Izolowanie od mięśni pośladkowych
To kolejny kretyński trik, który fundują swoim podopiecznym super
trenerzy. Tu trzeba przyznać, że aby wiedzieć jak to działa
trzeba już mieć nieco więcej pojęcia o anatomii, lecz bliższa
analiza pokaże za chwilę, że to większe pojęcie jest
iluzoryczne. Tego typu zabiegi polegają na ustawianiu zgiętych nóg
pod różnymi kątami, czy też na podwyższenia lub na wbijaniu pięt
w podłoże itp. Całość ma niewielką wartość praktyczną, bo
tak naprawdę co by nie robić to i tak w takich pozycjach pośladki
zawsze się uaktywnią. Niemniej sprawia to, iż taki trener może
chodzić w glorii swojej mądrości i wiedzy.
Obawa przed poszerzeniem tali
Intuicja i doświadczenie sprawiły, iż Vince Gironda naprawdę
dużo wniósł do kulturystyki. Także w kwestiach tutaj omawianych.
To on jako jeden z pierwszych zauważył, że początkowo nie należy
ćwiczyć specjalnie na mięśnie brzucha. Po pierwsze same
rozwijają się dzięki innym ćwiczeniom, a po drugie niepotrzebnie
przeciąża się tym układ nerwowy. Niestety nikt nie jest wolny od
wad i trudno dziś zgodzić się ze wszystkimi zaleceniami tego
trenera.
Nas tutaj interesują dwa jego błędne założenia. Pierwsze
dotyczy tego, iż kulturysta nie powinien ćwiczyć normalnych
przysiadów, gdy to zbytnio rozbudowuje jego pośladki. Drugi
powiązany z tym dotyczy obawy przed nadmiernym rozwinięciem mięśni
skośnych brzucha, co skutkować ma zbytnim pogrubieniem talii.
Efektem była wizualna lekkość sylwetki, spora różnica w
proporcjach między talią i biodrami, a górą - głównie
najszerszymi grzbietu i naramiennymi. Wszystko byłoby ładnie
pięknie, ale niestety nie tak natura ukształtowała mężczyznę.
To co już parę razy podkreślałem, to fakt, iż nie można dźwigać
wielkich ciężarów mają jednocześnie talię modelki. Wystarczy
zerknąć na sylwetki starych mistrzów. U nich widać masywne i
mocno zarysowane mięśnie skośne brzucha. Jeśli poczytamy sobie do
tego na temat ich wyników siłowych, to są one do dziś dla
większości niedościgłe. Ten sam efekt można zaobserwować w
greckiej rzeźbie. Tylko silne mięśnie skośne brzucha umożliwiały
starożytnemu wojownikowi siłę w walce oraz możliwość dobrych
rzutów włócznią czy dyskiem. Dlatego taki był ideał mężczyzny
- piękno funkcjonalne!
Niestety w drugiej połowie dwudziestego wieku pomysł Girondy się
przyjął dość powszechnie. Powodem było nieporozumienie narosłe
wokół terminu "wąska talia". Szeroką talię zaczęto
utożsamiać z otyłością brzuszną. Szczególnie ze słynnymi
"boczkami", które - to trzeba przyznać - bardzo trudno
usunąć, szczególnie wtedy, gdy przez lata źle się odżywiało.
Cała sylwetka już odtłuszczona niczym sklepowe mleko, a na brzuchu
ciągle zostają zwały tłuszczu. W tej sytuacji ćwiczenie mięśni
skośnych, by jeszcze bardziej poszerzyć sobie talię, wydawało się
mało atrakcyjne.
Pikanterii całej sprawie dodawała powstałe nagle twierdzenie, iż
jeśli zaprzestaje się ćwiczyć to zdobyte wcześniej mięśnie
zmieniają się z czasem w tłuszcz. Obecnie chyba mniej ludzi wierzy
w ten idiotyzm, ale od czasu do czasu można się jeszcze z nim
spotkać. W myśl tej teorii wyćwiczone skośne mięśnie brzucha
zmienią się później w tłuszcz. Skoro tak, to lepiej wcale ich
nie ćwiczyć.
Jak to jest z kobietami?
Jeszcze większy poziom patologii osiągnięto w odniesieniu do
sylwetki kobiecej. Każdy zapytany stwierdzi, że ideałem jest wąska
talia. Tyle tylko, że tutaj już mieszano strasznie - głównie w
sferach arystokracji - od kilkuset lat. Do dziś w muzeach i pałacach
pokazuje się z dumą 50 cm paski niektórych dam na dowód, że tyle
miały w talii. Ściskane do niemożliwości gorsetami może i
osiągały taki rozmiar, ale kosztem zdrowia. Musimy też sobie zdać
sprawę z tego, że pojęcie "wąska" talia jest dość
względne. Kobieta mająca 170 albo więcej centymetrów wzrostu nie
może mieć 50 cm w talii, bo to się musi źle skończyć.
