Czyli mogłoby to wyglądać tak? Jeden w tygodniu przysiad, MC, podciąganie, dipsy. Drugi dzień przysiad, MC, podciąganie. Reszta dni przysiad. W dni w które gram w piłkę wykonuje sam przysiad, czy mogę go robić przed samą grą? Ile serii i powtórzeń negatywów w podciąganiu i dipsach?
Czy zgodzicie się z tym, że na paleo u niektórych może wystąpić fizjologicznej insulinooporności? http://paleosmak.pl/2015/07/glukoza-paleo-badanie-krwi-2015/ Zastanawiam się czy to, że mam lekko podniesiony poziom cukru będąc na paleo to problem, którym zawracać sobie głowę i szukać przyczyn gdzieś głębiej?
Poniekąd. Wszystko jeszcze zależy od tego co kto rozumie przez paleo - dokładnie w szczegółach żywieniowych - od całej gospodarki hormonalnej, płci, i alleli kodujących białka. Nie każdy może i powinien obniżać ww do 0 czy nawet 50 gram. Co dokładnie u Ciebie oznacza lekko podniesiony poziom? Mierzony rano na czczo? Ile masz po posiłku?
Stefan jak z tym mlekiem sojowym wygląda sprawa? Ogladam ostatnio program o żywieniu i tam pani dietetyk stwierdziła że mleko sojowe to samo dobro. Moje drugie pytanie odnosi się przysiadów, w książce Starretta widzę ze podczas przysiadow, kolana strasznie rozchodzą się na boki, podobne wykonanie widziałem u swojego kolegi który trenuje Crossfit
nie wiem czy masz wersję polską tej książki- tam od początku powtarza że przysiad jaki on wykonuje jest uwarunkowany tym że ma taką mobilność bioder która mu pozwala na takie rozkładanie nóg i tylko w tym ułożeniu występuje u niego odpowiednie napięcie mięśniowe natomiast każdy powinien dobrać ustawienie stóp odpowiednie dla siebie a prowadzić kolana jak najbardziej w linii prostej ze stopami
Było już tyle o soi, że nie wiem jak po raz kolejny mam to określić. Soja: - największy współczesny kancerogen - uszkadza jelita - uniemożliwia pełne przyswajanie składników pokarmowych - powoduje impotencję u mężczyzn, raka piersi u kobiet, raka prostaty u mężczyzn Widzisz ile dobra w jednym? :) Nieco mniej niebezpieczna jest tylko soja fermentowana, jedna wszystko co sprzedaje się u nas z dopiskiem sojowe, jest właśnie takie.
Przysiad masz robić tak, by kolana szły w tej samej linii co stopy.
ja CBL robiłem budując "masę" swego czasu i w pewnym momencie stwierdziłem że mocno mnie zalewa, jeśli chodzi o węgle na noc przy niskim otłuszczeniu, niezależnie czy było ich mało czy dużo fat też rósł i to dość szybko - a druga sprawa... fajnie się spało, w ogóle super ale w pewnym momencie, chyba po okresie tygodnia miałem już tak że nie mogłem się wybudzić, tak mi się dobrze spało, zero chęci do wstania z wyra i działania, zbierałem się dobre parenaście minut a czasami dochodziło do tego że przestawiałem budzik o dobrą godzinę... ale to moje doświadczenia z tamtego okresu, u Ciebie może być inaczej
Zgadza się. Z przysiadem jest tak, że niektóre wady wymagają specjalnych technik, ale u większości będzie tak jak napisałem powyżej.
Bartek - daleko od spiruliny. Nie wierz, że jest zdrowa, bo nie jest. Prowadzi do niedoborów witamin z grupy B szczególnie B12, zawiera pseudowitaminę, która nic człowiekowi nie daje a dodatkowo uniemożliwia wchłanianie normalnych witamin.
Węglowodany na noc to jest temat, który co jakiś czas wraca. :) Ujmę to najkrócej tak. W dobrze dobranej diecie przy wystarczającej podaży mikroelementów zwykle nie jest to potrzebne. Ewentualnie w niewielkich ilościach. Natomiast jest pewna grupa osób, które mimo tego będą miały problem z potencją czy ze snem i wtedy można faktycznie wprowadzić większe ilości ww na noc, przy czym zwykle w takiej opcji nie ma ich prawie wcale w pozostałych posiłkach.
stosowałem całkiem niedawno ksylitol i co mogę napisać od siebie to uzależnia dość szybko więc na Twoim miejscu bym z tym uważał a przynajmniej zwrócił uwagę;z tego co kojarzę w przypadku cukru jest tak że po jego spożyciu mózg aktywuje hormon bodajże dopaminę (hormon nagrody) a po słodzikach różnego typu już nie i tutaj jest pies pogrzebany - poza tym utrzymuje się posmak ksylitolu w ustach i masz ochotę na więcej, mimo wszystko podnosi delikatnie poziom insuliny wiec jakbyś się uzależnił to takie skoki byłyby częstsze niż byś zapewne chciał, ponoć lepszym wyborem jest erytrytol ale to też na początek bym przetestował w mniejszych ilościach; znając Stefana zapewne napisze że jest Ci zbędny :D sam po testowaniu uważam że można się obejść z takimi rzeczami, sam obecnie nie słodzę i czuję się z tym b. dobrze
Często jest tak, że myli się pewne braki witaminowe z niedoborem węglowodanów. Zjadanie ich na noc poprawia sen, ale nie likwiduje problemu tylko go maskuje. To o czym pisałem, czyli pewna grupa osób, której to służy - to naprawdę niewielki odsetek. Raczej zwykle radziłbym sprawdzić, czy nie ma niedoborów witamin z grupy B.
W zasadzie mógłbym napisać, że słodziki są zbędne :) Problem polega tu na uzależnieniu się od słodkiego. Najprościej jest po prostu powoli zmniejszać ilości cukru, jakich się używa. Zwykły biały cukier jest szkodliwy - to fakt niezaprzeczalny. Jednak co do słodzików - nie wchodząc w szczegóły - to nowe badania ciągle odsłaniają nowe skutki ich działania. Klasyczny aspartam - obecnie twierdzi się, że nie ma badań o jego szkodliwości. Sam nawet tak uważałem dopóki jednak nie dotarłem od informacji o badaniach z przed 70 prawie lat, gdzie jasno pokazano jego szkodliwość. Tyle tylko, że potem zamieciono wszystko pod dywan.
Problem z innymi słodzikami polega choćby na tym, że wywołują insulinoodpornośc. Jest słodkie, więc jest i wyrzut insuliny - tyle, że nie ma czego rozprowadzać do komórek. Trudno do końca powiedzieć co z tego może jeszcze wyniknąć.
Wiara w słodziki wypływa wprost z wiary w kalorie. Jeśli coś nie ma kalorii to nie może tuczyć. Otóż może. Tak samo jak coś co ma dużo kalorii tuczyć nie musi. Np. spirytus :)
Raczej nie obniża, ale teoretycznie nie podwyższa. Niby też jest najzdrowszy, ze wszystkich słodzików. Co wyjdzie za kilka lat tego jeszcze nie wiadomo. Natomiast te teorie nie uwzględniają wpływu psychiki. Jak tylko pomyślisz o zjedzeniu za chwilę czegoś słodkiego, nawet jeszcze przed włożeniem tego do ust - już następuje reakcja fizjologiczna, m.in w postaci wyrzutu insuliny.
Raczej nie. Często poziom cukru i insuliny mierzy się u zwierząt, które nie wiedzą co za chwilę dostaną do zjedzenia. Jeśli w grę nie wchodzi zapach to cały proces zaczyna się dopiero, gdy pokarm dostanie się do pyska zwierzaka. Człowiek zwykle wie wcześniej czy będzie jadł słodkie czy nie i organizm reaguje wcześniej.
Przynajmniej w normalnych warunkach, bo w badaniach laboratoryjnych może nie wiedzieć co dostanie i dlatego wyniki będą inne od tego co następuje w normalnych warunkach życiowych.
Czyli wydzielanie insuliny jest trwale związane z pobudzeniem odpowiednich receptorów na języku tudzież bezpośrednio odpowiednich neuronów w mózgu? Pytam, bo myślałem dotąd, iż jest to reakcja uwarunkowana, a nie wrodzona. Wychodzi na to, że samo myślenie o czekoladzie (a co dopiero pisanie o odczuwaniu słodkiego smaku) może być tuczące :)
Myślę, że to jest częściowo oparte na warunkowaniu środowiskowym. Przynajmniej to sprzężenie psychiczne. Wiele osób tak ma, że zaczyna być głodna pod wpływem myślenia o jedzeniu. Np. całe marketingowe przekonywanie o katabolizmie sprawia, że ludzie uważają, że ciągle są głodni. Tym samym m.in. pobudzają wyrzut insuliny. Natomiast sam mechanizm w sensie fizjologicznym jest oczywiście wrodzony.
Stefan, Przeczytałem w jednym z dzienników, że przysiad warto robić 2xtydzień. Czy w takim układzie takie układ miałby sens: pon - przysiad (rampa bez upadkowa) wt - drążek (drabina) śr - PP(rampa bez upadkowa) czw - drążek (drabina) pt - MC(rampa bez upadkowa) sob - drążek (drabina) ndz - przysiad (rampa bez upadkowa) pon - dipsy (drabina) wt - wiosło (rampa bez upadkowa) Oczywiście rotatory są obecne. Żurawia z uwagi na kolano nie mogę jeszcze włączyć. Czy może lepszą opcją będzie taki układ gdzie przysiad jest tylko 1xtydzień: pon - przysiad (rampa bez upadkowa) wt - drążek (drabina) śr - PP(rampa bez upadkowa) czw - drążek (drabina) pt - MC(rampa bez upadkowa) sob - drążek (drabina) ndz - wiosło (rampa bez upadkowa) pon - dipsy (drabina)
Przysiad można robić i 6 razy na tydzień. Tutaj pytanie, czy ma sens w Twoim wypadku aż tak się rozdrabniać z treningami i tworzyć mikrocykl na 8-9 dni. No i każdy powinien mieć przynajmniej 1 dzień wolny.
Z uwagi na wzrastający ciężar w poszczególnych treningach i liczbę powtórzeń przy ćwiczeniu drabiną, co ma wpływ na długość treningu i pobudzenie po treningu, co następnie ma wpływ na sen chciałem, aby treningi trwały możliwie krótko. Z tego co zaobserwowałem jeśli chodzi o sen b. służą mi treningi krótkie 20-30min. Stąd chciałbym się tego trzymać.
Na bazie Twoich wskazówek i moich ograniczeń poniżej zmodyfikowałem te 2 mikrocykle:
pon - przysiad (rampa bez upadkowa) + drążek (drabina) wt - PP(rampa bez upadkowa) śr - drążek (drabina) czw - MC(rampa bez upadkowa) pt - drążek (drabina) sob - wiosło (rampa bez upadkowa) + dipsy (drabina) ndz - wolne
Druga wersja: pon - przysiad (rampa bez upadkowa) + drążek (drabina) wt - PP(rampa bez upadkowa) śr - MC (rampa bez upadkowa) czw - drążek (drabina) pt - przysiad(rampa bez upadkowa) + drążek (drabina) sob - wiosło (rampa bez upadkowa) + dipsy (drabina) ndz - wolne
Który z powyższych byłby bardziej optymalny przy takim zestawieniu. Czy jest sens w takim wypadku dodawać ten drugi trening przysiadów w tygodniu bo sumie do tego to się sprowadza.
Dzięki Stefan za pomoc. Spróbuję ćwiczyć w ten sposób. W temacie snu, wiem że to temat złożony. Jeśli chodzi o mikroelementy to czy polecasz jakąś suplementację czy też jakieś źródła naturalne? Obecnie jedyne suplementy jakich używam to Wit C (Stanlab) + oliwa magnezowa. Z warzyw codziennie jem marchew i pietruszkę (korzeń), ponadto pomidor, ogórek kiszony, papryka, czasem też rzodkiewka, ostatnio rzadko sałata, jedno jabłko dziennie - wszystko sklepowe. Reszta standardowo tj. mięso wieprz. pieczone własnoręcznie, kotlety czy coś innego na obiad, ziemniak, jajecznica z pięciu jaj na kolację (ostatnio ziemniaki i jajecznicę zacząłem solić). Czegoś tu pod względem mikroelementów może brakować?
Cześć Stefan, mam pytanie. Czy dobrze myślę, że wzmacniając mięsień poprzeczny brzucha mogę sprawić by brzuch był mniej wystający? Jeśli tak, to jakie ćwiczenia na ten mięsień polecasz? Jeśli planki, to chciałbym coś trudniejszego, bo są dla mnie za łatwe. Czy podciąganie nóg (bioder) w zwisie na drążku również ćwiczy ten mięsień?
Czy ja wiem, czy zmniejszy brzuch. Mięśnie też mają swoją masę. Choć prawdą jest, że silny poprzeczny nieco lepiej będzie "upychał" trzewia w środku :) Ogólnie izolacja poprzecznego polega na wykonywaniu ćwiczeń na brzuch - głównie wznosów - z wciągniętym brzuchem.
A ćwiczenia izometryczne jak planki, lub front lever? Albo trudniejsze wersje planków - "leżenie" brzuchem na podłodze z wyciągniętymi nad głowę rękoma i podpieranie ciała na czubkach palców stóp i dłoni.
Czy ktoś z Was ma zamiar wybrać się na seminarium Roberta Piotrkowicza, którego tematem będzie "dieta tłuszczowa"? Warto wybrać się na takie seminarium? :)
Dobrze rozumiem, kiedyś po prostu coś wspomniałeś o tym w moim dzienniku i bardzo mnie to interesuje a nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat :)
Temat trzeba ogarnąć. To co na teraz mogą Ci napisać to, że nie należy się spieszyć z pulsacjami. Trzeba najpierw ogarnąć dla siebie dietę. Ile faktycznie jest Ci potrzebnych danych składników oraz jakie pokarmy Ci służą a jakie nie. Np. nie każdy rodzaj mięsa dla każdego. Dopiero na tej bazie można zacząć myśleć o pulsacjach.
Tutaj o tym jak wyglądają współczesne badania "naukowe" http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/cola-zdrowsza-od-wody/
Co do Hindusów, to nierzadko umierają z głodu w dzieciństwie, a nie dożywają 80+. Tyle to dożywa niewielki procent. Już wiele razy podkreślałem, że pokolenie urodzone w okolicach pierwszej wojny światowej to ludzi, którzy częstokroć żyli ok. 100 lat. Sam znam wiele takich przypadków. Po prostu ci ludzie jedli normalniejsze jedzenie niż współczesne. Zapomina się też jakoś chętnie, że przywoływanie często Hunzowie też jedzą trochę mięsa i sporo przetworów mlecznych, tyle, że naturalnych. Dajmy więc sobie spokój z ciągłym wracaniem do propagandy wege. Żeby jednak być obiektywnym - niski poziom nowotworów może być związany z większym spożyciem curry i kurkumy.
Czyli należałoby rozważyć włączenie tych przypraw do diety? Oczywiście w wersji naturalnej, bo podejrzewam, że sklepowa może być na podobnym poziomie co cynamon.
Na pewno nie zaszkodzi, działają przeciwzapalnie. Tylko dobrze jest zacząć od małych dawek i stopniowo przyzwyczaić organizm. Mnie np. dobrze podchodzą jajka sadzone posypane kurkumą.
Na czczo, krew z palca. Są nawet takie "domowe". Po posiłku też można, ale oczywiście wynik będzie większy. Pełną informację daje porównanie obu tych pomiarów.
Jak się te domowe nazywają? Ostatnio bardzo obnizylem węglowodany i chyba coś jest nie tak. Bo cały czas mam suche usta, chce mi się pić i jestem osłabiony. Podnioslem poziom ww, ale sytuacja się nie normuje.
Jak zapytasz w aptece o glukometr to zapewne jakiś będą mieli. Jeśli ostatnio i to nagle zmieniłeś dietę to mogą pojawić się czasowo problemy. By cokolwiek więcej stwierdzić musiałbym więcej wiedzieć. 1. Ile masz lat. 2. Co dokładnie jadałeś przed zmianą. 3. Co dokładnie jesz teraz. 4. Dla świętego spokoju zmierz sobie też temperaturę.
25 lat, na paleo jestem od 3 lat, jadłem około 70-80g ww, teraz zmniejszyłam przez okres 1-2 miesięcy do 40g przy czym zmniejsYlem też B i T, bo nie trenowalem i pracowałem w delegacjach. Teraz nadal paleo. To jest tłuszcz zwierzęcy, białko, bez pszenicy, ziaren, soi i innych wymysłów. Sam przygotowuje posiłki od zera. Dawki Wit C 4-5g + oliwka z magnezu. Temperatura w tym momencie 36C. To możliwe? Te glukometry to pewnie drogie. Zrobię jutro badanie cukru w laboratorium.
Być może tyle ww to za mało dla Ciebie. Nie każdy może aż tak obcinać. Układ nerwowy nie wyrabia wtedy, jak i tarczyca. Glukometry drogie nie są 30-50zł, częściej droga jest eksploatacja. Drogie bywają paski, więc kupując warto dowiedzieć się ile kosztują paski do danego glukometru.
Musisz pamiętać o jeszcze jednym, jak człowiek jest w stresie to automatycznie wzrasta poziom cukru we krwi, nawet w stresie, bo wątroba wyrzuca dodatkowo glikogen do krwi. Dlatego jeden pomiar o niczym nie przesądza.
Przy większej ilości witaminy C temp. ciała może być nieco niższa, sam rano mam zwykle ok. 35,8.
Nie wiem na jaki dokładnie adres pisałeś, ale nic nie dostałem :) Ok, zaraz założę dziennik. Tam napisz coś więcej o swoim treningu, stanie zdrowia i żywieniu.
Stefan potrzebuje Twojej pomocy ze smarowaniem gwintow. Udaje mi sie wykonywac te 4/5 serii 6x tygodniowo. 2 tygodnie wykonywalem 5 serii po 4 powtorzenia. Potem sprobowalem wskoczyc na 5 serii po 5 powtorzen, ale skok byl tak ciezki, ze po 2 tygodniach wrocilem na 4 serie po 5 powtorzen, aby przyzwyczaic organizm. Ostatnio wskoczylem znowu na 5 serii po 5 powtorzen i znowu idzie strasznie opornie. Zmienic smarowanie gwintow, na drabine, zeby troche przelamac rutyne? Czuje sie jakby w smarowaniu gwintow 5 serii po 5 powtorzen, to byl moj maks na chwile obecna. Teraz mysle jak go przelamac.
Możesz teraz robić drabinę 3 razy w tygodniu. Zacznij od 1-2-3 i dodawaj sobie po 1 do ostatniej serii, ale tylko raz na tydzień. Dobrze by też było, gdybyś wyłapał jaki mięsień wysiada i blokuje resztą, wtedy można dołożyć jakieś ćwiczenie pomocnicze.
