wtorek, 24 kwietnia 2018

Reakcje na stres a motywacja cz. 4


Nadnercza - różny poziom wydzielania glikokortykosteroidów

Kora nadnerczy wydziela glikokortykoidy, mineralokortykoidy i niewielkie ilości androgenów. Natomiast rdzeń wytwarza katecholaminy - głównie adrenalinę i noradrenalinę. Nie mam zamiaru wgłębiać się tu w szczegóły działania tych hormonów i związków pomiędzy nimi. Opisałem też już co się dzieje, gdy nadnercza wydzielają przez dłuższy okres czasu dużo glikokortykoidów. Rzecz jasna nadmierna produkcja musi w końcu prowadzić do przeciążenia całego układu. Wtedy mamy do czynienia z modnym ostatnio w różnych publikacjach - zmęczeniem nadnerczy.

Jednak poziom wydzielania poszczególnych hormonów przez nadnercza jest mocno uwarunkowany indywidualnie. Niektóre czynniki można określić, a inne nie. Np. zażywane określonych leków, dieta, tryb życia, ilość snu - mogą zwiększyć lub zmniejszyć aktywność nadnerczy. Tak samo większa czy mniejsza podaż poszczególnych mikroelementów. Nastawienie psychiczne również, ale do tego aspektu dojdę na końcu. To wszystko sprawia, że poszczególne osoby mogą sobie lepiej lub gorzej radzić ze stresem. Jedni się ciężko rozchorują, a inni nie. Ktoś może czuć się znakomicie, by nagle w wieku 40 lat przeżyć ciężki zawał serca. Może też dożyć sędziwego wieku w stosunkowo dobrym zdrowiu, mimo lawiny zalewających go stresorów.

Reakcja jelit

W momencie wystąpienia sytuacji zagrożenia dochodzi do zatrzymania procesu trawienia. Następuje też nagłe wydalanie zbędnego balastu. Wiele osób zapewne zna z własnego doświadczenia pojawiającą się nagle biegunkę przed wyjazdem czy trudnym egzaminem. Niektórych po prostu zaczyna boleć brzuch. Odpowiedzialny za to jest układ współczulny. Jego przedłużająca się nad-aktywność skutkuje ciągle utrzymującym się napięciem i uczuciem rozdrażnienia.
Nagły silny stresor wywołuje u wielu ludzi biegunkę, ale przedłużający się stres może skutkować tak biegunką jak i zatwardzeniami. Może wywoływać wiele różnych chorób i dolegliwości jelitowych. Na koniec czasami dochodzi do stanów zapalnych w jelitach, ich rozszczelnienia, a w skrajnych przypadkach pojawienia się nowotworów.


Układ odpornościowy

Już samo to co zostało napisane powyżej wskazuje na ograniczone możliwości przyswajania wartościowych składników odżywczych w czasie przeciągającego się stresu. Tym samym pogarsza się stan układu odpornościowego. Co więcej glikokortykosteroidy również ograniczają działanie układu odpornościowego. Ma to sens, gdy uciekasz przed lwem czy tygrysem. W tym momencie najlepiej muszą funkcjonować nogi, serce i płuca. Cała reszta funkcji zostaje ograniczona. Przede wszystkim funkcje układu rozrodczego, pokarmowego i właśnie odpornościowego. Jeśli lew Cię dopadnie to i tak się nie przydadzą, więc lepiej je teraz ograniczyć. Niestety, gdy stan ten się przedłuża pojawiają się problemy i oraz więcej chorób, z którymi organizm przestaje sobie radzić. Do tego dochodzą spadki poziomu libido, co samo w sobie też może nasilać reakcje stresowe. Obniża się sprawność i masa mięśni. Może dojść do odwapnienia kości.
Glikokortykoidy ograniczają wytwarzanie limfocytów w grasicy. W dłuższej perspektywie powodują nawet jej zmniejszenie. Wreszcie niszczą już powstałe limfocyty. W takiej sytuacji nie tylko obniża się zdolność radzenia sobie ze zewnętrznymi patogenami: bakteriami, wirusami czy grzybami, ale także może dojść do rozregulowania całego układu na tyle, że zaczyna się atak na własne tkanki i może pojawić się choroba autoimmunologiczna.
Siłą rzeczy znacznie uprościłem tutaj opis reakcji odpornościowych na stres i jego działanie w poszczególnych fazach występowania stresora, bo inaczej musiałbym napisać grubą książkę, to jednak istota rzeczy pozostaje niezmieniona - trwający zbyt długo stres mocno upośledza działanie tego układu.

Jądra i testosteron

Przewlekły stres upośledza również działanie jąder i wydzielanie testosteronu. Glikokortykoidy blokują receptory komórkowe (mają podobną budowę do androgenów i korzystają z tych samych receptorów) i tym samym ograniczają działanie testosteronu i innych androgenów. Z badań na zwierzętach i obserwacji ludzi, wynika, że duża dawka stresu serwowana matce w okresie prenatalnym powoduje de-maskulinizację płodu, czyli niepełne wykształcenie narządów rozrodczych i słabe wydzielanie androgenów. Takie same skutki może mieć nadmiar stresorów we wczesnym dzieciństwie. Nie chodzi przy tym o normalne zmartwienie tego okresu, o których już pisałem, ale o naprawdę traumatyczne przeżycia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz