czwartek, 24 listopada 2016

O nauce, medycynie i sporcie cz. 4


Błędne przekonania współczesnego lekarza

Ugruntowało się wiele dziwnych przekonań, które bezkrytycznie przejęła większość lekarzy. Skupianie się na farmaceutykach, brak wystarczającej wiedzy anatomicznej i dietetycznej, sprawiają, że przesądy te od kilkudziesięciu lat lekarze przekazują swoim następcom i pacjentom.
1. Jeśli uprawianie sportu to tylko pływanie - samo pływanie nie jest złe, ale też raczej nie zastąpi porządnie przemyślanej rehabilitacji. Nie wiem skąd wziął się ten przesąd. Zapewne z tego, że osoba mająca problemy z kręgosłupem po wizycie na basenie odczuwa ulgę. Krążki międzykręgowe trochę się nawadniają, kręgi rozluźniają i ból na jakiś czas znika. Jednak to za mało. Samo pływanie nie wzmocni na tyle gorsetu mięśniowego, by dać trwałe pozytywne zmiany. Nie wspominając już o tym, że większość osób nie pływa bardzo aktywnie a tylko sobie delikatnie macha kończynami w wodzie.

Inną przyczyną tego błędu należy upatrywać w muskulaturze współczesnych pływaków wyczynowych. Czy jednak ktoś się zastanowił skąd się to wzięło? Z pływania? Nie, ci zawodnicy ćwiczą ciężko na siłowni, by mieć potem lepsze osiągi na pływalni. By pobudzić mięśnie do wzrostu trzeba dużych obciążeń, chyba, że mamy do czynienia z osobą naprawdę ciężko chorą, ale to osobny temat.
Pisywałem już też wiele razy na temat uprzedzeń lekarzy do przysiadów. Większość z nich myli przysiad z kucaniem, jak zresztą i ich pacjenci. Ci ostatni zwracają się po pomoc, gdy zła technika spowoduje uszkodzenia kolan czy kręgosłupa.

2. Żywienie nie ma większego znaczenia dla zdrowia - Zapewne nie mówią tego wprost, ale... Czy kiedykolwiek lekarz pytał Was co jecie? Czy pytał o spożywanie witamin? Jeśli już to straszył cholesterolem, co prowadzi nas do kolejnych przesądów.

3. Jeśli już dieta to "lekkostrawna" - Nie ma nic bardziej ciężkostrawnego niż "lekka dieta". Zboża, które uchodzą za lekkostrawne, przyswajamy najciężej. Jeśli ktoś źle czuje się po zjedzeniu kawałka mięsa, to tylko dlatego, że już dawno rozregulował swój układ trawienia. Taki człowiek ma zwykle podwyższone ph żołądka, co nierzadko objawia się refluksem. Co w tej sytuacji zrobi lekarz? Ano przepisze leki na obniżenie ilości kwasu, czyli jeszcze bardziej podwyższy ph. Lata unikania tłuszczu to przyczyna powstawania kamieni żółciowych. Zaś dewastacja flory bakteryjnej jelit to osoby obszerny temat.
Przeraża mnie, gdy chorym z problemami jelitowymi zaleca się żywienie papką ryżową lub podobnymi specjałami. Cóż, to się już prawie kwalifikuje pod eutanazję.

4. Cholesterol jest szkodliwy - Na ten temat było już tyle, że tu ograniczam się tylko do przypomnienia tego przesądu.

5. Antybiotyki, szczepionki, kortykosteroidy i inne terapie hormonalne - O antybiotykach i szczepionkach już pisałem. Podobnie sprawa ma się z kortykosteroidami wykorzystywanymi szeroko, jak środki przeciwzapalne. O ile czasem ratują doraźnie życie podawane przy silnych stanach zapalnych, o tyle są bardzo nadużywane w nieuleczalnych (jak dotychczas) przewlekłych chorobach jak np. wszelkie neuropatie. Często tylko pogarszają stan pacjenta. Także w wielu innych sytuacjach terapie hormonalne, jak choćby podawanie estrogenów na menopauzę, może się źle skończyć. Nierzadko taka terapia staje się przyczyną powstawania nowotworów.

Rzecz jasna tylko sygnalizuję tutaj te tematy, bo wymagają one głębszej analizy i nowych badań. Ważne, by zrozumieć, że wszelkich leków nie można podawać ludziom lekką ręką, bo "zawsze tak się robi w tym przypadku". Jest to odpowiedzialność nie tylko lekarza, ale także pacjenta, który powinien aktywnie uczestniczyć w procesie leczenia.

