czwartek, 26 września 2019

Kryzys męskości? cz. 6


Styl życia, czyli co jeszcze można zrobić
W zasadzie najważniejsze rzeczy zostały powiedziane. Te, o których zwykle się nie wspomina. Lektura tego cyklu powinna z jednej strony zaniepokoić - poziom Twoich hormonów płciowych, a zatem i męskości, jest najprawdopodobniej niższy niż u Twoich przodków. Z drugiej strony dać nadzieję i motywację do tego, by powalczyć o utraconą męskość. Nie dać się ogłupiać limitami genetycznymi i innymi pseudo-naukowymi bzdurami.

Oto na koniec kilka praktycznych zaleceń, które poddaję pod rozwagę:
- Plastik - jest praktycznie wszechobecny. Pakuje się w niego produkty żywnościowe, jak i wodę tzw. mineralną tudzież źródlaną. Najgłośniej jest o BPA, ale nie należy ufać producentom twierdzącym, że ich opakowania są zdrowe, bo wolne od BPA. Praktycznie w jakimś stopniu, każde plastikowe opakowanie żywności ma na nią wpływ, a przez to na nasze zdrowie i gospodarkę hormonalną. Nie mam zamiaru nawoływać do tego, by wyrzucić wszelkie plastikowe opakowania i nie kupować tak pakowanych produktów. To nie zawsze jest możliwe. Niemniej warto ograniczyć kontakt plastiku z żywnością zawsze, gdy jest to możliwe. Indywidualna tolerancja na różne składniki, jak i na przenikające do organizmu kseonestrogeny jest różna. Niektórzy w miarę dobrze sobie z tym radzą, inni szybciej doświadczają zaburzeń. Tak więc im więcej plastiku w otoczeniu, szczególnie w otoczeniu naszego jedzenia - tym niższy może być poziom testosteronu wypieranego przez ksenoestrogeny. Zresztą panie też powinny się ich wystrzegać, u obu płci mogą prowadzić tak do otyłości, jak i innych chorób łącznie z nowotworami.
- Gadżety - ogranicz korzystanie z komórki. Wprawdzie wciąż trwają dyskusję na temat ewentualnej szkodliwości ekspozycji na fale elektromagnetyczne, to jednak nie warto ryzykować. Mówi się także o negatywnym wpływie promieniowania na pracę jąder, Ogranicz korzystanie z komputera. Na pewno nie ma sensu grać godzinami w gry sieciowe. Sponsorowane badania udowodniły pozytywny wpływ gier na inteligencję, natomiast niezależne badania coś wręcz przeciwnego. Naprawdę szkoda marnotrawić czas, który można wykorzystać na rozwój samego siebie, swojego ciała i umysłu. Dzieci, które dobrowolnie zrzekły się na miesiąc korzystania z telefonu i komputera, nagle zaczęły się lepiej uczyć i podniosła się ich średnia ocen. Nadmierne korzystanie z gadżetów, ciągłe wgapianie się w taki czy inny ekran, wywołuje poważne deficyty uwagi. To oznacza pogorszenie się pamięci i zdolności krytycznego myślenia. Może pośrednio być przyczyną kontuzji, gdy człowiek jest ciągle rozkojarzony. Świecące po nocy diody mają negatywny wpływ na sen - co już kilka razy tłumaczyłem. Gorszy sen to i gorsze zdrowie, jak i niski testosteron. Zamiast ciągle pstrykać zdjęcia, po prostu ciesz się tym co oglądasz - krajobrazami, eksponatami w muzeum itd.


- Żywienie i sen - temat już na tyle wałkowany, że tu jedynie sygnalizuję, że warto zadbać o własną dietę i sen. Nie na zasadzie obsesji i fanatyzmu, czy pouczania wszystkich wokół. Lepiej po prostu przyjąć zasadzę - im mniej śmieci, tym lepiej. Mocno ograniczyć węglowodany, ale nie każdemu od razu ketoza jest potrzebna do szczęścia i zdrowia. Nie tykaj nigdy trucizn typu soja lub syrop fruktozowy, lepiej od razu wykastruj się tępym nożem. Ogranicz mocno słodycze, choć jeśli nie masz cukrzycy, czasem możesz sobie na nie pozwolić.
- Witaminy i minerały - jak wyżej. Na testosteron szczególny wpływ ma podaż witaminy D3 i E, cynku i magnezu. Jednak nie należy zaniedbywać innych mikroelementów.
- Palenie - Jak słusznie zauważył Marek w jednym z komentarzy, wdychamy już tyle świństw i zanieczyszczeń z powietrza, że nie ma sensu truć się dodatkowo. Istnieje szereg potwierdzonych badań na temat obniżenia poziomu testosteronu u palaczy. O chorobach płuc nie muszę wspominać. Nie ma też wyjątkowo rozbieżności między tzw. medycyną konwencjonalną czy też niekonwencjonalną (nazwy są tu bardzo mylące, ale to osobna kwestia) w temacie szkodliwości palenia papierosów. Obecnie coraz częściej mówi się też o tym, że papierosy elektroniczne wcale nie są takie zdrowe, jak do niedawna sądzono.


