piątek, 10 stycznia 2020

Medytacja i trening mentalny cz. 17


Podsumowanie tematu medytacji
W zasadzie na tym chciałbym na razie zakończyć temat medytacji jako takiej. Pewne rzeczy dopowiem jeszcze na końcu tego cykl, a być może kiedyś napiszę coś więcej w nowej serii artykułów. Być może część osób uzna, że napisałem za mało i niekiedy sam odnoszę takie wrażenie. Jednoczenie momentami czuję coś wręcz przeciwnego, że już powiedziane zostało za dużo. Trudno to wyważyć, a nie zawsze i w każdej dziedzinie należy wszystko ogłaszać publicznie. Zawsze znajdzie się ktoś kto coś opacznie zrozumie i zrobi sobie krzywdę. Dlatego póki co koniec tematu. Teraz spróbuję dopowiedzieć jeszcze kilka rzeczy na temat treningu mentalnego.


Zakotwiczanie mentalne - nawyki skojarzenia
Każdy z nas ma w głowie specyficzny system skojarzeń. Pewne rzeczy tak a nie inaczej kojarzą nam się z innymi. Wynika to zwykle z historii naszego życia, z przeczytanych książek, obejrzanych filmów, przeprowadzony rozmów czy wysłuchanych wykładów. Osoby przebywające z sobą przez lata w bliskiej relacji zwykle mają podobny system skojarzeń. Dzięki temu są w stanie porozumiewać się w pół słowa i w sposób niezrozumiały dla innych.
Ujmując rzecz kolokwialnie - zawsze coś nam się z czymś kojarzy. Im większa wiedza i większe oczytanie jednostki, jak również doświadczenie życiowe, tym sieć takich skojarzeń jest bogatsza. Można je też wykorzystać w swoim treningu mentalnym. Warto sobie ustanawiać pewne pozytywne skojarzenia będące pomocą w rozwiązywaniu różnych problemów, czy przeprowadzaniu bardziej wydajnych treningów. Przypomnij sobie coś co Ci się dobrze udało, coś z czego jesteś dumny. Jeśli rzecz dotyczy ćwiczeń, to może to być moment, w którym udało się w jakimś ćwiczeniu przełamać barierę ciężaru. Wydawało się, że już więcej nigdy nie podniesiesz, a tu nagle... Teraz połącz ten moment w myślach z treningiem, który masz właśnie zacząć. Poczuj się zwycięzcą.


Pułapka, na którą trzeba uważać, to rozczarowanie mogące przyjść, gdy mimo tego czy innego ćwiczenia mentalnego i dobrego nastawienia - trening pójdzie słabo. Masz wtedy do wyboru dwie drogi. Albo zaczniesz się nad sobą użalać i uznasz, że nigdy nic nie osiągniesz, albo też uznasz, że taki gorszy trening jest równie dobry i ważny, jak ten, na którym roznosi Cię siła. Nie chodzi o to, by zawsze wszystko przychodziło lekko i za pierwszym razem. Niektórzy tak się boją porażki, że nigdy nie próbują podnosić nic naprawdę ciężkiego i dźwigają na poziomie 50-60%. Taki trening zawsze idzie dobrze, kłopot w tym, że po 5 latach nadal ćwiczą tymi samymi ciężarami i wyglądają tak samo.
Gorszy trening też można zakotwiczyć mentalnie. Uznać go za ważną część w etapie szkoleniowym, która również rozwija. Jako wyzwanie motywacyjne. Dziś się nie udało, ale następnym razem już pójdzie do przodu, a jak nie następnym razem, to jeszcze następnym.

