też powątpiewać w te 70 g z perspektywy spożywania ich przez człowieka "paleo", który zasadniczo jadł pewnie wszystko, co mu wpadło pod rękę, a z racji jego trybu życia częsciej miał możliwość pożywienia się węglowodanami z warzyw czy owoców niż mięsa. I tak jak nie widzę powodu by wciskać siebie więcej niż 3g białka, kiedy po prostu fizycznie jest to dla mnie niewykonalne z naturalnych składników, tak jak łatwo "wchodzi" mi tłuszcz tak i z węglowodanami czuję, że mam ich raczej za mało. Jako ciekawostkę dodam, że największe przyrosty miałem na diecie "Jedz co chcesz", chociaż to raczej wynikało z możliwości przebicia bariery bycia niejadkiem i osobą wybredną jeśli chodzi o dania. Na równi z wsypywaniem w siebie zbóż jadłem też o wiele więcej białka i tłuszczów i chociaż tkanka tłuszczowa rosła w tempie o wiele szybszym, niż mięśniowa, to był to jedyny moment w mojej "kulturystycznej" karierze gdzie osoby postronne zauważały, że "coś u ciebie poszło do przodu". To był spory błąd z perspektywy kompozycji sylwetki, ale dał mi do myślenia, że potrzebuję jeść więcej niż kalkulatory mówią.
Kamil, wydaje mi się, że wiesz gdzie jest brakujące ogniwo bo sam o tym napisałeś: "...mogę mieć problem z regeneracją i snem (ale z drugiej strony kto w dzisiejszych czasach go nie ma?)..." nie powinieneś tego bagatelizować, jeżeli nie rozwiążesz tematu snu efekty będą mizerne pomimo super stuningowanej pod siebie diety i dobrego treningu.
A nie było tak czasem, że okres diety "jedz co chcesz", przypadł na początek Twojej kariery? Zwykle tak jest i zwykle to wtedy notuje się największe przyrosty, ale nie są one wynikiem diety, tylko naturalnego efektu początkującego. Bardzo możliwe, że potrzebujesz tych węgli trochę więcej. Właśnie o to chodzi, żeby dostosować ich ilość do siebie. 150g to już naprawdę sporo, a jeśli chodzi o argument z człowiekiem paleo, to biorąc pod uwagę, że dzikie owoce zawsze miały trochę mniej węgli niż hodowlane, to właśnie taki mógł być i jego limit, choć to oczywiście tylko moje gdybanie :) Dodam jeszcze, że ja również źle reaguję na całkowite obcięcie węgli. Z drugiej strony ja kiedyś byłem mocno uzależniony od cukru i ogólnie od słodyczy, więc również ich nadmiar bardzo źle na mnie wpływa. Nawet po tylu latach treningów i trzymania diety wciąż mam z tym problem. Wystarczy, że od święta zjem jedną czekoladkę i od razu się włącza to ssanie na słodkie. W sumie jedynym co mi wtedy na to naprawdę pomaga jest witamina C :)
Witam wszystkich i Wesołych Świąt. Jestem na naszej Paleo od jakiegs czasu i czuje sie bardzo dobrze jedna wciaz mam problemy z nadmiarem kg. Do tego teraz Swieta.... przyznaje sie włączyło mi się takie ssanie i taki głod na slodkie ze az szkoda mowic :) co polecacie na zgubienie zbednych kg po swietach jak i wgl z siebie normalnie. WIem ze 2g B i T ale napewno jakies szczególy pozwalaja zrobic to z głową szybciej. Pozdrawiam PoczątkującyZnadmiarem :)
Kamil, też kiedyś wpadłem w te pułapkę co Ty-postronni mówili, że rosne wtedy, jak sie zalałem. Motywowalo mnie to, wiec zalewałem sie mocniej, tylko że jak zdjąłem koszulkę...Z wysokimi węglami jest trochę jak ze splitem dla początkujących. Lepiej na niego reagują ich barki i ramiona, więc postronni i sam ćwiczący uważają, że split jest lepszy. Tylko po pół roku przychodzi stagnacja i jest problem. To samo jest z wysokimi ww. Niektorzy w rok robią na nich świetne formy no i ok, jeżeli ktoś chce dobrze wyglądać przez pare lat to zaden problem. Problem pojawia sie u naturali kończących karierę po okresach masy i sterydziarzy po cyklach, bo nagle chudzielec staje się zalanym odyńcem, a steryd obrasta tłuszczem. Na właściwą drogę wszedłem, kiedy zrozumiałem, że chcę to robic cale życie. Wtedy nagle przestajesz sie spieszyć i rozumiesz, że "masa" nie ma zadnego sensu:) Spożywasz duże ilosci pokarmu i mówisz o brakującym ogniwie. Też tak miałem, puki nie rozpocząłem na własną rękę probiotykoterapi. Wydaje mi się, że mie musze tyle jeść,więcej dochodzi do mięśni. Dodatkowo poprawiła sie kompozycja ciała i to chyba nie placebo, bo liczy sie nie tyle to co wrzucisz, a co przyswoisz:)
Jeśli się człowiek nie wyśpi dobrze to przychodzisz na trening i możesz dać z siebie te 70%, ale nie więcej. Brak koncentracji, brak motywacji to i treningi wychodzą gorzej. Można się nie wyspać raz czy dwa i nic się nie stanie. Jeśli masz tak na okrągło to się nie dziw.
Inna sprawa - może wcale nie chodzi o braki makroskładników, tylko mikro? Dzikie owoce w czasach paleo miały dużo, naprawdę dużo mniej cukru niż współczesne. Za to miały kilkadziesiąt razy więcej witamin. To też sobie weź pod rozwagę.
Chciałbym zaopatrzyć się w książkę "Science and Practice of Strength Training" - Vladimir Zatsiorsky, William Kraemer. Czy jest może gdzieś dostępna w Polsce? Na amazon są dwa wydania. Pierwsze za ok. 20 EUR, drugie za 65EUR. Jest sens tyle płacić za drugie wydanie? Książka oczywiście byłaby do lektury pod moje amatorskie potrzeby.
Chyba tę nowszą wersję. Nim zdecydujesz się na kupno proponuję całkiem legalnie zerknąć https://books.google.pl/books?id=QWSn4iKgNo8C&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false będziesz wiedział co kupujesz i czy warto teraz się w to wgłębiać, bo lektura łatwa nie jest.
Takie uczulenie trudno zniwelować. Jedyne co to można kombinować czy nie ma tu miejsce jakaś wersja krzyżowa, czyli reaguje jedząc jajka i jeszcze coś innego co razem daje taką reakcję. Takie coś też trudno wykryć.
Martwy ciąg 500ileśkg - Eddie Hall. Ja robię też tylko nachwytem, zgodnie z zaleceniami Stefana, a pamiętam jak Wodyn tłumaczył, że przechwyt w MC jest taki oczywisty, że aż wstyd pytać :) bo chwyt zawsze jest najsłabszym ogniwem...ale, jak pisał Stefan, lepiej żeby chwyt niż odcinek lędźwiowy był tym najsłabszym odcinkiem;) Reasumując, po co przechwyt jeśli rekord świata jest zrobiony nachwytem? (to wirtualne pytanie do Wodyna;) 500kg :D Nieźle!
Wszystko fajnie tylko to nie może być oficjalnym rekordem świata bo używał pasków:) https://www.youtube.com/watch?v=q4jO21-a2W0 To jest oficjalny rekord RAW
Inaczej to chyba nie może wyglądać :) Pełna koncentracja, maksymalnie skupiona agresja i szybkie, konkretne wykonanie :) Swoją drogą ciekaw jestem ile wynosi rekord w MC nachwytem, ale bez pasków?
Witam. Macie może radę jak się pozbyć hemoroidów i co przysiadami i martwym ciągiem w takiej sytuacji? Suplementuje się witaminą C i oliwą magnezową(Standlap) według porad Stefana,co byście jeszcze polecili biorąc pod uwagę że spożywam mało warzyw. (witaminy, mikroelementy) OLAF
Jedną z przyczyn jest właśnie osłabienie rdzenia. Dlatego robienie prawidłowych przysiadów i MC z napiętym rdzeniem może na dłuższą metę pomóc. Tylko bez szaleństw z ciężarem póki co. Do tego statyczna praca nad napinanie rdzenia. Kąpiele w letniej wodzie z dodatkiem wywaru z rumianku i kory dębowej. Trzeba w takiej wodzie posiedzieć przynajmniej kilkanaście minut.
Tak czy siak, warzyw trzeba jeść więcej. Do tego możesz dodać pestki w dyni i nasiona chia.
Dziękuje za szybką odpowiedzieć. W jaki sposób spożywać nasiona chia? Można normalnie łyżką? Jak dokładnie ma wyglądać statyczna praca nad napinaniem rdzenia?
Olaf, Ja nasiona chia sypię sobie do szklanki razem z pestkami z dyni, z płatkami drożdżowymi i orzechami włoskimi i zjadam taką mieszankę łyżką. Przez statyczną pracę nad napinaniem rdzenia Stefan zapewne rozumie napinanie pośladków i brzucha podczas chodzenia, siedzenia.
Witam, Jaką książkę lub blog polecacie aby przekonać rodziców na zdrową dietę znaczy paleo, coś treściwego i dobrego. Oczywiscie ten blog równiż ale coś dla zwyłego człowieka.
Azbest dzięki. Zakupie potrzebne składniki i zrobię sobie taką mieszankę. Wiem że na tym forum witaminy i minerały w tabletkach to polecane nie są ale czy nie ma żadnych faktycznie wartych zakupu?
Tylko uważaj, żeby się nie udławić nasionami chia. Przy kontakcie z wodą zaczynają pęcznieć i mogą zapchać gardło. Dlatego ostrożnie. Większość aptecznych witamin w Polsce to tragedia. Testuje D-Vitum forte, ale jeszcze za wcześnie na wnioski.
Mam takie pytanie, czy są jakieś zalecenia co do przechowywania Witaminy C? w czym najlepiej lub czy są jakieś zalecenia co do dawkowania czy to łyżką plastik czy metal ? bo gdzieś taką wiadomość usłyszałem i chciałem dopytać
Stefan, jaki powinien być osiągalny i realny cel naturalnego kulturysty, do końca życia? Wiadomo, że podnoszenie coraz więcej w coraz lepszej technice i umiejętność całkowitej koncentracji na treningu i jednocześnie zdrowie i piękna sylwetka. Każdy też zaczyna z innego miejsca wiadomo, ale jakie standardy, tak mniej więcej, moglibyśmy przyjąć? Np w przysiadzie tylnim h.bar dwa razy ciężar ciała itd? (a może trzy razy, bo jeszcze trochę się pożyje, więc żeby nie hamować postępu, lepiej wyższe -ale nie za wysokie- standardy...? Tak z ciekawości pytam jaka jest Twoja wizja Stefan? :)
Dokłądnie, też chciałbym się tego dowiedzieć. Dodatkowo fajnie by było jakby Stefan podpowiedział jakieś hm... zdrowe normy stosunków siłowych w danych ćwiczeniach i grupach mięśniowych, np siady do ciągów, wiosła do wyciskań, push pressa do przysiadu, pociągania do dipsów bo chyba jakieś są, prawda? Pozdrawiam.
Cele mogą być takie, jak napisał Logos, ale trzeba uwzględnić pewne zmienne. Inaczej to będzie wyglądało w zależności od jakiego pułapu się zaczynało. Jeśli ktoś był od początku w miarę silny i zdrowy to może "sięgać dalej". Jak ktoś od początku miał problemy z ćwiczeniami złotymi z powodu różnych chorób i was, to szczytem marzeń może być przysiad z 50kg. Czyli cele wg możliwości lub trochę ponad nie. Bardziej należy patrzeć w perspektywie kilku lat. Jak się dojdzie do tego celu, wtedy wyznaczać nowy bardziej ambitny. Trudno powiedzieć co będzie za 30-50 lat.
Balans siłowy to dość skomplikowana sprawa. Postaram się kiedyś to porządnie opisać. Jednak i tu nie należy się kierować jakimiś ogólnymi normami dla wszystkich. Różnimy się nieco proporcjami ciała. Dłuższe lub krótsze nogi czy ramiona, dłuższe przedramiona itd. To sprawia, że jednym pewne ćwiczenia pójdą lepiej a innym gorzej. Na pewno np. dipsy powinny iść nieco lepiej niż podciąganie już choćby dlatego, że ROM jest krótszy. Podobnie będzie w MC i przysiadzie, ale... no właśnie. Są tacy, którzy biorą więcej w przysiadzie niż w MC i to jest dobra opcja, ale dla większości ludzi nieosiągalna.
A jak to wygląda od strony sylwetkowej? Czy sylwetka Girondy jest dla przeciętnego ćwiczącego nieosiągalna? Ludzie na koksie mają okrągłe barki, wąskie talie, szerokie plecy - u naturali to raczej ciężkie do osiągnięcia, prawda? Jak to jest, że jeden ma "płaskie barki", ale jest dość mocno "zabudowany", mocne uda, brzuch niby z kratą, ale dość potężny - zaś mój drugi kumpel ma talię osy przy mocnej górze (klata podcięta, barki okrągłe itd) - teoretycznie obaj deklarują się jako naturale i jestem skłonny im wierzyć? Osiągi siłowe mają baaardzo podobne, co najśmieszniejsze, jeden i drugi robi głębokie, ciężkie siady - jednemu nogi rosną (pierwszemu) jak opętane a drugi ma takie chude, że większość pyta się go czemu nie robi nóg.
Akurat Gironda był naturalem. Jednak wszystko rozbija się o predyspozycje np. grubość kości, kształt mięśni - jedni mają dłuższe ścięgna i krótsze brzuśce, inni odwrotnie. Wspominane już powyżej długości kończyn, korpusu itd. też robią swoje i mogą ostatecznie dać różny efekt wizualny. Przykładowo dwóch ludzi o podobnych wymiarach i wzroście może zupełnie inaczej wyglądać i mimo tych samych rozmiarów jeden będzie robił wrażenie bardziej potężnego niż drugi.
Teraz druga strona medalu :) Część mankamentów można poprawić specjalnie dobranymi ćwiczeniami, układami, które już nie są tylko kulturystyczną bazą ale specjalnie dobranymi ćwiczeniami pod daną osobę. Takie coś robił też Gironda ze swoimi podopiecznymi. To jest właśnie ta praca nad szczegółami detalu. Jest to jednak możliwe tylko o tyle, o ile dobrze odrobi się poprzednie lekcje i znajdzie się ktoś kto poprowadzi lub samemu dojdzie się do tego na drodze poszukiwań i eksperymentów.
dostałem w prezencie kg nasion chia, widzę że Stefan polecał wykorzystać w diecie, ale nie mam za bardzo pomysłu w jaki sposób, znacie jakieś fajne przepisy?
Od siebie polecam zwykły budyń na mleku krowim. Dodać chia do mleka, potrzymać w lodówce ok 12h(im więcej tym lepiej) a potem dodać kakao i zblendować :D
Stefan, WPC absolutnie odpada? Czasami nie mam tych 2g/kgmc na koniec dnia i nie jestem w stanie za bardzo nic w siebie wepchać, tak samo rano kompletnie mi się jeść zazwyczaj nie chce.
Szczerze? Lepiej dla zdrowia jak czasem zjesz mniej niż pchać w siebie sztucznie wyizolowane białko z dodatkami. Bardziej od tego WPC nie urośniesz, a tylko podkopujesz sobie zdrowie.
^Stefan, a pierś z kurczaka można włączyć do jadłospisu, podbijając automatycznie tłuszcze nasycone i jednonienasycone w które pierś ta jest uboga?
Mam pytanie, ostatnio jakaś lekarka, znajoma znajomego stwierdziła, że nie powinno się brać więcej niż 1g kwasu askorbinowego z racji tego właśnie, że to kwas i parafrazując, bo dokładnie nie wiem co powiedziała, jest on szkodliwy dla żołądka. Prawda, nieprawda, kolejna bujda z "zakwaszaniem"?
Pierś z kurczaka z dodatkowym tłuszczem jak najbardziej, Cóż, a ta lekarka nie wie o tym, że w żołądku jest kwas solny o wiele większym stężeniu i niższym ph niż askorbinowy?
Dokładnie ten sam kwas przywołałem, tylko wiesz jaki jest problem - co będzie gówniarz lat 21 dyskutował z powszechnie respektowanym zawodem lekarza? :-) No i z tego co "wydusiłem" z interlokutora, była mowa o zakwaszaniu organizmu kwasami, cokolwiek to znaczy. Notabene, co ludzie, oprócz niedomykaniu tej błony w żołądku i zgagi, mogą rozumieć poprzez "zakwaszenie"? Kiedyś spotkałem się z jakimś pH krwi? Wtedy blogerka typu feng szui, joga i wegetarianizm tłumaczyła, że trzeba pić sok z cytryny. Pytam, bo jak przyjdzie mi kiedyś niezaleznie ode mnie dyskutować z taką nawiedzoną osobą muszę wiedzieć o co może jej chodzić.
Z nawiedzonymi dyskutować nie warto :) Wielu lekarzy bredzi mantrę o zakwaszeniu organizmu białkiem czyli obniżeniu ph krwi. Trzymaczem nawet pobieżna lektura Harpera wykaże, że zmiana ph krwi samym pożywieniem nie jest możliwa. Do tego należy sobie poczytać na temat amfoteryczności wielu aminokwasów. Jest to naturalny mechanizm zapobiegający zmianie równowagi kwasowo-zasadowej. Jak Cię to interesuje to poszukaj sobie więcej. Co więc ci lekarze robili i czytali na studiach pozostaje pytaniem otwartym.
Tomek -mogę założyć i mam nadzieję, że nie należysz do osób, które znikają po 2 wpisach. Z racji, że było tu już wielu Tomków, to czy mogę dać takiego nicka jak się podpisałeś - Tomeg.
OdpowiedzUsuńOczywiście, Tomeg będzie ok, co do znikania, nawet na to nie licz ;).
UsuńOk, więc zakładam :)
UsuńAnonimowy - mogę, ale taki plan nie rokuje wiele na dłuższą metę. Bez solidnych obciążeń się nie obejdzie. Wszystko jeszcze zależy czym dokładnie dana osoba dysponuje.
OdpowiedzUsuńArtur - najważniejsza sprawa to - podaruj sobie to podciąganie szerokim chwytem. Rozbudowałeś najszersze, ale rotatory są w tyle. Nic na nie nie robisz. To musi skończyć się kontuzją.
OdpowiedzUsuń1. Podciąganie na szerokość barków.
2. Dodaj coś na rotatory.
3. Musisz bardziej różnicować zakresy w rampach.
4. Barki na tym planie siłą rzeczy będą zostawać w tyle. Trzeba na początek dodać power wymach w opadzie.
5. Rehaby kontynuuj.
6. Na razie z klatką się wstrzymaj. Nie wszystko na raz. Za jakiś czas należy bardziej zróżnicować trening, wtedy można dołożyć przenoszenie.
7. Przydałby się filmy do oceny techniki ćwiczeń. Bez tego trudno coś więcej powiedzieć.
1.Odpuszcze sobie to szerokie podciąganie i dam nachwyt na szerokości barków, trochę z żalem bo w sumie to moje ulubione ćwiczenie, ale wydaje mi się że przez nie ta protrakcja z powodu rozpychających się najszerszych.
Usuń3. "Bardziej różnicować zakresy w rampach" tzn nie dokładać ciężaru na 8 i 9 powtórzeniach, tylko wystartować np z 6 i jechać np do 15 i dopiero dołożyć, albo np 6 tygodni jechać na wysokich zakresach, potem 6 tyg na średnich i potem na jeszcze niższych, dobrze rozumiem?
4. Ten power wymach mam robić w dzień, gdzie nie ma OHP, tak?
6. Na klatkę robie tylko dipsy,a tej dysproporcji nabawiłem się za czasów płaskiej. Szczerze mówiąc nie zależy mi na tej partii, chcę tylko dużo dźwigać w dipsach i mieć jakikolwiek triceps. W takim razie odpuszczam.
7. Poczekam ze dwa miesiace, jak barki nie ruszą i będą problemy wrzucę filmiki.
8. Mam robić brzuch? Wydaje mi się nadmiernie rozciągnięty w stosunku do prostowników.
Bardzo dziękuję Panu za pomoc.
1. Tak naprawdę im węższy chwyt w podciąganiu tym bardziej rozwijasz najszersze. W szerokim tylko niepotrzebnie przeciążasz małe mięśnie, dla których nie jest to dobry układ.
OdpowiedzUsuń3. Proponuję poruszać się w zakresach 2-10, zmieniaj zakresy co 3-4 tygodnie. W MC wystarczy 2-6.
4. Może być.
6. Klatka to tak naprawdę najprostszy do rozwinięcia mięsień. Gdy zajdzie potrzeba dobijesz ją w 1-2 miesiące, ale na razie nie jest aż tak mała w stosunku do reszty jak się wydaje.
8. Nie. Póki co nie ma sensu dodawać niższego na brzuch. Poprawne wykonanie podstawowych ćwiczeń i tak mocno go angażuje. Ważniejsze będzie za jakiś czas dodanie czegoś w ramach fleksji kolana.
1.Byłem na treningu i zrobiłem podciąganie nachwytem na szerokość barków. Szło 2x ciężej niż szeroko, i czułem ciągnący ból(na szczęscie nie za mocny) w okolicach przyczepu tricepsa przy stawie łokciowym, dodatkowo czułem po ćwiczeniu wyraźną pracę tricepsa(pewnie dlatego że podciągałem się po OHP).
UsuńMam robić to nachwytem czy podchwytem?
4. Power wymach w opadzie-mogłby Pan wstawić link do filmiku albo opisać to ćwiczenie, bo nie wiem czy dobrze rozumiem. To to samo co unoszenie hantli w opadzie tułowia?
Artur,
UsuńDrążek nachwytem. Poniżej opis, który pojawiał się już na blogu:
- zaczynasz od pełnego zwisu na drążku, łopatki rozluźnione
- o ile wysokość położenia drążka na to pozwala nogi złączone i wyprostowane zwisają w dół
- napinasz lekko rdzeń pośladki-brzuch
- teraz zaczynasz ruch poprzez spięcie łopatek, co powinno podnieść ciało o kilka centymetrów
- dopiero w tym momencie włączają się ramiona
- podnosisz się do momentu, w którym klatka dotknie drążka lub przynajmniej znajdzie się na jego poziomie
- opuszczasz się do pełnego rozluźnienia i znowu zaczynają łopatki
PW masz tu http://www.exrx.net/WeightExercises/DeltoidPosterior/DBLyingRearDeltRow.html
Artur uważaj, by nie przeciążyć ścięgien. Akurat triceps w podstawowej wersji podciągania mocno pracuje, o czym się często zapomina. Resztę podał powyżej azbest.
OdpowiedzUsuńWłaśnie byłem w szoku, że poczułem triceps. Wiedziałem, że pracuje przy stabilizacji, ale nie sądziłem, że aż tak.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za pomoc :) pozdrawiam :)
Bynajmniej nie chodzi tylko o pracę stabilizacyjną. Triceps pracuje dwustawowo. Większość ludzi myśli, że służy tylko do prostowania ramienia, ale pracuje też mocno przy przyciąganiu ramienia do tułowia. To właśnie ta funkcja jest przede wszystkim eksploatowana w podciąganiu :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nie ma chyba mięśnia, który by nie pracował w jakiś sposób podczas podciągania. Nawet mięśnie piersiowe są dość mocno zaangażowane. Nie bez powodu podciąganie nazywa się czasami przysiadem dla górnej połowy ciała :)
Wiem, że badania powstają jak grzyby po deszczu, jednak po okresie około 3 miesięcy stosowania węglowodanów na sobie przy bardziej intensywnych treningach niż dotychczas zauważam więcej energii i szybszą regeneracje. W wolnej chwili sprawdźcie poniższy artykuł, ciekawy jestem Waszych opinii :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.kulturystyka-online.pl/regeneracja-po-treningu-wegle-tluszcze.html
"Badanie zostało powtórzone dwukrotnie." co to znaczy? 2 razy zrobili coś takiego? Ile czasu trwało badanie? Tak naprawdę nie napisano nic sensownego. Jak ogólnie wyglądały posiłki i o źródłach składników. Brak zrozumienia podstawowych zasad przystosowania po zmianie diety, tego, że różne osoby potrzebują innych ww itd. Poszukaj badań Kreamera zamiast czytać takie papiery toaletowe.
OdpowiedzUsuńCo znaczy u Ciebie "3 miesiące stosowanie węglowodanów'?
Prawie od początku istnienia Twojego bloga zalecałem się do zasad, które polecałeś mi w dzienniku treningowym, czyli ilość węglowodanów około 100 g i od 3 miesięcy około treningowo zjadam węglowodany(około 250 g węglowodanów) pod postacią kaszy jaglanej, ziemniaków czy białego ryżu zazwyczaj z kawałkiem mięsa - tutaj różnicuje.
OdpowiedzUsuńBo tak to jest z tym, że badania to jedno, ale i tak na na sobie trzeba sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNie sądzę byś potrzebował aż tyle. Szczególnie w postaci tego białego ryżu. Za duży niepotrzebny skok. Trzeba było na spokojnie sprawdzić 150 gram.
OdpowiedzUsuńNie pisałem specjalnie, aż tak szczegółowo bo ciekawy byłem Twojego zdania :) Obecnie interesuje mnie zwiększenie masy ciała, dlatego z tygodnia na tydzień zwiększałem ilość węglowodanów o około 20 g i dopiero przy ponad 200 g zauważyłem powolny wzrost wagi.
UsuńCo ciekawe obserwując swój brzuch wcale mnie nie "zalewa"
Białko i tłuszcz utrzymuje na około 2 g na kg masy ciała.
1. Jak zneutralizować zapach potu? Oliwka magnezowa była za słaba, używam dezodorantu Ziaji w kulce, z oliwek, ale wystarcza max na 3h po umyciu.
OdpowiedzUsuń2. Stefan, do płukania jamy ustnej używasz rozcieńczonego roztworu wody utlenionej? Potem przepłukujesz jamę ustną wodą?
ad 1
UsuńJa rano używam oliwki magnezowej, czekam aż wyschnie (myję zęby ;P) i potem dezodorant w kulce bez aluminium (ziaja ma), eco cosmetics: https://www.bionaturalni.pl/dezodorant-w-kulce-z-granatem-i-owocem-goji-50-ml.html?gclid=CN_Rtdaz0NACFdQaGwodQtoPXw
u mnie trzyma cały dzień. Sama oliwka lub sam deo za mało.
Nie ma: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,71376,liscie-zielonej-oliwki-oliwkowy-dezodorant-bez-soli-glinu.html
UsuńAle nie zmienia to faktu, że po prostu nie działa :-P Pod koniec dnia muszę dezynfekować pachy :D
Mój działa, tylko cena jest wysoka... Próbowałem innych i kicha, tylko ten.
UsuńJeszcze jeden ważny a pomijany element. Jeśli ktoś ma poważne problemy z zapachem potu to warto jeszcze raz krytycznie przejrzeć dietę. Coś tam jest, czego być nie powinno.
Usuń1. Płuczę wodą utlenioną i tyle. Czasem myję pastą ziaji, ale bez przesady.
Tylko pytanie co? Usik, wielkie dzięki za radę, dzisiaj od 7:00 do 20:00 duet oliwka magnezowa i dezodorant Ziaji sprawowal się idealnie, pocić naturalnie się pocilem, ale zapach absolutnie neutralny. Nie spodziewałem się, że oliwka w takim stopniu może pomóc.