- Słońce i ruch - Czy trzeba coś wyjaśniać? Należy skończyć z psychozą strachu przed słońcem. To większość kremów jest rakotwórcza, a nie samo słońce. Promienie słoneczne pozwalają wytworzyć najlepszą dla nas formę witaminy D. Pod warunkiem odpowiedniej podaży tłuszczu. Ćwiczenia na siłowni to nie wszystko, choć na pewno to ważny element dbania o zdrowie. Zapewnij sobie także trochę ruchu na powietrzu. Nie biegaj w maratonach w zanieczyszczonych miastach, ale jeśli masz możliwość to lekki trucht na polu, łące czy po lesie jest bardzo wskazany. Ewentualnie spacery.
- Nie unikaj seksu bez ważnych powodów.
- Myśl krytycznie - Przestań wierzyć w każdą bzdurę opatrzoną etykietką "badania naukowe". Przestań wierzyć w marketingowe bajki. Przestań być dzieckiem wierzącym na słowo wykreowanym sztucznie autorytetom, czytaj krytycznie opracowania naukowe, różne artykuły (także moje), porównuj i wyciągaj wnioski. Sprawdź co naprawdę na Ciebie dobrze działa, a co źle. Pamiętaj, że "rola edukacyjna" telewizji sprowadza się do zrobienia z Ciebie bezkrytycznego idioty. Bycie męskim i bycie bezmózgim - to naprawdę nie są synonimy! Często podważa się opinie sprzeczne z oficjalną wykładnią nazywając je "teoriami spiskowymi". Nie namawiam do wiary w każdą wydumaną teorię, ale taka etykietka wcale nie świadczy o tym, że dany pogląd nie jest choć częściowo prawdziwy. Podobnie jest z określeniem "przypadków anegdotycznych". Zamiast je dyskredytować, warto się im bliżej przyjrzeć.


- Medytacja i relaksacja - Ten temat wymaga osobnego szerokiego omówienia. Częściowo już kilka razy go poruszałem. Musisz nauczyć się być tu i teraz i odpowiednio rozluźniać ciało i psychikę. Im dłużej trenujesz, tym podnosisz większe ciężary, a więc Twoje ciało podlega większym stresom. Musisz nauczyć się je później rozluźniać, by nie doprowadzić do nadpodaży kortyzolu.

Poniżej zamieszczam niektóre ze źródeł do podanych w tym cyklu informacji. Było ich zapewne więcej, ale jak zawsze piszę raczej z pamięci dokonując syntezy wszystkich co bardziej wartościowych rzeczy, jakie przeczytałem czy też usłyszałem. Nie pozuję na naukowca, jak to obecnie jest modne. Jakiś czas temu wyjaśniałem dlaczego.

Niektóre źródła:
Andersson AM, Jensen TK, Juul A, Petersen JH, Jørgensen T, Skakkebaek NE. Secular decline in male testosterone and sex hormone binding globulin serum levels in Danish population surveys. J Clin Endocrinol Metab. 2007 Dec; 92(12): 4696-705.

Ferder L, Ferder MD, Inserra F. The role of high-fructose corn syrup in metabolic syndrome and hypertension. Curr Hypertens Rep. 2010 Apr; 12(2): 105-112.

Harding, Anne. Men’s testosterone levels declined in last 20 years. Reuters. 19 Jan 2007.

Howe, Neil. You’re not the man your father was. Forbes. 2 Oct 2017.

Ingraham, Christopher. Today’s men are not nearly as strong as their dads were, researchers say. The Washington Post. 15 Aug 2016

Spitzer Manfred, Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie; Dobra Literatura 2016.

Vorel, Jim. The 1800s: when Americans drank whiskey like it was water. Paste Magazine. 10 Aug 2018. Web. 23 Aug 2019.

http://podsztanga.pl/artykuly/c2h5oh-treningi-silowe/

61 komentarzy:

  1. Stefan co byś polecił na słońce skoro kremy nie są ok? Mam jasną skórę i słonko mnie opala na czerwono. Olaf

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka rzeczy:
    1. Na początku lata należy dawkować słońce bardzo ostrożnie. Krótka ekspozycja. Raczej trzymać się cienia itd. Stopniowo zwiększać ekspozycję skóry na słońce, a nie od razu próbować się opalać.
    2. Zwiększyć podaż beta-karotnów. Naprawdę dużo do kilkadziesiąt jednostek IU.
    3. Brać witaminę D i dopiero im więcej się jest na słońcu ograniczać powoli podaż doustną.
    4. Witamina E - zarówno przyjmować doustnie, jak i kupić sobie witaminę E w kremie i smarować się wychodząc na słońce, zamiast kremów z filtrem.
    Spróbuj w następnym roku i jeśli wszystko dobrze zastosujesz, na pewno będzie różnica.

