Z racji, że w poprzednim wątku przekroczyliśmy liczbę 200 komentarzy i niektóre przeglądarki mają z tym kłopot, otwieram kolejną część dyskusji. Za chwilę postaram się odpowiedzieć na ostatnie pytania Marka.
Więc tak: Nie ma wielkiej różnicy pomiędzy żywieniem kobiet, a mężczyzn, choć kilka się znajdzie: - na pewno kobiety potrzebują mniej żywności, rzecz jasna to też trochę kwestia indywidualna, bo czasem niektóre panie mogą mieć większą masę mięśniową niż jakiś chudy facet :) - kobiety mogą sobie pozwolić na więcej jeśli chodzi o pokarmy zawierające fitoestrogeny, choć nie wszystkie. Chodzi głównie o strączkowe. Jednak te panie, u których i tak przeważa estrogen powinny tak samo ich unikać. To akurat łatwo stwierdzić.
- kobiety lepiej reagują na nabiał. Rzecz jasna wskazany jest ten niepasteryzowany. - z racji menstruacji mogą niekiedy wykazywać większe zapotrzebowanie na minerały
Tłuszcz u człowieka ma udział w regulacji m. in. procesów hormonalnych, ale zgodnych z płcią. Mając w miarę zdrowego faceta i zdrową kobietę, trzeba uznać, że ich reakcja na tłuszcz w jedzeniu w niektórych aspektach będzie inna. U pań tłuszcz nie spowoduje wielkiego skoku testosteronu. Jego niewielkie ilości wytwarzają nadnercza, co jest normalne. Duża nadprodukcja tego hormonu świadczy o jakimś zaburzeniu.
A dlaczego powinniśmy obcinać węglowodany w sytuacji, w której nasz wysiłek jest beztlenowy? Tłuszcze wtedy nie będą spalane, organizm potrzebuje glukozy i glikogenu.
Chciałbym nawiązać do Twojej ostatniej wypowiedzi z poprzedniego wątku, tzn: "Jeśli chodzi o masę i siłę buduje się ją w oparciu o wysiłek beztlenowy!" W wysiłku beztlenowym energia uzyskiwana jest ze spalania glukozy, to sugeruje jakoby węgle były lepszym wyborem niż tłuszcze w budowaniu masy i siły...wyprowadź mnie z błędu, jeśli czegoś nie rozumiem
Być może są to stare bajki, jednak tak właśnie pisze w artykule Dariusza Szukały który sam Stefanie polecałeś (jedynie zaznaczyłeś, że nie zgadzasz się z polecaną przez autora dietą). A dokładnie to tutaj:
"Proces całkowitego spalania kwasów tłuszczowych wymaga pełnej dostępności tlenu, gdyż tylko w takich okolicznościach reakcja ta jest możliwa. Najkorzystniejsze warunki tlenowe panują podczas wysiłków o małej i średniej intensywności (tętno 110-130). Wówczas przemiany tłuszczowe odgrywają pierwszoplanową rolę w dostarczaniu energii. Warto więc pamietać, że dłuższy i mniej intensywny wysiłek nasila utlenianie kwasów tłuszczowych, zaś krótszy i bardziej wyczerpujący zwiększa spalanie glikogenu. Zrozumienie tej zależności ma szczególne znaczenie dla osób borykających się z nadwagą. Wiele z nich stosuje jedynie krótkie i intensywne wysiłki w celu zredukowania zapasów zbędnego tłuszczu, co nie jest do końca postępowaniem słusznym."
ATP z tłuszczów oczywiście może być wytwarzane, i w dodatku jest najefektywniejszym źródłem energii. Pytanie jakie jest, to czy może być wytwarzane w środowisku, w którym jest deficyt tlenu. Przyznam, że ja nie znam żadnej reakcji oddychania beztlenowego w którym substratem mógłby być tłuszcz. Mógłbyś jakąś podać?
Drizzt, chyba warto też dodać, że w intensywnych i krótkich treningach raczej nie chodzi o spalanie tłuszczu, które ma miejsce stricte podczas treningu (który często trwa nawet 4 minuty) tak jak w przypadku wysiłku tlenowego (który raczej zaczyna się od 30-40minut) ale również wiele innych procesów, które zachodzą długo po zakończeniu treningu szczególnie tych związanych z podkręceniem metabolizmu. Dla mnie efekty w postaci utraty tkanki tłuszczowej stosując hiit były nieporównywalnie lepsze niż kręcąc aeroby gdzie efektów nie było prawie w ogóle. Podobnie uważa wiele innych osób, z którymi często rozmawiam. Nie mam fachowej wiedzy biochemicznej ale piszę to co sam zauważyłem u siebie + relacje innych ludzi.
Mam pytanie do wszystkich, czy macie jakieś sposoby na bóle dolnego odcinka kręgosłupa?. Od 2 tygodni siedzę za biurkiem po 8 godzin i tak jak wcześniej nie miałem problemów z tym w domu (siedze na krześle drewnianym 4 nogi) to w pracy ból jest nie do zniesienia. Nie wiem czy to kwestia tego, że tam siedze na fotelu obrotowym?. Wiem, że Stefan polecał przeprosty na stojąco, ale to i tak wydaje mi się za mało. Ćwiczę regularnie, dbam o technikę i czy to przy martwym ciągu, czy przysiadach nie odczuwałem żadnego dyskomfortu tak teraz przy tym siedzeniu czuje się jakby ktoś mnie potrącił autem. Dodam, że codziennie rozciągam się z naciskiem na dwógłowe i czworogłowe(myślałem że to może kwestia przykurczów) ale to i tak niewiele daje. Przykre to, że przeciążenia z ciężarem ciało dobrze znosi a takie siedzenie mnie wręcz wykańcza. Tak więc jestem otwarty na wskazówki/porady
Kuba, Wojtek, krzychu-UK, bądźmy precyzyjni, ja nigdzie nie napisałem, że wysiłek beztlenowy (czyli np. HIIT) nie powoduje utraty tkanki tłuszczowej, prawda? Ja jedynie wysunałem hipotezę, że tłuszcz nie może być spalany w środowisku beztlenowym. Z tym co piszecie o HIIT ja się zgadzam, natomiast spójrzmy na uzasadnienie, po nim się nie chudnie dlatego, że organizm spala tłuszcze podczas treningu, chudnie się bo przyspiesza metabolizm i już po treningu powoduje większe spalanie tłuszczów.
Natomiast źródło mojego pytania wcale nie leży w odchudzaniu:) Ja wręcz przeciwnie, już jestem chudy (delikatny brzuszek zrzuciłem podczas treningów sportów walki) i chciałbym robić masę mięśniową.
Kiedyś na forach panowała moda na mnóstwo węgli, obecnie w pewnych środowiskach pojawia się z kolei modna koncepcja praktycznie samych tłuszczów. Tutaj na blogu poleca się 1g węgli. Nie mam w zwyczaju czegokolwiek przyjmować na wiarę, więc zarówno wtedy, jak i teraz, zastanawiam się czy to na pewno jest dobre dla budowy masy. Czy może jednak jakiś złoty środek? Może węgle i tłuszcz pół na pół? Szczególnie teraz w kontekście analizowania beztlenowości siłowni mam więcej wątpliwości. Sami powiedzcie co sądzicie: jeśli jemy mało węgli, mamy wtedy mało glikogenu w mięśniach, zaczynamy trening na siłowni, włącza się beztlenowość, powoli zaczyna brakować glikogenu w mięśniach oraz glukozy we krwi, organizm przestaje mieć paliwo. Czy taki trening będzie bardziej efektywny niż gdy mielibyśmy więcej glikogenu w mięśniach?
Oczywiście to wszystko przy założeniu, że tłuszczu nie spalimy beztlenowo. Stefan twierdził inaczej także zobaczymy co napisze...
Krzysiek, dajesz linki, jakkolwiek ciekawe, ale czy Ty je w ogóle czytasz? Może jakiś komentarz do nich poza suchym wklejeniem?
Przykładowo poniższy cytat:
Anaerobic threshold (AT)– as we measure it, this is the point at which your body starts to accumulate lactic acid faster than it can metabolize, or clear, it. We use this as a pretty good (but not perfect) approximation for when your body transitions from being aerobic (able to process fat or glycogen in an oxygen-rich cellular environment) to being anaerobic (only able to process glycogen in an oxygen-poor cellular environment). Aerobic metabolism is much more efficient than anaerobic metabolism, hence you want this threshold to be as high as possible, and ideally you want this point to be determined by lactate generation, and not substrate cross-over (i.e., inability to burn fat).
Prior to ketosis – Occurred at VO2 of 3,100 mL/min (about 930 calories per hour) in a state of complete glycogen dependence. Post ketosis – Occurred at VO2 of 3,800 mL/min (about 1,140 calories per hour) in a state of 70% glycogen dependence.
Implication: Most people at the point of AT are entirely dependent on glycogen (as I was). It’s not entirely clear to me why AT increased (a good thing), let alone why I still had some ability to use fat (30%), though some have suggested that the presence of ketones in the blood may blunt the effects of acidosis.
Nie znalazłem nic o beztlenowym spalaniu tłuszczów. Reakcje jakie zachodzæ nie sæ jeszcze dobrze poznane, ten link podałem by można było pogłębić temat, szczególnie że jest praktyczny test, w poprzednich częściach jest dużo teorii ;-)
Na low carb glikogen wykorzystywany jest efektywniej; http://www.meandmydiabetes.com/2011/04/14/steve-phinney-low-carb-preserves-glycogen-better-than-high-carb/
Jeśli chodzi o ten art, który podałem to miało to na celu jedynie wskazanie co i po czym organizm zużywa. Być może błędem był ten link, skoro wyciągnęliście z niego takie wnioski. Po pewnym czasie zmiany diety przestawia się na ciała ketonowe i lepiej na tym wychodzi. Jedna z największych tajemnic zdrowia i długowieczności polega na tym, że trzyma się cały czas insulinę na niskim poziomie. Nadmierne skoki insuliny, poza wieloma innymi problemami przyspieszają starzenie organizmu. Więc jeszcze raz. Organizm pracuje na ATP. Ćwicząc godzinę intensywne serie z przerwami pomiędzy na pewno nikomu energii nie zabraknie. Przyrosty masy na węglach są iluzoryczne. To jest zwykle tylko tłuszcz i woda. I jeszcze jedno. Nie jestem zwolennikiem przesady w żadną stronę. Wcale nie uważam, że dieta powinna się składać głównie tylko z tłuszczu. W pewnym sensie to faktycznie kolejna moda. Tłuszczu ma być tyle ile białka lub nieco więcej. Do tego przyjmujemy te kilkadziesiąt gram ww, by organizm pracował prawidłowo, choćby dlatego, że ciągle pozostaje rzeczą sporną czy mózg może się obyć bez glukozy czy nie. Wielu się powołuje na biochemię, tylko jakoś każdy z tego wyciąga inne wnioski. Dlatego uważam, że moja propozycja jest najbardziej umiarkowana. Co więcej potwierdzają ją obserwacje.
Kolejna sprawa to długi wysiłek tlenowy na tłuszczu. Tu też życie pokazuje, że jest to możliwe. Nasi przodkowie brali sobie na dłuższą drogę piechotą słoninę i jakoś nie padali z braku energii.
Dziwi mnie ten Wasz nagły zwrot po doświadczeniu korzyści płynących z diety low-carb :)
Ja zgadzam się ze Stefanem. Drizzt jeśli masz ochotę to poczytaj arty z tej strony któræ podałem, jest tam dużo więcej informacj które cię pewnie zainteresujæ. Większość badań dotyczy tracenia tłuszczu I wydolności, nie znalazłem nic konkretnego dotyczæcego budowania masy mięśniowej - ciægle szukam ;-)
Raczej nie znajdziesz, bo mało takich badań. Być może jedynie eksperymenty Kraemera. Niemniej sporo dzienników na tej stronie pokazuje, że można budować masę. Jak również przykład dr Ellisa, choć jego postawa to też pewna skrajność.
Stefanie, po pierwsze to ja nie mam nagłego zwrotu, po prostu staram się zachowywać otwarty umysł, to chyba nie jest złe? Każdy się może mylić, dlatego myślę, że warto być gotowym na weryfikację poglądów. Ja właśnie staram się być.
Przeczytałem książkę Taubesa "Why We Get Fat: And What to Do About It", przyznam, ze bardzo dobra i dużo się z niej nauczułem. Jednak sam autor po pierwsze pisze, iż to wszystko są tylko niezbadane hipotezy, które chce zbadać, a po drugie pisze to jedynie w kontekście zdrowia, nie optymalności diety dla sportowców.
Poza tym Taubes też się może mylić... Przykładowo tutaj: http://wholehealthsource.blogspot.com/2011/08/carbohydrate-hypothesis-of-obesity.html jest bardzo ciekawa i merytoryczna krytyka hipotez Taubesa. Co mnie najbardziej zaciekawiło to fakt, iż istnieją plemiona w których jako zródło energii je się praktycznie tylko węglowodany, a ludzie są zdrowi oraz szczupli (coś w stylu eskimosów dla zwolenników diet tłuszczowych). Dlatego ja jestem ostrożny z mówieniem, że węglowodany powodują krótsze życie. Masz Stefanie na to jakikolwiek dowód? Konkretny dowód? Ja się coraz bardziej skłaniam do hipotezy, że to co nam niszczy zdrowie to przede wszystkim węglowodany przetworzone, a w sumie to cała przetworzona żywność, w dodatku pełna konserwantów.
Do meritum: Ja chemii dawno nie miałem, ale jak po raz kolejny piszesz: "W wysiłku beztlenowym spala się najpierw ATP." "Więc jeszcze raz. Organizm pracuje na ATP." to mam wątpliwości czy na pewno wiesz co piszesz... Przeciez ATP to tylko taki 'zbiornik' na energię, absolutnie nie jego źródło. ATP które masz obecnie w organizmie wystarczy Ci na sekundę. Później organizm musi go znów stworzyć. A może stworzyć z tłuszczów, węglowodanów i białek. Koniec kropka. Także znów zapytam i proszę o konkretną odpowiedź. W jaki sposób organizm w środowisku beztlenowym będzie w stanie stworzyć ATP z tłuszczów? Czy też w szczególności z pośrednich metabolitów przemian tłuszczowych jakimi są ciała ketonowe? Ja nie dotarłem żeby to było możliwe, na ile mi wiadomo to ciała ketonowe są spalane standardowo w cyklu Krebsa, który jak najbardziej potrzebuje tlenu: "Ketone bodies can be used for energy. Ketone bodies are transported from the liver to other tissues, where acetoacetate and beta-hydroxybutyrate can be reconverted to acetyl-CoA to produce energy, via the citric acid cycle."
Też to co powyżej zamieścił Krzysiek bardzo dobrze pokazuje (choć chyba wbrew jego intencjom) czego organizm używa w sytuacjach deficytu tlenu (i to u osoby, która przestawiła organizm na korzystanie z tłuszczów jako źródła energii!).
Przy deficycie tlenu (wysiłek) organizm korzysta z glikogenu mięśniowego czy tam glikolizy-tak podają źródła. http://sportsacademy.pl/forum/index.php?topic=85.msg760#msg760
Stefan mam pytanie odnośnie dwóch ćwiczeń: podciąganie na drążku i wiosłowanie... Czy łokcie prowadzić przy ciele czy raczej szeroko? Z tego co pamiętam pisałeś w którymś dzienniku, że przy wiosłowaniu wąsko - przy tułowiu... Z kolei czytałem kiedyś w necie opis podciągania i tam polecano łokcie szeroko - na zewnątrz, tylko nie wiem czy to nie była wersja wąskim chwytem neutralnym a mi chodzi o podchwyt na szerokość barków...
W normalnych wersjach wiosłowania i podciągania łokcie idą mniej więcej równo z tułowiem, wzdłuż niego. To na ile mniej więcej zależy trochę od budowy, od proporcji kości, od rozwoju mięśni teres major.
Drizzt - z tezą, że największym problemem jest żywność przetworzona trudno się nie zgodzić. Pisząc o ludach żyjących na naturalnych ww masz pewnie na myśli Hunzów. Ok, tylko czy to na pewno jest wersja optymalna ewolucyjnie? Tu dochodzą jeszcze takie sprawy, jak zróżnicowanie klimatyczne i rasowe - rzeczy w sumie póki co niezbadane. Masz też rację, że większość wiedzy o żywieniu to bardziej hipotezy. Do pewnego stopnia tak. Tym niemniej wiadomo z wielu badań jedno. Niska odporność insulinowa, trzymanie insuliny na niskim poziomie to najpewniej najważniejsza przyczyna długowieczności.
badani ludzi, którzy przekroczyli setkę różnili się od siebie po wieloma względami. Trybu życia, charakteru, picia alkoholu czy palenia. Jeden wspólnym mianownik to właśnie insulina. Nie ulega też wątpliwości, że nic tak nie podbija insuliny jak węglowodany.
Zobacz to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Oddychanie_beztlenowe i teraz spróbuj zrozumieć: Podczas wysiłku o dużej intensywności organizm nie zdąży pobierać tlenu, zachodzą więc procesy beztlenowe. Dlatego też wysiłek bardzo intensywny nie może trwać długo, bo szybko kończą się zgromadzone zapasy energii. Właśnie ATP. Im większa ilość sarkoplazmy tym dłużej może trwać taki wysiłek, ale nigdy nie dłużej niż kilkadziesiąt sekund, A NIE NA SEKUNDĘ!!! Wysiłek taki mierzy poprzez HR i stężenie mleczanów.
Gdyby organizm nie był w stanie wytwarzać ATP na tłuszczach, to ludzie padaliby przy okazji treningu na maśle. Zwłaszcza na porannym treningu, gdzie od ostatniego posiłku minęło jakieś 8 godzin. Mimo to rozumiem wątpliwości Drizzta i sam chciałbym sobie parę rzeczy poukładać. Po pierwsze, co z tym wytwarzaniem ATP z tłuszczu podczas wysiłku beztlenowego? Ja też nie kojarzę żadnej takiej reakcji, a co więcej w różnych źródłach spotkałem się z informacją, że to niemożliwe. Z tego można wyciągnąć wniosek, że ATP podczas treningu jest produkowane z glikogenu zgromadzonego uprzednio w mięśniach i wątrobie. Jaka jest w takim razie rola tych tłuszczy, które dostarczamy przed treningiem? Co powstaje z ciał ketonowych w tym czasie? I ostatnie pytanie, czy w organizmie mogą zachodzić równocześnie przemiany tlenowe i beztlenowe? Tzn. czy np. w czasie przerw między seriami organizm może zmieniac charakter tych przemian?
Podkreślam, że moje wątpliwości dotyczą wyłącznie teorii, bo praktyka już dawno mnie nauczyła, że na samym tłuszczu mam podczas treningu o wiele więcej energii (po ww robię się wręcz senny), a i efekty są o niebo lepsze.
1. Poczætku wysiłku do 10s -używana jest fosfokreatyna (Dlatego suplementacja kreatyna tak pomaga)
2. System mleczanowy(beztlenowy) używa glukozy
3. Systemy tlenowe( glukoza I lipidy-tłuszcze) tłuszcze sæ bardziej wydajne, na low carb większy procent przejmujæ tłuszcze.
Ilość zgromadzonej glukozy, glikogenu jest wystarczajæca na low carb i organizm zarzædza wydajniej jego zasobami (organizm potrafi wytworzyć glikogen z białka a także z tłuszczów - tego ostatniego nie jestem pewien bo nie było przypisu) O szczegóły odsyłam do linków.
Mniej więcej tak. Wysiłek beztlenowy to czerpanie ze zgromadzonych zasobów energii. Dlatego między innymi nie może trwać długo, bo ilość zapasów jest ograniczona. Czas 10 s. jest umowny. Duża ilość sarkoplazmy pozwala ten czas nieco wydłużyć. Thib zdaje się podaje 40-60 s. jak dobrze pamiętam. Prosta sprawa powiedzmy seria 4 x 8 tempo 4010, a więc mamy 8x5 = 40 sekund. W czasie przerw cześć zdąży się znowu zregenerować. Im dłuższa przerwa tym więcej. Szacuje się, że pełna regeneracja trwa ok. 4 minut. Nie znaczy to, że taka przerwa jest optymalna. Przynajmniej nie dla kulturysty. Raczej w trójboju. Zresztą dlatego kulturysta rozwija oprócz masy funkcjonalnej także sarkoplazmę, dzięki czemu może dłużej pracować intensywnie. Powiedzmy, ze trójboista wyciśnie 250kg, a jego kolega kulturysta tylko 220, ale gdy obaj wezmą 180 i będą starali się wycisnąć jak największa ilość razy to zapewne wygra właśnie kulturysta dzięki sarkoplazmie i zgromadzonych zapasach energetycznych.
Doświadczenia Kraewmera jak i Eliisa pokazały, że można ciężko trenować na tłuszczu, potrzebny jest tylko okres adaptacji.
Tłuszcz przed treningiem nie ma służyć bezpośrednio do wytwarzania energii, a raczej po to by zapobiec nagłym skokom cukru we krwi i nadmiernym wahaniom hormonalnym, także nadprogramowej produkcji kortyzolu.
Absolutnie nie twierdzę, że żywienie się węglowodanami jest optymalne ewolucyjnie. Napisałem, że są ludy które się nimi żywią żeby zobrazować, iż mówienie o węglach jako najwiekszym źle i przyczynie chorób może być mocno przesadzone. Jeszcze raz napiszę, że wg mnie kłopotem są węglowodany przetworzone, one najcześciej mają bardzo wysoki IG, przez co bardzo szybko podnoszą poziom cukru we krwi (a glukoza jak wiemy to trucizna) i gdy jest go za wiele to robi się niefajnie. Natomiast to jest skrajność. Uważam, że można jeść węgle, ja teraz w lecie trochę ich wplatam tylko z naturalnych źródeł (o ile cokolwiek w obecnym świecie jest naturalne) - jako owoce i warzywa, absolutnie nie jakieś pieczywa, makarony czy słodycze. Swoją drogą jesteś pewny, że to insulinę trzeba trzymać na niskim poziomie, a nie glukozę we krwi?
Stefan, "A NIE NA SEKUNDĘ!!!", ATP, które mamy aktualnie zgromadzone wystarcza nam wlaśnie na sekunde. Nasz organizm nie gromadzi go więcej, zawsze na bieżąco wytwarza. Jest o tym napisane choćby w tym linku, który dałeś. Oczywiście z tego nie wynika, że organizm może pracować tylko sekundę. Nie pisałem tego, bo myślalem, że to oczywiste. Beztlenowość ja rozumiem jako pewien skrót myślowy, który oznacza deficyt tlenu we krwi oraz w mieśniach, nigdy nie jest tak, że nie ma w nas w ogóle tlenu, wtedy szybko byśmy umarli.
"Żeby było jasne. Ogólnie dobrze myślisz, błąd polega na szacowaniu czasu wysiłku beztlenowego. To nie jest sekunda. OK?" - gdzie ja cokolwiek podobnego napisałem?
Marek, "Gdyby organizm nie był w stanie wytwarzać ATP na tłuszczach, to ludzie padaliby przy okazji treningu na maśle. Zwłaszcza na porannym treningu, gdzie od ostatniego posiłku minęło jakieś 8 godzin." - też gdzie ja cokolwiek takiego napisałem? Napisałem, że nie jest w stanie wytwarzać energii z tłuszczów w sytuacji beztlenowości (bo nie znam procesu chemicznego, który by na to pozwalał, Stefan twierdził, że to możliwe, ale sam też go nie potrafi wskazać). Ale chyba Marku dobrze mnie rozumiesz, bo dalej już piszesz dokładnie te same wątpliwości, które mam ja:) Ciekawe pytania zadajesz, sam chętnie bym przeczytał odpowiedź na nie kogoś kto się zna na chemii.
Dla mnie siłownia wygląda tak, że przez dużą część czasu nasz oddech jest w miare spokojny (choć to też zalezy od planu treningowego), przez co tlen jest transportowany z krwią do mięśni i organizm spala tlenowo (czy to glukozę czy kwasy tłuszczowe), końcówki serii oraz chwile po nich bardzo mocno przyspieszają tętno, łapczywie łapiemy oddech, czym organizm nam mówi, że mu go brakuje, czyli w mięśniach również jest go deficyt. Wtedy włącza się spalanie beztlenowe. W linku który podał Krzysiek jest ładnie pokazane, że od pewnego poziomu intensywności organizm potrafi spalać tylko beztlenowo. Stąd coraz bardziej się skłaniam ku tezie, że trenując na siłowni powinniśmy zadbać żeby mieć dużo glikogenu w mieśniach.
Tu od razu odpowiem żeby nikt znów nie przekręcał moich słów, jedząc głównie tłuszcze a niewiele węgli to glikogen oczywiście też będzie w mięśniach, więc nikt na siłowni nie umrze po jednej serii (nawet bardzo beztlenowej). Choćby dlatego, że: 1) jednak coś tam tych węgli jemy, 2) organizm sam potrafi stworzyć glukozę (glukoneogeneza), jednak samodzielne tworzenie glukozy z innych składników jest bardzo nieoptymalne.
"Doświadczenia Kraewmera jak i Eliisa pokazały, że można ciężko trenować na tłuszczu, potrzebny jest tylko okres adaptacji." - masz Stefanie linki do nich? Bo chemia jest skomplikowana, łatwo coś przeoczyć, i ja bardziej ufam jednak eksperymentom, niemniej o teorii też pamietam, bo i eksperyment łatwo nagiąć żeby pokazał to co chcemy. Z kolei link Krzyśka z eksperymentem pokazuje, że od pewnego progu intensywności deficyt tlenu jest tak duży, że nie ma opcji spalać kwasów tłuszczowych. Adaptacja jak dobrze pamietam zmieniła sytuacje o tyle, że osoba która wczesniej czerpała 100% enegii z glikogenu (przy danym wysokim poziomie intensywności) uzyskała ostatecznie efekt 70% z glikogenu, a 30% z tłuszczów.
To wszystko nie jest takie proste, zauważ że efektem ubocznym beztlenowego spalania glukozy jest kwas mlekowy ;) Cytat z: http://www.medbio.info/horn/intmet/integration_of_metabolism%20v4.htm
2. Creatine Phosphokinase/Phosphocreatine.
Most of our body tissues contain phosphocreatine at concentrations approximately three times that of ATP. Phosphocreatine is a reserve source of high-energy phosphate. This reserve can be transferred to ADP, thus regenerating ATP to replace that used by our various metabolic processes. While the creatine phosphokinase reaction is our most rapid ATP-yielding reaction, the amount of ATP which is produced is quite small. Muscle tissues have about 5 mmol/l ATP and approximately 17-20 mmol/l of creatine phosphate. Under extreme work (sprinting, for example) the phosphocreatine reserves are used up in about 30-40 seconds. However, "seconds do count" in sport. During those few seconds muscles can and do work with "explosive force". Olympic sprinters are very large, very muscular persons, not the thin and light runners I used to imagine. They are capable of running 100 meters almost without breathing. During a 100 meter sprint around 1/2 of the energy they use comes from high-energy phosphate stored in their muscles as creatine phosphate.