Na razie tylko jedna seria drabiny? Liczac objetosc tygodniowa to dosc spore zejscie. Dotychczas 120 podciagniec tygodniowo, teraz nawet przy wariancie 2 drabin w treningu bedzie to 36 podciagniec tygodniowo. Chyba ze taki reset jest jak najbardziej wskazany, to z pokora wracam do podstaw,
Jakie ćwiczenie najlepsze na rozciąganie pośladków? Jeżeli ktoś ma problem z podwijaniem ogona podczas przysiadu? Do wzmocnienia pół mostek, a do rozciągania?
Nie chodzi tylko o to jakie ćwiczenia, lecz jaka metoda. Zwykłe rozciąganie statyczne daje więcej szkód, jak pożytku. Przydatne techniki to PIR, rozciąganie odprężone, rozciąganie pod napięciem. Do tego dochodzą mobilizacje. Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że mięsień jest nierozciągnięty bo jest słaby, a nie jest słaby bo jest nierozciągnięty. Póki się nie zrozumie tej różnicy najlepiej wcale się nie rozciągać. Co do samych ćwiczeń to kwestia, o które mięśnie pośladkowe chodzi.
A czy w początkowym okresie takiej rehabilitacji nie będzie najlepiej ograniczyć się po prostu do sumiennej nauki przysiadów? Przy odpowiednim ich napięciu mięśnie pośladkowe same powinny się rozciągnąć pod wpływem coraz głębszego schodzenia w dół w przysiadzie. Przynajmniej u siebie zauważyłem, że samo pogłębienie przysiadu wystarczyło, żeby pozbyć się największych przykurczów.
Stefan, przestrzegasz przed mięsem drobiowym z masowych hodowli. Nie przejmowałem się tym, bo popularna pierś z kurczaka pojawia się na moim stole rzadko, ale potem uświadomiłem sobie, że przecież jem sporo podrobów drobiowych, jak serca, żołądki, wątróbka. Ich także powinienem unikać?
Akurat podroby to to, co w kurczakach najzdrowsze, bo w organach takich jak serce czy wątroba magazynuje się najmniej toksyn i innych dobrodziejstw. O wiele lepsze są pod tym względem indyki. Te można jeść zupełnie spokojnie ale niestety są droższe.
Zastanawiam się nad suplementacją wit D3,co myślicie o takiej: http://allegro.pl/now-foods-witamina-d3-k2-120kaps-weganskich-i5832606452.html niby z USA, ktoś próbował?
Stefanie co może powodować problemy z utratą wagi u kobiety karmiącej/która nie dawno skończyła karmić piersią, jeśli trzyma dietę (1,5g b/kg m.c. 1,5g t/kg m.c. ok 1 g WW/kg m.c.) Wszystkie badania ma w normie (cały panel tarczycowy, lekko podwyższony cukier przed przejściem na dietę, więc może być problem z insuliną, profil lipidowy w porządku, nie ma też stanów zapalnych w organizmie, nawet witamina D jest w normie bez dodatkowej suplementacji, co jest bardzo rzadko spotykane.
Test z sodą oczyszczoną też wyszedł pozytywnie, więc nie powinna mieć problemów z trawieniem białek.
Wykonuje teraz 3 razy w tygodniu trening z użyciem ciężarów w oparciu o to co opisujesz na blogu i jedyne efekty to progres w ciężarach i zwiększenie wytrzymałości, jednak skład ciała się nie zmienia, ani obwody nie spadają.
Jej otyłość jest zgromadzona na brzuchu, udach, pośladkach...Podejrzewam problemy hormonalne, ale jeszcze nie robiła żadnych badań.
A nie bierze przypadkiem jakichś leków? I ile jest na diecie i tym treningu? Już sama ciąża to inny świat, normalizacja hormonalna po niej trochę trwa.
To trzeba szukać dalej. Co dokładnie oznacza ta dieta? Ile je makro? Czy zjada dużo nabiału? Ile ma zielonych warzyw? Czy przypadkiem nie bierze świństw typu probiotyki?
Czemu uważasz, że probiotyki to świństwa? Czy te naturalne w postaci kiszonek to też świństwo?
O ilości makroskładników na kilogram masy ciała już wspominałem wcześniej.
Nabiał raczej ogranicza do minimum jednak, jak wiadomo ciężko go całkowicie wyeliminować bo zdarzają się różne sytuacje w życiu na które czasami nie mamy wpływu, jak chociażby brak czasu.
Czy jest jakaś przyjęta granica lub norma ile powinno się spożywać warzyw zielonych?
Musisz zrozumieć jedną rzecz. Im mniej znam szczegółów, tym mniej mogę stwierdzić. Metale ciężkie z ryb ograniczają spadek BF, zbyt ciężkie treningi niewspółmierne z wytrenowaniem danej osoby też.
Wolałbym w ogóle unikać terminu probiotyki w stosunku do sfermentowanych produktów. Kapusta czy ogórki kiszone ok. To samo naturalne zsiadłe mleko, ale na tym się kończy. Tzw. jogurty czy probiotyki w tabletkach wyprawiają takie rzeczy w jelitach, że szok. Szukam jeszcze pewnych informacji, by kiedyś to porządnie opisać w artykule, tak by wszyscy zauważyli.
Ta osoba zaczynała swoje treningi w sierpniu i były one bardzo delikatne, głównie opierały się na złotych ćwiczeniach wykonywane w rampie w zakresie od 7 do 10 powtórzeń 3 razy w tygodniu. Stopniowo intensywność wraz ze stopniem wytrenowania wzrastała, jednak i to nie dawało żadnych efektów, mimo tego, że obciążenie wzrastało i poziom wytrenowania również. Na ten moment ciężko mi jest powiedzieć co konkretnie i w jakich godzinach ta osoba je, ale stara się zachować 4 posiłki dziennie i nie przekraczać 1,5 g białka, 1,5 g tłuszczu i 1 g węglowodanów na k.g. masy ciała.
Chciałbym poznać odpowiedź czy jest przyjęta norma spożycia warzyw zielonych w ciągu dnia? Przykładowo: jedna sałata zielona :)
Jak na kobietę, która chce zrzucić wagę to może być tego za dużo. Dałbym 1 gram B i T przez 6 dni w tyg. a jeden dzień 1,5. Natomiast ww ściąć do 50 gram na dobę.
Nie ma normy. Zapotrzebowanie na mikroelementy to sprawa dość indywidualna. Skład warzyw też może się znacznie różnić w zależności od gleby, sposobu nawożenia czy przechowywania. Wreszcie są osoby, którym prawie wcale nie trzeba dodatków roślinnych, a są takie, które muszą mieć ich sporo. Trzeba do tego dość na drodze doświadczenia, obserwacji swojego samopoczucia czy nawet stolca.
Nawiązując jeszcze Stefan do tego resetu treningowego, to zawsze tak wyraźnie chodzi się z objętości treningowej, aby potem powrócić i przeskoczyć swoje obecne możliwości? Pytam, ponieważ teraz zaczynam się zastanawiać, czy może za często ćwiczę na górnej granicy i przez to nie mogę przeskoczyć na wyższy poziom. Innymi słowy chętnie dowiedziałbym się kiedy Ty sam decydujesz o zejściu z objetości/ intensywności, aby wrócić silniejszy. Bo nie chciałbym popaść w drugą skrajność, czyli folgowanie sobie na treningu.
Czasem chodzi o objętość, czasem o zmniejszenie ciężaru. Zależy od tego jak wyglądał wcześniejszy trening. Często przebywanie w sferze wysokich obciążeń u wielu osób będzie bardziej hamowało rozwój niż wzmagało. Dlatego dodajesz pow, czy ciężaru, ale przynajmniej raz na kilka miesięcy robisz reset. Tak przynajmniej robi się wtedy, gdy nie stosuje się bardziej złożonych systemów periodyzacji. Mam już gotowy wykres porównawczy, tylko nie wiem kiedy się wyrobię z pisaniem artu na ten temat. Chodzi o to, że to jest trochę inna droga niż to co opisywałem przy periodyzacjach. Mniej kłopotliwa dla amatora.
Uważasz, że jakieś proszki jagodowe czy buraczane mieszczą się w paleo? Mieszanie tego wszystkiego jeszcze z wodą gazowaną może dać ciekawy efekt. Podejrzewam, że po wypiciu czegoś takiego nie wyszedłbym przez kilka godzin z WC.
"Over the last years I have been asked numerous times about the Butt Wink."
My answer is simple:
The Butt Wink is to strength training, what butter is to nutrition. It has a bad reputation for no substantial reason…
"The exact opposite is true. An optimal squat with a minimal Butt Wink is one of the best exercises to keep your knees and back healthy over a long time… Conclusion: A Butt Wink has its advantages. A full squat with a minimal Butt Wink IS ALWAYS SUPERIOR to a half squat with no Butt Wink…."
Nie ma reguł dla wszystkich. Myślę, że warto spróbować robić drabinę ze 3 razy w tygodniu. Jeśli podciąganie idzie dość trudno to przerwy 1 minuta, jeśli idzie naprawdę trudno i 3 ruchy to już dla Ciebie wysoki poziom trudności to można na razie przerwy robić nawet 2-3 minuty.
Powracający temat - zakwaszenie organizmu. Rzecz, którą powtarzam już do znudzenia od kilku lat. Jednak żeby nie było, że to tylko mój wymysł: https://www.youtube.com/watch?v=hF0qAd1JrJA
Wiesz ile mam książek w kolejce?:) Już dawno nie wyrabiam z czytaniem, a im więcej czytam tym kolejka dłuższa. Wygląda to ciekawie, jeśli uda mi się dotrzeć do tej książki to gdzie ją tam wcisnę do kolejki.
To zależy na ile potrafisz krytycznie oceniać informacje. Rzadko jest tak, bym zgadzał się z autorem w 100%, czasem wręcz jest tak, że 50% jest bardzo wartościowa, a reszta jest wielką pomyłką. Jak masz ochotę na taką selekcję to np. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/112784/smacznego-chorzy-z-powodu-zdrowego-jedzenia Na pewno nie zgadzam się z tym co pisze o witaminach, choć często brak po prostu jednoznacznego rozróżnienia, czy chodzi o naturalne czy apteczne syntetyki. Jednak po tym jak w moim przypadku witamina C zdziałała cuda raczej zdania nie zmienię. Ciągle ktoś się zgłasza komu poleciłem witaminę C w proszku, bo nagle cudownie wyzdrowiał. Jeśli natomiast odnieść to co tam jest napisane do aptecznych syntetyków, to jestem skłonny się zgodzić. Znajdziesz też wiele innych niepewnych rzeczy, ale to już jak przeczytasz możemy podyskutować. :)
Tutaj jest prezentacja dr Wahls z TED z polskimi napisami. https://www.youtube.com/watch?v=KLjgBLwH3Wc Mam przyjaciela chorego od kilku lat na stwardnienie rozsiane. Leczony najlepszymi lekami, zero poprawy. Od kilku dni jest diecie low-carb i twierdzi że już czuje się o lepiej.
Czy ktoś z Was korzysta z domowego urządzenia (miernika) do pomiaru cholesterolu? Czy warto takie urządzenie kupić i czy ewentualnie moglibyście jakieś sprawdzone polecić?
Niekoniecznie od razu częste :). Raz na jakiś, czas cokolwiek to znaczy :). Ja mam wszystkie wyniki dobre (w normie), ale akurat cholesterol jako jedyny trochę u mnie szwankuje, więc pomyślałem żeby to bardziej kontrolować. Badania w przychodni (UK) to co najmniej dwie wizyty a szkoda mi na to czasu. Badanie w domu to kilka chwil a i domownicy mogą skorzystać.
No wiesz, póki cholesterol jest w granicach 200-300 nie ma się czym martwić. Gorzej jak jest mniej, nieco mniej gorzej jak więcej. Nie mam doświadczenia z takimi więc na temat konkretnych modeli nie będę się wypowiadał, ale jak już to szukałbym takiego, który mierzy poziom trójglicerydów, bo jakby nie było to jest najważniejszy wskaźnik.
Chciałbym się dowiedzieć jak doczepiacie obciążenie, np. przy podciąganiu? Na ostatnim treningu pękła mi klamra od pasa i chyba muszę zmienić siłownię, albo zainwestować w swój pas lub znaleźć inny sposób.
Jeśli już ciężary stają się spore to tylko solidny łańcuch. Da się kupić w np. castoramie czy podobnym za kilka groszy. By się nie wcinał w ciało można go owinąć ręcznikiem czy szmatą na brzuchu.
Przerost formy nad treścią. Niby po co przeciętna, zdrowa osoba miałaby zaczynać dzień od rozciągania? Jeżeli już rozciąganie jest komuś potrzebne, należy je dobrze zaplanować i odpowiednio wkomponować w plan dnia, bo np. wykonywane przed treningiem może doprowadzić do kontuzji. Poza tym facet robi tyle kotów, że aż żal to oglądać.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś chce zacząć dzień od lekkiej rozgrzewki, powinien po prostu zrobić trochę wymachów wszystkimi kończynami, a potem 1-2 serie po 10 przysiadów bez obciążenia i ewentualnie trochę lekkich pompek.
Stefanie, robię przysiady 6 razy w tygodniu samym gryfem, 2 serie po 10 powtórzeń w celu opanowania techniki. Pomyślałem nad zmianą na 3 serie po 5 powtórzeń, 6 razy w tygodniu ponieważ w końcowych ruchach brakuje mi siły. Co o tym sądzisz? Mam jeszcze pytanie do reszty osób uczestniczących w dyskusji. Jakich przypraw używacie do mięs, jajek, sałatek?
Siłą rzeczy długo tak nie można, bo zanudzisz organizm. Spróbuj tak jak napisałeś. Musisz te schematy zmieniać raz na 4-8 tygodni. Przyprawy: - najczęściej sól i pieprz - czasem: curry, kurkuma, imbir, kardamon, cynamon, bazylia.
Nie do końca przekonuje mnie tam ta mąka ziemniaczana. Niektórzy używają nawet tylko samej sody z wodą.
Z SM byłbym dość ostrożny. Jak przy wszystkich schorzeniach układu nerwowego wysiłek fizyczny jest wskazany, by przynajmniej zahamować postęp choroby. Jednak jego poziom i rodzaj trzeba dobierać bardzo indywidualnie. Zależy od nasilenia choroby, od tego na ile ktoś jest wytrenowany, gdy choroba się pojawiła itd. Trzeba obserwować czy dany trening nie nasila objawów. Są ludzie z takimi schorzeniami, którzy aktywnie uprawiają sport niemal wyczynowo, a są tacy którym zaszkodzi krótki trening jeśli będzie nieco bardziej intensywny.
Co do deo z sodą to mnie np podrażniało, mimo, że zrobiliśmy z żoną na oleju kokosowym delikatny. Również nie działał jakoś szałowo, po połowie dnia już przestawał... Jeśli chcecie mogę wrzucić link do bio dezodorantu w sztyfcie, bez aluminium i chemii, który nie blokuje potu ale eliminuje brzydki zapach (bakterie). Niestety nie kosztuje 5 zł jak kulki z aluminium w rossmanie, tylko trochę więcej. Do tego oliwka magnezowa i ekstra cały dzień się wytrzymuje.
http://www.eco-cosmetics.pl/dezodorant-w-kulce/ że tak się wyrażę - klucz do tego, że działa to tlenek cynku. Nie blokuje pocenia jak aluminium (co jest pozytywne, bo pocić się trzeba) a niweluje zapach. Jak znajdziecie coś podobnego a tańszego, dajcie znać.
Ciekawy art o witaminie D - która wg tego, co jest tam napisane jest nie tyle co witaminą a hormonem anabolicznym, ma też wpływ na poziom testosteronu - może dlatego mężczyźni na zimę tyją, bo jest mniej słońca, czyli mniej testosteronu:)
Zimą niestety, kiedy słońca brak jedyne naturalne źródło to tłuste ryby albo solarium na to wychodzi. Niby w żółtku jaja jest sporo, ale raczej niewystarczająco. Co Wy o tym myślicie?
Ani solarium ani tłuste ryby. Nie to promieniowanie, a co do ryb to obecnie raczej radzę unikać. Od kilku lat jest to najbardziej toksyczna żywność. Coś obecnie za dużo wszyscy krzyczą o witaminie D, a jak wszyscy krzyczą to ja robię się podejrzliwy. Czemu natomiast nikt nie wspomni, że jest obecna w żółtku jajek? Bo jaka be, a ryby samo zdrowie :)
W żółtku jaja jest niby sporo mniej niż w rybach, przynajmniej wg tego linku: http://www.sfd.pl/Witamina_D__a_poziom_testosteronu-t789333.html Taki niby rozkład: Makrela surowa 360IU Tunczyk z puszki 236IU węgorz świeży 1200 IU śledź w oleju 808 IU łosoś (gotowany/pieczony) 540 IU żółtko jajka(sztuka) 54 IU
Nie jest napisane na jaką wagę np w łososiu wypada 540IU, ale jeśli na kg, to odpowiada to 10 jajkom... Ja jem dziennie 3-5 i to jest max dla mnie.
Oczywiście ryby jakie są to wiemy, pytanie z czego zimą uzupełniać wit D (chyba, że nie trzeba, ale wg badań z linku ładnie testosteron podnosi, więc może warto się zainteresować). U mnie 10 jajek dziennie nie przejdzie, jak zjem 2-3 dni po 5 sztuk to muszę sobie robić dzień przerwy bo zbyt monotematycznie się robi.
Jest też w wątrobie i serach żółtych. Dawniej też nie każdy miał dostęp do ryb, a jakoś aż tyle niedoborów nie było. Ilości może nie są duże, ale liczy się też przyswajalność jak i to, że nie dostajemy w pakiecie zestawów toksyn. Można się ostatecznie zdecydować na tabletki, ale tu byłbym raczej bardzo ostrożny. Jest normalne, że zimą nieco spada nam poziom samopoczucia, libido, motywacja itd. Tabletki wszystkiego nie załatwią. Człowiek też podlega rytmom natury.
Stefan, pamiętam, że pisałeś, że najlepsze na zrzucanie sadła są złote ćwiczenia. Niestety doszedłem do takiego momentu, że wylewanie litrów potu podczas przysiadów i martwego ciągu przestało być efektywne. Sporo zrzuciłem, ale wciąż wiele brakuje, by można było powiedzieć o mojej sylwetce, że jest estetyczna. Aerobów nie polecasz, więc co tu zrobić?
Patryk, a jak stoisz z dietą? Ile B, T i W na kg ciała, co z tłuszczami roślinnymi (omega 6), jakie węgle i kiedy? jaki masz poziom BF, jakie fałdy?
Wiem, że Stefan będzie o to pytał więc wyręczam go:) sam aktualnie dopalam resztki tłuszczku, zajrzyj do poprzedniej odsłony dyskusji, mniej więcej pod koniec jej Stefan mi doradzał co nieco.
