niedziela, 7 grudnia 2014

Kontrakt psychologiczny. Nieformalna strona zarządzania cz. 1


Kontrakt psychologiczny jest terminem, który w psychologii pracy pojawił się stosunkowo niedawno. Z tego powodu dla wielu zarządzających, czy też ich podwładnych, pozostaje ciągle czymś nowym. Jest jedną z tych rzeczy, z którą każdy z nas styka się niemal codziennie, a jednocześnie nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.
Wielu ludzi wyobraża sobie, iż relacje pomiędzy pracownikiem a pracodawcą opierają się tylko i wyłącznie na zasadzie wykonywania pewnych zadań, za które otrzymuje się zapłatę. Innymi słowy pracodawca oczekuje, że zlecone zadania zawarte w formalnej umowie będą przez pracownika wypełniane, natomiast pracownik, iż za wykonanie tych zadań będzie otrzymywał zapłatę. Również określoną w umowie. Wszystko zatem sprowadza się do tego, co zostało zapisane w umowie o pracę. Tak mogłoby być tylko w przypadku, gdyby chodziło o relacje pomiędzy robotami. W przypadku ludzi rzeczy nigdy nie przedstawiają się tak prosto. Zawsze obok aspektu formalnego mamy do czynienia także z tym nieformalnym.
Nim jednak pójdziemy dalej w rozważaniu niuansów w stosunkach zawodowych, spróbujmy najpierw ogólnie opisać czym właściwie jest wspomniany kontrakt psychologiczny. Mamy bowiem z nim do czynienia zawsze, gdy stykają się ze sobą co najmniej dwie osoby. Może również dotyczyć większych grup. Jego najważniejszą cechą charakterystyczną jest nieformalność! Takiego kontraktu nie spisuje się na papierze. Zwykle też nie określa się jasno jego zasad słowami. Gdyby do tego doszło nie ma już mowy o kontrakcie psychologicznym, lecz raczej jakimś innym. Przynajmniej nie w tym sensie, jaki tutaj jest prezentowany. Jednak wcale nie oznacza to, że za kulisami spisanej czy wypowiedzianej umowy nie będzie krył się jakiś inny nie do końca uświadomiony kontrakt psychologiczny.
Przykładem pozazawodowym będzie na przykład małżeństwo lub relacja partnerska. Jest to przykład o tyle ciekawy, że trudno w nim jasno wytyczyć, gdzie kończy się część formalna, a zaczyna nieformalna. Kontrakt między małżonkami zakłada wierność i wzajemne wsparcie. Praktycznie w większości dziedzin życia. Jednak każdy wie, że aspekt wsparcia psychologicznego nie daje się sformalizować. Dlatego też często mąż przestrzegając formalnych zasad, czyli wierności seksualnej, czy też odpowiedzialności finansowej za rodzinę, jednocześnie nie rozumie dlaczego żona ma do niego o coś pretensje. Przecież robi wszystko do czego się zobowiązał. Czego więc ona chce więcej? Ano właśnie domaga się przestrzegania kontraktu psychologicznego. Tego, by z nią porozmawiał, by jej doradził itd. Tego, czego wprost nie ujmuje się w przysiędze małżeńskiej, ale czego jednak małżonkowie od siebie oczekują. Tak ulotne zjawisko, jak poczucie bezpieczeństwa czy zaufanie trudno sformalizować. Co wcale nie oznacza, że ich nie ma.
Innym przykładem będzie przyjaźń, która ze swej natury jest relacją całkowicie nieformalną. Od przyjaciela oczekuje się również wsparcia i pewnej dozy lojalności, choć nigdy nie ujęło się tego wprost w jakiejś umowie. Pisemnej czy słownej. Zwykle nawet trudno wyznaczyć moment, w którym zwykłe kontakty towarzyskie przeradzają się w przyjaźń. Jednak gdy dowiadujemy się, że przyjaciel obmawia nas przed osobą trzecią lub rozpowiada rzeczy powierzone mu w sekrecie, czujemy się oszukani. Zostały złamane zasady kontraktu psychologicznego.
Rozpatrując kontrakt psychologiczny nie musimy wcale ograniczać się do bliskich relacji. Powiedzmy, że znajomy pożycza od nas książkę. Zamiast oddać ją zgodnie z wcześniejszym zapewnieniem po tygodniu, przynosi dopiero po miesiącu. Może nie oddać jej wcale lub zwrócić podniszczoną. We wszystkich tych wypadkach będziemy czuć dyskomfort. Zostały złamane niepisane zasady kontraktu psychologicznego, które w tym określonym wypadku były nawet dość jasno sprecyzowane. Jeśli należymy do osób konsekwentnych to temu znajomemu już nic nie pożyczymy, a być może nawet ograniczymy z nim kontakty towarzyskie. Jakże często doświadczamy podobnej niefrasobliwości ze strony innych ludzi. Być może sami mamy skłonności do łamania zasad kontraktu w tym przypadku nie doceniając jego społecznego oddziaływania.
Jak widać kontrakt psychologiczny jest pewnym zbiorem nieformalnych zasad. Czasem wypowiedzianych, a czasem nie. Jest to to, co zwykło się określać jako „zrozumiałe samo przez się”. Jego złamania nie możemy dochodzić w żadnym sądzie, gdyż przestrzegania kontraktu psychologicznego nie gwarantują nam żadne przepisy. Być może nawet, gdy przedstawimy sprawę innemu znajomemu, ten wzruszy ramionami i nie zrozumie o co nam chodzi. Bowiem kontrakt psychologiczny ma jeszcze jedną ważną cechę. Nie jest zjawiskiem, które można oceniać całkowicie obiektywnie. Choć opiera się na określonych i powszechnie przyjętych normach społecznych, to pewne jego niuanse w konkretnej indywidualnej sytuacji wymykają się obiektywizacji i stanowią część subiektywnego odczuwania. To rzecz jasna sprawia, że w wypadku, gdy to odczuwanie u obu poszczególnych stron nie przebiega tak samo, może dochodzić do szeregu nieporozumień.
Tutaj dochodzimy do bardzo ważnej konkluzji. By kontrakt psychologiczny był satysfakcjonujący dla obu stron, muszą one wykazywać się pewną formą empatii i przynajmniej częściowo wiedzieć, czego w tej sytuacji się od nich oczekuje. Przy czym musimy również pamiętać, że oczekiwania jednej ze stron mogą być zawyżone i nieadekwatne do sytuacji, czy nawet nierealne. Małżonkowie powinni poświęcać sobie wzajemnie czas, rozmawiać ze sobą i starać się zrozumieć. Jednak żona, która oczekuje, że mąż nie pójdzie do pracy tylko będzie nieustannie jej słuchał, narusza kontrakt psychologiczny nie poprzez łamanie jego zasad, lecz przez wysuwanie nierealnych oczekiwań.