Wynika z tego że przy normalnym treningu kulturystycznym w większości korzystamy z kreatyny i tylko w ekstremalnych sytuacjach z glikogenu którego nie zużyjemy też za dużo ze względu na kwas mlekowy=ból. Nie jestem ekspertem Drizzt I też szukam odpowiedzi ;-)
Krzysiek, to fajnie, że szukasz:) A w jaki sposób z tego wywnioskowałeś, że w treningu kulturystycznym korzystamy z kreatyny? Cytat: "Under extreme work (sprinting, for example) the phosphocreatine reserves are used up in about 30-40 seconds." mówi, że tego paliwa nam wystarczy na góra 30-40s (choć wiele innych źródeł, np. tutaj http://en.wikipedia.org/wiki/Phosphocreatine podaje, że jeszcze mniej), zatem jak zmieścisz trening kulturystyczny w minucie?:) Nawet jeśli jedną serię byś zmieścił w minucie, albo miał lekką serię, która nie zużyje tyle tego, to i tak regeneracja tej substancji wcale nie musi byc taka prosta... Szczególnie gdy już czujemy wysiłek i pojawia się deficyt tlenu. Na podanym linku do wikipedii pisze: The cell's ability to generate phosphocreatine from excess ATP during rest, as well as its use of phosphocreatine for quick regeneration of ATP during intense activity, provides a spatial and temporal buffer of ATP concentration. Czyli z tego wynika, że komórki potrafią tworzyć fosfokreatynę przy pomocy nadmiaru ATP podczas spoczynku. Czy jeszcze inaczej to nie wiem, ale trudno mi sobie wyobrazić, że ją tworzą przy zmeczeniu organizmu, gdy ledwo innymi metodami uzyskują energię. Opisany tam sposób wcale nie wygląda na łatwy i szybki.
Jeśli chodzi o produkcję fosfokreatyny to przebiega dokładnie tak jak piszesz, z nadmiaru ATP. Mięśnie w stanie spoczynku produkują ATP tak długo, aż zabraknie im "miejsca". Po rozpadzie fosfokreatyny uwalnia się m.i. kreatyna, która łączy się z grupą fosforanową z ATP. Powstaje fosfokreatyny i ADP, które szybko zamienia się znowu w ATP itd. Podczas wysiłku beztlenowego na pewno się ona nie regeneruje, ponieważ całe ATP jest na bieżąco zużywane. Pytanie co z tymi przerwami i na ile podczas nich organizm nadrabia tlenowo.
Fosfokreatyna odbudowuje ATP który starcza na 1-2s. Jak robisz serie na maxa to te 10-40s z fosfokreatyny chyba jest wystarczajæce. Organizm jest w stanie wytworzyć kreatyne a z niej fosfokreatyne. Jak ten zapas się skończy to zaczyna używać glikogen którego nawet na low carb jest wystarczajæco na cały trening. Przeczytaj ten cały artykół - jedno zastrzeżenie, to jest opis przy normalnej diecie. Ale nawet na low carb czy głodówce poziom glukozy nie spadnie poniżej pewnego poziomu. Zobacz tæ 1 tabelkę z tego art: glukozy z krwi w maratonie starczy tylko na 4min, a glikogen nie będziesz wstanie wykorzystać ze względu na palenie mięśni tzn. Musisz odpoczæć. Wykorzystasz cały ale w reakcji tlenowej gdzie jest mniej kwasu mlekowego I wtedy jest efekt znany z maratonów tzw"ściana" gdzie glukoza spada I jak się to przejdzie to organizm korzysta z tłuszczy. To wszystko ładnie wyglæda ale nie ma konkretnych badań na ten temat na low carb. Low carb promowany przez Stefana zawiera węgle I jest to moim zdaniem wystarczajæca ilość do zarzædzania optymalnie glukozæ, glikogenem.
Poprawcie mnie jeśli się mylę. W stanie spoczynku zarówno procesy tlenowe jak i beztlenowe ustają, ponieważ mięśnie są wypełnione zmagazynowanym ATP. Każdy jego ubytek jest natychmiast uzupełniany. W momencie, gdy zaczynamy ćwiczyć zużywane jest najpierw to ATP, które jest na miejscu, a potem powstające z rozpadu fosfokreatyny. Im więcej sarkoplazmy, tym dłużej może trwac wysiłek oparty na takich zgromadzonych zapasach. Równocześnie odpalają się procesy uzupełniające, ale utlenianie się szybko blokuje ponieważ brakuje ostatecznego akceptora elektronów, czyli tlenu. Krótko mówiąc mogą się odbywać tylko procesy beztlenowe. Zużytkowanie tłuszczy jako źródła energii, polega na ich rozpadzie do acetylo-CoA i włączeniu w cykl Krebsa, więc nie mogą uczestniczyć w procesach beztlenowych. Na bieżąco energia powstaje z glukozy zgromadzonej w postaci glikogenu i tej obecnej we krwi. Do tej pory wszystko jest chyba jasne. Teraz pytanie: co się dzieje podczas przerwy? Czy z powrotem odpalane są procesy tlenowe i w ten sposób uzupełniane jest ATP, czy organizm dalej jedzie na procesach beztlenowych? Jeżeli to pierwsze, to ile czasu musi trwac przerwa, żeby ruszyły procesy tlenowe? Prawdę mówiąc nie widzę powodu, dla którego miałyby nie ruszyć, ale pytam bo nie mam pewności.
Pełne uzupełnienie ATP następuje w każdym razie po jakichś 4 minutach. Z tego wynika, że trójboista, z długimi przerwami minimalizuje tak naprawdę czas przebywania na wysiłku beztlenowym. Z punktu widzenia kulturysty hamuje w ten sposób rozwój sarkoplazmy. Im krótsze przerwy, tym więcej czasu przebywamy procentowo na procesach beztlenowych i tym samym bardziej pobudzamy sarkoplazmę. Oczywiście konieczna jest odpowiednio wysoka intensywność wysiłku, bo inaczej równie dobrze moglibyśmy sobie pobiegać.
Marek, ja to rozumiem dokładnie tak jak Ty, i ja też sądzę, że procesy tlenowe i beztlenowe mogą spokojnie zachodzić naprzemiennie (czy równocześnie to nie wiem, raczej nie).
Czyli coś nam się tutaj krystalizuje... Przyszło mi do głowy pokusic się o jakiś konkret, bo tak to można sobie mówić, że glukozy wystarczy albo nie wystarczy. Więc tak, weźmy człowieka o wadze 100kg (dla ułatwienia obliczeń). Załóżmy, że je 1g glukozy na 1kg masy ciała, czyli w jego organizmie w ciągu dnia pojawi się 100g glukozy. Teraz ile możemy zmagazynować glikogenu: w wątrobie może go być 10%, wątroba średnio waży 1,5kg więc mamy: 1,5kg * 10% = 150g W mięśniach około 2%. Przyjmijmy, że ów człowiek ważacy 100kg ma 40% mięśni (co wcale nie jest wiele więc nawet zaniżam ilość glikogenu), czyli w mięśniach glikogenu mamy: 100kg * 40% * 2% = 0,8kg = 800g. W sumie 950g glikogenu w ciele. Więc teraz jest trochę jaśniej chyba... Gdybyśmy mieli intensywny trening i wypłukali mięśnie z glikogenu, to czy 100g glukozy będzie nam w stanie uzupełnić 950g glikogenu? Nawet gdybyśmy nie zużyli całego glikogenu to i tak jaka jest dysproporcja...
Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. Nawet gdyby założyć, że dieta tłuszczowa jest optymalna i zgodna z ewolucją. To czy to oznacza, że będzie optymalna w kulturystyce? Niekoniecznie. Przecież nasi przodkowie nie budowali mięśni na potegę, wystarczy obejrzeć obecnie żyjące dziko plemiona, ludzie w nich są raczej wytrzymali i wyrzeźbieni a nie napakowani. Dużo mięśni wcale nie pomaga przeżyć w dżungli czy gdziekolwiek indziej... I dieta naturalna ewolucyjnie wcale nie musi sprzyjać nadmiernej muskulaturze.
Tu masz odpowiedź, cytat c wiki: Physical activities that last up to about thirty seconds rely primarily on the former, ATP-PC phosphagen, system. Beyond this time both aerobic and anaerobic glycolytic metabolic systems begin to predominate. The by-product of anaerobic glycolysis, lactate, has traditionally been thought to be detrimental to muscle function
Zapas glikogenu I fosfokreatyny dotyczy danego mięśnia więc chyba z tego wynika że jesteśmy w stanie przedłużyć stan anaerobowy trenujæc np nogi a potem ręce, glikogen z jednego mięšnia nie może być wykorzystany w drugim;-)
Na low carb 50% czyli 150 do 300g. Jeżeli dodamy do tego że przy low carb przy przejściu na tlenowe wytwarzanie energii wykorzystujemy mniej glikogenu to przy normalnym treningu nie jesteśmy w stanie ruszyć za bardzo tych rezerw.
Więc wynika z tego że to tylko pretekst by jeść carbsy.
Drizzt - jak się na coś uprzesz to nic do Ciebie nie dociera. Właśnie to przyspieszenie oddechu świadczy o przekroczeniu progu tlenowego, czyli teraz mięśnie dopiero przestawiają się na pracę tlenową, a nie odwrotnie! Tak twierdzą wszyscy i tu nie ma żadnych różnic zdań. Prócz Ciebie oczywiście! Bawisz się w eksperta od biochemii, a nie chcesz zrozumieć tej podstawowej zasady. Mnie już nudzi przekonywanie Ciebie do czegoś co uznają wszyscy prócz Ciebie. Wszystkie podane cytaty na to wskazują, a Ty sobie coś ubzdurałeś i pewnie dalej będziesz nawijał swoje.
Po co taka złośliwość? Sam napisałem, że dawno nie miałem chemii i nie czuję się z niej mocny to stąd wyciągnąleś wniosek, że uważam się za eksperta od chemii? Takie pisanie jak dla mnie oznacza tylko brak argumentów... Szczerzej już napisałem niżej.
idąc dalej? Uważasz, że insulina na wysokim poziomie jest zdrowa dla organizmu? Widzisz sprzężenie pomiędzy poziomem glukozy we krwi, a insuliną? Słyszałeś o insulinoodporności?
Nie wiem czy podwyższona insulina jest zdrowa dla organizmu. Ja tamto napisałem w formie pytania, prawda? Sprzężenie jest oczywiste, i czy to że dwie rzeczy są sprzężone oznacza, że jak jedna zła to i sprzężona jest zła? Ja to rozumiem w ten sposób, że insulina jest trochę jakby lekarstwem, zjemy za dużo węglowodanów, podniosą one stężenie glukozy we krwi, i wtedy oczywiście pojawia się insulina żeby obniżyć to stężenie (dzięki niej komórki mogą wychwytywać glukozę). Więc co jest złem, poziom glukozy czy insulina? Pytam szczerze, bo to co napisałem to są jedynie moje domysły, mogę się mylić, ale ja przynajmniej znów argumentuję a nie piszę tylko tezy.
Nie ma czegoś takiego jak insulinoodporność. Jest insulinooporność, i ona jest stanem chorobowym, w którym insulina nie jest w stanie prawidłowo działać.
Intensywny trening zawsze jest treningiem beztlenowym. Wg różnych źródeł może trwać do ok. 60 s. od czego zależy dokładnie ten czas już pisałem. Po zakończeniu serii następuje zwrot zaciągniętego długu tlenowego. Po przerwie między seriami można wykonać kolejną porcję takiego wysiłku beztlenowego. W zależności od długości przerwy następuje częściowa lub pełna restytucja.
To czego Drizzt się czepia nie dotyczy treningu kulturystycznego. Nigdy. Może zachodzić odwrotność jedynie u maratończyka, czy w innych sportach wytrzymałościowych przy niskiej wydolności lub po przekroczeniu wydolności tlenowej. Wówczas faktycznie organizm przechodzi do wysiłku beztlenowego po tlenowym, ale trudno wtedy mówić o dużej intensywności. Raczej o zipaniu ostatkiem sił :) Dopóki Drizzt nie che przyjać tego do wiadomości, nie będę dłużej wałkował tego samego w kółko.
Po kolei: pierwsza minuta - fosfokreatyny dalsze 3-4 minuty - glikogen mięśniowy potem - glikogen z zapasów w wątrobie następnie - utlenianie kwasów tlenowych jeśli wysiłek trwa nadal i zabraknie już innych możliwości - rozpad białek mięśniowych
Czyli wychodzi na to, że jednak te tłuszcze, które przyjmujemy przed treningiem spokojnie mogą służyć jako źródło energii. Z tym, że podczas przerw, a nie w czasie serii. Tak z ciekawości. Co w tym kontekście sądzisz o dodatkowej suplementacji L-karnityną? Nie chodzi mi nawet o wykorzystywanie jej do odchudzania, tak jak się ją reklamuje, ale żeby wspomagać nią transport tych tłuszczy przedtreningowych do komórek. Nawet jeśli na ogół unikamy suplementów, to myślę, że mogłoby to być ciekawe wsparcie do szczególnie ciężkich treningów. Np. gęstościowych.
A jeśli chodzi o tą dietę ewolucyjną i węgle to warto zauważyć, że nawet jeśli jakieś plemiona odżywiały się głównie węglami to przeważnie pochodziły one z owoców, a fruktoza nie ma takiego wpływu na insuliną. Zresztą najlepszym dowodem na to, że ewolucyjnie jesteśmy przystosowani do jedzenia mięsa są nasze mózgi, które by się nigdy tak nie rozwinęły bez znacznego udziału mięsa w diecie.
Dobrze Stefanie, zatem skoro uważasz, że się bezmyślnie na coś uparłem, to prosiłbym Cię o UZASADNIENIE swoich tez. Bo z tego co ja widzę, to one są oczywiste jedynie dla Ciebie. Wszyscy inni tutaj starają się jakoś argumentować, szukać logicznych wyjaśnień, a Ty przychodzisz, mówisz swoją tezę i każdy ma w nią uwierzyć dlatego, że jesteś autorytetem? Bo pisanie, że wszyscy twierdzą, albo że z każdego artykułu wynika to co mówisz, to sam chyba masz świadomość, że nie najlepiej wygląda. Ok, może ja jestem taki głupi, ale wcale tego nie widzę, też odnoszę wrażenie, że inni tutaj skoro główkuję to dla nich też to nie jest takie jasne. Zatem skoro to takie łatwe to prosiłbym Cie o tak niewiele jak wskazanie konkretnych miejsc w owych artykułach, z których by wynikało to co piszesz. Np. najważniejszego: "Właśnie to przyspieszenie oddechu świadczy o przekroczeniu progu tlenowego, czyli teraz mięśnie dopiero przestawiają się na pracę tlenową, a nie odwrotnie!" Ja mam świadomość, że się mogę mylić, i jak tak będzie to przyznam się do błędu, jednak jedyne co mnie może przekonać to konkretne argumenty, a nie samo pisanie tez.
Przykładowo skąd to wziąłeś: "pierwsza minuta - fosfokreatyny dalsze 3-4 minuty - glikogen mięśniowy potem - glikogen z zapasów w wątrobie następnie - utlenianie kwasów tlenowych" ? 1) Wszystkie artykuły mówią, że fosfokreatyna wystarcza na góra 10s, u Ciebie to już jest minuta. 2) Glikogen na 3-4 minuty, glikogen w sposób tlenowy czy beztlenowy? Z tego co napisałeś wcześniej wynikałoby, że w sposób beztlenowy, ale to przecież nie ma sensu, czemu organizm miałby stosować tak fatalne źródło energii jak oddychanie beztlenowe (kilkunastokrotnie mniej efektywne) skoro ma tlen i mógłby tlenowo? 3) Glikogenu w wątrobie nie jest więcej niż w mięśniach więc założmy, że to też trwa góra 3-4 minuty. 4) Kwasy tłuszczowe kiedy? W trakcie serii czy po niej? Minęło 10 minut, glikogen zużyty, więc rozumiem, że zmęczenie już wzrosło, wzrosła intensywność, pojawia się w mięśniach mleczan, więc jak w takich warunkach będą wg Ciebie spalane głównie kwasy tłuszczowe?
Swoją drogą już wcześniej twierdziłeś, że w środowisku beztlenowym jest możliwe spalanie kwasów tłuszczowych, ale gdy Cię poprosiłem o konkretną reakcję chemiczną to przemilczałeś to. Przypuszczam, że tym razem będzie podobnie.
Drizzt, chodzi o to, że zawsze najpierw odpalane są procesy beztlenowe. Nigdy na odwrót. To nie jest tak, że beztlenowe zaczynają się, kiedy zaczyna brakować oddechu. Inaczej wysiłek w biegu na 100m byłby treningiem aerobowym! I przy okazji, kiedy Stefan napisał, że kw. tłuszczowe mogą być spalane beztlenowo? Sam się na to złapałem i czytając Twoje poprzednie posty wydawało mi się, że coś jest na rzeczy, ale teraz po przeglądnięciu dyskusji niczego takiego nie znalazłem.
Hoho, dawno nie zagladalem a tu takja ciekawa dyskusja hehe. Duzo roznych teorii. Jednak pare spraw wymaga sprostowania: Jezeli ktos chce krytykowac Kwasniewskiego nie znajac jego najwazniejszej ksiazki "Jak nie chorowac?" to znaczy, ze nic nie wie o Kwasniewskim a zwlaszcza o przypisach i bibliografiach. Druga sprawa to taka, ze znam bardzo malo osob tak znajacych biochemie i fizjologie zywienia jak wlasnie Kwasniewski. Trzecia, rzecz to taka, ze ostatnio jade na niskim bialku (ponizej 1g/kg mc) i... jednak rosne. Wegle czasami niemal zero. Czary? Czy moze biochemia?
Zoon! Tęsknilem! :) Czemu taka przerwa? Wpadaj częściej! A dysykusja ciekawa! Dziękuję wszystkim uczestnikom. Czytam po kolei i mam nadzieje, ze na dole strony są już wnioski co do ktorych wszyscy sie zgadzaja. (haha;) Czytam...
A jakos tak mi sie zapomnialo :D Forma bloga jest nieco inna od forum, czlowiek zapomina, ze na blogu tez sie dyskutuje :D Ale postaram sie zagladac czesciej ;)
Tak Marku, wiem o co chodzi Stefanowi, Natomiast ja tego w przytoczonych tutaj artykułach po prostu nie widzę, a widzę wręcz odwrotnie, dlatego proszę o wskazanie konkretnych cytatów z których to wynika, może wtedy łatwiej mi będzie zrozumieć. Aha, i mówiąc o oddychaniu beztlenowym w kontekście siłowni mam nadzieję, że nie macie na myśli czerpania energii z fosfokreatyny, no chyba że ktoś zamknie trening na siłowni w 10s (tak, trening, nawet nie serię, bo z tego co pisaliśmy, fosfokreatyna nie zregeneruje się gdy nie wypoczywamy), to ja wtedy gratuluje takiej osobie. Oddychanie beztlenowe to czerpanie energii w procesie glikolizy, gdzie jako produkt pozostaje kwas mlekowy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleczan), który z powodu braku tlenu nie jest dalej przekształcany do kwasu cytynowego. Czyli mechanizm, który ewolucyjnie jest najstarszy (prawie kazdy organizm go posiada), najbardziej prymitywny, i dający najmniej energii, zupełnie nie widzę uzasadnienia (ani logicznego, ani w artykułach) czemu taki proces miałby u nas występować w sytuacji gdy mamy tlen (a na początku treningu/serii mamy tlen).
Co do sprintu to wydaje mi się, że jest tak: - pierwsze parę sekund biegu to fosfokreatyna, - później przez ułamek sekundy być może spalanie tlenowe glukozy (jednak raczej w niewielkim stopniu (o ile w ogole) bo już zmęczenie powinno być duże i duży deficyt tlenu mógł się pojawić) - później końcowe parę sekund to beztlenowe spalanie glukozy. Pewny nie jestem. Gdybyś Marku znalazł artykuł w którym pisze inaczej to bardzo chętnie przeczytam. Także ja sprint nazwałbym wysiłkiem beztlenowym.
Co do beztlenowego spalania kwasów tłuszczowych to było to na samym początku, gdy Stefan mi napisał, że siłownia to beztlenowość i wtedy pojawiło mi się w głowie pytanie, że skoro beztlenowość to czemu obcinamy węgle:
Drizzt8 sierpnia 2013 14:20 A dlaczego powinniśmy obcinać węglowodany w sytuacji, w której nasz wysiłek jest beztlenowy? Tłuszcze wtedy nie będą spalane, organizm potrzebuje glukozy i glikogenu.
Stefan9 sierpnia 2013 10:10 Powtarzasz stare bajki. Niby dlaczego tłuszcze nie będą spalane? ATP może z powodzeniem być wytwarzane z lipidów. Zresztą o wiele lepiej niż z ww.
A gdzie tu jest mowa o beztlenowości? W treningu siłowym występują przerwy i wtedy ATP jest uzupełniane. Również tlenowo, czyli z tłuszczy. O tym była ta dyskusja! Cała Twoja argumentacja opiera się na tym jednym punkcie, którego nie było. Wydaje Ci się, że co do sprintu to tak wygląda? Zauważ, że mowa tu o dość podstawowych mechanizmach. Na tym poziomie dość dokładnie wiadomo o co chodzi i wymyślanie teorii "na zdrowy rozum" jest dużym błędem. Cała sprawa została wielokrotnie przebadana i zanalizowana, a Ty piszesz swoje bo "tak Ci się wydaje". Dziwisz się Stefanowi, że nie chce Ci tego wytłumaczyć. Podczas gdy on to wytłumaczył chyba ze trzy razy! Czego Ty oczekujesz? Że poda Ci tutaj kompletny spis badań i mechanizmów dotyczących spalania komórkowego? To trochę tak, jakbyś prosił o wyjaśnienie teorii, że ziemia krąży wokół słońca bo czegoś w niej nie rozumiesz. Pewne rzeczy po prostu są przebadane na tyle, że można im zawierzyć na słowo. Nie można w kółko wszystkiego wyjaśniać od początku.
Oczywiscie, ze moze byc wytwarzane z lipidow, wlasciwie to glownie z nich. Moze to cos komus rozjasni: "Czyli po uszczupleniu poziomu fosfokreatyny (bieg około 100m) mięśnie pracują wyłącznie na ATP pochodzenia tłuszczowego, niezależnie od tego, co się lęgnie w dietetycznych, "naukowych" głowach. Cykl cytrynowy jest zaś sterowony głównie przez stężenie dwutlenku węgla we krwi (wzmaga) i stężenia protonów w cytozolu(hamuje). W początkowym okresie biegu rzut insuliny wtłacza cukier do komórek, który zamieniany jest w cytozolu przez dehydrogenazę na pirogronian (to jest tzw glikoliza - i tu się już kończy!), a ten po wejściu w mitochondrrium, na szczawiooctan. Stąd rzut glukagonu zapobiega również utracie białka podczas biegania i stymuluje lipazę lipoproteinową, gdy kończą się zapasy mitochondrialnego tłuszczu energetycznego."
L-Karnityna czasowo może się przydać. Nawet w niektórych chorobach terapeutycznie. Inna sprawa, że trudno obecnie znaleźć karnitynę bez setki "cudownych" dodatków.
Masz na myśli jakieś choroby z zaburzeniem metabolizmu? Bo jeśli dobrze rozumiem, na tym polega działanie L-karnityny, że wspomaga transport kwasów tłuszczowych do mitochondriów. Z tym, że tych pochodzących z pożywienia, a nie z tkanki tłuszczowej. Stąd moja sugestia, żeby traktować ją jako wsparcie do diety podczas szczególnie ciężkich treningów.
Drizzt - cokolwiek, by napisał i tak będziesz twierdził swoje i przekręcał wszystko. Panowie podali Ci mnóstwo linków, Ty z nich wyciągasz swoje wnioski. Twoja sprawa. Pytałeś mnie o zdanie to Ci odpowiedziałem w dobrej wierze z godnie z tym co mi wiadomo. To jest wynikiem wiedzy czerpanej z setek przeczytanych publikacji i ogólnej syntezy. Nie mam czasu teraz wyszukiwać każdemu linków w necie. Zresztą do czego? Do abstraktów? Wielu rzeczy w necie nie znajdzie. Przynajmniej nie za darmo. Przeciętna porządna książka to ok. 400 zł. Do tego dochodzą płatne bazy artów. Mnie też na wiele rzeczy nie stać i często gęsto korzystam z grzeczności pewnych osób. Skoro więc uważasz, ze się nie znam to dobrze. Koniec!
Stefan, tak, cały czas pisze, wręcz prosząc o jakiekolwiek argumenty z Twojej strony oraz rzeczową dyskusję ale faktycznie, taka postawa to ewidentnie zamkniety umysł i i tak będę cały czas twierdził swoje. I jakie szukanie linków? Nie przyszłoby mi do głowy żeby od Ciebie wymagać przeszukiwania internetu. Linków podanych jest tutaj dostatek, w szczególności podany przez Ciebie: http://www.sfd.pl/ENERGIA-t154708.html, który wiele mówi. Jedyne o co prosiłem to podanie fragmentu z którego wyciagasz swoje tezy (a skoro one takie oczywiste dla każdego to nie sądziłem, że to będzie kłopot). Ale w porządku, po raz kolejny odpisujesz niemerytorycznie, więc nadzwyczaj dobrze rozumiem co to oznacza. Gołym okiem widać różnicę miedzy Twoim wpisem a zoona.
Jeśli to co próbowałem robić było dla Ciebie męczeniem Cie, to przepraszam, nie wiedziałem, myślałem że ciekawią Cię argumenty piszących tutaj nas wszystkich i ciekawi Cie pojawiająca się dyskusja.
I tak, pytałem Cię o zdanie, za odpowiedź Ci dziękuję, naprawdę szczerze, bo poświeciłeś swój czas na jej napisanie. Natomiast przyznam, że Twoje podejście do pisania gotowych tez, i zamknięcia się na pytania (być moze pytania zupełnie podstawowe, pytania od totalnego laika, jednak wydaje mi się że pytania logiczne bo inne osoby były nimi zaciekawione) trochę mnie zawiodło, bo miałem inny obraz Twojej osoby.
Ja naprawde rozumiem, że ktoś może nie chcieć ze mną rozmawiać. I szanuję to. Wystarczyło to powiedzieć, a nie ciągle pisać jaki to jestem zamkniety na argumenty, podczas gdy samemu sie żadnego nie podaje.
Także jeśli nie życzysz sobie abym na Twoim blogu więcej pisał to napisz. Gwarantuje Ci, że to uszanuje. A jak pozwolisz to jeszcze napiszę do innych osób parę wiadomości. Co prawda piszesz, że nic mnie nie przekona, ale paradoksalnie chętnie będę zgłębiał temat dalej.
zoon, Ty czytałeś jakąś solidną pozycję książkową w jakiej to pisze (może ta podana Kwąsniewskiego?)? Czy może gdzieś w necie w jakichś artykułach jest to opisane na takim poziomie dokładności jaki napisałeś? Bo chętnie bym doczytał samodzielnie znacznie więcej takich informacji.
Na pewno ta pozycja Kwasniewskiego, o ktorej wspomnialem jest na tym poziomie. To jedna z najciekawszych ksiazek dotyczaca dietetycznego ujecia biochemii napisana w miare przystepnym jezykiem, calkowicie inna niz, jego pozniejsze ksiazki (to de facto jego pierwsza ksiazka, tylko wydana na koncu) Inne ksiazki, ktore sa czesto w jego artykulach i bibliografii to Barbara Bryla "Regulacja Metabolizmu Komorki" i Szczygiel "Podstawy Fizjologii Zywienia".
