Krok drugi – nie potrzebujesz prawie żadnych suplementów.
Należę
do osób, które przez długi czas wierzyły w potrzebę przyjmowania
suplementów. Mechanizm był prosty. Widziało się wielkich
napakowanych gości, a obok reklamę białka i aminokwasów. Nawet
mając świadomość, iż nie osiągnęli swojej formy naturalną
drogą i tak wierzyło się, że choć część z tego zawdzięczają
suplementom. Zjadłem dziesiątki kilogramów białka i niewiele mnie
to zbliżyło do sukcesu, z gainerów tylko zaczął róść brzuch.
W końcu zmusiło mnie to do krytycznego myślenia.
Prawda
jest taka, że nawet mięso zwierząt źle karmionych, czy warzywa
pryskane pestycydami i herbicydami są zdrowsze od sztucznie
tworzonych suplementów. Nie wierz w to, że białko w proszku jest
tym samym co białko z mięsa lub jajek. Nie jest. Jego
przyswajalność jest wręcz niższa, tworzą się nowe frakcje
zupełnie obce naszemu metabolizmowi. Co więcej często nawet nie
podając tego na etykietach do tzw. białka serwatkowego dodaje się
tanie białko sojowe- jeden z największych współczesnych
kancerogenów. Szczytem hipokryzji było przekonanie ćwiczących do
białka kazeinowego. Jest ono doskonałym budulcem – dla młodych
cieląt! Dla ludzi praktycznie nieprzyswajalne. Jednak nic nie
szkodzi, odpowiedni marketing i wszystko można sprzedać.
Jedyne
czego potrzebujemy to niektóre mikroelementy. Źle uprawiane warzywa
i źle hodowane zwierzęta często nie dostarczają nam wszystkiego
co trzeba. W związku z toksycznością środowiska, w jakim żyjemy
potrzebujemy też znacznie większych ilości witaminy C. Jednak i tu
trzeba zachować rozsądek, gdyż większość oferowanych w
sprzedaży preparatów witaminowych może wyrządzić więcej szkód
niż przynieść pożytku.
Niekiedy
i w rzadkich wypadkach mogą przydać się jeszcze pewne suplementy,
szczególnie przy niektórych problemach zdrowotnych, jednak to jest
sprawa marginalna, a nie jak próbuje się nas przekonać coś co
każdy brać musi.
Wracając
do białka – każdy z nas jest w stanie dostarczyć go w
wystarczającej ilości z mięsa i jajek, wraz z tłuszczem i innymi
potrzebnymi składnikami, a więc w takiej postaci, jaką zna nasz
organizm. W postaci, do której przystosowaliśmy się przez setki
tysięcy lat. Spożywanie białka bez tłuszczu, sztucznie
przetworzonego to proszenie się o problemy.
Krok trzeci – pamiętaj, że duże ilości węglowodanów nie budują mięśni, a wręcz odwrotnie
Jakże
często podkreśla się rolę insuliny mającej być jakoby
najsilniejszym hormonom anabolicznym. Jest to prawda, nic tak szybko
nie zwiększy Twojej wagi, jak duże wyrzuty insuliny spowodowane
nadmiarem węglowodanów. Lecz cały ten anabolizm zostanie
skierowany głównie na tkankę tłuszczową – jeśli można to tak
ująć. Więcej insuliny oznacza też mniej hGH czy IGF. Więcej
tkanki tłuszczowej to też większe wydzielanie aromatazy, a więc
więcej estrogenów, a mniej testosteronu. Szybkie przyrosty masy
opisywane w różnych dziennikach i poradnikach to zwykle przyrosty
tkanki tłuszczowej i zgromadzonej wody. O miksach hormonalnych,
jakie zwykle są do tego przyjmowane napiszę za chwilę. To głównie
one sprawiają, że przy takich dietach następuje duży przyrost
także masy mięśniowej. Bez nich rośnie tylko brzuch!
Warto
poruszyć jeszcze jeden aspekt problemu, a mianowicie indywidualną
tolerancję na węglowodany. Większość ludzi będzie dobrze
funkcjonowała na 50-70 gramach na dobę, niektórzy mogą
potrzebować 100 albo trochę więcej. Część będzie się czuła
dobrze przy dawkach poniżej 50 gram. Jest to związane z trzema
różnymi allelami kodującymi, które występują w populacji
ludzkiej. Wprawdzie nazywa się je allelami kodującymi białka, ale
decydują o tym, jakie proporcje makroskładników są optymalne dla
danej osoby. W tym kontekście istnieje prawdopodobieństwo, iż
większość zawodowych kulturystów ma wyższy poziom tolerancji na
węglowodany, choć nie musi to być prawdą i pewnie nie jest w
odniesieniu do wszystkich.
Chcesz
być zdrowy, długowieczny i dobrze wyglądać – ogranicz nagłe
skoki wydzielania insuliny. Na dłuższą metę mocne wyrzuty
insuliny nigdy nie wychodzą na dobre.
Krok czwarty – nie potrzebujesz koksu.
Tylko
amatorzy i piwniczni koksiarze myślą, że cała procedura polega na
wstrzykiwaniu sobie np. estrów testosteronu czy też hormonu
wzrostu. W praktyce zawodowców sportów siłowych sprawa jest o
wiele bardziej skomplikowana. Jeśli wstrzykuje się z zewnątrz
tylko jeden hormon, dajmy na to testosteron, to inne pozostają w
tyle. Co więcej się robi, by uzyskać spektakularne wyniki? Zwykle
łączy się kilka różnych hormonów. Tak więc prócz testosteronu
bierze się insulinę i kilka innych substancji – nie mam zamiaru
podawać tutaj dokładnych danych ani pisać poradnika dla koksiarzy.