UsuńPamiętam, że Arek miał podobne problemy i bodajże Wodyn polecił mu, żeby spróbował jeść okołotreningowo jakąś tam odmianę batatów. Jak widać niektórym to pomaga, ale nawet oni muszą pilnować z jakich źródeł je czerpią. Unikanie białego ryżu to nie jest jakaś nasza fanaberia, tylko wynika z faktu, że ograbia organizm z mikroelementów. Jak jesz go niedużo, to ten efekt jest stosunkowo słaby, ale i tak lepiej go unikać. Przez parę miesięcy pośmigasz, a potem organizmowi zacznie nagle czegoś brakować i postępy się skończą.
OdpowiedzUsuńTak zgadzam się z białym ryżem, dlatego zawsze go wcześniej namaczam w celu zneutralizowania kwasu fitynowego :)
UsuńNa razie nabierasz wody. Tłuszcz przyjdzie z czasem. Biały ryż nie ma już fityn, co nie zmienia faktu, że szkodzi. Okrada organizm z witamin, psuje jelita itd.
UsuńNo tak, Wodyn akceptuje okołotreningowe węgle ;)
OdpowiedzUsuńOd przyszłego tygodnia planuję już wracać na siłownię. Czeka mnie jeszcze 2 tygodnie rehabilitacji ale już muszę coś robić bo zwariuję.
OdpowiedzUsuńPomógłby mi ktoś napisać jakiś plan na najbliższy okres. Będę miał do dyspozycji 4 dni:poniedziałek,środę,piątek i sobotę.
Po takiej przerwie nie ma co cudować. Na ile możesz robić złote ćwiczenia? Jeśli tak, to zacznij od nich w spokojnych rampach bez dochodzenia do maksów.
UsuńNo tak w sumie dobrze zobaczyć czy w ogóle mogę coś już robić:) A i przy okazji zapytam bo już kiedyś miałem o to spytać. Chodzi o to że jak robię przysiad to z jakimś malutkim ciężarem np 60 kilogramów nie jestem w stanie zejść tak głęboko jak z takim normalnym ciężarem 140 kilogramów.Nie mówię że z dużymi siadam dobrze technicznie bo na pewno nie jestem technicznie nawet dobry, ale na pewno głębiej i jakoś stabilniej się czuję.Tak jakby sztanga musiała mnie dociskać:)
UsuńTrudno coś powiedzieć bez filmów. Tylko nie ryzykowałbym 160kg, gdy jest problem przy 40kg. Należałoby dobrze przyjrzeć się torowi ruchu, sprawdzić pracę rdzenia itd.
UsuńNo rozumiem. Nie mam tylko czym nagrać bo nie posiadam na chwilę obecną smartfona tylko starą nokię:) Aż wstydziłbym się wysłać ten mój przysiad bo jak popatrzyłem jak tu chłopaki robią przysiady na filmikach co wstawiają do oceny to ja w życiu nawet w 5 procentach takiej dobrej techniki nie miałem.
UsuńMam do szanownego grona,ale i takze Pana Stefana pytania. Chodzi o cholesterol. Czy wysoki cholesterol to faktycznie grozba chorob serca. Czy warto go obnizac? Czy jest sie czym przejmowac? Jak uchronic sie przed zawalem? Co jest dobre dla naszego serduszka. Prosze o komentarze i z gory dziekuje za opinie i porady.
OdpowiedzUsuńProponuję lekturę tekstów na ten temat na Nowej Debacie. Ponadto w FAQ jest dużo linków do stron odnoszących się do dietetyki :)
UsuńGeneralnie, o ile nie jesteś królikiem, to cholesterol szkodzić Ci nie powinien. Badania wykazały niezbicie, że wysoka podaż cholesterolu jest dla tych biednych zwierząt śmiertelna. Obawiano się, jak sądzę, prowadzić podobne badania na ludziach, więc po prostu uznano, że pewnie jesteśmy jak króliki. Ten ostatni wniosek, jakkolwiek ciekawy, stanowi, jak się domyślasz, słaby punkt tego rozumowania :)
Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, ale same badania były jak najbardziej prawdziwe. Na marginesie są to jedne z najczęściej cytowanych badań, w tekstach dowodzących szkodliwości cholesterolu dla ludzi.
A co do poziomu cholesterolu we krwi, to pamiętaj, że ogólny guzik pokazuje. Liczą się poszczególne frakcje. Ogólnie, jeśli masz wysoki poziom HDL i niskie trójglicerydy, to powinno być ok, ale na wszelki wypadek podaj dokładne wyniki, jeśli chcesz się upewnić.
A, i niech cię ręka boska chroni przed tym, co zwykle się rozumie przez obniżanie cholesterolu. Statyny to jedno z najgorszych świństw serwowanych ludziom przez lekarzy.
Musze w takim razie spytac lekarza o dokladne wyniki. Pamietam z rozmowy, ze po wynikach stwierdzil ze mam stanowczo za wysoki cholesterol. Powiedzial cos 7.2 a od 8 tu juz niby powinienem dostac leki. Na razie zalecil diete i np. Benacol.
OdpowiedzUsuńZmień lekarza. Więcej nie będę pisał, bo temat był już wielokrotnie wałkowany w wielu miejscach.
OdpowiedzUsuńhttp://nowadebata.pl/2011/06/30/5-powodow-zeby-nie-martwic-sie-poziomem-cholesterolu/
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno: dieta tak, ale... Jeśli jesz dużo węglowodanów, zbóż itd. a mało mięsa i jajek to będziesz miał problemy z cholesterolem. Przeczytaj jeszcze to http://www.czarnarzepa.pl/2014/05/benecol-flora-proactive-optima-cardio.html nim zaczniesz się truć benacolem.
OdpowiedzUsuńWrzuć wyniki.
OdpowiedzUsuńMojej żony kierownik zrobił badania i chwalił się, że ma w normie cholesterol całkowity - 145. Norma od 115 do 190... Norma wiadomo - dla chorych. Facet 37 lat i chole na poziomie 145. Zdecydowanie za nisko.
Najgorsze, jeśli chodzi o cholesterol, jest chyba to potworne lenistwo intelektualne lekarzy. Teoretycznie wiedzą, ze liczy się stosunek poszczególnych frakcji, ale mają tak silnie wpojone działanie według określonych procedur, że w ogóle na to nie zwracają uwagi. Byle szybciej, byle załatwić w krótkim czasie więcej pacjentów.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale brutalna prawda jest taka, że studia medyczne, przynajmniej u nas, potwornie oduczają samodzielnego myślenia. Chciałbym być optymistą i powiedzieć, że może jakieś 5% lekarzy ma na tyle silny charakter, że się temu opiera, ale chyba nie ma ich aż tylu. Efekt jest taki, że ci ludzie kończąc studia zyskują ogromną wiedzę, ale jednocześnie kompletnie nie umieją jej zastosować w praktyce.
Moja ciocia jest otyła, zjada mnóstwo cukru i tłuszczów roslinnych i zwierzecych, wszystko zapite colą. Wyszła jej glukoza na czczo 50, lekarz powiedział, że może jeść śmiało cukier bo ma niski :)
OdpowiedzUsuńPoziom cukru to tylko jeden z symptomów. Skoro jest otyła to już samo to wskazuje, że dobrze nie jest.
OdpowiedzUsuńCzy dobrym sposobem na utrzymanie odpowiedniego poziomu cholesterolu oprocz diety jest przyjmowanie suplementow takich jak Omega 3 czy Q10?
OdpowiedzUsuńJeśli nie ma dobrej diety to nic nie pomoże. Co do omega 3 to trzeba sobie uzmysłowić, że potrzebujemy tych kwasów w niewielkich ilościach. Nadmiar wielonienascownych powoduje szereg problemów. Dlatego ich podać ma być niewielka, jeśli je się niektóre orzechy, siemię, pestki z dyni itp. to dodatkowa suplementacji tylko pogarsza sprawę. Inny problem to fakt dużego skażenia metalami ciężkimi oleju z ryb.
OdpowiedzUsuńCo do Q10 nie chcę się wypowiadać na temat tego czego dokładnie sam nie sprawdziłem.
Warto uważnie przeczytać to w całości - http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=22755
OdpowiedzUsuńA jaka dawka OMEGA 3 jest dopuszczalna w postaci suplementow? Chodzi o dawke dzienna. Mam w domu kapsuly 1000mg. Zaznaczam, ze ryby jem rzadko. Wiec moze raz dziennie by nie poszkodzilo przyjac suplement czy jednak taka dawka jest zbyt duza?
OdpowiedzUsuńMożesz brać jedną kapsułkę. Obserwuj ciśnienie, jeśli nagle podskoczy i nie będzie innych przyczyn tego stanu, to znaczy, że omega 3 jest za dużo.
OdpowiedzUsuńLub może nie samej omegi, ale zanieczyszczeń - metali ciężkich. Generalnie najważniejsza jest suplementacji wit. C, ale nie taką z apteki, tylko w proszku. Pomaga usunąć toksyny z organizmu oraz ma wiele innych właściwości.
OdpowiedzUsuńMacie jakieś sposoby na trudne zasypianie? Czasem leżę dwie godziny w łóżku i nic, niby łapie mnie sen a po chwili mija. Czym to może być spowodowane?
OdpowiedzUsuńJak się w wakacje rozregulowałem, to pomogło mi czytanie książki w łóżku. Po pewnym czasie zaczynasz ziewać, gasisz lampkę i odpływasz momentalnie. Raz nawet nie zdążyłem zgasić lampki ani odłożyć książki i tak zasnąłem.
OdpowiedzUsuńU mnie nie zawsze działa, a nawet rzadko.
OdpowiedzUsuńBezsenność to obszerny temat, ale na pewno warto na początek zaplanować sobie dzień tak, żeby przez godzinę albo dwie przed pójściem spać, nie robić już nic intensywnego. Żadnej nauki, pracy intelektualnej, treningów itp. Czasami nie ma innego wyboru i np. trzeba ćwiczyć wieczorem, ale lepiej nie robić tego tuż przed snem.
OdpowiedzUsuńBardzo utrudnia zasypianie spędzanie wieczorem czasu przed komputerem albo telewizorem. Światło dobiegające z ekranu zaburza wydzielanie melatoniny i organizm zachowuje się, jakby był środek jasnego dnia. Jeżeli siedzimy przed kompem, a potem bezpośrednio położymy się spać, to nie ma się co dziwić, że przynajmniej przez godzinę organizm nie jest specjalnie senny.
Może też chodzić o braki jakichś mirkoelementów.
UsuńDuży stres.
Przepracowanie/przetrenowanie.
Może też zły dobór godzin snu dla aktualnych potrzeb organizmu.
Co powiecie o terapii punktów spustowych? Czy polecilibyście jakąś literaturę na ten tema?
OdpowiedzUsuńKsiążek teraz Ci nie podam, bo nie pamiętam. Jak gdzieś trafię to napiszę. Sama terapia jest ok, o ile trafisz na dobrego specjalistę.
OdpowiedzUsuńA jeżeli robi się ją samemu? Np plecy przy pomocy piłeczki do tenisa.
UsuńSamemu tego nie zrobisz. Po pierwsze nie wyłapiesz takich punktów sam, a po drugie nie wszędzie będziesz w stanie dosięgnąć. Piłeczką można robić masaże, ale tylko tyle.
UsuńStefanie, czy słyszałeś coś o suplementacji MMS czyli podchlorku sodu? Mam znajomego który bardzo pozytywnie wypowiada się na ten temat, aż wkleję fragment jego wypowiedzi: "MMS był wykorzystywany w jednej słynnej poradni na Polske we Wrocławiu jeszcze w 2012, która uzywała go do beznadziejnych stanów chorych osób. Stosowałem i stosuja moi rodzice. Wydolność po naturalnych srodkach skaczę jak po sterydach bez skutków ubocznych co zauwazyłem na siłowni notując wszystkie ćwiczenia, powtórzenia i wzrost wydolności."
OdpowiedzUsuńW sumie jak czytam opinie na ten temat to są skrajne, od zachwytów że leczy prawie wszystkie choroby z rakiem na czele, do ostrzeżeń iż przyjmowanie MMS może mieć poważne efekty uboczne
Czytałem sporo w różnych źródłach, ale póki co nie chcę się wypowiadać. Przyjąłem zasadę, że jeśli czegoś nie stosowałem na sobie, albo nie obserwowałem efektów u osób, które znam i gdzie faktycznie mogłem wykluczyć inne czynniki, także psychologiczne - to się nie wypowiadam.
UsuńTylko, że czynników psychologicznych nie da się wykluczyć Stefan i dobrze o tym wiesz;) ;)
UsuńDo końca nie, ale jeśli znam czyjąś osobowość to łatwiej mi przyjąć, na ile ulega wpływom i psychicznej presji np. reklam.
UsuńStefan,
OdpowiedzUsuńSprawa dot. przepukliny pępkowej u kobiety, która pojawiła się po ciąży. Obecna aktywność fizyczna to jazda na rowerze 10 km/d (od kilkunastu lat) i 1h/tyd crossfitu. Dobra wydolność organizmu, wytrzymałość. Wiek: 41 lat, Wzrost/waga: 168/70. Ginekolog powiedział, że może dojść do niedrożności jelit jeśli się tego nie zoperuje. Czy istnieje tu szansa na jakieś leczenie zachowawcze czy ćwiczenia, dzięki którym można by było uniknąć czy oddalić widmo operacji?
To już musi ocenić lekarz. Najlepsze co można zrobić to wzmocnić mięśnie brzucha, poprawić pracę pośladków. I to niestety cross fit może pogorszyć sprawę. Jeśli jedzie się na maksa, byle więcej i szybciej - to się źle skończy. Lepiej gdyby robiła podstawowe ćwiczenia pilnując perfekcyjnie techniki i raczej w wolnym tempie.
UsuńPytanie... Czy u normalnych ludzi(pytam o ludzi w normalnej wadze, nie takich jak ja <70 kg przy 179) górna wewnętrzna część ud tu gdzie są przywodziciele powinna stykać się ze sobą? Zawsze jak się przyłożę do przysiadów przez dłuższy czas, przywodziciele zaczynają się sykać i strasznie mnie to irytuje. Wydaje mi się, że bardzo mocno rosną i nie wiem czy to normalne. Coś źle robię podczas przysiadu, czy tak powinno być?