Jeszcze pare kwiatkow dla przeciwnikow Kwasniewskiego, bo zdaje sie takich tu pelno :D Czytac , myslec
1."na jeden utleniony proton z NAD - tworzą się 2,5 cząsteczki ATP, a na dwa utlenione protony z FAD - tylko 1,5 cząsteczki ATP!. O tym trzeba pamiętać! Jeden obrót cyklu Krebsa daje zaś 3 cząsteczki NADH i 1 cząsteczkę FADH2 - co daje 9 wiązań wysokoenergetycznych po utlenieniu. I tu pada kompletnie teoria 30 moli ATP z mola glukozy (że o 120g glukozy dla ... nie wspomnę )
2. Przypominam, że zapasów ATP i fosrokreatyny jest jedynie na około minutę intensywnego sprintu. I jeszcze raz powtórzę - NIE MA glukoneogenezy (tworzenie glukozy z pirogronianu) podczas wysiłku fizycznego. NIE MA w organizmie produkcji cukru, który później jest kierowany na cykl Krebsa , gdy nie ma takiej potrzeby - choćby tysiąc, albo więcej "naukowców" tak twierdziło, to tylko ich poglądy, bo organizm ma zawsze pirogronian do dyspozycji, który łatwo może sobie wyprodukować z mleczanu, a-CoA lub aminokwasów alifatycznych i wykorzystać do fosforylacji oksydacyjnej.
3.Krótkotrwały intensywny wysiłek odbywa się na zapasach ATP i fosfokreatyny - a więc czystej energii Przy takim wysiłku oddychanie wręcz przeszkadza, więc odruchowo podczas jego trawania wstrzymuje się oddech. Ogólna ilość energii dostępna natychmiast wynosi około 225 mmol w ATP i około 450 mmol w fosfokreatynie. Długotrwały wysiłek zaś odbywa się na betaoksydacji , a regulowane jest to stosunkiem glukagonu do insuliny - jeśli jest wysoki to uwalnia twasy tłuszczowe i poziom cukru już nie spada we krwi, ale wszystko to tylko przepływ elektronów... czyli ENERGIA
4.Źródłem energii dla każdej żywej istoty oddychającej tlenowo jest fosforylacja oksydacyjna - czyli przenoszenie elektronów z NADH lub FADH2 przez wiele przenośników, czego efektem jest proces syntezy ATP - jedynego liczącego się źródła energii umożliwiającego wysiłek fizyczny, pracę serca, mózgu i innych ważnych narządów!. Cząsteczki NADH i FADH2 powstają podczas glikolizy, utleniania kwasów tłuszczowych i cyklu kwasu cytrynowego. Każdy kto twierdzi, że utlenienie węgla z węlowodanu jest lepszym źródłem energii (powstawania ATP) niż utlenienie jednedo węgla i dwóch wodorów z alifatycznego łańcucha KT ( faktycznie odcina się dwa węgle i cztery wodory w betaoksydacji) - nie zna fizjologii, przemilcza ten fakt lub celowo kłamie!, opowiadając "bajki dla dzieci"
5.NADMIAR BIALKA jest w uproszczeniu zawsze tak: tłuszcze endogenne i egzogenne - betaoksydacja, cykl Krebsa, fosforylacja oksydacyjna - ATP węglowodanów akuratnie: glikoliza - a-CoA - endogenny, zapasowy cytozolowy tłuszcz energetyczny, betaoksydacja, cykl Krebsa, fosforylacja oksydacyjna - ATP nadmiar węglowodanów: glikoliza - a-CoA - endogenny, zapasowy cytozolowy tłuszcz energetyczny, kolejny nadmiar - wywalenie do osocza TGL lub cholesterolu - czyli prokukcja koksu, jeszcze większy nadmiar dochodzi cukrzyca typ II. - bałagan jak cholera, czyli "geny chorobowe", czyli syndrom metaboliczny... ze wszystkimi swymi dobrodziejstwami (to zależne od podaży tłuszczu egzogenego) nadmiar białka: po wywaleniu azotu - glukoneogeneza, glikoliza, a-CoA - zapasowy cytozolowy... jak w przypadku węglowodanów... Dlatego dieta "japońska" jest korzystniejsza od każdej "niskowęglowodanówki" w której nie dostarcza się odpowiedniej ilości tłuszczu egzogennego do fosforylacji oksydacyjnej.
A teraz z innej beczki :) Ostatnio w sklepie kupiłem 30% "śmietankę". Wygląd, smak i konsystencja śmietany. Normalnie bym tego nie wziął, nauczony doświadczeniem rozmaitych "masełek" i "mixów tłuszczowych" ale w składzie było napisane tylko: smietanka. Założyłem, że to oznacza śmietanę, tylko nijak nie rozumiem dlaczego zdrabniają. Normalnie tak się robi, żeby przepchnąć jakąś podróbkę pod nazwą dobrego produktu. Ale w takim razie w składzie powinni napisac co i jak. Wie ktoś może czym jest owa śmietanka? Dodam, że nie bolał mnie po tym brzuch ani nic z tych rzeczy, więc sprawiło dobre wrażenie.
Marek - L-karnityna jest czasem zalecana przy problemach z potencją, na ruchliwość plemników itd. Z praktyki faktycznie w jakimś stopniu podnosi libido. Być może niekiedy może poprawić metabolizm tłuszczów, np. u kogoś kto dopiero zmienia dietę i ma z tym problem - tu jednak należałoby się jeszcze sprawie bliżej przyjrzeć. To bardziej piszę hipotetycznie niż na pewniaka. Przy okazji coraz bardziej mnie zastanawia sens brania pojedynczych aminokwasów, poza faktycznie potrzebami leczniczymi.
Czy przy przysiadzie powinniśmy zwracać uwagę by kolana rozchodziły się na boki? Gdzieś już o tym czytałem ale ostatnio pojawiło się na T-nation: http://www.t-nation.com/free_online_article/most_recent/7_squat_dilemmas_solved
Uwielbiam DziedzictwoSandowa, jego Szefa i dyskutantów/trenujących. Bardzo Wam dziękuję, że w tak ważnym temacie jak szeroko pojęte zdrowie i budowanie sily/sylwetki mogę się od Was uczyć i inspirować do samodzielnego myślenia. Mocno pozdrawiam Panowie! Super, że jesteście! :D
W normalnych warunkach kolana idą równo z kierunkiem palców stóp. Czyli ani na boki, ani broń Boże do środka. Sytuacja się czasem zmienia, w pewnych ćwiczeniach specjalnych, jak choćby żaby lub wtedy, gdy ktoś ma taką budowę, że stopy idą mu mocno w bok albo do środka. Jednak wówczas nigdy nie operuje się dużymi ciężarami.
Mam pytanie do wszystkich, czy macie jakieś sposoby na bóle dolnego odcinka kręgosłupa?. Od 2 tygodni siedzę za biurkiem po 8 godzin i tak jak wcześniej nie miałem problemów z tym w domu (siedze na krześle drewnianym 4 nogi), to w pracy ból jest nie do zniesienia. Nie wiem czy to kwestia tego, że tam siedze na fotelu obrotowym?. Wiem, że Stefan polecał przeprosty na stojąco, ale to i tak wydaje mi się za mało. Ćwiczę regularnie, dbam o technikę i czy to przy martwym ciągu, czy przysiadach nie odczuwałem żadnego dyskomfortu tak teraz przy tym siedzeniu czuje się jakby ktoś mnie potrącił autem. Dodam, że codziennie rozciągam się z naciskiem na dwógłowe i czworogłowe(myślałem że to może kwestia przykurczów) ale to i tak niewiele daje. Przykre to, że przeciążenia z ciężarem ciało dobrze znosi, a takie siedzenie mnie wręcz wykańcza. Tak więc jestem otwarty na wskazówki/porady
Oplaceni politycy i ekofanatycy pompuja wegepropagande. Caly art platny, ale cos przeczytac mozna. Na szczescie art nie jest chyba az tak stronniczy jak tytul.
Artykuł rzeczywiście zadziwiająco wywarzony. Śmiać mi się chce jak słyszę, że hodowla zwierząt zwiększa globalne ocieplenie. Wiecie co? Oddychanie komórkowe, o którym tak namiętnie dyskutowaliśmy, powoduje emisję dwutlenku węgla. Musimy coś z tym zrobić! Natomiast bardzo pocieszające są dla mnie niektóre liczby podane w artykule. Ponad miliard zatrudnionych przy produkcji mięsa, ponad 30% gleb na paszę. To wszystko sprawia, że czuję się odrobinę bezpieczniej w świecie, gdzie pełno jest fanatyków, którzy najchętniej wprowadziliby zakaz jedzenia mięsa. Na marginesie, kiedyś oglądałem taki film o "ekologii", w którym podawali, że ileś tam tysięcy ton mięsa każdego roku gnije i jest niewykorzystywane z powodu nadprodukcji. Jakoś nikomu w tym filmie nie przyszło do głowy, że gdyby jakimkolwiek decydentom naprawdę zależało na zażegnaniu problemu głodu, to mogliby to mięso w tym celu wykorzystać. Innymi słowy jedzenie jest, tylko transport się nie opłaca. I druga rzecz, której nawołujący do bojkotu mięsa nie zauważają, że nawet gdyby tej całej paszy nie przerabiać na mięso, to tak samo nikt jej nikomu nie wyśle i zgnije w magazynie.
"Musimy cos z tym zrobic" No przecież jest robione i to nie od dziś. http://seeker401.wordpress.com/2013/08/16/club-of-rome-founder-proposed-global-matrix-of-manufactured-consent/
"““In searching for a new enemy to unite us, we came up with the idea that pollution,the threat of global warming, water shortages, famine and the like would fit the bill. All these dangers are caused by human intervention, and it is only through changed attitudes and behavior that they can be overcome. The real enemy then, is humanity itself.”
Na razie jeden link, ale jesli chcesz wiecej to sluże. Sportowcy będą musieli miec oficjalne karty na dodatkowe operowanie tlenem i produkowanie co2. Śmieszne? Hm.. średnio... :D
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o tym samochodzie i co Ci, jaki rodzaj odczucia, towarzyszy, ale prawdopodobne jest, że z powodu jakiegoś przeciążenia, Twój rdzeń nie byl wystarczająco mocny i wypadl Ci krążek międzykręgowy, który naciska na nerw. 1. Wizyta u ortopedy. 2. Fizykoterapia z dopytaniem o metodę mckenziego 3. Analiza techniki w przysiadzie i MC. 4. ZAWSZE poduszka na wysokści lędźwi i to na lędźwiach a nie np górze pleców opierasz ciężar ciala. Lopatki ściągnięte, brzuch lekko napięty i jesteś przyklejony lędźwiami do walka lub poduchy. Stefan zaleca wymoczenie kręgoslupa w wodzie - nogi wyżej plus, to juz chyba ja dodaje, relaksację np metodą alexandra (w wodzie wlasciwie niewazne jak to nazwiesz bo pojawia się samo haha). No i to obrotowe krzeslo też do zmiany. Acha! Jeszcze jedno, kregoslup odżywia się dyfuzyjnie co, jak rozumiem, oznacza, że odżywia się wodą. Kiedy siedzisz, stoisz, ćwiczysz itd tej wody ubywa, kiedy leżysz (czujesz rozluźnienie, you know what I mean) wody przybywa. Nasze europejskie siedzenie jest gorsze niż stanie (jesli nie masz poduszki pod ledzwiami.). Pomyśl jak dać kręgoslupowi trochę luzu i potem gdy wzmocnisz już rdzeń i będziesz trzymal krzywizny naturalne kręgoslupa i dbal o technikę w ćwiczeniach to wg. mnie powinno przestać boleć. Możesz też kupić, przeczytać kilka książek o kręgoslupie. Pozdrawiam!
Dzięki za rady. Akurat jeśli chodzi o ćwiczenia to nigdy nie miałem żadnych negatywnych odczuć podczas ich wykonywania, ani po treningu. Dopiero teraz, gdy jestem zmuszony siedzieć za biurkiem na tym krześle obrotowym, zacząłem odczuwać ból (określiłbym go jako promieniujący aniżeli jakiś kłujący,szarpiacy). Dlatego pytam o jakieś sposoby na odciążenie odcinka lędzwiowego. Przyczyn dopatruję sie w tym krześle obrotowym, ale póki go nie zmienię na zwykłe krzesło pytam o jakieś sposoby na jego relaksację. Co do książek to jakie tytuły poleciłbyś, bo ze zwykłej ciekawości przeczytałbym :)
Mateusz jakiś czas temu miałam podobne objawy siedząc przy komputerze ale na zwykłym krześle, pomogło rozciąganie po martwym według wskazówek Jana Łuki.Rozciąganie polega na kilku skłonach najpierw dotykając palcami podłoża ,następnie całymi dłońmi i na koniec głową do kolan ruch należy zatrzymać i w każdej z pozycji należy wytrzymać kilka sekund ,i nie przesadzać z ilością wystarczy z pięć.Pozdrawiam
Ja kupilem kilka w ciemno ze sklepu sporty.pl Przez 10lat źle wykonywalem mc (nie odkladalem sztangi) i tez nie odczualem nic negatywnego (poza sztywnoscis odc ledz, ale myslalem, ze sie po prostu za malo rozciagam haha) az wreszcie zaczelo mi promieniowac od kregoslup w kierunku stopy i juz zaczalem odczuwac. Teraz, dzięki naukom Stefana, jest super i jestem 2.5 razy silniejszy :D Pamietaj poduszce i dyfuzyjnosci kregoslupa.
13 no w MC tak wlasnie trzeba. Odlozyc sztangę, tak aby talerze spoczely na chwilę na ziemi. Jeśli tak nie robiles to lepiej zacznij, ale najlepiej gdybys trenujac pod okiem Stefana korzystal z jego wiedzy nieco lepiej. Twoj kregoslup wie to juz pewnie duzo lepiej od Ciebie... Na Twoim miejscu przeczytalbym CALY www.hormonwzrostu.edu.pl jeszcze raz, bo kto wie czego jeszcze nie wiesz... (ja też wielu rzeczy nie wiem jakbyco! :) Powodzenia! No a hormonwzrostu.edu.pl jednak dziala yuppi! :)
Mateusz24 - z tym krzesłem musisz coś zrobić. Sam widzisz co się dzieje. Podane przez Redę i p. Gabrysię sposoby są dobre, ale bez usunięcia przyczyny i tak dobrze nie będzie.
Właściciel hormonu nie ma praw autorskich do moich tekstów, więc jeśli strona faktycznie zostanie wyłączona, to zacznę je wrzucać tutaj. Natomiast dobrze byłoby, gdy każdy skopiował sobie dla siebie swój własny dziennik.
Zrobiłem sobie czekoladę wg przepisu w internecie. Wyszła znakomita; Na jedno czekoladę ~200g potrzeba: 60g orzechów laskowych 40g kakao w proszku 60g masła 60g oleju kokosowego
Orzechy prażymy i miażdżymy, łączymy z masłem i olejem oraz kakao. Podgrzewamy w kąpieli parowej i po wystygnięciu przelewamy do woreczka plastikowego. Jak będzie chłodne to na pół godziny do zamrażarki i gotowe. http://tiny.cc/av3w1w
Ja mam takie pytanie do Was moi drodzy; Pytanie będzie dotyczyło węgli i ich wpływu na nasze zdrowie; wiadomo, że ich nadmiar prowadzi do otyłości i innych chorób cywilizacyjnych, a najgorsza wydaje się być pszenica, która przyczynia się powstania dolegliwości ze strony układu trawiennego i procesów zapalnych w organizmie. Zastanawia mnie jedno, bo tego nie wiem; czy jest różnica we wpływie na nasze zdrowie i skład ciała kiedy spożywamy postać złożoną czy prostą węglowodanów? czy jest różnica czy jemy w nadmiarze cukier biały czy pijemy ogromne ilości soku? Wnioskuje ze swojej wiedzy, że efekt będzie ten sam; nadmiar tk tłuszczowej i zwiększony poziom cukru we krwi. Nie porównuje tutaj cukru i soku do pszenicy. Dzięki z góry za odpowiedź.
To sobie sam odpowiedziałeś na to pytanie:)Zresztą o tym już chyba była mowa na hormonie wzrostu,sok owocowy to skoncentrowana ilość fruktozy bo wyciskasz go z dużej ilości więc lepiej zjeść cały owoc:)
to wszystko jest oczywiste;) chodzi mi o samo źródło i ilości. Wpływ spożycia x cukru będzie się = spożyciu x soku ? Chciałbym tylko się upewnić czy dobrze myślę;)
Do pewnego stopnia tak, ale liczy się też co z czym. Innymi słowy jedząc całe owoce raczej nie utyjesz. Pijąc soki już tak, bo brak w nich całej reszty odrzuconej w procesie przetwarzania na sok. Choćby też dlatego nie zjesz tyle cukru w owocach, co pijąc sok.
Mam pytanie co do metody Sandowa. Pisałeś, że należy dodawać po 2kg, kiedy zaczynamy cykl od początku. A jak to się ma do podciągania i dipsów ? Jeżeli jesteśmy w stanie zrobić poprawnie 10 powtórzeń, to zaczynamy od dwóch bez ciężaru, dochodzimy do 30 i dodajemy 2kg ? W przypadku kiedy w przysiadzie dodajemy 2kg do 70kg, to jest to stosunkowo mało. Więc czy ciężar który dodajemy, nie powinien zależeć od ciężaru, z którym jesteśmy w stanie wykonać 10 powtórzeń ?
Nie. Jasne, że ciężar 2 kg jest orientacyjny. W niektórych ćwiczeniach być może nawet 1, a w innych pomiędzy ze 3-5kg. Kwestia wyczucia. Jednak biorąc pod uwagę efekt kumulacji nie należy z tym przesadzać, bo szybko dojdziesz do zastoju.
A można robić wszystkie te ćwiczenia, które podałeś metodą Sandowa, a przysiady rampą ? Bo ostatnio się zastanawiam czy nie zacząć tak trenować,ale przysiady muszę robić na siłowni, bo nie mam stojaków na sztangę.
Chodzi mi o to, że wszystkie ćwiczenia robiłbym codziennie metodą sandowa, tylko przysiady rampą 2 razy w tygodniu. Bo ich nie mam jak robić codziennie.
Może najpierw zajmijmy się tymi nogami. Już Cię znalazłem i napisałem w dzienniku. Od razu dodam, że taki układ, że przysiad raz na tydzień, a reszta dziennie, szczególnie MC - nic dobrego nie przyniesie.
Cześć, mam pytanie odnośnie odchudzania. Czytałam Twoje artykuły z hormonu wzrostu i z nowej debaty o low carb. Od dwóch lat starałam się wprowadzać tę dietę, praktycznie całkowicie wyeliminowałam ryż i makarony, sporadycznie zdarzało mi się jeść pieczywo. Moją słabością niestety są słodycze i soki owocowe. Na to wszystko nałożyły się dość poważne epizody depresyjno-nerwicowe. Jak nietrudno się domyślić miało to katastrofalny wpływ na dietę – dlatego wciąż mi się waha poziom tkanki tłuszczowej. Dodam też, że dopiero cztery lata temu, kiedy zaczęły się te nerwice, przybrałam sporo na wadze. Mniej więcej rok temu udało mi się prowadzić przez parę miesięcy systematyczną dietę i dużo schudłam, ale niestety wszystko wróciło do punktu wyjścia. Obecnie od miesiąca wznowiłam wysiłki i idzie mi coraz lepiej, głównie przez poprawę kondycji psychicznej. Teraz dla odmiany w okresach dołków emocjonalnych nie zajadam się słodyczami, ewentualnie sięgam do orzechów i owoców – tych ostatnich jem dosyć sporo, tj. dwie, trzy pomarańcze dziennie, plus jakieś winogrona czy kawałek arbuza. Staram się za to ograniczać soki owocowe i pić więcej wody. Poza tym moja dieta to przede wszystkim jajka, mięso, ryby i nabiał, sporadycznie chleb orkiszowy na zakwasie, dużo orzechów – głównie laskowych – czasem jakieś ziemniaki, rzadziej warzywa typu ogórek, pomidor, cebula itp. Wiem, że z warzywami trochę kuleję, raz na jakiś czas staram się też zjeść jakiegoś brokuła czy kalafior. Obecnie odchudzanie idzie mi coraz lepiej, choć dużo wolniej niż rok temu czy ogólnie wcześniej. Tłuszcz odkłada mi się głównie na boczkach, brzuchu i tricepsach. I tu pojawia się moje pierwsze pytanie – z jakimi hormonami może mieć to związek, bo domyślam się, że takie punktowe odkładanie się tłuszczu nie jest do końca normalne. Nie mam sylwetki jabłka, tylko raczej gruszki. Dodam, że zarówno szybko przybieram na wadze (w okresach dołów), jak i tracę (względnie). Plus, podejrzewam u siebie nadwrażliwość na gluten, jeśli nie celiakię, ale badania są jeszcze przede mną – wszystko na to jednak wskazuje. Mam też uczulenie ogólnie na zboże, trawy, pleśnie, drzewa. Dlatego jeśli już sięgam po jakieś pieczywo to orkiszowe, dodatkowo pewne produkty ze względu na trudność w zdobyciu ich ze znaczkiem bezglutenowym są średnio dostępne dla mnie. Czy to może mieć jakiś wpływ na hormony? Zwłaszcza, że nie zawsze udaje mi się znaleźć coś odpowiedniego pod kątem zawierania glutenu. Zresztą dopóki nie mam na 100 procent stwierdzonej celiakii podchodzę do tego umiarkowanie poważnie. Czy mógłbyś napisać mi, na podstawie tego co powiedziałam, z jakimi hormonami mogę mieć problem i co powinnam zmienić w swojej diecie, żeby odchudzanie szło mi lepiej? Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to ze względu na dużą alergię w maju, czerwcu i lipcu (gdzie w dużej mierze nie mogłam wychodzić z domu), nie było jej za dużo. Trochę raczej takiego rozciągania, seks, ostatnio spacery takie na 6-7 km, trochę przysiadów ale nie bardzo regularnie. Chętnie rozpoczęłabym jakiś trening, ale z regularnością u mnie kiepsko, ze względu na epizody nerwicowe – które nawiasem mówiąc powodują duże braki we śnie. Sypiam nieregularnie, czasem po parę godzin na dobę, sporadycznie raz na dwa dni, albo przesypiam kilkanaście godzin. Z góry dzięki za odpowiedź.
To jest tak. Dopóki nie ogarniesz psychiki, nie uda Ci się nic trwałego osiągnąć. Wiem, że to brzmi dość brutalnie, ale taka jest prawda. Widać wyraźnie, że masz zaburzenia w relacji pomiędzy testosteronem i kortyzolem. Na pewno nadaktywność nadnerczy. Tyle mogę wstępnie stwierdzić. Być może w grę wchodzi więcej czynników. Na pewno nie pomaga nieregularny wysiłek. Jak chcesz ćwiczyć to regularnie, takie zrywy tylko pogarszają sprawę. Nie jestem pewny, czy dobrze podszedłeś do diety skoro piszesz o pieczywie. Należałoby je całkiem wyeliminować. Bez ogarnięcia snu też ciężko będzie coś osiągnąć. Na pewno masz bardzo duże niedobory mikroelementów. W pierwszym rzędzie witamina C i magnez.
Idźmy dalej. Bierzesz jakieś leki? Najlepiej też rozpisz przykładowo co jesz, żeby się zorientować. Chcesz dokładniejszej analizy hormonów - zrób dokładne pomiary fałd tłuszczowych. Mam nadzieję, że moja wypowiedź podziała na Ciebie zachęcająco, a nie zniechęcająco :)
Mit. Stworzony glownie przes producentow suplementow. Wystarczy zajrzec do biochemii, zeby sie dowiedziec jak trudno jest wyciagnac magnez z mitochondrium. Wiecej szkody sie robi jedzac zbyt duzo owocow.
Trans-humanizm :) Podobno Mundial 2014 ma rozpocząć kopnięcie pilki sila mysli przez dziecko umieszczne w robokostiumie. To wszystko jest dość niezwykle i będzie coraz bardziej :) http://seeker401.wordpress.com/2013/08/22/human-body-version-2-0-by-ray-kurzweil/
Kawa trochę zabiera niektóre minerały, ale przy dobrej diecie i rozsądnych ilościach oraz odpowiednim sposobie parzenia są to ilości, którymi bym się nie przejmował. 2 kawy dziennie parzone w moce albo ciśnieniowym nikomu krzywdy nie zrobią. Chyba, że ktoś jest na kawę uczulony. Pewien procent populacji nie powinien kawy pić.
Zaparz sobie kiedyś dwie kawy. Jedną, niech to będzie np. Lavazza (bez reklamy - to po prostu najbardziej dostępna w miarę porządna kawa w naszych sklepach - tak naprawdę najlepiej się przejść do jakiegoś porządnego sklepu) z moki albo porządnego ekspresu. Jako drugą zalej sobie taką rozpuszczalną kawę. Porównaj i napisz co czułeś :) Najlepiej wykonaj test na czarnej kawie, bez cukru, miodu, mleka ani żadnych innych dodatków. Chodzi o aromat, a wszelkie dodatki go z reguły uszczuplają. M.in. dlatego jak już bardzo ktoś lubi pic z mlekiem t warto to mleko najpierw podgrzać - to pozwala zachować więcej tego aromatu :)
Inna sprawa, że cholera wie czego do takiej sztucznej kawy dodają. Może tam być tyle chemii, że się będzie wydawała smaczniejsza. Dodam, że moją dziewczynę zawsze bolał brzuch po kawie i jej nie piła. Okazało się, że nic takiego się nie działo po normalnej kawie.
Marketowe kawy w gotowych opakowaniach i zmielone to w ogole nieporozumienie. O wiele lepiej sobie kupic kawe w wypalarni, gdzie maja dziesiatki programow w piecu do wypalania i wypala nam zgodnie z preferencjami oraz dedykowanie pod nasze urzadzenie jakim dysponujemy. Jak ktos raz sprobuje to nie kupi kawy ze sklepu.
Kawa rozpuszczalna jest kawą tylko z nazwy. Nawet smak nie jest taki. Poszukajcie sobie artykułu Trucizna w kawie rozpuszczalnej. Powinno gdzieś w necie być. Adamis to co pijesz to bardzo kiepska kawa. No i jeszcze pozostaje kwestia sposobu parzenia.
Jest to włoska Moka. Nie ryzykowałem kupując z tych najtańszych - nie wiadomo z jakiego materiału są wykonane, tzn. czy podczas parzenia kawy nie będzie się wydzielać jakieś świństwo...
Stefanie,czy spotkałeś się kiedyś z przypadkiem osoby chorej na ZZKS i uprawiającej kulturystykę?Sam jestem chory i trenuje od 9 miesięcy.Z moich obserwacji wynika,że zdecydowanie mi to pomaga,ale szukam potwierdzenie u kogoś z doświadczeniem.Lekarz reumatolog powiedział mi,że nie widzi przeciwwskazań tylko o ile nie będą to jakieś ogromne przeciążenia.Obecny trening to: D1. Przysiad tylni rampa x 10 Wiosłowanie jednorącz rampa x 3 Cuban press – 3 serie x 20 Unoszenie bokiem -3 serie x 20 D2. MC rampa x 3 Dipsy rampa x 3 Suwnica rampa x15 D3. Przysiad tylni rampa x 3 Podciąganie na drążku rampa x3 Unoszenie sztangi rampa x12 Pompki w podporze tyłem 3x15 z talerzem 20 kg na udach
Raz albo dwa razy w tygodniu basen około 30 min pływania.Dosyć sporo jeżdżę na rowerze.No i w okresie wiosenno-letnio-jesiennym wycieczki po górach 2 razy w miesiącu po około 8 h. Co do diety to 2,6 g/kg białka 2,6g/kg tłuszczy i węglowodany z warzyw(rzadko owoców) nie wiem czy nie za mało bo wychodzi ich kolo 50,60 g. Co do do stosowanych obciążeń to np.D2 Mc 80kg dipsy 10kg suwnica 80kg Plan stosuje po 2 tygodniach przerwy.Mógłbym podnieść więcej ale zostawiam sobie zawsze zapas. I na koniec moje dane: wiek: 37 lat waga:71 kg wzrost:176cm Wiem,że to za mało informacji żebyś mógł jakoś konkretnie mnie dalej pokierować,ale to pytanie takie wywiadowcze na razie ;-)Może założenie dziennika było by dobrym pomysłem?