Stefan już zna moją dietę, pisałem o niej w dzienniku. Dodam, że od dawna węglowodany dostarczam tylko z owoców, warzyw i niewielkich porcji miodu. Sadło schodziło, ale przestało, albo schodzi znacznie wolniej. Ponieważ tyję w miejscach mało szczęśliwych dla faceta (klatka piersiowa, tyłek), szczególnie zależy mi na redukcji. Dzięki, zerknę.
Patryk w Twoim przypadku to bym wskazywał na problem z estrogenami. Coś ewidentnie Ci je podbija. Albo plastikowe opakowania żywności, albo jakiś pokarm, albo wreszcie niski poziom kwasu w żołądku powoduje rozwałkę flory jelitowej, która ma także za zadanie wyłapywanie kseno i fitoestrogenów.
Stefan, Moglbys napisac cos wiecej w tej kwestii. Samemu mam problem z odkladaniem sie tluszczu na posladkach. Sprawa jest o tyle specyficzna, bo miesnie brzucha mam normalnie widoczne, takze ten bf nie jest jakis wysoki. Rozumiem ze moglbym zmienic pojemniki plastikowe, w ktorych biore jedzenie do pracy na szklane? Gdzie szukac przyczyn, albo jakie badania zrobic z tymi estrogenami?
Stefan, zapewne problem z estrogenami był. Pojawiają się głosy, że mięso zwierząt masowo hodowanych pogarsza sprawę, więc może i nadal jest. Ale od czasu gdy przykładam się do diety wszystko idzie ku lepszemu, nie tyję. Chodzi mi o to, że chudnę za wolno, muszę bardziej przyłożyć się do redukcji.
Mięso zwierząt hodowlanych masowo może trochę pogarszać sytuację. Dużo zależy jakie to mięso. Jeśli masz problem z estro najlepiej unikać drobiu, bo jest najbardziej problematyczny. Co do chudnięcia to tuż może w grę wchodzić niecierpliwość :) Na początku po zmianie diety wszystko idzie ładnie w dół. Po pewnym czasie już nie. To jest normalna reakcja organizmu. Nie chce się tak po prostu pozbywać zapasów energetycznych. Jeśli nadal idzie w dół, ale już wolno to nie ma co za dużo kombinować. Tak to już jest. Jeśli stoi od kilu miesięcy to wtedy trzeba ustalić najpierw na jakim poziome stanęło. Dla większości facetów zdrowy poziom to gdzieś 8-10%. Wygląda się już całkiem dobrze i jeśli nie jedzie na zawody nie warto schodzić niżej. Jednak niektórzy zatrzymują się na wartości 12-15% i wtedy trzeba już mocno przyjrzeć się szczegółom.
Matuesz24 W Polce ciężko o takie badania, a i nie ma sensu. Te fałdy, które wyliczyłem - jeśli dominują - to ewidentny problem z estrogenami. Tak jak pisałem wyżej - najlepiej unikać drobiu, unikać strączkowych. O plastiku już wiesz. Odstawić piwo, jeśli już chcesz się napić to czystej. Dalej - dodać sobie więcej warzyw, szczególnie brokuły i kalafior. Można spróbować brać propolis ze względu na chryznyę. Jeśli to wszystko nie pomoże to wtedy można zacząć się zastanawiać nad florą jelit. I tu od razu dodam, że trzymać się z daleka od wszelkich jogurtów i aptecznych probiotyków.
I tak było, szło ładnie w dół, jednocześnie pojawiał się przyrost mięśni(dlatego waga nawet wzrosła), ale ponieważ miałem całkiem sporo do zrzucenia, gdy przyszedł czas spowolnienia lub ustania efektów redukcyjnych samej diety i złotych ćwiczeń, wciąż byłem zalany, i to w tych mało szczęśliwych miejscach. Co wypracowałem, zostało, nie tyję, ale dochodzi już rok intensywnych treningów i radykalnej diety, a ja wciąż borykam się ze szpetną lipomastią, bokami i cellulitem na zadzie. Moja cierpliwość faktycznie się kończy. W tym tempie zrzucę sadło za kilka lat. Gdy w końcu zrobię dobre fotki sylwetki, dobrze będzie pogadać o tym na moim dzienniku. Jeszcze jedno, mnie też zaleciłbyś wspomaganie się suplementami, by podwyższyć testosteron?
Być może problemem może tu być także - paradoksalnie - zbyt restrykcyjna dieta. Organizm nie lubi trwających długo nadmiernych restrykcji. Na pewno Lewitan czy yerbę możesz sobie zafundować jako źródła witamin B. Propolis też możesz wypróbować. Wspomniane wyżej warzywa ze względu na zawartość indoli.
Z cynkiem bym zaczekał. Jak jesz jajka i mięso powinno go być wystarczająco. Inna sprawa to kwestia przyswajania, ale nad tym pomyślimy jeśli powyższe się nie sprawdzi - zobacz co napisałem powyżej Mateuszowi.
Teoretycznie tak, ale w praktyce nie jestem aż tak przekonany. Lektyny są zawarte głównie w skorupach więc i tak się je usuwa. Zwykle dostaję i tak mokre orzechy, które muszę najpierw wysuszyć.
Drogi Stefanie, z ciekawości pytam: mając do wyboru przysiady przed lustrem i przysiady bez lustra co byś wybrał? Oglądałem filmik Alana Thala gdzie on mówi, że lustra zasłaniać, z drugiej strony kiedy robie przysiad to lubie wiedzieć, mieć pewność, że wszystko robię w pełni poprawnie technicznie i symetrycznie. Koncentruje się wtedy na jednym punkcie na wlasnym ciele i tylko ogolnym oglądem "kontroluje" poprawność.
Jeśli uczysz się techniki to można z lustrem, choć i tak może rozpraszać. Jak robisz siłowo z ciężarem to zdecydowanie bez lustra. Jak chcesz jeszcze bardziej pracować nad koncentracją i wyczuciem ciała to robisz z opaską na oczach i zamkniętymi oczami. Opaska musi być, samo zamknięcie oczu nie wystarczy.
Dzięki opasce odpada pokusa otwierania oczu, mniej światła dociera. To jest zupełnie inna reakcja mózgu. Każda część pracy jest robiona inaczej, bo w ciemno. Inny świat, inne odczucia, żeby zrozumieć trzeba spróbować. Nie bardzo da się to opisać, ale z góry ostrzegam. Na początku próbuj z symbolicznym ciężarem.
1. Jakie zalecenia stosować podczas niedoczynności tarczycy w przypadku kobiety 26 lat? Lekarze nic nie przepisali. Została poinformowana, że jeżeli będzie chciała starać się o dziecko to wtedy dostanie jakieś hormony. 2. Czy mając twardy ser żółty w kostce, który punktowo zaczął pleśnieć (zielony nalot) można go pookrawać i zjeść? 3. Czy to prawda, że czerwonego mięsa (wołowina) nie powinno się spożywać częściej niż raz w tygodniu? Usłyszałem od znajomego, że przy częstszym jedzeniu tego mięsa występują jakieś problemy z krwią czy coś tam coś tam.
Przede wszystkim pytanie na jakiej podstawie lekarz stwierdził niedoczynność? Czy było badane samo TSH czy pozostałe wskaźniki też? Czyli: FT3 FT4 AntyTPO AntyTG kortyzol(chociaż, ten w badaniu krwi nie jest miarodajny)
Sera w kostce raczej bym unikał, chyba że jest to ser bardzo dobry jakościowo. Tutaj dobrym wyznacznikiem jest cena.
Jeśli jest dobre jakościowo to spokojnie można jeść częściej, wiadomo lepiej nie przesadzać i różnicować rodzaje mięs :)
1. Zobacz - http://www.ziolaiprzyprawy.info/2014/01/30/blog/antykoncepcja-menopauza-tarczyca-estrogeny-tg/. Zacząłbym więc od badania hormonów, głównie estro i kortyzolu. Można to nawet zrobić za pomocą pomiaru fałd tłuszczowych. Często jest tak, że leczy się tarczycę, gdy w rzeczywistości problemy z nią związane są objawem czego innego. 2. Można. Jeśli jest to w miarę porządku ser żółty to da się zjeść. 3. Czerwone mięso już od lat oskarżane jest o całe zło tego świata. Głównie przez nawiedzonych wegetarian i "uczonych" na usługach przemysłu farmaceutycznego, producentów olei i wyrobów sojowych oraz suplementów. Nie mówiąc już o całej bandzie tzw. dietetyków.
Termin "czerwone mięso" jest po prostu alternatywnym określeniem największego straszaka współczesnej dietetyki, czyli cholesterolu. Tymczasem już wielokrotnie zostało wykazane, że mit o szkodliwości cholesterolu pobieranego z pokarmem nie ma żadnych podstaw naukowych. W rzeczywistości czerwone mięso nie tylko nie jest szkodliwe ale jest wręcz jednym z najzdrowszych i najbardziej wartościowych dla człowieka pokarmów. Paradoksalnie to właśnie zawartość cholesterolu, mioglobiny i całego szeregu niezbędnych człowiekowi aminokwasów sprawia, że mięso jest tak zdrowym pokarmem. Teoretycznie człowiek może jakoś prosperować nie tylko bez czerwonego mięsa ale nawet na diecie wegańskiej. Granicę stanowią takie kwestie jak np. wit. B12. W praktyce jednak odejmując najbardziej wartościowe pokarmy, niepotrzebnie zmuszamy organizm do samodzielnego ich wytwarzania. Zamiast dostarczyć organizmowi cholesterol i aminokwasy zapewniamy mu jedynie "półprodukty" a on musi z nich (a także z własnych kości, organów, mięśni itp.) wyprodukować to, co mu niezbędne. Tym sposobem zamiast funkcjonować na wysokich obrotach, sprawnie trawić i utrzymywać w wysokiej formie aparat ruchu i układ odpornościowy organizm rozpaczliwie walczy o utrzymanie jakiej takiej homeostazy. Naprawdę kiepski interes.
"5-chloro-2-(2,4-dichlorofenoksy) fenol Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji konserwujących dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie wynosi 0,3%.Triklosan stosowany razem z fluorem zawartym w pastach do zębów chroni kosmetyk przed rozkładem, a także zęby przed powstawaniem kamienia nazębnego oraz zapaleniem dziąseł...."
oczywiście to dla naszego dobra i tak musi być i kto myśli navzej to jest fanatykiem teorii spiskowych..
na szczęśćie mądre rządy powiedzą obywatelom gdzie jest prawda i co mają myśleć. UFFFFF!
Stefan, chciałbym znowu poruszyć problem, który mnie bardzo trapi - małej siły, szczególnie w przysiadach. Postaram się nagrać filmy przedstawiające, jak wykonuję to i inne złote ćwiczenia, ale ponieważ to potrwa, chciałbym zachęcić cię do zabawy w domysły. Nie mam wątpliwości, że mój przypadek jest co najmniej dziwny. Już jakiś rok dopracowuję technikę przysiadu. Raczej nie mam problemu z tzw. podwijaniem ogona, udaje mi się zejść do pełnej głębokości, nauczyłem się mocno angażować pośladki, zwalczyłem tendencję do przesuwania środka ciężkości na palce, nie zdarza mi się już schodzenie się kolan. Natomiast mam problem z nadmiernym przechylaniem tułowia, dlatego stosuję niewielką podkładkę pod pięty (zamiast butów), trudno mi trzymać gryf w dłoniach podczas schodzenia, jeśli porządnie się nie rozciągnę, nie potrafię zrobić pełnego przysiadu z gryfem na plecach bez jakiegokolwiek obciążenia, musi mnie coś docisnąć, a po treningu mocno czuję jakieś mięśnie w pachwinach nóg, co zapewne świadczy o tym, że są relatywnie słabe. Moje wady postawy i dietę znasz. Ale to wszystko raczej nie tłumaczy, dlaczego po roku nadal nie jestem w stanie wykonać 10 powtórzeń z ciężarem 70 kg (ważę około 95 kg). A co najlepsze, uda i tak mocno obrywają i rosną (73 cm z lekkim otłuszczeniem). Nie oszukujmy się, moje możliwości siłowe odpowiadają możliwościom sporo mniejszej osoby początkującej. Nie ma sensu pisać, że nie powinienem patrzeć na innych, bo coś ewidentnie jest nie tak.
Hmm, trudno mi odpowiedzieć. Jak wielu początkującym, zdarzało mi się w krytycznej chwili podczas przysiadu przenosić ciężar na palce, przez co obrywały łydki, i udawało mi się podnieść, więc nie podejrzewam, aby problem tkwił w tych mięśniach. Może da się to zweryfikować jakimś ćwiczeniem? Dodam, że na pewno w pewnym stopniu winna jest genetyka, gdyż jestem stosunkowo kiepski siłowo w każdym ćwiczeniu, ale w przysiadzie jest najgorzej.
Poza poruszoną kwestią chciałbym zadać dwa pytania. Jeśli chcę ukierunkować trening na siłę, wystarczy zmniejszyć zakresy w rampie? I drugie, czy to, że jestem genetycznie słaby (co do czego wątpliwości nie mam), odbiera mi możliwość zbudowania dużej masy mięśniowej naturalnie?
Pisałeś w dzienniku, że masz w udzie 70cm, na razie nie dochodzimy ile w tym fatu, a ile mięśnia :) Ale pytania: 1. ile masz w łydce? 2. czy m. piszczelowy widać jako solidną bułę z przodu czy raczej nie? 3. czy masz dostęp do racka? Gdybyś miała racka to można nieco mocniej uderzyć w te nogi, bez racka będzie trudno.
Trening na siłę - to zależy, jest wiele dróg i metod. Na pewno na początek warto zacząć od niskozakresowej rampy, ale to się sprawdzi do czasu. Potem trzeba nieco mocniej się nakombinować.
Na razie nie wiemy co jest przyczyną tych problemów. Tu warto pomierzyć BF by się przekonać ile z tych 92kg to mięśnie. Może jakaś ukryta wada Cię blokuje. Gdybyś ważył 60kg i miał w ramieniu mniej jak 30cm to można prowadzić takie rozważania. Skoro zaś i tak jest tego sporo, to może właśnie umiejętne skupienie się na sile jako priorytecie może Cię porządnie pchnąć do przodu.
Ponad 70 cm. Na pewno ma w tym udział tłuszcz, ale nie sądzę, aby redukcja wiele zmieniła w wymiarach nóg, zawsze miałem masywne. Obwód łydki to 43 cm. Na drugie pytanie trudno mi odpowiedzieć, chyba nie. Nie mam dostępu do racka. Małe sprostowanie, ważę około 95 kg. Dobra, pokręcę się za fałdomierzem.
Chętnie się nakombinuję, byle by ruszyć do przodu. Na razie kombinuję z tymi filmami i fotkami.
Pytanie do osób mieszkających w Anglii. Czy kupujecie na miejscu wit C i inne witaminy? Jeżeli tak to w jaki sposób? ebay? A może z wysyłką z Polski? Skończyła mi się wit C, którą wziąłem z PL i nie wiem w jaki sposób uzupełnić braki. Może ma ktoś sprawdzonego sprzedawcę.
Patryk - szkoda, że nie masz racka. Bez racka pewnych rzeczy się nie da zrobić. Chodzi to o ćwiczenia w ogromnymi ciężarami. Na piszczelowy możesz robić coś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=LvSCl9Fk8CY
Jeszcze jedna możliwość - masz może dostęp do hack maszyny?
Co myślicie zamiast lewitana dla osób nielubiących tabletek: http://zielonysmak.pl/kategorie/342-platki-drozdzowe-drozdze-nieaktywne-250g.html?search_query=platki&results=6
Po przeliczeniu wychodzi taniej, 100 gram lewitana to ok 10 zł, tu za 18 zł mamy 250 gram. Oczywście przesyłka dochodzi.
Co powiecie o płynach do mycia naczyń? Ktoś gdzieś trafił na wartościowe badania? Na pewno nie są obojętne dla zdrowia. Ale i znaleźć coś konkretnego na ich temat ciężko.
Na pewno obojętne nie jest. Badań takich raczej się nie robi, a jeśli to ciężko je potem opublikować. Tu np. jest alternatywa: http://www.ekorodzice.pl/ekologiczne-plyny-do-mycia-naczyn,51,52,730,strona,2.html
Nie wiem ile te przepisy są warte, nie sprawdzałem. Na pewno ten z żółtkami jajek jest raczej durny. Jajka się zjada a nie myje nimi naczyń. Szczególnie, że tłuszcz ma zmywać tłuszcz?
Ten ostatni na pewno jest skuteczny. Przecież kiedyś nie było żadnych ludwików ani innych płynów, tylko wszystko robiło się w domu z pomocą sody oczyszczonej i amoniaku.
Ostatni pewnie tak, mnie się nie podobał głównie pierwszy :)
Gdzieś kiedyś był materiał na temat tego, że te same substancje dodaje się do jedzenia, kosmetyków i środków czystości :) Dodam jeszcze coś ciekawego z własnego doświadczenia. Przez długie lata miałem poważne problemy z zatokami i praktycznie od kilkunastu lat nie czułem zapachów, albo słabo. Nagle po kuracji witaminą C wrócił węch i od jakichś 2 lat czuję wszystko mocno. Niby powinienem się cieszyć, ale teraz zapachy wszystkich kosmetyków, szamponów itd. drażnią mnie jak diabli, nie raz aż do bólu głowy. Jak wejdę do łazienki, gdzie ktoś niedawno się czymś takim mył to od razu chcę uciekać.
Zastanawiam się, czy ktoś z was doświadczył pozytywnego oddziaływania zjawiska zwanego facylitacją społeczną (https://pl.wikipedia.org/wiki/Facylitacja_spo%C5%82eczna)na osiągi na treningu. To pytanie dotyczy raczej osób, które miały okazję trenować zarówno w domowym czy piwnicznym zaciszu, jak i w publicznej siłowni. Ja jeszcze nigdy nie korzystałem z publicznej siłowni, ale wydaje mi się, że coś w tym jest, bo podczas zabawy w podciąganie na podwórku, kiedy byłem narażony na spojrzenia, zaskakiwałem sam siebie.
