środa, 17 maja 2017

Wiosna przyszła, dyskusja trwa


201 komentarzy:

  1. Otwieram nową część dyskusji, by nie było problemu z przeglądaniem na niektórych przeglądarkach.

    Usik na pewno ADEK nie zaszkodzi. Faktycznie istnieje teoria związana z wapnem i miażdżycą. Witamina k2 może tu trochę pomóc. Inna teoria stwierdza korelację pomiędzy blaszką miażdżycową a nadmiarem wielonienasyconych. Jeszcze inne badania wskazują na złą proporcję białka do tłuszczu. Podejrzewam, że nie ma jednej przyczyny i należy to wszystko brać pod uwagę.
    Z tego co przytacza Ravnskov wynika jeszcze jedno. Na pewno poziom cholesterolu nie ma związku z zawałem. Natomiast niekoniecznie też zawał ma bezpośredni związek z miażdżycą. Wiele czynników wpływa na kondycję serca.
    Jeszcze jeden aspekt sprawy to współczesne zaburzenie proporcji w żywieniu pomiędzy wapnem a magnezem. Mało kto ma za mało wapna a wiele osób ma niedobory magnezu. Te braki też mają wpływ na serce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Usik, jak sporządzasz te steki z biedronki? Mi czasami wychodzą trochę gumiaste, chociaż staram się smażyć na dobrze rozgrzanej patelni, góra 1,5 minuty na stronę, czasami poprawiam obie strony przez chwile jak wydają mi się za słabo dosmażone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalezy od miesa szukaj takiego najbardziej marmurkowego czyli z plamkami tluszczu w miare rownomiernie rozlozonymi czasami takie uda sie zdobyc

      Po drugie technika smazenia raczej krocej niz dluzej co prawde wtedy jest typu medium ale zachowuje soki
      No i nie solic przed
      Niby trzeba wyjac 1godz przed smazeniem z lodowki ale ostatnio bylem tak glodny ze wrzucilem prosto z lodowki i tylko przykrylem pokrywka bo parowalo i pryskalo i... wyszedl po prostu boski

      Oczywiscie ostatecznie to jest kombinacja mieso czas smazenia z byle jakigo miesa niestety nic nie wyjdzie

      Usuń
    2. No właśnie ostatnio posoliłem przed smażeniem i to musiał być błąd, bo smażyłem krótko, tak na medium a wyszedł dość gumiasty

      Usuń
  3. Po ile w waszych Biedronkach są takie steki wołowe? U mnie jeden kosztuje więcej niż kilogram wieprozwiny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio kupiłem stek z łopatki wołowej, 200g za 6,99 zł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patryk - gdzieś 10-13 zł za sztukę wychodzi czyli ok 200-250g. W przeliczeniu na kg kosztują one coś ok 40 zł. Ale wiesz, dojrzewające mięso kosztuje, poza tym to wołowina, nie wieprzowina, nie ma co porównywać jakości i smaku. Wieprzowina z Biedry jest słaba, a jak kupuję karkówkę w małym sklepie mięsnym to płacę ponad 20 zł za kg.

      Smogu - odkąd wymacuje całą lodówkę steków to rzadko mi nie wychodzą :) Biorę tylko rostbefy, z łopatki mi nie smakował, twardy wyszedł i zrezygnowałem. Tak jak napisał CzeGood- dobre mięso i odpowiedni czas smażenia. Ja grubsze smażę w sumie 8 min - obracam co 2 minuty, czyli dwa razy na każdej stronie. Chudsze ok 6-7 minut, wpierw po 2 minuty, potem po minucie. Wychodzą różowe w środku, ale "przeparowane" jak to moja żona mówi, takie medium :) Patelnia rozgrzana, ogień średni. Mięso oczywiście myję i osuszam ręcznikiem papierowym ale i tak strzela, więc robię pod przykryciem. Przed smażeniem tylko pieprz, po smażeniu sól i masło. A i ważne - dobre steki mają najczęściej taką grubszą warstwę tłuszczu na boku - taki pasek. Jest on najczęściej lekko odstający po wyjęciu mięsa z opakowania. Ja to odcinam bo on od temperatury się kurczy i ze steka robi się kołyska :) nie da się smażyć. Ogólnie trochę to trwało, aż się nauczyłem robić odpowiednio steka, nie zrażajcie się po 1 czy 2 nieudanych. Teraz nawet moja żona zjada je ze smakiem i jak są mało krwiste (bywają kawałki,że mają mniej soku) to narzeka :)

      Usuń
    2. Gdzieś słyszałem że mięsa wołowego nie powinno się myć przed smażeniem (chyba że jest na granicy terminu przydatności) bo źle wpływa to na jego strukturę i soki, a same bakterie i tak giną po smażeniu, więc ja tylko przykładam ręcznikiem papierowym z jednej i z drugiej strony

      Usuń
    3. Mycie mięsa? A po co? Żeby nabijać rachunek za wodę?

      Usuń
    4. Reda, a oszczędzasz też na prysznicu? Ja myję, a wy sobie nie myjcie ;) napisałem jak przygotowuję (bo były pytania), tak lubię i tak robię. Wolę jeść umyte mięso. Może was zdziwię, ale sałatę lodową też myję, a nawet "już umyte" mieszanki sałat. I ręce myję przed jedzeniem... Tak lubię wodę zużywać:)

      Usuń
    5. częste mycie skraca życie

      ;)

      Usuń
    6. Stek już i tak nie żyje, więc mu nie zaszkodzi :)

      Usuń
  5. Ja się jeszcze wypowiem w sprawie sklepowej żywności z poprzedniej części dyskusji :)
    Wydaje się, że ze sklepowych śmietan faktycznie ta 30% Presidenta jest najlepsza, ale moim zdaniem nie ma się co czarować. Jeśli nabiał jest standaryzowany, to oznacza, że wyjściowo mleko zostało odtłuszczone, a następnie tłuszcz w nim zawarty został mniej lub bardziej zhomogenizowany, po czym dodano go w odpowiedniej proporcji. Nawet jeśli by tej homogenizacji nie było albo była tylko lekka, to i tak powinien dawać do myślenia sam fakt standaryzacji nabiału. Prawdziwa śmietana nigdy nie ma tej samej ilości tłuszczu, zawsze są to jakieś widełki, podobnie z mlekiem czy nawet masłem, chociaż to ostatnie jest chyba jedynym rodzajem nabiału, do którego w wersji sklepowej nie ma większych zastrzeżeń, oczywiście pod warunkiem, że to masło, a nie jakiś mix oraz, że nie ma dodatków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Natknąłem się na ciekawe badanie, a właściwie eksperyment, otóż porównano efekty diety ketogenicznej i "zachodniej diety" (HC) i ich wpływ na przyrost masy mięśniowej a także wyniki siłowe dla kilku ćwiczeń:

    http://suppversity.blogspot.co.uk/2017/04/western-vs-ketogenic-diet-greater-gains.html

    Jest już późno a jest tam sporo fachowej terminologii po angielsku, jutro usiądę ze słownikiem, w każdym razie dosyć ciekawa sytuacja miała miejsce w badaniu - po 10 tyg. wydawało się, że ludzie na keto zyskali niewiele więcej mięśni kosztem sporej straty siły (1% większy przyrost). Aczkolwiek autorzy badania wprowadzili tygodniowe (na wykresie Week 10-11) ładowanie węglowodanami dla keto i okazało się, że ich przyrost z 5% wskoczył na 9%, gdy osoby na diecie HC były bez zmian (z 4% na 3%, czyli jakby się zmniejszyło po ładowaniu).
    Kolejna sprawa to, jeśli dobrze rozumiem wykresy, w diecie keto jednocześnie bardziej zmniejszył się poziom tkanki tłuszczowej, ale co zadziwiające, dieta HC (ok 300 g węgli) też chudła, w zasadzie różnica niewielka, bo po ładowaniu wychodzi, że keto schudli 2 kg, a HC 1 - 1,5 kg.

    Oczywiście, samo badanie komplikuje to, że jest po angielsku a po drugie, trzeba wiedzieć czy takie badanie ma w ogóle sens, więc można to potraktować jako ciekawostkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak będę miał czas to rzucę okiem na to badanie, aczkolwiek sam kilka dni temu czytałem o podobnym badaniu tylko dotyczącym redukcji. Również porównywano diety HC i LC ale sugerowano się głównie ilością kalorii także... ;) W każdym bądź razie efekty badania były takie że przy restrykcji kalorycznej, badani chudli w takim samym stopniu zarówno przy dużej jak i niskiej podaży węglowodanów....taka dygresja ;)
    Ja jednak bałbym się redukować na wysokich węglach, pomijam już efekty, ale wiem że byłoby to dla mnie utrapieniem żeby wpychać w siebie woreczki kaszy/ryżu/makaronów/płatków owsianych i pewnie odbiłoby się to na moich jelitach i cerze

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisać można wszystko. Sukces zostawia ślady. Jeśli ktoś pisze o diecie, treningu lub "pracy nad sobą" to ja najpierw chcę zobaczyć jak ta osoba wygląda, jaką ma technikę trenując itd. Uczę się tylko od lepszych od siebie.
    Jeśli ktoś pisze o kaloriach, albo kompromituje się w inny sposób (powtarzając coś bezmyślnie), to nie myśli samodzielnie i mi włącza się od razu czerwona lampka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok tylko mówimy tu teraz o konkretnych badaniach a nie o tym że ktoś coś kiedyś napisał ;)
    Aczkolwiek wiadomo, że często badania robi się pod konkretne oczekiwania sponsora i tak naprawdę pod większość teorii można znaleźć odpowiednie badania więc czasami ciężko z kimś dyskutować opierając się tylko na nie. Ja miałem taką próbę całkiem niedawno z pewnym weganem, zasypywał mnie różnymi badaniami o szkodliwości mięsa, zwierzęcego tłuszczu, jajek a jednocześnie takimi które gloryfikują dietę roślinną. Śledzę go na fejsbuku i instagramie i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem jego siły i sylwetki (aczkolwiek nie jest jakimś pakerem pokroju WK czy większości tych internetowych koksów, po prostu wygląda dobrze i trenuje dobrze). Z drugiej strony śledzę też innego człowieka któremu również sylwetki, techniki i wyników siłowych można pozazdrościć i ten również podpiera się różnymi badaniami a jest ultra zwolennikiem diet ketogenicznych. Ilu ludzi, tyle opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja też piszę o konkretnych badaniach. Jeśli ktoś, w tych konkretnych badaniach, bazuje na micie i braku wiedzy to czemu w ogóle miałbym się tym interesować?

      Usuń
  10. LOGOS, niestety większość badań zakłada "kalorykę". Nie zwracam na to uwagi, tylko od razu szukam makro, chociaż przydałoby się też wiedzieć co dokładnie jedli, bo to istotne.
    Smogu, miałem to samo. Nawet możliwe, że wiem o kim mówisz i zawsze ten temat mnie ciekawił. Mamy jeszcze tego faceta:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Patrik_Baboumian

    Dobra budowa, genetyka? Ale mimo wszystko wydawać by się mogło, że na diecie wegańskiej nawet z tym ciężko będzie coś osiągnąć. Tymczasem jak widać można. Oczywiście, zawsze można stwierdzić, że koks, ale jak dla mnie bycie weganem i pakowanie w siebie hormonów to szczyt hipokryzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamil, masz na myśli wegana czy keto? ;)
      Ja od razu powiem, że chodziło mi o Damiana Parola, ale śledzę też Szymona Urbana (Muły i Brokuły), a jeśli chodzi o diete keto to DarthLuiggi

      Usuń
    2. Na wege diecie najwięcej osiągają kobiety, które chcą wpaść w depresję, mieć przewlekły stan zapalny i niszczyć się poprzez swoją ignorancję. Są naprawdę skuteczne. Weganke i wegetariankę rozpoznam z daleka, a po kilku zdaniach rozmowy, zauważeniu jej braku energii i ogólnemu stanowi ZOMBIE, upewniam się i już nie mam dla niej czasu.

      Usuń
    3. Reda, nie ma co obrażać innych i analizować ich wyborów, a broń Boże coś im narzucać. Ja tam nikogo nie śledzę w necie, badań nie czytuję i nie wyszukuję bo ciężko znaleźć coś wartościowego - prawie wszędzie wyniki są z góry narzucone. Nie mam na to czasu ani chęci. Trochę poszukam info poza DS (kiedyś dużo czytałem, teraz mniej bo wiem już co i jak jeść, 2 lata na "kulturystycznym paleo" pokazało mi co mi służy a co nie), ale nie za często i raczej tylko o diecie niż treningu (tu Stefan nie ma sobie równych w polskim internecie). Nie patrzę też nikomu w talerz i nie komentuję ich wyborów oraz decyzji światopoglądowych (bo większość wege robi to ze względów "humanitarnych" a nie zdrowotnych). Po co się stresować innymi.

      Często jem w pracy w kuchni razem z weganką - ja kiełbasę i karkówkę, ona parówki sojowe albo tofu. Zero komentarzy nawzajem na ten temat, rozmawiamy normalnie. Jej wybór, jej zdrowie. Mój wybór, moje zdrowie i sumienie :)

      Usuń
  11. Jeśli wyraziste opinie kogoś obrażają to niech się do mnie zgłosi. Czy jesteś czyimś adwokatem? Take it easy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Usik, skąd wiesz, że wołowina jest lepszej jakości niż wieprzowina? Skąd wiesz, że wieprzowina z "Biedry" jest słaba, a ta z małego sklepu dobra? Ta druga ma jakiś certyfikat, znasz hodowcę? Jeśli nie, to prawdopodobnie przepłacasz za produkt tej samej jakości. Małe osiedlowe sklepy lubią podbijać cenę, bo klienci i tak się znajdą.

    200 gramów to ja połykam w całości, daruję sobie te wołowe luksusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak uważam, że wołowina jest lepsza. Uważa się je za szlachetniejsze mięso. Wiesz ile rośnie krowa na mięso, a ile świnia? Jakie leki się podaje? Czym się karmi? Mięso smaku jest lepsze, myślę też, że więcej białka się wyciągnie z takiego półsurowego steka niż ze spieczonej karkówki. Inna sprawa - skoro wieprzowina jest tej samej klasy co wołowina to zrób z niej tatara i zjedz. Jakoś głównie wołowina jest przeznaczona na tatar. To samo rosół, ugotuj go z łaty wołowej albo na żeberku wieprzowym. Zobaczymy który lepszy będzie.

      A z Biedry wieprzowina jest gorsza, niż ta którą ja kupuję w sklepie małej masarni. Mięso ma całkiem inny smak, konsystencję itd. To z biedry jest napompowane wodą i słabo smakuje.

      Usuń
    2. Aha, tak uważasz. A ty wiesz? Proszę, wymień, chętnie się douczę. Nie kryj się smakiem, bo to mocno subiektywna kwestia, mnie wołowina nie ujęła, a tatar mnie brzydzi.

      Wciąż uważam, że przepłacasz za wieprzowinę, bo nie potwierdziłeś, że znasz jej pochodzenie. Nie zmuszam do korzystania z usług Biedronki, ale są też inne sklepy.

      Poza tym skoro stać się na żywienie się mięsem za 40 złotych za kilogram, lepiej zainwestować w ekologiczną wieprzowinę niż zwykłą wołowinę. O: http://ecomania.com.pl/karkowka-surowa-eko-wasag-ok-0-5-kg,id3791.html

      Usuń
    3. Olaboga, kolejny napinacz. Jedz jak chcesz. Ja cię nie zmuszam, Ty mnie nie zmuszaj. Pracuję prawie 4 lata w produkcji żywności, należę do grupy sensorycznej, więc smak jest dla mnie istotny. Tatara uwielbiam i o niebo wolę wołowinę od wieprzowiny. Jem to i to, bo nie stać mnie na jedzenie tylko wołu, ale staram się choć 1-2 razy w tygodniu zjeść wg mnie "lepsze" mięso. Pochodzenia wieprzowiny z mojego sklepu nie znam, ale gotuję sobie sam od lat i znam się na tyle na mięsie, że widzę i czuję różnicę, ok? Bo jadłem też to z Biedronki więc wiem jak smakuje, wiem ile wody z tego wycieka. Wolę "przepłacać" ale mieć poczucie, że jem lepsze mięso. Autosugestia jest często bardziej skuteczna od leków czy jakości jedzenia, nie?
      Poza tym mój teść ma hodowlę świń i coś tam wiem o tym. Świnia rośnie z 10kg do ponad 100 kg w max pół roku. Krowy przynajmniej kilka lat. Kolejna sprawa, to jest to, że często mięso wręcz nie może tyle kosztować, ile kosztuje w Biedrze. Jest po prostu za tanie do ceny żywca, transportu, obróbki itd. Wiem jak działa dział zakupów w Biedronce (bo z nimi pracujemy) i wiem, że niektórzy producenci oszukują czy to na wadze (warto czasem sprawdzić), na ilości wody w mięsie, czy też na jakości, aby wyjść na swoje. Wolę dołożyć 5 zł do kg. Lepiej jeść mniej a lepsze jakościowo mięso.

      Usuń
    4. Usik, a nie pisałeś, że "nie ma co obrażać innych i analizować ich wyborów" To jak rozumieć słowa "kolejny napinacz" w Twoim poście? Oczywiście take it easy :)

      I !bsolutnie zgadzam się? że mięso nie może być za tanie, bo wiadomo że mięso jest tylko dla elit i tak powinno być i tak będzie, a nie dla prymitywnego ludu. Zgadzam się z tobą i nie mogę się tego doczekać. Na szczęście wymordowanie 16mln świń w Polsce w ramach walki z co2 już podniosło ceny wieprzowiny (plus prąd plus woda dla naszego bezpieczeństwa i holdowaniu Świętej Gai:) więc jesteśmy bliżej tego celu niż dalej Cieszę się że się z tym zgadzasz. (Oklaski) Plebs powinien mieć zakaz jedzenia prawdziwego mięsa. Mam jednak intuicję, że firmy spożywcze typu monsanto i basf mają już dla szczęśliwych niewolników jakąś atrakcyjną ofertę kulinarną :)

      Usuń
    5. *absolutnie zgadzam sie
      (Pardon za literówki, piszę przez tel)

      Usuń
    6. Czy ja analizuję wybory? Odbijam piłeczkę, bo Patryk uważa mnie za frajera bo przepłacam za mięso. Każdy normalny wie, że wołowina jest lepsza od wieprzowiny, a tu Patryk próbuje udowodnić, że białe jest czarne. Ja nikomu nie każę jeść wołowiny. Sam jem dużo wieprzowiny, ale bardziej mi smakuje z tego sklepu niż z tamtego, więc kupuję. Jeśli wam smakuje z Biedry to jedzcie, take it easy.

      A o co Ci chodzi z tymi 16mln świń i monsanto to nie wiem. Może za głupi jestem.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    10. Podoba mi się to Twoje założenie -wcale nie ukryte-
      jak napisałeś:

      "Każdy normalny wie"

      :) Dobrze dedukuję, że resztę, inaczej NIENORMALNIE myślącą wykluczamy z dyskusji, jako świrów i już jest lepsza dyskusja. :) Nie pisze tego do Ciebie Usik, ale po to, żeby wyrazić swoje ogólne zdanie na temat osób w ten sposób postrzegających dyskusję: moje = prawda i normalnosć, to co ty myślisz = nienormalność i choroba psychiczna. Wspaniałe! Od razu świat jest prostszy, nieprawdaż? Wnioski z dyskusji nasuwają się same.

      Usuń
    11. To samo mogę powiedzieć o Tobie - mięsożercy (jak my) normalni, weganie nienormalni z depresją i dziwaki. Też tak piszesz więc nie zarzucaj mi hipokryzji. Może się uspokójmy, bo to nie jest merytoryczne i nigdzie nie prowadzi. Każdy je co lubi, koniec, kropka. Nie trzeba dyskutować o polityce czy religii, żeby się pokłócić... :) Gdzie dwóch polaków, tam trzy zdania. No i wytłumacz mi jeszcze z tymi 16 mln świń - bo jestem ciekaw. Nie słyszałem o wybiciu połowy trzody chlewnej w Polsce, a temat mnie interesuje, bo jak pisałem mój teść ma hodowlę.

      Usuń
    12. Sorry, ale teraz dyskutujesz już nie tylko ze mną:

      "Dowiedliśmy, że wegetarianie częściej cierpią na takie schorzenia, jak astma, a także na raka i choroby psychiczne, ale nie możemy stwierdzić, co jest tego przyczyną – dodaje."
      http://www.newsweek.pl/nauka/wegetarianie-czesciej-cierpia-na-zaburzenia-psychiczne-raka-i-alergie,artykuly,283391,1.html

      Stefan, a jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
      PS. zdjęcie dobre dali do artykułu, zdjęcie z tezą? Nieeee... ;) I tak się dziwie, że ktoś dopuścił taki art przeciwko weganizmowi w oficjalnych mediach :)

      Usuń
    13. A tu masz o świniach, zgodnie z zapotrzebowaniem, http://www.krir.pl/2014-01-03-03-24-03/pozostale/3869-za-emisje-gazow-cieplarnianych-odpowiedza-rolnicy

      Usuń
    14. Ani słowa o wybiciu 16 mln świń. Na szybko dane z internetu - w Polsce wg GUS w 2016 roku pogłowie trzody chlewnej - lekko ponad 10 mln szt.

      W art tylko o planach redukcji o 12% (1,2 mln z 10 mln), które nie weszły w życie jak narazie. Wiem że cena żywca troszkę wzrosła (ale niewiele, przynajmniej jest powyżej progu opłacalności, bo przez jakiś czas była poniżej i rolnicy sami z siebie zmniejszali wielkość produkcji). Ceny mięsa nie urosły od października 2015 jakoś drastycznie... Nie wiem dalej o co Ci chodziło z tymi 16 mln :)

      Usuń
    15. Chce za jakiś czas napisać więcej o depresji, ale póki co musi to poczekać.

      Usuń
    16. Olaboga, kolejny wszystkowiedzący cwaniak. Widzę, że nie wytrzymałeś i się odegrałeś, przekonując, że mięso nie może być tanie bez oszustw. Hipokryta.

      Usuń
  13. Jest jeszcze jedna sprawa. Nie wiem, czy któryś z was pochodzi ze wsi. Prawda jest taka, że przeciętny rolnik ze wsi to typowy cwaniaczek, dla którego jedyne znaczenie mają pieniądze. Stąd zrobi wszystko, by "miastowym" wepchać byle co. U mnie był niedawno przypadek "baby ze wsi", która kupowała jajka z Selgrosie hurtem, zmywała acetonem oznaczenia i sprzedawała jako wiejskie po tym, jak je trochę w brudzie z klatek kurzych obtoczyła. Robiła tak... 12 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego jak już komuś zależy na jakości to lepiej kupować od rolników z certyfikatem a nie od pierwszej lepszej babuni

      Usuń
  14. Hej Stefan, czytam już Twoje artykuły i FAQ zebrane przez Marka już jakiś czas, trenuje na nowo od 2 tygodni i chciałbym Twojej porady odnośnie ułożenia treningu. Mógłbyś mi proszę założyć dziennik ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, zaraz założę. Napisz tam coś więcej o swoim treningu diecie, zdrowiu.

      Usuń
  15. Panowie dyskutujacy o mięsie podniesli temperature dyskusji a nawet tę za oknem ☺

    Ja jako zwolennik teorii że kasa musi sie zgadać powiem tylko, że wysoko cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości

    Zgadzam sie że za niska też być nie może ale "cwaniaczenie" drugą naturą Polaków jest i ma i dobre i gorsze skutki. Kupowanie u zaufanego sprzedawcy/masarni na pewno daje większą pewność jakości mięsa ale jej nie gwarantuje

    Ja osobiście "przejechałem" się i na mięsie z dyskontu i na kupnym na tzw hali targowej z własnego uboju

    Na razie jestem "wierny" Biedronce jesli chodzi o wołowinę a karkówke wieprzową kupujemy z lokalnego sklepiku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu widać, że punkt widzenia zależy od... pojemności portfela. Wszyscy omijacie wieprzowinę ze sklepów takich jak Biedronka, ale wołowinkę już tam z chęcią kupujecie. Powód? Stać was na drogą wieprzowinę, ale nie stać was na drogą wołowinę, więc racjonalizujecie. Tylko czekać, aż ktoś lepiej sytuowany sprowadzi nas wszystkich do parteru przekonując, że szanujący swoje zdrowie człowiek nie przekroczy progu Biedronki czy Lidla.

      Usuń
    2. Patryk,
      Pozwolisz, że nie będę kontynuował tej dyskusji, bo to nigdzie nie prowadzi. A w Biedronce robię zakupy często i bardzo chętnie bo nie jestem chodzącą skarbonką, i jak każdy szanuję pieniądze, które zarabiam. Co uważam o jakości niektórych produktów z dyskontów/hipermarketów to uważam, Ty masz swoje zdanie i na tym zakończmy. Nie zaglądajmy sobie do portfela/talerza, ok? Żaden z nas zdania nie zmieni, będziemy się tylko obrażać. Lepiej dyskutujmy o treningu, a co do diety to czekajmy na kolejne artykuły Stefana, bo zapowiadają się ciekawie.

      Usuń
  16. Zmieniając temat, zachciało się opalenizny i uzupełnienia niedoborów witaminy D no i dzisiaj przesadziłem ze słońcem, zna ktoś dobry sposób na złagodzenie oparzenia, bo cały czerwony jestem i się dotknąć nie mogę :(
    tak, wiem głupota, ale godzina na słońcu zeszła jak niezuważona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pentanol, w formie pianki w spreju dostępny w aptekach, nieco łagodzi dyskomfort na pewien czas, nawilża, przyjemnie chłodzi.

      Usuń
    2. Dzięki, poszukam
      Wczoraj przed spaniem popryskałem ciało wodą z dodatkiem witaminy C i octu jabłkowego, mam wrażenie że coś pomogło bo przestało piec

      Usuń
  17. Witam serdecznie wszystkich cwiczących z tego wspaniałego i wyjątkowego bloga,zwłaszcza Prowadzącego.Przeczytałem oba blogi panie Stefanie,jestem pod ogromnym wrazeniem pana jak że cennej,pomocnej,prawdziwej wiedzy,pana blog jest jak najdrozsza perła w zalewie internetowego kiczu,głupot,kłamstw.Jest pan przede wszystkim praktykiem,wiarygodnym,rzetelnym
    fantastyczny z pana człowiek mało takich ludzi,dziękuje ze pan jest ,dzieli się wiedzą,pomaga innym.Pozdrawiam bardzo gorąco Pana i wszystkich ludzi z tego bloga. Marcin

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki za opinię, choć nie wiem czy w pełni zasłużoną :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Panowie proponuję jednak w dyskusji trzymać się argumentów merytorycznych a nie ad personam. Nie trzeba się koniecznie wzajemnie obrażać, nawet jeśli ma się inne poglądy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Spożywacie siemię lniane? Jak najlepiej to spożywać?