Kontrola myśli
Negatywne myśli, niepotrzebna złość itp. powodują spadek sił i w dłuższej perspektywie pogorszenie zdrowia. Nadmiar optymistycznych myśli też nie jest dobry. Może prowadzić do nazbyt ryzykownych zachować i narażania swojego zdrowia i życia, bo przecież jest fajnie i zawsze jakoś to będzie.
Ważne jest zrozumienie, o czym już kilka razy napomykałem, że nie chodzi o to, by unikać stresu. Jest to w życiu i tak niemożliwe. Co więcej to co bardzo ogólnie nazywa się stresem wpływa na nas pozytywnie lub negatywnie w zależności od naszego nastawienia. To nie sam stres jest niszczący, ale podejście do niego. Jeśli uważasz się za nieszczęśliwego i zestresowanego, to automatycznie stres będzie Cię powoli niszczył. Twoje nadnercza będę wydzielać kortyzol w nadmiarze co spowoduje szereg niekorzystnych zmian w organizmie. Jeśli natomiast będziesz podchodził do przeszkód jak do wyzwań, to wzrośnie produkcja DHEA, jak i oksytocyny, co będzie poprawiało nastrój i relacje z innymi ludźmi. Dlatego nie chodzi o to, by unikać stresu lub udawać, że go nie ma, ale raczej zaakceptować go jako część życia. Jako czynnik pobudzający nasz rozwój osobisty. Istotna jest także świadomość kontekstu. Na przykład tzw. "stresująca praca". Podejmujesz ciężką pracę, by zapewnić sobie lepsze życie, by utrzymać rodzinę. Tak należy na to patrzeć! Także praca może Cię jakoś rozwinąć jeśli odpowiednio na nią spojrzysz. Przez jedenaście lat męczyłem się z dość bezsensowną pracą fizyczną. Miałem wrażenie, że marnuję życie. Dużo czasu zajęło mi zauważenie, jak ta praca poprawiła wytrzymałość moich przedramion i ramion. Być może opóźniła postępowanie choroby mięśni, z którą się zmagam. Dlatego tak ważne jest szukanie pozytywnych aspektów. Więcej na ten temat można przeczytać w książce "Siła stresu" Kelly McGonical.


Podejmujesz treningi, by być lepiej zbudowanym, silniejszym i zdrowszym. Trzeba sobie to nieustanie przypominać. Podobnie - nie szukaj w medytacji odprężenia, ale możliwości rozwoju osobowego. Dzięki temu będziesz mógł zmierzyć się ze swoimi lękami i wyjść zwycięsko. Jako lepsza i bogatsza wewnętrznie osoba.
Nie namawiam też nikogo do bagatelizowania pewnych ciężkich czy wręcz traumatycznych przeżyć w myśl taniego optymizmu. Ból związany z takimi doświadczeniami na pewno będzie dokuczliwy i nie chodzi o to, by zgrywać twardziela za wszelką cenę. Raczej stopniowo wydobywać się z przygnębienia poprzez wyszukiwanie plusów nieprzyjemnych wydarzeń. Nie jest to to samo, co dobre rady tzw. przyjaciół w stylu: nie załamuj się, jakoś to będzie, patrz pozytywnie w przyszłość. Nie! Np. przebyłeś ciężką kontuzję, co pozwoliło Ci przemyśleć swoje treningi i wprowadzić poprawki, by na przyszłość uniknąć kolejnych urazów. Zachorowała bliska Ci osoba - może wreszcie czas docenić chwile z nią spędzane? Zobaczyć jak jest ważna? To tylko przykłady, bo nie o to chodzi, by podawać gotowe wzorce. To mają być własne autentycznie dostrzeżone dobre strony danej sytuacji. Nie chodzi też o to, by wyszukiwać je na siłę, bo tak trzeba. Czasem należy dać sobie na to więcej czasu. Niekiedy takie ciężkie przeżycie wyzwala korzystną przemianę osobowości.

1 komentarz:

  1. Wydaje mi się, że kwestia, którą poruszyłeś w tej serii artykułów, o tym, czego właściwie szukamy w medytacji, jest kluczowa. Aż do tej pory traktowałem raczej medytację właśnie jako przedłużenie relaksacji. Tymczasem prowadzi to do zatrzymania na pewnym etapie, a z czasem dobroczynny wpływ na organizm przestaje być aż tak silny i człowiek po prostu to odpuszcza. Tymczasem z tej perspektywy medytacja stanowi raczej drogę i proces, co wydaje się znacznie ciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń