niedziela, 10 września 2017

Małe barki - duży problem cz. 5


Unoszenia ramion bokiem

Wiele osób zbyt szybko wprowadza do swoich programów treningowych unoszenia bokiem czy przodem. Jest to zrozumiałe szczególnie wtedy, gdy naramienne nie chcą rosnąć, ale tak naprawdę jest to ślepa uliczka. Najczęściej albo nie daje to nic, albo też sprawia, że jeszcze bardziej rozwijają się kaptury. To na dłuższą metę tym bardziej utrudnia rozwój barków. Kluczem do rozwoju mięśni naramiennych w większości ćwiczeń jest ściągnięcie łopatek w dół, co znacznie ogranicza pracę mięśni czworobocznych tzw. kapturów.
Jednak dopóki nie wyrobi się pewnych nawyków napinania rdzenia, nie uda się też poprawnie wykonać technicznie unoszenia bokiem. Kolejny problem to sam ciężar. Z racji, że pracuje tylko jeden staw, obciążenie nie może być duże. To zaś sprawia, że mamy duże ograniczenia z jego doborem. Mając nawet do dyspozycji lekkie sztangielki rzędu 2kg i talerze rzędu 0,5kg - mamy już skok ciężaru o 25%. Taki skok jest za duży i w wielu wypadkach uniemożliwi dalsze postępy. Przy czym na ile siłowniach znajdziemy takie lekkie sztangielki i kółka do nich?
Wspomniałem już o tempie. Zapomnijcie o filmach z zawodowcami skoksowanymi po same uszy. Szybkie wymachy z huśtaniem korpusem na wszelkie strony, by podnieść jak najwięcej - to nic innego jak reklama i szpan! Zobacz jaki jestem wielki i silny. Chcesz być jak ja, jedz gainera firmy... Takie unoszenia boczne muszą dobrze wyglądać na filmie, ale to nie oznacza, że pomogą akurat Tobie rozwinąć barki. Najwyżej doprowadzą do dyskopatii.
Wielu trenerów wprowadza dodatkowe elementy przy wznosach bocznych. Jedni każą robić rotację w tył w górnej fazie ruchu, inni przeciwnie w przód itd. W praktyce początkującego lub nawet średniozaawansowanego to się po prostu nie sprawdza. U niektórych tak naprawdę nie sprawdza się nigdy. Co więcej, może być przyczyną kontuzji. Nie chcę być źle zrozumiany - wszelkie wznosy boczne, a jest ich kilka rodzajów, mogą się przydać i mają swoje miejsce w kulturystycznym arsenale. Jednak nie należy ich wprowadzać zbyt szybko, nie należy ich robić dużymi ciężarami i wreszcie nie należy ich robić w szybkim tempie. To samo będzie dotyczyło wznosów w opadzie, czy wznosów przodem.
W tym miejscu opiszę jeszcze jedną wersję wznosów bocznych, które przy problemach z barkami mogą okazać się bardziej przydatne. Polegają na tym, że sztangielek nie trzymamy chwytem neutralnym lecz nachwytem. W tej pozycji unosimy wyprostowane (minimalnie ugięte w łokciach) ramiona do kąta około 45 stopni od korpusu. Zatrzymujemy na chwilę i opuszczamy. To ćwiczenie ma kilka zalet. Pozwala podnieść nieco większe ciężary i najbardziej angażuje to co zwykło się nazywać bocznym aktonem mięśni naramiennych. Tu również ważna pozostaje zasada ściągnięcia łopatek w dół.


Ugięte ramiona

Wiele lat doświadczeń wykazało, że jakiekolwiek unoszenia na braki wykazują dużo większą skuteczność w sytuacji, gdy ramię w łokciu jest ugięte. Dla ilustracji przypomnę słynny power wymach, który właśnie od normalnego unoszenia ramion w opadzie różni się tym, że przedramiona są opuszczone w dół i ramię mocno zgięte w łokciu. To samo można zastosować w unoszeniu bokiem stojąc, gdy tu również przedramiona będą "zwisały" w dół. Do tej grupy można jeszcze zaliczyć całkiem niezłe ćwiczenie na tył barków w leżeniu na boku promowane niegdyś przez Słodkiewicza.
Dlaczego się tak dzieje? Przyczyn jest kilka. Najważniejsza z nich jest taka, że w ten sposób pobudzamy więcej jednostek motorycznych, co zawsze skutkuje większym pobudzeniem do przyrostów w docelowym mięśniu. Mamy więcej siły, co pozwala na lepsze operowane ciężarem. W tym wypadku dołożenie 1-2 kg na każdą rękę nie jest już tak dużym przeskokiem. To zmniejsza problemy sprzętowe. Kolejna sprawa to zmniejszenie napięć w stawie łokciowym. Nie chodzi przy tym tylko o mniejszą podatność na kontuzję. Dzieje się w takim wypadku coś więcej. Nasz układ nerwowy nie musi tak mocno inwestować w ochronę tego stawu, a więc może mocniej pobudzić docelowe mięśnie i wygenerować w nich większą siłę. Większa siła to większe przyrosty.