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć Stefan! Co miesiąc zmieniam zakres powtórzeń w rampie i wyglądało to tak: 8, 5, 3.Aktualnie mam 4 tydzień na rampie 3 i mam pytanie czy lepiej przejść na 10 powtórzeń czy znowu zacząć od 8? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. W większości ćwiczeń może być 10. W MC raczej niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Coś na temat rozgrzewki. U mnie wygląda to tak, że trwa gdzies 15 minut. Bieg w miejscu, bokserski, skipy, pajacyki, wymachy ramionami, nogami, kark, nadgarstki, skłony.
    1. Czy to wystarcza, żeby się rozgrzać?
    2. Co można dodać i jak to u Was wygląda?

    OdpowiedzUsuń
  24. Na początku rozgrzewka w celu podniesienia ciepłoty ciała i przygotowania układu nerwowego, następnie mobilizacja, później aktywacja grupy mięśni pośladkowych, aktywacja grupy mięśni górnego trójkąta i mięśni brzucha, dopiero później trening właściwy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Stefan pisał już o rozgrzewce
    https://dziedzictwosandowa.blogspot.com/search?q=rozgrzewka
    Generalnie raczek krótko niż długo, bo potem podczas ćwiczeń rozgrzewamy się niejako naturalnie zwiększając ciężary

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj Stefanie. Jakie lektury polecasz osobie która chce zostać trenerem personalnym, jakie książki z anatomią człowieka, może coś z akademickich bibliotek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przynajmniej 10 albo i więcej lat doświadczenia. Bez tego przeczytanie nawet miliona książek nic nie da w zrozumieniu anatomii. To nie jest przesada. Uwierz mi, bo ja widocznie jestem dość tępy i dopiero po 20 latach pracy nad sobą zaczęło mi coś świtać.
      Do tego na pewno Zaciorski, Kreamer ewentualnie Poliquin to bezpośrednio o treningach. Z pewnym zastrzeżeniem warto też sięgnąć po książki Tsatsouline. Podobnie będzie ze Starrettem.
      Na koniec napiszę coś co może kogoś oburzyć, ale nie ma dobrych opracowań naukowych na temat anatomii. Poza takimi z przed ponad stu lat, których i tak nigdzie nie znajdziesz. To co jest często podaje szczątkowe informacje, bo ludzie je piszący nigdy nie pracowali nad własnymi mięśniami. Przykłady:
      - ujęcie bicepsa tylko jako zginacza ramienia
      - ujęcie tricepsa tylko jako prostownika ramienia
      - pisanie bajek o 3 częściach naramiennego, gdy naprawdę jest ich 8 itd.

      Usuń
    2. Zapomniałem o profesorze Nowotnym i jego niektórych podopiecznych. Akurat te pozycje warto czytać. Tutaj jest darmowa próbka :)
      http://www.fizjoterapeutom.pl/attachments/article/382/praca%20mgr.pdf

      Usuń
  27. Ja nie robię żadnej rozgrzewki. Po prostu zaczynam ćwiczenie głowne w rampie od małego ciężaru (ale nie aż tak małego żeby z tego zrobić cardio). Jeśli np w przysiadzie mój super poprawny (naprawdę ass to grass a nie tylko na alibi poniżej równoległości max to 110) to zaczynam od 50kg i dokładam po 5. CUN sie rozgrzewa, a ja nie mam tego co miałem wcześniej czyli momentu "ok, zaczynam uuu zaczynam rozgrzewkę" Jak dla mnie jest to dużo bardziej natualne i wydajne. Czy jak masz coś przesunąć, podnieść jakiś worek, to też robisz rozgrzewkę? Oczywiście każdy ma swój rytm i ja też do tego długo dochodziłem i teraz dla mnie to działa tip top :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja robię rozgrzewkę krótką (5 min.) zg. z tym co tutaj opisane: http://hormonwzrostu.edu.pl/opis-cwiczen/trening-na-jedrne-uda-brzuch-i-posladki-cz-8/
    Do tego na każdą nogę zrobię po 4 wykroki i wszystko.
    Chociaż w sumie nie widziałem, żeby lew przez skokiem robił jakąś rozgrzewkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czy w seriach rozgrzewkowych należy robić tyle samo powtórzeń co w seriach roboczych ze stałym ciężarem, przykładowo mam zrobić 3 serie robocze po 10 powtórzeń z ciężarem 50 kg to podjazd do tego ciężaru roboczego mam robić rampą (3 seryjki rozgrzewkowe) tez na 10 powtórzeń czy wystarczy np. po 6 ruchów aby zachować więcej sił na serie robocze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprościej tak, jak robisz serie po 10 to i rozgrzewkowe po 10.

      Usuń
  30. A ja zapytam o coś innego. Suplementacja.
    Witamina C co dzien, pestki dyni na zmiane z chia, a płatki drożdzowe również co dzień. Czy dobrze mówię? Jeżeli tak to proszę tylko doradźcie w jakich illościach. Oczywiscie bez Wit C bo to wedle każdej osoby.
    Dodam też, że na allegro jest teraz super promocja na płatki drożdzowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz linka do tej promocji?

      Usuń
    2. W allegro wpisz płątki drożdzowe i posortuj po popularnosci.

      Usuń
    3. Ja jem:
      1. Pestki z dyni 3 łyżki/d
      2. Nasiona chia 3 łyżki/d
      3. Płatki drożdżowe: 1 łyżka/d
      4. orzechy włoskie (ostatnio nie jadłem ale zamówiłem)5 orzechów=ok.20g/d

      Usuń
  31. Od niedawna w Carrefourze hipermarkecie są na wagę pestki z dyni 25 zł/kg oraz chia 16,9 zł/kg.

    OdpowiedzUsuń
  32. http://food-forum.pl/tluszcze-wielonienasycone-lepsze-niz-tluszcze-wielonasycone/

    Genialne. Muffinki z olejem palmowym dowodem na niekorzystny wpływ na zdrowie produktów pochodzenia zwierzęcego. Dlaczego mnie nie dziwi, że te rewelacje wyszły ze Szwecji, a opisała je kobieta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bełkot płynie z całego świata i Szwecja nie jest ani przodownikiem, ani wyjątkiem. Jak widać płynie też z ust Polaków - co to niby za tekst o kobietach?

      Usuń
    2. Z szacunku do twojej wiedzy i zasług nie odpyskuję. Zamiast tego poproszę, abyś wyrażał zastrzeżenia nieco grzeczniej, nie jesteś miejscowym szeryfem.

      Usuń
    3. Patryk, Twoja wypowiedź faktycznie sugerowała, że kobiety są jakoś bardziej upośledzone. Swoją drogą Skandynawia pod względem żywienia jest obecnie chyba naprawdę najbardziej zindoktrynowana. Wystarczy przypomnieć cyrki, jakie się tam działy po publikacji książki Ranskova.

      Usuń
    4. Ja też mniej ufam naukowym tekstom napisanym przez kobiety. Ale wiadomo, że jak jest bełkot to bez różnicy czy autor ma vaginę czy penisa czy jest transpłciowy :)

      Usuń
    5. Nie trzeba być spostrzegawczym, by zauważyć, że lwia część blogów i artykułów nawołujących do bezmięsnej diety jest pisana przez kobiety. Chciałem zasugerować tendencyjność, nie upośledzenie. Gdyby Marek był grzeczniejszy i nie oślepiał mnie blaskiem swojej zbroi, wytłumaczyłbym to już wcześniej.

      Usuń
    6. http://olalalchf.pl/
      http://www.tlustezycie.pl/
      http://www.zwidelcempozdrowie.pl/

      sprawdź kto je prowadzi :) Masz rację, że wiele blogów wege i 0 % tłuszczu prowadzą kobiety, ale są pozytywne wyjątki i nie ma co wszystkich do jednego worka wrzucać.

      Usuń
    7. Ach wy nie lubicie tej diety wegetariańskiej:) Już któryś raz jest tu atakowana.Zrozumcie że oni jedzą tak z powodu przekonań a nie zdrowia. Po prostu. Niektórzy fakt, wierzą że mięso jest niezdrowe, ale w dużej większości to kwestia przekonań i podejścia do życia.To że wy wszyscy jesteście przeciwnikami wegetarianizmu, nie oznacza że ktoś też musi być.Wy np macie zajawkę na kulturystykę naturalną, ale czy to oznacza że macie prawo decydować za kogoś kto bierze sterydy i po nim jechać, wyzywać go? To jego świadomy wybór.Wasze życie- wasze poglądy, moje życie- moje poglądy. Dla mnie nie ma poglądów lepszych czy gorszych. Każdy jest inny i dla każdego ważne jest co innego.

      Usuń
    8. Wskaż, gdzie wkładam wszystkich do jednego worka, a potem podeślij przynajmniej trzy linki do wegetariańskich blogów pisanych przez mężczyzn.

      Usuń
    9. Gdzie wkładasz wszystkich do jednego worka? Tu:
      "Dlaczego mnie nie dziwi, że te rewelacje wyszły ze Szwecji, a opisała je kobieta?" Tendencyjnie piszesz - odnosi się wrażenie (podkreślam "wrażenie") że uważasz kobiety za głupsze. Marek i Stefan zwrócili na to uwagę.

      Weź trochę powietrza spuść bo strasznie się napinasz. Może za mało mięsa jesz, bo jakiś nerwowy jesteś i masz wysoki kortyzol. Jak to mówi Reda "take it easy".

      z pierwszej strony google po wpisaniu frazy "wege blogi facet":
      http://ervegan.com/o-mnie/
      http://weganon.pl/o-mnie
      http://www.wegefacet.polecam.org/

      :)

      Usuń
    10. Panowie meski szowinizm z Was wychodzi :-)

      Kobiety w naturalny sposób posiadają potrzebe wygadania się równiez na blogach i wartości merytoryczne nie są tutaj najwazniejsze.

      Nie uważam tego za bełkot czy uposledzenie tak już po prostu jest.

      Niestety blogi facetów też jakością nie grzeszą ale jest ich znacznie mniej ale zwykle jak facet ma coś ciekawego do napisania to pisze a jak nie ma to nie pisze. U kobiet nie ma tej korelacji za czesto :-). Są oczywiście chlubne wyjątki tylko, że nawet tam zwykle 90% blogu jest o tym ja robić "marchewkowe muffinki paleo+".

      Czytałem (nadal czytam) sporo blogów angielskojezycznych i musze przyznać że tam poziom jest czasami pozornie wyższy ale wynika z komecjalizacji blogów i kopiowania "sprawdzonych" opisów diet/supli/ćwiczeń a dowolny blog który zdobył już nieco czytelników zaraz dostaje "dodatki" w postaci "kup mój poradnik" :-) Takich pisanych nie dla kasy jest naprawdę niewiele. W pisaniu dla kasy nic złego nie ma tylko czasami cięzko odróznic ziarno od plew bo nie wiadomo czy to już przypadkiem nie tylko pogoń za większą kasa napedza danego bloga.

      Po zapoznaniu sie z tym co pisz Stefan mam już teraz właczony tzw. filtr "makro" - jesli ktoś pisze sensownie o makro i nie naduzywa kalorii to czytam dalej. Przerywam czytanie jesli skupia się na kaloriach suplach i detoxach (ulubiony temat kobiety)


      Usuń
    11. Usik, jedyną spiętą osobą z nas dwóch jesteś ty. Inaczej nie wtrącałbyś się, by zarzucać mi coś, co zostało mi już zarzucone, i to jeszcze po moich wyjaśnieniach. Co, dalej boli, że moim zdaniem przepłacasz? Czyli mięso łagodzi nerwy? Przestań przepłacać, to zjesz go więcej i może przestaniesz się wpychać.

      Och, jakiś ty sprytny. Zapomniałem dodać: znajdź trzy męskie blogi wegetariańskie bez sugerowania wyszukiwarce płci. Może dasz radę przed zachodem słońca.

      Usuń
    12. Rafinha - każdy ma swój pogląd i każdy pogląd jest ok? Czyli jak ktoś lubi mordować ludzi, bo ma taki pogląd, to jest ok? Wege to zakłamana moralność. Pod płaszczykiem humanitaryzmu niszczy się zdrowie ludzi, a nawet zwierzą. Co zrobi taki wege w stosunku do swojego psa, który np. potrzebuje mięsa? Zgodnie ze swymi poglądami nie powinien mu go dać. To co to jest, jak nie znęcanie się nad zwierzętami. Teraz w imię poprawności politycznej wszyscy wychwalają wegetarian, którym moralność pomyliła się z naiwnością. Nie wspomnę już o ich ciągłej agresywności, która wypływa właśnie z braku mięsa w diecie. Jak człowiek się naje to jest spokojny. Jak ciągle mu czegoś brakuje to jest rozdrażniony.
      Te hasła typu każdy jest ok i każdy ma racje to kolejna poprawnościowa bzdura. Nie chodzi tu o to, by kogoś obrażać, ale jeśli ktoś pisze bzdury, nakłania do niewłaściwych zachowań czy żywienia itd. itp. to chyba można albo i należy to skrytykować.