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat medytacji i rozluźnienia, zamierzasz Stefan poruszyć bardziej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak. Mam zamiar opracować temat dość szeroko, ale to zajmie trochę czasu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bieganie po lesie, łące, spacery są jak najbardziej ok.

    Słyszałem sporo pozytywnych opinii o trampolinach (takie małe, domowo - ogrodowe). Można tym dobrze rozruszać układ limfatyczny, no i nie rąbie tak po stawach jak długie bieganie. Spróbowałem tego skakania ostatnio z chrześniakami dwuletnimi, zabawa jest przednia, choć przyznaję może to wyglądać nieco dziwnie jak prawie stu kilowy facet skacze z dwulatkami ;-)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu poruszyłeś inny ciekawy temat związany z rehabilitacją, rozluźnieniem powięziowym itd. Chodzi mianowicie o rytmikę ruchu. Właśnie mogą to być takie skoki na trampolinie, albo pedałowanie na rowerze. To kiedyś też postaram się dokładniej opisać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Stefan zerknij sobie na taki wynalazek, też zbiera dobre opinie (rehabilitacja):

    https://allegro.pl/oferta/aplikator-iglowy-lyapko-mata-6-8-czerwona-prezent-8295834921

    Przed snem raczej nie, ale generalnie w rehabilitacji może pomóc

    OdpowiedzUsuń
  8. Używam polecam, spie na tym nawet bo w dzien nie mam czasu

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie wielu osobom może pomóc, choć się do końca nie wypowiadam, bo nie testowałem. Tyle, że trzeba pamiętać, że to też niekoniecznie jest dobre dla każdego. W pewnych schorzeniach może zaszkodzić. To tak jak z masażem czy akupunkturą. Nie zawsze są zalecane.

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę taki off, ale interesuje mnie Wasze zdanie. Jakie macie podejście do mieszkania z kobietą przed ślubem? To samo jeżeli chodzi o seks przed ślubem. Jestem chrześcijaninem, ale z czasem moje podejście do tego tematu się zmieniło. Zastanawiam się co Wy o tym myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mathew, z całym szacunkiem, ale jeżeli już chcesz zadawać tego rodzaju pytania, staraj się nie mieszać do tego religii, bo to prosta droga do bezsensownej burzy światopoglądowej. Natomiast od strony psychologicznej i takiej czysto zdrowo-rozsądkowej jest to dosyć logiczne, że jeśli zamierzasz związać się z kimś na całe życie, rozsądnie jest wcześniej sprawdzić, czy jesteście w stanie ze sobą wytrzymać. Dużo małżeństw rozpada się albo psuje właśnie dlatego, że ludzie pakują się w nie nie mając wyobrażenia, jak wygląda wspólne życie i potem sobie z tym nie radzą. Trzeba się ze sobą dotrzeć, a niektórzy muszą wręcz nauczyć się pewnych rzeczy od nowa i przedefiniować swoje poglądy i zachowania. Ślub, niezależnie czy religijny czy tylko cywilny bardzo moim zdaniem taką "reedukację" utrudnia, bo ludzie mają poczucie, że wszystko powinno samo się już poukładać, a w ogóle to "tak już jest, że po ślubie się wszystko psuje". Kiedy ślubu nie ma, dużo łatwiej ze sobą zerwać, co jest silnym motywatorem, żeby się w tym okresie starać o dobre relacje z drugą osobą, a to procentuje na całe życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś tego w stanie stwierdzić dopóki trwa haj hormonalny.
      Czyli najdłużej do 4 lat. Na tym opiera się cały "myk" z małżeństwem.

      Usuń
    2. Czego dokładnie nie jestem w stanie stwierdzić? Przecież w tym komentarzu pisałem właśnie, żeby się ze ślubem nie spieszyć :)

      Usuń
    3. ... "jest wcześniej sprawdzić, czy jesteście w stanie ze sobą wytrzymać." Zazwyczaj wygląda to tak. Masz np 25 lat, ona też. Jej zegar biologiczny wzywa do macieżyństwa...coraz głośniej...jej się kończy czas, twój dopiero się zaczyna rozkręcać.

      Usuń
    4. No tak, w końcu trzeba się bawić i żyć bez zobowiązań, przecież to zrozumiałe. "Nigdy nie żeń się przed trzydziestką". Sprowadzanie związków międzyludzkich do takich frazesów jest potwornie płytkie. Nic dziwnego, że panuje kryzys męskości, skoro promuje się jak najdłuższe pozostawanie niedojrzałym chłopcem myślącym tylko jakby się najlepiej zabawić. Nie twierdzę, że to dobry pomysł zakładać rodzinę w wieku 20 lat, ale gotowość na podjęcie zobowiązań jest wyznacznikiem dojrzałości człowieka.