Do jakiego poziomu trzeba mniej więcej dobic BF%, żeby w miarę wyraźnie pokazały się mięśnie brzucha? Jasne, że zależy to jeszcze od rozmiarów i kształtu tych mięśni u konkretnej osoby, ale pytam tak orientacyjnie.
W miarę wyraźnie to myślę, że poniżej 10%. Polecam jeszcze tutaj zerknąć, wiem, że tego typu zdjęcia są mało miarodajne i nie da się tak zestawiać różnych ludzi ale mniej więcej można złapać punkt odniesienia : http://www.builtlean.com/wp-content/uploads/2012/09/body-fat-percentage-men.jpg
kaosuhm - powiedzmy, że osobiście nie miałem do czynienia, ale słyszałem o takich przypadkach. Jeśli nawet o dziwno lekarz się zgadza, to jak najbardziej możesz ćwiczyć. Inna sprawa, że skoro to choroba autoimmunologiczna to warto poszukać jakichś nietypowych rozwiązań typu zioła, minerały itd., choć w szczegółach to już przekracza moje kompetencje.
Trening trochę mi się nie podoba - unoszenie bokiem - na tym etapie szkoda czasy - suwnica - co przez to rozumiesz? - unoszenie sztangi? tak samo, co to za ćwiczenie? - pompki w podporze - też szkoda czasu
Przez suwnice rozumie wypychanie nóg na suwnicy,unoszenie sztangi to uginanie przedramion ze sztangą,na które pewno też szkoda czasu ;-)Zatem unoszenie bokiem i pompki wykreślam z planu.
Zwykle poniżej 10% widać mięśnie brzucha o ile jest co pokazać :) Wszystko jeszcze zależy od tego, jak ten tłuszcz jest rozłożony. Jeśli cały na brzuchu to może jeszcze nie być wystarczający poziom.
Ma tych zdjęciach wynik nie zależy tylko od BF, ale też od ilości wody. Na bardzo niskim BF i spadku wody też nie jest zdrowo i rozsądnie. Dla nas zdrowa granica to gdzieś 5-7% BF.
Powoli trzeba takie rzeczy dodawać, bo coraz więcej pań się pojawia na forum :) A znając życie jeszcze więcej je przegląda, tylko nie komentuje :)
Mam pytanie odnośnie bananów. Od małego byłem uczony, żeby zawsze odrywać końcówki, bo się podobno można zarazić amebą. W necie w pierwszej kolejności wyświetlają się strony, gdzie piszą o Giardia lamblia i kilka innych, na których piszą, że to brednie.
Dziękuję za podpowiedz ;-)Tak właśnie myślałem,że tak będzie lepiej.A może zamienić tą suwnice na hack przysiady?Chciałbym po prostu spróbować ćwiczyć nogi na każdym treningu
Powiem tak: suwnica na nogi służy bardziej do rehabilitacji niż jako ćwiczenie siłowe, czasem do wstępnego zmęczenia. Możesz ją robić, ale o wiele bardziej wydajne będą np. wykroki. W d3 możesz zamienić przysiad tylni na przedni.
Ok zmienię na wykroki,Mam jeszcze jedno pytanie,mianowicie czy praca w systemie 3 zmianowym wpływa na naszą gospodarkę hormonalną i jak możemy zminimalizować skutki takiej pracy?
Cięzko. organizm lubi regularność, szczególnie jeśli chcesz się rozwijać. Więc do końca nie da się uniknąć skutków. Na pewno warto dobrze się wysypiać i zadbać o jedzenie. Niewiele więcej można zrobić.
Kontynuując temat kawy; Czym sugerować się przy zakupie dobrej jakościowo kawy? Ja do tej pory piłem jakiś syf zalewany wrzątkiem... Zmotywowaliście mnie i mam zamiar jutro zakupić dobrą kawę + kafetiere:)Te kawy co podali Daniel i Oshi są ok?
Kawy nadające się do picia :) - lavazza - segafredo lub jej polska wersja - cafe mag - sachers - w Polsce prawie nie do zdobycia - illy - wszelkie kawy w palarniach, choć tu zależy jak trafisz
Kawiarkę kup aluminiową. Stalowe dają gorszą kawę i czasem pojawia się problem z uszczelką. Kawę parzysz na naprawdę małym ogniu. Im mniejszy tym lepiej.
Ja używam stalowej i jestem bardzo zadowolony. Kiedyś rodzice kupili sobie aluminiową i kiedy piję z niej (tą samą) kawę wydaje mi się znacznie gorsza. Ostatnio dostałem porządny ekspres do kawy i smak z niego jest porównywalny do tej stalowej kawiarki. Zresztą z tego co słyszałem aluminiowe są w Polsce uznawane za lepsze, głównie dlatego, że były u nas pierwsze :) Moim zdaniem jednak najważniejsza jest jakość wykonania takiej kawiarki. Tą stalową moi rodzice kupili dobre parę lat temu we Włoszech jeśli się nie mylę. Jest naprawdę solidna.
Zdziwiło mnie natomiast to, co piszesz o małym ogniu. Zawsze słyszałem, że kawa powinna mieć możliwie jak najkrótszy kontakt z wodą. Muszę spróbować tak jak piszesz i porównam efekty :)
Ujmijmy to tak. Producenci zapewniają, że użyty stop nie jest szkodliwy. Ile w tym prawdy? - nie wiem. Trudno to sprawdzić. Jednak porównując smak z aluminiowej i ze stalowej opowiadam się za aluminiową. Do tego dochodzą problemy z uszczelkami do stalowych. Chyba, że akurat źle trafiłem :)
Nie wiem czy to jest najlepszy sposób parzenia kawy... W aeropress`ie kawa ma kontakt z wodą, tzn. najpierw się ją zalewa a potem tłokiem pod ciśnieniem przeciska. W parzeniu kawy chodzi o to, żeby właśnie nie było kontaktu z wodą, tak jak w ekspresie ciśnieniowym albo w Moce (w której też jest ciśnienie, co prawda dużo mniejsze niż w ekspresie ciśnieniowym, ale zawsze...).
W parzeniu kawy sa rozne cele i zalozenia i pisanie, ze chodzi o "w parzeniu chodzi o krotki kontakt z woda" jest bez sensu. A turecka? Gotowana do 15 minut? Ja trzymam do 3 miunt w aeropressie, bo lubie duzo kofeiny przed treningiem i taka daje mi najwiekszego kopa. Jezeli kawa ma krotki kontakt z woda to co to za kawa? Jakies siuski nie kawa.
Myślę, że nie ma się co kłócić o sposób parzenia. To w dużej mierze kwestia gustu, ale.. Jeśli po kawie masz kopa to nie kawa jest mocna, ale albo masz złą dietę, albo jesteś na kawę uczulony i nie powinieneś wcale jej pić. Drugie - piłeś kiedyś porządnie zaparzoną kawę z moki albo ekspresu ciśnieniowego, że piszesz o siuśkach?
1. Dlaczego sadzisz, ze nie jest mocna jezeli po niej czuje kopa? Chcesz powiedziec, ze kofeina nie daje kopa?
2.Kwestii uczulen nie podnosze, bo uczulenia sa zwiazane z dieta a diete mam jak najbardziej wlasciwa i nie mam zadnych uczulen poza uczuleniem na prace.
3.Tak, pilem rozne, kawe kupuje w wypalarni kawy gdzie moge poprobowac roznych metod parzenia jak i roznych kaw wypalanych na rozne sposoby i pod konkretne programy. Wybralem aeropress ze wzgledow smakowych, ze wzgledu na sposob parzenia i ogolnie mobilnosci tego sposobu na roznych wyjazdach etc.
Tak przy okazji to mistrzoswa swiata baristow robi sie wlasnie na aeropressie, miesiac temu byly mistrzostwa Polski, tez na aeropressie. Widac z jakichs powodow wybrali to urzadzenie :)
Nie do końca się rozumiemy. Piszę Ci o uczuleniu na kofeinę. Innymi słowy normalnie po kawie nie powinieneś czuć żadnego kopa i nie chodzi tu o to czy jest mocna czy nie. Jeśli czujesz owego kopa, to jesteś na kofeinę uczulony lub na inny składnik kawy. Sposób parzenia nie ma w tym względzie wiele do rzeczy. Na temat samych metod nie ma sensu dyskutować. Jak pisałem to sprawa gustu. Tylko nie pisz mi, że kawa z Moki to siuśki, bo z tym się zgodzić nie mogę. Wiele osób pijąc u mnie kawę twierdzi, że jest dla nich za mocna. Kwestii baristów tu nie będę poruszał, bo z nimi bywa różnie. Jak czytam, że mistrz baristów po pracy pije kawę rozpuszczalną to łapy opadają :) I jeszcze - nie odbieraj tego z mojej strony, jako krytykę Twojego sposobu parzenia :) Natomiast przyjrzyj się reakcjom swojego organizmu na kawę.
Uczulenie jest forma immunologicznej autoagresji, wiec nie bardzo rozumiem dlaczego oznaka pobudzenia ma byc oznaka uczulenia. W koncu po to sie dodaje kofeine do wielu pobudzajacych drinkow czy spalaczy, bo ma dzialanie pobudzajace. Znam osoby, ktore po wypiciu malej i niezbyt mocnej kawy nie zasna, po prostu maja wieksza wrazliwosc na kofeine/kawe ale uczuleniem tego bym nie nazwal. Poranna kawa na pobudzenie to wrecz norma w biurach i wszedzie.
Uczulenie najczesciej ma jakies objawy, sygnalizujace, ze pokarm nie sluzy, najczesciej sa to reakcje typu wypryski, krosty, egzemy, jakies bole czy slabosci. Dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego to ma byc uczulenie?
Co do siuskow to odpisalem nieco w tonie poprzedniego posta :) Nigdzie nie pisalem, ze aeropress jest najlepszy (a tylko, ze polecam) a tu mi ktostam od razu takie wnioski zarzucil :)Kazdy pije jaka lubi.
No dobrze. Jeśli chcesz bardzo ściśle traktować pojęcie uczulenie, to nie jest właściwe określenie. Niemniej reakcja organizmu jest niewłaściwa. Wiem, że wiele osób tak reaguje. Są też tacy, którzy stają się po kawie śpiący. Obie te reakcje świadczą, że coś jest nie tak. Natomiast producenci bazują tu na wiedzy i stereotypach. W biurach to też wiadomo, jak ludzie się żywią itp.
Co do uczuleń pokarmowych to dodam od razu, że objawy wcale nie muszą być aż tak widoczne lub tak oczywiste.
Nie bardzo rozumiem co to jest w takim razie ta "wlasciwa reakcja organizmu" Na czym ona polega?
Czyli ludzie ktorzy pija kawe, herbate, yerba mate, taragui etc gdzie jest kofeina, teina, mateina czy inna guarana i one ich pobudzaja to sa uczuleni na te substancje? Czy moze to mity?
Troche nie lapie, wg tej logiki, kazdy kto po wypiciu pol litry wodki poczuje sie pojany to znaczy, ze jest uczulony na wodke, bo "reakcja organizmu jest niewłaściwa" ?
A ja mam pytanie trochę z innej beczki. Które suplementy polecacie jako warte kupienia i rzeczywiście pomagające/działające, a które radzicie omijać szerokim łukiem?
Te, które są potrzebne. To tylko pozornie masło maślane. Suplementów używa się wtedy, kiedy czegoś Ci brakuje w normalnym pożywieniu. Jak masz za mało omegi 3 albo magnezu, to musisz dodac w suplemencie. W zasadzie tylko te dwa elementy są stosunkowo trudne do uzyskania z jedzenia w naszych warunkach. Ale jak masz porządne mięso, kakao, orzechy itp. to i to się znajdzie. Białko jest potrzebne wtedy, kiedy nie jesteś w stanie uzyskac odpowiedniej ilości z pożywienia. Do 3 g/kg, jesteś w stanie spokojnie to zrobić. Poza tym obecnie tylko cudem można znaleźć czyste izolaty. O l-karnitynie w tym temacie już gadaliśmy. Jeśli chodzi o aminokwasy, to mogą być potrzebne podczas wyjątkowo długich treningów jako zabezpieczenie. Jeszcze zostaje kreatyna, ale raczej raz, dwa razy do roku jako dodatek. Można jeszcze pomyśleć o suplementacji wit. C. O tym jest nawet osobny artykuł tutaj. No i pozostaje poliquinowskie połączenie tauryny z magnezem, jak masz kłopoty ze snem. Omijaj szerokim łukiem wszystkie suplementy na zwiększenie pompy mięśniowej, gainery, mieszanki białka i węgli itd. Zawsze sprawdzaj skład i odrzucaj te, w których jest więcej chemii niż tego, na czym Ci akurat zależy. Tu możesz mieć problem, bo szybko okaże się, że prawie nic się nie będzie nadawac :) Udało mi się chyba zebrac do kupy wszystko o czym była kiedyś mowa na forum. Jak o czymś zapomniałem, to piszcie :)
Ja mam pytanie odnosnie witaminy D3, moj problem polega na tym ze wiekszosc dnia spedzam w laboratrium przy sztucznym swietle:( wiec slonca mam jak na lekarstwo. Po pracy nie mam mozliwosci spedzic odpowiedniego czasu na sloncu bo czesto go juz nie ma. Zauwazylem ostatnio , ze strasznie strzelaja mi kosci oraz ogolnie po pracy jestem b zmeczony , wydaje mi sie , ze moze miec to zwiazek z brakiem witaminy D. Macie moze jakiechs sprawdzone naturalne suplementy ktore pozwola mi zabezpieczyc dzienna dawke witaminy D3. Staram sie jesc ok 3-4 jajka dziennie oraz 1-2 razy tygodniowo rybki glownie losos oraz makrela.
Próbowałem już różnych podejść do Moki. Na małym ogniu wychodzi najmocniejsza i najlepsza. Przy okazji uszczelki dlużej wytrzymują. Jasne, że woda powinna mieć jak najkrótszy kontakt, ale z tym nie przesadzajmy. Ostatecznie kawa musi się porządnie zaparzyć :)
Dziękuję za odpowiedź :) Jeśli chodzi o przykładowy jadłospis to tak: 1. 2-3 jajka, kiełbasa albo boczek 2. jakieś owoce 3. tłuste mięso, ziemniaki, do tego warzywa - praktycznie zawsze, ale nie zawsze są to warzywa zielone. Często ogórki, pomidory, szparagi itp. Z warzyw zielonych najczęściej brokuły i kalafior - średnio 2 razy w tygodniu. 4. znowu jakieś owoce :) 5. podobnie jak na śniadanie - oczywiście to tylko przykład. Oprócz tego jem sporo nabiału, różne sałatki z fetą i mięsem. Na noc staram się ograniczać węglowodany.
Do tego piję sporo herbaty z miodem i czasami jakieś soki, chociaż te staram się ograniczać. Tak samo ten miód. Sęk w tym, że owoce i te herbaty bardzo mnie uspokajają. Przeważnie węgle są na poziomie ok. 100g dziennie. Dzisiaj było 70g. No i jeszcze zostaje ten chleb. Obecnie już tylko orkiszowy i na zakwasie, więc chyba najmniejsze zło. Traktuję to jako dodatek. Średnio schodzą mi dwa małe bochenki miesięcznie
Leków nie przyjmuję. Zacznę niedługo przyjmować wit. C i magnez. Ten ostatni myślałam, żeby połączyć z tauryną, tak jak tu pisali wyżej. W jakich to proporcjach się przyjmuje i na ile przed snem?
A co do psychiki to z biegiem czasu radzę sobie z tym coraz lepiej. Największym problemem jest obecnie ten sen. To z czym jakoś sobie radzę za dnia w nocy nie pozwala mi się uspokoić i zasnąć. Obecnie jestem też kompletnie rozregulowana przez brak jakichś stałych obowiązków. Dopiero od października zaczynam studia.
Fałdy tłuszczowe zmierzę jutro rano, bo to chyba trzeba na czczo :)
Tak, pomiar fałd tłuszczowych może sporo powiedzieć. Soki niestety są dość problematyczne, bo to praktycznie sama fruktoza bez pakietu witamin i minerałów. To uspokajanie słodkim ewidentnie wskazuje na braki mikroskładników. Na pierwszym miejscu magnez i wit C. Wit C. - obecnie chyba najlepsza na rynku to PureWay Olimpu. Co do innych to póki co nic sensownego nie znalazłem. Magnez - tutaj trzeba sprawdzić na jaką formę organizm reaguje dobrze. Zwykle polecam węglan, ale różnie to bywa. Warto przy zakupie sprawdzić, czy nie ma aspartamu, bo takie się zdarzają. Wszelkie manipulacje magnezem i tauryną zależą w dużym stopniu od ilości jonów w magnezie.
Ten chleb na zakwasie to faktycznie mniejsze zło :) Problematyczne mogą też być te przekąski z owoców. Lepiej byłoby już zjadać jakieś zielone warzywa. Przynajmniej zamienić je z jedną porcją owoców. Na czas obniżenia odporności insulinowej.
Stefan, czy wszystkie soki są z założenia wypłukane z witamin? Jakieś sklepowe "100% z soku zagęszczonego" to rozumiem, ale co jak się np. samemu wyciska?
Mam bardzo nietypowe pytanie i uprzedzam, ze to naprawde nie sa zarty. :)
Duzo sie tu pisze o hormonach. Zaciekawila mnie jedna rzecz, otoz czy kiedy pieszcze partnerke oralnie po myszce, to czy przypadkiem nie polykam jakis zenskich hormonow, zaburzajacych moja wlasna gospodarke hormonalna?
Ciekawe pytanie. Może się tam znaleźć jakaś niewielka ilość hydroksylowanych estrogenów, ale nie na tyle, by cokolwiek namieszać w profilu hormonalnym.
Stefanie pisałeś,że suwnica na nogi służy bardziej do rehabilitacji.Do rehabilitacji konkretnie jakich stawów w nogach można ją stosować i w jaki sposób.W związku z moją chorobą mam problemy ze stawami biodrowymi,czy suwnica mogłaby mi tu jakoś pomóc?
Warto poczytać o Human Body 2.0 http://www.kurzweilai.net/human-body-version-20 To nie są żarty :) 2030 nadchodzi! :D Dobrze wiedzieć żeby się potem nie dziwić.
Suwnica służy rehabilitacji, ale dobór zależy od konkretnego przypadku i potrzeb. Co jednemu pomoże, innemu zaszkodzi. Ok? Na przykład ktoś nie może robić przysiadów z powodu silnego osłabienia nóg, albo wyrównanie dysbalansu poprzez specjalnie ustawione kąty przy wyciskaniach itd. Więc, by kombinować nad rehabilitacją muszę wiedzieć znacznie więcej. Na czym dokładnie polega problem z tymi biodrami.
Wyżej położona panewka prawego stawu biodrowego.Zwężenie szpar obu stawów biodrowych.Asymetria otworów zasłoninowych.Skrócona szyjka kości udowej prawej.Zwężenie szpar obu stawów biodrowych z podchrzęstną sklerotyzacją.Zmiany są nasilone bardziej w lewym stawie biodrowym. Tak to wygląda dokładnie.Są to już dosyć zaawansowane zmiany zapalne,ale odkąd zacząłem ćwiczyć przysiady stawy biodrowe nie bolą mnie aż tak bardzo jak to miało miejsce wcześniej.Wszelkie rady dotyczące jakiejś rehabilitacji mile widziane.Jak do tej pory żaden rehabilitant ani ortopeda nie zaproponował mi nic co by chociaż zmniejszyło dolegliwości bólowe.Także Stefanie będę wdzięczny za jakiekolwiek dobre rady.
Skoro przysiady pomagają, to dobrze. Rzecz jest skomplikowana, więc tak od ręki nic Ci nie napiszę. Muszę rzecz dobrze przemyśleć. Czy te zmiany postępują? Być może przydałaby się jakaś kuracja ziołowa. Też pomyślę.
W medycynie, używa się w interpretacji badań obrazowych (RTG, MRI, USG i inne...) takiego pojęcia jak pseudo-pozytywny/pseudo-negatywny wynik... Znaczy to w dużym przybliżeniu to, że zdjęcie, na którym widoczna jest jakaś patologia w rzeczywistości nie jest potwierdzona badaniem przez lekarza czy fizjoterapeutę. Czyli zdjęcie mówi swoje, a badanie manualne nie potwierdza tej patologii... Bywa tez odwrotnie;) Medycyna to jedna wielka niewiadoma. Lekarze często nie badają dokładanie swoich pacjentów a diagnoza często polega tylko na tym co dany lekarz widzi na zdjęciu;) Chciałem cię w ten sposób uspokoić... To co ci dolega nie musi mieć musi znaczyć dokładnie tyle co zauważono w badaniu obrazowym.
Więc tak:
OdpowiedzUsuńNie ma wielkiej różnicy pomiędzy żywieniem kobiet, a mężczyzn, choć kilka się znajdzie:
- na pewno kobiety potrzebują mniej żywności, rzecz jasna to też trochę kwestia indywidualna, bo czasem niektóre panie mogą mieć większą masę mięśniową niż jakiś chudy facet :)
- kobiety mogą sobie pozwolić na więcej jeśli chodzi o pokarmy zawierające fitoestrogeny, choć nie wszystkie. Chodzi głównie o strączkowe. Jednak te panie, u których i tak przeważa estrogen powinny tak samo ich unikać. To akurat łatwo stwierdzić.
- kobiety lepiej reagują na nabiał. Rzecz jasna wskazany jest ten niepasteryzowany.
OdpowiedzUsuń- z racji menstruacji mogą niekiedy wykazywać większe zapotrzebowanie na minerały
Tłuszcz u człowieka ma udział w regulacji m. in. procesów hormonalnych, ale zgodnych z płcią. Mając w miarę zdrowego faceta i zdrową kobietę, trzeba uznać, że ich reakcja na tłuszcz w jedzeniu w niektórych aspektach będzie inna. U pań tłuszcz nie spowoduje wielkiego skoku testosteronu. Jego niewielkie ilości wytwarzają nadnercza, co jest normalne. Duża nadprodukcja tego hormonu świadczy o jakimś zaburzeniu.
Czytałem że w okresie menstruacji zwiększone jest zapotrzebowanie na wapń.
UsuńA dlaczego powinniśmy obcinać węglowodany w sytuacji, w której nasz wysiłek jest beztlenowy? Tłuszcze wtedy nie będą spalane, organizm potrzebuje glukozy i glikogenu.
OdpowiedzUsuńPowtarzasz stare bajki. Niby dlaczego tłuszcze nie będą spalane?
OdpowiedzUsuńATP może z powodzeniem być wytwarzane z lipidów. Zresztą o wiele lepiej niż z ww.
Takie pytanko, kreatyna codziennie czy tylko około treningowo ?
OdpowiedzUsuńNie rozumiem pytania? Rośniesz co dziennnie, czy tylko okołotreningowo :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że na kreatynę za wcześnie.
haha;)
UsuńChciałbym nawiązać do Twojej ostatniej wypowiedzi z poprzedniego wątku, tzn: "Jeśli chodzi o masę i siłę buduje się ją w oparciu o wysiłek beztlenowy!"
OdpowiedzUsuńW wysiłku beztlenowym energia uzyskiwana jest ze spalania glukozy, to sugeruje jakoby węgle były lepszym wyborem niż tłuszcze w budowaniu masy i siły...wyprowadź mnie z błędu, jeśli czegoś nie rozumiem
A czytałeś ten art z linku, który podałem?
OdpowiedzUsuńW wysiłku beztlenowym spala się najpierw ATP.
OdpowiedzUsuńDrogi Stefanie, a więc przy jakim stażu kreatyna? w jakich porach brać i jaka proporcja dni treningowe:dni nietreningowe. z góry dzieki za odp
OdpowiedzUsuńByć może są to stare bajki, jednak tak właśnie pisze w artykule Dariusza Szukały który sam Stefanie polecałeś (jedynie zaznaczyłeś, że nie zgadzasz się z polecaną przez autora dietą). A dokładnie to tutaj:
OdpowiedzUsuń"Proces całkowitego spalania kwasów tłuszczowych wymaga pełnej dostępności tlenu, gdyż tylko w takich okolicznościach reakcja ta jest możliwa. Najkorzystniejsze warunki tlenowe panują podczas wysiłków o małej i średniej intensywności (tętno 110-130). Wówczas przemiany tłuszczowe odgrywają pierwszoplanową rolę w dostarczaniu energii. Warto więc pamietać, że dłuższy i mniej intensywny wysiłek nasila utlenianie kwasów tłuszczowych, zaś krótszy i bardziej wyczerpujący zwiększa spalanie glikogenu. Zrozumienie tej zależności ma szczególne znaczenie dla osób borykających się z nadwagą. Wiele z nich stosuje jedynie krótkie i intensywne wysiłki w celu zredukowania zapasów zbędnego tłuszczu, co nie jest do końca postępowaniem słusznym."
ATP z tłuszczów oczywiście może być wytwarzane, i w dodatku jest najefektywniejszym źródłem energii. Pytanie jakie jest, to czy może być wytwarzane w środowisku, w którym jest deficyt tlenu. Przyznam, że ja nie znam żadnej reakcji oddychania beztlenowego w którym substratem mógłby być tłuszcz. Mógłbyś jakąś podać?
Drizzt, chyba warto też dodać, że w intensywnych i krótkich treningach raczej nie chodzi o spalanie tłuszczu, które ma miejsce stricte podczas treningu (który często trwa nawet 4 minuty) tak jak w przypadku wysiłku tlenowego (który raczej zaczyna się od 30-40minut) ale również wiele innych procesów, które zachodzą długo po zakończeniu treningu szczególnie tych związanych z podkręceniem metabolizmu. Dla mnie efekty w postaci utraty tkanki tłuszczowej stosując hiit były nieporównywalnie lepsze niż kręcąc aeroby gdzie efektów nie było prawie w ogóle. Podobnie uważa wiele innych osób, z którymi często rozmawiam. Nie mam fachowej wiedzy biochemicznej ale piszę to co sam zauważyłem u siebie + relacje innych ludzi.
