poniedziałek, 9 września 2019

Kryzys męskości? cz. 4


Wobec zarysowanego problemu spróbuję podsunąć pewne rozwiązania umożliwiające poprawę sytuacji i podwyższenie poziomu testosteronu oraz poprawę ogólnej regulacji gospodarki hormonalnej.


Rola motywacji
Dyskutując o żywności czy zanieczyszczeniach, często zapomina się o roli stanu psychicznego w kreowaniu poprawy czy też zaburzeń hormonalnych. Tymczasem wiele badań wykazało, że poziom testosteronu jest wprost związany ze stanem psychiki. Im jesteś w bardziej pozytywnym nastroju, tym poziom testosteronu jest wyższy. I na odwrót. Dotyczy to przede wszystkim mężczyzn, ale poniekąd także kobiet. Ludzie nastawieni pozytywnie do przeciwności zwykle są zdrowsi i silniejsi. Jeśli traktujesz wszystko jak wyzwanie, coś dzięki czemu możesz się sprawdzić, to i poziom testosteronu będzie wyższy. Będzie też wyższy poziom IGF-1, jak i innych czynników wzrostu, a tym samym poprawia się po-wysiłkowa synteza białek i mięśnie szybciej stają się większe i silniejsze. Natomiast, jeśli traktujesz trening jak "dopust Boży" i ćwiczysz tylko dlatego, że "trzeba", że przeczytałeś, iż to zdrowe... niewiele osiągniesz, a Twój testosteron będzie na niskim poziomie. To samo dotyczy wszelkich innych dziedzin życia. Mogę wręcz stwierdzić, że pozytywne nastawienie jest ważniejsze niż sposób żywienia czy też zanieczyszczenie środowiska, choć tych czynników też nie należy lekceważyć.


Czasami na różnych forach pojawiają się pytania, jak trenować, by podnieść poziom testosteronu, hormonu wzrostu itd. Moja odpowiedź jest prosta. Trenuj ciężko, ale też tak, byś był z tego treningu zadowolony. Tu pojawia się bardzo ciekawe zagadnienie. Co z tzw. "gorszymi dniami"? Nikt z nas nie jest cyborgiem. Zakładam też, że czytający moje teksty raczej nie wspomagają się farmakologicznie. Dlatego każdy czasem doświadcza spadku formy. Wydaje się, że poniesiesz dziś nie wiadomo ile, a tu klapa!

Sposób na przygnębienie
Trzeba nabrać nieco dystansu do własnych osiągnięć. Powiedzmy, że zaliczyłeś ostatnio przysiad ze 120kg. Nagły skok formy napełnia Cię entuzjazmem. Przychodzisz na kolejny trening przysiadów i... przy 110kg nogi się chwieją, oczy zachodzą mgłą. Odkładasz gryf na stojaki i siadasz na ławce załamany. Byłeś "lwem siłowni", a teraz czujesz się pokonany. By nie dopuścić do psychicznego zjazdu trzeba od razu podjąć kroki zaradcze. Musisz jak najszybciej zdać sobie sprawę z kilku rzeczy:
- nikt nie jest każdego dnia w szczytowej formie, zdarzają się dni lepsze i gorsze;
- często jest tak, że po przeskoczeniu jakiegoś ograniczenia organizm cofa się na jakiś czas w tył, to normalna reakcja ochronna i nie należy się tym dołować;
- zmęczenie zwykle się kumuluje z treningu na trening w poszczególnych microcyklach, dlatego gorszy wynik oznacza tylko spadek formy aktualny/czasowy a nie potencjalny;
- w oparciu o powyższe musisz ujarzmić swój umysł i wyobraźnię, które być może próbują w tym momencie snuć negatywne wizje: następnym razem znowu mi źle pójdzie, jestem słaby i beznadziejny, mam kiepskie geny, starzeję się itd. Stop! Zamiast tego wyobraź sobie, jak następnym razem bez trudu wstajesz z dużym ciężarem. Wczuj się w tę sytuację. Wręcz spróbuj poczuć, jak twoje jądra i nadnercza pod wpływem tej wizji zaczynają produkować testosteron jak wściekłe!