Taka coś cisza ostatnio, więc podrzucę temat dla ożywienia:) Czytał ktoś te farmazony może? Kwas L-askorbinowy - nie, ale suple proponowanie przez tą Panią - tak:) http://www.pepsieliot.com/yyy-nawet-kwas-l-askorbinowy-nie-jest-witamina-c/
Parafrazując Gombrowicza - jak nie działa skoro działa? Nawet mi się nie chce pisać po raz kolejny więc wklejam to co napisałem dziś Kamilowi:
Witamina C - pisałem już o tym wiele razy. Trudno wyliczyć wszystkie jej funkcje w organizmie, obecnie znane jest ok. 300. Po pierwsze żyjemy w dużo bardziej toksycznym świecie niż nasi przodkowie. Tego do końca nie da się uniknąć. Biorąc regularnie C masz dużo większe szanse uniknąć raka oraz wielu innych chorób cywilizacyjnych. Praktycznie nie łapią Cię przeziębienia itd. Przez 15 lat walczyłem z zapaleniem zatok, po operacji dostałem jeszcze roztrzenia oskrzeli, mnóstwo zabiegów, antybiotyków itd. Prawie co roku zapalenie płuc. W końcu usłyszałem, że nieuleczalne. Co mnie wyleczyło? Duże dawki witaminy C. Od 2 lat nie byłem chory, minął ciężki kaszel. Często ktoś komu poleciłem pisze czy dzwoni do mnie zdumiony, że prosta wit C w większych dawkach wyleczyła z tego czy z tamtego. Mimo, że antybiotyki czy inne cuda nie pomagały. Jeśli jesteś zdrowy i nic Ci nie ma 1-3 gram na dzień. Jeśli masz jakieś stany zapalne lub łapie Cię choroba to odpowiednio więcej. Zapotrzebowanie to sprawa indywidualna. I jeszcze jedno. Nie pomaga zwykła C apteczna, bo to jest syntetyk a nie naturalna lewoskrętna jak ta ze stanlabu.
Znam Twoje zdanie Stefanie, na sobie również sprawdziłem efekt działania, ponieważ nie pamiętam kiedy ostatnio byłem przeziębiony. Bardziej chodziło mi o Twoje zdanie na temat tego, że wg tej Pani kwas L-askorbinowy to tylko niepełnowartościowy syntetyk i trzeba go uzupełniać naturalną wit. C.
To jest próba żonglowania słowami, by się popisać. Witamina C to po łacinie acidum ascorbicum, czyli równie dobrze można przetłumaczyć jako kwas askorbinowy. Taka np. rutyna często występuje w naturze razem z C, ale to inny związek, zobacz https://pl.wikipedia.org/wiki/Rutyna Natomiast pisanie o tym, że podwyższona kwasowość układu trawienia powoduje rozrost grzybów to już wierutna bzdura, bo jest akurat odwrotnie. Im większe ph tym większa szansa na grzyby. Wiedzą o tym wszystkie kobiety dbające o higienę intymną, jak widać autorka nie.
Czy jest jakiś naturalny sposób na łysienie? Słyszałem o połączeniu Bioperyny 10 mg + Kwercytyna 1300 mg + Kurkimina 500 mg Brain Octane, czy rzeczywiście to może być skuteczne?
To jest ciężka sprawa. Czytałem, słyszałem o takich czy innych sposobach, ale jakoś nie widziałem, by pomogły. Nigdy się tym nie zajmowałem na tyle, by móc doradzić coś sensownego.
Stefan, a jaką dawka wit c i przez jak długo wyleczyłeś to rozstrzenie oskrzeli? Pytam się bo już 2 miesiące kaszlę i wykrztuślam ale nie mam żadnych innych objawów.
Ja brałem po kilka gram, na początek 1-2 potem jak się organizm przyzwyczaił to zwiększałem do 5-6, jak czułem, że jest gorzej to do 10. Dość szybko przyszła poprawa, teraz tylko jak bardzo zmarznę albo coś to jest lekkie pogorszenia. Jeśli nie ma poprawy to musisz brać więcej, aż przejdzie. Najlepiej brać mniejsze dawki ale częściej w ciągu dnia. To ile komu trzeba to jest sprawa bardzo indywidualna. Dopóki nie ma rozwolnienia a dalej kaszlesz to znaczy, że ciągle dawki są za małe.
Mam kolegę, który w sumie cały czas ma niski poziom tłuszczu, widać mm brzucha etc. Ile by nie zjadl kanapek, pierogów, ryżu to i tak obwód w pasie mu się nie zwiększy, choćby chciał nabrać tluszczu, to nie może. Jak to jest u niego, taki ma dobry profil hormonalny, że nie ma tendencji do otłuszczenia czy jak?
Poziom tolerancji na ww czy gluten i kilka innych rzeczy, zależy od wielu czynników. Głównie od alleli kodujących apo. Jednak to, że nie odbija się to na wyglądzie nie znaczy, że nie szkodzi. Może wyjść po latach. Widziałem już takich, zawsze szczupły a potem nagle po 30 albo później zaczyna rosnąć brzuch. Nawet jeśli nie to jest jeszcze sprawa schorzeń mózgu takich jak Parkinson, Alzheimer albo SM. Pojawiają się nieco później i nikt nie kojarzy przyczyny.
Stefan możesz się wypowiedzieć, czy jazda rowerem, takie wypady powiedzmy ok 2h 2/3 razy w tygodniu ma wpływ na budowanie masy? Czy tak długie i częste nazwijmy je aeroby, mogą to utrudniać
To zależy od tego, jak ta jazda na rowerze wygląda. Jeżeli jeździsz spokojnie i jesteś do takiego wysiłku przyzwyczajony to nie powinno to mieć większego wpływu. Ale jeżeli są to dwie godziny dawania z siebie wszystkiego, to wpływ będzie ujemny. Paradoksalnie jazda na rowerze może też do pewnego stopnia pomóc rozbudować masę mięśniową. Ale to wymaga wykonywania na rowerze krótkich interwałów. Widać to dobrze u rowerzystów uprawiających specficzną odmianę kolarstwa polegającą na zjazdach ze stromej górki. Taki zjazd jest niesaowicie wyczerpujący bo cały czas trzeba amortyzować skoki, na zmianę ostro pedałować i wymijać przeszkody itd. Sporo z takich zjazdowców ma dość imponującą muskulaturę, zwłaszcza jeśli chodzi o nogi.
Dużo też zależy od poziomu wytrenowania. Jeśli po takiej jeździe nie czujesz zmęczenia, nie ma DOMSów na drugi dzień to ok. Jeśli jesteś zasapany, nogi bolą to jest tego za dużo i będzie przeszkadzało.
Stefan chcialem sie Ciebie poradzic w jednej sprawie. Bylem u kilku fizjoterapeutow i wychodzi na to ze mam zrotowana miednice, niemniej dysproporcji w dlugosci konczyn nie wykazano. Czy w takiej sytuacji jest mozliwe, ze po dluzszej rehabilitacji wroce do przysiadow/mc? Niestety na chwile obecna wszystkie ruchy zwiazane z jej ruchem powoduja bol, wliczajac w to przysiady z ciezarem wlasnego ciala.
Nie bardzo wiem czemu szukasz dziury w całym. Tysiące ludzi to bierze i obserwuje poprawę zdrowia. Oni to sprzedają jako substancję laboratoryjną, a nie suplement. Dlatego jest czyste - bez tego całego syfu dodawanego do supli. Dlatego też jest tak tanie. Jak się boisz to nie bierz. Nie mój problem.
Jeżeli dzwoniłeś do BOK, to się nie dziw, że tak Ci odpowiedzieli. Nawet gdyby gość przy telefonie sam pił taką witaminę, nie może Ci powiedzieć, że można ją spożywać ponieważ wg prawa nie jest to produkt spożywczy. W BOKu Stanlabu niczego innego nie usłyszysz.
Pytałem z ciekawości, napewno zakupie powyższy produkt. Mam takie pytanie jeszcze odnośnie witam kobiety w ciazy biorą witaminy femibion i ponoć jest po nich znaczącą poprawa,czyżby były to jedne z nielicznych witamin które działają? A tutaj taka ciekawostka odnośnie raka https://mobile.facebook.com/story.php?story_fbid=967221916676148&id=100001650450398&refid=7&_ft_=qid.6259213905239853485%3Amf_story_key.-9090046214233354019&__tn__=%2As
Nie chcę się wypowiadać na temat preparatów, których nie sprawdziłem na sobie i przynajmniej kilkunastu innych osobach, a i istnieje lepsza alternatywa: zielone warzywa i jajka. Często olewa się dietę, a potem radośnie łyka tabletki co szczególnie w ciąży jest dość ryzykowne.
Istnieje obecnie wiele kuracji antyrakowych. Trzeba pamiętać, że niektóre z nich faktycznie dają nadzieję, ale też sporo jest takich, które są naciąganiem i żerowaniem na ludzkim nieszczęściu.
Czy używacie antyperspirantow, jeśli tak, to jakich? Czego używacie do kąpieli, mam strasznie sucha skórę i sam już nie wiem od czego. Używacie jakiś kremów właśnie na sucha skóre?
Sucha skóra to zwykle problem diety. Jak sam zauważyłeś wiele rzeczy wchłania się przez skórę. Praktycznie ograniczam kosmetyki do minimum. Nie za bardzo wierzę w kremy. Jeśli zmieniłeś dietę niedawno to jeszcze poczekaj, stan skóry powinien się z czasem poprawić. Odpowiednia ilość tłuszczu i witaminy C oraz innych witamin i skóra będzie w lepszym stanie.
Do kąpieli najlepiej używać zwykłego szarego mydła. To co pisałem niedawno, że od kiedy odzyskałem węch to zapach większości kosmetyków przyprawia mnie o ból głowy. To też o czymś świadczy.
Antyperspirant to zły wybór, bo blokuje naturalne pocenie - poszukaj wyżej moich wpisów. Ta "kulka" o której pisałem + oliwka magnezowa u mnie działa ekstra, pocę się (mniej niż kiedyś przez to, że nie blokuję gruczołów potowych aluminium i talkiem), ale nie ma nieprzyjemnego zapachu, sama woda. Ubrania też lepiej to znoszą.
Co do kosmetyków, jak masz suchą skórę to wystarczy unikać produktów z SLS (Sodium Lauryl Sulfate i pochodne), który jest silnym detergentem i niszczy wartwę lipidową skóry. Więcej tutaj (pierwszy link z google): http://e-naturalna.pl/2010/05/sodium-lauryl-sulfate-sls-sodium-laureth-sulfate-sles/
Tak w ogóle, zbyt częste mycie nie jest zdrowie (raz dziennie to max), poczytaj sobie o tym na paleosmak. Najlepiej zwykłe mydło lub delikatne środki myjące z naturalnych składników, ale one sporo kosztują. Z kremów (wierz mi, to prawda) najlepszy jest olej kokosowy:) szczególnie dla faceta wystarcza, ja czasem do twarzy używam:) nawilża i odżywia skórę, tylko osoby z trądzikiem nie powinny go używać bo może być za tłusty.
Mam pytanie czy MC i np. wiosła wykonywane cały czas nachwytem, mogą doprowadzić do zaburzenia bilansu strukturalnego np pracy przedramienia i czy, w pewnym momencie, należy wprowadzić podchwyt w ramach treningu na jakis czas?
Nie. Nachwyt jest tu najbardziej naturalny, przy podchwycie ryzykuje się zerwanie bicepsa. Taką formę czasem wprowadza się dla niektórych osób, ale z ograniczeniem ciężaru i głównie dla szlifowania pewnych detali. Normalnie lepiej tego nie robić. Samemu przedramieniu to nie robi wielkiej różnicy. Zresztą na przedramiona jest mnóstwo innych ćwiczeń.
1. Jak to jest z tymi ksenoestrogenami? Z jednej strony występują w butelkowanej wodzie, ale z drugiej są też podobno obecne w wodzie z kranu (http://www.eioba.pl/a/1sq0/jak-mezczyzni-pijac-wode-wodociagowa-ulegaja-zniewiescieniu). Czy samo przegotowanie wystarcza? W czym nosicie wodę na trening? Przelanie do bidonu (plastikowego) też wywrze niekorzystny wpływ, czy tyczy się to tylko "świeżego" plastiku?
2. Odnośnie hybrydyzacji pszenicy, czy obecnie każda pszenica jest hybrydyzowana? Czy istnieje sposób na wyhodowanie naturalnej pszenicy (pomijając już fakt, że sama w sobie nie jest najlepszym pokarmem dla człowieka)?
Jaką Wit D, magnez oraz Wit C występujące w Anglii polecacie? Wiem, że magnez o Wit C najlepiej w proszku, tak jak te ze stanlabu. Kupię coś takiego w Anglii?
Nie znam sytuacji w Anglii, więc musisz poszukać. Co do witaminy D to ostrożnie, obecnie panuje moda, iż każdy musi ją brać. Osobiście nie dawałbym takich rad każedmu na wyrost lekką ręką.
Woda z kranu nie jest idealna. Ma sporo zanieczyszczeń. Ja po prostu gotuję ją i czekam żeby trochę przerwała i co ważne w otwartym naczyniu. Plastik jest plastik. Lepiej używać szklanych butelek. Zresztą, po co komu litry wody na treningu? O tym, że to bzdura już też kiedyś pisałem.
Czyli mogłoby to wyglądać tak? Jeden w tygodniu przysiad, MC, podciąganie, dipsy. Drugi dzień przysiad, MC, podciąganie. Reszta dni przysiad. W dni w które gram w piłkę wykonuje sam przysiad, czy mogę go robić przed samą grą? Ile serii i powtórzeń negatywów w podciąganiu i dipsach?
OdpowiedzUsuńRozłóż to bardziej równomiernie np.:
Usuńd1. przysiad, podciąganie
d2. przysiad, piłka
d3. przysiad, MC
d4. przysiad, piłka
d5. przysiad, podciąganie
d6. przysiad, dipsy
Czy zgodzicie się z tym, że na paleo u niektórych może wystąpić fizjologicznej insulinooporności?
OdpowiedzUsuńhttp://paleosmak.pl/2015/07/glukoza-paleo-badanie-krwi-2015/
Zastanawiam się czy to, że mam lekko podniesiony poziom cukru będąc na paleo to problem, którym zawracać sobie głowę i szukać przyczyn gdzieś głębiej?
Poniekąd. Wszystko jeszcze zależy od tego co kto rozumie przez paleo - dokładnie w szczegółach żywieniowych - od całej gospodarki hormonalnej, płci, i alleli kodujących białka. Nie każdy może i powinien obniżać ww do 0 czy nawet 50 gram.
OdpowiedzUsuńCo dokładnie u Ciebie oznacza lekko podniesiony poziom? Mierzony rano na czczo? Ile masz po posiłku?
Stefan jak z tym mlekiem sojowym wygląda sprawa? Ogladam ostatnio program o żywieniu i tam pani dietetyk stwierdziła że mleko sojowe to samo dobro.
OdpowiedzUsuńMoje drugie pytanie odnosi się przysiadów, w książce Starretta widzę ze podczas przysiadow, kolana strasznie rozchodzą się na boki, podobne wykonanie widziałem u swojego kolegi który trenuje Crossfit
nie wiem czy masz wersję polską tej książki- tam od początku powtarza że przysiad jaki on wykonuje jest uwarunkowany tym że ma taką mobilność bioder która mu pozwala na takie rozkładanie nóg i tylko w tym ułożeniu występuje u niego odpowiednie napięcie mięśniowe natomiast każdy powinien dobrać ustawienie stóp odpowiednie dla siebie a prowadzić kolana jak najbardziej w linii prostej ze stopami
UsuńByło już tyle o soi, że nie wiem jak po raz kolejny mam to określić. Soja:
OdpowiedzUsuń- największy współczesny kancerogen
- uszkadza jelita
- uniemożliwia pełne przyswajanie składników pokarmowych
- powoduje impotencję u mężczyzn, raka piersi u kobiet, raka prostaty u mężczyzn
Widzisz ile dobra w jednym? :)
Nieco mniej niebezpieczna jest tylko soja fermentowana, jedna wszystko co sprzedaje się u nas z dopiskiem sojowe, jest właśnie takie.
Przysiad masz robić tak, by kolana szły w tej samej linii co stopy.
Co sądzisz STefanie o suplementacji spiruliną? :) Zwłaszcza u osób z niedoczynnością tarczycy?
OdpowiedzUsuńJakie macie zdanie o carb backloading? Stefan, czy nadal podtrzymujesz, że węgle na noc to pomyłka? https://youtu.be/d70qaaImyHA?t=165
OdpowiedzUsuńja CBL robiłem budując "masę" swego czasu i w pewnym momencie stwierdziłem że mocno mnie zalewa, jeśli chodzi o węgle na noc przy niskim otłuszczeniu, niezależnie czy było ich mało czy dużo fat też rósł i to dość szybko - a druga sprawa... fajnie się spało, w ogóle super ale w pewnym momencie, chyba po okresie tygodnia miałem już tak że nie mogłem się wybudzić, tak mi się dobrze spało, zero chęci do wstania z wyra i działania, zbierałem się dobre parenaście minut a czasami dochodziło do tego że przestawiałem budzik o dobrą godzinę... ale to moje doświadczenia z tamtego okresu, u Ciebie może być inaczej
UsuńZgadza się. Z przysiadem jest tak, że niektóre wady wymagają specjalnych technik, ale u większości będzie tak jak napisałem powyżej.
OdpowiedzUsuńBartek - daleko od spiruliny. Nie wierz, że jest zdrowa, bo nie jest. Prowadzi do niedoborów witamin z grupy B szczególnie B12, zawiera pseudowitaminę, która nic człowiekowi nie daje a dodatkowo uniemożliwia wchłanianie normalnych witamin.
Węglowodany na noc to jest temat, który co jakiś czas wraca. :) Ujmę to najkrócej tak. W dobrze dobranej diecie przy wystarczającej podaży mikroelementów zwykle nie jest to potrzebne. Ewentualnie w niewielkich ilościach. Natomiast jest pewna grupa osób, które mimo tego będą miały problem z potencją czy ze snem i wtedy można faktycznie wprowadzić większe ilości ww na noc, przy czym zwykle w takiej opcji nie ma ich prawie wcale w pozostałych posiłkach.
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie ksylitolu, można nim słodzić? Czy używać lepiej miodu?
OdpowiedzUsuństosowałem całkiem niedawno ksylitol i co mogę napisać od siebie to uzależnia dość szybko więc na Twoim miejscu bym z tym uważał a przynajmniej zwrócił uwagę;z tego co kojarzę w przypadku cukru jest tak że po jego spożyciu mózg aktywuje hormon bodajże dopaminę (hormon nagrody) a po słodzikach różnego typu już nie i tutaj jest pies pogrzebany - poza tym utrzymuje się posmak ksylitolu w ustach i masz ochotę na więcej, mimo wszystko podnosi delikatnie poziom insuliny wiec jakbyś się uzależnił to takie skoki byłyby częstsze niż byś zapewne chciał, ponoć lepszym wyborem jest erytrytol ale to też na początek bym przetestował w mniejszych ilościach; znając Stefana zapewne napisze że jest Ci zbędny :D sam po testowaniu uważam że można się obejść z takimi rzeczami, sam obecnie nie słodzę i czuję się z tym b. dobrze
OdpowiedzUsuńCzęsto jest tak, że myli się pewne braki witaminowe z niedoborem węglowodanów. Zjadanie ich na noc poprawia sen, ale nie likwiduje problemu tylko go maskuje. To o czym pisałem, czyli pewna grupa osób, której to służy - to naprawdę niewielki odsetek. Raczej zwykle radziłbym sprawdzić, czy nie ma niedoborów witamin z grupy B.