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem w czym problem. Niektórzy zawodnicy mają 90 i więcej w udzie i nie mają takich problemów. Coś robisz wybitnie źle, albo po prostu stoisz za wąsko.
OdpowiedzUsuńPewnie problem w tym że zawsze byłem mocno chudy i podczas nawet stania wąsko nogi do siebie nie dotykały, teraz się to zmieniło i jest irytujące, ale skoro tak ma być to ok.
UsuńSpróbuj po prostu stanąć szerzej. Stopy ustaw prawie równolegle do siebie.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńStefan, czytam twój blog już od dłuższego czasu, cwiczę sam jak mogę i na tym co mam bo nie za duzo mam ale chce to ruszyc jeszcze bardziej, czy mogłbym Cie prosic o pomoc i ząłozenie dziennika treningowego ?
Ok, zaraz założę.
OdpowiedzUsuńCzy są jakieś przeciwwskazania, żeby wypić rano kawę przed śniadaniem na pusty żołądek?
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz uczulenia na kofeinę to nie ma. Jak to robię już przynajmniej od 25 lat.
OdpowiedzUsuńJa od kilku miesięcy na pusty żołądek tylko kawa z masłem i trening :) Bardzo mi służy.
UsuńA czy ostry ból żołądka po wypiciu kawy i mdłości przez ok 4 godziny po wypiciu czarnej mogą być powodem do niepokoju? Jak wypiję z mlekiem to jest lepiej.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że będę brutalny, ale jeżeli masz po czymś mdłości i ostry ból brzucha, to po jaką cholerę to pijesz? Jasne, że to są powody do niepokoju! U każdego kawa działa pobudzająco na jelita i jak się jej dużo wypije, może dojść na przykład do rozwolnienia itp. ale jeżeli objawy są tak ostre, to albo z kawą którą pijesz jest coś nie tak, albo po prostu Twój organizm jej nie toleruje. Jeżeli pijesz dobrze parzoną i dobrej jakości kawę, to w grę wchodzi tylko ta druga opcja.
UsuńNie piję regularnie, jedynie raz na pół roku " w gościach". Żyję bez kawy, aczkolwiek zastanawia mnie to czemu tak jest i czy ten objaw nie jest objawem jakiegoś schorzenia układu pokarmowego.
UsuńWybacz, to takie zboczenie poznawcze wynikające z tego, że ja kawę kocham i piję ją codziennie. Jak słyszę, że ktoś pije kawę, to od razu wyobrażam sobie, że robi to tak jak ja :)
UsuńMożliwe są moim zdaniem w takim wypadku trzy opcje:
1. Jesteś uczulony i powinieneś kawy unikać
2. Kawa, którą piłeś, była bardzo kiepskiej jakości lub była źle zaparzona(np. rozpuszczalna, podejrzanej marki, tzw. zalewajka) albo po prostu wypiłeś jej za dużo na raz. Do kawy trzeba się jednak trochę przyzwyczaić.
3. Możesz mieć rzeczywiście jakieś problemy jelitowe, ale wówczas nie objawiałyby się one wyłącznie podczas picia kawy. Ona wprawdzie działa pobudzająco na jelita, ale podobne działanie mają też niektóre inne napoje, papryka, niektóre przyprawy itp.
A ja mam pytanie, często każdy pisze, że robi sobie pieczone mięso i gdzieś sobie je zabiera. Jakie mięsa i jak pieczecie ? i jakie potrawy polecacie na zabranie w pojemnik do pracy żeby szybko zjeść ?
OdpowiedzUsuńJa w pojemnik brałem kurczaka w sosie czosnkowym(sos z majonezu, śmietany 22, czosnku, soli, octu jabłkowego do smaku i ziół prowansalskich). Trochę jechało ale było bardzo dobre :D
UsuńByle nie majonez ze sklepu. To od wielu lat jest produkt całkowicie niejadalny :)
Usuńmasz jakis sprawdzony przepis na majonez ?
UsuńSprawdzony nie, ale zastanawiam się na możliwością wykorzystania np. oleju kokosowego.
UsuńJeśli robicie na rzepaku to macie to samo co w sklepie. Wiem, bo moja firma majonezami stoi, szczególnie przed świętami :)
UsuńPewnie część z was tak robi, ale dla mnie to skok milowy :D Jeśli nie przepadacie za wątróbka a z jakichkolwiek powodów chcecie ja włączyć do jadłospisu - przemielcie 100-250 g i dodajcie do zwykłego mielonego wieprzowego. Przy 25 dag jest ledwie wyczuwalna, przy mniejszej ilości w ogóle jej nie poczujecie. Jeśli zaś chodzi o inne podroby - polecam serca kurczęce, o wiele smaczniejsze niż wątróbka, nie ma tej goryczki. Szczególnie dobre na ostro w formie gulaszu, przygotowanie to 30 minut.
OdpowiedzUsuńDo 0,5 kg mielonego*
Usuńale ja owszem stosuje baaardzo duzo podrobów, kazdego rodzaju. Chodzi mi o inne miesa, jakich używacie ?
OdpowiedzUsuńNie było to skierowane do ciebie, zupełnie nowy wątek :) Ja w pracy i tak odgrzewam normalny obiad, na uczelni albo restauracja albo banany i pestki z dyni. Na chłodno to bym wszamał kiełbasę i tyle :) Albo mięso o smaku kebaba w sosie śmietanowym. Nie wyobrażam sobie gdy niektórzy jeść zimne, gotowane mielone :P
OdpowiedzUsuńZ innej beczki, macie jakieś receptury na miętowa płukanke do jamy ustnej? Zależy mi przede wszystkim na jak najwyższym świeżym oddechu, jakiś roztwór z miętą sobie mentolem?
Witaj Stefan, zbliżają się święta i myślę nad prezentem dla mamy, czy spośród jakichś współczesnych książek (aktualnie dostępnych w księgarniach) jest coś godnego polecenia? Mam na myśli kwestie diety, nie literaturę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z takich bardziej popularnych książek masz "Dietę bez przenicy" W. Davisa.
OdpowiedzUsuńhttp://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
OdpowiedzUsuńTu jest dość rozbudowana recenzja :)
Ewentualnie Lutza, o ile da się kupić. Nie do końca o diecie, ale o zdrowiu "Ukryte terapie" Zięby.
OdpowiedzUsuńCześć Stefan, Reda powiedział żebym do Ciebie napisał. Mam 36 lat, gram w piłkę na bramce w czwartej lidze i odżywiam się głownie (niestety) syfem (przeważają zboża.. pije też słodzone soki..). Kilka dni miałem atak kolki nerkowej, prawdopodonie spowodowany kamicą nerkową. Lekarz przepisał mi antybiotyk cipronex. Badanie moczu wykazało zwiększony poziom leukocytów. Co pewien czas łąpie mnie silny ból nerki. Lekarz powidział, że mam zapchany kanał moczowy. Za tydzień idę na ponowne badanie moczu. Czy masz może jakąś intuciję na ten temat. Co jeszcze mogę zrobić? Dziękuję za pomoc. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa razie jesteś na równi pochyłej. Zła dieta będzie działała coraz gorzej. Lekarz będzie przepisywał antybiotyki, co da chwilową ulgę, a na dłuższą metę kolejne problemy. Podstawowa sprawa to zmienić sposób żywienia. Tu nie ma nad czym kombinować.
OdpowiedzUsuńWszystkie zmiany trzeba w Twoim wypadku wprowadzać bardzo powoli i ostrożnie, ale trzeba!
OdpowiedzUsuńTrafiłem dzisiaj na taki artykuł.
OdpowiedzUsuńhttp://patrycja-doruch.blogspot.co.uk/2013/02/poksiezyce-obaczki-na-paznokciach.html
Czy to bajki wyssane z palca? Na czterech swoich palcach nie mam takich półksiężycy. Czy faktycznie jest to objawa jakiś problemów?
Na pewno bym takich teorii nie lekceważył. Stan naszej skóry, w tym paznokci i włosów, jest w dużej mierze zależny od kondycji organizmu. Więc coś w tym może być.
OdpowiedzUsuńKłopot polega na tym, że w tym artykule nie ma ani jednego argumentu. Żadnych badań naukowych, czy choćby luźnej obserwacji, za to jest trochę wróżbiarstwa.
Tak naprawdę, żeby stwierdzić, czy jest to dobry wyznacznik stanu organizmu, należałoby porównać wygląd paznokci x ludzi i sprawdzić stan ich zdrowia. Jeszcze ciekawszym badaniem byłoby porównanie różnych osób przed i po uregulowaniu diety.
Czy takie badania były kiedykolwiek prowadzone? Nie mam pojęcia.
Przede wszystkim należy zwracać uwagę na to czy paznokcie nie są łamliwe i słabe. To jest podstawowy wyznacznik ich zdrowia. I nie chodzi tu o jakąś abstrakcyjną witalność wywróżoną z dłoni, tylko odpowiednią podaż wszystkich mikroelementów. Podobnie jest z włosami.
OdpowiedzUsuńCzytanka do kawy o tym, na co są, albo nie są, wasze pieniądze idące na badania i rozwój.
OdpowiedzUsuńhttp://innpoland.pl/131585,chodzil-po-polskich-naukowcach-by-kupic-jakakolwiek-technologie-nie-mieli-nauke-obsiadl-gang-profesorow
Akurat jest to typowe bredzenie na temat nauki.
OdpowiedzUsuń1. Jeśli stawia się znak równości pomiędzy nauką na nową technologią to od wieków cała nauka skupiałaby się tylko na opracowaniu coraz lepszych włóczni.
2. Często nie ma efektów tylko dlatego, że pracownicy naukowi są tak obłożeni dydaktyką, że na nic innego nie mają sił i czasu. Jak go mają to wysyła się ich na durne szkolenia na temat współpracy biznesu z nauką, prowadzone przez paniusię, które w życiu porządnie nie pracowała, ale z takie szkolenia zgarnia grube pieniądze.
3. Wiele obecnie wykorzystywanych technologii to robota polskich naukowców. Trafiły na Zachód czy do Japonii właśnie dlatego, że w Polsce nikt nie był zainteresowany.
4. Jest też wiele prac bez sensu, z tym się zgadzam, ale to nie dotyczy bynajmniej tylko nauki. Jest wiele zawodów, które nie wiadomo czemu tak naprawdę służą.
Mam problem. Idąc za radami na blogu, a także metodyką Wodyna zmieniłem klasyczne wyciskanie żołnierskie na wyciskanie szeroko do czubka głowy. Problem jest w tym, że ciężary w teorii powinny wzrosnąć a u mnie spadły. Robię rehaby od ponad 1 miesiąca, ale mam wrażenie, że obręcz barkowa coraz bardziej się przykurcza. Jak położę się na plecach i próbuję rękami wyprostowanymi dotknąć podłogi, brakuje ponad 10 cm, a mam wrażenie, że coraz więcej. Przy sws przy ścianie także brakuje dobre 5 cm, a ruch rękami do góry idzie z ogromnym oporem. Zdaję sobie sprawę, że Prowadzę siedzący tryb życia, ale nie katuje klatki. Staram sie zachowywać balans mięśniowy, na klatkę robię tylko dipsy. Mimo to jest przykurczona tak samo jak najszerszy. Wydaje mi się, że rehaby niewiele dają, poza wyraźnym wzmocnieniem rotatorów i że mam sam za mało siły żeby rozciągnąć przykurczoną obręcz, klatkę i najszerszy. Na blogu wyczytałem, że trening siłowy nie powinien powodować przykurczy. Co więc robię nie tak? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapewne coś jest nie tak. Natomiast odpowiedź na to co już nie jest taka prosta. Być może układ nerwowy w ten sposób reaguje na zbyt silne bodźce. Może to w najgorszym wypadku być związane z jakąś chorobą nerwów obwodowych.
OdpowiedzUsuńPierwsze ważne pytanie - ile masz lat?
Drugie - robiłeś niedawno dokładne badania ortopedyczne?
Być może pomogłoby to rozciąganie odprężone, ale musiałbym wiedzieć więcej, by cokolwiek doradzić.
Mam 22 lata. Trening FBW A/B, Rampy, A: Przysiad, Wiosło, Dipy, B: Martwy, Wspomniane wyciskanie na barki, Podciąganie. Być może to zależy od specyficznej budowy kośca, bo jak stoje przy lustrze bokiem i zepne mocno łopatki, to i tak widać że kość łopatki idzie trochę po łuku w stronę klatki. Wydaje mi się, że problem nasilił się jak podzieliłem plan. Jak robiłem wszystko jednego dnia, moblilność była na stałym poziomie. Ogólnie mam też małą ruchomość stawów, skokowego, kciuka, nie mogę wygiąć palców do tyłu dłoni, może najwyżej jakieś 10 stopni. Do tego mam krzywe kolana, to jest chyba szpotawość, bo między nogami( jak mój wuefista kiedyś określił określił) pies z budą by się zmieścił.
UsuńNigdy nie robiłem żadnych badań ortopedycznych, a jak byłem mały miałem krzywicę. Wydaje mi się że stąd mogą być te zmiany w łopatkach i kolanach. Odczuwam wielką ulgę wisząć na drążku, bo czuję rozciąganie w pełnym zakresie i z odpowiednią siłą.
Pytałem o wiek właśnie dlatego - jesteś w tym okresie, gdy trwa jeszcze proces rozwoju kośćca. Wbrew powszechnym poglądom trwa on długo, czasem do 25 roku życia. Trening siłowy też ma wpływ na ten proces tzn. może bardziej rozwinąć kościec. Jednak, jeśli masz jakieś wady postawy to właśnie teraz mogą się one pogłębiać. To jest ostatni dzwonek, by zrobić porządne badania i rehabilitację. Za kilka lat odwrócenie zmian może już być niemożliwe, albo przynajmniej o wiele trudniejsze.
OdpowiedzUsuńDobrze byłoby poszukać dobrego ortopedy, choć nie to niełatwe. Druga rzecz to wspomniane rozciąganie odprężone. Tyle, że by odpowiednio dobrać pozycje do rozciągania, trzeba mieć dobry wgląd w to o jakie dokładnie wady postawy i ograniczenia chodzi.