      Usuń
    13. Wyluzuj Patryk, proszę Cię. Ja się nie napinam, Ty zacząłeś i Ty kontynuujesz. Ja próbuję lekko z żartem pisać, bo po co się denerwować na siebie, ale widzę, że z Tobą się nie da. Chciałem Ci pokazać, że kobiety też prowadzą blogi o żywieniu zbliżonym do naszego. W moim pierwszym wpisie nie napisałem nic, co mogłoby Cię obrazić, a Ty od razu z zębami do mnie. W kolejnym udowadniam Ci, że wege blogi prowadzą też mężczyźni, bo mnie o to poprosiłeś. Cze Good też to fajnie wyjaśnia czemu głównie kobiety piszą o jedzeniu. Ja nie widzę tu innej osoby oprócz Ciebie która się napina. Też nie jesteś szeryfem (jak i Marek, którego zbroja Cie oślepia) i nie możesz mi zabraniać wtrącać swoich 3 groszy do ogólnej dyskusji. Pisz to w swoim dzienniku to nie będę się wtrącał, obiecuję. Jak Stefan zabroni mi pisać to nie będę, bo to jego blog. Ty nie masz takiego prawa i będę się wtrącał bo to lubię. Wiesz, takie mam hobby - wtrącać się we wpisy Patryka.

      A co do mięsa to kupiłem sobie 3 steki w poniedziałek. Fajnie, nie? :)

      Usuń
    14. Nie, to ty zacząłeś. Po moich wyjaśnieniach temat był skończony, ale nie mogłeś się powstrzymać, by nie wykorzystać okazji do wsparcia moich oponentów w dyskusji (co nadal robisz) i tym samym osłabienia moich argumentów. Jesteś zwyczajnie mściwy i złośliwy, ale osłaniasz się, nieustannie zarzucając mi agresję. Nie mogę ci niczego zabronić, ale jeśli chcesz utrzymać wysoki poziom merytoryczny dyskusji na blogu, następnym razem powściągnij nerwy i powstrzymaj się od prowokacji.

      3 steki, nieźle, akurat na śniadanie.

      Usuń
    15. Dobra, kończmy to, bo chwały nam te przepychanki nie przynoszą. Chętnie bym jeszcze sporo napisał, ale się powstrzymam. A że trochę złośliwy byłem to prawda, ale tylko troszeczkę :) Ty też niczego sobie po mnie jechałeś i spokojem nie grzeszysz.

      A jak jesz 3 steki na śniadanie to wyglądasz pewnie jak Burneika :) Bo inaczej to sobie tego nie wyobrażam, żeby takie ilości jedzenia pochłaniać.

      Usuń
    16. A ja czytam wasze wypowiedzi i czuję się, jakbym czytał wpisy jednego gościa... ten sam temperament hihi. Pozdrawiam
      Grzegorz

      Usuń
    17. Chłopaki wyluzujcie :)
      A co do męskich wege blogow to polecam (i pisałem o tym na początku dyskusji) pana Damiana Parola oraz Muły i Brokuły, na pewno jest tego więcej, ale na te trafiłem przypadkiem i czasami zaglądam bo nie wyglądają na oszołomów

      Usuń
    18. Zauważyłem, że poglądy na temat diety wywołują najwięcej emocji :-) Jakoś na tematy treningowe, które przyznam że interesują mnie zdecydowanie bardziej nie ma aż tak zażartych sporów i mniej więcej jest konsensus.

      Usuń
    19. Zabawne, ze te same osoby, które najgłośniej krzyczą o wolności poglądów i wypowiedzi jednocześnie najchętniej pozamykałyby usta tym, którzy ich krytykują.
      Nie zmieniam swojego zdania co do wypowiedzi Patryka. Jest ogromna różnica miedzy stwierdzeniem, ze istnieją jakieś tendencje i szukaniem ich przyczyn, a takimi urywanymi wypowiedziami, które jednoznacznie sugerują, ze jakaś grupa społeczna jest głupsza z samej swojej natury. Jeśli to był tylko skrót myślowy, to moja rada jest taka, żebyś myślał, o czym i w jaki sposób piszesz.
      Prawda, ze kobiety bywają bardziej podatne na dietetyczne manipulacje, ale to wynika z szeregu czynników społecznych, a nie z biologii. Ile znasz kolorowych pisemek z dietami-cud adresowanymi dla facetów? Ile razy słyszałeś, żeby ktoś komentował faceta, bo ma lekki brzuszek? To naprawdę można długo analizować i takie uproszczenia, jak Twoje są w tym względzie bardzo szkodliwe, bo utrwalają mity i stereotypy, które nie maja pokrycia w jakichkolwiek faktach.

      Usuń
    20. Sory za dodanie odpowiedzi do tego tematu poniżej , po prostu nie mogłem dodać odpowiedzi tutaj, ta opcja pojawiła się dopiero po.

      Usuń
    21. Marek, ewidentnie jesteś przewrażliwiony na tym punkcie, a ja nie będę ważył każdego słowa, aby uniknąć twojego ataku. Wyjaśniałem, o co mi chodziło, nie będę się powtarzał. Masz z tym problem? To twój problem. Tobie także przydałoby się częściej pomyśleć, może oszczędzisz sobie nerwów.

      Usuń
    22. Tak, przyznaję, że jestem w tych sprawach drażliwy, myślisz, że bez powodu? Tego typu wypowiedzi kreują te same stereotypy, które są podłożem dyskryminacji w społeczeństwie. Pozornie takie nieszkodliwe, bo cóż to niby takiego, że ktoś powie, że "baba jest głupia" albo, że kobieta zawsze robi coś źle, a faceci ogólnie są mądrzejsi. Tylko że to się potem przenosi do ogólnego myślenia i jest jedną z przyczyn dyskryminacji.
      A co do ważenia słów, to mógłbyś coś takiego powiedzieć, gdyby to była zwykła rozmowa, ale słowo pisane ma to do siebie, że jest trwalsze, a poza tym można się dwa razy zastanowić, zanim się coś napisze. Naprawdę chcesz w tym względzie zrównywać się z rzeszami dresów i analfabetów wypisujących byle co i byle gdzie w internecie, tylko dlatego, że mogą? Nie sprawiasz wrażenia analfabety, więc nie zmierzaj w tym kierunku :)

      To są i będą drażliwe tematy. Pomyśl, jak się może poczuć przeciętna kobieta czytając coś takiego? Myślisz, że wejdzie znowu ne takiego bloga? Jak sam byś się czuł, gdyby wszyscy wyłącznie z powodu Twojej płci uważali, że jesteś w czymś głupszy albo gorszy? Naprawdę chciałbym móc się uznać za przewrażliwionego, kiedy zwracam na coś takiego uwagę, ale prawdę mówiąc, uważam, że ludzie są w tym względzie zdecydowanie znieczuleni i taka wrażliwość jest po prostu konieczna.

      I tak przy okazji, jeden z większych i ciekawszych blogów dotyczących paleo - Tłuste Życie - jest prowadzony właśnie przez kobietę.

      Usuń
    23. Stefan, przynajmniej częściowo nie mogę się zgodzić co do Szwecji. Czytam szwedzkie gazety w oryginale i wcale nie jest to tak bardzo jednostronne. Kilka lat temu Dagens Nyheter opublikował serię artykułów na temat low carb i paleo, o dość podobnym wydźwięku do Nowej Debaty. Prawda, że środowiska ekologiczne są tam bardzo silne i mają tam podatny grunt, ale nie jest tak, żeby ludzie byli tam kompletnie ogłupieni. Bardziej stawiałbym na to, że wege rzeczywiście są bardziej agresywni w debatach, co daje im pewną przewagę w kraju, gdzie ludzie raczej unikają wszelkich niestonowanych wypowiedzi. Moje osobiste wrażenie jest takie, że to jest bardziej kwestia wykreowanego obrazu, niż rzeczywistej głębokiej indoktrynacji. Oczywiście podchwytują to politycy i forsują różne ciekawe ustawy, ale to już zupełnie inna historia :)

      Usuń
    24. Pewnie masz sporo racji. Patrzę na to głównie przez pryzmat histerii jaka się rozpętała po publikacji książki Ranskova, łącznie z publicznym jej paleniem.

      Usuń
    25. No tak, co bardziej zwariowani Szwedzi lubią wyrażać swoje emocje poprzez podpalanie różnych rzeczy. Choćby słynne Nimis, ale jest też taka zabawna historia ze świątecznym kozłem w Gävle. Kilkanaście lat temu ktoś podpalił dla żartu albo przypadkiem słomianą figurę kozła, po czym rok później uznał, że należy to powtórzyć, aż w końcu weszło w lokalną tradycję. W końcu władze miasta zaczęły tam wynajmować ochronę, ale podpalacze nie odpuścili. Podjechali krytą półciężarówką i ktoś ze środka strzelił do tego biednego kozła z łuku podpaloną strzałą :)
      Teraz niestety tradycja zamarła, bo zaczęli go nasączać jakimiś środkami przeciwpożarowymi.

      A tak na poważnie, to myślę, że lepiej unikać oceniania poszczególnych kultur na podstawie takich histerii. Wszędzie znajdą się idioci i histerycy, a poszczególne kultury różnią się głównie przedmiotem tych histerii, którym jest zwykle to, co dla danego społeczeństwa jest po prostu ważne. Dla naszego społeczeństwa ważna jest religia, więc histerycy palą książki, które wydają im się satanistyczne (cokolwiek by to miało oznaczać), a dla Szwedów liczy się ekologia i w związku z tym mają odpowiednich histeryków. W sumie uważam, że nie tak najgorzej to o nich świadczy :)

      Usuń
  33. Witam zauważyłem, że z wiekiem pogorszyła mi się pamięć z tym, że mówimy tu o osobie 25 letniej. Nie tak, że niczego nie pamiętam, ale takie proste sprawy - ostatnio oglądałem z dziewczyną film, a potem mówię jej, że oglądałem film o którym mówiliśmy nie pamiętając, że ten film oglądałem właśnie z nią. Uczę się do egzaminu z algebry liniowej, zaliczam egzamin a tydzień później nie wiem jak do tego się zabrać. Można by powiedzieć "nie przywiązuję uwagi do mało istotnych rzeczy", ale martwi mnie trochę jak to szybko ulatuje i zastanawiam się czy jest to normalne czy coś jest nie tak. Co o tym sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  34. To raczej nie jest normalne. Ewidentnie poważne braki mikroelementów. Może chodzić np. o magnez ale nie musi. Obecnie jest coraz więcej rzeczy, których nam brakuje w pożywieniu. Do tego musisz przeanalizować to ile i jak śpisz, bo też ma niebagatelny wpływ na pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  35. To może faktycznie ten sen, bo mam nieregularny, zarówno pory jak i długość. Zastanawiam się czy to też nie przez to, że kiedyś więcej czytałem. Lepiej i szybciej kojarzyłem fakty.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jak sen szwankuje to od razu pada skupienie uwagi i pamięć. To zawsze tak działa.

    OdpowiedzUsuń
  37. Stefan, widziałem w dzienniku Zeda, że piszesz o rezygnacji ze śniadań. U kolejnej osoby się to już pojawia i zacząłem się tym interesować. Czytam właśnie w necie że grelina (hormon głodu) wyzwala produkcję hormonu wzrostu i to dość mocno. Strasznie ciekawe to jest, na jakiej zasadzie to działa. Na chłopski rozum powinno być na odwrót - jestem najedzony to rosnę :) czyli leptyna powinna pobudzać hw. Pewnie opiszesz to szerzej w kolejnych częściach artykułu o diecie jak się domyślam? Muszę spróbować również zrezygnować ze śniadań i jeść pierwszy posiłek po 12. Pewnie dałbym radę, kwestia przyzwyczajenia. W sumie będę mógł dłużej pospać rano, więc też to jest jakaś opcja i "zysk".

    OdpowiedzUsuń
  38. Tak, dojdę do tego i tam spróbuję trochę szerzej omówić temat. Teraz tylko dodam, że to nie jest tak, że każdy musi czy powinien rezygnować ze śniadań. Do pewnego stopnia jest to sprawa indywidualna. Jak również powiązana z indywidualną drogą dietetyczną. Np. nie należy tego robić od razu po zmianie sposobu odżywiania.

    OdpowiedzUsuń
  39. Stefan z tym psem to też pojechałeś bo jeśli właściciel sam nie chce jeść mięsa to wcale nie znaczy że pies go nie dostanie, albo po prostu taka osoba nie bierze zwierzaka do domu i koniec.Bo nie dawanie psu mięsa to przymuszanie do czegoś, a temu jestem przeciwny. Chyba że pies też jest wege:)Mordowanie następny przykład z dupy za przeproszeniem. Moja wolność kończy się tam gdzie twoja zaczyna i odwrotnie.Więc lepiej jest pisać uważam że, i dopiero po tym formułować swoją myśl, w taki sposób wyrażamy swoją opinię jednocześnie nie atakując nikogo personalnie.No chyba że taki jest nasz cel to wtedy co innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie atakuję Cię personalnie. Zwracam tylko uwagę na konsekwencje opinii jaką podałeś. Jasne, że z mordowaniem to był przykład ekstremalny, ale czasem dopiero takie przykłady pokazują do czego może prowadzić pewien tok myślenia. Zresztą, czy promowanie niezdrowego sposobu odżywiania nie jest po trochu mordowaniem na raty?
      Znam wielu wege, którzy mają zwierzęta - właśnie z deklarowanej miłości do nich - i często nie dają im mięsa z tej samej deklarowanej miłości. Bo wg tej tzw. moralności nie można odbierać życia żadnemu zwierzęciu. Tak więc opiekuje się pieskiem, ale jednocześnie nie daje mu tego co potrzebuje. Wystarczy tylko się rozejrzeć, by zobaczyć, że przyroda tak nie funkcjonuje. I tyle w temacie. Możesz się odżywiać źle i nic mi do tego, ale skoro już dyskutujemy o tym jakie są najlepsze wzorce żywienia to mam prawo napisać, że tak jest źle.