OdpowiedzUsuńW zasadzie mógłbym napisać, że słodziki są zbędne :) Problem polega tu na uzależnieniu się od słodkiego. Najprościej jest po prostu powoli zmniejszać ilości cukru, jakich się używa. Zwykły biały cukier jest szkodliwy - to fakt niezaprzeczalny. Jednak co do słodzików - nie wchodząc w szczegóły - to nowe badania ciągle odsłaniają nowe skutki ich działania. Klasyczny aspartam - obecnie twierdzi się, że nie ma badań o jego szkodliwości. Sam nawet tak uważałem dopóki jednak nie dotarłem od informacji o badaniach z przed 70 prawie lat, gdzie jasno pokazano jego szkodliwość. Tyle tylko, że potem zamieciono wszystko pod dywan.
Problem z innymi słodzikami polega choćby na tym, że wywołują insulinoodpornośc. Jest słodkie, więc jest i wyrzut insuliny - tyle, że nie ma czego rozprowadzać do komórek. Trudno do końca powiedzieć co z tego może jeszcze wyniknąć.
Wiara w słodziki wypływa wprost z wiary w kalorie. Jeśli coś nie ma kalorii to nie może tuczyć. Otóż może. Tak samo jak coś co ma dużo kalorii tuczyć nie musi. Np. spirytus :)
A jak to się ma do Erytrytolu? Dodany do żywności, mimo tego, że jest słodki obniża wyrzut insuliny. Co o tym myślicie?
OdpowiedzUsuńRaczej nie obniża, ale teoretycznie nie podwyższa. Niby też jest najzdrowszy, ze wszystkich słodzików. Co wyjdzie za kilka lat tego jeszcze nie wiadomo.
UsuńNatomiast te teorie nie uwzględniają wpływu psychiki. Jak tylko pomyślisz o zjedzeniu za chwilę czegoś słodkiego, nawet jeszcze przed włożeniem tego do ust - już następuje reakcja fizjologiczna, m.in w postaci wyrzutu insuliny.
A czy to uwarunkowanie nie może z czasem ulec wygaszeniu, jeżeli ktoś systematycznie będzie jadł tego typu pokarmy?
UsuńRaczej nie. Często poziom cukru i insuliny mierzy się u zwierząt, które nie wiedzą co za chwilę dostaną do zjedzenia. Jeśli w grę nie wchodzi zapach to cały proces zaczyna się dopiero, gdy pokarm dostanie się do pyska zwierzaka. Człowiek zwykle wie wcześniej czy będzie jadł słodkie czy nie i organizm reaguje wcześniej.
UsuńPrzynajmniej w normalnych warunkach, bo w badaniach laboratoryjnych może nie wiedzieć co dostanie i dlatego wyniki będą inne od tego co następuje w normalnych warunkach życiowych.
UsuńCzyli wydzielanie insuliny jest trwale związane z pobudzeniem odpowiednich receptorów na języku tudzież bezpośrednio odpowiednich neuronów w mózgu? Pytam, bo myślałem dotąd, iż jest to reakcja uwarunkowana, a nie wrodzona.
UsuńWychodzi na to, że samo myślenie o czekoladzie (a co dopiero pisanie o odczuwaniu słodkiego smaku) może być tuczące :)
Myślę, że to jest częściowo oparte na warunkowaniu środowiskowym. Przynajmniej to sprzężenie psychiczne. Wiele osób tak ma, że zaczyna być głodna pod wpływem myślenia o jedzeniu. Np. całe marketingowe przekonywanie o katabolizmie sprawia, że ludzie uważają, że ciągle są głodni. Tym samym m.in. pobudzają wyrzut insuliny.
UsuńNatomiast sam mechanizm w sensie fizjologicznym jest oczywiście wrodzony.
Stefan,
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem w jednym z dzienników, że przysiad warto robić 2xtydzień. Czy w takim układzie takie układ miałby sens:
pon - przysiad (rampa bez upadkowa)
wt - drążek (drabina)
śr - PP(rampa bez upadkowa)
czw - drążek (drabina)
pt - MC(rampa bez upadkowa)
sob - drążek (drabina)
ndz - przysiad (rampa bez upadkowa)
pon - dipsy (drabina)
wt - wiosło (rampa bez upadkowa)
Oczywiście rotatory są obecne. Żurawia z uwagi na kolano nie mogę jeszcze włączyć.
Czy może lepszą opcją będzie taki układ gdzie przysiad jest tylko 1xtydzień:
pon - przysiad (rampa bez upadkowa)
wt - drążek (drabina)
śr - PP(rampa bez upadkowa)
czw - drążek (drabina)
pt - MC(rampa bez upadkowa)
sob - drążek (drabina)
ndz - wiosło (rampa bez upadkowa)
pon - dipsy (drabina)
Przysiad można robić i 6 razy na tydzień. Tutaj pytanie, czy ma sens w Twoim wypadku aż tak się rozdrabniać z treningami i tworzyć mikrocykl na 8-9 dni. No i każdy powinien mieć przynajmniej 1 dzień wolny.
OdpowiedzUsuńZ uwagi na wzrastający ciężar w poszczególnych treningach i liczbę powtórzeń przy ćwiczeniu drabiną, co ma wpływ na długość treningu i pobudzenie po treningu, co następnie ma wpływ na sen chciałem, aby treningi trwały możliwie krótko. Z tego co zaobserwowałem jeśli chodzi o sen b. służą mi treningi krótkie 20-30min. Stąd chciałbym się tego trzymać.
OdpowiedzUsuńNa bazie Twoich wskazówek i moich ograniczeń poniżej zmodyfikowałem te 2 mikrocykle:
pon - przysiad (rampa bez upadkowa) + drążek (drabina)
wt - PP(rampa bez upadkowa)
śr - drążek (drabina)
czw - MC(rampa bez upadkowa)
pt - drążek (drabina)
sob - wiosło (rampa bez upadkowa) + dipsy (drabina)
ndz - wolne
Druga wersja:
pon - przysiad (rampa bez upadkowa) + drążek (drabina)
wt - PP(rampa bez upadkowa)
śr - MC (rampa bez upadkowa)
czw - drążek (drabina)
pt - przysiad(rampa bez upadkowa) + drążek (drabina)
sob - wiosło (rampa bez upadkowa) + dipsy (drabina)
ndz - wolne
Który z powyższych byłby bardziej optymalny przy takim zestawieniu. Czy jest sens w takim wypadku dodawać ten drugi trening przysiadów w tygodniu bo sumie do tego to się sprowadza.
Bardziej ta druga wersja ma sens.
OdpowiedzUsuńCo do snu to przyczyn może być wiele. Brak jakichś mikroelementów, stres itd.
Dzięki Stefan za pomoc. Spróbuję ćwiczyć w ten sposób. W temacie snu, wiem że to temat złożony. Jeśli chodzi o mikroelementy to czy polecasz jakąś suplementację czy też jakieś źródła naturalne? Obecnie jedyne suplementy jakich używam to Wit C (Stanlab) + oliwa magnezowa. Z warzyw codziennie jem marchew i pietruszkę (korzeń), ponadto pomidor, ogórek kiszony, papryka, czasem też rzodkiewka, ostatnio rzadko sałata, jedno jabłko dziennie - wszystko sklepowe. Reszta standardowo tj. mięso wieprz. pieczone własnoręcznie, kotlety czy coś innego na obiad, ziemniak, jajecznica z pięciu jaj na kolację (ostatnio ziemniaki i jajecznicę zacząłem solić). Czegoś tu pod względem mikroelementów może brakować?
UsuńZależy ile jesz tych warzyw. Może być za mało. Witaminy z grupy B można pozyskiwać z yerby lub kup sobie Lewitam.
OdpowiedzUsuńCześć Stefan, mam pytanie. Czy dobrze myślę, że wzmacniając mięsień poprzeczny brzucha mogę sprawić by brzuch był mniej wystający? Jeśli tak, to jakie ćwiczenia na ten mięsień polecasz? Jeśli planki, to chciałbym coś trudniejszego, bo są dla mnie za łatwe. Czy podciąganie nóg (bioder) w zwisie na drążku również ćwiczy ten mięsień?
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy zmniejszy brzuch. Mięśnie też mają swoją masę. Choć prawdą jest, że silny poprzeczny nieco lepiej będzie "upychał" trzewia w środku :)
OdpowiedzUsuńOgólnie izolacja poprzecznego polega na wykonywaniu ćwiczeń na brzuch - głównie wznosów - z wciągniętym brzuchem.
A ćwiczenia izometryczne jak planki, lub front lever? Albo trudniejsze wersje planków - "leżenie" brzuchem na podłodze z wyciągniętymi nad głowę rękoma i podpieranie ciała na czubkach palców stóp i dłoni.
OdpowiedzUsuńPod warunkiem, że będą robione z mocno wciągniętym brzuchem.
UsuńCzy ktoś z Was ma zamiar wybrać się na seminarium Roberta Piotrkowicza, którego tematem będzie "dieta tłuszczowa"? Warto wybrać się na takie seminarium? :)
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie odnośnie miodu.
OdpowiedzUsuńWiadomo - ma w obie cukier :-)
Ma też całe mnóstwo innych pożytecznych składników, no i jest wielce smaczny.
Czy w ograniczonych ilościach daję radę, czy jednak należy zachować dużą rezerwę.
Chodzi o pewny miód z polskiej pasieki, mało oszukany, albo wcale.
Podobnie wart uwagi jest pyłek pszczeli (kwiatowy), składnikowo rewelacja, ale wiadomo, że dla alergików niewskazany.
Jest jeszcze propolis, mleczko pszczele itp.
Nie każdemu miód służy, ale jeśli Cię "ciągnie" do miodu, to w niewielkich ilościach jest ok.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy możesz Stefanie przybliżyć temat ładowania białkowo tłuszczowego lub mieć to na uwadze podczas pisania kolejnego artykułu?
OdpowiedzUsuńSpróbuję, ale nie wiem kiedy. Mam jeszcze kilka innych ciekwaych rzeczy w planach :) No i ciągle coś wyskakuje co zajmuje czas i uwagę.
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem, kiedyś po prostu coś wspomniałeś o tym w moim dzienniku i bardzo mnie to interesuje a nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat :)
UsuńTemat trzeba ogarnąć. To co na teraz mogą Ci napisać to, że nie należy się spieszyć z pulsacjami. Trzeba najpierw ogarnąć dla siebie dietę. Ile faktycznie jest Ci potrzebnych danych składników oraz jakie pokarmy Ci służą a jakie nie. Np. nie każdy rodzaj mięsa dla każdego. Dopiero na tej bazie można zacząć myśleć o pulsacjach.
UsuńCzy słyszeliście o tym, że Hindusi nierzadko dożywają do 80+ roku życia i praktycznie nie chorują na nowotwory?
OdpowiedzUsuńTutaj o tym jak wyglądają współczesne badania "naukowe" http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/cola-zdrowsza-od-wody/
OdpowiedzUsuńCo do Hindusów, to nierzadko umierają z głodu w dzieciństwie, a nie dożywają 80+. Tyle to dożywa niewielki procent. Już wiele razy podkreślałem, że pokolenie urodzone w okolicach pierwszej wojny światowej to ludzi, którzy częstokroć żyli ok. 100 lat. Sam znam wiele takich przypadków. Po prostu ci ludzie jedli normalniejsze jedzenie niż współczesne. Zapomina się też jakoś chętnie, że przywoływanie często Hunzowie też jedzą trochę mięsa i sporo przetworów mlecznych, tyle, że naturalnych. Dajmy więc sobie spokój z ciągłym wracaniem do propagandy wege.
Żeby jednak być obiektywnym - niski poziom nowotworów może być związany z większym spożyciem curry i kurkumy.
Czyli należałoby rozważyć włączenie tych przypraw do diety? Oczywiście w wersji naturalnej, bo podejrzewam, że sklepowa może być na podobnym poziomie co cynamon.
UsuńNa pewno nie zaszkodzi, działają przeciwzapalnie. Tylko dobrze jest zacząć od małych dawek i stopniowo przyzwyczaić organizm. Mnie np. dobrze podchodzą jajka sadzone posypane kurkumą.
UsuńOczywiście pisząc o tych dożywających prawie setki, miałem na myśli Polaków.
OdpowiedzUsuńJak Waszym zdaniem najlepiej badać poziom cukru we krwi? Glukometr, z żyły? Czy badania ogólnoprzyjęte rano na czczo są Waszym zdaniem wiarygodne?
OdpowiedzUsuńNa czczo, krew z palca. Są nawet takie "domowe". Po posiłku też można, ale oczywiście wynik będzie większy. Pełną informację daje porównanie obu tych pomiarów.
OdpowiedzUsuńJak się te domowe nazywają? Ostatnio bardzo obnizylem węglowodany i chyba coś jest nie tak. Bo cały czas mam suche usta, chce mi się pić i jestem osłabiony. Podnioslem poziom ww, ale sytuacja się nie normuje.
UsuńStefanie, co robić w takiej sytuacji jak powyższa? Tzn takie objawy. Przejmować się bardzo? Czy zwiększyć ww i czekać?
UsuńJak zapytasz w aptece o glukometr to zapewne jakiś będą mieli.
OdpowiedzUsuńJeśli ostatnio i to nagle zmieniłeś dietę to mogą pojawić się czasowo problemy. By cokolwiek więcej stwierdzić musiałbym więcej wiedzieć.
1. Ile masz lat.
2. Co dokładnie jadałeś przed zmianą.
3. Co dokładnie jesz teraz.
4. Dla świętego spokoju zmierz sobie też temperaturę.
25 lat, na paleo jestem od 3 lat, jadłem około 70-80g ww, teraz zmniejszyłam przez okres 1-2 miesięcy do 40g przy czym zmniejsYlem też B i T, bo nie trenowalem i pracowałem w delegacjach. Teraz nadal paleo. To jest tłuszcz zwierzęcy, białko, bez pszenicy, ziaren, soi i innych wymysłów. Sam przygotowuje posiłki od zera. Dawki Wit C 4-5g + oliwka z magnezu. Temperatura w tym momencie 36C. To możliwe? Te glukometry to pewnie drogie. Zrobię jutro badanie cukru w laboratorium.
OdpowiedzUsuń36.2C wychodzi
UsuńByć może tyle ww to za mało dla Ciebie. Nie każdy może aż tak obcinać. Układ nerwowy nie wyrabia wtedy, jak i tarczyca.
OdpowiedzUsuńGlukometry drogie nie są 30-50zł, częściej droga jest eksploatacja. Drogie bywają paski, więc kupując warto dowiedzieć się ile kosztują paski do danego glukometru.
Musisz pamiętać o jeszcze jednym, jak człowiek jest w stresie to automatycznie wzrasta poziom cukru we krwi, nawet w stresie, bo wątroba wyrzuca dodatkowo glikogen do krwi. Dlatego jeden pomiar o niczym nie przesądza.
Przy większej ilości witaminy C temp. ciała może być nieco niższa, sam rano mam zwykle ok. 35,8.
Reasumując zwiększyć dawkę ww i czekać? Pragnienie jak i suchość w ustach po pewnym czasie miną?
UsuńPowinny minąć. Jeśli w ciągu 2 tygodni się nie poprawi trzeba będzie poszukać przyczyny.
OdpowiedzUsuńMożna założyć jeszcze dziennik? Pisałem maila do ciebie, Stefanie, ale nie jestem pewien czy nadal jest aktualny.
OdpowiedzUsuńNie wiem na jaki dokładnie adres pisałeś, ale nic nie dostałem :) Ok, zaraz założę dziennik. Tam napisz coś więcej o swoim treningu, stanie zdrowia i żywieniu.
OdpowiedzUsuńStefan potrzebuje Twojej pomocy ze smarowaniem gwintow. Udaje mi sie wykonywac te 4/5 serii 6x tygodniowo. 2 tygodnie wykonywalem 5 serii po 4 powtorzenia. Potem sprobowalem wskoczyc na 5 serii po 5 powtorzen, ale skok byl tak ciezki, ze po 2 tygodniach wrocilem na 4 serie po 5 powtorzen, aby przyzwyczaic organizm. Ostatnio wskoczylem znowu na 5 serii po 5 powtorzen i znowu idzie strasznie opornie. Zmienic smarowanie gwintow, na drabine, zeby troche przelamac rutyne? Czuje sie jakby w smarowaniu gwintow 5 serii po 5 powtorzen, to byl moj maks na chwile obecna. Teraz mysle jak go przelamac.
OdpowiedzUsuńMożesz teraz robić drabinę 3 razy w tygodniu. Zacznij od 1-2-3 i dodawaj sobie po 1 do ostatniej serii, ale tylko raz na tydzień. Dobrze by też było, gdybyś wyłapał jaki mięsień wysiada i blokuje resztą, wtedy można dołożyć jakieś ćwiczenie pomocnicze.
OdpowiedzUsuńNa razie tylko jedna seria drabiny? Liczac objetosc tygodniowa to dosc spore zejscie. Dotychczas 120 podciagniec tygodniowo, teraz nawet przy wariancie 2 drabin w treningu bedzie to 36 podciagniec tygodniowo. Chyba ze taki reset jest jak najbardziej wskazany, to z pokora wracam do podstaw,
OdpowiedzUsuńZapomniałem dodać, że 2 drabiny pod rząd. Tak, będzie mniej, ale właśnie reset jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńJakie ćwiczenie najlepsze na rozciąganie pośladków? Jeżeli ktoś ma problem z podwijaniem ogona podczas przysiadu? Do wzmocnienia pół mostek, a do rozciągania?
OdpowiedzUsuńNie chodzi tylko o to jakie ćwiczenia, lecz jaka metoda. Zwykłe rozciąganie statyczne daje więcej szkód, jak pożytku. Przydatne techniki to PIR, rozciąganie odprężone, rozciąganie pod napięciem. Do tego dochodzą mobilizacje. Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że mięsień jest nierozciągnięty bo jest słaby, a nie jest słaby bo jest nierozciągnięty. Póki się nie zrozumie tej różnicy najlepiej wcale się nie rozciągać.
UsuńCo do samych ćwiczeń to kwestia, o które mięśnie pośladkowe chodzi.
A czy w początkowym okresie takiej rehabilitacji nie będzie najlepiej ograniczyć się po prostu do sumiennej nauki przysiadów? Przy odpowiednim ich napięciu mięśnie pośladkowe same powinny się rozciągnąć pod wpływem coraz głębszego schodzenia w dół w przysiadzie. Przynajmniej u siebie zauważyłem, że samo pogłębienie przysiadu wystarczyło, żeby pozbyć się największych przykurczów.
UsuńStefan, przestrzegasz przed mięsem drobiowym z masowych hodowli. Nie przejmowałem się tym, bo popularna pierś z kurczaka pojawia się na moim stole rzadko, ale potem uświadomiłem sobie, że przecież jem sporo podrobów drobiowych, jak serca, żołądki, wątróbka. Ich także powinienem unikać?
OdpowiedzUsuńAkurat podroby to to, co w kurczakach najzdrowsze, bo w organach takich jak serce czy wątroba magazynuje się najmniej toksyn i innych dobrodziejstw. O wiele lepsze są pod tym względem indyki. Te można jeść zupełnie spokojnie ale niestety są droższe.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad suplementacją wit D3,co myślicie o takiej:
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/now-foods-witamina-d3-k2-120kaps-weganskich-i5832606452.html
niby z USA, ktoś próbował?
Stefanie co może powodować problemy z utratą wagi u kobiety karmiącej/która nie dawno skończyła karmić piersią, jeśli trzyma dietę (1,5g b/kg m.c. 1,5g t/kg m.c. ok 1 g WW/kg m.c.) Wszystkie badania ma w normie (cały panel tarczycowy, lekko podwyższony cukier przed przejściem na dietę, więc może być problem z insuliną, profil lipidowy w porządku, nie ma też stanów zapalnych w organizmie, nawet witamina D jest w normie bez dodatkowej suplementacji, co jest bardzo rzadko spotykane.
OdpowiedzUsuńTest z sodą oczyszczoną też wyszedł pozytywnie, więc nie powinna mieć problemów z trawieniem białek.
Wykonuje teraz 3 razy w tygodniu trening z użyciem ciężarów w oparciu o to co opisujesz na blogu i jedyne efekty to progres w ciężarach i zwiększenie wytrzymałości, jednak skład ciała się nie zmienia, ani obwody nie spadają.
Jej otyłość jest zgromadzona na brzuchu, udach, pośladkach...Podejrzewam problemy hormonalne, ale jeszcze nie robiła żadnych badań.
A nie bierze przypadkiem jakichś leków? I ile jest na diecie i tym treningu?
UsuńJuż sama ciąża to inny świat, normalizacja hormonalna po niej trochę trwa.
Właśnie nie bierze żadnych leków, od około sierpnia tamtego roku :(
UsuńNie odpowiedziałeś na resztę pytań.
UsuńNie bierze leków, a na diecie i treningu jest od końca sierpnia :)
UsuńŹle sformułowałem odpowiedź...
To trzeba szukać dalej. Co dokładnie oznacza ta dieta? Ile je makro? Czy zjada dużo nabiału? Ile ma zielonych warzyw? Czy przypadkiem nie bierze świństw typu probiotyki?
UsuńCzemu uważasz, że probiotyki to świństwa? Czy te naturalne w postaci kiszonek to też świństwo?
UsuńO ilości makroskładników na kilogram masy ciała już wspominałem wcześniej.
Nabiał raczej ogranicza do minimum jednak, jak wiadomo ciężko go całkowicie wyeliminować bo zdarzają się różne sytuacje w życiu na które czasami nie mamy wpływu, jak chociażby brak czasu.
Czy jest jakaś przyjęta granica lub norma ile powinno się spożywać warzyw zielonych?
Musisz zrozumieć jedną rzecz. Im mniej znam szczegółów, tym mniej mogę stwierdzić. Metale ciężkie z ryb ograniczają spadek BF, zbyt ciężkie treningi niewspółmierne z wytrenowaniem danej osoby też.
UsuńWolałbym w ogóle unikać terminu probiotyki w stosunku do sfermentowanych produktów. Kapusta czy ogórki kiszone ok. To samo naturalne zsiadłe mleko, ale na tym się kończy. Tzw. jogurty czy probiotyki w tabletkach wyprawiają takie rzeczy w jelitach, że szok. Szukam jeszcze pewnych informacji, by kiedyś to porządnie opisać w artykule, tak by wszyscy zauważyli.
Ta osoba zaczynała swoje treningi w sierpniu i były one bardzo delikatne, głównie opierały się na złotych ćwiczeniach wykonywane w rampie w zakresie od 7 do 10 powtórzeń 3 razy w tygodniu. Stopniowo intensywność wraz ze stopniem wytrenowania wzrastała, jednak i to nie dawało żadnych efektów, mimo tego, że obciążenie wzrastało i poziom wytrenowania również. Na ten moment ciężko mi jest powiedzieć co konkretnie i w jakich godzinach ta osoba je, ale stara się zachować 4 posiłki dziennie i nie przekraczać 1,5 g białka, 1,5 g tłuszczu i 1 g węglowodanów na k.g. masy ciała.
UsuńChciałbym poznać odpowiedź czy jest przyjęta norma spożycia warzyw zielonych w ciągu dnia? Przykładowo: jedna sałata zielona :)
Jak na kobietę, która chce zrzucić wagę to może być tego za dużo. Dałbym 1 gram B i T przez 6 dni w tyg. a jeden dzień 1,5. Natomiast ww ściąć do 50 gram na dobę.
UsuńNie ma normy. Zapotrzebowanie na mikroelementy to sprawa dość indywidualna. Skład warzyw też może się znacznie różnić w zależności od gleby, sposobu nawożenia czy przechowywania. Wreszcie są osoby, którym prawie wcale nie trzeba dodatków roślinnych, a są takie, które muszą mieć ich sporo. Trzeba do tego dość na drodze doświadczenia, obserwacji swojego samopoczucia czy nawet stolca.
Dobrze, dziękuję :) w takim razie tak zrobię i zobaczymy jak będzie :)
UsuńNawiązując jeszcze Stefan do tego resetu treningowego, to zawsze tak wyraźnie chodzi się z objętości treningowej, aby potem powrócić i przeskoczyć swoje obecne możliwości? Pytam, ponieważ teraz zaczynam się zastanawiać, czy może za często ćwiczę na górnej granicy i przez to nie mogę przeskoczyć na wyższy poziom. Innymi słowy chętnie dowiedziałbym się kiedy Ty sam decydujesz o zejściu z objetości/ intensywności, aby wrócić silniejszy. Bo nie chciałbym popaść w drugą skrajność, czyli folgowanie sobie na treningu.
OdpowiedzUsuńCzasem chodzi o objętość, czasem o zmniejszenie ciężaru. Zależy od tego jak wyglądał wcześniejszy trening. Często przebywanie w sferze wysokich obciążeń u wielu osób będzie bardziej hamowało rozwój niż wzmagało. Dlatego dodajesz pow, czy ciężaru, ale przynajmniej raz na kilka miesięcy robisz reset. Tak przynajmniej robi się wtedy, gdy nie stosuje się bardziej złożonych systemów periodyzacji.
OdpowiedzUsuńMam już gotowy wykres porównawczy, tylko nie wiem kiedy się wyrobię z pisaniem artu na ten temat.
Chodzi o to, że to jest trochę inna droga niż to co opisywałem przy periodyzacjach. Mniej kłopotliwa dla amatora.
http://paleostrefa.pl/bordowy-koktajl-potreningowy.html
OdpowiedzUsuńCo o tym sądzisz Stefanie? :)
Poważnie pytasz, czy kpisz? To jest przykład jak każdą brednię można nazwać paleo tylko dlatego, że to ostatnio modne słówko.
OdpowiedzUsuńPoważnie pytałem :)
UsuńUważasz, że jakieś proszki jagodowe czy buraczane mieszczą się w paleo? Mieszanie tego wszystkiego jeszcze z wodą gazowaną może dać ciekawy efekt. Podejrzewam, że po wypiciu czegoś takiego nie wyszedłbym przez kilka godzin z WC.
OdpowiedzUsuńZauważyliście, że dziwnym trafem wszystkie takie cuda zawsze są słodkie? :)
UsuńStefan, a`propos plusów "butt wink" to mówiłeś o tym arcie?
OdpowiedzUsuńhttp://www.strengthsensei.com/the-butt-wink-has-its-advantages/ Bardzo ciekawe!
"Over the last years I have been asked numerous times about the Butt Wink."
UsuńMy answer is simple:
The Butt Wink is to strength training, what butter is to nutrition. It has a bad reputation for no substantial reason…
"The exact opposite is true. An optimal squat with a minimal Butt Wink is one of the best exercises to keep your knees and back healthy over a long time…
Conclusion:
A Butt Wink has its advantages. A full squat with a minimal Butt Wink IS ALWAYS SUPERIOR to a half squat with no Butt Wink…."
Nie wiem teraz, czy akurat to czytałem. W każdym razie trzeba pamiętać o jednym, zawijanie ogona zawijaniu ogona nierówne :)
OdpowiedzUsuńCo ile dni robić drabinę w podciąganiach i ile powinny trwać przerwy między seriami?
OdpowiedzUsuńTutaj tez ciekawe zdanie na temat butt wink:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=opfYVov-IyA
Nie ma reguł dla wszystkich. Myślę, że warto spróbować robić drabinę ze 3 razy w tygodniu. Jeśli podciąganie idzie dość trudno to przerwy 1 minuta, jeśli idzie naprawdę trudno i 3 ruchy to już dla Ciebie wysoki poziom trudności to można na razie przerwy robić nawet 2-3 minuty.
OdpowiedzUsuńPowracający temat - zakwaszenie organizmu.
OdpowiedzUsuńRzecz, którą powtarzam już do znudzenia od kilku lat. Jednak żeby nie było, że to tylko mój wymysł:
https://www.youtube.com/watch?v=hF0qAd1JrJA
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/247902/fenomenalna-kuracja-dr-wahls-plan-leczenia-stwardnienia-rozsianego-i-innych-chorob#buy
OdpowiedzUsuńCzytał ktoś :)
? :)
UsuńWiesz ile mam książek w kolejce?:) Już dawno nie wyrabiam z czytaniem, a im więcej czytam tym kolejka dłuższa.
OdpowiedzUsuńWygląda to ciekawie, jeśli uda mi się dotrzeć do tej książki to gdzie ją tam wcisnę do kolejki.
No właśnie mam to samo i wolałem zapytać, bo zawsze lepiej coś przeczytać z "polecenia" :)
UsuńCzy masz Stefanie coś godnego uwagi do przeczytania? Skoro już jesteśmy w tym temacie? :)
To zależy na ile potrafisz krytycznie oceniać informacje. Rzadko jest tak, bym zgadzał się z autorem w 100%, czasem wręcz jest tak, że 50% jest bardzo wartościowa, a reszta jest wielką pomyłką. Jak masz ochotę na taką selekcję to np. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/112784/smacznego-chorzy-z-powodu-zdrowego-jedzenia
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zgadzam się z tym co pisze o witaminach, choć często brak po prostu jednoznacznego rozróżnienia, czy chodzi o naturalne czy apteczne syntetyki. Jednak po tym jak w moim przypadku witamina C zdziałała cuda raczej zdania nie zmienię. Ciągle ktoś się zgłasza komu poleciłem witaminę C w proszku, bo nagle cudownie wyzdrowiał. Jeśli natomiast odnieść to co tam jest napisane do aptecznych syntetyków, to jestem skłonny się zgodzić.
Znajdziesz też wiele innych niepewnych rzeczy, ale to już jak przeczytasz możemy podyskutować. :)
Dobrze, dziękuję :)
UsuńTutaj jest prezentacja dr Wahls z TED z polskimi napisami. https://www.youtube.com/watch?v=KLjgBLwH3Wc
OdpowiedzUsuńMam przyjaciela chorego od kilku lat na stwardnienie rozsiane. Leczony najlepszymi lekami, zero poprawy. Od kilku dni jest diecie low-carb i twierdzi że już czuje się o lepiej.
Czy ktoś z Was korzysta z domowego urządzenia (miernika) do pomiaru cholesterolu? Czy warto takie urządzenie kupić i czy ewentualnie moglibyście jakieś sprawdzone polecić?
OdpowiedzUsuńZacząłbym od pytania, jaki jest sens częstego mierzenia poziomu cholesterolu.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie od razu częste :). Raz na jakiś, czas cokolwiek to znaczy :). Ja mam wszystkie wyniki dobre (w normie), ale akurat cholesterol jako jedyny trochę u mnie szwankuje, więc pomyślałem żeby to bardziej kontrolować. Badania w przychodni (UK) to co najmniej dwie wizyty a szkoda mi na to czasu. Badanie w domu to kilka chwil a i domownicy mogą skorzystać.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, póki cholesterol jest w granicach 200-300 nie ma się czym martwić. Gorzej jak jest mniej, nieco mniej gorzej jak więcej.
OdpowiedzUsuńNie mam doświadczenia z takimi więc na temat konkretnych modeli nie będę się wypowiadał, ale jak już to szukałbym takiego, który mierzy poziom trójglicerydów, bo jakby nie było to jest najważniejszy wskaźnik.
Chciałbym się dowiedzieć jak doczepiacie obciążenie, np. przy podciąganiu? Na ostatnim treningu pękła mi klamra od pasa i chyba muszę zmienić siłownię, albo zainwestować w swój pas lub znaleźć inny sposób.
OdpowiedzUsuńJeśli już ciężary stają się spore to tylko solidny łańcuch. Da się kupić w np. castoramie czy podobnym za kilka groszy. By się nie wcinał w ciało można go owinąć ręcznikiem czy szmatą na brzuchu.
UsuńNajlepiej jest go sobie porządnie obszyć jakimś grubym materiałem. Jak ktoś sam nie umie szyć, to każda krawcowa sobie z tym poradzi.
UsuńCo myślicie na temat takiej rozgrzewki albo ćwiczeniach na początek dnia?
OdpowiedzUsuńhttp://elliotthulse.com/daily-bioenergizer-warm/
Przerost formy nad treścią. Niby po co przeciętna, zdrowa osoba miałaby zaczynać dzień od rozciągania? Jeżeli już rozciąganie jest komuś potrzebne, należy je dobrze zaplanować i odpowiednio wkomponować w plan dnia, bo np. wykonywane przed treningiem może doprowadzić do kontuzji.
OdpowiedzUsuńPoza tym facet robi tyle kotów, że aż żal to oglądać.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś chce zacząć dzień od lekkiej rozgrzewki, powinien po prostu zrobić trochę wymachów wszystkimi kończynami, a potem 1-2 serie po 10 przysiadów bez obciążenia i ewentualnie trochę lekkich pompek.
Stefanie, robię przysiady 6 razy w tygodniu samym gryfem, 2 serie po 10 powtórzeń w celu opanowania techniki. Pomyślałem nad zmianą na 3 serie po 5 powtórzeń, 6 razy w tygodniu ponieważ w końcowych ruchach brakuje mi siły. Co o tym sądzisz? Mam jeszcze pytanie do reszty osób uczestniczących w dyskusji. Jakich przypraw używacie do mięs, jajek, sałatek?
OdpowiedzUsuńSiłą rzeczy długo tak nie można, bo zanudzisz organizm. Spróbuj tak jak napisałeś. Musisz te schematy zmieniać raz na 4-8 tygodni.
OdpowiedzUsuńPrzyprawy:
- najczęściej sól i pieprz
- czasem: curry, kurkuma, imbir, kardamon, cynamon, bazylia.
http://paleosmak.pl/2014/08/najprostszy-dezodorant/
OdpowiedzUsuńCiekawa alternatywa, pytanie czy rzeczywiście taka dobra?
Jak powinien wyglądać trening u młodej osoby ze stwardnieniem rozsianym? Bo odkąd oglądnąłem prezentacje dr Wahls, bardzo zaciekawił mnie ten temat :)
Nie do końca przekonuje mnie tam ta mąka ziemniaczana. Niektórzy używają nawet tylko samej sody z wodą.
OdpowiedzUsuńZ SM byłbym dość ostrożny. Jak przy wszystkich schorzeniach układu nerwowego wysiłek fizyczny jest wskazany, by przynajmniej zahamować postęp choroby. Jednak jego poziom i rodzaj trzeba dobierać bardzo indywidualnie. Zależy od nasilenia choroby, od tego na ile ktoś jest wytrenowany, gdy choroba się pojawiła itd. Trzeba obserwować czy dany trening nie nasila objawów. Są ludzie z takimi schorzeniami, którzy aktywnie uprawiają sport niemal wyczynowo, a są tacy którym zaszkodzi krótki trening jeśli będzie nieco bardziej intensywny.
Dziękuję :)
UsuńCo do deo z sodą to mnie np podrażniało, mimo, że zrobiliśmy z żoną na oleju kokosowym delikatny. Również nie działał jakoś szałowo, po połowie dnia już przestawał... Jeśli chcecie mogę wrzucić link do bio dezodorantu w sztyfcie, bez aluminium i chemii, który nie blokuje potu ale eliminuje brzydki zapach (bakterie). Niestety nie kosztuje 5 zł jak kulki z aluminium w rossmanie, tylko trochę więcej. Do tego oliwka magnezowa i ekstra cały dzień się wytrzymuje.
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to możesz wrzucić.
OdpowiedzUsuńJak coś nie jest jawnym spamem nastawionym na sprzedaż to nie ma przeciwwskazań do wrzucania takich linków.
http://www.eco-cosmetics.pl/dezodorant-w-kulce/
OdpowiedzUsuńże tak się wyrażę - klucz do tego, że działa to tlenek cynku. Nie blokuje pocenia jak aluminium (co jest pozytywne, bo pocić się trzeba) a niweluje zapach.
Jak znajdziecie coś podobnego a tańszego, dajcie znać.
Ciekawy art o witaminie D - która wg tego, co jest tam napisane jest nie tyle co witaminą a hormonem anabolicznym, ma też wpływ na poziom testosteronu - może dlatego mężczyźni na zimę tyją, bo jest mniej słońca, czyli mniej testosteronu:)
OdpowiedzUsuńhttp://slawomirambroziak.pl/legalne-anaboliki/witamina-d-zwieksza-zdolnosci-wysilkowe/#more-902
Zimą niestety, kiedy słońca brak jedyne naturalne źródło to tłuste ryby albo solarium na to wychodzi. Niby w żółtku jaja jest sporo, ale raczej niewystarczająco. Co Wy o tym myślicie?
Ani solarium ani tłuste ryby. Nie to promieniowanie, a co do ryb to obecnie raczej radzę unikać. Od kilku lat jest to najbardziej toksyczna żywność.
UsuńCoś obecnie za dużo wszyscy krzyczą o witaminie D, a jak wszyscy krzyczą to ja robię się podejrzliwy. Czemu natomiast nikt nie wspomni, że jest obecna w żółtku jajek? Bo jaka be, a ryby samo zdrowie :)
W żółtku jaja jest niby sporo mniej niż w rybach, przynajmniej wg tego linku:
Usuńhttp://www.sfd.pl/Witamina_D__a_poziom_testosteronu-t789333.html
Taki niby rozkład:
Makrela surowa 360IU
Tunczyk z puszki 236IU
węgorz świeży 1200 IU
śledź w oleju 808 IU
łosoś (gotowany/pieczony) 540 IU
żółtko jajka(sztuka) 54 IU
Nie jest napisane na jaką wagę np w łososiu wypada 540IU, ale jeśli na kg, to odpowiada to 10 jajkom... Ja jem dziennie 3-5 i to jest max dla mnie.