OdpowiedzUsuńDrizzt
UsuńPrzecytaj art z ponizszego linku, ciekawie napisany
http://facet.interia.pl/aktywnosc/news-hiit-trening-interwalowy,nId,977700
Pozdrawiam.
http://www.charlespoliquin.com/ArticlesMultimedia/Articles/Article/1034/Super_Fat_Loss_Workouts_That_Will_Make_You_Super_H.aspx?lang=EN
UsuńMam pytanie do wszystkich, czy macie jakieś sposoby na bóle dolnego odcinka kręgosłupa?. Od 2 tygodni siedzę za biurkiem po 8 godzin i tak jak wcześniej nie miałem problemów z tym w domu (siedze na krześle drewnianym 4 nogi) to w pracy ból jest nie do zniesienia. Nie wiem czy to kwestia tego, że tam siedze na fotelu obrotowym?. Wiem, że Stefan polecał przeprosty na stojąco, ale to i tak wydaje mi się za mało. Ćwiczę regularnie, dbam o technikę i czy to przy martwym ciągu, czy przysiadach nie odczuwałem żadnego dyskomfortu tak teraz przy tym siedzeniu czuje się jakby ktoś mnie potrącił autem. Dodam, że codziennie rozciągam się z naciskiem na dwógłowe i czworogłowe(myślałem że to może kwestia przykurczów) ale to i tak niewiele daje. Przykre to, że przeciążenia z ciężarem ciało dobrze znosi a takie siedzenie mnie wręcz wykańcza. Tak więc jestem otwarty na wskazówki/porady
OdpowiedzUsuńKuba, Wojtek, krzychu-UK, bądźmy precyzyjni, ja nigdzie nie napisałem, że wysiłek beztlenowy (czyli np. HIIT) nie powoduje utraty tkanki tłuszczowej, prawda? Ja jedynie wysunałem hipotezę, że tłuszcz nie może być spalany w środowisku beztlenowym. Z tym co piszecie o HIIT ja się zgadzam, natomiast spójrzmy na uzasadnienie, po nim się nie chudnie dlatego, że organizm spala tłuszcze podczas treningu, chudnie się bo przyspiesza metabolizm i już po treningu powoduje większe spalanie tłuszczów.
OdpowiedzUsuńNatomiast źródło mojego pytania wcale nie leży w odchudzaniu:) Ja wręcz przeciwnie, już jestem chudy (delikatny brzuszek zrzuciłem podczas treningów sportów walki) i chciałbym robić masę mięśniową.
Kiedyś na forach panowała moda na mnóstwo węgli, obecnie w pewnych środowiskach pojawia się z kolei modna koncepcja praktycznie samych tłuszczów. Tutaj na blogu poleca się 1g węgli. Nie mam w zwyczaju czegokolwiek przyjmować na wiarę, więc zarówno wtedy, jak i teraz, zastanawiam się czy to na pewno jest dobre dla budowy masy. Czy może jednak jakiś złoty środek? Może węgle i tłuszcz pół na pół?
Szczególnie teraz w kontekście analizowania beztlenowości siłowni mam więcej wątpliwości. Sami powiedzcie co sądzicie: jeśli jemy mało węgli, mamy wtedy mało glikogenu w mięśniach, zaczynamy trening na siłowni, włącza się beztlenowość, powoli zaczyna brakować glikogenu w mięśniach oraz glukozy we krwi, organizm przestaje mieć paliwo. Czy taki trening będzie bardziej efektywny niż gdy mielibyśmy więcej glikogenu w mięśniach?
Oczywiście to wszystko przy założeniu, że tłuszczu nie spalimy beztlenowo. Stefan twierdził inaczej także zobaczymy co napisze...
http://eatingacademy.com/how-a-low-carb-diet-affected-my-athletic-performance
UsuńKrzysiek, dajesz linki, jakkolwiek ciekawe, ale czy Ty je w ogóle czytasz? Może jakiś komentarz do nich poza suchym wklejeniem?
UsuńPrzykładowo poniższy cytat:
Anaerobic threshold (AT)– as we measure it, this is the point at which your body starts to accumulate lactic acid faster than it can metabolize, or clear, it. We use this as a pretty good (but not perfect) approximation for when your body transitions from being aerobic (able to process fat or glycogen in an oxygen-rich cellular environment) to being anaerobic (only able to process glycogen in an oxygen-poor cellular environment). Aerobic metabolism is much more efficient than anaerobic metabolism, hence you want this threshold to be as high as possible, and ideally you want this point to be determined by lactate generation, and not substrate cross-over (i.e., inability to burn fat).
Prior to ketosis – Occurred at VO2 of 3,100 mL/min (about 930 calories per hour) in a state of complete glycogen dependence.
Post ketosis – Occurred at VO2 of 3,800 mL/min (about 1,140 calories per hour) in a state of 70% glycogen dependence.
Implication: Most people at the point of AT are entirely dependent on glycogen (as I was). It’s not entirely clear to me why AT increased (a good thing), let alone why I still had some ability to use fat (30%), though some have suggested that the presence of ketones in the blood may blunt the effects of acidosis.
To on wg Ciebie o czym świadczy?
Nie znalazłem nic o beztlenowym spalaniu tłuszczów. Reakcje jakie zachodzæ nie sæ jeszcze dobrze poznane, ten link podałem by można było pogłębić temat, szczególnie że jest praktyczny test, w poprzednich częściach jest dużo teorii ;-)
UsuńNa low carb glikogen wykorzystywany jest efektywniej;
Usuńhttp://www.meandmydiabetes.com/2011/04/14/steve-phinney-low-carb-preserves-glycogen-better-than-high-carb/
Jeśli chodzi o ten art, który podałem to miało to na celu jedynie wskazanie co i po czym organizm zużywa. Być może błędem był ten link, skoro wyciągnęliście z niego takie wnioski. Po pewnym czasie zmiany diety przestawia się na ciała ketonowe i lepiej na tym wychodzi.
OdpowiedzUsuńJedna z największych tajemnic zdrowia i długowieczności polega na tym, że trzyma się cały czas insulinę na niskim poziomie. Nadmierne skoki insuliny, poza wieloma innymi problemami przyspieszają starzenie organizmu.
Więc jeszcze raz. Organizm pracuje na ATP. Ćwicząc godzinę intensywne serie z przerwami pomiędzy na pewno nikomu energii nie zabraknie.
Przyrosty masy na węglach są iluzoryczne. To jest zwykle tylko tłuszcz i woda.
I jeszcze jedno. Nie jestem zwolennikiem przesady w żadną stronę. Wcale nie uważam, że dieta powinna się składać głównie tylko z tłuszczu. W pewnym sensie to faktycznie kolejna moda. Tłuszczu ma być tyle ile białka lub nieco więcej. Do tego przyjmujemy te kilkadziesiąt gram ww, by organizm pracował prawidłowo, choćby dlatego, że ciągle pozostaje rzeczą sporną czy mózg może się obyć bez glukozy czy nie.
Wielu się powołuje na biochemię, tylko jakoś każdy z tego wyciąga inne wnioski. Dlatego uważam, że moja propozycja jest najbardziej umiarkowana. Co więcej potwierdzają ją obserwacje.
Kolejna sprawa to długi wysiłek tlenowy na tłuszczu. Tu też życie pokazuje, że jest to możliwe. Nasi przodkowie brali sobie na dłuższą drogę piechotą słoninę i jakoś nie padali z braku energii.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie ten Wasz nagły zwrot po doświadczeniu korzyści płynących z diety low-carb :)
Anonimowy - kreatynę bierz się najwcześniej po dwóch trzech latach solidnych treningów i właściwej diety. W zasadzie bierze się codziennie.
OdpowiedzUsuńJa zgadzam się ze Stefanem.
OdpowiedzUsuńDrizzt jeśli masz ochotę to poczytaj arty z tej strony któræ podałem, jest tam dużo więcej informacj które cię pewnie zainteresujæ.
Większość badań dotyczy tracenia tłuszczu I wydolności, nie znalazłem nic konkretnego dotyczæcego budowania masy mięśniowej - ciægle szukam ;-)
Raczej nie znajdziesz, bo mało takich badań. Być może jedynie eksperymenty Kraemera.
OdpowiedzUsuńNiemniej sporo dzienników na tej stronie pokazuje, że można budować masę. Jak również przykład dr Ellisa, choć jego postawa to też pewna skrajność.
Stefanie, po pierwsze to ja nie mam nagłego zwrotu, po prostu staram się zachowywać otwarty umysł, to chyba nie jest złe? Każdy się może mylić, dlatego myślę, że warto być gotowym na weryfikację poglądów. Ja właśnie staram się być.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem książkę Taubesa "Why We Get Fat: And What to Do About It", przyznam, ze bardzo dobra i dużo się z niej nauczułem. Jednak sam autor po pierwsze pisze, iż to wszystko są tylko niezbadane hipotezy, które chce zbadać, a po drugie pisze to jedynie w kontekście zdrowia, nie optymalności diety dla sportowców.
Poza tym Taubes też się może mylić... Przykładowo tutaj: http://wholehealthsource.blogspot.com/2011/08/carbohydrate-hypothesis-of-obesity.html jest bardzo ciekawa i merytoryczna krytyka hipotez Taubesa. Co mnie najbardziej zaciekawiło to fakt, iż istnieją plemiona w których jako zródło energii je się praktycznie tylko węglowodany, a ludzie są zdrowi oraz szczupli (coś w stylu eskimosów dla zwolenników diet tłuszczowych). Dlatego ja jestem ostrożny z mówieniem, że węglowodany powodują krótsze życie. Masz Stefanie na to jakikolwiek dowód? Konkretny dowód?
Ja się coraz bardziej skłaniam do hipotezy, że to co nam niszczy zdrowie to przede wszystkim węglowodany przetworzone, a w sumie to cała przetworzona żywność, w dodatku pełna konserwantów.
Do meritum:
Ja chemii dawno nie miałem, ale jak po raz kolejny piszesz:
"W wysiłku beztlenowym spala się najpierw ATP."
"Więc jeszcze raz. Organizm pracuje na ATP."
to mam wątpliwości czy na pewno wiesz co piszesz... Przeciez ATP to tylko taki 'zbiornik' na energię, absolutnie nie jego źródło. ATP które masz obecnie w organizmie wystarczy Ci na sekundę. Później organizm musi go znów stworzyć. A może stworzyć z tłuszczów, węglowodanów i białek. Koniec kropka.
Także znów zapytam i proszę o konkretną odpowiedź. W jaki sposób organizm w środowisku beztlenowym będzie w stanie stworzyć ATP z tłuszczów? Czy też w szczególności z pośrednich metabolitów przemian tłuszczowych jakimi są ciała ketonowe? Ja nie dotarłem żeby to było możliwe, na ile mi wiadomo to ciała ketonowe są spalane standardowo w cyklu Krebsa, który jak najbardziej potrzebuje tlenu:
"Ketone bodies can be used for energy. Ketone bodies are transported from the liver to other tissues, where acetoacetate and beta-hydroxybutyrate can be reconverted to acetyl-CoA to produce energy, via the citric acid cycle."
Też to co powyżej zamieścił Krzysiek bardzo dobrze pokazuje (choć chyba wbrew jego intencjom) czego organizm używa w sytuacjach deficytu tlenu (i to u osoby, która przestawiła organizm na korzystanie z tłuszczów jako źródła energii!).
Przy deficycie tlenu (wysiłek) organizm korzysta z glikogenu mięśniowego czy tam glikolizy-tak podają źródła.
OdpowiedzUsuńhttp://sportsacademy.pl/forum/index.php?topic=85.msg760#msg760
Stefan mam pytanie odnośnie dwóch ćwiczeń: podciąganie na drążku i wiosłowanie... Czy łokcie prowadzić przy ciele czy raczej szeroko? Z tego co pamiętam pisałeś w którymś dzienniku, że przy wiosłowaniu wąsko - przy tułowiu... Z kolei czytałem kiedyś w necie opis podciągania i tam polecano łokcie szeroko - na zewnątrz, tylko nie wiem czy to nie była wersja wąskim chwytem neutralnym a mi chodzi o podchwyt na szerokość barków...
OdpowiedzUsuńW normalnych wersjach wiosłowania i podciągania łokcie idą mniej więcej równo z tułowiem, wzdłuż niego. To na ile mniej więcej zależy trochę od budowy, od proporcji kości, od rozwoju mięśni teres major.
OdpowiedzUsuńDrizzt - z tezą, że największym problemem jest żywność przetworzona trudno się nie zgodzić.
OdpowiedzUsuńPisząc o ludach żyjących na naturalnych ww masz pewnie na myśli Hunzów. Ok, tylko czy to na pewno jest wersja optymalna ewolucyjnie? Tu dochodzą jeszcze takie sprawy, jak zróżnicowanie klimatyczne i rasowe - rzeczy w sumie póki co niezbadane.
Masz też rację, że większość wiedzy o żywieniu to bardziej hipotezy. Do pewnego stopnia tak. Tym niemniej wiadomo z wielu badań jedno. Niska odporność insulinowa, trzymanie insuliny na niskim poziomie to najpewniej najważniejsza przyczyna długowieczności.
badani ludzi, którzy przekroczyli setkę różnili się od siebie po wieloma względami. Trybu życia, charakteru, picia alkoholu czy palenia. Jeden wspólnym mianownik to właśnie insulina. Nie ulega też wątpliwości, że nic tak nie podbija insuliny jak węglowodany.
OdpowiedzUsuńArt na temat wpływu insuliny:
Usuńhttp://www.optymalni.poznan.pl/z-roznych-zrodel/insulina-i-jej-wplyw-na-metabolizm.html
Zobacz to:
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Oddychanie_beztlenowe
i teraz spróbuj zrozumieć:
Podczas wysiłku o dużej intensywności organizm nie zdąży pobierać tlenu, zachodzą więc procesy beztlenowe. Dlatego też wysiłek bardzo intensywny nie może trwać długo, bo szybko kończą się zgromadzone zapasy energii. Właśnie ATP. Im większa ilość sarkoplazmy tym dłużej może trwać taki wysiłek, ale nigdy nie dłużej niż kilkadziesiąt sekund, A NIE NA SEKUNDĘ!!!
Wysiłek taki mierzy poprzez HR i stężenie mleczanów.
Żeby było jasne. Ogólnie dobrze myślisz, błąd polega na szacowaniu czasu wysiłku beztlenowego. To nie jest sekunda. OK?
OdpowiedzUsuńGdyby organizm nie był w stanie wytwarzać ATP na tłuszczach, to ludzie padaliby przy okazji treningu na maśle. Zwłaszcza na porannym treningu, gdzie od ostatniego posiłku minęło jakieś 8 godzin.
OdpowiedzUsuńMimo to rozumiem wątpliwości Drizzta i sam chciałbym sobie parę rzeczy poukładać.
Po pierwsze, co z tym wytwarzaniem ATP z tłuszczu podczas wysiłku beztlenowego? Ja też nie kojarzę żadnej takiej reakcji, a co więcej w różnych źródłach spotkałem się z informacją, że to niemożliwe.
Z tego można wyciągnąć wniosek, że ATP podczas treningu jest produkowane z glikogenu zgromadzonego uprzednio w mięśniach i wątrobie. Jaka jest w takim razie rola tych tłuszczy, które dostarczamy przed treningiem? Co powstaje z ciał ketonowych w tym czasie?
I ostatnie pytanie, czy w organizmie mogą zachodzić równocześnie przemiany tlenowe i beztlenowe? Tzn. czy np. w czasie przerw między seriami organizm może zmieniac charakter tych przemian?
Podkreślam, że moje wątpliwości dotyczą wyłącznie teorii, bo praktyka już dawno mnie nauczyła, że na samym tłuszczu mam podczas treningu o wiele więcej energii (po ww robię się wręcz senny), a i efekty są o niebo lepsze.
Z tego co ja zrozumiałem :
Usuń1. Poczætku wysiłku do 10s -używana jest fosfokreatyna
(Dlatego suplementacja kreatyna tak pomaga)
2. System mleczanowy(beztlenowy) używa glukozy
3. Systemy tlenowe( glukoza I lipidy-tłuszcze) tłuszcze sæ bardziej wydajne, na low carb większy procent przejmujæ tłuszcze.
Ilość zgromadzonej glukozy, glikogenu jest wystarczajæca na low carb i organizm zarzædza wydajniej jego zasobami (organizm potrafi wytworzyć glikogen z białka a także z tłuszczów - tego ostatniego nie jestem pewien bo nie było przypisu)
O szczegóły odsyłam do linków.
Mniej więcej tak. Wysiłek beztlenowy to czerpanie ze zgromadzonych zasobów energii. Dlatego między innymi nie może trwać długo, bo ilość zapasów jest ograniczona. Czas 10 s. jest umowny. Duża ilość sarkoplazmy pozwala ten czas nieco wydłużyć. Thib zdaje się podaje 40-60 s. jak dobrze pamiętam. Prosta sprawa powiedzmy seria 4 x 8 tempo 4010, a więc mamy 8x5 = 40 sekund.
OdpowiedzUsuńW czasie przerw cześć zdąży się znowu zregenerować. Im dłuższa przerwa tym więcej. Szacuje się, że pełna regeneracja trwa ok. 4 minut. Nie znaczy to, że taka przerwa jest optymalna. Przynajmniej nie dla kulturysty. Raczej w trójboju. Zresztą dlatego kulturysta rozwija oprócz masy funkcjonalnej także sarkoplazmę, dzięki czemu może dłużej pracować intensywnie.
Powiedzmy, ze trójboista wyciśnie 250kg, a jego kolega kulturysta tylko 220, ale gdy obaj wezmą 180 i będą starali się wycisnąć jak największa ilość razy to zapewne wygra właśnie kulturysta dzięki sarkoplazmie i zgromadzonych zapasach energetycznych.
Doświadczenia Kraewmera jak i Eliisa pokazały, że można ciężko trenować na tłuszczu, potrzebny jest tylko okres adaptacji.
OdpowiedzUsuńTłuszcz przed treningiem nie ma służyć bezpośrednio do wytwarzania energii, a raczej po to by zapobiec nagłym skokom cukru we krwi i nadmiernym wahaniom hormonalnym, także nadprogramowej produkcji kortyzolu.
Absolutnie nie twierdzę, że żywienie się węglowodanami jest optymalne ewolucyjnie. Napisałem, że są ludy które się nimi żywią żeby zobrazować, iż mówienie o węglach jako najwiekszym źle i przyczynie chorób może być mocno przesadzone.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz napiszę, że wg mnie kłopotem są węglowodany przetworzone, one najcześciej mają bardzo wysoki IG, przez co bardzo szybko podnoszą poziom cukru we krwi (a glukoza jak wiemy to trucizna) i gdy jest go za wiele to robi się niefajnie. Natomiast to jest skrajność. Uważam, że można jeść węgle, ja teraz w lecie trochę ich wplatam tylko z naturalnych źródeł (o ile cokolwiek w obecnym świecie jest naturalne) - jako owoce i warzywa, absolutnie nie jakieś pieczywa, makarony czy słodycze.
Swoją drogą jesteś pewny, że to insulinę trzeba trzymać na niskim poziomie, a nie glukozę we krwi?
Stefan,
"A NIE NA SEKUNDĘ!!!", ATP, które mamy aktualnie zgromadzone wystarcza nam wlaśnie na sekunde. Nasz organizm nie gromadzi go więcej, zawsze na bieżąco wytwarza. Jest o tym napisane choćby w tym linku, który dałeś. Oczywiście z tego nie wynika, że organizm może pracować tylko sekundę. Nie pisałem tego, bo myślalem, że to oczywiste.
Beztlenowość ja rozumiem jako pewien skrót myślowy, który oznacza deficyt tlenu we krwi oraz w mieśniach, nigdy nie jest tak, że nie ma w nas w ogóle tlenu, wtedy szybko byśmy umarli.
"Żeby było jasne. Ogólnie dobrze myślisz, błąd polega na szacowaniu czasu wysiłku beztlenowego. To nie jest sekunda. OK?" - gdzie ja cokolwiek podobnego napisałem?
Marek,
"Gdyby organizm nie był w stanie wytwarzać ATP na tłuszczach, to ludzie padaliby przy okazji treningu na maśle. Zwłaszcza na porannym treningu, gdzie od ostatniego posiłku minęło jakieś 8 godzin." - też gdzie ja cokolwiek takiego napisałem? Napisałem, że nie jest w stanie wytwarzać energii z tłuszczów w sytuacji beztlenowości (bo nie znam procesu chemicznego, który by na to pozwalał, Stefan twierdził, że to możliwe, ale sam też go nie potrafi wskazać).
Ale chyba Marku dobrze mnie rozumiesz, bo dalej już piszesz dokładnie te same wątpliwości, które mam ja:)
Ciekawe pytania zadajesz, sam chętnie bym przeczytał odpowiedź na nie kogoś kto się zna na chemii.
Dla mnie siłownia wygląda tak, że przez dużą część czasu nasz oddech jest w miare spokojny (choć to też zalezy od planu treningowego), przez co tlen jest transportowany z krwią do mięśni i organizm spala tlenowo (czy to glukozę czy kwasy tłuszczowe), końcówki serii oraz chwile po nich bardzo mocno przyspieszają tętno, łapczywie łapiemy oddech, czym organizm nam mówi, że mu go brakuje, czyli w mięśniach również jest go deficyt. Wtedy włącza się spalanie beztlenowe. W linku który podał Krzysiek jest ładnie pokazane, że od pewnego poziomu intensywności organizm potrafi spalać tylko beztlenowo. Stąd coraz bardziej się skłaniam ku tezie, że trenując na siłowni powinniśmy zadbać żeby mieć dużo glikogenu w mieśniach.
Tu od razu odpowiem żeby nikt znów nie przekręcał moich słów, jedząc głównie tłuszcze a niewiele węgli to glikogen oczywiście też będzie w mięśniach, więc nikt na siłowni nie umrze po jednej serii (nawet bardzo beztlenowej). Choćby dlatego, że:
1) jednak coś tam tych węgli jemy,
2) organizm sam potrafi stworzyć glukozę (glukoneogeneza), jednak samodzielne tworzenie glukozy z innych składników jest bardzo nieoptymalne.
"Doświadczenia Kraewmera jak i Eliisa pokazały, że można ciężko trenować na tłuszczu, potrzebny jest tylko okres adaptacji." - masz Stefanie linki do nich? Bo chemia jest skomplikowana, łatwo coś przeoczyć, i ja bardziej ufam jednak eksperymentom, niemniej o teorii też pamietam, bo i eksperyment łatwo nagiąć żeby pokazał to co chcemy.
Z kolei link Krzyśka z eksperymentem pokazuje, że od pewnego progu intensywności deficyt tlenu jest tak duży, że nie ma opcji spalać kwasów tłuszczowych. Adaptacja jak dobrze pamietam zmieniła sytuacje o tyle, że osoba która wczesniej czerpała 100% enegii z glikogenu (przy danym wysokim poziomie intensywności) uzyskała ostatecznie efekt 70% z glikogenu, a 30% z tłuszczów.
To wszystko nie jest takie proste, zauważ że efektem ubocznym beztlenowego spalania glukozy jest kwas mlekowy ;)
UsuńCytat z:
http://www.medbio.info/horn/intmet/integration_of_metabolism%20v4.htm
2. Creatine Phosphokinase/Phosphocreatine.
Most of our body tissues contain phosphocreatine at concentrations approximately three times that of ATP. Phosphocreatine is a reserve source of high-energy phosphate. This reserve can be transferred to ADP, thus regenerating ATP to replace that used by our various metabolic processes. While the creatine phosphokinase reaction is our most rapid ATP-yielding reaction, the amount of ATP which is produced is quite small. Muscle tissues have about 5 mmol/l ATP and approximately 17-20 mmol/l of creatine phosphate. Under extreme work (sprinting, for example) the phosphocreatine reserves are used up in about 30-40 seconds. However, "seconds do count" in sport. During those few seconds muscles can and do work with "explosive force". Olympic sprinters are very large, very muscular persons, not the thin and light runners I used to imagine. They are capable of running 100 meters almost without breathing. During a 100 meter sprint around 1/2 of the energy they use comes from high-energy phosphate stored in their muscles as creatine phosphate.
Wynika z tego że przy normalnym treningu kulturystycznym w większości korzystamy z kreatyny i tylko w ekstremalnych sytuacjach z glikogenu którego nie zużyjemy też za dużo ze względu na kwas mlekowy=ból.
UsuńNie jestem ekspertem Drizzt I też szukam odpowiedzi ;-)
Krzysiek, to fajnie, że szukasz:)
UsuńA w jaki sposób z tego wywnioskowałeś, że w treningu kulturystycznym korzystamy z kreatyny? Cytat:
"Under extreme work (sprinting, for example) the phosphocreatine reserves are used up in about 30-40 seconds."
mówi, że tego paliwa nam wystarczy na góra 30-40s (choć wiele innych źródeł, np. tutaj http://en.wikipedia.org/wiki/Phosphocreatine podaje, że jeszcze mniej), zatem jak zmieścisz trening kulturystyczny w minucie?:) Nawet jeśli jedną serię byś zmieścił w minucie, albo miał lekką serię, która nie zużyje tyle tego, to i tak regeneracja tej substancji wcale nie musi byc taka prosta... Szczególnie gdy już czujemy wysiłek i pojawia się deficyt tlenu.
Na podanym linku do wikipedii pisze:
The cell's ability to generate phosphocreatine from excess ATP during rest, as well as its use of phosphocreatine for quick regeneration of ATP during intense activity, provides a spatial and temporal buffer of ATP concentration.
Czyli z tego wynika, że komórki potrafią tworzyć fosfokreatynę przy pomocy nadmiaru ATP podczas spoczynku. Czy jeszcze inaczej to nie wiem, ale trudno mi sobie wyobrazić, że ją tworzą przy zmeczeniu organizmu, gdy ledwo innymi metodami uzyskują energię. Opisany tam sposób wcale nie wygląda na łatwy i szybki.
Jeśli chodzi o produkcję fosfokreatyny to przebiega dokładnie tak jak piszesz, z nadmiaru ATP. Mięśnie w stanie spoczynku produkują ATP tak długo, aż zabraknie im "miejsca".
UsuńPo rozpadzie fosfokreatyny uwalnia się m.i. kreatyna, która łączy się z grupą fosforanową z ATP. Powstaje fosfokreatyny i ADP, które szybko zamienia się znowu w ATP itd.
Podczas wysiłku beztlenowego na pewno się ona nie regeneruje, ponieważ całe ATP jest na bieżąco zużywane. Pytanie co z tymi przerwami i na ile podczas nich organizm nadrabia tlenowo.
Fosfokreatyna odbudowuje ATP który starcza na 1-2s. Jak robisz serie na maxa to te 10-40s z fosfokreatyny chyba jest wystarczajæce. Organizm jest w stanie wytworzyć kreatyne a z niej fosfokreatyne. Jak ten zapas się skończy to zaczyna używać glikogen którego nawet na low carb jest wystarczajæco na cały trening. Przeczytaj ten cały artykół - jedno zastrzeżenie, to jest opis przy normalnej diecie. Ale nawet na low carb czy głodówce poziom glukozy nie spadnie poniżej pewnego poziomu. Zobacz tæ 1 tabelkę z tego art: glukozy z krwi w maratonie starczy tylko na 4min, a glikogen nie będziesz wstanie wykorzystać ze względu na palenie mięśni tzn. Musisz odpoczæć. Wykorzystasz cały ale w reakcji tlenowej gdzie jest mniej kwasu mlekowego I wtedy jest efekt znany z maratonów tzw"ściana" gdzie glukoza spada I jak się to przejdzie to organizm korzysta z tłuszczy.
UsuńTo wszystko ładnie wyglæda ale nie ma konkretnych badań na ten temat na low carb. Low carb promowany przez Stefana zawiera węgle I jest to moim zdaniem wystarczajæca ilość do zarzædzania optymalnie glukozæ, glikogenem.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
OdpowiedzUsuńW stanie spoczynku zarówno procesy tlenowe jak i beztlenowe ustają, ponieważ mięśnie są wypełnione zmagazynowanym ATP. Każdy jego ubytek jest natychmiast uzupełniany.
W momencie, gdy zaczynamy ćwiczyć zużywane jest najpierw to ATP, które jest na miejscu, a potem powstające z rozpadu fosfokreatyny. Im więcej sarkoplazmy, tym dłużej może trwac wysiłek oparty na takich zgromadzonych zapasach. Równocześnie odpalają się procesy uzupełniające, ale utlenianie się szybko blokuje ponieważ brakuje ostatecznego akceptora elektronów, czyli tlenu. Krótko mówiąc mogą się odbywać tylko procesy beztlenowe.
Zużytkowanie tłuszczy jako źródła energii, polega na ich rozpadzie do acetylo-CoA i włączeniu w cykl Krebsa, więc nie mogą uczestniczyć w procesach beztlenowych. Na bieżąco energia powstaje z glukozy zgromadzonej w postaci glikogenu i tej obecnej we krwi.
Do tej pory wszystko jest chyba jasne. Teraz pytanie: co się dzieje podczas przerwy? Czy z powrotem odpalane są procesy tlenowe i w ten sposób uzupełniane jest ATP, czy organizm dalej jedzie na procesach beztlenowych? Jeżeli to pierwsze, to ile czasu musi trwac przerwa, żeby ruszyły procesy tlenowe? Prawdę mówiąc nie widzę powodu, dla którego miałyby nie ruszyć, ale pytam bo nie mam pewności.
Pełne uzupełnienie ATP następuje w każdym razie po jakichś 4 minutach. Z tego wynika, że trójboista, z długimi przerwami minimalizuje tak naprawdę czas przebywania na wysiłku beztlenowym. Z punktu widzenia kulturysty hamuje w ten sposób rozwój sarkoplazmy. Im krótsze przerwy, tym więcej czasu przebywamy procentowo na procesach beztlenowych i tym samym bardziej pobudzamy sarkoplazmę. Oczywiście konieczna jest odpowiednio wysoka intensywność wysiłku, bo inaczej równie dobrze moglibyśmy sobie pobiegać.
Marek, ja to rozumiem dokładnie tak jak Ty, i ja też sądzę, że procesy tlenowe i beztlenowe mogą spokojnie zachodzić naprzemiennie (czy równocześnie to nie wiem, raczej nie).
OdpowiedzUsuńCzyli coś nam się tutaj krystalizuje...
Przyszło mi do głowy pokusic się o jakiś konkret, bo tak to można sobie mówić, że glukozy wystarczy albo nie wystarczy. Więc tak, weźmy człowieka o wadze 100kg (dla ułatwienia obliczeń). Załóżmy, że je 1g glukozy na 1kg masy ciała, czyli w jego organizmie w ciągu dnia pojawi się 100g glukozy.
Teraz ile możemy zmagazynować glikogenu: w wątrobie może go być 10%, wątroba średnio waży 1,5kg więc mamy:
1,5kg * 10% = 150g
W mięśniach około 2%. Przyjmijmy, że ów człowiek ważacy 100kg ma 40% mięśni (co wcale nie jest wiele więc nawet zaniżam ilość glikogenu), czyli w mięśniach glikogenu mamy:
100kg * 40% * 2% = 0,8kg = 800g.
W sumie 950g glikogenu w ciele.
Więc teraz jest trochę jaśniej chyba... Gdybyśmy mieli intensywny trening i wypłukali mięśnie z glikogenu, to czy 100g glukozy będzie nam w stanie uzupełnić 950g glikogenu? Nawet gdybyśmy nie zużyli całego glikogenu to i tak jaka jest dysproporcja...
Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. Nawet gdyby założyć, że dieta tłuszczowa jest optymalna i zgodna z ewolucją. To czy to oznacza, że będzie optymalna w kulturystyce? Niekoniecznie. Przecież nasi przodkowie nie budowali mięśni na potegę, wystarczy obejrzeć obecnie żyjące dziko plemiona, ludzie w nich są raczej wytrzymali i wyrzeźbieni a nie napakowani. Dużo mięśni wcale nie pomaga przeżyć w dżungli czy gdziekolwiek indziej... I dieta naturalna ewolucyjnie wcale nie musi sprzyjać nadmiernej muskulaturze.
Tu masz odpowiedź, cytat c wiki:
UsuńPhysical activities that last up to about thirty seconds rely primarily on the former, ATP-PC phosphagen, system. Beyond this time both aerobic and anaerobic glycolytic metabolic systems begin to predominate. The by-product of anaerobic glycolysis, lactate, has traditionally been thought to be detrimental to muscle function
Zapas glikogenu I fosfokreatyny dotyczy danego mięśnia więc chyba z tego wynika że jesteśmy w stanie przedłużyć stan anaerobowy trenujæc np nogi a potem ręce, glikogen z jednego mięšnia nie może być wykorzystany w drugim;-)
UsuńZapasy glikogenu w zakresie 300 do 600g u sportowców czyli 2400kc co wystarcza na 2-4godz treningu.
OdpowiedzUsuńhttp://pl.m.wikipedia.org/wiki/Żywienie_sportowców
Na low carb 50% czyli 150 do 300g. Jeżeli dodamy do tego że przy low carb przy przejściu na tlenowe wytwarzanie energii wykorzystujemy mniej glikogenu to przy normalnym treningu nie jesteśmy w stanie ruszyć za bardzo tych rezerw.
Więc wynika z tego że to tylko pretekst by jeść carbsy.
A tutaj art.- dla kontrastu;-)
Usuńhttp://members.tripod.com/jpe_sportscience/Supercompensation.htm
Drizzt - jak się na coś uprzesz to nic do Ciebie nie dociera. Właśnie to przyspieszenie oddechu świadczy o przekroczeniu progu tlenowego, czyli teraz mięśnie dopiero przestawiają się na pracę tlenową, a nie odwrotnie! Tak twierdzą wszyscy i tu nie ma żadnych różnic zdań. Prócz Ciebie oczywiście! Bawisz się w eksperta od biochemii, a nie chcesz zrozumieć tej podstawowej zasady. Mnie już nudzi przekonywanie Ciebie do czegoś co uznają wszyscy prócz Ciebie. Wszystkie podane cytaty na to wskazują, a Ty sobie coś ubzdurałeś i pewnie dalej będziesz nawijał swoje.
OdpowiedzUsuńPo co taka złośliwość? Sam napisałem, że dawno nie miałem chemii i nie czuję się z niej mocny to stąd wyciągnąleś wniosek, że uważam się za eksperta od chemii? Takie pisanie jak dla mnie oznacza tylko brak argumentów...
UsuńSzczerzej już napisałem niżej.
idąc dalej? Uważasz, że insulina na wysokim poziomie jest zdrowa dla organizmu? Widzisz sprzężenie pomiędzy poziomem glukozy we krwi, a insuliną? Słyszałeś o insulinoodporności?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy podwyższona insulina jest zdrowa dla organizmu. Ja tamto napisałem w formie pytania, prawda?
UsuńSprzężenie jest oczywiste, i czy to że dwie rzeczy są sprzężone oznacza, że jak jedna zła to i sprzężona jest zła?
Ja to rozumiem w ten sposób, że insulina jest trochę jakby lekarstwem, zjemy za dużo węglowodanów, podniosą one stężenie glukozy we krwi, i wtedy oczywiście pojawia się insulina żeby obniżyć to stężenie (dzięki niej komórki mogą wychwytywać glukozę). Więc co jest złem, poziom glukozy czy insulina? Pytam szczerze, bo to co napisałem to są jedynie moje domysły, mogę się mylić, ale ja przynajmniej znów argumentuję a nie piszę tylko tezy.
Nie ma czegoś takiego jak insulinoodporność. Jest insulinooporność, i ona jest stanem chorobowym, w którym insulina nie jest w stanie prawidłowo działać.
Intensywny trening zawsze jest treningiem beztlenowym. Wg różnych źródeł może trwać do ok. 60 s. od czego zależy dokładnie ten czas już pisałem. Po zakończeniu serii następuje zwrot zaciągniętego długu tlenowego. Po przerwie między seriami można wykonać kolejną porcję takiego wysiłku beztlenowego. W zależności od długości przerwy następuje częściowa lub pełna restytucja.
OdpowiedzUsuńTo czego Drizzt się czepia nie dotyczy treningu kulturystycznego. Nigdy. Może zachodzić odwrotność jedynie u maratończyka, czy w innych sportach wytrzymałościowych przy niskiej wydolności lub po przekroczeniu wydolności tlenowej. Wówczas faktycznie organizm przechodzi do wysiłku beztlenowego po tlenowym, ale trudno wtedy mówić o dużej intensywności. Raczej o zipaniu ostatkiem sił :)
Dopóki Drizzt nie che przyjać tego do wiadomości, nie będę dłużej wałkował tego samego w kółko.
Po kolei:
OdpowiedzUsuńpierwsza minuta - fosfokreatyny
dalsze 3-4 minuty - glikogen mięśniowy
potem - glikogen z zapasów w wątrobie
następnie - utlenianie kwasów tlenowych
jeśli wysiłek trwa nadal i zabraknie już innych możliwości - rozpad białek mięśniowych
Fascynujæcy temat drogi Stefanie aż zaniedbałem swoje obowiæzki wczoraj ;-b
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich i wracam do nadrobienia zaległości, Siła
Czyli wychodzi na to, że jednak te tłuszcze, które przyjmujemy przed treningiem spokojnie mogą służyć jako źródło energii. Z tym, że podczas przerw, a nie w czasie serii.
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości. Co w tym kontekście sądzisz o dodatkowej suplementacji L-karnityną? Nie chodzi mi nawet o wykorzystywanie jej do odchudzania, tak jak się ją reklamuje, ale żeby wspomagać nią transport tych tłuszczy przedtreningowych do komórek.
Nawet jeśli na ogół unikamy suplementów, to myślę, że mogłoby to być ciekawe wsparcie do szczególnie ciężkich treningów. Np. gęstościowych.
A jeśli chodzi o tą dietę ewolucyjną i węgle to warto zauważyć, że nawet jeśli jakieś plemiona odżywiały się głównie węglami to przeważnie pochodziły one z owoców, a fruktoza nie ma takiego wpływu na insuliną.
OdpowiedzUsuńZresztą najlepszym dowodem na to, że ewolucyjnie jesteśmy przystosowani do jedzenia mięsa są nasze mózgi, które by się nigdy tak nie rozwinęły bez znacznego udziału mięsa w diecie.
Dobrze Stefanie, zatem skoro uważasz, że się bezmyślnie na coś uparłem, to prosiłbym Cię o UZASADNIENIE swoich tez. Bo z tego co ja widzę, to one są oczywiste jedynie dla Ciebie. Wszyscy inni tutaj starają się jakoś argumentować, szukać logicznych wyjaśnień, a Ty przychodzisz, mówisz swoją tezę i każdy ma w nią uwierzyć dlatego, że jesteś autorytetem? Bo pisanie, że wszyscy twierdzą, albo że z każdego artykułu wynika to co mówisz, to sam chyba masz świadomość, że nie najlepiej wygląda. Ok, może ja jestem taki głupi, ale wcale tego nie widzę, też odnoszę wrażenie, że inni tutaj skoro główkuję to dla nich też to nie jest takie jasne.
OdpowiedzUsuńZatem skoro to takie łatwe to prosiłbym Cie o tak niewiele jak wskazanie konkretnych miejsc w owych artykułach, z których by wynikało to co piszesz. Np. najważniejszego:
"Właśnie to przyspieszenie oddechu świadczy o przekroczeniu progu tlenowego, czyli teraz mięśnie dopiero przestawiają się na pracę tlenową, a nie odwrotnie!"
Ja mam świadomość, że się mogę mylić, i jak tak będzie to przyznam się do błędu, jednak jedyne co mnie może przekonać to konkretne argumenty, a nie samo pisanie tez.
Przykładowo skąd to wziąłeś:
"pierwsza minuta - fosfokreatyny
dalsze 3-4 minuty - glikogen mięśniowy
potem - glikogen z zapasów w wątrobie
następnie - utlenianie kwasów tlenowych"
?
1) Wszystkie artykuły mówią, że fosfokreatyna wystarcza na góra 10s, u Ciebie to już jest minuta.
2) Glikogen na 3-4 minuty, glikogen w sposób tlenowy czy beztlenowy? Z tego co napisałeś wcześniej wynikałoby, że w sposób beztlenowy, ale to przecież nie ma sensu, czemu organizm miałby stosować tak fatalne źródło energii jak oddychanie beztlenowe (kilkunastokrotnie mniej efektywne) skoro ma tlen i mógłby tlenowo?
3) Glikogenu w wątrobie nie jest więcej niż w mięśniach więc założmy, że to też trwa góra 3-4 minuty.
4) Kwasy tłuszczowe kiedy? W trakcie serii czy po niej? Minęło 10 minut, glikogen zużyty, więc rozumiem, że zmęczenie już wzrosło, wzrosła intensywność, pojawia się w mięśniach mleczan, więc jak w takich warunkach będą wg Ciebie spalane głównie kwasy tłuszczowe?
Swoją drogą już wcześniej twierdziłeś, że w środowisku beztlenowym jest możliwe spalanie kwasów tłuszczowych, ale gdy Cię poprosiłem o konkretną reakcję chemiczną to przemilczałeś to. Przypuszczam, że tym razem będzie podobnie.
Drizzt, chodzi o to, że zawsze najpierw odpalane są procesy beztlenowe. Nigdy na odwrót. To nie jest tak, że beztlenowe zaczynają się, kiedy zaczyna brakować oddechu. Inaczej wysiłek w biegu na 100m byłby treningiem aerobowym!
OdpowiedzUsuńI przy okazji, kiedy Stefan napisał, że kw. tłuszczowe mogą być spalane beztlenowo? Sam się na to złapałem i czytając Twoje poprzednie posty wydawało mi się, że coś jest na rzeczy, ale teraz po przeglądnięciu dyskusji niczego takiego nie znalazłem.
Hoho, dawno nie zagladalem a tu takja ciekawa dyskusja hehe. Duzo roznych teorii. Jednak pare spraw wymaga sprostowania: Jezeli ktos chce krytykowac Kwasniewskiego nie znajac jego najwazniejszej ksiazki "Jak nie chorowac?" to znaczy, ze nic nie wie o Kwasniewskim a zwlaszcza o przypisach i bibliografiach. Druga sprawa to taka, ze znam bardzo malo osob tak znajacych biochemie i fizjologie zywienia jak wlasnie Kwasniewski. Trzecia, rzecz to taka, ze ostatnio jade na niskim bialku (ponizej 1g/kg mc) i... jednak rosne. Wegle czasami niemal zero. Czary? Czy moze biochemia?
OdpowiedzUsuńZoon! Tęsknilem! :) Czemu taka przerwa? Wpadaj częściej!
UsuńA dysykusja ciekawa! Dziękuję wszystkim uczestnikom. Czytam po kolei i mam nadzieje, ze na dole strony są już wnioski co do ktorych wszyscy sie zgadzaja. (haha;)
Czytam...
A jakos tak mi sie zapomnialo :D Forma bloga jest nieco inna od forum, czlowiek zapomina, ze na blogu tez sie dyskutuje :D Ale postaram sie zagladac czesciej ;)
UsuńTak Marku, wiem o co chodzi Stefanowi, Natomiast ja tego w przytoczonych tutaj artykułach po prostu nie widzę, a widzę wręcz odwrotnie, dlatego proszę o wskazanie konkretnych cytatów z których to wynika, może wtedy łatwiej mi będzie zrozumieć.
OdpowiedzUsuńAha, i mówiąc o oddychaniu beztlenowym w kontekście siłowni mam nadzieję, że nie macie na myśli czerpania energii z fosfokreatyny, no chyba że ktoś zamknie trening na siłowni w 10s (tak, trening, nawet nie serię, bo z tego co pisaliśmy, fosfokreatyna nie zregeneruje się gdy nie wypoczywamy), to ja wtedy gratuluje takiej osobie.
Oddychanie beztlenowe to czerpanie energii w procesie glikolizy, gdzie jako produkt pozostaje kwas mlekowy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleczan), który z powodu braku tlenu nie jest dalej przekształcany do kwasu cytynowego. Czyli mechanizm, który ewolucyjnie jest najstarszy (prawie kazdy organizm go posiada), najbardziej prymitywny, i dający najmniej energii, zupełnie nie widzę uzasadnienia (ani logicznego, ani w artykułach) czemu taki proces miałby u nas występować w sytuacji gdy mamy tlen (a na początku treningu/serii mamy tlen).
Co do sprintu to wydaje mi się, że jest tak:
- pierwsze parę sekund biegu to fosfokreatyna,
- później przez ułamek sekundy być może spalanie tlenowe glukozy (jednak raczej w niewielkim stopniu (o ile w ogole) bo już zmęczenie powinno być duże i duży deficyt tlenu mógł się pojawić)
- później końcowe parę sekund to beztlenowe spalanie glukozy.
Pewny nie jestem. Gdybyś Marku znalazł artykuł w którym pisze inaczej to bardzo chętnie przeczytam. Także ja sprint nazwałbym wysiłkiem beztlenowym.
Co do beztlenowego spalania kwasów tłuszczowych to było to na samym początku, gdy Stefan mi napisał, że siłownia to beztlenowość i wtedy pojawiło mi się w głowie pytanie, że skoro beztlenowość to czemu obcinamy węgle:
Drizzt8 sierpnia 2013 14:20
A dlaczego powinniśmy obcinać węglowodany w sytuacji, w której nasz wysiłek jest beztlenowy? Tłuszcze wtedy nie będą spalane, organizm potrzebuje glukozy i glikogenu.
Stefan9 sierpnia 2013 10:10
Powtarzasz stare bajki. Niby dlaczego tłuszcze nie będą spalane?
ATP może z powodzeniem być wytwarzane z lipidów. Zresztą o wiele lepiej niż z ww.
A gdzie tu jest mowa o beztlenowości? W treningu siłowym występują przerwy i wtedy ATP jest uzupełniane. Również tlenowo, czyli z tłuszczy. O tym była ta dyskusja!
UsuńCała Twoja argumentacja opiera się na tym jednym punkcie, którego nie było. Wydaje Ci się, że co do sprintu to tak wygląda? Zauważ, że mowa tu o dość podstawowych mechanizmach. Na tym poziomie dość dokładnie wiadomo o co chodzi i wymyślanie teorii "na zdrowy rozum" jest dużym błędem. Cała sprawa została wielokrotnie przebadana i zanalizowana, a Ty piszesz swoje bo "tak Ci się wydaje".
Dziwisz się Stefanowi, że nie chce Ci tego wytłumaczyć. Podczas gdy on to wytłumaczył chyba ze trzy razy! Czego Ty oczekujesz? Że poda Ci tutaj kompletny spis badań i mechanizmów dotyczących spalania komórkowego? To trochę tak, jakbyś prosił o wyjaśnienie teorii, że ziemia krąży wokół słońca bo czegoś w niej nie rozumiesz. Pewne rzeczy po prostu są przebadane na tyle, że można im zawierzyć na słowo. Nie można w kółko wszystkiego wyjaśniać od początku.
Oczywiscie, ze moze byc wytwarzane z lipidow, wlasciwie to glownie z nich. Moze to cos komus rozjasni:
OdpowiedzUsuń"Czyli po uszczupleniu poziomu fosfokreatyny (bieg około 100m) mięśnie pracują wyłącznie na ATP pochodzenia tłuszczowego, niezależnie od tego, co się lęgnie w dietetycznych, "naukowych" głowach.
Cykl cytrynowy jest zaś sterowony głównie przez stężenie dwutlenku węgla we krwi (wzmaga) i stężenia protonów w cytozolu(hamuje).
W początkowym okresie biegu rzut insuliny wtłacza cukier do komórek, który zamieniany jest w cytozolu przez dehydrogenazę na pirogronian (to jest tzw glikoliza - i tu się już kończy!), a ten po wejściu w mitochondrrium, na szczawiooctan. Stąd rzut glukagonu zapobiega również utracie białka podczas biegania i stymuluje lipazę lipoproteinową, gdy kończą się zapasy mitochondrialnego tłuszczu energetycznego."
L-Karnityna czasowo może się przydać. Nawet w niektórych chorobach terapeutycznie. Inna sprawa, że trudno obecnie znaleźć karnitynę bez setki "cudownych" dodatków.
OdpowiedzUsuńMasz na myśli jakieś choroby z zaburzeniem metabolizmu? Bo jeśli dobrze rozumiem, na tym polega działanie L-karnityny, że wspomaga transport kwasów tłuszczowych do mitochondriów. Z tym, że tych pochodzących z pożywienia, a nie z tkanki tłuszczowej.
UsuńStąd moja sugestia, żeby traktować ją jako wsparcie do diety podczas szczególnie ciężkich treningów.
Drizzt - cokolwiek, by napisał i tak będziesz twierdził swoje i przekręcał wszystko. Panowie podali Ci mnóstwo linków, Ty z nich wyciągasz swoje wnioski. Twoja sprawa. Pytałeś mnie o zdanie to Ci odpowiedziałem w dobrej wierze z godnie z tym co mi wiadomo. To jest wynikiem wiedzy czerpanej z setek przeczytanych publikacji i ogólnej syntezy. Nie mam czasu teraz wyszukiwać każdemu linków w necie. Zresztą do czego? Do abstraktów? Wielu rzeczy w necie nie znajdzie. Przynajmniej nie za darmo. Przeciętna porządna książka to ok. 400 zł. Do tego dochodzą płatne bazy artów. Mnie też na wiele rzeczy nie stać i często gęsto korzystam z grzeczności pewnych osób.
OdpowiedzUsuńSkoro więc uważasz, ze się nie znam to dobrze. Koniec!
Aha i skoro uważasz, że jestem taki chamski i złośliwy to spróbuj podobnie męczyć kogoś innego, np. Wodyna. Ciekawe jak Cię potraktuje :)
OdpowiedzUsuńalbo Ambroziaka :D
OdpowiedzUsuńhttp://i1251.photobucket.com/albums/hh551/vladimirzec/Fiziologija/img289a.jpg
OdpowiedzUsuńStefan, tak, cały czas pisze, wręcz prosząc o jakiekolwiek argumenty z Twojej strony oraz rzeczową dyskusję ale faktycznie, taka postawa to ewidentnie zamkniety umysł i i tak będę cały czas twierdził swoje.
OdpowiedzUsuńI jakie szukanie linków? Nie przyszłoby mi do głowy żeby od Ciebie wymagać przeszukiwania internetu. Linków podanych jest tutaj dostatek, w szczególności podany przez Ciebie: http://www.sfd.pl/ENERGIA-t154708.html, który wiele mówi. Jedyne o co prosiłem to podanie fragmentu z którego wyciagasz swoje tezy (a skoro one takie oczywiste dla każdego to nie sądziłem, że to będzie kłopot). Ale w porządku, po raz kolejny odpisujesz niemerytorycznie, więc nadzwyczaj dobrze rozumiem co to oznacza.
Gołym okiem widać różnicę miedzy Twoim wpisem a zoona.
Jeśli to co próbowałem robić było dla Ciebie męczeniem Cie, to przepraszam, nie wiedziałem, myślałem że ciekawią Cię argumenty piszących tutaj nas wszystkich i ciekawi Cie pojawiająca się dyskusja.
I tak, pytałem Cię o zdanie, za odpowiedź Ci dziękuję, naprawdę szczerze, bo poświeciłeś swój czas na jej napisanie. Natomiast przyznam, że Twoje podejście do pisania gotowych tez, i zamknięcia się na pytania (być moze pytania zupełnie podstawowe, pytania od totalnego laika, jednak wydaje mi się że pytania logiczne bo inne osoby były nimi zaciekawione) trochę mnie zawiodło, bo miałem inny obraz Twojej osoby.
Ja naprawde rozumiem, że ktoś może nie chcieć ze mną rozmawiać. I szanuję to. Wystarczyło to powiedzieć, a nie ciągle pisać jaki to jestem zamkniety na argumenty, podczas gdy samemu sie żadnego nie podaje.
Także jeśli nie życzysz sobie abym na Twoim blogu więcej pisał to napisz. Gwarantuje Ci, że to uszanuje.
A jak pozwolisz to jeszcze napiszę do innych osób parę wiadomości. Co prawda piszesz, że nic mnie nie przekona, ale paradoksalnie chętnie będę zgłębiał temat dalej.
zoon, Ty czytałeś jakąś solidną pozycję książkową w jakiej to pisze (może ta podana Kwąsniewskiego?)? Czy może gdzieś w necie w jakichś artykułach jest to opisane na takim poziomie dokładności jaki napisałeś? Bo chętnie bym doczytał samodzielnie znacznie więcej takich informacji.
Na pewno ta pozycja Kwasniewskiego, o ktorej wspomnialem jest na tym poziomie. To jedna z najciekawszych ksiazek dotyczaca dietetycznego ujecia biochemii napisana w miare przystepnym jezykiem, calkowicie inna niz, jego pozniejsze ksiazki (to de facto jego pierwsza ksiazka, tylko wydana na koncu) Inne ksiazki, ktore sa czesto w jego artykulach i bibliografii to Barbara Bryla "Regulacja Metabolizmu Komorki" i Szczygiel "Podstawy Fizjologii Zywienia".
UsuńJeszcze pare kwiatkow dla przeciwnikow Kwasniewskiego, bo zdaje sie takich tu pelno :D
Czytac , myslec
1."na jeden utleniony proton z NAD - tworzą się 2,5 cząsteczki ATP, a na dwa utlenione protony z FAD - tylko 1,5 cząsteczki ATP!. O tym trzeba pamiętać!
Jeden obrót cyklu Krebsa daje zaś 3 cząsteczki NADH i 1 cząsteczkę FADH2 - co daje 9 wiązań wysokoenergetycznych po utlenieniu. I tu pada kompletnie teoria 30 moli ATP z mola glukozy (że o 120g glukozy dla ... nie wspomnę )
2. Przypominam, że zapasów ATP i fosrokreatyny jest jedynie na około minutę intensywnego sprintu. I jeszcze raz powtórzę - NIE MA glukoneogenezy (tworzenie glukozy z pirogronianu) podczas wysiłku fizycznego. NIE MA w organizmie produkcji cukru, który później jest kierowany na cykl Krebsa , gdy nie ma takiej potrzeby - choćby tysiąc, albo więcej "naukowców" tak twierdziło, to tylko ich poglądy, bo organizm ma zawsze pirogronian do dyspozycji, który łatwo może sobie wyprodukować z mleczanu, a-CoA lub aminokwasów alifatycznych i wykorzystać do fosforylacji oksydacyjnej.
3.Krótkotrwały intensywny wysiłek odbywa się na zapasach ATP i fosfokreatyny - a więc czystej energii
Przy takim wysiłku oddychanie wręcz przeszkadza, więc odruchowo podczas jego trawania wstrzymuje się oddech.
Ogólna ilość energii dostępna natychmiast wynosi około 225 mmol w ATP i około 450 mmol w fosfokreatynie.
Długotrwały wysiłek zaś odbywa się na betaoksydacji , a regulowane jest to stosunkiem glukagonu do insuliny - jeśli jest wysoki to uwalnia twasy tłuszczowe i poziom cukru już nie spada we krwi, ale wszystko to tylko przepływ elektronów... czyli ENERGIA
4.Źródłem energii dla każdej żywej istoty oddychającej tlenowo jest fosforylacja oksydacyjna - czyli przenoszenie elektronów z NADH lub FADH2 przez wiele przenośników, czego efektem jest proces syntezy ATP - jedynego liczącego się źródła energii umożliwiającego wysiłek fizyczny, pracę serca, mózgu i innych ważnych narządów!.