Metody bezpośredniej mobilizacji
Wspominałem już kiedyś o sposobach na mobilizację całego organizmu tuż przed szczególnie ciężkimi seriami. W tym miejscu warto to przypomnieć. Można je z grubsza podzielić na dwa rodzaje: "spokojne" i "agresywne". Ich wybór zależy od indywidualnych wyborów i mentalności poszczególnych zawodników. Do tych spokojnych można np. zaliczyć trzymanie się za nos przed serią przez Wodyna. Jest to gest pomagający się skupić. Można też na chwilę zamknąć oczy i wizualizować sobie serię, która za chwilę ma się odbyć. Do sposobów agresywnych zalicza się wszelkiej maści ryki czy też warczenie itp. Niestety nie na każdej siłowni można sobie na to pozwolić. Swego czasu nieżyjący już Poliquin napisał cały artykuł wyśmiewający takie praktyki. Nie świadczy to dobrze o jego zrozumieniu psychicznych aspektów sportów siłowych. Szczególnie, że sporo badań potwierdziło pozytywny wpływ takich praktyk na możliwości organizmu.


Wiedzieli o tym od tysięcy lat wojownicy, którzy rykiem czy warczeniem nie tylko straszyli wroga, ale też mobilizowali samych siebie. Dawniej na zawodach w podnoszeniu ciężarów sztangiści często krzyczeli i jakoś nikogo to nie oburzało. Dziś chyba jest tego mniej. Wszyscy chcą być cywilizowani i kulturalni, czym tylko zmniejszają swoje możliwości. Interesująca sprawa w tym kontekście to tzw, trening mentalny, ale temat jest na tyle obszerny, że zajmę się nim za czas jakiś w osobnych artykułach.

Seks a forma sportowa
Wszystko co przekłada się na radość, na poprawę nastroju, równocześnie podwyższa poziom testosteronu. Niemal całą drugą połowę dwudziestego wieku wielu trenerów zabraniało swoim podopiecznym seksu w obawie o spadek poziomu testosteronu i formy. Było to zalecenie zupełnie bezsensowne. Wprawdzie zaraz po stosunku poziom testosteronu i ogólna sprawność mężczyzny na krótko spada, jednak później następuje nadprodukcja, czyli ostatecznie mamy więcej testosteronu niż pozostając w celibacie. Nie bez znaczenia jest tu także poprawa samopoczucia. Tak więc ogólna zasada brzmi - im więcej tym lepiej, choć jak z wszystkim i z tym można przesadzić i wtedy dochodzi do przemęczenia. Każdy sam musi ustalić dla siebie optimum. Ważne, by nie podejmować działań seksualnych na kilka godzin przed treningiem. Przy czym im ktoś młodszy, tym zwykle czas potrzebny na powrót do formy jest krótszy. Poważnego spadku formy związanego z seksem powinni się obawiać panowie, którzy przekroczyli osiemdziesiątkę.


2 komentarze:

  1. Moi drodzy apropo samczego darcia mordy jak podchodzicie do tego na waszych siłowniach? Ja potrafie zrozumieć przy ostatnich repach/PR/ciężkich seriach, niemniej strasznie irytuje mnie jak ktoś przy lekkich seriach(oceniajac predkosc i rpe) drze morde i sapie bardziej niż ronnie coleman z 800 funtami na plecach. Osobiscie drazni mnie bardzo głośne rzucanie ciężarem/odpuszczaniem maszyny gdzie okoliczności nie są kontuzjogenne ani nie jest to kres mozliwosci. Niektóre zachowania są w mojej ocenie atencjuszostwem jeżeli ktoś ćwiczy w fitnessclubie gdzie grono osób to emeryci. Wszystko ma swoje miejsce.

    Stefanie, miło byłoby gdybyś szerzej opisał możliwości mobilizacyjne,hiperirradiacje,wizualizacje,neurologiczne tricki i reflexy.
    Zaciskanie pięści,stymulacja taktylna,zaciskanie szczęki,pozycja głowy i oczu,iso holds supramax przed seria robocza.
    Ochraniacz szczęki, sole-amoniak w PR co sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wszystko na raz. Część będzie w cyklu o treningu mentalnym, który na razie jest w planach. Część może później. Póki co chcę jeszcze zakończyć ten temat.

    OdpowiedzUsuń