Oczywiście ryby jakie są to wiemy, pytanie z czego zimą uzupełniać wit D (chyba, że nie trzeba, ale wg badań z linku ładnie testosteron podnosi, więc może warto się zainteresować). U mnie 10 jajek dziennie nie przejdzie, jak zjem 2-3 dni po 5 sztuk to muszę sobie robić dzień przerwy bo zbyt monotematycznie się robi.
Jest też w wątrobie i serach żółtych.
UsuńDawniej też nie każdy miał dostęp do ryb, a jakoś aż tyle niedoborów nie było. Ilości może nie są duże, ale liczy się też przyswajalność jak i to, że nie dostajemy w pakiecie zestawów toksyn.
Można się ostatecznie zdecydować na tabletki, ale tu byłbym raczej bardzo ostrożny.
Jest normalne, że zimą nieco spada nam poziom samopoczucia, libido, motywacja itd. Tabletki wszystkiego nie załatwią. Człowiek też podlega rytmom natury.
Muszę się do wątróbki przekonać, bo jakoś nie mogę, odrzuca mnie:) ale chyba warto się zmusić.
UsuńStefan, pamiętam, że pisałeś, że najlepsze na zrzucanie sadła są złote ćwiczenia. Niestety doszedłem do takiego momentu, że wylewanie litrów potu podczas przysiadów i martwego ciągu przestało być efektywne. Sporo zrzuciłem, ale wciąż wiele brakuje, by można było powiedzieć o mojej sylwetce, że jest estetyczna. Aerobów nie polecasz, więc co tu zrobić?
OdpowiedzUsuńPatryk, a jak stoisz z dietą? Ile B, T i W na kg ciała, co z tłuszczami roślinnymi (omega 6), jakie węgle i kiedy? jaki masz poziom BF, jakie fałdy?
OdpowiedzUsuńWiem, że Stefan będzie o to pytał więc wyręczam go:) sam aktualnie dopalam resztki tłuszczku, zajrzyj do poprzedniej odsłony dyskusji, mniej więcej pod koniec jej Stefan mi doradzał co nieco.
Stefan już zna moją dietę, pisałem o niej w dzienniku. Dodam, że od dawna węglowodany dostarczam tylko z owoców, warzyw i niewielkich porcji miodu. Sadło schodziło, ale przestało, albo schodzi znacznie wolniej. Ponieważ tyję w miejscach mało szczęśliwych dla faceta (klatka piersiowa, tyłek), szczególnie zależy mi na redukcji. Dzięki, zerknę.
OdpowiedzUsuńPatryk w Twoim przypadku to bym wskazywał na problem z estrogenami. Coś ewidentnie Ci je podbija. Albo plastikowe opakowania żywności, albo jakiś pokarm, albo wreszcie niski poziom kwasu w żołądku powoduje rozwałkę flory jelitowej, która ma także za zadanie wyłapywanie kseno i fitoestrogenów.
OdpowiedzUsuńStefan,
OdpowiedzUsuńMoglbys napisac cos wiecej w tej kwestii. Samemu mam problem z odkladaniem sie tluszczu na posladkach. Sprawa jest o tyle specyficzna, bo miesnie brzucha mam normalnie widoczne, takze ten bf nie jest jakis wysoki. Rozumiem ze moglbym zmienic pojemniki plastikowe, w ktorych biore jedzenie do pracy na szklane? Gdzie szukac przyczyn, albo jakie badania zrobic z tymi estrogenami?
Stefan, zapewne problem z estrogenami był. Pojawiają się głosy, że mięso zwierząt masowo hodowanych pogarsza sprawę, więc może i nadal jest. Ale od czasu gdy przykładam się do diety wszystko idzie ku lepszemu, nie tyję. Chodzi mi o to, że chudnę za wolno, muszę bardziej przyłożyć się do redukcji.
OdpowiedzUsuńMięso zwierząt hodowlanych masowo może trochę pogarszać sytuację. Dużo zależy jakie to mięso. Jeśli masz problem z estro najlepiej unikać drobiu, bo jest najbardziej problematyczny.
OdpowiedzUsuńCo do chudnięcia to tuż może w grę wchodzić niecierpliwość :) Na początku po zmianie diety wszystko idzie ładnie w dół. Po pewnym czasie już nie. To jest normalna reakcja organizmu. Nie chce się tak po prostu pozbywać zapasów energetycznych. Jeśli nadal idzie w dół, ale już wolno to nie ma co za dużo kombinować. Tak to już jest. Jeśli stoi od kilu miesięcy to wtedy trzeba ustalić najpierw na jakim poziome stanęło. Dla większości facetów zdrowy poziom to gdzieś 8-10%. Wygląda się już całkiem dobrze i jeśli nie jedzie na zawody nie warto schodzić niżej. Jednak niektórzy zatrzymują się na wartości 12-15% i wtedy trzeba już mocno przyjrzeć się szczegółom.
Matuesz24
OdpowiedzUsuńW Polce ciężko o takie badania, a i nie ma sensu. Te fałdy, które wyliczyłem - jeśli dominują - to ewidentny problem z estrogenami.
Tak jak pisałem wyżej - najlepiej unikać drobiu, unikać strączkowych. O plastiku już wiesz. Odstawić piwo, jeśli już chcesz się napić to czystej.
Dalej - dodać sobie więcej warzyw, szczególnie brokuły i kalafior.
Można spróbować brać propolis ze względu na chryznyę.
Jeśli to wszystko nie pomoże to wtedy można zacząć się zastanawiać nad florą jelit. I tu od razu dodam, że trzymać się z daleka od wszelkich jogurtów i aptecznych probiotyków.
A dlaczego akurat brokuły i kalafior? :)
UsuńBo zawierają najwięcej substancji dezaktywujących estrogeny, czyli inhibitorów. Są to tzw. indole. Tu głównie idol-3-karbinol.
UsuńBardzo ciekawe! Dziękuję za odpowiedź! A więc idę po kalafiorka i brokuły! Nie było tego w mojej diecie.
UsuńI tak było, szło ładnie w dół, jednocześnie pojawiał się przyrost mięśni(dlatego waga nawet wzrosła), ale ponieważ miałem całkiem sporo do zrzucenia, gdy przyszedł czas spowolnienia lub ustania efektów redukcyjnych samej diety i złotych ćwiczeń, wciąż byłem zalany, i to w tych mało szczęśliwych miejscach. Co wypracowałem, zostało, nie tyję, ale dochodzi już rok intensywnych treningów i radykalnej diety, a ja wciąż borykam się ze szpetną lipomastią, bokami i cellulitem na zadzie. Moja cierpliwość faktycznie się kończy. W tym tempie zrzucę sadło za kilka lat. Gdy w końcu zrobię dobre fotki sylwetki, dobrze będzie pogadać o tym na moim dzienniku. Jeszcze jedno, mnie też zaleciłbyś wspomaganie się suplementami, by podwyższyć testosteron?
OdpowiedzUsuńByć może problemem może tu być także - paradoksalnie - zbyt restrykcyjna dieta. Organizm nie lubi trwających długo nadmiernych restrykcji.
OdpowiedzUsuńNa pewno Lewitan czy yerbę możesz sobie zafundować jako źródła witamin B. Propolis też możesz wypróbować. Wspomniane wyżej warzywa ze względu na zawartość indoli.
A co z cynkiem?
OdpowiedzUsuńZ cynkiem bym zaczekał. Jak jesz jajka i mięso powinno go być wystarczająco. Inna sprawa to kwestia przyswajania, ale nad tym pomyślimy jeśli powyższe się nie sprawdzi - zobacz co napisałem powyżej Mateuszowi.
OdpowiedzUsuńCo myślicie o moczeniu orzechów, rzeczywiście taka ekstra sprawa jak piszą?
OdpowiedzUsuńhttp://dietetycy.org.pl/moczenie-orzechow-nasion/
http://www.dziewczynainformatyka.pl/zdrowie-uroda/moczenie-orzechow
Teoretycznie tak, ale w praktyce nie jestem aż tak przekonany. Lektyny są zawarte głównie w skorupach więc i tak się je usuwa. Zwykle dostaję i tak mokre orzechy, które muszę najpierw wysuszyć.
UsuńCo uważacie o serach żółtych z podpuszczką mikrobiologiczną? Lepiej kupować takie z nią czy bez?
OdpowiedzUsuńLepiej nie. Najlepiej z tradycyjną podpuszczką, tylko pytanie co który producent naprawdę stosuje podając tylko, że ser jest na podpuszczce.
OdpowiedzUsuńDrogi Stefanie, z ciekawości pytam: mając do wyboru przysiady przed lustrem i przysiady bez lustra co byś wybrał? Oglądałem filmik Alana Thala gdzie on mówi, że lustra zasłaniać, z drugiej strony kiedy robie przysiad to lubie wiedzieć, mieć pewność, że wszystko robię w pełni poprawnie technicznie i symetrycznie. Koncentruje się wtedy na jednym punkcie na wlasnym ciele i tylko ogolnym oglądem "kontroluje" poprawność.
OdpowiedzUsuńJeśli uczysz się techniki to można z lustrem, choć i tak może rozpraszać.
OdpowiedzUsuńJak robisz siłowo z ciężarem to zdecydowanie bez lustra. Jak chcesz jeszcze bardziej pracować nad koncentracją i wyczuciem ciała to robisz z opaską na oczach i zamkniętymi oczami. Opaska musi być, samo zamknięcie oczu nie wystarczy.
Stefan, możesz napisać coś więcej o zwiększeniu koncentracji za pomocą opaski na oczy? Czy jej stosowanie niesie za sobą inne warte uwagi zalety?
UsuńDzięki opasce odpada pokusa otwierania oczu, mniej światła dociera. To jest zupełnie inna reakcja mózgu. Każda część pracy jest robiona inaczej, bo w ciemno. Inny świat, inne odczucia, żeby zrozumieć trzeba spróbować. Nie bardzo da się to opisać, ale z góry ostrzegam. Na początku próbuj z symbolicznym ciężarem.
UsuńStefan, Co masz na myśli pisząc o fleksji łokcia? Przeczytałem w jednym z dzienników, że w pewnym momencie jakieś ćwiczenie trzeba tu włączyć.
OdpowiedzUsuńTo co to oznacza :)
OdpowiedzUsuńfleksja - uginanie
ekstensja - prostowanie
Azbest - czyli uginanie ramienia na bica;)
OdpowiedzUsuń1. Jakie zalecenia stosować podczas niedoczynności tarczycy w przypadku kobiety 26 lat? Lekarze nic nie przepisali. Została poinformowana, że jeżeli będzie chciała starać się o dziecko to wtedy dostanie jakieś hormony.
OdpowiedzUsuń2. Czy mając twardy ser żółty w kostce, który punktowo zaczął pleśnieć (zielony nalot) można go pookrawać i zjeść?
3. Czy to prawda, że czerwonego mięsa (wołowina) nie powinno się spożywać częściej niż raz w tygodniu? Usłyszałem od znajomego, że przy częstszym jedzeniu tego mięsa występują jakieś problemy z krwią czy coś tam coś tam.
Przede wszystkim pytanie na jakiej podstawie lekarz stwierdził niedoczynność? Czy było badane samo TSH czy pozostałe wskaźniki też? Czyli:
UsuńFT3
FT4
AntyTPO
AntyTG
kortyzol(chociaż, ten w badaniu krwi nie jest miarodajny)
Sera w kostce raczej bym unikał, chyba że jest to ser bardzo dobry jakościowo. Tutaj dobrym wyznacznikiem jest cena.
Jeśli jest dobre jakościowo to spokojnie można jeść częściej, wiadomo lepiej nie przesadzać i różnicować rodzaje mięs :)
1. Zobacz - http://www.ziolaiprzyprawy.info/2014/01/30/blog/antykoncepcja-menopauza-tarczyca-estrogeny-tg/. Zacząłbym więc od badania hormonów, głównie estro i kortyzolu. Można to nawet zrobić za pomocą pomiaru fałd tłuszczowych. Często jest tak, że leczy się tarczycę, gdy w rzeczywistości problemy z nią związane są objawem czego innego.
OdpowiedzUsuń2. Można. Jeśli jest to w miarę porządku ser żółty to da się zjeść.
3. Czerwone mięso już od lat oskarżane jest o całe zło tego świata. Głównie przez nawiedzonych wegetarian i "uczonych" na usługach przemysłu farmaceutycznego, producentów olei i wyrobów sojowych oraz suplementów. Nie mówiąc już o całej bandzie tzw. dietetyków.
Termin "czerwone mięso" jest po prostu alternatywnym określeniem największego straszaka współczesnej dietetyki, czyli cholesterolu. Tymczasem już wielokrotnie zostało wykazane, że mit o szkodliwości cholesterolu pobieranego z pokarmem nie ma żadnych podstaw naukowych.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości czerwone mięso nie tylko nie jest szkodliwe ale jest wręcz jednym z najzdrowszych i najbardziej wartościowych dla człowieka pokarmów. Paradoksalnie to właśnie zawartość cholesterolu, mioglobiny i całego szeregu niezbędnych człowiekowi aminokwasów sprawia, że mięso jest tak zdrowym pokarmem. Teoretycznie człowiek może jakoś prosperować nie tylko bez czerwonego mięsa ale nawet na diecie wegańskiej. Granicę stanowią takie kwestie jak np. wit. B12. W praktyce jednak odejmując najbardziej wartościowe pokarmy, niepotrzebnie zmuszamy organizm do samodzielnego ich wytwarzania. Zamiast dostarczyć organizmowi cholesterol i aminokwasy zapewniamy mu jedynie "półprodukty" a on musi z nich (a także z własnych kości, organów, mięśni itp.) wyprodukować to, co mu niezbędne. Tym sposobem zamiast funkcjonować na wysokich obrotach, sprawnie trawić i utrzymywać w wysokiej formie aparat ruchu i układ odpornościowy organizm rozpaczliwie walczy o utrzymanie jakiej takiej homeostazy. Naprawdę kiepski interes.
http://www.smithsonianmag.com/science-nature/triclosan-a-chemical-used-in-antibacterial-soaps-is-found-to-impair-muscle-function-22127536/?no-ist
OdpowiedzUsuń"5-chloro-2-(2,4-dichlorofenoksy) fenol Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji konserwujących dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie wynosi 0,3%.Triklosan stosowany razem z fluorem zawartym w pastach do zębów chroni kosmetyk przed rozkładem, a także zęby przed powstawaniem kamienia nazębnego oraz zapaleniem dziąseł...."
oczywiście to dla naszego dobra i tak musi być i kto myśli navzej to jest fanatykiem teorii spiskowych..
na szczęśćie mądre rządy powiedzą obywatelom gdzie jest prawda i co mają myśleć. UFFFFF!
http://wyborcza.pl/1,75477,19632128,francuskie-nastolatki-ulegaja-teoriom-spiskowym-rzad-stawia.html#BoxGWImg
Stefan, chciałbym znowu poruszyć problem, który mnie bardzo trapi - małej siły, szczególnie w przysiadach. Postaram się nagrać filmy przedstawiające, jak wykonuję to i inne złote ćwiczenia, ale ponieważ to potrwa, chciałbym zachęcić cię do zabawy w domysły. Nie mam wątpliwości, że mój przypadek jest co najmniej dziwny. Już jakiś rok dopracowuję technikę przysiadu. Raczej nie mam problemu z tzw. podwijaniem ogona, udaje mi się zejść do pełnej głębokości, nauczyłem się mocno angażować pośladki, zwalczyłem tendencję do przesuwania środka ciężkości na palce, nie zdarza mi się już schodzenie się kolan. Natomiast mam problem z nadmiernym przechylaniem tułowia, dlatego stosuję niewielką podkładkę pod pięty (zamiast butów), trudno mi trzymać gryf w dłoniach podczas schodzenia, jeśli porządnie się nie rozciągnę, nie potrafię zrobić pełnego przysiadu z gryfem na plecach bez jakiegokolwiek obciążenia, musi mnie coś docisnąć, a po treningu mocno czuję jakieś mięśnie w pachwinach nóg, co zapewne świadczy o tym, że są relatywnie słabe. Moje wady postawy i dietę znasz. Ale to wszystko raczej nie tłumaczy, dlaczego po roku nadal nie jestem w stanie wykonać 10 powtórzeń z ciężarem 70 kg (ważę około 95 kg). A co najlepsze, uda i tak mocno obrywają i rosną (73 cm z lekkim otłuszczeniem). Nie oszukujmy się, moje możliwości siłowe odpowiadają możliwościom sporo mniejszej osoby początkującej. Nie ma sensu pisać, że nie powinienem patrzeć na innych, bo coś ewidentnie jest nie tak.
OdpowiedzUsuńTo podam Ci krótką piłkę - jak z mięśniami piszczelowymi? Jak z łydkami?
OdpowiedzUsuńHmm, trudno mi odpowiedzieć. Jak wielu początkującym, zdarzało mi się w krytycznej chwili podczas przysiadu przenosić ciężar na palce, przez co obrywały łydki, i udawało mi się podnieść, więc nie podejrzewam, aby problem tkwił w tych mięśniach. Może da się to zweryfikować jakimś ćwiczeniem? Dodam, że na pewno w pewnym stopniu winna jest genetyka, gdyż jestem stosunkowo kiepski siłowo w każdym ćwiczeniu, ale w przysiadzie jest najgorzej.
OdpowiedzUsuńPoza poruszoną kwestią chciałbym zadać dwa pytania. Jeśli chcę ukierunkować trening na siłę, wystarczy zmniejszyć zakresy w rampie? I drugie, czy to, że jestem genetycznie słaby (co do czego wątpliwości nie mam), odbiera mi możliwość zbudowania dużej masy mięśniowej naturalnie?
Pisałeś w dzienniku, że masz w udzie 70cm, na razie nie dochodzimy ile w tym fatu, a ile mięśnia :) Ale pytania:
OdpowiedzUsuń1. ile masz w łydce?
2. czy m. piszczelowy widać jako solidną bułę z przodu czy raczej nie?
3. czy masz dostęp do racka?
Gdybyś miała racka to można nieco mocniej uderzyć w te nogi, bez racka będzie trudno.
Trening na siłę - to zależy, jest wiele dróg i metod. Na pewno na początek warto zacząć od niskozakresowej rampy, ale to się sprawdzi do czasu. Potem trzeba nieco mocniej się nakombinować.
Na razie nie wiemy co jest przyczyną tych problemów. Tu warto pomierzyć BF by się przekonać ile z tych 92kg to mięśnie. Może jakaś ukryta wada Cię blokuje. Gdybyś ważył 60kg i miał w ramieniu mniej jak 30cm to można prowadzić takie rozważania. Skoro zaś i tak jest tego sporo, to może właśnie umiejętne skupienie się na sile jako priorytecie może Cię porządnie pchnąć do przodu.
Ponad 70 cm. Na pewno ma w tym udział tłuszcz, ale nie sądzę, aby redukcja wiele zmieniła w wymiarach nóg, zawsze miałem masywne. Obwód łydki to 43 cm. Na drugie pytanie trudno mi odpowiedzieć, chyba nie. Nie mam dostępu do racka. Małe sprostowanie, ważę około 95 kg. Dobra, pokręcę się za fałdomierzem.