      Usuń
    2. A czy ci wege których znasz to sami schorowani ludzie?Łącznie z tym psem? Bo skoro nie jedzą w stylu paleo to powinno tak być prawda? Z góry założyłeś że Paleo to jedyny słuszny sposób żywienia i nie da się inaczej.Że ci co jedzą inaczej to sami schorowani idioci nie chcący jeść tak jak niby natura przykazała.Ja tam nie jestem wegetarianinem, ale wcale nie dam sobie ręki obciąć że ktoś kto nie je mięsa na pewno jest chory, albo że będzie w przyszłości. Być może tak jest ale uwierzę w to dopiero jak sobaczę badanie przeprowadzone na grupie chociaż 100 osób.Czy wegetarianizm to(podkreślam, że według mnie)najlepszy sposób żywienia? Absolutnie nie.Czy jest lepszy niż powiedzmy paleo? Też zdecydowanie nie? Czy prowadzi do chorób? Kwestia dyskusyjna. Ty jesteś przekonany na 100% że tak bo opierasz się na badaniach, które czytałeś, jak również na obserwacjach z życia. Ale ja mimo wszystko nie mam tu pewności choćby 1%. Także twojego postu powyżej nie odebrałem jako atak personalny, tylko napisałem tak ogólnie, że jeśli nie ma się na coś 150% pewności(jak np. na to że jak włoży się rękę do kwasu siarkowego na 10 minut to nie będzie ona taka sama jak przed włożeniem) to lepiej jest dopisać mimo wszystko "moim zdaniem" i dopiero potem formułować wypowiedź.Nie żebym pouczał, tylko po prostu ja tak robię gdy zdaje się że o czymś wiem, ale jednak nie mam 100% pewności.Dobra koniec o weganach, lepiej zająć się ostrym trenowaniem:)

      Usuń
    3. Z tych wegan co ja znam -staram się nie znać zbyt wielu, ale w środowisku nazwijmy to "artystycznym" nie jest to łatwe;)- to większość jest cały czas chora i cały czas 8/10 w depresji. Niektórych obserwują już kilka dobrych lat i to jest zawsze ten sam schemat. Brainwash - myślenie ideologią zamiast wiedza - upadek i jeśli się opamiętają już wiedzą dlaczego warto jeść mięso i lajkuja moje prowokatywne posty na fb. Tak to wygląda z mojej perspektywy. Dodatkowo bolo mnie brak estetyki u kobiet weganek - brak piersi.

      Usuń
    4. I patrz wyżej, wkeliłem link do takich badań, które wskazują dokładnie na to o czym piszesz: choroby i depresja. Przewiń do góry i czytaj, proszę, dyskusję, bo nikomu tu nie chce cały czas powtarzać tego samego. Dzięki za zrozumienie.

      Usuń
    5. Przeczytałem i ok to jest już jakiś dowód:) Sory za przeoczenie tego linka.

      Usuń
    6. LOGOS -> brak piersi to jeszcze pół biedy, ale zauważyłem też że większość wegan a zwłaszcza weganek prowadzi jakiś totalnie autodestruktywny tryb życia który nie ogranicza się tylko do samej diety wegańskiej ale też przesady w tatuowaniu ciała, piercingu i nadużywania różnych używek

      Usuń
    7. Wyłóż kasę na takie badania, albo znajdź dobrego sponsora, to jeszcze dzisiaj się zabierzemy za ich organizację :)
      Z badaniami w dietetyce niestety zawsze był ogromny problem, ze względu na olbrzymią liczbę zmiennych. To nie jest tak, jak z fizyką, że każde nowe twierdzenie można szybko i stosunkowo łatwo (choć bynajmniej nie tanio) zweryfikować w dziesiątkach laboratoriów na całym świecie. Liczą się takie rzeczy, jak stan poszczególnych jednostek, ich zdrowie, wiek, płeć, dotychczasowe przyzwyczajenia żywieniowe, genetyka czy nawet region geograficzny z którego pochodzą. Do tego trzeba dołożyć kwestię adaptacji do tej czy innej diety, no i kontroli tego, jak te jednostki się w rzeczywistości odżywiają, jakie mają źródła pokarmu, czy trzymają się wytycznych, jak to na nie wpływa pod względem psychicznym, jak zmienia się ich sytuacja życiowa itd. Trzeba wykluczyć też czynniki zewnętrzne: szkodliwe środowisko, choroby o podłożu genetycznym, wszelkie wypadki czy nawet tryb życia.
      I to wszystko przez minimum kilka lat, ale tak naprawdę najlepiej przez kilkadziesiąt, na grupie co najmniej kilku tysięcy ludzi z całego świata, żeby badanie miało jakąś wartość. Należałoby oczywiście przeprowadzić co najmniej kilka takich badań dla różnych sposobów odżywiania i każde powtórzyć przynajmniej jeden albo dwa razy.
      Nawet boję się myśleć, ile by coś takiego kosztowało. Może jakiś miliarder mógłby to sfinansować, gdyby zdecydował się poświęcić całą swoją fortunę w tym celu :)

      A na koniec najlepsze pytanie: jak myślisz, jaka powinna być grupa kontrolna w takim badaniu? Pytanie bynajmniej nie jest retoryczne :)
      Czy uważasz np. że porównywanie stanu zdrowia wegan do zdrowia tzw. przeciętnego Kowalskiego ma jakikolwiek sens? Na dobrą sprawę taki weganin je zdrowiej, bo Kowalski i tak unika mięsa i tłuszczów zwierzęcych, a do tego napycha się margaryną, cukrem i mąką z sojowo-mięsnym pasztetem. W takim porównaniu okazuje się, że paradoksalnie weganie, a na pewno wegetarianie rzeczywiście mogę być zdrowsi niż przeciętna w społeczeństwie, ale to nie oznacza, że tak się należy odżywiać. To mówi tylko tyle, że lepiej jest jeść dużo warzyw, nabiału i owoców niż bułki z margaryną i jakimiś dziwnymi dodatkami popijanymi colą. Tylko tyle i aż tyle :)

      Usuń
    8. Rafinha wszystko to wyjaśniam lub będę wyjaśniał w artykułach. Wróć choćby do tego co napisałem o różnicach w indywidualnej tolerancji na różne rzeczy. To co Marek wyliczył odnośnie zmiennych w ewentualnych badaniach tak samo można odnieść do życia poszczególnych osób. Dlatego tak trudno jednoznacznie ocenić co komu naprawdę szkodzi.

      Usuń
  40. Mam znajomych wegan którzy niestety karmią swoje psy wegańską karmą

    OdpowiedzUsuń
  41. Czy stosowanie ADEK Complex jest aby na pewno bezpieczne? Po lekturze internetów wychodzi na to, że witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są toksyczne, do tego wydaje mi się, że przy diecie tłuszczowej i tak mamy ich sporo?

    OdpowiedzUsuń
  42. Stefan, czy ketoza jest dobra, jeżeli chodzi o budowanie masy? Czy zjedzenie węglowodanów powoduje spadek hgh? Jeść śniadanie, czy nie jeść? Co sądzisz o intermittent fasting? Podobno,gdy pościmy to zwiększamy poziom HGH nawet o 2000%. Czy to prawda? Jeżeli tak, to jak to wykorzystać przy budowie masy mięśniowej? Może ktoś z chłopaków coś wie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałeś choć kawałek tej i poprzedniej dyskusji? Praktycznie wszystko to było...
      O śniadaniu, poście i HGH masz dokładnie 3-4 posty wyżej. O ketozie był wrzucany i poruszany wielokrotnie blog Dobropolskiego. O węglach też były dyskusje.

      Usuń
  43. Witam Panie i Panów!

    Czy macie jakieś doświadczenia dotyczące głodówek leczniczych? Czyli takich na samej wodzie? Powiedzmy 10 dniowych?

    OdpowiedzUsuń
  44. Marcin, dlaczego tylko 10 dni? Spróbuj 100 i bez wody. Chyba, że jesteś cienias. [uwaga! to ironia! O głodówkach już było na tym blou, Drogi Marcinie, użyj wyszukiwarki. Uda Ci się {sarkazm}

    A przy okazji, pewnie już wszyscy widzieli, ale to jest naprawdę dobry materiał :) Stefan, Marek, domyślam się, że po obejrzeniu będziecie pisać FAQ trenigowy od początku [żart]. :)
    https://web.facebook.com/strefadoroty/videos/1896435420627332/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po słowach kluczowych nic nie znalazłem. Pomożesz?

      Usuń
    2. Jasne. Przed chwilą zrobiłem tak:
      1. Wszedłem w przeglądarce internetowej na pole gdzie wpisuje się adres strony internetowej
      2. Wpisałem www.google.com
      3. W polu gdzie wpisuje się wyszukiwane słowa wpisałem: "dziedzictwosandowa głodówka". Wyskoczyło kilka zdań Stefana na ten temat. Niedużo, ale daje to jakiś pogląd na ten temat.

      Ciesze się, że mogłem pomóc.
      Pozdrawiam

      Usuń
  45. Oglądając takie rzeczy zaczynam się zastanawiać, czy to ze mną jest problem czy ze światem, który mnie otacza :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Stefan wielokrotnie zwracał uwagę na zajadłość graniczącą z agresją wegan i wegetarian broniących swojego stylu życia. Pewnie słusznie podajemy za przyczynę brak mięsa w diecie, ale moim zdaniem napędza ich coś jeszcze - poczucie przynależności. Olśniło mnie, gdy słuchałem wypowiedzi byłej weganki na You Tube. Właśnie, weganki. Zwróćcie uwagę, że rezygnując z żywności pochodzenia zwierzęcego otrzymujemy łatkę, wegetarianina lub weganina. Osoby hołdujące założeniom diet paleo, niskowęglowodanowej czy ketogicznej nie mają tego przywileju, nie okrzykują się np. paleoninami. Niby nic, ale takie określenia wyzwalają poczucie przynależności do danej grupy, budują tożsamość, dzięki nim przestajesz być zwyczajny, stajesz się kimś. Stąd wniosek, że taki wegetarianin nie broni tylko założeń diety, ale dobrego imienia braci i sióstr, no i rzecz jasna swojego. To prawie jak patriotyzm. W tym kontekście ich agresja przestaje mnie dziwić.

    OdpowiedzUsuń
  47. Witam.
    Bardzo dawno się nie odzywałem. Zamiast pisać w swoim dzienniku piszę tutaj bo nie wiem czy jeszcze tam zaglądasz Stefanie. Nic nie pisałem bo w zasadzie nie miałem o co pytać. Od października zamieniłem akademik na mieszkanie, kupiłem ławkę, gryf, obciążenie. Dzięki temu jestem w stanie ćwiczyć tak jak zawsze chciałem czyli systemem Sandowa. Ćwiczenia jakie wykonuję to: przysiad (niestety przedni bo nie mam jeszcze stojaków), MC, wyciskanie na ławce poziomej (zdaję sobię sprawę z tego jak mało wydajne jest to ćwiczenie, ale jednak je lubię), wiosłowanie, podciąganie, dipsy, wyciskanie żołnierskie (wstyd się przyznać, ale po kilkukrotnym przywaleniu sobie w szczękę boję się robić push pressa), uginanie ramion, francuz, cuban press, przenoszenie klatkowe. Ćwiczę prawie codziennie, czasami wypadnie mi jakiś dzień. Codziennie jedna seria każdego ćwiczenia. Zaczynam od jednego powtórzenia, gdy dojdę do 20 to dokładam 2kg i zaczynam od nowa. Co trening robię o jedno powtórzenie więcej. Chyba już ponad dwa lata temu mówiłeś, że powtórzenie co trening to za dużo. Nie posłuchałem się ;). Przez te 7 miesięcy nie doznałem żadnej kontuzji, nic nie boli. Z moją dietą bywa różnie. Gdybym ją trzymał to pewnie wyglądał bym o wiele lepiej. Ale bez przesady mogę powiedzieć, że wyglądam najlepiej w swoim życiu. Jestem też jak dotąd najsilniejszy. Koniec tych samozachwytów. Czas przejść do konkretów. Dzisiaj zamiast zrobić 17 powtórzeń to we francuzie zrobiłem 16. Po prostu nie dałem rady. I tutaj pojawia się pytanie co teraz? Cofnąć się o kila powtórzeń, spróbować jutro zrobić 18, a może próbować zrobić 17 aż w końcu pójdzie. Nie chcę zaczynać od 1 powtórzenia na tym samym ciężarze bo zmarnuję 17 dni. Ogólnie kieruję się ideą aby nigdy się nie cofać, ale chyba muszę schować ego na jakiś czas do kieszeni. Poradzisz? Muszę także pochwalić twój blog. Cały czas go śledzę i jest na prawdę wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytać FAQ świetnie opracowany przez Marka i wyciągać wnioski Taka byłaby moja rada. Ale może Stefan ma jakąś lepsza.