      Usuń
    5. Nie, nigdy się nie żeń przed 40-tką. Jeśli uważasz, że ślub jest wyznacznikiem dorosłości to po prostu bardzo się mylisz.

      Usuń
    6. "No tak, w końcu trzeba się bawić i żyć bez zobowiązań"
      Rozumiem, że panie z którymi miałeś bliższy kontakt nie miały z tego przyjemności:-) Bo przecież tylko mężczyzna może mieć przyjemność kosztem pań.

      Usuń
  13. Matthew, ślub jest pułapką na faceta. Polecam Ci content redpillowy PUA i mgtow. Nie mówię, że to jedyne rozwiązanie, ale jeśli zadajesz takie pytanie, do chyba jesteś po stronie "blue pill" i dobrze byłoby, w mojej skromnej opini, zrównoważyć znajomością red pill strony. (bo potem jest już za póżno...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Logos, podrzucisz jakieś linki do tych contentów? To z reddita?

      Usuń
  14. To zależy czy anglojęzyczne, bo na tym bazuję. Kanał youtube 33secrets i książka Rollo Tomassiego "The Rational Male".

    OdpowiedzUsuń
  15. Mały archeolog. To co napisał Reda powinno się ostro nagłaśniać. Panowie szybciej umierają, mają więcej chorób psychicznych... Ciekawe gdzie tkwi przyczyna. Jest takie polskie forum braciasamcy.pl Żeby nie było; dla równowagi kiedyś tam zareklamowałem tego bloga...

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyczyna tkwi w ewolucji. Mężczyźni są płcią pod wieloma względami słabszą od kobiet. Co prawda przeciętnie jesteśmy więksi, wytrzymalsi i silniejsi, ale też bardziej podatni na różnej maści choroby psychiczne czy związane ze szkodliwymi mutacjami DNA.
    Kobieta posiada dwa chromosomy X. Jeżeli z jakimś fragmentem jednego z nich jest coś nie tak (np. koduje chorobę albo czegoś w nim brakuje), to jest duża szansa, że zostanie to uzupełnione przez analogiczny frament drugiego chromosomu. Tymczasem my mamy jeden chromosom X i do tego wypierdkowaty chromosom Y, który kodoje głównie męskie cechy płciowe i niewiele poza tym. Dlatego jeśli u nas z X jest coś nie tak, brakuje opcji zapasowej. Stąd mężczyźni są bardziej podatni na mutacje genetyczne i częściej zapadają na niektóre choroby.
    Ma to też swoje pozytywne aspekty. Znaczna skłonność do mutacji sprawia, że mężczyźni są bardziej zróżnicowani genetycznie od kobiet. Z jednej strony to sprawia, że jest wśród nas więcej jednostek chorych czy po prostu słabo rozwiniętych, ale z drugiej jest też statystycznie więcej osób wybitnych. Natomiast wśród kobiet rzadziej trafiają się zarówno kompletne idiotki, jak i wybitbi geniusze. Można powiedzieć, że kobiety są bardziej stabilne - natura z nimi nie eksperymentuje. A faceci to takie pole doświadczalne. Raz się trafi idiota, raz geniusz.
    A z czego to wynika? Ano właśnie z ewolucji. Z punktu widzenia przetrwania gatunku najważniejsze są kobiety. Są znacznie cenniejsze biologiczne, bo to od nich zależy zdolność reprodukcyjna populacji. Jeżeli w grupie 100 mężczyzn i 100 kobiet umrze połowa facetów, potencjalna zdolność reprodukcyjna nie zmienia się ani o jotę (ba, nawet jeden by sobie poradził byleby był w miarę żwawy). A śmierć każdej kobiety zmniejsza tę zdolność o 1%. Dlateo ma sens, że to mężczyźni są bardzie skłonni do podejmowania ryzyka czy podatni na mutacje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie o biologię mi chodziło. Rozmnażają się nawet bakterie. Każda kobieta jest cenna biologicznie do ~30 roku życia. Mężczyzna dostaje drugą młodość, co ów kobietki kochają nazywać kryzysem wieku średniego. Częstsze choroby psychiczne wśród mężczyzn? Jeśli chodzi o border line lwią część stanowią panie...
    Natomiast panie poddające weryfikacji swój światopogląd i rzeczywiście pracujące nad sobą można liczyć w promilach.
    Ewolucja to koncepcja, teoria. Ale zgadzam się, na pewno jest coś takiego jak mechanizmy zwiększające prawdopodobieństwo przetrwania gatunku. I tu się zaczyna robić ciekawie. Panie zamiast siły fizycznej zostały obdarzone drapieżnym oprogramowaniem, o którym mężczyzna może pomarzyć. Chyba, że jest właśnie psychopatą. Przykładem jest np. perfekcyjny mechanizm racjonalizacji. To panie np. częściej zdradzają. I umieją to sobie świetnie przed sobą wytłumaczyć. Kobieta nie poczuje się z tym źle. Do tego dochodzi wyrafinowane trzymanie przy sobie orbiterów. To panowie szczerzej kochają i są bardziej wrażliwi. Kobieta kocha swoje dziecko i potrzebuje dla niego zasobów. Kiedyś jak tatuś poszedł na wojnę lub polowanie mógł nie wrócić i na tę okoliczność kobieta potrzebowała zastępstwa, które zapewni pokarm i ochronę.
    Dzisiejszy system np. sądy rodzinne jest stworzony tak, że kobiety używają swoich atutów jak chcą, a mężczyzna idzie za to za kratki. Jeśli np. żona cię zdradzi i zajdzie w ciążę, a ty nie udowodnisz przez 6 m-cy, że to nie twoje dziecko...
    tak, tak... zostaje ci narzucony obowiązek jego wychowywania.
    Męskość, której świat zawdzięcza wszelki postęp jest zwyczajnie deptana. Zupełnie jakby niezauważalnym pozostawało co się dzieje z dziećmi wychowywanymi bez ojca.