Warto jedynie wiedzieć, że zakup od dilera samego testosteronu aż
tak bardzo nie zbliży nas do sylwetki zawodowego kulturysty.
Natomiast każdy dodatkowy środek farmakologiczny to coraz większe
zagrożenie dla naszego zdrowia.
Jak zawsze trafnie w punkt. Szkoda, że tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę. Aktualnie trenuję w domu, ale jeszcze przed wakacjami uczęszczałem na ogólnodostępną siłownię. Poznałem kilka osób, a wśród nich dziewczyny, które miały staż po 2-3 lata. Progres praktycznie zerowy z tego co widziałem po ich zdjęciach (nie mówię tutaj o wytrzymałości, bo ona zapewne coś drgnęła). Ale odżywek białkowych, gainerów, aminokwasów i spalaczy tłuszczu cała masa. I ładują w siebie to dziadostwo, bo ma to być cudowny sposób na sukces. Pakerzy biorą, to czemu one mają nie brać jak przecież na tym jest taki zajebisty przyrost mięśni i leci tkanka tłuszczowa na łeb? Byłem w szoku, naprawdę. Ja pod Twoimi skrzydłami Stefanie zrobiłem konkretny progres w krótkim czasie i oczywiście były też pytania co biorę. Nikt nie wierzył, że oprócz kawy z masłem przed treningiem i zależnie tłuszczu lub jaj po treningu nie biorę niczego. Znalezienie kogokolwiek trenującego na siłowni i nie wspomagającego się odżywkami białkowymi czy innym badziewiem graniczy z cudem. Smutne to jest, jak ludzie dają sobą manipulować i wciskać sobie truciznę. Zwłaszcza, że niektórzy tak jak te dziewczyny, trenują któryś miesiąc z rzędu i nie wyciągają wniosków.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej częściowo wynika to pewnie z faktu, że takie odżywki są nagrodą same w sobie. Kupuje się ładne kolorowe opakowanie, obiecują nam za to cuda, a my bardzo chętnie w to wierzymy, bo przecież inaczej spotkałby nas dysonans poznawczy. No bo jak to tak? Przecież skoro kupiłem takie drogie białko, to gdyby się okazało niepotrzebne, to ja okazałbym się głupi!
OdpowiedzUsuńDlatego tak ważna jest w życiu umiejętność, żeby czasami wziąć siebie i swoje przekonania w nawias i zastanowić się, czy gdzieś u samych podstaw naszych dotychczasowych wyborów nie pojawił się błąd. A jeżeli taki błąd się pojawi, wtedy nie ma innego wyboru jak tylko wziąć głęboki oddech i dokonać poprawek.
O białku powiedzieliście już wszystko, ale co z tymi aminokwasami? Przydatne czy nie?
OdpowiedzUsuńTo jest trochę jak z mechanizmem piramid finansowych, skoro tyle już w to włożyłem to jak teraz się wycofać i uznać, że dałem się nabrać? I tak ludzie dalej tkwią w tym i ładują kasę, by tylko przed samymi sobą nie wyjść na naiwnych.
OdpowiedzUsuńPatryk - organizm pobiera potrzebne aminokwasy z białek o ile dostarczasz pełnowartościowych. Czasami niektórym mogą być potrzebne dodatkowe, ale to albo w przypadku pewnych schorzeń albo przy ciężkich długich treningach gestościwych, choć i tu można się obyć bez.
Inna sprawa, że większość tych aminokwasów też jest "zeświniona". Kiedyś dawno temu kupiłem sobie aminokwasy z bydła argentyńskiego, że niby wypasane tylko na trawie i takie tam. Co znalazłem w składzie? Soję!
Ciekawa też sprawa z tym o czym dyskutuje się na forach w kontekście odżywek. Jaki smak jest najlepszy! Tak jakby ten smak sprasowanego plastiku i landrynek mógł być dobry :)
Wracając jeszcze do nowej debaty, tutaj - http://nowadebata.pl/2011/05/08/czy-spozycie-soli-wywoluje-nadcisnienie/
OdpowiedzUsuńw drugiej połowie tego artykułu pokazane są też inne negatywne skutki spożycia dużych ilości ww i nadmiernych wyrzutów insuliny.
http://demotywatory.pl/4188253/Nie-wiem-jak-to-sie-nazywa
OdpowiedzUsuńCzy ktoś wie jak to się nazywa i od czego zależy czy się to ma? :D
Wcięcia w talii?
OdpowiedzUsuńlub adonis belt.
UsuńTo mięsień skośny wewnętrzny brzucha. Jego brzusiec jest widoczny właśnie poniżej mięśnia skośnego zewnętrznego brzucha. Wystarczy dobry trening i niski BF i też takiego będziesz miał. Według mnie najlepsze ćwiczenia na niego to po prostu MC i przysiady. Okazjonalnie jeśli jesteś bardziej zaawansowany to możesz dodać wznowy nóg w zwisie powyżej poziomu równoległości (w moim odczuciu jedne z najlepszych ćwiczeń na mięśnie skośne zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne, ogólnie na całą sekcje środkową). Jednak główną rolę i tak odgrywa tutaj body fat, zejście poniżej 10% jest musem.
OdpowiedzUsuńCo myślicie o tym by np utworzyć jeden temat z przepisami? Opisywalibyscie swoje diety,można by się wymieniać przepisami
OdpowiedzUsuńTaki temat już jest. Poszukaj. Niestety tego typu tematy z czasem giną i są zapominane.
OdpowiedzUsuń