Współczesny "ideał kobiecego piękna" jest jeszcze
bardziej kuriozalny. To patykowata anorektyczka z wielkim sztucznym
biustem. Pojawia się też nowy trend promujący wielkie otłuszczone
pośladki, czasami nawet "poprawiane" implantami. Do tego
mamy absurd w postaci chodzenia na szpilkach - najpierw wychudza się
kobietę do niemożliwości, a potem każe jej chodzić na wysokich
obcasach, by uwypuklić jako tako łydkę. Skutkiem tego są
występujące już w okolicach czterdziestki, a coraz częściej
nawet szybciej - problemy z kolanami.
Osłabione mięśnie brzucha u kobiet też mają swoją cenę. To
więcej problemów w czasie ciąży i jak podczas samego porodu.
Silne mięśnie brzucha pozwalają później szybciej wrócić do
formy. Także w wypadku kobiecej sylwetki warto spojrzeć na
starożytne greckie rzeźby lub ich renesansowe albo klasycystyczne
naśladownictwo.
Wróćmy jednak do zasadniczego pytania. Czy panie powinny obawiać
się poszerzenia talii na skutek wykonywania ćwiczeń złotych, czy
też z czasem jakichś innych na brzuch? Oczywiście, że nie! To co
naprawdę liczy się wizualnie nie są centymetry tylko proporcje.
Jeśli dodatkowo BF zejdzie w okolice 20% to na pewno nie będzie się
źle wyglądać. Ładnie wypracowane mięśnie brzucha tylko
podkreślą urodę. Proporcje buduje się w oparciu o lekkie
powiększenie mięśni najszerszych grzbietu, obłych większych i
naramiennych. Dodatkowo tak jak zawsze należy pamiętać o zasadzie,
że kobieta z samej natury nigdy nie zbuduje na tyle masywnych
mięśni, by miało to popsuć jej figurę. Nie mówimy rzecz jasna o
napchanych koksem mutantkach!
Tak oto doszliśmy już prawie do punktu, w którym możemy zająć
się konkretnymi ćwiczeniami na mięśnie brzucha...
Stefan mam pomysł, który pomógłby pewnie wielu osobom rozjaśnić wątpliwości. Często wspominasz o tym, że pewnych partii nie warto ćwiczyć będąc początkującym. Okres bycia początkującym oscyluje w przedziale roku lub dwóch. Nie myślałeś żeby może wytyczyć jakieś wartości osiągów siłowych, które pozwoliłyby trenującym ocenić poziom wytrenowania. Np półtora masy ciała w przysiadzie, albo 15 pełnych powtórzeń w dipsach czy podciąganiu. Mówię o tym w kontekście dodawania ćwiczeń izolowanych na ramion, brzuch itd. Trenujący różnią się od siebie znacząco, choćby poziomem wad postawy, doświadczeniem w uprawianiu sportu ogółem. Dlatego może takie wartości mogłyby posłużyć za kompas dla trenujących. W stylu"aha jeszcze jestem za słaby w podciąganiu etc. żeby zacząć ćwiczyć izolacje na brzuch, dalej skupiam się na ćwiczeniach złotych".
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie bardzo. Zwróć uwagę już na sprzeczność w Twoim dowodzeniu. Są osoby silne z natury, a są takie, które mają z takich czy innych powodów problemy z szybkim zwiększaniem siły i masy. Dlatego czasem można mieć naprawdę spory staż i duże doświadczenie, ale brać podobne ciężary jak początkujący. Tymczasem dla dalszego rozwoju już konieczne będzie dodanie kolejnych ćwiczeń. Pojęcia początkujący, zaawansowany itp. są naprawdę bardzo nieprecyzyjne.
OdpowiedzUsuńTu bardziej chodzi o wykorzystanie potencjału konkretnych ćwiczeń niż o ich dopasowanie do wyników siłowych, Na początku kiedy ktoś dopiero zaczyna przygodę z siłownią działać będzie na niego wszystko ale największy efekt dadzą ćwiczenia złote i dlatego warto się na nich skupić. Również później odpowiednie ćwiczenia dodane w odpowiednim czasie przekładają się na najlepsze efekty.
OdpowiedzUsuńCzyli podsumowując zbyt wczesne dodawanie różnych ćwiczeń przede wszystkim nie pozwala ich w pełni wykorzystać, a po drugie ogranicza efekty tych, na których powinniśmy się naprawdę skupić. Nie ma to większego związku z wynikami siłowymi. Wyobraź sobie faceta, któremu treningi idą bardzo opornie i po 10 latach regularnego i inteligentnego treningu dobija dopiero do swojej wagi w przysiadzie. Czy on jest początkujący?