    OdpowiedzUsuń
  18. W jednym poście sam piszesz, że mężczyźni mają więcej chorób psychicznych, a w drugim sam sobie zaprzeczasz. Wydaje mi się, że kompletnie nie rozumiesz też koncepcji przydatności biologicznej. 30 rok życia? Kobiety mogą rodzić spokojnie do czterdziestki. Przy tym fakt, że dzieci rodzone przez starsze kobiety częściej mają różne dysfunkcje nie ma tutaj zastosowania, bo to ryzyko jest znacznie mniejsze u kobiet, które wcześniej przechodziły dużo ciąż, a tak było w czasach kiedy nasz gatunek ewoluował.
    Nie wiem nawet jak skomentować brednie o paniach "rzadziej poddających weryfikacji swój światopogląd." Na jakiej podstawie Ty to w ogóle piszesz?
    A w dalszej części swojej wypowiedzi mieszasz już wszystko tak bardzo, że nie rozumiem o co w ogóle chodzi, może poza próbą dowiedzenia, że kobiety są złe... Wojna, polowanie i potrzeba opieki i to porównane do jakichś nieszczęsnych systemów prawnych?
    No i na koniec ta biedna, zdeptana męskość, której świat zawdzięcza wszelki postęp... Może kobiety też by dołożyły swoją cegiełkę, gdyby nie były przez całe stulecia pozbawione praw publicznych w większości społeczeństw :)
    No i na sam koniec istna perełka. Cóż takiego się dzieje z dziećmi wychowywanymi bez ojca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panowie szybciej umierają, mają więcej chorób psychicznych... Ciekawe gdzie tkwi przyczyna..."
      Już wyjaśniam. W tym skrócie myślowym chodziło mi o to, że:
      1. Mężczyźni umierają szybciej bo jesteśmy bardziej eksploatowani przez system i wykańczani przez partnerki:-)
      Tu polecam Ci książkę Pawła Śląskiego "Hieny, Modliszki ,Czarne Wdowy".
      2. Więcej chorób psychicznych u mężczyzn to przekłamana statystyka, tworzona przez system na jego potrzeby. Z empirycznych doświadczeń na 15 związków miałem 3 borderki + 2 koleżanki z tym.
      Żona jest neuropatką...
      (Statystycznie rzecz biorąc jak włożysz jedną nogę we wrzątek, a drugą do wody lodowatej powinieneś czuć się wspaniale.:)

      Usuń
    2. To jacyś ciapowaci ci mężczyźni, o których piszesz, skoro tak łatwo ich wykończyć :)
      Pomijając już wcześniejszy wywód o stronie biologicznej (którego nie widzę sensu kontynuować, skoro twierdzisz, że statystyki są przekłamane, z czym ja się kategorycznie nie zgadzam. Tak na marginesie, pisząc o chorobach psychicznych miałem raczej na myśli poważne rzeczy, takie jak schizofrenia czy demencja - porównaj sobie proszę kondycję psychiczną przeciętnego 80-latka i 80-latki) według mnie współczesnym facetom po prostu brakuje punktu zaczepienia w świecie, który przestał ich gloryfikować za sam fakt, że są mężczyznami. Nagle okazuje się, że kobiety same umieją o siebie zadbać, a wielki samiec alfa już im nie jest potrzebny? A jak się kobiecie związek przestanie podobać, to tak po prostu może od niego odejść i nawet się jej za to nie da oblać kwasem czy ukamieniować?! O zgrozo, jakich czasów dożyliśmy...

      Usuń
    3. No dobra, może trochę mnie poniosło z tym oblewaniem kwasem i kamieniowaniem :)
      Ale to co napisałem podtrzymuję. Jeszcze całkiem niedawno, również w naszym kręgu kulturowym, kobiety odchodzące od mężczyzn spotykał co najmniej silny ostracyzm społeczny. W drugą stronę jakoś to tak mocno nie działało.

      Usuń
    4. Tu też się bardzo mylisz to nie mężczyznom brakuje punktu zaczepienia... To kobiety są gloryfikowane za bycie kobietami.
      Filmy, kultura i społeczeństwo wpoiły im do głowy, że "im się należy". Facet ma się starać, bo to przecież jego obowiązek by kobiecie zapewnić byt.

      Usuń
    5. Nie wiem nawet jak skomentować brednie o paniach "rzadziej poddających weryfikacji swój światopogląd."
      Sam z ciekawości poddaj to weryfikacji rycerzu Marku:-)

      Usuń
  19. Jeszcze uzupełnienie odnośnie przydatności biologicznej: bynajmniej nie kończy się ona wraz z zanikiem możliwości reprodukcji. Starsze kobiety, które nie mogą juz rodzić dzieci wciąż mogą się nimi aktywnie opiekować, czego jakoś nie widać tak bardzo po starszych mężczyznach. Tak przynajmniej było zanim zapanowały nam miłościwie tzw. rodziny nuklearne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak to matka natura urządziła, że seksualnie pociągają nas jednak bardziej te młodsze. Zadbany facet w wieku 70 lat może mieć zdrowe potomstwo.

      Usuń
  20. Energia męska i żeńska są stworzone tak, by się uzupełniać. Nie ma co się spierać o to kto jest ważniejszy. Mój teść uwielbia spędzać czas z wnuczkami. Kobiety są bardziej przystosowane do opiekowania się, jednak to ojciec jest predysponowany do wychowywania. I bynajmniej, nie chodzi mi o dawanie lania, a przekazywanie wzorców.
    Masz rację, kiedyś w wychowywaniu dzieci najważniejszą rolę odgrywała tzw. starszyzna. Rodzice rzadko są na to gotowi, abstrahując od dzisiejszych czasów, gdzie zatrucie umysłów jest już w ekstremum.

    OdpowiedzUsuń
  21. Istnieje sporo dowodów naukowych, że ilość uwagi poświęcana dzieciom przez daną osobę jest wprost proporcjonalna do prawdopodobieństwa, że to właśnie jej potomstwo. Stąd najwięcej uwagi poświęca zawsze matka, która raczej nie ma w tym względzie wątpliwości, a w dalszej kolejności babcia ze strony matki. Najmniej uwagi dzieci otrzymują zwykle ze strony dziadka po mieczu, bo tam są aż dwie szanse "ingerencji" trzeciej strony.
    Piszesz o predyspozycjach różnych płci, jakby to były fakty same w sobie. Wybacz, ale nie zamierzam wdawać się w spory ideologiczne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Spory?
    :-)
    Mając 15 lat mniej, bym się pewnie z Tobą zgodził w każdym aspekcie. Jednak zdążyłem swe przekonania poddać bolesnej weryfikacji. Będąc tak aktywnym członkiem tego bloga powinieneś wiedzieć ile zazwyczaj są dziś warte badania naukowe...
    Jesteś bardzo inteligentny, jednak Twoja zbroja Marku lśni, aż razi w oczy:-) Życzę Ci najmniej bolesnych doświadczeń empirycznych. Przeczytaj tą książkę i spędź trochę czasu na wspomnianym forum. To zagwarantuje mniej rozczarowań w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu mi chodziło o to, że w wieku 25 lat też gloryfikowałem te niewinne, słodkie panie.

      Usuń
  23. Ktoś mógłby pomyśleć, że powinien się człowiek przyzwyczaić, ale i tak nie przestają mnie zadziwiać te momenty w dyskusji, kiedy ludziom kończą się argumenty i jedyne co potrafią odpowiedzieć na logiczny wywód to pierdoły w rodzaju "kiedy miałem 15 lat to bym się z tobą zgodził."
    Bynajmniej nie jestem już nastolatkiem, a moje doświadczenia w związkach z kobietami są zupełnie inne niż Twoje. Mógłbym się pobawić w argumenty ad personam i stwierdzić, że może to z Tobą jest coś nie tak, skoro rozleciało się kolejno 15 Twoich związków i na koniec stałeś się cynikiem twierdzącym, że za całe zło tego świata odpowiadają kobiety, ale... No właśnie, wolę dyskutować za pomocą normalnych argumentów, więc gdybyś chciał tę dyskusję kontynuować, odnieś się proszę choć w minimalny sposób do tego, co napisałem. Inaczej takie stwierdzenia, jak powyższe to zwykłe pustosłowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...bardzo daleko idące wnioski. Przeinaczanie tego co napisałem to normalne argumenty.