Ogólnie sprawa wygląda tak, że mój ojciec też tak ma, tzn przodopochylone łopatki, praktycznie zero mięśni barków i niewspółmiernie do barków i kapturów rozwinięta klatka, budowę mam całkowicie po nim. Wydaje mi się, że najbardziej sprawę ogranicza klatka i brak ruchomości w stawie, no ale żeby tak się przykurczyła od samych dipsów?
UsuńPoczytam o tym rozciąganiu odprężonym, w między czasie po tym jak się obronię poszukam jakiegoś ortopedy. Czy zastosowanie wiszenie na drążku jako jedną z metod rehabilitacji będzie wskazane?
Na pewno nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńTakie wady wrodzone są jeszcze trudniejsze do opanowania, ale nie należy się poddawać. Możesz podesłać zdjęcia sylwetki to może coś doradzę tymczasowo, nim trafisz do lekarza. Dobrze jest coś jak najszybciej przedsięwziąć.
Czy mógłby ktoś wrzucić zdjęcie prawidłowej postawy ciała najlepiej z profilu ale też z przodu i z tyłu?
OdpowiedzUsuńMyślałem, że coś takiego nie może mieć fizycznie miejsca, a jednak. Zobaczcie na poniższe wideo, niesamowite ile ludzki kręgosłup jest w stanie wytrzymać. Ostrzegam, że jest to nagranie dla ludzi o mocnych nerwach. Film przedstawia drastyczną technikę wykonywania martwego ciągu.
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/wI4Kq6jQe30
Tego jeszcze nie widziałem. To naprawdę jest straszne.
UsuńPomoże mi ktoś z tymi pytaniami?
OdpowiedzUsuń1. Jak rośliny bezglutenowe zaczynają zawierać gluten? Często czytam o owsie, że "już nie jest bezglutenowy" - to prawda? Jak to działa?
2. Dlaczego odradza się spożywanie kukurydzy? Przecież jest chyba bezglutenowa, o ile pamiętam, jedynie modyfikowana genetycznie - jeśli z tego powodu, to dlaczego sama modyfikacja genetyczna jest zła?
3. Fasola czerwona jest ok? Akurat ten i powyższy składnik dodaję do chilli con carne, a bez nich to już nie to samo :-)
4. Co sądzicie o substancjach konserwujących w wędlinach, np. azotyn sodu? Można znaleźć wędliny i kiełbasy bez soi czy pszenicy, ale ten składnik występuje praktycznie zawsze.
5. Co sądzicie o lidlowskich parówkach z serii Pikok Pure? http://czytamyetykiety.pl/products/parowki-szynki-pikok/
Nie ukrywam, lubię dodawać je do jajecznicy :-P Oczywiście oddzielnie, żebyście nie posądzili mnie za brak gustu kulinarnego :P
6. Od lampki wina przed snem (1h?) świat się nie zawali? Tak w ogóle alkohol ułatwia czy utrudnia zasypianie (chociaż akurat w winie za dużo go nie ma).
7. W jakiej pozycji najlepiej przebywać przed laptopem? Siedzenie mnie męczy, jakkolwiek by mnie siedział. Czy np. siedzenie po turecku czy wręcz leżenie na brzuchu byłoby zdrowsze dla kręgosłupa?
Trudno krótko odpowiedzieć na te pytania, ale spróbuję. Siłą rzeczy może to być bardzo uproszone:
OdpowiedzUsuń1. Poprzez hybrydyzację - https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BCowanie
2. GMO też, ale również dlatego, że okrada organizm z mikroelementów zamiast ich dostarczać. GMO może powodować skutki, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Temat jest ogromny. Żeby się w tym połapać odsyłam Cię do książki Nasiona kłamstwa http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2016/04/nasiona-kamstwa.html
3. Jeśli nie jesz je za często i za dużo to ok.
4. Ogólnie zdrowe nie są. Jak czasem zjesz jakieś takie wędliny to ok. Jak jesz je na okrągło, to już gorzej.
5. Niezbyt. Glukoza w parówkach? I wielki szpan bo witamina C? Szkoda, że przez tę glukozę się nie przyswoi.
6. Nie, nie zawali się. Wszystko zależy od indywidualnej tolerancji alkoholu i od ilości. Jeśli ograniczasz się do jednej lampki to nie ma problemu.
7. Leżąc na brzuchu przed laptopem wykończysz sobie kark. Szukaj w miarę wygodniej pozycji dla siebie, ale takiej,które całkiem nie redukuje lekkiego napięcia rdzenia. Ważna jest wysokość położenia samego laptopa, odpowiednie ułożenie łokci itd.
Ogarnąłem zdjęcia. Kolega wyżej pytał o zdjęcia prawidłowej sylwetki. Uświadomiłem sobie, ze naoglądałem się "fitnesiar" np Jen Selter, gdy szukałem techniki przysiadu i wydawało mi się, że robią to dobrze, bo tak wypinają tyłki, nie mają buttwinka, i pewnie pośladkowe mocno wchodzą przy zachowaniu tak "naturalnych" krzywizn kręgosłupa. W efekcie widzę, że w każdym ćwiczeniu, do wyciskania stojąc, przez martwe po przysiady i podciągania, leży u mnie napięcie rdzenia, a brzuch wogóle nie trzyma żeber i unoszą się do góry. Wiem, że musze popracować nad napięciem rdzenia, da sie zrobić coś jeszcze? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttps://zapodaj.net/97907394e3f7f.jpg.html
https://zapodaj.net/cc5f6544116bb.jpg.html
https://zapodaj.net/7ca5b986bbaa5.jpg.html
https://zapodaj.net/dc528b6d718f5.jpg.html
Coś chyba jest z kręgosłupem w odcinku lędźwiowym, ale nie chcę strzelać bo samo zdjęcie to tu za mało. Natomiast na pewno barki bardzo mocno idą do przodu. Tu zdecydowanie trzeba się przyłożyć do ćwiczeń Wodyna z ręcznikiem. Do tego takie coś:
Usuń- weź w ręce jakieś lekkie hantle, to po 3kg na rękę
- połóż się na ławce poziomej
- zepnij mocno łopatki
- rozłóż lekko ugięte ramiona na boki tak jak do rozpiętek
- w tej pozycji wytrzymaj kilka minut,na początek z 5
- nie rozluźniaj łopatek, pozwól, by ramiona stopniowo opadały coraz niżej.
- stopniowo dodawaj minutę do czasu trwania
- jak dojdziesz do kilkunastu minut to zwiększ lekko ciężar i od nowa.
Walcz też i próbuj tego: http://www.exrx.net/Stretches/PectoralisMinor/Wall.html
Do planu treningowego dodaj sobie przenoszenie klatkowe. Leżąc w poprzek ławki, wąski chwyt, maksymalne przenoszenie w tył, ale bez mostkowania.
Co do przenoszenia klatkowego, bez mostka, ale ze spieciem brzucha i pośladków zeby nie ciągnęło zeber do góry tak?
UsuńWczoraj na treningu pierwszy raz przełożyłem sie do spiecia rdzenia i stalo sie cos dziwnego... Na dipsach pierwszy raz poczułem te niedorozwinietą część klatki... Wydaje mi się, że problem jest taki, że w dolnej fazie dipsu lewa łopatka ulega protrakcj, dlatego klatka wyglada jak wyglada.
To ćwiczenie z hantlami które Pan zalecił robilem instyntownie,ale źle metodycznie bo ciagnałem na chama i za krótko. Przyloże się wiec do niego. Dziękuję za rady:)
Tak, o spinanie rdzenia najlepiej dbać w każdym ćwiczeniu. Żebra i tak będzie ciągnęło. Tzn. to ćwiczenie nie tylko rozwija określone mięśnie, ale rozciąga całą klatkę łącznie z chrząstkami. Przynajmniej na początku stosowania.
UsuńGdzie kupujecie magnez? bo planuję zacząć moczyć nogi raz na jakiś czas a nigdy tego nie robiłem :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo tego dodam, jaką witaminę D+K i skąd polecacie? Co sądzicie o firmie brat.pl. Mam z tamtąd witaminę C i chyba jest OK. Bo takie coś tu znalazłem, i pierwsze widze :
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/witamina-d3-slonca-w-kroplach-20ml-plynie-jacobs-i6393297726.html
Witamina C najlepiej i najtaniej wychodzi z firmy Stanlab. To samo jeśli chodzi o magnez. Wszystko znajdziesz na allegro.
UsuńTe krople są raczej nieciekawe w składzie. Olej słonecznikowy, tokoferol z soi. Obecnie testują D_Vitum forte. Warto poszukać takiego na oleju lnianym, bo nie każde jest na takim oleju.
Jeśli chodzi o witaminę K to podejrzewam, że chodzi Ci o k2. Póki co nie znalazłem nic godnego polecenia. Jedz więcej naturalnych kiszonek.
Dzisiaj po przebudzeniu poczułem, że strasznie boli mnie szyja z tyłu, po prawej stronie. Ciężko wskazać dokładnie, bo ból dosłownie rozchodzi się po całej okolicy, nasila się przy próbie podniesienia głowy i/lub skręcenia jej w prawa stronę. Jak to złagodzić?
OdpowiedzUsuńWidocznie źle się ułożyłeś podczas snu. Można zrobić tylko jedno. Solidnie rozmasować.
OdpowiedzUsuńMam pytanie do Stefana, mam bardzo długi staż treningowy lecz mój układ nerwowy mocno reaguje na intensywne serie (być może wiąże się to wiekiem oraz moją zdolnością do mobilizacji UN). Nie ma też znaczenia czy w serii będzie to 5 czy 15 powtórzeń. Mam wrażenie że po każdej takiej serii potrzebuje kilku dni na ogólną regeneracje, ponieważ na następnych treningach czuję się zmęczony.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy nie powinienem się z tym pogodzić i zamiast manipulować intensywnością i typem ćwiczeń trenować całość np raz na 5 dni. Czy to nie ma znaczenia jak długa jest przerwa ponieważ z czasem będzie potrzebna coraz dłuższa? Nie mam na myśli HITu lecz normalny dość intensywny trening np w rampie.
pozdrawiam
Nie sądzę, by raz na 5 dni dawało jakieś wymierne efekty. Znam osoby ćwiczące raz na tydzień, ale to naprawdę ogranicza realne postępy. Nie wiem jak ćwiczysz, więc trudno mi coś powiedzieć. Musiałbym przynajmniej zobaczyć plan. Czy robisz serie do upadku? Tak samo przyczyna może też leżeć poza treningiem. Brak odpowiedniego wypoczynku, braki w diecie, nieuregulowana sytuacja życiowa itp.
OdpowiedzUsuńMam ponad 40 lat. Nie robię serii upadkowych.
UsuńW diecie odpoczynku czy planach nie ma poważnych błędów. Serie intensywniejsze toleruję po bardzo stopniowym wolnym wzroście intensywności (np jedna seria dziennie). Przy normalnych planach najczęstszy schemat to jest trzy lub cztery treningi w górę i spadek siły we wszystkich ćwiczeniach.
Mam spory staż treningowy. Śledzę twój blog od dawna i zgadzam się z Twoim podejściem do treningu. Lecz mimo to wyczuwam iż pobudzenie po danym ćwiczeniu utrzymuje się u mnie ok. 24-48h a robiąc trochę intensywniej ćwiczenie w celu zwiększenia przerwy pomiędzy ćwiczeniami zaczynam się cofać.Trwa to od wielu lat chociaż 20lat temu bardzo dobrze działał nawet zwykły intensywny split.
pozdrawiam
Pytałem o konkrety, a Ty piszesz jakieś enigmatyczne ogólniki, z których niewiele można wywnioskować. Co znaczy normalne plany?
UsuńMam problemy z pękającymi kącikami ust. Wracają do mnie cjakis czas. Pije yerbe i jem sporo mięsa, wiec raczej nie jest to brak wit B. Czy ktoś miałby jakiś trop?
OdpowiedzUsuńByć może jednak za mało tych witamin. Dodaj sobie płatki drożdżowe, surowe jajka albo przynajmniej żółtka ewentualnie jajka na miękko.
UsuńInna możliwa przyczyna to pasta do zębów z fluorem.
Mam pytanie, skąd wzięła się moda u sterydziarzy na spożywanie ton węglowodanów? Jak to jest, że oni mimo wszystko na tym rosną i to całkiem szybko? Rozumiem - koks robi swoje, ale czy nie powinno być tak, że jednocześnie węglowodany mocno ograniczają jego możliwości? Dla przykładu cała ekipa WK robiła czasami redukcję na 10 g (!!!) tłuszczów dziennie i robiła tym świetne sylwetki - serio, same zastrzyki mogą zapobiec katastrofalnym skutkom takiej diety? (Pomijając katastrofalne skutki strzykawek)
OdpowiedzUsuńZ tego co ja wiem:
Usuń- tłuszcz jest nam potrzebny do produkcji testo (cholesterol, witaminy itd),
- biorąc w żyłę, ogranicza się do minimum produkcję własnego testo, dlatego nie je się tłuszczu
- testo buduje mięśnie, więc rodzaj paliwa, jakim je napędzasz pewnie nie ma już takiego znaczenia
- wysokie węgle potrzebne są przy insulinie i HW
ale może Stefan coś więcej napisze, jeśli będzie chciał ten temat poruszać.
Jak jesteś ciekaw to na głównych forach "kulturystycznych" są zakładki doping, na pewno znajdziesz tam więcej info.
Właśnie o to chodzi. Większość ludzi myśli, że koksiarze rosną od testosteronu czy HW, a tymczasem główny czynnik wzrostu to zastrzyki z insuliną. W takiej sytuacji nie mają wyboru i muszą wpychać tony węglowodanów, bo jak nie to momentalnie lądują w szpitalu. Rzecz jasna takie praktyki po latach prowadzą do ruiny organizmu. Warunkiem zdrowia i długowieczności zawsze pozostaje trzymanie insuliny na stosunkowo niskim poziomie. Sam mam 45 lat i jak patrzę na niektórych kulturystów po 30stce to wyglądają na moich dziadków :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jeśli naturale lecący na wysokich węglowodanach mają wysoką insulinę to też powinni rosnąć dzięki niej, tak?
