niedziela, 21 grudnia 2014

Kontrakt psychologiczny. Nieformalna strona zarządzania cz. 4

Przedstawiłem już najważniejsze nieformalne oczekiwania pracownika. Teraz możemy przejść do omówienia oczekiwań pracodawcy. Przy czym w wypadku dużych firm chodzi tu bardziej o osobę bezpośredniego przełożonego niż szefa całej firmy. Jednak z racji złożoności problematyki, niekiedy pod pojęciem „pracodawcy' będziemy także rozumieli firmę jako całość uosabianą przez zarząd. Na przykład wtedy, gdy wprowadza się reorganizację i wzbudza tym określone reakcje personelu.
Prócz tego co definiuje umowa o pracę, a więc wykonywania konkretnych działań w określonych godzinach, czy też w przypadku umów o dzieło – w określonym terminie, każdy pracodawca oczekuje odpowiedniej dozy szacunku. Przy czym należy zaznaczyć, że chodzi tu o właściwie rozumiany szacunek wynikający ze stosunku pracy, a nie nadmiernie wygórowane w tym względzie ambicje jakie wykazują niektórzy ludzie. Dla tych ostatnich poczucie władzy staje się tak mocnym narkotykiem, iż często żądają oznak szacunku przekraczających zdrową miarę. W tym wypadku dochodzi już do naruszania kontraktu psychologicznego przez przełożonego, a nie przez podwładnych.
Czynnikiem, który pracownicy z różnych względów najbardziej lekceważą jest lojalność wobec firmy. Lojalność rozumiana bardzo szeroko. Teoretycznie, gdy się nad tym zastanowić, każdy wie, że nie należy rozgłaszać negatywnych opinii o swoim miejscu pracy. W praktyce nazbyt często się o tym zapomina i wręcz w wielu rozmowach towarzyskich należy do dobrego tonu żalenie się na przełożonego, warunki pracy itd. Tym samym buduje się negatywny wizerunek firmy. Oceniając takie zjawisko negatywnie musimy jednak zachować pewien dystans. Trudno niekiedy rozstrzygnąć jednoznacznie na ile podobna postawa wynika z łamania kontraktu psychologicznego przez samego pracodawcę. Niezbyt racjonalnym sposobem zarządzania wzbudza się zazwyczaj niezadowolenie i lekceważenie u podwładnych. Jeśli tak jest, to zachowanie pracownika staje się bardziej zrozumiałe, choć nie zmienia to faktu, iż nie powinien opowiadać wszystkim o swoich odczuciach, a ograniczyć się jedynie do osób najbliższych, które mogą udzielić mu psychicznego wsparcia. Innymi słowy, nie każde wyjawianie negatywnych stron swojej pracy będzie od razu przejawem nielojalności, jednak im częściej będzie się to robiło i im w szerszym gronie, tym bardziej będzie nielojalne.
Rzecz jasna od razu nasuwa się stwierdzenie, iż tego rodzaju problemy powinno się rozstrzygać w firmie, ale każdy wie, że nie zawsze jest to możliwe. Zazwyczaj przełożeni nie dopuszczają żadnej krytyki, nawet tej konstruktywnej. Należy pamiętać, że tak szacunek, jak i lojalność mają charakter dwustronny. Im bardziej przestrzega ich jedna strona, tym zwykle także robi to druga. Przy czym pierwszy krok w tym względzie należy do pracodawcy. Szanowani pracownicy zwykle odpłacają się lojalnością.
Na tym etapie naszych rozważań możemy wstępnie uznać listę nieformalnych oczekiwań obu stron za zamkniętą. Jednak bynajmniej nie wyczerpaliśmy przez to tematu. Teraz należy przyjrzeć się kilku aspektom sprawy bardziej szczegółowo. Najpierw spójrzmy na proces rekrutacji, czyli ten moment, w którym najczęściej pracodawca (jego przedstawiciele) i ewentualny pracownik stykają się po raz pierwszy bezpośrednio. W wypadku pracodawcy będzie to niemal zawsze pierwszy kontakt. Chyba, że przyjmuje się kogoś kogo znało się na płaszczyźnie towarzyskiej lub rodzinnej. Kandydat na pracownika mógł jednak zetknąć się z firmą pośrednio na różne sposoby. Poprzez jej produkty, informacje pozyskiwane z prasy czy internetu (reklamy), jak również od znajomych.
Najczęściej wybierając się na rozmowę rekrutacyjną pracownik stara się zebrać jak najwięcej informacji o firmie, w której szuka zatrudnienia. Próbuje też przewidzieć oczekiwania swojego przyszłego pracodawcy. Tak te formalne, jak i nieformalne. Zastanawia się jakie padną pytania w czasie rozmowy lub jakich testów należy oczekiwać. Do tej sprawy jeszcze powrócę. Jeśli to możliwe kandydat na pracownika próbuje poznać system rekrutacyjny firmy tak, by móc pozytywnie przejść cały proces.
Samo ogłoszenie o pracę i sposób jego sformułowania wiele mówi o firmie. Jest wyrazem formalnych oczekiwań pracodawcy i ma pewien wpływ na kształt oczekiwań kandydata. Niestety! Analiza ogłoszeń pracodawców, jakie obecnie się pojawiają, wskazuje na dość niepokojącą tendencję. Okazuje się, że ogłoszenia te są pisane często zgodnie z modnym schematem i nie wyrażają realnych oczekiwań związanych z danym stanowiskiem pracy. Stawiają też pod dużym znakiem zapytania oczekiwania pracownika. O ile w innych krajach wyraźnie pisze się o oferowanych zarobkach, u nas w kraju mamy często do czynienia z tzw. mydleniem oczu. Zamiast prostej informacji pisze się o młodym, dynamicznym zespole, interesującej pracy i tym podobne banały, które ładnie brzmią, ale w rzeczywistości pozbawione są treści, gdyż mogą oznaczać wszystko i nic.
Trudno jednoznacznie oceniać takie ogłoszenia, ale niewątpliwie i niezelżenie od intencji ogłaszającego wprowadzają poważny zamęt w oczekiwania potencjalnego pracownika. Już nie tylko te nieformalne, ale nawet formalne, bo przecież podstawowym impulsem do podjęcia starań o pracę jest zwykle chęć zarobienia na życie! Jeśli przyszły pracodawca chce zdobyć lojalnych pracowników, którzy będą go szanowali i poważnie traktowali, powinien się o to zatroszczyć już na poziomie tworzenia ogłoszenia. Musi ono być wyrazem jego własnego szacunku wobec potencjalnych pracowników i zawierać tylko i wyłącznie przejrzyste informacje.