      Usuń
  24. Ja jestem realistą, nie cynikiem i Kocham kobiety. Mam córkę. 15 lat temu miales 15... i nie jesteś żonaty, ale zakochany:-)
    https://braciasamcy.pl/index.php?/forum/193-%C5%9Bwie%C5%BCakownia-moja-historia/

    OdpowiedzUsuń
  25. ...i niech zgadne, twoja myszka jest inna:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. RZG, już naprawdę nie wiem skąd bierzesz te wszystkie wypociny. Najwyraźniej więcej wiesz o mnie niż ja sam, więc daruję sobie odpowiadanie na te wszystkie komentarze. Zresztą jeżeli wiedzę i poglądy czerpiesz z tego forum, do którego podałeś linka, to dyskusja chyba i tak nie ma sensu. Wiesz lepiej, a argumenty ignorujesz albo nie umiesz ich zrozumieć i odpowiadasz ad personam. Jałowa dyskusja.

    OdpowiedzUsuń
  27. "No i na sam koniec istna perełka. Cóż takiego się dzieje z dziećmi wychowywanymi bez ojca?"
    To jakoś przeoczyłem. Skoro udajesz, że nie wiesz to najwyraźniej masz swój powód.
    https://dziecisawazne.pl/tato-jestes-wazny-o-konsekwencjach-braku-ojca/
    Nawet nie trzeba się wysilać by coś znaleźć.
    "Samiec twój wróg!"
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie twierdzę, że ojciec nie ma żadnego znaczenia, ale robienie mitycznej figury z tzw. tradycyjnego modelu rodziny to zwykła ideologia. Miliony ludzi wychowywały się i wychowują bez ojca, inni bez matki, a jeszcze inni bez żadnego z rodziców. I pewnie, nie jest to miłe stracić rodziców czy kiedy rodzina się rozpada, ale robienie z tego czegoś, co wpływa na całe życie i rozbija psychikę jest zwykłym szukaniem wymówek i użalaniem się. Na miłość boską, wielu wybitnych ludzi dosłownie wychowało się w obozach zagłady i nie przeszkodziło im to później wieść pełnego, wartościowego życia... Ale już jak zabraknie ojca, to musi dojść do tragedii. Nie chodzi o demonizowanie facetów, tylko o zdrowe spojrzenie na rzeczywistość - bez ideologii i bez uprzedzeń, takich czy innych.
    Chcesz się rozwijać i być kimś wartościowym, to pracuj nad sobą, a nie szukaj łatwych wymówek w rodzaju "kobiety są złe i dlatego nie umiem sobie stworzyć normalnego związku" (i do tego jeszcze na dobitkę te wszystkie wynurzenia o jakiejś uprzywilejowanej pozycji kobiet - tu już się naprawdę czuję, jakbym się z kimś kłócił czy słoń jest większy od mrówki, czy na odwrót...).
    Z kolei brednie o jakiejś niesamowitej roli facetów i tego, że niby są lepsi od kobiet z samego faktu bycia mężczyznami, to noc innego jak droga na skróty dla zakompleksionych chłopców, którym brakuje jaj, aby z samego siebie uczynić sobie punkt odniesienia.

    OdpowiedzUsuń
  29. "kobiety są złe i dlatego nie umiem sobie stworzyć normalnego związku"
    Nic takiego nie napisałem. Raczej to Ty twierdzisz, że ogień tylko cudnie ogrzewa i nie parzy. Tak, męskość przegrała "wojnę płci". Tak, kobiety są uprzywilejowane.
    "Energia męska i żeńska są stworzone tak, by się uzupełniać. Nie ma co się spierać o to kto jest ważniejszy."...
    "Z kolei brednie o jakiejś niesamowitej roli facetów i tego, że niby są lepsi od kobiet z samego faktu bycia mężczyznami"
    ?!WTF?!
    Jesteś na haju hormonalnym. Ożeń się:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, czyli chodzi o to, że Cię nie zrozumiałem... Cóż, może dyskusja byłaby łatwiejsza gdybyś dla odmiany napisał coś od siebie zamiast przeklejać tylko urywki moich wypowiedzi i je wyśmiewać (bo komentowaniem ich czy dyskutowaniem z nimi nie da się tego nazwać). Przykro mi, ale zdolność przeczytania ze zrozumieniem wypowiedzi dłuższej od mema jest niezbędna do prowadzenia dyskusji.

      Usuń
  30. "i staram się oszczędzać, czego nie ułatwia mi partnerka, która najwyraźniej uznała, że jak marudzę, że jestem chory, to należy po mnie skakać, żebym o tym nie myślał. Bardzo poprawia humor, ale kiedy człowiek nie może się bronić, a najbliższa osoba okazuje czułość lejąc go poduszką to bywa trochę męczące :)"
    Gabinet jasnowidza otwieram...

    OdpowiedzUsuń
  31. https://youtu.be/08HSLYBc7sk

    OdpowiedzUsuń
  32. Już myślałem, że mnie niczym w tym miejscu nie zaskoczysz, ale widzę, że po kilku dniach odpoczynku wracasz z nową porcją dziwacznych insynuacji na mój temat.
    Skoro taki z Ciebie jasnowidz, pewnie nie będzie dla Ciebie problemem zgadnąć od ilu lat już jestem na tym "haju hormonalnym"? :)
    Swoją drogą, jak aroganckim trzeba być, żeby sprowadzać związki międzyludzkie do czegoś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  33. Na marginesie, ciekawy sposób prowadzenia dyskusji: w tekście nic tylko personalne wycieczki, a za argumenty z tego co widzę służą linki do różnych stron i filmików. Zdajesz sobie sprawę, że nie na tym polega dyskusja?

    OdpowiedzUsuń
  34. Mędrzec potrafi nauczyć się czegoś także od piszącego wypociny, nie wiedzącego na czym polega dyskusja głupca.
    Hajem hormonalnym tłumaczę twoje nie mającego zbyt wiele z rzeczywistością wspólnego misiowate, ociekające białorycerskością poglądy...
    Ożeń się, spłódź potomstwo i jak twej pani "natura" poodcina pewne hormony i nagle zmieni się spektrum jej zachowań o 180st. zrozumiesz co tu chciałem przekazać za pomocą moich ograniczonych zdolności komunikacji.
    End of transmission.

    OdpowiedzUsuń
  35. Klasyka arogancji: mam w nosie twoje argumenty, bo wiem lepiej, a przekonasz się o tym, kiedy będziesz starszy. Magiczne stwierdzenie, no bo jak tu się kłócić, skoro jeszcze nie jestem starszy? Już się tego w przeszłości nasłuchałem, głównie kiedy ktoś próbował usprawiedliwiać własne słabości tym, że "tak już jest".
    Zastanawiam się tylko ile Ty właściwie zrozumiałeś z tego, co napisałem, bo wygląda na to, że niewiele.
    Przynajmniej zgadzamy się co do tego, że należy już te pyskówki zakończyć.

    OdpowiedzUsuń
  36. Co otworze piwo to po prostu nie mogę się powstrzymać:-) Jesteś tak zabawny, że zapominam o bólu stawu skokowego.
    Nie czekaj, aż będziesz starszy. Nie wbijaj dziewczyny w lata Sir Marku, to takie nieodpowiedzialne:-) Słabości? To nie ja nie ogarniam swej baby ...

    OdpowiedzUsuń
  37. https://youtu.be/S7VZBF55Olk

    OdpowiedzUsuń
  38. RZG, bardzo skutecznie wypełniasz pustkę po LOGOSIE :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mi też brakuje tego wariata:D

    OdpowiedzUsuń
  40. Słabo Ci wychodzi ten "end of transmission."
    Nie masz pojęcia o mnie, ani o moim związku, o tym jak długo trwa, co konkretnie nas łączy... Nie wiesz nic poza anegdotą z jednego komentarza. Urobiłeś sobie za to na ten temat jakieś wydumane zdanie i teraz pozujesz na... Nie wiem, starszego, dobrotliwego brata samca z tego żałosnego forum?
    Z reguły nie piszę o swoim życiu prywatnym, a poza tym jakiegoś powodu brzydzi mnie myśl, że mógłbym opowiadać o swoim związku komuś takiemu, więc nawet nie będę się silił, żeby te brednie prostować.
    A przezywanie mnie rycerzykiem pewnie zawdzięczam mojemu wywodowi o chromosomach i ewolucji (tak zgaduję, bo jeśli chodzi o moje poglądy,które tu wyraziłem, to z grubsza się do tego sprowadza, reszta to Twoje insynuacje). Trzeba przyznać, istna don-kiszoteria.
    A Reda przynajmniej umiał samodzielnie napisać swoją wypowiedź, a nie przerzucał się tylko linkami w ramach swoich argumentów.

    OdpowiedzUsuń
  41. Proponuję zakończyć tę dyskusję. Do niczego to nie prowadzi, a nawet właściwie nie wiadomo co jest przedmiotem sporu.

    OdpowiedzUsuń
  42. Bo zamiast meritum, czyli tego, co w artykule określiłeś mianem kryzysu męskości, zaczęła z jakiegoś absurdalnego powodu dotyczyć mojego życia uczuciowego. Dałem się wciągnąć w tę przepychankę naiwnie wierząc w dobre intencje rozmówcy, ale teraz myślę, że masz rację. Do niczego to już nie prowadzi, więc z mojej strony więcej komentarzy tutaj nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  43. W dowód czystości moich intencji chętnie Ci wyślę i podaruję Marku wspomnianą książkę. Jeśli masz ochotę.
    "Żałosne forum" przedstawia niestety stosy prawdziwych historii. Kilku takich byłem świadkiem. W kilku uczestniczyłem. Stąd arogancja i "cynizm". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  44. https://youtu.be/HYBWqj2-VXA
    Słabo.

    OdpowiedzUsuń