      Usuń
    2. Czytałem je gdy powstało. Gdyby to był zwykły mikrocykl treningowy to bym zrobił przerwe, zmnieł trening, zakresy i tyle. Przy tak długim planie nie chcę kombinowąć. Wolę zapytać Stefan, bo takie sytuacje na pewno zdarzą się ponownie.

      Usuń
  48. Spokojnie możesz pisać w swoim dzienniki. Najlepiej tam wklej to co podałeś tutaj. Jak coś napiszesz to dostaję powiadomienie na maila, także spokojnie - wtedy zajrzę :)
    Sam widzisz, że za szybko dodawałeś. Nie wiem też czy robiłeś sobie 1 dzień przerwy w tygodniu regularnie. To również jest ważne. Nie musisz się cofać aż do 1, ale najlepiej zrobić tak:
    - zrób 2 dni wolnego, szczególnie jak dawno nie robiłeś żadnych przerw
    - potem cofnij się, ale już nie do 1 pow., lecz zacznij z tym samym ciężarem od 10
    - dodawaj jedno powtórzenie raz na 3 dni. Nie częściej.

    OdpowiedzUsuń
  49. Witam, wertując blog często pojawiały się informacje, że długotrwała ketoza i dieta ketogeniczna jest szkodliwa, a tym bardziej dla kobiet. Jednocześnie niedawno natrafiłem na inny blog, Dawida Dobropolskiego który jest zwolennikiem ketozy i tak zacząłem się zastanawiać - czy to właśnie ketoza nie jest naturalna dla organizmu, szczególnie w okresie zimowym? Czy LCHF nie jest właśnie kiepskim rozwiązaniem, bo ani z tego oksydacji kwasów tłuszczowych nie będzie ani zbyt wiele glukozy? I to co mnie nurtuje najbardziej, czy na ketozie możemy przybrać mięśni? Teoretycznie widzę po sobie po dwóch tygodniach, że wyglądam lepiej - 2 cm w pasie mniej i 1.5 kg, klatka lepiej podcięta, mięśnie brzucha widoczne, barki pocięte. Teoretycznie Dobropolski wstawial swoje zdjęcia i wygląda nieźle, a sam mówi, że ćwiczy dla siebie a nie przykłada aż takiej wagi do sylwetki.
    Pojawia się też pytanie o ketoze dla kobiet, jak rozumiem, chodzi o tarczycę która wytwarza hormony przy udziale glukozy. Ale czy nie jest ona pozyskiwana również z białek i tłuszczów i to właśnie w takich ilościach, jakie są potrzebne do funkcjonowania narządów napędzanych glukozą?

    OdpowiedzUsuń
  50. Poczekaj na to, aż w aktualnym cyklu artykułów dojdę do ketozy. Nie ma sensu rozdrabniać się i podawać strzępków informacji. Nigdzie nie napisałem jednoznacznie, że ketoza jest szkodliwa. Sprawa jest bardziej złożona.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ostatnio spotkałem się z twierdzeniem, że kawa zatrzymuje wodę w organizmie. Macie na ten temat jakieś informacje?

    OdpowiedzUsuń
  52. Rozumiem Stefanie, poczekam. Sprawa jest o tyle ciekawa, że sam jestem na diecie ketogenicznej od niecałych dwóch tygodni i nigdy nie wyglądałem tak dobrze. Fakt, siła spadła, choć może to kwestia pewnych zmian w treningu, to mimo wszystko czuję się świetnie. Libido jak nigdy, choć zauważyłem, że zacząłem potrzebować dłuższego snu.

    Jestem bardzo ciekaw jak sprawa ma się z kobietami ponieważ moja żona ma pewne resztki opornej tkanki tłuszczowej w typowo kobiecych miejscach i po moich rezultatach chciałaby wejść na taką dietę. Nie wiem to czy to aby bezpieczne dla jej zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj u Dobropolskiego o aktywacji tarczycy zimnem. Jeśli tego nie ma, a kobieta jest na ketozie (czyli nie uruchamia tarczycy węglami) to skończy się to źle dla jej zdrowia. Znam to z autopsji z moją żoną... Na szczęście w porę dołożyliśmy węgli do diety i wszystko jest ok. Dodatkowe info o niedoczynności tarczycy i braku węgli w diecie u kobiet na tłustym życiu (blog). Jeszcze od Stefana, w części 7 o diecie (najnowszej) znajdziesz trochę info o diecie i płci, warto przeczytać.

      Usuń
    2. Ja prawie nie używam węgli już od długiego czasu. Wszystko jest super. Czy jestem caly czas na ketozie? Bo wszyscy tak o to pytaja, a dla mnie to jest najbardziej naturalna sytuacja.

      Usuń
    3. Czy to ketoza?

      Rano: kawa i maslo
      po treningu - smalec, mieso lub jaja
      Posilek 2 - smalec mieso jaja
      Posilek 3 - smalec mieso jaja
      Czasami garstka pestek dyni.
      Czy to juz ta slynna ketoza?

      Usuń
    4. Tylko smalec nic innego? Nie martwisz się wolnymi rodnikami? Chyba zapominacie że mózg zasila się glukoza i potrzebuje dziennie okolo 100g wegli i troche z tego trzeba mu jednak dostarczyc. Czytal ktos z Was Ponomarenke?

      Usuń
    5. Mózg może się też przestawić na ciała ketonowe.
      Reda - duża szansa, że jesteś w ketozie, ale na 100% to już musiałbyś zrobić testy. Mało się pisze o tym, że z wchodzeniem w ketozę jest różnie. Są tacy, którzy już przy 70-80 gr ww mogą wejść, a są tacy, którzy będą mieli z tym problem nawet przy prawie zerowych węglach.

      Usuń
    6. LOGOS, żadnych warzyw? Nic poza tym?

      Usuń
    7. Bywają tygodnie, że całkowicie bez warzyw.

      Usuń
    8. Co rzecz jasna nie zmienia faktu że mózg pracuje najlepiej na glukozie i gdy tylko ma taka mozliwosc wybiera wegle, a nie ketony. I nikt mi nie wmowi ze ketoza to naturalny stan organizmu.

      Usuń
    9. Na podstawie czego twierdzisz, że pracuje lepiej na glukozie? Niby jak ludzie przeżywali okresy głodu, jak nie w ketozie skoro to takie nienaturalne?

      Usuń
  53. Stąd moje pytanie czy organizm nie wytworzy sobie glukozy w procesie glukoneogenezy? https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Glukoneogeneza

    Jak rozumiem, nawet z tłuszczów jest w stanie pozyskać glukozę. Często przytaczany tu przykład Eskimosów czy choćby Vilhjalmura Stefanssona zdaje się potwierdzać to, że w stanie ketozy można prawidłowo funkcjonować. Przez kilka ostatnich lat spożywałem nie więcej niż 100 g węglowodanów z cukrów złożonych i miałem normalną sylwetkę. Teraz, gdy zupełnie przypadkiem obniżyłem podaż węglowodanów do 30 g z mięsa i warzyw w przeciągu 12 dni schudłem 2,5 cm w pasie i ok. 1,5 kg masy ciała. Warto nadmienić, że i tak byłem szczupłym człowiekiem, więc te 2,5 cm to u mnie spory i widoczny efekt - jak tak dalej będzie to może wśród kolegów z brzuchami piwnymi będę jedynym z ośmiopakiem i nie mówię tu o trunkach alkoholowych :-)

    Usik potwierdza moje obawy, że ketoza u kobiety jest niebezpieczna. Usik, czy mógłbyś powiedzieć ile węglowodanów spożywa twoja żona? Czy masz pomysł jak przełamać stagnację w zbijaniu tkanki tłuszczowej u kobiety ćwiczącej raczej rekreacyjnie w warunkach domowych?

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja czytałem Ponomarkenkę, dlatego właśnie dołożyliśmy oboje z żoną węgle do diety, szczególnie ona. Ja mniej, ale też nie unikam ich.
    Witold - jadła 30-50g węgli (w tym błonnik z warzyw, prawie żadnej skorbi), tyle co kot napłakał. Gdzieś w 3/4 pierwszej części mojego dziennika konsultowałem jej zdrowie ze Stefanem, jak jesteś ciekaw to poszukaj.
    Co do zbijania tkanki tłuszczowej, sam mam problem aby dopalić brzuszek do końca, więc nie wiem. Wcale to nie jest łatwe, jak zejdziesz z 20 na 12 % tłuszczu, zejść jeszcze niżej na stałe - szczególnie przez stres. Jest mój filmik z formą wrzucony, to zobaczysz, że górne mięsnie brzucha są mocno widoczne, a pasek nad biodrami został. Może morsowanie by pomogło, wg teorii i zimnie i tarczycy Dobropolskiego, ale sam nie próbowałem, choć może będę.

    OdpowiedzUsuń
  55. Witold pamiętaj o odpowiednio dużej ilości płynów. To jest częsty błąd w ketozie, że ludzie za mało piją. Woda z wit. C, albo z nieoczyszczoną solą - wszystko w niewielkiej ilości dodane, albo yerba.

    OdpowiedzUsuń
  56. Stefan, podciąganie, szerokość pleców to moja mocna strona. Nigdy nie robiłem negatywów. Wczoraj spróbowałem na koniec treningu, bez obciążenia, tak maksymalnie długich. Nie liczyłem, ale kilkanaście sekund. Okazuje się, że wykonać mogę tylko kilka w serii a przedramiona wręcz palą. Dlaczego przedramiona? Nie czuję ich podczas zwykłego podciągania.

    OdpowiedzUsuń
  57. No wiesz, oberwał najbardziej ten mięsień, który był najsłabszym ogniwem. Jednak przedramiona szybko się przystosowują, więc wkrótce przestaną być w tym wypadku tym najbardziej poszkodowanym elementem :)
    Jak widać nie masz przyzwyczajonych przedramion do dłuższej pracy z obciążeniem.

    OdpowiedzUsuń
  58. Gdyby żaden weganin nie żarł kotlecików sojowych to załatwiliby was na cacy. Nawet wśród Adwentystów zauważono, że ci którzy jedzą najmniej produktów pochodzenia zwierzęcego żyją najdłużej.

    Ten kolega dziś ma 106 lat. Weganin. Ciekawe ilu wysokotłuszczyków dożyje tego wieku. To nie hejt. Budźcie się. Niski poziom cholesterolu - drożne tętnice - lepsze dokrwienie mózgu - bez demencji w ostatnim okresie życia.
    https://www.youtube.com/watch?v=UQQ5HeM1--A

    OdpowiedzUsuń
  59. Niski poziom cholesterolu, zwłaszcza w późnym wieku to akurat wskaźnik skróconego życia. Dłużej żyją osoby z podwyższonym cholesterolem. Pod warunkiem, że nie biorą statyn. Poza tym poziom cholesterolu nie ma wiele wspólnego z tym, ile się go zjada.
    Argument z długowiecznością byłby trafiony, gdyby nie to, że np. wchodzimy na głupią wp i czytamy takie coś: http://wiadomosci.wp.pl/jedza-tlusto-pala-i-pija-i-dozywaja-100-lat-6037577167975553a
    Więc co wpływa na długowieczność? Równie dobrze można stwierdzić, że picie i palenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy aby na pewno? Swego czasu zaleciłem mojemu znajomemu LCHF, u niego w rodzinie od dawna mieli problem z miażdżycą. Fakt faktem, jego LCHF to było np jedzenie weglowodanow przed snem, makaronu itd. ale jadl ich ponizej 100 g dziennie. I po dwoch miesiacach zrobil sobie badanie i zacytuje to co mi napisal "LDL mam 216mg/dl. HDL 58 a trojglicerydy 103". To chyba nie sa dobre wyniki, czy sie myle? Pytam, bo mocno mnie tym zaniepokoil.

      Usuń
    2. Jeśli na lchf jadł makaron, to może też tuńczyka z majonezem? Bo widziałem takie dzienniki kiedyś na trzyliterowych forach, że robili redukcję na LCHF - właśnie na majonezie i tuńczyku. Niby wszystko się zgadza, makro i kalorie :) ale nie do końca. Pytanie co ten Twój znajomy jeszcze jadł i jaki tryb życia prowadził. Samo obniżenie węgli to nie wszystko, panie Anonimowy, liczy się źródło makroskładników oraz podaż mikro.

      Usuń
    3. Odsyłam do Ravnskowa i wielu badań pokazujących nikły związek diety z poziomem cholesterolu. Do pewnego stopnia wpływają na to ww czy tłuszcze wielonienasycone, ale jest też sporo innych czynników niedietetycznych. No i poziom cholesterolu czy którejś jego frakcji też nie ma do końca bezpośredniego związku ze stanem zdrowia. Główny jest taki, że niski cholesterol to słaba odporność organizmu.

      Usuń
  60. http://drogaminimalisty.blogspot.com/2011/06/wczesne-wstawanie.html

    Na ciekawy blog trafiłem, może warty poczytania. A przy okazji fajny artykuł, planuję spróbować się do tego zastosować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, że można się obudzić bez budzika o pożądanej godzinie. Sam kilka razy tego doświadczyłem (najczęściej kilka minut przed nastawionym budzikiem). Jednak nie wiem od czego to zależy, chyba jednak trzeba się wtedy trochę wcześniej położyć.