6. Bakterie to samo zło. Trzeba je tępić wszelkimi silami - Odkrycie istnienia bakterii, a następnie antybiotyków pomogły wyleczyć wiele chorób. Jednak później nastąpiło masowe nadużywanie stosowania antybiotyków, o którym już pisałem. Trwa ono do dziś. Równie ważne było zastosowanie zasad higieny w życiu, jak i aseptyki w medycynie. Było to działania pozytywne i prozdrowotne. Zniknął problem masowego umierania kobiet na skutek gorączki popołogowej. Wcześniej lekarze często wprost z pracy w prosektorium przychodzili badać pacjentów nawet nie myjąc rąk.
Ujemnym aspektem tych działań stało się przeniknięcie do paradygmatu medycznego przeświadczenia, że wszystkie bakterie to samo zło. Im jest ich mniej - tym lepiej. Dobre bakterie bronią nas przed tymi złymi, ale również odżywiają. Produkują sporo różnych witamin i aminokwasów czy nawet hormonów. Nadmierna higiena osłabia układ odporonościowy.

Optymizmem w tym wszystkim może napawać fakt, że od kilku czy nawet kilkunastu lat narasta kryzys i coraz większa grupa lekarzy zauważa, iż coś tu jest nie tak. Coś nie działa tak jak powinno. To właśnie narastający kryzys powoduje w ostateczności zmianę paradygmatu. Dlatego mimo wszystko wierzę, że niebawem do takiej zmiany dojdzie.
To nie koniec moich rozważań. Zgodnie z tytułem w kolejnej części zajmę się problemami związanymi z badaniami naukowymi w sporcie.

7 komentarzy:

  1. Stefanie, jak można rozumieć zdanie z pierwszego akapitu, tak na chłopski rozum "Krążki międzykręgowe trochę się nawadniają."?

    OdpowiedzUsuń
  2. Krążki międzykręgowe wypełnione są wodą. To takie bufory dla kręgów. Przy wszelkich skrzywieniach kręgosłupa, nadmiernych obciążeniach itp. przemieszczają się, podlegają naciskowi, co powoduje, że tracą część wody w nich zawartych. Część tej wody wraca w czasie snu, jednak dużo zależy od wieku, stanu zdrowia i wad postawy. Rozluźnienie kręgosłupa, szczególnie w środowisku wodnym, sprawia, że woda w krążkach jest odzyskiwana szybciej. Dlatego np. swego czasu Zaciorski zalecał jako formę regeneracji kręgosłupa leżenie w ciepłej wodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stefan, co rozumiesz poprzez "nadmierną higienę"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem pojęcie "nadmiernej higieny" jest bardzo nieostre. Zdecydowanie istnieje coś takiego i łatwo wymieniać przykłady, ale gdzie przebiega granica z pożądanym poziomem higieny, już nie jest tak proste do ustalenia, o ile w ogóle można mówić o jakiejś stałej granicy. Na pewno higiena powinna być aż do przesady respektowana w szpitalach, podczas zabiegów czy operacji. Na pewno powinno też być tak w przypadku niektórych szczególnie narażonych środowisk, jak na przykład niektóre badania laboratoryjne.
    Z drugiej strony, co myśleć o rodzicach, którzy nie pozwalają dziecku dotknąć podłogi, albo karzą mu myć ręce pięć razy dziennie? W jaki sposób to dziecko ma zdobywać odporność, skoro żyje w stanie permanentnej izolacji?
    Pomiędzy tymi skrajnościami istnieje jednak bardzo szerokie spektrum ludzkich zachowań, które nie są już takie oczywiste. Czy trzeba myć ręce za każdym razem, jak się wraca do domu? Ja tego nie robię, ale czy to źle, że ktoś robi? Bardzo wątpię, by dało się znaleźć zdecydowane odpowiedzi na to i podobne pytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie o to chodzi. Należy się myć, ale bez przesady. Pewna ekspozycja na patogeny jest konieczna, by układ odpornościowy działał prawidłowo a nie się rozleniwił. Jak byłem mały bawiliśmy się w piasku, w błocie, jedli owoce wprost z drzew czy krzaków i było ok. Teraz dziecko nic nie wolno - za to te dzieci ślęczą od najmłodszych lat przed kompem i smartfonem.
    Najważniejsza sprawa - często chemikalia używane do zwalczania bakterii są setki razy groźniejsze dla zdrowia niż same bakterie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny mit to to żeby jeść 5 posiłków dziennie.
    Kurcze, ja ledwo mogę zjeść 3 posiłki. Odżywiam się zdrowo, ale czy 1000 lat temu ludzie zjadali nawet 3 posiłki dziennie. Nie mówię tu o dworzanach, którzy jedli kiedy chcieli i ile chcieli. Zwykli ludzie czasem nic nie jedli w ciągu dnia, bo różnie to bywało w tamtych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Żeby tylko 5 :) Niektórzy już nawet proponowali 7.
    Optymalne dla współczesnego człowieka jest 3-4 jeśli ciężko pracuje czy trenuje. Jeśli nie to i 2-3 wystarczą.

    OdpowiedzUsuń