OdpowiedzUsuńCzy insulina jest bardziej anaboliczna niż testosteron? My tutaj skupiamy się na maksymalnym wyrzucie testosteronu czy HW, chociażby na noc, a tymczasem druga strona medalu na insulinie - to w końcu jakie są różnice? Trafiłem ostatnio na kanał jakiegoś dietetyka kulturystów, który zachwalał spożywanie węglowodanów po treningu, no bo wyrzut insuliny, hormonu anabolicznego. Jednocześnie kiedyś bodajże ty, Stefanie, wspominałeś, że od insy rośnie wszystko - włącznie z organami itd. - to prawda? Testosteron takich efektów ubocznych nie ma?
U mnie na siłowni króluje jednak Omnadren. Jeden z weteranów siłowni sporą część życia przeleciał na Omnadrenie (kulturysta a potem sztangista) i teraz tak w zasadzie się dziwie, że ludzie nie dostrzegają u niego skutków ubocznych - wisząca, zapadnięta, wręcz trochę nieludzka twarz, czas reakcji opóźniony, monstrualna, ale nieestetyczna sylwetka. A cóż, jest może z 5 lat starszy od ciebie. Zaś drugi aspirujący ostatnio przestał ćwiczyć, bo miał jakieś kołatanie serca i lądował kilka razy w szpitalu. Ż
Insulina to hormon anaboliczny, ale na każdy 1kg mięśnie przypada kilka kilo tkanki tłuszczowej. Dlatego ładują też testosteron, tylko, że to koło zamknięte. Im więcej zewnętrznego teścia i insy, tym więcej aromatazy, czyli jeszcze większa tkanka tłuszczowa i jeszcze więcej testo trzeba. To blokuje jądra itd.
OdpowiedzUsuńTeraz problem naturalna na wysokich węglach - wygląda to podobnie, tyle, że nie masz dodatkowo testosteronu czyli rośnie głównie tkanka tłuszczowa. Wzrasta poziom aromatazy. Do tego dochodzi stopniowo do insulinoodporności. Zawsze jest tak, że najpierw nabierają jej komórki mięśni, a na końcu tkanki tłuszczowej. Czyli mięśnie już nie rosną, a tłuszcz dalej wzrasta. Potem kolejny krok to cukrzyca i wiele innych powikłań.
Nigdy nie jest tak, że jeden hormon decyduje o wszystkim. Zdrowie i rozwój opierają się na równowadze.
Amatorzy na siłowniach biorą np. tylko jeden estr testosteronu. Coś tam im to daje, ale nie tyle ile zawodowcom cały koktajl hormonów. Skutki uboczne też są, ale mniejsze. Niemniej są.
Znasz jakieś opracowania które wytłumaczą całą hormonalną otoczkę w przystępny sposób?
OdpowiedzUsuńCzyli my zasadniczo dbamy o jak najwyższy testosteron, który odpowiada (wyłącznie?) za wzrost muskulatury, jednocześnie nie wpływa na tkankę tłuszczową i eliminujemy wysoką insulinę (poprzez niespożywanie cukrów, które powodują wyższe stężenie glukozy, a na wyższe stężenie glukozy wyrzucana jest insa w odpowiedzi, która redukuje ten poziom glukozy?)?
Tak przy okazji zapytam - oprócz diety bananowej masz coś na spalenie "estrogenowego" tłuszczu? U mnie wygląda sprawa tak, że już widać kratę, a jednocześnie mam fat na boczkach, który potem schodzi na dół pleców i górę pośladkowych i robi się z tego pokaźna fałda, szczególnie, że ogólnie jestem chudy. Stąd pytałem się swego czasu o badanie hormonów, bo ewidentnie tak być nie powinno a widzę, że ten tłuszcz bardzo chętnie tam się osadził i niekoniecznie chce się zredukować.
Jeśli chodzi o hormony u zwykłego człowieka lub naturalnie trenującego, to zapomnij. Nie ma nic sensownego. Natomiast - ciekawe czemu :) - są książki opisujące dokładnie jak koksować.
OdpowiedzUsuńTrochę upraszczasz sprawę, ale mniej więcej. Chodzi też o odpowiednią równowagę. Także o to, by np. estrogeny nie były na zbyt niskim poziomie. Nawet u faceta.
Jeśli już ma się boczki to to jest ten element, którego najtrudniej się pozbyć. Tak to jest ewolucyjnie ustawione. Trzeba się mocno postarać i np.:
- dobrze dobrać węgle pod siebie
- jeść dużo brokułów i innych warzyw zawierających związki indolowe
- precyzyjnie określić swoje zapotrzebowanie na poszczególne składniki makro i mikro
- od czasu do czasu opuścić jakiś posiłek, ale pod warunkiem, że już ma się za sobą przynajmniej kilka miesięcy diety
- od czasu do czasu zjeść więcej niż zwykle.
"- precyzyjnie określić swoje zapotrzebowanie na poszczególne składniki makro i mikro"
OdpowiedzUsuńPrzypomniałeś mi o czymś, ale już nieco abstrahując od hormonów. Większość z nas je tyle samo/nieco więcej tłuszczów co białka. Ale skąd tak naprawdę się to wzięło? Czy hipotetyczny człowiek paleo miał dostęp do takiej ilości tłuszczów? Raczej spasionych świń hodowlanych nie mieli, zwierzyna dzika jest dość chuda. Skąd więc takie założenie?
Na 100% trudno określić te proporcje. Wiadomo, że nadmiar białka w stosunku do tłuszczu powoduje szereg różnych chorób i awitaminozę. Niektóre zwierzęta aż takie chude nie są. Do tego jedzono np. mózgi,które składają się w dużej mierze z cholesterolu.
OdpowiedzUsuńNapotkałeś może jakieś sensowne artykuły, publikacje, które w dość rzetelny sposób podeszły do zagadnienia "Jak funkcjonował człowiek paloelitu"? Bo w większości spotykam tylko czyjeś przypuszczenia, niż coś popartego dowodami, odkryciami.
OdpowiedzUsuńNie, bo właśnie tak jak napisałeś - są to zwykle przypuszczenia oparte na osobistych przekonaniach autora. Na przykład nikt nie bierze pod uwagę tego, że proporcje i składniki zmieniały się zapewne w zależności od pory roku. Dlatego osobiście do samej nazwy dieta paleo podchodzę ze sporym dystansem. Nie można też zapominać, że skład żywności od tamtych czasów - szczególnie w ostatnim stuleciu - mocno się zmienił i to bynajmniej nie na korzyść.
OdpowiedzUsuńNawet powiedziałbym szerzej: nie bierze się w ogóle pod uwagę klimatu, w jakim żyli ludzie pierwotni. Niby człowiek wyewoluował w Afryce, ale dość szybko rozszedł się po świecie, więc bardzo prawdopodobne, że poszczególne grupy różnicowały się w nieco innych kierunkach.
OdpowiedzUsuńZnacznie łatwiej powiedzieć, czego ludzie pierwotni na pewno nie jedli, ale też nie oznacza to, że takich produktów jeść nam nie wolno. Śmieszą mnie na przykład zwolennicy całkowitego unikania gotowania posiłków. Niby tak jest bardziej naturalnie, ale to wraz z opanowaniem ognia rozwinęły się ludzkie społeczeństwa! W imię czego mamy nagle rezygnować z jednego najbardziej podstawowych wynalazków ludzkości? Jaskiniowej poprawności?
Za gotowaniem przemawia jeszcze i to, że znacznie uszczuplił się nasz mikrobion jelitowy, więc tak naprawdę znacznie trudniej nam pewne rzeczy trawić.
OdpowiedzUsuńOK, to teraz mam jeszcze dwa kolejne pytania, jedno wynika z drugiego.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że na samym początku hormonwzrostu.edu.pl gdzieś napisałeś, że testujesz na sobie "coraz mniejsze ilości węglowodanów" - zgaduję, że to był ten przełomowy moment. W każdym bądź razie, ile przed hormonwzrostu.edu.pl spożywałeś węglowodanów?
Teraz coś, co wiąże się z pierwszym. Czy rozważasz możliwość, w której do osiągnięcia masy mięśniowej większa ilość węglowodanów jest potrzebna, zaś w celu późniejszego ustabilizowania masy ciała, "rzeźby", dopieszczenia detali sylwetki - należy je zredukować do tych, załóżmy, 70 g?
Już ci tłumaczę skąd to moje przypuszczenie - z ekonomii. Otóż wiele gospodarek krajowych wpada (w tym Polska) w problem czerpania wzorców z państw bogatych, które stosują pewne metody obecnie, a nie czerpania ich z czasów, w których te państwa się bogaciły. Parafrazuję w tym momencie słowa Miltona Friedmana.
Zastanawiam się, czy u nas nie jest podobnie - czy dla osób z ubogą masą mięśniową węglowodany nie są konieczne? Pod znakiem zapytania stoi także magiczne "70 g" - Lutz, słusznie czy nie, ustalił taką podaż ale nic nie wspominał o osobach ćwiczących sporty, szczególnie siłowe. My to zaś bezkrytycznie przyjęliśmy, chociaż jak widzę, sporo osób boryka się na blogu ze stagnacją, tak na dobrą sprawę nie wiem, czy jest u nas ktoś kto faktycznie ma sylwetkę do jakiej większość z nas tutaj dąży. Miałem pod swoimi "skrzydłami" mojego kuzyna, który leciał na wysokich węglach i fakt faktem, zalał się, ale po redukcji, co zajęło mu może półtora roku łącznie, miał świetną sylwetkę i wyniki siłowe. Podobnie z moim kumplem, makro 250g białka, 280g węglowodanów, 100g tłuszczów i sylwetka godna pozazdroszczenia, a jak Bóg mi świadkiem, jestem pewny, że jest czysty. Stąd cały ten mętlik w głowie, ale co poradzić, przekora jest intelektualnym instynktem samozachowawczym, zapewne dlatego też trafiłem tutaj :-)
Nie jestem żadnym ekspertem ale może to problem zbyt małej ilości tłuszczy? Stefan tu zawsze poleca 1-1 w proporcji do białka ale mi się wydaje że to może być dobre tylko na początek dla nowicjusza. Dla dzików trzeba proporcji 1 do 1,5 lub 1 do 2 na korzyść tłuszczu a nawet więcej.Więc jak ktoś dostarcza 150 gramów białka to powinien zjeść 300 gramów tłuszczu. Ale to czysta teoria a nie od dziś wiadomo że teoria nie jest nic warta i trzeba ją sprawdzić:)
UsuńKamil kwestia wzrostu jest złożona, na to składają się łącznie m.in. następujące czynniki: odpowiedni trening i technika wykonywanych ćwiczeń, dieta, regeneracja-sen, wiek, staż na siłowni, wady postawy, zdrowie, tryb życia, ile razy trenujesz w tygodniu. Polecam lekturę opracowania Marka nt. treningu. Na moim przykładzie powiem Ci tak: np. uważam, że trening mam super, dietę też :-) i to nad czym jeszcze pracuję to sen i w momencie kiedy nie jest on taki jak być powinien od razu to odczuwam (wpływ na sylwetkę i na osiągane wyniki), a jak tylko wyśpię się całkiem nieźle to od razu rano czuję, że urosłem :-) To co Stefan poleca na pewno działa, nawet u 40-letniego faceta, ale muszą być spełnione określone warunki.
UsuńCzytałem ten tekst i jest bardzo fajny. Tylko ja po prostu nie mam tak że komuś wieżę w cokolwiek na słowo do puki sam tego nie sprawdzę, ewentualnie ktoś mi nie pokaże twardych namacalnych dowodów. Po prostu podałem jakiś konkret który można sprawdzić na sobie i wtedy będzie wiadomo.Ja wole zawsze jakieś konkretne wytyczne niż tylko takie za przeproszeniem "lanie wody", że to zależy od tego, od tego no i jeszcze od tego. Ok wiadoma sprawa że zależy ale musi z tych ogólników i wytycznych na koniec się coś wyklarować konkretnego, bo bez tego to takie teoretyzowanie i czysta filozofia, która nie wiele nam daje bo i tak mimo że wiemy że to zależy od wielu czynników to do naszej diety i treningu wprowadzamy konkretny gotowy koncept i dopiero wtedy sprawdzamy czy mieliśmy rację czy też nie. Poza tym ja po takich ogólnikach mogę pomyśleć dokładnie coś odwrotnego niż Ty:)
UsuńJa po prostu nie chce popadać w fanatyzm, dziwimy się ludziom na HC, wegetarianom a sami bezkrytycznie przyjęliśmy 70 g węglowodanów, nawet nie zastanawiając się czy w przypadku osób ćwiczących to nie za mało. Z dobrych sylwetek to kojarze jedynie coolera który tu już nie zagląda, ale on miał dobrą sylwetkę jeszcze zanim tutaj trafił. Ale ten dogmatyzm tutaj niepokojąco urósł w siłę, zamiast rzeczowego argumentu na nie jest "nie zwracaj głowy", koniec kropka. Dlatego z ludzkiej ciekawości zacznę spożywać 150g węglowodanów z owoców i warzyw i zobaczę czy coś to da. Nikt przecież nie mówi tu o zarciu >400 g węglowodanów z pszenicy czy kukurydzy, bo akurat to już na sobie testowałem i wiem, że rezultat będzie opłakany. :)
UsuńWyjaśniałem to już tyle razy, że kolejny raz nie będę. Do tego dodam, że z Twojego wpisu wynika, że wszyscy tu mają stagnację, bo nie jedzą dużo węgli. Te kilka osób, które ma stagnację i tak, by ją miało a tylko obrastałoby tłuszczem. Inni jakoś rosną. Jeśli uważasz, że się mylę to rób po swojemu, ale nie zawracaj mi głowy ciągle tym samym.