Cząsteczki NADH i FADH2 powstają podczas glikolizy, utleniania kwasów tłuszczowych i cyklu kwasu cytrynowego.
Każdy kto twierdzi, że utlenienie węgla z węlowodanu jest lepszym źródłem energii (powstawania ATP) niż utlenienie jednedo węgla i dwóch wodorów z alifatycznego łańcucha KT ( faktycznie odcina się dwa węgle i cztery wodory w betaoksydacji) - nie zna fizjologii, przemilcza ten fakt lub celowo kłamie!, opowiadając "bajki dla dzieci"
5.NADMIAR BIALKA
jest w uproszczeniu zawsze tak:
tłuszcze endogenne i egzogenne - betaoksydacja, cykl Krebsa, fosforylacja oksydacyjna - ATP
węglowodanów akuratnie:
glikoliza - a-CoA - endogenny, zapasowy cytozolowy tłuszcz energetyczny, betaoksydacja, cykl Krebsa, fosforylacja oksydacyjna - ATP
nadmiar węglowodanów:
glikoliza - a-CoA - endogenny, zapasowy cytozolowy tłuszcz energetyczny, kolejny nadmiar - wywalenie do osocza TGL lub cholesterolu - czyli prokukcja koksu, jeszcze większy nadmiar dochodzi cukrzyca typ II. - bałagan jak cholera, czyli "geny chorobowe", czyli syndrom metaboliczny... ze wszystkimi swymi dobrodziejstwami (to zależne od podaży tłuszczu egzogenego)
nadmiar białka:
po wywaleniu azotu - glukoneogeneza, glikoliza, a-CoA - zapasowy cytozolowy... jak w przypadku węglowodanów...
Dlatego dieta "japońska" jest korzystniejsza od każdej "niskowęglowodanówki" w której nie dostarcza się odpowiedniej ilości tłuszczu egzogennego do fosforylacji oksydacyjnej.
I ten plagiat z Tallera, phi... ;)
Usuńhttp://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?p=228279&highlight=#228279
liczyć,liczyć i jeszcze raz liczyć :D
Czyli nisko-średniobiałkowo (10-20%),bradzo wysokotłuszczowo (70-85%), bradzo niskowęglowodanowo (5-15%).
No jednak sens ksiazki Tallera jednak nieco inny a i proporcje sie rozkladaja inaczej :)
UsuńA teraz z innej beczki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio w sklepie kupiłem 30% "śmietankę". Wygląd, smak i konsystencja śmietany. Normalnie bym tego nie wziął, nauczony doświadczeniem rozmaitych "masełek" i "mixów tłuszczowych" ale w składzie było napisane tylko: smietanka. Założyłem, że to oznacza śmietanę, tylko nijak nie rozumiem dlaczego zdrabniają. Normalnie tak się robi, żeby przepchnąć jakąś podróbkę pod nazwą dobrego produktu. Ale w takim razie w składzie powinni napisac co i jak.
Wie ktoś może czym jest owa śmietanka? Dodam, że nie bolał mnie po tym brzuch ani nic z tych rzeczy, więc sprawiło dobre wrażenie.
Nie muszæ podawać pełnego składu:
Usuńhttp://pl.m.wikipedia.org/wiki/Śmietana
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Śmietanka
Z linków, które podałeś wynika, że ta śmietanka jest nawet lepsza. Oczywiście o ile nie oszukują na tym składzie.
OdpowiedzUsuńMój test-jak robisz sos albo dodajesz do zupy I się nie zważy to jest dobra. Zazwyczaj te z duża ilościa tłuszczu sa ok.
UsuńMarek - L-karnityna jest czasem zalecana przy problemach z potencją, na ruchliwość plemników itd. Z praktyki faktycznie w jakimś stopniu podnosi libido.
OdpowiedzUsuńByć może niekiedy może poprawić metabolizm tłuszczów, np. u kogoś kto dopiero zmienia dietę i ma z tym problem - tu jednak należałoby się jeszcze sprawie bliżej przyjrzeć. To bardziej piszę hipotetycznie niż na pewniaka.
Przy okazji coraz bardziej mnie zastanawia sens brania pojedynczych aminokwasów, poza faktycznie potrzebami leczniczymi.
Czy przy przysiadzie powinniśmy zwracać uwagę by kolana rozchodziły się na boki?
OdpowiedzUsuńGdzieś już o tym czytałem ale ostatnio pojawiło się na T-nation:
http://www.t-nation.com/free_online_article/most_recent/7_squat_dilemmas_solved
Znalazłem:
Usuńhttp://m.sfd.pl/PRZYSIAD_W_TRÓJBOJU__Prawie_WSZYSTKO_o_._._.-t124143.html
Uwielbiam DziedzictwoSandowa, jego Szefa i dyskutantów/trenujących. Bardzo Wam dziękuję, że w tak ważnym temacie jak szeroko pojęte zdrowie i budowanie sily/sylwetki mogę się od Was uczyć i inspirować do samodzielnego myślenia.
OdpowiedzUsuńMocno pozdrawiam Panowie! Super, że jesteście! :D
W normalnych warunkach kolana idą równo z kierunkiem palców stóp. Czyli ani na boki, ani broń Boże do środka.
OdpowiedzUsuńSytuacja się czasem zmienia, w pewnych ćwiczeniach specjalnych, jak choćby żaby lub wtedy, gdy ktoś ma taką budowę, że stopy idą mu mocno w bok albo do środka. Jednak wówczas nigdy nie operuje się dużymi ciężarami.
Dzięki Stefan, też tak myślałem :-)
UsuńMam pytanie do wszystkich, czy macie jakieś sposoby na bóle dolnego odcinka kręgosłupa?. Od 2 tygodni siedzę za biurkiem po 8 godzin i tak jak wcześniej nie miałem problemów z tym w domu (siedze na krześle drewnianym 4 nogi), to w pracy ból jest nie do zniesienia. Nie wiem czy to kwestia tego, że tam siedze na fotelu obrotowym?. Wiem, że Stefan polecał przeprosty na stojąco, ale to i tak wydaje mi się za mało. Ćwiczę regularnie, dbam o technikę i czy to przy martwym ciągu, czy przysiadach nie odczuwałem żadnego dyskomfortu tak teraz przy tym siedzeniu czuje się jakby ktoś mnie potrącił autem. Dodam, że codziennie rozciągam się z naciskiem na dwógłowe i czworogłowe(myślałem że to może kwestia przykurczów) ale to i tak niewiele daje. Przykre to, że przeciążenia z ciężarem ciało dobrze znosi, a takie siedzenie mnie wręcz wykańcza. Tak więc jestem otwarty na wskazówki/porady
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi nie działa hormonzrostu.edu.pl? Chciałem coś szybko sprawdzić w moim starym dzienniku, ale strona najwyraźniej nie chodzi.
OdpowiedzUsuńhttp://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1551825,1,szkoda-ci-zwierzat-moze-wegetarianizm.read
OdpowiedzUsuńOplaceni politycy i ekofanatycy pompuja wegepropagande. Caly art platny, ale cos przeczytac mozna. Na szczescie art nie jest chyba az tak stronniczy jak tytul.
blog hormonwzrostu nie dziala i u mnie...
Artykuł rzeczywiście zadziwiająco wywarzony. Śmiać mi się chce jak słyszę, że hodowla zwierząt zwiększa globalne ocieplenie. Wiecie co? Oddychanie komórkowe, o którym tak namiętnie dyskutowaliśmy, powoduje emisję dwutlenku węgla. Musimy coś z tym zrobić!
UsuńNatomiast bardzo pocieszające są dla mnie niektóre liczby podane w artykule. Ponad miliard zatrudnionych przy produkcji mięsa, ponad 30% gleb na paszę. To wszystko sprawia, że czuję się odrobinę bezpieczniej w świecie, gdzie pełno jest fanatyków, którzy najchętniej wprowadziliby zakaz jedzenia mięsa.
Na marginesie, kiedyś oglądałem taki film o "ekologii", w którym podawali, że ileś tam tysięcy ton mięsa każdego roku gnije i jest niewykorzystywane z powodu nadprodukcji. Jakoś nikomu w tym filmie nie przyszło do głowy, że gdyby jakimkolwiek decydentom naprawdę zależało na zażegnaniu problemu głodu, to mogliby to mięso w tym celu wykorzystać. Innymi słowy jedzenie jest, tylko transport się nie opłaca. I druga rzecz, której nawołujący do bojkotu mięsa nie zauważają, że nawet gdyby tej całej paszy nie przerabiać na mięso, to tak samo nikt jej nikomu nie wyśle i zgnije w magazynie.
"Musimy cos z tym zrobic"
UsuńNo przecież jest robione i to nie od dziś.
http://seeker401.wordpress.com/2013/08/16/club-of-rome-founder-proposed-global-matrix-of-manufactured-consent/
"““In searching for a new enemy to unite us, we came up with the idea that pollution,the threat of global warming, water shortages, famine and the like would fit the bill. All these dangers are caused by human intervention, and it is only through changed attitudes and behavior that they can be overcome. The real enemy then, is humanity itself.”
Na razie jeden link, ale jesli chcesz wiecej to sluże. Sportowcy będą musieli miec oficjalne karty na dodatkowe operowanie tlenem i produkowanie co2. Śmieszne? Hm.. średnio... :D
Mateusz24,
OdpowiedzUsuńNie wiem co masz na myśli mówiąc o tym samochodzie i co Ci, jaki rodzaj odczucia, towarzyszy, ale prawdopodobne jest, że z powodu jakiegoś przeciążenia, Twój rdzeń nie byl wystarczająco mocny i wypadl Ci krążek międzykręgowy, który naciska na nerw.
1. Wizyta u ortopedy. 2. Fizykoterapia z dopytaniem o metodę mckenziego 3. Analiza techniki w przysiadzie i MC. 4. ZAWSZE poduszka na wysokści lędźwi i to na lędźwiach a nie np górze pleców opierasz ciężar ciala. Lopatki ściągnięte, brzuch lekko napięty i jesteś przyklejony lędźwiami do walka lub poduchy.
Stefan zaleca wymoczenie kręgoslupa w wodzie - nogi wyżej plus, to juz chyba ja dodaje, relaksację np metodą alexandra (w wodzie wlasciwie niewazne jak to nazwiesz bo pojawia się samo haha). No i to obrotowe krzeslo też do zmiany.
Acha! Jeszcze jedno, kregoslup odżywia się dyfuzyjnie co, jak rozumiem, oznacza, że odżywia się wodą. Kiedy siedzisz, stoisz, ćwiczysz itd tej wody ubywa, kiedy leżysz (czujesz rozluźnienie, you know what I mean) wody przybywa. Nasze europejskie siedzenie jest gorsze niż stanie (jesli nie masz poduszki pod ledzwiami.).
Pomyśl jak dać kręgoslupowi trochę luzu i potem gdy wzmocnisz już rdzeń i będziesz trzymal krzywizny naturalne kręgoslupa i dbal o technikę w ćwiczeniach to wg. mnie powinno przestać boleć. Możesz też kupić, przeczytać kilka książek o kręgoslupie.
Pozdrawiam!
Dzięki za rady. Akurat jeśli chodzi o ćwiczenia to nigdy nie miałem żadnych negatywnych odczuć podczas ich wykonywania, ani po treningu. Dopiero teraz, gdy jestem zmuszony siedzieć za biurkiem na tym krześle obrotowym, zacząłem odczuwać ból (określiłbym go jako promieniujący aniżeli jakiś kłujący,szarpiacy). Dlatego pytam o jakieś sposoby na odciążenie odcinka lędzwiowego. Przyczyn dopatruję sie w tym krześle obrotowym, ale póki go nie zmienię na zwykłe krzesło pytam o jakieś sposoby na jego relaksację. Co do książek to jakie tytuły poleciłbyś, bo ze zwykłej ciekawości przeczytałbym :)
OdpowiedzUsuńMateusz jakiś czas temu miałam podobne objawy siedząc przy komputerze ale na zwykłym krześle, pomogło rozciąganie po martwym według wskazówek Jana Łuki.Rozciąganie polega na kilku skłonach najpierw dotykając palcami podłoża ,następnie całymi dłońmi i na koniec głową do kolan ruch należy zatrzymać i w każdej z pozycji należy wytrzymać kilka sekund ,i nie przesadzać z ilością wystarczy z pięć.Pozdrawiam
UsuńJa kupilem kilka w ciemno ze sklepu sporty.pl
OdpowiedzUsuńPrzez 10lat źle wykonywalem mc (nie odkladalem sztangi) i tez nie odczualem nic negatywnego (poza sztywnoscis odc ledz, ale myslalem, ze sie po prostu za malo rozciagam haha) az wreszcie zaczelo mi promieniowac od kregoslup w kierunku stopy i juz zaczalem odczuwac. Teraz, dzięki naukom Stefana, jest super i jestem 2.5 razy silniejszy :D
Pamietaj poduszce i dyfuzyjnosci kregoslupa.
A trzeba sztangę odkładać za każdym powtórzeniem ?! Bo ja do tej pory tego nie robiłem.
OdpowiedzUsuń13 no w MC tak wlasnie trzeba. Odlozyc sztangę, tak aby talerze spoczely na chwilę na ziemi. Jeśli tak nie robiles to lepiej zacznij, ale najlepiej gdybys trenujac pod okiem Stefana korzystal z jego wiedzy nieco lepiej. Twoj kregoslup wie to juz pewnie duzo lepiej od Ciebie... Na Twoim miejscu przeczytalbym CALY www.hormonwzrostu.edu.pl jeszcze raz, bo kto wie czego jeszcze nie wiesz... (ja też wielu rzeczy nie wiem jakbyco! :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńNo a hormonwzrostu.edu.pl jednak dziala yuppi! :)
13 - to jest tak oczywiste, że myślałem, że już wszyscy wchodzący na tą stronę to wiedzą :) MC bez odkładania to rzeźnia dla kręgosłupa.
OdpowiedzUsuńMateusz24 - z tym krzesłem musisz coś zrobić. Sam widzisz co się dzieje. Podane przez Redę i p. Gabrysię sposoby są dobre, ale bez usunięcia przyczyny i tak dobrze nie będzie.
OdpowiedzUsuńWłaściciel hormonu nie ma praw autorskich do moich tekstów, więc jeśli strona faktycznie zostanie wyłączona, to zacznę je wrzucać tutaj. Natomiast dobrze byłoby, gdy każdy skopiował sobie dla siebie swój własny dziennik.
OdpowiedzUsuńZrobiłem sobie czekoladę wg przepisu w internecie. Wyszła znakomita;
OdpowiedzUsuńNa jedno czekoladę ~200g potrzeba:
60g orzechów laskowych
40g kakao w proszku
60g masła
60g oleju kokosowego
BTW na 100g produktu:
747kcal, 6.50g białko, 85.00g tłuszcze, 3.00g węglowodany
Orzechy prażymy i miażdżymy, łączymy z masłem i olejem oraz kakao. Podgrzewamy w kąpieli parowej i po wystygnięciu przelewamy do woreczka plastikowego. Jak będzie chłodne to na pół godziny do zamrażarki i gotowe.
http://tiny.cc/av3w1w
Super! jutro spróbuje;)
UsuńJa mam takie pytanie do Was moi drodzy; Pytanie będzie dotyczyło węgli i ich wpływu na nasze zdrowie; wiadomo, że ich nadmiar prowadzi do otyłości i innych chorób cywilizacyjnych, a najgorsza wydaje się być pszenica, która przyczynia się powstania dolegliwości ze strony układu trawiennego i procesów zapalnych w organizmie.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jedno, bo tego nie wiem; czy jest różnica we wpływie na nasze zdrowie i skład ciała kiedy spożywamy postać złożoną czy prostą węglowodanów? czy jest różnica czy jemy w nadmiarze cukier biały czy pijemy ogromne ilości soku? Wnioskuje ze swojej wiedzy, że efekt będzie ten sam; nadmiar tk tłuszczowej i zwiększony poziom cukru we krwi. Nie porównuje tutaj cukru i soku do pszenicy. Dzięki z góry za odpowiedź.
To sobie sam odpowiedziałeś na to pytanie:)Zresztą o tym już chyba była mowa na hormonie wzrostu,sok owocowy to skoncentrowana ilość fruktozy bo wyciskasz go z dużej ilości więc lepiej zjeść cały owoc:)
OdpowiedzUsuńto wszystko jest oczywiste;) chodzi mi o samo źródło i ilości. Wpływ spożycia x cukru będzie się = spożyciu x soku ? Chciałbym tylko się upewnić czy dobrze myślę;)
UsuńDo pewnego stopnia tak, ale liczy się też co z czym. Innymi słowy jedząc całe owoce raczej nie utyjesz. Pijąc soki już tak, bo brak w nich całej reszty odrzuconej w procesie przetwarzania na sok. Choćby też dlatego nie zjesz tyle cukru w owocach, co pijąc sok.
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do metody Sandowa. Pisałeś, że należy dodawać po 2kg, kiedy zaczynamy cykl od początku. A jak to się ma do podciągania i dipsów ? Jeżeli jesteśmy w stanie zrobić poprawnie 10 powtórzeń, to zaczynamy od dwóch bez ciężaru, dochodzimy do 30 i dodajemy 2kg ? W przypadku kiedy w przysiadzie dodajemy 2kg do 70kg, to jest to stosunkowo mało. Więc czy ciężar który dodajemy, nie powinien zależeć od ciężaru, z którym jesteśmy w stanie wykonać 10 powtórzeń ?
OdpowiedzUsuńNie. Jasne, że ciężar 2 kg jest orientacyjny. W niektórych ćwiczeniach być może nawet 1, a w innych pomiędzy ze 3-5kg. Kwestia wyczucia. Jednak biorąc pod uwagę efekt kumulacji nie należy z tym przesadzać, bo szybko dojdziesz do zastoju.
OdpowiedzUsuńA można robić wszystkie te ćwiczenia, które podałeś metodą Sandowa, a przysiady rampą ? Bo ostatnio się zastanawiam czy nie zacząć tak trenować,ale przysiady muszę robić na siłowni, bo nie mam stojaków na sztangę.
OdpowiedzUsuńZależy. Jak chcesz robić rampę to na pewno nie dziennie. No i pewne rzeczy mogą się wzajemnie znosić. Co w tym układzie zrobisz z MC na przykład?
OdpowiedzUsuńChodzi mi o to, że wszystkie ćwiczenia robiłbym codziennie metodą sandowa, tylko przysiady rampą 2 razy w tygodniu. Bo ich nie mam jak robić codziennie.
UsuńMoże najpierw zajmijmy się tymi nogami. Już Cię znalazłem i napisałem w dzienniku. Od razu dodam, że taki układ, że przysiad raz na tydzień, a reszta dziennie, szczególnie MC - nic dobrego nie przyniesie.
UsuńCześć, mam pytanie odnośnie odchudzania. Czytałam Twoje artykuły z hormonu wzrostu i z nowej debaty o low carb. Od dwóch lat starałam się wprowadzać tę dietę, praktycznie całkowicie wyeliminowałam ryż i makarony, sporadycznie zdarzało mi się jeść pieczywo. Moją słabością niestety są słodycze i soki owocowe. Na to wszystko nałożyły się dość poważne epizody depresyjno-nerwicowe. Jak nietrudno się domyślić miało to katastrofalny wpływ na dietę – dlatego wciąż mi się waha poziom tkanki tłuszczowej. Dodam też, że dopiero cztery lata temu, kiedy zaczęły się te nerwice, przybrałam sporo na wadze.
OdpowiedzUsuńMniej więcej rok temu udało mi się prowadzić przez parę miesięcy systematyczną dietę i dużo schudłam, ale niestety wszystko wróciło do punktu wyjścia. Obecnie od miesiąca wznowiłam wysiłki i idzie mi coraz lepiej, głównie przez poprawę kondycji psychicznej. Teraz dla odmiany w okresach dołków emocjonalnych nie zajadam się słodyczami, ewentualnie sięgam do orzechów i owoców – tych ostatnich jem dosyć sporo, tj. dwie, trzy pomarańcze dziennie, plus jakieś winogrona czy kawałek arbuza.
Staram się za to ograniczać soki owocowe i pić więcej wody. Poza tym moja dieta to przede wszystkim jajka, mięso, ryby i nabiał, sporadycznie chleb orkiszowy na zakwasie, dużo orzechów – głównie laskowych – czasem jakieś ziemniaki, rzadziej warzywa typu ogórek, pomidor, cebula itp. Wiem, że z warzywami trochę kuleję, raz na jakiś czas staram się też zjeść jakiegoś brokuła czy kalafior.
Obecnie odchudzanie idzie mi coraz lepiej, choć dużo wolniej niż rok temu czy ogólnie wcześniej. Tłuszcz odkłada mi się głównie na boczkach, brzuchu i tricepsach. I tu pojawia się moje pierwsze pytanie – z jakimi hormonami może mieć to związek, bo domyślam się, że takie punktowe odkładanie się tłuszczu nie jest do końca normalne. Nie mam sylwetki jabłka, tylko raczej gruszki. Dodam, że zarówno szybko przybieram na wadze (w okresach dołów), jak i tracę (względnie).
Plus, podejrzewam u siebie nadwrażliwość na gluten, jeśli nie celiakię, ale badania są jeszcze przede mną – wszystko na to jednak wskazuje. Mam też uczulenie ogólnie na zboże, trawy, pleśnie, drzewa. Dlatego jeśli już sięgam po jakieś pieczywo to orkiszowe, dodatkowo pewne produkty ze względu na trudność w zdobyciu ich ze znaczkiem bezglutenowym są średnio dostępne dla mnie. Czy to może mieć jakiś wpływ na hormony? Zwłaszcza, że nie zawsze udaje mi się znaleźć coś odpowiedniego pod kątem zawierania glutenu. Zresztą dopóki nie mam na 100 procent stwierdzonej celiakii podchodzę do tego umiarkowanie poważnie.
Czy mógłbyś napisać mi, na podstawie tego co powiedziałam, z jakimi hormonami mogę mieć problem i co powinnam zmienić w swojej diecie, żeby odchudzanie szło mi lepiej?
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to ze względu na dużą alergię w maju, czerwcu i lipcu (gdzie w dużej mierze nie mogłam wychodzić z domu), nie było jej za dużo. Trochę raczej takiego rozciągania, seks, ostatnio spacery takie na 6-7 km, trochę przysiadów ale nie bardzo regularnie. Chętnie rozpoczęłabym jakiś trening, ale z regularnością u mnie kiepsko, ze względu na epizody nerwicowe – które nawiasem mówiąc powodują duże braki we śnie. Sypiam nieregularnie, czasem po parę godzin na dobę, sporadycznie raz na dwa dni, albo przesypiam kilkanaście godzin.
Z góry dzięki za odpowiedź.
To jest tak. Dopóki nie ogarniesz psychiki, nie uda Ci się nic trwałego osiągnąć. Wiem, że to brzmi dość brutalnie, ale taka jest prawda. Widać wyraźnie, że masz zaburzenia w relacji pomiędzy testosteronem i kortyzolem. Na pewno nadaktywność nadnerczy. Tyle mogę wstępnie stwierdzić. Być może w grę wchodzi więcej czynników.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie pomaga nieregularny wysiłek. Jak chcesz ćwiczyć to regularnie, takie zrywy tylko pogarszają sprawę.
Nie jestem pewny, czy dobrze podszedłeś do diety skoro piszesz o pieczywie. Należałoby je całkiem wyeliminować.
Bez ogarnięcia snu też ciężko będzie coś osiągnąć. Na pewno masz bardzo duże niedobory mikroelementów. W pierwszym rzędzie witamina C i magnez.
Idźmy dalej. Bierzesz jakieś leki? Najlepiej też rozpisz przykładowo co jesz, żeby się zorientować.
OdpowiedzUsuńChcesz dokładniejszej analizy hormonów - zrób dokładne pomiary fałd tłuszczowych.
Mam nadzieję, że moja wypowiedź podziała na Ciebie zachęcająco, a nie zniechęcająco :)
Stefan, nie wiem czy zauważyłeś, że Gabs to Pani... Sorki za uwagę, ale to może wiele zmienić...
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTo przepraszam, jakoś nie zauważyłem. Trochę to zmienia, ale ogólnie to co napisałem zostaje w mocy :)
UsuńMam pytanie dotyczące kawy. Czy to prawda, że wypłukuje ona magnez lub inne mikroelementy, czy to tylko mit?
OdpowiedzUsuńMit.
UsuńStworzony glownie przes producentow suplementow. Wystarczy zajrzec do biochemii, zeby sie dowiedziec jak trudno jest wyciagnac magnez z mitochondrium. Wiecej szkody sie robi jedzac zbyt duzo owocow.
Trans-humanizm :) Podobno Mundial 2014 ma rozpocząć kopnięcie pilki sila mysli przez dziecko umieszczne w robokostiumie. To wszystko jest dość niezwykle i będzie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńhttp://seeker401.wordpress.com/2013/08/22/human-body-version-2-0-by-ray-kurzweil/
Kawa trochę zabiera niektóre minerały, ale przy dobrej diecie i rozsądnych ilościach oraz odpowiednim sposobie parzenia są to ilości, którymi bym się nie przejmował.
OdpowiedzUsuń2 kawy dziennie parzone w moce albo ciśnieniowym nikomu krzywdy nie zrobią. Chyba, że ktoś jest na kawę uczulony. Pewien procent populacji nie powinien kawy pić.
CIA już kiedyś szkoliła ludzi do ataków parapsychologicznych :)
OdpowiedzUsuńPrzykład zaawansowanego zidiocenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fBTsQDiV0sU
Koleś szybko skończy na wózku.
Czyli rozumiem, że picie rozpuszczalnej kawy zalewanej wrzątkiem do kubka, mija się z celem ?
OdpowiedzUsuńZaparz sobie kiedyś dwie kawy. Jedną, niech to będzie np. Lavazza (bez reklamy - to po prostu najbardziej dostępna w miarę porządna kawa w naszych sklepach - tak naprawdę najlepiej się przejść do jakiegoś porządnego sklepu) z moki albo porządnego ekspresu. Jako drugą zalej sobie taką rozpuszczalną kawę.
UsuńPorównaj i napisz co czułeś :)
Najlepiej wykonaj test na czarnej kawie, bez cukru, miodu, mleka ani żadnych innych dodatków. Chodzi o aromat, a wszelkie dodatki go z reguły uszczuplają. M.in. dlatego jak już bardzo ktoś lubi pic z mlekiem t warto to mleko najpierw podgrzać - to pozwala zachować więcej tego aromatu :)
Inna sprawa, że cholera wie czego do takiej sztucznej kawy dodają. Może tam być tyle chemii, że się będzie wydawała smaczniejsza. Dodam, że moją dziewczynę zawsze bolał brzuch po kawie i jej nie piła. Okazało się, że nic takiego się nie działo po normalnej kawie.
Ja piję tę: http://tinyurl.com/lh4j7gk
UsuńI jestem bardzo zadowolony.
Marketowe kawy w gotowych opakowaniach i zmielone to w ogole nieporozumienie. O wiele lepiej sobie kupic kawe w wypalarni, gdzie maja dziesiatki programow w piecu do wypalania i wypala nam zgodnie z preferencjami oraz dedykowanie pod nasze urzadzenie jakim dysponujemy. Jak ktos raz sprobuje to nie kupi kawy ze sklepu.