OdpowiedzUsuńChętnie się nakombinuję, byle by ruszyć do przodu. Na razie kombinuję z tymi filmami i fotkami.
Pytanie do osób mieszkających w Anglii. Czy kupujecie na miejscu wit C i inne witaminy? Jeżeli tak to w jaki sposób? ebay? A może z wysyłką z Polski? Skończyła mi się wit C, którą wziąłem z PL i nie wiem w jaki sposób uzupełnić braki. Może ma ktoś sprawdzonego sprzedawcę.
OdpowiedzUsuńPatryk - szkoda, że nie masz racka. Bez racka pewnych rzeczy się nie da zrobić. Chodzi to o ćwiczenia w ogromnymi ciężarami.
OdpowiedzUsuńNa piszczelowy możesz robić coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=LvSCl9Fk8CY
Jeszcze jedna możliwość - masz może dostęp do hack maszyny?
Co myślicie zamiast lewitana dla osób nielubiących tabletek:
OdpowiedzUsuńhttp://zielonysmak.pl/kategorie/342-platki-drozdzowe-drozdze-nieaktywne-250g.html?search_query=platki&results=6
Po przeliczeniu wychodzi taniej, 100 gram lewitana to ok 10 zł, tu za 18 zł mamy 250 gram. Oczywście przesyłka dochodzi.
Co powiecie o płynach do mycia naczyń? Ktoś gdzieś trafił na wartościowe badania? Na pewno nie są obojętne dla zdrowia. Ale i znaleźć coś konkretnego na ich temat ciężko.
OdpowiedzUsuńNa pewno obojętne nie jest. Badań takich raczej się nie robi, a jeśli to ciężko je potem opublikować. Tu np. jest alternatywa:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ekorodzice.pl/ekologiczne-plyny-do-mycia-naczyn,51,52,730,strona,2.html
Nie wiem ile te przepisy są warte, nie sprawdzałem. Na pewno ten z żółtkami jajek jest raczej durny. Jajka się zjada a nie myje nimi naczyń. Szczególnie, że tłuszcz ma zmywać tłuszcz?
Ten ostatni na pewno jest skuteczny. Przecież kiedyś nie było żadnych ludwików ani innych płynów, tylko wszystko robiło się w domu z pomocą sody oczyszczonej i amoniaku.
OdpowiedzUsuńOstatni pewnie tak, mnie się nie podobał głównie pierwszy :)
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedyś był materiał na temat tego, że te same substancje dodaje się do jedzenia, kosmetyków i środków czystości :)
Dodam jeszcze coś ciekawego z własnego doświadczenia. Przez długie lata miałem poważne problemy z zatokami i praktycznie od kilkunastu lat nie czułem zapachów, albo słabo. Nagle po kuracji witaminą C wrócił węch i od jakichś 2 lat czuję wszystko mocno. Niby powinienem się cieszyć, ale teraz zapachy wszystkich kosmetyków, szamponów itd. drażnią mnie jak diabli, nie raz aż do bólu głowy. Jak wejdę do łazienki, gdzie ktoś niedawno się czymś takim mył to od razu chcę uciekać.
Zastanawiam się, czy ktoś z was doświadczył pozytywnego oddziaływania zjawiska zwanego facylitacją społeczną (https://pl.wikipedia.org/wiki/Facylitacja_spo%C5%82eczna)na osiągi na treningu. To pytanie dotyczy raczej osób, które miały okazję trenować zarówno w domowym czy piwnicznym zaciszu, jak i w publicznej siłowni. Ja jeszcze nigdy nie korzystałem z publicznej siłowni, ale wydaje mi się, że coś w tym jest, bo podczas zabawy w podciąganie na podwórku, kiedy byłem narażony na spojrzenia, zaskakiwałem sam siebie.
OdpowiedzUsuńTaka coś cisza ostatnio, więc podrzucę temat dla ożywienia:)
OdpowiedzUsuńCzytał ktoś te farmazony może? Kwas L-askorbinowy - nie, ale suple proponowanie przez tą Panią - tak:)
http://www.pepsieliot.com/yyy-nawet-kwas-l-askorbinowy-nie-jest-witamina-c/
Parafrazując Gombrowicza - jak nie działa skoro działa? Nawet mi się nie chce pisać po raz kolejny więc wklejam to co napisałem dziś Kamilowi:
OdpowiedzUsuńWitamina C - pisałem już o tym wiele razy. Trudno wyliczyć wszystkie jej funkcje w organizmie, obecnie znane jest ok. 300. Po pierwsze żyjemy w dużo bardziej toksycznym świecie niż nasi przodkowie. Tego do końca nie da się uniknąć. Biorąc regularnie C masz dużo większe szanse uniknąć raka oraz wielu innych chorób cywilizacyjnych. Praktycznie nie łapią Cię przeziębienia itd.
Przez 15 lat walczyłem z zapaleniem zatok, po operacji dostałem jeszcze roztrzenia oskrzeli, mnóstwo zabiegów, antybiotyków itd. Prawie co roku zapalenie płuc. W końcu usłyszałem, że nieuleczalne. Co mnie wyleczyło? Duże dawki witaminy C. Od 2 lat nie byłem chory, minął ciężki kaszel.
Często ktoś komu poleciłem pisze czy dzwoni do mnie zdumiony, że prosta wit C w większych dawkach wyleczyła z tego czy z tamtego. Mimo, że antybiotyki czy inne cuda nie pomagały.
Jeśli jesteś zdrowy i nic Ci nie ma 1-3 gram na dzień. Jeśli masz jakieś stany zapalne lub łapie Cię choroba to odpowiednio więcej. Zapotrzebowanie to sprawa indywidualna.
I jeszcze jedno. Nie pomaga zwykła C apteczna, bo to jest syntetyk a nie naturalna lewoskrętna jak ta ze stanlabu.
Znam Twoje zdanie Stefanie, na sobie również sprawdziłem efekt działania, ponieważ nie pamiętam kiedy ostatnio byłem przeziębiony. Bardziej chodziło mi o Twoje zdanie na temat tego, że wg tej Pani kwas L-askorbinowy to tylko niepełnowartościowy syntetyk i trzeba go uzupełniać naturalną wit. C.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To jest próba żonglowania słowami, by się popisać. Witamina C to po łacinie acidum ascorbicum, czyli równie dobrze można przetłumaczyć jako kwas askorbinowy. Taka np. rutyna często występuje w naturze razem z C, ale to inny związek, zobacz https://pl.wikipedia.org/wiki/Rutyna
UsuńNatomiast pisanie o tym, że podwyższona kwasowość układu trawienia powoduje rozrost grzybów to już wierutna bzdura, bo jest akurat odwrotnie. Im większe ph tym większa szansa na grzyby. Wiedzą o tym wszystkie kobiety dbające o higienę intymną, jak widać autorka nie.
Czy jest jakiś naturalny sposób na łysienie?
OdpowiedzUsuńSłyszałem o połączeniu Bioperyny 10 mg + Kwercytyna 1300 mg + Kurkimina 500 mg Brain Octane, czy rzeczywiście to może być skuteczne?
To jest ciężka sprawa. Czytałem, słyszałem o takich czy innych sposobach, ale jakoś nie widziałem, by pomogły. Nigdy się tym nie zajmowałem na tyle, by móc doradzić coś sensownego.
OdpowiedzUsuńStefan, a jaką dawka wit c i przez jak długo wyleczyłeś to rozstrzenie oskrzeli? Pytam się bo już 2 miesiące kaszlę i wykrztuślam ale nie mam żadnych innych objawów.
OdpowiedzUsuńJa brałem po kilka gram, na początek 1-2 potem jak się organizm przyzwyczaił to zwiększałem do 5-6, jak czułem, że jest gorzej to do 10. Dość szybko przyszła poprawa, teraz tylko jak bardzo zmarznę albo coś to jest lekkie pogorszenia.
OdpowiedzUsuńJeśli nie ma poprawy to musisz brać więcej, aż przejdzie. Najlepiej brać mniejsze dawki ale częściej w ciągu dnia. To ile komu trzeba to jest sprawa bardzo indywidualna. Dopóki nie ma rozwolnienia a dalej kaszlesz to znaczy, że ciągle dawki są za małe.
Mam kolegę, który w sumie cały czas ma niski poziom tłuszczu, widać mm brzucha etc. Ile by nie zjadl kanapek, pierogów, ryżu to i tak obwód w pasie mu się nie zwiększy, choćby chciał nabrać tluszczu, to nie może. Jak to jest u niego, taki ma dobry profil hormonalny, że nie ma tendencji do otłuszczenia czy jak?
OdpowiedzUsuńPoziom tolerancji na ww czy gluten i kilka innych rzeczy, zależy od wielu czynników. Głównie od alleli kodujących apo. Jednak to, że nie odbija się to na wyglądzie nie znaczy, że nie szkodzi. Może wyjść po latach. Widziałem już takich, zawsze szczupły a potem nagle po 30 albo później zaczyna rosnąć brzuch. Nawet jeśli nie to jest jeszcze sprawa schorzeń mózgu takich jak Parkinson, Alzheimer albo SM. Pojawiają się nieco później i nikt nie kojarzy przyczyny.
UsuńStefan możesz się wypowiedzieć, czy jazda rowerem, takie wypady powiedzmy ok 2h 2/3 razy w tygodniu ma wpływ na budowanie masy? Czy tak długie i częste nazwijmy je aeroby, mogą to utrudniać
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego, jak ta jazda na rowerze wygląda. Jeżeli jeździsz spokojnie i jesteś do takiego wysiłku przyzwyczajony to nie powinno to mieć większego wpływu. Ale jeżeli są to dwie godziny dawania z siebie wszystkiego, to wpływ będzie ujemny.
UsuńParadoksalnie jazda na rowerze może też do pewnego stopnia pomóc rozbudować masę mięśniową. Ale to wymaga wykonywania na rowerze krótkich interwałów. Widać to dobrze u rowerzystów uprawiających specficzną odmianę kolarstwa polegającą na zjazdach ze stromej górki. Taki zjazd jest niesaowicie wyczerpujący bo cały czas trzeba amortyzować skoki, na zmianę ostro pedałować i wymijać przeszkody itd. Sporo z takich zjazdowców ma dość imponującą muskulaturę, zwłaszcza jeśli chodzi o nogi.
Dużo też zależy od poziomu wytrenowania. Jeśli po takiej jeździe nie czujesz zmęczenia, nie ma DOMSów na drugi dzień to ok. Jeśli jesteś zasapany, nogi bolą to jest tego za dużo i będzie przeszkadzało.
OdpowiedzUsuńStefan chcialem sie Ciebie poradzic w jednej sprawie. Bylem u kilku fizjoterapeutow i wychodzi na to ze mam zrotowana miednice, niemniej dysproporcji w dlugosci konczyn nie wykazano. Czy w takiej sytuacji jest mozliwe, ze po dluzszej rehabilitacji wroce do przysiadow/mc? Niestety na chwile obecna wszystkie ruchy zwiazane z jej ruchem powoduja bol, wliczajac w to przysiady z ciezarem wlasnego ciala.
OdpowiedzUsuńNiczego bym nie przesądzał. Dobrze poprowadzona rehabilitacja daje na to szansę. Pierwsza rzecz, która powinna być celem to zlikwidowanie tego bólu.
OdpowiedzUsuńStefan kupowałem witaminę C z Olimpu czyli zamiast tej lepiej kupić tą?marketbio.pl/kwas-l-askorbinowy-1-kg-stanlab.html
OdpowiedzUsuńOczywiście, że lepiej. Wychodzi dużo dużo taniej i wbrew pozorom jest bardziej przyjazna dla żołądka.
OdpowiedzUsuńIle mam brać takiego proszku?
OdpowiedzUsuńJeśli nie jesteś chory to na początek 1-3 gramy.
OdpowiedzUsuńDzwoniłem do stanlabu i pani była zdziwiony a ze chce to jeść mowa ze jak chce to na własną odpowiedzialność co o tym myślisz Stefan
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem czemu szukasz dziury w całym. Tysiące ludzi to bierze i obserwuje poprawę zdrowia. Oni to sprzedają jako substancję laboratoryjną, a nie suplement. Dlatego jest czyste - bez tego całego syfu dodawanego do supli. Dlatego też jest tak tanie. Jak się boisz to nie bierz. Nie mój problem.
OdpowiedzUsuńJeżeli dzwoniłeś do BOK, to się nie dziw, że tak Ci odpowiedzieli. Nawet gdyby gość przy telefonie sam pił taką witaminę, nie może Ci powiedzieć, że można ją spożywać ponieważ wg prawa nie jest to produkt spożywczy. W BOKu Stanlabu niczego innego nie usłyszysz.
OdpowiedzUsuńPytałem z ciekawości, napewno zakupie powyższy produkt. Mam takie pytanie jeszcze odnośnie witam kobiety w ciazy biorą witaminy femibion i ponoć jest po nich znaczącą poprawa,czyżby były to jedne z nielicznych witamin które działają?
OdpowiedzUsuńA tutaj taka ciekawostka odnośnie raka
https://mobile.facebook.com/story.php?story_fbid=967221916676148&id=100001650450398&refid=7&_ft_=qid.6259213905239853485%3Amf_story_key.-9090046214233354019&__tn__=%2As
Nie chcę się wypowiadać na temat preparatów, których nie sprawdziłem na sobie i przynajmniej kilkunastu innych osobach, a i istnieje lepsza alternatywa: zielone warzywa i jajka. Często olewa się dietę, a potem radośnie łyka tabletki co szczególnie w ciąży jest dość ryzykowne.
UsuńIstnieje obecnie wiele kuracji antyrakowych. Trzeba pamiętać, że niektóre z nich faktycznie dają nadzieję, ale też sporo jest takich, które są naciąganiem i żerowaniem na ludzkim nieszczęściu.
Czy używacie antyperspirantow, jeśli tak, to jakich? Czego używacie do kąpieli, mam strasznie sucha skórę i sam już nie wiem od czego. Używacie jakiś kremów właśnie na sucha skóre?
OdpowiedzUsuńSucha skóra to zwykle problem diety. Jak sam zauważyłeś wiele rzeczy wchłania się przez skórę. Praktycznie ograniczam kosmetyki do minimum. Nie za bardzo wierzę w kremy. Jeśli zmieniłeś dietę niedawno to jeszcze poczekaj, stan skóry powinien się z czasem poprawić. Odpowiednia ilość tłuszczu i witaminy C oraz innych witamin i skóra będzie w lepszym stanie.
OdpowiedzUsuńDo kąpieli najlepiej używać zwykłego szarego mydła. To co pisałem niedawno, że od kiedy odzyskałem węch to zapach większości kosmetyków przyprawia mnie o ból głowy. To też o czymś świadczy.
Antyperspirant to zły wybór, bo blokuje naturalne pocenie - poszukaj wyżej moich wpisów. Ta "kulka" o której pisałem + oliwka magnezowa u mnie działa ekstra, pocę się (mniej niż kiedyś przez to, że nie blokuję gruczołów potowych aluminium i talkiem), ale nie ma nieprzyjemnego zapachu, sama woda. Ubrania też lepiej to znoszą.
OdpowiedzUsuńCo do kosmetyków, jak masz suchą skórę to wystarczy unikać produktów z SLS (Sodium Lauryl Sulfate i pochodne), który jest silnym detergentem i niszczy wartwę lipidową skóry.
Więcej tutaj (pierwszy link z google):
http://e-naturalna.pl/2010/05/sodium-lauryl-sulfate-sls-sodium-laureth-sulfate-sles/
Tak w ogóle, zbyt częste mycie nie jest zdrowie (raz dziennie to max), poczytaj sobie o tym na paleosmak. Najlepiej zwykłe mydło lub delikatne środki myjące z naturalnych składników, ale one sporo kosztują. Z kremów (wierz mi, to prawda) najlepszy jest olej kokosowy:) szczególnie dla faceta wystarcza, ja czasem do twarzy używam:) nawilża i odżywia skórę, tylko osoby z trądzikiem nie powinny go używać bo może być za tłusty.
https://wolnemedia.net/gospodarka/napromieniowanie-zywnosci-w-celu-konserwacji/
OdpowiedzUsuńNo i mamy apokalipsę.
Niedługo pozostanie tylko własna uprawa i hodowla, na co większość nie ma czasu, albo kupowanie żywności od sprawdzonych rolników.
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy MC i np. wiosła wykonywane cały czas nachwytem, mogą doprowadzić do zaburzenia bilansu strukturalnego np pracy przedramienia i czy, w pewnym momencie, należy wprowadzić podchwyt w ramach treningu na jakis czas?
OdpowiedzUsuńNie. Nachwyt jest tu najbardziej naturalny, przy podchwycie ryzykuje się zerwanie bicepsa. Taką formę czasem wprowadza się dla niektórych osób, ale z ograniczeniem ciężaru i głównie dla szlifowania pewnych detali. Normalnie lepiej tego nie robić. Samemu przedramieniu to nie robi wielkiej różnicy. Zresztą na przedramiona jest mnóstwo innych ćwiczeń.
OdpowiedzUsuń1. Jak to jest z tymi ksenoestrogenami? Z jednej strony występują w butelkowanej wodzie, ale z drugiej są też podobno obecne w wodzie z kranu (http://www.eioba.pl/a/1sq0/jak-mezczyzni-pijac-wode-wodociagowa-ulegaja-zniewiescieniu). Czy samo przegotowanie wystarcza? W czym nosicie wodę na trening? Przelanie do bidonu (plastikowego) też wywrze niekorzystny wpływ, czy tyczy się to tylko "świeżego" plastiku?
OdpowiedzUsuń2. Odnośnie hybrydyzacji pszenicy, czy obecnie każda pszenica jest hybrydyzowana? Czy istnieje sposób na wyhodowanie naturalnej pszenicy (pomijając już fakt, że sama w sobie nie jest najlepszym pokarmem dla człowieka)?
Jaką Wit D, magnez oraz Wit C występujące w Anglii polecacie? Wiem, że magnez o Wit C najlepiej w proszku, tak jak te ze stanlabu. Kupię coś takiego w Anglii?
OdpowiedzUsuńNie znam sytuacji w Anglii, więc musisz poszukać.
OdpowiedzUsuńCo do witaminy D to ostrożnie, obecnie panuje moda, iż każdy musi ją brać. Osobiście nie dawałbym takich rad każedmu na wyrost lekką ręką.
Woda z kranu nie jest idealna. Ma sporo zanieczyszczeń. Ja po prostu gotuję ją i czekam żeby trochę przerwała i co ważne w otwartym naczyniu.
OdpowiedzUsuńPlastik jest plastik. Lepiej używać szklanych butelek. Zresztą, po co komu litry wody na treningu? O tym, że to bzdura już też kiedyś pisałem.