OdpowiedzUsuńRafinha - o tym już też pisałem. To jest kwestia genów, a dokładnie alleli kodujących białka a nie stażu. Czyli są ludzi i takich jest większość, którzy będą dobrze funkcjonowali przy proporcjach 1-1 (więcej tłuszczu nie będzie im służyło), a część ma tak, że potrzebuje o wiele więcej tłuszczu. Dotyczy to jeszcze kwestii ilości warzyw, która też jest tu różna.
OdpowiedzUsuńA jak z tymi węglami przed hormonwzrostu.edu.pl? Jak zaczęło się u ciebie schodzenie z węglowodanów na rzecz tłuszczów?
OdpowiedzUsuńNie mówiąc już o tym, że wielokrotnie było powtarzane, że ilość węgli to sprawa indywidualna. Operujemy w granicach 50-150g, a 72g Lutza (nie 70) to tylko pewna propozycja oparta na zapotrzebowaniu ludzkiego mózgu na energię z węglowodanów.
OdpowiedzUsuńNikt tu nie popada w żaden fanatyzm, a podstawową zasadą, jaką się kierujemy jest właśnie to, czy coś działa, czy nie. Ileż razy już było powtarzane zdanie "jeśli XYZ nic Ci nie daje, to znaczy, że nie jest dla Ciebie i musisz wprowadzić zmiany"?
A co do przyrostów masy mięśniowej połączonych z otłuszczeniem, to weź jeszcze pod uwagę, jak to wpływa na ogólne zdrowie organizmu. Nawet gdybyś miał rację, to czy ten kilogram czy kilka kilogramów mięśni zdobytych trochę szybciej jest wartych ryzykowania cukrzycy?
Kamil Dylewski, nie wiem jakie są tu sylwetki bo większości zdjęć nie widziałem, ale jeśli trafiają tu w większości ludzie tacy jak ja, to raczej nie z powodu wybitnej genetyki,a z problemami, których nie rozwiąże obniżenie podaży ww. Ja tu trafiłem np. bo nie rosłem(tzn rosłem troche nie tak jak chciałem) i szukałem dogłębnej wiedzy na ten temat. Tak trafiłem na art na HW "Dlaczego barki nie rosną-teoria kulturystyki dla tych, którzy chcą zrozumieć więcej", a stamtąd tu. Chodź wiedza znajdująca się na blogach jest w moim mniemaniu unikatowa,strona jest średnio popularna w porównaniu do np. trzycyfrowych for. Z tego względu już wiesz kto tu trafia, więc próba kontrolna nie ma żadnego odzwierciedlenia jeśli chodzi o przekrój społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńCo do samego problemu wiary lub nie w niskie ww... Miałem kolegę w akademiku, jadł ponad 400 g węgli ze śmieci, słodyczy, jadł mało białka i... był jednym z największych na siłowni, chodź nie miał pojęcia o ćwiczeniu, nigdy nie brał więcej niż 150 w mc, nie był w stanie się podciągać, robić dipsów, miał 40cm w ramieniu i był pocięty, miał mizerną kltkę,a bary miał jak kule. Czy to oznacza że jego dieta jest dobra dla mnie? Byłem wtedy początkujący, zapatrzony w jego formę. Spróbowałem jego metody, skończyłem z brzuchem, 37 cm ramieniem i ponad 20% bfem. Potem próbowalem keto, miałem problemy z libido. Teraz jestem na czymś co jest moim tworem. Wywalone zboża, węgle względnie nisko. Zdarzają się dni gdzie jem spaghetti na makaronie kukurydzianym, a są i takie gdzie jem jajecznice, kotlety, nawet bez surówki. Ogarnąłem bf i po przerwie ruszam do przodu. Jestem też na grupie na FB o ketozie, są faceci ze świetną formą. Jak widać przekrój organizmów jest tak szeroki, ze nie da się dopasować do każdego jednego typu diety. Ale z tego co mi się zdaje, jest na blogach pokazana droga dla ludzi których węgle zawiodły i dla tych, których prędzej czy później zawiodą, bo wyżej wspomniany kolega zaczął ostatnio niekontrolowanie tyć i w większości nie jest to mięcho, pomimo że do 25 roku życia był docięty na śmieciach. Pozdrawiam :)
Przede wszystkim tu naprawdę nie ma żadnego przyjmowania czegokolwiek na wiarę. Naprawdę. Proces dochodzenia do tej postaci diety, jaka jest tu obecnie promowana trwał co najmniej 2-3 lata i dalej się odbywa, a podstawowym wyznacznikiem była jej efektywność. Wie to każdy, kto śledził rozwój bloga w tamtym okresie.
OdpowiedzUsuńTo dlatego odrzuciliśmy początkowe 3-5g białka na kilogram, wypracowaliśmy swoista ramkę ilości węgli, w jakiej się poruszamy i doszliśmy do szkodliwości wielu pokarmów. Jak ktoś przeczyta tylko i wyłącznie FAQ, to tego procesu nie zauważy. Tam jest podane na tacy, co i jak. Trochę bardziej widać ten proces w niektórych artykułach, ale tak naprawdę odbywał się on w dziennikach i dyskusjach. Czytając je można się naprawdę dowiedzieć świetnych rzeczy, chociaż ich lektura nie jest prosta ze względu na sporą ilość rzeczy, które są związane wyłącznie z danym dziennikiem.
Także nie dziw się, że czasami szlag człowieka może trafić, jak w takim momencie słyszy, że bezmyślnie i bezkrytycznie przyjął jakieś wartości :)
Kamil, dobrze, że masz krytyczne podejście. Tyle tylko, że to już wiele razy wyjaśniałem. Tak jak napisał Marek. Punkt w którym jesteśmy to wynik wielu obserwacji - porównywania praktyki z teorią u wielu różnych osób. I racja też w tym, że trafiają tu ludzie, którzy nie odnieśli sukcesu stosując się do zasad z owych trzyliterowych for. Czyli zwykle tacy, którzy są gorzej wyposażeni genetycznie, ale za to wolą myśleć i szukać niż iść drogą na skróty lub trzymać się czegoś co nie działa.
OdpowiedzUsuńNie ma magicznych liczb. To co podaję to zwykle punkt wyjścia, potem trzeba obserwować. Dieta niskowęglowodanowa mieści się w pewnych widełkach i górna granica to ok. 150 gram.
Kłopot w tym, że wiele osób myśli pod wpływem reklam supli i jak nie rosną po 10kg na miesiąc to już myślą, że coś jest nie tak.
Proszę nie zrozumieć mnie źle, raz już miałem przyrosty rzędu 2-3 kg na miesiąc i wiem gdzie te przyrosty się osadzały. Ogromna ilość z węgli zrobiła ze mnie jedynie skinny fata, a nie kogoś, kto dobrze wygląda. Ale tak jak Marek napisał - to kwestia wysoce indywidualna. Biorąc pod uwagę, że zawsze miałem problemy z przytyciem, jestem "wiecznie ciepły" (to może być kwestia metabolizmu, jak mniemam?) a i węglowodanów musiałem jeść cholernie dużo, żeby zacząć tyć to mogę stwierdzić, że mam szybki metabolizm, jeśli to poprawne określenie, a przynajmniej mam wysokie zapotrzebowanie na ilość dostarczanego pokarmu. Dla przypomnienia dodam, że ćwiczę dość ciężko i solidnie, możliwe, że mogę mieć problem z regeneracją i snem (ale z drugiej strony kto w dzisiejszych czasach go nie ma?), jem sporo (2g białka to minimum, z tłuszczów wychodzi 2,5 - 3 i więcej), więc nadal poszukuję brakującego ogniwa i cały czas chodzą mi po głowie te nieszczęsne węglowodany szczególnie, że przez dłuższy czas miałem niepokojące objawy po ich odstawieniu, tzn. jak nigdy w życiu ciągnęło mnie do słodkości, których fanem nie byłem i nie jestem. Zacząłem też powątpiewać w te 70 g z perspektywy spożywania ich przez człowieka "paleo", który zasadniczo jadł pewnie wszystko, co mu wpadło pod rękę, a z racji jego trybu życia częsciej miał możliwość pożywienia się węglowodanami z warzyw czy owoców niż mięsa. I tak jak nie widzę powodu by wciskać siebie więcej niż 3g białka, kiedy po prostu fizycznie jest to dla mnie niewykonalne z naturalnych składników, tak jak łatwo "wchodzi" mi tłuszcz tak i z węglowodanami czuję, że mam ich raczej za mało.
OdpowiedzUsuńJako ciekawostkę dodam, że największe przyrosty miałem na diecie "Jedz co chcesz", chociaż to raczej wynikało z możliwości przebicia bariery bycia niejadkiem i osobą wybredną jeśli chodzi o dania. Na równi z wsypywaniem w siebie zbóż jadłem też o wiele więcej białka i tłuszczów i chociaż tkanka tłuszczowa rosła w tempie o wiele szybszym, niż mięśniowa, to był to jedyny moment w mojej "kulturystycznej" karierze gdzie osoby postronne zauważały, że "coś u ciebie poszło do przodu". To był spory błąd z perspektywy kompozycji sylwetki, ale dał mi do myślenia, że potrzebuję jeść więcej niż kalkulatory mówią.
Kamil, wydaje mi się, że wiesz gdzie jest brakujące ogniwo bo sam o tym napisałeś: "...mogę mieć problem z regeneracją i snem (ale z drugiej strony kto w dzisiejszych czasach go nie ma?)..." nie powinieneś tego bagatelizować, jeżeli nie rozwiążesz tematu snu efekty będą mizerne pomimo super stuningowanej pod siebie diety i dobrego treningu.
UsuńA nie było tak czasem, że okres diety "jedz co chcesz", przypadł na początek Twojej kariery? Zwykle tak jest i zwykle to wtedy notuje się największe przyrosty, ale nie są one wynikiem diety, tylko naturalnego efektu początkującego.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że potrzebujesz tych węgli trochę więcej. Właśnie o to chodzi, żeby dostosować ich ilość do siebie. 150g to już naprawdę sporo, a jeśli chodzi o argument z człowiekiem paleo, to biorąc pod uwagę, że dzikie owoce zawsze miały trochę mniej węgli niż hodowlane, to właśnie taki mógł być i jego limit, choć to oczywiście tylko moje gdybanie :)
Dodam jeszcze, że ja również źle reaguję na całkowite obcięcie węgli. Z drugiej strony ja kiedyś byłem mocno uzależniony od cukru i ogólnie od słodyczy, więc również ich nadmiar bardzo źle na mnie wpływa. Nawet po tylu latach treningów i trzymania diety wciąż mam z tym problem. Wystarczy, że od święta zjem jedną czekoladkę i od razu się włącza to ssanie na słodkie. W sumie jedynym co mi wtedy na to naprawdę pomaga jest witamina C :)
Witam wszystkich i Wesołych Świąt. Jestem na naszej Paleo od jakiegs czasu i czuje sie bardzo dobrze jedna wciaz mam problemy z nadmiarem kg. Do tego teraz Swieta.... przyznaje sie włączyło mi się takie ssanie i taki głod na slodkie ze az szkoda mowic :) co polecacie na zgubienie zbednych kg po swietach jak i wgl z siebie normalnie. WIem ze 2g B i T ale napewno jakies szczególy pozwalaja zrobic to z głową szybciej. Pozdrawiam PoczątkującyZnadmiarem :)
OdpowiedzUsuńProponuję zacząć od lektury FAQ o diecie. Na początku naprawdę więcej nie trzeba.
UsuńKamil, też kiedyś wpadłem w te pułapkę co Ty-postronni mówili, że rosne wtedy, jak sie zalałem. Motywowalo mnie to, wiec zalewałem sie mocniej, tylko że jak zdjąłem koszulkę...Z wysokimi węglami jest trochę jak ze splitem dla początkujących. Lepiej na niego reagują ich barki i ramiona, więc postronni i sam ćwiczący uważają, że split jest lepszy. Tylko po pół roku przychodzi stagnacja i jest problem. To samo jest z wysokimi ww. Niektorzy w rok robią na nich świetne formy no i ok, jeżeli ktoś chce dobrze wyglądać przez pare lat to zaden problem. Problem pojawia sie u naturali kończących karierę po okresach masy i sterydziarzy po cyklach, bo nagle chudzielec staje się zalanym odyńcem, a steryd obrasta tłuszczem. Na właściwą drogę wszedłem, kiedy zrozumiałem, że chcę to robic cale życie. Wtedy nagle przestajesz sie spieszyć i rozumiesz, że "masa" nie ma zadnego sensu:) Spożywasz duże ilosci pokarmu i mówisz o brakującym ogniwie. Też tak miałem, puki nie rozpocząłem na własną rękę probiotykoterapi. Wydaje mi się, że mie musze tyle jeść,więcej dochodzi do mięśni. Dodatkowo poprawiła sie kompozycja ciała i to chyba nie placebo, bo liczy sie nie tyle to co wrzucisz, a co przyswoisz:)
OdpowiedzUsuńJeśli się człowiek nie wyśpi dobrze to przychodzisz na trening i możesz dać z siebie te 70%, ale nie więcej. Brak koncentracji, brak motywacji to i treningi wychodzą gorzej. Można się nie wyspać raz czy dwa i nic się nie stanie. Jeśli masz tak na okrągło to się nie dziw.
OdpowiedzUsuńInna sprawa - może wcale nie chodzi o braki makroskładników, tylko mikro? Dzikie owoce w czasach paleo miały dużo, naprawdę dużo mniej cukru niż współczesne. Za to miały kilkadziesiąt razy więcej witamin. To też sobie weź pod rozwagę.
Chciałbym zaopatrzyć się w książkę "Science and Practice of Strength Training" - Vladimir Zatsiorsky, William Kraemer.
OdpowiedzUsuńCzy jest może gdzieś dostępna w Polsce?
Na amazon są dwa wydania. Pierwsze za ok. 20 EUR, drugie za 65EUR. Jest sens tyle płacić za drugie wydanie? Książka oczywiście byłaby do lektury pod moje amatorskie potrzeby.