      Usuń
    2. Można się łatwo zaprogramować na wstawanie bez budzika, pod warunkiem, że mamy w tym jakiś cel, coś ważnego ma się wydarzyć następnego dnia... w innym wypadku wcale nie jest to takie łatwe :)

      Usuń
  61. Niestety to nie tak. Niektórym ludziom to będzie służyło, ale nie każdemu. Już kiedyś o tym pisałem. Zależy to od wielu indywidualnych czynników. To samo drzemka, mnie jakoś pomaga i nie utrudnia zasypiania wieczorem. Tak jak i jedzenie.
    Autor zbytnio uogólnia własne doświadczenia i preferencje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale ja akurat nie mam problemów ze wstawaniem rano i lubiłem kiedyś latem wstawać wcześniej. Zazwyczaj i tak latem, kiedy jest jasno od 4-5 niespokojnie śpię i co chwilę się budzę. Dla mnie kwestia przestawienia się na wcześniejsze kładzenie i przeniesienie niektórych czynności z wieczora na rano.

      Usuń
  62. Zazdroszczę tego porannego wstawania, ja od pół roku niestety jestem zmuszony wstawać przed 6 ale gdyby nie obowiązki to naturalnie w 3 dni przestawiłbym się na chodzenie spać o 2-3 czasami nawet 4 w nocy i wstawanie po 10... W nocy jakoś wszystko się przyjemniej robi, lepiej się czyta, lepiej słucha muzyki, jest znacznie spokojniej, nikt nie dzwoni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jestem zmęczony to dosłownie wystarczy, że zasnę na 5 minut i wstaję naładowany jak nowy. A jak przypadkowo pośpię nieco dłużej np. 45min to nie ma mowy żebym zasnął o normalnej porze. Co zrobić, ojciec ma identycznie :)

      Usuń
    2. Drzemka powinna trwać do 25min - wtedy wstajemy ożywieni, pełni energii. Powyżej to już głęboki sen, faza REM, jak zaliczysz tą fazę za dnia, to automatycznie skrócisz sen w nocy, czyli nie zaśniesz tak szybko :)
      Można ewentualnie przespać pełen cykl, czyli około półtora godziny i wstać wypoczętym, jednak szanse również nikłe, że zaśniemy o stałej porze wieczorem :)
      Na pewno łatwiej się wstaje rano, jeżeli mamy okna od wschodu, ja teraz nawet z zasłoniętymi roletami wstaje przed budzikiem

      Usuń
    3. Ilość snu może się zmieniać w życiu, tak jak zmieniają się warunki zewnętrzne. Inna praca, rodzaj treningu i wzrasta lub spada zapotrzebowanie na sen.

      Usuń
  63. Stefanie możesz mi podać książkę z anatomią człowieka taką porządną może w bibliotekach na uniwersytetach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałem nieraz znalezienie dobrej książki o anatomii to ciężka sprawa. Trzeba czytać sporo i uzupełniać jedne informacje innymi. Zwykle jako podstawę dla studentów podaje się Bochenka. Pewnie na początek wystarczy, ale jak dla mnie np. nie uwzględnia połowy funkcji wielu mięśni.
      Możesz też poszukać takiej starej pozycji Fick, R. (1911). Handbuch der Anatomie und Mekanik der Gelenke. Jena: Gustav Fischer. Jest o niebo lepsza niż współczesne, ale nie wiem czy znajdziesz.

      Usuń
  64. Ostatnio zaopatrzyłem się w książkę "Cholesterol naukowe kłamstwo" i naszła mnie pewna refleksja. Czy aby przypadkiem podobnym zagadnieniem nie są kłopoty z tarczycą. Sam mam stwierdzoną nieodczynność tarczycy i jestem skazany na branie eutyrosku euthyroxu, ale czy aby napewno. Wprawdzie od czasu kiedy rozpocząłem suplementacje czuję się wyraźnie lepiej, ale obawiam się że będę musiał brać lekarstwa do końca życia. Pamiętam Stefan jak mówiłeś, że jest to zagadnienie bardzo obszerne, jako że na kondycje tarczycy wpływa tyle czynników: dieta, aktywność sportowa, tryb życia, podatność na stres itd. Czy warto byłoby odstawić lekarstwa i obserwować organizm jak zacznie reagować? Dodam że głównym objawem niedoczynności było szeroko pojęte niekontaktowanie i nieogarnięcie :) Z wagą nie miałem nigdy problemów, ale to właśnie dzięki ograniczeniu węgli.

    OdpowiedzUsuń
  65. Mateusz nie będę się tu bawił w poradnictwo medyczne. Najlepiej zajrzyj do "Ukrytych terapii", a konkretnie do rozdziału na temat jodu. Poszukaj też książki "Jod. Niechciana prawda". Oczywiście do wszystkiego należy podejść bardzo ostrożnie. To już każdy musi ocenić na własną odpowiedzialność, czy chce spróbować i zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  66. Mam pytanie, co wiadomo na temat tego z jakiego powodu powstaje cellulit? Zaburzona gospodarka lipidalna? A dokładniej?

    OdpowiedzUsuń
  67. Sam sobie odpowiem ;)
    http://www.tlustezycie.pl/2014/03/wielozadaniowa-watroba-czyli-dlaczego.html

    OdpowiedzUsuń
  68. Witam wszystkich, czy ktoś z Was spotkał się z sytuacją, w której u kobiety występuje wyraźne umięśnienie ale i otłuszczenie (cellulit) na udach u młodej kobiety? Dodatkowo na udach bardzo widoczne są żyły, co nieestetycznie wygląda. Zaleciłem spożywanie witaminy C ale zdaje się to nic nie pomagać. Dieta niskowęglowodanowa, bezglutenowa, dużo warzyw. Przede wszystkim problemem są te żyły.

    OdpowiedzUsuń
  69. Cellulit oznacza zaburzenia przemian lipidowych. Może być wynikiem rozchwianej gospodarki hormonalnej, np. poprzez tabletki antykoncepcyjne. Może chodzić o złe proporcje tłuszczów lub braki witamin - paleta mikro jest bardzo szeroka.

    Kwestia żył to sprawa bardzo indywidualna. Tu też mogą w grę wchodzić środki antykoncepcyjne u kobiet, ale głównie jest tak, że jeśli żyły są położone dość płytko i do tego dochodzi intensywny wysiłek fizyczny, to będą wychodzić i niewiele z tym można zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  70. Dziękuję za odpowiedź. Też w większości artykułów czytam o m.in. tabletkach antykoncepcyjnych, ale akurat ta osoba ich nie bierze. Z tego co udało mi się dowiedzieć, ma bolesne miesiączkowanie, co prawda ginekolog powiedział, że tabletki antykoncepcyjne mogłyby to załagodzić ale odradzał ich stosowanie.

    Z żyłami jest naprawdę dość specyficznie, bo widać je tylko na udach, i to przede wszystkim tyle ud. Samo otłuszczenie sylwetki również nierównomierne, bo łydki i górna część ciała nieproporcjonalnie szczuplejsze do ud. Czy w takiej sytuacji typowy trening nóg jest wskazany, czy jest jakiś sposób aby nie doprowadzić do hipertrofii, która jeszcze bardziej zaburzy proporcje, lecz tylko wzmacniać mięśnie aby skóra była jędrniejsza w tym obszarze?

    Z mikroelementów i witamin sugerowałby Pan coś konkretnego?

    OdpowiedzUsuń
  71. Jak już po wielokroć wspominałem nie ma raczej możliwości, by kobieta ćwicząc naturalnie bez wspomagania farmaceutycznego mogła ponad miarę rozwinąć muskulaturę. Mówimy tu rzecz jasna o ładnych umięśnionych nogach, a nie patykach anorektycznych modelek. Istnieją wprawdzie wyjątki, ale zwykle są to panie, które mają nadwyżki testosteronu i pewne szczególne predyspozycje. Zdarza się to bardzo, bardzo rzadko.
    W normalnych warunkach obwód uda nie przekroczy 50 cm. No może czasem trochę więcej. Dlatego jak najbardziej należy ćwiczyć nogi. Dla proporcji warto dodać coś na łydki.

    Na pewno przydadzą się większe dawki dobrej witaminy C, czyli nie tego dziadostwa z apteki. Warto ogólnie zadbać o przemiany kolagenowe, czyli robić sporo potraw z żelatyną. Do witaminy C można dodać MSM.
    No i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, coś w rodzaju ADEK.

    OdpowiedzUsuń
  72. Stefan,
    Czy masz jakieś zdanie nt. suplementu gotu kola? http://naturalniezdrowy.com.pl/gotu-kola-pamiec-jak-u-slonia/
    U mnie akurat bardzo sytuacja w temacie snu się poprawiła, ale jedno z jego działań to przedłużenie i poprawa snu dlatego zwróciłem uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  73. Witam, nie bardzo wiem gdzie zacząć pisanie, dlatego podkleję się tutaj ;) Mianowicie,jak już wspomniałem w mailu do Pana, chodzi o przygotowanie fizyczne, dietę oraz suplementy pod sporty walki. Od czego miałbym zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie każdy trening siłowy powinno się zacząć od złotych ćwiczeń. Od sprawdzenia ich poprawności i ewentualnego dopasowania techniki do osoby. Jednym słowem przydałby się filmy. Można wrzucić linki tutaj albo podesłać na maila.
      Jeśli miałoby to być w formie dłuższych konsultacji to dla ułatwienia mogę założyć dziennik, by wszystko było w jednym miejscu.

      Usuń
    2. Rozumiem, dzisiaj postaram się nagrać filmy i wysłać na maila. Później zdecydujemy co dalej.

      Usuń
    3. MC - jest prawie dobrze. Roisz tylko typowy błąd - nie rób na końcu przeprostu w tył. To daje iluzje stabilizacji, ale przy dużych ciężarach zrujnuje Ci kręgosłup. Kończysz jak jesteś wyprostowany bez przechylania się w tył.
      Przysiad - tu jest sporo do poprawy. Na razie starasz się siadać w tył, ale zamiast tego wychodzi przeprost w kolanach a potem nagłe przerzucenie obciążenia na kolana i kucek zamiast przysiadu. W ten sposób szybko rozwalisz kolana. Proponuję zacząć od gryfu i poprawić technikę. Na blogi jest nawet cały artykuł opisujący technikę przysiadu.
      Dipsy - ok
      Podciąganie - w zasadzie dobrze, choć nieco za szeroki chwyt, proponuję go nieco zwęzić szczególnie dopóki nie ćwiczysz dodatkowo rotatorów.
      Tak więc najwięcej pracy będzie nad poprawą przysiadu.

      Usuń
    4. MC- tez to zauważyłem oglądając film. Przysiad myślałem, ze jest całkiem ok a tu proszę ;) Poczytam i będę poprawiał. Podciąganie, tu właśnie jest problem bo tak jakoś dziwnie wspawali uchwyt do drążka, że albo mogę chwycić tak jak teraz, czyli szerzej niż barki albo znowu trochę za wąsko. Więc, zasadniczo nie wiem którą opcję wybrać... Czy mógłbym teraz prosić o założenie dziennika?

      Usuń
    5. Może być RUSH?

      Usuń
  74. Panowie, mieliście do czynienia z ashwagandhą? Badania wskazują na znaczące podniesienie poziomu testosteronu i obniżenie kortyzolu, tylko, że w badaniach przyjmowano 5 g ashwagandhy przez 6 miesięcy, znalazłem ashwagandhę Swansona 450 mg czyli de facto 11 kapsułek dziennie, co starczyłoby na niecałe dziesięć dni, bo jest 100 kapsułek w opakowaniu. Do tego jest jakaś "lepsza" wersja ashwagandhy Swansona po 40 zł która ma tylko 250 mg ale jakiejś certyfikowanej ashwagandhy, z tym, że 60 kapsulek, więc cenowo kosmos :-) Zastanawiam się czy jest sens kupić tą tańszą i suplementować się po 3 g dziennie? W badaniach poziom testosteronu wzrósł nawet o 140% ale bodajże byli to faceci z ogólnie niskim poziomem libido, więc i teścia, biorąc pod uwagę, że u mnie z tym problemów nie ma to czy da to jakiś widoczny efekt w sylwetce?

    OdpowiedzUsuń
  75. ja bym się nie napalał na wielką zmianę, ale sam jestem ciekaw tej ashwagandhy, możliwe że spróbuje niebawem ale w dawkach zalecanych na opakowaniu ;)
    co do adaptogenów to chyba największe efekty czułem po macy (lepsze samopoczucie, więcej energii, lepsze libido), niezbyt na mnie zadziałał żeń szeń syberyjski i koreański, próbowałem też kozieradki ale za krótko ze względu na zapach potu i moczu jaki po sobie zostawiała

    OdpowiedzUsuń
  76. A czy ktoś kiedyś stosował korzeń pokrzywy? Mam zamiar późną jesienią wykopać plantacje pokrzyw, tylko nie wiem co dalej robić z tym korzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  77. A ja mam dzis pytanie troszke inne, co zrobić gdy np zdaży Wam się wieczór/dzień jedzenia ponad miare jakiś cukrów i węgli a do tego alkohol? Ktoś kiedyś mowił o dniu postu, czy to dobry pomysł? Jeden dzień bez jedzonka. Jestem ciekaw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należy żyć dalej :) Każdemu się zdarzy i nie ma co rozpaczać, byle nie za często. To nie jest tak, że potem jakimś postem to zrównoważysz. W każdym razie nie w następny dniu od razu po tym. Będę jeszcze pisał o postach i głodówkach, ale wszystko po kolei.