UsuńKawa rozpuszczalna jest kawą tylko z nazwy. Nawet smak nie jest taki. Poszukajcie sobie artykułu Trucizna w kawie rozpuszczalnej. Powinno gdzieś w necie być.
OdpowiedzUsuńAdamis to co pijesz to bardzo kiepska kawa.
No i jeszcze pozostaje kwestia sposobu parzenia.
http://www.alterkino.org/ekologia/omega-3-czyim-kosztem/#more-4814
OdpowiedzUsuńCiekawy film o omega 3
ja pije taką kawę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://nokautimg4.pl/p-30-03-3003e0a39857d756d06f8859554df02c500x500/kawa-global-coffee-group-cafe-colombiano-espresso-negro-250-g-raty-30-x-0-tylko-do-3-marca-2013.jpg
oczywiście w kafetierce i gorąco polecam ;)
A ja taką:
Usuńhttp://maniu-store.pl/user/images/e78b66f4faaf20e68e3afaa82ba973d4.jpg
... także z kafetierki:) Bardzo aromatyczna kawa...
Możecie pokazać z jakiej kafetierki korzystacie? Planuje kupić teraz coś do parzenia kawy, bo już nie mogę znieść zalewania rozpuszczalnej:(
UsuńJa korzystam z takiej:
Usuńhttp://caffeamodomio.com/wp-content/uploads/2012/06/Bialetti-moka-express-1-kopje.jpg
Jest to włoska Moka. Nie ryzykowałem kupując z tych najtańszych - nie wiadomo z jakiego materiału są wykonane, tzn. czy podczas parzenia kawy nie będzie się wydzielać jakieś świństwo...
Stefanie,czy spotkałeś się kiedyś z przypadkiem osoby chorej na ZZKS i uprawiającej kulturystykę?Sam jestem chory i trenuje od 9 miesięcy.Z moich obserwacji wynika,że zdecydowanie mi to pomaga,ale szukam potwierdzenie u kogoś z doświadczeniem.Lekarz reumatolog powiedział mi,że nie widzi przeciwwskazań tylko o ile nie będą to jakieś ogromne przeciążenia.Obecny trening to:
OdpowiedzUsuńD1.
Przysiad tylni rampa x 10
Wiosłowanie jednorącz rampa x 3
Cuban press – 3 serie x 20
Unoszenie bokiem -3 serie x 20
D2.
MC rampa x 3
Dipsy rampa x 3
Suwnica rampa x15
D3.
Przysiad tylni rampa x 3
Podciąganie na drążku rampa x3
Unoszenie sztangi rampa x12
Pompki w podporze tyłem 3x15 z talerzem 20 kg na udach
Raz albo dwa razy w tygodniu basen około 30 min pływania.Dosyć sporo jeżdżę na rowerze.No i w okresie wiosenno-letnio-jesiennym wycieczki po górach 2 razy w miesiącu po około 8 h.
Co do diety to 2,6 g/kg białka 2,6g/kg tłuszczy i węglowodany z warzyw(rzadko owoców) nie wiem czy nie za mało bo wychodzi ich kolo 50,60 g.
Co do do stosowanych obciążeń to np.D2
Mc 80kg
dipsy 10kg
suwnica 80kg
Plan stosuje po 2 tygodniach przerwy.Mógłbym podnieść więcej ale zostawiam sobie zawsze zapas.
I na koniec moje dane:
wiek: 37 lat
waga:71 kg
wzrost:176cm
Wiem,że to za mało informacji żebyś mógł jakoś konkretnie mnie dalej pokierować,ale to pytanie takie wywiadowcze na razie ;-)Może założenie dziennika było by dobrym pomysłem?
pozdrawiam
Do jakiego poziomu trzeba mniej więcej dobic BF%, żeby w miarę wyraźnie pokazały się mięśnie brzucha? Jasne, że zależy to jeszcze od rozmiarów i kształtu tych mięśni u konkretnej osoby, ale pytam tak orientacyjnie.
OdpowiedzUsuńW miarę wyraźnie to myślę, że poniżej 10%. Polecam jeszcze tutaj zerknąć, wiem, że tego typu zdjęcia są mało miarodajne i nie da się tak zestawiać różnych ludzi ale mniej więcej można złapać punkt odniesienia : http://www.builtlean.com/wp-content/uploads/2012/09/body-fat-percentage-men.jpg
OdpowiedzUsuńWitam. Przeżyłem szok http://polskabiega.sport.pl/blogi/boso_maraton_3h/2013/08/biegacz_ma_sposoby_8_kalorie_i_bieganie_jak_jesc_by_miec_sile_radoche_i_6sciopak/1#BoxSlotII3img
OdpowiedzUsuńkaosuhm - powiedzmy, że osobiście nie miałem do czynienia, ale słyszałem o takich przypadkach. Jeśli nawet o dziwno lekarz się zgadza, to jak najbardziej możesz ćwiczyć.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że skoro to choroba autoimmunologiczna to warto poszukać jakichś nietypowych rozwiązań typu zioła, minerały itd., choć w szczegółach to już przekracza moje kompetencje.
Trening trochę mi się nie podoba
- unoszenie bokiem - na tym etapie szkoda czasy
- suwnica - co przez to rozumiesz?
- unoszenie sztangi? tak samo, co to za ćwiczenie?
- pompki w podporze - też szkoda czasu
Reszta ok o ile technika jest prawidłowa.
Przez suwnice rozumie wypychanie nóg na suwnicy,unoszenie sztangi to uginanie przedramion ze sztangą,na które pewno też szkoda czasu ;-)Zatem unoszenie bokiem i pompki wykreślam z planu.
Usuńdziękuje za odpowiedz i pozdrawiam
Podejrzewam też, że białka i tłuszczu masz trochę za dużo. Tyle póki co Ci nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńJaka ilość była by teraz odpowiednia?
UsuńZwykle poniżej 10% widać mięśnie brzucha o ile jest co pokazać :)
OdpowiedzUsuńWszystko jeszcze zależy od tego, jak ten tłuszcz jest rozłożony. Jeśli cały na brzuchu to może jeszcze nie być wystarczający poziom.
Ma tych zdjęciach wynik nie zależy tylko od BF, ale też od ilości wody.
OdpowiedzUsuńNa bardzo niskim BF i spadku wody też nie jest zdrowo i rozsądnie.
Dla nas zdrowa granica to gdzieś 5-7% BF.
U kobiet dużo więcej :)
OdpowiedzUsuńPowoli trzeba takie rzeczy dodawać, bo coraz więcej pań się pojawia na forum :) A znając życie jeszcze więcej je przegląda, tylko nie komentuje :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie bananów. Od małego byłem uczony, żeby zawsze odrywać końcówki, bo się podobno można zarazić amebą. W necie w pierwszej kolejności wyświetlają się strony, gdzie piszą o Giardia lamblia i kilka innych, na których piszą, że to brednie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo myślicie o wejściu siłowym na drążek?
OdpowiedzUsuńZależy od stażu, potrzeb, możliwości i celu.
UsuńJa bym tą suwnicę ustawił, jeśli już, to po MC, a nie przeplatał dipsami. Szkoda marnować pobudzenia CUN.
OdpowiedzUsuńTo oczywiście do posta kaosuhma. Miało być zaraz pod tym o suwnicy, ale coś nie wyszło :)
UsuńDziękuję za podpowiedz ;-)Tak właśnie myślałem,że tak będzie lepiej.A może zamienić tą suwnice na hack przysiady?Chciałbym po prostu spróbować ćwiczyć nogi na każdym treningu
UsuńPowiem tak:
Usuńsuwnica na nogi służy bardziej do rehabilitacji niż jako ćwiczenie siłowe, czasem do wstępnego zmęczenia.
Możesz ją robić, ale o wiele bardziej wydajne będą np. wykroki. W d3 możesz zamienić przysiad tylni na przedni.
Ok zmienię na wykroki,Mam jeszcze jedno pytanie,mianowicie czy praca w systemie 3 zmianowym wpływa na naszą gospodarkę hormonalną i jak możemy zminimalizować skutki takiej pracy?
UsuńCięzko. organizm lubi regularność, szczególnie jeśli chcesz się rozwijać. Więc do końca nie da się uniknąć skutków. Na pewno warto dobrze się wysypiać i zadbać o jedzenie. Niewiele więcej można zrobić.
UsuńKontynuując temat kawy; Czym sugerować się przy zakupie dobrej jakościowo kawy?
OdpowiedzUsuńJa do tej pory piłem jakiś syf zalewany wrzątkiem... Zmotywowaliście mnie i mam zamiar jutro zakupić dobrą kawę + kafetiere:)Te kawy co podali Daniel i Oshi są ok?
Kawy nadające się do picia :)
OdpowiedzUsuń- lavazza
- segafredo lub jej polska wersja - cafe mag
- sachers - w Polsce prawie nie do zdobycia
- illy
- wszelkie kawy w palarniach, choć tu zależy jak trafisz
Kawiarkę kup aluminiową. Stalowe dają gorszą kawę i czasem pojawia się problem z uszczelką. Kawę parzysz na naprawdę małym ogniu. Im mniejszy tym lepiej.
Dzięki;) Lecę do sklepu zobaczyć czy taką mają. Fajnie, że jesteś Stefan i że taka strona istnieje... Kopalnia wiedzy!
UsuńJa używam stalowej i jestem bardzo zadowolony. Kiedyś rodzice kupili sobie aluminiową i kiedy piję z niej (tą samą) kawę wydaje mi się znacznie gorsza. Ostatnio dostałem porządny ekspres do kawy i smak z niego jest porównywalny do tej stalowej kawiarki.
UsuńZresztą z tego co słyszałem aluminiowe są w Polsce uznawane za lepsze, głównie dlatego, że były u nas pierwsze :)
Moim zdaniem jednak najważniejsza jest jakość wykonania takiej kawiarki. Tą stalową moi rodzice kupili dobre parę lat temu we Włoszech jeśli się nie mylę. Jest naprawdę solidna.
Zdziwiło mnie natomiast to, co piszesz o małym ogniu. Zawsze słyszałem, że kawa powinna mieć możliwie jak najkrótszy kontakt z wodą. Muszę spróbować tak jak piszesz i porównam efekty :)
Ale czy aluminum gorące w kontakcie z gorącą wodą to dobre rozwiązanie? To już chyba rozgrzana stal jest lepsza?
UsuńUjmijmy to tak. Producenci zapewniają, że użyty stop nie jest szkodliwy. Ile w tym prawdy? - nie wiem. Trudno to sprawdzić.
UsuńJednak porównując smak z aluminiowej i ze stalowej opowiadam się za aluminiową. Do tego dochodzą problemy z uszczelkami do stalowych. Chyba, że akurat źle trafiłem :)
Całe życie jem całe banany. Też mnie straszono tymi lambriami, ale póki co nic mi nie ma :)
OdpowiedzUsuńA macie moze jakiechs opinie o kawie "Costa"?
UsuńPozdrawiam
Chodzi Ci o tę z sieci Costa?
OdpowiedzUsuńjeśli tak, to kiedyś Coffeeheaven miała bardzo dobrą kawę. Po połączeniu z Costą zeszła na psy.
Dokladnie chodzi mi o te kawe. Mam mozliwosc zakupu kawy "costa" w dobrej cenie i zastanawialem sie czy jest to dobry wybor.
OdpowiedzUsuńDo parzenia kawy polecam aeropress.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jest najlepszy sposób parzenia kawy... W aeropress`ie kawa ma kontakt z wodą, tzn. najpierw się ją zalewa a potem tłokiem pod ciśnieniem przeciska. W parzeniu kawy chodzi o to, żeby właśnie nie było kontaktu z wodą, tak jak w ekspresie ciśnieniowym albo w Moce (w której też jest ciśnienie, co prawda dużo mniejsze niż w ekspresie ciśnieniowym, ale zawsze...).
UsuńW parzeniu kawy sa rozne cele i zalozenia i pisanie, ze chodzi o "w parzeniu chodzi o krotki kontakt z woda" jest bez sensu. A turecka? Gotowana do 15 minut? Ja trzymam do 3 miunt w aeropressie, bo lubie duzo kofeiny przed treningiem i taka daje mi najwiekszego kopa. Jezeli kawa ma krotki kontakt z woda to co to za kawa? Jakies siuski nie kawa.
UsuńMyślę, że nie ma się co kłócić o sposób parzenia. To w dużej mierze kwestia gustu, ale..
UsuńJeśli po kawie masz kopa to nie kawa jest mocna, ale albo masz złą dietę, albo jesteś na kawę uczulony i nie powinieneś wcale jej pić.
Drugie - piłeś kiedyś porządnie zaparzoną kawę z moki albo ekspresu ciśnieniowego, że piszesz o siuśkach?
1. Dlaczego sadzisz, ze nie jest mocna jezeli po niej czuje kopa? Chcesz powiedziec, ze kofeina nie daje kopa?
Usuń2.Kwestii uczulen nie podnosze, bo uczulenia sa zwiazane z dieta a diete mam jak najbardziej wlasciwa i nie mam zadnych uczulen poza uczuleniem na prace.
3.Tak, pilem rozne, kawe kupuje w wypalarni kawy gdzie moge poprobowac roznych metod parzenia jak i roznych kaw wypalanych na rozne sposoby i pod konkretne programy. Wybralem aeropress ze wzgledow smakowych, ze wzgledu na sposob parzenia i ogolnie mobilnosci tego sposobu na roznych wyjazdach etc.
Tak przy okazji to mistrzoswa swiata baristow robi sie wlasnie na aeropressie, miesiac temu byly mistrzostwa Polski, tez na aeropressie. Widac z jakichs powodow wybrali to urzadzenie :)
Nie do końca się rozumiemy.
UsuńPiszę Ci o uczuleniu na kofeinę. Innymi słowy normalnie po kawie nie powinieneś czuć żadnego kopa i nie chodzi tu o to czy jest mocna czy nie. Jeśli czujesz owego kopa, to jesteś na kofeinę uczulony lub na inny składnik kawy.
Sposób parzenia nie ma w tym względzie wiele do rzeczy. Na temat samych metod nie ma sensu dyskutować. Jak pisałem to sprawa gustu. Tylko nie pisz mi, że kawa z Moki to siuśki, bo z tym się zgodzić nie mogę. Wiele osób pijąc u mnie kawę twierdzi, że jest dla nich za mocna.
Kwestii baristów tu nie będę poruszał, bo z nimi bywa różnie. Jak czytam, że mistrz baristów po pracy pije kawę rozpuszczalną to łapy opadają :)
I jeszcze - nie odbieraj tego z mojej strony, jako krytykę Twojego sposobu parzenia :) Natomiast przyjrzyj się reakcjom swojego organizmu na kawę.
Uczulenie jest forma immunologicznej autoagresji, wiec nie bardzo rozumiem dlaczego oznaka pobudzenia ma byc oznaka uczulenia. W koncu po to sie dodaje kofeine do wielu pobudzajacych drinkow czy spalaczy, bo ma dzialanie pobudzajace. Znam osoby, ktore po wypiciu malej i niezbyt mocnej kawy nie zasna, po prostu maja wieksza wrazliwosc na kofeine/kawe ale uczuleniem tego bym nie nazwal. Poranna kawa na pobudzenie to wrecz norma w biurach i wszedzie.
UsuńUczulenie najczesciej ma jakies objawy, sygnalizujace, ze pokarm nie sluzy, najczesciej sa to reakcje typu wypryski, krosty, egzemy, jakies bole czy slabosci. Dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego to ma byc uczulenie?
Co do siuskow to odpisalem nieco w tonie poprzedniego posta :) Nigdzie nie pisalem, ze aeropress jest najlepszy (a tylko, ze polecam) a tu mi ktostam od razu takie wnioski zarzucil :)Kazdy pije jaka lubi.
No dobrze. Jeśli chcesz bardzo ściśle traktować pojęcie uczulenie, to nie jest właściwe określenie. Niemniej reakcja organizmu jest niewłaściwa.
UsuńWiem, że wiele osób tak reaguje. Są też tacy, którzy stają się po kawie śpiący. Obie te reakcje świadczą, że coś jest nie tak.
Natomiast producenci bazują tu na wiedzy i stereotypach.
W biurach to też wiadomo, jak ludzie się żywią itp.
Co do uczuleń pokarmowych to dodam od razu, że objawy wcale nie muszą być aż tak widoczne lub tak oczywiste.
Nie bardzo rozumiem co to jest w takim razie ta "wlasciwa reakcja organizmu" Na czym ona polega?
UsuńCzyli ludzie ktorzy pija kawe, herbate, yerba mate, taragui etc gdzie jest kofeina, teina, mateina czy inna guarana i one ich pobudzaja to sa uczuleni na te substancje? Czy moze to mity?
Troche nie lapie, wg tej logiki, kazdy kto po wypiciu pol litry wodki poczuje sie pojany to znaczy, ze jest uczulony na wodke, bo "reakcja organizmu jest niewłaściwa" ?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=602241983162008&set=a.574357329283807.1073741828.572168619502678&type=1&ref=nf
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie trochę z innej beczki. Które suplementy polecacie jako warte kupienia i rzeczywiście pomagające/działające, a które radzicie omijać szerokim łukiem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Te, które są potrzebne.
UsuńTo tylko pozornie masło maślane. Suplementów używa się wtedy, kiedy czegoś Ci brakuje w normalnym pożywieniu. Jak masz za mało omegi 3 albo magnezu, to musisz dodac w suplemencie. W zasadzie tylko te dwa elementy są stosunkowo trudne do uzyskania z jedzenia w naszych warunkach. Ale jak masz porządne mięso, kakao, orzechy itp. to i to się znajdzie.
Białko jest potrzebne wtedy, kiedy nie jesteś w stanie uzyskac odpowiedniej ilości z pożywienia. Do 3 g/kg, jesteś w stanie spokojnie to zrobić. Poza tym obecnie tylko cudem można znaleźć czyste izolaty.
O l-karnitynie w tym temacie już gadaliśmy. Jeśli chodzi o aminokwasy, to mogą być potrzebne podczas wyjątkowo długich treningów jako zabezpieczenie. Jeszcze zostaje kreatyna, ale raczej raz, dwa razy do roku jako dodatek.
Można jeszcze pomyśleć o suplementacji wit. C. O tym jest nawet osobny artykuł tutaj. No i pozostaje poliquinowskie połączenie tauryny z magnezem, jak masz kłopoty ze snem.
Omijaj szerokim łukiem wszystkie suplementy na zwiększenie pompy mięśniowej, gainery, mieszanki białka i węgli itd. Zawsze sprawdzaj skład i odrzucaj te, w których jest więcej chemii niż tego, na czym Ci akurat zależy. Tu możesz mieć problem, bo szybko okaże się, że prawie nic się nie będzie nadawac :)
Udało mi się chyba zebrac do kupy wszystko o czym była kiedyś mowa na forum. Jak o czymś zapomniałem, to piszcie :)
Ja mam pytanie odnosnie witaminy D3, moj problem polega na tym ze wiekszosc dnia spedzam w laboratrium przy sztucznym swietle:( wiec slonca mam jak na lekarstwo. Po pracy nie mam mozliwosci spedzic odpowiedniego czasu na sloncu bo czesto go juz nie ma. Zauwazylem ostatnio , ze strasznie strzelaja mi kosci oraz ogolnie po pracy jestem b zmeczony , wydaje mi sie , ze moze miec to zwiazek z brakiem witaminy D. Macie moze jakiechs sprawdzone naturalne suplementy ktore pozwola mi zabezpieczyc dzienna dawke witaminy D3. Staram sie jesc ok 3-4 jajka dziennie oraz 1-2 razy tygodniowo rybki glownie losos oraz makrela.
OdpowiedzUsuńDziekuje i pozdrawiam,
O suplach tak jak Marek napisał. Nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńPróbowałem już różnych podejść do Moki. Na małym ogniu wychodzi najmocniejsza i najlepsza. Przy okazji uszczelki dlużej wytrzymują.
OdpowiedzUsuńJasne, że woda powinna mieć jak najkrótszy kontakt, ale z tym nie przesadzajmy. Ostatecznie kawa musi się porządnie zaparzyć :)
Dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o przykładowy jadłospis to tak:
1. 2-3 jajka, kiełbasa albo boczek
2. jakieś owoce
3. tłuste mięso, ziemniaki, do tego warzywa - praktycznie zawsze, ale nie zawsze są to warzywa zielone. Często ogórki, pomidory, szparagi itp. Z warzyw zielonych najczęściej brokuły i kalafior - średnio 2 razy w tygodniu.
4. znowu jakieś owoce :)
5. podobnie jak na śniadanie - oczywiście to tylko przykład. Oprócz tego jem sporo nabiału, różne sałatki z fetą i mięsem. Na noc staram się ograniczać węglowodany.
Do tego piję sporo herbaty z miodem i czasami jakieś soki, chociaż te staram się ograniczać. Tak samo ten miód. Sęk w tym, że owoce i te herbaty bardzo mnie uspokajają.
Przeważnie węgle są na poziomie ok. 100g dziennie. Dzisiaj było 70g.
No i jeszcze zostaje ten chleb. Obecnie już tylko orkiszowy i na zakwasie, więc chyba najmniejsze zło. Traktuję to jako dodatek. Średnio schodzą mi dwa małe bochenki miesięcznie
Leków nie przyjmuję. Zacznę niedługo przyjmować wit. C i magnez. Ten ostatni myślałam, żeby połączyć z tauryną, tak jak tu pisali wyżej. W jakich to proporcjach się przyjmuje i na ile przed snem?
A co do psychiki to z biegiem czasu radzę sobie z tym coraz lepiej. Największym problemem jest obecnie ten sen. To z czym jakoś sobie radzę za dnia w nocy nie pozwala mi się uspokoić i zasnąć. Obecnie jestem też kompletnie rozregulowana przez brak jakichś stałych obowiązków. Dopiero od października zaczynam studia.
Fałdy tłuszczowe zmierzę jutro rano, bo to chyba trzeba na czczo :)
Tak, pomiar fałd tłuszczowych może sporo powiedzieć.
UsuńSoki niestety są dość problematyczne, bo to praktycznie sama fruktoza bez pakietu witamin i minerałów.
To uspokajanie słodkim ewidentnie wskazuje na braki mikroskładników. Na pierwszym miejscu magnez i wit C.
Wit C. - obecnie chyba najlepsza na rynku to PureWay Olimpu. Co do innych to póki co nic sensownego nie znalazłem.
Magnez - tutaj trzeba sprawdzić na jaką formę organizm reaguje dobrze. Zwykle polecam węglan, ale różnie to bywa. Warto przy zakupie sprawdzić, czy nie ma aspartamu, bo takie się zdarzają. Wszelkie manipulacje magnezem i tauryną zależą w dużym stopniu od ilości jonów w magnezie.
Ten chleb na zakwasie to faktycznie mniejsze zło :)
UsuńProblematyczne mogą też być te przekąski z owoców. Lepiej byłoby już zjadać jakieś zielone warzywa. Przynajmniej zamienić je z jedną porcją owoców. Na czas obniżenia odporności insulinowej.
Stefan, czy wszystkie soki są z założenia wypłukane z witamin? Jakieś sklepowe "100% z soku zagęszczonego" to rozumiem, ale co jak się np. samemu wyciska?
UsuńNie, jednak zawsze będą gorsze od całych owoców. Siłą rzeczy część usuwasz, przez gotowanie wytracasz kolejną część mikroelementów.
UsuńCzesc~
OdpowiedzUsuńMam bardzo nietypowe pytanie i uprzedzam, ze to naprawde nie sa zarty. :)
Duzo sie tu pisze o hormonach. Zaciekawila mnie jedna rzecz, otoz czy kiedy pieszcze partnerke oralnie po myszce, to czy przypadkiem nie polykam jakis zenskich hormonow, zaburzajacych moja wlasna gospodarke hormonalna?
Ciekawe pytanie.
OdpowiedzUsuńMoże się tam znaleźć jakaś niewielka ilość hydroksylowanych estrogenów, ale nie na tyle, by cokolwiek namieszać w profilu hormonalnym.
:D
UsuńStefan, co sądzisz o wykonywaniu snatch high pull po martwym ciągu?
OdpowiedzUsuńZależy od potrzeb i możliwości.
UsuńStefanie pisałeś,że suwnica na nogi służy bardziej do rehabilitacji.Do rehabilitacji konkretnie jakich stawów w nogach można ją stosować i w jaki sposób.W związku z moją chorobą mam problemy ze stawami biodrowymi,czy suwnica mogłaby mi tu jakoś pomóc?
OdpowiedzUsuńWarto poczytać o Human Body 2.0
OdpowiedzUsuńhttp://www.kurzweilai.net/human-body-version-20
To nie są żarty :) 2030 nadchodzi! :D
Dobrze wiedzieć żeby się potem nie dziwić.
Suwnica służy rehabilitacji, ale dobór zależy od konkretnego przypadku i potrzeb. Co jednemu pomoże, innemu zaszkodzi. Ok?
OdpowiedzUsuńNa przykład ktoś nie może robić przysiadów z powodu silnego osłabienia nóg, albo wyrównanie dysbalansu poprzez specjalnie ustawione kąty przy wyciskaniach itd.
Więc, by kombinować nad rehabilitacją muszę wiedzieć znacznie więcej. Na czym dokładnie polega problem z tymi biodrami.
Wyżej położona panewka prawego stawu biodrowego.Zwężenie szpar obu stawów biodrowych.Asymetria otworów zasłoninowych.Skrócona szyjka kości udowej prawej.Zwężenie szpar obu stawów biodrowych z podchrzęstną sklerotyzacją.Zmiany są nasilone bardziej w lewym stawie biodrowym.
UsuńTak to wygląda dokładnie.Są to już dosyć zaawansowane zmiany zapalne,ale odkąd zacząłem ćwiczyć przysiady stawy biodrowe nie bolą mnie aż tak bardzo jak to miało miejsce wcześniej.Wszelkie rady dotyczące jakiejś rehabilitacji mile widziane.Jak do tej pory żaden rehabilitant ani ortopeda nie zaproponował mi nic co by chociaż zmniejszyło dolegliwości bólowe.Także Stefanie będę wdzięczny za jakiekolwiek dobre rady.
pozdrawiam
Można wiedzieć ile masz lat?
UsuńSkoro przysiady pomagają, to dobrze.
OdpowiedzUsuńRzecz jest skomplikowana, więc tak od ręki nic Ci nie napiszę. Muszę rzecz dobrze przemyśleć.
Czy te zmiany postępują?
Być może przydałaby się jakaś kuracja ziołowa. Też pomyślę.
W medycynie, używa się w interpretacji badań obrazowych (RTG, MRI, USG i inne...) takiego pojęcia jak pseudo-pozytywny/pseudo-negatywny wynik... Znaczy to w dużym przybliżeniu to, że zdjęcie, na którym widoczna jest jakaś patologia w rzeczywistości nie jest potwierdzona badaniem przez lekarza czy fizjoterapeutę. Czyli zdjęcie mówi swoje, a badanie manualne nie potwierdza tej patologii... Bywa tez odwrotnie;) Medycyna to jedna wielka niewiadoma. Lekarze często nie badają dokładanie swoich pacjentów a diagnoza często polega tylko na tym co dany lekarz widzi na zdjęciu;)
OdpowiedzUsuńChciałem cię w ten sposób uspokoić... To co ci dolega nie musi mieć musi znaczyć dokładnie tyle co zauważono w badaniu obrazowym.