Zerknij u góry na baner. Tam ją wrzuciłem, ale nie wiem co Cię wyjdzie taniej. Nie wiem też jakie są różnice między wydaniami.
OdpowiedzUsuńA którą czytałeś? Tą z 2006 czy z 1995?
UsuńNie chcę propagować piractwa, ale jest na chomiku do ściągnięcia... Zawsze można druknąć jak ktoś nie lubi z monitora czytać. 247 stron
UsuńChyba tę nowszą wersję. Nim zdecydujesz się na kupno proponuję całkiem legalnie zerknąć https://books.google.pl/books?id=QWSn4iKgNo8C&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false
Usuńbędziesz wiedział co kupujesz i czy warto teraz się w to wgłębiać, bo lektura łatwa nie jest.
Dzięki za Wasze podpowiedzi. Już zacząłem czytać. Zobaczymy jak pójdzie.
UsuńCzy jest możliwość jakkolwiek zaradzić uczuleniu na jajka?
OdpowiedzUsuńWystępuje po 3-4 jajkach i objawia się wysypką na twarzy i zaczerwienieniami. Dodam, że boryka się z nią kobieta.
UsuńTakie uczulenie trudno zniwelować. Jedyne co to można kombinować czy nie ma tu miejsce jakaś wersja krzyżowa, czyli reaguje jedząc jajka i jeszcze coś innego co razem daje taką reakcję. Takie coś też trudno wykryć.
UsuńMartwy ciąg 500ileśkg - Eddie Hall. Ja robię też tylko nachwytem, zgodnie z zaleceniami Stefana, a pamiętam jak Wodyn tłumaczył, że przechwyt w MC jest taki oczywisty, że aż wstyd pytać :) bo chwyt zawsze jest najsłabszym ogniwem...ale, jak pisał Stefan, lepiej żeby chwyt niż odcinek lędźwiowy był tym najsłabszym odcinkiem;)
OdpowiedzUsuńReasumując, po co przechwyt jeśli rekord świata jest zrobiony nachwytem? (to wirtualne pytanie do Wodyna;)
500kg :D Nieźle!
link: https://www.youtube.com/watch?v=sC2_PXAVOp8
UsuńWynik imponujący, ale wzorem do naśladowania to pan Hall być nie powinien. :-)
UsuńWszystko fajnie tylko to nie może być oficjalnym rekordem świata bo używał pasków:)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=q4jO21-a2W0
To jest oficjalny rekord RAW
No niezłe show! :) Fajnie to wygląda, gość podbiega i podnosi tak po prostu:) Ale tutaj jednak przechwyt:)Czyli woda ma wodynowy młyn;)
UsuńInaczej to chyba nie może wyglądać :) Pełna koncentracja, maksymalnie skupiona agresja i szybkie, konkretne wykonanie :)
UsuńSwoją drogą ciekaw jestem ile wynosi rekord w MC nachwytem, ale bez pasków?
Witam. Macie może radę jak się pozbyć hemoroidów i co przysiadami i martwym ciągiem w takiej sytuacji? Suplementuje się witaminą C i oliwą magnezową(Standlap) według porad Stefana,co byście jeszcze polecili biorąc pod uwagę że spożywam mało warzyw. (witaminy, mikroelementy)
OdpowiedzUsuńOLAF
Jedną z przyczyn jest właśnie osłabienie rdzenia. Dlatego robienie prawidłowych przysiadów i MC z napiętym rdzeniem może na dłuższą metę pomóc. Tylko bez szaleństw z ciężarem póki co. Do tego statyczna praca nad napinanie rdzenia.
OdpowiedzUsuńKąpiele w letniej wodzie z dodatkiem wywaru z rumianku i kory dębowej. Trzeba w takiej wodzie posiedzieć przynajmniej kilkanaście minut.
Tak czy siak, warzyw trzeba jeść więcej. Do tego możesz dodać pestki w dyni i nasiona chia.
Dziękuje za szybką odpowiedzieć. W jaki sposób spożywać nasiona chia? Można normalnie łyżką? Jak dokładnie ma wyglądać statyczna praca nad napinaniem rdzenia?
OdpowiedzUsuńOlaf,
UsuńJa nasiona chia sypię sobie do szklanki razem z pestkami z dyni, z płatkami drożdżowymi i orzechami włoskimi i zjadam taką mieszankę łyżką.
Przez statyczną pracę nad napinaniem rdzenia Stefan zapewne rozumie napinanie pośladków i brzucha podczas chodzenia, siedzenia.
Witam,
OdpowiedzUsuńJaką książkę lub blog polecacie aby przekonać rodziców na zdrową dietę znaczy paleo, coś treściwego i dobrego. Oczywiscie ten blog równiż ale coś dla zwyłego człowieka.
np: https://paleosmak.pl/
Usuńhttp://www.tlustezycie.pl/
Azbest dzięki. Zakupie potrzebne składniki i zrobię sobie taką mieszankę. Wiem że na tym forum witaminy i minerały w tabletkach to polecane nie są ale czy nie ma żadnych faktycznie wartych zakupu?
OdpowiedzUsuńTylko uważaj, żeby się nie udławić nasionami chia. Przy kontakcie z wodą zaczynają pęcznieć i mogą zapchać gardło. Dlatego ostrożnie.
UsuńWiększość aptecznych witamin w Polsce to tragedia. Testuje D-Vitum forte, ale jeszcze za wcześnie na wnioski.
Mam takie pytanie, czy są jakieś zalecenia co do przechowywania Witaminy C? w czym najlepiej lub czy są jakieś zalecenia co do dawkowania czy to łyżką plastik czy metal ? bo gdzieś taką wiadomość usłyszałem i chciałem dopytać
OdpowiedzUsuńJakichś specjalnych nie ma. W temperaturze pokojowej. Najlepiej normalną metalową łyżeczką. Osobiście zostawiam w tym pojemniku, w jakim ją kupuję.
UsuńJeżeli badamy poziom witaminy D w organizmie to badamy D czy D3?
OdpowiedzUsuńBada się poziom 25(OH)D i tylko takie badanie ma sens.
OdpowiedzUsuńStefan, jaki powinien być osiągalny i realny cel naturalnego kulturysty, do końca życia? Wiadomo, że podnoszenie coraz więcej w coraz lepszej technice i umiejętność całkowitej koncentracji na treningu i jednocześnie zdrowie i piękna sylwetka. Każdy też zaczyna z innego miejsca wiadomo, ale jakie standardy, tak mniej więcej, moglibyśmy przyjąć? Np w przysiadzie tylnim h.bar dwa razy ciężar ciała itd? (a może trzy razy, bo jeszcze trochę się pożyje, więc żeby nie hamować postępu, lepiej wyższe -ale nie za wysokie- standardy...? Tak z ciekawości pytam jaka jest Twoja wizja Stefan? :)
OdpowiedzUsuńDokłądnie, też chciałbym się tego dowiedzieć. Dodatkowo fajnie by było jakby Stefan podpowiedział jakieś hm... zdrowe normy stosunków siłowych w danych ćwiczeniach i grupach mięśniowych, np siady do ciągów, wiosła do wyciskań, push pressa do przysiadu, pociągania do dipsów bo chyba jakieś są, prawda? Pozdrawiam.
UsuńCele mogą być takie, jak napisał Logos, ale trzeba uwzględnić pewne zmienne. Inaczej to będzie wyglądało w zależności od jakiego pułapu się zaczynało. Jeśli ktoś był od początku w miarę silny i zdrowy to może "sięgać dalej". Jak ktoś od początku miał problemy z ćwiczeniami złotymi z powodu różnych chorób i was, to szczytem marzeń może być przysiad z 50kg.
UsuńCzyli cele wg możliwości lub trochę ponad nie. Bardziej należy patrzeć w perspektywie kilku lat. Jak się dojdzie do tego celu, wtedy wyznaczać nowy bardziej ambitny. Trudno powiedzieć co będzie za 30-50 lat.
Balans siłowy to dość skomplikowana sprawa. Postaram się kiedyś to porządnie opisać. Jednak i tu nie należy się kierować jakimiś ogólnymi normami dla wszystkich. Różnimy się nieco proporcjami ciała. Dłuższe lub krótsze nogi czy ramiona, dłuższe przedramiona itd. To sprawia, że jednym pewne ćwiczenia pójdą lepiej a innym gorzej.
Na pewno np. dipsy powinny iść nieco lepiej niż podciąganie już choćby dlatego, że ROM jest krótszy. Podobnie będzie w MC i przysiadzie, ale... no właśnie. Są tacy, którzy biorą więcej w przysiadzie niż w MC i to jest dobra opcja, ale dla większości ludzi nieosiągalna.
A jak to wygląda od strony sylwetkowej? Czy sylwetka Girondy jest dla przeciętnego ćwiczącego nieosiągalna? Ludzie na koksie mają okrągłe barki, wąskie talie, szerokie plecy - u naturali to raczej ciężkie do osiągnięcia, prawda?
UsuńJak to jest, że jeden ma "płaskie barki", ale jest dość mocno "zabudowany", mocne uda, brzuch niby z kratą, ale dość potężny - zaś mój drugi kumpel ma talię osy przy mocnej górze (klata podcięta, barki okrągłe itd) - teoretycznie obaj deklarują się jako naturale i jestem skłonny im wierzyć? Osiągi siłowe mają baaardzo podobne, co najśmieszniejsze, jeden i drugi robi głębokie, ciężkie siady - jednemu nogi rosną (pierwszemu) jak opętane a drugi ma takie chude, że większość pyta się go czemu nie robi nóg.
Akurat Gironda był naturalem. Jednak wszystko rozbija się o predyspozycje np. grubość kości, kształt mięśni - jedni mają dłuższe ścięgna i krótsze brzuśce, inni odwrotnie. Wspominane już powyżej długości kończyn, korpusu itd. też robią swoje i mogą ostatecznie dać różny efekt wizualny. Przykładowo dwóch ludzi o podobnych wymiarach i wzroście może zupełnie inaczej wyglądać i mimo tych samych rozmiarów jeden będzie robił wrażenie bardziej potężnego niż drugi.
UsuńTeraz druga strona medalu :)
Część mankamentów można poprawić specjalnie dobranymi ćwiczeniami, układami, które już nie są tylko kulturystyczną bazą ale specjalnie dobranymi ćwiczeniami pod daną osobę. Takie coś robił też Gironda ze swoimi podopiecznymi. To jest właśnie ta praca nad szczegółami detalu. Jest to jednak możliwe tylko o tyle, o ile dobrze odrobi się poprzednie lekcje i znajdzie się ktoś kto poprowadzi lub samemu dojdzie się do tego na drodze poszukiwań i eksperymentów.
dostałem w prezencie kg nasion chia, widzę że Stefan polecał wykorzystać w diecie, ale nie mam za bardzo pomysłu w jaki sposób, znacie jakieś fajne przepisy?
OdpowiedzUsuńhttps://paleosmak.pl/nasiona-chia-4-paleo-desery/
UsuńOd siebie polecam zwykły budyń na mleku krowim.
Dodać chia do mleka, potrzymać w lodówce ok 12h(im więcej tym lepiej) a potem dodać kakao i zblendować :D
Stefan, WPC absolutnie odpada? Czasami nie mam tych 2g/kgmc na koniec dnia i nie jestem w stanie za bardzo nic w siebie wepchać, tak samo rano kompletnie mi się jeść zazwyczaj nie chce.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Lepiej dla zdrowia jak czasem zjesz mniej niż pchać w siebie sztucznie wyizolowane białko z dodatkami. Bardziej od tego WPC nie urośniesz, a tylko podkopujesz sobie zdrowie.
OdpowiedzUsuńCzy bcaa to zły pomysł?
OdpowiedzUsuńLepiej za te pieniądze kupić jajka albo mięso.
OdpowiedzUsuń^Stefan, a pierś z kurczaka można włączyć do jadłospisu, podbijając automatycznie tłuszcze nasycone i jednonienasycone w które pierś ta jest uboga?
OdpowiedzUsuńMam pytanie, ostatnio jakaś lekarka, znajoma znajomego stwierdziła, że nie powinno się brać więcej niż 1g kwasu askorbinowego z racji tego właśnie, że to kwas i parafrazując, bo dokładnie nie wiem co powiedziała, jest on szkodliwy dla żołądka. Prawda, nieprawda, kolejna bujda z "zakwaszaniem"?
Pierś z kurczaka z dodatkowym tłuszczem jak najbardziej,
OdpowiedzUsuńCóż, a ta lekarka nie wie o tym, że w żołądku jest kwas solny o wiele większym stężeniu i niższym ph niż askorbinowy?
Dokładnie ten sam kwas przywołałem, tylko wiesz jaki jest problem - co będzie gówniarz lat 21 dyskutował z powszechnie respektowanym zawodem lekarza? :-) No i z tego co "wydusiłem" z interlokutora, była mowa o zakwaszaniu organizmu kwasami, cokolwiek to znaczy.
OdpowiedzUsuńNotabene, co ludzie, oprócz niedomykaniu tej błony w żołądku i zgagi, mogą rozumieć poprzez "zakwaszenie"? Kiedyś spotkałem się z jakimś pH krwi? Wtedy blogerka typu feng szui, joga i wegetarianizm tłumaczyła, że trzeba pić sok z cytryny. Pytam, bo jak przyjdzie mi kiedyś niezaleznie ode mnie dyskutować z taką nawiedzoną osobą muszę wiedzieć o co może jej chodzić.
Z nawiedzonymi dyskutować nie warto :)
OdpowiedzUsuńWielu lekarzy bredzi mantrę o zakwaszeniu organizmu białkiem czyli obniżeniu ph krwi. Trzymaczem nawet pobieżna lektura Harpera wykaże, że zmiana ph krwi samym pożywieniem nie jest możliwa. Do tego należy sobie poczytać na temat amfoteryczności wielu aminokwasów. Jest to naturalny mechanizm zapobiegający zmianie równowagi kwasowo-zasadowej. Jak Cię to interesuje to poszukaj sobie więcej.
Co więc ci lekarze robili i czytali na studiach pozostaje pytaniem otwartym.