cdn.

Źródła:
P. Mankin, C. Cooper, Ch. Cox, Organizacja a kontrakt psychologiczny. Zarządzanie ludźmi w pracy, tłum. G. Kranas PWN Warszawa 2000.
S. P. Morreale, B. H. Spitzberg, J. K. Barge, Komunikacja między ludźmi: motywacja, wiedza i umiejętności, tłum. P. Izdebski, A. Jaworska, D. Kobylińska, PWN Warszawa 2007.

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe i dziwnie odmienne spojrzenie na relacje między pracownikiem, a pracodawcą. Ciekawi mnie, co sądzisz o takiej sytuacji:
    Moja krewna jest sędzią SO i odkąd pamiętam psioczy i narzeka na swoją panią prezes, która od lat zachowuje się lekko mówiąc nieprofesjonalnie. Między innymi z powodu tych nieprzyjemnych relacji ta moja krewna długo nie awansowała w zawodzie. Oprócz tego, że psioczy, sama podchodzi do tego, co robi bardzo poważnie. Stara się przede wszystkim być uczciwa i rzetelna.
    Co myślisz o takiej sytuacji? Z jednej strony narzekanie i w sumie oczernianie przełożonego, a z drugiej przecież sędzia to bardzo specyficzny zawód i nie można mówić o klasycznych relacjach. W pewnym sensie to państwo jest tutaj pracodawcą i chyba jednak niezawisłość sędziego jest ważniejsza od relacji z prezesem. Pytanie więc brzmi: czy niezawisłość sędziego zwalnia go z części obowiązków wynikających z kontraktu psychologicznego z przełożonymi? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, tu wchodzimy już w daleko idące subtelności. Można argumentować, że tym bardziej nie powinna, bo podważa zaufanie społeczeństwa do sądów itd. Z drugiej strony na ile należy tuszować niekompetencję w ramach takiego myślenia? Tak się robi w wielu instytucjach i potem wychodzą z tego jeszcze gorsze rzeczy. No i jakby nie było pytasz starego anarchistę, który z zalożenia nie ma zaufania do żadnych instytucji :)
    Na pewno najbardziej wyważona zawsze zostaje ta postawa, o której pisałem, czyli jednak nie należy wszystkiego opowiadać na prawo i lewo, a jedynie w wąskim gronie najbliższych osób. Przy okazji pozwala to uniknąć oskarżeń o nielojalność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak czytam to mam przed oczami moją mamę. Prowadzimy niewielką restaurację w małym mieście. Dziwi mnie jak pracownicy mogą być tak mili w pracy, a po pracy obgadywać przed znajomymi. Małe miasto to każdy wszystko wie za moment. Moja mama jest typem człowieka, który strasznie przeżywa takie rzeczy i później nie wygarnie tego pracownikowi tylko dusi w sobie. Nie dość, że ma 54 lata, pracuje od rana do nocy fizycznie od kilku lat dzień w dzień, to jeszcze czasami psychicznie wysiada przez takie sprawy. Ona stara się być w porządku, pracownicy dostają zawsze dobre domowe obiady, robi większość rzeczy sama, czasami przemilczy jak ktoś źle coś robi i nie wiem czy oni tego nie wykorzystują. Strasznie mi z tym źle, bo nie mogę patrzeć jak moja mama się ciągle męczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest niestety faktem, że wiele przypadków rozżalenie pracowników jest uzasadniona. Choćby to, że coraz "modniejsze" jest niepłacenie za pracę. Sam ostatnio tego doświadczyłem. Jednak mam wrażenie, że istnieje też inna moda - narzekania na wszystko. Także na pracodawcę, który akurat jest w porządku i bardzo się stara.

    OdpowiedzUsuń