9 komentarzy:

  1. Stefan zapytam o kilka rzeczy, które mnie nurtują przy unoszeniach.
    To, które proponujesz do kąta 45 stopni rozumiem, że to nadal unoszenie w bok ?
    Jaki zakres ruchu stosować w unoszeniu bokiem? Do linii barków czy wyżej jeśli to możliwe ?
    Spotkałem się z nazwą power wymach do unoszenia bokiem ale z mocno ugiętymi ramionami, ale sylwetka nie pochylona tylko normalnie w pionie, co myślisz o takiej wersji ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rób spacji przed znakami zapytania. To jest częsty i niestety bardzo rażący błąd. To tak na marginesie.

    1. Tak, nadal unoszenie w bok, ale trzymasz nachwytem.
    2. Do linii barków, a nawet minimalnie poniżej z zatrzymaniem na chwilę.
    3. O tym akurat było w artykule: "To samo można zastosować w unoszeniu bokiem stojąc, gdy tu również przedramiona będą "zwisały" w dół."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam gdzieś umknęło.
      O ten zakres pytam bo akurat dziś na t-nation czytałem o tym w ramach triku treningowego. Dzięki za wyjaśnienie

      Usuń
  3. Wiesz, T-Nation przekształcił się w wielki śmietnik. Czasem można znaleźć wartościowo rzeczy, ale często mnóstwo bredni. Wielu tzw. trenerów wymyśla i publikuje różne udziwnienia tylko po to, by się wyróżnić i być tymi oryginalnymi i "wtajemniczonymi".

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj po pp spróbowałem tego unoszenia do kąta 45 nachwytem i fajnie nawet weszło, ciężar nie był duży ale wolne tempo i pauza na szczycie robi robotę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Stefan, pisales gdzies, ze dawni kulturysci czesto robili wyciskanie zza karki, ale bardziej zaznaczyles, ze po prostu u nich to nie bylo tak kontuzjogenne.
    Pytanie tylko - czy bardziej efektywne niz wyciskanie sprzed glowy? Czy w takim razie nie lepiej byloby wyciskac zza karku ale tylko ten krotki, wodynowy ruch, aby ramiona i przedramiona stanowily kat 90 st?

    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wszystko co robiono dawniej musi być lepsze, jak i nie wszystko co nowe musi być lepsze. To, że tak robili nie znaczy, że akurat dawało więcej. W wersji Wodyna tak naprawdę skuteczność polega na tym, że ruch jest skrócony - o czym już pisałem. Naturalny wycisk to zawsze wycisk z przodu. Jeśli musisz wrzucić w pociągu na półkę ciężki plecak to wyciskasz go przodem a nie zza karku. Jak cokolwiek w życiu musisz ponieść do góry to zawsze naturalny odruch polega na wyciśnięciu tego przodem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Stefan
    Jeśli chodzi o cwiczenie pokazane przez Slodkiewicza to
    Albo źle widzę albo on nie utrzymuje depresji retrakcji lopatek i stawu, bo nie jest możliwym zrobić takiego długiego ruchu.
    Jest to możliwe tylko przy całkowitym rozluźnieniu a to nie jest sprzyjające dla naszych rotatorow.

    OdpowiedzUsuń
  8. W tego typu ćwiczeniach jest normalne, że na dole masz rozluźnione łopatki, a dopiero u góry się spinają. Tak samo jest choćby w wiosłowaniu. Nie ma to nic wspólnego z uszkodzeniami rotatorów. Przyczyną urazów rotatorów jest osłabienie tych mięśni i jednocześnie ich przeciążenie. Np. przy wyciskaniu na poziomej ławie, bez odpowiedniej dbałości o rozwój pleców.

    OdpowiedzUsuń