cdn.

Źródła:
P. Mankin, C. Cooper, Ch. Cox, Organizacja a kontrakt psychologiczny. Zarządzanie ludźmi w pracy, tłum. G. Kranas PWN Warszawa 2000.
S. P. Morreale, B. H. Spitzberg, J. K. Barge, Komunikacja między ludźmi: motywacja, wiedza i umiejętności, tłum. P. Izdebski, A. Jaworska, D. Kobylińska, PWN Warszawa 2007.

15 komentarzy:

  1. Bardzo dobry artykuł! Z niecierpliwością czekam na kolejne części ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Stefan to człowiek wielu talentów. Dzięki za artykuł, wcześniej w ogóle nie znałem takiego pojęcia jak kontrakt psychologiczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się już spotkałem z terminem kontraktu ale bardzo jestem ciekaw, jak go rozwiniesz w aspekcie zarządzania. Czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy okazji, skoro już jesteśmy przy tematach związanych z psychologią chciałbym spytać, w jaki sposób wypracowałeś sobie taką organizację czasu? Szczerze podziwiam, w jaki sposób prowadzisz tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Stefan!
    I inny kolor ok!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe :) Stefan, nie wiem czy masz świadomość tego, że "książka" wydana przez Ciebie choćby jako zwykły pdf miała by wzięcie jak ciepłe.. wątróbki :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o organizację czasu to nie robię żadnych specjalnych list ani nic takiego. Po prostu ma podzielony dzień i to co jest do zrobienia wg hierarchii ważności. No i założone pewne minimum, jak mam dobry dzień to przekraczam minimum, a jak gorszy to staram się, by choć owe minimum było zrobione.

    U nas jest tak, że za takiego pdfa zeżarłyby mnie podatki. Jasne, że nie ma problemu. Jestem w stanie napisać i zrobić pdfa. Choć to sporo roboty, ale już sprzedawać go bez założenia firmy nie mogę. A jeśli będzie go sprzedawała za mnie inna firma, to zje mi większość zysków i nie warto tego robić. Inna sprawa, że ostatnio po różnych przekrętach jestem dość niechętny podejmowaniem współpracy z kimkolwiek. Nawet ludzie, którzy przez lata wydawali się uczciwi nagle mnie wystawiają do wiatru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co uważasz o różnych kursach czy publikacjach na ten temat? Jest wśród tego coś godnego polecenia? Moim zdaniem kluczem do bycia produktywnym i zadowolonym jednocześnie jest przede wszystkim motywacja i właściwe określenie priorytetów. Kiedy te dwa warunki są spełnione reszta organizuje się często sama.

      Usuń
    2. Zdarzają się dobre, ale ciężko na takie trafić. Np. taki Tracy Brian - Zjedz tę Żabę - jak potraktować selektywnie to jest tam pewna ważna wskazówka odnośnie organizacji czasu.
      Niebezpiecznie się robi, jak człowiek nadmiernie porządkuje swoje życie bez marginesów, bez czasu na relaks, bez uwzględnienia gorszych dni itd. Modny ostatnio sukces prowadzi do tego, że się go osiąga kosztem radości życia.

      Usuń
  8. Tytuł nie powinien przypadkiem brzmieć: "Nieformalny kontrakt psychologiczny jako forma zarządzania."

    Kontrakt psychologiczny w psychologii jest jawny i każda strona zna jego zasady. Zasady są ustalane przez przez psychologa i osobę badaną, czasem nawet się go spisuje. Obie strony muszą się na niego zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Namieszałeś :) Jak jest spisany to przestaje to być kontrakt psychologiczny, a staje się formalnym. Wyraźnie to rozróżniłem w tekście. I nie jest tak, że da się go sformalizować.
    Jak mi nie wierzysz to sięgnij do podanej bibliografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Pomieszałem dwa pojęcia: kontrakt w psycholigi z kontraktem psychologicznym w zarządzaniu.

      Usuń
  10. Witam serdecznie.
    Jestem Asia, Twoj blog poradzila mi moja babcia ktora stosuje Twoje porady od wrzesnia. Mam 32 lata, w okresie zimowym zdaza mi sie czesto przeziebic sie, wysokie goraczki, bol gardla i nie przyjemny kaszel, mimo tego ze mieszkam w dosc slonecznym i cieplym kraju, Wlochy. Moje zapytanie to czy moge przyjmowac regularnie czysta witamine C oraz w jakich dawkac. Eventualnie jak powinnam uzupelniac codzienna diete?
    Dziekuje z gory za odpowiedz.
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Asiu
    Jeśli chodzi o ogólne zasady diety to proponuję zajrzeć do postu FAQ - http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2014/10/faq-krotkie-kompendium-wiedzy-zawartej.html, gdzie Marek porządkuje pewne podstawowe informacje, na temat tego co jeść a czego unikać.
    Na pewno należy unikać soi, zbóż i ogólnie nadmiaru węglowodanów.

    Jeśli chodzi o wit C to zapotrzebowanie jest dość indywidualną sprawą. Dla profilaktyki wystarczy 1-3 gram na dzień. Natomiast w przypadku chorób i stanów zapalnych ta dawka wzrasta. Niedawno, jak mnie coś łapało to zwiększyłem do 9 gram na kilka dni i przeszło. Proponuję zacząć od 1 grama, jeśli wcześniej nie brałaś i stopniowo przyzwyczajać organizm. Z czasem sama się przekonasz ile aktualnie potrzebujesz. Jeśli pojawi się biegunka, takie przewracanie w brzuchu to znak, że organizm jest przesycony i wtedy należy na kilka dni przerwać, potem wrócić, ale już do nieco mniejszych dawek. Na marginesie jest to jedyny skutek uboczny, jaki może wystąpić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, bede stosowac :)
      Pozdrawiam

      Usuń