      Usuń
  78. Cześć! Prosiłbym o dwie rady.
    1. Jak pomoc dziewczynie, która jest w wieku 19-22 lat i ma ogromne problemy z trądzikiem na twarzy. Eliminacja z diety? Jeżeli tak to czego? Jakieś środki czy suplementy?
    2. Czy jest jakiś sposób by pomoc starszej osobie z chrapaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad 1 - tak naprawdę nasza dieta - wywalić całkowicie nabiał, cukier i pszenicę. Może nawet food map wypróbować - polecam poszukać info na paleosmak i tłusteżycie. Nie obcinać za mocno węgli, ale zredukować. Musi hormony wyrównać, dieta w tym pomoże. Oczywiście eliminacja stresu, może jakieś adaptogeny wypróbować. Z supli to witamina C (pomoże pozbyć się toksyn, częsta przyczyna trądziku), magnez - standardy. Mogłaby zbadać męskie hormony (androsterion, testosteron) i ewentualnie pobrać jakieś ziółka na obniżenie ich (np palma sambałowa). Kosmetyki radziłbym delikatne, bez SLS, SLES itd bo to zbyt wysusza skórę. Może na początku spróbować mydła borowego/siarkowego do mycia twarzy (mocno antybakteryjne), ale po pewnym czasie trzeba odstawić, bo zbyt wysusza. Tylko na ostre stany zapalne jest dobre. Jak się poprawi to delikatne środki myjące. Moja żona bez antybiotyków wyeliminowała trądzik (choć lekarka chciala jej wcisnąć). Może nie mega mocny miała, ale uporczywy i od lat (jak kosmetyczka ją zakaziła). Może też być tak, że bez mechanicznego oczyszczania na początku się nie obędzie - mikrodermabrazja kwasami u kosmetyczki albo nawet wyciskanie pryszczy przez lekarza. Mój młodszy brat tak miał (ale trądzik miał mega mocny). Cała twarz napuchnięta, ropy strasznie dużo podobno usunęli. U niego lekami wyleczyli, czasem niestety, przy mocnym trądziku bez antybiotyków się nie obędzie. Tylko trzeba na dobrego lekarza trafić, on do kliniki jakieś jeździł. Dermatolog w moim rodzinnym mieście tak go leczyła, że z lekkiego trądziku zrobiła mu bardzo mocny i przy tym lekami tak go załatwiła, że markery wątrobowe mu poleciały (w wieku 19 lat, bez alko praktycznie).

      Usuń
  79. Ujmę to tak. Byłbym ostrożny z wszelkiemu egzotycznymi zielskami. Niektóre próbowałem brać, innych nie - więc do końca nie wiem. Jest to obecnie modne, więc producenci obiecują niesamowite efekty. Często jest tak, że witamin tam jest mniej niż w solidnej dawce warzyw, nawet tych współczesnych zubożonych. Oczywiście coś tam mogą dać, ale nie każdemu i efekt będzie daleki od oczekiwań i wydanych pieniędzy. Dlatego mimo wszystko najlepsze są te łatwo dostępne typu kozieradka czy korzeń pokrzywy. Warto mieć świadomość, że im bardziej egzotyczna roślina, tym łatwiej o różne uczulenia i inne niekorzystne reakcje.
    Tazi, jeśli chcesz się sam bawić korzeniem, to po prostu należy oczyścić i wysuszyć. Potem sproszkować. Można z tego robić nalewki, napary, albo nawet jeść łyżeczką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, wiem, że to może dziwnie wyglądać, ale szukając informacji o kozieradce natknąłem się na artykuł o jej właściwościach, m.in... Powiększania biustu:
      "Kozieradka to ziało na powiększenie biustu silnie działające i wspomagające harmonijne funkcjonowanie układu hormonalnego, a także gruczołów sutkowych. Zioło na powiększenie biustu zawiera fitoestrogeny. Są one zamiennikiem naturalnego hormonu żeńskiego, którym jest estrogen. To właśnie estrogen odgrywa istotną rolę w wyglądzie oraz jędrności biustu. Zioło na powiększenie biustu, którym jest kozieradka nie powinno być stosowane przez osoby mające problemy z układem krzepnięcia oraz przyjmujące leki o charakterze przeciwzakrzepowym. Duża zawartość fitoestrogenów znajdziemy także w czarnuszce. Powyższe zioła na powiększenie biustu pobudzają wzrost prolaktyny, co prowadzi do zwiększonego wydzielania mleka i wzmożonej laktacji. Napary i herbaty powodują znaczne zwiększenie i ujędrnienie piersi."
      https://ziola-na.net/powiekszenie-biustu/

      To jak to jest z tą kozieradką? I czy, tak abstrahując od kwestii podnoszenia testosteronu, faktycznie spożywanie fitoestrogenów może być zdrowe dla kobiet?

      Usuń
    2. "Saponiny sterydowe kozieradki są prekursorami w syntezie hormonów sterydowych o działaniu anabolicznym (estrogeny, dehydroepiandrosteron, testosteron)."
      http://luskiewnik.strefa.pl/farmakologia/trigonella.htm

      Czyli nie tyle zawierają fitoestrogeny, co pobudzają do wydzielania hormonów w zależności od płci. Co komu potrzeba.

      Usuń
  80. Mathem
    1. Standard to eliminacja nabiału i glutenu oraz wszelkiego śmiecia z pożywienia. Witaminy też standardowy zestaw. Jeśli to nie wystarczy i po kilku tygodniach nic się nie zmieni, to trzeba szukać bardziej dokładnie. Co uczula, czego brak itd.
    2. Najczęściej jest to wynik niedrożności układu oddechowego. Może wynikać z powiększenia migdałków, otyłości, czy wreszcie osłabienia mięśni gardła. Trzeba więc patrzeć pod tym kątem. Jeśli jest to osoba otyła, to najprościej zmienić sposób żywienia. Z mięśniami w tym obszarze gorzej, bo raczej trudno je ćwiczyć. Dobrze też byłoby dokładnie przepadać gardło, nos i zatoki.

    OdpowiedzUsuń
  81. Chciałem sobie kupić kamizelkę obciążeniową http://bushido-sport.pl/product-pol-111-KAMIZELKA-OBCIAZENIOWA-Z-OBCIAZENIEM-1-36-KG.html
    Przeczytałem jednak, że posiada ona 12 szt wkładów po 3 kg. Na pewno żuraw, dipsy i drążek można byłoby wykonywać bardzo komfortowo, ale nie wiem czy jest sens wydać 400PLN bo ja dokładam po 1kg co trening. Jak dla mnie to spory minus.

    OdpowiedzUsuń
  82. To zależy w dużej mierze od tego jaki progres przewidujesz, bo są takie lżejsze, w których dokłada się po 1kg. Taką do 10kg znajdziesz za ponad 100zł. Jeśli jednak wiesz, że te 10kg po pół roku będzie za mało, to lepiej wydać więcej i kupić cięższą. Ceny masz od 100-500zł. W zależności od wykonania i obciążenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dipsach podwieszam na razie 20kg, żuraw 14kg (w obu dalej idę w górę) tak więc chcę kupić taką perspektywiczną do 36kg. Tylko chodzi mi o ten skok ciężaru +3kg, ale chyba i tak się skuszę, pokombinuję coś z jakimiś mniejszymi ciężarkami na siłowni, może się tam zmieszczą i ten skok sobie zmniejszę. Obecnie najmniej komfortowo jest z plecakiem na plechach przy żurawiem.

      Usuń
  83. Podzielę się z wami ciekawym linkiem odnośnie witamin: http://www.czytelniamedyczna.pl/585,normy-zywienia-dotyczace-witamin.html#

    Szukałem czegoś o tym w jaki sposób ustalono obecne, często śmieszne, normy dziennego spożycia witamin. Otwierając ten artykuł spodziewałem się informacji w stylu "od 1 g witaminy C umrzesz" czy "2000% witaminy D powoduje zanik rąk", tymczasem mamy bardzo wartościowy, moim zdaniem, artykuł, który w popularnonaukowy sposób tłumaczy jak działają poszczególne witaminy i np. dlaczego nie można jednoznacznie określić zalecanego spożycia witaminy D czy C. Na pewno przyda się w dyskusjach z ludźmi, według których dwie tabletki Rutinoscorbinu to już przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
  84. Witam, jakie macie zdanie o samoopalaczach? Znacie jakieś godne polecenia? Wszyscy mówią, że jestem blady i faktycznie przez to nawet sylwetka wygląda gorzej, a nie mam czasu leżeć i się opalać i pomyślałem, że może nabyć taki krem?

    OdpowiedzUsuń
  85. Stefan, mój brat się uparł, żeby schudnąć i jedzie na samych węglach.
    Je warzywa, owoce, ryż, płatki owsiane, ziemniaki, chleb razowy, ogólnie wszystko jak najmniej przetworzone. Powiedziałbym, że przeszedł chyba na wegetarianizm, bo nie je nic zwierzęcego. Ani białka, ale tłuszczu. Gdzieś tam wyczytał, że organizm ludzki prawie wcale nie potrzebuje białka, ani tłuszczu zwierzęcego. Praktycznie wcina same WW i o dziwo chudnie. Nie wiem ile schudł, ale sporo. Co ty na to? Jak myślisz? Nie odbije się na jego zdrowiu brak białka i tłuszczu zwierzęcego? Ja mu mówiłem, że to niezdrowe, ale on mi mówi, że badania to, badania tamto i że B i T nie są potrzebne. Ale schudł, pomimo tego że je same WW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kilka miesięcy będzie zabawnie, ale to dla mnie, bo lubię czarny humor :D

      Usuń
    2. Ale co będzie zabawnego?

      Usuń
    3. Myślę, że kompletne rozstrojenie gospodarki hormonalnej ale lista zapewne jest znacznie dłuższa.

      Usuń
    4. Już chyba rozumiem Stefanowe "Nie mam ochoty znowu tłumaczyć", bo wątek pojawiał się już kilkadziesiąt razy i znowu to samo. Wystarczy poczytać na Wikipedii o roli tłuszczów i białka w organizmie, a jak zgaduję brat znalazł jakąś alternatywno-medyczną sektę która pomanipulowała pomanipulowanymi badaniami i wyszło, że węglowodany i kosmiczna energia to jedyne co nam potrzeba.
      Będzie zabawnie, bo brat rozstroi sobie gospodarkę hormonalną między innymi, jak kolega wyżej pisze. Będzie zabawnie, bo organizm brata nie mając skąd czerpać aminokwasy zacznie rozkładać je z włókien mięśniowych, w efekcie czego brat będzie zrzucał masę ciała - ale masę mięśniową i co więcej, paradoksalnie, może przytyć, ponieważ organizm będzie robił wszystko aby zgromadzić jak największy zapas surowca energetycznego na czarną godzinę - którą brat świadomie sobie funduję.
      Do tego dodajmy m.in. witaminy rozpuszczalne w tłuszczach a raczej ich brak.
      Warto też poczytać o roli cholesterolu w organizmie i ilości przemian w jakich bierze udział.
      Jestem w stanie zrozumieć wegetarian, chociażby przez pryzmat idei jaka nimi kieruje - ale nawet oni dostrzegają konieczność spożywania białek czy tłuszczów nasyconych (sery, jaja). My tutaj również zwracamy uwagę na podaż tłuszczów wielonienasyconych czy sporą ilość zjadanych warzyw. Twój brat zaś popadł w kompletną paranoję, która nawet w świecie konwencjonalnej medycyny i dietetyki jest niszcząca.

      Usuń
  86. Dzięki za parę słów o chrapaniu i problemie z trądzikiem, zarzucę temat "poszkodowanym".
    A tymczasem chciałbym zapytać o jeszcze jedną rzecz. Widziałem, że przewinął się temat jodu i jego suplementacji z płynu lugola.
    Byłem wczoraj u fizjo, który powiedział mi, że bóle w chrząstkach np w klatce piersiowej mogą być spowodowane niedostateczną ilością jodu. Czy jest jakiś suplement wart uwagi, oprócz płynu lugola? Bo wydaje mi się, że przyjmowanie plynu lugla nie jest zbyt wygodne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno. Co sądzicie o erytrytolu?

      Usuń
  87. Nie chcę na razie za bardzo propagować płynu Lugola, bo jestem na etapie sprawdzania co i jak. Temat zresztą jest kontrowersyjny. Ewentualnie odsyłam do książek Zięby, albo jest też taka pozycja "Jod. Niechciana prawda". Najważniejsze rzeczy to:
    - jod musi być nieorganiczny i nieradioaktywny
    - należy brać też selen i witaminy z grupy B - tu np. większe ilości płatków drożdżowych
    - nie wolno go brać z witaminą C, musi być spory odstęp czasowy
    - należy zaczynać od bardzo małych ilości i stopniowo zwiększać, jeśli nic złego nie będzie się działo.
    Tak, jak wyżej napisałem - nikogo nie namawiam, nie przekonuję, temat jest otwarty i należy podejść do niego ostrożnie. Płyn Lugola jest bardzo wygodny do stosowania, ale nie każdy z apteki się nadaje. Można też zrobić sobie samemu kupując poszczególne składniki. Natomiast trzeba bardzo uważać na wszelkie tabletki z jodem, bo często jest to szkodliwy jod organiczny.

    OdpowiedzUsuń