poniedziałek, 21 stycznia 2019

Trening dla pań. Co warto wiedzieć cz. 8


Problem intensywności
Każdy musi - o czym już nieraz pisałem - odpowiednio dobierać poziom intensywności, częstotliwości i objętości treningów do swoich aktualnych możliwości. Im dłużej się ćwiczy tym bardziej te trzy wartości będą wzrastać. Jednak oznacza to również, że być może częściej potrzebne będą dłuższe przerwy regeneracyjne. Przy bardzo wysokiej intensywności może się okazać, że np. po 3 tygodniach treningu potrzebny jest tydzień przerwy lub po dwu miesiącach treningu - dwa tygodnie przerwy. Możliwości jest sporo i nie będę się w to tutaj wgłębiał.

O ile pojęcia objętości i częstotliwości wydają się być jasne, o tyle na temat intensywności warto kilka rzeczy napisać. Ogólnie przyjmuje się, że intensywność jest tym większa im bliżej obciążeniom treningowym do maksymalnego ciężaru z jakim jesteśmy w stanie wykonać jedno powtórzenia. Taki ciężar daje 100% intensywności (100%RM lub 1RM). Jeśli jesteś w stanie ponieść w MC 100kg to ćwiczenie z 80kg będzie oznaczało 80% intensywności. Niby wszystko jest proste, ale...
Intensywność jest do pewnego stopnia powiązana z objętością i częstotliwością. Będzie stanowiło dużą różnicę, czy poniesiesz 90% dwa razy czy 15 na danym treningu, czy zrobisz to z krótkimi przerwami czy z długimi i czy raz na tydzień czy np. trzy. Do tego trzeba dodać fakt, że wiele tych samych mięśni pracuje w różnych ćwiczeniach, co tym bardziej zwiększa ich obciążenie pracą. Jeśli ćwiczysz przysiady raz w tygodniu i MC też raz w tygodniu, to ćwiczysz już nogi co najmniej dwa razy w tygodniu, a być może więcej jeśli wziąć pod uwagę sporo innych ćwiczeń.


Sedno problemu leży jednak w poziomie zaawansowania. 100% nie będzie tym samym dla początkującego co dla zaawansowanego. Ten pierwszy może wykrzesać z siebie siłę na poziomie ok. 30% potencjalnych możliwości, ten drugi - jeśli jest naprawdę na wysokim poziomie zaawansowania - nawet 70%. To oznacza, że zaawansowany zawodnik podnosząc swoje 100% intensywności (RM) jest bliżej marginesu bezpieczeństwa swojego organizmu i wyczerpania możliwości regeneracyjnych. Tego nie przeskoczy się nawet na sterydach. Dlatego Dorian Yeats ćwiczył najpierw 6 dniowymi mikrocyklami, potem 7 dniowymi, a wreszcie 8 dniowymi. Paradoks polega na tym, że większa zaawansowanie to też większe zdolności regeneracyjne, a jednocześnie większa możliwość przekroczenia granicy możliwości regeneracyjnych. Mam nadzieję, że nikt się w tym nie pogubił. Proszę nie mylić % RM z % potencjalnych możliwości. To dwie zupełnie inne wartości. (Problem intensywności i regeneracji wymaga osobnego artykułu i dokładnego omówienia.)
Teraz dochodzimy do treningu kobiet. W niektórych źródłach opisuje się skąpe miesiączki pod wpływem dużego wysiłku. Taka reakcja faktycznie może wystąpić, jednak może być też całkowicie na odwrót. Czasami dochodzi do przyspieszenia miesięcznego krwawienia i jego intensyfikacji. Nie mam pewności na jakiej grupie kobiet wykonywano badania dowodzące skąpych miesiączek po intensywnym wysiłku. Być może były to wyczynowo uprawiające sport kobiety, które różnymi dodatkowymi środkami farmakologicznymi poprawiały swoją formę jednocześnie zaburzając cykl miesięczny.
W praktyce wynika z tego prosty wniosek. Jeśli wyeliminuje się inne czynniki np. niedawną zmianę diety, i zaobserwuje zaburzenia cyklu miesięcznego, to warto przyjrzeć się swojemu treningowi. Być może jest zbyt intensywny, jak również o zbyt dużej objętości czy częstotliwości. Z reguły panie powinny te paramenty mieć nieco niższe niż mężczyźni o podobnym poziomie wytrenowania. Zwykle też - o czym już była mowa - w drugim okresie cyklu kobiety są nieco silniejsze niż w pierwszym.

Trening w czasie ciąży
Wielu tzw. trenerów, którzy z kobietami mieli styczność chyba tylko dzięki kolorowym rozkładówkom, stwierdza, że można ćwiczyć niemal do końca ciąży. Inni twierdzą, że należy zaprzestać treningów na cały okres ciąży lub prawie cały. W rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.


Na pewno ciąża nie jest dobrym momentem na wprowadzanie poważnych zmian w życiu. Jeśli do tej pory się nie ćwiczyło, to teraz lepiej nie zaczynać. Nie warto też nadmiernie zmienić diety. Dobrze jest przejść na dietę low-carb znacznie wcześniej. W tej sytuacji w czasie ciąży warto nieco zwiększyć podaż węglowodanów z odpowiednich źródeł, ale nie trzeba z tym przesadzać. Natomiast, jeśli wcześniej nie udało się zmienić sposobu żywienia - to trudno. Przyjdzie na to czas po ciąży. Nie należy również ufać prostemu schematowi według którego w miarę trwania ciąży należy zmniejszać intensywność i ilość ćwiczeń - bowiem szczególnie pierwsze trzy miesiące stwarzają duże ryzyko poronienia. Dlatego również wówczas trzeba zachować dużą ostrożność. Wytrenowana kobieta może kontynuować ćwiczenia przez większą cześć trwania ciąży, ale powinna to robić rozsądnie. Jak zawsze wolę dmuchać na zimne, dlatego uważam, że najlepiej ćwiczyć z obciążaniami rzędu 50-60% dotychczasowego ciężaru roboczego. Oczywiście wszystko po konsultacji z lekarzem. Może się okazać, że jednak pojawi się więcej przeciwwskazań do treningu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz